W październiku 2008 r. rozpoczęło działalność

Transkrypt

W październiku 2008 r. rozpoczęło działalność
W październiku 2008 r. rozpoczęło działalność Szkolne Koło Miłośników
Kultury.
Celem działalności Koła jest
- popularyzowanie wśród młodzieży aktywnego sposobu spędzania wolnego
- rozwijanie potrzeby stałego kontaktu z kulturą;
- kształtowanie wrażliwości artystycznej
- wyrobienie nawyku korzystania z oferty kulturalnej proponowanej przez
odpowiednie ośrodki i instytucje (muzea, pracownie artystyczne, itp.).
Program realizujemy poprzez popołudniowe wyjścia do muzeum, teatru, kina, na
wystawy, koncerty, odczyty, spotkania z ludźmi kultury i nauki.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy do współpracy.
Członkowie i opiekun Koła: Krzysztof Siemieniako
Krótka relacja z naszych działań w roku szkolnym 2008/2009:
Muzeum Mazowieckie - wyjście na wystawę obrazów Aleksego Kiriuszyna i
trzech obrazów Jana Matejki.
Galeria „Oto ja” – obejrzeliśmy wystawę malarstwa Erwina Sówki - jedynego
żyjącego członka legendarnej grupy malarzy mistyków z Janowa.
Książnica Płocka - udaliśmy się na wystawę „We mnie jest płomień, który myśli”
poświęconą postaci Zbigniewa Herberta.
Muzeum Mazowieckie oddział etnograficzny w Spichlerzu - zwiedziliśmy dwie
wystawy:
- Mennonici na Żuławach – Ocalone dziedzictwo. Osadnictwo Olenderskie na
Mazowszu;
- Źródło żywiołów. Mazowieckie Centrum Metalurgiczne z czasów Imperium
Rzymskiego (I w. p.n.e.-IV w n.e.)
Muzeum Mazowieckie - wzięliśmy udział w „Wieczorze z Kiriuszynem” nastrojowym spotkaniu pełnym wspomnień o wybitnym, aczkolwiek
niedocenianym przez lata płockim artyście.
Członkowie Koła wzięli udział w spotkaniu zorganizowanym przez
Stowarzyszenie Teatr Per Se w sprawie realizacji projektu Hangar Utylizacji
Totalnego Artu HUTA PŁOCK.
2 kwietnia 2009 r. byliśmy w Muzeum Mazowieckim na koncercie w hołdzie
Janowi Pawłowi II w czwartą rocznicę śmierci. Koncert uświetniły występy chórów
Pueri Cantores Plocenses oraz Puellae Cantates Plocenses Akatyst ku czci
Bogurodzicy w wykonaniu Scholi Kleryków WSD w Płocku.
Z Broniewskim przez Płock
Z Władysławem Broniewskim po Płocku to piękna, biograficzna wycieczka na którą
można zaprosić zarówno dzieci z przedszkola jak i uczniów z podstawówki, gimnazjum czy
szkoły średniej. Jest to doskonała okazja, aby nie tylko poznać szczegóły biograficzne poety,
ale także historię Płocka oraz piękno krajobrazu malowniczo położonego na Wzgórzu
Tumskim miasta.
Dla najmłodszych dzieci spacer śladami Broniewskiego wiódłby ulicą Kościuszki do
domu, w którym urodził się i mieszkał poeta, następnie pod pomnik odsłonięty w dziesiątą
rocznicę śmierci. Tam właśnie posłuchalibyśmy recytacji wierszy piewcy Mazowsza
przeznaczonych dla dzieci Każdy chciałby mieć pamiątkowe zdjęcie przy pomniku wielkiego
Płocczanina, a więc chwila dla fotografa. Następnie z Tumskiej Góry popatrzylibyśmy na
Wisłę i Tumy tak, jak ongiś patrzył mały Władek. Brzegiem Wisły idziemy do kościoła na
Górkach, Katedry i siedziby TNP, gdzie znajduje się najwięcej pamiątek po poecie w postaci
licznych rękopisów i zdjęć. Koniec trasy to Liceum im. Władysława Jagiełły, gdzie znajduje
się informacja o tym, że Broniewski był uczniem tej szkoły, ówczesnego Gimnazjum
Polskiego Polskiej Macierzy Szkolnej.
Dla chcących bardziej szczegółowo zapoznać się ze wszystkimi śladami poety w
naszym mieście, np. dla młodzieży gimnazjum czy szkoły średniej, spacer powinien wyglądać
inaczej. Musimy cofnąć się w czasie do przełomu XIX i XX w., by ujrzeć ulice i domy
starego Płocka.
Idąc przez Starówkę zatrzymujemy się przy dawnej ulicy Warszawskiej 12 (dziś
Kościuszki 24), gdzie znajduje się dom Broniewskiego (obecnie siedziba ZNP). Tu
poznajemy sagę rodu Lubowidzkich i Broniewskich. Właścicielami posesji, gdzie urodził się i
mieszkał do 17 lat poeta, był jego dziadek Antoni Lubowidzki. Tu odbyło się wesele Zofii
Lubowidzkiej z Antonim Broniewskim (babka i dziadek poety), tu urodziły się ich dzieci:
dwie córki Janina i Zofia oraz syn Władysław ( przyszedł na świat 17.XII.1897 r.). Poeta
opowiadał, że na ścianie w salonie wisiały fotografie dwóch braci jego babki Lubowidzkiej –
Waleriana i Romualda, którzy zginęli w Powstaniu Styczniowym, najczęściej wspominał
babkę Jadwigę Lubowidzką, której był przybranym wnukiem.
To ona odegrała największą rolę w życiu Władka, miała wielki wpływ na wychowanie i
ukształtowanie jego osobowości. Podtrzymywała tradycje rodzinne, rozbudzała
miłość do ojczyzny, wpajała mu poczucie szacunku do ludzi. To ona nauczyła go gry na
fortepianie i rozumienia piękna muzyki. „Babka zauważyła, że ma słuch. I tu zaczęła się moja
męka a w rezultacie rozkosz. Posadziła mnie do fortepianu, no i: „Władziu graj.”.... Pierwsze
dwa tygodnie jakoś to znosiłem.... Potem zacząłem uciekać pod fortepian, a babka – haps
mnie za nogę i dalej „Władziu graj”. Kiedyś wróciła po nieszporach – grała różne rzeczy ...
Szumana, Szuberta i właśnie Szopena – Mazurka h-moll. Wtedy, ośmioletni chłopak, pojęcia
nie miałem o żadnych opusach, tylko słuchałem mazurka. Po raz pierwszy polubiłem muzykę,
która przestała być dla mnie uciążliwym ćwiczeniem, a stała się radością, czymś
niewiadomym. I powiedziałem: „Babciu, będę się uczył grać”1
Na ścianie w salonie wisiał także portret poety z roku 1921 przedstawiający Władysława w
mundurze kapitana opartego o fotel, na którym siedziała babka Lubowidzka, dumna z
bohaterskiego wnuka.
Wychodzimy z domu do ogrodu i zatrzymujemy się przy kilkusetletnim dębie –
bohaterze wielu utworów poetyckich. Drzewo to rozbudzało jego dziecięcą wyobraźnię o
przeszłości i stało się symbolem siły i tradycji. Po II wojnie światowej, po powrocie z tułaczki
więziennej ilekroć poeta był w Płocku odwiedzał dom, stawał i dumał pod ulubionym
drzewem. Spoglądał z góry Tumskiej na Wisłę i równinę za rzeką.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy Warszawskiej (dawnej), gdzie znajduje się
zabytkowy budynek banku, w którym pracował jako kasjer Antoni Broniewski - ojciec poety.
Idąc dalej szlakiem byłej ulicy Warszawskiej zatrzymujemy się przy ogromnym
pomniku odsłoniętym 10 lutego 1972 r. –w dziesiątą rocznicę śmierci poety. Pomnik został
zaprojektowany przez Władysława Zemłę z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ma 10
metrów wysokości i waży 20 ton. Składa się ze 180 części, odlany został w Gliwickich
Zakładach Urządzeń Technicznych, ustawiony jest na granitowej płaszczyźnie. Twarz poety
zwrócona do Wisły, aby mógł patrzeć na Wzgórze Dominikańskie i „Królewski Las”. Na
spiżowej bryle z daleka widoczne są słowa wyjęte z poezji: „PIĘKNE JESTEŚ
MAZOWSZE, STĄD WZIĄŁEM SKRZYDŁA DO LOTU”. Co roku składa się tu kwiaty na
pamiątkę rocznicy urodzin i śmierci, ale
także bukietem kwiatów uczczony jest dzień 8 kwietnia, kiedy to 17-letni Władysław
wymaszerował wraz z kolegami do Legionów.
Ślady poety wiodą dalej dzisiejszą ulicą Kościuszki i urywają się przy budynku
ówczesnego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego (dziś Książnica Płocka). Od roku 1997
Książnica nosi imię Władysława Broniewskiego i stara się kultywować pamięć swego patrona
poprzez wystawy, odczyty, sesje naukowe. Tu oglądamy albumowe wydania poezji
Broniewskiego oraz egzemplarze kwartalnika „Notatki Płockie” z fragmentami listów poety
1
Kostanecki, op. cit., s. 87- 89.
do przyjaciół oraz własnych wspomnień. Zatrzymujemy się przy tablicy pamiątkowej
odsłoniętej 8 grudnia 1997 r.
Jakże przyjemnie spacerować z Władysławem Broniewskim po Wzgórzu Tumskim,
gdzie układał swe pierwsze wiersze, zejść nad Wisłę tam, gdzie kiedyś była przystań rzeczna,
gdzie biegał ze swoimi rówieśnikami. W latach 1896-1902 ojciec jego Antoni był członkiem
Zarządu i działaczem Towarzystwa Wioślarskiego. Stąd także 8 kwietnia 1915 r. garstka
ochotników, a wśród nich Władysław Broniewski wyruszyła do Legionów. Po odśpiewaniu
hymnu popłynęli statkiem do Włocławka, a stamtąd dalej, by walczyć o wolność ojczyzny.
Szukając w Płocku pamiątek po Władysławie Broniewskim nie można opuścić
siedziby TNP. Mieści się ona przy Pl. Narutowicza w domu „Pod opatrznością”. W zbiorach
Biblioteki im. Zielińskich znajdujemy różne wydania książek o poecie, publikacje jego poezji,
a także unikatowy egzemplarz tajnego pisemka wydawanego przez uczniów Gimnazjum
Polskiego – „:Młodzi idą”. Głównym redaktorem był ówczesny gimnazjalista Władek. W
dziale literackim owej gazetki znajduje się siedem młodzieńczych wierszy podpisanych
pseudonimem „Orl”. Broniewski latem 1955 r. wraz z żoną Wandą odwiedził Bibliotekę im.
Zielińskich i TNP. Ówczesny dyrektor Czesław Gutry tak opisał tę wizytę: „A czy jest
pisemko „Młodzi idą”? – zapytał Broniewski. Jest. Wyciągnąłem z półki skromny zeszyt
odbity na hektografie. Chwycił go poeta z ożywieniem wspominając lata młodzieńczych
wzlotów. „Widzę tu Ciebie” – powiedziała jego żona. A ja Konopnicką – odrzekł od
niechcenia Broniewski.”2
Poeta niejednokrotnie odwiedzał swych przyjaciół prezesów i działaczy TNP i prowadził z
nimi ożywione rozmowy na tematy z życia i literatury. Bywał też w domu Ludwiki
Ludwigowskiej (z domu Plocer) sekretarki TNP w latach 1945-1949, gdzie
wspominał swe czasy szkolne. W 1957 r. otrzymał tytuł Honorowego Członka TNP.
Pozostawił tu pamiątkowe wpisy i dedykacje.
Dalej prowadzi nas poeta na ulicę 3-go Maja do Liceum Ogólnokształcącego im.
Władysława Jagiełły. Dawniej było to Gimnazjum Polskie i mieściło się w kamienicy
Pruszkowskich przy ulicy Królewieckiej. Dość szybko, bo już w 1913 r. szkoła została
przeniesiona do obecnego, jak na owe czasy, nowoczesnego budynku. Rodzice oddali małego
Władka właśnie do szkoły polskiej, co świadczy o ich patriotyźmie, chociaż wiedzieli, że
absolwenci tej szkoły mają utrudniony dostęp do wyższych uczelni oraz do zajmowania
stanowisk urzędniczych. Jakim uczniem był poeta? Na zachowanym zdjęciu klasy IV stoi z
2
Cz. Gutry, Z pobytu Władysława Broniewskiego w Płocku, „Notatki Płockie” (1956) 1, s. 27.
boku całej grupy z miną urwisa. Nie należał do dobrych uczniów, mimo iż był uważany za
chłopca zdolnego. Ze wspomnień Janiny Broniewskiej wiemy, że klasę VI nawet powtarzał.
Aktywnie działał w szkolnych kołach samokształceniowych, a także należał do drużyny
skautowskiej. Wcześnie włączył się w działalność konspiracyjną w oddziałach „Strzelca”, a w
1914 r. wstąpił do „Polskiej Organizacji Wojskowej”.
Kiedy Władysław Broniewski był już znanym i cenionym poetą odwiedzał swoją
szkołę, może chciał sobie przypomnieć tamte czasy i kolegów z tamtych lat, może dzięki
temu odżywały jego młodzieńcze ideały.
Z zachowanych relacji, zdjęć i dokumentów filmowych, ze spotkań z młodzieżą
wiemy, że siadał na ostatniej ławce i jak uczeń prowadził swobodną rozmowę z kolegami
szkolnymi.
W 1962 r. – roku śmierci poety na ścianie frontowej szkoły wmurowano tablicę
upamiętniającą jego lata szkolne.
Szkolne wspomnienia wiodą poetę na ul. Tumską 12 do mieszkania Dominika
Staszewskiego rejenta sądu płockiego. Zaprzyjaźniony z jego synem Stefanem – Broniewski
był od 1910 r. jego częstym gościem. Podkochiwał się w siostrze swego przyjaciela Jadwidze.
Z druhną Jadzią jeździli na łyżwach po stawku przy ul. 1-go Maja. W okresie
międzywojennym spotkali się w Warszawie (w Lombardzie, gdy Broniewski odbierał
pieniądze za zastawione rzeczy), kupił jej wtedy bukiecik fiołków. Po wojnie odwiedzał
często panią Jadwigę i jej rodzinę, opowiadał jej córkom o swoim młodzieńczym uczuciu do
ich matki.
Ślady Władysława Broniewskiego prowadzą też na ul. Kolegialną pod nr 22, gdzie
mieściło się wówczas Towarzystwo Kredytowe Miasta Płocka. Wśród założycieli
Towarzystwa jest nazwisko rejenta Antoniego Lubowidzkiego. Zapewne obaj panowie
zaprzyjaźnili się, co zaowocowało małżeństwem Antoniego z Zofią Lubowidzką – córką
rejenta (matka poety).
Należałoby jeszcze iść na ulicę Piekarską i wstąpić do Archiwum Państwowego.
Właśnie tu w zabytkowym spichlerzu z czasów Kazimierza Wielkiego znajdują się Akta
Stanu Cywilnego, wśród których łatwo odnaleźć ważne dokumenty: akt ślubu państwa
Broniewskich, a także metryki Chrztu ich dzieci. Jest tu też księga meldunkowa, na podstawie
której można odtworzyć historię domu rodzinnego przy ul. Warszawskiej 12.
W Archiwum Diecezjalnym przy ul. Arcybiskupa Juliana Nowowiejskiego odnajdujemy akta
zgonów ojca poety z roku 1902 i dziadka z roku 1907. Skoro są akta zgonów, szukamy
grobów.
Wędrujemy na Cmentarz Katolicki przy ul. Kobylińskiego. Idziemy główną Aleją,
poeta zatrzymuje się przy mogile z metalowym krzyżem tuż za kaplicą. Pochowani zostali tu
ojciec i dziadek poety, dwie pierwsze żony dziadka, a także przedwcześnie zmarły brat matki
Władysław Lubowidzki. Prawdopodobnie po nim autor odziedziczył imię i zdolności
literackie. Wraz z poetą zadumaliśmy się nad grobami jego przodków.
Wycieczka z Broniewskim po Płocku dobiega końca, ale zanim się rozstaniemy
przysiądźmy na ławeczkach w parku przy Placu Obrońców Warszawy, dawniej Plac
Floriański. Codziennie przemierzał go uczeń Polskiego Gimnazjum w drodze do szkoły.
Niezaspokojona ciekawość młodych ludzi zatrzymuje poetę w Płocku. Młodzież prosi o
interpretację wierszy, o inspiracje twórcze, dopytuje się o niepublikowane jeszcze utwory.
Z Broniewskim po Płocku to nie tylko doskonała lekcja języka polskiego, ale także
nauka poezji, lekcja historii i poznawania zabytków miasta. Poeta w swoim domu, to nie tylko
pozycja z programu szkolnego, ale żywy człowiek o konkretnych upodobaniach,
zamiłowaniach, takich czy innych cechach charakteru. Wycieczka ta stworzyła obraz
„żywego poety”, który na długo zostanie w pamięci młodzieży, pomogła zrozumieć jego
wiersze i połączyć je z konkretnymi etapami życia.
Wyrażenie „Z Broniewskim po Płocku” świadczy o tym, że poeta wciąż pisze, bo
wciąż odkrywa się nowe fakty z biografii, nowe rękopisy, czy fragmenty korespondencji, np.
listy od redakcji i wydawnictw „Wiadomości Literackich”, z którymi poeta współpracował
jako autor i jako tłumacz, Listy Legionowo-wojskowe, korespondencja urzędowa i osobista.
Feliksa Lichodziejewska, niestrudzona i wielka badaczka twórczości Władysława
Broniewskiego, wspaniale opracowała dwutomową edycję „Od bliskich i dalekich”
zawierającą wybór listów poety z okresu międzywojennego. Najcenniejsze są listy pisane
przez samego poetę. Rękopisy poety zostały spopularyzowane przez Feliksę Lichodziejewską
w dziele „Twórczość Władysława Broniewskiego. Monografia bibliograficzna”. Również
fundamentalną pozycją jest czterotomowe wydanie krytyczne „Poezji zebranych”
Broniewskiego dzięki TNP.3
Opracował: Krzysztof Siemieniako
3
S. Kędzierski, Muzeum Władysława broniewskiego jako warsztat pracy polonisty, w: Wierszem kocham i
wierszem cierpię. Studia- referaty-materiały, Płock 1998, s. 47.
Broniewski
Pisał o Płocku, bo tu się urodził.
Tu słuchał ojczystej mowy,
W lato z kolegami po Wiśle brodził,
Tak przeszedł chrzest duchowy.
Wujkowie zginęli w Powstaniu Styczniowym.
Znał te sprawy dokładnie, bo słuchał dziadka.
Obaj marzyli o świecie nowym,
Tak upłynęło dzieciństwo Władka.
Patriotyzm był nie tylko w kuchni czy pokoju.
W ogrodzie drzewa szumiały, co Ojczyznę boli,
I pieśni, co zachęcały rodaków do boju.
Jako chłopiec wiedział, że urodził się w niewoli.
Ojczyzna była najważniejsza w rodzinie.
Ze strony dziadka i ojca notariusza.
To na Władzia od kołyski płynie,
Więc gdy dorasta, do Legionów rusza.
Jako ochotnik poszedł tworzyć Legiony.
Razem z kolegami przed wschodem słońca.
Głęboko wierzył, że kraj będzie scalony.
Sprawiła to miłość gorąca.
Broniewski był zwykłym człowiekiem.
Twórczość jego to własność narodu.
Bo wiersze nie starzeją się z wiekiem.
Chwała mu, że szedł zawsze do przodu.
Autor: Krzysztof Siemieniako

Podobne dokumenty