Sięgnij po "Kleksa"
Transkrypt
Sięgnij po "Kleksa"
Spis tresci: Wydarzenia WH.................................................................................................... 3 Ściąga..................................................................................................................... 3 Wywiad.................................................................................................................. 4 Felieton .................................................................................................................. 9 Wydarzenia ŚM .................................................................................................. 11 Plotki.................................................................................................................... 12 Ciekawostki .......................................................................................................... 13 Historie WH ........................................................................................................ 14 Sport .................................................................................................................... 16 Horoskop .............................................................................................................. 18 Mistrzostwa Świata w Quidditchu... .................................................................. 20 Ogłoszenia drobne ............................................................................................... 21 Przepis ................................................................................................................. 22 Konkurs ............................................................................................................... 23 Mistrz Olimpiad juz wkrotce! Koniec roku już wkrótce, a Ranking Olimpiad jest już prawie zapełniony. Poznaliśmy wyniki Międzyszkolnej Olimpiady z OpCM. Trzecie miejsce zajął James Thomas, drugą lokatę wywalczyła Ayano Iseki. Mistrzem w tej dziedzinie został Hoster Hightower. Rozstrzygnięto także Międzyszkolną Olimpiadę z WoHP. Na drugim miejscu, ex aequo, uplasowali się Ayano Iseki oraz Hoster Hightower. Po najwyższe laury sięgnęła natomiast Julie Cathville. Za nami również Szkolna Olimpiada z CM. W kolejności od trzeciego miejsca, na podium znaleźli się Isabelle Taylor, Ayano Iseki oraz Hoster Hightower. Zakończył się także trzeci, ostatni, etap Międzyszkolnej Olimpiady Przyrodniczej. Trzecie miejsce zdobyła Julie Cathville, na drugim miejscu uplasował się Hoster Hightower. W olimpiadzie zwyciężyła Naija Kamalasundari. Zakończyła się także Szkolna Olimpiada z Mugoloznawstwa. Trzecią lokatę wywalczyła Naija Kamalasundari, drugie miejsce zdobył Hoster Hightower. Na najwyższym stopniu podium uplasowała się Ayano Iseki. Znamy również wyniki Szkolnej Olimpiady z Eliksirów. Na drugim miejscu, ex aequo, znaleźli się Emily Thomas oraz Matheos Hanzi-Eyon. Najwyższy wynik uzyskała Isabelle Taylor. Ostatnia z rozstrzygniętych olimpiad to Szkolna Olimpiada z HM. Trzecie miejsce zdobyła Isabelle Taylor, drugą lokatę zajął Matheos Hanzi-Eyon. Najlepsza w tej dziedzinie okazała się Ayano Iseki. Gratulujemy serdecznie wszystkim laureatom i życzymy dalszych sukcesów. Puchar Domow Możemy już śmiało ogłosić zwycięzcę Pucharu Domów. Został nim Ravenclaw, który wypracował sobie ponad 14000 punktów przewagi nad Gryffindorem, który zajmuje drugą lokatę. Trzecie miejsce zdobył Slytherin. Czwarte miejsce to Hufflepuff, który od Domu Węża oddziela ok. 1000 punktów. Z zaciekawieniem będziemy śledzić wszelkie zmiany w rankingu. Przedstawiamy ściągę z WoHPu! Kolejność przeszkód w drodze po kamień filozoficzny: Trójgłowy pies – Puszek -> Diabelskie sidła -> Komnata z latającymi kluczami -> Szachy czarodziejów -> Komnata z trollem -> Butelki z eliksirami -> Zwierciadło Ain Eingarp Kleks: Gryffindor, Ravenclaw… Dlaczego wybraliście akurat te domy? Czy patrząc z perspektywy czasu na ten wybór, uważacie, że lepiej byłoby Wam w innym domu? Albo że ten wybór był absolutnie słuszny? Matheos Hanzi-Eyon: A domów nie przydziela czasem Tiara Przydziału? <śmiech> Generalnie jestem chyba zbyt przywiązany do Gryffindoru z książek Rowling. Każdy zapisując się do takiej społeczności miał gdzieś z tytułu głowy wzór dla swojej postaci i w pewnym stopniu chciał ją tutaj odwzorować. Czy chciałbym zmienić dom? Raczej nie. Przecież to że jestem akurat w tym a nie innym nie przeszkadza w utrzymywaniu kontaktu z innymi uczniami. Z perspektywy trzech lat uważam wybór Gryffa za bardzo trafiony. Emily Thomas: Ravenclaw był moim pierwszym i na razie jedynym domem. Z perspektywy czasu uważam, że to był dobry wybór. Nigdy go nie żałowałam. Przez pewien czas myślałam, czy zmienić dom na Slytherin, ale jednak się powstrzymałam. Myślę, że te domy dobrze się dopełniają i niewiele różnią. Jako Krukoni mamy bardzo dobry kontakt ze Ślizgonami <śmiech>. Może w przyszłości zapiszę się do innej szkoły jako Ślizgon, jestem też przekonywana na Puchona, ale na razie zostaję Krukonem. Kleks: Cóż, faktycznie teoretycznie to Tiara przydziela do domów, ale w WH łatwo wypełnić formularz z zapisami w taki sposób, aby trafić do tego chcianego. Zdarzały się również przypadki zmiany domów… Niemniej, Matheos pochodzi z domu, który tryumfował w rywalizacji o Puchar Domów przez ostatnie dwa lata szkolne, zaś Emily jest członkinią domu, który w tym roku po raz pierwszy od wielu lat - w zasadzie od dokładnie dziesięciu lat szkolnych - zdobywa punkty za punktami. Byliście zarówno w pozycji, gdy Wasz dom wygrywał, jak i przegrywał. Jak sądzicie, czy to tworzy jakąś różnicę dla uczniów? Czy jakoś motywuje lub demotywuje do brania udziału w aktywnościach pozalekcyjnych, etc? Matheos: Każdy dom jest sumą swoich uczniów i nie będę zbyt odkrywczy jeśli powiem, że to od nich zależy ilość zdobywanych punktów. Niemniej jednak praca na rzecz domu jest tutaj kluczowym obowiązkiem każdego ucznia. Przed ostatnie dwa lata mieliśmy świetnych "nabijaczy" punktów. Kiedy dom znajduje się na szczycie rankingu jest to na pewno łatwiejsza sytuacja bardziej motywującą aby jeszcze o kilka punktów powiększyć przewagę. I taki element rywalizacji moim zdaniem jest bardzo potrzebny. Natomiast dobrze jest kiedy dany dom ma dużo aktywnych uczniów co widać teraz po Krukonach <puszcza oczko do Emily>. Emily: Na pewno jest to różnica i to dość spora. Jak dla mnie nawet przyjemniej się chodzi na lekcje gdy wiesz, że to tylko polepszy pozycje twojego domu w rankingu. Co do aktywności pozalekcyjnych nie zauważyłam różnicy, po prostu chodzą na to uczniowie, którzy się interesują np. Quidditchem. Rywalizacja jest bardzo potrzebna, byleby była zdrowa. Co do aktywnych uczniów, myślę, że to nie pozycja w rankingu, ale atmosfera w danym domu zatrzymuje ich na dłużej. My w Ravenclawie jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, nie tylko uczniowie, rozmawiamy o wszystkim, a nasza pani opiekun tylko nam w tym pomaga <śmiech>. Kleks: Istotnie, atmosfera w domu jest bardzo ważna. W końcu to jeden z czynników, który zatrzymuje ludzi na dłużej w naszym świecie. No właśnie, a co Was tutaj przyciągnęło i co sprawia, że wciąż siedzicie z nami, ba, dotrwaliście nawet do trzeciej klasy? Emily: Cóż, u mnie ten czas jest znacznie dłuższy niż standardowe trzy klasy <śmiech>, ale myślę, że to dzięki wyżej wspomnianej atmosferze. Ravenclaw zawsze miał to do siebie, że zawsze, oprócz pubu czarownica, dużo siedzimy w naszym dormitorium. Poza tym poznałam tu mnóstwo wspaniałych osób, a samo ŚM ma dość uzależniającą atmosferę, myślę, że już dawno stało się moim narkotykiem, którego nie dam rady odstawić <śmiech> . Matheos: "Chodzenie" do takiej szkoły jest miłą odmianą od życia realnego. WH znalazlem tak naprawdę przez przypadek i szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, co mnie podkusiło żeby się zapisać. A co mnie tu trzyma? Przede wszystkim atmosfera i ludzie. Chociaż nie powiem, bo zdarzały się momenty zwątpienia, ale zawsze coś mnie przekonywało żeby być tutaj. I nawet nie wiem kiedy te trzy "lata" upłynęły :) Kleks: Narkotyk… Cóż, coś w tym jest. Matheos wspomniał o momentach zwątpienia. Co, Waszym zdaniem, może odstraszać ludzi od naszego świata? W czym możemy się poprawić? Matheos: Największym „przeszkadzaczem” może być natłok obowiązków w życiu realnym. Czasami ludzie mogą też nie chcieć wchodzić w takie cyber-kontakty. Może powiem na swoim przykładzie, co mnie na początku odstraszało. Kiedy tu wszedłem nikogo nie znałem i nie do końca wiedziałem jak się zachować. Do kogo mogę się odezwać i tak dalej. Ale ludzie okazali się bardzo przyjaźni i szybko podłapali kontakt, wciągając mnie do tego świata. Emily: Sądzę, że wystarczy się dobrze "zaczepić" i nie da się stąd odejść. Jednak patrząc na mój przykład - najgorsze są początki, każdy się boi, że powie coś głupiego, że zapyta o rzecz oczywistą, itp. Najlepiej wtedy pomagać nowym uczniom z całych sił. Ważne jest też podejście profesorów i opiekunów, ponieważ to oni są tymi na których uczniowie patrzą i myślą: "Jak skończę tę szkołę, to też taki będę". Kleks: Postawy członków grona pedagogicznego są bardzo ważne. Na lekcjach również. Który rodzaj przekazywania wiedzy Wam najbardziej przypada do gustu? Co najbardziej lubicie w nauczycielu? Emily: Według mnie najlepszy nauczyciel to taki, który pozwala brać uczniom czynny udział w lekcji. Podobają mi się pomysły debat lub po prostu zwyklej dyskusji. Nie lubię za to nauczycieli, którzy przez prawie całą lekcję prowadzą wykład, zadadzą kilka pytań i nic więcej. Uważam, że wtedy wiedza zostaje tylko w okienku czatowym, a uczeń nic nie zapamiętał. Matheos: Wydawałoby się, że po trzech latach będzie łatwiej odpowiedzieć na to pytanie, ale wcale tak nie jest. <uśmiech> Każdy z profesorów ma własny styl, który jednych może drażnić a drugich nie. Również styl ten jest uzależniony od przedmiotu, który dany nauczyciel wykłada. Tutaj też pewnie można odnaleźć jakieś cechy wspólne między nauczycielami w sadze Rowling. Dla mnie najważniejsze jest absorbowanie ucznia w lekcje, a nie tylko suche przekazywanie faktów. Oczywiście zależy to od przedmiotu i tematu, ale monotonii nie znoszę. Parę razy bardzo mile zaskoczyłem się w momentach, w których nie podejrzewałem, że sucha teoria może zostać przekształcona w praktykę w formie w klimatycznej do wykonania. Warto jeszcze zaznaczyć, że dobrą cechą jest otwarcie na uczniów i służenie im pomocą w problematycznych sytuacjach. Kleks: Cóż, różni nauczyciele mają różne poglądy na prowadzenie lekcji. A Wy oceniliście ich, wybierając przedmioty w III klasie. W tym roku klasa III jest bardzo liczna, chociaż nie wszyscy spotykają się ze wszystkimi na zajęciach, z racji tego, że każdy wybiera zestaw sześciu-siedmiu przedmiotów. Jakie wybraliście Wy, i jakimi kryteriami się przy tym kierowaliście? Zamierzacie zdawać OWTMy z każdego przedmiotu? Matheos: Ja kontynuuję naukę Historii Magii, ONMSu, Run, Transmutacji, WoMMiRu, Wróżbiarstwa i Zaklęć. W kilku przypadkach kierowałem się zainteresowaniem przedmiotem a tak gdzie nie byłem pewien w wyborze utwierdzała mnie postać nauczyciela. Co do OWUTEMów to część już napisałem a co do tych pozostałych czas pokaże. Chciałbym napisać ze wszystkich , ale czy się uda tego nie wiem. Emily: Wybrałam Eliksiry, ponieważ zawsze bardzo lubiłam ten przedmiot, Mugoloznawstwo, mimo mojej średniej oceny w drugiej klasie, zawsze mi się podobało, Językoznawstwo, przedmiot na który poszłam tylko ze względu na profesor uczącą go, zadziwiająco przypadł mi do gustu i zostałam <uśmiech>. OpCM, które też bardzo polubiłam, WoHP, który zawsze mnie ciekawił i Astronomie, która była w sumie dziełem przypadku. Co do OWUTEMów, planuję napisać z większości wybranych przedmiotów, nie wiem, czy mi się to uda, ale mam taką szczerą nadzieję. Kleks: Egzaminy egzaminami, ale co po nich? Chcielibyście nauczać któregoś z przedmiotów? Emily: Szczerze mówiąc, chciałabym zostać nauczycielem, lecz nie wiem, czy mi się to uda, jesli nie, to będę miała krótką przerwę, a po niej najpewniej zapiszę się ponownie na ucznia, tym razem wybierając inne przedmioty i szczerze mówiąc, bardziej bym się do nich przykładała <śmiech>. Matheos: Perspektywa nauczania fajna rzecz, ale czy dostanę posadę? Zobaczymy. Mam parę typów, ale nie będę się może nimi dzielił, aż edukacji nie zakończę <śmiech> Kleks: Prawda, w tym roku absolwentów zapowiada się obfitość, więc nie każdy będzie miał szansę na zdobycie posady. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Niemniej, już jako prefekci naczelni mieliście pewien wgląd w życie szkoły. Spodziewaliście się, że obejmiecie to stanowisko? Emily: Całkowicie się nie spodziewałam, gdy przeczytałam tę wiadomość na chrzcie kotów całkowicie mnie zamurowało, nie mogłam w to uwierzyć. Przeczytałam moje nazwisko kilka razy, a potem zaczęłam tańczyć i skakać ze szczęścia po pokoju <śmiech>. Nawet kilka dni po tym wydarzeniu nadal to do mnie nie docierało, dopiero po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do tej myśli. Matheos: Będąc na pierwszym roku, zastanawiałem się nad tym, czego trzeba dokonać, aby dostąpić tego zaszczytu. Okazało się, że potrzeba było do tego dużo pracy. Udało się. Jednak nigdy, bym się tego nie spodziewał. Jeśli ktoś powiedziałby mi wcześniej, że w trzeciej klasie będę prefektem naczelnym, z pewnością bym go wyśmiał. Kleks: Mimo wszystko, tak, to prawda - zostaliście nimi. Dzięki temu zyskaliście nie tylko uprawnienia operatorskie w pubie, ale i nową perspektywę na szkołę, m. in. przez przygotowywanie zabaw na Hogsmeade. Jakieś wrażenia, przemyślenia? Emily: Miałam przyjemność uczestniczyć w radzie i wywarło to na mnie olbrzymie, pozytywne wrażenie. Poznałam też zabawy w Hogsmeade od tej drugiej, organizatorskiej strony, zajmuje to trochę pracy, ale dzięki temu wszyscy się świetnie bawią. Jak dla mnie super sprawa <śmiech> . Matheos: Miło jest mieć swój wkład w życie szkoły i organizowane wydarzenia. Teraz widzimy, jak wiele pracy kosztuje organizacja tych eventów, a potem rozliczenie wynagrodzeń. Trzeba wykazać się nie lada kreatywnością. Bardzo mile zaskoczyła mnie atmosfera, która panowała podczas rady pedagogicznej. Jeszcze bardziej można poczuć panujący tu klimat! Kleks: Wobec tego co zobaczyliście, czy uważacie, że nauczanie jest przyjemnym zajęciem? <śmiech> Matheos: Na pewno trzeba w nie włożyć niemniej pracy niż w bycie uczniem. Być może i my się, o tym wkrótce przekonamy <uśmiecha się do Emily> Emily: Co do nauczania, nie miałam przyjemności spróbować, jednak myślę, że trzeba się wykazać wiedzą nad jedną konkretną dziedziną, niż wiedzą nad kilkoma, jak w byciu uczniem, jest to pewne ułatwienie. Mam nadzieję, że i nam uda się wkrótce o tym przekonać <odwzajemnia usmiech>. Kleks: Cóż, zobaczymy. Mieliście zapewne styczność z innymi szkołami magii, mniejszą lub większą. Gdy porównujecie WH z nimi, co się Wam nasuwa na myśl? Jakie są podobieństwa, a jakie rzeczy nas dzielą? Matheos: Niestety, nie miałem okazji poznać innych szkół. Ale na pewno każda z nich ma własne niepowtarzalne osobowości i świetną atmosferę. Emily: Porównując wszystkie szkoły, w których byłam uczniem i udało mi się "bardziej" je poznać… WH cechuje się największym profesjonalizmem. Jednak atmosfera każdej z osobna jest tak niepowtarzalna, że tego się nie da porównywać, każda szkoła ma "to coś", czego nie da się znaleźć w innych szkołach. Kleks: Ten profesjonalizm budowaliśmy przez lata. Niestety, jego wizerunek mógł ostatnio runąć. Coraz mniej osób uczestniczy w Klubie Pojedynków, a w zeszły weekend doszło do pierwszego od dwóch lat szkolnych meczu Quidditcha. Do tego jedna z drużyn zrezygnowała z ligi i tym razem nie był to Hufflepuff. Macie wtyki pośród uczniów. Jak sądzicie, skąd się to bierze? Emily: Według mnie spowodowane jest to tym, że Harry Potter już nie jest tak bardzo popularny, powstały już wszystkie filmy, a ludzie zaczynają zapominać o tym magicznym świecie. Dlatego ludzie odchodzą z ŚM, a nowych osób jest coraz mniej. Na początku, jak widać, cierpią pozalekcyjne zajęcia. Matheos: Zgadzam się z Emily jeśli chodzi o to, że coraz mniej jest osób, które dorastały wraz z kolejnymi książkami i filmami o Potterze, a to przecież one napędzały całą gorączkę na ŚM. Poza tym myślę, że na taki stan rzeczy ma również wpływ, mimo wszystko mała ilość uczniów, którzy się angażują w te aktywności. Wystarczy spojrzeć, ile osób się zapisuje, a ile faktycznie chodzi na lekcje i bierze czynny udział w życiu szkoły. Kleks: No cóż… Niedługo kolejny film z naszego uniwersum, który przedstawiać będzie przygody Newta Skamandera. Niewątpliwie będzie on niezłą gratką dla nauczycieli OnMS, ale też i dla zwykłych fanów HP. Pożyjem, obaczym. Niemniej, wracając do Quidditcha, w grze wciąż są trzy drużyny. Ponad 50% osób w ostatniej ankiecie Kleksa zagłosowało na opcję, iż ligi nie będzie. A co Wy o tym sądzicie? Kto wygra Puchar Quidditcha? Będzie liga w ogóle? Matheos: Myślę, że ja jako osoba, która nie bierze czynnego udziału w rozgrywkach nie ma prawa komentować całego zamieszania wokół Ligi. Niemniej na pewno ma na to wpływ brak możliwości stworzenia szerszego składu na mecze. A Puchar wygra najlepszy <uśmiech> Emily: Z tego co widziałam każda z pozostałych przy grze drużyn ma dość dobrych zawodników, więc nie widzę powodów, by liga miała się nie odbyć. Nie chcę na razie "obstawiać", ponieważ zawsze wszystko może się zmienić, dlatego chciałabym, po prostu życzyć wszystkim drużynom powodzenia! Kleks: I my dołączamy się do tych życzeń, a jakże. W naszej szkole mamy także inne inicjatywy jak Ranking Olimpiad czy Ranking Konkursów… Jak Wam idzie w tym roku w olimpiadach? Emily: W większości biorę udział, jednak nie zajmuje żadnych wyższych miejsc <uśmiecha sie>. Matheos: Ja niestety muszę z przykrością przyznać się do tego, iż nie daje z siebie tyle ile w drugim roku nauki. Krótko mówiąc, odpuściłem rywalizację w Rankingu Olimpiad. Jednak trzymam w kciuki za wszystkich rywalizujących uczniów! Kleks: Cóż, tak bywa. Niemniej, to Wasz ostatni rok tutaj jako uczniów, prawdopodobnie. O perspektywach na przyszłość już mówiliśmy, a teraz czas na spojrzenie w przeszłość. Co z Waszego okresu nauki wynieśliście? Jakaś zabawna historia, ciekawa anegdota? Albo ogólne spojrzenie na WH? Emily: Cóż, mogę powiedzieć, że jedyny rok na który zapisałam się, nie planując zdać, tylko spędzić miły czas na czacie, był tym, który to zdałam po raz pierwszy <śmiech>. Matheos: Podczas pierwszego roku nauki pojawił się taki oto wierszyk odnoszący się do mnie i do Ewy... Jakiej Ewy? Tej od Adama. profesor Vielt nie umówi mnie z Ewą Ewą piękną jak ten czerwony telefon profesor Vielt powie, żem niegodzien jej niegodzien Ewy z Krakowa, granatowej i o ile się nie mylę to chyba autor tego wierszyka ze mną rozmawia ? Kleks: Owszem, nie mylisz się <śmiech> Matheos: Jednak ta pamięć nie jest taka zła <śmieje się> Kleks: I w sumie to chyba najważniejsze, żeby mieć dobre wspomnienia z tego świata, bo gdy kiedyś rozwiniemy swoje żagle i wyruszymy ku światu realnemu, wspomnienia zawsze pozostaną z nami i z innymi osobami. Okej. To już prawie koniec naszego wywiadu, teraz czas na pozdrowienia, całuski i takie tam. Matheos: Pozdrawiam całą naszą wyjątkową społeczność a w szczególności Kath Fyed, Alicję Goldbird, Alana Moonstone.... i teraz powinienem wypisać jeszcze co najmniej 50 innych osób <śmiech> Emily: Z całego serca pozdrawiam moją rodzinę: Jamesa, Alice, Agathe, April (Kropkę) a także Ayano, Mirandę, Arianne, Lonelli, Dominique, Grega i Bopa <śmiech>, bardzo przepraszam także osoby, o których zapomniałam, a na pewno takie się znajdą! Przyzwoitosc Jak wszyscy doskonale wiemy, przedział wiekowy w ŚM jest szeroki. Mamy tutaj trzydziestolatków, ale mamy i jedenastolatków. W zasadzie, gdy ktoś po raz pierwszy przekracza granicę Świata Magii, nikt nie wypytuje go o wiek. A może powinniśmy. Nie jesteśmy przedszkolem. Nie mamy uprawnień do wychowywania osób, które tutaj przychodzą. A jesteśmy społecznością, z którą ludzie wiążą się na długo, i z której – oprócz zabawy – wynoszą coś pożytecznego. Nie tylko w formie wiadomości z lekcji, które przydają się w realu, a także w formie przyjaźni, znajomości, które nierzadko są kontynuowane poza ekranem komputera. Kopiemy, gdy ktoś kogoś obraża. Odejmujemy punkty, gdy ktoś przekracza pewne granice znajomości na linii uczeń-nauczyciel, mimo że wiele sytuacji, które mogą uchodzić za wątpliwe, przechodzi bez problemu. Wszystko to tak naprawdę jest rzeczą subiektywną. Ja mam problem z inną rzeczą. Weźmy na przykład takie sytuacje. Jest po godzinie 22.00. W pubie rozmowa na tematy mało obyczajne. Nagle 15-latek, zainspirowany głupawką rozgrywającą w pubie, zaczyna rymować wulgarnie na temat penisów. Albo ktoś coś pisze, popełnia literówkę. Literówka natychmiast większości obecnych kojarzy się z czymś seksualnym. Ktoś rzuca temat któregoś z przyrządów do pobudzania aktywności seksualnej. Najbardziej śmieje się z tego 14-latka. Wchodzi do pubu nauczycielka. Uczennica ma na nią ustawione powitanie, gdzie znowu mowa o pozycji seksualnej. Przynajmniej w tym przypadku są z tego samego rocznika i to nieco starszego. Powitania to w ogóle osobny temat. Kto z nas nie skojarzył nagle czegoś z czymś zbereźnym? Kto z nas nie uczestniczył w zbiorowej orgii na czacie? Niechaj pierwszy rzuci kamieniem ten, który tego nigdy nie czynił. Ale to nie powód, żeby upamiętniać to na zawsze w formie powitania z odwołaniem do czynności seksualnych. Można się chichrać, można sobie przypominać, jasne. W nas wszystkich płyną hormony. Doskonale pamiętam do dzisiaj, jak w szkole podstawowej na lekcji przyrody wesoło było na lekcji o rozmnażaniu człowieka. Albo jak w gimnazjum chichotaliśmy, widząc półnagiego mężczyznę w gazecie. Ale jest coś cholernie złego w tym, że uczennica szkoły podstawowej ma dla dużej części społeczności powitania w większości okraszone epitetami seksualnymi i wulgarnymi. Prywatnosc Prywatność to rzecz niedoceniana. Często uznajemy ją za coś oczywistego, bez której nie można się obyć. Oznacza ona nic innego jak zachowanie danych osobistych, zwyczajów, zachowań, a także niekiedy i informacji, w tajemnicy. Ja sama często oczekiwałam od rodziców prywatności, bo w końcu byłam już duża i nie chciałam być kontrolowana. Zapewne każdy prędzej czy później w okresie dojrzewania ów okres przeżywał, a może nawet, doświadcza go i w tej chwili. Prywatność opiera się również na zaufaniu. W cichej nadziei liczymy, że druga osoba jej nie naruszy, nie wyda naszego wstydliwego sekretu, ekstrawaganckiego koloru włosów bądź nawet drugiego imienia. Społeczeństwo naszej szkoły, ba, właściwie to całego świata magii, również ma do siebie to zaufanie. To w wirtualnych szkołach nawiązują się przyjaźnie, to tutaj wymieniane są dane, daty urodzenia, imiona rodziców, rozmiary butów, kolory oczu, długość włosów… To zabawne jak sami, z dobrej woli, zdradzamy o sobie wręcz miliony faktów i drobnych fakcików. A teraz, czysto hipotetycznie, załóżmy, że ktoś ma do tego wszystkiego dostęp. Bierny obserwator. Zapisuje logi z pokoi, przebywając w nich przez cały czas i nie zabierając głosu w żadnej sprawie. Czujecie ten dreszczyk prześladowania? Oczywiście, nie ma tu, czego ukrywać, bo w końcu z własnej nieostrożności mnóstwo informacji zdradzamy, podając chociażby numer Gadu-Gadu na stronie. Wpisujemy go w wyszukiwarkę i, bam, wyskakuje nam imię, często wiek, a także miejsce zamieszkania. To jednak wierzchołek góry lodowej… Często bowiem uczniowie z własnej nieostrożności, bądź lenistwa, podają maile z realnymi danymi, a stąd po nitce do kłębka – kolejna osoba znaleziona! Bawiąc się jednak w stalkera, nie możemy jednak zapominać o hasłach. Ile osób zmieniało hasło do maila w przeciągu ostatniego miesiąca lub dwóch? Ile osób ma takie samo hasło do skrytki w banku, nicku na chatowniku, mailu oraz facebooku? No dalej, śmiało! Bez bicia przyznaję, że gdyby nie krótka pamięć też należałabym do tego grona… Ile osób zagląda, kiedy, z jakiego ip, a także przeglądarki logowało się na swoje konto? Puf, jedno odgadnięte hasło i można się zalogować niemalże wszędzie. To z pewnej strony śmieszne. Rozumiem. XXI wiek. Tutaj ¾ osób ma konto na minimum jednym portalu społecznościowym, tudzież programie komunikacyjnym. Gdy jednak w pubie pojawi się nasze imię lub nazwisko, oburzamy się. W końcu jak tak można? To są nasze prywatne dane i nie życzymy sobie, by były one upubliczniane! Nie chcę, by ktoś rozpowiadał o nich na lewo i prawo. Nie chcę, by znała je ta i ta osoba! Może jednak nim zaczniemy obruszać się o takie drobnostki, zaczniemy samodzielnie o nie dbać? Sposobów jest wiele. Najprostszym wydaje się być jednak kontrolowanie haseł oraz logowań. Na to jednak jesteśmy zbyt leniwi… Zabawna ta prywatność, prawda? Niczym Hogwart w 1998, kolejna szkoła zawiesi, a wręcz zakończy swoją działalność. Tak się stanie ze Szkołą Magii im. Huncwotów, która oficjalnie przestanie funkcjonować dnia 30 czerwca bieżącego roku, gdzie zostaną rozdane nagrody dla osób najwierniejszych tej szkole. Będzie to czas na ostateczne pożegnanie się ze SMiHem. Kolejne wielkie wybory w Świecie Magii czas zacząć! Właśnie doszła do nas informacja, że rozpoczęła się II edycja Plebiscytu McGonagall organizowanego przez Reile Riddle i Darta Warrena. W tym konkursie, każda osoba z placówek biorącej udział, może zagłosować na najlepszego nauczyciela w danej dziedzinie magii. Głosowanie zakończyło się już dwa dni temu, a teraz pracowite skrzaty domowe zliczają punkty. Rozdanie nagród odbędzie się 16 czerwca o godzinie 19:30 w kryształowej komnacie. Jak mówi powiedzenie: dormitorium Ravenclawu skrywa wiele tajemnic… My ostatnio mieliśmy przyjemność oglądania jednej z nich. Ayano Iseki w tym roku szkolnym ciężko pracuje na jak najlepsze oceny i wysokie miejsca w olimpiadach. Można śmiało stwierdzić, że wróciła w blasku chwały i pragnie, by jej imię nie schodziło z ust swoich kolegów, wrogów oraz profesorów. Kilka dni temu pojawiła się jednak na śniadaniu w osobliwym stroju, który składał się z czarnej, przydługiej szaty oraz ciemnej tiary. Nie wzbudziłoby to sensacji, gdyby nie fakt że kilkanaście minut po zajęciu miejsca przy stole swojego domu dziewczyna upadła twarzą w talerz owsianki. Czyżby panna Iseki chce ukryć ciążowy brzuszek i wybrała niecodzienny sposób na dostarczenie najważniejszych wartości odżywczych dziecku? Niezwykle rzadko zdarza się, by podczas jednego roku szkolnego ktoś trzykrotnie zdobył tytuł kapitana drużyny… Tym mianem natomiast może się poszczycić natomiast Katherine Fyed! Gryfonki jednak kolejne wyróżnienie wcale nie zdziwiło, co potwierdziły jej koleżanki z dormitorium. Nie wierzyliśmy jednak w zwykłą pewność siebie dziewczyny. Wyslaliśmy za nią jednego z naszych szpiegów, który jednak szybko wrócił z kwitkiem. Nikt z drużyny uczniów nie ośmielił się rozmawiać o swojej przywódczyni. Na rozmowę ośmieliła się natomiast pewna Puchonka, której nie udało się dostać do składu. Drżącym głosem opowiadała o treningach zawodników, na których to Gryfonka podpalała pętle, a także wypuszczała większą ilość tłuczków. Czyżby pani Fyed terroryzowała swoich zawodników, by ci po raz kolejny ją wybrali? Radykalnych metod treningów z pewnością nie nauczyła się u mnichów… Rafael Weden to postać która w kadrze profesorskiej pojawia się stale od kilku lat szkolnych. Kojarzony jest głównie ze swojego kontrowersyjnego poczucia humoru dotyczącego dzienników szkolnych, które, jak donosi nasze zaufane źródło, w ostatnich dniach postanowił porwać i wywieźć na wieżę astronomiczną, gdzie to zagroził ich spalaniem. Dyrekcja naszej szkoły w sytuacji wielkiego zagrożenia postanowiła wezwać specjalistów z Ministerstwa Magii, aby ci rozpoczęli pertraktacje. Wpadli oni do gabinetu, na którego to środku widać było ogromne ognisko. Wokół niego siedzieli uczniowie klasy trzeciej śpiewający radosną pieśń na temat ocen oraz zakończenia roku. Same dzienniki odnaleziono bezpiecznie w futerale jednego z teleskopów profesora Astronomii. Czego, lub kogo, w takim razie postanowił się pozbyć? Standardowe mieszkania mugoli zajmują czasami dużo powierzchni. Czarodzieje z Włoch nie mogli pozwolić sobie na takie marnotrawstwo. W pewnym miasteczku, którego nazwy nie mogę tutaj przytoczyć, powstało osiedle mieszkaniowe, gdzie na miejscu dwóch połączonych domów, mieszka około dwustu rodzin. Jak to możliwe? Otóż na mieszkania został nałożony czar, ten sam dzięki, któremu ukryty został Grimmauld Place 12. Aby dostać się do swojego mieszkania należy zastukać w odpowiednią cegłę. Mieszkańcy osiedla są bardzo zadowoleni z takiego rozwiązania i polecają je każdemu magowi. Świat magicznych stworzeń, który jest przez nas w dzisiejszych czasach dosyć gruntownie zbadany, cały czas nas zaskakuje nowymi gatunkami zwierząt. Kilka tygodniu temu Rosyjscy naukowcy odkryli nowy gatunek. Tymczasowo został on nazwany gatunkiem X. Z pozoru zwierzę wygląda zupełnie jak hipogryf. Różnica tkwi jednak w tym, że tylko nieliczni mogą go zobaczyć. Nowo odkryty gatunek oglądać mogą jedynie osoby, które otarły się o śmierć, być może ma to związek z prawdopodobnym przodkiem okazu – testralem. Badania trwają! Portugalska firma produkująca magiczne napoje energetyzujące została miesiąc temu oskarżona o dodawanie do swoich produktów niewielkich ilości eliksiru prawdy – Veritaserum. Konsumenci po spożyciu nawet najmniejszej ilości płynu byli okropnie szczerzy. Nie trudno się domyślić, ile kłopotu przysporzyła ta fatalna – jak sądzi prezes firmy – pomyłka. Proces przed Portugalskim Magicznym Sądem trwa. Arianne szła do zamku bardzo szybko. Można by rzec nawet, że prawie biegła. Jasper, próbujący dotrzymać jej tempa, krzyczał i błagał, aby się zatrzymała. Nauczycielka Czarnej Magii ignorowała jednak jego okrzyki. Gdy znaleźli się w holu głównym zamku, odwróciła się do McCarthy'ego. – Gdzie ten schowek? – zapytała krótko – Na wieży astronomicznej – odparł z wahaniem. Arianne rzuciła mu tylko spojrzenie pełne powątpiewania i ruszyła dalej przed siebie. Po dłuższej chwili znaleźli się już na korytarzu siódmego piętra, skąd blisko było do wieży. – Coś się tłucze – zauważył. Kobieta przystanęła na chwilę. – Brzmi jak hipogryfy... – stwierdziła. Jasper nagle zdał sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów i zbladł. – O cholera – mruknął – Śpieszmy się. – W końcu zaczął mówić pan z sensem, profesorze McCarthy – rzuciła szorstko Arianne i ruszyła szybciej w stronę wieży. Im bliżej jej byli, tym głośniejsze były dźwięki, będące mieszaniną tłuczenia, huków i... krzyków człowieka. Szybko zlokalizowali ich źródło. Była to mała salka tuż przy wejściu na balkon wieży. Nauczycielka wyciągnęła swoją różdżkę i spojrzała na swojego kolegę z grona pedagogicznego. Ten również sięgnął po swoją broń i, zasygnalizowawszy gotowość do podjęcia akcji, otworzył drzwi. W sali panoszyły się hipogryfy, demolujące wszystko. Ławki leżały odwrócone, teleskopy z wybitymi szybami latały po całej klasie, a na szczycie szafy siedział skulony profesor Weden, próbując użyć wyrwanych drzwi od szafy jako tarczy przed atakującym go hipogryfem. Dwójka ratowników przystąpiła do działania bez zwłoki. Jasper począł rzucać zaklęcia paraliżujące na zwierzęta, zaś Arianne sięgnęła szybko po pobliski teleskop i rzuciła nim w hipogryfa atakującego Rafaela. Zwróciwszy na siebie jego uwagę, szybko sparaliżowała go Petrificusem. Po jakimś czasie w sali leżało pięć gigantycznych zwierząt, nie wykazujących żadnych oznak ruchu. – Kiedy ostatnio widziałam hipogryfy, były jakieś takie mniejsze... – stwierdziła Arianne. – Widać, że nie chodziłaś na mój przedmiot – skontrował Jasper. – Być może dlatego, że go nie uczyłeś... – zripostowała nauczycielka Czarnej Magii – Mężu, żyjesz tam? – zwróciła się do Rafaela, usiłującego zeskoczyć z szafy. – Och, żyję! Myślicie, że Domi przyjmie ten atak jako usprawiedliwienie tego, że nie dodałem dzienników i nie da mi minusa? – odkrzyknął profesor Astronomii, ostrożnie lawirując między martwymi zwierzętami – Merlinie, co tu się stało! Te zniszczenia, te szkody... – złapał się za głowę. – Właśnie, co tu się stało? – zapytała rzeczowo jego żona. – Mhm, no nie wiem, potrzebowałem chyba teleskopu czy czegoś, więc poszedłem tutaj, a tu ich cała banda była, i cóż, zacząłem walczyć, ale nie dałem rady, a do tego różdżka mi spadła na podłogę... – podrapał się po głowie – Nigdy w życiu nie widziałem, żeby stado hipogryfów mieściło się na wieży astronomicznej! To chyba nie są ich nowe legowiska, prawda, Jasperze? – Nie sądzę – odparł zapytany, siadając na podłodze – Hipogryfy nie rodzą się w takich warunkach. – To skąd się wzięły? – zapytał Rafael, kucając i szukając różdżki pod szafą. – Ja mam inne pytanie... – rozpoczęła profesor Weden, zerkając na wyraz twarzy Jaspera – Dlaczego te drzwi były zamknięte? – Jakie drzwi? – zapytali unisono mężczyźni. – Do sali – odparła z wahaniem Arianne – Gdy Raf tu wszedł, nie zamykał drzwi. Prawda? – Yhm, tak, tak – rzekł astronom, chwytając w garść różdżkę – Absolutnie. – A gdy my tu przyszliśmy, były zamknięte... – ciągnęła wykładowczyni Czarnej Magii – Wniosek z tego jest taki, że ktoś musiał je zamknąć za Rafaelem. Nie żeby on chciał uciekać przed paczką hipogryfów... – zerknęła na niego – Mogłeś tu umrzeć, wiesz? – E tam! – krzyknął – Parę ran tu i ówdzie, nic wielkiego. Zaraz pójdę do pani Pomfrey. – Mam nadzieję... – mruknęła pod nosem. – Inna kwestia – odezwał się nagle Jasper, wdzięczny, że Raf nie pyta dalej o pochodzenie hipogryfów – Kto był dzisiaj na dyżurze? Do pomieszczenia nagle weszła Lonelli Weden. – Ojej, co tu sie dzieje? – zapytała, rozglądając się po zniszczeniach w sali. W końcu wzrok jej spoczął na zgromadzonym gronie nauczycieli, którzy patrzyli na nią z dziwnymi minami. – Atak hipogryfów. – poinformowała Arianne. – Poskromiony. – dodał Jasper – Lonelli, ty nie miałaś dziś tutaj dyżuru? – Dyżuru? – zdziwiła się – Ach, tak, w sumie to racja. Dyżur. Ale zboczyłam do łazienki na chwilę. Nie wiedziałam, że tutaj takie straszne rzeczy... Arianne rzuciła jej długie spojrzenie, pełne wątpliwości. – Nie słyszałaś nawet huków? – zapytała krótko. – Nie, chyba nie – odparła Lonelli, z widoczną niepewnością w głosie – Kto mógłby tutaj podrzucić hipogryfy? Wzrok obu kobiet spoczął na Jasperze. I, ku zdziwieniu Arianne, jej córka szybciej spojrzała na nauczyciela Opieki nad Magicznymi Stworzeniami niż ona sama. Raf dołączył do festiwalu spojrzeń dopiero parę minut później, ogarnąwszy, co się dzieje. – Mhm, trzeba będzie zawiadomić dyrekcję... – westchnęła wykładowczyni Obrony przed Czarną Magią. *** – Okej, to już wszystko na dziś. Dziękuję wszystkim za obecność. – oznajmiła profesor Lonelli Weden, rozglądając się po klasie. Uczniowie zaczęli powoli się pakować. – Ach! – krzyknęła nauczycielka – A panna Iseki zostanie po lekcji. Hoster wzruszył ramionami, słysząc to. Wrzuciwszy pióro do torby, niedbale ją zamknął, po czym ruszył w stronę korytarza. – Hmm, jaką teraz mam lekcję... – zastanowił się – Ach, okienko. To w sumie mogę pójść do biblioteki. Egzaminy końcowe klas trzecich były coraz bliżej. Także i Krukon zdawał sobie z tego sprawę. Coraz więcej godzin spędzał w szkolnej bibliotece, czytając podręczniki od deski do deski. Gdyby ktoś miał go obudzić w środku nocy i poprosić o wyrecytowanie wartości oporu transmutacyjnego dla poszczególnych rodzajów transmutacji, zrobiłby to bez wahania, a także podałby, na której stronie podręcznika się to znajduje. Dzisiejszą sesją naukową poświęcił jednak głównie pisaniu pierwszego etapu OWTMów. Na pierwszy ogień poszła, rzecz jasna, Transmutacja. Już po chwili, w szale liczenia i mierzenia, z linijką w ręku pieczołowicie tworzył wykresy potrzebne do raportu transometrycznego. – Hej, Hoster – rozległo się nagle za jego plecami. Gwałtownie odwróciwszy głowę, zobaczył, że to tylko Ayano. – Hej – odparł – Przestraszyłaś mnie. – Piszesz transmutację? – zapytała, zerkając na to, co tworzył – Mogę się dosiąść? – Jasne. Chłopak przesunął się, robiąc Krukonce więcej miejsca przy stole. – Muszę od nowa robić wykres – westchnął – Coś mi nie tak wyszło w tej przemianie. – Jesteś pewien, że dobrze wyliczyłeś parametry transmutacji substratu? Ayano, przybliżywszy się, sięgnęła ręką po kartkę, na którą właśnie patrzył i podniosła ją. Po szybkiej analizie, wskazała koledze błąd, który popełnił. – Ach, faktycznie – wyszeptał – Dziękuję! – Nie ma za co – odparła figlarnie Krukonka, poprawiając swoje idealnie proste włosy i uwydatniając jednocześnie ich kasztanowy kolor. – A tak w ogóle... – spojrzał na nią – Co cię ostatnio Weden tak często zatrzymuje po lekcjach? Na twarzy dziewczyny pojawiło się zaskoczenie. Hosterowi wydawało się, że ujrzał nawet zmieszanie, lecz nie wiedział, czy nie było to tylko iluzją jego oczu. – Ach... – westchnęła po chwili, patrząc czujnie na Hightowera – Tak wychodzi. – Razem chodziłyście do pierwszej i drugiej klasy, prawda? – kontynuował wątek – Nie jest dziwnie mieć twoją koleżankę z klasy jako twoją nauczycielkę? – Cóż, nie takie rzeczy widziała ta szkoła. – uśmiechnęła się – Zresztą... – zawahała się na chwilę – Po drugiej klasie musiałam wyjechać na rok do Japonii, aby pomagać mojej rodzinie. Cieszę się jednak, że wróciłam tutaj i mam szansę skończyć naukę. Hoster pokiwał tylko głową. – Też się cieszę. – odparł krótko, kryjąc rumieniec na twarzy otworzonym właśnie podręcznikiem do Eliksirów. I kolejka: Gryffindor – Hufflepuff Myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy… A jednak ten mecz sprawił, że mój kapelusz spadł spektakularnie z głowy! (Znalazcę proszę o NIEZWŁOCZNY kontakt.) Gryffindor już od kilku lat szkolnych pokazywał, że potrafi wyczyniać cuda na boisku i dzięki swej determinacji oraz uporowi niejednokrotnie wygrywali Szkolne Ligi Quidditcha. Hufflepuff natomiast w ostatnich latach miał problemy ze skompletowaniem składu. Tym razem jednak wydawali się oni rozkwitać na boisku, a niesieni bojowymi pieśniami kibiców, którzy zagrzewali ich do walki, zdobywali kolejne punkty. Zaczęło się niezwykle równo… Obrońcy wyczyniali cuda na swych pętlach, reagując w mgnieniu oka na najmniejszą nawet próbę strzału i w rzeczy samej to im należą się największe brawa. Nieustanna koncentracja wraz z niezwykłą czujnością dała wspaniałe plony. Kapitan Puchonów, Emily Cream, świetnie przygotowała swoją drużynę, choć oczywiście Katherine Fyed również należą się gromkie brawa. Przyjemnością było oglądanie tak czystej, ładnej gry pełnej płynności, ambicji oraz chęci wygranej. Ten mecz okazał się przykładem zdrowej rywalizacji. Kapitanowie zmieniali swych zawodników, by dać szansę gry większej ilości osób i nawet jeśli popełnili oni błędy, to obie drużyny szybko je nadrabiały. Szala zwycięstwa musiała się jednak przechylić na stronę jednej z drużyn i był to właśnie Hufflepuff. W pewnym momencie strzały, jakie oddawali Puchoni były zbyt szybkie dla ludzkiego oka, choć z pewnością Alan Moonstone, który zastąpił Katherine Fyed na pozycji obrońcy w drużynie Gryffindoru nieco zmniejszył szkody, jakie wyrządził duet Traska Woltera i Emily Cream. Kropkę nad „i” postawił natomiast Jason Blackwood, który okazał się szybszy o sekundę i złapał znicza tuż przed Leną DeCoursey. Po wymieniu serdeczności między drużynami, poznaliśmy również zawodników meczu. Tytuł obrońcy spotkania powędrował w stronę Alana Moonstone’a. Trask Wolter został nagrodzony ścigającym oraz zawodnikiem meczu i dodatkowo z tego miejsca chciałabym odznaczyć go również mianem „zawodnika meczu według Kleksa”. Jason Blackwood zaś otrzymał tytuł szukającego spotkania. Miano odkrycie meczu natomiast otrzymała, jak najbardziej zasłużenie, Emily Cream! Ostateczny wynik: 280 – 610 II kolejka: Hufflepuff – Ravenclaw Kolejny mecz nie okazał się tak spektakularny jak pierwszy, choć również nie brakowało w nim napięcia oraz emocji. Drużyny Hufflepuffu oraz Ravenclawu z napięciem oczekiwały sędziowskiego gwizdka, oznaczającego rozpoczęcie gry. W obu drużynach można było zobaczyć wytrenowany skład, choć oczywiście nie obyło się bez elementów zaskoczenia pod postacią choćby Ayano Iseki w roli obrońcy bądź Julie Cathville jako szukającej. Obie panie zdały test na 5 z dużym plusem. Porównując mecz do poprzedniego można śmiało powiedzieć, że pojawiło się w nim więcej błędów ścigających po obu stronach. Żaden z zawodników na tej pozycji nie miał czystego konta, jednak szybko przeprowadzane akcje spowodowały, że nie raziło to nikogo w oczy. Gra obu drużyn była również spokojniejsza, nieco mniej płynna. Częściej także miało miejsce przejmowanie kafla, czym zajmował się szczególnie James Thomas, uniemożliwiając przeciwnikom strzał do pętli. Jak się okazało, to mógł być klucz do zwycięstwa Krukonów, bowiem z czasem całymi seriami zdobywali gole. Ukłony kieruję w stronę Margaret Cruse, bez której to Puchoni z pewnością wypadliby znacznie gorzej. Kolejne dobre spotkanie zanotował zresztą również duet Cream & Wolter, choć tym razem więcej oczek nabili Emily i James Thomasowie. Pomimo dobrego rozpoczęcia Hufflepuff ostatecznie uległ Krukonom, którzy korzystali z każdej okazji do oddania strzału, czym stopniowo pogłębiali zdobytą przewagę. Przyjemną niespodzianką okazał się natomiast złoty znicz, który nieco urozmaicił grę. Złotą, uskrzydloną piłeczkę tuż przed Mirandą Iseki chwyciła Julie Cathville, udowadniając, że w locie chwyta nie tylko jedzenie. Tym razem tytuł ścigającego meczu oraz zawodnika spotkania otrzymał James Thomas. Tytuł najlepszego obrońcy zdobyła Ayano Iseki, której chciałabym również przyznać miano „zawodnika meczu według Kleksa”. Szukającym meczu, bez zbędnego zaskoczenia, została Julie Cathville. Natomiast odkryciem tego spotkania została Margaret Cruse. Ostateczny wynik: 320 – 380 Baran (21.03 – 19.04) Koniec roku tuż tuż! Jeśli masz zaległości, zacznij je nadrabiać! Odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę może mieć poważne konsekwencje! Sprzyja Ci Księżyc, więc spodziewaj się miłosnej wiadomości! Byk (20.04 – 20.05) Mars niesie ostrzeżenie w kwestiach zdrowotnych! Objadanie się fasolkami, czekoladowymi żabami i innymi łakociami może się skończyć pobytem w Skrzydle Szpitalnym! Zadbaj o kondycję, zatem miotła w dłoń! Bliźnięta (21.05 – 20.06) Zaniedbujesz zajęcia na poczet Quidditcha. Zaległości kumulują się, ale nie wpadaj w panikę! Ktoś, po kim się tego nie spodziewasz poda Ci pomocną dłoń. Uważaj na schody w sowiarni. Merkury zwiastuje urazy. Rak (21.06 – 22.07) W Twojej aurze same sukcesy! Po ciężkiej pracy, w końcu złapiesz oddech i udasz się na zasłużony odpoczynek! Może pojawić się propozycja, nad którą warto się zastanowić. Kto wie? Może to będzie początek wielkiej kariery? Lew (23.07 – 22.08) Profesorowie nie mogą się Ciebie nachwalić! Udowadniasz na każdym kroku, swoją pracowitością, że zasługujesz na każdą otrzymaną ocenę Wybitną! Nie zaniedbuj jednak przyjaciół. W dormitorium już szepczą po kontach, że zadzierasz nosa! Panna (23.08 – 22.09) Dążenie do doskonałości za wszelką cenę nie zawsze jest dobrym sposobem. Odpocznij, wycisz umysł. Pracowałaś ciężko cały rok! Zadbaj o zdrowie, masz je przecież tylko jedno i pamiętaj, żeby mieć otwarte oczy na przyjaciół. Ktoś chce zdradzić Ci sekret. Waga (23.09 – 22.10) W sprawach sercowych bądź bardziej stanowczy. Jeśli od jakiegoś czasu z kimś się spotykasz i zastanawiasz się, czy to ciągnąć – odpowiedz brzmi: nie. W przeciwnym razie będziesz żałował. Idź do przodu i choć osoba, o którą zabiegasz, ociąga się z deklaracjami, w końcu zdobędzie się na to, na co czekasz. Skorpion (23.10 – 21.11) Głodny uczuć, komplementów, zachwytów możesz źle ulokować uczucia. Ktoś, kto obdarzy cię w najbliższym czasie zainteresowaniem, może się okazać niewart czasu i uwagi. Ostrożnie zatem, byś niepotrzebnie nie inwestował, bo to może się skończyć złamanym sercem. Strzelec (22.11 – 21.12) Po niedawnych kłótniach zaczniesz wyciągać rękę po zgodę. Masz wreszcie szansę zrozumieć i zaakceptować fakt, że każdy ma jakieś wady. I, że nie można zmieniać drugiego człowieka tylko dlatego, że ci on nie pasuje. Koziorożec (22.12 – 19.01) Mimo że będziesz w najbliższym czasie dość zajęty obowiązkami, znajdziesz czas na życie towarzyskie. I słusznie, bo tu się wiele zadzieje. Nieustannie ktoś cię będzie odwiedzał, ale i ty równie chętnie zechcesz bywać z innymi. Wodnik (20.01 – 18.02) Wejdziesz w bliższą znajomość z osobą, na którą dotąd nie zwróciłbyś w ogóle uwagi, przez różnice Was dzielące. Urozmaicenie przyda ci się także na łonie rodziny. Monotonii i rutynie powiedz „dość”. Ryby (19.02 – 20.03) Daj szansę innym. Żyj i pogódź z tym, że nie zawsze masz rację. Nawet, gdy jesteś święcie przekonany o słuszności swoich sądów. Bierz pod uwagę zdanie osób z Twojego otoczenia. Słuchaj, co ludzie mają do powiedzenia i pozwól im dokonywać własnych wyborów. Brazylia kontra Bulgaria – przed finałem... Stadion niezwykle szybko się zapełnia. Czekamy na przybycie maskotek obu drużyn, które urządzą swój pokaz przed meczem. U Bułgarów są to oczywiście roztańczone wile, stanowiące główną przyczynę ogromnej popularności zespołu, a przynajmniej ze strony mężczyzn. Brazylijskie curupiry, którym udało się wcześniej zrobić niemałe zamieszanie podczas turnieju, są równie uwielbiane, szczególnie przez dzieci. Ochroniarze obstawiają jednak stadion tak, aby podobne sytuacje już nie mogły mieć miejsca. W czasie oczekiwania na ceremonię rozpoczęcia, przypomnijmy sobie, jak wyglądają obie drużyny i porównajmy ich kluczowe statystyki. Obrońcy: Raul Almeida (Brazylia) – po swoim dość słabym starcie w turnieju, Brazylijczyk Almeida okazał się gwiazdą przedłużającego się półfinału przeciwko USA. Pomimo tego, wielu uważa, iż jego przeciwnik z drużyny Haiti, z którymi Brazylia zmierzyła się podczas swojego pierwszego meczu, zaprezentował się o wiele lepiej od niego, a on sam doświadczył nieprzyjemnego urazu głowy w spornym ćwierćfinale z Walią. Georgi Zdravko (Bułgaria) - przepuścił 17 goli w meczu z Nowa Zelandią i nie mniej niż 46 przeciwko Japonii w półfinałach. Fani zespołu słusznie martwią się o to, jak Zdravko poradzi sobie z trójką brazylijskich Ścigających, którzy pokazali już, do czego są zdolni. Ścigający: Alejandra Alonso, Fernando Diaz, Goncalo Flores (Brazylia) – brazylijskie trio jest osłodą turnieju, przyjemne dla oka i odpowiedzialne – jak dotąd – za 68 goli w tegorocznych rozgrywkach. Goncalo Flores okazał się jedną z największych gwiazd swojej drużyny, trafiając do pętli spoza pola punktowego. Stoyanka Grozda, Bogomil Levski, Nikola Vassileva (Bułgaria) – choć mniej rozpoznawalni, statystyki nie kłamią: bułgarscy ścigający trafili podczas turnieju aż 74 razy i – co będzie niespodzianką dla wielu kibiców oraz komentatorów – są skuteczniejsi od swoich brazylijskich odpowiedników. Pałkarze: Carlos Clodoaldo, Rafael Santos (Brazylia) – pomimo swoich niejakich występów w pierwszych meczach turnieju, zaprezentowali świetną formę w półfinale, gdy swoim wysiłkiem zapobiegli schwytaniu znicza przez amerykańskiego szukającego, Smackhammera. Dimitar Draganov, Boris Vulchanov (Bułgaria) – kompetentny, choć nieodstający duet, który odznaczał się niezwykłą odwagą podczas turnieju - Vulchanov, broniąc swojego szukającego podczas meczu z Japonią, został bezwzględnie znokautowany. Szukający: Tony Silva (Brazylia) – do tej pory udało mu się tylko dwukrotnie złapać znicza, a to za sprawą dyskwalifikacji Haiti w meczu pierwszej rundy. Jak tylko zauważa znicza, wykazuje się niezwykłą szybkością oraz precyzją, jednakże co ze zdolnością lokalizowania trudnej do złapania piłki? Średni czas, którego potrzebuje, aby złapać znicza w tym turnieju, wynosi 10 godzin oraz 44 minuty. Wiktor Krum (Bułgaria) – nie musimy go przedstawiać. Najstarszy gracz turnieju, grający zawodowo już od swoich najmłodszych lat. Choć przed Pucharem Świata wielu krytyków nie uważało go za jakiekolwiek zagrożenie, to on jest w największym stopniu odpowiedzialny za obecność Bułgarii w finale. Średni czas potrzebny mu na złapanie znicza w tym turnieju wynosi: 5 godzin oraz 56 minut. Ogloszenia drobne Nadal szukam inspiracji do pracy owutemowej. Może być używana. ~ Alan Moonstone Szukam kołyski dla mojego nowo narodzonego syna. Może być używana. ~ Jasper McCarthy Szukam dostawcy czekolady. Może być używana. ~ Dominique Cathville Pilnie kupię okulary do wykrywania gnębiwtrysków. Mogą być używane. ~ Katherine Moonstone Cathville'owy zawrot glowy z wisienka! Składniki: - pszenna mąka - gorzkie kakao - proszek do pieczenia - ciemny cukier muscovado - cukier waniliowy - coca-cola - olej - jajka - ekstrakt z wanilii - wiśnie - bita śmietana - papierowe foremki lub blaszki do babeczek Sposób przygotowania: 1. 200 g mąki, 4 łyżki kakao, 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia oraz 150 g ciemnego cukru mieszamy razem w jednej misce. 2. Do drugiej miski wbijamy 2 całe jajka i roztrzepujemy je. Dodajemy 150 ml coca-coli oraz 100 ml oleju. Mieszamy ze sobą. 3. Łączymy ze sobą składniki z obu misek i mieszamy ze sobą, do momentu uzyskania jednolitej masy. 4. Wiśnie myjemy i wyjmujemy z nich pestki. 5. Foremki wypełniamy masą do 3/4 wysokości i wkładamy do środka po jednej, wcześniej przygotowanej wisience. 6. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni i wkładamy do niego babeczki. 7. Pieczemy je około 20 minut. Można sprawdzać co jakiś czas wykałaczką, czy są upieczone. 8. Odstawiamy na jakiś czas, aż ostygną. 9. Dekorujemy całość bitą śmietaną oraz wisienkami z ogonkami! Waszym zadaniem jest dopasowanie zawodników hogwarckich drużyn do odpowiedniego domu oraz napisanie na jakiej pozycji (może być kilka) dana osoba grała! Za każdy tak zrobiony przykład otrzymacie 2 galeony. Na Wasze prace czekamy do 24 czerwca. Odpowiedzi wysyłajcie na sowę: [email protected]. 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. Randolph Burrow Oliver Wood Roger Davies Grant Page Marcus Flint Cedrik Diggory Terence Higgs Tamsin Applebee Jason Samuels Cho Chanf Zachariasz Smith Demelza_Robins Ginny Weasley Herbert Fleet Cassius Warrington Ritchie Coote Wyniki konkursu z poprzedniego numeru: Adam Bein - 24 punkty, 32 galeony Vanessa Smith - 24 punkty, 32 galeony Ginny Snape - 30 punktów, 40 galeonów Lena DeCoursey - 30 punktów, 40 galeonów Dakota Kerr - 30 punktów, 40 galeonów Trask Wolter - 30 punktów, 40 galeonów Emily Cream - 30 punktów, 40 galeonów Owen Harper - 27 punktów, 36 galeonów Monika Herondale - 30 punktów, 40 galeonów Isabelle Taylor - 30 punktów, 40 galeonów James Thomas - 30 punktów, 40 galeonów Lili Maper - 30 punktów, 40 galeonów Ayano Iseki - 30 punktów, 40 galeonów Karolina Jaskier - 27 punktów, 36 galeonów Michael Alzheimer - 30 punktów, 40 galeonów Marlen Cruciusx - 30 punktów, 40 galeonów Rozwiązanie konkursu z poprzedniego numeru: 1. Vulnera sanentur 2. Portus 3. Depulso 4. Arania Exumei 5. Conjunctivitis 6. Jęzlep/Silencio 7. Obliviate 8. Reparo 9. Zaklęcie Patronusa 10. Sonorus Redaktor naczelny: Arianne Weden Zastepca redaktora naczelnego: Krzysiek Kot Grafika: Alexandra Sloan Budowa numeru: Arianne Weden Redakcja: Agatha Thomas Alexandra Martell Alexandra Sloan Arianne Weden Ayano Iseki Emily Thomas Julie Cathville Katherine Fyed KrzysiekKot Lilith Findabair Lonelli Weden Naija Kamalasundari Rafael Weden