napis „arbeit macht frei” scalony oszpicin
Transkrypt
napis „arbeit macht frei” scalony oszpicin
M a g a z y n b e z pła tn y I SSN 1899- 4407 NAPIS „ARBEIT MACHT FREI” SCALONY OSZPICIN – PRZEWODNIK PO ŻYDOWSKIM OŚWIĘCIMIU POLACY I NIEMCY O PRAWACH CZŁOWIEKA nr 38 czerwiec 2011 Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 REDAKCJA: OD REDAKCJI Magazyn „Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura” Konserwatorzy Miejsca Pamięci Auschwitz scalili zniszczony przez złodziei oryginalny napis „Arbeit macht frei”. W „Osi” przeczytać mogą Państwo o tym, jak wyglądały prace konserwatorskie, a także zobaczyć fotografie dokumentujące ich przebieg. Między innymi kwestiom konserwacji poświęcone były niedawne spotkania członków Rady Fundacji Auschwitz-Birkenau oraz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. W numerze znajdą Państwo relacje z obu wydarzeń. Piszemy także o spotkaniu ekspertów, którzy debato- Redaktor naczelny: Paweł Sawicki Sekretarz redakcji: Agnieszka Juskowiak-Sawicka Zespół redakcyjny: Bartosz Bartyzel Jarek Mensfelt Olga Onyszkiewicz Jadwiga Pinderska-Lech Beata Sereś Artur Szyndler Współpraca: Monika Bernacka Joanna Klęczar Agnieszka Sieradzka Andrzej Winogrodzki Stały felieton: Mirosław Ganobis Projekt graficzny i skład DTP: Agnieszka Matuła, Grafikon Druk: Agora SA Okładka: Paweł Sawicki wali nad przyszłością miejsca pamięci w Ponarach na Litwie. Do tego grona zaproszony został dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr Piotr M.A. Cywiński. „Prawa człowieka wczoraj – prawa człowieka dzisiaj. Ruch oporu i odwaga cywilna” – taki tytuł nosiło drugie spotkanie w ramach polsko-niemieckiej wymiany młodzieży, o którym można przeczytać w „Osi”. Na stronach Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży znajdą Państwo również informacje o seminarium poświęconemu przymusowej migracji Polaków i Niemców. Od tego numeru miesięcznika zaczynamy prezentację przewodnika „Oszpicin”, przygotowanego przez Centrum Żydowskie. Na środkowych stronach znaleźć można mapę i opis kilku pierwszych obiektów, dzięki którym zapoznać się można z żydowską historią Oświęcimia. W „Osi” publikujemy także wywiad z Davidem G. Marwellem, dyrektorem Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego w Nowym Jorku, które jest stowarzyszone z Centrum Żydowskim w Oświęcimiu. Paweł Sawicki Redaktor naczelny miesięcznika „Oś” [email protected] GALERIA XX WIEKU W wiosennej już porze spójrzmy raz jeszcze – wiosennie i ciepło – na pałacyk przy ulicy Jagiełły. Bywaliśmy tam wielokrotnie – wokół niego i w nim – może więc tym razem będą to odwiedziny pożegnalne i ostatnie! W dzisiejszym pałacyku, kiedyś ogólnie nazywanym willą pani doktorowej, przez pewien czas mieszkała znana i zasłużona oświęcimska przedwojenna i powojenna nauczycielka, Kunegunda Etgens. Z nauczycielskiej rodziny – jej brat był kierownikiem szkoły przy ulicy Chrzanowskiej. Po pewnym czasie opuściła ona mieszkanie w pałacyku, przenosząc się do sąsiedniego budynku, czyli do „mojej kamienicy”. Kontakty sąsiedzkie i towarzyskie bywały wówczas z natury częste i ciekawe, pełne trudnych spraw bieżących, ale też różnych opowieści i wspomnień. Otóż jedna z historycznych narracji – jak to się dzisiaj pięknie mówi – pani Kunegundy, WYDAWCA: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau www.auschwitz.org.pl PARTNERZY: Centrum Żydowskie www.ajcf.pl Centrum Dialogu i Modlitwy którą zapamiętałem, dotyczyła właśnie pani doktorowej Marii Ślosarczykowej z lat jej młodości. Narrację, czyli opowieść o pani Marii, usłyszała pani Kunegunda od samej pani Marii w czasie wielu zapewne sąsiedzkich opowieści i spotkań. W życiu pani Marii, już zamężnej, był okres licznych wyjazdów i podróży do wielu krajów, głównie śródziemnomorskich, Włochy, Grecja, Bałkany... Twórczym plonem owych peregrynacji, wynikających zapewne z potrzeb artystycznych duszy pani Marii oraz chęci przeżycia wielu doznań i wzruszeń, była bogata kolekcja obrazów wykonanych przez autorkę w plenerze: pejzaże włoskich wybrzeży i wysp, panoramy miasteczek, również portrety. Prowadziła też dziennik, ale o nim nie wiemy nic. Akwarele, obrazy olejne różnego formatu, licznie zdobiły jej mieszkanie i były – za sprawą ilości i kolorystyki – przyczyną moich zachwytów, gdy zdarzało mi się czasem, jako dziecku, bywać u pani doktorowej! Owe podróże – lecz w jakich okolicznościach i w jakim momencie, tego nie wiemy – były początkiem znajomości pani Marii z bardzo wówczas znanym prozaikiem i dramaturgiem, Tadeuszem Rittnerem! Autorem do dziś wystawianych w teatrze i pokazywanych w telewizji sztuk: „W małym domku”, „Głupi Jakub” czy „Wilki w nocy”. O charakterze owej znajomości czy zażyłości pani Kunegunda nie mogła, czy nie chciała powiedzieć. Czy była to znajomość towarzyska, przyjacielska, artystyczna, czy poniekąd również intymna i romansowa? Trwała krótko i była intensywna, tylko tyle... Budynek willi, dziś pałacyku, gęsto wówczas porośnięty winem, mieścił w sobie i tę ciekawostkę, tajemnicę i zagadkę, o której coś wiemy, ale całkiem niewiele.... Andrzej Winogrodzki www.centrum-dialogu.oswiecim.pl Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży www.mdsm.pl WSPÓŁPRACA: Kasztelania www.kasztelania.pl Państwowa Wyższa sza Szkoła Zawodowa wa w Oświęcimiu Adres redakcji: „Oś – Oświęcim, Ludzie, Historia, Kultura” Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau ul. Więźniów Oświęcimia 20 32-603 Oświęcim e-mail: [email protected] nakład: 5000 egz. Fot. kasztelania.pl www.pwsz-oswiecim.pl i i l Ulica Jagiełły – lata 40. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Mirosława Ganobisa w „Galerii XX wieku” 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 KONSERWATORZY MIEJSCA PAMIĘCI SCALILI NAPIS „ARBEIT MACHT FREI” Z Fot. Paweł Sawicki niszczony przez złodziei napis „Arbeit macht frei” znad historycznej bramy głównej obozu Auschwitz I został scalony. Dzięki szczegółowym badaniom i ekspertyzom konserwatorzy byli w stanie przywrócić go niemal w pełni do stanu sprzed kradzieży. Napis będzie jeszcze zabezpieczany i w przyszłości najprawdopodobniej trafi na muzealną ekspozycję. Fragment napisu „Arbeit macht frei” w czasie prac konserwatorskich Konserwatorzy w pierwszej kolejności szczegółowo udokumentowali stan zachowania obiektu, posługując się fotografią w świetle widzialnym, w promieniach ultrafioletowych i podczerwonych. Zeskanowano również obiekt w trzech wymiarach, a także przeprowadzono analizę składu oraz twardości stopów metali jego poszczególnych elementów. Dzięki użyciu endoskopu i defektoskopii metodą magnetyczno-proszkową można było zidentyfikować najmniejsze, niewidoczne gołym okiem uszkodzenia metalu. Osobnym badaniom poddano także powłoki zabezpieczające. To wszystko pozwoliło na opracowanie bezpiecznego programu prac konserwatorskich. – Ważne jest także to, że badania poczynione Fot. Paweł Sawicki – Kradzież i zniszczenie napisu „Arbeit macht frei” były symbolicznym atakiem na pamięć. W tym bowiem przypadku chodzi nie tylko o przedmiot niezwykłej wagi historycznej, ale i jedno z najsłynniejszych haseł propagandy totalitarnej, niezwykle dziś mocną przestrogę przed szaleństwem nacjonalizmu, rasizmu i antysemityzmu. Sprawcy byli blisko swego haniebnego celu, ale nie udało im się – powiedział dyrektor Muzeum dr Piotr M.A. Cywiński. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że prace konserwatorskie muszą zostać przeprowadzone w najlepszy z możliwych sposobów. Na palcach jednej ręki można bowiem policzyć istniejące dziś w Polsce obiekty dziedzictwa kulturowego, tak znane na całym świecie – dodał. Napis trafił do pracowni konserwatorskiej w bardzo złym stanie. – Złodzieje pocięli go na kilka fragmentów, wyginając i łamiąc metalowe rury. Mieliśmy przez to do czynienia zarówno z wygięciami od płaszczyzny, jak i skręceniami osiowymi i spłaszczeniami. Wiele elementów zostało zdeformowanych, a powierzchnia napisu została zarysowana i obtłuczona – powiedziała Agnieszka Żydzik-Białek, która koordynowała proces konserwacji. W zespole konserwatorów Miejsca Pamięci byli jeszcze Andrzej Jastrzębiowski i Margrit Bormann. na tym obiekcie będą miały w przyszłości ogromne znaczenie podczas konserwacji innych poobozowych przedmiotów wykonanych z metalu – powiedział Andrzej Jastrzębiowski. W wybraniu metody scalania niezwykle pomocna okazała się odnaleziona historyczna rurka o takim samym przekroju wykonana z identycznego stopu stali. – Mogliśmy dzięki temu przeprowadzić szereg badań dotyczących przede wszystkim techniki spawania. Taki materiał jest dziś bardzo trudno pozyskać, ponieważ niskowęglowej i nieuspokojonej stali właściwie się już nie produkuje. Mając materiał historyczny o tych samych właściwościach, mogliśmy precyzyjnie dobrać najlepszą metodę łączenia elementów, odpowiednie spoiwa, technikę i parametry – powiedziała Żydzik-Białek. Prostowanie napisu odbyło się pod nadzorem mistrza ślusarskiego, który posiadał ogromne doświadczenie w obróbce różnych stopów metali. Do spawania natomiast wybrano dwie uzupełniające się metody. – Najpierw łączyliśmy elementy 1 2 3 4 Napis „Arbeit macht frei” po scaleniu 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 spawając je TIG-em, co pozwoliło na ocalenie maksymalnej ilości oryginalnego materiału oraz wykonanie bardzo mocnych spawów. Aby uzyskać jak najlepszy efekt wizualny, całość została wykończona laserem. Ta metoda pozwala na wykonanie niezwykle precyzyjnych punktowych spawów, dzięki czemu są one w zasadzie niewidoczne. To było naszym założeniem. Chcieliśmy usunąć wszelkie uszkodzenia dokonane podczas kradzieży, przywracając napisowi jego oryginalny stan – powiedział Andrzej Jastrzębiowski. Konserwatorom pozostały jeszcze do wykonania badanie powłok zabezpieczających oraz samo zabezpieczenie obiektu przed działaniem korozji. W przyszłości oryginalny napis znajdzie się najprawdopodobniej na przygotowywanej obecnie nowej wystawie głównej Miejsca Pamięci. – O wszystkim przesądzą względy konserwatorskie oraz ogólne bezpieczeństwo obiektu – powiedział dyrektor Cywiński. Paweł Sawicki Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 21. POSIEDZENIE MIĘDZYNARODOWEJ RADY OŚWIĘCIMSKIEJ Fot. Paweł Sawicki S 21. posiedzenie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej W wielu przypadkach przyznawana państwowa dotacja nie pokrywa w całości kosztów stałych tych instytucji, nie mówiąc o możliwości przeprowadzania dużych inwestycji, długofalowych prac konserwatorskich, czy też projektów edukacyjnych. W przypadku Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, dotacja ta starcza jedynie na połowę kosztów stałych. Sekretarz MRO zdał relację z rozmów prowadzonych na ten temat na szczeblu rządowym i zapowiedział, że w tej chwili wznowione zostały prace nad systemową zmianą sposobu finansowania Miejsc Pamięci. Rada zapoznała się z postępem prac nad nową wystawą główną Miejsca Pamięci, a także z zarysem scenariusza nowej wystawy rosyjskiej w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, którą przygotowuje Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Moskwie. Rada zaleciła kontynuowanie prac w wyznaczonym przez scenariusz kierunku, a także wyznaczyła trzech swoich przedstawicieli, którzy mają obserwować kolejne etapy powstawania tej ekspozycji. Podczas posiedzenia pod- sumowano także działania Fundacji Auschwitz-Birkenau, której zadaniem jest zebranie 120 milionów euro na Fundusz Żelazny, z którego zyski przeznaczone zostaną na konserwację reliktów byłego obozu. Po nieco ponad dwóch latach działania Fundacja zebrała deklaracje na prawie 85 milionów euro. ps Fot. Paweł Sawicki Podczas swojego sprawozdania z działalności Miejsca Pamięci w ostatnim półroczu dyrektor dr Piotr M.A. Cywiński mówił m.in. o bardzo wysokiej frekwencji w Miejscu Pamięci i związanych z tym wyzwaniach, pracach konserwatorskich i perspektywach edukacyjnych. Przekazał on również członkom Rady opinię konserwatorów dotyczącą przyszłości historycznego napisu „Arbeit macht frei”, którego konserwacja została już niemal zakończona. Specjaliści stwierdzili, iż optymalna bezpieczna temperatura, w której zabytek powinien być przechowywany, to ok. 17-19 stopni Celsjusza. Zachowana być musi także stała wilgotność, czego nie da się zapewnić, pozostawiając napis na wolnym powietrzu. Dlatego też oryginalny napis stanie się częścią przyszłej nowej wystawy głównej Miejsca Pamięci, gdzie będzie powszechnie dostępny, ale i bezpieczny. Członkowie Rady nie zgłosili zastrzeżeń do tego pomysłu. Najtrudniejszym tematem obrad Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej była finansowa sytuacja Miejsc Pamięci utworzonych w Polsce na terenach byłych niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady. ytuacja finansowa muzeów znajdujących się na terenach byłych niemieckich, nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady, prace nad nową wystawą główną, nowa ekspozycja rosyjska, a także stan zachowania historycznego napisu „Arbeit macht frei” – to niektóre tematy, którymi zajmowała się Międzynarodowa Rada Oświęcimska. Dwudniowemu posiedzeniu w Oświęcimiu w dniach 1-2 czerwca przewodniczył prof. Władysław Bartoszewski. J 21. posiedzenie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej TRZECIE POSIEDZENIE RADY FUNDACJI AUSCHWITZ-BIRKENAU uż prawie 85 milionów euro zadeklarowano na Fundusz Wieczysty Fundacji Auschwitz-Birkenau. To niemal trzy czwarte środków niezbędnych dla zapewnienia finansowego bezpieczeństwa dla wieloletniego planu konserwacji terenów Miejsca Pamięci Auschwitz. W Warszawie, w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, obradowała Rada Fundacji. Spotkaniu przewodniczył prof. Władysław Bartoszewski. Członkowie Rady zatwierdzili raport merytoryczny prac Fundacji za 2010 r., a także roczny plan finansowy przedstawiony przez przewodniczącego komisji finansowej Józefa Wancera. Członkom rady przedstawiono także wyniki zewnętrznego audytu finansów Fundacji za lata 2009 i 2010 przeprowadzonego przez firmę KPMG, która przyznała najlepszą 1 2 3 4 opinię: „bez zastrzeżeń”. W trakcie drugiego roku prac Fundacji wsparcie zadeklarowały takie kraje, jak Stany Zjednoczone, czy Holandia. – W najbliższej przyszłości prowadzone 5 6 7 8 będą dalsze rozmowy m.in. z Kanadą, Nową Zelandią, Australią i kilkoma innymi państwami. Dodatkowo chcemy pozyskiwać środki od osób indywidualnych, firm i korporacji – powie- 9 10 11 12 dział dyrektor generalny Fundacji Jacek Kastelaniec. Ważnym tematem obrad była aktualna sytuacja stanu zachowania Miejsca Pamięci Auschwitz. Przyjęty roczny plan działań Fun- 13 14 15 16 Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 Fot. Jan Mencwel dacji zakłada, że pierwsze duże prace finansowane z zysków z Funduszu Wieczystego rozpoczną się już w przyszłym roku. Priorytetem będzie zabezpieczenie 45 baraków murowanych na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Kilka dni przed spotkaniem członków Rady swoją decyzję o wsparciu Funduszu Wieczystego kwotą 2,15 miliona funtów brytyjskich ogłosił rząd Wielkiej Brytanii. Decyzję rządu przekazał Eric Pickles, brytyjski minister ds. wspólnot lokalnych i samorządów, podczas warsztatów dla młodzieży w londyńskim Muzeum Żydów. Dyrektor Fundacji Auschwitz-Birkenau, Jacek Kastelaniec, po majowej wizycie w Rzymie, wyraził nadzieję, że wkrótce również i Włochy ogłoszą decyzję o przekazaniu dotacji na Fundusz. Zamknie to niemalże listę największych europejskich krajów, których przedstawiciele zasiadają w Komitecie Międzynarodowym Fundacji – organie doradczym, tworzonym przez reprezentantów Trzecie posiedzenie Rady Fundacji Auschwitz-Birkenau państw-donatorów. – Spośród 6 największych krajów Unii Europejskiej do udziału w projekcie budowy Funduszu Wieczystego na rzecz konserwacji Auschwitz pozostało nam przekonać jeszcze tylko naszych francuskich partnerów – powiedział Kastelaniec. Zadaniem powołanej w 2009 r. Fundacji Auschwitz- -Birkenau jest zgromadze- mieckiego nazistowskiego nie kwoty 120 mln euro na obozu koncentracyjnego Fundusz, z którego zyski i zagłady Auschwitz. pozwolą na zachowanie zagrożonych upływem czaFAB/ps su pozostałości byłego nie- W WILNIE O PONARACH N a zaproszenie Andriusa Kubiliusa, premiera Litwy, w Wilnie spotkała się grupa ekspertów, której celem była debata z osobami odpowiedzialnymi w litewskim rządzie za reorganizację Miejsca Pamięci w Ponarach. W skład grupy ekspertów weszli dr Piotr M.A. Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Jacek Nowakowski z waszyngtońskiego Muzeum Holokaustu, Avner Shalev, dyrektor jerozolimskiego Instytutu Yad Vashem i Piotr Tarnowski z Muzeum Stutthof. W spotkaniu uczestniczyli również Arunas Gelunas, litewski minister kultury, ambasadorzy i dyplomaci Polski, Izraela, Stanów Zjednoczonych i Niemiec, a także przedstawiciele środowisk żydowskich i wileńskich Polaków oraz instytucji litewskich zajmujących się pamięcią i pomnikami. Było to pierwsze międzynarodowe spotkanie robocze we współ- czesnej Litwie, które rozważało kształt pamięci o ofiarach eksterminacji w Ponarach. – Dziś przestrzeń miejsc masowych egzekucji w podwileńskim lesie jest obudowana różnymi pomnikami, pochodzącymi z różnych epok, niosącymi nierzadko sprzeczne treści – mówi dr Piotr M. A. Cywiński. – Powoduje to dezorientację wśród nielicznych zwiedzających i utrudnia zrozumienie przebiegu tragedii, które w tym miejscu rozegrały się podczas wojny – dodał Piotr Cywiński. Spotkanie było zalążkiem litewskich prac mających na celu stworzenie całkowicie nowej koncepcji Miejsca Pamięci w Ponarach. Eksperci opowiadali o roli autenty- zmu i osobistego doświadczenia w nauczaniu o ludobójstwie, o wielu wymiarach edukacji wśród dzisiejszych pokoleń ludzi młodych i o roli pamięci w kształtowaniu tożsamości. Przede wszystkim jednak wszyscy uznali, że nie ma sensu tworzenie nowej czytelności Miejsca Pamięci, jeśli nie zaistnieje konkretna polityka Dr Piotr M.A. Cywiński na spotkaniu grupy ekspertów 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 edukacyjna, jeśli litewscy nauczyciele nie będą przygotowani do lekcji na temat Zagłady i polityki eksterminacyjnej czasów wojny, a litewskie szkoły nie będą masowo odwiedzać nowego upamiętnienia w Ponarach. W efekcie tego spotkania Rolanda Kvietkauskas, doradca ministra kultury Litwy, prowadzący projekt, zapowiedział ambitne prace mające na celu stworzenie pierwszej propozycji konkretnych sugestii jeszcze w tym roku. Na podstawie założeń opierających się o priorytet uszanowania autentyzmu Ponar, jako miejsca, które powinno odzyskać swoje miejsce w świadomości kolejnych pokoleń oraz zdecydowanego powiązania tego miejsca z litewskim systemem edukacji. W Ponarach, Niemcy, z dużą pomocą litewskich oddziałów kolaboracyjnych dokonały mordu – jak się szacuje – ok. 70.000 Żydów, kilkunastu tysięcy Polaków, oraz mniejszej grupy jeńców z Armii Czerwonej i Litwinów. Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 „PRAWA CZŁOWIEKA WCZORAJ – PRAWA CZŁOWIEKA DZISIAJ. RUCH OPORU I ODWAGA CYWILNA” P od takim tytułem w malowniczej scenerii zamku w Bad Liebenzell odbyło się drugie spotkanie w ramach polsko-niemieckiej wymiany młodzieży od lat wspólnie organizowanej przez Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu oraz Internationales Forum Burg Liebenzell w Bad Liebenzell. Uczestnikami projektu byli uczniowie i uczennice szkół licealnych z Weil der Stadt oraz Kęt i Tychów, a także studentki germanistyki z PWSZ w Oświęcimiu. Podczas grudniowego spotkania w Oświęcimiu uczestnicy seminarium zajmowali się tematyką ruchu oporu i odwagi cywilnej z perspektywy historycznej, głównie w okresie II wojny światowej. W trakcie tygodniowego pobytu w MDSM mieli możliwość zapoznania się z aktami odwagi cywilnej więźniów obozu koncentracyjnego AuschwitzBirkenau, formami ruchu oporu na terenie getta krakowskiego oraz ze strukturą ruchu oporu w okupowanej Polsce. Tematem przewodnim majowego spotkania w Bad Liebenzell były współczesne formy sprzeciwu obywateli w demokratycznym społeczeństwie. Uczestnicy podjęli wspólnie próbę odpowiedzenia sobie na pytania: Czym jest obecnie odwaga cywilna? Co jest potrzebne, by wykazać się odwagą cy- Mini-folder Mi i f ld opracowany przez grupę pracującą j nad d projektem j k „Przymusowa P prostytucja” j ” Uczestniczki projektu: Monika Michałowska i Izabela Kłosek 1 2 3 aktualnych wydarzeń na świecie. Wśród niepokojących młodzież zjawisk pojawiły się m.in.: podziały społeczne, bieda i bezrobocie, uprzedzenia, dyskryminacja, ale również wojny, wy- korzystywanie nieletnich, nielegalne transplantacje organów, przymusowa prostytucja, mobbing. Kolejnym etapem pracy była realizacja projektu na jeden z wybranych tematów. Fot. Olga Onyszkiewicz Udział w seminarium pt. „Ruch oporu i odwaga cywilna”, odbywającym się w Bad Liebenzell w maju 2011 r., był dla nas wspaniałym przeżyciem. Ten niezapomniany tydzień przysporzył nam wielu wrażeń, skłonił do refleksji i zastanowienia się nad problemami, jakie dotykają społeczeństwo. Wiedza zdobyta podczas warsztatów medialnych będzie dla nas na pewno przydatna w przyszłości. Przeanalizowanie przypadków odwagi cywilnej w kontekście przymusowej prostytucji uświadomiło nam smutny i tragiczny los, jaki spotyka młode i bezbronne dziewczyny, skazane na życie pełne bólu i cierpienia. W pełni uzależnione od swoich „rekrutów”, pozbawione wszelkich praw i godności, stają się przedmiotami w rękach obcych im ludzi. Dzięki zdobytym informacjom, mogłyśmy przygotować prezentację, a tym samym uzmysłowić innym, że taki problem istnieje i wspólnie zastanowić się, jak go zwalczać. Na tym właśnie polegała nasza odwaga cywilna. Kolejną rzeczą, którą będziemy mile wspominać była niesamowita atmosfera, jaka towarzyszyła naszym wspólnym spotkaniom. Mile zaskoczyła nas otwartość ludzi, ich kreatywność i pomysłowość. Wspólna praca sprzyjała zacieśnieniu się więzi polsko-niemieckich. Pomimo różnic kulturowych i bariery językowej świetnie razem nam się współpracowało, a zdobyte przyjaźnie będziemy starali się utrzymać. Wyjazd ten był dla nas niezwykle cenny i na długo pozostanie w naszych sercach. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku powrócimy do Bad Liebenzell, aby kontynuować współpracę międzynarodową i międzykulturową. wilną? Co wywołuje Twoje oburzenie? Udzielane odpowiedzi świadczyły nie tylko o wielkiej dojrzałości obywatelskiej młodych uczestników, ale także o głębokiej analizie Uczestniczki seminarium podczas spotkania w biurze organizacji BUND w Stuttgarcie 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Fot. Olga Onyszkiewicz Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 Uczestnicy podczas pracy nad projektem dni uczestnicy analizowali wpisy, a następnie zaprezentowali całej grupie wybrane fragmenty ilustrujące stosunek Niemców do mniejszości tureckiej. Komentarze do wpisów Turczynki były różne, przeważały słowa pełne sympatii i zrozumienia dla jej trudnej sytuacji oraz podziwu, jak dobrze sobie radzi w nowej rzeczywistości. Pojawiły się również przykre, pełne agresji wypowiedzi jednoznacznie sugerujące, że powinna jak najszybciej opuścić Niemcy. Druga grupa postanowiła przygotować prezentację multimedialną, w której z jednej strony przedstawiony został problem przymusowej prostytucji, z drugiej stosunek społeczeństwa do ofiar tego procederu. Uczestniczki opracowały również mini-folder mający zachęcać do działania. Zawierał on informacje na temat organizacji wspierających ofiary przymusowej prostytucji oraz osób, które chciałyby ofiarom tym pomóc. Folder ten był rozdawany na ulicach Stuttgartu podczas akcji przeprowadzania wywiadów. Zebrany materiał, ku zaskoczeniu uczestników tej grupy roboczej, obnażył niską świadomość społeczną problemu przymusowej prostytucji oraz możliwości udzielenia pomocy jej ofiarom. Pokazał również, że większość ankietowanych woli nie angażować się jest powodem licznych dyskusji polityków, ekologów, finansistów i od wielu miesięcy przyczyną sporów pomiędzy jego zwolennikami i przeciwnikami. Rozmowa z panem Merksem uświadomiła młodzieży, jakie formy sprzeciwu są dostępne dla obywateli demokratycznych społeczeństw, jak wielka jest siła zbiorowych sprzeciwów i jak ważne wspólne zaangażowanie w słusznej sprawie. Istotnym elementem wy- szej okolicy. Oprócz spacerów po urokliwym zdroju Liebenzell i wycieczki do Stuttgartu mieli możliwość zobaczenia przepięknej starówki w Calw i zwiedzenia Muzeum Hermana Hessego. „Dziękuję z całego serca za tak wspaniałą wymianę. Pierwszy raz tak dobrze czuję się poza domem, że nawet nie chcę do niego wracać” – napisała w arkuszu ewaluacyjnym jedna z polskich uczestniczek. Fot. Olga Onyszkiewicz Uczestnicy podzielili się na dwie polsko-niemieckie grupy, z których jedna wybrała temat integracji obcokrajowców w społeczeństwie niemieckim, druga natomiast zajęła się problemem przymusowej prostytucji. Oba tematy wymagały od młodzieży zebrania obszernych informacji na temat opracowywanego zagadnienia. Młodzież korzystała przy tym nie tylko z zasobów Internetu, przeprowadzała również wywiady uliczne i spotykała się z przedstawicielką Niemiecko-Tureckiego Forum w Stuttgarcie. Następnie – wspólnie ze specjalistkami od mediów: Gianną Scharnber oraz Henrike Zeller – dokonano wyboru materiału oraz formy pracy w ramach warsztatów medialnych. Pierwsza grupa zdecydowała się na prowadzenie bloga. Wspólnie z poznaną przez Internet młodą imigrantką z Turcji przez kolejne trzy Prezentacja blogu „Projekt – Integracja” Fot. Olga Onyszkiewicz Uczestnicy podczas pracy nad projektem Odpowiedzi uczestników na pytanie: „Co wywołuje Twoje oburzenie?” 1 2 3 4 5 6 7 8 w walkę z negatywnymi zjawiskami. Dla „własnego bezpieczeństwa” pozostają bierni i udają, że nic złego wokół nich się nie dzieje. Ważnym elementem programu było spotkanie w Stuttgarcie z Jürgenem Merksem, referentem ds. ochrony środowiska w organizacji BUND, który naświetlił nam problematykę związaną z planem budowy nowego dworca kolejowego w Stuttgarcie, tzw. „STUTTGART 21” oraz projektem alternatywnym „K21”. Temat ten 9 10 11 12 miany młodzieży jest – poza wspólną pracą nad projektem – integracja grupy, lepsze poznanie partnerów, ich otoczenia i życia codziennego. W opinii uczestników zarówno atmosfera w grupie, jak i polsko-niemiecka współpraca podczas wspólnego opracowywania wybranych zagadnień były bardzo dobre. Uczestnikom podobało się zakwaterowanie na zamku, chwalili dobrą organizację seminarium, smaczne jedzenie oraz możliwość poznania najbliż- 13 14 15 16 Seminarium odbyło się dzięki finansowemu wsparciu Bundesvereinigun kultureller Jugendbildung, Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, Vereinigte Volksbank i Sparkasse Pforzheim Calw. Zostało przeprowadzone przez Gertrud Gandenberger we współpracy z Olgą Onyszkiewicz (MDSM), Elmarem Kurzem (praktykantem) i Anną Lachendro (tłumaczką). Opr. Olga Onyszkiewicz Centrum Żydowskie Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 OSZPICIN – PRZEWODNIK P oniżej publikujemy część pierwszą pierwszego przewodnika po żydowskiej historii Oświęcimia – „Oszpicin”. Jest on efektem badań historycznych oraz gromadzenia materiałów przez dziesięć lat istnienia Centrum Żydowskiego w Oświęcimiu. Publikacji towarzyszy strona internetowa www.oszpicin.pl, na której prezentowana jest wirtualna mapa żydowskiego miasta, wypowiedzi byłych mieszkańców, filmy, zdjęcia oraz przeznaczone dla edukatorów plany lekcji dla dzieci i młodzieży. Na stronie obok publikujemy mapkę miasta z zaznaczonymi na niej obiektami. 1 DOM KORNREICHÓW I DATTNERÓW Przed II wojną światową w tym budynku mieszkały cztery rodziny, m.in. żydowska rodzina Kornreichów oraz Dattnerów. Dorastał w nim także Cwi Elimelech Hirsz Kornreich (ur. ok. 1924 r. w Oświęcimiu), który celebrował swoją bar micwę w Synagodze Lomdej Misznajot około roku 1937. W roku 1945 Hirsz wrócił do rodzinnego miasta w poszukiwaniu członków swojej rodziny. Niestety, był jedyną osobą, która przeżyła Zagładę z ponad stuosobowej rodziny. Obecnie, Hirsch Kornreich wraz z liczną rodziną, żyje w USA. Jego potomkowie mieszkają także w Izraelu. W domu tym mieszkali również Natan i Baila Dattnerowie wraz z dziećmi: Frumit, Jachetą, Lolą, Ester oraz Mosze. Ten ostatni także celebrował swoją bar micwę w sąsiadującej synagodze Chewra Lomdej Misznajot (1929 r.). Ponadto, jego ojciec Natan posiadał klucz do synagogi i każdego dnia, przez nabożeństwem, o 5 rano otwierał synagogę, aby rozpalić piec ogrzewającym OSZPICIN Oświęcimscy Żydzi określali swoje miasto w języku jidysz: Oszpicin (goście), co nawiązywało do aramejskiego słowa o identycznym znaczeniu: Uszpicin. Termin „Uszpicin” ma związek z judaistyczną tradycją, która wspomina o biblijnych postaciach – Abrahamie, Izaaku, Jakubie, Józefie, Mojżeszu, Aaronie i Dawidzie – zwanych Siedmioma Wiernymi Pasterzami, którzy podczas święta Sukot (Szałasów) odwiedzają sukę (hebr. suka = szałas). Odniesienie przypowieści biblijnej do nazwy miasta wiązano z tradycyjnym podaniem o tym, że miasto zawsze przyjmowało Żydów, którzy szukali w nim schronienia przed prześladowaniami. podczas II wojny światowej jednym z punktów zbiorczych, w którym gromadzono ludność żydowską, przed deportacjami do gett w 1941 r. Ulica Kościelna (obecnie plac ks. Jana Skarbka) z widoczną w tle Synagogą Chewra Lomdej Misznajot (po lewej) oraz Domem Kornreichów i Dattnerów (obecnie Centrum Żydowskie). Zdjęcie wykonanie prawdopodobnie podczas deportacji ludności żydowskiej z Oświęcimia w 1941 r. budynek. Wówczas także – wraz z synem – miał czas na religijne studia. Obecnie w Stanach Zjednoczonych żyją kolejne pokolenia rodziny Dattnerów. Od 2000 r. w budynku znajduje się Centrum Żydowskie w Oświęcimiu. 2 drewniana świątynia. Obecny wygląd kościoła kształtował się i zmieniał na przełomie kolejnych wieków, za sprawą szeregu zniszczeń dokonanych przez Tatarów (XIII wiek) i Szwedów (XVII wiek) oraz licznych pożarów miasta. Jego obecny wygląd ukształtował się w końcu XIX wieku. PLAC KSIĘDZA JANA SKARBKA KOŚCIÓŁ PW. WNIEBOWZIĘCIA (poprzednie nazwy: ulica NAJŚWIĘTSZEJ Szpitalna, plac Szpitalny, MARII PANNY ulica Kościelna, plac Gwar- dii Ludowej, przemianowaNajprawdopodobniej w wie- ny w roku 1992 na plac ks. ku XII – w miejscu dzisiej- Jana Skarbka). Obecny plac szego kościoła – istniała już księdza Jana Skarbka był Ulica Kościelna (obecnie pl. ks. Jana Skarbka), 1901 r. 1 2 3 4 5 6 7 8 JAN SKARBEK (15 VI 1885 – 2 II 1951) Przybył na stałe do Oświęcimia w roku 1926, gdzie objął parafię pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Od początku swojego pobytu w mieście utrzymywał przyjacielskie relacje z lokalną społecznością żydowską. W dużej mierze dzięki jego postawie, Oświęcim – w oczach znacznej części obu społeczności – został zapamiętany jako miejsce dobrych relacji pomiędzy chrześcijanami i żydami. Ksiądz Skarbek był również przyjacielem głównego oświęcimskiego rabina, Eliasza Bombacha (1883-1943). W roku 1934 Skarbek, będąc członkiem Rady Miasta, otrzymał tytuł honorowego obywatela Oświęcimia, a za jego kandydaturą głosowali jednogłośnie żydowscy i chrześcijańscy jej członkowie. Fakt ten został później opisany w żydowskiej prasie codziennej. Opiniotwórczy krakowski „Nowy Dziennik” nazwał ks. Skarbka człowiekiem o „krystalicznym charakterze”. Ksiądz Jan Skarbek działał w szeregu organizacji charytatywnych, społecznych i światowych. W 1929 r. Towarzystwo Szkoły Średniej w Oświęcimiu powierzyło mu przewodnictwo komitetu budowy oświęcimskiego gimnazjum. Podczas wojny, wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami, zaangażował się w pomoc na rzecz więźniów KL Auschwitz, za którą był więziony przez gestapo. Do Oświęcimia powrócił w roku 1945. Był zaangażowany m.in. 9 10 11 12 Ksiądz Jan Skarbek Rodzina Klugerów: Fryda, trzymająca na rękach Bronię, Mosze (z przodu), Icchak, Szymon, Helena (służąca) wraz Melechem, lata 30. 13 14 15 16 Centrum Żydowskie Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 w opiekę nad wyzwolonymi więźniami w oświęcimskim szpitalu PCK. W okresie powojennym ksiądz Jan Skarbek podtrzymywał kontakty z żydowskimi mieszkańcami Oświęcimia, rozsianymi po świecie, którzy przeżyli Zagładę. Zmarł 2 lutego 1951 r. 3 DOM RODZINY KLUGERÓW Budynek znajdujący się obecnie na tyłach Synagogi Chewra Lomdej Misznajot powstał przypuszczalnie na przełomie XIX i XX wieku i należał kolejno do rodzin: Wulkanów, Leserów i Teichnerów. W roku 1928 stał się własnością Bera Teichmana i jego córki, Frydy z Teichmanów Klugerowej, którzy odkupili wspo- 1 2 3 4 mniany dom – przy ulicy Podzamcze 287 – od oświęcimskiego piekarza, Jakóba Teichnera. Podczas Zagłady zginęli Symcha i Fryda Klugerowie, jak również ich sześcioro dzieci. Przeżyli jedynie: Szymon, Mosze i Bronia. Po II wojnie światowej Bronia i Mosze wyemigrowali do USA, natomiast Szymon osiadł w Szwecji, gdzie pracował aż do 1961 r. W tym samym roku – jako jedyny z trójki rodzeństwa – wrócił do Oświęcimia i na krótki czas podjął pracę w ówczesnych Zakładach Chemicznych, zamieszkał w swoim rodzinnym domu. Szymon był ostatnim żydowskim mieszkańcem Oświęcimia. Zmarł 26 maja 2000 r. i został pochowany na cmentarzu żydowskim w Oświęcimiu. Na framudze drzwi, w prawej górnej części zachował się ślad po mezuzie. c.d.n. 5 6 7 8 Dom Klugerów, ok. 1904 r. 9 10 11 12 13 14 15 16 Centrum Żydowskie Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 SIŁA MIEJSCA W Fot. Archiwum prywatne czerwcu w Centrum Żydowskim gościła grupa młodych dziennikarzy i prawników, uczestników projektu Fellowships at Auschwitz for the Study of Professional Ethics. Jest to program edukacyjny adresowany do studentów określonych kierunków, mający na celu podjęcie kwestii współczesnych problemów etycznych w oparciu o szczególny kontekst historyczny. Projekt prowadzony jest przez Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego w Nowym Jorku, które jest stowarzyszone z Centrum Żydowskim. Z dyrektorem Muzeum, Davidem G. Marwellem, który przyjechał do Oświęcimia razem z uczestnikami projektu, rozmawiał Paweł Sawicki. David G. Marwell Czym zajmuje się Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego w Nowym Jorku, którym pan kieruje? Drugi człon nazwy naszej instytucji, to „żyjący pomnik Holokaustu”. To muzeum ma uczyć historii żydowskiej XIX i XX w. oraz oczywiście historii Zagłady. Tym, co odróżnia nas od innych Muzeów Holokaustu, jest to, że historię tych straszliwych wydarzeń umieszczamy w całym kontekście, mówiąc, co wydarzyło się przed oraz co stało się później. Mówimy nie tylko o latach śmierci i zniszczenia. Wierzymy, że aby zrozumieć Holokaust, najpierw trzeba dowiedzieć się, kim byli Żydzi, jak żyli. Aby zrozumieć ogrom straty, należy opowiedzieć o tym, co zostało zniszczone. Nasza stała wystawa podzielona jest na trzy piętra. Na pierwszym mówimy o życiu przed Holokaustem. Prezentujemy różnorodność i bogactwo żydowskiego życia, nadzieje i aspiracje społeczności żydowskiej. Drugie piętro poświęcone jest Holokaustowi widzianemu z perspektywy żydowskiej. Oznacza to, że zamiast narracji mówiącej: „to jest to, co naziści zrobili Żydom”, my skupiamy się na opowieści o tym, „co stało się mnie, mojej rodzinie, mojej społeczności”. Jeżeli jest to możliwe, staramy się mówić o tych wydarzeniach w pierwszej osobie i na tym polega różnica tego podejścia. Trzecie piętro to dramatyczna historia odrodzenia, powstanie państwa Izrael, emigracja do wielu krajów, rozwój powojennej społeczności żydowskiej w Stanach Zjednoczonych, a także to, jak Żydzi patrzą na Holokaust w czasach współczesnych. To jest sedno naszej misji. Ponieważ jest to obszar dość szeroki, możemy zajmować się także innymi rzeczami. Mamy wiele różnych programów dotyczących żydowskiego życia dziś. Zawsze mówię, że jeżeli ktoś chce dowiedzieć się, jak Żydzi byli mordowani, to są lepsze muzea niż nasze. Jeżeli jednak chcą dowiedzieć się, jak żyli i jakie były ich reakcje w czasie i po Holokauście, to u nas mogą poznać właśnie tę perspektywę. Czym zajmują się ludzie, którym towarzyszy pan podczas tej wizyty? Jedna grupa to młodzi dziennikarze, których uczymy m.in. o mediach w czasach narodowego socjalizmu. Program dotyczy zawodowej etyki i tego, jak dziennikarstwo reagowało na wydarzenia w nazistowskich Niemczech oraz na Holokaust. Ma to być punktem odniesienia dla współczesnych kwestii w zawodzie dziennikarza. Natomiast drugą grupę stanowią prawnicy, którzy dowiadują się o tym, jak ich „koledzy po fachu” w pewnym sensie zbłądzili. Mamy nadzieję, że to spojrzenie na własną grupę zawodową i różne wyzwania etyczne, związane z ich pracą, będą bardzo pomocne; że w przyszłości na ich ramieniu siedział będzie taki mały człowieczek, który będzie szeptać im do ucha: „poczekaj chwilę, zastanów się, pomyśl, jak zachować się porządnie w tej sytuacji”. Skąd wzięła się idea stowarzyszenia z Centrum Żydowskim w Oświęcimiu? 1 2 3 4 W pewnym momencie dowiedzieliśmy się, że Centrum szuka „domu”, który mógłby zapewnić mu wsparcie instytucjonalne, a działalność Centrum jest idealnym wyrazem naszej misji – skupia się bowiem na żydowskim życiu w szerszym kontekście historycznym. Pozwoliło nam to rozwinąć programy, które łączą Nowy Jork i Oświęcim. Wysyłamy tu studentów, młodych przedstawicieli różnych zawodów, a także kadetów z uczelni wojskowych. Jak Oświęcim, jako miejsce symboliczne i miejsce edukacji, wygląda z odległej perspektywy Nowego Jorku? Jeżeli chodzi o amerykańskie spojrzenie, to dostrzegam dość wyraźną ignorancję ze strony opinii publicznej, także opinii społeczności żydowskiej jeżeli chodzi o Oświęcim. Naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Oświęcim był kiedyś miastem, w którym np. większość rady miejskiej to byli Żydzi, że było tu kilkadziesiąt domów modlitwy. W ogóle nie myślą, że było to miejsce, w którym kiedyś żyli Żydzi. Dla nich to miejsce, w którym byli oni mordowani. Dla człowieka spotkanego na ulicy w Nowym Jorku będzie to zupełna nowość. Tak zresztą jest w przypadku wielu odwiedzających z krajów zachodnich – dla nich słowo Auschwitz jednoznacznie kojarzy się z Zagładą i samo istnienie miasta jest dla nich sporym zaskoczeniem. Jeżeli chodzi o samo Miejsce Pamięci to narracja o Holokauście w Stanach Zjednoczonych traktuje obóz Auschwitz jako miejsce dominujące, zapominając czasami, że Zagłada nie odbywała się tylko tutaj. Pomija się np. masowe 5 6 7 8 Pierwszy raz byłem tu w styczniu 1981 r., kiedy pracowałem w Departamencie Sprawiedliwości. To były zupełnie inne czasy. Mieszkałem w Muzeum i pracowałem w archiwum. I doświadczyłem właśnie siły miejsca. Byłem zupełnie sam i tak naprawdę ciężko wyjaśnić to doświadczenie – bycie w miejscu, w którym to wszystko się wydarzyło. To porusza. egzekucje i dla wielu osób działalność Einsatzgruppen jest czymś nowym. Auschwitz rzeczywiście stał się w Stanach symbolem Holokaustu. Jedną z głównych przyczyn jest to, że narracja o Zagładzie została ukształtowana przez Żydów z Europy Zachodniej, czy z Polski – zarówno samych ocalałych z Auschwitz, jak i tych, których historia rodzinna łączyła się z tym miejscem. Oczywiście ważne jest także to, że był to największy obóz zarówno jeżeli chodzi o przestrzeń, liczbę ofiar, jak i złożoność historii. Odkrycie fotografii lotniczych terenu obozu w USA też było ważnym wydarzeniem. Istotne jest także to, że przetrwało samo miejsce. Wizyta tutaj, zobaczenie i wyobrażenie sobie tego, co się tu wydarzyło, jest bardzo ważne. Jakie są pana zdaniem najważniejsze wyzwania edukacyjne związane z nauczaniem o historii Zagłady? Jednym z najważniejszych zadań jest oczywiście to, jak mówić o tej historii bez obecności tych, którzy doświadczyli tej historii. Rozmowa ze świadkiem jest niezwykle ważnym doświadczeniem dla młodych ludzi. Inną rzeczą jest uczenie o tej historii jako wydarzeniu wyjątkowym, wyciągając jednocześnie wnioski uniwersalne dotyczące współczesności. Nie możemy powiedzieć, że Zagłada europejskich Żydów była taka sama, jak zbrodnie ludobójstwa w Rwandzie, czy Kambodży. To nie były te same rzeczy i musimy mówić o wyjątkowości Holokaustu, jednak potem pojawia się kwestia jak ta lekcja ma pomóc nam wyjaśnić inne wydarzenia historyczne i formować współczesnych obywateli. Trzeba sformułować takie lekcje, które pomogą młodym ludziom przechodzić przez życie. Przez nasze muzeum przechodzi wiele młodych ludzi i zawsze mówię, że takie doświadczenie nie przemieni ich życia. Ale wierzę, że dla wielu z nich, w ich prywatnych światach, ta lekcja historii może sprawić, że coś zrobią inaczej. A jak wygląda to z punktu widzenia edukacji? Co daje wizyta w tym miejscu i jaka jest różnica w uczeniu o Holokauście w Nowym Jorku i tu, w autentycznym miejscu? Istnieje coś, co ja nazywam „siłą miejsca”. Oczywiście można pracować z grupami w Nowym Jorku. Jednak uczenie tego samego tematu, nawet tymi samymi słowami, w konkretnym miejscu jest inne, bo jako ludzie odbieramy rzeczy inaczej, kiedy możemy znaleźć się w oryginalnej przestrzeni. Pobudza to wyobraźnię oraz wzmacnia całe doświadczenie. To nie zdarzy się, kiedy będziemy siedzieć w klasie w muzeum w Nowym Jorku. Fizyczne doświadczenie bycia tutaj działa w pewien sposób – świadomie, czy podświadomie – na jakąś część nas zajmującą się empatią. Ta siła miejsca jest niezwykle ważna – to nas porusza. Więcej na temat projektu FASPE Co robi największe wra- znaleźć można na stronie http://www.mjhnyc.org/faspe/ żenie na panu? 9 10 11 12 13 14 15 16 Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 …CHCIELIŚMY POKAZAĆ, ŻE WSPÓŁPRACA POMIĘDZY NASZYMI NARODAMI JEST MOŻLIWA P olsko-niemieckie seminarium dla studentów i studentek z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie oraz Uniwersytetu w Rostoku pt. „Przymusowa migracja Polaków i Niemców w czasie II wojny światowej i po wojnie. Pamięć o Auschwitz i Holokauście historycznie i współcześnie” odbyło się w dwóch etapach: pierwszy w dniach 10-16 kwietnia w Waren i Rostoku oraz drugi w dniach 22-29 maja w Oświęcimiu i Krakowie. kilku wykładów oraz zadawania pytań i brania udziału w gorących dyskusjach. Dużo emocji wzbudził wykład dr Mirjam Seils pt. „Wysiedleni, wypędzeni, uciekający…: przymusowe przesiedlenia Polaków i Niemców w czasie II wojny światowej. Obcy element: przyjęcie i integracja uchodźców oraz wypędzonych w strefach kontrolowanych przez aliantów”. W Waren mogliśmy także poznać studentów z Rostoku, którzy badali historie przesiedleń w swoich rodzinach. Jeden z uczestników ze strony niemieckiej przed przybyciem na seminarium przeprowadził wywiad ze swoimi dziadkami, którzy w 1945 r. zostali przesiedleni z Równa (babcia) i Elbląga (dziadek) do Niemiec. Pomimo tego, iż zadawał im takie same pytania, każde z nich udzielało różnych odpowiedzi. W ten sposób mogliśmy się przekonać, jak różne są opinie i wiedza na temat niemieckich przesiedleń. Dla przykładu na jedno z pytań: „Jakie były waszym zdaniem, powody wypędzeń Niemców?” dziadek owego studenta odpowiedział: „Polacy chcieli po prostu zabrać nasze kosztowności i ziemie”. Natomiast jego babcia winą za przesiedlenia obarczała Rosjan: „To wszystko przez okupację rosyjską. Po nich przyszli Polacy…”. Natomiast oboje bardzo mało wiedzieli na temat wysiedleń Polaków. Była to dla nas, studentów z Polski, ciekawa wizja skonfrontowania historii, czyli faktów, jakie już znamy, z relacjami ludzi, którzy osobiście zostali dotknięci piętnem przesiedleń. Częścią seminarium w Waren było poznanie krajobrazów Meklemburgii. Zwiedziliśmy miasteczko i odwiedziliśmy Niemców z Wołynia w Linstow. Historia Niemców Wołyńskich bardzo nas poruszyła. Skąd Niemcy w Wołyniu? I dlaczego teraz w Listow (Meklemburgia) znajduje się muzeum poświęcone ich historii? To właśnie w tym muzeum uzyskaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania. W ostatni dzień seminarium grupa naszych niemieckich kolegów i koleżanek pokazała nam Rostok widziany oczami młodych ludzi. W trakcie powrotu do Polski zwiedziliśmy również Berlin. Po niespełna miesiącu spotkaliśmy się jeszcze raz w Oświęcimiu. II część seminarium, dotycząca pamięci o Auschwitz i Holokauście, odbyła się w MDSM. Po przybyciu do Polski rozpoczęliśmy w grupach zbieranie materiałów do prezentacji na jeden z czterech tematów: „Planowanie i przeprowadzenie Holokaustu w Europie w XX wieku”, „Powojenne procesy przeciwko zbrodniarzom narodowosocjalistycznym”, „Sprawcy, ofiary, obserwatorzy – analiza wybranych biografii” oraz „Pamięć o Auschwitz i Holokauście z perspektywy polskiej i niemieckiej. Koncepcja Miejsca Fot. MDSM Pierwsza część seminarium została poświęcona przymusowym przesiedleniom Polaków i Niemców w okresie II wojny światowej oraz tuż po jej zakończeniu. Praca odbywała się w czterech grupach, które opracowywały następujące tematy: „Przymusowa migracja po II wojnie światowej. Cele polityczne, ambicje, podstawy prawne”, „Utrata ojczyzny. Organizacja i przebieg przymusowych przesiedleń w latach 19451950”, „«W niechcianym, obcym domu». Wypędzeni znajdują nową ojczyznę. Utrata korzeni, konieczność dostosowania się, integracja i asymilacja w Polsce i Niemczech” oraz „Wspomnienia a badania historyczne. Ucieczka i wypędzenie w pamięci indywidualnej i kolektywnej. Codzienność, marzenia i indywidualne refleksje”. Jednym z celów pracy było wypracowanie wspólnego polsko-niemieckiego stanowiska dotyczącego wybranego zagadnienia. Wymagało to negocjacji i długich rozmów o wspólnej historii, jednak warto było poznać zdanie „tej drugiej strony”. Historia Polski i Niemiec „od zawsze” się zazębiała, najczęściej jednak w negatywny sposób. Nie chcieliśmy jednak, by antagonizmy przesłoniły nam prawdziwy obraz historii. Będąc w Waren, chcieliśmy pokazać, że współpraca pomiędzy naszymi narodami jest możliwa. Poza pracą w grupach codziennie mieliśmy możliwość wysłuchania Uczestnicy polsko-niemieckiego seminarium 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 Pamięci Auschwitz-Birkenau i historiografia”. Zadaniem strony niemieckiej było opracowanie części teoretycznej, czyli zarysu historycznego wydarzeń. Z kolei my zajmowaliśmy się częścią praktyczną, polegającą na opracowaniu konspektów lekcyjnych. Niezwykle istotnym aspektem dla nas było dokładne zapoznanie się z historią miejsca. Przemianę spokojnego miejsca w miejsce zagłady Żydów i innych narodowości zrozumieliśmy dzięki wykładowi pana dr. Piotra Setkiewicza pt.: „Wysiedlenia ludności polskiej i osiedlanie ludności niemieckiej w tzw. strefie interesów Auschwitz. Miasto wzorcowe Auschwitz”. W pierwszych dniach seminarium mieliśmy również wizytę studyjną w Miejscu Pamięci Auschwitz. Wieczorami dzieliliśmy się wspólnymi refleksjami i obserwacjami, rozmowy te dostarczały nam wiele emocji i wzruszeń. W kolejnych dniach seminarium wielu studentów (głównie ze strony niemieckiej) powracało na teren byłego obozu, aby dowiedzieć się więcej i móc poznać to miejsce jeszcze lepiej. Prócz codziennych zajęć seminaryjnych staraliśmy się dostrzec piękno dzisiejszego tętniącego życiem Oświęcimia, w kontekście jego wielokulturowej historii. Niezapomniane wrażenie wywarły na nas spotkania ze świadkami historii, byłymi więźniami obozu Auschwitz. Z uwagą wpatrywaliśmy się w obozowe fotografie autorstwa Wilhelma Brasse i z zapartym tchem słuchaliśmy jego opowieści. W tym samym czasie grupa niemiecka wysłuchała historii pana Kazimierza Smolenia, który jako więzień pracował w biurze przyjęć Politische Abteilung. Udało mu się m.in. sporządzić potajemnie wykazy numerowe transportów więźniów i więźniarek. Podczas pracy nad wspólnym projektem staraliśmy się wypracować kompromis na płaszczyźnie historyczno-dydaktycznej. Nie było to zadanie trudne, gdyż obszary te są ze sobą ściśle po- 13 14 15 16 wiązane. Wszystkie projekty spotkały się z ciepłym przyjęciem i były szeroko dyskutowane na forum. Wskazywaliśmy na silne i słabe strony poszczególnych prezentacji i pomysłów dydaktycznych. Prace nasze były bezpośrednio konsultowane z naszymi opiekunami, którzy służyli zawsze dobrą radą. Biorąc pod uwagę fakt, iż łączymy swoją przyszłość z pracą dydaktyczną w szkole, niezwykle przydatny okazał się dla nas wykład pana dr. Piotra Trojańskiego na temat „Edukacji o Holokauście w Polsce w ujęciu historycznym”. Zwieńczeniem seminarium był nasz pobyt w Krakowie, podczas którego wysłuchaliśmy referatu prof. dr. Marka Wilczyńskiego o postrzeganiu w Polsce problemów związanych z II wojną światową. Na przekór złej pogodzie oprowadziliśmy naszych przyjaciół po magicznym Krakowie. Całość seminarium zakończyliśmy uroczystą kolacją. Pragniemy złożyć wyrazy podziękowania wszystkim tym, bez których to seminarium nie mogłoby się odbyć, a więc szczególnie „ojcu i matce” projektu, pani dr Annie Zapalec i panu dr. Günterowi Kosche oraz naszym pozostałym opiekunom: panu dr. Jerzemu Ciecielągowi, panu Adrianowi Szopie, pani Eli Pasternak i panu Andreasowi Handy, jak również organizatorom: Akademii Europejskiej w Waren i Międzynarodowemu Domowi Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu. Podziękowania kierujemy także do sponsorów: Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, Bundeszentrale für Politische Bildung M-V i Förderverein für die IJBS Auschwitz. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku odbędzie się V edycja seminarium, która będzie pretekstem do spotkania wszystkich uczestników dotychczasowych projektów i być może organizacji wspólnej konferencji. Ewa Dyngosz i Katarzyna Odrzywołek Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 „STARAM SIĘ RATOWAĆ KAŻDEGO” ROZMOWA WOKÓŁ KSIĄŻKI WILMA HOSENFELDA Fot. Bartłomiej Senkowski Fot. Bartłomiej Senkowski 13 maja 2011 r. MDSM we współpracy z Fundacją Konrada Adenauera w Polsce oraz Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu zaprosił na polsko-niemiecką rozmowę wokół książki Wilma Hosenfelda „Staram się ratować każdego. Życie niemieckiego oficera w listach i dziennikach”. Dr Halina Szpilman Zwieńczeniem dyskusji było wystąpienie dr Haliny Szpilman, która opowiedziała m.in. o spotkaniu Władysława Szpilmana z Wilmem Hosenfeldem, jego związkach z rodziną Hosenfeldów, a także o okolicznościach, które doprowadziły do spopularyzowania postaci Wilma Hosenfelda m.in. poprzez sób, jaki byłby tu na miejscu i jaki się najczęściej stosuje. A jednak wdzięczny jestem, że muszę to robić, bo przecież mogę niejedno naprawić.” (Wilm Hosenfeld, list do rodziny, Warszawa, 23 sierpnia 1944 r.) Wilm Hosenfeld, oficer Wehrmachtu, podczas II wojny światowej pomagał Fot. Bartłomiej Senkowski W dyskusji, moderowanej przez prof. dr. hab. Eugeniusza Cezarego Króla – współredaktora naukowego polskiego wydania książki Wilma Hosenfelda, udział wzięli: dr Halina Szpilman – wdowa po Władysławie Szpilmanie, Winfried Lipscher – tłumacz, współredaktor naukowy polskiego wydania książki Wilma Hosenfelda oraz ks. Jan Nowak – dyrektor Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu. Przed rozpoczęciem rozmowy kilka słów skierował do uczestników dyrektor KAS, Stephan Raabe. W pierwszej części spotkania odbyła się projekcja filmu dokumentalnego „Dzięki Niemu żyjemy” w reżyserii Marka Drążewskiego, opartego w głównej mierze na relacjach dzieci Hosenfelda. Przed nią prof. Król przedstawił wprowadzenie, dotyczące historycznego podsumowania relacji polsko-niemieckich, a także funkcjonujących stereotypów na temat Niemców, szczególnie w kontekście wykorzystywania ich przez propagandę powojenną w PRL. W tej części spotkania aktywnie uczestniczyła publiczność, szczególnie młodzież, z którą dialog prowadził prof. Król. Podczas dyskusji ks. Jan Nowak odniósł się do kwestii związanych z pojęciami winy i przebaczenia, a także odpowiedzialności i współodpowiedzialności w świetle nauki kościoła oraz wiary chrześcijańskiej. Kolejny z rozmówców, Winfried Lispscher nawiązywał także do tych wątków oraz pokazał Wilma Hosenfelda jako przykład „dobrego Niemca”, wskazując jednocześnie na heroiczność jego postawy. Dyskusja o książce Wilma Hosenfelda Prof. dr hab. Eugeniusz Cezary Król po latach kanwą głośnego filmu Romana Polańskiego „Pianista”. Dziennik i listy do rodziny ujawniają wewnętrzne dylematy i ewolucję poglądów niemieckiego oficera, który w czasach zła i pogardy dawał świadectwo człowieczeństwa najwyższej próby. Wilm Hosenfeld, urodzony w 1895 r. w Mackenzell w Hesji, ranny w I wojnie światowej, był nauczycielem w wiejskiej szkole w rodzinnych stronach. W czasie II wojny światowej jako oficer Wehrmachtu przez pięć lat służył na terenie okupowanej Polski. W radzieckiej niewoli został skazany na 25 lat robót przymusowych. Zmarł w 1952 r. w obozie pod Stalingradem. Thomas Vogel, pracownik naukowy Wojskowo-Historycznego Urzędu Badawczego w Poczdamie Fot. Bartłomiej Senkowski książkę, a następnie film „Pianista” w reż. Romana Polańskiego. Uzupełnieniem poruszanych wątków była dyskusja z udziałem publiczności. „Każdego dnia muszę prowadzić przesłuchania. Dziś znów miałem powstańca i 16-letnią dziewczynkę. Z żadnego z nich nie udało się nic wydobyć. Być może uda mi się wyratować dziewczynę. [...] Ci ludzie kierują się patriotyzmem w najczystszej postaci, ale my nie możemy ich oszczędzać. Staram się ratować każdego, kto jest do uratowania. [...] Nie jestem właściwym człowiekiem do prowadzenia takich przesłuchań, a przynajmniej do prowadzenia ich w tak bezwzględny spo- przetrwać wielu prześladowanym wtedy Polakom i Żydom: wystawiał fałszywe zaświadczenia, udzielał protekcji, dostarczał potrzebującym żywności... Niewielu było niemieckich żołnierzy i oficerów, którzy tak jak on z narażeniem życia gotowi byli ratować niewinnych ludzi. Początkowo Hosenfeld nie był ani antynazistą, ani pacyfistą. We wrześniu 1939 r. jako członek NSDAP wierzył, że wyrusza na sprawiedliwą wojnę. Straszne przeżycia, jakich doświadczył w Polsce, obserwując z bliska zbrodnicze poczynania okupantów, wstrząsnęły sumieniem tego głęboko wierzącego katolika. To dzięki pomocy Hosenfelda ocalał z zagłady m.in. Władysław Szpilman, polsko-żydowski kompozytor i pianista; jego losy stały się 1 2 3 4 Uczestnicy spotkania w MDSM 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 MIĘDZYNARODOWE BIENNALE PLAKATU SPOŁECZNO-POLITYCZNEGO W GALERII SZYB WILSON W dniach 12 maja – 8 czerwca w galerii Szyb Wilson w Katowicach prezentowana była wystawa plakatów, będących plonem trzech dotychczasowych edycji Międzynarodowego Biennale Plakatu Społeczno-Politycznego w Oświęcimiu, organizowanego przez MDSM. Po raz pierwszy pokazane zostały w jednej przestrzeni niemal wszystkie plakaty z trzech edycji biennale. trum Kultury Żydowskiej w Krakowie, miejscem prezentacji Biennale Plakatu w tym roku. Odbywający się w Domu Spotkań od 2006 r. konkurs jest jednym z najważniejszych i najbardziej prestiżowych przedsięwzięć MDSM. Od pierwszej edycji cieszy się dużym zainteresowaniem uczestniczących artystów i publiczności. Łącznie na trzy dotychczasowe ZWYCIĘZCY GRAND PRIX DOTYCHCZASOWYCH EDYCJI BIENNALE 2006 2008 2010 – Li Hai-Ping (Chiny) za plakat „Victory” – Vladimir Chaika (Rosja) za plakat „Think global. Act local” – Bangqian Zheng (Chiny) za plakat „Confrontation & Reflexion” I nagroda w III Międzynarodowym Biennale Plakatu Społeczno-Politycznego – BANGQIAN ZHENG (Chiny) za plakat „Confrontation & Reflexion” 1 2 3 4 5 6 edycje nadesłano niemal tysiąc plakatów z ponad 20 krajów. Każdorazowo wystawie towarzyszy polsko-niemiecko-angielski katalog, prezentujący wszystkie plakaty obecne na ekspozycji. W 2010 r. odbyła się trzecia edycja biennale, w której uczestniczyło 101 twórców z 17 krajów (Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Chiny, Czechy, Estonia, Niemcy, Wielka Brytania, Iran, Litwa, Meksyk, Korea Południowa, Polska, Rosja, Serbia, Taiwan, Ukraina, USA). Fot. Barbara Daczyńska Wernisaż, który odbył się 12 maja, uświetnił występ znakomitego Pisarski Trio w składzie: Ryszard Pisarski – gitara akustyczna, Tomasz Mucha – skrzypce, Andrzej Krośniak – gitara akustyczna. Znana i niezwykle ceniona katowicka galeria, utworzona w 1998 r. na terenie byłego szybu kopalnianego KWK „Wieczorek”, była kolejnym, po Miejskim Ośrodku Sportu, Kultury i Rekreacji w Chełmku i Cen- „Twórczo dla praw człowieka” – myśl przewodnia trzeciej edycji, koresponduje z działaniami programowymi Domu Spotkań w obszarze pracy pedagogicznej w oparciu o historię obozu Auschwitz-Birkenau oraz z aktywnością na rzecz budowy społeczeń- Wystawa plakatów w Galerii Szyb Wilson stwa obywatelskiego. Podczas sympozjum Akademii Oświęcimskiej w Domu Spotkań w styczniu 2010 r. profesor Jerzy Buzek, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, powiedział: „Cywilizacja praw człowieka potrzebuje oparcia w kulturze, tworzonej w respekcie dla godności człowieka, jego przyrodzonej wolności, a w przestrzeni publicznej – państwowej i międzynarodowej – z poszanowaniem zasady solidarności”. II nagroda w III Międzynarodowym Biennale Plakatu Społeczno-Politycznego – WŁADYSŁAW PLUTA (Polska) za plakat „Coexistence” 7 8 9 10 11 12 13 14 Słowa te w pełni wyrażają ideę biennale plakatu. Aktualność przesłania z Auschwitz pozwala prowadzić publiczny dyskurs w obszarach, w których prawa człowieka są łamane. Artystyczne wypowiedzi dotyczą całego wachlarza zagadnień: tolerancji, ekologii, równouprawnienia, wpływu polityki na życie obywateli, problemów rasizmu, przemocy, łamania praw dzieci, kobiet, mniejszości. Joanna Klęczar III nagroda w III Międzynarodowym Biennale Plakatu Społeczno-Politycznego – DMITRY ZAKHAROV (Rosja) za plakat „No Title” 15 16 Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 Kultura SWIETŁANA ALEKSIJEWICZ „WOJNA NIE MA W SOBIE NIC Z KOBIETY” „Kobiety walczyły już w wojsku spartańskim i ateńskim, brały udział w wyprawach Aleksandra Macedońskiego. [...] Podczas I wojny światowej do angielskiego kobiecego korpusu pomocniczego oraz legionu transportu samochodowego powołano blisko 100 tysięcy kobiet. [...] II wojna światowa przyniosła kobietom powołanie do armii wszystkich rodzajów wojsk – w brytyjskiej służyło ich 225 tysięcy, w amerykańskiej 450-500 tysięcy, w niemieckiej 500 tysięcy. W Armii Radzieckiej walczyło około miliona kobiet. Opanowały wszystkie specjalności wojskowe”. Swietłana Aleksijewicz, autorka bestsellerowego zbioru reportaży o kobietach w wojsku radzieckim, w dzieciństwie nie lubiła tematu wojny. Mówili o niej wszyscy: rówie- śnicy, ulica, dom, szkoła. Dla jej pokolenia wojna, zwłaszcza wśród narodu zwycięzców, miała swoje konsekwencje. Była to jednak narracja mężczyzn: „Pisali mężczyźni o i mężczyznach – to było od razu jasne. Wszystko, co wiemy o wojnie, powiedział nam «męski głos». Wszyscy tkwimy w niewoli «męskich» wyobrażeń i «męskich» doznań wojennych. «Męskich» słów. Kobiety milczą. Przecież nikt poza mną nie wypytywał mojej babci. Ani mamy. Milczą nawet te, które były na wojnie. Jeśli nagle zaczynają mówić, to opowiadają nie o swojej wojnie, ale o cudzej. Innej. Dostosowanej do męskiego szablonu.” – pisze Aleksijewicz. W czasie wojny sanitariuszki, strzelcy wyborowi, saperzy, kaemistki, po wojnie księ- gowe, nauczycielki, po kilkudziesięciu latach podczas rozmów z reporterką z trudem wspominają czasy wojny: „Żałuję, że tam byłam... Że to widziałam... Po wojnie wyszłam za mąż. Ukryłam się za mężem. Sama się za nim schowałam. Mama też prosiła: «Nic nie mów! Nie przyznawaj się». Spełniłam obowiązek wobec Ojczyzny, ale jest mi smutno. Smutno, że tam byłam. Że o tym wiem... [...] Nie chcę wspominać. Byłam na wojnie trzy lata. Trzy lata nie czułam się kobietą. Moje ciało zamarło. Nie miałam menstruacji, prawie żadnych kobiecych pragnień. A byłam ładna... Kiedy mój przyszły mąż mi się oświadczył, to było już w Berlinie, przed Reichstagiem, powiedział: «Wojna się skończyła. My żyjemy. Mieliśmy szczęście. Wyjdź za mnie». Chciało mi się wtedy płakać. Krzyczeć. Uderzyć go! Jak to – wyjść za niego? Teraz? [...] Popatrz lepiej na mnie... Popatrz jaka jestem! Najpierw zrób ze mnie kobietę: przynieś kwiaty, zalecaj się do mnie, mów piękne słowa. Ja tak tego pragnę! Tak na to czekam! [...] No i widzę wtedy, że wszystko zrozumiał; łzy mu spływają po tym policzku. Po jeszcze świeżych bliznach... A ja sama nie wierzę temu, co mówię: «Dobrze, wyjdę za ciebie» Ale opowiadać nie potrafię. Nie mam siły... Trzeba by to wszystko jeszcze raz przeżywać”. Wiele kobiet, z którymi udało się porozmawiać Aleksijewicz, bardzo źle znosi te wspomnienia, ale mimo wszystko opowiadają: „Owszem, dużo płaczą. Nawet krzyczą. Po moim wyjściu biorą tabletki na serce. Wzywają pogotowie. Ale tak czy owak proszą: «Przyjdź do mnie. Koniecznie przyjdź. Myśmy tak długo milczały. Czterdzieści lat...»” (autorka przeprowadzała wywiady pod koniec lat 70. i na początku 80.). Jednak nie o wszystkim chcą mówić. O tym, jak jedna z bohaterek od koleżanki dowiedziała się o Wielkim Głodzie na Ukrainie, ta opowiedziała reporterce w sekrecie. Niezwykle rzadko i ostrożnie poruszana jest też tematyka zbrodni stalinowskich. „Aż do teraz paraliżuje je nie tylko stalinowska hipnoza i strach, ale i własna poprzednia wiara. [...] Jeśli zadaję pytania wprost, odpowiadają: «Może nasze wnuki poznają całą prawdę?»”. KULTURALNY ROZKŁAD JAZDY • 8 czerwca Małopolski Dzień Uczenia się przez Całe Życie W ramach „Małopolskiego Dnia Uczenia się przez Całe Życie”, który przypada 8 czerwca (środa), zapraszamy do udziału w warsztatach Nordic Walking w godz. 17.00 – 18.00 oraz MARATONIE FITNESS – w godz. 17.30 – 20.00. Ośrodek Kultury w Brzeszczach Miasta w Oświęcimiu, odbędzie się również Niegdyś kultowy spektakl, w nowej adakoncert „Artyści Świata”, podczas którego ptacji Magdy Umer stał się ponadczasową zagra zespół Blue Cafe w niezwykłym toopowieścią o życiowych outsiderach. Emocje warzystwie wykonawców z Polski i Jamajki. głównej bohaterki Elżbiety (Krystyna Janda) 18 czerwca na stadionie MOSiR, obok Jamesa opowiadane są, m.in. poprzez dziesięć najBlunta i Matisyahu wystąpią T.Love oraz zeważniejszych piosenek Agnieszki Osieckiej. spół RotFront. Dodatkowym atutem przedstawienia są preBilety na koncert finałowy do kupienia zentowane na ekranach archiwalne materiaw Oświęcimskim Centrum Kultury oraz ły filmowe. przez www.ticketpro.pl i www.ebilet.pl Bilety: 50 zł (parter), 40 zł (balkon). Ceny biletów: Oświęcimskie Centrum Kultury • 10 czerwca Płyta – 39 zł „Dziedzictwo i Pamięć” – Małopolskie Dni Red zone – 110 zł • 17 czerwca Jana Pawła II Green zone (trybuna, miejsca siedzące) - 200 zł „Zapytaj rabina” Zarząd Województwa Małopolskiego ogłosił Więcej informacji na temat festiwalu można „Zapytaj rabina” – spotkanie z Naczelnym 10 i 11 czerwca 2011 r. Małopolskimi Dniami uzyskać na stronie: www.lifefestival.pl Rabinem RP Michaelem Schudrichem, proJana Pawła II. „Dziedzictwo i Pamięć – Małowadzenie: Tomasz Kuncewicz i Maciek Zapolskie Dni Jana Pawła II” to projekt kultural- • 16 czerwca bierowski. Wstęp bezpłatny. ny, w ramach którego w instytucjach kultury „Biała bluzka” – monodram w wykonaniu Centrum Żydowskie w Oświęcimiu z terenu Małopolski przygotowywane będą Krystyny Jandy różne wydarzenia kulturalne. Spektakl odbędzie się w ramach II Live Festi- • 25 czerwca 10 czerwca 2011 r. w Oświęcimskim Centrum walu Oświęcim 2011. VII Oświęcimski Kinowy Ogródek PleneroKultury odbędą się projekcje filmów: o godzi„Biała bluzka”, oparta na opowiadaniu wy nie 10.00 „Lolek” i o godzinie 11.30 „Przyniósł Agnieszki Osieckiej, jest historią miłosną ze Oświęcimskie Centrum Kultury zaprasza nam światło prawdziwe”. Projekcje połączostanem wojennym w tle, opowieścią o miokoło godziny 21.30 na nocną projekcję filne są z kwestą na rzecz budowy Centrum łości niemożliwej, miłości do opozycjonisty. mową, która odbędzie się na parkingu obok Jana Pawła II „Nie lękajcie się” w KrakowieSpektakl przedstawia historię kobiety nie Oświęcimskiego Centrum Kultury, w ra-Łagiewnikach. mogącej sobie poradzić z sobą i z Polską lat mach VII Oświęcimskiego Kinowego OgródWstęp na projekcje jest bezpłatny. stanu wojennego. Tytułowa biała bluzka ka Plenerowego. „OKOP”, czyli OświęcimOświęcimskie Centrum Kultury była marzeniem i znakiem przystosowania ski Kinowy Ogródek Plenerowy, to nocne do życia w kraju zakazów i nakazów, cenzukino plenerowe, które „zagra seans” w nocy • 11-18 czerwca ry, opozycji, kartek na mięso, zaświadczeń z 25 na 26 czerwca. Na plenerowym ekranie II Life Festiwal w Oświęcimiu z miejsca pracy, dowodów, stempelków, pojawią się dwa filmy, przy których miło 11 czerwca odbędzie się jedyny w swogodziny policyjnej i więźniów politycznych. i przyjemne będzie można spędzić kilka cieim rodzaju koncert krakowskiej Orkiestry Kraju braku wolności, w którym ułańska fanpłych, już letnich, nocnych godzin... Podczas Filharmonii im. Karola Szymanowskiego tazja podlewana alkoholem, miłość, przyjaźń „OKOP-u” zostaną zaprezentowane dwa z udziałem solistów Opery Wiedeńskiej i Dai poczucie humoru pozwalały czuć smak żyfilmy produkcji polskiej: „Och Karol 2” oraz libora Karvayi – jednego z najwybitniejszych cia. W spektaklu przeglądała się dorastająca „Los numeros”. skrzypków młodego pokolenia. 17 czerwmłodzież, która uznała, że bohaterka OsiecWstęp wolny. ca w ramach festiwalu, na Rynku Starego kiej mówi, myśli i czuje jak oni. Oświęcimskie Centrum Kultury 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 Historia LUDZIE DOBREJ WOLI MARIA BOBRZECKA (1898-1957) Urodziła się 4 lutego 1898 r. w rodzinie kolejarskiej w Tarnowie, córka Bartłomieja i Tekli z d. Trycht. Szkołę Powszechną im. Św. Anny ukończyła w Krakowie, gdzie rodzice przenieśli się w rok po jej urodzeniu. Naukę kontynuowała w Gimnazjum Żeńskim im. Królowej Jadwigi. W 1916 r. została studentką Oddziału Farmaceutycznego na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednocześnie, w r. akademickim 1917/1918, ukończyła roczny kurs przy Akademii Handlowej w Krakowie. W 1919 r. odbywała praktykę w Krakowie – w aptece Franciszka Ksawerego Mikuckiego „Pod Złotą Koroną”. Przerwane na trzecim roku studia z powodu wojny polsko-rosyjskiej ukończyła w 1923 r. Po studiach opuściła Kraków i rozpoczęła pracę jako asystentka w aptece Franciszka Schneidera „Pod Aniołem Stróżem”, w Brzeszczach koło Oświęcimia. W 1927 r. kupiła aptekę, stając się jej prawną właścicielką. W połowie 1938 r. przeniosła aptekę do nowo wybudowanego budynku niedaleko kopalni „Brzeszcze”. Poza pracą zawodową pro-wadziła działalność społeczną, m.in. włączając się w akcje oświatowo-odczytowe. W pierwszych miesiącach okupacji, jesienią 1939 r., władze niemieckie odebra- ły jej aptekę. Jednak pozostała w niej na stanowisku kierowniczki. W 1940 r. w pobliskim Oświęcimiu powstał KL Auschwitz. Niemal od początku jego istnienia włączyła się w akcję niesienia pomocy więźniom. Tę działalność na rzecz obozu prowadziła spontanicznie, indywidualnie, później w ramach konspiracji. Do pracy konspiracyjnej pozyskał ją Jan Nosal z Brzeszcz, znany przedwojenny działacz socjalistyczny. Została członkiem przyobozowej brzeszczańskiej grupy Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). Posługiwała się pseudonimem „Marta”. W ramach akcji pomocy prowadziła dożywianie więźniów. Obejmowało ono także przygotowywanie ciepłych posiłków. Szczególnie jednak zasłużyła się w zaopatrywaniu więźniów w lekarstwa, które dostarczała osobiście bądź za pośrednictwem łączników PPS oraz „ludzi dobrej woli” – osób działających na terenie przyobozowym na rzecz więźniów. Poświęcała noce na przygotowanie dużych partii leków, wydawanych na recepty wystawiane przez lekarzy związanych z konspiracją. Bardzo ryzykując, wydawała wielokrotnie medykamenty bez jakiejkolwiek ewidencji. Przejmowała, a następnie rozdzielała lekarstwa zdobyte drogą nielegalną w hurtowni w Katowicach, przywiezione przez łączników bądź przesłane pocztą na jej adres. W jej aptece zaopatrywali się też członkowie innych organizacji – z przyobozowej grupy Batalionów Chłopskich i z Armii Krajowej Obwodu Oświęcimskiego – zaangażowanych w akcję niesienia pomocy więźniom. Ważnym ogniwem w jej działalności związanej z istnieniem KL Auschwitz było pośredniczenie w tajnej korespondencji więźniów ze światem zewnętrznym. W jej aptece mieścił się konspiracyjny punkt odbioru grypsów od więźniów oraz listów, które nadsyłały ich rodziny. Zaraz po wyzwoleniu, w 1945 r., wspomagała nieodpłatnie w lekarstwa szpital PCK w Brzeszczach, w którym leczono oswobodzonych więźniów obozu. Pracowała w aptece do lat pięćdziesiątych na stanowisku kierowniczki. Z dokumentów znajdujących się w Muzeum Farmacji Akademii Medycznej w Krakowie wynika, że działała zarówno przed wojną, jak i po wojnie w różnych stowarzyszeniach, jak np.: w Polskim Powszechnym Towarzystwie Farmaceutycznym, Lidze Morskiej i Kolonialnej oraz Polskim Towarzystwie Tatrzańskim. Zmarła w Krakowie 27 sierpnia 1957 r. Nie założyła rodziny. Za działalność konspiracyjną w okresie okupacji została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Po śmierci Marii Bobrzeckiej aptekę w Brzeszczach i jedną z ulic w Krakowie nazwano jej imieniem. Barbara Bochenek Z SZAFY GANOBISA T o niezwykłe biurko znajdowało się w dawnej fabryce wódek i likierów Jakóba Haberfelda, która była znana nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Są lata 90. Właśnie dowiedziałem się, że w dawnej fabryce Haberfelda (bo tak mówiono o niej nawet, gdy została upaństwowiona i rodzina nie miała już żadnych praw do tego majątku) są jeszcze jakieś przedmioty w postaci dokumentów, etykiet, butelek, które znajdują się na strychu. Postanowiłem działać i... zatrudniłem się w tej fabryce. 1 2 3 4 ze mnie, zastanawiałem się, czy nie zaproponować prezesowi PSS Społem, do którego należała fabryka, zamiany na nowe meble. Później stwierdziłem, że jest to pewnie niemożliwe i zarzuciłem pomysł. Minęło kilka lat, a meble nadal stały i niszczały w fabryce. Przyszedł jednak moment, kiedy podjęto decyzję o likwidacji wytwórni. Pomyślałem wtedy: co z meblami? Wiedząc, że albo zostaną zniszczone jako starocie, albo trafią gdzieś do prywatnego domu, ewentualnie do jakiegoś magazynu, gdzie będą niszczały jeszcze bardziej, postanowiłem działać. Miałem kontakt z rodziną Haberfeldów, która mieszka w USA. Powiadomiłem ich o decyzji likwidacji fabryki i o tym, co może zagrażać im meblom. Reakcja rodziny była natychmiastowa – przesłali mi pełnomocnictwo do zabezpieczeniach mebli. Pa- 5 6 7 8 miętam dzień, w którym zabraliśmy je z fabryki. Nie sądziłem, że będą tak ciężkie. Meble poczekały w garażu do przyjazdu do Polski kogoś z rodziny Haberfeldów. Gdy przyjechali, doszli do wniosku, że koszty renowacji i koszty transportu mebli są zbyt duże i zaproponowali mi wówczas, aby pozostały one w moich rękach. Gdy później spotkałem się ponownie z Haberfeldami i zaprezentowałem im meble po renowacji – byli bardzo mile zaskoczeni. Na drzwiach mebli były szyldy fabryki, która je wyprodukowała (fabryka znajdowała się w Wiedniu). Za biurkiem zasiadał w czasach funkcjonowania fabryki wódek i likierów – Jakób Haberfeld. Minęło sporo czasu i dziś za tym biurkiem zasiadam ja – gdy piszę historie dla Państwa. Fot. Ze zbiorów Mirosława Ganobisa Była to jednak nie fabryka wódek, tylko wytwórnia wód gazowanych, oranżady i rozlewnia piwa. Pracując tam, miałem oczy szeroko otwarte na wszystko, co mogłoby być dla mnie ciekawe, jeżeli chodzi o pozostałości po tamtych latach i rodzinie Haberfeld. Niejednokrotnie chodząc po zabudowaniach fabryki zastanawiałem się, co jest oryginalne i z tamtych lat, a co już przebudowane. Sporo detali było jeszcze oryginalnych. Moją uwagę przykuwały jednak meble, które stały w biurze firmy, w której pracowałem. Niepozorne czarne meble, wśród których były: biurko, przeszklona szafa, stolik, wieszak i rozsuwana komoda. Zastanawiając się, co to za meble, ustaliłem, że są to oryginalne meble z czasów, kiedy właścicielami tej fabryki była rodzina Haberfeldów. Wiedząc, że nie ma szans na ich przejęcie prze- Mirosław Ganobis 9 10 11 12 Biurko z fabryki Jakóba Haberfelda 13 14 15 16 Fotoreportaż Oś – Oświęcim – Ludzie – Historia – Kultura, nr 38, czerwiec 2011 FOTOREPORTAŻ Fot. Paweł Sawicki Fot. Bartosz Bartyzel Fot. Dział Konserwacji Fot. Paweł Sawicki Fot. Dział Konserwacji Fot. Paweł Sawicki Z niszczony przez złodziei historyczny napis znad bramy głównej obozu Auschwitz I został scalony. Konserwatorom z Muzeum udało się przywrócić go niemal w pełni do stanu sprzed kradzieży. Napis będzie jeszcze zabezpieczany i w przyszłości najprawdopodobniej trafi na muzealną ekspozycję. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16