Kilka słów o podręcznikach do 1klasy

Transkrypt

Kilka słów o podręcznikach do 1klasy
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Kilka słów o podręcznikach do 1klasy
Witam,
Jestem mamą szczęśliwego siedmiolatka (rocznik 2006), któremu udało się uniknąć reformy.
Syn został w przedszkolu. Ale pomimo tego, że grupa dziecka to przede wszystkim sześciolatki, nauczycielka nie
rozszerzała programu rocznego przygotowania przedszkolnego. Podobno większość dzieci nie osiągnęło
podstawowych umiejętności związanych z edukacją przedszkolną. Nie mam podstawa podważać kompetencji
nauczycielki bo jest mądrą i rzeczową osobą. Rozumiejąc więc racje nauczycielki i starając się by dziecko się jednak
uczyło (na poziomie dawnej zerówki) zakupiłam do pracy w domu podręczniki do klasy I aby w sposób spokojny,
w dogodnym dla niego tempie i bez presji rozwijać syna. Tym bardziej że był chętny by czytać i pisać.
Znając z racji zawodu wymagania dojrzałości szkolnej, a co za tym idzie obszary kompetencyjne jakie mają
osiągnąć dzieci kończące przedszkole przeżyłam szok przeglądając podręcznik.
Na początku drugiego podręcznika (w sumie są ich cztery) czyli w okolicy listopada w trzecim miesiącu nauki
dzieci mają czytać i pisać zdania. W większość sześciolatków kończąc przedszkole jest przygotowane do nauki
czytania. Czyli ma wykształconą analizę i syntezę słuchową, mówiąc prościej - głoskuje.
Przedszkole nie zakłada nauki liter. Czyli jeżeli według programu taki nieczytający 6 latek idzie do szkoły to
według reformy po 2 miesiącach czyta zdania? Taki przygotowany do rysowania szlaczków dzieciak po 2
miesiącach pisze zdania?
Czyli w sumie kiedy dzieci się mają uczyć czytać pierwsze wyrazy utrwalać głoski i literki?
W przedszkolu nie, w szkole zakłada się że umieją. Nierzadko z opisów rodziców słyszałam jak
wychowawczynie w klasie I twierdziły w listopadzie z przerażeniem, że „ dzieci nie czytają”.
Czyli zakładają, że dzieci uczą się czytać w czasie wakacji z rodzicami bo w szkole nie ma na to czasu.
Mam wrażenie, że reforma tą niezwykle ważną umiejętność "naukę czytania" zostawiła rodzicom.
Zlikwidowano dobry program zerówki i w konsekwencji wysyłamy do szkoły grupę mniej nauczonych siedmiolatków
niż przed reformą. Brak korelacji między programem przedszkolnym, a podręcznikami w szkole jest tak
uderzający że aż zadziwia mnie że po tylu latach nikt tego nie zmienił. Na razie nie ma naturalnej selekcji
idiotycznych podręczników bo w większości szkół realizują je siedmiolatki które często same nauczyły się czytać poza
reformą , zwykle z pomocą rodziców lub przez mądre nauczycielki przedszkola .
pozdrawiam
Bożena
(nazwisko do wiadomości moderatora strony)
-----------------------------Wesprzyj akcję Ratuj Maluchy! Przekaż 1% na działania Fundacji Rzecznik Praw Rodziców
Darmowy program do wypełniania PIT TUTAJ
strona 1 / 1