Według powszechnego, sformułowanego już w de
Transkrypt
Według powszechnego, sformułowanego już w de
ŻYCIE TOTALNE, CZYLI O SZCZEROŚCI W TEATRZE TYPU IN-YER-FACE NA PODSTAWIE TWÓRCZOŚCI SARY KANE Marta Justyna Nowicka Uniwersytet Gdański Według powszechnego, sformułowanego już w dekalogu postulatu etycznego nie należy mówić fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, a więc kłamać. Jednak kłamstwo to jedna z najczęstszych przywar ludzkości. Kłamstwo, które można zdefiniować jako świadomą próbę wprowadzenia kogoś w błąd, dotyczy przedstawicieli wszystkich ras, narodowości i grup społecznych. W roku 1998 badaczka z Virginii Bella M. DePaulo wraz z Deborah A. Kashy z Uniwersytetu Teksaskiego przeprowadziły cykl badań dotyczących pozycji kłamstwa w życiu codziennym. Wzięły w nim udział dwie grupy – jedna złożona z trzydziestu studentów i czterdziestu siedmiu studentek tamtejszego college’u, druga z trzydziestu mężczyzn oraz czterdziestu kobiet, reprezentantów tamtejszej społeczności lokalnej. Przez tydzień uczestnicy badania mieli zapisywać każde swoje kłamstwo; jeszcze zanim tydzień się skończył, 147 uczestników badania miało łącznie na koncie 1535 kłamstw. Studenci okłamali 38% spośród osób, z którymi wchodzili w interakcje dłuższe niż dziesięć minut, a członkowie społeczności – 30% takich osób. Wśród studentów jedna osoba, a ze społeczności sześć osób wyznało, że było w pełni uczciwe w ciągu całego tygodnia (DePaulo, 2008). Jak sugeruje chociażby powyższe badanie, kłamstwo dotyczy nas wszystkich częściej, niż myślimy. Kłamstwo dotyczy też tych, którzy starają się oddać za pomocą tekstu, obrazu lub dźwięku otaczającą nas rzeczywistość – a mogą to robić w mniejszym lub większym stopniu, starając się o szczerość swojego dzieła. Problem uczciwości przekazu i prawdy jako takiej w sztuce jest problemem złożonym: na ile w przypadku autorów literatury science fiction czy fantastycznej istotne jest kryterium prawdopodobieństwa? Gdzie leży granica między kłamstwem a umownością w teatrze? Na ile ważna jest prawda psychologiczna, a może ważniejsza jest wyobraźnia poetycka twórcy? Na te i wiele innych pytań artyści starają się odpowiadać poprzez swoje dzieła, starając się znaleźć kompromis między własnymi dążeniami a potrzebami odbiorców. Fakty i szczery przekaz niekoniecznie są najbardziej pożądane przez potencjalnych odbiorców. Wystarczy przypomnieć, co działo się, gdy do publicznej wiadomości podano informację, że Słońce nie krąży jednak wkoło Ziemi, gdy w malarstwie zastosowano perspektywę i kiedy w filmie zastosowano plan amerykański. I choć dzięki tym zmianom możliwe stało się wierniejsze, a więc bardziej szczere, prawdziwe, odtworzenie rzeczywistości, opinia publiczna odczuła przede wszystkim, że powiedziane zostało coś, czego mówić nie należy. Za oburzające na przestrzeni wieków uznano wiele tekstów, obrazów i przedstawień, ze szczególnym uwzględnieniem tragedii antycznych bądź szekspirowskich, które jednak nie skupiały się na autentyczności, a częściej na wywołaniu u odbiorcy konkretnych stanów emocjonalnych. Szczerość u artysty, a więc przedstawianie rzeczywistości taką, jaką ją widzi, wymaga odwagi, bo może nie przynieść zysków, a jedynie złą sławę – a zmiana wizerunku publicznego artysty jest trudna, czasem zaś wręcz niemożliwa. Za brytyjską dramatopisarką Sarą Kane metka skandalistki ciągnęła się przez całe życie. Premierę Zbombardowanych/Blasted 12 stycznia 1995 roku w Royal Court Theatre Upstairs w Londynie porównywano do wrażenia, jakie trzydzieści lat wcześniej wywarło pierwsze przedstawienie Ocalonych Edwarda Bonda. W Wielkiej Brytanii po drugiej wojnie światowej na scenach dominowały adaptacje popularnych sztuk 77 LITERATURA, KOMIKS, TEATR | MARTA JUSTYNA NOWICKA z epok poprzednich i komedie mieszczańskie. Spektakl Bonda wywołał skandal, gdyż ukazywał grupkę wyrostków z nudów kamieniujących niemowlę. W ostatniej scenie Zbombardowanych również umiera niemowlę, a główna bohaterka – Cate – robi mu symboliczny pogrzeb w podszewce kurtki. Zbombardowani szokowali jako połączenie prywatnego z politycznym, a także z kilku innych powodów, które zostaną poniżej przedstawione razem z próbą ich obalenia. Sam Bond, którego Kane określała jako swoją najważniejszą inspirację, był jednym z pierwszych, którzy docenili jej twórczość. Autor Ocalonych szanuje moralną uczciwość autorki Zbombardowanych i to, że obdarza ona bohaterów własnymi cechami, co sprawia, że jej teksty są niezwykle szczere. Dlaczego tekst o porównywalnej do innych dzieł sztuki zawartości przemocy i wulgaryzmów wzbudził tak wielkie emocje? Spektakl Kane widziało niecałe tysiąc osób, a opinię miał każdy. Nick Curtis, jeden z pierwszych recenzentów sztuki, nazwał go wstrętnym, szokującym, skupionym wyłącznie na pokazywaniu jak największej ilości okropieństw. Tymczasem fabuła utworu przedstawia się następująco: w luksusowym pokoju hotelowym znajduje się Ian, umierający na raka, palący jak smok i pijący gin od rana dziennikarz o poglądach rasistowskich i jego była-obecna partnerka Cate – dwa razy od niego młodsza, lekko upośledzona, jąkająca się dziewczyna. Para przejawia wobec siebie na zmianę czułość i agresję. Naokoło trwa wojna, więc w drugiej części dramatu pojawia się Żołnierz, który zachowuje się względem Iana podobnie opresyjnie, co wcześniej Ian względem Cate – gwałci go. Na prawie stu stronach dramatu, poza dialogami dotyczącymi emocji, upokorzeń, newsów wojennych i rasistowskich poglądów odnajdziemy także opisaną wspomnianą już scenę gwałtu na Ianie i wyssania mu oczu przez Żołnierza. W ostatniej scenie Cate wraca z miasta z niemowlęciem, chce je nakarmić, ale nie zdąży – niemowlę umiera. Kobieta zakopuje je pod podłogą pokoju hotelowego. Nie można było przyjść do teatru, nie znając treści sztuki. Rodzi się więc pytanie, po co właściwie widzowie-antyfani przychodzili na to przedstawienie – żeby wyjść w trakcie jego trwania? Dla samej Kane nawet tak ekstremalna forma reakcji ze strony widzów była 78 cenna – to z tego powodu zajmowała się teatrem, a nie na przykład telewizją. Za pozbawienie dziennikarza oczu przez głodnego Żołnierza oraz zjedzenie dziecka przez oszalałego ze strachu i upokorzenia Iana krytyka wręcz zjadła Sarę. Młodej Brytyjce nie zależało na etykiecie skandalistki, dlatego późniejsze dramaty pisała pod pseudonimem Marie Kelvedon (która według fikcyjnej biografii została wyrzucona z Uniwersytetu Oksfordzkiego za akt niewyobrażalnego dadaizmu). Prawdziwa biografia Sary Kane sprzyjała rozgłosowi, co skwapliwie wykorzystywali paparazzi. Za młoda, by pisać poważne, dobre i niewulgarne teksty, surowo wychowana przez mocno wierzącego ojca, lesbijka, na chwilę nawrócona na chrześcijaństwo, potem cytująca Apokalipsę świętego Jana w swoich dramatach, była łatwym kąskiem dla tabloidów. Dzięki niej w sezonie ogórkowym zawsze można było napisać kolejny artykuł o zdegenerowanych tekstach zdegenerowanych twórców. Po wpisaniu w Wikipedię hasła Sara Kane pierwsze, co zobaczymy, to informacja, że jej sztuki epatują seksem, przemocą i dewiacjami. Nie jest to pierwsze zdanie, które przeczytać można w haśle o Szekspirze, choć zarówno pomysły dotyczące zmian płci, przebierania się za ukochaną osobę, jak i fikcyjnego samobójstwa oraz oślepienia przejęła Kane właśnie od niego. Jej twórczość to też mnogość odniesień do Eliota, Becketta i Biblii. Ale zdecydowanie lepszym nagłówkiem niż „Nowa interpretacja Ziemi Jałowej T.S. Eliota już w teatrach” było „Pochwała przemocy za pieniądze podatników!”. Skandalowi sprzyjało też, że Sara jako pierwsza kobieta w historii powojennego teatru brytyjskiego umieściła w środku swojej sztuki mężczyznę (zarówno w Zbombardowanych, jak i w Miłości Fedry, której głównym bohaterem tak naprawdę jest Hipolit). Tym samym Kane spontanicznie zajęła miejsce zarezerwowane dotychczas wyłącznie dla dramatopisarzy (Sugiera, 2009), mężczyzn piszących o mężczyznach. Kane usiłowała początkowo walczyć z oskarżeniami dziennikarzy o gloryfikowanie w jej sztukach przemocy, argumentując, że celem było nie pokazanie czegoś nowego, nowego rodzaju brutalności, a czegoś starego w nowy sposób. Ilość okropności występujących w Zbombardowanych jest równa ich ilości GDAŃSKIE ZESZYTY KULTUROZNAWCZE w przeciętnym fragmencie plotkarskiego artykułu lub filmu dokumentalnego. Ale Zbombardowani nie są dokumentem. Widzom brakowało kontekstu, który pozwalałby zająć stanowisko wobec oglądanych treści (Saunder, 2010). Sara Kane – podobnie jak współcześni jej twórcy uznawani za obrazoburczych – specyficznie postrzegała przemoc; pokazywała ją bez oceny, analizując wielkomiejski humor bez zgorszenia. Postaci, które dotychczas zostałyby przedstawione jako pozbawione winy ofiary, teraz stają się współsprawcami własnego cierpienia. Przemoc słowna i fizyczna występująca w Zbombardowanych czy w niewiele późniejszych Oczyszczonych sytuuje się gdzieś pomiędzy przemocą obecną w kinie lat dziewięćdziesiątych (Urodzeni mordercy Stone’a z 1994 roku czy Pulp Fiction Tarantino z tego samego roku) a tragedią jakobińską (Saunder, 2010). Pomimo metki „młodej brutalistki”, dramatopisarce nie podobało się cyniczne traktowanie przemocy przez porównywanego do niej Tarantino. Po Łaknąć powiedziała kategorycznie: „Przemoc mam już za sobą. Stało się z nią to samo, co z Trainspotting, gdy pojawił się film – chodliwy towar i nuda. Nie chcę się nią już zajmować” (Saunder, 2010, s. 194). Oczyszczeni po polsku W Polsce najgłośniej o Kane było po premierze Oczyszczonych w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego 15 grudnia 2001 roku we Wrocławiu. Gdyby Sara widziała przedstawienia Warlikowskiego, prawdopodobnie uznałaby je za spójne z jej wizją teatralności i teatru. W niektórych wypowiedziach dramatopisarka i reżyser wręcz się uzupełniają; oboje postulują istnienie teatru instynktownego, który powinien być wymagający intelektualnie i emocjonalnie, jak mecz piłki nożnej. Widzowie mają nie tylko siedzieć wygodnie i nie uczestniczyć. Instynktowność teatru umożliwiać ma wejście w bezpośredni cielesny kontakt z myślą i uczuciem (Saunder, 2010). wienia. Spektakl składał się z ciągu poruszających scen, fabuła jest mniej istotna. Wątki Roda i Carla, Grace chcącej upodobnić się do swego nieżywego brata, Grahama i zakochanego w niej Robina oraz doktora Tinkera i Kobiety z Peep Show wzajemnie się przenikają. Wszystkie łączy postać Tinkera, który wymusza na bohaterach prawdomówność. Warlikowski uczynił ze sztuki Kane formę spowiedzi, gdzie kluczowa jest nie seksualność, a sytuacja wyznania. Już od pierwszej sceny dramat rozbija w widzach poczucie scenicznej/literackiej umowności. Jest to zasługą rozpoczynającego Oczyszczonych monologu Renate Jett, który tak naprawdę pochodzi z innego tekstu Kane: z Łaknąć. Austriacka aktorka i piosenkarka w obcym dla siebie polskim języku dzieli się tak intymnymi emocjami, że samo słuchanie jej było nie do zniesienia dla niektórych widzów. Oczyszczeni porównywani bywają do Końcówki Be cketta (1988); Czesław Miłosz nazwał tego irlandzkiego dramaturga najuczciwszym z pisarzy, którego znajomość jest niezbędna do zrozumienia esencji naszej cywilizacji (Beckett, 1988). Masturbujący się Hipolit w Miłości Fedry zapełnia seksem czas, zabija nudę tak, jak Vladimir i Estragon gadaniem czekanie na Godota. Swoim podejściem do płci, seksu i odgrywania ról płciowych Kane kontynuuje tradycje zapoczątkowane w teatrze antycznym oraz elżbietańskim. Warlikowski, wystawiając sztuki Kane, kwestię płci traktuje umownie – i słusznie, bo traktowanie jej dosłownie byłoby cofnięciem się do poprzednich epok. Postaci u Kane i aktorzy odgrywający ich role u Warlikowskiego przekraczają granice wstydu; na próbach reżyser chciał otworzyć aktorów i pokazać im, co naprawdę znaczą wypowiadane przez nich kwestie. Kazał im zastanowić się, kiedy ostatnio pragnęli kogoś tak bardzo, że aż byli gotowi pozbyć się dla niego własnego człowieczeństwa i stać się czyimś wszystkim, podnóżkiem, niewolnikiem, psem (Gruszczyński, Warlikowski, 2007). Emocje, które Kane rozbiła na leptony, tworząc swoje teksty, mają być potem Oczyszczeni w reżyserii Warlikowskiego to apogeum przekazane na scenie za pomocą głosów i ciał – reszczerości pokazujące, jak okrutnym doświadcze- żyser zadbał o absolutną szczerość tego przekazu. niem może być obcowanie z prawdą – zgadzają się Warlikowski i Kane chcą narazić widzów na prawdę tu zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy przedsta- – chcą, by byli narażeni na to, czego nie oglądają na 79 LITERATURA, KOMIKS, TEATR | MARTA JUSTYNA NOWICKA ulicy (Gruszczyński, Warlikowski, 2007). W polskich teatrach ludzie wychodzili po scenie przedstawiającej dwóch całujących się mężczyzn, ale nie odrąbywania stóp czy wyrywania języka. Scen przemocy w dramacie nie brakuje, ale wszystkie one mają jakieś dodatkowe uzasadnienie. Nie tylko krytycy, ale także reżyserowie różnili się w swoich odczytaniach sztuk pisarki – Krzysztof Warlikowski nie przejmował się zbytnio obecnością szczurów w Cleansed i w swojej wersji dramatu ich na scenie nie umieścił, natomiast czeski reżyser Peter Zadek przejął się nimi na tyle, że po trwających sześć miesięcy próbach wystosował do Sary list, w którym zarzucał jej, że popełniła błąd dramaturgiczny, bo mimo wysiłków trenerów brązowy szczur nie potrafi ciągnąć ludzkiej stopy (Sugiera, 2009). Mówi się, że każdy ma własną prawdę; po premierach kolejnych przedstawień miał ją także każdy z krytyków – jednak w każdej recenzji, zarówno tej pozytywnej, jak i negatywnej, pojawiało się słowo „szczerość” lub „prawdziwość”. Ci z krytyków, któ- Kolejnym zarzutem, jaki stawiano Kane, był zarzut rzy prawdziwość postrzegali jako coś zbędnego, natury socjologiczno-kulturowej. Krystyna Duniec, oskarżali również autorkę o przekroczenie granic, opisując szczególnie krwiste dramaty w książce Ciało ekshibicjonistyczną otwartość w opisywaniu najin- w teatrze (2012), charakteryzującej ciało i cielesność tymniejszych stanów. Każdy uznał za stosowne wy- we współczesnym polskim teatrze, używa kategorii powiedzieć się o tym, czy Cleansed oczyszczają na- „mięsność” rozumianą jako niepotrzebny nadmiar prawdę; Oczyszczeni stali się w ten sposób w polskim krwi na scenie. Realizm widziany w ten sposób poteatrze swoistym paradygmatem prawdy, wzorem strzegany jest jako wulgarny środek wyrazu dany odwagi i modelem szczerości w sztuce – atakowanym ślepcom. Zarówno Krystyna Duniec, jak i Joanna Krai afirmowanym (Gruszczyński, Warlikowski, 2007). kowska-Narożniak widziały w autorce Oczyszczonych brutalistkę, a więc reprezentantkę pokolenia beznaKrótka i burzliwa historia recepcji dramatów Kane dziei. Co ciekawe, badaczki jako brutalistów postrzegają również nie tylko Marka Ravenhila czy Cezarego Głosy krytyczne, które pojawiły się po premierach Harasimowicza, ale i ironicznego Marka Koterskiego sztuk Kane, były różnego typu. Można wśród nich czy nawet Edwarda Stachurę (Duniec, Krakowskawyróżnić krytykę mieszczańską, socjologiczno- -Narożniak, 2001). kulturową, psychoanalityczną, krytykę ze względu na orientację bohaterów i autorki oraz najradykalniejszy „Pokolenie beznadziei” jest określeniem Duniec. Sama typ krytyki, jakim jest całkowite pominięcie tekstów Kane widziała siebie (i swoich bohaterów) jako konbrytyjskiej pisarki. Podział i charakterystykę głosów tynuatorkę idei romantycznej w nihilizmie. Za starokrytycznych przytaczam za Ingą Iwasiów (2004). Naj- żytnymi wychodziła z założenia, że im więcej niepoczęściej pojawiający się typ krytyki autorka scharak- myślnych wydarzeń przydarzy się bohaterom, tym teryzowała jako mieszczański, cytując pogląd Józefa bardziej prawdopodobne i nieodwracalne wyda się Kelera, zdaniem którego prawdziwość u Kane nie jest to widzom. Nihilizm, będący dla Sary ekstremalną żadnym novum, bo już w rzymskim pantonimusie za- formą romantyzmu, pozwalał jej wiązać prawdzibijano naprawdę. Tymczasem całkowicie dosłowne wość przedstawianych wydarzeń z drastyczną forodczytywanie sztuk Kane może prowadzić wyłącz- mą ich prezentacji. A to miało być gwarancją szczenie do ich kompletnego niezrozumienia. Postrzega- rości (Sugiera, 2009). Duniec i Krakowska-Narożniak nie realistycznie artystki, każącej reżyserom swoich nie rozumieją, że bohater z depresją i problemami sztuk radzić sobie z opisanymi w didaskaliach po- natury psychiatrycznej nie może mówić inaczej niż staciami – którym obcięto ręce i które wyciągają po brutalnie i obscenicznie; w żadnym utworze Kane nie ramiona i nie mogą ich podnieść, bo ich nie mają, nie widzą nadziei, a w sztukach Warlikowskiego – a słonecznikom wyrastać ze sceny – jest totalnym czułości. Postrzegają ten rodzaj sztuki jako nowy nanieporozumieniem. Według brytyjskiego teatrologa turalizm, nie zauważając elementów absurdalnych Grahama Saundersa (2010) twórczość dramatyczna i lirycznych (Iwasiów, 2004). Wydawać by się mogło, Kane cechuje się przede wszystkim nierealizmem. że ogromną część współczesnych młodych pisarzy 80 GDAŃSKIE ZESZYTY KULTUROZNAWCZE przedstawiających człowieka z XXI wieku, jak cho- Brutalna prawda przedstawiana za wszelką cenę ciażby Dorota Masłowska czy Wiktor Pielewin, uzna- za pomocą brutalnych czynów i wulgarnych słów łyby za twórców, których bohaterowie po prostu się – o metkę brutalistki nie było w przypadku Kane nudzą i nie mogą inaczej. trudno, jednak więcej jest przesłanek każących postrzegać pisarkę jako nową jakobiankę, taką W dramatach Ravenhilla, Kane i Welsha, a więc w sztu jak Edward Bond, Peter Barnes czy Howard Barkach o ludziach nieprzystosowanych i o rozpadzie ker. Sarę łączy z nimi fascynacja groteską, opisy więzi międzyludzkich pojmowanych jako transakcje przemocy, czarny humor i wyraziste poglądy na handlowe, o patologii i wszelkich dewiacjach, boha- teatralność (Saunder, 2010). Co ciekawe, Cleansed, terowie porozumiewają się językiem ciała. To ciało, w których dopatrywano się gloryfikacji przemocy, a nie słowa są dla nich podstawowym kryterium zdaniem Kane mają w sobie optymistyczną moc prawdy (Fryz-Więcek, 2002) – dlatego też przedsta- wiary w miłość (tekst powstał, gdy autorka była zawiane bywają w tak dramatyczny sposób i podda- kochana). Crave, które z kolei stało się przedmiowane na zmianę przemocy i czułości. Za pomocą tem zachwytów krytyki jako dramat pozbawiony języka ciała aktorzy i bohaterowie dramatów usiłują scen przemocy, czysty i „dojrzały”, zdaniem Kane opisać sprawy najtrudniejsze; próbują więc wypo- przedstawiało postaci, które już się poddały i nie wiedzieć, opisać, zarówno największą przyjemność, mają nadziei. Bohaterów, którzy nie krzyczą, tylko jak i nieprzyjemność fizyczną. Zdaniem niektórych mówią „nie obchodzi mnie to”. W 4.48 również nie filozofów ta nieprzyjemność, ten ból, jest konstytu- ma typowych scen przemocy, ale podmiot czujący tywną cechą człowieczeństwa – bez bólu, jak twier- jako przemoc, gwałt, postrzega to, co robią z jego dzi Emil Cioran (1994), nie byłoby świadomości, bez psychiką leki psychotropowe. bólu wszyscy bylibyśmy kukłami, bez bólu nie byłoby żadnej treści. Kolejnym typem krytyki, z jaką spotkały się dramaty Kane, była krytyka psychoanalityczna. Obecnie Duniec (2012) jednak w skatologicznych dramatach zakłada się, że od lektury egzystencjalnej i odczybrutalistów widzi nie pytania o własną tożsamość, tania życiopisania odejść się nie da, co nie znaczy, ból istnienia oraz mierzenie się z opisaniem go sło- że wyłącznie na nich należy się skupić. Krytycy wami i ciałem, a nagromadzone sceny seksu i prze- psychoanalityczni koncentrują się na tym, że Brytyjmocy. Biseksualność Hipolita z Miłości Fedry/Phedra’s ka próbuje opisać doświadczenie potwornie trudne, Love jest dla niej wyłącznie kwestią nudy i nadwyżki doświadczenie zarówno bycia zranionym, jak i rawładzy; takie odczytywanie dramatów Kane (2001) nienia, doświadczenie graniczne, jednostkowe; chce kompletnie pomija niepokojące słowa „Gdyby takich nazwać nienazwane. Podmiot postrzega siebie jako chwil było więcej” (s. 103), które wypowiada poka- Innego i jako taki jest postrzegany, jego odczucia są leczony, umierający i – jak można przypuszczać – skrajne, przytłaczające, prowadzą niejednokrotnie wreszcie czujący Hipolit, wydany na pastwę tłumu do zniszczenia. za fałszywe oskarżenie o gwałt na Fedrze. Warto wspomnieć, że jest on ulubionym bohaterem Kane: Sceny przemocy choć są rzeczywiste, stanową zastępczą purytanin idealny, zawsze pragnący brutalnej prawformę ukazania tego, co uchyla się przedstawieniu. To dedy zamiast pochlebstw, namiętny nihilista z wisielsperacko ponawiane próby dotarcia do czegoś, co ujawnić czym poczuciem humoru. Zakochana w nim Fedra się nie daje, a co trzyma autorkę w niewoli i kompulsywnie opisuje go następująco: powraca w rozmaitych przebraniach (Zaleski, 2002, s. 120). Jesteś trudny. Nastrojowy, cyniczny, gorzki, gruby, dekadencki, zepsuty. Cały dzień gnijesz w łóżku, a potem przez całą noc gapisz się w telewizor, z zaspanym wzrokiem obijasz się po domu, nie myśląc o nikim prócz sobie. Cierpisz. Uwielbiam cię (Kane, 2001, s. 79, Phaedra’s Love). Strukturalna niekonkluzywność (czyli brak jasnych wniosków i rozstrzygnięć – w sztukach Sary próżnym jest czekanie na morał czy ocenę bohaterów) czy nawet niesceniczność tekstów Kane to zdaniem Zaleskiego nie wynik niedojrzałości, ale dowód wyż81 LITERATURA, KOMIKS, TEATR | MARTA JUSTYNA NOWICKA szości sztuki nad innymi aktami komunikacji, które w ogóle nie udźwigną prawdy o świecie i sobie. Traumę może wyrazić tylko sztuka, ale droga do wyrażenia traumy jest poza uzasadnieniami psychologicznymi i ciągami przyczynowo-skutkowymi. Uciekając się do narzędzi, jakie daje psychoanaliza, nie można uciec od pytania, jak traktować ostatnią sztukę Sary, którą dramatopisarka oddała do druku na dwa dni przed swoją samobójczą śmiercią. Gdyby tworzenie literatury traktować jako kompensację, formę autoterapii, Psychosis 4.48 powinna przynieść katharsis. Jednak w zamierzeniu Kane 4.48 nie była ostatnim listem czy pożegnaniem, a kolejną sztuką o rozdarciu między świadomością a cielesnością, czyli tym, na czym według brytyjskiej autorki polegało szaleństwo. Bohaterce wcześniejszego dramatu, Łaknąć, zależało na tym, by fizycznie poczuć się tak, jak czuła się psychicznie. Sara Kane rozumiała to jako jedyny możliwy powrót do „normalności” – cielesne połączenie się ze swoim duchowym, emocjonalnym i umysłowym obliczem. Przerażać może fakt, że Żołnierz, Hipolit czy głosy z Łaknąć osiągają ten stan na kilka sekund przed własnym końcem (Saunder, 2010). Na granicy życia, na granicach twórczości totalnej Ostatnich szlifów w ostatnim dramacie Sarah dokonywała w szpitalu psychiatrycznym, jednak choć znalazła się tam nie wbrew własnej woli, nie była zwolenniczką łagodzenia rozdarcia dusza–ciało przez leczenie farmakologiczne. Myślę że do pewnego stopnia trzeba przytępić swoją zdolność postrzegania i odczuwania [...] żeby móc funkcjonować. [...] Mamy przed sobą taki wybór: albo wściec się i umrzeć, albo funkcjonować, ale pozostać nienormalnym (Saunder, 2010, s. 184). Kane, oscylując między twórczością totalną a i tak chwiejnym zdrowiem psychicznym (tematy jej sztuk można by porównać do robienia stop-klatek najgorszym stanom, zamiast przewijania ich, by jak najszybciej minęły; to ciągłe rozdrapywanie rany celem zrozumienia emocji – podobne kochaniu w rozumieniu barthesowskim [Barthes, 1989]). Kane rozumie, 82 że leki są półśrodkiem i ostatecznie prowadzą do utraty własnej osobowości. „Ok, zgadzam się, zgadzam się na leki, zgadzam się na chemiczną lobotomię, wyłączmy wyższe funkcje mojego mózgu – może wtedy będę, kurwa, w stanie lepiej funkcjonować” (Kane, 2011, s. 221) – w tak gorzki sposób podmiot Psychosis wyraża zgodę na leczenie. Utwór 4.48 to tak głęboki i intymny zapis wizji i odczuć dramatopisarki, że nie dało się po nim zapisać nic więcej. Parafrazując Sylvię Plath, która również doszła do podobnego etapu w swoim życiopisaniu – jej ręce zdały się mówić: napisałyśmy dotąd, to już kres (Plath, 1975). Etap, do którego doszła Kane w wiernym opisywaniu swoich odczuć, to coś więcej niż prawda subiektywnego stanu emocjonalnego, to (auto)bezwzględność emocjonalna. Kane za Artaudem powtarza – nie ma nic, o czym nie można by napisać. Tworząc Psychosis, tworzy zapis totalny doświadczenia, bez przerw między poruszającymi scenami jak w Cleansed. Drobiazgowo odtwarza i oczyszcza wszystko, co dzieje się w jej głowie. Traktuje już nie tylko miłość, ale i chorobę jako DOŚWIADCZENIE – wystawia swoje ciało i mózg na eksperyment literacki. Na taki eksperyment mogą wystawiać się nie tylko literaci. Jugosławiańska artystka Marina Abramovic uczyniła performance z całego swojego życia, włączając rozstanie z wieloletnim partnerem na Wielkim Murze Chińskim. Performance w jej wykonaniu to skrajna postać teatru interaktywnego, gdzie rola widza bywa tak samo duża, jak rola artysty – tak było w przypadku Rhytm 01, podczas którego Marina była zamknięta w pokoju wraz z siedemdziesięcioma dwoma przedmiotami, których każdy z wizytujących wystawę mógł użyć w całkowicie dowolny sposób. Eksperyment trzeba było przerwać z obawy o życie podpalonej i okaleczonej przez zwiedzających artystki; wizytujący wystawę, podobnie jak postaci w dramatach Kane, nadawali performatywny charakter wypowiedzi „użyć w dowolny sposób”. Doświadczenie depresji, nerwicy, psychozy, jak również konieczność obcowania z każdego typu reakcją odbiorców jest trudne, ale okazuje się być wypowiadalne i twórcze; każde z tych zaburzeń dało wenie Sary innego typu pożywkę. Twórczość Sary jest tym samym poparciem tez Alfreda Adlera (1986) o kon- GDAŃSKIE ZESZYTY KULTUROZNAWCZE struktywnej roli nerwicy jako formy ominięcia reguł separacji, wzniesienie oraz stały ciężar stania (Leviwspólnoty. Zdaniem tego austriackiego psychiatry nas, 1991), bywa powodem wewnętrznego dramatu, główny motor nerwicy to „naprzód wstecz”, co jest a więc opisując je, nie możemy – przynajmniej kiejednak formą aktywności twórczej i działania. Subiek- rując się zasadami życia i tworzenia Sary Kane – natywne odczucia i stany emocjonalne bohaterów prze- gle zrezygnować z nadania mu płci i z nadania płci kładają się na relacje między nimi. We wcześniejszym obiektowi, jakie to ciało ukochało. z dwóch w zasadzie pozbawionych fabuły dramatów Sary Kane, czyli Crave, mamy do czynienia ze współ- Patrzenie na dramatyczną spuściznę Kane jak na brzmieniem głosów A, B, C i M, pozostających wzglę- literaturę przeznaczoną głównie dla mniejszości dem siebie w relacjach miłosnych, relacji odrzucenia seksualnych, ponieważ duża część jej bohaterów i innych. Słynny monolog A z Łaknąć, który wykony- jest orientacji nieheteroseksualnej, jest nie tylko wała Renatte Jett, otwierając Oczyszczonych Warli- fundamentalnym błędem w odczytywaniu tekstu, kowskiego, mógł być rozumiany zarówno jako jedno ale też dowodem na homofobiczne uprzedzenia. z najpiękniejszych wyznań miłosnych w literaturze, Część krytyków najchętniej przyjęłaby założenie, że jak i jako forma poniżenia. Cały dramat ma charakter „dewiacje” dotyczą wyłącznie „dewiantów”, a wśród konfesyjny, jednak jest to spowiedź, która ani widzom, traktujących o heteroseksualistach utworach heani postaciom nie przynosi ulgi. Wypowiedzi postaci teroseksualistów, jak i w zwyczajnym, porządnym obrazują pogląd Kane, widoczny już od jej pierwszych świecie takie rzeczy jak gwałt, przemoc czy wulgarutworów – gdy dwie osoby tworzą związek, zawsze ność po prostu się nie zdarzają. Czego innego dowomusi dojść do pewnego rodzaju kolonizacji – co naj- dzą jednak biologia i socjologia. Bruno Bettelheim mniej jedna z osób tworzących relację zostanie wy- (1989), austriackiego pochodzenia przedstawiciel korzystana, a struktury władzy dadzą o sobie znać psychologii humanistycznej, swoje główne założe(Saunder, 2010). nia formułował na podstawie badań przeprowadzonych zarówno na dzieciach, osobach ze schizofrenią, Ostatnim, najbardziej absurdalnym typem krytyki jak i zdrowych osobach dorosłych. U tych dwóch dramatów Kane, była krytyka odrzucająca jej teksty pierwszych grup zdaniem Bettelheima pewne cechy ze względu na nieheteroseksualną orientację autor- czy zachowania będą po prostu bardziej widoczne ki i bohaterów. Zarówno w Psychosis, jak i w Łaknąć i mniej stłumione. oraz paralelnym do niego Dyskursie miłosnym Barthes’a (1999), mamy do czynienia z dyskursem ho- Jak szczerze grać ciałem na scenie? moerotycznym. Trudno nie zauważyć, że odbiorca i adresat miłosnych wyznań są tej samej płci – jednak Aktorzy Warlikowskiego niejednokrotnie musieli odco zmienia płeć w intensywności odczuć bohaterów? grywać role postaci, które były innej płci bądź orienPsychosis 4.48 to najpełniej zrealizowany przykład tacji seksualnej niż ich własna. Beata Bandurska, odwymogu szczerości, jaki stawiała przed sobą pisar- twórczyni roli Cate w Blasted, przyznawała, że było to ka. Kane obliguje zarówno aktora, jak i reżysera do dla niej trudne: jak najwierniejszego oddania wszystkich możliwych stanów psychicznych za pomocą całej dostępnej Czułam brak narzędzi do pracy z ciałem, a nawet nie tyle aparatury teatralnej. Skoro więc stany emocjonalne brak, ile ich całkowitą nieodpowiedniość i nieprzystawaldanej postaci mają być oddane zarówno ciałem, jak ność [...]. Rola Cate obejmuje fizjologię, stany paniki, omdlei językiem, nie da się uciec od płci. Ciało ma konnia, drżenia, gwałt [...]. Musiałam oduczyć się wszystkiego, kretną płeć, a język – zwłaszcza w przypadku języczego się nauczyłam, [...] myślenia słowem, stricte realistyczka polskiego – może tę płeć opisywać i wypowiadać nego budowania postaci. Cate ciągle znajduje się w sytuacji się w jej konkretnym imieniu. W przypadku tekstów zagrożenia. Wszyscy bohaterowie tej sztuki są jak zwierzęta, Kane ucieczka od płci byłaby ucieczką od kluczoktóre chcą przeżyć [...]. Spotkanie ze straumatyzowanymi, wej dla nich problematyki ciała. Ciało nie przydarza skrzywdzonymi, pozwoliło mi się zgodzić na ekshibicjonizm, się duszy jako przypadłość; stanowi ono porządek jaki wpisany jest w tekst Kane. Nagość jest prosta, jest kon83 LITERATURA, KOMIKS, TEATR | MARTA JUSTYNA NOWICKA sekwencją przekroczenia psychicznego. Ubieranie się jest trudniejsze, intymniejsze (Duniec, 2012, s. 191–192). ski chciałby sztuki, która by nim wstrząsnęła, choć nie wie jeszcze jak 2. Czapliński nie uważa więc, że Kane udało się zrealizować swój postulat artystyczny – stworzyć sztukę, która rozwinie przez wstrząs. Kane i Warlikowski usiłują wstrząsnąć widzem, pokazując mu prawdziwe, szczere w swych doznaniach ciało (choć „ich” spektakle łatwiej nazwać symbolicznymi niż naturalistycznymi). To ciało w ich dramatach ma większą możliwość wyznania, może bardziej intymnie wejść w dialog. Kane, a za nią Warlikowski, obnażają przemoc obecną w rytuale wyznania. U Szekspira w Wieczorze Trzech Króli, do którego Warlikowski porównuje Oczyszczonych, przekształcenie się jednej postaci w drugą miało miejsce za kulisami, a jego celem było zadziwienie widza tą metamorfozą. U Kane przebieranie smakuje się, obnosi je i atakuje nim społeczeństwo. Dramatopisarka narusza tabu odrębności stroju obu płci i stereotypów związanych z seksualnością (Fryz-Więcek, 2002). Wszystko zaczyna się od zamiany bielizny Grace i Grahama. Nie ma magicznej różdżki, jest proces, trud i ból – jak Rytuał wyznania realizowany jest w dramatach Sary w przypadku prawdziwej zmiany płci. To barthesow- Kane w różny sposób. Jego najbardziej reprezentaskie skupienie się na inności, bliźnie na ciele po do- cyjna postać to scena druga z Oczyszczonych, słynny świadczeniu ducha, stanowi obsesyjnie powtarzają- dialog między Rodem a Carlem. Każde zdanie ich cy się temat u Warlikowskiego. Piętno, jakie wyciska miłosnej deklaracji zostanie podane w wątpliwość, na ludziach płeć i seksualność, ma być przetworzo- zakwestionowane – szczególnie słowa „kocham”, ne przez artystów na scenie – o tym, jak pozbyć się „zawsze” i „nigdy”. Carl naiwnie wierzy w performatych własnych cech i zagrać na scenie to, co widnieje tywną moc słów pochodzących z istniejącego spow tekście, pomyśleć muszą wszyscy aktorzy mierzą- łecznego rytuału (warto zauważyć, że jest to cerecy się z dramatami brytyjskiej autorki. Wszyscy zga- monia małżeńska, w zdecydowanej większości kultur dzają się, że łatwiej kłamać słowami niż ciałem – to ciągle niedostępna dla osób homoseksualnych. Pociało zawsze się zdradzi, w jakiejś szczelinie prawda staci Kane to zawsze osoby wykluczone, chrome, ciała dojdzie do głosu. Andrzej Chyra w rozmowie szalone, homoseksualne, a więc w jakiś sposób z Krystyną Duniec na temat wcielania się w postaci inne); Rod natomiast ujawnia pęknięcie między słoKane stwierdza nawet, że prawdziwy aktor nie ma wami a ich znaczeniem. Chce tworzyć własną mowę płci (Duniec, 2012). odwracającą tradycyjne sensy. W ceremonii zaślubin w niemy sposób uczestniczy Tinker, świadek i ukryty Sztuki Kane nie są przykrawane, działające tylko kapłan. To on stanie się egzekutorem złożonej przyw pewnym kontekście (jak można powiedzieć o nie- sięgi i strażnikiem performatywnej mocy słów, to on których tekstach Ravenhilla czy Mrożka). Zdaniem dokonywać będzie powtarzającej się kastracji, symWarlikowskiego powstają one z przemożnej chęci bolicznej i dosłownej (odcięcie języka, dłoni i penisa). pisania połączonej z poczuciem wyobcowania. Kane Tinker niemal naukowo sprawdza granice miłości, jak nie jest interesowna (Fryz-Więcek, 2002). Jest taka, Mefistofeles spełniający niemądre życzenia. Sprowajaka mówi, że jest, taka, jaka chciała być, taka, jaka jej dza wyznania i pragnienia miłosne do bezlitośnie lozdaniem powinna być sztuka – szczera. Jest sztuką. gicznych wniosków. Sztuka odziera przez to romantyczną miłość z jej wszystkich nieweryfikowalnych Ostatnim, najradykalniejszym typem krytyki, jest obietnic i roszczeń do wieczności, pyta, co zostało. całkowite pominięcie tekstów Kane jako istotnych Ów nieredukowalny rdzeń jest z trudem wywalczolub wyróżniających się w jakikolwiek sposób. Ten, nym przesłaniem Oczyszczonych (Saunder, 2010). który zamknął „aferę z brutalistami”, to Przemysław Czapliński, autor tekstu Socjoza. O brutalizmie z per- Słowa, które znaczą spektywy widza (2004). W swoim artykule krytyk dokonał mistrzowskiego wręcz unieważnienia tworu Akt performatywny należy do nowej kategorii zdań nieszczęsnych zboczeńców. Jako nowoczesny anty- i wypowiedzi wyróżnionych przez Johna Langshawa mieszczanin i koneser twórczości wszelakiej Czapliń- Austina (autora teorii aktów mowy) (1993) podczas 84 GDAŃSKIE ZESZYTY KULTUROZNAWCZE pracy nad zdaniami, których prawdziwości nie da się jednoznacznie określić. Są to tak zwane wypowiedzi lub zdania performatywne (na przykład: „tak” podczas zaślubin, „mianuję cię porucznikiem” i tak dalej), które w sposób bezpośredni są czynami, stwarzającymi realne skutki. Są to zdania STAJĄCE się prawdą, poza wartością logiczną, towarzyszące rytuałom i procesom zmiany. Te słowa dla takiej pary jak Carl i Rod byłyby kiedyś niewypowiadalne; Tinker chce, by tak pozostało. Poruszanie tematów i sfer tabu, słów nie do wypowiedzenia, jest tak samo nie do przyjęcia dla wielu konserwatywnych odbiorców, jak podważanie wypowiedzi o charakterze perfomatywnym – takie działania utożsamiane bywają z bezwstydem, brakiem moralności i chęcią szokowania za wszelką cenę. Nie tylko nagie ciała, wulgaryzmy lub akty przemocy powodują, że niektórzy nie radzą sobie z twórczością Sary Kane, ale także mówienie WPROST o nieprzepartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej, rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej miłości i o tym, co w odniesieniu do niej znaczą słowa. Prawdziwe – i dla niektórych na pewno niechciane – jest zetknięcie się z cudzą wrażliwością, bólem, koszmarami w dramatach Kane. Sceny przemocy fizycznej mogą także być – pomimo swojej wieloznaczności – przejmującym przeżyciem dla widzów. czyzn i oni także poddawali się kastracji. Wyznawcy kultu przebiegali ulice z odciętymi genitaliami w ręku, po czym wrzucali je do domów, otrzymując w zamian, zgodnie ze zwyczajem, strój kobiecy. Podobnie Grace, choć ciężko zakładać, że była ona świadoma istnienia tego rytuału, gdy mówi do Tinkera: „Jestem do niego podobna. Sam myślałeś, że jestem mężczyzną” (Kane, 2001, s. 114), dostaje od niego ubrania swego zmarłego brata. Wymiar symboliczny ma również funkcja kastracji – połykanie fragmentów genitaliów (jak w Zbombardowanych), czyli inkoroporacja oralna, to najbardziej archaiczna forma przejmowania upragnionych właściwości obiektu lub jego cech. Najwcześniejszą formą pozytywnego zachowania popędowego jest zmniejszenie odległości między sobą a obiektem, a więc na przykład połknięcie, a negatywnego – wyplucie (Bettelheim, 1989). Działania Tinkera zdecydowanie mają więc wymiar symboliczny – Rod z odciętym językiem nie mógł dalej kłamliwie wyznawać miłości, chciał napisać „przepraszam” na piasku, więc Tinkier odciął mu ręce, a gdy chciał wyznać miłość, kochając się z Carlem – został również wykastrowany. To nie jest bezsensowna przemoc, to jest zabranie wszelkich możliwości okazania miłości i doprowadzenie do sytuacji skrajnej, w której musimy wybrać, kto ginie. Rod wybiera samego siebie. Rola okaleczeń w dramatach Kane jest istotna, a symbolika aktów przemocy w poszczególnych scenach bardzo wymowna. Wyssanie oczu Ianowi podkreśla ambiwalentny charakter sytuacji, w jakiej on się znajduje – po zgwałceniu przez Żołnierza jest zarówno oprawcą, jak i katem. Jest żywy, ale jego oczy są martwe, tak jak w granicznych momentach naszej egzystencji – podczas ekstazy, śmierci lub opętania. Nie widzi – bo może nie powinien widzieć już więcej. Oślepienie odbiera mu możliwość nie tylko postrzegania świata, ale i wykonywania zawodu. Ian traci zarówno wzrok, jak i tożsamość. Mimo wszystko warto zauważyć, że zdaniem Bettelheima (1989) kulturowa funkcja okaleczeń ma pozytywny, integracyjny i symboliczny charakter, na przykład okaleczenia genitaliów występowały w bardzo wielu kulturach, u obu płci. Tam, gdzie czczono boginię Kybele, orgiastyczne uniesienie udzielało się również widzom patrzącym na samookaleczających się męż- Spektakle Kane to forma artaudowskiego „Teatru Okrucieństwa”, który odwołuje się do widowiska masowego i zakłada, że tłum myśli naprzód zmysłami i absurdem byłoby zwracać się najpierw do jego zrozumienia, jak to czyni teatr psychologiczny. Jeśli teatr chce odnaleźć swoją konieczność, musi nam zwrócić wszystko, co jest w miłości, w zbrodni, w wojnie albo w szaleństwie. Kane jako artystka totalna próbuje tworzyć takie właśnie widowiska, odzwierciedlające wszystkie odczuwane przez nią stany; spektakle, które nie będą się bały pójść tak daleko, jak trzeba, aby zbadać naszą wrażliwość, dzięki rytmom, dźwiękom, słowom, echom i rezonansom. Oprócz słuchowego języka dźwięków istotny jest też wzrokowy język przedmiotów, ruchów, postaw, gestów – pod warunkiem jednak, że ich sens zostanie podniesiony do rzędu znaków, z których stworzony będzie rodzaj alfabetu (Artaud, 2010). Taki teatr ma być jak krwiożerczy i nieludzki sen, sprzeciwiający 85 LITERATURA, KOMIKS, TEATR | MARTA JUSTYNA NOWICKA się swoim istnieniem wizji człowieka jako istoty gotowej, skończonej i ukształtowanej. Kane zgadza się z Artaudem – teatr nie jest możliwy bez okrucieństwa u podstawy; metafizyka wejdzie w umysły tylko przez skórę (Artaud, 2010), tylko dzięki niej można stworzyć widowisko totalne, którego ostateczna forma może być mniej ważna niż przekaz emocjonalny. Warlikowski szanuje radykalizm niespójności tekstu, który dzięki poszarpanemu dyskursowi unika uproszczonej analizy psychologicznej. Jego „Teatr Okrucieństwa” to rodzaj nory, w której widzowie są blisko siebie i prawie ciąży im aktor, który zdaje się stać tuż obok, dla niektórych wręcz za blisko ze swoim oddechem i zapachem (Fryz-Więcek, 2002). Paradoksalnie aktorzy wydają się być bliżej widzów niż grane przez nich postaci względem siebie. Zdaniem Ingi Iwasiów ludzie w Zbombardowanych, Oczyszczonych i w Miłości Fedry są introwertyczni i słabo się komunikują. Komunikować Kane uczy się więc razem z odbiorcami: pokazuje, dokąd doszła, co już wie. W dwóch ostatnich dramatach, Łaknąć i Psychosis, odbiorca został umieszczony poza sceną. Kane nie interesuje to, o czym ludzie zwykli konwersować, a przenikanie wewnętrznej mowy na powierzchnię, inicjowanie potrzebą, czasem histeryczną, kontaktu (Iwasiów, 2004). Ian informuje Cate, co jej zrobi – to samo robi Żołnierz, gdy ofiarą staje się Ian, Hipolit mówi to, co powinno pozostać w obrębie id, jego wypowiedzi są formą nadprawdy. Łaknąć to oczyszczeni Oczyszczeni – z całej scenicznej obrazowości i tradycyjnej dramatyczności. To esencja adlerowskiego konfliktu między wolą życia i przetrwania a przemożną potrzebą samozniszczenia (Sugiera, 2009). Piszę prawdę i to mnie zabija „Piszę prawdę i to mnie zabija” (Kane, 2001, s. 184) – mówi C w Crave i tak można by podsumować próby, których podejmowała się Sara Kane. Jej prawda to, co określić można z kolei słowami A, „przerażenie tak głębokie, że tylko rytuał może je pomieścić” (Kane, 2001, s. 176). Rytuał, którego tak naprawdę nie ma – według artaudowskiej koncepcji można go wytworzyć właśnie przez zmianę w teatrze (Sugiera, 2009). W Oczyszczonych, złożonych z nastu dotkli86 wych obrazów, które w kolejnych przybliżeniach (jak w powiększeniach) próbują schwytać prawdę doświadczenia granicznego, wyłonić znak najbardziej bolącego miejsca, próby te rozbijają się o niemożność znalezienia właściwych słów. Tym samym Kane ujawnia sprzeczność między metaforyką obrazu a cielesnością symptomu; jej bohaterowie, ścigając rzecz, tworzą symbol, mówią o bólu, a produkują piękno (Niziołek, 2008). Kane pokazuje, dlaczego nie można być ufnym wobec konwencjonalnego języka, jak trudno jest, gdy wiemy, co chcemy powiedzieć i widzimy, co udaje nam się powiedzieć. Szczerość wynikająca z samoświadomości jest trudna do zniesienia. Nawet w swoim ostatnim utworze, Psychosis 4.48, Kane dalej obraca się wokół tematyki znaczącego i znaczonego, ujawniania sprzeczności, silnego odczuwania dychotomii, nieustępliwie i bezskutecznie tropi nieistniejący obiekt pragnienia („pierdolę cię boże za to, że kazałeś mi pokochać osobę, która nie istnieje” [Kane, 2001, s. 215, Psychosis]). Twórczość Kane jest trudna nie tylko dla tworzącej, ale też dla odbiorców – artystka stawia przed nimi wiele obowiązków. Przedstawienie jest wtedy udane, kiedy [...] dużo w widzach zasialiśmy. [...] Widz ma [...] przyjmować, przyjmować, a później się z tym jakoś rozprawiać (Gruszczyński, Warlikowski, 2007, s. 144), tak Krzysztof Warlikowski podsumowywał obowiązki widzów przedstawień Kane. Reżyser uznawał za katastrofę sytuację, w której widz po spektaklu idzie do restauracji i mówi: „fajne było przedstawienie”. Czasem zarówno zasianie, jak i rozprawianie się widza z nim nie należą do najdelikatniejszych procesów. Tak było w przypadku mocno alternatywnego przedstawienia, pod koniec którego nowatorski twórca postanowił najechać obecnych w norze, w której się ono odbywało, widzów kosiarką. Nie każdy odbiorca musi się godzić na to, by stać się przedmiotem badań, kimś, na czyjej wrażliwości przeprowadza się eksperyment, nie każdy po trzynastu godzinach pracy i przewinięciu trójki dzieci będzie mieć ochotę oglądać dwójkę wzruszających psychopatów zamkniętych ze sobą w luksusowym hotelu. Jest to zderzenie z nieprzewidywalnym – a zdaniem Warlikowskiego teatr musi być właśnie nieprzewidy- GDAŃSKIE ZESZYTY KULTUROZNAWCZE walny, natomiast informacja „Uwaga, głośne sceny” się, gdy Marina Abramovic lub Magdalena Cielecka na drzwiach niemieckich teatrów zabija sens sztuk w Psychosis 4.48 zderzają się ze ścianą. Uczestnicze(Gruszczyński, Warlikowski, 2007). To, co przewidy- nie w teatrze totalnym, teatrze skrajności Kane, bo walne: aktorzy na scenie, a nie wśród publiczności, ciężko mówić o oglądaniu go, przypomina uczestbrak skrajności i czasem niewygodnej nadprawdy, nictwo w rytuałach dojrzewania. Warto się odważyć jest łatwiejsze w odbiorze – tylko w wyjątkowych i spróbować. sytuacjach widz nie wie, co robić, jak zachować MARTA JUSTYNA NOWICKA, UNIWERSYTET GDAŃSKI Przypisy: 1 Fragmenty performance’u można obejrzeć pod adresem: http://vimeo.com/71952791. 2 Inga Iwasiow komentuje teorie Czaplińskiego następująco: „nie będziemy negocjować z umierającymi, bo za mało krwawią” (2004, s. 215). Bibliografia: Adler, A. (1986). Sens życia, Warszawa: PWN. Artaud, A. (2010). Teatr i jego sobowtór, Warszawa: Czuły Barbarzyńca Press. Austin, J.L. (1993). Mówienie i rozmawianie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Barthes, R. (1999). Fragmenty dyskursu miłosnego, Warszawa: KR. Beckett, S. (1985). Czekając na Godota, Warszawa: PIW. Bettelheim, B. (1989). Rany symboliczne. Rytuały inicjacji i zazdrość męska, Warszawa: Czytelnik. Cioran, E. (1994). Upadek w czas, Kraków: Oficyna literacka. Czapliński, P. (2004). Socjoza. O brutalizmie z perspektywy widza, [w:] Efekt bierności. Literatura w czasie normalnym. Kraków: Wydawnic two Literackie. DePaulo, B.M. (2008). Różne oblicza kłamstwa, [w:] zebr. i oprac. A.G. Miller, Dobro i zło z perspektywy psychologii społecznej, Kraków: WAM. Duniec, K. (2012). Ciało w teatrze: perspektywa antropologiczna. Warszawa: Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Duniec, K., Krakowska-Narożniak, J. (2001). Bez-nadzieja. Dialog, 12, 541, b.n.s. Fryz-Więcek, A. (2002). Skondensowany strach. Didaskalia, 47, s. 6–7. Iwasiów, I. (2004). Gender dla średniozaawansowanych. Warszawa: WAB. Kane, S. (2001). Complete Plays, London: Methuen Drama. Lévinas, E. (1991). Etyka i nieskończony: rozmowy z Philipp’em Nemo, Kraków: Wydawnictwo Naukowe Papieskiej Akademii Teologicznej. Plath, S. (1975). Wiersze wybrane, Kraków: Wydawnictwo Literackie. Saunders, G. (2010). „Kochaj mnie lub zabij”. Sarah Kane i teatr skrajności, Kraków: Ha-Art. Sugiera, M. (1999). „Piszę prawdę i to mnie zabija”: o dramatach Sarah Kane. Didaskalia, 6, 31/32, s. 12–16. Warlikowski, K. (2007). Szekspir i uzurpator. Z Krzysztofem Warlikowskim rozmawia Piotr Gruszczyński. Warszawa: WAB. Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Sarah_Kane. Dostęp: 23.06.2014. 87