www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl PRAWO DO INTELIGENCJI
Transkrypt
www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl PRAWO DO INTELIGENCJI
www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl PRAWO DO INTELIGENCJI 1. Wstęp „Każde nowonarodzone dziecko ma wrodzone prawo do najwyższej inteligencji. Jest to przywilej nadany nie przez państwo, czy prawo ale Najwyższą Władzę. Tym przywilejem obdarza go sama Natura lub jeśli wolisz Stwórca.” Glenn Doman Czy tak jest w rzeczywistości? Czy prawo do bycia inteligentnym mają wszyscy ludzie bez wyjątku? Czy istnieje na świecie inne ważniejsze prawo? 2. Inteligencja Inteligencja jest prawem narodzonych, które przewyższa wszystkie inne prawa. Inteligencja jest prawem nadanym człowiekowi jako najwyższy dar natury, ten wspaniały dar gatunku – Homo sapiens – to jedynie prawdziwy dar genetyczny. Wszystkie inne stworzenia na Ziemi, choćby najpiękniejsze i niezwykle wyspecjalizowane są jedynie specjalistami w wąskich dziedzinach. Człowiek jest wszechstronny i jest to wynikiem jego inteligencji. Jest jedynym stworzeniem w ciągu czterech bilionów lat historii na Ziemi, które nosi w sobie ziarna własnego triumfu i własnego zniszczenia. Ponieważ bez rozwoju inteligencji niemożliwe jest prawdziwe ludzkie życie, wolność czy dążenie do szczęścia – nikt nie ma prawa decydować i osądzać o tym prawie za innych. Czy każdy z nas potrafi ocenić swoją inteligencję? Swój dar dany od Boga? Czy do szczęścia potrzebujesz człowieku wskaźnika inteligencji, który odpowie za ciebie, ile wolno ci w życiu osiągnąć? Czy bardziej potrzebni są ludzie, którzy różne inteligencje pomogą rozwinąć? Czy o twoim życiu, wykształceniu, karierze, szczęściu i powodzeniu decydować będzie iloraz inteligencji czy środowisko, w którym żyjesz, twoja motywacja, chęć zdobywania szczytów, możliwości jakie stwarzają ci najbliżsi? Do niedawna jeszcze wskaźnik IQ był fetyszyzowany. Zachłyśnięcie się nim nastąpiło na początku ubiegłego stulecia. Pierwsze testy opracował francuski psycholog Alfred Binet w 1905 roku. Odtąd zaczęto je stosować w szkołach, gdzie na ich podstawie przyjęto wskazywać, które dzieci potrzebują pomocy w nauce i tworzenia dla nich specjalnych programów. Kariera IQ trwała i podbijała cały świat. Henry Goddard, który przetłumaczył je na język angielski uznał, że ludzie z niskim IQ nie powinni się rozmnażać (pod jego wpływem wysterylizowano kilkadziesiąt tysięcy osób). W latach 20 urzędnicy badali poziom IQ emigrantów z całego świata – kto uzyskał kiepski wynik, nie miał szans na osiedlenie się. Pomysłów na wykorzystanie testów mieli ludzie jeszcze wiele – od oceny przydatności żołnierzy do określonego rodzaju służby wojskowej do oceniania kto może ubiegać się o naukę na wyższych uczelniach. Po latach obserwacji i doświadczeń naukowcy zaczęli nabierać podejrzeń w stosunku do IQ. Okazywało się bowiem, że wiele geniuszy ginie w tłumie, nie osiąga sukcesów w życiu, wielcy wynalazcy czy uczeni w ogóle nie posiadają wysokiego IQ. Zaczęto się zastanawiać i zwracać uwagę na emocje, umiejętność porozumiewania się z otoczeniem, czy poznawania siebie. Główną wadą testów IQ jest to, że mylą logiczne myślenie z inteligencją uogólnioną, gdy tymczasem logika jest tylko jednym z aspektów myślenia czy zdolności uczenia się. Inne testy mylą z kolei zdolności językowe ze zdolnościami ogólnymi. Howard Gardner, profesor pedagogiki z Harvardu był jednym z wielu naukowców, który mit raz na zawsze ustalonego IQ – rzutującego na całą przyszłość niejednego człowieka – podważył skutecznie. Od ponad dwudziestu lat Gardner prowadzi szeroko zakrojone badania, by wykazać, że każdy człowiek ma co najmniej siedem różnych „ośrodków inteligencji” a być może więcej. Zdefiniował inteligencję językową, logiczno-matematyczną, wizualno-przestrzenną, kinestetyczną, muzyczną, interpersonalną, intrapersonalną. Teoria ta jest nie tylko próbą stworzenia pomostu między tradycyjnymi teoriami inteligencji, przede wszystkim może służyć przewartościowaniu podejścia do wspomagania w rozwoju dzieci z dysfunkcjami mózgowymi. Salovej i Meyer w roku 1990 stworzyli pojęcie inteligencji emocjonalnej i od tego czasu zasypywana jest przepaść pomiędzy światem rozumu i uczuć. W połowie lat dziewięćdziesiątych szeroko spopularyzował je dziennikarz amerykański Daniel Goleman. Glenn Doman prowadząc badania nad rozwojem uznał, iż skoro jest sześć funkcji w ludzkiej naturze, więc jest sześć rodzajów inteligencji: inteligencja motoryczna, językowa, manualna, wzrokowa, słuchowa, dotykowa. Obalił mit dotyczący inteligencji. Początkowe zestawienie faktów wg Glenna Domana – Instytut Osiągania Ludzkich Możliwości w Filadelfii – jest następujące: 1. Świat uważał, że wzrost i rozwój mózgu jest faktem z góry ustalonym i niezmienialnym, wprost przeciwnie – wzrost i rozwój mózgu jest procesem dynamicznym i ciągle się zmieniającym. 2. Jest to proces, który może zostać zatrzymany. Jest to proces, który może być zwolniony. Ale najbardziej znaczące jest to, że proces ten może zostać przyspieszony. 3. W celu przyspieszenia tego procesu dajemy dzieciom wzrokowe, słuchowe i dotykowe informacje o zwiększonej częstotliwości, intensywności i trwaniu zgodnie z systematycznym sposobem w jaki ludzki mózg rośnie. 4. Dziedziczność i środowisko są punktami odbicia się a nie celami więziennymi. 5. Nasze genetyczne możliwości są takie same jak całej rasy ludzkiej. 6. Nasze indywidualne genetyczne możliwości są takie same jak możliwości Leonarda, Szekspira, Mozarta, Michała Anioła, Edisona i Einsteina. 7. Nasze indywidualne genetyczne możliwości nie są uwarunkowane możliwościami naszych rodziców lub dziadków. 8. Jesteśmy przede wszystkim członkami rasy ludzkiej i tylko przypadkowo Lees, Aisens, Doman, Kerrs lub van Dyks 9. Cała inteligencja jest produktem środowiska. 10.Wysoka inteligencja jest produktem środowiska. 11.Niska inteligencja jest produktem środowiska. 12.Głębokie różnice w poziomach inteligencji są rezultatem głębokich różnic pomiędzy środowiskami w jakich zostaliśmy wychowani. 13.Ubogie środowisko, a nie genetyczne ubóstwo, rodzi ubóstwo. Można zatem zapytać wprost: czy gdyby Leonardo był sparaliżowany i niemy i to uniemożliwiałoby mu zademonstrowanie swojej inteligencji, nie byłby uważany za idiotę? Jeśli moglibyśmy dać Leonardowi test inteligencji i jeśli uzyskałby on 98 punktów czy Mona Lisa nie byłaby śliczna? Jeśli Edison uzyskałby tylko 110 czy światło elektryczne nie padałoby z żarówki? Jeśli Newton uzyskałby w teście iloraz inteligencji 87 czy jabłka od tej pory upadałby ku górze? Żaden z nich nie wiedział testu inteligencji na oczy – wymyślono je później. Glenn Doman oraz jego zespół w IAHP zdefiniowali wiec inteligencję następująco: „Inteligencja jest stopniem posiadanej zdolności – dostrzegania różnic między tym co jest a tym co mogłoby być oraz czynienie tego takim jakim mogłoby być.” Okazuje się więc, że IQ w XXI wieku już nie będzie szeregował ludzi, że uczeni zaczną jeszcze wnikliwiej poszukiwać odpowiedzi na pytanie jakie cechy trzeba posiadać aby być uznanym za wybitna jednostkę. 3. Niepełnosprawne dzieci Nie należy jednak zamykać oczu na rzeczywistość - jest grupa osób, która zostaje pod wpływem wskaźników i pomiarów, którą się selekcjonuje i za którą się decyduje o życiu. Osoby te nie mają prawa do inteligencji – a hasła z praw człowieka dotyczące prawa do wolności słowa, wolności religii, wolności od niedostatku i strachu staje się tylko szyderstwem i fałszem. To niepełnosprawne dzieci. Im również Stwórca podarował w chwili poczęcia prawo do inteligencji i choć później nastąpiło u nich uszkodzenie mózgu – czyż inteligencja nie została przekazana? Jak każde inne dziecko – dziecko z porażeniem mózgowym, autyzmem czy zespołem Downa jest potencjalnie uzdolnione. Niestety – to właśnie tym dzieciom nadal wykonuje się testy inteligencji, które klasyfikują, segregują i decydują o ich przyszłym życiu, nie uwzględniając ich aktualnych i najbliższych stref rozwoju, czy inteligencji wielorakich. Dzieci niepełnosprawne nadal poddawane są testom na inteligencję i czyni się to w XXI w majestacie prawa. Dla dobra dziecka? Jakie to dobro, które odbiera dzieciom specjalnej troski prawo do funkcjonowania w świecie, możliwość prawdziwego życia. Jakie jest to dobro dziecka, które określa ściśle czego będzie mogło a czego nie nauczyć się w swoim życiu? Związek miedzy uszkodzeniem mózgu a zdolnością do wyrażenia inteligencji jest bardzo duży. Nie ma związku między uszkodzeniem mózgu a inteligencją. Jak dziecko niepełnosprawne ruchowo ma coś wskazać lub przedstawić? Jak ma narysować skoro jest niesprawne manualnie? Jak ma powiedzieć skoro zaburzony został ośrodek mowy? Czy istnieje test – którym można spokojnie, bez pomyłki wpisać wskaźnik dwu lub trzycyfrowy – który odpowie jasno kim owo dziecko będzie w przyszłości? Wciąż jeszcze dla wielu psychologów fakt uszkodzenia mózgu jest jednoznaczny z problemami intelektualnymi, które będą oznaczały upośledzenie umysłowe. Większość opinii koncentruje się na brakach uczniów, na bardzo precyzyjnym opisywaniu opóźnień i innych słabszych aspektach ich rozwoju. Z drugiej strony nauczyciele szkół masowych potrafią niemal jednym tchem wymienić bardzo długą listę wad, defektów, ułomności i przeróżnych niesprawności swych wychowanków. Lecz gdy pyta się ich: w czym dziecko jest bardzo dobre, co umie lub potrafi zrobić bezbłędnie, czym pozytywnym szczególnie się wyróżnia? – to z zasady na początku trwa kilkuminutowa cisza. Nie potrafią wskazać stref najbliższego rozwoju, tego obszaru interakcji nauczyciela – wychowawcy z dzieckiem specjalnej troski! Nie wiedząc, jak pracować z dzieckiem ze sprzężonymi niepełnosprawnościami, najchętniej widzą swoich uczniów w szkołach specjalnych, gdzie jak sądzą - specjaliści zajmą się nimi lepiej. W ten sposób pozbywają się problemu i nieświadomie selekcjonują dzieci. Niestety ten scenariusz pisany jest w stosunku do dziecka specjalnej troski wciąż zbyt często. Diagnoza wystawiana przez Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne jest wystawiana standardowo bez zbędnych emocji, w majestacie prawa. Trwa to bardzo szybko – jedno spotkanie godzina, dwie i wynik, który odbiera dzieciom niepełnosprawnym prawo do inteligencji. Szafuje się diagnozami kierując się „dobrem dziecka”. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba niepełnosprawna wejdzie w przypisywaną mu rolę i zacznie przejawiać zachowania, jakich oczekuje od nich otoczenie. Dochodzi więc do stopniowego wtórnego upośledzania niepełnosprawnych. Głuchemu przypisuje się niemożność porozumienia werbalnego i nierzadko ograniczenie umysłowe, od niewidomego oczekuje się zupełnej zależności, w kontakcie z osobą upośledzona umysłowo zwraca się uwagę na to, czy osoba jest agresywna. Diagnoza wspomaga wówczas proces stygmatyzacji, czyli właściwie przeszkadza rehabilitacji, co nie jest jej celem. Zatem osoba niepełnosprawna postrzegana jest nie przez pryzmat własnych, swoistych predyspozycji lecz predyspozycji osób sprawnych. Bardzo często dochodzi do pochopnych i błędnych diagnoz – jest to opinia, którą ośmielam się powiedzieć głośno, ponieważ od kilku lat śledzę losy wielu rodzin. Od blisko 5 lat aktywnie uczestniczę w dyskusjach na forum dzieci sprawnych inaczej oraz na forum nauczycieli. Przeżyłam dziesiątki dyskusji i rozmów z rodzicami i nauczycielami na temat problemów z diagnozami i zaleceniami PPP. Orzeczenie z rejonowej poradni spełnia kluczową rolę w edukacji dziecka specjalnej troski. Zapis ten jest początkiem drogi, jaką przebywa rodzina tego dziecka, drogi przez subkulturę niepełnosprawnych instytucji. 4. Podsumowanie Trudno doszukać się w prawie oświatowym jednoznacznej odpowiedzi – jak powinno wyglądać nauczanie dziecka z dużą sprzężoną niepełnosprawnością? Nieliczne szkoły integracyjne w Polsce wpisują sobie w statut, iż przyjmują tylko dzieci z intelektualną normą, samorządy bronią się przed wydaniem większych pieniędzy na przystosowanie szkół, na dokształcanie nauczycieli. Dyrektorzy czują się bezradni i proponują rodzicom wybór szkoły specjalnej, ponieważ wiedzą, że nie podołają problemowi edukacji dziecka niepełnosprawnego. Rodzice mają ciągły dylemat i zamiast otrzymywać wachlarz pomocy, trwają w nieustannej walce - z samorządem, ze szkołą, z psychologiem i szukają sojuszników – zamiast znajdować ich na każdym rogu. Możemy zrozumieć – jednak dlaczego usprawiedliwiać? – brak wiedzy społeczeństwa. W moim rozumieniu niedopuszczalne jest, aby pedagog lub psycholog wspomagał proces stygmatyzacji pierwotnej lub wtórnej. Ich zadaniem jest weryfikacja obiegowych osądów, rozpoznawanie stanu niepełnosprawnych poprzez rzetelną, zgodną ze stanem faktycznym obserwacje, dbałość o jak najlepsze formy edukacji. Jesteśmy świadkami rewolucji w nauczaniu. Ilekroć to możliwe uczniowie powinni mieć możliwość wyboru i ponosić odpowiedzialność za własną edukację. W każdym przypadku wybór ten dotyczy również uczniów niepełnosprawnych – dzieciom tym potrzeba doskonałych i nowoczesnych metod, postępu, zmian. Potrzeba im też otwartych i wrażliwych pedagogów, potrzeba psychologów nie tylko demonstrujących wiedzę o człowieku, lecz również spożytkowujących ją przede wszystkim dla człowieka, także niepełnosprawnego, potrzeba zwiększenia nakładów finansowych i oferty edukacyjnej. Potrzeba oddanych rodziców – i ich prawa do decydowania o drodze edukacji własnych dzieci. Nie przekonujmy dzieci, że nauka jest trudna i ciężka – dawajmy im radość i możliwości. Nie zgadzajmy się na błędne i nieprofesjonalne diagnozy wskaźników IQ stawiane dzieciom niepełnosprawnym. Nie odbierajmy im praw – które sami posiadamy, a których im nie daliśmy. mgr Karolina Domagalska Literatura 1. Brzezińska Anna, Społeczna psychologia rozwoju, SCHOLAR, Warszawa 2000 2. Byczkowka Urszula, Następstwa błędnej diagnozy dla funkcjonowania osoby niepełnosprawnej, UWM Olsztyn 3. Cierpiałkowska Lidia, Sęk Helena, Psychologia kliniczna i psychologia zdrowia. Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 2001 4. Domagalska Karolina, notatki własne, kurs WTD, Filadelfia 1998-1999 5. Doman Glenn, Jak postępować mając dziecko z uszkodzeniem mózgu, PROTEXT, Poznań 1996 6. Doman Glenn, „How to give your baby encyclopedic knowledge – more gentle rewolution”, The Better Baby Press, 1984, Avery Publishing Group, Philadelphia, Pennsylvania 1993 7. Dryden Gordon, Vos Jaentte, Rewolucja w uczeniu, Moderski i S-ka, Poznań 2002 8. Goleman Daniel, Inteligencja emocjonalna, Media Rodzina, Poznań 1999