PIerwsZa lekcja PaTrIoTyZmU - Głos Weterana i Rezerwisty
Transkrypt
PIerwsZa lekcja PaTrIoTyZmU - Głos Weterana i Rezerwisty
G³os Weterana i Rezerwisty www.gwir.pl Pierwsza lekcja patriotyzmu W siedemdziesiątą rocznicę wybuchu II wojny światowej 1 września 2009r z inicjatywy Opolskiego Zarządu Wojewódzkiego ZKRPiBWP Zespół Szkół Mechanicznych w Namysłowie z dumą przyjął zaszczytne imię „Żołnierzy Września 1939 roku”. Uroczystość ta połączona z wojewódzką inauguracją roku szkolnego miała szczególnie podniosły charakter i zgromadziła przedstawicieli władz krajowych, wojewódzkich i lokalnych Najważniejszymi gośćmi byli weterani wojenni i kombatanci. Po mszy św. odprawionej w intencji Ojczyzny w kościele pw .św. Franciszka i św. Piotra z Alkantary proboszcz parafii ks. M. Hula poświęcił nowy sztandar szkoły ufundowany przez Starostwo Powiatowe w Namysłowie. Następnie przy dźwiękach orkiestry poczty sztandarowe, młodzież ZSM, nauczyciele, zaproszeni goście oraz namysłowianie przeszli pod tablicę W hołdzie Podziemnemu Państwu Polskiemu i Armii Krajowej oraz pod obelisk Ku pamięci Kombatantów i Osób Represjonowanych Ziemi Namysłowskiej. W obu miejscach kwiaty złożyli uczniowie ZSM oraz m.in. poseł Ł. Tusk, przedstawiciel MEN J. Krawczyk, Wojewoda Opolski R. Wilczyński, Marszałek Województwa Opolskiego J. Sebesta, Opolska Kurator Oświaty H. Bilik, Starosta Namysłowski M. Ilnicki, Burmistrz Namysłowa K. Kuchczyński oraz przedstawiciele organizacji kombatanckich i żołnierskich w tym szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk dypl A. Kuśmierz. O godz.10.30 w Namysłowskim Ośrodku Kultury odbyła się akademia poświęcona Z ¿a³obnej karty Œpieszmy siê kochaæ ludzi tak szybko odchodz¹... Ks. Jan Twardowski Żołnierz i działacz wyjątkowych zasług bohaterom polskiego Września. Wzruszający montaż słowno-muzyczny zaprezentowany przez uczniów poprzedziła ceremonia wręczenia przez starostę namysłowskiego sztandaru dyrektorowi ZSM H. Tomiczkowi, który przekazując go uczniom, podkreślił, iż sztandar ten jest symbolem najwyższych wartości ducha i ciała, honoru, godności i najgłębszej więzi z Ojczyzną. Uczniowie ślubowali dbać o honor i dobre imię szkoły i w każdej sytuacji zachowywać się w sposób godny młodego Polaka. Istotnym elementem tej części uroczystości było uhonorowanie okolicznościową odznaką o nazwie Medal „Pro Memoria” majora rezerwy Jana Walichiewicza. Na zakończenie odsłonięto tablicę poświeconą heroizmowi polskich żołnierzy i upamiętniającej nadanie szkole imienia. Tablicę wykonał i ufundował K. Matuszek absolwent szkoły, a aktu odsłonięcia dokonali płk Stefana Szelka. Wydarzenia było dla uczniów pierwszą w tym roku szkolnym lekcją patriotyzmu. Wiesława JASTROWICZ nauczycielka ZSM w Namysłowie W Dniu Wszystkich Świętych Pochylamy czoła – WYZWOLICIELOM Nadszedł długo oczekiwany przez nas dzień. Od Lublina na czołgach, samochodach i pieszo wyzwalając z niemieckiej okupacji nasz kraj dotarli wreszcie do nas radzieccy żołnierze. Byli zmęczeni, brudni i często też głodni. Bardzo serdecznie przyjęliśmy ich nad Wisłą. Częstowaliśmy ich resztkami z trudem zdobywanego pożywienia i nie żałowaliśmy im niczego wszak widzieliśmy w nich swoich oswobodzicieli od germańskich dręczycieli. Po wypartych z niemałym wysiłkiem Niemcach miejsca w naszych domach, stodołach i innych pomieszczeniach gospodarczych teraz zajęli radzieccy żołnierze. Nam cywilnym mieszkańcom Bochotnicy polecono wyprowadzić się do pobliskiego lasu. W wąwozach na skraju gór rodzice kopali prowizoryczne ziemianki zabezpieczające nas przed zimnem i niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Stopniowo udoskonalane przez pół roku służyły nam jako tymczasowe mieszkania. Na górach tusz nad naszymi głowami dawały popis swych możliwości zamaskowane tam katiusze, oraz artyleria przeciwlotnicza odpędzająca zajadle bombardujące naszą wieś niemieckie samoloty. Front na dłużej zatrzymał się na rubieżach Wisły, gdyż ta w tym czasie i w tych warunkach stanowiła przeszkodę nie do pokonania. Na wzgórzach za Wisłą umocnione oddziały niemieckie posiadały doskonałą widoczność na nadwiślańskie przedpola. Dowództwo hitlerowskie doskonale było zorientowane o zamiarach AR. Wszystkie mniej przemyślane próby uchwycenia przyczółka po drugiej stronie Wisły kończyły się niepowodzeniem. Aby pokonać taką trudną przeszkodę potrzeba było mądrej strategii, potężnej siły ognia i większej ilości nagromadzonych specjalistycznych wojsk i środków, a na to trzeba było więcej czasu. Postanowiono zaczekać do zimy, bo ta powinna zamrozić rzekę i wtedy wojsko bez większych strat dokonać miało natarcia po lodzie. W międzyczasie żołnierze rozgościli się w naszych domach na dobre. My koczując w pobliskich wąwozach ukradkiem spoglądaliśmy na nasze zamieniające się w gruzy gospodarstwa rolne. Głodni musieliśmy zadowolić się rozkosznym zapachem topionej z cebulką słoniny, który unosił się z kotła radzieckich żołnierzy i drażnił nasze wygłodzone podniebienia. Zdarzało się, że uprosiłem ich kucharza i ten dał mi kilka porcji żołnierskiej zupy. Smakowała wtedy bardzo całej naszej rodzinie. Przysługi takie bardzo często musiały odpłacać swoimi wdziękami nasze kobiety. Cóż miały robić, gdy były głodne one i ich dzieci. Po morderczej ofensywie front przeniósł się na zachód, a z nim uciążliwe wojska. Radość nasza teraz była jeszcze większa, z utęsknieniem wracaliśmy do swych ograbionych i bardzo często podczas walk spalonych domów. Nie mieliśmy nikomu za złe naszych niedogodności, naszego żebraczego losu jaki nas dosięgał. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że Oni, Żołnierze Armii Radzieckiej znaleźli się tutaj na naszej ojczystej ziemi przymuszeni rozkazami naczelnych władz. Niepodporządkowanie się owym trzeba było by przypłacić własnym życiem, a to ma się jedno niezależnie czy się jest Rosjaninem, Niemcem czy Polakiem. Nad Wisłą po karkołomnym natarciu i brawurowej przeprawie przez Wisłę, pola i lasy pokryły się gęstwiną grobów w pośpiechu grzebanych poległych żołnierzy radzieckich. Nigdy już nie zobaczyli swojej Ojczyzny i nie doczekały się ich powrotu z wojny utęsknione dziewczyny, żony i dzieci. Bardzo Im współczułem, bo paskudny los pozbawił ich życia na moich oczach, a ja na równi z nimi byłem taki bezradny. W dobie bezpardonowej nagonki na bezspornie zawinione grzechy władz Związku Radzieckiego nie można pozbawiać tych prostych ludzi ich bohaterskiego heroizmu Jaki włożyli w dzieło rozgromienia największego wroga ludzkości, jakim był niemiecki imperializm. Zginęli z rąk niemieckich okupantów broniących się na naszym terytorium. Chylmy czoła na miejscach ich pochówków. Cześć Ich pamięci. TADGAN 14 września 2009 roku odszedł na zawsze płk mgr Józef LELITO, wieloletni żołnierz Wojska Polskiego, działacz społeczny i samorządowy, nauczyciel - wychowawca wielu pokoleń młodzieży. Urodził się 2 sierpnia 1935 roku w Mętkowie pow. Chrzanów. Po ukończeniu liceum w 1953 roku został podchorążym OSP w Łodzi, którą ukończył w 1955 roku w stopniu podporucznika WP. Służbę w Wojsku Polskim pełnił w latach 1953-1991 na różnych stanowiskach służbowych (ponad 20 lat w jednostkach liniowych) m.in. 8 Drezdeńskiej Dywizji Zmechanizowanej, Ośrodku Szkolenia Artyleryjskiego w Toruniu, Samodzielnej Brygadzie Łączności w Sieradzu, Pułku Pontonowym we Włocławku, na stanowisku zastępcy dowódcy pułku. Podnosił swoje kwalifikacje zawodowe. Ukończył Wojskową Akademię Polityczną, uzyskując tytuł magistra pedagogiki, studia podyplomowe z zakresu organizacji i zarządzania oraz wyższy kurs operacyjnotaktyczny. W 1979 roku został przeniesiony do pracy dydaktycznej w wojskowym szkolnictwie zawodowym w Łodzi. W Centrum Szkolenia Oficerów Politycznych pracował na stanowiskach: st. wykładowcy, kierownika Zespołu Dydaktycznego i zastępcy komendanta CSOP. W 1991 roku został zwolniony do rezerwy. Nie znosił bezczynności, włączył się aktywnie w działalność społeczną na terenie Łodzi. Działał w strukturach samorządowych miasta. Przez dwie kadencje był radnym Rady Miejskiej w Łodzi, członkiem wielu rad społecznych i konsultacyjnych przy prezydencie miasta i wojewodzie. Czynnie angażował się w Federacji Organizacji Kombatanckich i Służb Mundurowych. Współpracował z młodzieżą szkół ogólnokształcących i zawodowych, osobiście prowadził zajęcia z przysposobienia obronnego. Pełnił rolę wychowawcy na obozach szkoleniowych i rekreacyjnych z młodzieżą. Do ZBŻZiORWP wstąpił w 1991 roku. Pełnił w nim kolejno funkcje: wiceprezesa Zarządu Koła nr 4, wiceprezesa Zarządu Wojewódzkiego w Łodzi, a na V Zjeździe powierzono mu funkcje prezesa Organizacji Wojewódzkiej, którą sprawował nieprzerwanie do VIII Zjazdu (23.05.2009). Był również członkiem władz krajowych Związku. Publikował swoje przemyślenia w „Głosie Weterana i Rezerwisty”. W uznaniu zasług VIII Zjazd przyznał mu tytuł Honorowego Prezesa Zarządu Wojewódzkiego w Łodzi, a VIII Krajowy Zjazd Delegatów nadał mu pośmiertnie tytuł Honorowego Członka ZBŻZiORWP. Jako Prezes Zarządu Wojewódzkiego potrafił wykorzystać wiedzę i doświadczenia nabyte w czasie wieloletniej służby wojskowej. Usprawnił działalność organizacyjną i merytoryczną na szczeblu wojewódzkim, a przede wszystkim pracę kół. Dbał o integrację środowiska związkowego, wykorzystywał wiedzę i doświadczenie wyróżniających się działaczy, ~ Listopad 2009 ~ 23