Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
TAJEMNICA STAREJ KSIĘGI Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: misia17 Delikatny szelest liści, zachodzące słońce, rwący nurt rzeki i ta cisza, która otacza wszystko wokół. Trudno uwierzyć, że w tętniącej życiem Warszawie można znaleźć tak cudowne miejsce. Wątpię, żeby ktokolwiek zdawał sobie sprawę, że w tym mieście istnieje taki zakątek, gdzie można odpocząć od korków, śpieszących się ludzi i wiecznego hałasu. Jeszcze nigdy nie spotkałam tutaj nikogo innego niż ja. Czas spędzony nad brzegiem Wisły pozwala mi na spokojne przemyślenia i odpoczynek od gromadki dzieci. Przez cały dzień rodzice pracują i to ja muszę zajmować się czwórką rodzeństwa w wieku wczesno szkolnym. Te wieczory w samotności są dla mnie czymś w rodzaju raju, delektuję się otaczającym pięknem i czekam na moment, gdy będę mogła ruszyć w dalszą podróż. Przed powrotem do domu czeka mnie jeszcze spacer po wąskich uliczkach Starówki oraz wizyta w zapomnianym przez wszystkich miejscu. Nikt nie ma tam wstępu prócz mnie i pewnego starszego pana, który pokazał mi to miejsce. *** Dotarłam w końcu do celu. Znajdowałam się w starej, przedwojennej kamienicy. Schodząc po schodkach skierowałam się w stronę piwnicy. Po cichu otworzyłam stare, mosiężne drzwi. Za każdym razem nie mogę się nadziwić, że ludzie nie zastanawiają się, co za nimi się kryje. Weszłam do środka i od razu otoczył mnie zapach kurzu, starych książek, drewna i od dawna niewietrzonego pomieszczenia. Mimo tego, że jest tu chłodno, panuje niemiłosierny zaduch. Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam to miejsce i dość często tracę w nim poczucie czasu. Powoli zeszłam po wąskich i dość stromych schodkach znajdujących się tuż za drzwiami i wzięłam jedną z dwóch lamp naftowych. Jest to jedyne źródło światła w tych podziemiach. Pomieszczenie jest bardzo duże, wokół schodków znajdują się setki starych, nie za wysokich regałów wykonanych z drewna sosnowego. Mimo faktu, że stoją one tu już kilkadziesiąt lat, cały czas wydzielają intensywny zapach drewna i można poczuć się jak w prawdziwym lesie. Na półkach stoją najróżniejsze książki, począwszy na XVI-wiecznych księgach, kończąc na literaturze współczesnej. Wiele wydań są jedynymi, jakie się ukazały i nie znajdzie się ich nigdzie indziej niż tutaj. Oczywiście nie ma tu najnowszych książek, ponieważ od dawien dawna nikt (prócz mnie i staruszka) tu nie zagląda i biblioteka od lat nie jest już zasilana nowymi pozycjami. Jednakże można tu znaleźć zarówno dzieła w języku polskim jak i w innych. Przychodzę tu od ponad trzech lat, więc zdążyłam już oswoić się z otoczeniem i wiem, gdzie co znajdę. Wszystko jest dokładnie posegregowane według autora i gatunku. Wiele książek jest już zniszczonych i brakuje im niektórych stron, co sprawia, że ciężko z nich cokolwiek wyczytać, ale są też takie, których nikt nigdy nie otwierał. Uwielbiam czytać stare dzieła, bez względu na temat. Nie rozumiem zachwytu ludzi nad nowoczesnymi książkami czytanymi na elektronicznych urządzeniach. Cała radość w czytaniu czerpię z Strona: 1/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl możliwości dotyku książki, zapachu stron i ciężaru stronic w rękach. Skierowałam swoje kroki do działu z XVI-wiecznymi romansami. Wczoraj zaczęłam czytać znalezionego tutaj "Romea i Julię". Książka jest zniszczona, na okładce nie widać już nawet tytułu. Rogi są pozaginane, a niektóre litery się już wytarły, ale całość jest jeszcze zrozumiała. Czas niszczy wszystko, nawet tutaj niczego nie oszczędza. Dopiero po chwili zauważyłam poświatę wydobywającą się zza jednego z regałów. Nawet nie zauważyłam, że przy schodach brakuje drugiej lampy, ale ucieszyłam się, że właśnie dziś spotkam starszego pana. Uwielbiam czas spędzony z nim i jego wojenne opowieści. Z zamiarem przywitania się ruszyłam w stronę światła. *** Starszego pana poznałam przed czterema laty. Miałam wtedy czternaście lat i szukałam pracy. Ojciec nie mógł znaleźć zatrudnienia, a samej mamie ciężko było utrzymać pięcioro małych dzieci. Pomagałam sąsiadce w zakupach i sprzątaniu, i to właśnie ona przedstawiła mnie swojemu prawie dziewięćdziesięcioletniemu przyjacielowi - panu Franciszkowi. Był on bardzo schorowany i zaproponował mi, żebym za drobną opłatą robiła mu zakupy i sprzątała w domu. Mając możliwość jakiejkolwiek pomocy pieniężnej rodzicom zgodziłam się i prawie codziennie odwiedzałam pana Franciszka. Zaprzyjaźniłam się z nim, podczas wizyt u niego opowiadał mi historie z II wojny światowej, a ja zwierzałam mu się ze swoich problemów. Nawet, gdy już wyzdrowiał wciąż go odwiedzałam. Traktowałam go jak dziadka, ponieważ nigdy nie poznałam prawdziwego. Po kilku miesiącach starszy pan wyjawił mi sekret o podziemnej bibliotece. Wiedział o niej tylko on i chciał, aby po jego śmierci pozostał ktoś, kto dalej by tu przychodził. Przed wojną było to miejsce, gdzie zbierali się ludzie, aby podyskutować o literaturze. Podczas wojny tylko to miejsce przetrwało bez żadnej szkody. Przyczynił się pewnie do tego fakt, że znajduje się ono prawie dwa piętra niżej niż pozostałe kondygnacje starych kamienic. Sędziwy już przyjaciel podarował mi w prezencie zapasowy klucz do mosiężnych drzwi i poprosił, abym nikomu nie mówiła o bibliotece. Chciał, aby pozostała ona w takim stanie, w jakim jest teraz, a niepotrzebny rozgłos mógłby to zmienić, bo ludzie chcieliby masowo odwiedzać tak wspaniałe miejsce. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, nad czym on się tak zachwyca, gdyż nigdy tam nie byłam. Zmieniło się to dopiero, gdy pierwszy raz mnie tam sprowadził. - Czas szybko przemija. Wszyscy, którzy wiedzieli o istnieniu tego miejsca już nie żyją, zostałem tylko ja. Czuję, że na mnie też niedługo przyjdzie pora. Mam nadzieję, że dotrzymasz tajemnicy i nikt nie dowie się o tej bibliotece. - tuż przed otworzeniem mosiężnych drzwi oznajmił staruszek. - A co jeśli mi też coś się stanie? Wtedy, kiedy nie pozostanie już nikt, kto by wiedział o podziemiach? - spytałam z lekkim strachem. - Wierzę, że przyjdzie moment, gdy spotkasz osobę, której zaufasz i będziesz mogła się jej zwierzyć z tej tajemnicy. Pamiętaj tylko, że nie zawsze prawdziwym przyjacielem jest ten, który na takiego wygląda. Gdy otworzyły się drzwi do podziemi wszystko wokół otaczał mrok. Dopiero po chwili, gdy mój towarzysz zapalił lampę naftową, zrozumiałam, o czym wcześniej mówił. To miejsce miało w sobie jakąś magię, która oddziaływała na człowieka i wciągała go w wir książek. Poczułam się jak w niebie. Uwielbiam czytać i zawsze chciałam znaleźć miejsca niczym Cmentarz Zapomnianych Książek z powieści Carlosa Ruiza Zafona, zawsze jednak pozostawało to tylko w moich marzeniach. Nie wierzyłam, że coś takiego istnieje na prawdę. Po prostu zaparło mi dech w piersiach. - Chodź, oprowadzę Cię trochę, a potem muszę wracać do domu. - z szoku wyrwał mnie głos pana Franciszka. Ruszyłam za nim poznawać nowy, magiczny świat, do którego jako wybranka dostałam klucz dostępu. *** Strona: 2/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Zamiast zgarbionej, dość krągłej sylwetki starszego pana dostrzegłam w cieniu szczupłą i wysoką postać. Odruchowo krzyknęłam, a wtedy tajemniczy nieznajomy odwrócił się. Pomimo ciemności od razu zauważyłam wyraziste jasnoniebieskie oczy, identyczne jak moje. Stojący nieopodal chłopak wyglądał na maksymalnie dwadzieścia lat. Miał około metra dziewięćdziesięciu wysokości i ostrzyżone na krótko włosy. Ubrany był w jasne spodnie i szarą, sportową bluzę z kapturem. Odniosłam wrażenie, że skądś go znam. - Przepraszam, nie zauważyłem, kiedy weszłaś. Dziadek mówił, że mogę Cię tu spotkać i prosił abym Cię nie wystraszył. Cóż, chyba za bardzo mi się to nie udało. - powiedział z lekkim uśmiechem nieznajomy. - Eee, Dziadek? - wydukałam trochę zdezorientowana. Chłopak powoli ruszył w moją stronę, a wtedy ja zrobiłam kilka kroków w tył. Gdy to zauważył, stanął nieruchomo. - Nie bój się, nic Ci nie zrobię. Nie wiedziałem, że dziadek nic Ci o mnie nie opowiadał. Ja wiem o Tobie dość dużo. Tak w ogóle to Krzysiek jestem. - Skąd wiesz o tym miejscu? Pan Franciszek kazał mi nikomu o nim nie mówić i myślałam, że ta zasada dotyczy też jego. - Dopiero niedawno się o nim dowiedziałem. Nigdy nic na ten temat nie wspominał, ale teraz stwierdził, że nie chce, aby cała odpowiedzialność za to miejsce spoczywała wyłącznie na tobie. Przykro mi, że dowiadujesz się o tym ode mnie. Poza tym, dziadek stwierdził, że skoro tak samo jak ty uwielbiam książki to moglibyśmy się zapoznać. Szkoda tylko, że nie wpadł na inny pomysł jak to zaaranżować, może wtedy byś się mnie nie bała. - dodał ze śmiechem. Zdezorientowana i zszokowana nie wierzyłam w to, co mówi. Przecież starszy pan najpierw uprzedziłby mnie o swoich zamiarach. Zresztą nigdy nie wspominał nic o żadnym wnuczku, a już szczególnie o tak młodym chłopaku. - Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. Nie wiem skąd wiesz o tym miejscu, ale z chęcią sprawdzę twoją wersję. Jeśli pan Franciszek nie potwierdzi tego, co mówisz to lepiej żeby Cię tu nie było jak wrócę. - Nie będzie, bo idę z tobą. W końcu to mój dziadek, więc z chęcią go odwiedzę. Odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę schodów. Jeszcze tego brakowało, żeby ten cały Krzysiek szedł ze mną przez całą drogę do kamienicy staruszka. A co jeśli to jakiś zboczeniec lub bandyta i zaatakuje mnie w ciemnym zaułku? Nie wygląda na takiego, ale kto wie. *** Gdy dotarliśmy do mieszkania pana Franciszka byłam już porządnie wkurzona. Przez całą drogę Krzysiek próbował ze mną rozmawiać, ale moimi odpowiedziami były jedynie ciche pomruki. W końcu się poddał i zamilkł. Zapukałam do drzwi, a po chwili otworzył nam uśmiechnięty starszy pan. - O, widzę, że już się poznaliście, moje dzieci. Marta, mam tylko nadzieję, że Krzysiek Cię nie wystraszył. Tyle go przed tym ostrzegałem, ale z tym chłopakiem to wszystko możliwe. A tak w ogóle to co wy tu robicie? Może wejdziecie do środka? Nie czekając na odpowiedź wszedł do środka, zostawiając nam otwarte drzwi. Nic nie mówiąc odwróciłam się i zbiegłam po schodach. Zobaczyłam tylko jak nieznajomy stoi zdezorientowany, a potem powoli wchodzi do mieszkania dziadka i zamyka drzwi. Nie miałam już dzisiaj ochoty na żadne rozmowy i wędrówki, swoje kroki skierowałam prosto w kierunku domu. Po powrocie od razu rzuciłam się na łóżko, choć wiedziałam, że szybko nie zasnę. *** Nie dość, że się nie wyspałam, to jeszcze miałam męczący dzień z rodzeństwem. Marzyłam tylko o chwili spokoju. Poszłam do swojego ulubionego miejsca nad Wisłą i czekałam, aż zajdzie słońce. Wolałam chodzić do tajemniczej biblioteki wtedy, gdy miałam pewność, że Strona: 3/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl nikogo już nie spotkam. Ludzie są zbyt dociekliwi i chcą wiedzieć zbyt wiele. Dzisiaj jeszcze bardziej odwlekałam ten moment, bo czułam, że będzie tam czekał Krzysiek. Wczoraj nie byłam dla niego zbyt miła i wiem, że powinnam go przeprosić, ale mam wątpliwości przed pójściem tam. Jednak po dłuższych rozmyślaniach stwierdziłam, że to miejsce nie straci uroku tylko przez jednego chłopaka, nie pozwolę, aby tak się stało. Gdy weszłam do kamienicy od razu zauważyłam siedzącego na schodach do piwnicy Krzyśka. Spodziewałam się go zobaczyć, ale nie podejrzewałam, że będzie czekał na schodach. - Cześć, przepraszam za wczoraj. Mój dziadek najpierw powinien z tobą wszystko ustalić, dlatego nie chciałem dzisiaj sam tam wchodzić. Jeśli będziesz chciała to mnie tam wpuścisz, to twoje miejsce. – zaczął od razu, gdy mnie zobaczył. - To ja powinnam przeprosić. Nie powinnam tak zareagować, ale o niczym nie wiedziałam i wydało mi się to dziwne. Masz do tego miejsca takie same prawo jak ja. Dla mnie pan Franciszek to obcy człowiek, a dla Ciebie to rodzina. Możesz tu robić, co tylko chcesz. – powiedziałam i wyminęłam go. Podeszłam do mosiężnych drzwi, wyjęłam z kieszeni klucz i włożyłam go do zamka. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka nie zamykając ich. Wiedziałam, że Krzysiek wejdzie za mną. Wzięłam swoją lampę naftową, zeszłam po schodach i skierowałam się do regału, na którym znajdę „Romea i Julię”. Wczoraj nie miałam okazji poczytać, więc miałam nadzieję, że chociaż dzisiaj mi się to uda. - Mogłabyś mnie trochę oprowadzić? Jesteś tu lepiej zorientowana niż ja. – usłyszałam głos dochodzący z tyłu. - Wszystko masz oznakowane, poradzisz sobie. Usłyszałam jak odchodzi. Zaczęłam czytać. Nie przeczytałam nawet strony, gdy usłyszałam: - O, jaka fajna księga. Widziałaś ją? Myślisz, że to okładka z prawdziwej skóry? Nawet nie jest za bardzo zniszczona… Odwróciłam się podejrzewając najgorsze. Niemożliwe żeby w tak szybkim czasie znalazł zakazaną księgę. Widząc, co trzyma w rękach krzyknęłam: - Nie otwieraj tego, to zabija! Zdezorientowany chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Cóż, dzisiaj też sobie raczej nie poczytam. - Stara legenda mówi, że setki lat temu żyła pewna czarownica. Znała ona najróżniejsze zaklęcia i czary, których wszędzie używała. Wszyscy się jej bali, nikt nie próbował z nią zadzierać. Swoje czary zapisywała ona w wielkiej księdze z prawdziwej skóry. Miała bardzo krótką pamięć, więc musiała wszystko mieć zanotowane, żeby pamiętać. Ludzie próbowali podkraść jej księgę i ją spalić, ale każdy, kto ją otworzył umierał. Wielu śmiałków próbowało temu zaradzić, ale zawsze kończyło się to tak samo – śmiercią. Mieszkańcy okolicznych wiosek postanowili spalić jej chatę wraz ze znajdującą się w niej księgą. Spłonęło wszystko prócz zapisków wiedźmy. Rozwścieczona czarownica powróciwszy z polowania postanowiła zemścić się na mieszkańcach i podpaliła wszystko, co ją otaczało w promieniu kilkunastu kilometrów. - I ty w to wierzysz? Kto Ci naopowiadał takich głupot? Nie wyglądałaś na taką naiwną, tylko na mądrą dziewczynę. – zaczął się śmiać Krzysiek. - To wszystko mówił twój dziadek. Nie wierzysz? Spytaj jego samego. – odparłam wkurzona. Chłopak miał za nic moją opowieść i otworzył trzymaną w rękach książkę. Czekałam w niepewności na to, co się stanie, ale nic szczególnego się nie wydarzyło. Nieznajomy stał na tyle daleko, że nie widziałam, co znajduję się na stronicach księgi. Usłyszałam jego śmiech, a następnie na jego twarzy wymalowało się zdziwienie. Podeszłam bliżej. Okazało się, że to nie księga tylko album ze zdjęciami. Na jego stronicach zobaczyłam fotografie, na których był starszy pan z ludźmi, których skądś kojarzyłam. Na jednym ze zdjęć zobaczyłam znajomo wyglądającą małą dziewczynkę, która miała około dwóch latek. Po chwili Strona: 4/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl zrozumiałam skąd znam te postacie. - To jestem ja i moi rodzice. To niemożliwe. – nie mogłam zrozumieć jak to się stało, że znałam starszego pana zdecydowanie dłużej niż przez minione cztery lata. - Zobacz, tu jestem też ja z rodzicami. To wygląda jak rodzinne zdjęcie. – wtrącił Krzysiek. – No to chyba wiem, czemu dziadek nie pozwalał Ci zobaczyć tego albumu wymyślając takie bajeczki o czarownicy. Cóż, wygląda na to, że jesteśmy rodziną, a mój dziadek to też twój dziadek. Ostatnie, co pamiętam to widok zszokowanej twarzy chłopaka. A potem z nadmiaru wrażeń zemdlałam. Strona: 5/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl