Od ∏uczywa do lasera

Transkrypt

Od ∏uczywa do lasera
z praktyki
Edukacja szeÊciolatków
Od ∏uczywa
do lasera
– Czemu p∏aczesz? –
noc pyta∏a Êwieczk´.
– Ze szcz´Êcia, bo choç si´ spalam,
rozjaÊniam ci´ troszeczk´.
K. I. Ga∏czyƒski
HELENA PRUS-WIÂNIEWSKA
W
naszej sali sta∏a jeszcze w kàciku
lalek ma∏a, ustrojona choinka.
Min´∏y ju˝ fascynacje zwiàzane
z niespodziankami i tradycjami gwiazdkowymi. Ale pewnego dnia przynios∏am kilka
dawnych Êwieczek choinkowych umieszczonych w metalowych lichtarzykach, które
przele˝a∏y na strychu dobrych kilkadziesiàt
lat, i przypi´∏am je do choinkowych ga∏àzek.
– Tak w przesz∏oÊci, gdy dziadkowie wasi,
a mo˝e i pradziadkowie byli mali, oÊwietla∏o
si´ choinki. Zapali∏am Êwieczki. Dzieci siedzia∏y oczarowane, wpatrzone w chwiejàce
si´ p∏omyki. ZaÊpiewa∏am zapomnianà ju˝
piosenk´: W jasnych Êwieczek migotaniach
pod choinkà stoi Ania...
Rozmowy o tym, jak dawniej bywa∏o, ju˝
snuliÊmy w tej grupie, np. z okazji rodzinnych spotkaƒ w okresie zaduszkowym. OglàdaliÊmy zdj´cia przodków, rysowaliÊmy
drzewa genealogiczne. Rozumiemy wi´c
znaczenie s∏ów: przesz∏oÊç, teraêniejszoÊç,
przysz∏oÊç.
1
H. Januszewska, Âwiat∏a, Warszawa 1962, Biuro
Wydawnicze „Ruch”.
32
96
To zapatrzenie i to zafascynowanie blaskiem Êwieczek pomog∏o nam przenieÊç si´
w dawne czasy, kiedy nie by∏o jeszcze Êwiat∏a
elektrycznego, i poznaç rozwój genialnej myÊli ludzkiej w dziedzinie oÊwietlenia. Nazwa∏am nasz cykl zaj´ç „Od ∏uczywa do neonu”,
ale dzi´ki zaanga˝owaniu rodziców tytu∏
uleg∏ zmianie...
Przewodnikiem po epokach by∏a nam para
wspania∏ych twórców dla dzieci – pióro i piórko, cudowne s∏owo i cudowna kreska, czyli
Hanna Januszewska i Jan Marcin Szancer
i ich ksià˝ka Âwiat∏a1. Niezale˝nie od wieku –
m∏odszy czy starszy – ka˝dy ulega urokowi tej
ksià˝ki. J´zyk autorki wymaga oczywiÊcie
w niektórych miejscach uproszczeƒ.
Rozproszyç ciemnoÊç
Cofamy si´ wi´c do czasów, gdy cz∏owiek
rozprasza∏ ciemnoÊci za pomocà ∏uczywa.
Ju˝ na poczàtkowych stronach ksià˝ki ∏uczy-
wychowanie w przedszkolu
z praktyki
wa rozjaÊniajà wn´trze karczmy przydro˝nej,
do której przenosimy si´ wraz z bohaterkà –
pannà Annà. Tutaj spotykamy ludzi, którzy
podró˝ujàc w zimowà, mroênà noc, pragnà
si´ ogrzaç. Do prezentacji ∏uczywa w naszych
przedszkolnych zaj´ciach pos∏u˝y∏y szczapki
sosnowego drewna. WyjaÊniam, ˝e przed zapalaniem, odpowiednio je nasàczano. Nasze
szczapki jeszcze pachnà ˝ywicà, bo niedawno
opuÊci∏y podwarszawski tartak. Dzieci przywo∏ujà z pami´ci oglàdane czasem na filmach pochodnie. Opowiadam im o Górskim
Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym, które z pochodniami podobnymi do ∏uczywa
przez wiele lat wyrusza∏o na poszukiwanie
zaginionych turystów. Rozmawiamy te˝
o Eskimosach wykorzystujàcych nasàczone
t∏uszczem p∏etwy foki do oÊwietlania wn´trza
igloo podczas wypraw na po∏owy.
Przed podj´ciem tematu zaj´ç przygotowa∏am zeszyciki z kilku zszytych kartek i zatytu∏owa∏am je „Jak zmienia∏o si´ Êwiat∏o”.
Teraz na pierwszej stronie rysujemy ∏uczywo,
jako najdawniejsze oÊwietlenie.
Nasz kolega Iwo, który wróci∏ w∏aÊnie
z rodzicami z Florencji, przyniós∏ na zaj´cia
dawnà, zabytkowà lampk´ oliwnà. Pokazujàc
jà, ∏atwiej opowiedzieç dzieciom o kagankach i lampkach tak popularnych, zarówno
w krajach po∏udniowych, gdzie rosnà gaje
oliwne, jak i na Pó∏nocy, gdzie jest obfitoÊç
t∏uszczu zwierz´cego.
Zwyk∏o si´ mówiç: „NieÊç kaganek oÊwiaty” – szerzyç wiedz´, oÊwiat´. Mamy okazj´
obejrzeç firmowy znak Paƒstwowego Wydawnictwa Naukowego w∏aÊnie z kagankiem
oÊwiaty, na tytu∏owej stronie przedszkolnego
S∏ownika ortograficznego.
Wycinamy z kolorowego papieru oliwne
lampki, kaganki i wklejamy na drugà stron´
zeszycików, przyklejajàc pod spodem napis
do globalnego czytania: „lampka” lub „kaganek”. Bawimy si´ w rytmiczne wypowiadanie
tych nazw z podzia∏em na sylaby, w ró˝ny
sposób wystukujàc i wyklaskujàc rytm.
Nast´pny dzieƒ wprowadza nas w epok´
Êwiec. Na stoliczku przed dzieçmi ustawione
sà ró˝nego rodzaju Êwiece przyniesione z domów: sà Êwiece stearynowe, sà woskowe
2/2004
o ró˝nych kszta∏tach, niektóre tkwià
w ozdobnych Êwiecznikach. Suchy trzask zapa∏ki i pojawia si´ p∏omyk. RozjaÊnia si´ pochmurny dzieƒ w celowo s∏abo oÊwietlonej
sali. Opowiadam dzieciom histori´ tego
wspania∏ego wynalazku: najpierw ∏ojowe,
najprostsze, kopcàce, ale jak˝e u∏atwiajàce
ludziom ˝ycie. Tu czerpi´ przyk∏ady z Doliny
Issy Czes∏awa Mi∏osza. Poeta wspomina
z dzieciƒstwa „... przyrzàdzanie Êwiec. Do tego s∏u˝y∏y obci´te butelki, które nape∏nia si´
∏ojem, a poÊrodku wsadzano knot”. Dalszy
ciàg cytatu tylko dla doros∏ych: „Obciàç butelk´ mo˝na sznurkiem umaczanym w nafcie: je˝eli jà owinàç i podpaliç sznurek, szk∏o
p´knie naoko∏o dok∏adnie w tym miejscu”.
Po okresie pierwszych prymitywnych
Êwiec, które umieszczane w Êwiecznikach wiszàcych lub bocznych doÊç mocno kopci∏y,
brudzi∏y sufit i Êciany, mia∏ miejsce wspania∏y wynalazek w koƒcu lat dwudziestych dziewi´tnastego stulecia – wynaleziono uszlachetnionà, oczyszczonà Êwiec´ stearynowà,
której zaletami zachwyca∏ si´ np. Tomasz ¸ubieƒski w liÊcie do swojego ojca, cytowanym
przez Mariana Brandysa w ksià˝ce Koniec
Êwiata szwole˝erów. Âwieca ta „nie kopci, nie
smoli, nie wydziela niemi∏ego zapachu”.
97
33
z praktyki
Wprawdzie blask Êwiec fascynuje dzieci,
ale trudno im uwierzyç, ˝e wszystkie codzienne czynnoÊci wykonywa∏o si´ w tamtych czasach tylko w blasku Êwiecy. Ilustruj´ moje s∏owa pi´knymi, nastrojowymi obrazkami J. M.
Szancera w ksià˝kach: O Janku, co psom szy∏
buty2 Juliusza S∏owackiego (obrazek dawnego
warsztatu szewskiego), Szko∏a pod chmurami3
Marii Kownackiej (o ˝yciu dzieci w wysoko
po∏o˝onych góralskich chatach) i Pami´tnik
kota rybo∏ówcy Zofii Szancerowej4. Tu ilustracja ukazuje Fryderyka Chopina w Pary˝u, grajàcego przy Êwiecy ustawionej na fortepianie.
Wokó∏ Êwiecy
Wszystkie ilustracje wywo∏ujà ciekawe dyskusje mi´dzy dzieçmi. Ka˝dy z uczestników zaj´cia chce spróbowaç przejÊç kilka kroków z zapalonà Êwieczkà w starym mosi´˝nym
lichtarzyku, s∏u˝àcym do przenoszenia „Êwiat∏a” z pokoju do pokoju. P∏omyk migoce, niemal zanika od ruchu powietrza, mo˝e zgasnàç
– trzeba byç bardzo uwa˝nym. Wszyscy chcà
zobaczyç, czy ∏atwo by∏o dzieciom uczyç si´
czytaç i pisaç przy takim Êwietle. – „Prosz´ pani, ale to by∏o trudno, bo to Êwiat∏o si´ rusza!”
– „I mog∏y si´ dzieciom myliç litery!” – „Ledwie tu widaç, co jest napisane!”
Teraz dopiero mo˝emy doceniç wartoÊç
osiàgni´ç technicznych u∏atwiajàcych ˝ycie.
Ju˝ po zgaszeniu i odstawieniu Êwieczek
nie omieszkuj´ przytoczyç i wyjaÊniç powiedzenia o kimÊ, kto przyszed∏ gdzieÊ bardzo
spóêniony, gdy wszystko, co by∏o najwa˝niejsze, ju˝ ma si´ ku koƒcowi: „O, przyszed∏ na
zgaszenie Êwiec”.
Dokonujemy analizy i syntezy g∏oskowej
prostych wyrazów wià˝àcych si´ tematycznie
z przedmiotem naszych zainteresowaƒ: zapa∏ka, p∏omyk, blask, mrok, wosk, knot. Taki
dobór s∏ów pozwala wzbogaciç zestaw wyra-
2
J. S∏owacki, O Janku, co psom szy∏ buty, Warszawa 1964, Nasza Ksi´garnia.
3
M. Kownacka, Szko∏a pod chmurami, Warszawa
1972, Nasza Ksi´garnia.
4
Z. Szancerowa, Pami´tnik kota rybo∏ówcy, Warszawa 1964, Biuro Wydawnicze „Ruch”.
34
98
zów, które nie dzielà si´ na sylaby (jednosylabowych).
Zainteresowanie dzieci Êwiecami zaowocowa∏o dalszym przynoszeniem ich przez nast´pne dni: jedne z Kamiannej, gdzie znajduje si´ s∏ynny oÊrodek pszczelarstwa, inne
w oryginalnych kszta∏tach kupione w Muzeum Etnograficznym, jeszcze inne – p∏ywajàce i wydzielajàce kwiatowy zapach.
Uczymy si´ na pami´ç cytowanego na
wst´pie czterowiersza – prawdziwej pere∏ki
wÊród poezji K. I. Ga∏czyƒskiego.
Podczas zabawy ruchowej bawimy si´
w zdmuchiwanie Êwieczek, wykonujàc çwiczenia oddechowe.
Na stolikach ju˝ czekajà roz∏o˝one materia∏y do prac plastycznych w dwóch technikach: paski ciemnego brystolu, gruba bia∏a
koronka, z∏ota folia samoprzylepna na p∏omyki, kolorowy papier, klej, no˝yczki oraz
plastelina i cienki sznurek. W zale˝noÊci od
wyboru dzieci naklejajà Êwieczk´ z koronki
lub modelujà z plasteliny.
Póêniej dojdzie do zeszycików strona ze
Êwieczkà – wyci´ta z kolorowej tektury falistej.
Tego dnia podwieczorek jemy przy Êwiecach. A na zakoƒczenie opowiedzia∏am dzieciom treÊç obrazu Piotra Stachiewicza, jak
to Matka Boska sz∏a przez lasy i pola z gromnicà i odp´dza∏a tym Êwiat∏em wilki. Wspomnia∏am tak˝e, ˝e gromnice, które towarzyszà do dziÊ cz∏owiekowi w ró˝nych wa˝nych
momentach ˝ycia, wystawiano dawniej zapalone w czasie burzy w oknach dla od˝egnania niebezpieczeƒstwa.
Na nast´pnym spotkaniu opowiadam
dzieciom dalej: – Âwieca nie wystarcza∏a jednak do rozjaÊniania zmierzchu, d∏ugich wieczorów w domu i mroków nocy. Pewien
polski aptekarz, Ignacy ¸ukasiewicz w wyniku chemicznych doÊwiadczeƒ wynalaz∏ nowe
paliwo – otrzymywanà z ropy naftowej pi´knie palàcà si´ naft´. Dawa∏a ona jasny blask
w skonstruowanej przez ¸ukasiewicza lampie naftowej.
Tu pokazuj´ dzieciom przypi´te do tablicy pocztówki z zabytkowymi, kolorowymi
i o ró˝nych kszta∏tach lampami naftowymi
z muzeum w KroÊnie.
wychowanie w przedszkolu
z praktyki
Nasza Basia wróci∏a z krótkiego zimowego
odpoczynku w Ropiance, w Bieszczadach. Poniewa˝ rodzice jej wiedzieli z informacji
w „Kàciku dla rodziców” o naszych planach
na ca∏y miesiàc, Basia przywioz∏a jako pamiàtk´ buteleczk´ intensywnie pachnàcej nafty ze
„êród∏a”, bowiem w tych okolicach znajdujà
si´ szyby naftowe, których eksploatacj´ rozpoczà∏ w∏aÊnie ¸ukasiewicz. Dumni z polskiego
wynalazku o tak wielkim znaczeniu, odnajdujemy te miejsca na mapie i przyklejamy karteczki z napisami: „Krosno”, „Jas∏o”.
Niespodzianka
A teraz moja niespodzianka zapiera dzieciom dech w piersi. Ods∏aniam stojàce na
stoliczku i do tej pory przykryte trzy lampy
naftowe – dwie bardzo stare i jednà wspó∏czesnà: pokojowà, stajennà i kolejarskà.
Przydaje si´ nafta od Basi. Nape∏niam nià
zbiorniczki, zapalam knoty, a dzieci wpatrzone Êledzà uwa˝nie wszystkie czynnoÊci. Badawczo wciàgajà nosem powietrze i dzielà si´
uwagami: – „Tak jakoÊ dziwnie pachnie”.
Stwierdzamy wspólnie, ˝e to Êwiat∏o jest lepsze, bo si´ nie chwieje p∏omyk, jak w Êwiecy,
i mo˝na p∏omieƒ regulowaç. DziÊ te˝ jesteÊmy bardzo ostro˝ni podczas zaj´ç.
Z ogniem i naftà trzeba uwa˝aç. Kilkoro
dzieci próbuje przykr´caç i odkr´caç knoty,
a ka˝de z nich chce spróbowaç, jak gospodarz chodzi∏ wieczorem z lampà do obrzàdku do stajni czy obory; jak kolejarz dawa∏
znak maszyniÊcie, ˝e mo˝na ruszaç. Wymieniajàc sposoby wykorzystywania lampy
stajennej, przypominamy sobie, jak po powrocie z wakacji omawialiÊmy zasady poruszania si´ wieczorem po wiejskich drogach i
szosach. KiedyÊ wozy i furmanki takà w∏aÊnie lamp´ naftowà musia∏y mieç zamontowanà, aby ustrzec siebie i innych od wypadku. Nie by∏o jeszcze przecie˝ Êwiate∏
odblaskowych. To samo dotyczy∏o doro˝ek
w miastach.
Z podobnych lamp korzystali równie˝
przed laty górnicy pod ziemià.
Po podwieczorku, o szarej godzinie spróbujemy przy lampie naftowej czytaç i nawlekaç ig∏´.
2/2004
Wystawa prac dzieci
A tymczasem malujemy na kartkach brystolu wymyÊlonà przez siebie lamp´ naftowà.
Po wyschni´ciu wycinamy je i naklejamy na
wspólny, du˝y karton, tworzàc w ten sposób
nasze przedszkolne muzeum lamp naftowych.
W efekcie zaj´ç dwoje dzieci przynios∏o
do obejrzenia i wypróbowania lampy wspó∏czesne, ale wykonane w dawnym stylu, i by∏y
bardzo dumne, ˝e wiedzà, jakie czynnoÊci
trzeba wykonaç, aby pojawi∏ si´ p∏omieƒ.
W zeszytach ilustrujàcych zmieniajàce si´
z czasem oÊwietlenia rysujemy kolorowymi
pisakami lamp´, a pod nià przyklejamy napis
utworzony z rozsypanki literowej: „lampa
naftowa”.
Panna Anna, nasza znajoma z opowieÊci
H. Januszewskiej, przechadza si´ ju˝ tymczasem w Êwietle lampy gazowej. Powracamy
pami´cià do wrzeÊniowego spaceru po warszawskiej Starówce, gdzie zwraca∏am uwag´
dzieci na zachowane dawne style latarƒ ulicznych w∏aÊnie z okresu lamp gazowych. Opowiadam o latarniku, do którego nale˝a∏ obowiàzek zapalania ich.
Tajemnica Edisona
Ale teraz interesuje nas przede wszystkim
oÊwietlenie pomieszczeƒ, wi´c podà˝amy za
bohaterkà ksià˝ki, która nagle prze˝ywa
olÊnienie – wchodzi do poczekalni dla zzi´bni´tych podró˝nych rozÊwietlonej lampami
elektrycznymi:
Ach, jaka to wygoda!
Jaka jasna gospoda!
99
35
z praktyki
No: tak. Znikn´∏y cienie.
Jasne tu oÊwietlenie.
I tak doszliÊmy do rewolucyjnego odkrycia amerykaƒskiego wynalazcy Thomasa
Edisona. W bardzo uproszczonej formie
opowiadam dzieciom, jak zbudowana jest
˝arówka, pokazujàc ˝arówk´ tradycyjnà
w kszta∏cie gruszki, mlecznà, o kszta∏cie p∏omienia Êwiecy, oraz energooszcz´dnà. WyjaÊniam, ˝e drucik w szklanej baƒce wtedy si´
˝arzy, kiedy dop∏ynie do niego pràd doprowadzany przewodami elektrycznymi, po naciÊni´ciu prze∏àcznika.
Czytam dzieciom wiersz Juliana Tuwima
Pstryk5, po czym w doskona∏ych humorach
idziemy na przechadzk´ po ca∏ym przedszkolu, aby przekonaç si´, ˝e od piwnicy po strych
wsz´dzie jest jasno, mimo zakamarków bez
okien, poniewa˝ mamy Êwiat∏o elektryczne.
Nie omijamy te˝ skrzynki z bezpiecznikami,
tzw. korkami. Ta ostatnia nazwa b´dzie nam
potrzebna przy s∏uchaniu innego wiersza.
Obserwacje poczynione na tej krótkiej
wycieczce przekonujà dzieci o tym, ˝e Êwiat∏o elektryczne ogromnie u∏atwi∏o ludziom
˝ycie i po prostu wyd∏u˝y∏o dzieƒ – czas aktywnego dzia∏ania. Jest bezpieczniejszym
êród∏em Êwiat∏a ni˝ poznane wczeÊniej; równie˝ nie zanieczyszcza powietrza -– nie kopci
i nie brudzi.
Lampy, choç w przedszkolu jarzeniowe,
zbli˝one sà do siebie, mogà byç przecie˝ ró˝nego kszta∏tu. Mamy poza sobà pi´knà, pouczajàcà wycieczk´ do Belwederu, gdzie zachwycaliÊmy si´ wspania∏ymi kryszta∏owymi
˝yrandolami. Opowiadam dzieciom, jak po
wynalezieniu Êwiat∏a elektrycznego przerabiano lampy naftowe i ˝yrandole na elektryczne, bo ka˝dy chcia∏ korzystaç z tego dobrodziejstwa.
Czytam dzieciom humorystyczny wierszyk
Czes∏awa Janczarskiego Zgas∏o Êwiat∏o6,
5
J. Tuwim, Wiersze dla dzieci, Warszawa 1987,
Nasza Ksi´garnia.
6
Cz. Janczarski, Weso∏y Florek, Warszawa 1968,
Czytelnik.
7
F. Kohlsaat, K. Arnold, Wenn das Licht ausgeht..., München 1984.
36
100
w którym ch∏opiec traktuje dos∏ownie okreÊlenie „korek” i przynosi panu dozorcy korek
od butelki. Utwór ten niezmiennie od lat wywo∏uje wÊród dzieci salwy Êmiechu, a có˝ dopiero mówiàc po obejrzeniu prawdziwej
skrzynki „elektrycznej”.
Zabawa ruchowa, symboliczna „Jasno –
ciemno” wymaga∏a przedstawienia ruchem,
co robimy, gdy jest jasno, np. biegamy, skaczemy na skakance, gramy w pi∏k´, czytamy, rysujemy, a co robimy, gdy jest ciemno, np. Êpimy,
chodzimy po omacku, zapalamy Êwiat∏o itp.
Co by by∏o?
Dzieci nie bardzo mogà sobie wyobraziç, co
by by∏o, gdyby nagle w ca∏ym mieÊcie zgas∏o
na d∏ugo Êwiat∏o, gdyby zabrak∏o elektrycznoÊci. Pomaga im to zrozumieç ksià˝ka Friedricha Kohlsaata, Katrin Arnold Gdy zgaÊnie
Êwiat∏o7. W mieÊcie po prostu zamiera ˝ycie –
jest ciemno, zimno, stojà windy i tramwaje.
Dzieci otrzymujà kartki papieru podzielone na pó∏ i malujà akwarelà „Miasto bez
elektrycznoÊci i miasto z elektrycznoÊcià”.
Poniewa˝ dzieci wykaza∏y w swoich pracach wiele pomys∏owoÊci, to rozwieszone prace budzà wzajemne zainteresowanie; gromadzà si´ przed wystawà grupki i dyskutujà.
Zach´cam dzieci, aby w domu dok∏adnie obejrza∏y, jakie lampy, lampki nocne i biurowe sà
u˝ywane przez rodzin´ – to wzbogaci pomys∏y
rysunków w naszych zeszycikach. Mo˝na te˝
zwróciç uwag´ w drodze z przedszkola, jakie
neony oÊwietlajà mijane sklepy. Wspólnie na-
wychowanie w przedszkolu
z praktyki
tomiast wybierzemy si´ do najbli˝szego skrzy˝owania ulic, aby przekonaç si´ o jeszcze jednej wa˝nej funkcji Êwiat∏a elektrycznego –
o Êwiat∏ach sygnalizacyjnych na ulicach.
Âwiat∏o i cieƒ
Jak Êwiat∏o elektryczne, to i wyraêny cieƒ. Po˝yczamy lampk´ biurowà z kancelarii i najpierw bawimy si´ cieniem w∏asnym i kolegów,
a potem wspólnie przygotowujemy teatr chiƒskich cieni. Gdy nauczymy si´ ju˝ swobodnie
manipulowaç sylwetkami, przygotujemy dla
m∏odszych kolegów jakàÊ bajk´.
W porannym çwiczeniu ortofonicznym
nast´pnego dnia wykorzystuj´ g∏osk´ szczelinowà, przednioj´zykowo-dziàs∏owà „˝”, wyst´pujàcà w wyrazach: ˝ar, ˝arówka, ˝arzyç
si´, po˝ar, stra˝ak.
Czas ju˝ zainteresowaç dzieci latarkami
na baterie, wygodnymi w u˝yciu przez niezale˝noÊç od pod∏àczenia do pràdu. WÊród
prezentowanych przeze mnie latarek starszej
i nowej generacji najwi´kszym powodzeniem
cieszy∏a si´ stara latarka czterokolorowa
oraz urzàdzenie do r´cznego wytwarzania
pràdu do latarki, co dawniej mia∏o zastosowanie np. przy rowerze, tzw. dynamo. Z wielkà cierpliwoÊcià dzieci oczekiwa∏y na swojà
kolejk´, aby w∏asnor´cznie wytworzyç troch´
pràdu i zapaliç latark´.
W ostatnich dniach zabawy tematyczne
i konstrukcyjne zmieni∏y zupe∏nie swoje treÊci. Powstajà zamki, pa∏ace z klocków, w których zapalajà si´ Êwiat∏a, ktoÊ buduje tunel,
w którym zapala si´ Êwiat∏o, lalki trzeba
„w nocy” karmiç i przewijaç przy zapalanej
lampce itd. Bo w∏aÊnie AdaÊ wykona∏ w domu
z tatusiem obwód elektryczny i pod∏àczy∏ ma∏à ˝aróweczk´ do przyniesionego przeze mnie
chiƒskiego kolorowego aba˝urka. I teraz
w kàciku lalek decyduje w roli „tatusia”, kiedy
lalki i misie majà iÊç spaç, bo ju˝ gasi Êwiat∏o.
Rodzice „zara˝eni” entuzjazmem dzieci
wyszukujà pomoce do zaj´ç i zabaw – przeró˝ne lampki i latarki.
O zaanga˝owaniu rodziców tematem zaj´ç Êwiadczy fakt, ˝e zosta∏y one wzbogacone
o osiàgni´cia amerykaƒskich uczonych z lat
szeÊçdziesiàtych dwudziestego stulecia. Zja-
2/2004
wiska wymuszonej emisji promieniowania
elektromagnetycznego na zakres fal Êwietlnych to za skomplikowane procesy dla szeÊcioletnich g∏ówek, ale wynik tego zjawiska
w postaci np. laserowego wskaênika w r´ku
fizyka by∏ dla dzieci bardzo interesujàcy.
Co mo˝e laser?
Mama Jarka – naszego grupowego „in˝yniera” – poprowadzi∏a zaj´cia, które zatytu∏owa∏yÊmy: „Laser i jego zastosowanie w ró˝nych
dziedzinach ˝ycia”. Potrzebne urzàdzenia zosta∏y wypo˝yczone z uczelni, na której mama
pracuje. Zacz´∏o si´ od u˝ycia przez kilkoro
ch´tnych dzieci wskaênika laserowego do pokazywania na mapie ró˝nych miejsc, oczywiÊcie pod Êcis∏à kontrolà prowadzàcej. Nast´pnie dowiedzia∏y si´ dzieci o stosowaniu lasera
w lecznictwie. A na ekranie komputera obserwowa∏y pokazy laserowych sztucznych
ogni, niezwykle bogatych w swojej ró˝norodnoÊci. Ka˝da nowa ich kompozycja wywo∏ywa∏a okrzyki zachwytu.
Opowiadajàc o niezwyk∏ej sile lasera wykorzystywanej w technice, mama prowadzàca zaj´cie na poparcie swoich s∏ów rozda∏a
dzieciom wyci´te z metalu Êwiat∏em lasera
ma∏e sylwetki rowerków.
Na zakoƒczenie zaj´ç dzieci usiad∏y do
stolików i kolorowymi flamastrami stara∏y si´
stworzyç na kartkach papieru w∏asne kompozycje laserowych fajerwerków. WkleiliÊmy je
do zeszycików, jako ostatnià faz´ w rozwoju
myÊli ludzkiej w dziedzinie oÊwietlenia.
I w ten sposób wyprzedziliÊmy bohaterk´
ksià˝ki Januszewskiej w w´drówce ukazujàcej
post´p cywilizacji. Nic dziwnego! Napisano
ksià˝k´ przecie˝ w 1962 roku. A ˝ycie zapewne dopisze zaskakujàcy nowy rozdzia∏ o odwiecznej walce cz∏owieka z mrokami nocy. HELENA PRUS-WIÂNIEWSKA
dr, nauczycielka Przedszkola nr 114
w Warszawie, autorka ksià˝ki dla rodziców
Zanim dziecko pójdzie do szko∏y
101
37