lucznik 01022010.indd - czasopismo Pentagram

Transkrypt

lucznik 01022010.indd - czasopismo Pentagram
Łucznik
„Jeśli tedy działanie ma jakiś cel, którego pragniemy dla niego samego i ze względu na który pragniemy też wszystkich innych rzeczy, jeśli więc nie wszystko jest przedmiotem naszego dążenia ze względu
na coś innego (w tym bowiem wypadku rzecz szłaby w nieskończoność i pragnienie nasze stałoby
się próżnym i daremnym), to oczywiste, że taki cel jest chyba dobrem samym przez się i dobrem
najwyższym.
Czyż więc poznanie tego celu nie jest rzeczą wielkiej wagi także dla życia i czyż (dzięki niemu) nie
jest nam łatwiej utrafić w to, co należy, tak jak łucznikom, którzy mają cel przed oczyma? Jeśli zaś tak
się rzecz ma, to trzeba starać się określić w głównych przynajmniej zarysach, czym jest to najwyższe
dobro i jakich nauk czy umiejętności jest przedmiotem” 1.
Arystoteles
Ł
ucznik kieruje swoją strzałę na cel, z całej
siły naciąga cięciwę, a następnie, kiedy
napięcie jest największe, wypuszcza ją.
Strzał w dziesiątkę! Albo i nie...
Człowiek, który jest typem sportowca, z pewnością pragnie jak najszybciej trafić do celu. Ćwiczy.
Poddaje się treningowi. Natomiast człowiek
o typie medytacyjnym ‒ choć również potrzebuje
doświadczeń i ćwiczeń ‒ zainteresowany jest
przede wszystkim procesem: spogląda na cel, bada
siłę umożliwiającą naciągnięcie cięciwy, obserwuje
lot strzały. Zasadniczo podejście człowieka o typie
medytacyjnym i o typie sportowca jest różne.
Podobne schematy postępowania obserwujemy
także w naszym życiu codziennym. Natomiast
w filozofii życiowej można rozróżnić dwa rodzaje
tendencji: jedna z nich to „całe życie włożone
w strzał”, druga to życie poświęcone „postrzeganiu prawdziwej natury strzału”.
CO JEST NASZYM CELEM?
Nastał czas, by człowiek określił swój cel. Nadeszła
pora, by zasiał ziarno najwyższej nadziei.
Jego gleba jest ciągle jeszcze do tego zdatna, lecz
pewnego dnia stanie się nędzna i jałowa. Żadne
szlachetne drzewo już na niej nie wyrośnie.
Niestety! Nadejdzie czas, gdy strzała tęsknoty przestanie kierować się na zewnątrz człowieka, a cięciwa jego
łuku nie będzie się już mogła napiąć 2.
To, jaki w życiu wybieramy cel, jest sprawą
bardzo indywidualną, ponieważ każdy człowiek
ma własne wyobrażenia na ten temat. Może je
zachować dla siebie lub wyrażać w widoczny dla
wszystkich sposób. Tak czy inaczej, aby osiągnąć
życiowy cel, trzeba pokładać weń wiarę i przez to
czerpać z niego siłę. Większość z nas posiada mniej
lub bardziej jasny obraz tego, co chce osiągnąć
w życiu. Pragnęlibyśmy położyć tu nacisk na
słowo chce. Chęć, pragnienie, wytwarza napięcie
o ogromnej sile. Dzięki niemu dokładamy największych starań, by w pełni osiągnąć zamierzony,
odpowiadający naszemu stanowi życia cel. W ten
sposób zaczyna on stanowić z nami jedność.
Większość ludzi głęboko wierzy w samorealizację
osobowości. Na tej wierze opiera się ich życie.
Czy możemy jednak wytrwale i konsekwentnie
dążyć do urzeczywistnienia naszych marzeń, nie
doznając przy tym rozczarowań?
Niestety, nie jest to możliwe. Nawet gdy osiągnięcie celu jest wykonalne, zadowolenie nie trwa
długo. Potem następuje zazwyczaj cała seria rozczarowań: „…niedobrze, cel znów ci się wymyka
lub został niewłaściwie określony”.
Łucznik 5
Jeśli jesteście typem sportowca, będziecie ćwiczyć
dalej, ciągle ponawiając próby. Z kolei jeśli
posiadacie skłonności kontemplacyjne, będziecie
się pocieszać myślą, że już samo działanie stanowi
pewnego rodzaju cel; radości dostarczają wam
także strzały chybione, które, mimo braku spektakularnych osiągnięć wzbogacają nas o nowe
doświadczenia.
Po pewnym czasie stawiania sobie coraz to nowych
celów i wytrwałego dążenia do ich osiągnięcia,
człowiek może poczuć zmęczenie. Jego wiara
w samorealizację przestaje być bezwarunkowa
i w codziennych, gorączkowych działaniach zaczynają pojawiać się krótkie przerwy, odpoczynek
od działania. Wówczas może on przejść do rozpoznania swego wewnętrznego horyzontu, gdyż
zgodnie z własną naturą musi on znaleźć coś, w co
mógłby wierzyć. W jego najgłębszym wnętrzu
wibruje pewność, że ostateczny cel istnieje. Przez
to zadaje on pytania: „Gdzie można znaleźć ów
cel? Jak można się z nim połączyć w doskonały
sposób? Czy, dokonawszy tego, można być szczęśliwym i wyzwolonym od wszelkich pragnień?
W obecnym życiu dostrzec można jedynie
osiągnięcia, które wkrótce odchodzą w przeszłość
i z których w bieżącej chwili nie pozostaje nic.
Wydaje się, że jedne cele są dobre, a inne złe, ale
jak je od siebie odróżnić?
Jak rozwiązać ten problem? Gdzie szukać schronienia przed ciągłymi zmianami? Gdzie znaleźć
cel życia, wieczną przystań? Co jest najwyższym
dobrem? Czym ono jest?”
NAJWYŻSZY CEL W ŻYCIU ROZPOZNAJEMY
SERCEM
Umrzeć – usnąć –
I nic poza tym – i przyjąć, że sen
Uśmierza boleść serca i tysiące
Tych wstrząsów, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym.3
6 pentagram 2009
Jeżeli stale zadajecie sobie pytania dotyczące sensu
życia, to prawdopodobnie oznacza to, że doświadczacie kryzysu egzystencjalnego. Kryzys ten budzi
pragnienie, by pewnego dnia móc rzeczywiście
uwolnić się od wszystkiego. Jest to tęsknota za
doskonałą ciszą, za tym, żeby nie istnieć ‒ za
niebytem. Może ona trwać tylko krótką chwilę.
Nie stawiamy sobie wtedy żadnych celów, które
za wszelką cenę chcielibyśmy osiągnąć. Na krótki
lub dłuższy moment przestajemy się skupiać na
sprawach materialnych i na naszych emocjach.
Powstaje chwila bezruchu ‒ sytuacja, której my,
współcześni ludzie, nie lubimy doświadczać ‒
chwila pustki, którą zazwyczaj natychmiast próbujemy zapełnić nową aktywnością.
Co się stanie, gdy nie wypełnimy tej wolnej przestrzeni kolejnymi zewnętrznymi działaniami, lecz
spojrzymy w tę ciszę w sposób otwarty i twórczy?
Oczy moje wznoszę ku górom:
Skąd nadejdzie mi pomoc? 4
Te słowa psalmisty kierują nasz wewnętrzny
wzrok na najwyższy punkt osiągalny dla naszej
wyobraźni. Obiektem naszej tęsknoty staje się
szczyt góry, który jest jednocześnie końcem starej
drogi i początkiem nowej. Jest to duchowy punkt
orientacyjny wykraczający poza naszą zdolność
rozumienia. Nasz umysł nie może sprostać tej sytuacji, więc również i my się jej sprzeciwiamy: „Nie
mogę sobie tego wyobrazić, a czego nie mogę
sobie wyobrazić, w to nie mogę uwierzyć”.
Myślenie przekraczające ramy wyobraźni oznacza
otwarcie naszego serca na inspirującą, powszechną
moc zdolną do przełamywania wszelkich ograniczeń. Dzięki takiemu otwarciu zaczyniamy myśleć
sercem. Chociaż zwykle do myślenia używamy
umysłu, to jednak możemy zbliżać się do określonych problemów również sercem i w ten sposób
wykraczać poza nasze myślowe nawyki i tym
samym zmieniać je.
Czy wierzymy w tę powszechną moc, która
promieniuje ze źródła życia i spływa na nas jakby
ze szczytu góry? Jeśli tak jest, wówczas w nieunikniony sposób nasze schematy myślowe muszą ulec
przemianie, co w konsekwencji sprawi, że zaczniemy myśleć sercem.
Znane są dwa tradycyjne poglądy dotyczące
powszechnego źródła życia. Zgodnie z pierwszym
z nich znajduje się ono nieskończenie daleko od
nas. Zgodnie z drugim, jest ono wszędzie, a więc
jest też bardzo blisko nas. Według nas w obydwu
tych twierdzeniach kryje się ziarno prawdy,
ponieważ pomimo tego, że źródło życia przyzywa
nas i w tym sensie jest blisko, to jednak nie można
go znaleźć na płaszczyźnie świata materialnego.
Materia jest ograniczona przestrzenią, posiada
początek i koniec. Słowo „powszechny” oznacza:
dotyczący wszystkich spraw, wszechobejmujący.
Wszechświat porusza, zawiera oraz całkowicie
przenika znany nam świat materialny. W ten
sposób materia, to znaczy przestrzeń pochwycona
w czasie, jest nieustannie „poruszana” przez
uniwersalną moc, jak mówi Hermes Trismegistos.
Ta moc to wszechobejmujący krąg wieczności,
który jest jednocześnie praźródłem i głównym
celem naszej wiary. Jest on zarówno nieskończenie
daleki człowiekowi, jak i wszechobecny, a więc
całkowicie indywidualnie obecny w każdym
człowieku, bliski mu. Wszechświat jest w nas.
Umysł nie może tego pojąć, by zgodzić się
na to stwierdzenie, potrzebuje dowodu. Serce
natomiast rozumie to z łatwością. Pragnie ono
czynnie połączyć się z celem, gdyż wie, że nie
jest tylko materią – organem do pompowania
krwi, lecz czymś znacznie ważniejszym ‒ częścią
całości, wszechświata. Dzięki tej aktywności serca
człowiek może „kochać, mieć nadzieję, wierzyć
całym sercem” i rozumieć znacznie więcej. A także
doświadczać innej rzeczywistości.
DOTYK – POSTRZEGANIE
Pisma Święte wszystkich czasów podkreślają wyraźnie, że wiara nie polega na przyjęciu i wyznawaniu
pewnej określonej nauki, kościoła, szkoły czy boga,
lecz jest posiadaniem czegoś, czego jest się rzeczywiście
świadomym. I to, co w ten sposób posiadamy, musi być
przeżywane w przybytku serca; musi «zamieszkiwać»
w naszym sercu; innymi słowy – praatom czyli atom
iskry Ducha musi zostać ożywiony. Jak długo atom ten
nie jest obudzony, nie może być mowy o wierze 5.
Wieczność wnika w to, co przemijalne.
Powszechne Światło dotyka człowieka w sercu,
gdzie przecinają się dwie osie. Pisma Święte
wszystkich czasów stale wyjaśniają, że Światło
dotyka człowieka nie tylko w sensie ogólnym,
lecz że w jego sercu znajduje się fizycznie obecny
punkt koncentracji Światła. Każdy człowiek
posiada więc bardzo osobisty punkt kontaktu z powszechnym Światłem. Moglibyśmy teraz zapytać:
czy dotyk ten jest odczuwalny? Czy prowadzi on
do poznania tego, że owo Światło jest siłą? Czy
wierzymy w tę siłę?
Jeśli posiadamy wiarę, jeśli otworzyliśmy się na siłę
Światła, ustanawiamy z nim stałe połączenie, przez
co dokonuje ono w nas przemiany. Gdy dajemy się
prowadzić Światłu, to wówczas z „gór” przychodzi
pomoc. Otrzymujemy wskazówki umożliwiające
nam kroczenie duchową ścieżką. Nie jest ważne,
w którym punkcie tej ścieżki się znajdujemy, gdyż
„pytanie”, które kieruje do nas Światło, pozostaje
na każdym poziomie takie samo: „Czy jesteś
gotowy?” Nawet największy z wtajemniczonych,
przyjaciel ludzkości, został przed nim postawiony:
„Czy postępuję według Twojej czy też własnej
woli, Panie?” Siłę serca można porównać do
napiętego łuku wiary i rozpoznania tego, co należy
uczynić. Człowiek musi każdorazowo poszukiwać
odpowiedzi na pytanie, czy udało mu się to
powołanie wypełnić.
POŁĄCZENIE Czy ja jestem tym, który napina łuk,
czy to łuk jest moim największym wewnętrznym
napięciem? Czy to ja trafiam do celu, czy też cel
uderza we mnie?
Dotknięcie wiedzy można również określić
mianem uderzenia promieniem światła przełamującego ciemność. W określonym momencie sytuacja
ulega więc zmianie: to nie człowiek szuka celu:
on sam staje się celem. Początkowo konfrontował
się ze swoją niewiedzą w samotności – jednak
Łucznik 7
teraz spotyka pomocną siłę. Wieczność szuka tego,
co przemijalne, tego, co żyje w oddzieleniu od
Wszechrzeczy. Światło szuka tego, co zagubione.
To, co zostało zagubione, musi zostać ponownie
odnalezione. Czyż człowiek nie jest synem marnotrawnym?
Być dotkniętym przez Światło, oznacza posiadać
wiarę. A wiara w tym sensie znaczy, że nie naciągamy już łuku, wytężając całą swoją wolę, podnosząc swe życie na najwyższy możliwy poziom (na
przykład przyjmując wyższe normy kultury), lecz
że konsekwentnie realizujemy przemianę swojego
wewnętrznego punktu postrzegania, świadomości.
Niemal automatycznie przenosimy się wówczas na
taki poziom życia, na którym stopniowo odkładamy wszelką imitację i pozór. Pojawia się wtedy
pewność i ulga. „Ja chcę” zajmujące wcześniej
centralną pozycję w świadomości, zmieni się w:
„Panie, co chcesz, bym uczynił?” Jest to nieczynienie, punkt zerowy. W ten sposób naciągnięty
zostanie łuk, który z wielkim dynamizmem
wypuści strzałę zdolną osiągnąć najwyższy cel.
CEL Jeśli człowiek odważnie wytrwa w tej próbie
sił, to spotka czystą prawdę, odrodzi się z niej
spowity w nią całkowicie. Jest to Prawda, która
przewyższa wszystkie prawdy; jest to pozbawiony
formy początek wszystkich początków, pustka
będąca wszystkim.
Wiara oznacza posiadanie wewnętrznej siły napięcia, która pozwala stanąć w obliczu istniejącej
już, wielkiej rzeczywistości oraz jej planu stawania
się! Sercem widzimy i poprzez serce osiągamy
najwyższy cel. Dzięki tej wizji widzianej sercem
jesteśmy w stanie porzucić „chęć osiągnięcia
czegoś za wszelką cenę”. Wtedy strzała pragnienia
trafi do właściwego, najwyższego celu, stanie się
jednią z celem, który obecnie leży poza granicami
wyobraźni osobowości. Najwyższy cel jest końcem
wszystkiego i jednocześnie początkiem czegoś
całkowicie nowego. Jest to alfa i omega, początek
i koniec ›
8 pentagram 2009
1
Arystoteles, Etyka Nikomachejska, Księga I, akapit 2, przeł.
D. Gromska, Wyd. PWN, Warszawa 1981.
2
Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, Prolog, rozdział 5. przeł. W.
Berent, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2004.
3
William Shakespeare, Hamlet – Książę Danii, Akt III, scena I, przekł. S.
Barańczak, Wydawnictwo “W Drodze”, Poznań 1990.
4
Psalm 121:1, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Polsce,
Warszawa 1990
5
J. van Rijckenborgh, Nadchodzący Nowy Człowiek, Rozekruis Pers, Wieluń
2003, s. 146.