Serdeczne pozdrowienia znad morza – śle Marina. Gdybym była

Transkrypt

Serdeczne pozdrowienia znad morza – śle Marina. Gdybym była
Serdeczne pozdrowienia znad morza – śle Marina.
Gdybym była teraz w Czytelni CSW, siedziałabym pewnie z widokiem na parking i rzecz jasna
widziałabym samochody. Tu spoglądam na łodzie. Dwie ulice dalej płynie kanał, przy którym
cumują kutry i łodzie turystyczne. Mogłabym godzinami patrzeć, jak rybacy wracają z połowu,
sortują ryby i zwijają sieci.
W tej chwili jednak słyszę wcale nie morza szum, ale głosy bibliotekarek, bo mimo że na dworze
słońce, morza szum, ptaków śpiew, mnie wcale nie grzeje piasek na plaży, tylko ziębi krzesło w
bibliotece. Panie rozmawiają ze sobą bez skrępowania obecnością czytelników. Jest gwarno i
swojsko, jak zresztą w całej Łebie przed sezonem. To taka „swojskość lokalna”, nie pozycjonowana
na turystów. Jeszcze nie, ale pewnie za chwilę – wraz z początkiem sezonu – to się zmieni.
Jest poniedziałek. Ponieważ Czytelnia CSW jest w te dni nieczynna, nie jestem w stanie sprawdzić
czy w jej księgozbiorze znajdują się opracowania prac Hermanna Maxa Pechsteina. Pewnie tak,
ponieważ Pechstein należy do czołowych twórców pierwszej połowy dwudziestego stulecia w
Niemczech.
Tu, w łebskiej czytelni, pod patronatem „7 łebian z nieba, Małgorzaty Musierowicz i Maxa
Pechsteina” znalazłam opracowania jego prac z pomorskich plenerów, które odbywał w Łebie i jej
okolicach każdego roku w latach 1921–1945.
Pechstein tworzył obrazy, grafiki, rzeźby, witraże, mozaiki i plakaty. Był także autorem dekoracji
teatralnych i pomysłodawcą biżuterii. W polsko- i niemieckojęzycznych albumach szczególną
uwagę zwróciłam na jego malarstwo marynistyczne (chyba mogę je tak nazwać) – to poświęcone
morzu, rybakom i łodziom. Kutry żaglowe w nadmorskim kanale, słońce rozkładające wyraziście
kolorowe promienie na wodzie.
Spotykanie dwóch odmiennych natur – bezmiaru wód morza i pozornej stałości lądu. Ich starcie.
Istnieją harmonijnie, mimo że nieustannie nawzajem się zdobywają. Między nie uwikłany jest
człowiek ze swoimi sprawami. Z lądu wydziera drewno na łodzie, a wodzie pożywienie.
Kolory większości prac są niezwykle intensywne – i z racji natury miejsca, jak i ostrego kontrastu,
karykatury i groteski, którymi posługiwali się ekspresjoniści. Wszystkie jednak odznaczają się
subtelnością – albo tematu albo wykonania.