ANTONINY tekst Jarosław
Transkrypt
ANTONINY tekst Jarosław
Zofia Kossak-Szczucka nie przypuszczała nawet, że prowadzony przez nią dziennik w zawierusze przewrotu bolszewickiego lat 1917-1919, opracowany i wydany jako debiut literacki w 1922 r., stanie się jedną z najbardziej poczytnych książek. W okresie międzywojennym „Pożoga” weszła do kanonu lektur szkolnych i do dziś nie straciła na aktualności, zadziwia wnikliwością obserwacji ważkich wydarzeń historycznych na kresach wschodnich w okolicy Starokonstantynowa. W tamtym czasie mąż pisarki zarządzał Nowosielicą - jednym z majątków należących do antonińskiej gałęzi rodu hrabiów Potockich. Antoniny Józefa Mikołaja Potockiego i jego żony Heleny z Radziwiłłów, były nie tylko miejscem częstych odwiedzin, ale także stawały się w najbardziej niebezpiecznych momentach miejscem schronienia dla młodego małżeństwa z dziećmi. Pisarka nie tylko zostawiła opis wielkości wspaniałej rezydencji i nowoczesnej osady oraz bardzo dochodowego, wzorowo zagospodarowanego i prowadzonego na europejskim poziomie majątku, ale odnotowała także zabiegi licznej rzeszy pracowników ordynacji, usiłujących obronić to niezwykłe miejsce, jak samotną wyspę, otoczoną zewsząd nawałnicą bolszewizmu. Zofia Kossak-Szczucka stała się naocznym świadkiem niszczenia Antonin w pożodze rewolucji. Tu spędzała Wielkanoc 1919 r., z rozdartym sercem obserwowała i na bieżąco opisała pogrom wspaniałego antonińskiego stada. A przecież miłość do koni przedstawicielka rodu Kossaków miała we krwi. Nie z własnych wprawdzie, ale z relacji naocznych świadków przekazała także informacje o trwającym kilka dni pożarze pałacu antonińskiego w sierpniu 1919 r. Dziś może wydawać się, że w Antoninach nie zostało już nic. Nie ma ani rezydencji, ani stajni, ani koni, ani sfory myśliwskich psów, ani polowań. Na miejscu pałacu jest zarośnięte trawą rozległe boisko, po którym na co dzień chodzą gęsi i wypasają się cielęta. Wbrew pozorom, pomimo licznych zniszczeń, Antoniny przetrwały. Były zbyt potężne, zbyt wspaniałe, by dać się zmieść bezmyślnej nienawiści. Odkrywamy je okaleczone i wciąż dumne w kolejnych podróżach na Ukrainę. Odczytujemy mniej lub bardziej wyraźne ślady: zachowany, choć zarośnięty drzewami obszerny skwer, prowadzący jak bulwar paryski pod istniejącą bramę pałacową, a przy nim zabudowania osady, onegdaj stanowiącej wzór nowoczesnego urbanistycznego założenia towarzyszącego rezydencji. Niechlujstwo sowieckie, paradoksalnie w tym wypadku, pomogło zachować wiele detali i szczegółów nie remontowanych willi i dworków oraz zabudowań gospodarczych, w których mieszkali i pracowali zatrudnieni przez Józefa Mikołaja Potockiego urzędnicy i specjaliści. Oddaleni wydarzeniami XX wieku od dawnego blasku antonińskiej rezydencji, odcięci żelaznym kordonem państwa sowieckiego, zaczęliśmy postrzegać Antoniny jak mityczną Atlantydę. Wystawa fotograficzna „Antoniny po Pożodze” nawiązuje zarówno do tytułu powieści Kossak-Szczuckiej, jak i do następstw antonińskiej pożogi, wznieconej wulkanem rewolucji i zatopionej w oceanie ideologicznego totalitaryzmu. Wystawa przygotowana przez Teresę i Wrzesława Żurawskich, odsłania dzisiejszy wizerunek Antonin na tle archiwalnych fotografii, pozwala dotknąć tego, co pozostało i zadumać się nad tym, co przeminęło. Wystawa została otwarta dnia 24 czerwca 2015 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łańcucie pod honorowym patronatem pana Marka hr. Potockiego (wnuka Józefa Mikołaja z Antonin), który przybył wraz z żoną Charlottą. Następnie poszerzona o archiwalne fotografie rodzinne użyczone przez Marka Potockiego czynna była w miesiącach letnich 2016 r. w warszawskim Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Łazienkach Królewskich. Muzeum wydało też książkę autorstwa Teresy Bagińskiej – Żurawskiej z przedmową Marka Potockiego „Antoniny po Pożodze”. Teresa Bagińska-Żurawska