Osiągać szczyty swoich marzeń

Transkrypt

Osiągać szczyty swoich marzeń
Osiągać szczyty swoich marzeń
Pomysł zaangażowania osób niepełnosprawnych w aktywność sportową, tym bardziej z
założenia dość ekstremalną jak wspinaczka budzi niekiedy spore kontrowersje. Oprócz
entuzjastów i pasjonatów, którzy z niezłomnym hartem ducha zakładają fundacje, planują
wyprawy, albo po prostu wspólne przyjacielskie wypady nie brak też przeciwników. Bo po
co osobę która i tak niczego nie zobaczy ciągać po wertepach. Po co osobę która potyka się o
najniższy krawężnik stawiać w obliczu stopni ponad siły. Po co pokazywać człowiekowi
widoki jeśli ten nawet nie policzy drzew przed sobą, albo nie opowie z erudycją co wywarło
na nim wrażenie. Czy nie lepiej nakarmić, ubrać, wyręczyć, ułatwić zamknąć pod
bezpiecznym kloszem przewidywalności i uspokoić społeczne sumienie? Czy nie rozsądniej
zająć się tylko klasycznym usprawnianiem czyli dopasowywaniem człowieka do norm i
likwidowaniem barier- czyli dopasowywaniem norm do człowieka.
Myślę, że to pytanie tylko pozornie jest pytaniem o samą wspinaczkę. Tak naprawdę to
pytanie o traktowanie osoby w ogóle. Pytanie do przyjaciół i wrogów, do osób bliskich i
dalekich, do osób zajmujących się życiowo czy zawodowo byciem wśród niepełnosprawnych,
jak i tych, które nie mają z nimi nic wspólnego. Pytanie do całego społeczeństwa, wreszcie do
samych niepełnosprawnych o to kim jesteśmy jak siebie postrzegamy. Bo rzeczywiście
dopóki osoba niepełnosprawna będzie osobą niepełnosprawną i tylko tyle, to próba
odkrywania pasji i zachwytów spełznie na niczym. Dopóki będziemy widzieć człowieka
przez pryzmat jego braków, jako mniej sprawne oko, rękę, głowę, nogę to wszelkie działania
na rzecz mniej sprawnych są tylko godną pożałowania litością, na którą nie warto marnować
czasu i sił. Jeśli zaś potraktujemy osobę niepełnosprawną- jako niepełnosprawną i aż tyle…
Jako tą, która z racji swoich deficytów jest jakoś szczególnie bohaterska, waleczna, godna
podziwu, predysponowana do walki….to zniknie radość. Zamiast tego pojawią się wytężone
próby dorównywania, pokonywania, przekonywania, kompensacji, zakrywania. „ To nic że
ten człowiek jest niepełnosprawny, ale za to…!” I tak o to niepostrzeżenie „ ale za to” staje
się ważniejsze od samego człowieka.
Jeśli zachować się natomiast dosłownie i potraktować przymiotnik niepełnosprawna, jako
jeden z wielu określników osoby, wtedy wiemy że bycie osób razem ma sens. Bycie różnych
osób razem: otwartych , zamkniętych, wysokich i niskich, lubiących śpiewać do mikrofonu
albo przy gotowaniu. Bycie razem osób wysportowanych i mniej wysportowanych,
sprawnych i mniej sprawnych ma sens. Po to by te różne osoby mogły nawzajem siebie
odkrywać, siebie obdarowywać, sobie wzajemnie pomagać.
Jeśli tak po prostu wszyscy nawzajem pozwolimy sobie być ludźmi na świecie, od człowieka
i od świata zaczniemy szukać, tego co wspólne to okazuje się, że z uprawiania wspinaczki
może wyniknąć mnóstwo pasji, dobra i radości. Takich do których w równym stopniu mają
prawo wszyscy. Bo każde dziecko, młody człowiek i dorosły ma prawo do swoich sukcesów i
porażek, do morderczego zmęczenia i błogiego odpoczynku, do zdumień i do rozczarowań,
do zbitych kolan, siniaków, skaleczeń, i do wszystkiego czego uczymy się zbierając resztki sił
by zwyciężyć. Nie ma to związku z poziomem sprawności, wiekiem czy jasnością umysłu. Są
to prawa nas wszystkich jako ludzi.
Z drugiej strony wiadomo, że nikt nie jest w stanie doświadczyć w życiu dokładnie
wszystkiego. Z powodu rozmaitych okoliczności i uwarunkowań o poznanie jednych rzeczy
jest łatwiej innych trudniej, a jeszcze inne wydają się zupełnie poza naszym zasięgiem.
Ograniczenia choćby zdrowotne powodują, że czasem potrzeba więcej osobistego wysiłku i
zatroskania życzliwych osób by cieszyć się pełnią doświadczania świata. Wspinaczka jest
tutaj doskonałym sprzymierzeńcem. Pozwala rozwijać relacje społeczne, nabierać pewności
siebie i budować wzajemne zaufanie między osobami. Lina łącząca partnerów w sposób
naturalny uczy powierzania się drugiej osobie i odpowiedzialności. Człowiek, który się
wspina stopniowo poznaje możliwości i ograniczenia swojego ciała. Poprawia się jego
kondycja fizyczna. Aktywność na wysokości staje się doskonałym przyczynkiem do
pokonania bariery psychologicznej lęku, wstydu czy nieśmiałości. Podejmowane wyznania
pozwalają przeżywać rozmaite emocje: cieszyć się z sukcesów i respektować porażki.
Rozwijają się marzenia, plany, tęsknoty, pasje… Oczywiście nie musi to dotyczyć każdej
osoby w ogóle, ani każdej osoby niepełnosprawnej. Tym nie mniej wspinaczka jest okazją do
przeżycia niezwykłego doświadczenia. Spojrzenia na siebie i świat z innej perspektywy.
Dla mnie wspinaczka od samego początku była niezwykłą przestrzenią dotykania
wolności. Jako wchodzącej w dorosłość osobie niepełnosprawnej dała mi możliwość
mierzenia się z samą sobą, szukania siebie. W znacznej mierze to skały uczyły mnie
cierpliwości, odporności, nie zniechęcania się porażkami. To milczący szczyt stawał się
ciągłą zachętą by mierzyć wysoko i wierzyć, że może się uda. Tuląc zmęczone ciało do
chłodnej grani nieraz łykałam słone łzy buntu, by innym razem na szczycie oddychać pełnią
radości.
Wspinanie, pozwala doświadczyć pewnego rodzaju dojrzałości, który zdaje się być
szczególnie cenny w doświadczeniu osoby niepełnosprawnej. Ze świata troskliwości,
udogodnień wsparcia i przewidywania, można się bowiem przenieść w to co nowe,
ekscytujące nieprzewidywalne. Można doświadczyć buntu, zagniewania, braku zgody, by
wreszcie przeżywać tam swoją własną odnalezioną radość. Można się poobijać, posiniaczyć i
pokaleczyć by odczuć satysfakcję z włożonego wysiłku. Popatrzeć na swoje ograniczenia
przez okulary niezwykłych pragnień i oderwać się na chwilę od ziemi. Popatrzeć na piękno
świata, żeby się nim zachwycić. Wszystko to razem oprócz wartościowych przeżyć staje się
rezerwuarem siły. Wspinanie mimo iż wyczerpujące fizycznie obdarowuje człowieka.
Wyposaża go w energię na zwykłą codzienność. Nowy sposób patrzenia, bardziej
optymistyczny przydaje się zawsze kiedy kolejny krawężnik okazuje się zbyt wysoki a
czekające zadania zbyt trudne.
Kiedy uprawiamy wspinaczkę rekreacyjnie, familijnie, nie niesie ona z sobą
poważnych zagrożeń. Staje się natomiast świetną okazją do wspólnej zabawy.
Impreza jest przygotowana dla osób niepełnosprawnych z opiekunami i ich rodzinami z
wszystkimi rodzajami dysfunkcji.
Ewa Ziętara

Podobne dokumenty