Dializa i Ty nr 2(13) - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób

Transkrypt

Dializa i Ty nr 2(13) - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób
Kwartalnik dla pacjentów z niewydolnością nerek NR 2(13) 2011
ISSN 1644-5139
DIALIZA i Ty
W numerze:
3 S³owo od Redakcji – prof. dr hab. med. Olgierd Smoleński
Czasopismo ukazuje siê pod patronatem
Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego
i Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych
Dializa i Ty – Kwartalnik dla chorych z niewydolnoœci¹ nerek
NR 2(13) 2011, ISSN 1644-5139
Redaktor naczelny:
prof. dr hab. med. Olgierd Smoleñski
Zastępca redaktora naczelnego:
dr n. med. Adam Markiewicz
Sekretarze redakcji:
lek. med. Micha³ Œmigielski
lek. med. Agnieszka Pardała
Wydawca:
Fundacja Amicus Renis
os. Z³otej Jesieni 1; 31- 826 Kraków
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych
ul. Wilczy Stok 12; 31-237 Kraków
Sekretariat–biuro:
Danuta Maliszewska
tel. 12 646 85 65
faks 12 646 88 02
e-mail: [email protected]
Michał Dębski-Korzec
kom. 691 586 848
faks 12 625 46 13
e-mail: [email protected]
Komitet naukowy kwartalnika:
dr med. Wac³aw Bentkowski
dr med. Krzysztof Bidas
prof. dr hab. med. Stanis³aw Czekalski
prof. dr hab. med. Alina Dêbska-Œlizieñ
prof. dr hab. med. Ryszard Gellert
prof. dr hab. med. Ryszard Grenda
prof. dr hab. med. W³adys³aw Grzeszczak
prof. dr hab. med. Marian Klinger
prof. dr hab. med. Andrzej Ksi¹¿ek
prof. dr hab. med. Monika Lichodziejewska-Niemierko
prof. dr hab. med. Jacek Mannitius
prof. dr hab. med. Micha³ Myœliwiec
prof. dr hab. med. Kazimierz Ostrowski
prof. dr hab. med. Irena Pietrzak
prof. dr hab. med. Jacek Pietrzyk
prof. dr hab. med. Boles³aw Rutkowski
prof. dr hab. med. Andrzej Steciwko
prof. dr hab. med. W³adys³aw Su³owicz
dr med. Antoni Sydor
prof. dr hab. med. Zofia Wañkowicz
prof. dr hab. med. Andrzej Wiêcek
dr med. Rafa³ S. Wnuk
prof. dr hab. med. Danuta Zwoliñska
dr Iwona Mazur
Zdjêcie na ok³adce: Tomasz Kulawik
Dializa
i ty • nrKmieæ
2/2011
Rysunki:
Krzysztof
„Aż kipi”, „Apostrofa” – Leszek A. Moczulski
4 Ludzie listy piszą
Cud narodzin – Żaneta Kowalewicz
5 Listy znad morza
Wesołe jest życie staruszka –
prof. dr hab. med. Bolesław Rutkowski
6 Kącik literacki
Wiersze – Alfred Stolarski
Nie odchodź Julio – Ewa Barańska
8 W oczach lekarza
Czy wynik przeszczepienia nerki zależy od rodzaju
dializoterapii? – dr n. med. Renata Wieczorek -Godlewska, prof. dr hab. med. Magdalena Durlik
Zakażenia cewnika do dializy otrzewnowej –
dr n. med. Józef Penar
Zaburzenia gospodarki wapniowo-fosforanowej –
dr n. med. Piotr Rozentryt
14 Pielęgniarka radzi
Błędy w dializie otrzewnowej (cz. I): Informacja wstępna – mgr Małgorzata Nawara
15 Głos Stowarzyszenia
„Krosno dla Transplantacji” – Anita Kafel
NEFROTEST 2011 – Marzena Fink-Stelmasiak
VI Ogólnopolskie Spotkanie Pielęgniarek Oddziałowych – Michał Dębski-Korzec
Operacja życie – Dariusz Chmiel
Drodzy Pacjenci i Czytelnicy „Dializy i Ty”… –
dr Iwona Mazur
ŚWIATOWY DZIEŃ NEREK 2011: „Chroń nerki – ocal swoje serce” – Anna Piątkowska-Borek
22 Nasz chleb powszedni Białka, tłuszcze i węglowodany w diecie osób z przewlekłą
chorobą nerek w okresie leczenia zachowawczego
– lek. med. dr inż. Dariusz Włodarek
25 Dializa za miedzą Dializa w Norwegii – Iwona Krzeszowska
26 Co nowego w dializoterapii
Hemodializa domowa nocą – Marion Higgins
28 Ruch to zdrowie
Ruch jako najtańszy lek (cz. II) – Jolanta Zajt-Kwiatkowska,
Stanisław Bakuła
Obóz rehabilitacyjno-narciarski dla dzieci po
przeszczepieniu narządów – K. Murdzek
Sylwetki pacjentów-sportowców: Mirosław Burski –
K. Murdzek
32 Nasze hobby
Malowanie duszą – Anita Kafel
Ewa Zeliger
33 Słowniczek pacjenta
34 Krzysztof Kmieć – Wspomnienie
36 Poczet wybitnych nefrologów polskich
Profesor Marian Klinger
Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za treœæ nadsy³anych ma­
teria³ów.
Materia³y nades³ane do redakcji mog¹ byæ publikowane na ³amach
„Dializa i Ty” w przypadku, gdy autor nie wyrazi pisemnego sprzeciwu.
Redakcja zastrzega sobie prawo do odrzucenia publikacji lub zmian
w nades³anych materia³ach.
Słowo od Redakcji
Szanowni Państwo,
Aż kipi
Problemy dializy otrzewnowej były przedmiotem zainteresowania VI Konferencji Naukowo-Szkoleniowej
firmy Baxter, która odbyła się w maju w Mrągowie.
Zgromadziła ok. 200 lekarzy zajmujących się w naszym kraju tą problematyką. Na leczenie nerkozastępcze składają się: przeszczepianie nerek, leczenie dializami – hemodializą i dializą otrzewnową. W roku 2009
na świecie dializowanych było prawie 1 700 000 ludzi,
z tego 203 tysiące dializami otrzewnowymi. W Polsce
leczono 15 tysięcy, a za pomocą dializy otrzewnowej
prawie 1400 osób. Metoda ta jest stosowana na świecie u ponad 10% leczonych. W Europie – najczęściej
w Szwecji – ok. 20% dializowanych, w Hongkongu
80% i Meksyku ok. 65% leczonych. Zastosowanie
jednej z dwóch metod dializy otrzewnowej: Ciągłej
Ambulatoryjnej i Automatycznej jest bardzo różne
w poszczególnych krajach Europy. W Irlandii APD
stosowana jest u prawie 80%, a w Rosji zaledwie u
ok. 5% leczonych. W Polsce występuje bardzo duże
zróżnicowanie w ilości dializowanych otrzewnowo na
milion mieszkańców: od 9 w województwie warmińsko-mazurskim do prawie 50 – w pomorskim.
W czasie obrad konferencji omówiono problem stanu dializoterapii otrzewnowej w Polsce, zastosowanie
jej w warunkach nieplanowych: ostra niewydolność
nerek, nieplanowy start w przewlekłej ich niewydolności. Przedstawiono zastosowanie rehabilitacji
u chorych dializowanych otrzewnowo i jej pozytywny wpływ na poprawę stanu wydolności fizycznej leczonych. Największe zainteresowanie budziła sesja
poświęcona dostępowi do dializy otrzewnowej, na
której omówiono różne metody zakładania cewnika (Seldingera, Moncriefa–Popovicha, laparoskopowa, przedmostkowa). Ożywiona dyskusja jeszcze raz
potwierdziła równoważność tej metody w leczeniu
przewlekłej niewydolności nerek w stosunku do hemodializy i obowiązującą zasadę, że jeżeli to jest uzasadnione medycznie, winna być metodą startu do leczenia nerkozastępczego.
Aż kipi.
Czułość?
Nie tylko!
Czas? Godzina?
Czas, ta godzina także wrze!
Pamięć?
Żyje!
Wierność ?
Dopiero teraz!
Aż kipi – wiara, nadzieja i miłość.
Apostrofa
Żeby w moich piersiach
wolność leciała jak ptak.
Żeby moje serce
zabiło aż tak.
Leszek A. Moczulski
Olgierd Smoleński
nr 2/2011
• Dializa i ty
LUDZIE LISTY PISZĄ
CUD NARODZIN
Mam 38 lat, jestem mężatką i mamą dwuletniej Joasi. Nadal trudno mi w to uwierzyć, bo odkąd zachorowałam wiedziałam, że nie będę mieć dzieci. „Całkowita niewydolność nerek” – taką diagnozę usłyszała
moja mama, kiedy miałam 16 lat, wtedy też zostałam
poddana pierwszej hemodializie.
Myślałam, że to jednorazowy zabieg, po którym
moje nerki wrócą do pełnej sprawności, ale okazało się, że hemodializy staną się moją codziennością
– po prostu tak będzie wyglądać moje życie. Wyobraźcie sobie nastolatkę, która po pierwszym zabiegu
oczyszczania krwi, nieświadoma jeszcze tego, co ją
dalej czeka, wdzięczna za pomoc, dziękuje i żegna się
z personelem w stacji dializ, a w odpowiedzi na pożegnanie słyszy, że „przecież jutro się znowu zobaczymy”,
i wyobraźcie sobie, jak z niemym pytaniem zaglądam
w oczy mamie. Kiedy ma się 16 lat, nie planuje się całego życia, nie myśli się jeszcze o „dorosłej przyszłości”, ale nadszedł ten czas – dorosłam. Pokochałam
chłopaka, który został moim mężem. Opowiedziałam
mu o pierwszym nieudanym przeszczepie i o tym, że
choroba moja nie pozwala mi na zajście w ciążę. Mimo
to chciał, żebym została jego żoną. Nasze małżeństwo
było udane. Bardzo się kochaliśmy i byliśmy ze sobą
szczęśliwi, lecz myśl o dziecku, z którym moglibyśmy
dzielić się miłością, nas nie opuszczała. Po pięciu latach małżeństwa zaczęliśmy starania o dziecko poprzez adopcję. Usłyszeliśmy jednak, że nie spełniamy
warunków rodziny adopcyjnej, dyskwalifikuje nas
jako rodziców moja choroba. Mój żal i złość były wielkie, ale znowu znalazłam oparcie w rodzinie. Miłość
najbliższych i ciepło domowe pomogły mi wrócić do
normalnego życia. Po dwunastu latach od pierwszego
przeszczepu dostałam jeszcze jedną szansę. Zostałam
wezwana na drugi przeszczep, z nim wiązałam nową
nadzieję – nadzieję na zostanie mamą. Pomimo moich
starań organizm po raz kolejny odrzucił przeszczep.
Joasia z mamą w Stacji Dializ
Dializa i ty • nr 2/2011
Joasia z rodzicami
Ostatecznie pogodziliśmy się z myślą, że nie będziemy rodzicami. Dwunasty rok naszego małżeństwa
przyniósł nam niesamowitą wiadomość. W kwietniu
2008 roku okazało się, że jestem w szóstym tygodniu
ciąży. Co czułam? Byłam szczęśliwa i jednocześnie
przerażona, ale jednego pewna – „zrobię wszystko,
żeby donosić tę ciążę i urodzić zdrowe dziecko”. Po
rozmowie z lekarzami w stacji dializ wiedziałam, że
w związku z ciążą będę musiała być poddawana codziennej hemodializie. Powiedzieli mi również, że dla
bezpieczeństwa, mojego i dziecka, może zaistnieć konieczność wcześniejszego rozwiązania ciąży.
Od tego momentu byłam pod stałą kontrolą lekarzy ginekologów. Ciąża przebiegała bez powikłań,
płód rozwijał się prawidłowo. Nasza córka urodziła
się w jako wcześniak w 33. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie, w dniu wybranym przez lekarzy. Ważyła
1700 g, mierzyła 47 cm długości i dostała 10 punktów
w skali Apgar. Joasia jest śliczną, zdrową dziewczynką
– jest naszym wymarzonym dzieckiem.
Opowiadając Państwu tę historię, chcę pokazać, że
pomimo tylu przeciwności losu trzeba wierzyć w marzenia i nie tracić nadziei na ich realizację, tak jak my
jej nie straciliśmy.
Żaneta Kowalewicz
Listy znad morza
Bolesław Rutkowski
WESOŁE JEST ŻYCIE STARUSZKA
Zastanówmy się, na ile to porzekadło jest słuszne i zacznijmy
od wieku. Chyba każdy z nas po
cichu marzy, aby osiągnąć wiek
sędziwy. Niezależnie bowiem, czy
wierzymy w nieśmiertelność duszy i lepsze bytowanie po drugiej
stronie tęczy, czy też w reinkarnację, to zdecydowanie większości
z nas nie śpieszy się tego sprawdzać. Tym bardziej zapewne osobom zaliczanym do agnostyków
nieśpiesznie jest do szybkiego zakończenia ziemskiego bytowania.
A szanse na znacznie dłuższe życie
są coraz bardziej realne, jeśli weźmie się pod uwagę wydłużenie się
życia ludzkiego na całym świecie,
w tym także i w Polsce. Wprawdzie jeszcze trochę brakuję nam do
Japończyków, którzy przeciętnie
żyją najdłużej na świecie, ale już
w naszym pięknym kraju przeciętna kobieta ma szanse dożyć 80.,
a przeciętny mężczyzna 72. roku
życia. W Europie kobiety najdłużej żyją w Szwajcarii i Hiszpanii
(średnio 84,4 lat), a mężczyźni
w Islandii (średnio 79,6 lat). Warto
dodać, że w naszym kraju istnieją
także różnice regionalne, jeśli chodzi o przeżycie mieszkańców. Z danych GUS wynika, że jeśli chce się
dłużej żyć, to najlepiej zamieszkać
w takich województwach jak: małopolskie, opolskie, podkarpackie
lub pomorskie. Natomiast najkrócej żyją mieszkańcy województwa
łódzkiego oraz miasta stołecznego
Warszawy. To, że życie w stolicy
może być toksyczne, to wiadomo.
Nie darmo jeden z bardów nawołuje: „Nie przenoście nam stolicy
do Krakowa”. Ale czym zawinili
biedni łodzianie? Istnienie powyższych różnic potwierdzają także
dane dotyczące przeciętnego przyrostu życia w ciągu ostatnich 15
lat. Największy przyrost zanoto-
wano bowiem w województwach
opolskim i pomorskim. Mam nadzieję, że ujawnienie przeze mnie
tych danych nie spowoduje istnej
migracji ludów w naszym kraju.
Kończąc tę część rozważań demograficznych warto dodać, że
prognozy Głównego Urzędu Statystycznego przewidują, iż w roku
2030 blisko ¼ naszych rodaków
będzie miała ukończony 65. rok
życia. Z jednej strony to piękna
perspektywa dla kolejnych pokoleń Polek i Polaków. Pośród czynników sprawczych takiego stanu
rzeczy należy wymienić długoletni
okres pokoju w naszym regionie,
zwalczanie epidemii chorób zakaźnych, postęp dotyczący higieny dnia codziennego oraz rozwój
medycyny. Cokolwiek byśmy bowiem nie psioczyli na współczesną
medycynę, pozwala ona uratować
wiele istnień ludzkich oraz wydłużać życie w znaczący sposób. Niewątpliwym problemem jest w tym
przypadku nie tylko jego wydłużanie, ale także równoległe zapewnienie odpowiedniej jakości życia.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę,
iż na jakość życia poza czysto medycznymi czynnikami mają wpływ
aspekty społeczne, psychologiczne
czy wreszcie te przyziemne, ekonomiczne. Jednakże, jakbyśmy
krytycznie nie spojrzeli, to wokół
siebie widzimy coraz więcej osób
w wieku podeszłym, cieszących się
dobrym zdrowiem i posiadających
wciąż odpowiedni napęd i chęć,
aby cieszyć się urokami życia. Stąd
też coraz częściej widuje się zadowolone osoby w sędziwym wieku,
uczestniczące w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku lub też
korzystających z uroków tanich
posezonowych wypraw do różnych ciekawych miejsc na naszym
globie. To oczywiście pozytywny
ogląd stanu związanego ze starzeniem się społeczeństw. Z drugiej
jednak strony wiadomo, że w przyrodzie nie ma nic za darmo. Stąd
też, czy chcemy czy nie chcemy,
rezerwy czynnościowe naszego organizmu ulegają wraz z wiekiem
stopniowemu wyczerpaniu. Nic
zatem dziwnego, że w wieku podeszłym nie nadajemy się do uprawiania sportów wyczynowych, ale
generalnie sprawność fizyczną możemy i powinniśmy utrzymywać
aż do setki. Jednocześnie stopniowo dochodzi do zaburzeń funkcji
ważnych dla życia narządów, takich jak mózg, serce, płuca, nerki,
stawy i inne. Nic zatem dziwnego,
że 28% spośród osób hospitalizowanych w Polsce w roku 2009 stanowili pacjenci, którzy ukończyli
65. rok życia. Jeśli weźmiemy pod
uwagę nerki, to upośledzeniu ulega wiele ich funkcji – od zaburzeń
zagęszczenia i rozcieńczania moczu do zmniejszania ich funkcji
wydalniczej. Nic zatem dziwnego, że przewlekła choroba nerek
znacznie częściej rozwija się u osób
starszych, aniżeli u ludzi młodych.
Podobnie rzecz się ma ze schyłkową niewydolnością nerek, która
prowadzi wprost do konieczności
stosowania leczenia nerkozastępczego. W tym względzie bardzo
szybko dogoniliśmy rozwinięte,
cywilizowane kraje Europy i świata, w których większość osób, które
potrzebują tego typu terapii, to ludzie, którzy ukończyli 65. rok życia. W ostatnich latach także w naszym kraju ponad 50% pacjentów,
u których rozpoczyna się leczenie
dializami, to osoby z tej właśnie
grupy wiekowej. W niechlubną
przeszłość odchodzą czasy, kiedy
takich ludzi w ogóle niekwalifikowano do dializoterapii. Należy tu
podkreślić ogromne wysiłki śronr 2/2011
• Dializa i ty
LISTY ZNAD MORZA
dowiska nefrologicznego, które
doprowadziło w ciągu ostatniego
dwudziestolecia do zmiany sytuacji w tym zakresie. Warto oddać
też cześć politykom, którzy pomogli w tym zbożnym dziele poprzez
wysupłanie niemałych sum w budżecie przeznaczonym na ochronę
zdrowia, skierowanych na rozwój
dializoterapii. Gwoli prawdy historycznej pierwsze poważniejsze
kwoty na ten cel pochodziły z tak
zwanego Funduszu Mazowieckiego. Tym, którzy tego nie pamiętają, trzeba uświadomić, że fundusz
ten pochodził z dobrowolnych
składek i datków społeczeństwa
polskiego. Potem były fundusze
budżetowe, a teraz zajął się tym
problemem kapitał niepubliczny.
No i tak się porobiło, że w naszym
ośrodku w ostatnich dniach kwalifikowaliśmy do dializ zażywaną
92-letnią nauczycielkę. No, bo czemu nie! Przecież nie wiadomo, jak
długie życie przypisano naszej na-
uczycielce w księgach niebieskich.
A w końcu w kierowanej przeze
mnie klinice od dawna obowiązuje
zasada, iż: „gwarancję dajemy pacjentowi do stu lat, a potem to się
zobaczy”. Zresztą trzeba dodać, że
do zabiegu przeszczepienia nerki
również coraz częściej trafiają pacjenci, którzy ukończyli 60. bądź
nawet 70. rok życia. Wystarczy
przytoczyć, że 20% spośród osób,
którym przeszczepiono nerkę w
ubiegłym roku w ośrodku gdańskim stanowili pacjenci, którzy
ukończyli 60. rok życia. Podobny
trend obserwuje się na całym świecie. Przestano bowiem opierać się
na wieku metrykalnym, a liczy
się wiek biologiczny. No, a ten,
jak z tego wynika nie jest taki zły.
Wspomniałem już poprzednio, że
nie tylko żyjemy coraz dłużej, ale
dochodzimy do wieku sędziwego
w coraz lepszej kondycji. Warto w
tym miejscu jeszcze raz powrócić
do sytuacji osób w podeszłym wie-
ku, którym przeszczepiono nerkę.
Trzeba bowiem uświadomić sobie,
że wyniki przeszczepiania w tej
grupie wiekowej są porównywalne
do tych, które są osiągane u osób
młodych. Oznacza to, że warto
i trzeba to robić, a także, iż transplantologia zmierza we właściwym
kierunku. Zatem po wpadnięciu
w pewien „dołek” spowodowany
wspom­nieniem
niekorzystnych
zmian w naszym organizmie związanych z wiekiem, ponownie jesteśmy „na górce”. Potwierdza
to zresztą moje przekonanie, że
wszystko w życiu przebiega sinusoidą. I tego będziemy się trzymać,
szczególnie że udało się wdrapać w
naszych rozważaniach na jej wzrastającą część. Starajmy się pozostać na niej jak najdłużej. A wtedy
uwierzycie, że istotnie „wesołe jest
życie staruszka”.
Trzymajcie się ciepło.
Wasz Bolesław
KĄCIK LITERACKI
Alfred Stolarski
TU i TERAZ – Chodzi o to, abyśmy
doznawali nadziei i przeżywali
ją na podobieństwo tych nagich
drzew, które za dotknięciem wiosennego słońca w nieprzymuszonym
posłuszeństwie okrywają się niepojętą
urodą kwiecia i niewinną aureolą zapachów. Najpierw! A potem jeszcze z
przemożną starannością przymnażają
sobie żywota w niepoliczalnej
zieloności liści, aby dopełnić go
gorliwą i cierpliwą troską o obfitość
dobrego owocu.
Wstęp do tomiku Myśli najuboższe
alfabet wdzięczności
Dializa i ty • nr 2/2011
Każda choroba jest jak zawzięty wróg… Liczy na
nasze bezmyślne zachowanie albo na świadome zlekceważenie,
co właśnie zapewnia jej naszą pomoc do wymeldowania nas na cmentarz.
*
Życie człowieka na ziemi trwa dwa dni z górą: Pierwszy
dzień – jest dzieckiem. Drugi dzień – przeżywa jako stary
człowiek. Trzeciego dnia staje przed Bogiem, by złożyć
sprawozdanie.
*
Bóg odpowiada na wszystkie pytania i rozterki ludzi, lecz
czyni to tak, żeby człowiek zdobywał mądrość w rezultacie
własnego i radosnego trudu myślowego. Na tej drodze –
człowieka zdobywającego odpowiedź – sam Bóg pozostaje
ukrytym inspiratorem wszystkich twórczych poruszeń.
KĄCIK LITERACKI
Szanowni Państwo,
przedstawiamy fragment powieści pani Ewy Barańskiej pt. Nie odchodź, Julio oraz kilka słów o autorce. Prosimy o kontakt poprzez
e-mail lub forum na stronie internetowej Stowarzyszenia i wyrażenie
opinii o poniższym tekście. Jeśli uznają Państwo, że jest on interesujący,
postaramy się wydrukować kolejne fragmenty książki.
OPERACJA
Julia z poczuciem kompletnej bezbronności leżała na
wznak, rozkrzyżowana na stole operacyjnym. Utkwiwszy
wzrok w ogromną, ośmioreflektorową lampę starała się
opanować zdenerwowanie. Sprane i wystrzępione prześcieradło okrywało jej nagość, włosy osłaniał operacyjny
czepek. Z lewej strony zza otwartych drzwi dobiegał szum
cieknącej wody. Domyśliła się, że to lekarze myją ręce. Po
prawej pielęgniarki w jałowych maseczkach wyjmowały
z autoklawu instrumenty medyczne.
Bała się – mimo świadomości, że otaczająca ją skomplikowana aparatura podnosi poziom bezpieczeństwa,
a rodzice zadbali, żeby powierzyć ją w ręce najlepszych specjalistów. Miał ją operować sam doktor Ziemiański, ponoć
najlepszy chirurg naczyniowiec. Julia zdążyła go poznać,
gdy przed zabiegiem przyszedł ją zbadać i obejrzeć ręce.
Był to mężczyzna o chłopięcej sylwetce, prawie białych
kręconych włosach i smukłych dłoniach pianisty.
Nagle lampa rozbłysła wszystkimi reflektorami, a cały
personel skupił się wokół stołu, na którym leżała.
– Dostaniesz znieczulenie miejscowe, co znaczy, że zostanie zablokowany ból w miejscu wykonywania operacji.
Bądź spokojna, metoda jest całkowicie bezpieczna – poinformowała pani anestezjolog i zaczęła wymacywać pod jej
pachą żyły do wkłucia.
Dla Julii było oczywiste, że lekarka nie do końca mówi
prawdę. O zagrożeniach powiadomiono rodziców, a ją, jako
małolatę, chroniono przed stresem. Mimo to powiedziała:
– Rozumiem.
– Podczas operacji będziesz otrzymywać kroplówkę
z roztworem glukozy.
Poczuła bolesne ukłucie i wzdłuż ręki ruszyła armia
mrówek. Chwilę później przed jej twarzą rozciągnięto ekran
z zielonego sukna, pozostawiając ocenę tego, co się dzieje,
innym niż wzrok zmysłom. Ból w prawej ręce świadczył
o założeniu wenflonu, pikanie i chłodny dotyk na skórze
w okolicy piersi – o przyłączeniu do monitora rejestrującego pracę serca, zapach jodyny i spirytusu – o jałowieniu
pola operacyjnego…
Zupełnie niespodziewanie pomyślała o Wiktorze. Zamknęła oczy i pod powiekami, niczym dekoracja na teatralnej scenie, pojawiły się stoliki przed Costa Coffee, a przy
jednym z nich, niby aktorzy, ONA i ON – rozumiejący się
bez słów, opromienieni aurą szczęścia... Czas przestał istnieć, a cały świat stał się tylko tłem dla ich miłości. Julia
poczuła nagle nieprzeparte pragnienie, żeby wejść w tę cudowną wizję, i ku swojemu zdziwieniu stwierdziła, że rzeczywiście się podnosi.
– Proszę nie wstawać, proszę leżeć – głos pani anestezjolog nieprzyjemnie wwiercił się w jej mózg.
Ktoś chwycił jej ciało za ramiona i położył z powrotem na stole operacyjnym, tymczasem ona nadal wstawała.
Czuła, jak pozostawia za sobą ścinające się lodem komórki
i z przerażeniem zdała sobie sprawę, że... umiera!
„Nie chcę! Moje serce musi bić dla niego!” – zaprotestowała całą siłą woli. Bezskutecznie. Lekka i świetlista, obojętna na grawitację, nadal wzbijała się ku górze…
– Zostań ze mną! – usłyszała głos Wiktora, chociaż nigdzie nie mogła go już dostrzec. Zobaczyła za to siebie na
stole operacyjnym, leciutko drgającą zieloną linię na ekranie aparatu monitorującego funkcje życiowe, skupiony wokół stołu personel i chirurga, który za pomocą laryngoskopu intubował jej bezwładne ciało...
Pozbawiona ciężaru cielesnej powłoki, w tej nowej formie bytu-niebytu Julia czuła pełnię życia bardziej niż kiedykolwiek. Jakby była motylem uwolnionym z kokonu...
Miała wrażenie, że nagle z rzeczywistości, w którą wrosła,
została wrzucona do innego wymiaru: czas i przestrzeń traciły tu sens, nie działały newtonowskie prawa, świadomość
istniała poza mózgiem, wzrok bez pomocy oczu obejmował
pole widzenia 360 stopni, a ona sama była niewidzialna dla
żywych. „Czy to możliwe, że całe moje życie jest już tylko przeszłością? Dlaczego?” W odpowiedzi otuliła ją biała
jasność przesycona poczuciem boskiej obecności. Realny
świat ucichł, by ustąpić miejsca kojącej ciszy, będącej jednocześnie nieskończenie doskonałą harmonią, bezdźwięczną, lecz najpiękniejszą muzyką, jaką kiedykolwiek słyszała.
Stapiała się powoli z tym nieziemskim światłem sięgającym nieskończoności, choć nadal pozostawała sobą. Przeczuwała, że za chwilę pozna ostateczną prawdę, że zaraz
będzie jej dane spojrzeć w sam środek wszechświata – który być może ma oblicze samego Boga– że w jednej sekundzie posiądzie wszechwiedzę o prapoczątku, że zrozumie
wszystkie tajemnice wszystkich czasów, uzyska odpowiedź
na każdą zagadkę czasoprzestrzeni… Lecz najwspanialsza
była przenikająca ją na wskroś nieziemska miłość, akceptacja i zrozumienie, które sprawiły, że znikło w niej wszelkie
poczucie winy wobec życia, które właśnie oddaje.
Parę słów o mnie
Urodziłam się na Dolnym Śląsku, obecnie wraz z synem, synową, dwojgiem wnucząt, dwoma kotami i jednym
psem mieszkam na Podkarpaciu. W 1987 roku zaczęłam
się dializować w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym
im. F. Chopina w Rzeszowie. Przez ponad dziesięć lat byłam aktywna zawodowo, lecz z czasem pogarszający się stan
zdrowia zmusił mnie do przemodelowania swojego życia.
Chociaż z wykształcenia jestem chemikiem, postanowiłam
zająć się twórczością literacką. W 2006 roku moja powieść
„Kamila” została wyróżniona w Ogólnopolskim Konkursie
Literackim organizowanym przez Wydawnictwo Telbit. Od
tamtego czasu trwa nasza współpraca. „Nie odchodź, Julio”
jest dziesiątą książką napisaną dla tego Wydawnictwa.
Dla mnie jest to pozycja szczególna, ponieważ jej bohaterką uczyniłam chorą na niewydolność nerek siedemnastolatkę, która się dializuje i czeka na przeszczep. Starałam
się w realistyczny sposób pokazać, jakim ciosem jest nieuleczalna choroba, która przychodzi znienacka; jak wpływa na życiowe plany, uczucia, postawę rodziny i przyjaciół.
Przyznaję, że bogatego materiału do fabuły dostarczyła mi
wieloletnia obserwacja ludzi spotykanych w szpitalu, i to
zarówno wśród pacjentów jak i personelu. Mam nadzieję,
że każdy z Czytelników „Dializy i Ty” znajdzie w mojej
książce cząsteczkę swojego losu.
Powieść dedykowałam doktorowi Wacławowi Bentkowskiemu, ordynatorowi Oddziału Nefrologii i Dializoterapii,
którego jestem wieloletnią pacjentką.
Zapraszam wszystkich na moja stronę internetową
www.ewabaranska.pl
Ewa Barańska
nr 2/2011
• Dializa i ty
W OCZACH LEKARZA
Renata Wieczorek-Godlewska, Magdalena Durlik
Czy wynik przeszczepienia nerki
zależy od rodzaju dializoterapii?
Współczesna medycyna dysponuje trzema metodami leczenia nerkozastępczego. Są to dwie formy
dializoterapii: hemodializa i dializa otrzewnowa oraz
transplantacja nerki. Wybór terapii zależy od wskazań medycznych i preferencji chorego, tym niemniej
to przeszczepienie nerki jest uważane za optymalną metodę leczenia nieodwracalnego uszkodzenia
nerek: wydłuża życie chorego, znacznie poprawia
jego jakość, jest też opłacalne ekonomicznie – koszty przeszczepiania nerek są mniejsze niż przewlekłej
dializoterapii. Transplantacja jest też jedyną metodą
leczenia nerkozastępczego, która przywraca czynność
wewnątrzwydzielniczą nerki – produkcję erytropoetyny, aktywnej postaci witaminy D, hormonów wpływających na regulację ciśnienia tętniczego i funkcję
śródbłonka naczyń.
Przeszczepienie nerki zmniejsza ryzyko zgonu
chorego o ponad 60% i wydłuża życie o około 10 lat.
W tej sytuacji wydaje się oczywiste, że każdy pacjent
ze schyłkową niewydolnością nerek powinien być,
przy braku przeciwwskazań, rozpatrywany jako biorca nerki.
Zabieg przeszczepienia nerki może być wykonany
u chorego z rozpoznaniem schyłkowej niewydolności
nerek w trakcie leczenia dializami (dializa otrzewnowa – DO lub hemodializa – HD) lub jeszcze przed
rozpoczęciem dializoterapii, tzw. przeszczepienie
wyprzedzające – preemptive. Na krótko- i długoterminowe wyniki przeszczepienia ma wpływ wiele czynników zależnych zarówno od dawcy, jak i biorcy, a także
od czasu i metody przechowywania nerki, techniki
zabiegu operacyjnego i możliwych powikłań pooperacyjnych oraz leczenia immunosupresyjnego. Omówienie wszystkich tych zależności wykracza poza
ramy niniejszego opracowania. Należy jednak z całą
mocą podkreślić, że wyniki przeszczepienia nerek
pobranych od dawcy żywego są lepsze niż od dawcy
zmarłego, a w przypadku pacjentów dializowanych
rokowanie co do przeżycia pacjenta i przeszczepionej
nerki jest tym lepsze, im krócej pacjent się dializuje.
Dializa i ty • nr 2/2011
Optymalnym rozwiązaniem jest więc przeszczepienie
nerki od dawcy żywego przed rozpoczęciem dializ
– transplantacja jest wówczas pierwszą i jednocześnie
najlepszą metodą leczenia nerkozastępczego.
Chociaż wyniki przeszczepienia wyprzedzającego są wyraźnie lepsze niż transplantacji wykonanej
w okresie leczenia dializami, to rosnące zapotrzebowanie na przeszczepy nerek, stały niedobór narządów
do transplantacji i wydłużająca się lista oczekujących
powoduje, że większość chorych jest przeszczepiana
już w okresie dializoterapii. W Polsce liczba transplantacji wyprzedzających wynosi ok. 7% wszystkich
przeszczepień nerki, a jedynie 2% przeszczepianych
nerek pochodzi od żywych dawców (dla porównaniatransplantacje od dawców żywych w Stanach Zjednoczonych stanowią 45%).
Ponieważ dla większości chorych przeszczepienie nerki nie jest pierwszą metodą leczenia nerkozastępczego, nasuwa się pytanie, która z metod
– dializa otrzewnowa czy hemodializa – stosowane
przed transplantacją wiąże się z lepszym przeżyciem
pacjenta i przeszczepionego narządu, i w związku
z tym powinna być proponowana potencjalnym kandydatom do przeszczepu. Dane pochodzące z badań,
szczególnie tych wcześniejszych, z lat 90., nie są jednoznaczne. Interpretację wyników dodatkowo utrudnia fakt, że pochodzą one z badań retrospektywnych,
nierandomizowanych. Obecnie przeważa pogląd, że
rodzaj dializy – hemodializa lub dializa otrzewnowa
– nie ma wpływu na odległe wyniki przeszczepienia.
Każda z technik dializoterapii stwarza jednak ryzyko
określonych powikłań, które mogą wystąpić u biorcy
przeszczepu.
Analiza dużych baz danych pacjentów przeszczepionych w latach 90. wykazała większe prawdopodobieństwo otrzymania przeszczepu u pacjentów
leczonych techniką dializy otrzewnowej – analiza
danych Medicare wykazała, że przeszczepiono 31,7%
pacjentów dializowanych otrzewnowo i 15,7% leczonych metodą hemodializy. Stwierdzono też, że dia-
W OCZACH LEKARZA
liza otrzewnowa, stosowana przed przeszczepieniem
nerki, zmniejszała ryzyko utraty graftu o 3%, a zgonu
biorcy przeszczepu o 6%. Dane te były powodem preferowania dializy otrzewnowej przed przeszczepieniem nerki jako metody mającej ochronne działanie
dla pacjenta i przeszczepionego narządu. Dokładniejsza analiza wykazała jednak, że pacjenci dializowani
obiema metodami nie stanowią jednorodnych grup:
chorzy dializowani DO byli młodsi, mieli też mniej
chorób współistniejących, co znakomicie poprawiało wyniki przeszczepienia. Pacjenci dializowani DO
byli też wcześniej umieszczani na liście oczekujących
na przeszczepienie, a tym samym krócej dializowani
przed uzyskaniem przeszczepu; większa też była w tej
grupie liczba transplantacji od żywych spokrewnionych dawców. Ponieważ wyniki przeszczepienia pogarszają się wraz z wydłużaniem okresu dializoterapii, oczywiste jest, że im krótszy czas od rozpoczęcia
dializoterapii do transplantacji, tym lepsze przeżycie
zarówno biorcy, jak i przeszczepionej nerki. Poza tym
dializę otrzewnową częściej wybierają pacjenci młodzi, samodzielni, aktywni zawodowo. Są oni znacznie
bardziej niż chorzy leczeni hemodializą zaangażowani w prowadzenie terapii w związku z koniecznością
samodzielnego wykonywania procedury dializy; wydają się też bardziej zmotywowani do przeszczepienia nerki. Ponieważ przed umieszczeniem chorego
na liście kandydatów do przeszczepienia konieczne
jest wykonanie licznych badań diagnostycznych, a
często także zabiegów leczniczych (np. koronarografia, zabiegi na układzie moczowym), determinacja
pacjenta w dążeniu do transplantacji ma zasadnicze
znaczenie.
Opóźniona czynność przeszczepionej nerki
Nie w każdym przypadku przeszczepiona nerka podejmuje swoją funkcję bezpośrednio po transplantacji.
Opóźniona czynność przeszczepu (DGF – delayed graft
function), czyli przejściowa niewydolność przeszczepionej nerki, powodująca konieczność dializoterapii w
pierwszych średnio 7–10 dniach od transplantacji, jest
częstym powikłaniem przeszczepiania nerek. Według
rejestrów amerykańskich (UNOS – United Network for
Organ Sharing) występuje u 21–40% biorców nerek od
dawców zmarłych i u 6% od dawców żywych. DGF
jest niezależnym czynnikiem ostrego odrzucania,
upośledzenia czynności nerki w pierwszym roku po
przeszczepieniu oraz obniżenia przeżycia przeszczepu w dłuższym okresie. Do najczęstszych przyczyn
opóźnionej czynności przeszczepu należy uszkodzenie
niedokrwienne narządu w czasie jego pozyskiwania,
przechowywania i przeszczepiania.
Większość analiz wykazuje zwiększoną częstość
DGF u pacjentów leczonych hemodializą w porównaniu z chorymi leczonymi dializą otrzewnową.
Ochronną rolę dializy otrzewnowej próbowano tłumaczyć kilkoma przyczynami:
• większa stabilność płynowa chorych dializowanych DO spowodowana powolną, rozłożoną na
całą dobę ultrafiltracją i zwiększoną objętością
płynu pozakomórkowego. Pacjenci dializowani
tą metodą znajdują się w stanie względnej hiperwolemii, co zapobiega okołooperacyjnym spadkom wartości ciśnienia tętniczego i dalszemu
niedokrwiennemu uszkodzeniu przeszczepionej
nerki,
• diureza resztkowa, częściej zachowana u pacjentów dializowanych otrzewnowo niż hemodializowanych, może mieć ochronny wpływ na funkcje przeszczepu,
• negatywny wpływ hemodializy, szczególnie połączonej z dużą ultrafiltracją wykonanej bezpośrednio przed przeszczepieniem nerki. Pacjenci
hemodializowani często wymagają dodatkowego
zabiegu dializy krótko przed transplantacją, np.
z powodu hiperkalemii, rzadko obserwowanej
u pacjentów dializowanych otrzewnowo. Szybkie zmniejszenie objętości wewnątrznaczyniowej może powodować obniżenie rzutu serca
i niedokrwienie nerki. Zabieg dializy wykonany
w ciągu 24 godzin przed przeszczepieniem jest
uważany za czynnik ryzyka wystąpienia DGF,
• negatywny wpływ kontaktu krwi z nie w pełni zgodną błoną dializacyjną w trakcie zabiegu
hemodializy bezpośrednio przed przeszczepieniem, co stymuluje produkcję substancji prozapalnych, nasilających uszkodzenie nerki,
• w części analiz znaleziono także różnice na
niekorzyść HD w czasie zimnego niedokrwienia (czas od pobrania i schłodzenia narządu do
momentu ponownego ukrwienia po wykonaniu
zespoleń naczyniowych u biorcy). Pacjenci dializowani otrzewnowo są w każdym momencie
gotowi do przeszczepienia; opróżnienie jamy
otrzewnowej z płynu dializacyjnego nie wymaga
długiego czasu. Chorzy hemodializowani zwykle muszą mieć wykonany kilkugodzinny zabieg
dializy przez transplantacją. Przedłużający się
czas niedokrwienia pogarsza wyniki transplantacji; najlepsze przeżycie przeszczepu uzyskuje
się, gdy całkowity czas niedokrwienia nie przekracza 24 godzin.
Znajomość tych powikłań pozwala w dużym stopniu im zapobiegać. Obecnie standardem jest stosowanie nowych, biozgodnych błon dializacyjnych, nie
wykonuje się rutynowo dializy bezpośrednio przed
przeszczepieniem, o ile nie jest ona konieczna, unika się też znacznego odwadniania pacjenta w trakcie
zabiegu. Takie postępowanie powoduje, że częstość
opóźnionej czynności przeszczepu jest porównywalna u pacjentów hemodializowanych i dializowanych
otrzewnowo.
nr 2/2011
• Dializa i ty
W OCZACH LEKARZA
Ostre odrzucanie przeszczepionej nerki
Ostre odrzucanie jest reakcją immunologiczno-zapalną organizmu biorcy na obce antygeny dawcy przeniesione z przeszczepionym narządem. O ile
nie jest leczone, może doprowadzić do uszkodzenia
i utraty przeszczepionej nerki. Starsze dane sugerowały większą częstość ostrego odrzucania u pacjentów
dializowanych otrzewnowo. Tłumaczono to lepszym
funkcjonowaniem ich układu immunologicznego
i zwiększoną immunoreaktywnością u tych chorych.
Liczne nowe opracowania nie potwierdzają tej tezy:
częstość epizodów ostrego odrzucania jest porównywalna u pacjentów leczonych obiema metodami i przy
obecnie stosowanych schematach leczenia immunosupresyjnego nie przekracza 20% we wczesnym okresie po transplantacji.
Zakrzepica naczyń nerki przeszczepionej
Zakrzepica naczyń nerki przeszczepionej jest groźnym powikłaniem, często doprowadzającym do utraty przeszczepu we wczesnym okresie po transplantacji. Niektóre badania sugerują zwiększoną częstość
zakrzepicy u pacjentów leczonych techniką dializy
otrzewnowej. DO sprzyja nadkrzepliwości z kilku powodów:
•u pacjentów dializowanych otrzewnowo obserwowano wyższy poziom fibrynogenu i płytek
krwi,
•pacjenci dializowani otrzewnowo są częściej otyli – nadwaga, a zwłaszcza otyłość sprzyjają powikłaniom zakrzepowym,
•mniejsza częstość powikłań zakrzepowych u pacjentów leczonych hemodializą może też wynikać z regularnego podawania u nich preparatów
heparyn do zabiegów dializy.
Obecnie w okresie okołooperacyjnym rutynowo
stosowana jest profilaktyka przeciwzakrzepowa za pomocą podawanych podskórnie preparatów heparyny
drobnocząsteczkowej. Powoduje to znaczące zmniejszenie częstości tego groźnego powikłania.
Inne powikłania
Niektóre badania wykazywały również większą
częstość powikłań chirurgicznych i zakażeń we wczesnym okresie potransplantacyjnym u pacjentów dializowanych otrzewnowo. Pacjenci ci byli w związku
z tym dłużej hospitalizowani po przeszczepieniu nerki. Rodziło to obawy przed przeszczepianiem narządu
w bliskiej odległości od potencjalnie zakażonej jamy
otrzewnowej. Z kolei inne doniesienia nie tylko nie
potwierdzały tego faktu, ale wykazywały wręcz niższe
ryzyko zakażeń u pacjentów leczonych DO.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że u pacjentów
hemodializowanych istnieje wyższe prawdopodobieństwo zakażenia wirusami hepatotropowymi (HBV,
HCV) i innymi zakażeniami przenoszonymi drogą
krwi. Ponieważ chorzy z przewlekłym zapaleniem wą10
Dializa i ty • nr 2/2011
troby typu B i C są grupą podwyższonego ryzyka po
transplantacji, wyniki przeszczepiania mierzone czasem przeżycia pacjenta i graftu są u nich nieco gorsze
niż u biorców niezakażonych.
Przedstawiony opis możliwych powikłań i ich częstość w zależności od stosowanego przed transplantacją typu dializy dotyczy głównie okresu krótko po
przeszczepieniu nerki (do 3 miesięcy). Zwraca uwagę
fakt, że nie ma podstaw do rekomendowania określonej metody dializoterapii przed przeszczepieniem;
większa częstość jednego typu powikłań jest rekompensowana mniejszym ryzykiem innych (np. u pacjentów dializowanych otrzewnowo jest mniejsze ryzyko opóźnionej czynności przeszczepu, ale większe
zakrzepicy naczyniowej). Również większość badań
dotyczących rokowania długoterminowego nie wykazuje różnic zarówno w przeżyciu biorcy przeszczepu,
jak i przeszczepionego narządu między pacjentami
HD i DO.
Tylko pacjenci przeszczepieni przed rozpoczęciem
dializ (transplantacja wyprzedzająca) cechują się wyraźnie lepszym rokowaniem. Korzyści z przeszczepiania wyprzedzającego są duże: lepszy całkowity czas
przeżycia pacjentów i przeszczepów, uniknięcie dializoterapii z jej możliwymi powikłaniami i stresem, jaki
ze sobą niesie, możliwość kontynuacji pracy i nauki.
Grupą, która odnosi szczególne korzyści z tej formy
transplantacji, są dzieci: po przeszczepieniu ustępują
zaburzenia hormonalne, przede wszystkim upośledzenie wzrostu; transplantacja stwarza szansę na ich
prawidłowy rozwój psychofizyczny, oszczędza im też
stresu związanego z dializoterapią. Zalecenia europejskie podkreślają szczególne znaczenie przeszczepiania
wyprzedzającego w tej grupie chorych.
Należy podkreślić, że zwiększenie liczby transplantacji wyprzedzających jest wyzwaniem zarówno dla
lekarzy, jak i dla pacjentów. Jest konieczne, aby chory odpowiednio wcześnie trafił pod opiekę specjalisty
nefrologa, który podejmie działania mające na celu
spowolnienie progresji choroby nerek, a w bardziej
zaawansowanych jej stadiach wspólnie z pacjentem
podejmie decyzję o metodzie leczenia nerkozastępczego, ze szczególnym uwzględnieniem przeszczepienia w okresie przeddializacyjnym. Również sami
pacjenci muszą być świadomi czynników ryzyka przewlekłej choroby nerek: nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, otyłość, podeszły wiek, wywiad chorób nerek w
rodzinie, które są same w sobie wskazaniami do regularnego wykonywania podstawowych, dostępnych
powszechnie badań, takich jak badanie ogólne moczu
i oznaczenie poziomu kreatyniny, a na jej podstawie
oszacowanie stopnia filtracji kłębuszkowej (eGFR).
Koszt tych badań jest wielokrotnie niższy od kosztów
późniejszego leczenia nerkozastępczego. Jest to tym
bardziej istotne, że liczba pacjentów z przewlekłą chorobą nerek w różnym stopniu zaawansowania systematycznie rośnie i tylko w Polsce może przekraczać
liczbę 4 milionów, a to oznacza, że co dziesiąty Polak
ma chorobę nerek, najczęściej o tym nie wiedząc.
W OCZACH LEKARZA
Józef Penar
Zakażenia cewnika do dializy otrzewnowej
Dializa otrzewnowa (obok hemodializy i leczenia
przeszczepieniem nerki) jest jedną z metod leczenia
nerkozastępczego schyłkowej niewydolności nerek.
Pacjent z zaawansowaną niewydolnością nerek
winien być poinformowany o zasadach leczenia poszczególnymi rodzajami dializ, o zaletach i ograniczeniach każdej z nich, a także o możliwości leczenia
przeszczepieniem nerki.
Jeśli nie stwierdza się przeciwwskazań medycznych, wybór metody leczenia nerkozastępczego winien być dokonany wspólnie przez pacjenta i lekarza
leczącego.
Aby leczenie w programie dializy otrzewnowej było
skuteczne, konieczne jest uzyskanie dostępu do jamy
otrzewnowej poprzez prawidłowo założony i funkcjonujący cewnik dializacyjny. Najczęściej stosowanym
jest jedno- lub dwumufkowy cewnik Tenckhoffa. Po
odpowiednim przygotowaniu chorego, w zależności
od możliwości i doświadczenia danego ośrodka, cewnik zakładany jest metodą chirurgiczną, z użyciem
peritoneoskopu lub metodą laparoskopową. Rzadziej
stosowaną jest metoda Selingera lub technika z wykorzystaniem troakaru.
Leczenie dializą otrzewnową rozpoczynane jest po
wgojeniu cewnika w powłoki jamy brzusznej – zwykle
po 2 tygodniach od założenia cewnika.
Wcześniejsze rozpoczęcie leczenia jest możliwe,
ale powinno być prowadzone w pozycji leżącej chorego, mniejszymi objętościami płynu (zwykle 0,5 l na
wymianę) z zastosowaniem cyklera.
Jedną z częstych przyczyn niepowodzenia leczenia
dializą otrzewnową są powikłania infekcyjne związane z cewnikiem otrzewnowym. Stąd niezwykle istotne
jest zapobieganie infekcjom, a w razie ich wystąpienia
odpowiednie leczenie.
Profilaktyka infekcji rozpoczyna się już w momencie zakładania cewnika do jamy otrzewnowej. W jej
skład wchodzi osłona antybiotykowa zabiegu, wybór
odpowiedniego miejsca implantacji, dbałość o prawidłowe ułożenie cewnika wewnątrz jamy otrzewnowej i w tunelu cewnika w powłokach brzusznych oraz
sposób jego wyprowadzenia na zewnątrz. Istotna jest
perfekcyjna hemostaza i odpowiednie unieruchomienie części zewnętrznej cewnika, co sprzyja procesowi
gojenia.
Edukacja pacjenta i trening praktyczny kończący się egzaminem przed rozpoczęciem samodzielnego prowadzenia dializy otrzewnowej ma decydujące
znaczenie w zapobieganiu powikłaniom infekcyjnym.
Najczęściej występującymi powikłaniami infekcyjnymi mającymi związek z cewnikiem dializacyjnym
są infekcje ujścia i tunelu cewnika oraz dializacyjne
zapalenie otrzewnej.
Zapalenie ujścia cewnika
Należy podkreślić, że miejsce ujścia cewnika dializacyjnego jest szczególnie narażone na urazy mechaniczne (np. szarpnięcia, pociągnięcia, zwłaszcza przy
nieodpowiednim unieruchomieniu cewnika) sprzyjające wystąpieniu zakażenia. Infekcje stymuluje także
niewłaściwa pielęgnacja ujścia cewnika.
Za infekcje ujścia cewnika najczęściej odpowiedzialne są bakterie Gram dodatnie. Niekiedy, zwłaszcza u chorych leczonych antybiotykami, dochodzi do
infekcji spowodowanych bakteriami Gram ujemnymi
lub grzybami.
Pacjent powinien zwracać uwagę na stan ujścia
cewnika przy każdej samodzielnie wykonywanej
zmianie opatrunku. Takie objawy jak obrzęk, zaczerwienienie, obecność strupa lub wycieku z okolicy
ujścia treści surowiczo-krwistej lub ropnej powinny
budzić podejrzenie zapalenia ujścia cewnika, zwłaszcza jeśli towarzyszy temu ból lub pieczenie. W takiej
sytuacji pacjent powinien poinformować o zaobserwowanych objawach ośrodek dializ i zgłosić się na wizytę. W czasie wizyty w ośrodku dializ otrzewnowych
powinien być pobrany materiał z miejsca ujścia na
badanie bakteriologiczne. Do czasu uzyskania wyniku posiewu i antybiogramu najczęściej stosowane jest
leczenie miejscowe z zastosowaniem środka odkażającego. Niekiedy konieczne jest zastosowanie empirycznej antybiotykoterapii, modyfikowanej następnie
po otrzymaniu wyniku badania bakteriologicznego.
W trakcie leczenia, najczęściej prowadzonego w warunkach ambulatoryjnych konieczne jest kontynuowanie leczenia miejscowego, niekiedy z dwukrotną
w ciągu dnia zmianą opatrunku oraz obserwacja efektów leczenia. Przy braku poprawy czasami konieczna
jest wymiana cewnika na nowy, zakładany w innym
miejscu. Przy nawracających epizodach zakażeń ujścia cewnika niezbędne jest ponowne szkolenie pacjenta w zakresie pielęgnacji ujścia cewnika, a także
wykonanie badań w kierunku nosicielstwa gronkowca złocistego.
nr 2/2011
• Dializa i ty
11
W OCZACH LEKARZA
Infekcja tunelu cewnika
Najczęściej do infekcji tunelu cewnika dochodzi wskutek przejścia infekcji z ujścia zewnętrznego
cewnika. Podejrzenie tego powikłania budzi bolesność powłok brzusznych wzdłuż przebiegu tunelu
cewnika samoistna lub pojawiająca się przy palpacji.
W bardziej zaawansowanych przypadkach stwierdza
się zaczerwienienie powłok ponad tunelem cewnika
oraz wyciek z ujścia cewnika wydobywający się samoistnie lub pod wpływem ucisku. W przypadkach wątpliwych pomocne w rozpoznaniu jest badanie USG
i wykazanie obecności treści płynnej wokół cewnika.
Badanie ultrasonograficzne pozwala także na ocenę
efektów stosowanego leczenia. Zapalenie tunelu cewnika stanowi potencjalne zagrożenie przejściem infekcji wzdłuż cewnika na otrzewną. Pojawienie się bolesności powłok brzusznych w okolicy ujścia i wzdłuż
przebiegu cewnika w powłokach brzusznych powinno
skłonić chorego do kontaktu z ośrodkiem dializ. Od
wczesnego rozpoznania tego powikłania zależy skuteczność leczenia, a niekiedy dalsza możliwość leczenia dializą otrzewnową. W warunkach szpitalnych,
po pobraniu materiału do badania bakteriologicznego
z ujścia cewnika konieczne jest zastosowanie empirycznej antybiotykoterapii. Leczenie to ulega modyfikacji po uzyskaniu antybiogramu. W razie braku
efektów prowadzonego leczenia przez 3 tygodnie, konieczne jest usunięcie cewnika i implantacja nowego
w innym miejscu. Usunięcie cewnika jest konieczne
także w razie przejścia infekcji na otrzewną i pojawienia się objawów dializacyjnego zapalenia otrzewnej.
W takiej sytuacji zwykle konieczne jest czasowe przeniesienie chorego do leczenia w programie hemodializ (do czasu wyleczenia zapalenia otrzewnej).
Dializacyjne zapalenie otrzewnej
związane z infekcją tunelu cewnika
Dializacyjne zapalenie otrzewnej jest częstą przyczyną niepowodzenia leczenia dializą otrzewnową
i stanowi najczęstszą przyczynę przeniesienia chorego do leczenia w programie hemodializ.
Najczęściej do dializacyjnego zapalenia otrzewnej
dochodzi wskutek zakażenia bakteriami Gram dodatnimi lub Gram ujemnymi. Rzadziej czynnikiem chorobotwórczym są grzyby i inne drobnoustroje.
Drobnoustroje mogą wnikać do jamy otrzewnej
poprzez światło cewnika (zwłaszcza przy błędach
w technice wymiany płynu), drogą przez ścianę
przewodu pokarmowego, drogą krwiopochodną lub
wzdłuż cewnika dializacyjnego jako powikłanie zapalenia ujścia i tunelu cewnika.
Podejrzenie dializacyjnego zapalenia otrzewnej
budzi pojawienie się mętnego dializatu. Towarzyszyć temu mogą bóle brzucha o różnym nasileniu,
nudności, niekiedy podwyższona temperatura ciała.
Wystąpienie tych objawów powinno skłonić chorego
do niezwłocznego zgłoszenia się do ośrodka dializ.
Po pobraniu płynu dializacyjnego na badanie ogólne
i bakteriologiczne powinno być zastosowane tak szybko jak to jest możliwe leczenie empiryczne antybiotykami podawanymi najczęściej dootrzewnowo. Wyhodowanie z płynu dializacyjnego i z ujścia cewnika tego
samego szczepu drobnoustrojów jest potwierdzeniem
rozpoznania dializacyjnego zapalenia otrzewnej jako
powikłania zapalenia ujścia i tunelu cewnika. W takim wypadku dla uzyskania wyleczenia konieczne jest
usunięcie cewnika dializacyjnego i kontynuowanie
antybiotykoterapii drogą dożylną. Do czasu wyleczenia zapalenia otrzewnej i ponownej implantacji cewnika dializacyjnego konieczne jest prowadzenie leczenia hemodializą. W przypadku dializacyjnych zapaleń
otrzewnej niezwiązanych z zapaleniem ujścia i tunelu
cewnika najczęściej możliwe jest uzyskanie wyleczenia
bez konieczności usuwania cewnika dializacyjnego.
Należy podkreślić, że odpowiednia edukacja chorych w okresie przed rozpoczęciem leczenia dializą
otrzewnową, odpowiedni trening z doskonaleniem
techniki wymiany płynu i opieki nad ujściem cewnika pozwala na znaczne zmniejszenie częstości występowania powikłań infekcyjnych dializy otrzewnowej.
Zaburzenia gospodarki wapniowo-fosforanowej
Droga Pani, Drogi Panie
Jak Pani/Pan dobrze wie, istotą choroby, która Panią/Pana trapi jest niewydolność nerek. Jest Pani/Pan
z tego powodu dializowany i od powtarzanych dializ
bezpośrednio zależy Pani/Pana życie. W czasie dializy z organizmu usuwane są różne związki, których
w normalnej sytuacji zdrowy organizm pozbywa się
z moczem. Nie wszystkie związki mogą być jednak,
nawet drogą długotrwałej dializy, skutecznie usunięte. Do takich związków należą związki fosforu.
12
Dializa i ty • nr 2/2011
Jest to dla Pani/Pana poważny problem, ponieważ
gromadzenie się nadmiaru fosforanów w organizmie
powoduje powstawanie zwapnień, głównie w sercu
i tętnicach. Raz powstałe zwapnienia bardzo trudno
usunąć i mogą powodować one bardzo przykre konsekwencje. Najbardziej dolegliwą ich formę opiszemy
obrazowo.
Proszę związać kawałkiem bandaża 4 palce obu
dłoni tak, aby ściśle do siebie przylegały. Tak zawiąza-
W OCZACH LEKARZA
nymi dłońmi proszę spróbować zapiąć sobie dowolny
guzik, zapiąć stanik lub zawiązać krawat. Prawda, że
trudne?
Niestety, może zdarzyć się tak, iż nie będzie Pani/
Pan w stanie wykonać tych czynności. Przyczyna leży
właśnie w nadmiarze fosforanów. Minerały te wraz
z wapniem, który także gromadzi się w nadmiarze we
krwi powoduje, że w tętnicach osadza się kamień złożony z tych minerałów. Przypomina to trochę obraz
zauważalny w długo używanym czajniku, gdzie gotowana jest „twarda” woda. Czajnik można wyczyścić, tętnic niestety nie. Może to powodować, że palce,
gdzie bardzo chętnie osadza się taki „kamień” będą
otrzymywać za mało krwi. Początkowo objawem tego
stanu mogą być bóle przy codziennych czynnościach,
które będą następnie występować w spoczynku, nie
pozwalając spać. Postęp choroby może doprowadzić
do utraty sprawności palców (problem z zapinaniem
guzików), do martwicy i konieczności ich amputacji.
To wcale nie jest żart. Tak czasami się zdarza.
Podobne zmiany w postaci wapnienia w tętnicach
mogą wystąpić także w sercu, mózgu i w innych tętnicach. To bardzo duże zagrożenie, ponieważ grozi
zawałem czy udarem mózgu. Tętnice, które są „wytapetowane” związkami wapnia i fosforu, stają się sztywne, niepodatne. Fala tętna powodowana przez skurcz
serca przebiega w takich tętnicach o wiele za szybko,
gwałtownie „uderzając” w narządy, do których dopływa. Taki „młot” szybko niszczy narządy.
Musi Pani/Pan wiedzieć, iż osoby z opisanymi
powyżej zwapnieniami naczyniowymi stają się bardzo podatne na różne niekorzystne bodźce zewnętrze
i znacznie częściej niż u zdrowych rówieśników dochodzi u nich do nagłego zgonu.
Czy można temu zapobiegać? Tak, można. Poniższe informacje pomogą uniknąć tych zagrożeń.
Skoro drogą moczową i za pomocą dializy nie da się
skutecznie usunąć nadmiaru fosforanów, należy spowodować, aby w przewodzie pokarmowym wchłaniało
Zwapnienia okołostawowe
się mniej fosforanów. Wymaga to świadomego wyboru
pokarmów, które zawierają mało tych związków oraz
bardzo systematycznego przyjmowania leków, które
nie pozwalają fosforanom wchłaniać się z jelit.
Niektóre pokarmy zawierają szczególnie dużo fosforanów. Są nimi produkty zwierzęce o wysokiej
zawartości białka, szczególnie te spośród nich, które
zawierają konserwanty, substancje poprawiające ich
kolor i wilgotność, pozwalające długo je przetrzymywać, łatwo przygotowywać po umieszczeniu w kuchence mikrofalowej. Produkty pochodzenia roślinnego stanowią mniejsze źródło fosforu niż produkty
zwierzęce. Podobnie, produkty wysoko przetworzone
w procesie produkcji są groźniejsze niż produkty o niskim przetworzeniu.
Proszę pamiętać także, iż napoje wysokosłodzone
zawierają duże ilości łatwo wchłaniającego się fosforu
i mogą stanowić duże zagrożenia zdrowia.
Medycyna dysponuje dzisiaj możliwościami ograniczana wchłaniania fosforu przyjętego w pokarmach.
Istnieje wiele leków, których regularne przyjmowanie
wraz z posiłkami skutecznie zmniejsza wchłanianie
fosforu z przewodu pokarmowego. Nie wszystkie leki
są jednak równe. Niektóre z nich zawierają wapń,
który może w pewnych warunkach przyczyniać się
do powstawania zwapnień naczyniowych. Są również
takie, które nie zawierając wapnia nie stwarzają takiego zagrożenia. O wyborze odpowiedniego leku warto
porozmawiać z lekarzem.
Proszę pamiętać jednak, iż przyjmowanie nawet
najskuteczniejszych leków nie będzie w pełni zapobiegać problemom opisanym powyżej, jeżeli nie
zmieni Pani/Pan swojej diety, tak aby ograniczać ilość
spożywanego fosforu. Te dwa działania muszą być
prowadzone łącznie. Myśląc zatem o składzie swojego
kolejnego posiłku proszę pamiętać także o regularnym przyjmowaniu przepisanego leku.
Zwapnienia trzewne
dr Piotr Rozentryt
Zwapnienia naczyniowe
Udostępnione dzięki uprzejmości dr Sharon M. Moe
nr 2/2011
• Dializa i ty
13
PIELĘGNIARKA RADZI
MAŁGORZATA NAWARA
Pielęgniarka |Oddziałowa Stacji Dializ Otrzewnowych Centrum Dializ Fresenius Nephrocare
w Krakowie
BŁĘDY W DIALIZIE OTRZEWNOWEJ
Cześć I: Informacja wstępna
W trakcie procesu prowadzenia Dializy Otrzewnowej w domu dochodzi do popełniania błędów, które
niestety są groźne dla zdrowia pacjenta, a niejednokrotnie bezpośrednio zagrażają życiu. Priorytetem
podczas szkolenia pacjenta dializowanego otrzewnowo jest dążenie do opanowania metody prawidłowego
podłączania oraz szkolenie w zakresie unikania groźnych dla zdrowia powikłań. Błędy podczas DO pojawiają się to rzadziej, to częściej, ale gnębią nas stale
(„nas” mam na myśli tak pacjentów jak i personel).
Najczęstsze błędy i jak ich uniknąć:
HIGIENA
a) Higiena rąk „wszystko wiem – wszystko
umiem”, ale często zapominam, że mycie rąk to podstawa. Przyczyną tego zapominania najczęściej bywa
rutyna. Myjemy ręce dokładnie przez 1 minutę, osuszamy, a dopiero na umyte ręce stosujemy środek dezynfekcyjny.
b) Higiena ciała: pacjent bierze codzienny prysznic i codziennie zmienia też bieliznę osobistą.
c) Higiena pomieszczenia: pokój, w którym dokonywana jest wymiana ma być sprzątany „na mokro”,
a stolik przy którym następuje wymiana ma być także
zadbany, myty i dezynfekowany codziennie.
d) Higiena opatrunku: opatrunek powinien być
zmieniany po każdej kąpieli, ale minimum raz na dwa
dni.
Ujście cewnika ma być obserwowane, a w razie zaczerwienienia, bólu czy wydzieliny należy skontaktować się z ośrodkiem dializ.
DOKUMENTACJA
Dobrze prowadzony dzienniczek samokontroli pozwala na szybkie rozpoznanie przewodnienia,
odwodnienia, zapalenia i kłopotów technicznych
z drenażem. Może pojawić się zapalenie otrzewnej,
a wczesne wykrycie objawów zdecydowanie zmniejsza ból i cierpienie. Lekki ból brzucha i biegunka
często mylnie jest rozpoznawane jako niestrawność,
zwłaszcza podczas pierwszego zapalenia.
Niezgłoszenie się do ośrodka od razu, kiedy pojawią się objawy bólu brzucha, biegunki, spadku ultrafiltracji, mętnego dializatu, długiego drenażu to także
błąd. W takim przypadku natychmiast należy skontaktować się z ośrodkiem dializ.
14
Dializa i ty • nr 2/2011
Płyny dializacyjne należy otwierać z folii wierzchniej po podgrzaniu bezpośrednio przed wymianą.
Błędem jest otwieranie ich wcześniej, ponieważ
końcówka wówczas może zostać zainfekowana.
DIETA
Pacjent podczas leczenia dializą otrzewnową powinien spożywać pokarmy bogate w białko i potas, które
usuwają się podczas każdej wymiany. Częsty więc jest
ich niedobór. Dlatego najlepsza jest okresowa konsultacja dietetyczna. Należy zażywać leki zalecone przez
lekarza, nie odstawiać ani przerywać ich stosowania
samoistnie. Jeśli braknie leku, to należy zgłosić się po
receptę.
PŁYNY
Mitem i błędem jest też przeświadczenie, że w czasie dializy otrzewnowej można spożywać ilość płynów
bez ograniczeń. Pijemy tyle, ile wydalamy (ultrafiltracja+ ilość oddanego moczu+ utrata przez skórę).
Nadmiar przyjmowanych płynów prowadzi do
przewodnienia. Natomiast nieuzupełnianie utraconych płynów prowadzi do odwodnienia.
ZWIERZĘTA
To, jak wiemy, często najwięksi przyjaciele człowieka, ale owi pupile są niebezpiecznym źródłem
infekcji podczas wykonywania dializ w domu. Obowiązuje zakaz przebywania zwierząt (np. psa, kota)
w mieszkaniu chorego dializowanego otrzewnowo.
Z doświadczenia wiem, że pacjenci nie pozbywają
się zwierząt, najczęściej nie mają gdzie ich przekazać.
Co robić w takim przypadku? Należy zastosować:
– zakaz przebywania zwierzątka w pokoju, w którym przeprowadzana jest wymiana płynu,
– regularną kontrolę weterynaryjną (szczepienia,
wymaz z nosa),
– bezwzględne utrzymanie mieszkania w czystości,
sprzątanie „na mokro” nawet kilkakrotnie w ciągu
dnia.
Zaznaczyłam tu tylko kilka sytuacji, w których
mogą być popełniane błędy. Z doświadczenia wiem,
że one występują i negatywnie wpływają na jakość życia chorego dializowanego. Szczegółowe omówienie
ważnych powikłań przedstawię Państwu w następnych częściach cyklu.
GŁOS STOWARZYSZENIa
Anita Kafel
Krosno dla Transplantacji
5 kwietnia 2011 r. odbyło się w Auli PWSZ w Krośnie sympozjum „Krosno dla Transplantacji” – kierowane przede wszystkim do młodzieży szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, zorganizowane
przez Barbarę Szarłowicz – nauczyciela biologii
oraz dyrekcję Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych
Nr 4 w Krośnie.
Kampania powstała we współpracy z członkiem
Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych z siedzibą w Krakowie – Anitą Kafel – mieszkanką Krosna, pacjentką po transplantacji, Dyrektorem
Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Brzozowie,
prelegentem sympozjum. Prelegentami byli również:
Iwona Mazur – prezes OSOD z siedzibą w Krakowie,
Grzegorz Senatorski – nefrolog, transplantolog, adiunkt Kliniki Immunologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Instytutu Transplantologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Grzegorz Stec
– kardiolog, i ks. Zbigniew Głowacki – kapelan Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II
w Krośnie oraz Agata Jezierska – studentka PWSZ w
Krośnie, pacjentka po przeszczepie serca, Magdalena
Wasylewicz – adiunkt Katedry Pedagogiki Medialnej
i Społecznej Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Sympozjum było podsumowaniem całej kampanii,
której zalążek miał miejsce podczas kampanii organizowanej w Brzozowie pod nazwą „Przeszczep nadziei
– Transplantacja w edukacji”. Kolejnym etapem były
prelekcje dla młodzieży ZSP Nr 4 w Krośnie, w październiku, które na zaproszenie pani Barbary Szarłowicz przeprowadziła Anita Kafel. Młodzież słuchała
wykładu z ogromnym zainteresowaniem i już wtedy
wiadomo było, że konieczne będą dalsze etapy. Kolejnym z nich był ogłoszony szkolny konkurs dla młodzieży, który rozstrzygnął się w dwóch kategoriach:
prezentacji multimedialnej dotyczącej transplantacji
oraz plastycznej, gdzie tematem było zaprojektowanie
logo oświadczenia woli, a następnie – 2 marca – turniej strzelecki. Zawody przeprowadzono na szkolnej strzelnicy pneumatycznej. Głównym celem tego
przedsięwzięcia była integracja nauczycieli i uczniów
z osobami po przeszczepieniu narządów oraz z członkami stowarzyszeń promujących powyższe zagadnienie – OSOD reprezentował Michał Dębski-Korzec. W turnieju wzięły udział trzy drużyny: osób po
Anita Kafel – pacjentka po przeszczepieniu nerki
(fot. Jacek Wnuk, PWSZ Krosno)
Małgorzata Chomycz – wojewoda podkarpacki
(fot. Jacek Wnuk, PWSZ Krosno)
nr 2/2011
• Dializa i ty
15
GŁOS STOWARZYSZENIA
transplantacji, nauczycieli i uczniów. Bez znaczenia
był wiek, ale ważne wspólne rozmowy, instrukcje, jak
stanąć, uchwycić broń, oddychać, aby celniej trafiać
– najlepiej w czarną tarczę. Humor dopisywał wszystkim zawodnikom. Nad prawidłowym przebiegiem zawodów czuwał sędzia główny Dariusz Płaza – nauczyciel ZSP Nr 4 w Krośnie. Nie obyło się bez miłego
przerywnika, którym był słodki poczęstunek z gorącą
kawą i aromatyczną herbatą.
Klasyfikacja turnieju:
I miejsce – Dawid Wołosz – uczeń klasy Ir (profil ratowniczo-obronny),
II miejsce – Anita Kafel – pacjentka po przeszczepie nerki,
III miejsce – Agnieszka Folcik-Płaza – nauczyciel.
Laureatom konkursu i zawodów zostały wręczone
nagrody podczas uroczystej gali.
Najważniejszy wątek sympozjum – transplantacja –
został przybliżony uczestnikom spotkania w aspekcie
medycznym, ale przede wszystkim osobistym – a to
za sprawą pacjentek po transplantacji, które opowiedziały, jak to jest nosić w sobie tak ogromną tajemnicę
– część czyjegoś istnienia. Lekarze przekonywali do
zdrowego trybu życia, czyli właściwego odżywiania,
aktywności fizycznej i regularnego wykonywania badań profilaktycznych, szczególnie w kierunku chorób
nerek i serca. Ponadto słuchacze za sprawą prelegentów mogli spojrzeć na temat przeszczepień ze względów etyczno-religijnych i medialnych. Program sympozjum został urozmaicony występami artystycznymi
młodzieży krośnieńskich szkół.
Zaproszenia na sympozjum skierowano do przedstawicieli jednostek samorządowych województwa
podkarpackiego, lekarzy krośnieńskiego szpitala,
dyrektorów szkół, pedagogów, nauczycieli i uczniów
szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych miasta
Krosna. Patronat nad krośnieńskim sympozjum objął
Prezydent Miasta Krosna oraz Rektor PWSZ w Krośnie. Natomiast patronat medialny – TVP Rzeszów,
Super Nowości i portal Krosno24.
Na krośnieńskim rynku po części oficjalnej, od prawej: Barbara Szarłowicz – nauczyciel koordynator kampanii społecznej „Krosno
dla Transplantacji”, Grzegorz Senatorski, Iwona Mazur, Gabriela Szmyd-Korona – dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 4
w Krośnie, Magdalena Wasylewicz, Anna Dubiel – radna miasta Krosna, przewodnicząca Komisji Kultury, Sportu i Turystyki
16
Dializa i ty • nr 2/2011
GŁOS STOWARZYSZENIA
Marzena Fink-Stelmasiak
NEFROTEST 2011
Nerki nie bolą, boli niewiedza
„Nefrotest” to ogólnopolski program profilaktyczny,
którego celem jest przekonanie Polaków do regularnych badań w kierunku chorób nerek. Kampanię
zainicjowaną przez Nefron (Sekcja Nefrologiczna
Izby Gospodarczej Medycyna Polska) wspiera pani
Anna Komorowska, małżonka Prezydenta RP. „Nefrotest 2011” wystartował w Światowy Dzień Nerek
(10 marca) w Zgierzu.
Cierpiących na przewlekłe choroby nerek jest
w Polsce, według różnych szacunków, od 4 do 4,5
miliona osób. Każdego roku przybywa ich mniej
więcej 10%. „Profilaktyka chorób nerek powinna leżeć w interesie wszystkich. Pacjent, dowiadując się
wcześnie o chorobie, ma szanse na zatrzymanie jej
rozwoju, może uniknąć dializ i prowadzić normalne
życie. Płatnik, czyli NFZ, zyskuje na niższych kosztach leczenia chorych. Dializa, procedura ratująca życie pacjenta z niewydolnymi nerkami, jest znacznie
droższa niż leczenie we wczesnych stadiach choroby.
Profilaktyka powinna być powszechna, tym bardziej,
że badania wskazujące na pierwsze oznaki choroby
nerek są nieskomplikowane – to proste testy krwi.
Takie bezpłatne badania przeprowadzamy w wielu
miastach Polski na naszych stacjach dializ” – mówi
dr Dariusz Aksamit.
„Dzięki takim działaniom jak Państwa, obejmującym też mniejsze miejscowości naszego kraju, wzrasta możliwość wczesnego wykrycia choroby, co daje
szanse na jej całkowite wyleczenie” – napisała Anna
Komorowska w liście do uczestników i organizatorów akcji „Nefrotest”. W stacji dializ B.Braun Avitum
w Zgierzu, 13 marca 2011 roku, bezpłatnie przebadano blisko 1000 osób. Początkowo spółka zamierzała
przebadać w placówce 550 osób. Ostatecznie uruchomiła cały dostępny personel i przebadała wszystkich,
którzy tego dnia przyszli na stację. Nieprawidłowości
wykryto u blisko 10% badanych.
W zeszłym roku podczas pilotażowej edycji akcji
„Nefrotest” w Świebodzinie (województwo lubuskie)
przebadano ponad 800 pacjentów – kilkunastu z nich
trafiło do dalszej diagnostyki.
W Polsce nie ma obowiązku przeprowadzania
regularnych badań krwi i moczu pod kątem chorób
nerek. Większość chorób tego narządu przebiega
w początkowych stadiach bezobjawowo. Celem akcji
„Nefrotest” jest uświadomienie Polakom, jak ważną
rolę w organizmie człowieka pełnią nerki i faktu, iż
na wczesnych etapach chorobę można często całkowicie wyleczyć albo znacznie spowolnić jej rozwój. Daje
to możliwość uniknięcia lub znacznego opóźnienia
momentu, kiedy konieczne jest zastosowanie terapii
nerkozastępczej w postaci dializ lub przeszczepienia
nerki. Głównym przesłaniem kampanii jest natomiast
nakłonienie do regularnego badania moczu i krwi pod
kątem chorób nerek (przede wszystkim: poziomu kreatyniny we krwi z GFR). O skierowanie na bezpłatne
badania wykrywające dolegliwości nerek można poprosić swojego lekarza rodzinnego. „Życzę, by takie
działania jak obecne, doprowadziły do wprowadzenia
profilaktycznych badań pod kątem chorób nerek na
listę badań obowiązujących w Polsce” – dodaje w swoim liście Anna Komorowska.
KOMENTARZ OSOD
Działania takie jak podjął „Nefrotest” czy też akcje organizowane przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych „Uwaga nerki” w 2009
lub badania profilaktyczne w Bydgoszczy w 2010
roku są niezwykle potrzebne, ponieważ pozwalają
wielu osobom wcześniej rozpocząć leczenie nefroprotekcyjne i tym samym odłożyć w czasie moment
rozpoczęcia dializ. Mimo naszych wysiłków Ministerstwo Zdrowia ciągle nie dostrzega, jak wiele
można osiągnąć, przeznaczając część środków na
profilaktykę. Nie ustaniemy jednak w staraniach,
mając nadzieję, że w końcu uda się przekonać władze do zmiany polityki w tym zakresie. Opierając
się na doświadczeniu z innych państw należy podkreślić, że wprowadzenie obowiązkowej profilaktyki
pozwala znacznie ograniczyć śmiertelność z powodu choroby nerek.
nr 2/2011
• Dializa i ty
17
GŁOS STOWARZYSZENIA
Michał Dębski-Korzec
VI Ogólnopolskie Spotkanie Pielęgniarek Oddziałowych
Polskie Towarzystwo Pielęgniarek Dializacyjnych
i Transplantacyjnych zorganizowało już po raz
szósty Ogólnopolskie Spotkanie Pielęgniarek Oddziałowych. Spotkanie odbyło się w dniach 15–16
kwietnia w Krakowie. Na konferencji, która miała miejsce 16 kwietnia,
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych
reprezentowała pani prezes Iwona Mazur. Dzięki
uprzejmości organizatorów mogła wygłosić na niej
wykład na temat celów i działania Stowarzyszenia.
Pani prezes podkreśliła przede wszystkim potrzebę
współpracy pomiędzy Stowarzyszeniem a personelem
medycznym, w szczególności z pielęgniarkami, które
mają najbliższy kontakt z pacjentami i znają ich do-
Profesor Olgierd Smoleński
cjentów. Podczas konferencji można było wysłuchać
również wykładu pani Mari Cianciary, która mówiła o prawie dotyczącym monitorowania zakażeń
w stacjach dializ, oraz wykładu pani Bożeny SzwarcBudziakowskiej na temat rozwiązywania sytuacji
konfliktowych. Celem spotkania było poszerzenie
wiedzy pielęgniarek o sytuacjach, jakie spotykają je
w codziennej pracy.
OSOD liczy na to, że pomoc pielęgniarek w utworzeniu grup wsparcia pacjentów na każdej stacji dializ zasadniczo poprawi ich nastawienie i podejście do
choroby, a równocześnie bliższa współpraca pacjentów z personelem ułatwi pracę zespołowi.
Od lewej: Dorota Szeliga – z-ca przewodniczącej zarządu
PTPDiT oraz Halina Bajorek – przewodnicząca zarządu PTPDiT
brze. Zachęcała do wspierania pacjentów w ich działaniach, ponieważ aktywność chorych przynosi korzyść
im samym oraz sprawia, że codzienna praca pielęgniarek jest odrobinę łatwiejsza. Wystąpienie pani Mazur było uzupełnieniem do otwierającego konferencję
wykładu, wygłoszonego przez prof. Olgierda Smoleńskiego na temat „Rehabilitacja chorych z chorobami nerek”, ukazującego korzyści, jakie wynikają dla
pacjenta dializowanego z wykonywania regularnych
ćwiczeń fizycznych.
Pani Halina Bajorek – przewodnicząca zarządu
PTPDiT – poprowadziła dwie interesujące prelekcje
na temat opieki nad dostępem naczyniowym u pa18
Dializa i ty • nr 2/2011
Dariusz Chmiel / PFP Dialtransplant
OPERACJA ŻYCIE
Najcenniejsze, czym możemy się podzielić z innym
człowiekiem, jest część samego siebie. Dar życia to dla
pacjentów niewypowiedziana radość, ale to także łzy
tych, którzy żegnają swoich bliskich, podejmując jednocześnie najtrudniejsze decyzje w życiu. W Polsce
tę metodę leczenia stosuje się od 45 lat, kiedy po raz
pierwszy dokonano udanego przeszczepienia nerki.
Jaka jest transplantacja dziś? Jakie jest nastawienie ludzi, a jakie lekarzy? Co się zmieniło? Co wymaga uświadomienia? Jak działa system koordynujący
GŁOS STOWARZYSZENIA
Iwona Mazur
Drodzy Pacjenci i Czytelnicy „Dializy i Ty”
W nawiązaniu do opublikowanego tekstu/listu
pana doktora Piotra Rozentryta na temat powikłań
hiperfosfatemii, będącej wynikiem Przewlekłej Choroby Nerek, jako prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych czuję się w obowiązku
poinformować Państwa o naszych działaniach zmierzających do uzyskania dostępu do nowoczesnych
terapii i powszechnie obowiązujących standardów leczenia w Unii Europejskiej.
Wiele ostatnimi czasy mówi się o powikłaniach
w postaci zwapnień w naczyniach krwionośnych
i sercu, które mogą być następstwem nadmiernej podaży wapnia z pokarmem oraz z wapniowymi lekami
obniżającymi poziom fosforanów.
Jak co roku, w marcu obchodzony był Światowy
Dzień Nerek. Tegoroczne obchody odbywały się pod
hasłem: „Chroń nerki – ocal swoje serce”. 10 marca
Województwo Małopolskie oraz OSOD zorganizowały
w Krakowie „Małopolski Dzień Nerek”. Podczas spotkania można było wysłuchać wykładów poświęconych
chorobom serca towarzyszącym Przewlekłej Chorobie
Nerek, transplantacji nerek oraz programom profilaktycznym. Było również spotkanie z mediami, podczas
którego miałam możliwość wypowiedzieć się o bieżącej
sytuacji i potrzebach pacjentów dializowanych.
Jedną z takich potrzeb jest ochrona naczyń krwionośnych i serca przed zwapnieniami, które mogą prowadzić do wielu chorób układu sercowo-naczyniowego, przyczyniając się również do dyskwalifikacji
pacjenta z zabiegu przeszczepienia nerki ze względu
na zły stan naczyń lub ogólną kondycję chorego.
Powszechnie stosowanymi lekami zwalczającymi
nadmierny poziom fosforanów są preparaty wapniowe. Nie wszyscy jednak pacjenci mogą je przyjmować,
a to przecież fosforany odpowiadają za wzrost ryzyka
śmiertelności u pacjentów dializowanych. Co w takim
przypadku robić? Dieta jest bardzo ważna, można obniżać dzięki niej ilość pokarmów zawierających fosfor,
jednak w przeważającej ilości przypadków konieczne
jest przyjmowanie leków wiążących fosfor w przewodzie pokarmowym. Wapń jest takim pierwiastkiem,
który z jednej strony dobrze usuwa fosfor z przewodu
pokarmowego, z drugiej jednak strony może zwiększać ryzyko powstawania zwapnień w naczyniach
krwionośny, sercu i innych tkankach.
Powszechnie w Europie i na świecie pacjenci mają
zapewniony dostęp do niewapniowych preparatów
wiążących fosfor, których stosowanie nie wiąże się
z ryzykiem powstawania zwapnień (kalcyfikacji). Jak
do tej pory nasi pacjenci nie mają powszechnego dostępu do tych leków i odbywa się to tylko poprzez leczenie szpitalne i tylko w niektórych przypadkach.
Liczymy na to, że ta sytuacja może się zmienić,
gdyż we wrześniu 2010 roku została złożona przez
Konsultanta Krajowego w dziedzinie Nefrologii,
propozycja programu terapeutycznego w leczeniu
hiperfosfatemii dla niewapniowego leku wiążącego
fosfor. Mamy nadzieję, że prace nad wdrożeniem
tego programu wkrótce się zakończą, dzięki czemu
uzyskacie Państwo szerszy dostęp do leczenia hiperfosatemii lekiem, który nie powoduje zwapnień naczyń.
działania? Czy ma wady? Czy mógłby być lepszy? Na
ile jest kompatybilny z krajami Unii Europejskiej? Co
trzeba jeszcze zmienić w nas samych, by transplantologia okazała się dobrem społecznym?
Chodzi przecież o rzecz najważniejszą – o dar życia dla drugiego człowieka, którego czeka niechybna
śmierć, jeśli nie dokona się transplantacji narządów.
Seria dokumentalna „Operacja życie” ma uświadomić ludziom, jak ważny jest to problem w skali
społecznej, medycznej, etycznej, jak wiele napotyka trudności, które blokują przeszczep, co zmienić,
zmodyfikować, polepszyć. Pokazano to poprzez pracę głównego ośrodka koordynującego przeszczepy
w Polsce, poprzez skalę zjawiska, emocje z tym związane, zwycięstwa i niepowodzenia, radość i łzy, nadzieje na życie.
Autorzy scenariusza: Robert Kęder, Grzegorz Siedlecki
Cykl pod redakcją Barbary Pawłowskiej,
Redakcja Reportażu i Dokumentu TVP1
Produkcja: Piotr Mikołajczak, R&R Production
nr 2/2011
• Dializa i ty
19
GŁOS STOWARZYSZENIA
Anna Piątkowska-Borek
ŚWIATOWY DZIEŃ NEREK 2011
Chroń nerki – ocal swoje serce
„Chroń nerki – ocal swoje serce” – pod takim hasłem obchodzony był 10 marca Światowy Dzień
Nerek.
Tegoroczne obchody Światowego Dnia Nerek,
zorganizowane po raz szósty, odbyły się jak zwykle
w drugi czwartek marca. Światowy Dzień Nerek po
raz pierwszy został zorganizowany w 2006 roku przez
International Society of Nephrology oraz Federation
of Kidney Foundations. Od tamtej pory jest najważniejszym wydarzeniem związanym z chorobami nerek
i okazją do podniesienia świadomości społeczeństwa
i władz na ten temat. W ubiegłym roku koncentrowano się na powiązaniach chorób nerek z cukrzycą,
tym razem zwrócono szczególną uwagę na wpływ dysfunkcji nerek na zwiększone ryzyko zachorowania na
choroby układu krążenia, które są najczęstszą przyczyną zgonów na świecie.
W obchody Światowego Dnia Nerek włączył się
również Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, który wspólnie z Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Osób Dializowanych zorganizował z tej
okazji konferencję edukacyjną, przeznaczoną głównie dla młodych ludzi i nauczycieli. Przybyli na nią
dyrektorzy, nauczyciele oraz uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Jej celem było uświadomienie, jak
wielkim problemem zdrowotnym są rozwijające się
podstępnie i skrycie, niemal bezobjawowo, choroby
nerek i jak ważna jest profilaktyka. Wicemarszałek
Wojciech Kozak, który poprowadził konferencję, podkreślił, że jej zorganizowanie zainicjowały dwie osoby
– lek. med. Iwona Mazur (prezes Ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Osób Dializowanych) i Marek Thier
(pacjent dializowany od dwóch lat, obecnie czekający
na przeszczep nerki). Zadeklarował również, że podobne konferencje organizowane będą już corocznie
w ramach Małopolskiego Dnia Nerek.
Podczas konferencji lek. med. Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych zwróciła uwagę, że świadomość społeczeństwa na
temat chorób nerek nadal jest kiepska. Trzeba jeszcze
włożyć mnóstwo pracy, by do wszystkich dotarła informacja o tym, jak powszechnym zjawiskiem są choroby nerek i jak bardzo konieczna jest profilaktyka.
Prezes OSOD zapowiedziała też, że celem następnej
kampanii będzie zwrócenie uwagi na nadmierne spo20
Dializa i ty • nr 2/2011
życie soli, będące jedną z przyczyn uszkodzenia nerek. Przedstawiła również prezentację zatytułowaną
„Dializa – wierzchołek góry lodowej”, której celem
było uświadomienie słuchaczom, że pacjenci dializowani to tylko niewielka część problemu. Prawdziwy
pro­blem zaczyna się jednak niżej, czyli pod wierzchołkiem – chodzi tu o wszystkich chorych na nerki,
którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z własnej choroby, są nieświadomi, że chorują i nie byli jeszcze na
konsultacji u nefrologa. „Są to osoby, które potencjalnie zginą ze względu na niewiedzę i brak profilaktyki” – powiedziała pani prezes. „W Polsce 4 mln osób
choruje na Przewlekłą Chorobę Nerek, narażona jest
co dziesiąta osoba, więc każdy z nas i naszych bliskich
jest potencjalnym pacjentem” – dodała.
Wyniki przeprowadzonej dwa lata temu akcji profilaktycznej „Uwaga nerki!” wykazały, że skala zagrożenia Przewlekłą Chorobą Nerek wśród Polaków jest
ogromna. Prawie 20% przebadanych wtedy pacjentów
znajdowało się już w III, a nawet w IV stadium choroby, czyli groziła im już Przewlekła Niewydolność
Nerek. Prezes Stowarzyszenia podkreśliła, że niezwykle ważne są badania profilaktyczne, dzięki którym w razie potrzeby można włączyć leczenie już we
wcześniejszych stadiach choroby i uchronić pacjenta
lub przynajmniej o kilkanaście lat opóźnić konieczność poddawania go dializom.
O tym, na jak ogromną skalę problemem są choroby nerek, mówił również podczas konferencji prof.
dr hab. Władysław Sułowicz (konsultant wojewódzki
w dziedzinie nefrologii; UJ CM Katedra Nefrologii).
Z kolei dr med. Tomasz Kruszyna (UJ CM I Katedra Chirurgii Ogólnej) przedstawił korzyści wynikające z przeszczepienia nerki. Aleksander Palczewski,
Małopolski Kurator Oświaty, mówił zaś o prozdrowotnych programach edukacyjnych, realizowanych
w szkołach na terenie województwa małopolskiego –
są to m.in.: program edukacji antytytoniowej „Czyste
powietrze wokół nas”, program pod nazwą „5 porcji
warzyw, owoców lub soku” czy „Owoce w szkole”.
Tegoroczne hasło Światowego Dnia Nerek rozwinęła dr hab. med. Maria Olszowska (Pracownia Kardiologii Społecznej Klinka Chorób Serca i Naczyń Instytut Kardiologii UJ CM), która w swoim wykładzie
zatytułowanym „Choroby układu sercowo-naczyniowego u pacjentów z przewlekłą chorobą nerek” wska-
GŁOS STOWARZYSZENIA
OSOD z okazji Święta NerEk Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych podobnie jak w ubiegłych latach, tak i w tym
roku zaangażowało się w obchody Światowego Dnia
Nerek. Ponieważ jest to doskonała okazja do zwrócenia uwagi społeczeństwa na zagrożenie chorobami
nerek, Stowarzyszenie współorganizowało konferencję, która odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim
Województwa Małopolskiego 10 marca. Spotkanie
Urząd Marszałkowski, Kraków 10.03.2011
Sala konferencyjna
(fot. Biuro Prasowe UMWM)
zała na powiązania tych chorób. Już we wczesnych
stadiach PChN zwiększa bowiem około pięciokrotnie
ryzyko miażdżycy i chorób serca.
Choroby układu sercowo-naczyniowego są bardzo
częste u chorych z Przewlekłą Niewydolnością Nerek.
PNN usposabia bowiem do rozwoju pewnych sytuacji,
które z kolei wpływają na zachorowalność na choroby
sercowo-naczyniowe. PNN przede wszystkim sprzyja
rozwojowi miażdżycy, która w swoim przebiegu nieco
różni się od miażdżycy, na którą cierpią pacjenci bez
niewydolności nerek. „Chorzy ci stanowią szczególny
problem diagnostyczny, ponieważ mają zupełnie inne
objawy” – powiedziała dr hab. med. Maria Olszowska. „Z jednej strony mogą nie mieć typowych dolegliwości wieńcowych, mimo występowania zmian
w naczyniach wieńcowych, z drugiej zaś strony jest
też grupa osób, które mają dolegliwości, ale nie mają
zmian miażdżycowych. Diagnostyka chorych z PNN
jest zatem szalenie trudna” – dodała.
U pacjentów z PNN wzrasta też wskaźnik śmiertelności z powodu chorób układu krążenia. Ryzyko
śmierci z powodu problemów kardiologicznych jest
większe wraz ze spadającym wskaźnikiem przesączania kłębuszkowego GFR, stosowanego do określenia
poziomu uszkodzenia nerek. „Wskaźnik śmiertelności z przyczyn sercowo-naczyniowych u chorych
z PNN jest więc zdecydowanie większy w porównaniu z populacją ogólną” – dodała dr hab. med. Maria
Olszowska.
Należy podkreślić, że ważnym elementem leczenia
chorych z PNN, oczywiście poza terapią nerkozastąpczą, jest profilaktyka i zwalczanie chorób współistniejących, a szczególnie chorób sercowo-naczyniowych.
Choroby układu krążenia są bowiem główną przyczyną zgonów wśród tych chorych. Każdy czynnik
ryzyka powinien być zatem odpowiednio wcześniej
zbadany i wcześnie leczony.
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Zdrowie w Krakowie”
(nr 3 / marzec 2011).
Warszawa, 11.03.2011
od lewej: prof. Jacek Manitius, prof. Ryszard Gellert, Iwona Mazur
(fot. Janusz Ostrowski)
to zaowocowało między innymi reportażem w TV
POLSAT, co pozwoliło dotrzeć z ważnymi informacjami na temat chorób nerek do bardzo szerokiego
grona odbiorców. Dzień później Prezes OSOD zaproszona została na konferencję prasową odbywającą
się w trakcie seminarium naukowego organizowanego przez Klinikę Nefrologii Centrum Medycznego
Kształcenia Podyplomowego, Stowarzyszenie Nefrologia Polska oraz Krajową Fundację Nefrologiczną
w Warszawie. Na prośbę mediów pani Iwona Mazur
wypowiadała się w imieniu pacjentów dla reporterów
Panoramy TVP2 przygotowujących reportaż na bardzo istotne tematy, np. braku dostępności leków dla
pacjentów dializowanych oraz barier w wykonywaniu badań do przeszczepień. Brak dostępności leków
powoduje występowanie wielu powikłań, natomiast
niedostępność badań znacznie wydłuża czas oczekiwania na przeszczepienie narządu. Powikłania, które
w tym czasie się pojawiają, mogą wykluczyć pacjentów z listy oczekujących na transplantację. Dlatego
tak ważne jest, aby Ministerstwo Zdrowia oraz Narodowy Fundusz Zdrowia podjęły działania w celu
likwidacji tych problemów i barier.
nr 2/2011
• Dializa i ty
21
nasz chleb powszedni
Lek. med. dr inż. Dariusz Włodarek
Katedra Dietetyki, Wydział Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW w Warszawie
Białka, tłuszcze i węglowodany w diecie osób z przewlekłą chorobą nerek
w okresie leczenia zachowawczego
Zasadniczym celem dieteterapii
osób z przewlekłą chorobą nerek
(PChN) w okresie przeddializacyjnym jest zapewnienie odpowiedniej
podaży składników odżywczych, zapobieganie wystąpieniu uremii i innych zaburzeń metabolicznych oraz
zmniejszenie ryzyka schorzeń układu sercowo-naczyniowego. Po­nadto
możliwe jest odsunięcie w czasie konieczności rozpoczęcia dializoterapii
oraz poprawa jakości życia. Jednak,
aby uzyskać takie efekty, konieczne
jest indywidualne dostosowanie diety dla każdego pacjenta uwzględniające jego wiek, aktywność fizyczną,
upodobania żywieniowe oraz współistniejące schorzenia. Głównymi
przyczynami nieskuteczności terapii
dietetycznej są: brak wiedzy pacjentów dotyczącej zasad stosowania diety niskobiałkowej oraz ich niechęć
do przestrzegania zaleceń dietetycznych.
Dlaczego w diecie niskobiałkowej
potrzebne jest białko zwierzęce
Białko należy do najważniejszych składników pokarmowych,
koniecznych do prawidłowego fun­k­
cjonowania organizmu. Zbudowane
jest ono z aminokwasów. Synteza
białka w organizmie człowieka odbywa się, gdy dostępne są wszystkie
aminokwasy. Brak nawet jednego
hamuje jego powstawanie. Organizm
człowieka nie jest w stanie syntetyzować wszystkich aminokwasów i
niektóre z nich muszą być dostarczone z żywnością. Aminokwasy
te nazywane są aminokwasami niezbędnymi lub egzogennymi. Białka
pożywienia zawierające wszystkie
aminokwasy niezbędne w odpowiedniej ilości nazywane są białkami
pełnowartościowymi lub białkami o
wysokiej wartości odżywczej. Dzieje
się tak dlatego, że organizm może je
22
Dializa i ty • nr 2/2011
w całości wykorzystać do budowy
własnych tkanek. Do tego typu białek należą białka pochodzenia zwierzęcego. Natomiast białka w których
aminokwasy egzogenne występują w
małej ilości w stosunku do wszystkich innych aminokwasów są nazywane białkami o niskiej wartości odżywczej lub niepełnowartościowymi,
gdyż organizm tylko częściowo może
je wykorzystać do budowy własnych
tkanek. Do tego typu białek należą białka roślinne. Przykładowo, w
białkach występujących w zbożach
brakuje aminokwasu lizyny, dlatego
też organizm pomimo wystarczającej ilości innych aminokwasów nie
będzie mógł budować z białek zbóż
własnych białek, w których skład
wchodzi właśnie ten aminokwas.
Gdy do budowy białek własnych organizmu brakuje niektórych aminokwasów, inne aminokwasy, które są
w dużej ilości są wykorzystywane do
wytwarzania energii, zamiast jako
materiał budulcowy. Nadmierne wykorzystywanie na cele energetyczne
(spalanie) aminokwasów powoduje
zwiększone wytwarzanie mocznika,
który jest produktem jego rozkładu.
Zdrowe nerki tę nadmierną ilość
mocznika wydalają. Natomiast u
osób z niewydolnością nerek dochodzi do jego gromadzenia we krwi.
Dodatkowo organizm, żeby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie,
może zacząć wykorzystywać białka
mięśni w celu uzupełnienia puli brakujących aminokwasów do przemian
w organizmie.
Dlaczego potrzebna w diecie jest
odpowiednia ilość białka?
Organizm może gromadzić
tłuszcz w postaci tkanki tłuszczowej,
oraz w niewielkiej ilości węglowodany w postaci glikogenu, natomiast
nie ma możliwości gromadzenia
białka, gdy jest ono dostarczane w
nadmiernych ilościach. Z drugiej
strony, nie można białka wykluczyć
zupełnie z diety, bo jest ono niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jeżeli jego ilość w
diecie jest zbyt mała, organizm, aby
prawidłowo funkcjonować, zaczyna
wykorzystywać własne białka mięśniowe. Dlatego tak ważne jest, aby
osoby w okresie przeddializacyjnym
dostarczały w diecie tylko taką ilość
białka, która jest potrzebna do prawidłowego funkcjonowania organizmu – ani za dużo ani za mało.
Dlaczego dieta niskobiałkowa
Każdy pacjent z PChN powinien
mieć indywidualnie ustaloną dietę,
której musi przestrzegać. Dieta, która dostarcza pacjentowi adekwatnej
do jego potrzeb ilości białka, może
pozwolić na spowolnienie rozwoju
niewydolności nerek oraz odsunięcie w czasie konieczności rozpoczęcia dializoterapii.
Wątpliwości z zasadnością sto­
sowania diety niskobiałkowej zwią­
zane są z możliwością wystąpienia
niedożywienia białkowo-energetycznego, ale jego przyczyną nie jest sama
dieta, lecz jej złe zbilansowanie i nieprawidłowe stosowanie. Aby zapobiec niedożywieniu należy zapewnić
prawidłową wartość energetyczną
diety niskobiałkowej oraz prawidłową pro­porcję poszczególnych składników odżywczych.
Zapotrzebowanie na białko
Zgodnie z polskimi wytycznymi
dla pacjentów z PChN w okresie
przeddializacyjnym zaleca się, aby:
–osoby z GFR 80–40 ml/min dostarczały z dietą 1,0–0,8 g białka na kilogram masy ciała,
nasz chleb powszedni
–osoby z GFR < 40 ml/min dostarczały 0,8 g białka na kilogram masy ciała.
Jednocześnie nie zalecane jest stosowanie diety dostarczającej poniżej
0,6 g białka na kilogram masy ciała.
Osoby pozostające pod stałą opieką
dietetyka mogą mieć ustaloną ilość
białka w diecie w granicach 0,8–0,6
g białka na kilogram masy ciała.
Równocześnie niezwykle istotne
w diecie osób z PChN jest zachowanie prawidłowej proporcji białka
zwierzęcego do białka roślinnego.
Zaleca się, aby przynajmniej połowę
ogólnej ilości białka w diecie stanowiło białko pochodzenia zwierzęcego. Jednak, gdy ilość białka w diecie
wynosi 0,6 g na kilogram masy ciała,
2/3 ogólnej ilości białka powinno
stanowić białko zwierzęce. Uzyskanie takiej proporcji jest w praktyce
możliwe, jeśli w diecie wykorzystywane są niskobiałkowe produkty
zbożowe.
Produkty niskobiałkowe
W typowej diecie produkty zbożowe (pieczywo, kluski, makarony,
płatki zbożowe, ciasta) dostarczają
dużej ilości białka roślinnego. Produkty niskobiałkowe natomiast to
różnego rodzaju produkty zbożowe,
w których ilość białka jest bardzo
mała, co uzyskuje się poprzez wykorzystanie do ich wytwarzania mąki
kukurydzianej lub mąki pszennej, z
której usunięto białko.
W praktyce obserwuje się, że osoby, które zaczynają ograniczać ilość
spożywanego w diecie białka, jednocześnie zmniejszają ilość dostarczanej z dietą energii. Dodatkowym
błędem jest wykluczanie z diety
w pierwszej kolejności produktów
dostarczających białka zwierzęcego
(mięso, sery, wędliny, ryby, jaja, produkty mleczne), czyli pełnowartościowego, a na ich miejsce zwiększanie ilości spożywanych produktów
roślinnych (pieczywo, kluski, makarony), które też dostarczają białka,
tyle że niepełnowartościowego.
Wartość energetyczna
diety niskobiałkowej
Organizm, aby prawidłowo funkcjonować, musi mieć dostarczoną z
dietą odpowiednią ilość energii. Jeżeli ilość spożywanej żywności, a wraz
z nią ilość dostarczanej energii jest
zbyt mała w stosunku do potrzeb organizmu, zaczyna on zużywać własne
tkanki, aby zaspokoić potrzeby energetyczne. Składnikami diety, które
mogą być wykorzystane do produkcji energii, są węglowodany, tłuszcze
i białka. Energia dla pracy organizmu powinna być jednak pozyskiwana z węglowodanów i tłuszczów, a
białka powinny być wykorzystywane jako składnik budulcowy. Tymczasem, gdy w diecie jest zbyt mało
węglowodanów i tłuszczów, białka
zaczynają być wykorzystywane jako
składnik energetyczny. Zwiększa się
wtedy wytwarzania mocznika, który
kumuluje się w organizmie osoby z
niewydolnością nerek.
Dieta powinna dostarczać energii w ilości ok. 35 kcal/kg masy ciała/
dobę. Wyższa wartość energetyczna
diety jest wymagana w szczególnych
sytuacjach, np. po zabiegach chirurgicznych, w czasie infekcji lub u
osób o dużej aktywności fizycznej,
u osób niedożywionych. Ponieważ
osoby po 60. roku życia często mają
małą aktywność fizyczną, dlatego też
wartość energetyczna ich diety może
wynosić 30–35 kcal/kg masy ciała/
dzień. Pacjenci z nadwagą, otyli również mogą wymagać innej wartości
energetycznej diety. U osób z nadwagą i otyłością wartość energetyczną diety należy wyliczać przyjmując
30 kcal/kg należnej masy ciała/dobę
przy zwiększonej, ale umiarkowanej
i dostosowanej do możliwości chorego aktywności fizycznej.
Tłuszcze w diecie niskobiałkowej
Udział tłuszczu w pokryciu dziennego zapotrzebowania energetycznego powinien wynosić 30%. Jednak,
częstym objawem towarzyszącym
przewlekłym chorobom nerek jest
hipertriglicerydemia oraz rzadziej –
hipercholesterolemia, dlatego u osób
u których ona występuje, konieczne
staje się wprowadzenie zmian ilościowych i jakościowych w podaży
tłuszczów. U osób z dyslipidemią
należy wykorzystać zalecenia National Kidney Foundation – Kidney
Disease Outcomes Quality Initiative
(NKF K/DOQI). Należy również
zadbać o spożywanie ryb morskich
około 2–3 razy w tygodniu.
Kwasy tłuszczowe nasycone
Kwasy tłuszczowe nasycone powinny być w diecie ograniczane, ponieważ podnoszą stężenie cholesterolu we krwi. Bogatym źródłem tych
kwasów są produkty pochodzenia
zwierzęcego: smalec, łój, tłusta wołowina i wieprzowina oraz przetwory
mięsne, takie jak kiełbasy, pasztety,
boczek, przetwory mleczne, masło
oraz olej kokosowy, palmowy.
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone
Obecność w diecie kwasów tłuszczowych jednonienasyconych wpływa na zmniejszenie ryzyka chorób
układu krążenia, poprzez zmniejszenie stężenie cholesterolu całkowitego i cholesterolu LDL – tzw. złego
cholesterolu we krwi. Dlatego ich
spożycie oraz zastępowanie nimi
nasyconych kwasów tłuszczowych
pozwala na utrzymanie dobrego poziomu cholesterolu we krwi.
Kwasy jednonienasycone występują w znacznej ilości w oliwie z oliwek i oleju rzepakowym. Mniejsze
ilości znajdują się w oleju arachidowym, sojowym, kukurydzianym, sezamowym, palmowym oraz w migdałach i orzechach: arachidowych,
pistacjowych, laskowych.
Tłuszcze w diecie osób z PChN wg NKF K/DOQI
Tłuszcze
Zalecenia
Tłuszcze ogółem
25–35% energii w diecie
Kwasy tłuszczowe nasycone
do 7 % energii w diecie
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone
do 20% energii w diecie
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone
do 10% energii w diecie
Cholesterol
do 200 mg/dobę
nr 2/2011
• Dializa i ty
23
nasz chleb powszedni
Wielonienasycone
kwasy tłuszczowe z rodziny n-6
Wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny n-6 obniżają ryzyko
miażdżycy i jej powikłań, w tym również niedokrwiennej choroby serca.
Zastąpienie tłuszczów zwierzęcych
tłuszczami roślinnymi przyczynia
się do zmniejszenia stężenia cholesterolu całkowitego we krwi, głównie
przez redukcję stężenia cholesterolu
LDL – „złego” cholesterolu.
Bogatym źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych n-6
w diecie są: olej słonecznikowy, sojowy, kukurydziany, arachidowy, z
kiełków pszenicy, pestek winogron
oraz nasiona, migdały i orzechy włoskie. Jednak nadmierne spożycie
wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny n-6 nie jest obojętne dla organizmu, ponieważ może
prowadzić do nasilenia procesów zapalnych. Dlatego nie należy z nimi
przesadzać.
Wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny n-3
Wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny n-3 hamują powstawanie miażdżycy, pozwalają
na obniżenie ciśnienia tętniczego,
biorą udział w procesie krzepnięcia
krwi, hamują procesy zapalne w organizmie, korzystnie wpływają na
zmniejszenie ryzyka zmian demencyjnych oraz polepszają stan siatkówki oka. Ponadto, ich spożycie obniża
we krwi stężenie triglicerydów i w
niewielkim stopniu cholesterolu.
Kwasy te występują w tłuszczu
ryb morskich oraz w mniejszej ilości
w nasionach i olejach (olej rzepakowy, sojowy, z zarodków pszennych,
kukurydziany, lniany i z orzecha
włoskiego).
W praktyce zaleca się spożycie
100–200 g tłustych ryb morskich
przynajmniej 2–3 razy w tygodniu.
Prawidłowy stosunek kwasów tłuszczowych z rodziny n-6 do kwasów
tłuszczowych z rodziny n-3w diecie
powinien wynosić ok. 4–5 do 1.
Izomery trans nienasyconych
kwasów tłuszczowych
Oleje wykorzystywane są do produkcji margaryn, w czasie której
24
Dializa i ty • nr 2/2011
dochodzi do przekształcania nienasyconych kwasów tłuszczowych w
nasycone, podczas procesu zwanego
uwodornieniem. Procesowi temu
towarzyszy powstawanie nienasyconych kwasów tłuszczowych z jednym
lub kilkoma wiązaniami podwójnymi o nietypowej konfiguracji trans.
Nienasycone kwasy tłuszczowe o
konfiguracji trans mają niekorzystny wpływ na organizm i powodują
zwiększenie poziomu cholesterolu
LDL, podobnie jak nasycone kwasy tłuszczowe oraz obniżają poziom
cholesterolu HDL i przyśpieszają
rozwój miażdżycy.
Głównymi źródłami kwasów
tłuszczowych nienasyconych typu
trans w diecie są oprócz margaryn
złej jakości również tłuszcze piekarskie i tłuszcze używane do smażenia w przetwórstwie spożywczym.
Obecnie dąży się, poprzez zmianę
sposobu produkcji margaryn, do
jak największego zminimalizowania
w nich zawartości izomerów trans.
Margaryny wysokiej jakości zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe
typu trans w niewielkich ilościach
(mniej niż 1%), podczas gdy margaryno o złej jakości mogą ich zawierać
kilkanaście procent.
Główne źródła nienasyconych kwasów
tłuszczowych o konfiguracji trans
• margaryny złej jakości,
• wyroby cukiernicze i piekarnicze,
• przekąski (krakersy, herbatniki, chip­sy
itp.),
• produkty gotowe do spożycia, żywność
„fast food”,
• produkty przygotowywane w głębokim
tłuszczu.
Cholesterol w diecie
Nadmierne spożycie cholesterolu może wpłynąć na wzrost jego
stężenia we krwi. Dlatego ilość
cholesterolu w diecie nie powinna przekraczać 300 mg/dziennie u
osób zdrowych, a u osób z podwyższonym poziomem cholesterolu we
krwi i z chorobami układu krążenia
powinna być nawet ograniczana
do 200 mg/dziennie. Produktami
bogatymi w cholesterol są: mózg,
nerki, ozory, płuca, serce, wątroba,
smalec, masło, tłuste mięsa, żółtko
jaja, śmietana 30%.
Węglowodany
w diecie niskobiałkowej
Węglowodany podzielić można
na węglowodany proste i złożone.
Do węglowodanów prostych zaliczamy glukozę, galaktozę, fruktozę
oraz dwucukry, takie jak sacharozę,
czyli cukier trzcinowy lub buraczany. Z przewodu pokarmowego mogą
one być szybko wchłonięte do układu krążenia. Węglowodany złożone
składają się z połączonych ze sobą w
długie łańcuchy cząsteczek cukrów
prostych – glukozy, które przed
wchłonięciem muszą być w przewodzie pokarmowym trawione do wolnej glukozy.
Węglowodany proste występują w takich produktach jak: cukier,
słodycze, słodkie napoje, soki, ciasta, owoce.
Węglowodany złożone znajdują
się w takich produktach, jak: pieczywo, kluski, kasze, płatki zbożowe, makarony, ryż, warzywa. U osób
stosujących dietę niskobiałkową
dobrym źródłem węglowodanów są
produkty zbożowe niskobiałkowe.
Niedostateczna ilość węglowodanów w diecie prowadzi do wykorzystania białek jako materiału energetycznego, co zwiększa niedobór
tego składnika. W diecie podstawę
powinny stanowić węglowodany
zło­żone, natomiast cukry proste nie
powinny dostarczać więcej niż 10%
ogólnej ilości kalorii.
Stosowanie diety niskobiałkowej nie jest trudne, chociaż powyższe zalecenia mogą wydawać się
skomplikowane. Wymagane jest
tylko zapoznanie się z jej zasadami,
poznanie produktów, które należy
ograniczyć w diecie i tych, które
mogą być spożywane w większej ilości. Dlatego też każda osoba z Przewlekłą Chorobą Nerek powinna
przejść szkolenie dietetyczne oraz
pozostawać pod stałym nadzorem
dietetyka. Może to ją ustrzec przed
popełnianiem błędów w stosowaniu
diety niskobiałkowej. Warto pamiętać, że zdrowie każdej osoby jest w
jej rękach i że dzięki współpracy z
lekarzem, pielęgniarką i dietetykiem możliwa jest poprawa stanu
zdrowia i jakości życia.
Serdecznie witam wszystkich dia­
lizujących się, oczekujących na dializy i tych, którzy, póki co cieszą się
wolnością z przeszczepioną nerką.
Tych, których przeraża sama
myśl o dializach, śpieszę pocieszyć,
iż dializuję się już 23 lata, jestem
po dwóch przeszczepach i czekam
obecnie na trzeci.
Trzymam się świetnie, jak na
tyle lat dializy, nie mam problemów
ze stawami (poważnych przynajmniej), pracuję, maluję i wyjeżdżam
za granicę.
W dzisiejszych czasach nie ma
problemów z dializą za granicą. Wystarczy załatwić sobie w konkretnej
stacji dializ za granicą ilość dializ,
wykupić w NFZ unijną kartę leczenia zdrowia, z której Ministerstwo
opłaca zabieg przeprowadzony za
granicą państwa.
Byłam kilka razy w Norwegii, gdzie z otwartymi ramionami
przyjęli mnie, mimo że Norwegia
nie jest w UE, ale jest państwem
wspierającym Unię. Moje odczucia i wspomnienia są jak najlepsze.
Norwegia to rzeczywiście bogaty
kraj, stać ich na wszystko i dlatego
też dają ci wszystko, co mają. Nerki mają podobne, bo jak wiadomo
producenci są ci sami, czyli Gambro
i Fresenius.
Osobiście byłam dializowana
na niebieskiej Gambro, stary typ
ze względu na mój HBS. Nie ma
w Norwegii podziału na sale HBS
i inne, wszyscy są dializowani na
jednej sali, mają jedynie jedną nerkę, która jest wyłącznie na potrzeby
nosicieli hbs i hcv.
Nie muszę dodawać, że samo zaplecze socjalne, catering, leczenie
lekami dodatkowymi jest na najwyższym poziomie. Leki Fosfonol
i Renager podawane są w czasie każdej dializy do serwowanego w czasie
trwania dializy posiłku. Po dwóch
godzinach dializy przychodzi pielęgniarka z tacą, na której są pięknie
ułożone kanapki z różnościami, do
tego jest podawana herbata, kawa,
soki (pomarańczowy lub jabłkowy)
oraz mielony lód, który je się polany
sokiem.
Zaplecze personelu w liczbie jedna pielęgniarka do jednego lóżka, w
przypadku szpitala w którym byłam
dializa ZA MIEDZĄ
było 6 pielęgniarek na 8 lóżek. Dwie
pielęgniarki podłączają samą dializę
– jedna jest od pacjenta, druga zajmuje się w tym czasie przepuszczaniem soli i krwi przez nerkę. Praca
idzie sprawnie, pielęgniarki są przemiłe – rozmawiałam po angielsku,
bo norweskiego nie znam ni w ząb.
Tam wszyscy znają angielski, nawet
personel niższy.
Przed dializą jest ważenie, potem na fotel, a po dializie szybciutko waga i do widzenia. Konsultacje
z lekarzem lub recepty na życzenie
pacjenta – przychodzi wtedy lekarz
na salę i rozmawia z chorym. Na
każdej sali przypada jeden TV na
dwa łóżka oraz WiFi dla każdego,
słuchawki do telewizji, żeby innym
nie przeszkadzać, oraz stolik na herbatkę lub kawkę.
Badania miesięczne wyglądają w
ten sposób, że po wynikach lekarz
przychodzi i mówi, jakie są wyniki i ewentualne zmiany w leczeniu
wprowadza po konsultacji i rozmowie z chorym.
Miałam również przyjemność
– jeśli to tak można nazwać – leczyć
się w Norwegii Interferonem, oczywiście bezpłatnie, jednak norwescy
lekarzy nie preferują leczenia Interferonem wśród dializowanych
osób, z powodu – jak mi wytłumaczył lekarz z oddziału – tego, że organizm osoby dializowanej jest tak
osłabiony, że nie powinno się narażać chorego na dodatkowe problemy związane z leczeniem wątroby
i skutkami ubocznymi leku.
Dializy trwają, tak jak u nas, w
zależności od tego, jak pacjent się
dializuje: od 3 do 5 godzin lub dwa
razy w tygodniu po 5 godzin, jeśli
stan chorego na to pozwala.
Osobiście zachęcam do wyjazdów
za granicę, nie stanowi to dzisiaj
żadnego problemu. Po zgłoszeniu w
rodzimej stacji dializ lekarz wydaje
kartę informacyjną na temat prowadzonej dializy w kraju, z parametrami oraz aktualnymi wynikami. Do
tego należy dołączyć aktualne wyniki wymazu z nosa i gardła – bo tego
wymagają – i można jechać.
Warto cieszyć się życiem, które
nam zostało, a dzisiejsze możliwości
pozwalają na wyjazd w każde miejsce na świecie.
Osobiście polecam Norwegię
jako cudowne miejsce do wypoczynku oraz podziwiania przepięknej
przyrody, fiordów, klifów oraz morza i gór, których jest tam dostatek.
Załączam zdjęcie na pocieszenie
oka.
Pozdrawiam serdecznie i jeśli
macie jakieś pytania, bardzo chętnie
odpowiem.
Iwona Krzesłowska
Stacja Dializ Konin
nr 2/2011
• Dializa i ty
25
CO NOWEGO W DIALIZOTERIAPII
Marion Higgins
HEMODIALIZA DOMOWA NOCĄ
DIALIZY OTRZEWNOWE
Jestem dializowana już od 11
lat. Początkowo dializowano mnie
otrzewnowo 4 razy dziennie, później w sposób automatyczny podczas nocy. Dializa otrzewnowa
doskonale pasowała do mojego
stylu życia – ciągle pracowałam, co
czasami oznaczało podróżowanie
po całym kraju – mogłam wówczas zabrać cały sprzęt potrzebny
do dializy ze sobą! Niestety po
6-9 miesiącach ta metoda leczenia
zawiodła – mój organizm zaczął
zatrzymywać płyn dializacyjny, co
w konsekwencji sprawiło, że moja
waga wzrosła o 17 kilogramów
– wyglądałam okropnie, czułam
się okropnie, nie miałam w ogóle
energii, a moje poczucie własnej
wartości spadło do zera.
Oczywiście doradzano mi
przejście na hemodializę, ale ja
uparcie ignorowałam ostrzeżenia
i odmawiałam podłączenia się do
sztucznej nerki. Moją niechęć powodował fakt, że na leczenie hemodializą będę musiała pójść do
szpitala oraz że będę musiała mieć
zrobioną przetokę.
HEMODIALIZA
Stan mojego zdrowia z każdym
dniem się pogarszał i w końcu nie
miałam żadnej alternatywy. Przyszedł czas na hemodializę. Początkowo oznaczało to podróżowanie
65 km w jedną stronę na zabieg,
zanim znaleziono mi miejsce w
bliższym ośrodku. Pierwsze dwie
próby wytworzenia przetoki się
nie powiodły i w końcu założono
mi cewnik, co było dla mnie przerażającym doświadczeniem. Kiedy
podłączono do niego sztuczną nerkę i rozpoczęto dializę, okropny ból
26
Dializa i ty • nr 2/2011
przeszył całe moje ciało. Niektóre
pielęgniarki uważały, że histeryzuję, ale po wielu powtórzeniach
tej sytuacji podczas podłączenia,
mój lekarz zdecydował się wykonać prześwietlenie, które ujawniło,
że cewnik wysunął się z naczynia
i uciskał na nerw. Stąd ten ból!
Wróciłam do dializy otrzewnowej
do czasu, kiedy trzecia przetoka
nie zaczęła działać.
Mogłam wrócić do pracy, ale
to oznaczało długie podróże do i z
Oxfordu, czyli powroty do domu
najwcześniej między północą a
pierwszą w nocy. Jakoś sobie radziliśmy (mówię my, ponieważ
to wszystko angażowało również
mojego męża, bez którego wsparcia nie poradziłabym sobie), a po
około 4–5 miesiącach znalazło się
dla mnie wolne miejsce w lokalnej
stacji dializ w Northampton.
Pielęgniarki były cudowne,
kładły mnie na łóżku, odpowiadały na wszystkie pytania i pomagały zrozumieć jak działa sztuczna
nerka. Dieta i ograniczenie ilości
spożywanych płynów stawały się
coraz prostsze w realizacji, ale najlepszą rzeczą był fakt, jak szybko
spadała moja waga – nic dziwnego, że czułam się tak źle z całym
tym nadmiarem płynów, który w
sobie nosiłam. Znowu poczułam,
że warto żyć. Jedynym rozczarowaniem był fakt, że nie mogłam być
leczona w ten sposób w domu – lub
tak mi się wówczas wydawało!
HEMODIALIZA DOMOWA
Nikt nigdy nie wspomniał mi o
hemodializach domowych, aż pewnego dnia odkryłam, co się dzieje
w zamkniętym pomieszczeniu na
końcu oddziału. Pacjent był tam
przygotowywany do wykonywa-
nia domowej hemodializy! Z tym
pacjentem – Colinem – oraz jego
żoną Carol rozmawiałam tak długo, aż powiedzieli mi wszystko, co
chciałam wiedzieć. Kiedy opowiedziałam wszystko Jimowi – mojemu mężowi – on zadał tylko jedno
pytanie „to na co czekamy?”. Reszta, jak to się mówi, to długa historia, a najważniejszy jest fakt, że już
od 5 lat dializuje się w domu.
Ta metoda leczenia pasowała
mi bardzo. Dializowałam się od 18
do 22 trzy dni w tygodniu i później szłam prosto do łóżka. Miałam
7 pełnych dni na robienie czego
tylko zapragnęłam. W tym czasie
przeszłam na wcześniejszą emeryturę, więc było nawet lepiej! Świat
wydawał się być cudownym miejscem – nie wierzyłam, że mogłoby
być jeszcze lepiej.
Tak było do czasu, kiedy poszłam posłuchać wykładów wygłaszanych przez Inicjatywę Modernizacji (Modernisation Initiative),
organizowaną przez Guys& St
Thomas Hospital w Londynie.
Mój świat po raz kolejny miał się
zmienić, choć wówczas nie wiedziałam tego jeszcze. Podczas wykładu dr Cormac Brean mówił o
skuteczności czegoś, co nazywało
się nocną hemodializą, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.
Leczenie to polega na długim, wolnym dializowaniu w czasie, gdy pacjent śpi. Wykładowca zapewniał,
że takie leczenie daje wspaniałe
wyniki, ze znaczną poprawą wyników badań krwi oraz ogólnego samopoczucia. Kupiłam ten pomysł
ostatecznie podczas słuchania relacji pacjenta Patricka Pearson-Miles. Patrick powiedział, że czuje się
lepiej niż kiedykolwiek – żadnych
ograniczeń płynów, ani konieczności stosowania diety, więcej siły
i energii itd. Nie trzeba mnie było
CO NOWEGO­ W DIALIZOTERAPII
już przekonywać i podczas najbliższego spotkania z dr. Warrenem
Pickeringiem powiedziałam mu o
tym, czego się dowiedziałam.
HEMODIALIZA DOMOWA
NOCĄ – SZKOLENIE
Dr Pickering bardzo mnie
wspierał i podczas wszystkich wizyt kontrolnych kontynuowaliśmy
rozmowy na ten temat. Sprawy nabrały jednak rozpędu dopiero po
tym, jak dr Pickering wziął udział
w naukowej konferencji, podczas
której ten temat był poruszany.
Razem pojechaliśmy do Guy, żeby
spotkać się z dr Brean oraz pielęgniarką Colin Jameson, dzięki którym Patrick-Pearson Miles i jego
żona byli wcześniej w Holandii,
gdzie tego typu leczenie stosuje się
od 3 lat. Z doświadczeniami Patryka, który był pierwszym królikiem
doświadczalnym w Wielkiej Brytanii, anglojęzyczni czytelnicy mogą
zapoznać się w Internecie pod
adresem: http://www.guardian.co.
uk/society/2006/jun/14/health.
healthandwellbeing3?INTCMP=
SRCH
Po tej wizycie dr Pickering nadał sprawie bieg i 11 maja 2009
roku Jim i ja rozpoczęliśmy szkolenie w Finedon Ward, które jest
częścią nowego Centrum Nefrologicznego w Northamptonshire. Kilka pierwszych sesji miało
miejsce w ciągu dnia, więc tak jak
podczas „normalnej” hemodializy
otrzymywałam coś do picia oraz
przekąskę, ale kiedy przestawiliśmy się na tryb nocny, nie było już
takiej potrzeby.
Ta metoda leczenia była tak
samo nowa dla pielęgniarek, jak
i dla nas. Suzi Glover, która była
osobą odpowiedzialną za szkolenie
i rozwój personelu przed otwarciem
oddziału, od jego otwarcia stała się
naszą główną trenerką, wspieraną
przez Karen, Helen i Bobbiego,
którzy zostali naszymi głównymi
opiekunami. Muszę przyznać, że
szkolenie było doskonałe. Wszyscy się uczyliśmy, jak rozwiązywać
pojawiające się na początku problemy, które na szczęście udawało
nam się szybko pokonać. Cały personel pielęgniarski raz czy drugi
przychodził, aby spojrzeć, zadać
pytanie; ich entuzjazm być fantastyczny, a kiedy zobaczyli wyniki
badań mojej krwi, nie mogli w nie
uwierzyć. Oddział ma 10 oddzielnych pokoi, każdy z łazienką, a
do mojego wstawiono dodatkowe
lóżko dla Jima, który ma się mną
opiekować w ciągu nocy. Czas tam
spędzony można porównywać do
czasu spędzonego w naprawdę dobrym hotelu.
Używamy maszyny Fresenius
4008S, która ma 2 pompy. Potrzebowaliśmy 2 pomp, ponieważ używam tylko 1 igły i do tego techniki
„buttonhole”, która pozwala stosować za każdym razem tej samej
dziurki do wbicia igły. Wytwarza
się w ten sposób kanalik przypominający dziurkę w uchu, którą robi
się, aby nosić kolczyki. Musieliśmy nauczyć się, jak zabezpieczać
igłę oraz przewody bandażem, aby
mieć pewność, że nie wysunie się
podczas snu. Pomaga w tym bardzo
czułe urządzenie monitorujące wyciek krwi ulokowane tuż nad igłą,
które piszczy, kiedy w tej okolicy
pojawi się choćby jedna kropla.
WYNIKI BADAŃ
Możecie Państwo przeczytać w
Internecie, że hemodializa nocna
może być tak korzystna jak otrzymanie nowej nerki. Ponieważ dotychczas dializowano mnie bardzo
dobrze, nie spodziewałam się żadnych cudów, które jednak się wydarzyły. Poziomy mocznika oraz
kreatyniny spadły do około 1,8
– mocznik oraz 180 – kreatynina,
jednak bywają różne, w zależności
od dnia. Pierwsze wyniki badania
po moim powrocie do domu przestraszyły zespół, ponieważ potas
po dializie spadł do 2,5, w związku
z czym otrzymałam telefony alarmujące, że powinnam zjeść banana, żeby podnieść jego poziom (a
że bananów nie lubię, znalazłam
smaczniejszy substytut, aby ten cel
osiągnąć). Poziomy fosforu mam
obecnie niskie – około 0,74, pomimo że zdarzały się zarówno 0,3
jak i 1,36! Dodajemy 10,4 ml Addiphos do płynu dializacyjnego,
aby utrzymać fosfor na właściwym
poziomie.
Raz w miesiącu robimy szczegółowe badanie krwi, którego
wyniki możemy zobaczyć dzięki
Renal Patient View i komputerowi z dostępem do Internetu. To
strona stworzona specjalnie dla
pacjentów chorujących na nerki
w Wielkiej Brytanii. Pozwala nie
tylko zobaczyć wyniki badań, informacje o wizytach kontrolnych,
ale jest powiązana ze stronami na
temat chorób nerek oraz forum, na
którym pacjenci mogą wymieniać
się informacjami oraz zadawać pytania.
CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE
Obecnie dializuje się sześć nocy
w tygodniu po 8 godzin. Nocna
hemodializa jest bardziej delikatna dla serca, a dowody w postaci
wyników badań wskazują, że ten
powolny proces usuwa z organizmu więcej toksyn i dużo lepiej
naśladuje funkcje zdrowej nerki.
Wyrównuje ciśnienie krwi, jak i ob­
niża zapotrzebowanie na niektóre
leki.
Naprawdę trudno jest mi opisać, jak dobrze się czuję. Niektóre
noce bywają trudniejsze, jednak
zazwyczaj cieszę się spokojnym
snem. Jakość snu jest dużo lepsza,
niż ta której doświadczałam przez
ostatnie kilka lat i dzięki temu w
ciągu dnia czuję się dużo mniej
zmęczona.
W okresie przed rozpoczęciem
dializowania nocą miałam również
problemy z apetytem, a to, co jest
absolutnie niesamowite, to fakt,
że już drugiego dnia szkolenia zostałam poproszona o zaprzestanie
stosowania ograniczenia ilości spożywanych fosforanów. To było jak
odblokowanie korka dla mojego
apetytu, który wrócił z całą mocą
i teraz jem naprawdę dobrze i sma­
cznie, a do tego cieszę się przeglądaniem książek kucharskich w poszukiwaniu nowych przepisów.
Budzę się rano gotowa zmierzyć się ze światem. Mogę wstać
nr 2/2011
• Dializa i ty
27
CO NOWEGO­ W DIALIZOTERAPII
i od razu gdzieś wyjść, uporać się
z obowiązkami domowymi (nuda),
popracować w ogrodzie lub robić
cokolwiek, co tylko przyniesie mi
dzień. Jim uważa, że wróciło moje
poczucie humoru i że jestem mniej
spięta! (Że kto? Że ja?) Zdałam
sobie sprawę, że dializy 3 razy w
tygodniu zaczynały dawać się we
znaki, mimo że nauczyłam się z
tym żyć i radzić sobie.
Korzyść w postaci braku ograniczeń dietetycznych jest najlepsza. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z
nas zdawał sobie sprawę z faktu
jak brak zainteresowania jedzeniem wpływa na całe nasze życie,
zwłaszcza towarzyskie.
Hemodializy nocne są w pewien sposób elastyczne – nie muszą być wykonywane przez 6 nocy
w tygodniu czy też pojedynczą
igłą. Są pacjenci, którzy podłączają
się do maszyny przy użyciu 2 igieł,
a także i tacy, i którzy dializują się
5 nocy w tygodniu, co drugą noc
lub 3 noce dializy i 3 bez niej. To
leczenie może zostać dopasowane
do każdego stylu życia i indywidualnych potrzeb zdrowotnych.
Pamiętajcie, że dializy pozwalają nam żyć i mieć się dobrze.
Ważne jest mieć to na uwadze i nie
pozwolić leczeniu zdominować naszego życia, choć dobrze wiem, jak
trudne to czasami bywa. Muszę
jednak przyznać, że od kiedy dializuję się nocą, nie doświadczyłam
tych trudów ani razu!
Szanowni Państwo,
powyższy artykuł to historia
pacjentki z Wielkiej Brytanii, która dializuje się za pomocą hemodializy w warunkach domowych
podczas snu. Warto zaznaczyć,
że prekursorem tej metody oraz
twórcą aparatu, który do niej słu-
ży stosowanego w Stanach Zjednoczonych, jest wybitny nefrolog
polskiego pochodzenia prof. Zbylut Twardowski. Niestety, w naszym kraju ta bardzo skuteczna,
jednak kosztowna forma leczenia
nie jest dostępna. Biorąc jednak
pod uwagę efekty leczenia dające
znaczną poprawę samopoczucia
i chęć do życia oraz poprawę stanu fizycznego, dzięki ograniczeniu
efektów ubocznych zatrucia organizmu, wydaje się ona być bardzo
korzystnym rozwiązaniem dla niektórych osób cierpiących na choroby nerek. Mamy nadzieję, że uda
się rozpocząć rozmowy na temat
możliwości wprowadzania tego
typu technik leczenia w naszym
kraju. Zachęcamy Państwa gorąco
do przesłania nam swoich refleksji
po lekturze.
Iwona Mazur
ruch to zdrowie
Jolanta Zajt-Kwiatkowska
Zakład Fizjoterapii Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku
Stanisław Bakuła
Katedra i Klinika Rehabilitacji Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku
Ruch jako najtańszy lek (cz. II)
Program ćwiczeń realizowany
w warunkach domowych
Trudności natury finansowej
i organizacyjnej skłaniają do tego,
aby zalecać chorym z przewlekłą
niewydolnością nerek aktywność
fizyczną w warunkach domowych.
Ćwiczenia można rozpocząć po
konsultacji z lekarzem oraz po
instruktażu udzielonym przez
fizjote­rapeutę. Program ćwiczeń
domowych powinien być wykonywany przez pacjenta w miarę możliwości jak najczęściej, najlepiej
w dni bez dializ. Zalecany czas
28
Dializa i ty • nr 2/2011
ćwiczeń to 30–40 minut, jednak
jeśli chory jest słabszy lub jeśli w
danym dniu zgłasza subiektywne
odczucie większego zmęczenia niż
zwykle, to może ćwiczyć krócej, na
przykład przez 10–15 minut. Pacjentom leczonym nerkozastępczo
proponuje się trening wytrzymałościowy na stacjo­narnym rowerze, ćwiczenia ogólnousprawniające oraz wybrane formy rekreacji
ruchowej.
Chorzy, którzy posiadają rower
stacjonarny lub zechcą go nabyć,
powinni się zgłosić do lekarza lub
fizjoterapeuty w specjalistycznej
jednostce ochrony zdrowia, gdzie
wykonany zostanie test wysiłkowy
i na jego podstawie zostaną ustalone obciążenia treningowe, które
pacjent będzie realizował w domu.
Ćwiczenie ogólnousprawniające mogą wykonywać wszyscy pacjenci z przewlekłą cho­robą nerek.
Zestaw ćwiczeń ustala fizjoterapeu­
ta, uczy ich wykonywania i wydaje choremu specyficzną receptę w
postaci zaleceń ćwiczeń do domu.
Czas terapii ruchem jest różny, zazwyczaj wynosi od 15–30 minut, a
każde zaleco­ne ćwiczenie powtarza
się 5–10 razy.
ruch to zdrowie
Aktywność fizyczną w warunkach domowych najlepiej nadzorować telemetrycznie – polega
to na wyposażeniu pacjenta w
telefon komórkowy oraz moduł
kardiologiczny (wielkości paczki papierosów), rejestrujący zapis
krzywej EKG z naklejonych na
klatce pier­siowej elektrod. Zapis
jest analizowany przez lekarza w
klinice i on decyduje o czasie trwania i dawce wysiłku fizycznego. Ta
forma rehabilitacji daje poczucie
bezpieczeń­stwa pacjentowi i pozwala kontrolować lekarzowi realizację zalecanych ćwiczeń.
Profilowana i kontrolowana
rekreacja ruchowa
Ten typ aktywności fizycznej
stanowi zazwyczaj najprzyjemniejszą jej formę, ponieważ uwzględnia preferencje chorego dotyczące
określonych form ruchu i jest prowadzony w naturalnych warunkach, zazwyczaj w przyjemnym
i atrakcyjnym miejscu. Dzięki
temu osoby poddawane leczeniu
nerkozastępczemu czują się jak
ludzie zdrowi. Szczególnie poleca
się takie rodzaje rekreacji ruchowej, które będą sprzyjały poprawie
wydolności krążeniowo-oddechowej. W warunkach naturalnych
będą to spacery, jazda na rowerze,
chodze­nie z kijami (tzw. spacery
nordyckie – nordic walkig), chodzenie na nartach biegowych. Można
również uczęszczać do klubów fitness i korzystać na przykład z zajęć
typu „cardio”, czyli jazdy na rowerze stacjonarnym, marsze na bieżni
ruchomej lub biegi wspomagane
na przyrządzie, który nazywa się
„rozeta”. Wspomniane kluby coraz częściej otwierają się na osoby
z ograniczeniami zdrowotnymi,
organizując dla nich wiele zajęć,
które są modyfikowane dla potrzeb
chorych. Pacjentom z przewlekłą
chorobą nerek można polecić zajęcia na siłowni, jogę lub pillates.
Wybierając taki sposób aktywności fizycznej należy podkreślić,
że zarówno decyzja o rozpoczęciu
ćwiczeń, jak i wszystkie niepokojące objawy, które mogą wystąpić
w czasie ich trwania, powinny być
zawsze konsultowane z lekarzem.
Sport masowy
Pacjenci z przewlekłą chorobą
nerek poddani leczeniu nerkozastępczemu rzadko podej­mują wyzwania sportowe. Jest to spowodowane obawą, że trening może
wyrządzić wiele szkód wynikających z faktu choroby. Jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że w
Europie wiele osób po transplantacji narządów uprawia zawodowo
różne dyscypliny sportu. Stało się
tak za sprawą Maurice’a Slapaka,
który ponad 30 lat temu powołał
Światową Federację Sportu dla
Osób po Transplantacji. W Polsce
istnieje od 2005 roku Polskie Stowarzyszenie Sportu po Transplantacji (www.sportpotransplantacji.
pl). Warto, aby tę stronę odwiedziły osoby młode, zwłaszcza te,
które przed chorobą były aktywne
fizycznie i uprawianie sportu dawało im wiele radości.
Aktywność fizyczna w przewlekłej chorobie nerek z pewnością
będzie sprzyjała popra­wie stanu
zdrowia. Należy jednakże uświadomić choremu, że wskazane jest
podjęcie nie­zbędnych działań, tak
aby ćwiczenia były wykonywane w
sposób bezpieczny i nie narażały
chorego na powikłania wynikające,
przede wszystkim, z niedostatecznej wiedzy. Wszystkie ćwiczenia
powinny podlegać kontroli medycznej i fizjoterapeutycznej. Długotrwała choroba sprzyja występowaniu wielu powikłań, takich jak
zaburzenia czucia i krążenia w obrębie kończyn, występowanie przepuklin (u chorych dializowanych
otrzewnowe), miopatie i pro­blemy
związane ze wszczepieniem cewnika lub przetoki. Mogą one utrudniać wykonywanie ćwiczeń oraz
sprzyjać występowaniu otarć i ran.
Aby temu przeciwdziałać, chorzy
powinni pamiętać o potrzebie zaopatrzenia się w wygodne obuwie i
ubranie sportowe oraz bawełnia­ne
skarpetki i bieliznę. Należy unikać
przeciążeń oraz zbyt intensywnych
ćwiczeń – wskaza­ne są treningi o
charakterze lekkim lub umiarkowanym (11–14 pkt w subiektywnej
ocenie wg 20-punktowej skali Borga lub wzrost częstości skurczów
serca o 30–40% wartości spoczyn­
kowej). Ćwiczenia nie powinny
nadmiernie obciążać mięśni brzucha (zwłaszcza u chorych dializowanych otrzewnowo) lub kończyny
górnej z przetoką (u hemodializowanych). Wszyst­kie pojawiające
się problemy należy zgłaszać lekarzowi i fizjoterapeucie.
Zapamiętaj
– Programowana, kontrolowana i systematyczna aktywność fizyczna sprzyja
zdrowiu chorego.
– Wybór formy ćwiczeń fizycznych należy konsultować z lekarzem i zaplanowaćz fizjoterapeutą.
– Każda forma ćwiczeń jest korzystna
ponieważ poprawia siłę mięśni oraz
wydolność krążeniowo-oddechową
i zmniejsza powikłania choroby.
– Należy zadbać o wygodny strój do
ćwiczeń i higienę ciała po ćwiczeniach.
– Konieczne jest kontrolowanie reakcji
organizmu na wysiłek fizyczny, a jeśli
to możliwe, należy korzystać z nadzoru telemetrycznego w czasie wykonywania zajęć ruchowych.
– Ćwicząc, należy „słuchać sygnałów
własnego ciała” i jeśli wywołują one
niepokój chorego, powinien on zapytać lekarza, czy może kontynuować
zaplanowany trening zdrowotny.
Materiał pochodzi z książki Leksykon chorób nerek i terapii nerkozastępczej autorstwa prof. dr. hab. med. Bolesława Rutkowskiego i dr. hab. med. Przemysława
Rutkowskiego. Przedruku dokonano za zgodą autorów oraz Wydawnictwa Medycznego Termedia.
nr 2/2011
• Dializa i ty
29
ruch to zdrowie
Krystyna Murdzek
Obóz rehabilitacyjno-narciarski dla
dzieci po przeszczepieniu narządów
z Centrum Zdrowia Dziecka
W dniach od 12 do 21 marca w Zakopanem odbył się obóz rehabilitacyjno-narciarski dla dzieci po
przeszczepieniu narządów. W obozie wzięło udział 12
dzieci: Weronika Kliszka, Justyna Krzosek, Joanna
Szumera, Ewa Szumera, Marek Husar, Borys Kalinowski, Kacper Kwiecień, Adrian Nowak, Paweł
Parzyszek, Jan Piotrowicz, Benjamin Ribey, Mateusz Urbanek wraz z rodzicem lub opiekunem.
Dzieci uczyły się jeździć na nartach w Szkole Jagny Marczułajtis i doskonaliły swoje umiejętności
na stoku Witów-Ski. Obóz zakończył się zawodami.
Dzieci startowały w grupach wiekowych do 13 lat
i powyżej 13 lat. Pierwsze miejsca zajęli: Weronika
Kliszka, Joanna Szumera, Matusz Urbanek i Marek
Husar. Poza nauką jazdy na nartach dzieci uczestniczyły w zajęciach z pływania. Opiekę medyczną nad
dzieci sprawowali: dr n. med. Jacek Rubik, prof. Andrzej Chmura oraz masażysta Jacek Walaszek.
Dla wszystkich uczestników była to wspaniała
przygoda, która przekonała rodziców, że nawet zimą
dzieci po przeszczepieniu narządów mogą uprawiać
sport bez skutków ujemnych dla ich zdrowia. Ogromne zaangażowanie dzieci i rodziców utwierdziło
w przekonaniu członków Zarządu, uczestniczących w
tym eksperymencie, że warto organizować takie imprezy i pozyskiwać sponsorów, aby przełamywać bariery sprawności fizycznej, dawać dzieciom poczucie
własnej wartości oraz spontaniczną radość.
Dziękujemy bardzo instruktorom za ogromne zaangażowanie w nauczaniu jazdy na nartach. Szczególne podziękowania należą się prezesowi Witów-Ski,
panu Romanowi Krupie.
Obóz mógł odbyć się dzięki sponsorom, którym
bardzo dziękujemy za wsparcie finansowe. Byli nimi:
Public Format (ze środków zebranych w czasie SnowSport-Show), firmy farmaceutyczne ROCHE Polska
Sp. z o.o., Fresenius Medical Care Polska S.A., Service-Pharma Sp. z o.o., Stacja Narciarska WITÓWSKI, Gliwicka Agencja Turystyczna GAT, Ciarko
Sp. o.o., S.K.A. Sanok oraz prywatni darczyńcy.
Organizatorem obozu było Polskie Stowarzyszenie
Sportu po Transplantacji.
30
Dializa i ty • nr 2/2011
ruch to zdrowie
Krystyna Murdzek
Przeszczep – to nowe życie
Sylwetki pacjentów-sportowców. Mirosław Burski –
członek Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji
Mirosław Burski ma 52 lata. Mieszka w Łodzi. Od
17 lat jest taksówkarzem. W 1993 roku zdiagnozowano u niego kłębuszkowe zapalenie nerek. W 1998
roku jego nerki przestały funkcjonować i rozpoczął
hemodializy. Miał szczęście, ponieważ dializował się
niespełna rok. Już po 8 miesiącach w 1999 roku został
zakwalifikowany do przeszczepu. Przeszczepienia nerki dokonał chirurg-transplantolog, dr Polak w Klinice
Chirurgicznej w 4 Wojskowym Szpitalu Klinicznym
we Wrocławiu. Od chwili, kiedy przeszczepiono mu
nerkę, odnalazł w sobie chęć do uprawiania sportu,
ponieważ uświadomił sobie, że nie może zmarnować
szansy, która została mu ofiarowana. Od 11 lat regularnie 5 razy w tygodniu trenuje, biega oraz uczęszcza
na siłownię i basen. W 2003 roku po raz pierwszy wystartował w Światowych Igrzyskach po Transplantacji w Nancy we Francji, bez większych sukcesów. Od
2004 roku zaczął trenować chód sportowy i to był strzał
w dziesiątkę. Do następnych Europejskich Igrzysk,
które odbyły sie w Lubljanie na Słowenii w 2004 roku,
zaczął przygotowywać się już po powrocie z Francji.
Na zawodach widział swoich rywali i zapragnął tak jak
i oni stanąć na podium. Systematyczne treningi zaowocowały złotym medalem w chodzie sportowym w
kategorii super senior na dystansie 5000 m.
Pierwszy największy sukces odniósł w 2005 roku
na XV Światowych Igrzyskach po Transplantacji
w London Ontario w Kanadzie. Zdobył tam złoty medal i ustanowił nowy rekord świata wynikiem 29 minut 45 sek., właśnie w chodzie sportowym na 5000 m.
Sukcesy Mirka w kolejnych latach:
•2006 – w Pecs na Węgrzech zdobył srebrny medal w chodzie oraz brązowy w pływaniu stylem
klasycznym na 100 m.
•2007 – w Bangkoku w Tajlandii zdobył złoty
medal w chodzie sportowym. Do tych zawodów
przygotowywał się wyjątkowo starannie, z obawy na bardzo dużą konkurencję oraz trudne warunki atmosferyczne. Na swoim koronnym dystansie zdeklasował swoich rywali, wygrywając
z drugim zawodnikiem – Amerykaninem... prawie 2 minuty.
•2009 – w Gold Coast w Australii – także uplasował się na pierwszym miejscu. Do tych zawodów
przygotowywał się także starannie. I tym razem
w mistrzowskim stylu pokonał wszystkich swoich rywali z przewagą 2 minut. Kiedy Mirek finiszował, wszyscy bili mu gromkie brawa.
•2010 – w Dublinie w Irlandii, również był najlepszy.
Wszystkie zawody, w których uczestniczyłem i startowałem, za każdym razem bardzo przeżywałem i chociaż
z roku na rok miałem coraz większe doświadczenie. Przed
każdym startem, naprawdę, towarzyszył mi ogromny stres.
Odnoszę wrażenie, że sytuacja ta spowodowana była
chęcią zwycięstwa, pokazania się z jak najlepszej strony. Chciałem, aby moja wola walki i chęć życia osoby po
transplantacji mogła być przykładem dla wszystkich ludzi, że po transplantacji narządów można uprawiać sport.
Chciałbym, aby w moim kraju krócej czekało sie na przeszczep i aby jak najwięcej ludzi deklarowało chęć oddania
swoich organów pacjentom oczekującym na nowe życie
– powiedział Mirek Burski.
Mirosław Burski – rekordzista świata i złoty medalista
Światowych i Europejskich Igrzysk po Transplantacji
Mirosław Burski – zdobywca brązowego medalu w pływaniu
w 2006 roku w Pecs, na Wegrzech
nr 2/2011
• Dializa i ty
31
nasze hobby
Malowanie duszą
Cel, do którego należy dążyć w życiu, nie polega na
tym, by coś osiągnąć, lecz na tym, by żyć jego pełnią,
by dobrze zająć się tym, do czego jesteśmy posłani. Jeśli
podążamy za swoim osobistym wezwaniem, nasze życie
staje się błogosławieństwem dla nas i naszego otoczenia.
Wielu ludzi wciąż wyczekuje wielkiego szczęścia. Są rozczarowani, że nie nadchodzi. Poszukując wyjątkowych
darów losu, nie zauważają małych radości, które czekają
na nich na ich drodze życia… Na mnie czekała radość o
imieniu Janina – malarka. Miała ona w sobie coś przyciągającego: dobrego, ciepłego, takiego magnetycznego…
Podjęłam decyzję, że nadszedł czas, abym ją wreszcie odwiedziła. Jasia malowała przepiękne ikony i obrazy. Pomyślałam sobie, że też chciałabym malować i przekazać
to wszystko, co przez przeszczep wspaniałego odczuwałam. Nigdy talentu nie miałam i Jasia ten żal we mnie
wyczytała. Zabrała mnie do swego gabinetu. Panowała w
nim niesamowita atmosfera. Miałam wrażenie, że każdy
obraz żyje! Czułam tam radość, spokój, bezpieczeństwo
– azyl. Cały drewniany domek Jasi to źródło inspiracji
– nawet studnia obłożona kamieniami czy płotek drewniany z namalowanymi makami. Wyglądały, jakby je
kołysał wiatr. To u Jasi nabierałam sił po udanej transplantacji. Miałam odczucie, jakby w tym malowniczym
zakątku wracały moje siły witalne. Jasia to błyskawicznie
wyłapała. To od niej dostałam moje pierwsze suche pastele. To ona pierwsza poprowadziła moją rękę po arkuszu
dużego papieru. Powiedziała: „Pokaż barwą, co czujesz,
rozcieraj kolory palcem, przelej swoje emocje na papier
– MALUJ DUSZĄ…”. I tak zaczęła się moja nowa pasja, a
im więcej malowałam, tym więcej miałam do przekazania
i powstawał obraz jeden za drugim. Często malowałyśmy
w ogrodzie. Dookoła nas piękne kwiaty, drzewa, śpiew
ptaków, nawet konika polnego słychać było! Czułam, że
żyję, że nadrabiam „szpitalny czas”… Kiedyś Jasia mnie
zapytała: „Anitko, dlaczego umilkłaś? Nad czym tak się
zastanawiasz?” Odpowiedziałam: „Wiesz, Jasiu, pragnę
namalować mojego Dawcę, ale nie wiem, jak…” A wtedy usłyszałam odpowiedź: „Zamknij oczy, zajrzyj w głąb
duszy i maluj palcami, a potem zaznacz swego ANIOŁA
brokatem – ON BĘDZIE WIEDZIAŁ…”. I namalowałam – JEGO powrót do NIEBIOS… W tym czasie dokonałam wielu przemyśleń, wiele zmian, wszystko się przewartościowało, zmieniły się priorytety… Miałam uczucie
jakby moja dusza uległa szybkiej przemianie, ogromnemu
rozwojowi. I tak powstał obraz zatytułowany WZNOSZENIE. Teraz wiem, że każdy nowy dzień jest zaproszeniem.
Każdego dnia czeka na nas jasne i barwne życie. A marzenia spełniają się tylko wtedy, kiedy jesteśmy gotowi obudzić się i przyjąć je naprawdę, nie tylko w wyobraźni…
Anita Kafel – Wznoszenie
Anita Kafel z Krosna –
6 lat i 6 miesięcy po transplantacji nerki
Anita Kafel – Niebiosa
32
Dializa i ty • nr 2/2011
słowniczek pacjenta
Ewa Zeliger
Ma 34 lata, od urodzenia choruje na rozszczep
kręgosłupa, z tego powodu zmuszona jest poruszać
się o kulach. Dializuje się od 8 lat. Haftowanie podpowiedziała jej inna osoba dializowana, która się tym
zajmowała. Jak pisze sama pani Ewa, początki nie
były łatwe, jednak lepiej jej szło niż z malowaniem.
Próbowała haftować różnymi technikami: na kanwie
gęstej, rzadkiej, krzyżykiem i półkrzyżykiem, dlatego
jej prace też są różne. Z wielu przesłanych do nas prac
pani Ewy wybraliśmy dwie, które się nam bardzo spodobały i prezentujemy je poniżej.
słowniczek
pacjenta
Przeszczepienie nerki
Inna nazwa: Transplantacja nerki
Definicja: Zabieg polegający na przeszczepieniu
nerki osobie ze schyłkową niewydolnością nerek własnych. Dokonuje się tego w trakcie zabiegu operacyjnego w znieczuleniu ogólnym. Naczynia nerki wszywa się
do naczyń biodrowych (rzadziej innych) biorcy. Narząd
przeszczepiony umieszcza się na talerzu biodrowym od
strony brzusznej. Zabieg ten nie wymaga usunięcia nerek własnych z wyjątkiem wskazań medycznych, jak
bardzo duże nerki (wielotorbielowatość nerek), nawracające infekcje nerek własnych (refluks pęcherzowo-moczowodowy, przewlekłe wodonercze). Ze względu
na rodzaj dawców wyróżnia się przeszczepy od osób
żywych (spokrewnionych lub niespokrewnionych) oraz
przeszczepy ze zwłok. Pobieranie narządów ze zwłok
oraz od osób żywych reguluje ustawa o pobieraniu,
przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek
i narządów (Dz.U. z dnia 6 września 2005 r.). Przeszczepy od dawców żywych rokują znacznie lepiej niż
od osób zmarłych, niestety w Polsce stanowią jedynie
2% wszystkich transplantacji (Szwecja 40%, Hiszpania
50%). Dobór narządu do dawcy odbywa się na zasadzie zgodności w zakresie głównych grup krwi, ujemnej
próby krzyżowej oraz ilości zgodnych antygenów zgodności tkankowej.
Wskazania: Schyłkowa niewydolność nerek z eGFR
<15ml/min oraz spodziewany czas przeżycia >2 lat.
Pacjent nie musi być leczony za pomocą dializ – zabieg
można wykonać przed rozpoczęciem hemodializy czy
dializy otrzewnowej (badania wskazują na lepsze rokowanie w tego typu przeszczepach).
W kwartalniku „Dializa i Ty” publikowaliśmy wiersze Pacjentów oraz ich listy. Jednak wiemy, że wielu z Was na
przykład maluje, haftuje lub interesuje się fotografią. Bardzo chcielibyśmy, aby prace artystów amatorów również
znalazły się w naszym kwartalniku. Urozmaicą one numer,
a przede wszystkim pokażą, że pomimo choroby można
robić coś twórczego oraz pięknego.
Jeżeli zgłosi się więcej osób, mamy nadzieję, że po pewnym
czasie uda się nam zorganizować aukcję dzieł Pacjentów,
nagłaśniając to medialnie i w środowisku, przeznaczając
środki, np. na materiały lub pisma tworzone dla Was.
Przeciwwskazania: Bezwzględne: czynna choroba nowotworowa, przewlekłe zakażenia niemożliwe do
wyleczenia (AIDS), brak współpracy pacjenta (choroby
psychiczne, narkomania, alkoholizm), schyłkowa niewydolność innych narządów (serce, płuca, wątroba),
miażdżyca uogólniona z zaawansowanymi zmianami
naczyniowymi i narządowymi; względne: czynne zakażenia wymagające leczenia, uszkodzenie wątroby, choroba pęcherza moczowego, przerost gruczołu krokowego, refluks pęcherzowo-moczowodowy z nawracającymi zakażeniami układu moczowego, przebyta choroba
nowotworowa, niestabilna choroba wieńcowa.
Leczenie: Po zabiegu przeszczepienia pacjent musi
stale przyjmować leki immunosupresyjne. Terapia najczęściej składa się z trzech leków, o różnym mechanizmie działania. Dodatkowo chory powinien zgłaszać
się na regularne wizyty kontrolne. Pamiętać należy
o zwiększonym ryzyku wystąpienia infekcji pod wpływem leków immunosupresyjnych oraz chorób nowotworowych. Średnie przeżycie narządu po przeszczepieniu wynosi obecnie 10 lat.
nr 2/2011
• Dializa i ty
33
Krzysztof Kmieć – wspomnienie
13 marca 2011 roku zmarł w Krakowie pan Krzysztof Kmieć, autor rysunków zdobiących łamy „Dializy
i Ty”. Pragniemy przybliżyć Państwu sylwetkę tego
wyjątkowego człowieka – naukowca i artysty, wybitnego twórcy ekslibrisów.
Krzysztof Kmieć urodzony w 1950 roku w Cieplicach
Śląskich-Zdroju dorosłe życie zawodowe i twórcze
związał z Krakowem. Był pracownikiem naukowym Katedry Farmakognozji Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w latach 2002–2005 członkiem
Senatu tej uczelni. Prowadził badania właściwości roślin leczniczych, a szczególnie kasztanowca.
Krzysztof Kmieć był twórcą ekslibrisów, które wykonywał od 1985 roku. W swoim dorobku twórczym
miał ponad 2800 ekslibrisów o różnorodnej tematyce, w większości linorytów. Najczęściej wykonywane
dla pracowników służby zdrowia (głównie farmaceutów), a zasadniczo pracowników naukowych wyższych
uczelni ekslibrisy z motywami przyrodniczymi, zwłaszcza roślinami leczniczymi. Był autorem wielu publikacji książkowych, w tym takich jak Rośliny lecznicze w
„Panu Tadeuszu”, Ekslibrisy farmaceutów, Farmacja,
kuchnia i eksilibrisy oraz Ekslibrisy wierszem pisane
– książki wydanej wspólnie z poetą i aptekarzem Walterem Pyką.
Ekslibrisy Krzysztofa Kmiecia znaleźć można w wielu
znaczących kolekcjach publicznych i prywatnych, w
kraju i zagranicą, np. w Muzeum Farmacji UJ w Krakowie, Muzeum Farmacji w Łodzi i w Poznaniu, Bazylei, Lipsku, Pittsburgu, Kownie, Muzeum Okręgowym
w Tarnowie, Gabinecie Grafiki Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, Muzeum
UMCS w Lublinie, ExLibris Society w Sztokholmie,
Shanghai Ex Libris Society, The Medical Center University of Illinois i innych.
Uczestniczył w ponad 150 zbiorowych i ponad 130
indywidualnych wystawach ekslibrisów, m.in. w: Widzewskiej Galerii Ekslibrisu w Łodzi, w Stargardzie
Szczecińskim, Karpaczu, Grudziądzu, Ostrowie Wielkopolskim (Międzynarodowe Biennale Małej Formy
Graficznej i Ekslibrisu), Toruniu, Łodzi i wielokrotnie w
Krakowie, za granicą zaś m.in. w Szanghaju, Kownie,
Lipsku, Reichenbach, ostatnio w Forres (Szkocja) i Villereal (Francja), a także w Kioto w Japonii, w Gallery
Kyoto Ywca. Ostatnią wystawą była otwarta 17 marca 2009 w Widzewskiej Galerii Ekslibrisu w Łodzi: „W
ogrodzie i na łące. Ekslibrisy przyrodnicze Krzysztofa
Kmiecia”.
Brał udział w licznych konkursach na ekslibris, zdobywając nagrody i wyróżnienia. Jego ekslibrisy publikowano w wielu wydawnictwach, m.in. w katalogu eu34
Dializa i ty • nr 2/2011
ropejskiego ekslibrisu farmaceutycznego i w katalogu
Polski ekslibris medyczny pod red. dr. Wiktora Dziulikowskiego, który ukazał się z okazji 40-lecia Akademii
Medycznej we Wrocławiu.
Został obdarzony honorowym tytułem „Pasjonat farmacji 2003” oraz medalem Ignacego Łukasiewicza
Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego.
Za działalność na rzecz promocji ekslibrisu został odznaczony przez Prezydenta Krakowa odznaką „Honoris
Gratia”.
Z zamiłowania podróżnik – związany był z Akademickim Klubem Turystycznym „Eskulap”, z którym zwiedził 30 krajów Azji, obu Ameryk i Ameryki Środkowej
oraz Spitsbergen. Odwiedził Afganistan, Birmę, Boliwię, Indie, Indonezję, Meksyk, Nepal, Mongolię oraz
kraje Bliskiego Wschodu.
Jako student wykonywał projekty znaczków okolicznościowych związanych z rajdami turystycznymi;
projektował także plakaty na potrzeby imprez studenckich. Wiele ekslibrisów wykonał dla wybitnych
himalaistów polskich — Jerzego Kukuczki, Krzysztofa
Wielickiego, Anny Czerwińskiej czy Leszka Cichego.
Firmy współpracujące
POCZET
WYBITNYCH NEFROLOGÓW POLSKICH
prof. dr hab. Marian Klinger
Wiceprezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego.
Członek Zarządu Europejskiego Towarzystwa Nefrologicznego (ERA/EDTA).
Kierownik Katedry i Kliniki Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej Akademii Medycznej
we Wrocławiu (od 1998r) – najstarszej w Polsce i w Europie, utworzonej w 1958 r. Katedry i Kliniki,
która w nazwie miała wpisaną jako specjalność choroby nerek.
W latach 1999–2005 prorektor ds. nauki AM we Wrocławiu, aktualnie członek Senatu tej uczelni.
Działalność kliniczną i naukową koncentruje wokół trzech kręgów tematycznych: immunopatologii,
kliniki i terapii kłębuszkowych zapaleń nerek; toksemii mocznicowej i czynników wpływających
na adekwatność hemodializy i dializy otrzewnowej oraz stanu immunologicznego
biorców przeszczepu nerki i zastosowania nowych leków immunosupresyjnych
w programach po przeszczepowej immunosupresji.
Autor 358 publikacji, promotor 16 rozpraw doktorskich i opiekun 2 przewodów habilitacyjnych,
troje współpracowników uzyskało tytuł profesora nauk medycznych.

Podobne dokumenty