College Jean Perrin
Transkrypt
College Jean Perrin
Uobecnianie Miłości w sferze dialogu między narodami, wyznaniami i religiami według bł. Jerzego Matulewicza Wykłady z sympozjum naukowego w 100 rocznicę doktoratu, 75 rocznicę śmierci i 15 rocznicę beatyfikacji bł. Jerzego Matulewicza na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie 23.10.2002 Zebrała i przygotowała do publikacji Janina Samolewicz SJE Warszawa 2002 Spis treści Wstęp 4 V. Alilius MIC, Tło historyczne... 6 V. Brilius MIC, Eklezjalność... 18 M. B. Pecyna SJE, Osobowość i działanie... 27 J. Samolewicz SJE, Uobecnianie Miłości... 37 W. Skóra MIC, Sztuka miłowania 53 E. Matulewicz, Świętość dla wszystkich... 57 E. Orzechowska SJE, Bł. Jerzy Matulewicz jako wzór wychowawcy... 70 Nota biograficzna 87 Wstęp Radosne wspominanie, u progu trzeciego tysiąclecia narodzin Chrystusa, 130 rocznicy urodzin i chrztu bł. Jerzego Matulewicza, jako opatrznościowego daru Bożej łaskawości, było dobrym klimatem do zauważenia rodzących się w siostrach inicjatyw. Jedną z nich była myśl o sympozjum, które pozwoliło by pełniej zapoznać się z duchowością Błogosławionego. Bolesne wydarzenia z 11 września 2001 roku stały się wyzwaniem do wzmocnienia chrześcijańskiego zaangażowania w uobecnianie tej miłości, jaką okazał ludzkości Jezus Chrystus. Jubileuszowe rocznice przypadające w tym roku 2002: 15 rocznica beatyfikacji, 75 – śmierci i 100 – doktoratu bł. Jerzego, skłoniły do zorganizowania niniejszego sympozjum naukowego. Chcemy lepiej zrozumieć duchowe przesłanie, jakie pozostawił swoim życiem i nauczaniem bł. Jerzy Matulewicz Kościołowi i całej ludzkości naszych czasów. Ponieważ jest to osobowość otwarta na wszystkich ludzi, spodziewamy się też bliskiej Jego kanonizacji i pragniemy społeczeństwu zaproponować patrona trudnych czasów postępu i jednoczenia się. Stąd temat: Uobecnianie Miłości w sferze dialogu między narodami, wyznaniami i religiami według bł. Jerzego Matulewicza. Wyrażam głęboką wdzięczność wszystkim osobom, które życzliwie zainteresowały się naszą inicjatywą i udzieliły swojego poparcia. Wymienię tu ks. prof. dr hab. Mariana Graczyka, kierownika Katedry Teologii Moralnej i ks. prof. dr hab. Stanisława Urbańskiego, dyrektora Studium Teologii Duchowości Europejskiej i Dziekana Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego; J. Em. Kardynała Józefa Glempa, Prymasa Polski i J. Em. Kardynała Audrisa Bačkis, metropolity wileńskiego; Arcybiskupa Wojciecha Ziembę i bpa Rimantas Norvila, przewodniczących Komisji Episkopatów Polski i Litwy ds. wzajemnych kontaktów w trosce o zsynchronizowanie sympozjum z kolejnym spotkaniem Komisji. Zwracam się z wyrazami wdzięczności do bratnich wspólnot zakonnych Sióstr Ubogich Niepokalanego Poczęcia NMP i Księży Marianów, które ze Zgromadzeniem Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii uobecniają w różnych krajach świata duchowość bł. Jerzego, a na tym sympozjum były reprezentowane również przez przełożonych generalnych: ks. Marka T. Garrow i m. Igne Marijosus oraz mistrzów nowicjatów. Szczególniejsze podziękowanie kieruję do ks. Wojciecha Skóry, postulatora generalnego Marianów, który współpracował z wicepostulatorką s. Janiną Samolewicz, gówną inicjatorką i organizatorką tegoż sympozjum, w przygotowaniu i zsynchronizowaniu go ze spotkaniem wicepostulatorów z różnych krajów: Białorusi, Brazylii, Litwy, Łotwy, Polski, Portugalii i USA oraz do wykładowców, którzy opracowali referaty i przekazali ich treść w odczytach. Wreszcie wszystkim siostrom swojego Zgromadzenia, braciom Marianom i gościom oraz pracownikom Uczelni i Domu Rekolekcyjnego WMSD w Warszawie na Bielnach dziękuję za każde dobro uobecnione w tym jubileuszowym spotkaniu. Pragnę gorąco, aby wezwanie do uobecniania Miłości przez uczenie się sztuki miłowania, stało się mocą przemiany ludzkich stosunków w całym świecie, bez względu na różnice narodowe, wyznaniowe i religijne. Duchowe i moralne wzrastanie ludzkości niech będzie owocem posługi wszystkich, do których echo sympozjum dotrze przez tę pozycję. m. Halina Sklepkowska SJE przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Eucharystek Vaclovas Aliulis MIC TŁO HISTORYCZNE DZIAŁALNOŚCI BŁ. JERZEGO MATULEWICZA WŚRÓD SPOŁECZEŃSTWA LITEWSKIEGO Bł. Jerzy Matulaitis-Matulewicz przez całe swe życie był związany ze swoim narodem, co nie przeszkadzało mu także z pełnym oddaniem pracować dla dobra Kościoła wśród społeczeństwa polskiego i białoruskiego, dlatego nie można ściśle wydzielić tego czy owego kierunku jego pracy bez powiązania z drugimi. Ponieważ czcigodne audytorium dzisiejszego spotkania jak dotąd miało więcej możności zaznajomienia się z okolicznościami działalności Błogosławionego w otoczeniu polskim, to moim zadaniem jest bardziej uwypuklić jego związki ze społeczeństwem litewskim. Możemy wyodrębnić cztery okresy jego życia, kiedy jego uwaga miała konkretnie dotyczyć litewskich spraw religijno-moralnych i narodowo-społecznych. A mianowicie: Pierwszy okres – studia w Akademii Duchownej w Petersburgu, lata 1895 – 1899. Drugi okres – praca w tejże Akademii, 1907 – 1911. Trzeci okres – na stolicy biskupa wileńskiego, 1918 – 1925. Czwarty okres – misja Wizytatora Apostolskiego na Litwę, 1925 – 1927. 1. Wzgląd na Litwę studenta z Petersburga Jerzy Matulewicz, student Akademii duchownej, opisuje sytuację moralnopolityczną Litwy w końcu XIX wieku w swoim obszernym artykule Kilka słów do naszych księżulków, napisanym w r. 1897, a opublikowanym w katolickim piśmie emigrantów litewskich w Stanach Zjednoczonych dopiero w r. 1903 1, t. j. jeszcze w okresie zakazu prasy litewskiej w carstwie rosyjskim. Swoje zatroskanie ową sytuacją rzewnie ilustrują jego listy do sąsiada czasów dzieciństwa i przyjaciela młodości Vincasa Ńlekysa.2 Ogólny obraz pod względem religijnym i narodowym w obu wypadkach przedstawia się nie wesoło. Bacznym okiem młody autor spostrzega zagrożenia dla wiary ludu ze strony tworzącej się litewskiej inteligencji, w wielkim stopniu poddanej antyklerykalizmowi, widzi również zagrożenie razem dla narodowej świadomości i wiary wskutek zmożonej rusyfikacji Zdaje się, nie potrzebujemy lękać się bezbożności. Litwa od dawna słynie z bogobojności. Co prawda, jeszcze wiara u nas kwitnie, jeszcze te szkaplerze, te różańce co na piersiach wiszą, nas bronią. Widzą to i rozumieją dobrze nasi przeciwnicy. Dlatego oni jeszcze nie śmieją występować z bezbożnictwem, więc napadają podstępnie… Oni tylko złe uczynki księży wykazują… wiedzą, że prostaczek nie odróżnia nauki od nauczyciela, wiary od księdza. Jeżeli uda się im obrzydzić księży w oczach ludzi, to już będzie łatwo zburzyć wiarę3. Wymienia tu pewne pisma wychodzące w Prusach Wschodnich i kolportowane przez “zieloną granicę” na Litwę. Ūkininkas (Gospodarz) i Varpas (Dzwon) w każdym prawie numerze napadają na księży-grabieżców. Korespondentka samego Varpasa w 1902 r. opisuje, jak gospodarze, naczytawszy się tych gazet, gotowi byli rozbić okna plebanii. Choć nie ma na Litwie wielkich fabryk i mas proletariackich, agitacja socjalistów mąci stosunki miedzy gospodarzami a parobkami na wsi: Starsi jeszcze wierzą mocno, a wśród młodych nie jeden się chwieje.4 W takich okolicznościach młody entuzjasta wzywa duchowieństwo do walki, do pracy we wszystkich dziedzinach, gdzie powstają zagrożenia. Świecka inteligencja budzi narodową świadomość, demonstruje miłość ojczyzny, broni ojczystego języka, 1 Keli žodžiai mūsų kunigėliams in Dirva-žinynas. Shenandoah, PA 1903, Nr. 9, str. 43-69. Cyt. A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Chicago. IL 1979, str. 47-48. 3 Keli žodžiai…, str.46. 4 Tamże, str. 47. 2 szerzy oświatę – i księża powinni to robić za przykładem duchowieństwa węgierskiego, czeskiego, słowackiego, kaszubskiego, irlandzkiego. Tutaj student Jerzy rozwija całą teorię chrześcijańskiego patriotyzmu, można powiedzieć, kreśli wytyczne swojego przyszłego postępowania. Pisze: Narody są na świecie de iure naturae, a Kościół nigdy nie idzie przeciw ludzkiej przyrodzie, tylko ją doskonali, uświęca, wzwyż podnosi do Boga. Cytuje św. Ambrożego, św. Tomasza z Akwinu i biskupa J. S. Pelczara, którzy zgodnie twierdzą: miłość ojczyzny jest powinnością i cnotą chrześcijańską. Przy tym notuje: Miłować swoją ojczyznę nie znaczy nienawidzić inne narody. Chrześcijanin, a tym bardziej kapłan powinien wznosić się wyżej. Kochając ojczyznę znajdzie on w swoim sercu miejsce i dla innych narodów, dla ludzi innych narodowości5. W tym miejscu udowadnia obowiązek pasterzowania w ojczystym języku ludu według myśli Soboru Trydenckiego. Świadomość litewskiego ludu jest niska, bo ewangelizacja i katechizacja często prowadzona była w niezrozumiałym dlań polskim języku. Gdyby księża zamiast uczyć ludzi języka polskiego, uczyliby wiary, czy nie lepiej by było: i ludzie wiarę lepiej by znali, i nie powstałoby tyle kłótni i waśni w parafiach6. Widzi potrzebę nie tylko walki, ale też potrzebę działania selekcyjnego: Co do nowego ducha który tak u nas się szerzy. Co w nim jest dobrego, podejmujmy, co skrzywione wyprostujmy, co złego wyrywajmy i wypleńmy. Jesteśmy kapłanami: co się rodzi, ochrzcić, a nie zabijać powinniśmy7. Słyszymy tutaj naprawdę zarysy programu i sposobu działania, jaki potem w swoim Dzienniku duchowym będzie kreślić dla Marianów. W drugiej części tegoż artykułu-programu młody Matulewicz językiem bardzo żywym i ujmującym wskazuje na niebezpieczeństwo wzmożonej rusyfikacji i uprawosławniania, które są prowadzone na wszelkie sposoby i wzajemnie się wspierają. Jako prewencja i lekarstwo ma służyć pielęgnowanie ojczystego języka i obyczajów narodowych, które tak bardzo odróżniają Litwinów od Moskali… W 5 Tamże, str. 53. Tamże, str. 53-54. 7 Tamże, str. 57 6 końcu wskazuje na potrzebę jedności: Tylko zjednoczeni ze sobą i z biskupem potrafimy odeprzeć biedy i nieszczęścia. 8 W liście do Vincasa Ńlekysa 25 września tegoż 1897 r., w którym napisał artykuł dopiero cytowany, tak daje upust swoim wspomnieniom i marzeniom: Może i ty nieraz wspominasz o tych drogich chwilach, które spędziliśmy razem zamknięci w ciasnym pokoiku, a myślami lecieliśmy daleko, daleko tam, gdzie przyjemne nam Nemunas i Dauguva i Vilija płyną, gdzie Kaunas i Vilnius i gdzie nasi mili bracia na Litwie harują. I chodziliśmy po tej drogiej naszej Litwie-Mateńce, a zbieraliśmy jej trudy i mówiliśmy, i radziliśmy, co robić, jak tę naszą drogą ojczyznę ratować. 9 O czym marzył, do czego zachęcał współbraci, to sam czynił. Pisał artykuły i posyłał znajomym seminarzystom w Kownie i Sejnach, pisał także do tajnej prasy litewskiej wydawanej na Prusach Wschodnich i do katolickiej prasy litewskiej emigracji w USA, np. do Garsas Amerikos Lietuvių (Głos Litwinów amerykańskich) pod redakcją tegoż V. Ńlekysa. Vincas Ńlekys tak samo wspomina o tych pogawędkach w okresie wakacji 1895 r. i dodaje, że obaj badali język litewski, zapisywali co rzadsze słowa i wzajemnie te słowniczki przepisali, później Ńlekys przekazał kopię do redakcji wielkiego naukowego słownika języka litewskiego10. Troska przejawiała się czynem, i to wysokiej kwalifikacji. Dla porównania z sytuacją na ziemiach polskich pod władzami carskimi możemy sięgnąć po Moje wspomnienia biskupa Staugaitisa, który jako młody ksiądz w tymże okresie (1895 – 1905) pracował w archidiecezji warszawskiej.11 W jego oczach obraz społeczeństwa polskiego bardzo różnił się od litewskiego. Istniał w nim wyraźny podział na stany: arystokracja, szlachta, wielka i drobna burżuazja, robotnicy i chłopi. Istniało i konsolidowało się kilka nurtów politycznych. Świadomość narodowa właściwa była wszystkim warstwom społecznym i nurtom politycznym, nawet socjalistom, choć w nierównym stopniu. Nacisk rusyfikacji był znaczny, ale sytuacja była lepsza pod tym względem, że nie było zakazu prasy. Duchowieństwo na ogół trzymało się bliżej warstw wyższych, a nie prostego ludu. 8 Tamże, str. 69. A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Chicago, IL 1079, str. 47. 10 Tamże, str. 46. 11 Justinas Staugaitis, Mano atsiminimai. Vilnius 1995, przeważnie na str. 160-172. 9 Pod względem przekonań politycznych większość duchowieństwa i całego społeczeństwa skłaniała się ku endecji. Inteligencja przeważnie poddana była ideowym wpływom pozytywizmu i indyferentyzmu, ale rysował się nurt katolickiego odrodzenia. Ks. Jerzy spotkał się bliżej z rzeczywistością polską w Warszawie w latach 1904 – 1907 oraz w Wilnie od r. 1918 do 1925. Niewesoły obraz stanu religijnego w “Kongresówce” na początku XX wieku kreśli w swoich wspomnieniach prof. Eugeniusz Jarra12. 2. Profesor w Petersburgu i Litwa Po obronie dysertacji doktorskiej we Fryburgu szwajcarskim ks. J. Matulewicz od 1903 do 1905 r. był profesorem w seminarium kieleckim, a od 1905 do 1907 leczył się i pracował jako kapelan w żeńskiej szkole Cecylii Zyberk-Platerówny. Razem z ks. Marcelim Godlewskim i innymi kładł podwaliny ruchu demokracji chrześcijańskiej polskiej, założył Stowarzyszenie robotników chrześcijańskich. W 1907 r. zorganizował Kursy socjalne. Był jednym z inspiratorów katolickiego ruchu studenckiego Odrodzenie.13 Pracując z całym oddaniem dla Kościoła i społeczeństwa w Polsce, jednocześnie rwał się sercem do pracy dla Kościoła w rodzimej Litwie. Świadczą o tym jego rzewne słowa listu do ks. Franciszka Būčysa: Gdybyś ty wiedział, jak ja tęsknię się za Litwą i za wami wszystkimi! … Czuję, że więdnę i schnę duchowo, jak gałąź wiatrem od drzewa oderwana. Serce mi płonie, kiedy czytam, co na Litwie się dzieje, jak tam wszyscy porwali się do pracy, a mnie tam nie ma!14 Powołany w 1907 r. na profesora w Akademii duchownej w Petersburgu ks. Jerzy miał większe możliwości kontaktów z Litwą, szczególnie podczas wakacji. Tak też 12 E. Jarra, Niezwykła osobowość w: Wspomnienia o Błogosławionym Jerzym Matulewiczu. Warszawa 1996, str. 143-144. 13 Tamże, str. 145-146. 14 List z dn. 24 IV 1907, z Warszawy. Podpisany Jurgis Matulaitis. Manuskrypt nieopublikowany. Oryginał znajduje się w Centralnym Archiwum Państwowym Litwy (LCVA, F.1674, ap. 1, b. 99, l. 14). mógł przeprowadzić kursy socjalne w Kownie w styczniu 1909 roku. W samym Petersburgu istniała znacznie większa kolonia litewska aniżeli w Warszawie. W międzyczasie sytuacja na Litwie znacznie się polepszyła. Po odwołaniu zakazu druku litewskiego w 1904 r., zaczęły wychodzić pisma i książki rozmaitej orientacji, wzrosła świadomość narodowa duchowieństwa i całego społeczeństwa. Odbył się Wielki Sejm litewski w Wilnie w 1905 r. Powoli dawało się tu i tam otworzyć szkoły z litewskim językiem wykładowym. Chyba te zmiany miał na myśli ks. Jerzy, gdy z Warszawy pisał o tym, jak wszyscy porwali się do pracy. Jednym z najbardziej palących problemów było ożywienie męskich i żeńskich zakonów. Po skasowaniu w 1904 r. ostatniego mariańskiego klasztoru w Mariampolu czynnym pozostał jedyny słabiutki klasztor franciszkanów bernardynów w Kretyndze (pełnił zarazem funkcje więzienia dla księży) i dwa klasztory żeńskie: sióstr św. Katarzyny w Krakes i sióstr benedyktynek w Kownie. Powoli mnożyły się wspólnoty zgromadzeń ukrytych założonych przez bł. o. Honorata Koźmińskiego. Nie miały one szerszego oddziaływania w litewskim społeczeństwie z tego powodu, że były przeważnie polskojęzyczne. 55 renomowanych duchownych Litwinów 1909 r. podpisało petycję do przełożonej generalnej Sióstr służebnic Najśw. Serca Jezusowego Józefy Chudzińskiej z żądaniem powrotu sióstr narodowości litewskiej do kraju i założenia odrębnej prowincji litewskiej. Powzięty był zamiar postawić podobne żądanie wobec kilku innych przełożonych zakonnych w Polsce. Ks. Jerzy udowodnił entuzjastom niekanoniczność i nierealność takowego żądania, dlatego ani jednej petycji nie wysłano. Ks. Jerzy próbował zaradzić biedzie popierając dom w/w służebnic Serca Jezusowego w Obeliai, lecz nie odniósł znacznego skutku. Wtedy zaczęto wysyłaś zdolne kandydatki, przeważnie rodzone siostry kapłanów lub bliskie krewne, do Sióstr św. Krzyża w Ingenbohl (Szwajcaria). Pośród ok. 20 aspirantek tam otrzymały świetną formację zakonną przyszłe założycielki co najmniej dwuch silnych zgromadzeń15. 15 Patrz: R. Laukaitytė, Vienuolijos Lietuvoje. XX a. istorijos bruožai. Vilnius 1997, str. 31-57. Wobec niemożebności przywrócenia do życia legalnie zakonu mariańskiego, ks. Jerzy z ks. Franciszkiem Būčysiem wskrzesili go w ukryciu już jako zgromadzenie bezhabitowe. Nie zważając na zarzuty a nawet pogróżki niektórych patriotów litewskich o wąskich poglądach,16 wskrzesili je jako wielonarodową wspólnotę. Zakres i ofiarność działalności ks. Jerzego w społeczeństwie polskim w Warszawie świadczą o jego wierności powziętej za młodu zasadzie, że kapłan kochając ojczyznę znajdzie w swoim sercu miejsce i dla innych narodów, dla ludzi innych narodowości. Jego postawa przy odnowieniu Marianów pozwala zauważyć dalszy krok ku kościelnej powszechności. W Dzienniku duchowym, pisanym akurat w tym okresie, znajdujemy zasadę powszechności katolickiej sprecyzowaną w takiej oto formie: Chociaż postanowiliśmy pracować każdy z nas przede wszystkim we własnym narodzie, mamy jednak obejmować prawdziwie katolickim sercem cały Kościół i cały świat. Jeżeli wola Boża, okoliczności, przełożeni poślą nas gdzie indziej, albo władza świecka skaże nas na wygnanie, mamy i tam stanąć do pracy, nauczyć się miejscowego języka, wniknąć i wgłębić się w ducha ludzi, w ich dążenia, potrzeby, pragnienia, oddać im całym sercem, jak swoim prawdziwym braciom i prowadzić dalej dzieło Chrystusowe (napisano dn. 7 marca 1911 r. w Petersburgu).17 Na okres petersburski przypadają Kursy społeczne w Kownie (1909), rekolekcje dla kapłanów żmudzkiej diecezji w j. litewskim (innowacja) w Kownie w 1911 r., a w diecezji sejneńskiej w 1914 r. w Mariampolu. W podstawowej lekcji tych Kursów: Kwestia robotników miejskich i w ogóle przemysłowych18, ks. Jerzy kreślił opłakany obraz życia robotników w Petersburgu i mądrze przewidywał, że problemy socjalne krajów uprzemysłowionych pojawią się z czasem i na Litwie; dlatego twierdził, że duchowni powinni nie tylko głosić naukę Chrystusa, wszczepiać ludziom uczucia sprawiedliwości i miłości, lecz także praktycznie pracować w 16 Tamże, str. 54, autorka cytuje odnośne słowa z listu J. Matulewicza do P. Būčysa (27 X 1924) według danych LCVA, f. 1674, ap. 1, b. 99, l. 175. 17 Arcybiskup Jerzy Matulewicz, Dziennik duchowy. Rzym 1973, str. 114-115. – Brzmienie oryginalne: Jurgis Matulaitis, Užrašai. Vilnius 1998, p. 59. – Zasadę powszechności prawie dosłownie z tego fragmentu Dziennika przepisaną znajdujemy jak w Konstytucjach Zgromadzenia Marianów z roku 1930, pióra samego Odnowiciela (nn. 6-8), tak też w Konstytucjach posoborowych z r. 1986 (nn. 8-10). W tych przepisach jawnie wyrażona jest zasada inkulturacji, a to na całe półwiecze przed II Soborem Watykańskim! 18 Prof. Dr. Jurgis Matulevičius, Miestų ir apskritai pramonijos darbininkų klausimas. Kaunas 1909. organizacjach i instytucjach robotniczych, a inteligencja katolicka powinna promować oświatę i świadomość dla świata robotniczego oraz popierać inicjatywy samych robotników w dążeniu do polepszenia swego bytu19. 3. Na stolicy biskupa wileńskiego Po tych ostatnich rekolekcjach ks. Jerzy wybrał się z powrotem do Fryburga, lecz został zatrzymany w Warszawie. Tworzył wspólnotę mariańską, prowadził przytułek dla sierot, przewodniczył ogólnopolskiej konferencji kapelanów (prefektów) szkolnych. Nareszcie wiosną 1918 r. mógł osiąść w Mariampolu i poświęcić się sprawom mariańskim. Tamże w październiku założył Zgromadzenie sióstr ubogich od Niepokalanego Poczęcia Najświetszej Maryi Panny. Później, bo w 1922 r., w Drui Zgromadzenie sióstr służebnic Jezusa w Eucharystii. Na różnych etapach swego życia licznym żeńskim zgromadzeniom w Litwie i w Polsce napisał lub poprawił i przystosował do wymogów prawa kanonicznego ich konstytucje. Niektórym w okresie od 1905 do 1911 r. dopomógł otrzymać aprobatę Stolicy świętej20. W imię posłuszeństwa Ojcu Świętemu został biskupem wileńskim. Konsekracja odbyła się w Kownie dn. 1 XII 1918 r., a ingres do Katedry wileńskiej 8 XII 1918. Pozostał na tym posterunku do 14 VII 1925 r. w warunkach niezmiernie trudnych w klimacie najpierw działań wojennych, a potem wśród napięć politycznych i narodowych takiego stopnia, jaki dzisiaj trudno sobie wyobrazić. Parę charakterystycznych notatek w Dzienniku okresu wileńskiego: Ubolewałem, że dużo tutaj księży nacjonalistów, jak Polaków, tak Litwinów, a bardzo mało księży katolików (19 II 1919); Ty Sam, o Panie, racz poprawić i uzdrowić dusze niektórych księży, zakażone jadem niezdrowych nacjonalizmów i politykierstwa (23 II – 1 III 1919); Daj mi, Boże, kapłanów, prawdziwych katolików! (25 IV 1919)21. 19 Dr. J. Vaińnora, Arkivysk. J. Matulevičius ir darbininkų klausimas in Arkivyskupas Jurgis Matulevičius. Marijampolė 1933, str. 269-275 passim. 20 A. Kučas, Arkivyskupas…, str. 491. 21 Jurgis Matulatis, Užrašai, str. 153; 160; 206. Obszerny zbiór wspomnień o Błogosławionym22 obfituje w świadectwa o wrogim usposobieniu znacznej części społeczeństwa wileńskiego wobec swego biskupa z racji jego grzechu pierworodnego, t.j. litewskiego pochodzenia, jak sam żartobliwie określił w rozmowie z rektorem Uniwersytetu Wileńskiego prof. Marianem Zdziechowskim23, ale także w świadectwa, jak często wrogie nastawienie topniało i przechodziło w zachwyt przy odrobinie dobrej woli i bliższym spotkaniu 24. Biskup Jerzy nie zniechęcał się trudnościami, ale w modlitwie i rozważaniu znajdował sposób postępowania adekwatny wymogom czasu. W niedługim okresie panowania bolszewików stanął w obronie wychowania katolickiego w szkołach. Potem pod rządami polskimi jako pierwszorzędne zadania widział odzyskanie kościołów i klasztorów, zagrabionych przez reżym carów rosyjskich, umocnienie seminarium duchownego, zaopatrzenie parafii w kapłanów władających językiem miejscowej ludności, ułożenie poprawnych stosunków z władzami świeckimi, przeciwstawienie zakusom skrajnego nacjonalizmu, który próbował uczynić Kościół narzędziem polityki państwowej, dążącej do asymilacji mniejszości narodowych. W dobie pasterzowania w Wilnie tylko niewielką część swego czasu i swojej uwagi mógł poświęcić sprawom litewskim. Biskup. P. P. Būčys przypomina 25 o opiece biskupa Jerzego nad litewskim sierocińcem w Trynapolu, o uczestniczeniu w zebraniach litewskich stowarzyszeń katolickich, o obsadzeniu litewskich parafii księżmi tej narodowości, o okazyjnym zachęcaniu litewskich czynników państwowych, ażeby nie zwlekać ze staraniem o zawarcie kondoratu ze Stolicą świętą. Bp Būčys konkluduje: Z tego co wiem, mogę śmiało twierdzić, że J. Matulewicz będąc biskupem w Wilnie, był obrońcą Litwinów, opiekunem Białorusinów, troskliwym pasterzem Polaków, czujnym stróżem praw Kościoła26. Jeden z przywódców litewskiej demokracji chrześcijańskiej, ks. Mykolas Krupavičius daje świadectwo o tym, jak autorytet bpa Matulewicza, znawcy 22 Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu. Zebrali i opracowali: ks.Jan Bukowicz MIC, Tadeusz Górski MIC. Warszawa 1996, passim. 23 Marian Zdziechowski, Czułem w nim i czciłem kapłana, w: Wspomnienia…, str. 334-335. 24 Ks. Stanisław Nawrocki, Biskup Litwin. Tamże, str. 309-311. – Maria Eysenhoffowa, Uniewinnienia. Tamże, str. 324-333. 25 Vysk. dr. P. Būčys, Bažnyčios ir tautos darbininkas in Arkivyskupas Jurgis Matulevičius. Marijampolė 1933, str. 27-28. 26 Tamże, str. 29. katolickiej doktryny społecznej i jego dzieło Chrześcijańska teoria prawa własności (wyd. 1907 r.) zaważyła na tym, że reforma rolna na Litwie (wg Ustawy 1922 r.) została przeprowadzona zgodnie z zasadami encyklik papieża Leona XIII Rerum novarum i Graves de communi. Tenże działacz społeczny i państwowy opowiada, jak jeszcze wcześniej odbywał konsultacje w sprawie programu litewskich chademów i jak bp Jerzy głęboko wnikał w poszczególne kwestie, szukając rozwiązań realistycznych, a zarazem zgodnych ze sprawiedliwością i chrześcijańską solidarnością27. Biograf ks. prał. Krupavičiusa, Petras Maldeikis wielokrotnie wraca do stwierdzenia, że bp Matulewicz, nie wchodząc bezpośrednio w działalność litewskich demokratów chrześcijańskich, przybliżył im katolicką naukę społeczną, np. zasadę, że przyroda nie zaprowadziła żadnego podziału bogactwa. Bóg nikomu nie przydzielił części dóbr. Ziemia nie powinna przestać być żywicielką wszystkich28. Bp Justinas Staugaitis notuje, że w 1922 r.w Kownie wobec papieskiego Wizytatora mons. Antonio Zecchiniego, SJ, poglądy J. Matulewicza na reformę rolną przedstawiał i ich bronił jego przyjaciel ks. prof. Prancińkus Būčys 29. W ten sposób aż dwaj marianie mają zasługę dla tworzenia podstaw reformy rolnej, która miała decydujące znaczenie dla rozwiązania kwestii socjalnych litewskiej wsi. Jako mądrego znawcę miejscowych stosunków odwiedzali bpa Jerzego jak działacze polscy i litewscy, tak też posłańcy Ligi Narodów. Biskup starał się im rzetelnie przedstawiać aktualną sytuację oraz perspektywy przyszłości, możliwości rozstrzygnięcia zawiłych sporów między Polską a Litwą. Sam nieraz notuje takie odwiedziny w Dzienniku. Np. sugerował pełnomocnikowi Rządu litewskiego p. Ignasowi Jonynasowi, żeby Litwa żądała dla siebie nie wszystkich ziem etnograficznych, a tylko tych, gdzie element litewski jest silny i gdzie jeszcze nie utracono ostatecznie litewskiego języka wskutek polonizacji i rusyfikacji 30. 4. Przedstawiciel Ojca św. dla Litwy 27 Tamże, str. 158-160. P. Maldeikis, Mykolas Krupavičius. Chicago, IL 1975, str. 136 et passim. 29 J. Staugaitis, Mano atsiminimai. Vilnius 1995, str. 282. 30 Užrašai, str. 268-260. 28 Po zawarciu w 1925 r. konkordatu między Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Świętą stało jasne, że rząd Polski w tej sytuacji nie zgodzi się z wyniesieniem bpa Matulewicza do godności arcybiskupa metropolity wileńskiego. Aby nie stworzyć Ojcu Swiętemu trudności w takich warunkach, bp Jerzy złożył podanie o odwołanie go z Wilna. Papież Pius XI przyjął rezygnację 14 VII 1925 r., a 1 IX tegoż roku mianował go tytularnym arcybiskupem Adulitańskim i Wizytatorem Apostolskim dla Litwy. W tej roli przybył do Kowna, ówczesnej stolicy, 13 grudnia. W Kownie i po całej Litwie aż wrzało gniewem pod adresem Ojca św. z tego powodu, że papież jakoby uznał przynależność odwiecznej stolicy Litwy do Polski, włączając diecezję wileńską do struktury Kościoła w Polsce. Grając na strunach uczuć patriotycznych, nastroje antywatykańskie podsycali socjaliści, masoni i inni wrogowie Kościoła; niestety, poddawali się tym nastrojom niektórzy wpływowi księża ultrapatrioci. Abp Wizytator zaraz po przybyciu zwołał naradę przywódców różnych grup katolickich, zdecydowanie odparł wszelkie zarzuty przeciw Ojcu św. Wskazał, że Stolica św. nie wyznacza granic państw, a reguluje sprawy kościelne z tym, kto faktycznie sprawuje władzę na danym terytorium. Podkreśłił, że papież okazuje swoją życzliwość względem Litwy przysyłając Wizytatora-Litwina. Uzasadnił, że nie tylko kościelny, ale także państwowy interes wymaga dobrego ułożenia stosunków ze Stolicą św. drogą konkordatu. Odwiedzał biskupów, ministrów, inne wpływowe osoby duchowne i świeckie, w tym także niekatolików, modlił się i pościł.31. Atmosfera zmieniła się bardzo szybko, zaraz można było przystąpić do tworzenia Litewskiej prowincji kościelnej. Odpowiedni projekt został zaaprobowany przez episkopat Litwy już 15 lutego 1926 r., równo po dwuch miesiącach od przybycia abpa Matulewicza do Kowna. Papież Pius XI swoją bullą Lituanorum gente z 4 kwietnia 1926 r. erygował Litewską prowincję kościelną zgodnie z tym projektem32. O przebiegu całej tej sprawy abp Jerzy tak pisał z Rzymu dn. 19 kwietnia do ks. Włodzimierza Jakowskiego MIC: Ojciec św. posłał mnie na Litwę; straszne znalazłem stosunki. Pracowałem nie tylko we dnie ale i w nocy często, często nawet pościłem i modliłem się wiele. Bóg pobłogosławił mej pracy. Wiele rzeczy odmieniło 31 32 A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Wyd. jak wyżej, str. 470-474 passim. Tamże, str. 477-483 passim. się; powoli wszystko się naprawi. Miałem wrażenie, że sam Lucyfer podkopuje fundamenta Kościoła w Litwie, a z nim legion złych duchów. Walka była ciężka. Trzy miesiące tam pracowałem. W Rzymie tu też miałem pracę ciężką. Wszystko skończyło się pomyślnie. Ojciec św. był bardzo zadowolony, ofiarował mi medal złoty. Dziś jadę na Litwę egzekwować Bullę. 33 Biskup Czesław Falkowski w 1968 r. napisał: … teren wileński okazał się za trudny nawet dla ks. bpa Matulewicza… W Wilnie wypadło mu iść bardo trudną drogą, a może jeszcze trudniejszą w Kownie w charakterze Wizytatora Apostolskiego34. Jak widzieliśmy, sam Wizytator na początku swej misji miał takie wrażenie, ale w Kownie udało mu się odmienić sytuację w ciągu paru miesięcy, natomiast nastawienie większości wileńskich dostojników kościelnych względem arcybiskupa Jerzego odmieniło się dopiero po upływie kilku dziesięcioleci. Po powrocie Apostolskiego Wizytatora z Rzymu odbyła się konsekracja czterech nowomianowanych biskupów, a 13 maja uroczysty akt inauguracji Litewskiej provincji kościelnej. Niedługo przedtem abp Matulewicz otrzymał od abpa Chicago kard. Gegorgea Mundeleina zaproszenie do udziału w Światowym kongresie Eucharystycznym. Pierwsze przybycie do Ameryki biskupa Litwina, do tego Wizytatora Apostolskiego, wzbudziło ogromne poruszenie w środowisku licznej emigracji litewskiej, popłynęły zaproszenia od wielu parafii. Wizytator je przyjmował tylko od tych proboszczów, którzy uprzednio otrzymali zgodę na to od miejscowego odynariusza. Okazało się takich 9235. Arcybiskup znał dość dobrze tamtejsze warunki, bo już w 1913 r. skierował do Chicago dwóch pierwszych marianów i sam im towarzyszył. Orientował się już wtedy co do głównych potrzeb duchowych emigrantów: własnych parafi i szkół katolickich, nareszcie prasy. Widział, jak dalece duszpasterstwo anglojęzyczne nie dociera do tej ludności, jak potrzebują duchowej opieki w ojczystym języku, i starał się temu zaradzić. Od serca popierał siostry św. Kazimierza (rok założenia 1907), 33 Błogosławiony Jerzy Matulewicz, Listy polskie, t. I. Przygotował do druku ks. Jan Bukowicz MIC. Warszawa 1987 (mp. kserokopiowany), str. 178. 34 Bp Czesław Falkowski, Sprawa wydziału teologicznego, w: Wspomnienia o błogosławionym…, str.316. 35 A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Wyd. jak wyżej, str. 505, 515. prowadzące oświatę i katechizację w języku litewskim i angielskim. Dołączyły się do nich siostry franciszkanki (1922) i Zgromadzenie sióstr Krzyża św. (1924)36. Wielką radość sprawiło dla Wizytatora jako Generała marianów spotkanie z 38-oma marianami Litwinami amerykańskimi. Nie tylko zatwierdził istniejące 3 domy zakonne, lecz także założył obok juwenatu jeszcze kolegium (Junior College), co posłużyło dla dalszego rozwoju katolickiego szkolnictwa wśród emigracji litewskiej.37 Owoce swej podróży za Ocean sam abp Jerzy tak ocenił, pisząc do ks. Kazimierza Bronikowskiego MIC 11 IX 1926 z Londynu: W Ameryce cały czas bardzo intensywnie i bardzo ciężko pracowałem. Zwiedziłem znaczniejsze kolonie Litwinów, starałem się utwierdzić ich w wierze i przywiązaniu do Kościoła Katolickiego. Odbyłem rodzaj misji, zdaje się, że z pożytkiem38. W międzyczasie lewica wygrała wybory do Sejmu Litwy, warunki pracy Wizytatora i organizacji katolickich się pogorszyły. Wizytator nie dał za przegraną, napisał 8 IX obszerne memorandum do Prezydenta Respubliki. Przewrót 17 XII 1926 przyprowadził do władzy koalicję tautininków i chademów, otworzyła się perspektywa zawarcia konkordatu. Jak wiemy, pogrążony w pracy nad projektem konkordatu Wizytator zaniedbał objawy choroby jelit i odszedł do Pana 27 I 1927 r. Podsumowanie Błogosławiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz większą część swego świadomego życia przebywał poza Litwą, tym niemniej zawsze mu były bliskie sprawy, radości i bóle swojego narodu i kraju, co nie przeszkodziło mu czuć się nade wszystko patriotą Kościoła Powszechnego i szczerze poświęcać się dla dobra duchowego i społecznego każdego narodu, do którego Opatrzność Boża go skierowała. 36 Dr. Antanas Kučas, Lithuanians in America. Boston, Mariańskie Archiwum (MA) 1975, str. 206208. 37 A. Kučas, Arkivyskupas…, str. 514. 38 Listy polskie…, str. 100. Niełatwo da się streścić jego zasługi dla społeczeństwa litewskiego, ciężko doświadczonego w dobie życia Błogosławionego. Wyliczymy przynajmniej kilka: - budzenie duchowieństwa (szczególnie młodszego) do aktywności religijnej, społecznej i narodowej; - szerzenie katolickiej nauki społecznej przez pisma i kursy, przez wykłady socjologii na Akademii duchownej w Petersburgu, skąd wyszli wybitni działacze także dla Litwy; - wielostronna praca nad odnową i umocnieniem życia zakonnego; - założenie Litewskiej prowincji kościelnej i reorganizacja diecezji; - świetlany przykład wielkiego oddania Bogu i Kościołowi, wzór ludzkiej doskonałości i nadprzyrodzonej świętości. Vytautas Brilius MIC EKLEZJALNOŚĆ, JAKO IDEA JEDNOCZENIA SIĘ U BŁ. JERZEGO MATULEWICZA Przez całą swoja historię chrześcijanie, a wśród nich katolicy, okazują się być światłem świata i siłą napędową, która prowadzi świat do doskonalszego życia. Święci zajmują w tym pochodzie pierwsze miejsce, czasem daleko wyprzedzając pozostałych, jednocześnie będąc ich natchnieniem i światłem. Kościół egzystuje w ciągle zmieniającym się świecie. Pojawiają się w nim coraz to nowe okoliczności, potrzeby, wyzwania, nic nie trwa w miejscu. Kościół musi odpowiadać na potrzeby wszystkich tych czasów, odpowiedzieć nowym wyzwaniom, znaleźć rozwiązania, określić wartość moralną nowej rzeczywistości i tak wpływać na rozwój cywilizacji, by była ona ludzka i duchowa. Ostatecznie i dzieci Kościoła są spadkobiercami określonej kultury, ograniczonej jej możliwościami, tendencjami i ocenami. Dlatego i sam Kościół nie może być niezmienny, i znajdować ich rozwiązanie, jeszcze gdy są w zarodku. W tym miejscu Kościół działa przez swoje najwznioślejsze dzieci, uduchowione i obdarowane przez Boga głęboką zdolnością przewidywania. Jednym z takich czcigodnych dzieci Kościoła był i pozostaje bł. Jerzy Matulewicz [Jurgis Matulaitis]. Według tego, co dają Kościołowi i co wnoszą do historii, można świętych podzielić na dwie grupy: - pierwsi to ci, którzy obdarzeni Bożą przenikliwością wprowadzają Kościół na nowe drogi, ukazują nowe, dotąd nieznane idee, wyprzedzając czas stają się dla Kościoła drogowskazami wiodącymi w przyszłość. Najczęściej ci koryfeusze, wyprzedzający swoje czasy pozostają niezrozumiali dla im współczesnych i muszą stawić czoła niezrozumieniu a nawet sprzeciwowi. Druga grupa świętych, to ci, którzy już odkrytymi i potwierdzonymi drogami wiodącymi ku świętości, potrafią iść tak doskonale, że ich życie ukazuje całe wewnętrzne piękno Kościoła. I oni także bywają niezrozumiani przez swoich współczesnych. Bł. Jerzy Matulewicz należy do pierwszej grupy świętych, choć niewidocznie całą swoją działalnością był radykalnym reformatorem Kościoła, nie tylko odnowicielem Zgromadzenia Marianów. 1. Czuć z Kościołem - bł. Jerzego Matulewicza Fundamentem jedności, bezstronnej i bezinteresownej miłości wszystkich ludzi dla bł. Jerzego Matulewicza był Kościół, głębokie wyczucie Kościoła. Warto zauważyć, że hasłem odnowionego Zgromadzenia nie stało się zawołanie Pro Christo et Maria, ale Pro Christo et Eclesia – termin wprost eklezjologiczny a nie mariologiczny. Posiadając bardzo głęboką i teologicznie dojrzałą pobożność do Maryi, bł. Jerzy pragnął zapewne ukazać Jej aktualność jako współpracowniczki Chrystusa w budowaniu Kościoła, a nie inne przymioty z bogatego skarbca mariologii. Stąd pochodzi eklezjologiczny charakter odnowionego Zgromadzenia Marianów, który w tamtych czasach nie był do końca przez wszystkich zrozumiany. Dziś jednak po Soborze Watykańskim II (eklezjologicznym), ten właśnie charakter wydaje się być najbardziej aktualny i odpowiedni, by dać odpowiedź wyzwaniom XXI wieku. Ten położony przez Błogosławionego fundament eklezjologiczny Zgromadzenia Marianów nic nie stracił na swej aktualności i nowoczesności. Bł. Jerzy głosił jedność i równość ludzi, głosił nie tylko słowami ale i ofiarą własnego życia, fundamentem zaś tej jedności i miłości była głęboko zrozumiana tajemnica Kościoła i miłości do niego. Zarówno jedna jak i druga daleko wyprzedziły zrozumienie im współczesnych, dlatego bł. Jerzy ukazuje się nam jako ten, który wprowadza swoją myślą Kościół w odległą przyszłość. Sentire cum Ecclesia – to ważne zaproszenie i zobowiązanie, tak aktualne i zrozumiałe po Soborze Watykańskim II bł. Jerzy Matulewicz zrozumiał jeszcze w młodości, przygotowując się do pełnienia posługi kapłańskiej. Studiując jeszcze w Akademii Duchownej w Sankt Petersburgu, w 1897 r. napisał list zwany Kilka słów do naszych kapłanów, który jest nie czym innym jak tylko studium o Kościele katolickim, wierze ludu, stanie duchowym i zadaniach kapłanów w tym względzie. Zadziwia głęboka analiza, szerokie zrozumienie przedmiotu, realizm oceny, właściwie motywowana argumentacja i realizm stawianych zadań. Będąc idealistą, nie bojąc się ofiary dla obranego celu, bł. Jerzy nie odrywa się od ziemi. Wskazywane przez niego metody i cele są w pełni realistyczne. Bardzo realistycznie widzi stan Kościoła z pozycji duchowej, ze strony wiernych, a także przez pryzmat potrzeb misji kapłanów. W 1891 r. papież Leon XIII ogłosił encyklikę Rerum Novarum, która stała się dla Kościoła początkiem zwrotu ku nowym warunkom, początkiem nowych współczesnych relacji ze światem współczesnym. Wyrzekając się wcześniejszego nastawienia, że Kościół troszczy się jedynie o sprawy wyższe i ostateczne, a ma zajmować się także porządkowaniem ustroju całego życia ludzi, zwróciła swoje zainteresowanie ku relacjom międzyludzkim, zauważając ich stan rzeczywisty, bogactwo i biedę, ocenił ten stan moralnie oraz zaproponował swój program społeczny oparty na zasadach moralności chrześcijańskiej: Katolicką Naukę Społeczną. Jestem przekonany, że bł. Jerzy nie przypadkowo we Fryburgu rozpoczął studia nauk społecznych, a następnie wykładał je w Akademii w Petersburgu. Tolerancja bł. Jerzego, jedność z innymi, głębokie zrozumienie potrzeb każdego i gotowość do służenia każdemu na pewno wypływa z chrześcijańskiej koncepcji człowieka, jedności wszystkich w Chrystusie i z tego, co wszystkich wiernych łączy w Nim w jeden Kościół. Swoja miłością i tolerancją bł. Jerzy wyprzedził swój czas. 2. Uwarunkowania historyczne i kulturalne Czasy bł. Jerzego obfitowały w wydarzenia burzliwe i radykalne zmiany, choć nie następowały tak szybko jak w obecnym wieku techniki. Po świecie krążyła idea wolności, jej duchem było przesiąknięte wszystko i porzuciwszy głębokie ślady przeszłości, nieubłaganie zmieniała teraźniejszość. Wobec słabnięcia i upadku Imperium Świętego Rzymu spod imperatorskiej władzy papieża najpierw wyzwoliły się odłączając się państwa protestanckie, następnie także i katolickie. Świt XX wieku rozpoczął się wielkim wyzwalaniem się narodów z łączących ich dotąd imperiów. Żywa świadomość narodowa stała się podstawą do dążenia ku niepodległości. Ludy rozpadających się imperiów ogłaszały swoją tożsamość narodową, odrębność, prawo do tworzenia suwerennych państw narodowych. Dążyły do odtworzenia byłej, albo stworzenia od nowa swojej państwowości. Przepełniony romantyzmem patriotyzm był tą siłą, która u początków XX w. niszczyła stare imperia i tworzyła nowe niepodległe państwa. Nie mógł to być proces bezbolesny. Pomiędzy narodami przejawiała swoje działanie nie tylko wspólna pamięć, ale i pamięć doznanych krzywd historycznych, zależności kulturalne, religijne, narodowe, a także nigdy nie zanikająca konkurencja oraz dążenie do dominowania w otoczeniu innych. Zapiski bł. Jerzego oraz wspomnienia jemu współczesnych świadczą o napięciu, jakie istniało pomiędzy oboma narodami na Wileńszczyźnie. To napięcie miało swoją przyczynę. Pod wpływem modnego wówczas historycznego romantyzmu Litwini przypomnieli sobie lata świetności swojej państwowości, kiedy ich państwo rozciągało się od morza do morza. To kiedyś istniejące państwo tak naprawdę nie było pod względem narodowościowym jednolite. Obejmowało wiele narodów, większe z nich to: Litwini, Białorusini, Ukraińcy, mówiących swoimi językami i mających swoje religie. Łącząc się ze względów wojskowych i politycznych ten państwowy twór był najbardziej podobny do federacji państw albo imperium. Nie było to jednak państwo w ścisłym tego słowa znaczeniu. Oprócz tego Litwa aż do swojej niepodległości w XX w. nie posiadała swojego języka posługując się językiem ruskim, łaciną a później polskim. Polska wraz z Litwą wyzwalając się spod wpływów imperium Ruskiego tak samo romantycznie spogląda w wielką przeszłość, w której stworzono kiedyś potężne państwo Litewsko-Polskie, do którego należały również ziemie białoruskie i ukraińskie. W państwie tym mówiło się po polsku. Będącą na tych terenach od dawna polska inteligencja, która wprowadziła tu kulturę zachodnią i chrześcijaństwo, będąca pod wpływem historycznego romantyzmu z początków XX wieku, również chciała ożywić dawny wpływ swego narodu. Zatem na Wileńszczyźnie, gdzie biskupem był bł. Jerzy Matulewicz istniały przyczyny konkurencji dążącej ku celom politycznym oraz wrogość między narodami. Nie będę się zagłębiał w okoliczności historyczne, teorie, warunki ani motywacje. Pragnę jednak podkreślić, że prości ludzie mieszkający na terenie diecezji wileńskiej zawsze żyli ze sobą w pokoju. Nie było konfliktów narodowościowych ani w zamierzchłej przeszłości ani w czasach imperium carskiego. Ks. Wiktor Ńauklys w książce Kovotojas už gimtajj žodi 39 (Walczący o rodzimą mowę) wyjaśnia ten stan rzeczy. Według Autora patriotycznie nastawieni politycy z Litwy, Polski i Białorusi, łącząc się w organizacje polityczne pragnęli politycznie wzmocnić i przez formę państwową wyrazić tożsamość swego narodu zaspokajając również jego ambicje historyczne. Zwykli ludzie byli przez nich używani jedynie do tego, by demonstrować, iż to co mówią politycy, jest wolą szerokich mas. Pozwala to zrozumieć dlaczego istniała wrogość pomiędzy narodami i dlaczego bł. Matulewicz spotkał przeciwności, choć starał się zaspokoić interesy wszystkich narodowości. Białorusini nie mający silnej inteligencji i organizacji politycznych, nie ukazali się widocznie. Natomiast konkurencja pomiędzy Litwinami i Polakami osiągnęła poziom ich narodowych ambicji, co trzeba zaznaczyć, jak na tamte czasy jest całkiem zrozumiałe. Bł. Jerzy wyprzedził swój czas i ukazał taką tolerancję narodową, zrozumienie wolności osoby i narodu, jakie do dziś nie jest powszechnie osiągane nawet pomiędzy narodami o wysokiej kulturze. 39 Vk. Sauklys [ ks. Viktoras Ńaumklys MIC] Kovotojas už gimtaji žodi, wydawnictwo podziemne, s. 67-68, Biblioteka Marianów w Kownie. 2. Kochać swój naród, służyć wszystkim W zapiskach Błogosławionego i we wspomnieniach jemu współczesnych znajdujemy świadectwa, że będąc biskupem wileńskim, ciągle napotykał na pretensje i konkurencję pomiędzy narodami. Nie będę powtarzał biografii Błogosławionego.. Opierając się na jego Dzienniku40 chciałbym przypomnieć jedną szczególną sytuację: Mowę bł. bp Jerzego w czasie ingresu do Katedry Wileńskiej. Do mianowanego biskupa przybyła delegacja Rady Litewskiej i prosiła, by Biskup swoje przemówienie rozpoczął od zwrócenia się po litewsku, a dopiero później po polsku. Trzeba przypomnieć, że w tym czasie była już ogłoszona niepodległość Litwy ze stolicą w Wilnie i narodowym językiem litewskim. Jednakże bł. Matulewicz odmówił zabrania głosu najpierw po litewsku, motywując tym, że jest naznaczony biskupem nie dla państwa, ale dla ludzi; ludowi i Kościołowi. Wcześniej zaznaczył już, że najpierw będzie przemawiał w języku używanym przez polską większość. Czy nie uważał się za Litwina albo nie kochał swego narodu, czy języka? Żadną miarą. Z jego własnych wspomnień i świadectw innych ludzi jasno widać, że uważał się za Litwina i kochał zarówno swój naród, język jak i ludzi. Będąc jeszcze seminarzystą w Akademii Duchownej w Petersburgu w Liście do miłych kapłanów jasno wyjaśniał prawdziwą troskę i miłość, potwierdza prawa człowieka do obrony własnego języka i kultury, przy czym zaznaczył, że nie można tego osiągać kosztem innych narodów języka czy kultury. Służył ludziom i Kościołowi, tam gdzie był posłany i czynił to z całego serca. Według słów apostoła Pawła stał się wszystkim dla wszystkich (por. 1 Kor 9,22-23), aby mógł ich pozyskać dla Boga. Będąc w seminarium wileńskim tak pouczał wychowanków: Jezus nakazał nam troszczyć się o zbawienie ludzi, a nie wykorzystując ich ślepotę i niewiedzę, przeprowadzać swoją politykę41. Mamy wiele świadectw wskazujących, że Błogosławiony nie był kosmopolitą lecz miłował swój naród. Ja sam najbardziej, oczywiście, kocham swój naród, Litwinów i zawsze pragnąłem i pragnę być pożyteczny w czymś swoim – pisał 40 41 Jurgis Matulaitis, Užrańai, Institutum Marianorum. Vilnius, Aidai, 1998, s. 107-108. J. w. s. 179. w liście do ks. Totoraitisa42. Nakazana przez Chrystusa miłość, tego syna Kościoła, do wszystkich ludzi była większa niż interesy polityczne tamtych czasów. 4. Heroizm w cnocie eklezjalności Kochać wszystkich równą miłością, wszystkim służyć na równi, jest rzeczą świętą jednakże zawsze nie łatwą. W przypadku biskupa Matulewicza nie było to konformistyczne przystosowywanie się do każdego, wybierając najłatwiejszą drogę, ale ciągły i trudny akt woli. Potrzebował zwyciężać swoje i innych uczucia, uważając, by nie dać się wprowadzić w błąd bądź niepotrzebne emocje. Z powodu starań i ceny, jaką go kosztowało, kochać wszystkich jednakową miłością, trzeba przyznać, że miłość ta była naprawdę aktem cnoty heroicznej. Przypomnijmy, że motywem tego było głębokie wczucie się w Kościół. Wtedy łatwiej można zrozumieć, że bł. J. Matulewicz miłował Kościół, wszystkie jego narody, miłością Chrystusa, ofiarowując swoje życie w stopniu heroicznym. Taki był stopień jego przynależności i zaangażowania się w Kościół. 5. Jednoczenie się, rozumiane jako włączenie się rzeczywiste w potrzeby ludzi Błogosławiony Jerzy był człowiekiem bardzo duchowym, pobożnym, tolerancyjnym i kochającym ludzi. Zwykłym językiem można go nazwać człowiekiem bardzo realistycznym i praktycznym, którego pobożność, duchowość, mądrość i umiłowanie pokoju nie było ani na trochę oddalone od jakiegokolwiek człowieka czy okoliczności życia. Tę konkretność i praktycyzm zaliczyłbym również do cnoty i daru jednoczenia. Oznacza to, że jego obszar jednoczenia się z ludźmi obejmował nie tylko jakieś obszary odpowiadające abstrakcyjnej idei świętości, czy drogi ku świętości w Kościele, nie tylko jego samego, ale przede wszystkim życia i świętości tych ludzi. Wiedział, ile może wymagać od siebie, lecz nigdy nie wymagał tyle od innych. Oznacza to, że spotykając drugiego człowieka, oglądał go jakby jego 42 Vk. Sauklys [ ks. Viktoras Saumklys MIC] Kovotojas už gimtaji žodi, wydawnictwo podziemne, s. 101, Biblioteka Marianów w Kownie. własnymi oczyma, rozumiejąc jego otoczenie, potrzeby i możliwości. Oznacza to przyjęcie drugiego z jego własnym życiem, zjednoczenie w bardzo głębokim znaczeniu. Oznacza to złączyć życie z drugim. W praktyce przejawia się rozumieniem spraw ludzi, umiejętnością ich wspierania w pracy. Pozwalało ono Błogosławionemu dawać ludziom to, co naprawdę było im potrzebne, nawet jeśli wymagało korzystania z majątku kościelnego lub z innych środków. Taką żywą odpowiedź na potrzeby ludzi i użycie środków Kościoła nie zawsze znajdowało zrozumienie. Np. bł. Jerzy będąc arcybiskupem wileńskim w 1919 r. utworzył ochronkę dla dzieci w Trynapolu w budynkach letniej rezydencji wileńskiego hierarchy prawosławnego. Działała ona do 1927 r. dokąd nowy arcybiskup wileński nie przeznaczył jej na inne cele kościelne. Wynika z tego, że nie był on na tyle duchowo dojrzały do tego stopnia jedności Kościoła ze zwykłymi wierzącymi, jak i większość współczesnych Matulewiczowi. 6. Używać nowoczesnych środków Z myśli i dzieł bł. Jerzego Matulewicza, a także z wrażenia, jakie robił na sobie współczesnych, jasno wyróżnia się cecha nowoczesności. Chodziło o to, że nie bał się korzystać z najnowszych środków, które pokazywały się na świecie, ale pragnął je poświęcić i wykorzystać dla realizacji swego celu życiowego na chwałę Bożą i dla dobra Kościoła. Najbardziej widać to w uwadze, jaką poświęcał prasie i kształceniu swoich współpracowników. Wszystko ma służyć jednemu celowi, a środki należy wybrać jak najbardziej efektywne. Widać stąd, że bł. Matulewicz był człowiekiem o nowoczesnym spojrzeniu, choć nigdy nie szukał nowości dla nich samych. Wybrane przez niego priorytety przez całe jego życie nie uległy zmianie. Stąd pewnie można powiedzieć, że nauka i nowoczesne środki były częścią jego rozumienia jedności, harmonii ze światem i wewnętrznego pokoju. Swoją szeroką duszą jednoczył się nie tylko z Bogiem w życiu wewnętrznym, nie tylko w miłości z bliźnim, ale także z otoczeniem człowieka, jego warunkami i rozwojem. Dlatego można powiedzieć, że miłość wzrostu jest częścią jego jedności ze światem. Jest jednym z wielu przejawów jego miłości i troski o Kościół. 7. Włączyć świeckich Bardzo ważną stroną życia duchowego bł. Jerzego Matulewicza było jego rozumienie udziału świeckich w życiu Kościoła. Starał się on zebrać samodzielnych wiernych świeckich ku wspólnemu dziełu na rzecz Kościoła. Trzeba zauważyć, że był jednym z pierwszych promotorów tej idei w Kościele Katolickim. Dążenie do jak najszerszego włączenia świeckich przejawiało się w początkach jego pracy duszpasterskiej, o czym świadczą zapiski z dziennika duchowego. Pod dniem 15 października 1910 r. czytamy: Mamy organizować wokół siebie ludzi dobrej woli, kształcić ich, włączyć do pracy, zbierać przy pracy, a później razem z nimi i przez nich wnosić wszędzie Chrystusa, wszystko odnowić w Chrystusie43. To wypis zaledwie z drugiej strony dziennika duchowego. Kiedy dojrzała w nim ta, zrozumiała później przez cały Kościół myśl, która swoje szczególne błogosławieństwo otrzymała na Soborze Watykańskim II? W jego czasach była to rzeczywiście bardzo nowa i odważna idea. Bł. Jerzy daje nam wiele świadectw słowem i dziełami o współpracy ze świeckimi. Uważa, że osoby świeckie są nie tylko wartościowymi pomocnikami, ale choć boi się o tym powiedzieć, w nich widzi prawdziwych budowniczych Kościoła, których ważną misją jest budować Kościół razem z duchownymi. Ta myśl została pierwszy raz wyraźnie sformułowana przez Sobór Watykański II. 8. Wysoko ceniony przez Kościół Błogosławiony Jerzy Matulewicz był prawdziwym miłośnikiem Kościoła, jego odnowicielem, jednym z tych, którzy przygotowywali fundamenty Soborowi Watykańskiemu II. Należał do tych, którzy i dzisiejszym duszpasterzom mogą ukazać nowe myśli i metody. Jego miłość i wkład w budowę Kościoła bardzo 43 Jurgis Matulaitis, Užrańai, Institutum Historicum Marianorum. Vilnius, Aidai, 1998, p.4. wysoko ocenił papież Jan Paweł II nazywając go jedną z największych osobistości Kościoła litewskiego. Oto fragment z jego przemówienia z okazji Jubileuszu 600lecia chrztu Litwy: Stał się sługą wszystkich, aby pozyskać ich jak najwięcej i starał się wyłącznie o dobro Kościoła i zbawienie dusz. Jego owocna służba Kościołowi pozostawiła wiele inicjatyw pastoralnych, wśród których chciałbym wspomnieć pracę apostolską świeckich i głoszenie społecznej nauki Kościoła, przez które chciał zachęcić wszystkich swoich wiernych do odpowiedzialnej odnowy wszystkiego w Chrystusie... Życie katolickie jasno zakwitło w wielu dziedzinach katechezy przez powołania kapłańskie i zakonne, przez aktywność działań katolików oraz różnymi przejawami ewangelizacji kultury.44 Jak widzimy Kościół uznał w osobie Matulewicza swego odnowiciela i choć jego inicjatywy były mało zrozumiałe, stały się częścią działania całego Kościoła. Dzięki miłości do Kościoła, w jej duchu bł. Jerzy Matulewicz jednoczył w swym sercu wszystkich ludzi z ich nowoczesną kulturą i pragnął to wszystko poświęcić i udoskonalić na chwałę Bożą w Kościele. Maria B. Pecyna, SJE OSOBOWOŚĆ I DZIŁANIE BŁOGOSŁAWIONEGO JERZEGO MATULEWICZA Na kanwie wielu publikacji poświęconych błogosławionemu Jerzemu Matulewiczowi rodzi się refleksja: kto chce pisać dokładnie o tej wielkiej 44 Giovani Paolo II, Sesto Centenario del „Battesimo” della Lituania, città del Vaticano, 05 06 1987. EV 10,1787-1790. osobowości i tak pociągającej, nie może pominąć struktury jej cech, czyli układu wzajemnie ze sobą powiązanych elementów, odróżniających się i ze sobą powiązanych. Trzeba ją poznać, by móc ocenić, chociaż realnie nigdy na tyle nie poznamy i nie odgadniemy wielkiej tajemnicy, jaką w sobie kryje wnętrze człowieka, by posługiwać się pewnikami. Te wymiary tajemnicy skomplikowane zależności, jakie zachodzą obejmują między człowiekiem – podmiotem procesów psychospołecznych i człowiekiem – jego wytworem, a więc między ja (zaimek osobowy, w którym osoba mówiąca oznacza siebie, jaźń) i się (zaimek zwrotny będący formą biernika, który występuje w łączności z czasownikiem celem jego wzmocnienia), a obiektywnymi społecznymi uwarunkowaniami jego istnienia i działania. Jeżeli jednak chcemy mówić o osobowości człowieka już wyniesionego na ołtarze, trzeba pamiętać, że chodzi tu o człowieka całkowicie pogrążonego w Bogu, bo zrozumienie tej prawdy pozwoli nam na uchwycenie niektórych cech istotnych dla interesującego tematu. Powszechnie wiadomo, że w dziejach Kościoła poznanie darów naturalnych ludzi świętych ma ogromne znaczenie w dziedzinie dydaktyczno-wychowawczej, przyglądanie się zaś ich dziełom ukazuje, jak dalece w oparciu o współpracę z łaską Bożą można rozwinąć swoją strukturę osobowości. Termin osobowość, mimo powszechnego stosowania i bogatej literatury, jest wciąż wieloznaczny, bo dotąd nie udało się nikomu w pełni określić jego desygnatu. Stanowiska psychologów nadal różnią się w poglądach odnośnie merytorycznego zakresu, co utrudnia uściślenie jego treści, a więc i znaczenia. Toteż, w opracowaniu niniejszym przyjęto koncepcję osobowości za Allportem, dla którego osobowość jest organizacją czegoś, co odróżnia jednego człowieka od drugiego, jako coś co indywidualizuje. Użyte w przytoczonej definicji wyrażenie organizacja oznacza, że każda osobowość składa się z jakościowo i ilościowo różnych dyspozycji i schematów reagowania, a więc temperamentu, charakteru, potrzeb, postaw, motywacji i mechanizmów obronnych tworzących obraz siebie, obraz własnego ja. Innymi słowy, oznacza to, że każdy człowiek widzi siebie od wewnątrz nie jako sumę cech stanowiącą określoną treść osobowości, ale jako żywy podmiot, jako ja nieustannie transcendujące wszystkie swoje czynności, których jest jednocześnie sprawcą i podmiotem. Ponadto, dostrzega on nieustannie, że może więcej, niż aktualnie czyni, może też inaczej, niż działa, dlatego nieustannie na siebie patrzy, jako na kogoś więcej niż udaje mu się zamanifestować w czynach. Dobitnym świadectwem tej transcendencji i wewnętrznego spojrzenia na siebie są słowa modlitwy błogosławionego J. Matulewicza zapisane w Dzienniku duchowym pod datą 12 stycznia 1911 roku. Oto jej charakterystyczna treść: (...) Głupi jestem, nie wiem o co prosić. Daj Boże, aby we wszystkim pełniła się Twoja wola. Oto ja, weź mnie i czyń ze mną, co chcesz (...), stąd powszechnie panuje opinia, że osobowość każdego człowieka jest do końca niezbadana, nawet dla niego samego. Z kolei, osobowość kapłana i świętego kapłana tym bardziej, dlatego tę prawdę podkreśli wielki pisarz francuski Jean Guitton słowami: Piękno sakramentu kapłaństwa wyodrębnia go spośród ludzi, a nawet – powiedziałbym – izoluje go w jego własnym wnętrzu. Jak może on kiedykolwiek zrozumieć dziwną władzę otrzymaną wraz ze święceniami? Ileż zakopano w nim tajemnic, że pamięć jego musi umrzeć. Pamięć taka dla większości ludzi przynosi słodycz wspomnień, dla kapłana zaś może być jedynie pamięcią bolesną i unicestwioną. I właśnie te fakty sprawiają, że psychologiczna analiza struktury cech osobowości człowieka – kapłana jest niezwykle trudna. Myślę jednak, że do poznania wszystkich cech składających się na strukturę osobowości powinno się wychodzić od bezpośredniej, fenomenologicznej (dostępnej poznaniu) prezentacji dynamicznej rzeczywistości człowieka, którą najpełniej przejawiają i dokumentują wytwory jego dzieł, jego prac. Obserwatorzy życia i pracy błogosławionego Jerzego z wielkim entuzjazmem będą nazywać go wzorowym kapłanem, postacią świątobliwą, a także potężnym duchem znanym z sumienności, obowiązkowości, pracowitości i punktualności a także z dobroci serca. Ta ostatnia przybierała różne formy: uprzejmości, sympatii, delikatności, zachęty, poprawiania, przebaczania, szlachetności, cierpliwości, usłużności i poświęcenia. Nie lubił też działalności obliczonej na liczbę, efekt zewnętrzny czy szeroką reklamę. choć rozumiał, że i taka może być potrzebna, a czasem nawet konieczna. Papież Jan Paweł II uzupełniając tę charakterystykę osobowości w homilii wygłoszonej podczas uroczystej Mszy św. beatyfikacyjnej (28 czerwca 1987) dodał: Błogosławiony Jerzy Matulewicz, który w sposób heroiczny starał się być wszystkim dla wszystkich, głęboko świadomy swej pasterskiej misji, prawdziwy apostoł jedności, oddany bez reszty głoszeniu Ewangelii i dziełu uświęcenia dusz, jest w sposób szczególny wspaniałym wzorem biskupa. Szczegółowa analiza psychologiczna cytowanych charakterystyk pozwala zauważyć błogosławionego Jerzego jako typ nieprzeciętny, typ naj-, typ władczy, zwany też w psychologii pasjonatem. Doskonale charakteryzuje i potwierdza trafność tej diagnostyki dobrze znana jego maksyma: wszystko dla Chrystusa i przez Chrystusa. Pasjonat, jako typ temperamentu w psychologii jest charakteryzowany takimi cechami, jak: zdecydowanie, gotowość do ofiar i poświęceń, wytrwałość, talent organizacyjny, umiłowanie wspólnoty, przywiązanie do rodziny, pracowitość, wstrzemięźliwość, opanowanie, punktualność, uczciwość, naturalność, prace dla odległej przyszłości oraz zgodność czynów i wyznawanych zasad, najwyższą jednak dla niego wartością jest zadanie, które musi wykonać. Błogosławiony Jerzy Matulewicz, jako pasjonat, wyrósł w konkretnym otoczeniu i pracował z konkretnymi ludźmi. Urodził się 13 kwietnia 1871 roku w rodzinie litewskiej w Luginie koło Mariampola na północnej Suwalszczyźnie. Od młodości marzył tylko o jednym: jak doskonale naśladować Chrystusa i Jego Matkę w całym swoim myśleniu i postępowaniu. Toteż zalicza się do osób, do których zarówno strukturę cech osobowości, jak i wieloaspektową działalność z trudem i wysiłkiem można ocenić w krótkiej charakterystyce. Trudność ta nie tylko jest związana z niezwykłą wprost szerokością zainteresowań Błogosławionego, ale także wynika z charakteru jego wypowiedzi i sposobu postępowania w różnych relacjach międzyludzkich. Sugeruje to pytanie: kim był błogosławiony Jerzy, skoro potrafił nie tyle gromadzić ludzi wokół swej osoby, ile raczej wokół misterium, którym żył? Pytanie ma oddźwięk nieco filozoficzny, jednak stawiają je nie tylko filozofowie. Błogosławiony Jerzy Matulewicz doskonale przygotowany przez studia teologiczno-społeczne w Petersburgu i we Fryburgu szwajcarskim oraz obdarzony wieloma darami naturalnymi, jak: mądrość serca, poczucie służby człowiekowi bez względu na jego wiek, wykształcenie, wyznanie czy narodowość, był człowiekiem szerokich horyzontów. Rozumiał dobrze przemiany społeczno-ideologiczne i to w oprawie narodowościowej, które wtedy były powszechnie odbierane jako potężny wiew odrodzenia społecznego. On zaś, mając już 20 lat, został nimi porwany i dlatego postanowił je zakotwiczyć w Bożej Miłości. Od Maryi zaś nauczył się postawy służebnej, otwartej na potrzeby drugiego człowieka, a zwłaszcza na jego problemy i zainteresowania. Z kolei, ta umiejętność odczytywania znaków czasu pozwoliła mu dostrzec, że to co aktualnie czyni, jest jeszcze za mało, dlatego świadomość ogromu potrzeb ludu potęgowało poświecenie dla ich dobra, a w jego życiu stała się drugą naturą. Doskonale też wiedział, jaki zakres może mieć działanie na stanowisku ordynariusza diecezji wileńskiej, co w nim jest słuszne, a co błędne. Dzięki temu umiał naświetlać sytuacje, w jakich znalazły się wówczas Kresy Wschodnie. W swym Dzienniku z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925) pod datą 1 grudnia 1918 r. (na dzień ingresu) tak zapisał: Ja chcę wszystkim jednakowo służyć i dla wszystkich być jednakowo pasterzem (...), w stosunkach pomiędzy poszczególnymi narodowościami obowiązani jesteśmy trzymać się tej samej moralności Chrystusowej, jak w stosunkach pomiędzy poszczególnymi ludźmi (...). Będąc w Polsce całym sercem służyłem ludziom i tutaj będę wszystkim służył. Błogosławiony Jerzy w realistycznym podejściu do zadań służebnych wykazywał śmiałość i odwagę, a zwłaszcza wtedy, gdy do różnych prac apostolskich i duszpasterskich zapraszał inne osoby do współpracy. Śmiałym był w perspektywie podejmowanych zadań, odważnym zaś w stosowaniu metod i środków, toteż za przykładem św. Pawła pod datą 7 marca 1911 roku tak napisał: Potrzebujemy ludzi pełnych energii czynnych, umiejących postępować samodzielnie, przedsiębiorczych i oględnych, umiejących żyć i zarabiać w potrzebie na kawałek chleba, umiejących rozumieć i przychylnym okiem patrzeć na świat i ludzi, nie wyrzekających się nigdy własnych zadań i celów. Błogosławiony Jerzy wychodził z założenia, że odpowiedzialność za każdego człowieka jest tak rozległa, jak powszechny jest Kościół w myśli i zamiarach Swego Założyciela, Jezusa Chrystusa. Z kolei, zakres tej odpowiedzialności rozszerzał na wszystkich, ludzi, a więc na świętych i grzeszników, przyjaciół i wrogów, bliskich i dalekich, rodaków i ludzi różnych ras i narodów. Ta wielostronna i wieloaspektowa służba człowiekowi koncentrowała się na sprawie zasadniczej: ukazywać światu Chrystusa, pomagać każdemu człowiekowi, aby odnalazł siebie w Jezusie Chrystusie. Wśród wymienionych dotychczas, kolejną cechą jego osobowości była postawa dialogu. Chociaż żył w społeczeństwie pluralistycznym, obok ludzi o różnych przekonaniach religijnych czy światopoglądach, chciał być dla nich człowiekiem miłości i miłosierdzia, stąd napisał pod datą 22 kwietnia 1919 roku: Moje zadanie, to wszystkich ludzi godzić, prowadzić do miłości i zjednoczenia i to będę czynił, a dwa dni później (24.IV.1919r.): Każdy człowiek głodny i głodujący zasługuje na litość i trzeba go ratować, nie zwracając uwagi na jego przekonanie i narodowość. Jako ordynariusz diecezji wileńskiej, mając najwyższą pozycję w centralnym jej kierownictwie, był człowiekiem otwartym na ludzkie problemy, toteż gromadził wokół siebie wielu młodych i zdolnych ludzi, którzy potem dali dobry początek dla tworzących się zgromadzeń zakonnych. Starał się jednak, by każdy przepis formacyjny pozwalał na rozwój możliwości i rozkwit własnego powołania oraz oscylował nie tylko wokół Chrystusa, ale też umożliwił każdej wspólnocie zakonnej otwarcie na świat i rozwój funkcji poznawczych wszystkim jej członkom. Uczulał też wychowawców, że młodzi mogą być ofiarami fałszywych przywódców, którzy mogą wykorzystywać ich szlachetność i wielkoduszność dla swoich często nikczemnych celów. Błogosławiony Jerzy zaczynając swą działalność zakonodawczą wyszedł od stwierdzenia, że do świętości Kościoła należy, by nigdy nie zabrakło w nim osób dążących do doskonałości poprzez zachowanie rad ewangelicznych. Toteż w liście do ojca Wincentego Senkusa, generała Zakonu Marianów napisał: Już od dłuższego czasu czuję pociąg do życia doskonalszego. Żal mi jednak było opuścić Kościół w naszych stronach, gdzie tyle jest pracy, a robotników tak mało (...) i dlatego pozostałem (...). Pragnienie więc służenia Kościołowi pod zaborem rosyjskim skłoniło go nie tylko do podjęcia życia zakonnego, ale także i odnowienia tegoż Zakonu, w którym to z całej wspólnoty klasztornej w połowie 1908 roku żył tylko wspomniany generał. Podejmując trud reformy, w Zgromadzenia umieścił takie zadanie: idei przewodniej dla odnowionego Zgromadzenie najściślejszym związku ze Stolicą Apostolską, niech pozostaje w z biskupem miejscowym i z całą hierarchią kościelną (...) starając się nieść jej we wszystkim, wedle sił, wydatną pomoc, ofiarując się także biskupom miejscowym za zezwoleniem swoich przełożonych do różnych zatrudnień, prac i posług (...). Ta postawa służebna błogosławionego – o której trudno powiedzieć, w jakim stopniu była ona owocem jego refleksji teologicznej, a w jakim zaś intuicji mistycznej – coraz pełniej odtwarzana, studiowana i pogłębiana znalazła swój wyraz w modlitwie zapisanej pod datą 13 stycznia 1911 roku. Oto jej niektóre fragmenty: Boże! Oto ja sługa Twój, poślij mnie, dokąd zechcesz. Rzucam się, jak dziecko w Twoje objęcia, nieś mnie. Upodobałeś sobie wieść mnie drogą trudów, cierpień i ciężarów. Dzięki Ci za to, wielkie dzięki (...). Pragnąłbym poświęcić się dla Ciebie aż do ostatniej kropli krwi, wszystko Tobie oddać, wszystkiego się wyrzec, nawet życia, aby tylko rosła chwała Twoja, rozszerzał się i rósł Kościół Twój (...). Oto ja, weź mnie i czyń ze mną, co chcesz (...). W analizie psychologicznej cytowanej modlitwy można dojść do wniosku, że wybitny pasjonat miał w sobie wrodzony pęd do wielkości, nienawidził przeciętności, w wypowiedziach swych był raczej pretensjonalny, a w stosunku do siebie mało lub wręcz nietolerancyjny. Dlatego, jeśli pragnął zostać kapłanem – to wielkim kapłanem, a jeśli zdecydował się zostać zakonnikiem – to wielkim zakonnikiem. Wszystko to zbytnio nie ułatwiało rozwoju wewnętrznego, a mimo to, błogosławiony Jerzy potrafił siebie oddać pod panowanie Chrystusa, a swoje zaś bogate podłoże osobowości złożyć w całopalnej żertwie ofiarnej i wznieść się na wysoki poziom ascezy. W formowaniu dwóch żeńskich zgromadzeń: Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii i Sióstr Ubogich od Niepokalanego Poczęcia, Błogosławiony jako ich założyciel, zmierzał do tego, aby siostry prowadziły wzorowe życie chrześcijańskie, bo jak mawiał: aby kogoś zapalać, trzeba samemu płonąć, co oznacza, że należy samemu sprawdzić się w określonej sytuacji, roli czy dziedzinie, a dopiero sugerować ją innym. Toteż, w pierwszym rzędzie błogosławiony Jerzy kładł nacisk na wyrobienie osobistej pobożności i doskonałości życia przez jak najwierniejsze wypełnianie w duchu Ewangelii swoich obowiązków codziennych, a dopiero na drugim – stawiał działalność apostolską i społeczno-chrześcijańską. Nie wyposażył je też w żadne fundacje ani ziemskie majątki, ale posłał do pracy, jak ongiś Chrystus: polecając, aby nie brali ze sobą nic, ale szli i nauczali o Bożej miłości i jednocześnie własnym przykładem realizowali Ewangelię Chrystusową. Świadectwo życia było dla niego niezmiernie ważne, dlatego wyjaśniając je pod datą 15.XI.1921 r. zapisał: (...) Lepiej starajcie się pokazać, że jesteście zakonnicami przez pobożność, naukę, pracowitość, zaparcie się siebie, oddanie Bogu, Kościołowi, ludziom i miejcie prawdziwego ducha Chrystusowego (...), a pod datą 20.I..1925 r. (...) Nie trzeba się przejmować, że nie wszyscy są dla Was łaskawi. Trzeba cierpliwości (...). Zło zwyciężajcie dobrem (...). Pracujcie, jak dobre pracownice na nic i na nikogo nie zwracając [uwagi]. W humanizmie błogosławionego można wyodrębnić dwa zasadnicze nurty: dążność do ukazania człowiekowi wartości w ciągłym przezwyciężaniu swej natury, poddania się twardym rygorom wewnętrznej dyscypliny i obowiązku oraz stałe poszukiwanie we wzbogacających więzach ludzkich trwałych, autentycznych związków uczuciowych. Priorytetową jednak cechą struktury jego osobowości była powszechna życzliwość, która jednocześnie kształtowała jego charakter. Wiedział dobrze, jak wieloznaczne są ludzkie sprawy i jak paradoksalnie rysują się ich drogi do szczęścia, gdyż czasem, jak podkreślał błogosławiony, wystarczy ciepłe słowo lub ofiarowanie jakiejś drobnostki materialnej czy duchowej, aby złagodzić u kogoś negatywne uczucia a nawet emocje. Błogosławiony Jerzy Matulewicz wychodził z założenia, że odpowiedzialność za każdego człowieka jest tak rozległa, jak powszechny jest Kościół, dlatego winna ona ogarniać porządek natury i łaski oraz świat ludzi i świat stworzeń. Ponadto, jak słusznie podkreślał – należy wiązać naszą wolę z wolą Chrystusa, bo wola ludzka musi odpowiadać woli zbawczej Chrystusa. Wymowne są tu jego wypowiedzi zapisane w Dzienniku duchowym pod datą 5.II.1911 roku: Jak inni ludzie mają sobie za wielką chwałę wybić się na wysokie stanowiska, tak my uważajmy sobie za wielką łaskę Bożą dostać się tam, gdzie potrzeba największego zaparcia się siebie, gdzie trzeba więcej trudzić się i cierpieć dla Jezusa, gdzie więcej pracy, kłopotów, pogardy, poniżenia i ubóstwa (...). Ta wielostronna i wieloaspektowa służba człowiekowi koncentrowała się na sprawie zasadniczej: ukazywać światu Chrystusa, pomagać każdemu człowiekowi, aby odnalazł siebie w Nim. Prawdziwą cześć, jaką żywił błogosławiony Jerzy dla Eucharystii, stała się dla niego szkołą czynnej miłości bliźniego, toteż kult eucharystyczny był dla niego nie tyle kultem niedostępnej transcendencji, ile kultem Boskiej, zstępującej miłości, opiekuńczej przemiany świata w sercu człowieka, uzupełnieniem zaś tego kultu była dla niego Najświętsza Maryja Panna. Ona też zajęła szczególne miejsce w jego życiu, dlatego zwracając się do Niej, zapisał w swoim Dzienniku duchowym pod datą 7 września 1911 roku: Panno Najświętsza, wyjednaj mi u Twego Syna tę łaskę, abym Ciebie z każdym dniem coraz więcej miłował, coraz głębszą pokładał w Tobie ufność, coraz więcej cenił Twoją niezrównaną opiekę. Chciał, żeby obok Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii pozostałe dwa zgromadzenia zakonne: Księży Marianów i Sióstr Ubogich były wyrazem ciągłego dziękczynienia Niepokalanej, dlatego do ich tytułów dodał: od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W tym kontekście, bez wątpienia można dołączyć, że błogosławiony Jerzy niejako instynktownie zwracał się do Maryi, jako do swojej Matki, ale też jest prawdą, że to Maryja stanęła na drodze jego życia jako Niepokalana. Pod tym tytułem sam czcił Maryję i życzył sobie, ażeby rodziny zakonne przez niego założone i odnowione podzielały to uczucie, ucząc się od Niej miłości i radości, jako owocu przyjęcia woli Bożej i uobecniania jej poprzez działalność na polu dydaktyczno-wychowawczym. W opisie typologii Le Senne’a jest rzeczą znamienną, że pasjonat skupia większą uwagę na czynnościach przez siebie wykonywanych niż na motywach, które czynnością winny kierować. Posiada zmysł odkrywczy, jest inteligentny, ma dobrą pamięć, jest wzorowym pracownikiem, raczej skłonnym do nadmiernej działalności. Nic więc dziwnego, że błogosławiony Jerzy w swoim życiu dążył do poznania nova et vetera, przy czym terminu nova używał w znaczeniu sukcesywnego zgłębiania dokumentów Stolicy Apostolskiej dla lepszego przepowiadania Słowa Bożego współczesnemu światu, vetera zaś – dla gruntownego poznania dorobku lat minionych w celu ciągłego korzystania z niego. Sumując niniejsze refleksje należy powiedzieć, że działanie błogosławionego Matulewicza można opisać trzema czasownikami: przekształcać, służyć i ochraniać. O człowieku, o jego bogactwie osobowościowym stanowi w dużej mierze wiara, którą żyje, nadzieja, która go niesie oraz miłość, która już bezpośrednio koncentruje go na Osobie Jezusa Chrystusa i Jego Matki Maryi. Z kolei, dla człowieka będącego już błogosławionym te trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość są niejako trzema skrzydłami wznoszącymi ku Jezusowi Chrystusowi i Jego Matce, dlatego zgodnie z darami natury błogosławiony Jerzy ześrodkował w sobie jednocześnie cechy charakterystyczne dla teologa, mistyka i apostola udowadniając ludziom współczesnym, jak wielką wagę ma ścisły związek głoszonej doktryny z wiarą i życiem. Jako pasjonat metodyczny, bo był także logikiem wiary, ciągle na nowo przeżywał tę Miłość, która stała się motywem świadectwa kapłańskiego życia i ideą przewodnią dwóch Zgromadzeń przez niego założonych i jednego odnowionego. Z perspektywy cytowanych wypowiedzi wynika, że błogosławiony Jerzy Matulewicz był człowiekiem wyrywającym się ciągle ku przyszłości i pragnącym z całego serca przybliżyć wszystkim ludziom Chrystusa, jako źródło Zbawienia po to, aby mogli z Niego czerpać. Podkreślał też, że dobra nadprzyrodzone zostały powierzone Kościołowi świętemu dla ludzi poszukujących i potrzebujących zbawienia. Toteż hasła: Bądźmy przemyślni, prości, ale roztropni; czyńmy, co jest w naszej mocy, bądźmy jednak odważni i mężni, zmierzający do własnego celu, ufając mocno, że prowadzi nas ręka Opatrzności (J.M., Dziennik duchowy, Rzym 1973, s. 53), stały się dla niego motywem przewodnim i motorem, a także oparciem i normą postępowania, zwłaszcza w sytuacjach trudnych i wymagających mądrości serca. W tym kierunku również formował nowo założone wspólnoty zakonne, dla których poświęcał wszystkie swoje siły i cały swój czas. Sam głęboko zjednoczony z Bogiem oraz bez reszty oddany służbie Kościoła, chciał być dla wszystkich darem z siebie, stąd nic dziwnego, iż współcześni biografowie nadali mu charakterystyczne miano rozmiłowanego w Kościele (T. Górski i Z. Proczek, 1987). W jego też strukturze cech osobowości został złożony ten list, w którym pisał św. Paweł (1 Kor. 3, 2-3): Wy jesteście naszym listem pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo, że jesteście listem Chrystusowym, dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Żywego, nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc. Pragnę więc, aby ten list złożony przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Rzymie, w dniu 28 czerwca 1987 roku na Ołtarzu Beatyfikacyjnym i otoczony aureolą, w uświęconej przez Kościół formie mandorli, zapalił wszystkich ogniem miłości Bożej, zgasił wrogie odruchy sceptycyzmu oraz uleczył ducha narodu litewskiego i polskiego z narzuconych przez epokę zasad laicyzmu. Wszystkim trzem Rodzinom Zakonnym życzę, abyśmy razem i każdy z nas z osobna tak, jak błogosławiony Jerzy Matulewicz, stawali się chlebem codziennym, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może ukroić kęs dla siebie i nakarmić się, jeśli jest głodny. LITERATURA Allport G. W.: Individual and his religion. A psychological interpretation, New York 1964. Beatyficationis et canonizationis Servi Dei Georgii Matulewicz – Matulevicius seu Matulaitis. Positio super causae introductione Romana seu Kaunen, Roma 1965. Bronfenbrenner U.: Czynniki społeczne w rozwoju osobowości, Psychologia Wychowawcza, 1970, 2, 37-43. Cencini A.: Psychologia spotkania z Bogiem, Kraków 1995. Chlewiński Z. ks.: Problem religii w psychologii, Zeszyty Naukowe KUL, 1973, 3-4, 53-64. Chlewiński Z. ( red.): Psychologia religii, Lublin 1982. Górski T., Proczek Z.: Rozmiłowany w Kościele Błogosławiony Jerzy Matulewicz, Warszawa 1987. Guitton J.: L'existence temporelle, Editions Universitaires, Paris 1989. Guitton J.: L'Evangile dans ma vie, n. [Paris]: Desclée de Brouwer, Paris 1990. Guitton J., Antier J. J.: Les pouvoirs mystérieux de la foi: signes et merveilles, Librairie Académique Perrin, Paris 1993. Guitton J.: Le génie de Thérčse de Lisieux, Editions de l'Emmanuel, Paris 1995. Jaworski R.: Psychologiczne korelaty religijności personalnej, Lublin 1989 Le Senne R.: Traite de caracterologie, Paris 1973. Listy abpa J. Matulewicza w języku polskim, Archiwum Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii, sygn. VIII/12. Majkowski J. ks.: Człowiek w życiu wewnętrznym, Ateneum Kapłańskie, 1963, 3-4, 69-73. Matulewicz J. ks.: Siła woli, Pro Christo, 1927, 8, 607-611. Matulewicz J. abp.: Dziennik duchowy, Rzym 1973. Matulewicz J.: Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego 1918-1925, Warszawa 1972. Pecyna M. B.: Abp Jerzy Matulewicz, Ład, 1985, 5(178). Pecyna M. B.: Poznane i poznawane w psychologii, Zagadnienia Wychowawcze a Zdrowie Psychiczne, 1988, 4, 15-20. Pecyna M. B. S.: Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza, Wrocław 1990. Pecyna M. B.: Ideał siostry eucharystki w dokumentach błogosławionego Jerzego Matulewicza, Założyciela Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii, Homo Dei, 1990, 34, 216-222. Pecyna M. B. S.: Wszystko przez Chrystusa i dla Chrystusa, Królowa Apostołów, 1990, 4-5. Pecyna M. B.: O charakterze błogosławionego Jerzego Matulewicza, Homo Dei, 1991, 4, 173-179. Pecyna M. B.: Człowiek i jego choroba, PZWL, Warszawa 1993. Pecyna M. B.: Dziecko i jego choroba, Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa 2001. Prężyna W.: Funkcja postawy religijnej w osobowości człowieka, Lublin 1981. Janina Samolewicz SJE UOBECNIANIE MIŁOŚCI W SFERZE DIALOGU WEDŁUG MYŚLI TEOLOGICZNEJ BŁ. JERZEGO MATULEWICZA Obserwujemy w świecie nasilające się złowrogo napięcia między ludźmi. Wydarzenia z 11 września 2001 roku stworzyły nowe zagrożenia, zniewalające psychozą braku zaufania i groźbą odwetowego niszczenia. Pojawiają się próby wzniecania nieufności międzywyznaniowych i walk międzyreligijnych. Odpowiedź na pytanie o ich przyczynę wydaje się być jednoznaczna: problemy ekonomicznogospodarcze w obliczu wyżu demograficznego, lęk przed przeludnieniem, odruchy zabezpieczania własnego istnienia, troska o interes materialny producentów, o rynek pracy, starzenie się społeczeństwa, zagrożenie perspektywy opieki w chorobie i w starości, gdy człowiek staje się niezdolny do tworzenia dobra. Ten ostatni problem miałaby rozwiązać rzekomo wizja eutanazji. W nowych formach powraca ideologia walki o byt z przełomu XIX/XX wieku. Stajemy twarzą w twarz z cywilizacją śmierci, przekreślającą sens życia. Potęguje się jednak moc słowa Bożego: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary (Oz 6,6) Troszczcie się bardzo o wasze życie, miłując Boga waszego, Pana. (Joz 23, 11) Wolą Bożą jest życie człowieka, a nie jego śmierć. Bóg podjął dialog z człowiekiem, aby go ocalić, a nie zniszczyć, ponieważ jest Miłością. Jan Paweł II w przemówieniu do uczestników zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego 9 listopada 2001 r. podkreślił; Kiedy my, chrześcijanie, kontemplujemy naturę Boga, objawioną w Piśmie Świętym, a nade wszystko w Jezusie Chrystusie, pojmujemy, że wspólnota Ojca, Syna i Ducha Świętego jest doskonałym wzorem dla dialogu między ludźmi.45 Bł. Jerzy Matulewicz, syn przełomu XIX/XX wieku staje się aktualny w obecnej rzeczywistości ze swoim teologicznym przesłaniem, którego mocą jest Miłość. W temacie, który podejmuję chcę skoncentrować się na pytaniu: jaką miłość chciał On uobecniać? W poszukiwaniu odpowiedzi kolejno rozpatrzymy takie zagadnienia jak: Sfery dialogu; Miłość warunkiem dialogu; 45 Jan Paweł II, Duchowość dialogu, L´Osservatore Romano, 3(2002), s. 46. Uobecnianie Miłości zadaniem dialogu. 1. Sfery dialogu W języku polskim słów: dialog i dyskusja używa się często zamiennie. Jednak intuicyjnie wyczuwa się subtelną różnicę między ich znaczeniem. Sięgnięcie do słownika wyrazów obcych pozwala zauważyć źródłosłów dialogu (łac. dialogus, z gr. diálogos) wskazuje na rozmowę46, gdy tymczasem słowo dyskusja (z łac. discussio, od dis-cutio – roztrząsam, rozbijam na drobne kawałki)47 jest wymianą zdań na dany temat. Dialog ma charakter jednoczący osoby, gdy tymczasem dyskusja jest ukierunkowana na temat a nie na osobę, jakby była rozmową bezwzględną wobec osób a ukierunkowaną na dociekanie prawdy. Dialog prowadzi ku syntezie przez udzielanie, jednoczenie, dopełnianie; może wyznaczać miejsce, czas, sposób wspólnej realizacji dzieła; wyrażać szacunek, uwzględniać wolność i przejawiać dojrzałość. Dyskusja tymczasem ma charakter analizy, rozbijania, eliminowania, wybierania, dociekania, nie koniecznie musi liczyć się z innymi osobami i raczej jest drogą do dojrzewania. Mówi się wprawdzie coraz częściej o potrzebie kultury dyskutowania z poszanowaniem cudzej odmienności, ale niekoniecznie jedności czy jednomyślności. Wydaje się, że z dialogu człowiek wychodzi ubogacony, gdy z dyskusji może wyjść ogołocony i poniżony. Dialog w przeciwieństwie do dyskusji domaga się równości przy różnorodności osób, które wzajemnie się dopełniają dobrem tylko sobie właściwym. Na jego drodze dochodzi do uzgodnienia między osobami, kto jakie dobro uobecni w określonym czasie. Listy bł. Jerzego Matulewicza przejawiają wymownie postawę dialogu. Ks. Jerzy czasem tego samego dnia pisał kilka listów do tej samej osoby, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, propozycjami i oczekując opinii tychże osób, ich rad lub decyzji. W tych pisanych dialogach można wyraźnie zauważyć problematykę narodowościową, społeczną, wychowawczą, moralną, wyznaniową, religijną, teologiczną, kościelną, zakonną, ascetyczną. Relacje osób, które poznały 46 47 Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 234. Tamże, s. 259. osobiście bł. Jerzego Matulewicza, potwierdziły, że był człowiekiem wielkiego umysłu i mocnego serca, szlachetnej dobroci i mądrej miłości. Był człowiekiem dialogu, a nie tyle dyskusji. Jego dewizą było: w rozmowie z ludźmi rzucić jakąś dobrą myśl, projekt.48 Chętnie przysłuchiwał się dyskusjom, analizował i wyciągał wnioski, które rozwiązywały problemy dyskutowane, bądź naprowadzały dyskutujących na właściwy kierunek poszukiwań.49 Jakie sfery dialogu trzeba tu uwzględnić? Błogosławiony położył akcent w stosunkach ludzkich na ducha rodzinnego i braterstwo, jak sam określał: cielesne i duchowe.50 U podstawy tych dążeń była wiara, że ludzi jednoczy Ojciec, Chrystus i Duch Święty.51 Dlatego w odpowiedzi na pytanie uwzględni się dialog: między Osobami Boskimi, między Bogiem i ludźmi, wśród obdarowanych Boską Miłością, wśród wspólnot zróżnicowanych. 1. 1. Trójca Święta Pierwszą i najdoskonalszą sferą dialogu są Osoby Boskie. Ewangelia jest odnotowaniem licznych dialogów Jezusa z Ojcem (np. J 17). Te dialogi nie zamykają 48 J. Matulewicz, Stosunki z ludźmi , Dziennik duchowy, Warszawa 1988, s. 87. Ks. J. Matulewicz był bardzo dobrze przygotowany merytorycznie do prowadzenia dialogu. Ukończył studia z tytułem magistra teologii. Praca magisterska De iure belli et de pace aeterna (O prawie wojny i pokoju wiecznym) napisana pod kierunkiem ks. prof. Jana Maciulewiciusa otrzymała najwyższą ocenę cum eximia laude z dodatkiem cum nota primus. Studia specjalistyczne podjął we Fryburgu Szwajcarskim na uniwersytecie prowadzonym przez dominikanów. Podstawowym przedmiotem tychże studiów była dogmatyka, a drugorzędnymi - apologetyka i socjologia. Pomimo trudności zdrowotnych, obronił rozprawę doktorską pt. Doctrina Russorum de statu iustitiae originalis ( Doktryna Rosjan o stanie sprawiedliwości pierwotnej), która uzyskała adnotację summa cum laude. Por. tamże ss. 14-18. Ks. Jan Urban w recenzji pracy doktorskiej J. Matulewicza podkreśla umiejętność Autora w wyświetleniu jedności treściowej doktryn: prawosławnej i katolickiej, której zrozumienie utrudnia jedynie różnica językowa i metody jej podawania. J. Urban, Doctrina Russorum de statu iustitiae orginalis, dr Georgius B. Matulevicz. Cracoviae 1903, s. 236 (Przegląd piśmiennictwa). Recenzja zawierała adnotację o potrzebie zwrócenia uwagi Kościoła na Ks. Jerzego z racji jego wybitnych uzdolnień i pracowitości. Gdyby nie czas wojny i odwołanie go na biskupstwo wileńskie, lecz umożliwienie Mu pracy naukowej, bardzo prawdopodobne, że pomógłby wydatnie w osiągnięciu jedności doktrynalnej Kościołów różnych wyznań chrześcijańskich, a nawet różnych religii. Był na bieżąco zainteresowany wartościowymi publikacjami. 49 50 51 Por. J. Matulewicz, De amore proximi, Manuskrypta Polona (MP), Romae 1956, t. II, s. 168-190. Por. tamże, s. 177. się w słowach, ale mają moc spełniania dzieł przez Ojca i Syna w Duchu Świętym. Każda z tych Osób w czasie sobie właściwym dokonuje czynów uobecniających miłość Trójcy Przenajświętszej. Tym uobecnieniem Miłości Osób Boskich jest całe stworzenie, dzieło odkupienia i uświęcania świata. Gdyby nie zaistniał grzech, stworzenia byłyby zdolne komunikować sobie wzajemnie Boską Miłość. Grzech Jej nie unicestwił, ale skutecznie przysłonił. Stąd dialog jaki przebiega między Osobami Boskimi zachowuje świat w istnieniu, ale bywa mało czytelny dla ludzi zranionych skutkami grzechu.52 1. 2. Bóg z ludźmi Pan Bóg od pierwszej chwili ludzkiego grzechu pierwszy wychodził do ludzi ze swoją Miłością, gdy ich przywoływał po imieniu (por. Rdz 3,9-19). Podejmował dialog z ludźmi przez pośrednictwo patriarchów, sędziów, królów, proroków. Jezus wchodzi w dialog z ludźmi, rozpoczęty przez Ojca po fakcie ludzkiego grzechu (por. Rdz 3,15; Łk 1,31-32). Wcielenie Syna Bożego jest owocem dialogu prowadzonego przez posłańca Bożego z Maryją. Chrystus rozmawia z grzesznikami np. z Samarytanką przy studni (por. J 4,1-42). Jest to zadziwiający dialog. Człowiek jako stworzenie nie daje się zrozumieć w granicach równości z Bogiem-Stwórcą. Tym bardziej osoba pogrążona w grzechu nie czuje się godna prowadzenia rozmowy ze Świętym Bogiem.53 Jezus przez swoje Wcielenie przychodzi jako ktoś równy człowiekowi, aby przez prowadzony z nim dialog, uczynić go większym. Bł. Jerzy podkreśla nie tylko rozmowy prowadzone z ludźmi, ale wielkie dzieła Chrystusowej Miłości, które ostatecznie przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie dają zdolność miłowania nawet nieprzyjaciół oraz życie nieprzemijające.54 1. 3. Obdarowani Boską Miłością 52 Por. tamże, s. 145-146. Pot. Tamże, s. 148. 54 Por. tamże, 144-146; 147-151. 53 Jezus Chrystus obdarowujący miłością miłosierną czyli dopełniającą braki, czyni ludzi równymi między sobą.55 Rozmaitość darów naturalnych i nadprzyrodzonych powoduje, że kręgi dialogu specjalizują się. Specjalizacja pochodząca z rodzaju otrzymanego i przyjętego daru Bożego jest służebna w stosunku do innych specjalności.56 Duch Święty odsłania przed ludźmi perspektywy przydatności. Dlatego ludzie różni rozumieją się jako społeczności sobie wzajemnie potrzebne: słabi potrzebują mocnych, a mocni cieszą się obecnością tych, którym mogą służyć. Postrzegają swoją równość w dziecięctwie Bożym przez miłość.57 Dlatego dla ludzi uczestniczących w Boskiej Miłości nie stanowi problemu prowadzenie dialogu w różnych kręgach narodowościowych, wyznaniowych, religijnych, gdy spotykają się ze sobą ludzie wierzący i pełni dobrej woli. Różnice narodowościowe, wyznaniowe czy religijne są wówczas bogactwem wielbiącym Boga, a nie przyczyną sporów i walk. Wszyscy bowiem przez uczestnictwo w Boskiej Miłości są sobie równi, chociaż w różny sposób odpowiadają na obdarowanie.58 1. 4. Wśród różnic narodowych, wyznaniowych i religijnych W dialogu istotne jest poznanie partnera i roztropność, która nie da się sprzedać za darmo bez wzajemności o równej wartości gwarantującej jedność dzięki mądrej, sprawiedliwej miłości. Miłość może udzielić dobra dla zrównania różnic między dawcą i odbiorcą, ale nie może zgodzić się na zmarnowanie dobra bez rozwijania uczciwej przyjaźni osobowej. Bł. Jerzy Matulewicz apelował o mądrą miłość, która nie rozpieszcza, lecz wychowuje i przygotowuje do życia. Bez dialogu człowieka z Bogiem mądra miłość jest nieosiągalna. Jerzy Matulewicz zapewnił, że to Chrystus nauczył go miłować ludzi każdej narodowości, bo są na równi dziećmi Bożymi. Błogosławiony uwierzył Chrystusowi, dlatego 55 Por. De amore proximi, tamże, s. 177-182. Por. J. Matulewicz, Potrzeba specjalizacji, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 100. 57 J. Matulewicz, Miłość bliźniego, MP, t. II, s. 168-176. 58 Por. De amore proximi, tamże, s. 180-182. 56 swoją Ojczyzną nazwał Kościół katolicki tzn. powszechny, jeden dla wszystkich, bez względu na narodowość59, język, kulturę, wykształcenie. W jego rozumieniu nie chodziło o ujednolicenie wszystkich w Kościele. Dlatego np. pozwolił w swojej diecezji w kościołach posługiwać się rodzimym językiem jednak nie za cenę walk, lecz dlatego że każdy ma prawo do własnej mowy. Tam, gdzie chodziło o zbawienie człowieka, polecał używać języka zrozumiałego dla będącego w potrzebie, jak zaznaczał: Ja zawsze chętnie rozmawiam z Polakami po polsku, z Rosjanami po rosyjsku, z Niemcami po niemiecku, (chociaż był Litwinem). Troszczyć się o dobro kraju, w którym się przebywa, uczynił dewizą życia zakonnego i apostolskiego.60 Jerzy Matulewicz uwierzył, że Bóg jest Ojcem miłującym wszystkich ludzi: Chrześcijan – katolików, prawosławnych, protestantów, ale także ludzi związanych z innymi religiami. Dlatego w obliczu głodu w Wilnie uważał za słuszne dzielić przysłane mu przez Papieża pieniądze również między głodujących Żydów i wyznawców Islamu.61 W ten sposób chciał uobecniać im Miłość Boską na miarę ludzkiej możliwości. Ostatecznie zapewne zależało mu na spowodowaniu dialogu między człowiekiem obdarowanym a Bogiem, Dawcą wszelkiego dobra oraz spowodowanie zaufania Bogu, kiedy człowiek decyduje się na dialog z drugim człowiekiem. W spotkaniach z ludźmi prawosławnymi, którzy przychodzili do Niego, zależało Mu na otworzeniu serc dla Chrystusa i na zabezpieczeniu ich osobistego oraz wspólnotowego dialogu z Bogiem. Nie uważał za słuszne, oczekiwać czegokolwiek więcej, jak tylko wyznania wiary.62 Stworzenie jest związane ze swoim Stwórcą i tylko dialog z Nim oraz między ludźmi w Duchu Świętym ma szansę odnowić świat w Miłości. W każdej jednak sferze dialogu bezwzględnie konieczna jest jasna świadomość celu, którym 59 J. Matulewicz w wykładach socjologicznych wyjaśnia, że stanowi ją wspólność plemienna, terytorialna, a przede wszystkim samopoczucie. M. Wiśniewski, Socjologia – notatki z wykładów dr J. Matulewicza, Petersburg 1907, rps s. 180. 60 Por. J. Matulewicz, List do księdza Jana Totoraitisa, Fryburg 8 stycznia 1913, Pisma wybrane, Warszawa 1988, s. 82-87. 61 Świadczą o tym słowa: Według mojej opinii, choć nie wiem czy jest ona słuszna, żaden obcy, także Żyd, nie może być wyłączony z serca papieża, wspólnego Ojca nie tylko wszystkich chrześcijan lecz także wszystkich ubogich. List bpa J. Matulewicza do nuncjusza Rattiego, Wilno 28 grudnia 1920. 62 Por. J. Matulewicz, List do nuncjusza Lorenzo Lauriego. Wilno 13 kwietnia 1925, Pisma wybrane, dz. cyt., s. 135–136. według myśli bł. Jerzego Matulewicza jest chwała Boża.63 Takie ukierunkowanie ludzi jest szczególnym powołaniem duszpasterzy uczestniczących żywo w kapłaństwie Chrystusa, dzięki wszczepieniu sakramentalnemu. Osoby konsekrowane powołane są do uobecniania Boskiej Miłości całym swoim życiem. Nie są wyłączone z tej misji także osoby świeckie. Warunkiem pomyślności dialogu jest nie tylko równość partnerów, którzy są zdolni do sprawiedliwości, ale na pierwszym miejscu miłość, która udziela wolności w spełnianiu dobra. 2. Miłość warunkiem dialogu Badanie treści manuskryptów polskich spisanych wiernie z rękopisu bł. Jerzego Matulewicza pozwoliło mi zauważyć, że spośród wszystkich tematów odnotowanych przez Autora, najbardziej własne są treści dotyczące miłości. Co do objętości notatek w tomie pierwszym naliczyłam 14, a w tomie drugim - 53 strony.64 W wykładzie De amore in genere65 ks. Jerzy Matulewicz akcentuje miłość jako: niezbędny warunek zbawienia i doskonałości; pierwsze i największe przykazanie ( Mt 22, 35); najwznioślejszą i najskuteczniejszą cnotę integrującą działanie. Nawiązuje w nim, prócz Ewangelii według św. Mateusza i św. Jana, do listów św. Pawła i św. Piotra Apostołów, do nauczania św. Augustyna i św. Franciszka z Asyżu. W innych wykładach dotyczących Miłości Boskiej, miłości Bożej i miłości Boga refleksję prowadzi na podstawie Pisma św., ale odwołuje się do wzorów osobowych Chrystusa, Maryi Dziewicy, św. Teresy, św. Franciszka Borgiasza, św. 63 64 Por. J. Matulewicz, Najwyższy ideał, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 36. W proporcji do innych zagadnień jest to wyraźnie zbiór w tychże tomach najokazalszy. Najprawdopodobniej były to adnotacje do nauk prowadzonych przez ks. Jerzego dla środowiska polskiego. Można przypuszczać, że pochodzą one z lat 1902 – 1907, kiedy zajmował się formacją młodzieży, problematyką społeczną i posługą dla zgromadzeń żeńskich głównie w Warszawie. Bardziej jednak chyba prawdopodobne, że były one odnotowane w okresie 1914 –1918 tzn. w latach tworzenia polskiej placówki Księży Marianów na Bielanach. 65 J. Matulewicz, MP, t. II, ss. 137-142. Franciszka Ksawerego; św. Brunona, św. Wincentego á Paulo. 66 W tym co dotyczy miłości międzyludzkiej często odsyłał do pozycji bpa J. S. Pelczara.67 W tym kontekście może zrodzić się pytanie: dlaczego określiłam miłość jako warunek dialogu? Postaram się odpowiedzieć na nie przez wyjaśnienie: - rozumienia miłości; - źródła miłości; - roli miłości. 2. 1. Rozumienie Miłości Pisma bł. Jerzego Matulewicza przepełnione są treścią biblijną akcentującą prawdę Bóg jest Miłością (1J 4,8.16). Jak Błogosławiony wyjaśniał MIŁOŚĆ?68 Boska Miłość w nas przebywa, jest i działa w stworzeniach, tak iż wszystko od Boga69 (pochodzi) – pisał bł. Jerzy. Podkreślał On: Świątynią jesteśmy Ducha.70 Człowiek umiłowany przez Boga dąży do doskonałej odpowiedzi własnymi aktami miłości Boga71 przez odstępowanie od grzechu, postęp w dobrem, zjednoczenie z Chrystusem bez granic.72 Miłość upodobania nie wystarcza, ale konieczne jest spełnienie posłannictwa. Znamienne jest podkreślenie przez Autora: Akty cnót mogą być nakazane przez miłość. 73 Bł. Jerzy rozróżnia miłość effective, która wyraża się przez dobre czyny i akty cnót. Jej treścią jest dobrze czynić Umiłowanemu,74 który stworzył, odkupił, zachowuje dla udziału w chwale75 oraz miłość affective, czyli miłość przyjaźni, której specyfiką jest przebywanie miłującego w umiłowanym. 76 Przejawami tej ostatniej są: 66 Por. J. Matulewicz, MP, t. II, ss. 138, 141, 149, 150, 160, 164, 169. Por. tamże, ss. 176 -190. 68 Obszerną odpowiedź znaleźć można w opracowaniu J. Samolewicz, Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza. Warszawa 2000, mps AUKSW, ss. 221-302. 69 J. Matulewicz, MP, t. II, s. 145. 70 Tamże, s. 150. 71 Por. tamże, s. 153. 72 Tamże, s. 155. 73 Tamże, s. 157. 74 Tamże, s. 160. 75 Por. tamże, s. 161. 76 Por. tamże, s. 162. 67 Amor Complacentiae – upodobanie i życzliwość77; Amor benevolentiae – akty przychylności78, Amor amicitiae – gorliwość o cześć Boga.79 Miłość jest wymianą dóbr między kochającym i kochanym, co czyni ich jednością.80 Trójca Przenajświętsza jest Tą Wspólnotą doskonałą, Której Osoby wzajemnie udzielają się Sobie w poznaniu i dokonywaniu dzieł miłości takich jak stwarzanie, odkupienie i zbawienie, uświęcanie. Pełne poznanie Miłości Osób Boskich stało się nam dostępne przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Który z własnej wolnej woli na Miłość Ojca zatroskaną o dobro ludzi, rzekł: Oto idę, aby pełnić wolę Twoją (por. Ps 40,8-9). Przez Wcielenie stał się Człowiekiem, aby uobecnić dla ludzi Miłość Ojca w sposób widzialny. Dialog, jaki Jezus prowadził z Ojcem w obecności ludzi wybranych, najwierniej spisał w swojej Ewangelii św. Jan. Wymowne jest w Nim liczenie się Syna z wolą Ojca, pozostawiające ślad wzajemnego poszanowania wolności Osób Boskich. Prolog tej Ewangelii, odczytany wraz z pierwszym Listem Janowym, najpiękniej odsłania nam związek, jaki zachodzi między Miłością i Słowem wraz z jego skutkami uobecniającymi się w stworzeniu. Bóg jest Miłością. (1J 4,8) Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. A Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami ( por. J 1, 1-5.10.14). Jeśli Bóg jest Miłością, a Słowo było Bogiem u Boga, to Słowo jest Miłością wypowiadaną. Jeśli przez Nie wszystko się stało, to cały wszechświat i żyjące w nim osoby istnieją w Miłości i powołane są do wzajemności wobec Ojca, jako uczestnicy Synostwa. Duch Święty – Substancjalna Miłość Ojca i Syna - wypełnia ziemię (Mdr 1,7), zstąpił na wszystkich (...), wylany także na pogan ( Dz 10, 44.45). Tak więc ziemia i wszyscy ludzie, a w tym i poganie, są napełnieni Duchem Miłości. 2. 2. Źródło Miłości 77 Tamże, s. 163. Tamże, s. 165. 79 Tamże, s. 167. 80 Por. tamże, s. 143. 78 Bóg nas uprzedza jako pierwszy swą wieczną miłością (por.1J 4,10.19).81 Ks. Jerzy Matulewicz podkreśla, że stajemy się uczestnikami Miłości przez łaskę, a ta staje się naszym udziałem przez Słowo Objawienia tj. Pismo święte i przez Sakramenty. Modlitwa i teologia pomagają nam ten dar przyjąć. Boska Miłość przez czytanie Pisma św., medytację i kontemplację Słowa daje się poznać człowiekowi, aby mógł przez wiarę przemieniać swoje życie i czynić je podobnym do życia Jezusa. W sakramentach, a szczególnie w Chrzcie, Pokucie i Eucharystii oczyszczony z grzechu i napełniony obecnością Chrystusa, uczestniczy w życiu Boga, a więc w Jego Miłości. Dzięki Bożej Miłości człowiek jest zdolny do miłowania Boga jako Jego osobowy partner, aczkolwiek nie jako ktoś równy. Dyspozycja miłowania w człowieku upodabnia go do Boga i daje udział w Boskiej naturze przez obdarowanie. Przez człowieka miłość uszlachetnia świat, gdy człowiek w drugim człowieku widzi brata, partnera ludzkich relacji w realizacji życiowego powołania.82 Z treści nauczania Jerzego Matulewicza, utrwalonego w Jego pismach, wynika, że miłość adresowana do drugiej osoby może być tylko wzajemnym wolnym obdarowaniem, a nie sprawowaniem nad nim władzy. Wprawdzie miłujący ma prawo nakazywać, zakazywać, radzić, ale nie ma prawa uzależniania od siebie osoby miłowanej. Kiedy człowiek dobrej woli uczestniczy w ojcowskiej miłości swego Stwórcy, potrafi miłować, nawet nie będąc do tego zobowiązanym. Na tym polega ludzka wolność miłowania dzieci Bożych, której pełnię znajduje się w Jezusie Chrystusie, a przez Eucharystię otrzymuje się udział, jak pisze Autor, we wspólnocie dóbr i udzielaniu ich sobie, (w) przychylności wzajemnej. Bł. Jerzy często podkreślał potrzebę przywoływania Ducha Świętego, aby poznanie Boga owocowało aktami ludzkiej miłości. 2. 3. Rola Miłości 81 Por. J. Matulewicz, MP, t. II, s.139. W innych pismach, można zauważyć mistyczny udział bł. J. Matulewicza w Boskiej Miłości zwłaszcza przez Eucharystię. J. Matulewicz, Łaski mistyczne, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 123. 82 Ksiądz Jerzy Matulewicz określił: miłość jako istotę życia chrześcijańskiego. Ponieważ życie chrześcijańskie w języku Autora jest równoznaczne z moralnością chrześcijańską, zatem miłość stanowi naczelną powinność moralną chrześcijanina.83 Uczestniczenie człowieka w Miłości, która w sposób wolny jednoczy Osoby: Ojca, Syna i Ducha, jest warunkiem dialogu między ludźmi, ponieważ czyni ludzi równymi sobie nie na drodze zasług, lecz w prawdzie Boskiego obdarowania, pozwalającego dopełniać się wzajemnie dobrami przyjętymi od Boga i rozwiniętymi osobiście. Aktualny stan poznania teologicznego pozwala nam zauważyć, że każdy człowiek i całe stworzenie zaistniało przez wieczne Słowo Boga, a Słowem jest Syn Boży, który stał się Człowiekiem, aby ludzie poznali swoje uczestnictwo w Jego Synostwie na mocy obdarowania, którego Ojciec nigdy nie cofnął. Ta prawda decyduje o godności człowieka i odsłania jego powołanie do uczestnictwa w świętym dialogu Osób Boskich w sposób właściwy człowiekowi. Eucharystia jest źródłem i celem miłości, dzięki której wciąż rozwija się dialog jednoczący życiodajnie Boga z ludźmi dobrej woli w Chrystusie, uszlachetniający braterstwo. 84 Jeśli niewidoczne są skutki tego świętego działania, jest to wynik braku wiary, zaufania i posłuszeństwa ludzi Duchowi Świętemu. Miłość przyjęta jednoczy ludzi we wspólnocie, której początek jest w Trójcy Przenajświętszej, a w sposób wolny odrzucona – wyzwala najniższe instynkty samozachowawcze, niszczące śmiertelnie. Wyzwoleniem z tego dramatu może być tylko dialog prowadzący do nawrócenia tj. do odrodzenia wiary, zaufania i miłowania. 3. Uobecnianie Miłości zadaniem dialogu Wyjście Boga do ludzi jest wyzwaniem dla chrześcijan do wejścia w dialog z osobami o innej kulturze, narodowości, wyznaniu, religii. Uszanowanie tego, co 83 J. Matulewicz parafrazuje słowa św. Jana, pisząc: Miłujmy Boga, bo on pierwszy umiłował nas.(Jo.II.9) O ile św. Jan podkreślił: Jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować, Błogosławiony zaakcentował powinność naszej wzajemności wobec Boga miłującego, z której wynika również miłość wobec braci. Por. MP, t. II, s. 147; J. Samolewicz, Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza, dz. cyt., ss. 122, 204-206, 255-302. 84 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o Liturgii 10. ludzi łączy czyli jest wspólne, odsłania podstawy równości. Jest to możliwe, kiedy ludzie potrafią sobie wzajemnie zaufać i dać się poznać w prawdzie. Fakt człowieczeństwa jest tu istotną spójnią w dialogu, byle tylko ludzie odkryli swoją osobistą wartość, którą mogą służyć innym. Udzielanie dobra i sprawiedliwa wzajemność to prawdziwe budowanie Królestwa Chrystusowego na ziemi. Zauważamy jednak codziennie głęboką przepaść między powinnością, a jej spełnieniem. Spotkanie się ludzi o różnych poziomach wartości, zwykle tak łatwo powoduje równanie w dół, a nie równanie w górę, ściąganie, a nie podnoszenie. Dlatego konieczne jest uczenie się prowadzenia dialogu. Ośrodkiem tej nauki jest właśnie Kościół. 4. 1. W Kościele Dialog między dziećmi Kościoła jest warunkiem i zadaniem uobecnienia Miłości Chrystusowej w świecie.85 Ponieważ Kościół jest Wspólnotą wspólnot, specyfikę uobecniania miłości charakteryzuje powołanie poszczególnych wspólnot. Należą do nich: - wspólnoty rodzinne; - wspólnoty życia konsekrowanego kapłańskiego i zakonnego; - wspólnoty ludzi świeckich. 3.1.1. W Kościele domowym Pierwszą i niezastąpioną szkołą dialogu jest rodzina jako Kościół domowy. Jest On miejscem osobowych relacji członków rodziny nie tylko między sobą, ale przede wszystkim ich obcowania z Bogiem na co dzień oraz przygotowania do dialogu w zróżnicowanym społeczeństwie. Wspólnota domowa, jeśli uczestniczy w osobowej miłości Trójcy Świętej, wówczas małżonkowie komunikują sobie wzajemnie najcenniejsze wartości, którymi zostali obdarowani, z wdzięcznością adresowaną do Boga. Miłość wzajemna obojga małżonków jest wówczas skierowana 85 Omówienie pism J. Matulewicza o tematyce eklezjalnej znajduje się w opracowaniu T. Górskiego, Kościół moją Ojczyzną, Warszawa 1999, ss. 3–16. 135–142. do Boga i do potomstwa, ale nie kończy się ani na poczęciu, ani na zrodzeniu, lecz jest trwała i jednocząca wszystkie dzieci w rodzinie. Dialog podejmowany w rodzinie rozwija się i sięga w środowiska zakładowe, ale przede wszystkim przenosi się na teren szkoły i Kościoła lokalnego. Bp Jerzy Matulewicz bardzo mocno to podkreślał w swoim nauczaniu na stolicy wileńskiej. Zadania Kościoła domowego mocno jednoczył z oddziaływaniem pedagogicznym jednostek oświatowych oraz z działaniem sprawiedliwych struktur społecznych. 86 3.1.2. We wspólnotach życia konsekrowanego Odnowienie i zreformowanie Marianów pozwoliło wielu kapłanom w doskonalszych warunkach realizować dialog między sobą dla posługi duszpasterskiej.87 Bł. Jerzy chciał, aby zakonnicy uczący się dialogu apostolskiego, uczyli się go najpierw w rodzimych wspólnotach. Dlatego radował się, gdy przybywało Zgromadzeniu gorliwych członków z jednego narodu, gdyż to pozwalało tworzyć prowincje z posługą dla tej społeczności. We wspólnocie wielonarodowościowej dbał o akceptację inności i tożsamości każdego, jednak z gotowością do posługi tam, gdzie - jak pisał: większe dobro Kościoła tego potrzebuje88. Podobne cele widział przy tworzeniu się wspólnot zakonnych żeńskich Sióstr Ubogich Dziewicy Maryi Niepokalanej89 i Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii90. 86 Por. J. Matulewicz, List pasterski o wychowaniu, Wilno 4 lipiec 1925 r., Pisma wybrane, dz. cyt., s. 189-196. 87 J. Matulewicz, Cechy naszej działalności – miłość braterska, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 55-56. 88 J. Matulewicz, Troska o cały Kościół, 25 stycznia 1911, tamże; por. J. Matulewicz, List do ks. N. Raštutis, Petersburg 25 sierpnia/7 września 1909, Listy litewskie, Warszawa 2000, s. 479-488. Trzeba pamiętać, że dobro Kościoła w rozumieniu Błogosławionego odnosi się do Jego wzrastania w wypełnianiu posłania do świata, aby chwała Boża jaśniała i ludzie cieszyli się udziałem w życiu Trójcy Świętej oraz wykonywaniem dobrych dzieł. 89 Por. J. Matulewicz, Listy do Reklaitisa, tamże, s. 495-524. 90 Por. J. Matulewicz, Listy do s. Wandy Jeute, Listy polskie (LP), t. II, s. 55-59. 3.1.3. W kręgach świeckich Bł. Jerzy Matulewicz troszczył się, aby duszpasterze tak wspomagali świeckich katolików, by oni byli zdolni umiejętnie i skutecznie zabierać głos w różnych sprawach życia publicznego zgodnie z duchem Ewangelii. Liczył na to, że mogą oni ze zbawiennym pożytkiem wnosić Chrystusa tam, gdzie żadna osoba duchowna nie ma wejścia. Mogą też własnym życiem uobecniać Miłość wśród społeczeństwa i tak powodować przemiany w świecie. 91 3. 2. W środowiskach religijno wyznaniowych Wydoskonalenie w prowadzeniu dialogu wewnątrz Kościoła daje skuteczną szansę prowadzenia tego dialogu z ludźmi innych wyznań i religii. Umiejętność słuchania i rozpoznawania Ducha Świętego w tym spotkaniu z ludźmi innych wyznań i religii, pozwala ich zrozumieć i odnaleźć to, co w płaszczyźnie religijnej jednoczy, a nawet pomóc w przeżywaniu religijności. Biskup Jerzy Matulewicz nie tyle szukał takich kontaktów, ile czuwał w swoich spotkaniach z ludźmi, aby na ich dobrą wolę odpowiedzieć życzliwością.92 Wskazał zasadę: Starać się innych do Boga pociągać i dobry wpływ na nich wywierać.93 3. 3. W środowiskach sekularyzujących się W rodzinach nabyta umiejętność dialogu przenika inne wspólnoty: środowisko koleżeńskie, sąsiedzkie, zakładowe, związkowe, twórcze, parlamentarne, sprawujące władzę, wszystkie struktury uspołecznione niezależnie od tego jaka jest ich świadomość religijna. Życie świeckie wcale nie oznacza życia bez Boga, lecz ludzkie zaangażowanie w uświęcanie rzeczywistości ziemskiej, by ona przejrzyście odsłaniała wielkość i bliskość swego Stwórcy i Zbawiciela. 91 Por. J. Matulewicz, Apostolstwo świeckich, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 56. Por. J. Matulewicz, List pasterski w obronie swobód religijnych… Wilno 16 lutego 1919 roku, Pisma wybrane, dz. cyt., s. 166. J. Matulewicz, List do nuncjusza Lorenzo Lauriego. Wilno 13 kwietnia 1925, tamże, s. 135–136. 93 J. Matulewicz, Innych do Boga pociągać, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 63. 92 Ta zasada była dewizą Jerzego Matulewicza w kontaktach z ludźmi obojętnymi lub wrogo ustosunkowanymi. Chociaż sami nie odnajdywali w sobie wiary, spotykali się z wiarą ks. Jerzego, że Boża Opatrzność postawiła mu ich na drodze jego życia. Tak było tu w Warszawie, kiedy niemiecki urzędnik zwymyślał go, ks. Jerzy odpowiedział: to było dla mnie, a co pan ma dla moich dwustu dzieci. Innym razem na zarzut, że powinien bardziej liczyć na Opatrzność Bożą, odpowiedział: To jest prawda, że trzeba ufać w Opatrzności Bożą, ale przecież Opatrzność Boża posługuje się dobrymi ludźmi. 94 To nie były tylko słowa, lecz sposób ewangelizowania świata i torowania drogi Chrystusowi do ludzkich serc i sumień, wynikający z wiary, że człowiek jest z powołania słowem Boga w świecie. Podsumowanie Bł. Jerzy Matulewicz zauważa, że w płaszczyźnie społecznej nie da się zbudować jedności na bazie równości, wolności i sprawiedliwości, jeśli zabraknie miłości. Miłość i sprawiedliwość tak dalece ze sobą się uzupełniają, że rozdzielenie ich na dłuższą metę, musi doprowadzić do załamania się najlepszej przyjaźni i układów społecznych. O ile dialog może być prowadzony między osobami równymi i wolnymi, to pozostanie bezładną gadaniną, jeśli z różnorodności nie wyłoni się sprawiedliwość, której Chrystus nadał miano wzajemnej miłości. Tak pojęty dialog dotyczy nie tylko wymiany językowej i kulturowej, lecz obejmuje także wzajemną dobrowolną wymianę posiadanych dóbr. Ta dobrowolność obdarowania jest podłożem dla Miłości, która wraz z łaską spływa do duszy człowieka i obejmuje jego psychofizyczną naturę a zarazem otwiera na drugą osobę. Filozoficzna definicja dialogu podkreśla, że jest on rozmową dwu osób, w której dochodzi się do spotkania z Bogiem. Jeśli więc dialog nie doprowadza do spotkania z Bogiem, nie uobecnia Miłości, która jest w Nim Samym. 94 Por. T. Górski, Z. Proczek, Rozmiłowany w Kościele, Warszawa 1987, s. 77. Uobecnianie Miłości w sferze dialogu między narodami, wyznaniami i religiami wynikało z zawierzenia bł. Jerzego Matulewicza Chrystusowi, a nie martwym zasadom religijnym. Były to żywe kontakty z żywymi ludźmi, w których rozpoznawał On dzieła Bożej Opatrzności. Słuchanie ludzi i wrażliwość na działanie Ducha Bożego były w myśli Błogosławionego mocą skuteczności dialogu. Praca i modlitwa zsynchronizowane ze sobą aktem woli człowieka uległego Duchowi Świętemu pozwalały skutecznie przemieniać stosunki międzyludzkie. Biskup był wdzięczny Kościołowi za formacyjny, wychowawczy wkład w Jego własne życie. Z pokorą przyznawał się do własnej grzeszności i usuwał się od spraw, do których prowadzenia nie czuł się zdolnym. LITERATURA Źródła Pisma bezpośredniego autorstwa bł. Jerzego Matulewicza – Recenzja książki: C. Plater-Zyberkówna, Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie, Maryawita 1/1903/ ss. 43-44. – Demokracja Chrześcijańska, (statut) opr. J. Matulewicz i H. Przeździecki, Warszawa 1906. - Demokracja Chrześcijańska, Pracownik Polski 1907, nr 32, cz. I, ss.1–3; nr 33, cz. II, ss.1-4. – Chrześcijańska teoria prawa własności w: Kursa społeczne, Warszawa 1907, ss. 92–123. – Porady, wskazówki i wyjaśnienia, Prąd 2(1910) nr 5, ss.187-191. – Co to jest kwestya społeczna?, Polak-Katolik 6 (1911) nr 48, ss.1-2. – Krótki zarys dzisiejszej kwestii społecznej, Rola 29 (1911) nr 11, ss. 190–192; nr 12, ss. 208–209; nr 13, ss.228–230; nr 15, ss.271–272; nr 16, ss. 288–290; nr 17, ss. 310–311; nr 18, ss.328–330. – Orędzie do duchowieństwa z 17 XI 1923 r., Przegląd Katolicki 2(1923) ss. 747– 748. – List pasterski do rodziców chrześcijańskich o wychowaniu, Wilno 4.VII. 1925, Przegląd Katolicki 4(1925) ss. 433–436. – Siła woli, Pro Christo 3(1927) ss. 607–611. - Listy litewskie, red. J. Bukowicz, Warszawa 2000. – Manuscripta, vol. 1, polono sermone conscripta, Roma 1956. – Manuscripta, vol. 2, polono sermone compilata, Roma 1956. – Listy polskie, t. I–III, Warszawa 1987. – Dziennik duchowy, Warszawa 1988. – Pisma wybrane, Warszawa 1988. - Stolica Apostolska a biskup Jerzy Matulewicz 1916-1921, tł. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996. Pisma pośredniego autorstwa bł. Jerzego Matulewicza - Matulewicz J., Konferencje ascetyczne, Pruszków 2002. - Wiśniewski M., Socjologia, rękopis - notatki z wykładów dr Jerzego Matulewicza w Akademii Teologii w Petersburgu, rpsAM. Opracowania - Boniecki A., Wkład w katolicką myśl i czyn społeczny Ks. Arcybiskupa Jerzego Matulewicza (1871-1927), Lublin 1964, mpsAM. - Górski T., Proczek Z., Rozmiłowany w Kościele, Warszawa 1988. – Górski T., Kościół moją Ojczyzną, Warszawa 1999. – Kučas A., Arkivyskupas Jurgis Matulaitis Matulevičius, Chicago 1979. – Matulewicz E., Modlitwa według pism polskich i dziennika duchowego błogosławionego Jerzego Matulewicza, Warszawa 1999, mpsBUKSW. – Matulis S., Górski T., Odnowienie Marianów w: Marianie 1673–1973, Rzym 1975, ss. 97–118 – Murias M. B., Wiara i męstwo bł. Jerzego Matulewicza w świetle jego pism i działalności apostolskiej, Warszawa 1993, mpsAZ. – Nieciecki W., Sługa Boży – Arcybp Jerzy Matulewicz, HD 36(1967) ss.146–150. – Pecyna M. B., Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza, Wrocław 1990. – Rogalewski T., Teologiczne podstawy życia chrześcijańskiego w nauczaniu założyciela i odnowiciela Zgromadzenia Księży Marianów, Lublin-Warszawa 1996. – Sacra Rituum Congregatione, E.mo ac Revimo Domino Cardinali Eugenio Tisserant, Romana seu Kaunen, Beatificationis et caninizationis Servi Dei Georgii Matulewicz–Matulevicius seu Matulaitis, Archiepiscopi Tit. Adulitani Reformatoris Congregationis CC. RR. Marianorum fundatoris Congregationis Sororum ab immaculata Conceptione, Positio super causae informatione, Roma 1965. - Sacra Congregatio pro causis sanctorum, P.n. 829, Romana seu Kaunen, Beatificationis et canonizationis servi Dei Georgii Matulaitis seu Matulewicz, Archiepiscopi Tit. Adulitani Reformatoris Congregationis CC. RR. Marianorum fundatoris Congregationis Sororum ab immaculata Conceptione (1871–1927), Positio super virtutibus, Roma 1980. - Samolewicz J., Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 2000, mpsBUKSW. - Urban J., Doctrina Russorum de statu iustitiae orginalis, dr Georgius B. Matulevicz. Przegląd piśmiennictwa, Cracoviae 1903, s. 236. - Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996. Wojciech Skóra MIC SZTUKA MIŁOWANIA Homilia wygłoszona podczas Mszy świętej w ramach sympozjum dnia 23.10.2002 Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Prymasie, Ekscelencje, Dostojni Księża Biskupi, Czcigodni Przełożeni Generalni Zgromadzeń założonych przez bł. Jerzego, Drodzy Siostry i Bracia, 16 lutego 1911 roku bł. Jerzy pisał w swoim Dzienniku duchowym: Nikt nie zdoła odebrać mi Chrystusa. Nie wszyscy pamiętają o tym, że nie tylko trzeba kochać Boga i Kościół, lecz ponadto trzeba umieć kochać... Bywają katolicy, którzy gorąco kochają Kościół i katolicyzm, ale tak nieroztropnie i w nieodpowiedni sposób, że więcej mu przyczyniają szkody aniżeli pożytku. Kogo i jakie postawy miał dokładnie na myśli bł. Jerzy trudno powiedzieć, ale te jego słowa wydają się w szczególny sposób godne uwagi podczas sympozjum poświęconego uobecnianiu miłości w ramach dialogu w nauczaniu i życiu Błogosławionego. Trzeba nam zatem mówić o miłości jako sztuce, a już nie tylko skłonności naturalnej czy darze. Sztuce, której nabywa się przez całe życie, której nauczycielem stał się arcybiskup Matulewicz. Każdy z nas, stworzony na obraz Boga, otrzymał jako zadatek zdolność do miłowania. Ten dar wpisany w nasze człowieczeństwo w szczególny sposób upodabnia nas do samego Stwórcy, który jest Miłością, jak napisze Jan Apostoł. Ponieważ mówimy o darze naturalnym, sam ten fakt implikuje konieczność jego pomnażania, rozwijania. Człowiek stworzony przez Boga jako zadanie otrzymał nakaz czynienia sobie ziemi poddaną. Można to polecenie sparafrazować czynić sobie poddaną ziemię miłości, której nasienie nosimy w sobie od początku, czynić z miłości narzędzie jedności i pokoju. Na czym miałaby ta sztuka miłowania polegać? W życiu bł. Jerzego odnajdziemy trzy jej wyraźne rysy: ofiarę, wierność i służbę w charyzmacie. Ofiara, gdyż miłość musi się wiązać z rezygnacją z siebie i samozaparciem; wierność, gdyż kocha ten, kto nigdy w miłości nie ustaje, kto pozostaje wierny; służba w charyzmacie, gdyż miłość prawdziwa pochodzi od Boga, w Nim ma źródło i spełnienie, a kochać Jego miłością - to służyć innym darem otrzymanym od Ducha Świętego. Bł. Jerzy nie poprzestawał na łatwej miłości, tej która sama się rodzi, sama rozbudza, nie wymaga wielkiego wysiłku. Nie raz na swej drodze życia stanie przed wyzwaniem do zapierania się samego siebie, do przekraczania siebie, do rezygnacji z siebie, do zmagania się ze swą słabością (choćby jego przewlekła choroba kości). Nie raz nawiedzi go pokusa wycofania się wobec piętrzących się trudności, którą pokona wytrwałością i wiernością raz obranemu kierunkowi drogi. Nie raz otrzyma propozycję awansu kościelnego, ważnej misji, wobec której wyzna, że jego charyzmatem jest odnowienie Zgromadzenia Księży Marianów, że to jest ten dar Boży, którym chce służyć w Kościele. Wystarczy wspomnieć, że kiedy przebywał w Rzymie w roku 1911, prawie co dnia ktoś snuł i podsuwał mu propozycje ważnych i istotnie pożytecznych prac dla dobra Kościoła powszechnego i Kościoła w Polsce oraz na Wschodzie. Pomimo kompetencji do ich wykonania, bł. Jerzy rezygnuje z nich i podczas modlitwy wciąż rozpala w sobie iskrę charyzmatu odnowicielskiego. Trzeba jednocześnie zauważyć, że owa sztuka miłowania, nieustannie musi być podsycana ogniem Bożym. Można o bł. Jerzym powiedzieć, że był prawdziwie porwany miłością Boga. Najbardziej osobiste wyznania, między innymi z jego Dziennika duchowego, ukazują gorącość serca o. Matulewicza. Owo wszystko brzmi jak okrzyk serca rozpalonego miłością, jak najszczersze wyznanie miłości. Bóg jest pierwszy, jest centrum, jest punktem odniesienia wszystkich modlitw i prac, zamierzeń i dokonań. A nie mówimy tu o jakimś herosie czy nad-człowieku. Sam bł. Jerzy uznawał siebie za wielkiego grzesznika, nie raz lamentując nad sobą po odprawionych dniach skupienia, nie dostrzegając postępu w dobru. Słowa z listu do Rzymian dziś też odczytane o miłości Chrystusa, od której nic nas odłączyć nie może, stanowiły stałe źródło pociechy dla o. Matulewicza. Siłę czerpał z modlitwy, sam siebie zachęcając do modlitwy nieustannej, przenikającej wszystkie wymiary życia. To doświadczenie miłości Boga i Chrystusa pozwalało mu przyjmować wielkie zadania, iść naprzód w ich realizacji, płonąć żarliwością i zapałem. Szczególnym przedmiotem miłości był dla bł. Jerzego Matulewicza Kościół Chrystusowy. Mówimy o nim rozmiłowany w Kościele, mówimy jako o człowieku Kościoła. Nie bez podstaw, gdyż najpierw jako wierzący a potem jako pasterz został wezwany, by Chrystusa uobecniać, a Kościoła bronić i mu służyć. Przesłanie miłości, które od niego płynie, które zostało wypisane w jego sercu, które odczytujemy z jego życia kieruje nasze oczy przynajmniej w czterech kierunkach. Gdyby dziś bł. Jerzy Matulaitis – Matulewicz miał nam wygłosić to kazanie o miłości do Kościoła, na co zwróciłby nam uwagę, pokoleniu nowego milenium? Zapewne najpierw na Chrystusa obecnego w ubogich i na Kościół ubogich. Tak jako kapłan, tu na Bielanach, jak i potem podczas posługi biskupiej w Wilnie organizował sierocińce dla dzieci, dbał o ich funkcjonowanie, zapalał innych miłością do ubogich. Jeden z nowicjuszy współpracujący z bł. Jerzym przy organizacji Bielan najpierw klasztoru a potem sierocińca, wspomina, że choć po każdym dniu pracy niemal padali ze zmęczenia, wszyscy czuli się szczęśliwi. Tak wykuwało się u boku bł. Jerzego powołanie wielkich apostołów dobroczynności, księży Władysława Łysika i Zygmunta Trószyńskiego. W Wilnie dla posługi ubogim biskup Matulewicz założył w 1918 roku Zgromadzenie Sióstr Ubogich Niepokalanego Poczęcia NMP. Miał oczy utkwione w ubogich, takiego spojrzenia uczył swoich duchowych synów i córki. Nam, tak często uwikłanym w nieuporządkowaną troskę o świat, o swoją ojczyznę, przypomniałby, że moją partią jest Chrystus, a co za tym idzie, Kościół, ta wspólnota bez granic, społeczność ponad narodami, jednocześnie zakorzeniona w narodach. Wszystkich, którzy nadmiernie akcentowali wyższość swoich narodów nad innymi, strofował, a jednocześnie zalecał duszpasterstwo w językach narodowych, by skutecznie głosić Chrystusa wszystkim oraz uznawał posłanie kapłanów najpierw do swoich narodów ojczystych. Wyczuwa się w postawie Błogosławionego dążenie do jedności, wysiłek ku temu, aby skupiać i łączyć, a nie dzielić, wyczuwa się miłość uniwersalną, katolicką. Błogosławiony i dziś oręduje w tych sprawach u Boga. Dla nas wymownym znakiem tej miłości może być łaska powrotu do zdrowia wyproszona przez wstawiennictwo bł. Jerzego dla ciężko chorej litewskiej dziewczynki, która mieszka w Polsce. Bł. Jerzy uczył się tej miłości do Kościoła i w niej dojrzewał na drodze posłuszeństwa. Dobrze ilustruje to moment przyjęcia w posłuszeństwie papieżowi godności biskupiej w niezwykle złożonej narodowo i politycznie diecezji wileńskiej, choć pragnieniem serca ks. Matulewicza była nade wszystko troska o odnowione zgromadzenie. Właśnie posłuszeństwo jest tym narzędziem, które pozwala przekraczać partykularne miłości i chory indywidualizm na rzecz dobra wspólnego, dobra Kościoła. Należy wreszcie zauważyć i przejąć się postawą szczególnego szacunku do człowieka jaki przebija z życia arcybiskupa Matulewicza. Szacunek ten przejawiał się w różnoraki sposób. Myśląc o elitach intelektualnych, bł. Jerzy chciał je zaangażować w dzieła Kościoła, proponując im odpowiednią formację społeczną i duchową. Odnawiając Zgromadzenie Marianów nazwał je Instytutem Braci Marianów, podkreślając w ten sposób równość członków, tak duchownych, jak i braci laików. I jakkolwiek Stolica Apostolska nie uznała pierwszego projektu Konstytucji, nadając klerycki charakter odnawianemu zgromadzeniu, to atmosfera wspólnoty, a zwłaszcza postawa Odnowiciela przyciągała wielu braci, tak że na rok przed śmiercią arcybiskupa Matulewicza było ich więcej niż kapłanów. Z nie mniejszą troską myślał o robotnikach i prostych ludziach, którzy najbardziej byli podatni na manipulację różnych środowisk politycznych, często wrogich nauce Kościoła. Jednym z zadań stawianych Marianom uczynił troskę o ich kształcenie, sam uprzednio angażując się w podobną działalność. W końcu warto podkreślić jego działalność charytatywną w okresie ordynariatu wileńskiego, którą objął także ludność narodowości żydowskiej. Bł. Jerzy Matulewicz jest dla nas wszystkich mistrzem miłości do Kościoła i świadkiem, że posiąść ową sztukę miłości można już tu na ziemi. Tej sztuki miłości uczymy się całe życie, jest ona nieustannym wyzwaniem dla każdego z nas. Nigdy nie możemy powiedzieć: dość kocham, dość dojrzałem w miłości. Elżbieta Matulewicz ŚWIĘTOŚĆ DLA WSZYSTKICH czyli POWSZECHNY WYMIAR ŚWIĘTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ WEDŁUG BŁ. JERZEGO MATULEWICZA WPROWADZENIE Badania nad duchową nauką bł. Jerzego Matulewicza prowadzone na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Katedrze Teologii Życia Duchowego pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Stanisława Urbańskiego doprowadziły do napisania dwóch dysertacji naukowych. Są to następujące prace Elżbiety Matulewicz: Teologia modlitwy według bł. Jerzego Matulewicza i rozprawa doktorska p.t. Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza. Ponadto ukazały się drukiem dwa różne zbiory modlitw Błogosławionego - jeden w języku polskim i portugalskim, drugi w języku litewskim wydany na Litwie. Teologia modlitwy została przetłumaczona i wydana drukiem w Brazylii. Tematy z zakresu duchowości bł. Jerzego Matulewicza, takie jak Istota świętości chrześcijańskiej, Modlitwa jako powszechny środek uświęcenia chrześcijanina oraz Mistyka bł. Jerzego Matulewicza były prezentowane na polsko-litewskiej konferencji z dziedziny teologii duchowości, która odbyła się w styczniu 2002 r. na Litwie z okazji 75- tej rocznicy śmierci bł. Jerzego Matulewicza i 400-nej rocznicy sakry biskupiej św. Franciszka Salezego. Należy zauważyć, że zagadnienie świętości stanowi główny temat i myśl przewodnią wszystkich pism Błogosławionego. Na podstawie przeprowadzonych badań sformułowana została główna koncepcja świętości chrześcijanina według bł. Jerzego, którą teraz przedstawimy w skrócie, tytułem wprowadzenia do zasadniczego tematu. Koncepcja świętości bł. Jerzego Matulewicza kształtowała się w oparciu o trzy główne szkoły duchowości: jezuicką, dominikańską i karmelitańską. Poprzez różne ujęcia świętości Błogosławiony dochodzi do integralnej koncepcji, w myśl której świętość, będąca pewnym przymiotem człowieka, pewnym usposobieniem duszy, które nadaje jej odrębny charakter95 polega na ukierunkowaniu całego 95 O świętości, w: Ojciec Jerzego Matulewicza , Konferencje ascetyczne 1906-1920 (KA), 3. człowieka i jego aktów ku Bogu96; doskonałej harmonii, jedności i integracji całej osoby w Bogu; jedności i harmonii między ideałem, czynem i wolą Bożą.97 Istota zaś doskonałości chrześcijańskiej polega na łasce uświęcającej i miłości - stwierdza krótko Błogosławiony.98 Te dwa bowiem, nawzajem warunkujące się komponenty, dopuszczają człowieka do uczestnictwa w świętości samego Boga, czyli jedynej prawdziwej świętości, gdyż „poza Bogiem nie ma nic absolutnie doskonałego”.99 Łaska wraz z towarzyszącymi jej cnotami i darami Ducha Świętego stanowi wymiar ontyczny i habitualny świętości (perfectio permanens seu habitualis).100 Człowiek jest tym świętszy i doskonalszy, im więcej uczestniczy w łasce. 101 Drugim komponentem świętości jest miłość, która stanowi wymiar aktualny, operatywny lub działaniowy świętości (perfectio actualis seu operans).102 Miłość kształtuje pozostałe cnoty i daje wartość wszystkim czynom. Stanowi ona istotę i miarę świętości oraz więź doskonałości, ponieważ łączy człowieka bezpośrednio z Bogiem. Jedynie przez miłość człowiek może w kontemplacji otrzymywać większe poznanie Tego, który jest Miłością. Doskonała miłość prowadzi do zjednoczenia mistycznego z Trójcą Świętą i realizuje się w służbie Bogu i ludziom. Zarówno łaska jak i miłość mogą stale wzrastać w tym życiu bez żadnych ograniczeń, aż do wejścia człowieka w ostateczny wymiar życia - naucza Ojciec Jerzy. W dążeniu do świętości najważniejsze jest osiągnięcie wysokiego stopnia łaski uświęcającej w połączeniu z wysokim stopniem miłości. Istotne jest, aby wzrastało połączenie tych dwóch komponentów świętości. Dla osiągnięcia tego potrzebne jest zdaniem bł. Jerzego oczyszczenie z grzechów i uporządkowanie namiętności, przyozdobienie cnotami, utwierdzenie w łasce, bogactwo dobrych czynów, przylgnięcie do Boga i zjednoczenie z Nim przez miłość.103 Drogą do mistycznego zjednoczenia z Bogiem i niezbędnym środkiem do osiągnięcia nadprzyrodzonej doskonałości jest kontemplacja wlana. Za pomocą tego niezwykłego daru dusza 96 Por. De sanctitate, w: Manuscripta polona (MP) I., 70. Por. O świętości, dz. cyt., 9. 98 Por. IM I. 7, w: Instructiones CC. RR. Marianorum, Romae 1959, 14; Pisma wybrane, Warszawa 1988, 222. 99 De perfectione, w: Manuscripta latina (ML) I, 133-134. 100 Por. tamże. 101 Por. tamże. 102 Por. tamże. 103 Por. tamże. 97 przez miłość jednoczy się z Bogiem, poznaje Go, doświadcza, obcuje z Nim poufnie i rozkoszuje się Nim, otrzymując stopniowo coraz większe poznanie Bożych tajemnic. Bóg podnosi duszę na coraz wyższe stopnie kontemplacji i zjednoczenia z Sobą, aż do stopnia zaślubin duchowych, na którym dusza zostaje przeobrażona w Boga przez uczestnictwo, a wszystkie jej akty otrzymują boską moc.104 Jednym z przejawów świętości jest to, że nie zamyka ona człowieka w jego własnym wnętrzu, ale promieniuje na zewnątrz jako dobro dla innych w owocnym apostolstwie i w nieustannym dążeniu, aby dzielić się z innymi owocami kontemplacji i zjednoczenia z Bogiem, aby, jak mówi św. Tomasz z Akwinu, contemplata aliis tradere.105 Bł. Jerzy Matulewicz naucza, że doskonałe apostolstwo jest owocem świętości. W swojej koncepcji sięga on do samej istoty świętości, która polega na pełni rozwoju życia duchowego czyli nadprzyrodzonego w człowieku a nie na czynach zewnętrznych, choćby najbardziej doskonałych. „Świętym można być jedynie z miłości do Boga; gdyby więc ta miłość wygasła w sercu, a były tylko czyny, nic one nie znaczą (por. 1 Kor 13)” - pisze bł. Jerzy.106 Charakterystycznym rysem jego koncepcji jest maksymalistyczne podejście do miłości. Świętość bowiem utożsamia on z miłością nie-zwykłą (non communis), czyli możliwie największą. Droga do świętości prowadzi, zdaniem bł. Jerzego nie tyle poprzez nadzwyczajne czyny, ile przez wykonywanie codziennych, zwykłych czynności z nie-zwykłą miłością. Świętość jest wtedy, gdy człowiek wzrasta w łasce i miłości bez żadnych ograniczeń. Podstawowe pytanie niniejszego opracowania brzmi: czy tak rozumiana świętość - czysto wewnętrzna w swej istocie i ze szczególnym akcentem na jej wymiar mistyczny, na zjednoczenie z Bogiem - jest dostępna dla wszystkich 104 Por. E. Matulewicz, Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 2001, (mps, arch. UKSW i AMPP, Warszawa), 118-120. 105 Sth II-a II-ae, q.188, a.6, ad.3. 106 O świętości, dz. cyt., 8; por. „Serce płonące miłością Boga i bliźniego jest o wiele więcej warte niż jakakolwiek nauka” - List do M. Ruskite w: Listy litewskie, Warszwa 2000 (LL), 529; por. „gdyby przypadkiem zabrakło Miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby przelewać krwi swojej...” - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, 200; por. „odrobina tej czystej miłości jest bardziej wartościowa przed Bogiem i wobec duszy i więcej przynosi pożytku Kościołowi niż wszystkie inne dzieła razem wzięte, chociażby się nawet zdawało, że dusza nic nie czyni” - św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, 29, 2; por. tenże, Żywy płomień miłości 1, 3. chrześcijan czy tylko dla niektórych? Ponieważ bł. Jerzy w swoich pismach udziela odpowiedzi twierdzącej, przedstawimy poniżej jego poglądy na temat powszechnego wymiaru świętości chrześcijańskiej. 1. POWSZECHNE POWOŁANIE DO ŚWIĘTOŚCI Idea powszechnego powołania do świętości wynikająca z jednakowej dla wszystkich darmowej łaski chrztu była wypowiadana przez świętych i teologów na długo przed ogłoszeniem jej podczas Soboru Watykańskiego II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium107 i przed nauczaniem Jana Pawła II.108 Myśl tę znajdujemy w pismach św. Franciszka Salezego, które w znacznym stopniu inspirowały bł. Jerzego Matulewicza.109 Każdy, kto został ochrzczony - pisze bł. Jerzy Matulewicz - jest tym samym powołany do świętości.110 Do wszystkich ludzi Chrystus wypowiedział słowa: Bądźcie doskonałymi, jak i Ojciec wasz jest doskonały (Mt 5,48), zaś św. Paweł przypomina, że wolą Bożą jest uświęcenie wasze (1 Tes 4, 3).111 Dlatego każdy chrześcijanin, który otrzymał na chrzcie łaskę uświęcającą, cnoty teologalne i dary Ducha Świętego jest wyposażony we wszystko, co służy realizacji powołania do świętości.112 Błogosławiony porównuje życie chrześcijańskie do biblijnej drabiny Jakubowej, po której nieustannie trzeba wstępować coraz wyżej, tak jak aniołowie (por. Rdz 28,12).113 Dążenie do świętości jest bowiem nie tylko powołaniem, ale i obowiązkiem każdego chrześcijanina, który powinien iść coraz wyżej przez miłość, 107 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 39-41. Por. Jan Pawe³ II, Encyklika Veritatis splendor, 18; List Apostolski Tertio millenio adveniente, 6. 109 Por. św. Franciszek Salezy, Filotea, czyli droga do życia pobożnego, tł. A. Jełowicki, Warszawa 2001. 110 Por. O świętości, w: KA, 4. 111 Por. O pracy nad zachowaniem przymierza z Bogiem, w: KA, 89; por. Ef 1,4; 1P 5,5; Łk 14,26; Mt 16,24. 112 „Doskonałość życia chrześcijańskiego polega na doskonałości łaski uświęcającej niezbędnej do 108 wzrostu wiary, nadziei i miłości. Miłość i łaska uświęcająca, a także wszystkie cnoty, które wyrastają i rozkwitają z łaski, jakby z korzenia, nie mają w tym życiu żadnego ograniczenia wzrostu” - De gratia Dei, w: ML II, 363; 113 Por. De perfectione, w: MP I, 47-48. ciągle wzrastać w doskonałości i wytrwać w niej aż do końca.114 „[Człowiek] wyniesiony do stanu nadprzyrodzonego winien przy pomocy łaski Bożej i ciągłej pracy ukształtować życie wedle woli Bożej i powołania, iżby w myślach, uczuciach, słowach, czynach i cierpieniach stał się podobnym do Niego.115 Obdarowanie nadprzyrodzone decydujące o świętości w wymiarze ontycznym domaga się odpowiedzi człowieka w wymiarze operatywnym (działaniowym) poprzez praktykowanie cnót, poprzez pracę i współdziałanie z łaską Bożą.116 Kiedy człowiek podejmuje to współdziałanie, wówczas spełnia wolę Bożą, którą Bóg objawia przez przykazania i rady ewangeliczne, a także przez okoliczności i wydarzenia życia, którymi kieruje Boża Opatrzność.117 Błogosławiony zauważał możliwość dojścia do zjednoczenia z Bogiem również osób żyjących w świecie, jeśli tylko potrafią uwolnić się od przywiązań i za pomocą środków im dostępnych będą dążyć do nie-zwykłej (non communis) miłości. W konferencji De modo amandi Deum tak pisał: Miłość non communis przez praktykowanie rad ewangelicznych, właściwa stanowi dążenia do doskonałości (status perfectionis acquirendae), możliwa [jest również] poza zakonem, o ile kto na świecie zostając potrafi się uwolnić od więzów i usunąć ze świata. W stanie zakonnym - mocą ślubów. Ale i wszyscy mają dążyć do doskonałości, mają wzrastać w doskonałości przez środki im dostępne ze względu na stan i dążyć do nie- zwykłej miłości.118 2. ZWYCZAJNA DROGA DO ŚWIĘTOŚCI Błogosławiony podkreśla, że do świętości, która jest obowiązkiem każdego chrześcijanina, można zmierzać w różny sposób w zależności od stanu.119 Pierwszym stopniem dążenia do świętości jest zachowywanie przykazań. Drugim, wyższym stopniem, 114 choć nieobowiązkowym dla wszystkich, jest życie radami Por. tamże, 48. De perfectione, w: MP I,51. 116 „Niezbędne jest, aby odpowiadać na łaskę działaniem.[...] Na łaskę należy odpowiedzieć praktykowaniem cnót” - De perfectione, w: ML I, 137; por. P. P. Ogórek, Dążenie do świętości w teologii życia wewnętrznego T. Mertona, Warszawa 1981, mps, arch. ATK, Warszawa, 47. 117 Por. O życiu według rad ewangelicznych, w: KA, 73. 118 Por. De modo amandi Deum,w: (MP) II, 155-156. 119 Por. De perfectione,w: ML I, 126. 115 ewangelicznymi.120 Bł. Jerzy naucza, że dzięki ślubom trzech rad ewangelicznych chrześcijanin pewniej, łatwiej i szybciej postępuje na drodze świętości, zdobywając więcej zasług w drodze do nieba.121 W stanie zakonnym usunięte zostają wszelkie przeszkody, aby dusza mogła całkowicie oddać się Bogu.122 Natomiast życie w świecie, zarówno w stanie małżeńskim jak i bezżennym dostarcza wielu trudności, pokus i niebezpieczeństw człowiekowi dążącemu do świętości, któremu nie jest łatwo zachować przykazania, a tym trudniej wypełniać rady ewangeliczne.123 Niezależnie jednak od stanu życia, do którego człowiek został powołany, postęp w życiu duchowym jest według bł. Jerzego Matulewicza świętym, ważnym i miłym obowiązkiem, od którego nikt nie powinien się uchylać.124 Na drodze do świętości, która ma trzy etapy: oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia, każdy odnajdzie środki, takie jak sakramenty, będące źródłem łaski, modlitwę, przykazania Boże i kościelne, cnoty i błogosławieństwa ewangeliczne, życie w duchu rad ewangelicznych, umartwienia, znoszenie oczyszczających utrapień i krzyży. Zdaniem bł. Jerzego, postęp w świętości może człowiek osiągnąć poprzez wypełnianie swoich obowiązków.125 Powinien on codziennie, w zwykłym tempie i bez specjalnego pośpiechu wykonywać to, co do niego należy.126 Aby osiągnąć świętość nie trzeba robić rzeczy nadzwyczajnych. Przykłady świętych uczą, że robili oni rzeczy zwyczajne, jednakże nadzwyczajnie pod względem intencji, dokładności i wierności. Postęp w życiu chrześcijańskim nie polega bowiem na mnożeniu ćwiczeń, lecz na dbaniu o czystość duszy, na wypełnianiu obowiązków, staraniu się o cnoty i na wzrastaniu w miłości.127 Środkami dostępnymi są sakramenty święte (częsta spowiedź i Komunia św.), praca, modlitwa, milczenie, pełnienie woli Bożej.128 Wzrastać w świętości można zarówno pełniąc ważne czynności (misje, głoszenie 120 Por. tamże. Por. Korzyści życia poświęconego służbie Bożej, w: KA, 82; por. „Większą jest zasługą czynić coś pod ślubem niż bez ślubu” - STh II-a II-ae, q.88, a.6, cyt. za: R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego wstępem do życia w niebie, Niepokalanów 1998, 194. 122 Por. O życiu według rad ewangelicznych, w: KA, 75. 123 Por. Korzyści życia poświęconego służbie Bożej, w: KA, 80. 124 Por. O znakach postepu w doskonałości, w: KA, 95. 125 Por. De progressu, w: MP II, 26-27. 126 „[...] codziennie, zwykłym krokiem czynić to, co powinniśmy. By dojść do celu podróży nie potrzeba, by krok był większy. Nie trzeba nadzwyczajności - są złudzeniem”- tamże, 28. 127 Por. De perfectione, w: MP I, 47-48. 128 Por. tamże, 28. 121 kazań itp.), jak i wykonując ciche domowe prace. Zapłata będzie ta sama, jeśli czynności te skierowane są ku chwale Bożej. Bł. Jerzy porównuje te skromne prace do pracy Rut, która zbierała pozostawione przez żniwiarzy kłosy na polu Booza (por. Rt 2, 1-23).129 Bł. Jerzy Matulewicz podkreśla potrzebę szacunku dla tych skromnych prac i pospolitych cnót.130 Stwierdza, że nie należy szukać i oczekiwać nadzwyczajnych, rzadkich i trudnych okazji, lecz wykorzystywać najmniejsze sposobności do czynienia postępu, takie jak: miłowanie Boga i bliźniego, pracowitość, poszanowanie osób, pokora, poddanie się Bogu. Służy temu również posłuszeństwo, „święta obojętność”, wyrzeczenie, szczerość, prostota, czystość sumienia, czysta intencja itp.131 Te małe okazje i małe cnoty propagowane w duchowej nauce Błogosławionego wykazują niezwykłe podobieństwo do tego, co odkryła św. Teresa od Dzieciątka Jezus w małej drodze do świętości, a szczególnie w sposobie, który nazwała rzucaniem kwiatów.132 Bł. Jerzy zalecał tę skromną, małą, ale bezpieczną drogę każdemu, niezależnie od stanu i sposobu życia, przypominając, że przed Bogiem człowiek będzie odpowiadać nie tyle za skutki swoich wysiłków, ile za samą pracę, staranie, wysiłek, intencję i dobrą wolę.133 Błogosławiony pisał: Mnie się zdaje, że niektórzy z was chcą nadzwyczajności i od siebie i od innych, zapominając, że najbezpieczniejsza droga cichej, wytrwałej pracy.134 3. PROBLEM POWSZECHNOŚCI MISTYKI 129 Por. tamże, 43. Por. tamże, 44-45. 131 Por. Omni occasione uti ad perfectionem, w: MP I,66-69. 132 „Mam tylko jeden sposób, by okazać Ci moją miłość: rzucanie kwiatów, to znaczy, że nie opuszczę żadnej okazji do ofiary, choćby najmniejszej, żadnego spojrzenia, żadnego słowa, wykorzystam najdrobniejsze nawet czyny, by je pełnić z miłości” - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, dz. cyt., 203; „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót przykładałam się w sposób szczególny do tych małych” - tamże, 169; „czy Dobry Bóg nie żąda ode mnie czegoś więcej ponad te moje biedne małe czynności i pragnienia?[...] „Dobry Bóg nie żąda od ciebie niczego więcej. Jest zadowolony...” - tamże, 197; por. tamże, 87; por. G. Gaucher, Wprowadzenie w naukę św. Teresy z Lisieux, w: Mała święta z Lisieux, tł. S. Tyszko, cz. 1, Poznań 1996, 54-55; C. de Meester, Z pustymi rękami, tł. J. Szweda, Kraków 1990, 42-48, 133; W. Słomka, Charyzmat św. Teresy z Lisieux a powszechne powołanie do świętości, w: W sercu Kościoła będę miłością, Kraków 1998, 22-23. 133 Por. List do ks. M. Wiśniewskiego, w: Listy polskie (LP) III, Warszawa 1987, 103. 134 Tamże. 130 Mistyka stanowi szczytowy etap rozwoju życia duchowego chrześcijanina, polegający na jego zjednoczeniu z Bogiem, czyli na pełnym uczestnictwie w życiu Trójcy Świętej. Błogosławiony Jerzy Matulewicz stwierdza, że do zjednoczenia mistycznego z Bogiem powinni dążyć wszyscy, szczególnie zaś osoby Bogu poświęcone. Zjednoczenie z Bogiem powinno być celem dążeń każdego chrześcijanina, gdyż nie odnajdzie on odpoczynku i spełnienia gdzie indziej, jak tylko w Bogu, mieszkającym w centrum jego duszy. 135 Aby mogło dojść do mistycznego zjednoczenia, niezbędny jest dar kontemplacji, który zdaniem bł. Jerzego, znajduje się na normalnej a nie nadzwyczajnej drodze do świętości i stanowi jej integralną część. 136 Jest zatem dostępna dla wszystkich, którzy prawdziwie do świętości dążą. Z drugiej jednak strony kontemplacja wlana, będąca wyłącznie darem Boga, nie jest udzielana każdemu. Duch Święty udziela tego kosztownego daru (pretiosum donum) temu, komu chce.137 Tę pozorną sprzeczność bł. Jerzy wyjaśnia w następujący sposób. Kontemplacja wlana nie jest darem, takim jak charyzmat, który nie wymaga osobistej doskonałości tego, kto go otrzymuje. Kontemplacja przeciwnie wymaga pewnego stopnia zaawansowania na drodze do świętości: obecności łaski uświęcającej, rozwoju cnót i darów Ducha Świętego, oczyszczenia władz, wzrostu miłości i oddania się Bogu, pragnienia zjednoczenia z Nim, otwartości na działanie Ducha Świętego, zaawansowania w modlitwie i w skupieniu wewnętrznym. Dlatego nie jest udzielana tym, którzy wcale nie dążą do świętości lub też tym, którzy chcą osiągnąć jedynie zewnętrzną doskonałość etyczną, bez poufnego, miłosnego kontaktu z Bogiem. 135 136 Por. Unio actualis fruitiva w: ML I, 214. „Kontemplacji nie należy mieszać z charyzmatami, które jej czasem towarzyszą, lecz nie zależą od osobistej doskonałości. Kontemplacja, przeciwnie, jest niezbędna do nadprzyrodzonej doskonałości i stanowi integralną część rozwoju życia chrześcijańskiego” - De contemplatione, dz. cyt., 170; por. R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy..., dz. cyt., 43. 137 Por. De contemplatione, w: ML I, 177; Contemplatio infusa, w: ML I, 209. 4. MIŁOŚĆ POWSZECHNA NA WZÓR CHRYSTUSA Ze źródła zjednoczenia z Bogiem, kontemplacji Bożych tajemnic, ze zjednoczenia z Chrystusem Ukrzyżowanym chrześcijanin czerpie siły do pracy przynoszącej trwałe owoce dla innych. Owocność apostolstwa, które zdaniem bł. Jerzego powinno być skierowane do wszystkich ludzi bez wyjątku138 jest przejawem powszechnej miłości na wzór Chrystusa. Takiej powszechnej miłości nauczał bł. Jerzy swoich współbraci, pisząc: Wszystkich ludzi bez wyjątku niech ogarniają katolicką miłością i w miarę możliwości usiłują stać się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich pozyskać Chrystusowi139 Jak Chrystus ogarnął wszystkich ludzi miłością powszechną, za wszystkich umarł i wszystkich odkupił, tak całe Zgromadzenie i poszczególni współbracia niech żywią nie jakąś prywatną i cząstkową, lecz katolicką miłość względem wszystkich ludzi. 140 Zjednoczenie z Trójcą Świętą powoduje u chrześcijanina rozszerzenie serca oraz poczucie wspólnoty i braterstwa ze wszystkimi ludźmi na świecie jako jedną ludzką rodziną. W swym szerokim i gorącym sercu może on pomieścić wszystkich ludzi bez różnicy stanu i narodowości, pragnąc doprowadzić ich do zbawienia, przyprowadzić do Boga i Kościoła oraz zjednoczyć z Chrystusem.141 Taką powszechną miłość do wszystkich ludzi, bez różnic i uprzedzeń, należy zdaniem bł. Jerzego zaszczepiać klerykom w seminariach, zwłaszcza w tych, gdzie studiują kandydaci do kapłaństwa różnych narodowości.142 Jako Biskup Wileński Błogosławiony wyznawał: ja tak kocham wszystkich ludzi bez różnicy.143 Ogarnięty tą miłością, wzorem św. Pawła, sam starał się być wszystkim dla wszystkich (1 Kor 9, 138 CM 8, w: Knstytucje Zgromadzenia Księży Marianów, Krakow 1933, 6; Dziennik duchowy, dz. cyt., 61. 139 CM 8, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6; 140 IM I. 25, w: Pisma wybrane, dz. cyt., 230. 141 Por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 61; E. Matulewicz, Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 1999, 83. 142 „Moim największym pragnieniem jest, żeby klerycy kończący seminarium wynosili serce i ducha kapłana - apostoła, żeby chcieli jednakowo służyć ludziom wszystkich narodów, tak jak św. Paweł”Užrašai, dz. cyt., 166-167; por. Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925), tł. K. Oksiutowicz, Warszawa 1972, mps, AMPP, Warszawa, 80. 143 List do ks. K. Bronikowskiego, w: LP I, 49; por. „Smuci mnie i boli, gdy widzę tyle nienawiści na świecie: między narodami, klasami i jednostkami. Ja tak kocham i pragnę kochać wszystkich ludzi bez różnicy” - List do W. Jeute, w: LP II, 55. 22)144 i służyć wszystkim jednakowo bez względu na wynikające z tego trudności i nieprzyjemności.145 Bł. Jerzy wskazywał na konieczność troski o potrzeby całego Kościoła katolickiego, wznosząc się ponad spory i uprzedzenia narodowościowe146, starając się łagodzić spory i nawołując wszystkich bez różnicy do wzajemnej miłości, jedności i zgody, ponieważ Ewangelia jest jedna dla wszystkich i wszyscy stanowią jedno w Chrystusie. W liście do Stanisława Grabskiego tak pisał: Jestem dla wszystkich bez wyjątku diecezjan pasterzem, dla którego, według słów św. Pawła, nie powinno być ani Rzymianina, ani Greka, ani Żydowina, ale wszyscy jedno w Chrystusie. Diecezja wileńska pod względem narodowościowym mieszana i niestety nieraz zachodzą tarcia narodowościowe. Zawsze starałem się je łagodzić i usuwać, zawsze nawoływałem wszystkich bez różnicy do zobopólnej miłości, do jedności i zgody, do sprawiedliwego traktowania się nawzajem, do oparcia całego życia na zasadach Ewangelii, jednej i tej samej dla wszystkich i do zgodnej, wytężonej a sumiennej pracy dla wspólnego dobra.147 Takiej katolickiej, czyli powszechnej miłości Błogosławiony uczył również kapłanów, przestrzegając, aby nie mieszali się do polityki148 a także siostry zakonne, szczególnie przełożone, aby dzieląc życie z innymi siostrami służyły im jak Chrystus i były wszystkim dla wszystkich.149 Bł. Jerzy naucza, że apostolstwo należy z równą troskliwością rozciągnąć na wszystkie narody150, nie obawiając się pracować wszędzie, w jakimkolwiek kraju, do którego będą posłani.151 Pracując za granicą powinni oddawać się dobru tego kraju, 144 „Bardzo trudną, usłaną cierniami mam tu drogę. Staram się być wszystkim dla wszystkich” - List do ks. L. Kulwiecia, w: LP II, 139. 145 „Przyrzekłem wszystkim jednakowo służyć, choćbym nie wiadomo ile nieprzyjemności doświadczał. Daj Boże, abym dotrzymał swoich obietnic”- Jurgis Matulatis, Užrašai, Vilnius 1998, 125; „Jak dotąd tutaj do żadnej polityki się nie mieszałem. Biskup musi być jednakowo biskupem dla wszystkich i wszystkim jednakowo służyć”- tamże, 169; por. Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925), dz. cyt., 83. 146 Por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 81-82. 147 List do S. Grabskiego, w: LP II, 167-168. 148 „Nie ma gorszej rzeczy, jak to mieszanie się księży do polityki, zwłaszcza tutaj w Wilnie, gdzie tyle narodowości i stronnictw politycznych. Kapłan powinien być dla wszystkich jednakowo ojcem i pasterzem” - Užrašai, dz. cyt., 125; por. Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925), dz. cyt., 30. 149 „Tak starsze siostry i przełożone winny być wszystkim dla wszystkich, okazując im serce i troskliwie załatwiając potrzeby podwładnych” - O miłości wzajemnej w zakonie, w: KA, 145. 150 Por. CM 6, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6. 151 „...niech będą gotowi, przy łasce Bożej, udać się także w inne miejsca i przebywać w jakimkolwiek wypadnie kraju”- CM 7, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6. w którym mieszkają i pracują, dlatego powinni nauczyć się języka tego kraju, poznać jego obyczaje i starać się być użytecznym w danym Kościele i społeczeństwie, służąc dobrze nie tylko Bogu, ale i ludziom.152 5. POWSZECHNY APOSTOLAT Bł. Jerzy postulował, aby zadania apostolskie wykonywali wszyscy chrześcijanie: mężczyźni i kobiety, ze wszystkich narodów i ze wszystkich stanów życia w Kościele. Chciał, aby do wspólnot w Kościele przyjmowani byli przedstawiciele różnych narodowości.153 Ilustracją tego dążenia jest modlitwa napisana przez bł. Jerzego w Dzienniku duchowym i zamieszczona później w Instrukcjach mariańskich: Zgromadź nas, Panie Boże nasz, ze wszystkich plemion, ludów i narodów, abyśmy wychwalali Twoje święte Imię, walczyli w Twoich świętych bojach i Twojemu Kościołowi katolickiemu, naszej świętej Matce, gorącym sercem służyli przez wszystkie dni naszego życia w sprawiedliwości i świętości. Amen.154 W głoszeniu prawdziwej nauki katolickiej powinni, zdaniem Błogosławionego uczestniczyć wszyscy chrześcijanie, należący do wszystkich stanów życia w Kościele i do wszystkich warstw społecznych. Błogosławiony widział konieczność włączenia do działań apostolskich odpowiednio przygotowanych ludzi świeckich, którzy głosiliby Ewangelię w świecie - wśród nauczycieli, robotników, rolników, służących, rzemieślników, w fabrykach, instytucjach, wyższych uczelniach, domach prywatnych, w zakładanych bractwach, stowarzyszeniach katolickich, zakładach opiekuńczych i wychowawczych oraz w katechizacji dzieci i młodzieży.155 Odpowiednio przygotowani świeccy głosiciele i 152 Por. CM 8, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6-7. Por. CM 6, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6. 154 Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, dz. cyt., 126; por.: „Congrega nos, Domine Deus noster, ex omnibus gentibus, et populis, et nationibus! et gloriemur nomen sanctum Tuum, et Tuas sanctas pugnas pugnemus, et Tuae Ecclesiae catholicae, sanctae Matri nostrae, ardenti corde serviamus omnibus diebus vitae nostrae in iustitia et sanctitate. Amen”- IM II. 3, w: Instructiones..., Romae 1959, 45; por.: „Surink mus ir suvesk mus vienyben iń visokiu žemiu ir ńaliu, ir tautu, kad garbintume Tavo ńventą vardą ir Tau ińtikimai tarnautume, ir del Tavo vardo ńventas kovas kovotume, ir Tavo dvasią visur skleistume, visur ineńtume”- Užrašai, dz. cyt., 69; por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 115. 155 Por. Dziennik duchowy, dz. cyt.,76-77. 153 głosicielki wiary mogliby wnosić światło Ewangelii także do domów prywatnych 156, do ludzi żyjących w nędzy, aby dawać im nie tylko jałmużnę, ale i Słowo Boże, zachęcić do chodzenia do kościoła.157 Mogą oni tworzyć kółka i stowarzyszenia katolickie, które stałyby się ogniskami intensywnego i świadomego życia katolickiego, ośrodkami pobożności.158 W dzisiejszych czasach ten ideał Błogosławionego realizuje się w pełni poprzez działalność świeckich ewangelizatorów w swoich miejscach pracy i w rodzinach, w ruchach religijnych, w grupach modlitewnych, bractwach i stowarzyszeniach katolickich, w środkach masowego przekazu, w instytucjach charytatywnych, w większym udziale osób świeckich w liturgii Kościoła, w pracy świeckich katechetów i teologów. 6. REALIZACJA ŚWIĘTOŚCI DLA WSZYSTKICH W KOŚCIELE POWSZECHNYM Ideał świętości powszechnej, dostępnej dla każdego, może być zrealizowany w Kościele katolickim, czyli Kościele powszechnym, który zgodnie z myślą bł. Jerzego Matulewicza, jest ojczyzną dla każdego, w każdych czasach i w każdym miejscu. Ecclesia - to zgromadzenie świętych oddających chwałę Bogu. Według słów Apokalipsy św. Jana często cytowanych przez bł. Jerzego, Ecclesia to zgromadzenie z każdego narodui wszystkich pokoleń, ludów i języków (Ap 7, 9).159 W tym to Kościele Duch Święty zespala narody różnych języków w jedności wiary w Chrystusa160, w komunii Sakramentów. Kościół katolicki posiada bowiem pełnię i całkowitą dostępność środków uświęcenia. Przekazuje Słowo Boże, uczy modlitwy, udziela łaski uświęcającej poprzez Sakramenty, uczy drogi oczyszczającego umartwienia, przyjmuje do wspólnot, w których łatwiej jest podążać do świętości. Bł. Jerzy chciał jak najwięcej ludzi przyciągnąć do Kościoła, ukazując piękno Ewangelii i pełnię Chrystusa. Był także otwarty, przyjazny, serdeczny, pełen 156 Por. tamże, 99. Por. tamże, 114. 158 Por. tamże, 75. 159 IM II. 3, w: Instructiones..., dz. cyt., 45; Dziennik duchowy, dz. cyt., 115. 160 Por. Modlitewnik SJE, Pruszków 1994, 8. 157 zrozumienia i ofiarny w pomocy dla Żydów, którzy w dniu jego pogrzebu i we wspomnieniach o nim, wyrażali mu głęboką wdzięczność.161 Mimo tolerancji dla różnic, bardzo dbał o czystość dogmatyczną, o nieskażony przekaz wiary, o ścisły związek ze Stolicą Apostolską, aby wszędzie wnosić Chrystusa162, wszystkich pozyskiwać dla Chrystusa163 i wszystko odnawiać w Chrystusie”164. Wyjątkowym darem Błogosławionego, który można nazwać charyzmatem eklezjalnym lub charyzmatem Dobrego Pasterza, było gromadzenie ludzi z różnych narodów, języków, stanów i środowisk społecznych oraz jednoczenie ich we wspólnej pracy dla Chrystusa i Kościoła. Fundamentem i celem tych działań była świętość - ponad wszelkimi różnicami, szczególnie narodowościowymi. W założonym przez niego nowicjacie mariańskim i domu studiów we Fryburgu Polacy i Litwini żyli w zgodzie. Używane były oba języki. Polacy uczyli się litewskiego, a Litwini polskiego.165 ZAKOŃCZENIE W roku swego potrójnego jubileuszu bł. Jerzy Matulewicz wzywa nas chrześcijan, abyśmy odnowili miłość powszechną, katolicką, jednoczącą w Chrystusie i Eucharystii. Miłość, która jak w dobrym małżeństwie i w miłości między Osobami Trójcy Świętej, uznaje równość i różnorodność osób. Należy odnowić miłość, która gromadzi a nie rozprasza, buduje wspólnotę, czyli komunię osób i tworzy zgodną rodzinę. Błogosławiony przypomina naukę św. Pawła Apostoła, że Duch Święty rozlewa miłość Bożą i daje dobre natchnienia, że Chrystus jest jeden dla wszystkich i Bóg nie ma względu na osoby. Odnowienie i rozpalenie na nowo tego charyzmatu potrzebne jest szczególnie w założonych przez Ojca Matulewicza zgromadzeniach zakonnych oraz w tych wspólnotach w Kościele, dla których Błogosławiony pisał Konstytucje i którym przekazał swojego ducha. 161 Dy Idysze Sztime [Kowno] 1927, nr 26 i 28, tł. z idisz, w: Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu, Warszawa 1996, 356-359. 162 Dziennik duchowy, 37. 163 Tamże. 164 Tamże. 165 Por. M. Wiśniewski, Ojciec Jerzy Matulewicz jako wychowawca, w: Wspomnienie o błogosławionym Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996, 66. Charyzmat Błogosławionego jest obecny w codziennych modlitwach Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii. Siostry, nie znając przez wiele lat pism swojego Założyciela i mając jedynie napisane przez niego Konstytucje, żyły jego duchem, gromadząc osoby ze wszystkich plemion, ludów i narodów i jednocząc się bohatersko na nieludzkiej ziemi we wspólnej pracy na chwałę Boga. Dziś należałoby przyjąć na nowo naukę Świętego i starać się o to, aby w jego rodzinie zakonnej nie było jednych od Pawła a drugich od Apollosa, ani Żyda, ani Greka, ani Rzymianina, ani kobiety ani mężczyzny, ale żeby wszyscy byli kimś jednym w Chrystusie i w Jego Niepokalanej Najświętszej Matce. Należałoby modlić się za wstawiennictwem bł. Ojca Matulewicza słowami tak bardzo oddającymi jego intencję i ducha. Są to słowa dwóch modlitw eucharystycznych o tajemnicy pojednania, w których prosimy, abyśmy zwyciężywszy wszelkie podziały i niezgodę zostali złączeni w jedno ciało i aby Ten, który nas zbiera wokół swego stołu, zgromadził w doskonałej jedności ludzi z każdego plemienia i z każdego języka razem z Dziewicą Maryją, Apostołami i wszystkimi Świętymi.166 LITERATURA E. Matulewicz, Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 1999 E. Matulewicz, Teologia modlitwy według bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 2000 E. Matulewicz, Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza, przygotowana do druku w Wydawnictwie Księży Marianów w serii naukowej: Studia Marianorum (4), Lublin – Warszawa 2003 E. Matulewicz, Oraçőes do bem - aventurado Jorge Matulewicz - Matulaitis, Curitiba – Pr 2001 E. Matulewicz, Viešpatie! Kaip aš Tave myliu! Palaimintojo Jurgio Matulaičio maldos, Kaunas 2001 E. Matulewicz, A teologia da oraçao segundo o bem-aventurado Jorge Matulewicz, Curitiba – Pr 2002 Artykuły: 166 Modlitwy eucharystyczne o tajemnicy pojednania (1 i 2), w: Mszał z czytaniami, Katowice 1993, 696 i 699. E. Matulewicz, Modlitwa i praca w duchowości bł. Jerzego Matulewicza, Immaculata 35 (1998) nr 10(408), 28-34; E. Matulewicz, Świecki Karmel, Posłaniec Warmiński nr 21(2002), 7. E. Matulewicz, Palaimintojo Jurgio Matulaičio maldos, Wilno, Kowno i Marijampol - 25,26,27. 01. 2002 Wykłady: E. Matulewicz, Istota świętości chrześcijańskiej według bł. Jerzego Matulewicza, Wilno 25. 01. 2002; E. Matulewicz, Modlitwa jako powszechny środek uświęcenia chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza, Wilno 25. 01. 2002; E. Matulewicz, Mistyka bł. Jerzego Matulewicza, Kowno 26. 01. 2002; E. Matulewicz, Realizacja świętości w służbie Bogu i Kościołowi według myśli teologicznej bł. Jerzego Matulewicza EWA ORZECHOWSKA SJE Bł. JERZY MATULEWICZ JAKO WZÓR WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO Wprowadzenie Błogosławiony Jerzy Matulewicz jest wzorem dla współczesnych wychowawców i duszpasterzy, szczególnie jako wychowawca miłości uniwersalnej. Miłość uniwersalna nie eliminuje z obszaru swego oddziaływania żadnego człowieka bez względu na jego pochodzenie, wyznanie i światopogląd. Wychowanie w systemie Ojca miało charakter uniwersalny, obejmowało całego człowieka, wszystkie jego władze i zdolności. Nie tracił jednak z oczu punktu centralnego - miłości /.../. Jego wychowanie tchnęło dynamizmemi swobodą, albo - jak mawiał - wolnością dzieci Bożych 167. Temat przedstawię w dwóch punktach: 1. Fundament życia wychowawcy chrześcijańskiego 2. Szczególne cechy wychowawcy chrześcijańskiego. FUNDAMENT ŻYCIA WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO I. Pisma bł. Jerzego Matulewicza pozwalają zauważyć trzy wyzwania, z których zbudowany jest ów fundament, a należą do nich: 1. Uznanie Chrystusa jako jedyny wzór naśladowania; 2. Doskonalenie siebie; 3. Ciągłe dokształcanie się i rozpoznawanie znaków czasu. 1. UZNANIE CHRYSTUSA JAKO JEDYNY WZÓR NAŚLADOWANIA Osoba powołana przez Boga i autorytet Kościoła do podjęcia pracy wychowawczej w tym Kościele, musi być świadkiem Chrystusa. Tym świadkiem musi stawać się nieustannie. Aby do tego dojść musi w swej codzienności widzieć Chrystusa jako kogoś konkretnego i zawsze w Niego się wpatrywać 168. Chrystus bowiem ma stać się pierwszorzędnym wzorem katechety w formowaniu własnej postawy wychowawczej i jedyną treścią jego nauczania, co bardzo dobitnie podkreśla Adhortacja Apostolska o katechizacji: Niech wychowawca nie zatrzymuje się na samym sobie, na swoich osobistych poglądach i postawach myślowych /.../. Niech nie wpaja innym swych własnych opinii i zapatrywań w taki sposób, jakby wyrażały one naukę Chrystusa i świadectwo Jego życia. Trzeba więc, aby do każdego 167 M. Wiśniewski MIC, Ojciec Jerzy Matulewicz jako wychowawca, w: Wspomnienia o arcybiskupie Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996, s. 328, 334, 336. 168 Por. O. B. Zima, Zadania katechezy, „Katecheta” 20/1976/ nr 3, s. 128. katechety można było zastosować te niezgłębione słowa Chrystusa: "Moja nauka nie jest moja, ale Tego, Który Mnie posłał”169. Tę cechę duchowości i osobowości wychowawcy podkreśla kilkakrotnie bp Matulewicz, gdy woła o konieczność szukania Chrystusa we wszystkim170, gdy mówi o przyoblekaniu się w Jego łaskę171 i o pełnym Jego naśladowaniu172. Bł. Jerzy, stawiając przed współczesnym wychowawcą wzór Chrystusa, uzasadnia jednocześnie konieczność Jego naśladowania we wszystkich przejawach apostolskiego działania, zmierzającego do wychowania prawdziwych uczniów Pana. Dlatego to pisał w swoim Dzienniku: Cel życia Chrystusowego powinien stać się moim celem, a narzędzia i środki, jakich Chrystus używał, powinny być również moimi. Czego pragnął Chrystus? Założyć Królestwo Boże na ziemi. Jaką drogą do tego zmierzał? Drogą całkowitego zaparcia się, drogą pracy, trudów, ubóstwa, poniżenia, prześladowania i cierpienia 173 . Bł. Jerzy stawia wychowawcy wzór Chrystusa nauczającego i utrudzonego pracą, odbierającego wzgardę i prześladowanie za głoszoną naukę: Wzorem niech nam będzie Chrystus /.../ pracujący, skarżący się i cierpiący. Chrystus wśród tłumów, obchodzący wioski i miasta, odwiedzający grzeszników i sprawiedliwych, prostaczków i uczonych, ubogich i bogatych.174. Wczytując się w treść Adhortacji o katechizacji odnajdujemy ten sam akcent, wzywający katechetę do pójścia śladem Chrystusa nauczającego, którego słowa, przypowieści i rozprawy nie dają się nigdy oddzielić od Jego życia i osoby. W takim ujęciu życie Chrystusa okaże się nieustannym nauczaniem. Dlatego też wychowawca wezwany do naśladowania Chrystusa, tak jak On ma wychowywać nie tylko słowem, ale przede wszystkim życiem swoim, które ma być realizacją głoszonego przez katechetę Słowa Bożego. Musi być zatem człowiekiem wewnętrznym, zjednoczonym z Tym, któremu daje świadectwo, a wówczas będzie zdolny odzwierciedlać Jego życie w codziennym apostołowaniu. 169 Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska do wszystkich biskupów, kapłanów i wiernych całego Kościoła Katolickiego o katechizacji w naszych czasach /Aaok/, Rzym 1979, s. 8. 170 Zob. bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, Rzym 1973, s. 57. 171 Zob. tamże, s. 92. 172 Zob. tamże, s. 113. 173 Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 37-38. 174 Tamże, s. 113. 2. DOSKONALENIE SIEBIE Pośród cech duchowości wychowawcy chrześcijańskiego, bł. Jerzy Matulewicz stawia na pierwszym miejscu jego doskonałość osobistą, ścisłe zjednoczenie z Bogiem i autentyczne życie wiarą. Bł. Jerzy zachęca i wzywa wszystkich, którzy podjęli się zadania formacji wyznawców Chrystusa, do życia w pełni odzwierciedlającego Jego naukę, aby sami byli pełni ducha Chrystusowego i wszędzie Go wnosząc, własnym przykładem pociągali do Niego wszystkich ludzi175. Poucza, że wychowawca, aby mógł osiągnąć powyższy cel i owocnie wychowywać ludzi do autentycznego chrześcijaństwa, musi najpierw sam podjąć walkę ze skłonnościami natury, być gotowym opuścić wszystko, wyrzec się wszystkiego i stanąć do pracy tam, gdzie potrzeba, a nawet życie swoje poświęcić dla sprawy176. Zdaniem ks. Matulewicza, ten kto sam błądzi, nie może innych wprowadzić na dobrą drogę. Trzeba samemu zacząć chodzić drogami Bożymi, a dopiero później zabiegać, aby innych pociągać za sobą, zwłaszcza własnym przykładem. 177 Dążenie bł. Jerzego do osobistego uświęcenia osoby wychowawcy oraz do udoskonalania przez niego tych, na których w jakiejś mierze oddziałuje, bardzo wyraźnie wiąże się z jednym z założeń wychowania chrześcijańskiego - z faktem stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże, jak również z jego godnością dziecka Bożego. Katecheta czy wychowawca, żyjąc tą świadomością, nie tylko słowem, ale przede wszystkim świadectwem życia powinien ukazywać wychowankom tę godność i rozbudzać w nich pragnienie coraz pełniejszego upodobnienia się do Stwórcy i dążenia do świętości, która nie jest tylko dla wybranych, ale dla wszystkich, dla których Chrystus cierpiał, umarł i zmartwychwstał i do których sam Bóg skierował wezwanie: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty178. 3. CIĄGŁE DOKSZTAŁCANIE SIĘ I ROZPOZNAWANIE ZNAKÓW CZASU 175 Por. tamże, ss. 63-66. Tamże, s. 91. 177 Tamże, s. 71. 178 Por. Ogólna Instrukcja Katechetyczna wydana przez Kongregację ds. Duchowieństwa, Libreria Editrice Vaticana 1971/DCG/, s. 114. 176 Ks. Jerzy Matulewicz za jedno z groźniejszych nieszczęść współczesnych sobie czasów uważał postępujący chaos myślowy, pomieszanie pojęć, a także zboczenie z drogi prawdy i wiary. Dlatego podkreślał, że każda instytucja kościelna, oddziaływująca wychowawczo na współczesnego człowieka, powinna zdobywać prawdziwą wiedzę katolicką i wciąż ją pogłębiać, aby docierając do wierzących i niewierzących prostować idee179. Często akcentował konieczność zgłębiania wiedzy teologicznej, a zwłaszcza potrzebę rozpoznawania znaków czasu, aby wysiłki apostolskiego działania kierować ku problemom i potrzebom człowieka żyjącego w obecnych czasach180. Wychowawca powinien zwłaszcza zgłębiać wiedzę w dziedzinie swojej specjalizacji. Zdaniem biskupa Matulewicza powinien jednak starać się o możliwie wszechstronne przygotowanie do swoich zadań. Pisał: Wykształceniem, nauką, umiejętnościami praktycznymi nie tylko nie powinien ustępować niewierzącym, albo i tym wierzącym, którzy nie poświęcili się wyłącznie Bogu, lecz przeciwnie, powinien ich jeszcze przewyższać, aby tymi środkami, użytymi owocnie, pociągnąć innych do Boga i do Kościoła181. Organizując odnowione przez siebie zgromadzenie i zakładając nowe, nie kierował się zwiększaniem ich liczebności, ale duchowym wyrobieniem i dostatecznym przygotowaniem do pracy apostolskiej. Mówił: lepiej mieć nawet mniej pracowników, ale dobrych, którzy by wykonali pracę tak, by nie trzeba było jej powtarzać /.../. Lepiej tu i ówdzie zostawić na czas pole leżące odłogiem, aniżeli ludzi niedostatecznie wykształconych posyłać do pracy182. Przygotowanie do spełniania powierzonych przez Kościół zadań nie może jednak ograniczać się tylko do początków. Potrzebne jest ciągłe dokształcanie się i doskonalenie w danej dziedzinie. W zapiskach błogosławionego czytamy na ten temat: Z całą pilnością powinniśmy przygotowywać, uczyć i kształcić potrzebnych nam ludzi. A nawet i później, gdy już, staną do pracy, każdy musi mieć czas potrzebny do ciągłego doskonalenia się w życiu 179 Por. P. Gach, Abp. Jerzy Matulewicz – założyciel zgromadzeń zakonnych, Kielecki Przegląd Diecezjalny, art. cyt., s. 32. 180 Zob. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 106. 181 Tamże, s. 65. 182 Tamże, duchowym i w swojej dziedzinie pracy /.../, w spełnianiu obowiązków, prac, posług, jakie będą mogli wykonywać dla Kościoła.183 Zalecenia bł. Jerzego i jego zachęta do ciągłego zgłębiania wiedzy teologicznej, jak i dotyczącej innych dziedzin, są bardzo ważne w naszych czasach, w których zarówno kultura ogólnoludzka, jak i nauki teologiczne czynią wielkie postępy184. Wychowawca jednak powinien pamiętać, że jakkolwiek wiedza jest konieczna, to on sam nie może być jej bezdusznym „zbiornikiem”, lecz jednostką prawdziwie wychowującą185. Bł. Jerzy Matulewicz, idąc za duchem czasu, nie potępiał tego, co nowe, nie zabraniał korzystania z osiągnięć nowej techniki, jeżeli może to pomóc w pracy apostolskiej i pomnożyć chwałę Bożą. Do takiej postawy zachęca swoich współbraci, przestrzegając ich jednak przed nadużyciem tych środków i przed utonięciem w nich. W jego duchowych zapiskach czytamy: Należy zachować ostrożność wobec różnych nowych poglądów i nauk. Nie gonić pochopnie za tym co nowe, ale pilnie uważać, czy to zgadza się z dawną prawdą katolicką. Z drugiej strony nie należy spieszyć się zbytnio z potępianiem tego co nowe, dopóki rzecz nie jest jasna i jak długo Kościół jej nie potępił.186 W innym miejscu tak pisze: Posługując się rozmaitymi środkami, nie tylko nadprzyrodzonymi, ale i doczesnymi,/.../ strzeżmy się, aby w nich nie utonąć, nie zatrzymać się na nich, zapominając o głównym zadaniu. 187 Wychowawca więc, wychodząc naprzeciw nowym sytuacjom życia ludzkiego, przystosowując swoją działalność do jego potrzeb, musi uważać i czuwać, aby nie wsiąknąć w nurt ducha światowego, zgodnie z przestrogą bł. Jerzego: Nie poddając się złym obyczajom i namiętnościom tego świata, nie ulegając jego błędnym opiniom i poglądom, będziemy się starali odnowić wszystko w Chrystusie188. 183 tamże, s. 65- 66. Zob. Sobór Watykański II, Dekret o posłudze i życiu kapłanów, /DK/, red. J. Groblicki, nr 19, s. 514. 185 Por. S. Szuman, Talent pedagogiczny, Katowice 1947, s. 23-24. 186 Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 104-105. 187 Tamże, s. 83. 188 Tamże, s. 120. 184 II. SZCZEGÓLNE CECHY WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO Bł. Jerzy, sam pełen ducha optymizmu i wielkoduszności, uważał, że dla człowieka Bożego nie ma żadnych przeszkód, położenia bez wyjścia, sytuacji tak trudnych, aby w nich trzeba było zrezygnować z dawania świadectwa o Bogu i wnoszenia Go w ludzkie serca i ludzkie środowiska. Miał pełną świadomość odpowiedzialności za tych, którzy grzęzną w niegodziwości, ponieważ nie poznali wiary lub ją utracili. Przybliżę cztery cechy wychowawcy chrześcijańskiego, które zdaniem Błogosławionego powinien się on odznaczać. Należą do nich: 1. Gotowość do ofiary i poświęcenia; 2. Poznanie ludzi i uwarunkowań ich życia; 3. Umiłowanie Kościoła; 4. Otwartość i tolerancja. 1. GOTOWOŚĆ DO OFIARY I POŚWIĘCENIA Biskup Matulewicz, znając ułomność natury ludzkiej, wiedział, że jest lękliwa i zdolna do uników wobec trudności, niepewności, czy też wobec sytuacji wymagających specjalnego poświęcenia. Dlatego też ważną dla niego sprawą było, aby każdy wychowawca był zjednoczony z Bogiem i pełen Bożego ducha. Tylko tak umocniony będzie zdolny stanąć twarzą w twarz ze złem, by je pokonywać. W pełnieniu powołania proponuje mu o. Matulewicz taktykę ofensywną i zdobywczą189. Wszystkich małodusznych zachęca, aby śmiało wzgardzili wszystkimi straszydłami, jakie lubi przedstawiać obawa przed krzyżem, przed cierpieniem, uciskiem, prześladowaniem i niepowodzeniami.190 Jako człowiek optymizmu zaleca, by nie przejmować się trudnościami rzeczywistymi, a tym bardziej tymi, które dopiero mogą się zdarzyć w przyszłości. 189 190 Tamże, s. 38. Por. tamże, s. 68. Ośmiela nawet do podjęcia ryzyka191: Musimy iść śmiało i odważnie do celu drogą, jaką nam Bóg wskazuje i tam, dokąd Bóg nas wiedzie, nie zważając na żadne przeszkody, nie lękając się niczego.192 W świetle powyższego wychowawca to przede wszystkim autentyczny chrześcijanin, który wypełniając swe posłannictwo w świecie, do tego samego wychowuje i pociąga ludzi. Musi jednak w swoim życiu uwzględnić wymiar krzyża. Czy będzie on kapłanem, osobą konsekrowaną czy katechetą świeckim, powinien liczyć się z tym, że wcześniej, czy później, spotka go los Chrystusa. Jedni pójdą za nim, inni go odrzucą, może sponiewierają, jedni okażą wdzięczność, a inni będą mu złorzeczyć193. Bł. Jerzemu obcy był minimalizm. Dla szerzenia chwały Bożej gotowy był poświęcić wszystko, łącznie z własnym życiem194. Do takiego oddania się Bogu i poświęcenia wszystkiego dla Jego sprawy, zdolny jest tylko ten wychowawca czy katecheta, który pracę na niwie Pańskiej podjął nie z motywu osobistych korzyści, lecz dlatego, aby być wiernym wezwaniu Bożemu. Wychowawca z powołania promieniuje poświęceniem i oddaniem dla sprawy195 - pisze ks. H. Piszkalski. Uważa on również, że tylko ten, kto sam głęboko przeżył prawdę o Bogu Wcielonym, kto pozwolił się nią do głębi zafascynować, kto z tego powodu doznał niejednokrotnie trudu, ale i niejednej radości, ten również będzie zdolny tak ją innym przedstawić, by nią drugich zapalić196. W świetle tych prawd wychowawca chrześcijański musi być człowiekiem wielkiego formatu, maksymalnie otwartym na pełnienie woli Bożej we wszystkim, tam, dokąd został posłany, lub gdzie z własnej inicjatywy podjął pracę formacyjną, odpowiadając na wezwanie Boże i posłanie Kościoła. Stąd musi być naprawdę wszystkim dla wszystkich, co bardzo mocno akcentował w swych notatkach bł. Jerzy197. 191 Tamże, s. 47. Tamże, s. 56. 193 Por. L. Balter SAC, Antynomie posłannictwa chrześcijańskiego, „Znak” 31/1974/ nr 5, s. 596-598. 194 Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt. s. 37. 195 H. Piszkalski, O powołaniu katechety, „Katecheta” 22/1978/ nr 2, s. 64. 196 Tamże. 197 Zob. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 97. 192 Właśnie takich ludzi chciał mieć w swoim zgromadzeniu i od takich uzależniał owocność pracy apostolskiej w Kościele198. Bł. Jerzy chce, aby głosiciel Słowa Bożego i wychowawca uczniów Chrystusa podejmował prace trudne i to tam, gdzie wiara jest najbardziej zagrożona, gdzie życie religijne jest zaniedbane i tam, gdzie jest niebezpiecznie199. Katecheta powinien śpieszyć tam, /.../ gdzie zgorszenia zapuściły korzenie,/.../ gdzie propaguje się błędy, gdzie nieprawość rośnie i rozmnaża się . 200 Na uwagę zasługuje jedna z modlitw bł. Jerzego, w której zawiera się program działania dla współczesnego wychowawcy i katechety, na czas, gdy przyjdzie mu pracować wśród wielu przeciwności, prześladowań i trudów. Jest ona też odzwierciedleniem postawy błogosławionego, odważnej i oddanej Bożym sprawom. Daj to, Boże, /.../ byśmy mieli to wielkie męstwo, aby żadnych przeszkód ze strony świata się nie lękać, żadnej bojaźliwości się nie poddawać, lecz iść odważnie do pracy i walki dla Kościoła, zwłaszcza tam, gdzie największa tego potrzeba. Jednego tylko się lękajmy, aby nie umrzeć nie skosztowawszy cierpień, ucisków i trudów dla zbawienia dusz, dla rozszerzenia chwały Bożej201. Program zawarty w tej modlitwie jest aktualny dla współczesnych wychowawców i katechetów, którzy nie tyle spotykają się z prześladowaniem w ścisłym tego słowa znaczeniu, co z ignorancją religijną oraz wynikającymi z nienawiści atakami ze strony ugrupowań satanistycznych, sekt, czy organizacji ateistycznych. 2. KONIECZNOŚĆ POZNANIA LUDZI I UWARUNKOWAŃ ICH ŻYCIA Bł. Jerzy Matulewicz, akceptując to wszystko, co charakteryzuje współczesnego człowieka, jego ciągłe poszukiwanie czegoś odmiennego niż to, czym jest, jego niepokój i krytyczny stosunek do świata, jak również jego dążenie do 198 Tamże, s. 59. Tamże, s. 89. 200 Tamże, s. 82. 201 Tamże, s. 58-59. 199 pełni człowieczeństwa202, zachęca wszystkich odpowiedzialnych za wychowanie do poznania duchowego i religijnego oblicza współczesnego człowieka, aby do niego dostosować pracę duszpasterską czy katechetyczną . Wychowawca, widziany oczyma bł. Jerzego, powinien wczuwać się we współczesne prądy ideowe, w poziom intelektualny, moralny i kulturalny współczesnego człowieka oraz w jego wrażliwość religijną, aby mu przekazywać prawdy Boże jego własnym językiem. W działalności formacyjnej odnowionego przez siebie zgromadzenia bł. Jerzy zwracał na tę cechę uwagę swoich współbraci, pisząc: Starajmy się poznać nasze czasy i odczuć współczesnych ludzi, ich zamiary, pragnienia, dążenia i cele.203 Ta prawda przewija się również w wypowiedziach współczesnych wychowawców, których poglądy kształtowane już w duchu Soboru Watykańskiego II, pokrywają się bardzo ściśle z poglądami bł. Jerzego. Ks. bp Zygmunt Kowalski twierdzi: konkretna sytuacja, w jakiej żyją katechizowani, powinna zawsze stanowić punkt wyjścia dla każdego wychowawcy, w podjętym dziele nauczania i wychowania nie może on pominąć wymagań człowieka żyjącego dzisiaj204. Podobnie pisze. Wistuba: Katecheta powinien przepowiadać orędzie wiary w szerokim kontekście życia ludzi wierzących oraz odwołując się do ich potrzeb i zagrożeń ogólnej i narodowej kultury współczesnej, w jakiej zakorzeniony jest współczesny człowiek – chrześcijanin.205 Powyższe wypowiedzi potwierdzają konieczność poznania nie tylko ludzi, ale również, ich środowiska, warunków życiowych, pragnień i dążeń, aby dzięki temu wychowawca mógł zastosować odpowiednie środki i należycie pokierować pracą duszpasterską lub katechetyczną. 3. UMIŁOWANIE KOŚCIOŁA I SŁUŻBA JEGO SPRAWIE Bóg i Jego chwała to pierwszy i najwyższy cel w życiu i działaniu duszpasterskim bł. Jerzego oraz przedmiot jego najgorętszej miłości. Po Bogu, drugą 202 Por. M. Pecyna SJE, Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza, Wrocław 1990, s. 66. 203 Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 106. 204 Por. Z. Kowalski, Zasady i kryterium doboru treści katechezy, „Katecheta” 18/1974/ nr 5, s. 193. 205 H. Wistuba, Studia teologiczne i formacja apostolska „Katecheta” 27/1983/ nr 2, s. 84. jego największą miłością i troską był Kościół święty i jego rozszerzanie w świecie206. Zdaniem ks. Matulewicza Kościołowi trzeba dać wszystkie zdolności, talenty, wiedzę207. Za przykładem św. Pawła trzeba też dać Kościołowi czynne życie, odwagę i męstwo208, rzetelną pokutę, niezachwianą wiarę, szczerą miłość Boga i bliźniego209. Człowiek, który poświęca się służbie Bogu i ludziom, dla tej sprawy, dla Kościoła, musi oddać wszystko, a przede wszystkim siebie samego 210. Dziennik Duchowy bł. Jerzego jest "przesiąknięty" miłością do Kościoła, którą wyraża parafrazując psalm 136: Święty Kościele Katolicki, prawdziwe Kró1estwo Chrystusowe na ziemi, najgorętsze moje ukochanie. Jeśli bym ciebie zapomniał, niech będzie zapomniana moja prawica, niech przyschnie do podniebienia język mój.211 Dla biskupa Matulewicza Kościół nie był ani instytucją, ani odległą abstrakcją, lecz konkretną, żywą rodziną Bożą, na czele której stoi papież. Dlatego też miłością i czcią obejmował przede wszystkim Ojca świętego 212. Znając swoją ludzką słabość, zobowiązał się nawet ślubem wobec Boga, że ani on sam, ani kierowane przez niego zgromadzenie nie będzie służyło żadnym innym celom, lecz jedynie Bogu i Kościołowi. Powodowany takim duchem, przez całe życie trudził się dla dobra Kościoła, wychowując w tym samym duchu nowe pokolenia kapłanów, zakonników, a także świeckich, których zadaniem jest formowanie prawdziwie chrześcijańskich postaw dzieci i młodzieży. Nieraz podkreślał, że Kościół jest jego jedyną Ojczyzną, a on jego patriotą i chciał, aby każdy duszpasterz kierował się w swoim życiu tą samą zasadą 213. Z nauczania Ojca św. czerpał wskazówki dla życia duchowego i apostolskiego, tam znajdował pewność swej drogi. Sam postanawiał i innych zachęcał do czytania nie tylko encyklik papieskich, ale również, przemówień i listów Ojca św., gdyż tam łatwiej znaleźć, czego brakuje prawdziwej chrześcijańskiej 206 Por. J. Kaczmarek, Rysy duchowości Abpa Jerzego Matulewicza „Kielecki Przegląd Diecezjalny” 63/1988/ nr 1, s. 14. 207 Por. tamże, s. 58-59. 208 Por. tamże, s. 114. 209 Por. tamże, s. 83. 210 Por. tamże, s. 42, 47, 96. 211 Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 58. 212 Por. tamże, s. 130. 213 Por. tamże, s. 120. postawie, można poznać jaką iść drogą, czego szukać, a czego unikać214. Bł. Jerzy, sam odznaczając się umiłowaniem Kościoła i posłuszeństwem względem jego głowy, starał się tę wyjątkową miłość tchnąć w odnowione przez siebie Zgromadzenie Księży Marianów i w zgromadzenia żeńskie, przez siebie założone. W swym Dzienniku duchowym oraz w listach, zarówno prywatnych, jak i pasterskich, zanotował wiele wskazówek i myśli, w których wyrażał konieczność tej szczególnej miłości do Kościoła. W nich przekazał swoim synom i córkom duchowym, jak i wszystkim pełniącym rolę wychowawczą w Kościele to, co było mu najbliższe i najdroższe: miłość Boga i ścisły związek z Kościołem, jego hierarchią i nauką oraz otwartą i przyjazną postawę wobec wszystkich ludzi215. Zachęcając do studiowania listów, przemówień i dokumentów papieża, kierował się przede wszystkim pragnieniem, aby każdy duszpasterz żył prawdziwie chrześcijańskim życiem, życiem Kościoła, przejmując się jego duchem, zamiarami i pragnieniami. Uważał, że właśnie stamtąd można czerpać najobfitsze światło i prawdziwego ducha Kościoła katolickiego216. Ujmując syntetycznie istotę życia ludzi oddanych Bożej sprawie, bł. Jerzy zwracał przede wszystkim uwagę na pierwszoplanową rolę Kościoła w ich życiowej hierarchii wartości. Tej hierarchii nie mogą przesłonić ani dobra materialne, ani inne cele i dążenia osobiste, nawet najzaszczytniejsze217. 4. OTWARTOŚĆ I TOLERANCJA Miłość, którą bł. Jerzy darzył Kościół katolicki, nakazywała mu jednocześnie kochać i szanować każdego człowieka, bez wyjątku. Ona ukształtowała w nim postawę pełną tolerancji218 dla wszystkich. którzy inaczej myślą, czują i wierzą. 214 Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 135. W. Nieciecki, Działalność O. Matulewicza w Warszawie, w: Pro Christo et Ecclesia, dz. cyt., s. 31. 216 Por. tamże, s. 135-136, 137. 217 Por. tamże, s. 46. 218 Por. Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 1113. Termin tolerancja od czasownika tolerować z łac. tolero, co znaczy: znoszę, wytrzymuję coś, wydaje się bardzo dobrze odpowiadać duchowości bł. Jerzego Matulewicza. W jego pismach są spotykane właśnie określenia: znoszenie siebie, znoszenie cudzych wad itp. Tolerancja bł. Jerzego nie oznacza pobłażliwości lecz wyrozumiałość dla ludzkiej słabości, co we wzajemnej relacji między ludźmi wymaga wiele wytrzymałości, by znieść cudzą odmienność, a nie tylko grzeszność. 215 Omawiając postawę i poglądy ekumeniczne bł. Jerzego Matulewicza, gdzie tak wyraźnie występuje duch tolerancji, ukazuję ich specyfikę uwarunkowaną sytuacją polityczną i społeczną w czasach błogosławionego. Jak również sytuacją diecezji, w której pełnił biskupią posługę. Zarówno postawa, jak i poglądy biskupa przejawiały się głównie w jego stosunku do zróżnicowanej narodowościowo ludności, zamieszkującej diecezję wileńską, jak również w stosunku do tarć narodowościowych w okresie budzącej się narodowej świadomości. Oczywiście te poglądy dotyczą także stosunku wychowawcy chrześcijańskiego do ludzi różnych religii i wyznań na terenie diecezji, a przede wszystkim do wyznania prawosławnego. Dążenie bł. Jerzego do zjednoczenia wszystkich ludzi, do zgody i wzajemnej życzliwości, to lekcja pokazowa, jak żyć w duchu ekumenizmu, w poszanowaniu drugiego człowieka, którego postawa i poglądy nie zgadzają się z naszymi. Jako wierny chrześcijanin głosił i stawał w obronie prawa do wolności sumienia, kultu i wychowania religijnego, a także prawa do zachowania własnej narodowości i języka. Jak dobry pasterz pragnął w równej mierze służyć wszystkim ludziom bez względu na ich przekonania i poglądy219. Wobec nieuniknionego prawa do różnic między ludźmi biskup zawsze zalecał szacunek dla człowieka. Przestrzegał przed postawą, która mogłaby przeciwnika poniżyć, ośmieszyć, zranić, urazić220. Taką postawę wobec ludzi odmiennych poglądów ks. Piotr Poręba nazywa tolerancją religijną. Wychowując do niej, należy wyrobić w wychowanku taką postawę umysłu i woli, by umiał on zrozumieć ludzi posiadających odmienne przekonania religijne i odnosić się do nich z życzliwością221. Bł. Jerzy w każdym człowieku widział już obecnego lub przyszłego członka Kościoła Chrystusowego. O wiele trudniejszą, bardziej złożoną, była sprawa różnych antagonizmów narodowościowych, ale i wobec nich zajmował on postawę 219 Zob. J. Kaczmarek, art. cyt., s. 20. Por. tamże, s. 98-99. 221 Por. P. Poręba, Wychowanie młodzieży w wolności i tolerancji religijnej, Roczniki TeologicznoKanoniczne, 1969, t. XVI, z. 3, s. 92. 220 jednoznaczną, która zawsze zmierzała do pojednania222. Przedstawię kolejno stanowisko Błogosławionego, co do wychowawcy chrześcijańskiego: A/ wobec różnic narodowościowych, B/ wobec ludzi innych wyznań, C/ wobec niewierzących. A/ Wychowawca chrześcijański wobec różnic narodowościowych Doświadczenia lat seminaryjnych posłużyły bł. Jerzemu w nowej dla niego sytuacji, gdy został powołany do godności biskupiej w diecezji, której teren był narodowościowo mieszany223. Do swych zwaśnionych diecezjan przemawiał w dniu swego ingresu: Na wzór Chrystusa będę się starał objąć wszystkich, być wszystkim dla wszystkich. /.../ Polem mojej pracy jest Królestwo Chrystusowe, Kościół wojujący. Moją partią jest Chrystus224. W słowach tych zawarł cały program biskupiego działania. W nich też mieszczą się jego poglądy na temat stosunku osób duchownych do różnic politycznych, językowych i narodowościowych. W świetle tych poglądów każdy duszpasterz czy katecheta ma być przede wszystkim naśladowcą Chrystusa, sługą Kościoła i jego patriotą, co znajduje odzwierciedlenie w głosach współczesnych katechetów, mówiących, że katecheta po prostu musi być i czuć się człowiekiem Kościoła 225. Ks. Boniecki tak pisze na temat bł. Jerzego: Nie znoszący konfliktów, człowiek pozytywnych działań /.../. Chciał, aby w jego diecezji Białorusini mogli się modlić po białorusku, Litwini po litewsku. Nie godził się na pomoc udzielaną dotkniętej wojną ludności, kiedy pomoc ta dyskryminowała Żydów226. Otwierając 222 Por. J. Kaczmarek, art. cyt., s. 20. T. Górski i Z. Proczek, Rozmiłowany w Kościele, dz. cyt, s. 86. 224 Tamże, s. 89. 225 R. Murawski SDB, Co katecheta daje młodzieży w wychowaniu do odpowiedzialności za Kościół, „Katecheta” 19/1975/ nr ó, s. 250. 226 A. Boniecki MIC, Wielki dzień Kościoła litewskiego, „Tygodnik Powszechny” 1987 nr 29, s. 2. 223 schronisko dla osieroconych dzieci nie stawiał granic narodowościowych, dla każdego, bez względu na pochodzenie, drzwi sierocińca były otwarte227. Ks. Aleksander Kakowski, rektor Akademii Duchownej w Petersburgu zauważył, że udało mu się stłumić w Akademii walki narodowościowe i wprowadzić harmonijne współżycie studentów i profesorów dzięki temu, że powołał na urząd wice rektora Litwina, ks. Matulewicza /.../228. Bł. Jerzy sam o sobie pisał: Z Polakami staram się być Polakiem, z Żydami Żydem, z poganami - poganinem. Stałem się wszystkim dla wszystkich.229 Źródłem takiej postawy i siłą, która pozwalała bł. Jerzemu zapomnieć o sobie na rzecz drugich, była miłość. Nie mógł zrozumieć, jak można pomieścić w sercu miłość do Boga i niechęć do kogokolwiek. Miłość Boga utożsamiał z miłością do człowieka230. Świadomość braku tej miłości między ludźmi w jego diecezji, świadomość rozbicia wyznaniowego i narodowościowego skłoniła go do skargi w liście do ks. Warszawskiego: Boli mnie i smuci, gdy widzę tyle nienawiści wśród ludzi. Ja tak kocham wszystkich ludzi bez różnicy231. Swoje poglądy oraz umiłowanie każdego człowieka, bez względu na jego narodowość, biskup Matulewicz chciał wszczepić odnowionemu i zakładanym przez siebie zgromadzeniom zakonnym, którym pragnął powierzyć sprawę wychowania w duchu prawdziwie chrześcijańskim dzieci i młodzieży232. Wiele tu wymagał od Zgromadzenia Marianów, które, podobnie jak diecezja wileńska, składało się z członków różnej narodowości. Aby mogło ono spełnić swoje zadanie w Kościele, żądał od współbraci, aby wznosili się ponad spory i uprzedzenia narodowościowe, ponad wszelkie podziały i różnice233. Apostoł, kapłan, wychowawca chrześcijański nie może stracić sprzed oczu celu, do którego dąży i zadania, do jakiego został przez Boga powołany, wtedy 227 Zob. Z. Trószyński, Mój nowicjat na Bielanach, w: Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu, Warszawa 1996, s. 209. 228 Por. Ks. Aleksander Kakowski, Z niewoli do niepodległości, w: Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu , dz. cyt., s. 175-176. 229 Bł. J. Matulewicz, Dziennik biskupi, w: Pisma wybrane, s. 52. 230 Por. J. Sobczyk, Śp. Abp Jerzy Matulewicz, w: Arcybiskup Jerzy Matulewicz, Odnowiciel Zgr. Marianów, dz. cyt., s. 44 231 bł. J. Matulewicz, Listy Polskie, t. III, dz. cyt., s. 72. 232 Por. T. Górski i Z. Proczek, dz. cyt., s. 90. 233 Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 91. bowiem ugrzęźnie w sprawach politycznych rozgrywek i nie będzie głosicielem Ewangelii, nie będzie siłą pociągającą do Boga i Kościoła, a jego życie stanie się jak sól zwietrzała i lampa ukryta pod korcem234. Bł. Jerzy wiedział o tym i dlatego całym swym życiem i nauką starał się wychowywać tych, którzy mają głosić Chrystusa i wszystkich do Niego pociągać w duchu braterskiej miłości i jedności, w duchu prawdziwie chrześcijańskim. B/ Wychowawca chrześcijański wobec ludzi innych wyznań Fakt, że diecezję wileńską zamieszkiwała ludność zróżnicowana nie tylko pod względem narodowościowym, ale także wyznaniowym, skłonił biskupa Matulewicza do podjęcia odpowiednich działań i formułowania wskazań dla kadr duszpasterskich, które byłyby pomocą do budowania jedności między chrześcijanami, dla których z woli Bożej miał być ojcem i wychowawcą. Bł. Jerzy bardzo boleśnie przeżywał rozdarcie między Cerkwią prawosławną, a Kościołem katolickim i jeszcze jako student w Petersburgu żywo interesował się możliwością pozyskania prawosławnych dla katolicyzmu. Doktrynie prawosławnej poświęcił swoją pracę doktorską, a jako animator apologetycznych czwartków zapoznawał inteligencję petersburską z doktryną katolicką235. Bp Matulewicz utrzymywał z prawosławnymi bardzo zażyłe stosunki. W ciągu kilku lat przyjął do Kościoła katolickiego ponad siedem tysięcy wiernych tego wyznania. Prowadząc akcje charytatywne i opiekuńcze również nie kierował się różnicami wyznaniowymi - liczył się tu tylko człowiek236. Miał on oryginalny pogląd na temat sposobu przywracania jedności z prawosławnymi, który odbiegał od powszechnie przyjętej nauki czasów jemu współczesnych. Natomiast w dobie epoki posoborowej jego poglądy ocenia się jako przecieranie szlaków do współczesnego ekumenizmu237. 234 Por. Bł J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 103. Por. R. Skwarski, Abp Jerzy Matulewicz, duszpasterz zwaśnionych narodów, „Ład” 1987 nr 11, s. 13. 236 Por. T. Górski i Z. Proczek, dz. cyt., s 92-93. 237 Zob. R. Skwarski, art. cyt., s. 13 235 Oto niektóre wskazania bpa Matulewicza dla wszystkich, którzy z racji przynależności do Kościoła Chrystusowego przyjęli na siebie obowiązek obrony wiary katolickiej, dążąc jednocześnie do jedności z wszystkimi odłączonymi braćmi. Jeżeli by się okazało, że nie można publicznie bronić swoich poglądów katolickich, to aby nie rozbudzć złych namiętności i nie popsuć jeszcze bardziej sprawy, lepiej zamilczeć i prosić w duchu Boga, by raczył sam wszystko naprawić /... /Powinniśmy się trzymać własnego zdania, lecz dla ludzi odmiennych poglądów mamy okazywać prawdziwą miłość. Jedynie własnym, głębokim przekonaniem, silną wiarą, miłością i gorącym sercem pociągniemy innych do Boga i do prawdy, a nie kłótnią, napaściami, obelgami i zniewagami.238 Zachęcając do tolerancji i szacunku wobec „schizmatyków”, jednocześnie zapalał współbraci i wszystkich kapłanów do odważnej obrony wiary katolickiej. Uważał, że żadna napaść przeciwników na wiarę i Kościół katolicki oraz żadne rzucone oszczerstwo czy kłamstwo nie może pozostać bez odpowiedzi. Trzeba odważnie wykazać błąd i fałsz. Przestrzegał jednak, by celem tego typu starć nie była chęć poniżenia przeciwnika. Celem ma być ukazanie pełnej prawdy, aby inaczej myślący poznawszy ją, sami się oświecili, opamiętali i wrócili do Boga. Nawoływał też do troski o ich zbawienie oraz do obrony ich przed poniżeniem i ośmieszeniem239. Tym zaś, którzy uważali, że jedyną drogą do nawrócenia prawosławnych będzie pobłażanie ich błędom, zwracał uwagę z właściwą sobie stanowczością: Nie sądźmy, że ustępując błędom i pobłażając im /.../ pociągniemy kogokolwiek do katolicyzmu. Przeciwnie, tylko podając ludziom nieskażoną prawdę, głosząc naszą świętą wiarę katolicką /.../ zdołamy pociągnąć błądzących do Kościoła. Ważna to rzecz umieć dobrze walczyć o prawdę. Trzeba umieć tak bronić prawdy, żeby nawet jej przeciwnicy wyszli przekonani, że broniący pełen jest dla nich miłości i szacunku. Najlepiej wyłożyć i okazać w całej czystości naukę katolicką, a stąd samo przez się wyniknie, że nauka przeciwna jest nieprawdziwa.240 238 Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 99. Por. Sobór Watykański II, Dekret o ekumenizmie /DE/, dz. cyt., nr 3, s. 205; nr 4, s. 208. 239 Por. tamże, s. 103. 240 Tamże, s. 104. Bł. Jerzy uważał, że budowanie jedności wśród chrześcijan należy rozpocząć od pielęgnowania jedności między katolikami. Szczególne wymagania w tym względzie stawiał odnowionemu przez siebie Zgromadzeniu Marianów, które skupiało braci z różnych narodowości. Sądził, że powodem rozłamów i niesnasek na tle wyznaniowym są niedociągnięcia w życiu samych katolików, na tle braku jedności między nimi i tarć narodowościowych241. Biskup uważał też, że dzieło odnowy w Chrystusie wszystkich chrześcijan oraz budowanie jedności wśród nich należy rozpocząć od osobistej przemiany życia w prawdziwym duchu Ewangelii242. C/ Postawa wychowawcy chrześcijańskiego wobec niewierzących Błogosławiony Jerzy, wiedząc, że duszpasterze i katecheci chętniej pracują między ludźmi pobożnymi, niechętnie zaś zbliżają się do przeciwników Kościoła, kieruje do nich swoją zachętę, popartą zresztą własnym przykładem: powinniśmy i między nich wnieść naukę Chrystusową i dążyć do zbawienia ich dusz /.../. Niech nasza gorliwość zwraca się zawsze w tę stronę, gdzie ludzie jeszcze nie znają Chrystusa, albo znają Go niewystarczająco, a szczególnie, gdzie walczą przeciw Chrystusowi243. Powyższym programem działalności, wytyczonym braciom mariańskim, bp Matulewicz jakby wyprzedza myśl Soboru Watykańskiego II o misyjnej działalności Kościoła, o której czytamy w dokumentach soborowych: Kościół posłany przez Chrystusa, aby ukazać miłość Bożą i zaszczepiać ją wszystkim ludziom i narodom, jest świadom tego, że ma jeszcze do spełnienia wielkie dzieło misyjne244. Oczywiście podjęcie tej trudnej cząstki posłannictwa Kościoła wymaga od wychowawcy szczególnego daru, a nade wszystko zrezygnowania z jakiegoś minimum wygody, uporządkowanego, zaplanowanego życia. Bł. Jerzy, wiedząc o tym, proponuje współczesnemu wychowawcy chrześcijańskiemu walkę z własną naturą, jak również walkę ze złem rozpanoszonym w całym świecie. Uważa on, że kapłan czy katecheta nie może zadowolić się przeprowadzeniem spotkań i 241 Por. tamże. Por. Tamże, s. 41. 243 Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 84. 244 Sobór Watykański II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła, nr 10, s. 446. 242 wygłaszaniem kazań w swoim miejscu pracy, w "godzinach" wyznaczonych obowiązkiem wynikającym z umowy. Nie może zadowolić się tymi, którzy przychodzą i garną się do Chrystusowej nauki. Każdy wychowawca chrześcijański powinien iść tam, gdzie największa potrzeba, gdzie największe bezbożnictwo, zepsucie, obojętność w wierze245. Chce, aby wychowawca starał się dotrzeć wszędzie, gdzie tylko można zdobyć coś dla Chrystusa i Jego Kościoła246. Nie powinien on także zrażać się niepowodzeniem, czy nie przyjęciem głoszonej przez niego nauki. Pisał: Jeżeli jedno okno zabite, zróbmy sobie drugie, /.../ Jeżeli nas wyrzucą przez jedne drzwi, wróćmy przez drugie, choćby nawet przez tylne /.../. aby tylko wszędzie wnosić ducha Chrystusowego i pozyskiwać wszystko dla Chrystusa i Jego Kościoła.247 Wychowawca więc nie może być istotą bezduszną, wygodną i pasywną, ale ma być nacechowany entuzjazmem, gotowością do działania i walki o Bożą sprawę. Podsumowanie Zestawiając kolejno wyżej omówione cechy charakteryzujące osobę wychowawcy chrześcijańskiego w ujęciu błogosławionego Jerzego Matulewicza, na pierwszym miejscu należy umieścić doskonałość osobistą wychowawcy, od której zależy powodzenie jego wychowawczych wysiłków. Dążąc do tej doskonałości ma on naśladować Jezusa Chrystusa i Jemu zawierzać swe apostolskie działania. Wychowawca chrześcijański ma być człowiekiem żywej wiary i żarliwej modlitwy. Powinien dobrze znać środowisko, w którym pracuje, znać ludzi i uwarunkowania ich życia. Ma być otwarty dla wszystkich i wychodzi do niewierzących, aby i ich pociągnąć do Chrystusa. Nie powinien ulegać zniechęceniu i pokusom smutku, ale świadectwem radosnej służby Bogu i pogodą ducha ma on pociągać wszystkich do świadomego, ochotnego i konsekwentnego kroczenia za Chrystusem. Wszystkie cechy, proponowane przez bł. Jerzego jako szczególnie charakteryzujące postawę wychowawcy, tchną jakby duchem współczesnej nauki 245 Por. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 55. Tamże, s. 55. 247 Tamże. 246 Kościoła, dotyczącej dzieła wychowania człowieka do pełni chrześcijaństwa, w odpowiedzialności za Kościół oraz w tolerancji, miłości i szacunku dla każdego. Wychowawca chrześcijański powinien „przesiąknąć" niejako nauką Kościoła na wzór bł. Jerzego Matulewicza stać się wszystkim dla wszystkich pociągając do Chrystusa jak najszersze kręgi ludzi. W swym apostolstwie ma kierować się chrześcijańskim uniwersalizmem, który w każdym człowieku, bez względu na jego narodowość, wyznanie, poglądy, czy nawet postawę życiową, widzi obraz Boga i dziecko Boże, któremu ma służyć jak samemu Chrystusowi. Kolejny wniosek, to konieczność wychowywania młodego pokolenia w takim duchu, aby ludzi innych narodowości i wyznań otaczało braterskim szacunkiem i miłością, dążąc do jedności, do położenia tamy szerzącej się nienawiści, która jest źródłem wszelkich niepokojów i wojen. Oczywiście należy przy tym pamiętać, że skuteczność tego wychowawczego oddziaływania zależy przede wszystkim od osobistego przykładu wychowawcy. Chrześcijański wychowawca powinien również przejąć się prawdą, że jego zadaniem jest nie tylko nauczanie zasad wiary i postaw życiowych, zgodnie z duchem Chrystusowym. Jest to również wciąganie w dzieło wychowawcze jak najszerszych kręgów katolików świeckich, to oddziaływanie na rodziny poprzez rodziny, na młodzież poprzez ich rówieśników, zorganizowanych w zespołach parafialnych, na wszystkich ludzi pracy poprzez gorliwych apostołów wywodzących się z tego środowiska. NOTA BIOGRAFICZNA ALIULIS VACLOVAS ks. lic. teol. MIC Ur. 14 III 1921 r. w południowej Litwie, rej. Alytus (Olita) w licznej katolickiej rodzinie wieśniaczej, w której wychowało się 5 synów i 3 córki. Będąc uczniem Mariańskiego gimnazjum w Mariampolu, wstąpił do Zgromadzenia Marianów. Pierwszą profesję złożył 15 VIII 1937 r., a wieczystą 15 VIII 1942 r. Otrzymał święcenia kapłańskie 11 VI 1944 r., Seminarium duchowne – Wydział teologii w Kownie (Facultas Theologica Kaunae) zakończył w r. 1945 ze stopniem licencjata teologii. Cztery razy przeżył rozproszenie przez władze sowieckie wspólnot mariańskich na Litwie: 1940 i 1948 r. w Mariampolu, 1941 r. w Kownie i 1949 w Wilnie. Od r. 1948 pracował w różnych parafiach archidiecezji wileńskiej. Od 1970 przez 4 lata pełnił funkcje wicerektora Seminarium duchownego w Kownie. Usunięty stamtąd przez władze sowieckie, wrócił do pracy duszpasterskiej na Wileńszczyźnie i w samym Wilnie. Od 1965 r. był sekretarzem Komisji liturgicznej diecezji Litwy przez 15 lat, potem przez 10 lat jej przewodniczącym. Na tym stanowisku przypadło mu zredagowanie litewskiego tłumaczenia rytuału (jeszcze starego), mszału i lekcjonarza, jak też Nowego Testamentu i Psałterza, a także od 1982 do 1992 redagowanie Katolickiego kalendarza-rocznika. Z upoważnienia Konferencji Episkopatu Litwy kilka razy brał udział w spotkaniach międzynarodowych ruchów liturgicznego i biblijnego. Uczestniczył w założeniu w 1992 r. Litewskiego Towarzystwa Biblijnego, był jego przewodniczącym od 1992 do 1995 r. i jest nim ponownie od r 2000. W r. 1989 został redaktorem pisma Katalikų pasaulis (“Świat katolicki”) – pierwszego po prawie pół wieku zakazu prasy religijnej. Po paru latach przekazał tę funkcję w ręce młodszego współbrata, a sam został dyrektorem wydawnictwa pod tymże tytułem. Przez lat kilkanaście był wiceprowincjałem i prowincjałem działających w ukryciu litewskich marianów, a od 1993 do 1999 r. wicegenerałem Zgromadzenia. Obecnie jest przełożonym lokalnym w Wilnie i członkiem rady prowincjalnej. Nadal współpracuje z prasą katolicką i kulturalną. BRILIUS VYTAUTAS ks. doc dr MIC Urodzony 12 V 1956 w Vilkavińkis w mocnej katolickiej rodzinie, której dwaj synowie zostali księżmi marianami, a trzy córki zakonnicami. Matka nauczycielka w okresie rządów sowieckich została zwolniona z pracy za uczęszczanie do kościoła i katolickie wychowanie rodziny; ojciec inżynier przyjmował na pracę księży pozbawionych przez władze prawa pracy w duszpasterstwie. Vytautas zakończył jedyne wówczas Seminarium duchowne w Kownie (na prawach niezależnego Wydziału teologii: Facultas Theologica Kaunae) w r. 1982 i otrzymał święcenia kapłańskie 6 VI 1982 r., pracował w duszpasterstwie w archid. kowieńskiej. Wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów już jako kapłan, złożył pierwszą profesję 12 III 1988, wieczystą 15 VIII 1992. Przez rok był kanclerzem kurii diecezjalnej wołkowyskiej. W Papieskim Uniwersytecie Lateraneńskim w Rzymie otrzymał stopień doktora prawa kanonicznego w r. 1996. Był delegatem przełożonego generalnego Zgromadzenia na Litwę od r. 1996, a na Kapitule prowincji 26 VII 1999 r. został wybrany na prowincjała. Od powrotu na Litwę w 1996 r. jest rektorem mariańskiego kościoła św. Gertrudy w Kownie oraz wykłada na Wydziale Teologii Katolickiej i na Wydziale Prawa w Uniwersytecie Witolda Wielkiego (Vytauto Didžiojo Universitetas), a w r. 2002 otrzymał stopień docenta. Jest dyrektorem Centrum Pomocników Mariańskich w Kownie, które sam założył. Prowadzi działalność religijno-oświatową i liturgiczno-wychowawczą. MATULEWICZ ELŻBIETA dr Ur. 26 lipca 1948 r. w Olsztynie. Tam ukończyła szkołę średnią, uzyskując świadectwo maturalne w Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza oraz dwa dyplomy ukończenia Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej: na Wydz. Instrumentalnym w sekcji fortepianu i na Wydziale Wychowania Muzycznego w sekcji teorii. W Warszawie ukończyła w 1972 r. Akademię Muzyczną im. F. Chopina, uzyskując dyplom magistra sztuki na Wydziale Reżyserii Muzycznej ze specjalnością w zakresie filmu. Pracowała w Łodzi jako reżyser nagrań najpierw w Rozgłośni Polskiego Radia i w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera, potem przez 13 lat w łódzkim oddziale Studia Opracowań Filmów w Warszawie jako reżyser dźwięku i kierownik muzyczny. Po likwidacji Studia zaczęła pracę jako nauczyciel kształcenia słuchu w Państwowym Liceum Muzycznym w Łodzi. Ukończyła Studium Pedagogiczne na Wydziale Teorii i Kompozycji Akademii Muzycznej w Łodzi. Tam współpracowała z oo. jezuitami i z oo. karmelitami. W 1995 r. ukończyła studia podyplomowe w Instytucie Nauk o Rodzinie na ATK w Łomiankach. Otrzymała misję do pracy katechetycznej w Państwowym Liceum Muzycznym im. H. Wieniawskiego w Łodzi. Od 1997 r. pracowała jako katechetka w Szkole Podstawowej nr 210 przy ul. Karmelickiej w Warszawie (Par. św. Augustyna), studiując jednocześnie na Wydziale Teologicznym ATK w Warszawie. W 1999 r. uzyskała tytuł magistra teologii w zakresie teologii duchowości i tytuł licencjata teologii duchowości. Praca magistersko-licencjacka p.t. Modlitwa według bł. Jerzego Matulewicza, napisana pod kierunkiem ks. prof. dra hab. S. Urbańskiego, została wydana drukiem przez Wydawnictwo Księży Marianów w 2000 r. W roku akademickim 1999/2000 studiowała dalej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, uzyskując zaliczenie roku doktoranckiego. Od 2000 r. pracuje jako katechetka na stanowisku nauczyciela dyplomowanego w Zespole Szkół Chemicznych i Ogólnokształcących im. H. Śniadeckiego w Olsztynie. Pracę doktorską, pisaną pod kierunkiem ks. prof. dr hab. S. Urbańskiego p.t. Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza, obroniła 5. 06. 2002 r. ORZECHOWSKA EWA s. mgr SJE Ur. 3 06 1961 r. w Nadarzynie pod Warszawą do Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła w 1981 roku. Pierwszą profesję złożyła w 1983 roku, a wieczystą – w roku 1988. Studia na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie ukończyła w 1990 roku. Napisała pracę magisterską n. t. Osoba wychowawcy chrześcijańskiego w świetle poglądów i przykładu życia bł. Jerzego Matulewicza. Pracuje jako katechetka w gimnazjum i współpracuje z Wydawnictwem Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi. PECYNA MARIA BOGUMIŁA s. prof. dr hab. SJE Ur. 24 05 1941 r. w Ostrosko w poznańskim rejonie Polski, do Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła w 1956 roku. W roku 1958 złożyła pierwszą profesję, a w roku 1963 – profesję wieczystą. W roku 1972 ukończyła studia psychologii na Wydziale Filozoficznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Napisała pracę magisterską n. t. Czynniki ekstrawertywne i introwertywne a niektóre typy inteligencji. W roku 1977 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim obroniła pracę doktorską n. t. Podstawy psychopedagogiczne poglądów i działalności Abpa Jerzego Matulewicza. Natomiast w roku 1988 uzyskała habilitację na podstawie pracy: Czynniki psychosomatyczne w leczeniu gruźlicy płuc, wydanej przez Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. O dorobku wydawniczym świadczy podany wyżej wykaz lektur. Aktualnie jest samodzielnym pracownikiem naukowym Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. SAMOLEWICZ JANINA s. dr SJE Ur. 17 10 1949 r. w Białymstoku, pochodzi z rodziny rolniczej. Do Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła po maturze w 1967 roku. Pierwszą profesję złożyła w roku 1969, a wieczystą – w roku 1973. Studia na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie ukończyła w roku 1976. Pracę magisterską pisała na seminarium teologii moralnej pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Stanisława Olejnika, kierownika katedry teologii moralnej, na temat: Teologiczne podstawy duchowości Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii. Po długim okresie pracy w katechizacji (1969-1991) pełniła przez dwa lata misję apostolsko-charytatywną na Syberii, po czym w roku 1993 została skierowana przez Zgromadzenie, w odpowiedzi na prośbę kierownika Polskiego Centrum Katechetycznego w Wilnie, do pracy w tymże ośrodku. Równolegle z tworzeniem Studium Teologii w Wilnie podjęła w 1994 roku studia specjalistyczne z zakresu teologii moralnej i katechetyki na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. W roku 1996 napisała pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Mariana Graczyka, kierownika katedry teologii moralnej, pracę licencjacką n. t. Funkcja miłości w myśli teologicznomoralnej bł. Jerzego Matulewicza abpa. W roku 1997/8 zaliczyła rok doktorancki, korzystając z wykładów teologii moralnej, mistyki, katechetyki i prawa kanonicznego. Natomiast w roku 2000 obroniła pracę doktorską n. t. Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W roku 2000/2001 badała uzdrowienie dziecka za przyczyną bł. Jerzego Matulewicza i gromadziła dokumentację jako wicepostulator oraz przygotowała do druku swoją pracę doktorską, a w roku 2001/2002 prowadziła katechizację w LXXVI LO im. marszałka J. Piłsudskiego w Warszawie i przygotowywała niniejsze sympozjum. SKÓRA WOJCIECH ks. lic. teol. MIC Ur. 24 kwietnia 1969 r., pierwszą profesję w Zgromadzeniu Księży Marianów złożył w 1989 r., a wieczystą – w 1992. W roku 1995 przyjął święcenia kapłańskie. Pracę magisterską z teologii napisał n. t. Nabożeństwo do Ducha Świętego według Henry'ego Edwarda Manninga, Wczsesnochrześcijańskiej - uznaną Lublin za 1995, pracę a z Historii licencjacką: Literatury Recepcja myśli patrystycznej w pneumatologii Henry'ego Edwarda Manninga (1808-1892), Warszawa 2001. Poza tym jest autorem szeregu artykułów i rozważań na temat Ducha Świętego, duchowości, Słowa Bożego w takich czasopismach jak: Z Niepokalaną, Credo, Oremus, Laetare i innych pomniejszych periodykach. Miał również swój udział w około 30 audycjach radiowych i 3 programach telewizyjnych. Doktoryzuje się w zakresie patrologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od lipca 2001 r. przebywa w Rzymie i mianowany przez przełożonego generalnego pełni aktualnie obowiązki postulatora generalnego MIC.