Kazanie ks. bp. Mieczysława Cieślara
Transkrypt
Kazanie ks. bp. Mieczysława Cieślara
14. Niedziela Świętej Trójcy (13 września AD 2009) Kazanie ks. bp. Mieczysława J. Cieślara, zwierzchnika diecezji warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Treny Jeremiasza 3,19-24 „Wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie. To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja, Niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje….” Nie jest łatwo stać dzisiaj na tej ambonie. Nie tylko ze względu na przypominanie tego, co stało się z tym Domem BoŜym 70 lat temu, ale równieŜ z powodu ognia, który ciągle się pali w mocy Słowa BoŜego. Słowa, które ukazuje nam prawdę o naszym grzesznym Ŝyciu, ale jednocześnie wzywa ku odnowie, ku pojednaniu i pokojowi. JeŜeli przypomnimy sobie świadectwo naocznych świadków wydarzeń sprzed 70 lat, Ŝe ich troską było wydobyć z juŜ palącego się kościoła co tylko da się uratować, sprawa urasta do miary symbolu. Posłuchajmy zatem naocznego świadka śp. ks. dr. Tadeusza Wojaka. Oto wybrane fragmenty – „Ratunku nie było Ŝadnego. StraŜ ogniowa nie istniała. Staliśmy bezsilni na dziedzińcu. Wtedy ks. Henryk Wegener powiedział <Chodźmy uprzątnąć co się da z ołtarza.> W kościele było pełno gryzącego dymu i słychać było trzask płonącego drewna. Zabraliśmy z ołtarza krzyŜ, naczynia komunijne, Biblię Radziwiłłowską, świeczniki, nakrycia ołtarzowe i przenieśliśmy na plebanię. Dwa razy obracaliśmy tam i z powrotem. Więcej nie mogliśmy zrobić. Po dłuŜszym czasie kopuła z łomotem załamała się do wnętrza kościoła. Ogień strzelił w górę... Kościół płonął…Wieczorem śpiewaliśmy pieśni kościelne, czytaliśmy teŜ fragmenty Pisma Świętego. Tego dnia ks. Loth przeczytał słowa z Trenów Jeremiasza”. Kościół Ŝyje ze słuchania Słowa BoŜego, które odczytuje z Pisma Św. Tam odnajduje drogę do miłości Boga, do przebaczenia, pojednania i nowego Ŝycia. Nieraz Ŝycie legnie w gruzach albo chyli się tragicznie ku upadkowi, płonie jakby trawiącym ogniem, obracającym wszystko w dymiące zgliszcza. Bez wiary w moc Słowa, które prowadzi do Jezusa Chrystusa jako sprawcy naszego odkupienia i zbawienia bez tej wiary w miłosierdzie BoŜe, które w Chrystusie nas chce zapewnić, Ŝe Bóg nie odwrócił się od nas, bez tej wiary, która trzyma się krzyŜa, czymŜe byśmy byli? Czasem zapala się ten trawiący ogień w ludzkim Ŝyciu chce wszystko spopielić. Prorok wyznaje „Czy z ust NajwyŜszego nie pochodzi zarówno złe jak i dobre?” I reflektuje doznanie cierpienie głęboko religijnie –„Na co moŜe uskarŜać się człowiek póki Ŝyje? Niech się uskarŜa na swoje grzechy” Świadectwo wiary przodków symbolicznie podpowiada co trzeba czynić. Trzeba wynieść z niszczących płomieni, Słowo, które choć opakowane w nasze ludzkie szaty pochodzi od Wszechmocnego, trzeba nie zgubić w chaosie zdarzeń miłości do mocy tego Słowa. która tym, co siedzą w ruinie Ŝycia i płaczą daje nowe siły i nadzieję na odrodzenie. Zachowane wspomnienie naocznego świadka, który mówi co czynili w tych strasznych dniach początku wojennej tragedii nasi przodkowie, ewangelicy warszawscy, patrzący na swój palący kościół, spowodowało taki, a nie inny wybór biblijnego Słowa do tego jubileuszowego kazania. Śpiewali pieśni o ufności w Bogu, czytali Treny Jeremiasza i modlili się o swoich bliskich o swoją parafię, o swoje miasto, o cały nasz kraj, o biskupa Juliusza Bursche. Za kilka dni zostanie odsłonięta w Kościele Świętej Trójcy w Lublinie tablica pamiątkowa upamiętniająca naszego Biskupa śp. Juliusza Bursche’go, który wysiadł w Lublinie z pociągu ewakuacyjnego jadącego z Warszawy w kierunku Rumunii i tam w lubelskiej parafii pozostał, duszpasterzując wspólnocie osieroconej przez zmarłego w maju proboszcza ks. Aleksandra Schoeneicha. To było świadectwo miłości do ludzi i bycia razem ze swoim Kościołem. I tam w Lublinie został aresztowany. Tak zaczęła się jego męczeńska droga. Trzeba by teraz przypomnieć wielu. Wspominany tego, który jest symbolem. Bez tych ludzi, ich wiary miłości i nadziei, Ŝe miłosierdzie BoŜe silniejsze jest od sprawiedliwego BoŜego gniewu, bez tej niezłomności trzymającej się łaski krzyŜa Chrystusowego, która działa w Ŝyciu ludzi, nie byłoby tego kościoła dzisiaj. Bez wiary w miłosierdzie i pojednanie w Chrystusie nie ma odnowy Ŝycia, siły która pozwala zaczynać nawet od popiołu. Taka jest nasza chrześcijańska nadzieja i przy niej, myśląc o naszym „teraz” i patrząc w przyszłość, wytrwać chcemy. Zgodnie z relacjami naocznych świadków spalenia się Kościoła św. Trójcy, kościół w momencie zapalenia się dachu a zwłaszcza w momencie zawalenia się dachu i wybuchu ognia, był pusty. Nie było w nim ludzi. Co by było gdyby w tym momencie Kościół był pełen ludzi, tak jak choćby teraz, a drzwi do niego zabarykadowane od zewnątrz? Podczas tej strasznej wojny, której początek wspominamy, takie sytuacje przecieŜ się zdarzyły! Niedawno modliliśmy się tu na tym miejscu wspominając najstarszych braci wiary - śydów, Ŝywcem spalonych w stodole we wsi Jedwabne. Domy moŜna odbudować, zniszczonego spalonego Ŝycia nie. Nie mogę zapomnieć efektów dźwiękowych w wykonywanym utworze muzycznym podczas tego modlitewnego naboŜeństwa, ilustrujących syk płomienia biegnącego po wysuszonej belce drewnianej. Zaufać tej łasce podąŜając doliną cienia śmierci to cud wiary, który nie jest niedostępny. Wielu zgubiło tę wiarę. Naszym powołaniem jest nie niszczyć tej wiary, ale wzajemnie sobie pomagać, by ją zachować. A jeŜeli komukolwiek jej zabrakło w takim cierpieniu, kiedy płonęli Ŝywcem, to my chcemy się o pokój ich duszy nieustannie modlić, patrząc na tego, który nauczył nas przez swoją śmierć krzyŜową przebaczać, szukać pojednania i w nim Ŝyć. To jest prawda Ewangelii. Ona jest nam dana, nam słabym grzesznym ludziom. Prorok bolejąc nad losem zniszczonego miasta Jeruzalem wskazywał na BoŜe miłosierdzie i nawoływał do zaufania, do nadziei, mimo tego co było przed jego oczyma. Nadzieja, która jest w Chrystusie, jest nadzieją Ŝycia, a nie drogą ku rezygnacji i śmierci. Modlimy się o ten dar, o to tchnienie Ducha BoŜego dla nas i dla wszystkich ludzi, dla całego stworzenia. Słowo BoŜe podpala nasze sumienie nie po to, by je zniszczyć, ale po to, aby odnowić nas i oczyścić. I to jest teŜ nieustające nasze zadanie i powinność. Ciągle tego ognia, który boli, ale prowadzi do nowego Ŝycia, potrzebujemy! CzyŜ odnowa Kościoła, do której wezwał ks. dr Marcin Luter, nie zaczynała się od wołania o szczerą i nieustanną naprawę duchowego Ŝycia przez zaufanie mocy Ewangelii? Jak ma reagować wiara kiedy pali sumienie? Prorok pokazał swojemu ludowi drogę – „Niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje”. Bóg doświadczył niezwykle swój lud, aby pokazać, Ŝe tam gdzie serce szuka pojednania, Jego łaska i dobroć owocuje nowym pełnym pokoju Ŝyciem. To jest teŜ dziś i jutro nasze zadanie i nasze świadectwo wiary. Trzymajmy się tej prawdy i wzajemnie umacniajmy ją w sercach naszych. Nie potrafię lepiej niŜ autor pieśni wyrazić tej sprawy, której słuŜymy: „ Nie puści Boga swego przenigdy dusza ma, Bom pewien łaski Jego, że wiernie o mnie dba. Dłoń mi podaje swą, cudownie mi pomoże, gdy ucisk mój się wzmoże i srogie wichry dmą. (Śpiewnik Ewangelicki, 687,1) Amen.