III i IV RUNDA COUNTRY CROSS MIELNO 28/29.04.07

Transkrypt

III i IV RUNDA COUNTRY CROSS MIELNO 28/29.04.07
Motodiably
III i IV RUNDA COUNTRY CROSS MIELNO 28/29.04.07
Autor: Mariusz Bochnacki
01.05.2007.
Plaża. Każdy kojarzy se ją z piaskiem, ciepłą morska wodą, i pięknymi dziewczynami w skąpych bikini.
Jednak dla nas tego dnia (28.04) skojarzenia były zupełnie inne.
Sobota godzina jak przystało bardzo wczesna, bo już o 4 rano rodzinka była już na nogach, spakowana i
gotowa do drogi. O godzinie 5 byliśmy pod rezydencją Motodiabła. Wpadł on do środka i wyruszyliśmy w
drogę(rzeczy Motodiabła spakowane były już dzień wcześniej, jak i jego nowy nabytek z US i A, Yamaha
250 YZ-F). Droga była spokojna i bez problemowa, po drodze dołączyli do nas Maćki ze swoimi
sprzętami. Dotarliśmy do Mielna, czuc było już w powietrzu ten klimat morski. Spotkaliśmy tam Franka i
ekipę z Pilichowa. W paddock'u znaleźliśmy sobie dobre miejsce parkingowe, i rozpakowaliśmy rzeczy.
Wszystko przebiegało spokojnie bo przecie start o godzinie 14 a my byliśmy tak o 9. Spokojnie
relaksujemy się przeprowadzając ostatnie zmiany i modyfikacje w motorach. W biurze zawodów
wszystko poszło sprawnie i bez problemów. Frankowi udało się zaliczyć egzamin teoretyczny na licencje
na której mu bardzo zależało. Czas przygotować się do wyścigu, wszyscy zaczęli się ubierać. Ciekawą
informacją było to że tor znajdował się w odległości 3km od paddock'u. Były wiec 2 opcje jechać
spokojnie w busie i motory na pace lub dojechać na kołach i liczyć ze nas policja złapie i szczodro da parę
mandatów. No ale zaryzykowaliśmy, jechaliśmy ściśnięci pomiędzy 2 busami, a później dystans zrobił się
coraz większy aż prawie do 100m. No ale znaleźliśmy się na polu startowym. Początkowo zawodników
było mało ale sukcesywnie ich przybywało. ostatecznie "pole startowe" było tak zapchane że trzeba było
urządzić 3 starty(E1, E2/E3, Junior w takiej kolejności). Ale oczywiście na początek kółko zapoznawcze.
Odcinek na plaży był naprawdę ciekawym elementem ale równocześnie niezmiernie męczącym i trudnym.
Klasy E* startowały z dobiegu, natomiast klasę Junior puścili z normalnego motocrossowego startu
ponieważ zbliżali się pierwsi zawodnicy. Tablica i flaga zostały zastosowane w takim szybkim tempie że
nikt nie wiedział czy to start czy cos innego, no ale poszli jak strzała Juniorzy. Całość trasy to tylko i
wyłącznie piasek. natomiast był element supermoto na którym śmigało się po betonowych płytach i pod
budynkiem. Jak ktoś był zgrzany, zmęczony i spragniony mógł przelecieć motorem po morskiej wodzie,
jednak efekt morskiej wody robi więcej szkód w motocyklu niż z korzyści orzeźwienia. Jechaliśmy 1:30
mogłoby się wydawać że to nieskończoność. W czasie wyścigu nie było pewnie osoby która nie zaliczyła z
paru wypadków, ten piasek był zabójczy. Nie odbyło się także bez uszkodzeń motocykli, Ja złapałem
laczka w przednim kole, Frank ułamał dźwignie hamulca tylnego, Królikowi siadła skrzynia w KTM'ie,
jednak większość usterek naprawiono do niedzieli oprócz skrzyni. wszyscy zmęczeni zjechaliśmy do
punktu napraw ucieszeni że to koniec i ciekawi miejsc jakie zajęliśmy. Wróciliśmy do paddock'u. Każdy
niczym wilczur rzucił się na jedzenie i rozpoczął konsumpcje. Pojawiły się wyniki: E1 miejsce 2 Maciej
Korbolewski(93) miejsce 22 Motodiabeł, Michał Maciejewski(92), klasa E2/E3 miejsce 3 Marcin
Banaszak(21), 4 Maciej Kowalski (101), 9 Mirosław Górski(52),13 Stanisław Królikowski (24), 20 Tomasz
Górski(53), 37 Frank Studemann(712), klasa Junior miejsce 1 Mariusz Bochnacki(ja :=]91) miejsce 5
Kamil Bochnacki(82). Więcej wyników można znaleźć na stronie PZM. Po skromnym grillu wszyscy
rozjechali się do swoich hoteli i tam spędzili długo wyczekiwana noc. Ranek następnego dnia, odczuwalne
lekkie zmęczenie, ale jeszcze da rade chodzić. Śniadanko przygotowane i bardzo smaczne. Następnie
obieramy kierunek na paddock (Było bardzo mroźno, cos się pogoda popsuła). W paddocku kolejne
przygotowanie motocykli do rajdu Paryż-Dakar. Nie będę się tu rozpisywał ponieważ dzień podobny był
do poprzedniego. Tak samo zawitaliśmy na tor i klasy puszczano w tej samej kolejności. z ta różnicą że
koleiny takie straszne się porobiły że mała bania. Ja rozpędzony leciałem i trafiłem na tarkę jak w
supercrossie no i przymknąłem gaz, każdy później wie co się działo, leciałem do tego momentu jako
pierwszy w mojej klasie ale utraciłem ten przywilej. Ten dzień nie był taki straszny jak poprzedni
ponieważ jechaliśmy tylko godzinę a nie półtorej. Ale także nie obyło się bez wypadków, czasem i
poważnych. Nie będę pisał kto jakie miejsce zajął ponieważ to każdy może sprawdzić, podałem numery z
jakimi startowali nasi zawodnicy, wiec bez problemu każdy znajdzie. W skrócie powiem że we wszystkich
klasach(E1, E2/E3 i Junior) 2-gie miejsca należały właśnie do nas, Maciej Korbolewski w E1, Marcin
Banaszak w E2/E3 a ja w Junior. Po zawodach musieliśmy czekać jeszcze z jakieś 3-4 godz. na wręczenie
pucharów i dyplomów. Następnie szczęśliwi i zmęczeni wróciliśmy do domów.galeria zdjęć
http://www.motodiably.com
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 02:06