Digitalizacja tzw. Modlitewnika Królowej Bony

Transkrypt

Digitalizacja tzw. Modlitewnika Królowej Bony
ZAMEK KRÓLEWSKI
W WARSZAWIE - MUZEUM
REZYDENCJA KRÓLÓW I RZECZYPOSPOLITEJ
Digitalizacja tzw. Modlitewnika Królowej Bony
Data dodania: 14/04/2014
14
Kwi 2014
Digitalizacja tzw. Modlitewnika Królowej Bony
Na początek sprostowanie; po publikacji inaugurującego wpisu na blogu, gros pracowników zespołu została ukarana
naganą i dożywotnim prowadzeniem tego bloga… ( : )), w związku z tym kolejny wpis – tym razem odsłaniamy kulisy
digitalizacji jednego z najcenniejszych inkunabułów kolekcji zamkowej – Modlitewnika Królowej Bony (Florencja, 1492,
oprawa XIX w.; 256 kart, pergamin, tempera, złoto).
Digitalizacja miała miejsce w listopadzie ub.r. w pracowni digitalizacyjnej Archiwum Głównego Akt Dawnych.
Oto krótki gościnny wpis p. Karola Zglińskiego – prezesa Stowarzyszenia Miłośników Dawnych Dokumentów Archivum
Patriae, który zarządzał projektem.
„Digitalizacja Modlitewnika Królowej Bony” – takie hasło usłyszałem pewnego jesiennego popołudnia. Pomyślałem: OK,
zrobi się. W końcu już nie takie obiekty się skanowało. Jak duża była moja nieświadomość okazało się kilka dni później,
kiedy wraz z Justyną poszliśmy obejrzeć obiekt naszych przyszłych działań.
Wizyta poglądowa w Zamku nad Modlitewnikiem wprowadziła nas w „ciekawy” nastrój. Pierwsze, co rzuciło nam się w
oczy, to przepiękna, srebrna oprawa z niezliczoną ilością misternych zdobień, zrobionych z wielką dbałością i
pietyzmem. Z kolei karty tego dzieła wprawiły nas w kolejny zachwyt – te litery, zdobienia, bordiury, rysunki. Poczułem,
że moja szczęka niebezpiecznie zbliża się do posadzki. Szybko się otrząsnąłem i powróciłem do rozmowy z
gospodarzami. Dowiedziałem się, że jesteśmy jedną z nielicznych pracowni w Warszawie, która może wykonać
digitalizację tego obiektu, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko się od razu zgodzić.
Po ustaleniu zakresu prac, udaliśmy się w drogę powrotną. Gdy tylko opuściliśmy mury Zamku, Justyna ni stąd ni
zowąd zapytała – Czy możesz poczęstować mnie papierosem? Wywołało to we mnie lekką konsternację, gdyż na co
dzień nie pali. Wtedy dotarła do mnie waga zadania, jakiego mieliśmy się podjąć. Poczułem, że nogi mam jak z waty, a
paczka papierosów w moim ręku żyje własnym życiem. Na Trygława i Swaroga, co my robimy? - pomyślałem, a może
powiedziałem. Justyna spojrzała mi w oczy i spokojnym głosem oznajmiła: Karol, damy radę! Kto, jak nie my! Te słowa
spowodowały, że moja twarz odzyskała normalny kolor, a kończyny przestały zachowywać się jak ratlerek na
amfetaminie.
Po powrocie herbata, kawa i burza mózgów. Koleżanki-konserwatorki jak zawsze okazały się niezastąpione. Mieliśmy
plan gry. Nie wiedzieliśmy tylko, kiedy będziemy mogli zacząć. Podsumowanie ustaleń, podpisanie umowy i za kilka dni
Modlitewnik jest nasz. Hurra! Szybko ruszyliśmy do pracy, jednak już pierwszego dnia pojawiły się problemy…
Modlitewnik jest nasz. Hurra! Szybko ruszyliśmy do pracy, jednak już pierwszego dnia pojawiły się problemy…
Okazało się, że nie ma możliwości skanowania bez zastosowania szyby dociskowej. Pierwotne założenia wzięły w łeb.
Próbowaliśmy prawie wszystkiego: szklanej pałeczki, kostki, żyłki, pasków z melinexu. Nic nie zdawało egzaminu.
Karty „tańczyły” jak chciały. Prędka konsultacja i decyzja: musimy użyć szyby. Tylko skąd ją wziąć? Po kilkunastu
telefonach i interwencji paru osób z pomocą przyszedł znajomy szklarz i już kolejnego dnia mogliśmy powrócić do
digitalizacji. Dwie konserwatorki manipulowały obiektem, a ja zajmowałem się obsługą sprzętu. Praca ruszyła z kopyta.
No, może prawie z kopyta, gdyż Modlitewnik okazał się typem lubiącym ciszę i każde otwarcie ust podczas skanowania
karał delikatną nieostrością i rozmyciem zdjęć. Prace postępowały sprawnie, i trzy tygodnie pracy przy Modlitewniku
minęły niepostrzeżenie. Tylko kręgosłupy koleżanek, z tygodnia na tydzień, coraz bardziej dawały się we znaki.
Muszę przyznać, że digitalizacja Modlitewnika była najtrudniejszym, ale zarazem najciekawszym zadaniem, z jakim
miałem do czynienia do tej pory. Mimo kilku problemów udało się osiągnąć zamierzony efekt i zdobyć bezcenne
doświadczenie.
W tym miejscu muszę wspomnieć o pomocy konserwatorek asystujących przy pracach. Szczególne podziękowania i
wyrazy uznania należą się Justynie Król i Iwonie Wojciechowskiej. Bez ich fachowej wiedzy, pomocy i bezcennych rad,
digitalizacja po prostu nie miałaby szans się udać".
Do digitalizacji został użyty następujący sprzęt:
Canon EOS 5D MarkII
Canon EF 100mm f/2.8 Macro
zestaw oświetlenia Kaiser
kołyska zbudowana z gąbkowych podpór
Zastosowanie powyższych urządzeń pozwoliło na bezpieczną digitalizację obiektu z zachowaniem kąta otwarcia około
90 stopni i wykonywanie zdjęć z zastosowaniem minimalnej ilości światła (ok. 50 lx).
Zespół zamkowy serdecznie dziękuje za profesjonalne prace i pomoc fachowcom, biorących udział przy digitalizacji
Modlitewnika ze strony Stowarzyszenia Miłośników Dawnych Dokumentów "Archivum Patriae": Annie Czajce, Iwonie
Kotali-Skibie, Justynie Król, Hannie Machaj, Iwonie Wojciechowskiej i Karolowi Zglińskiemu.
Dziękuję również pracownikom Zamku Królewskiego w Warszawie, uczestniczącym w projekcie: Tomaszowi
Buźniakowi, Bogumile Krajewskiej, Klaudii Sobierajskiej, Lechowi Sandzewiczowi i Andrzejowi Ringowi.
Wielkie podziękowania należą się również p. Katarzynie Krzak-Weiss z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, która
zainicjowała digitalizację Modlitewnika. Dlaczego właśnie pani Katarzyna? Ponieważ jest kierownikiem projektu
ogłoszonego pod patronatem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki
pt. "W kręgu Stanisława Samostrzelnika. Edycje reprintowe modlitewników Jagiellonów oraz Olbrachta Gasztołda i
Krzysztofa Szydłowieckiego z obszernym komentarzem historycznoliterackim i historyczno-artystycznym", a do tego
programu Modlitewnik był niezbędny : ).
W realizacji projektu biorą również udział: Prof. dr hab. Wiesław Wydra i dr Rafał Wojcik, reprezentujący Wydział Filologii
Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Stronę edytorską (opracowanie graficzne i
przygotowanie składu) wydawnictwa realizuje p. Andrzej z Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu
Poligraficznego w Warszawie.
Nie możemy doczekać się efektów naszej współpracy : ). Póki co, całość zdigitalizowanego Modlitewnika będzie
niebawem dostępna na witrynie „Kolekcja Zamku Królewskiego”.
Zdjęcia na blogu umieszczone dzięki uprzejmości Karola Zglińskiego
Oprac. Aldona
Zamek Królewski w Warszawie - Muzeum. Rezydencja Królów i Rzeczypospolitej
www.zamek-krolewski.pl