College Jean Perrin

Transkrypt

College Jean Perrin
Uobecnianie Miłości
w sferze dialogu
między narodami, wyznaniami i religiami
według bł. Jerzego Matulewicza
Wykłady z sympozjum naukowego
w 100 rocznicę doktoratu, 75 rocznicę śmierci i 15 rocznicę beatyfikacji
bł. Jerzego Matulewicza
na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
23.10.2002
Zebrała i przygotowała do publikacji
Janina Samolewicz SJE
Warszawa 2002
Spis treści
Wstęp
4
V. Alilius MIC, Tło historyczne...
6
V. Brilius MIC, Eklezjalność...
18
M. B. Pecyna SJE, Osobowość i działanie...
27
J. Samolewicz SJE, Uobecnianie Miłości...
37
W. Skóra MIC, Sztuka miłowania
53
E. Matulewicz, Świętość dla wszystkich...
57
E. Orzechowska SJE, Bł. Jerzy Matulewicz jako wzór wychowawcy...
70
Nota biograficzna
87
Wstęp
Radosne wspominanie, u progu trzeciego tysiąclecia narodzin Chrystusa, 130
rocznicy urodzin i chrztu bł. Jerzego Matulewicza, jako opatrznościowego daru
Bożej łaskawości, było dobrym klimatem do zauważenia rodzących się w siostrach
inicjatyw. Jedną z nich była myśl o sympozjum, które pozwoliło by pełniej zapoznać
się z duchowością Błogosławionego. Bolesne wydarzenia z 11 września 2001 roku
stały się wyzwaniem do wzmocnienia chrześcijańskiego zaangażowania w
uobecnianie tej miłości, jaką okazał ludzkości Jezus Chrystus. Jubileuszowe rocznice
przypadające w tym roku 2002: 15 rocznica beatyfikacji, 75 – śmierci i 100 –
doktoratu bł. Jerzego, skłoniły do zorganizowania niniejszego sympozjum
naukowego.
Chcemy lepiej zrozumieć duchowe przesłanie, jakie pozostawił swoim
życiem i nauczaniem bł. Jerzy Matulewicz Kościołowi i całej ludzkości naszych
czasów. Ponieważ jest to osobowość otwarta na wszystkich ludzi, spodziewamy się
też bliskiej Jego kanonizacji i pragniemy społeczeństwu zaproponować patrona
trudnych czasów postępu i jednoczenia się. Stąd temat: Uobecnianie Miłości w
sferze dialogu między narodami, wyznaniami i religiami według bł. Jerzego
Matulewicza.
Wyrażam głęboką wdzięczność wszystkim osobom, które życzliwie
zainteresowały się naszą inicjatywą i udzieliły swojego poparcia. Wymienię tu ks.
prof. dr hab. Mariana Graczyka, kierownika Katedry Teologii Moralnej i ks. prof. dr
hab. Stanisława Urbańskiego, dyrektora Studium Teologii Duchowości Europejskiej
i
Dziekana
Wydziału
Teologicznego
Uniwersytetu
Kardynała
Stefana
Wyszyńskiego; J. Em. Kardynała Józefa Glempa, Prymasa Polski i J. Em. Kardynała
Audrisa Bačkis, metropolity wileńskiego; Arcybiskupa Wojciecha Ziembę i bpa
Rimantas Norvila, przewodniczących Komisji Episkopatów Polski i Litwy ds.
wzajemnych kontaktów w trosce o zsynchronizowanie sympozjum z kolejnym
spotkaniem Komisji.
Zwracam się z wyrazami wdzięczności do bratnich wspólnot zakonnych
Sióstr Ubogich Niepokalanego Poczęcia NMP i Księży Marianów, które ze
Zgromadzeniem Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii uobecniają w różnych krajach
świata duchowość bł. Jerzego, a na tym sympozjum były reprezentowane również
przez przełożonych generalnych: ks. Marka T. Garrow i m. Igne Marijosus oraz
mistrzów nowicjatów. Szczególniejsze podziękowanie kieruję do ks. Wojciecha
Skóry, postulatora generalnego Marianów, który współpracował z wicepostulatorką
s. Janiną Samolewicz, gówną inicjatorką i organizatorką tegoż sympozjum, w
przygotowaniu i zsynchronizowaniu go ze spotkaniem wicepostulatorów z różnych
krajów: Białorusi, Brazylii, Litwy, Łotwy, Polski, Portugalii i USA oraz do
wykładowców, którzy opracowali referaty i przekazali ich treść w odczytach.
Wreszcie wszystkim siostrom swojego Zgromadzenia, braciom Marianom i gościom
oraz pracownikom Uczelni i Domu Rekolekcyjnego WMSD w Warszawie na
Bielnach dziękuję za każde dobro uobecnione w tym jubileuszowym spotkaniu.
Pragnę gorąco, aby wezwanie do uobecniania Miłości przez uczenie się sztuki
miłowania, stało się mocą przemiany ludzkich stosunków w całym świecie, bez
względu na różnice narodowe, wyznaniowe i religijne. Duchowe i moralne
wzrastanie ludzkości niech będzie owocem posługi wszystkich, do których echo
sympozjum dotrze przez tę pozycję.
m. Halina Sklepkowska SJE
przełożona generalna
Zgromadzenia Sióstr Eucharystek
Vaclovas Aliulis MIC
TŁO HISTORYCZNE DZIAŁALNOŚCI
BŁ. JERZEGO MATULEWICZA
WŚRÓD SPOŁECZEŃSTWA LITEWSKIEGO
Bł. Jerzy Matulaitis-Matulewicz przez całe swe życie był związany ze swoim
narodem, co nie przeszkadzało mu także z pełnym oddaniem pracować dla dobra
Kościoła wśród społeczeństwa polskiego i białoruskiego, dlatego nie można ściśle
wydzielić tego czy owego kierunku jego pracy bez powiązania z drugimi. Ponieważ
czcigodne audytorium dzisiejszego spotkania jak dotąd miało więcej możności
zaznajomienia się z okolicznościami działalności Błogosławionego w otoczeniu
polskim, to moim zadaniem jest bardziej uwypuklić jego związki ze społeczeństwem
litewskim.
Możemy wyodrębnić cztery okresy jego życia, kiedy jego uwaga miała konkretnie
dotyczyć litewskich spraw religijno-moralnych i narodowo-społecznych. A
mianowicie:
Pierwszy okres – studia w Akademii Duchownej w Petersburgu, lata 1895 – 1899.
Drugi okres – praca w tejże Akademii, 1907 – 1911.
Trzeci okres – na stolicy biskupa wileńskiego, 1918 – 1925.
Czwarty okres – misja Wizytatora Apostolskiego na Litwę, 1925 – 1927.
1. Wzgląd na Litwę studenta z Petersburga
Jerzy Matulewicz, student Akademii duchownej, opisuje sytuację moralnopolityczną Litwy w końcu XIX wieku w swoim obszernym artykule Kilka słów do
naszych księżulków, napisanym w r. 1897, a opublikowanym w katolickim piśmie
emigrantów litewskich w Stanach Zjednoczonych dopiero w r. 1903 1, t. j. jeszcze w
okresie zakazu prasy litewskiej w carstwie rosyjskim. Swoje zatroskanie ową
sytuacją rzewnie ilustrują jego listy do sąsiada czasów dzieciństwa i przyjaciela
młodości Vincasa Ńlekysa.2 Ogólny obraz pod względem religijnym i narodowym w
obu wypadkach przedstawia się nie wesoło. Bacznym okiem młody autor spostrzega
zagrożenia dla wiary ludu ze strony tworzącej się litewskiej inteligencji, w wielkim
stopniu poddanej antyklerykalizmowi, widzi również zagrożenie razem dla
narodowej świadomości i wiary wskutek zmożonej rusyfikacji
Zdaje się, nie potrzebujemy lękać się bezbożności. Litwa od dawna słynie z
bogobojności. Co prawda, jeszcze wiara u nas kwitnie, jeszcze te szkaplerze, te
różańce co na piersiach wiszą, nas bronią. Widzą to i rozumieją dobrze nasi
przeciwnicy. Dlatego oni jeszcze nie śmieją występować z bezbożnictwem, więc
napadają podstępnie… Oni tylko złe uczynki księży wykazują… wiedzą, że prostaczek
nie odróżnia nauki od nauczyciela, wiary od księdza. Jeżeli uda się im obrzydzić
księży w oczach ludzi, to już będzie łatwo zburzyć wiarę3. Wymienia tu pewne pisma
wychodzące w Prusach Wschodnich i kolportowane przez “zieloną granicę” na
Litwę. Ūkininkas (Gospodarz) i Varpas (Dzwon) w każdym prawie numerze
napadają na księży-grabieżców. Korespondentka samego Varpasa w 1902 r. opisuje,
jak gospodarze, naczytawszy się tych gazet, gotowi byli rozbić okna plebanii. Choć
nie ma na Litwie wielkich fabryk i mas proletariackich, agitacja socjalistów mąci
stosunki miedzy gospodarzami a parobkami na wsi: Starsi jeszcze wierzą mocno, a
wśród młodych nie jeden się chwieje.4
W takich okolicznościach młody entuzjasta wzywa duchowieństwo do walki, do
pracy we wszystkich dziedzinach, gdzie powstają zagrożenia. Świecka inteligencja
budzi narodową świadomość, demonstruje miłość ojczyzny, broni ojczystego języka,
1
Keli žodžiai mūsų kunigėliams in Dirva-žinynas. Shenandoah, PA 1903, Nr. 9, str. 43-69.
Cyt. A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Chicago. IL 1979, str. 47-48.
3
Keli žodžiai…, str.46.
4
Tamże, str. 47.
2
szerzy oświatę – i księża powinni to robić za przykładem duchowieństwa
węgierskiego, czeskiego, słowackiego, kaszubskiego, irlandzkiego.
Tutaj student Jerzy rozwija całą teorię chrześcijańskiego patriotyzmu, można
powiedzieć, kreśli wytyczne swojego przyszłego postępowania. Pisze: Narody są na
świecie de iure naturae, a Kościół nigdy nie idzie przeciw ludzkiej przyrodzie, tylko
ją doskonali, uświęca, wzwyż podnosi do Boga. Cytuje św. Ambrożego, św. Tomasza
z Akwinu i biskupa J. S. Pelczara, którzy zgodnie twierdzą: miłość ojczyzny jest
powinnością i cnotą chrześcijańską. Przy tym notuje: Miłować swoją ojczyznę nie
znaczy nienawidzić inne narody. Chrześcijanin, a tym bardziej kapłan powinien
wznosić się wyżej. Kochając ojczyznę znajdzie on w swoim sercu miejsce i dla innych
narodów, dla ludzi innych narodowości5.
W tym miejscu udowadnia obowiązek pasterzowania w ojczystym języku ludu
według myśli Soboru Trydenckiego. Świadomość litewskiego ludu jest niska, bo
ewangelizacja i katechizacja często prowadzona była w niezrozumiałym dlań
polskim języku. Gdyby księża zamiast uczyć ludzi języka polskiego, uczyliby wiary,
czy nie lepiej by było: i ludzie wiarę lepiej by znali, i nie powstałoby tyle kłótni i
waśni w parafiach6.
Widzi potrzebę nie tylko walki, ale też potrzebę działania selekcyjnego: Co do
nowego ducha który tak u nas się szerzy. Co w nim jest dobrego, podejmujmy, co
skrzywione wyprostujmy, co złego wyrywajmy i wypleńmy. Jesteśmy kapłanami: co
się rodzi, ochrzcić, a nie zabijać powinniśmy7. Słyszymy tutaj naprawdę zarysy
programu i sposobu działania, jaki potem w swoim Dzienniku duchowym będzie
kreślić dla Marianów.
W drugiej części tegoż artykułu-programu młody Matulewicz językiem bardzo
żywym i ujmującym wskazuje na niebezpieczeństwo wzmożonej rusyfikacji i
uprawosławniania, które są prowadzone na wszelkie sposoby i wzajemnie się
wspierają. Jako prewencja i lekarstwo ma służyć pielęgnowanie ojczystego języka i
obyczajów narodowych, które tak bardzo odróżniają Litwinów od Moskali… W
5
Tamże, str. 53.
Tamże, str. 53-54.
7
Tamże, str. 57
6
końcu wskazuje na potrzebę jedności: Tylko zjednoczeni ze sobą i z biskupem
potrafimy odeprzeć biedy i nieszczęścia. 8
W liście do Vincasa Ńlekysa 25 września tegoż 1897 r., w którym napisał artykuł
dopiero cytowany, tak daje upust swoim wspomnieniom i marzeniom: Może i ty
nieraz wspominasz o tych drogich chwilach, które spędziliśmy razem zamknięci w
ciasnym pokoiku, a myślami lecieliśmy daleko, daleko tam, gdzie przyjemne nam
Nemunas i Dauguva i Vilija płyną, gdzie Kaunas i Vilnius i gdzie nasi mili bracia na
Litwie harują. I chodziliśmy po tej drogiej naszej Litwie-Mateńce, a zbieraliśmy jej
trudy i mówiliśmy, i radziliśmy, co robić, jak tę naszą drogą ojczyznę ratować. 9
O czym marzył, do czego zachęcał współbraci, to sam czynił. Pisał artykuły i posyłał
znajomym seminarzystom w Kownie i Sejnach, pisał także do tajnej prasy litewskiej
wydawanej na Prusach Wschodnich i do katolickiej prasy litewskiej emigracji w
USA, np. do Garsas Amerikos Lietuvių (Głos Litwinów amerykańskich) pod
redakcją tegoż V. Ńlekysa.
Vincas Ńlekys tak samo wspomina o tych pogawędkach w okresie wakacji 1895 r. i
dodaje, że obaj badali język litewski, zapisywali co rzadsze słowa i wzajemnie te
słowniczki przepisali, później Ńlekys przekazał kopię do redakcji wielkiego
naukowego słownika języka litewskiego10. Troska przejawiała się czynem, i to
wysokiej kwalifikacji.
Dla porównania z sytuacją na ziemiach polskich pod władzami carskimi możemy
sięgnąć po Moje wspomnienia biskupa Staugaitisa, który jako młody ksiądz w tymże
okresie (1895 – 1905) pracował w archidiecezji warszawskiej.11 W jego oczach
obraz społeczeństwa polskiego bardzo różnił się od litewskiego. Istniał w nim
wyraźny podział na stany: arystokracja, szlachta, wielka i drobna burżuazja,
robotnicy i chłopi. Istniało i konsolidowało się kilka nurtów politycznych.
Świadomość narodowa właściwa była wszystkim warstwom społecznym i nurtom
politycznym, nawet socjalistom, choć w nierównym stopniu. Nacisk rusyfikacji był
znaczny, ale sytuacja była lepsza pod tym względem, że nie było zakazu prasy.
Duchowieństwo na ogół trzymało się bliżej warstw wyższych, a nie prostego ludu.
8
Tamże, str. 69.
A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Chicago, IL 1079, str. 47.
10
Tamże, str. 46.
11
Justinas Staugaitis, Mano atsiminimai. Vilnius 1995, przeważnie na str. 160-172.
9
Pod względem przekonań politycznych większość duchowieństwa i całego
społeczeństwa skłaniała się ku endecji. Inteligencja przeważnie poddana była
ideowym wpływom pozytywizmu i indyferentyzmu, ale rysował się nurt
katolickiego odrodzenia.
Ks. Jerzy spotkał się bliżej z rzeczywistością polską w Warszawie w latach 1904 –
1907 oraz w Wilnie od r. 1918 do 1925. Niewesoły obraz stanu religijnego w
“Kongresówce” na początku XX wieku kreśli w swoich wspomnieniach prof.
Eugeniusz Jarra12.
2. Profesor w Petersburgu i Litwa
Po obronie dysertacji doktorskiej we Fryburgu szwajcarskim ks. J. Matulewicz od
1903 do 1905 r. był profesorem w seminarium kieleckim, a od 1905 do 1907 leczył
się i pracował jako kapelan w żeńskiej szkole Cecylii Zyberk-Platerówny. Razem z
ks.
Marcelim
Godlewskim
i
innymi
kładł
podwaliny ruchu demokracji
chrześcijańskiej polskiej, założył Stowarzyszenie robotników chrześcijańskich. W
1907 r. zorganizował Kursy socjalne. Był jednym z inspiratorów katolickiego ruchu
studenckiego Odrodzenie.13
Pracując z całym oddaniem dla Kościoła i
społeczeństwa w Polsce, jednocześnie rwał się sercem do pracy dla Kościoła w
rodzimej Litwie. Świadczą o tym jego rzewne słowa listu do ks. Franciszka Būčysa:
Gdybyś ty wiedział, jak ja tęsknię się za Litwą i za wami wszystkimi! … Czuję, że
więdnę i schnę duchowo, jak gałąź wiatrem od drzewa oderwana. Serce mi płonie,
kiedy czytam, co na Litwie się dzieje, jak tam wszyscy porwali się do pracy, a mnie
tam nie ma!14
Powołany w 1907 r. na profesora w Akademii duchownej w Petersburgu ks. Jerzy
miał większe możliwości kontaktów z Litwą, szczególnie podczas wakacji. Tak też
12
E. Jarra, Niezwykła osobowość w: Wspomnienia o Błogosławionym Jerzym Matulewiczu. Warszawa
1996, str. 143-144.
13
Tamże, str. 145-146.
14
List z dn. 24 IV 1907, z Warszawy. Podpisany Jurgis Matulaitis. Manuskrypt nieopublikowany.
Oryginał znajduje się w Centralnym Archiwum Państwowym Litwy (LCVA, F.1674, ap. 1, b. 99, l. 14).
mógł przeprowadzić kursy socjalne w Kownie w styczniu 1909 roku. W samym
Petersburgu istniała znacznie większa kolonia litewska aniżeli w Warszawie.
W międzyczasie sytuacja na Litwie znacznie się polepszyła. Po odwołaniu zakazu
druku litewskiego w 1904 r., zaczęły wychodzić pisma i książki rozmaitej orientacji,
wzrosła świadomość narodowa duchowieństwa i całego społeczeństwa. Odbył się
Wielki Sejm litewski w Wilnie w 1905 r. Powoli dawało się tu i tam otworzyć szkoły
z litewskim językiem wykładowym. Chyba te zmiany miał na myśli ks. Jerzy, gdy z
Warszawy pisał o tym, jak wszyscy porwali się do pracy.
Jednym z najbardziej palących problemów było ożywienie męskich i żeńskich
zakonów. Po skasowaniu w 1904 r. ostatniego mariańskiego klasztoru w Mariampolu
czynnym pozostał jedyny słabiutki klasztor franciszkanów bernardynów w
Kretyndze (pełnił zarazem funkcje więzienia dla księży) i dwa klasztory żeńskie:
sióstr św. Katarzyny w Krakes i sióstr benedyktynek w Kownie. Powoli mnożyły się
wspólnoty zgromadzeń ukrytych założonych przez bł. o. Honorata Koźmińskiego.
Nie miały one szerszego oddziaływania w litewskim społeczeństwie z tego powodu,
że były przeważnie polskojęzyczne.
55 renomowanych duchownych Litwinów 1909 r. podpisało petycję do
przełożonej generalnej Sióstr służebnic Najśw. Serca Jezusowego Józefy
Chudzińskiej z żądaniem powrotu sióstr narodowości litewskiej do kraju i założenia
odrębnej prowincji litewskiej. Powzięty był zamiar postawić podobne żądanie wobec
kilku innych przełożonych zakonnych w Polsce. Ks. Jerzy udowodnił entuzjastom
niekanoniczność i nierealność takowego żądania, dlatego ani jednej petycji nie
wysłano.
Ks. Jerzy próbował zaradzić biedzie popierając dom w/w służebnic Serca
Jezusowego w Obeliai, lecz nie odniósł znacznego skutku. Wtedy zaczęto wysyłaś
zdolne kandydatki, przeważnie rodzone siostry kapłanów lub bliskie krewne, do
Sióstr św. Krzyża w Ingenbohl (Szwajcaria). Pośród ok. 20 aspirantek tam otrzymały
świetną formację zakonną przyszłe założycielki co najmniej dwuch silnych
zgromadzeń15.
15
Patrz: R. Laukaitytė, Vienuolijos Lietuvoje. XX a. istorijos bruožai. Vilnius 1997, str. 31-57.
Wobec niemożebności przywrócenia do życia legalnie zakonu mariańskiego,
ks. Jerzy z ks. Franciszkiem Būčysiem wskrzesili go w ukryciu już jako
zgromadzenie bezhabitowe. Nie zważając na zarzuty a nawet pogróżki niektórych
patriotów litewskich o wąskich poglądach,16 wskrzesili je jako wielonarodową
wspólnotę.
Zakres i ofiarność działalności ks. Jerzego w społeczeństwie polskim w
Warszawie świadczą o jego wierności powziętej za młodu zasadzie, że kapłan
kochając ojczyznę znajdzie w swoim sercu miejsce i dla innych narodów, dla ludzi
innych narodowości. Jego postawa przy odnowieniu Marianów pozwala zauważyć
dalszy krok ku kościelnej powszechności. W Dzienniku duchowym, pisanym akurat
w tym okresie, znajdujemy zasadę powszechności katolickiej sprecyzowaną w takiej
oto formie: Chociaż postanowiliśmy pracować każdy z nas przede wszystkim we
własnym narodzie, mamy jednak obejmować prawdziwie katolickim sercem cały
Kościół i cały świat. Jeżeli wola Boża, okoliczności, przełożeni poślą nas gdzie
indziej, albo władza świecka skaże nas na wygnanie, mamy i tam stanąć do pracy,
nauczyć się miejscowego języka, wniknąć i wgłębić się w ducha ludzi, w ich dążenia,
potrzeby, pragnienia, oddać im całym sercem, jak swoim prawdziwym braciom i
prowadzić dalej dzieło Chrystusowe (napisano dn. 7 marca 1911 r. w Petersburgu).17
Na okres petersburski przypadają Kursy społeczne w Kownie (1909),
rekolekcje dla kapłanów żmudzkiej diecezji w j. litewskim (innowacja) w Kownie w
1911 r., a w diecezji sejneńskiej w 1914 r. w Mariampolu. W podstawowej lekcji
tych Kursów: Kwestia robotników miejskich i w ogóle przemysłowych18, ks. Jerzy
kreślił opłakany obraz życia robotników w Petersburgu i mądrze przewidywał, że
problemy socjalne krajów uprzemysłowionych pojawią się z czasem i na Litwie;
dlatego twierdził, że duchowni powinni nie tylko głosić naukę Chrystusa, wszczepiać
ludziom uczucia sprawiedliwości i miłości, lecz także praktycznie pracować w
16
Tamże, str. 54, autorka cytuje odnośne słowa z listu J. Matulewicza do P. Būčysa (27 X 1924)
według danych LCVA, f. 1674, ap. 1, b. 99, l. 175.
17
Arcybiskup Jerzy Matulewicz, Dziennik duchowy. Rzym 1973, str. 114-115. – Brzmienie
oryginalne: Jurgis Matulaitis, Užrašai. Vilnius 1998, p. 59. – Zasadę powszechności prawie dosłownie
z tego fragmentu Dziennika przepisaną znajdujemy jak w Konstytucjach Zgromadzenia Marianów z
roku 1930, pióra samego Odnowiciela (nn. 6-8), tak też w Konstytucjach posoborowych z r. 1986 (nn.
8-10). W tych przepisach jawnie wyrażona jest zasada inkulturacji, a to na całe półwiecze przed II
Soborem Watykańskim!
18
Prof. Dr. Jurgis Matulevičius, Miestų ir apskritai pramonijos darbininkų klausimas. Kaunas 1909.
organizacjach i instytucjach robotniczych, a inteligencja katolicka powinna
promować oświatę i świadomość dla świata robotniczego oraz popierać inicjatywy
samych robotników w dążeniu do polepszenia swego bytu19.
3. Na stolicy biskupa wileńskiego
Po tych ostatnich rekolekcjach ks. Jerzy wybrał się z powrotem do Fryburga, lecz
został zatrzymany w Warszawie. Tworzył wspólnotę mariańską, prowadził przytułek
dla sierot, przewodniczył ogólnopolskiej konferencji kapelanów (prefektów)
szkolnych. Nareszcie wiosną 1918 r. mógł osiąść w Mariampolu i poświęcić się
sprawom mariańskim. Tamże w październiku założył Zgromadzenie sióstr ubogich
od Niepokalanego Poczęcia Najświetszej Maryi Panny. Później, bo w 1922 r., w
Drui Zgromadzenie sióstr służebnic Jezusa w Eucharystii. Na różnych etapach swego
życia licznym żeńskim zgromadzeniom w Litwie i w Polsce napisał lub poprawił i
przystosował do wymogów prawa kanonicznego ich konstytucje. Niektórym w
okresie od 1905 do 1911 r. dopomógł otrzymać aprobatę Stolicy świętej20.
W imię posłuszeństwa Ojcu Świętemu został biskupem wileńskim. Konsekracja
odbyła się w Kownie dn. 1 XII 1918 r., a ingres do Katedry wileńskiej 8 XII 1918.
Pozostał na tym posterunku do 14 VII 1925 r. w warunkach niezmiernie trudnych w
klimacie najpierw działań wojennych, a potem wśród napięć politycznych i
narodowych takiego stopnia, jaki dzisiaj trudno sobie wyobrazić.
Parę charakterystycznych notatek w Dzienniku okresu wileńskiego: Ubolewałem, że
dużo tutaj księży nacjonalistów, jak Polaków, tak Litwinów, a bardzo mało księży
katolików (19 II 1919); Ty Sam, o Panie, racz poprawić i uzdrowić dusze niektórych
księży, zakażone jadem niezdrowych nacjonalizmów i politykierstwa (23 II – 1 III
1919); Daj mi, Boże, kapłanów, prawdziwych katolików! (25 IV 1919)21.
19
Dr. J. Vaińnora, Arkivysk. J. Matulevičius ir darbininkų klausimas in Arkivyskupas Jurgis
Matulevičius. Marijampolė 1933, str. 269-275 passim.
20
A. Kučas, Arkivyskupas…, str. 491.
21
Jurgis Matulatis, Užrašai, str. 153; 160; 206.
Obszerny zbiór wspomnień o Błogosławionym22 obfituje w świadectwa o wrogim
usposobieniu znacznej części społeczeństwa wileńskiego wobec swego biskupa z
racji jego grzechu pierworodnego, t.j. litewskiego pochodzenia, jak sam żartobliwie
określił w rozmowie z rektorem Uniwersytetu Wileńskiego prof. Marianem
Zdziechowskim23, ale także w świadectwa, jak często wrogie nastawienie topniało i
przechodziło w zachwyt przy odrobinie dobrej woli i bliższym spotkaniu 24.
Biskup Jerzy
nie zniechęcał się trudnościami, ale w modlitwie i rozważaniu
znajdował sposób postępowania adekwatny wymogom czasu. W niedługim okresie
panowania bolszewików stanął w obronie wychowania katolickiego w szkołach.
Potem pod rządami polskimi jako pierwszorzędne zadania widział odzyskanie
kościołów i klasztorów, zagrabionych przez reżym carów rosyjskich, umocnienie
seminarium duchownego, zaopatrzenie parafii w kapłanów władających językiem
miejscowej ludności, ułożenie poprawnych stosunków z władzami świeckimi,
przeciwstawienie zakusom skrajnego nacjonalizmu, który próbował uczynić Kościół
narzędziem polityki państwowej, dążącej do asymilacji mniejszości narodowych.
W dobie pasterzowania w Wilnie tylko niewielką część swego czasu i swojej uwagi
mógł poświęcić sprawom litewskim. Biskup. P. P. Būčys przypomina 25 o opiece
biskupa Jerzego nad litewskim sierocińcem w Trynapolu, o uczestniczeniu w
zebraniach litewskich stowarzyszeń katolickich, o obsadzeniu litewskich parafii
księżmi tej narodowości, o okazyjnym zachęcaniu litewskich czynników
państwowych, ażeby nie zwlekać ze staraniem o zawarcie kondoratu ze Stolicą
świętą. Bp Būčys konkluduje: Z tego co wiem, mogę śmiało twierdzić, że J.
Matulewicz będąc biskupem w Wilnie, był obrońcą Litwinów, opiekunem
Białorusinów, troskliwym pasterzem Polaków, czujnym stróżem praw Kościoła26.
Jeden z przywódców litewskiej demokracji chrześcijańskiej, ks. Mykolas
Krupavičius daje świadectwo o tym, jak autorytet bpa Matulewicza, znawcy
22
Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu. Zebrali i opracowali: ks.Jan Bukowicz MIC,
Tadeusz Górski MIC. Warszawa 1996, passim.
23
Marian Zdziechowski, Czułem w nim i czciłem kapłana, w: Wspomnienia…, str. 334-335.
24
Ks. Stanisław Nawrocki, Biskup Litwin. Tamże, str. 309-311. – Maria Eysenhoffowa,
Uniewinnienia. Tamże, str. 324-333.
25
Vysk. dr. P. Būčys, Bažnyčios ir tautos darbininkas in Arkivyskupas Jurgis Matulevičius.
Marijampolė 1933, str. 27-28.
26
Tamże, str. 29.
katolickiej doktryny społecznej i jego dzieło Chrześcijańska teoria prawa własności
(wyd. 1907 r.) zaważyła na tym, że reforma rolna na Litwie (wg Ustawy 1922 r.)
została przeprowadzona zgodnie z zasadami encyklik papieża Leona XIII Rerum
novarum i Graves de communi. Tenże działacz społeczny i państwowy opowiada, jak
jeszcze wcześniej odbywał konsultacje w sprawie programu litewskich chademów i
jak bp Jerzy głęboko wnikał w poszczególne kwestie, szukając rozwiązań
realistycznych, a zarazem zgodnych ze sprawiedliwością i chrześcijańską
solidarnością27. Biograf ks. prał. Krupavičiusa, Petras Maldeikis wielokrotnie wraca
do stwierdzenia, że bp Matulewicz, nie wchodząc bezpośrednio w działalność
litewskich demokratów chrześcijańskich, przybliżył im katolicką naukę społeczną,
np. zasadę, że przyroda nie zaprowadziła żadnego podziału bogactwa. Bóg nikomu
nie przydzielił części dóbr. Ziemia nie powinna przestać być żywicielką wszystkich28.
Bp Justinas Staugaitis notuje, że w 1922 r.w Kownie wobec papieskiego Wizytatora
mons. Antonio Zecchiniego, SJ, poglądy J. Matulewicza na reformę rolną
przedstawiał i ich bronił jego przyjaciel ks. prof. Prancińkus Būčys 29. W ten sposób
aż dwaj marianie mają zasługę dla tworzenia podstaw reformy rolnej, która miała
decydujące znaczenie dla rozwiązania kwestii socjalnych litewskiej wsi.
Jako mądrego znawcę miejscowych stosunków odwiedzali bpa Jerzego jak działacze
polscy i litewscy, tak też posłańcy Ligi Narodów. Biskup starał się im rzetelnie
przedstawiać
aktualną
sytuację
oraz
perspektywy
przyszłości,
możliwości
rozstrzygnięcia zawiłych sporów między Polską a Litwą. Sam nieraz notuje takie
odwiedziny w Dzienniku. Np. sugerował pełnomocnikowi Rządu litewskiego p.
Ignasowi Jonynasowi, żeby Litwa żądała dla siebie nie wszystkich ziem
etnograficznych, a tylko tych, gdzie element litewski jest silny i gdzie jeszcze nie
utracono ostatecznie litewskiego języka wskutek polonizacji i rusyfikacji 30.
4. Przedstawiciel Ojca św. dla Litwy
27
Tamże, str. 158-160.
P. Maldeikis, Mykolas Krupavičius. Chicago, IL 1975, str. 136 et passim.
29
J. Staugaitis, Mano atsiminimai. Vilnius 1995, str. 282.
30
Užrašai, str. 268-260.
28
Po zawarciu w 1925 r. konkordatu między Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Świętą
stało jasne, że rząd Polski w tej sytuacji nie zgodzi się z wyniesieniem bpa
Matulewicza do godności arcybiskupa metropolity wileńskiego. Aby nie stworzyć
Ojcu Swiętemu trudności w takich warunkach, bp Jerzy złożył podanie o odwołanie
go z Wilna. Papież Pius XI przyjął rezygnację 14 VII 1925 r., a 1 IX tegoż roku
mianował go tytularnym arcybiskupem Adulitańskim i Wizytatorem Apostolskim dla
Litwy. W tej roli przybył do Kowna, ówczesnej stolicy, 13 grudnia.
W Kownie i po całej Litwie aż wrzało gniewem pod adresem Ojca św. z tego
powodu, że papież jakoby uznał przynależność odwiecznej stolicy Litwy do Polski,
włączając diecezję wileńską do struktury Kościoła w Polsce. Grając na strunach
uczuć patriotycznych, nastroje antywatykańskie podsycali socjaliści, masoni i inni
wrogowie Kościoła; niestety, poddawali się tym nastrojom niektórzy wpływowi
księża ultrapatrioci. Abp Wizytator zaraz po przybyciu zwołał naradę przywódców
różnych grup katolickich, zdecydowanie odparł wszelkie zarzuty przeciw Ojcu św.
Wskazał, że Stolica św. nie wyznacza granic państw, a reguluje sprawy kościelne z
tym, kto faktycznie sprawuje władzę na danym terytorium. Podkreśłił, że papież
okazuje swoją życzliwość względem Litwy przysyłając Wizytatora-Litwina.
Uzasadnił, że nie tylko kościelny, ale także państwowy interes wymaga dobrego
ułożenia stosunków ze Stolicą św. drogą konkordatu. Odwiedzał biskupów,
ministrów, inne wpływowe osoby duchowne i świeckie, w tym także niekatolików,
modlił się i pościł.31.
Atmosfera zmieniła się bardzo szybko, zaraz można było przystąpić do tworzenia
Litewskiej prowincji kościelnej. Odpowiedni projekt został zaaprobowany przez
episkopat Litwy już 15 lutego 1926 r., równo po dwuch miesiącach od przybycia
abpa Matulewicza do Kowna. Papież Pius XI swoją bullą Lituanorum gente z 4
kwietnia 1926 r. erygował Litewską prowincję kościelną zgodnie z tym projektem32.
O przebiegu całej tej sprawy abp Jerzy tak pisał z Rzymu dn. 19 kwietnia do ks.
Włodzimierza Jakowskiego MIC: Ojciec św. posłał mnie na Litwę; straszne
znalazłem stosunki. Pracowałem nie tylko we dnie ale i w nocy często, często nawet
pościłem i modliłem się wiele. Bóg pobłogosławił mej pracy. Wiele rzeczy odmieniło
31
32
A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Wyd. jak wyżej, str. 470-474 passim.
Tamże, str. 477-483 passim.
się; powoli wszystko się naprawi. Miałem wrażenie, że sam Lucyfer podkopuje
fundamenta Kościoła w Litwie, a z nim legion złych duchów. Walka była ciężka. Trzy
miesiące tam pracowałem. W Rzymie tu też miałem pracę ciężką. Wszystko skończyło
się pomyślnie. Ojciec św. był bardzo zadowolony, ofiarował mi medal złoty. Dziś
jadę na Litwę egzekwować Bullę. 33
Biskup Czesław Falkowski w 1968 r. napisał: … teren wileński okazał się za trudny
nawet dla ks. bpa Matulewicza… W Wilnie wypadło mu iść bardo trudną drogą, a
może jeszcze trudniejszą w Kownie w charakterze Wizytatora Apostolskiego34. Jak
widzieliśmy, sam Wizytator na początku swej misji miał takie wrażenie, ale w
Kownie udało mu się odmienić sytuację w ciągu paru miesięcy, natomiast
nastawienie większości wileńskich dostojników kościelnych względem arcybiskupa
Jerzego odmieniło się dopiero po upływie kilku dziesięcioleci.
Po powrocie Apostolskiego Wizytatora z Rzymu odbyła się konsekracja czterech
nowomianowanych biskupów, a 13 maja uroczysty akt inauguracji Litewskiej
provincji kościelnej. Niedługo przedtem abp Matulewicz otrzymał od abpa Chicago
kard. Gegorgea Mundeleina zaproszenie do udziału w Światowym kongresie
Eucharystycznym. Pierwsze przybycie do Ameryki biskupa Litwina, do tego
Wizytatora Apostolskiego, wzbudziło ogromne poruszenie w środowisku licznej
emigracji litewskiej, popłynęły zaproszenia od wielu parafii. Wizytator je
przyjmował tylko od tych proboszczów, którzy uprzednio otrzymali zgodę na to od
miejscowego odynariusza. Okazało się takich 9235.
Arcybiskup znał dość dobrze tamtejsze warunki, bo już w 1913 r. skierował do
Chicago dwóch pierwszych marianów i sam im towarzyszył. Orientował się już
wtedy co do głównych potrzeb duchowych emigrantów: własnych parafi i szkół
katolickich, nareszcie prasy. Widział, jak dalece duszpasterstwo anglojęzyczne nie
dociera do tej ludności, jak potrzebują duchowej opieki w ojczystym języku, i starał
się temu zaradzić. Od serca popierał siostry św. Kazimierza (rok założenia 1907),
33
Błogosławiony Jerzy Matulewicz, Listy polskie, t. I. Przygotował do druku ks. Jan Bukowicz MIC.
Warszawa 1987 (mp. kserokopiowany), str. 178.
34
Bp Czesław Falkowski, Sprawa wydziału teologicznego, w: Wspomnienia o błogosławionym…,
str.316.
35
A. Kučas, Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Wyd. jak wyżej, str. 505, 515.
prowadzące oświatę i katechizację w języku litewskim i angielskim. Dołączyły się
do nich siostry franciszkanki (1922) i Zgromadzenie sióstr Krzyża św. (1924)36.
Wielką radość sprawiło dla Wizytatora jako Generała marianów spotkanie z 38-oma
marianami Litwinami amerykańskimi. Nie tylko zatwierdził istniejące 3 domy
zakonne, lecz także założył obok juwenatu jeszcze kolegium (Junior College), co
posłużyło dla dalszego rozwoju katolickiego szkolnictwa wśród emigracji
litewskiej.37
Owoce swej podróży za Ocean sam abp Jerzy tak ocenił, pisząc do ks. Kazimierza
Bronikowskiego MIC 11 IX 1926 z Londynu: W Ameryce cały czas bardzo
intensywnie i bardzo ciężko pracowałem. Zwiedziłem znaczniejsze kolonie Litwinów,
starałem się utwierdzić ich w wierze i przywiązaniu do Kościoła Katolickiego.
Odbyłem rodzaj misji, zdaje się, że z pożytkiem38.
W międzyczasie lewica wygrała wybory do Sejmu Litwy, warunki pracy Wizytatora
i organizacji katolickich się pogorszyły. Wizytator nie dał za przegraną, napisał 8 IX
obszerne memorandum do Prezydenta Respubliki. Przewrót 17 XII 1926
przyprowadził do władzy koalicję tautininków i chademów, otworzyła się
perspektywa zawarcia konkordatu. Jak wiemy, pogrążony w pracy nad projektem
konkordatu Wizytator zaniedbał objawy choroby jelit i odszedł do Pana 27 I 1927 r.
Podsumowanie
Błogosławiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz większą część swego świadomego życia
przebywał poza Litwą, tym niemniej zawsze mu były bliskie sprawy, radości i bóle
swojego narodu i kraju, co nie przeszkodziło mu czuć się nade wszystko patriotą
Kościoła Powszechnego i szczerze poświęcać się dla dobra duchowego i
społecznego każdego narodu, do którego Opatrzność Boża go skierowała.
36
Dr. Antanas Kučas, Lithuanians in America. Boston, Mariańskie Archiwum (MA) 1975, str. 206208.
37
A. Kučas, Arkivyskupas…, str. 514.
38
Listy polskie…, str. 100.
Niełatwo da się streścić jego zasługi dla społeczeństwa litewskiego, ciężko
doświadczonego w dobie życia Błogosławionego. Wyliczymy przynajmniej kilka:
- budzenie duchowieństwa (szczególnie młodszego) do aktywności religijnej,
społecznej i narodowej;
- szerzenie katolickiej nauki społecznej przez pisma i kursy, przez wykłady
socjologii na Akademii duchownej w Petersburgu, skąd wyszli wybitni działacze
także dla Litwy;
- wielostronna praca nad odnową i umocnieniem życia zakonnego;
- założenie Litewskiej prowincji kościelnej i reorganizacja diecezji;
- świetlany przykład wielkiego oddania Bogu i Kościołowi, wzór ludzkiej
doskonałości i nadprzyrodzonej świętości.
Vytautas Brilius MIC
EKLEZJALNOŚĆ, JAKO IDEA JEDNOCZENIA SIĘ
U BŁ. JERZEGO MATULEWICZA
Przez całą swoja historię chrześcijanie, a wśród nich katolicy, okazują się
być światłem świata i siłą napędową, która prowadzi świat do doskonalszego życia.
Święci zajmują w tym pochodzie pierwsze miejsce, czasem daleko wyprzedzając
pozostałych, jednocześnie będąc ich natchnieniem i światłem. Kościół egzystuje w
ciągle zmieniającym się świecie. Pojawiają się w nim coraz to nowe okoliczności,
potrzeby, wyzwania, nic nie trwa w miejscu. Kościół musi odpowiadać na potrzeby
wszystkich tych czasów, odpowiedzieć nowym wyzwaniom, znaleźć rozwiązania,
określić wartość moralną nowej rzeczywistości i tak wpływać na rozwój cywilizacji,
by była ona ludzka i duchowa. Ostatecznie i dzieci Kościoła są spadkobiercami
określonej kultury, ograniczonej jej możliwościami, tendencjami i ocenami. Dlatego
i sam Kościół nie może być niezmienny, i znajdować ich rozwiązanie, jeszcze gdy są
w zarodku. W tym miejscu Kościół działa przez swoje najwznioślejsze dzieci,
uduchowione i obdarowane przez Boga głęboką zdolnością przewidywania.
Jednym z takich czcigodnych dzieci Kościoła był i pozostaje bł. Jerzy
Matulewicz [Jurgis Matulaitis]. Według tego, co dają Kościołowi i co wnoszą do
historii, można świętych podzielić na dwie grupy: - pierwsi to ci, którzy obdarzeni
Bożą przenikliwością wprowadzają Kościół na nowe drogi, ukazują nowe, dotąd
nieznane idee, wyprzedzając czas stają się dla Kościoła drogowskazami wiodącymi
w przyszłość. Najczęściej ci koryfeusze, wyprzedzający swoje czasy pozostają
niezrozumiali dla im współczesnych i muszą stawić czoła niezrozumieniu a nawet
sprzeciwowi. Druga grupa świętych, to ci, którzy już odkrytymi i potwierdzonymi
drogami wiodącymi ku świętości, potrafią iść tak doskonale, że ich życie ukazuje
całe wewnętrzne piękno Kościoła. I oni także bywają niezrozumiani przez swoich
współczesnych. Bł. Jerzy Matulewicz należy do pierwszej grupy świętych, choć
niewidocznie całą swoją działalnością był radykalnym reformatorem Kościoła, nie
tylko odnowicielem Zgromadzenia Marianów.
1. Czuć z Kościołem - bł. Jerzego Matulewicza
Fundamentem jedności, bezstronnej i bezinteresownej miłości wszystkich
ludzi dla bł. Jerzego Matulewicza był Kościół, głębokie wyczucie Kościoła. Warto
zauważyć, że hasłem odnowionego Zgromadzenia nie stało się zawołanie Pro
Christo et Maria, ale Pro Christo et Eclesia – termin wprost eklezjologiczny a nie
mariologiczny. Posiadając bardzo głęboką i teologicznie dojrzałą pobożność do
Maryi, bł. Jerzy pragnął zapewne ukazać Jej aktualność jako współpracowniczki
Chrystusa w budowaniu Kościoła, a nie inne przymioty z bogatego skarbca
mariologii. Stąd pochodzi eklezjologiczny charakter odnowionego Zgromadzenia
Marianów, który w tamtych czasach nie był do końca przez wszystkich zrozumiany.
Dziś jednak po Soborze Watykańskim II (eklezjologicznym), ten właśnie charakter
wydaje się być najbardziej aktualny i odpowiedni, by dać odpowiedź wyzwaniom
XXI wieku. Ten położony przez Błogosławionego fundament eklezjologiczny
Zgromadzenia Marianów nic nie stracił na swej aktualności i nowoczesności. Bł.
Jerzy głosił jedność i równość ludzi, głosił nie tylko słowami ale i ofiarą własnego
życia, fundamentem zaś tej jedności i miłości była głęboko zrozumiana tajemnica
Kościoła i miłości do niego. Zarówno jedna jak i druga daleko wyprzedziły
zrozumienie im współczesnych, dlatego bł. Jerzy ukazuje się nam jako ten, który
wprowadza swoją myślą Kościół w odległą przyszłość.
Sentire cum Ecclesia – to ważne zaproszenie i zobowiązanie, tak aktualne i
zrozumiałe po Soborze Watykańskim II bł. Jerzy Matulewicz zrozumiał jeszcze w
młodości, przygotowując się do pełnienia posługi kapłańskiej. Studiując jeszcze w
Akademii Duchownej w Sankt Petersburgu, w 1897 r. napisał list zwany Kilka słów
do naszych kapłanów, który jest nie czym innym jak tylko studium o Kościele
katolickim, wierze ludu, stanie duchowym i zadaniach kapłanów w tym względzie.
Zadziwia głęboka analiza, szerokie zrozumienie przedmiotu, realizm oceny,
właściwie motywowana argumentacja i realizm stawianych zadań. Będąc idealistą,
nie bojąc się ofiary dla obranego celu, bł. Jerzy nie odrywa się od ziemi.
Wskazywane przez niego metody i cele są w pełni realistyczne. Bardzo realistycznie
widzi stan Kościoła z pozycji duchowej, ze strony wiernych, a także przez pryzmat
potrzeb misji kapłanów. W 1891 r. papież Leon XIII ogłosił encyklikę Rerum
Novarum, która stała się dla Kościoła początkiem zwrotu ku nowym warunkom,
początkiem nowych współczesnych relacji ze światem współczesnym. Wyrzekając
się wcześniejszego nastawienia, że Kościół troszczy się jedynie o sprawy wyższe i
ostateczne, a ma zajmować się także porządkowaniem ustroju całego życia ludzi,
zwróciła swoje zainteresowanie ku relacjom międzyludzkim, zauważając ich stan
rzeczywisty, bogactwo i biedę, ocenił ten stan moralnie oraz zaproponował swój
program społeczny oparty na zasadach moralności chrześcijańskiej: Katolicką Naukę
Społeczną. Jestem przekonany, że bł. Jerzy nie przypadkowo we Fryburgu rozpoczął
studia nauk społecznych, a następnie wykładał je w Akademii w Petersburgu.
Tolerancja bł. Jerzego, jedność z innymi, głębokie zrozumienie potrzeb
każdego i gotowość do służenia każdemu na pewno wypływa z chrześcijańskiej
koncepcji człowieka, jedności wszystkich w Chrystusie i z tego, co wszystkich
wiernych łączy w Nim w jeden Kościół. Swoja miłością i tolerancją bł. Jerzy
wyprzedził swój czas.
2. Uwarunkowania historyczne i kulturalne
Czasy bł. Jerzego obfitowały w wydarzenia burzliwe i radykalne zmiany,
choć nie następowały tak szybko jak w obecnym wieku techniki. Po świecie krążyła
idea wolności, jej duchem było przesiąknięte wszystko i porzuciwszy głębokie ślady
przeszłości, nieubłaganie zmieniała teraźniejszość. Wobec słabnięcia i upadku
Imperium Świętego Rzymu spod imperatorskiej władzy papieża najpierw wyzwoliły
się odłączając się państwa protestanckie, następnie także i katolickie. Świt XX wieku
rozpoczął się wielkim wyzwalaniem się narodów z łączących ich dotąd imperiów.
Żywa świadomość narodowa stała się podstawą do dążenia ku niepodległości. Ludy
rozpadających się imperiów ogłaszały swoją tożsamość narodową, odrębność, prawo
do tworzenia suwerennych państw narodowych. Dążyły do odtworzenia byłej, albo
stworzenia od nowa swojej państwowości. Przepełniony romantyzmem patriotyzm
był tą siłą, która u początków XX w. niszczyła stare imperia i tworzyła nowe
niepodległe państwa. Nie mógł to być proces bezbolesny. Pomiędzy narodami
przejawiała swoje działanie nie tylko wspólna pamięć, ale i pamięć doznanych
krzywd historycznych, zależności kulturalne, religijne, narodowe, a także nigdy nie
zanikająca konkurencja oraz dążenie do dominowania w otoczeniu innych.
Zapiski bł. Jerzego oraz wspomnienia jemu współczesnych świadczą o
napięciu, jakie istniało pomiędzy oboma narodami na Wileńszczyźnie. To napięcie
miało swoją przyczynę. Pod wpływem modnego wówczas historycznego
romantyzmu Litwini przypomnieli sobie lata świetności swojej państwowości, kiedy
ich państwo rozciągało się od morza do morza. To kiedyś istniejące państwo tak
naprawdę nie było pod względem narodowościowym jednolite. Obejmowało wiele
narodów, większe z nich to: Litwini, Białorusini, Ukraińcy, mówiących swoimi
językami i mających swoje religie. Łącząc się ze względów wojskowych i
politycznych ten państwowy twór był najbardziej podobny do federacji państw albo
imperium. Nie było to jednak państwo w ścisłym tego słowa znaczeniu. Oprócz tego
Litwa aż do swojej niepodległości w XX w. nie posiadała swojego języka posługując
się językiem ruskim, łaciną a później polskim. Polska wraz z Litwą wyzwalając się
spod wpływów imperium Ruskiego tak samo romantycznie spogląda w wielką
przeszłość, w której stworzono kiedyś potężne państwo Litewsko-Polskie, do którego
należały również ziemie białoruskie i ukraińskie. W państwie tym mówiło się po
polsku. Będącą na tych terenach od dawna polska inteligencja, która wprowadziła tu
kulturę zachodnią i chrześcijaństwo, będąca pod wpływem historycznego
romantyzmu z początków XX wieku, również chciała ożywić dawny wpływ swego
narodu. Zatem na Wileńszczyźnie, gdzie biskupem był bł. Jerzy Matulewicz istniały
przyczyny konkurencji dążącej ku celom politycznym oraz wrogość między
narodami. Nie będę się zagłębiał w okoliczności historyczne, teorie, warunki ani
motywacje. Pragnę jednak podkreślić, że prości ludzie mieszkający na terenie
diecezji wileńskiej zawsze żyli ze sobą w pokoju. Nie było konfliktów
narodowościowych ani w zamierzchłej przeszłości ani w czasach imperium
carskiego. Ks. Wiktor Ńauklys w książce Kovotojas už gimtajj žodi
39
(Walczący o
rodzimą mowę) wyjaśnia ten stan rzeczy. Według Autora patriotycznie nastawieni
politycy z Litwy, Polski i Białorusi, łącząc się w organizacje polityczne pragnęli
politycznie wzmocnić i przez formę państwową wyrazić tożsamość swego narodu
zaspokajając również jego ambicje historyczne. Zwykli ludzie byli przez nich
używani jedynie do tego, by demonstrować, iż to co mówią politycy, jest wolą
szerokich mas. Pozwala to zrozumieć dlaczego istniała wrogość pomiędzy narodami
i dlaczego bł. Matulewicz spotkał przeciwności, choć starał się zaspokoić interesy
wszystkich narodowości. Białorusini
nie mający silnej inteligencji i organizacji
politycznych, nie ukazali się widocznie. Natomiast konkurencja pomiędzy Litwinami
i Polakami osiągnęła poziom ich narodowych ambicji, co trzeba zaznaczyć, jak na
tamte czasy jest całkiem zrozumiałe. Bł. Jerzy wyprzedził swój czas i ukazał taką
tolerancję narodową, zrozumienie wolności osoby i narodu, jakie do dziś nie jest
powszechnie osiągane nawet pomiędzy narodami o wysokiej kulturze.
39
Vk. Sauklys [ ks. Viktoras Ńaumklys MIC] Kovotojas už gimtaji žodi, wydawnictwo podziemne, s.
67-68, Biblioteka Marianów w Kownie.
2. Kochać swój naród, służyć wszystkim
W zapiskach Błogosławionego i we wspomnieniach jemu współczesnych
znajdujemy świadectwa, że będąc biskupem wileńskim, ciągle napotykał na pretensje
i konkurencję pomiędzy narodami. Nie będę powtarzał biografii Błogosławionego..
Opierając się na jego Dzienniku40 chciałbym przypomnieć jedną szczególną sytuację:
Mowę bł. bp Jerzego w czasie ingresu do Katedry Wileńskiej. Do mianowanego
biskupa przybyła delegacja Rady Litewskiej i prosiła, by Biskup swoje
przemówienie rozpoczął od zwrócenia się po litewsku, a dopiero później po polsku.
Trzeba przypomnieć, że w tym czasie była już ogłoszona niepodległość Litwy ze
stolicą w Wilnie i narodowym językiem litewskim. Jednakże bł. Matulewicz
odmówił zabrania głosu najpierw po litewsku, motywując tym, że jest naznaczony
biskupem nie dla państwa, ale dla ludzi; ludowi i Kościołowi. Wcześniej zaznaczył
już, że najpierw będzie przemawiał w języku używanym przez polską większość.
Czy nie uważał się za Litwina albo nie kochał swego narodu, czy języka? Żadną
miarą. Z jego własnych wspomnień i świadectw innych ludzi jasno widać, że uważał
się za Litwina i kochał zarówno swój naród, język jak i ludzi. Będąc jeszcze
seminarzystą w Akademii Duchownej w Petersburgu w Liście do miłych kapłanów
jasno wyjaśniał prawdziwą troskę i miłość, potwierdza prawa człowieka do obrony
własnego języka i kultury, przy czym zaznaczył, że nie można tego osiągać kosztem
innych narodów języka czy kultury. Służył ludziom i Kościołowi, tam gdzie był
posłany i czynił to z całego serca. Według słów apostoła Pawła stał się wszystkim
dla wszystkich (por. 1 Kor 9,22-23), aby mógł ich pozyskać dla Boga. Będąc w
seminarium wileńskim tak pouczał wychowanków: Jezus nakazał nam troszczyć się
o zbawienie ludzi, a nie wykorzystując ich ślepotę i niewiedzę, przeprowadzać swoją
politykę41. Mamy wiele świadectw wskazujących, że Błogosławiony nie był
kosmopolitą lecz miłował swój naród. Ja sam najbardziej, oczywiście, kocham swój
naród, Litwinów i zawsze pragnąłem i pragnę być pożyteczny w czymś swoim – pisał
40
41
Jurgis Matulaitis, Užrańai, Institutum Marianorum. Vilnius, Aidai, 1998, s. 107-108.
J. w. s. 179.
w liście do ks. Totoraitisa42. Nakazana przez Chrystusa miłość, tego syna Kościoła,
do wszystkich ludzi była większa niż interesy polityczne tamtych czasów.
4. Heroizm w cnocie eklezjalności
Kochać wszystkich równą miłością, wszystkim służyć na równi, jest rzeczą
świętą jednakże zawsze nie łatwą. W przypadku biskupa Matulewicza nie było to
konformistyczne przystosowywanie się do każdego, wybierając najłatwiejszą drogę,
ale ciągły i trudny akt woli. Potrzebował zwyciężać swoje
i innych uczucia,
uważając, by nie dać się wprowadzić w błąd bądź niepotrzebne emocje. Z powodu
starań i ceny, jaką go kosztowało, kochać wszystkich jednakową miłością, trzeba
przyznać, że miłość ta była naprawdę aktem cnoty heroicznej. Przypomnijmy, że
motywem tego było głębokie wczucie się
w Kościół. Wtedy łatwiej można
zrozumieć, że bł. J. Matulewicz miłował Kościół, wszystkie jego narody, miłością
Chrystusa, ofiarowując swoje życie w stopniu heroicznym. Taki był stopień jego
przynależności i zaangażowania się w Kościół.
5. Jednoczenie się, rozumiane jako włączenie się rzeczywiste w potrzeby
ludzi
Błogosławiony Jerzy był człowiekiem bardzo duchowym, pobożnym,
tolerancyjnym i kochającym ludzi. Zwykłym językiem można go nazwać
człowiekiem bardzo realistycznym i praktycznym, którego pobożność, duchowość,
mądrość i umiłowanie pokoju nie było ani na trochę oddalone od jakiegokolwiek
człowieka czy okoliczności życia. Tę konkretność i praktycyzm zaliczyłbym również
do cnoty i daru jednoczenia. Oznacza to, że jego obszar jednoczenia się z ludźmi
obejmował nie tylko jakieś obszary odpowiadające abstrakcyjnej idei świętości, czy
drogi ku świętości w Kościele, nie tylko jego samego, ale przede wszystkim życia i
świętości tych ludzi. Wiedział, ile może wymagać od siebie, lecz nigdy nie wymagał
tyle od innych. Oznacza to, że spotykając drugiego człowieka, oglądał go jakby jego
42
Vk. Sauklys [ ks. Viktoras Saumklys MIC] Kovotojas už gimtaji žodi, wydawnictwo podziemne, s.
101, Biblioteka Marianów w Kownie.
własnymi oczyma, rozumiejąc jego otoczenie, potrzeby i możliwości. Oznacza to
przyjęcie drugiego z jego własnym życiem, zjednoczenie w bardzo głębokim
znaczeniu. Oznacza to złączyć życie z drugim. W praktyce przejawia się
rozumieniem spraw ludzi, umiejętnością ich wspierania w pracy. Pozwalało ono
Błogosławionemu dawać ludziom to, co naprawdę było im potrzebne, nawet jeśli
wymagało korzystania z majątku kościelnego lub z innych środków. Taką żywą
odpowiedź na potrzeby ludzi i użycie środków Kościoła nie zawsze znajdowało
zrozumienie. Np. bł. Jerzy będąc arcybiskupem wileńskim w 1919 r. utworzył
ochronkę dla dzieci w Trynapolu w budynkach letniej rezydencji wileńskiego
hierarchy prawosławnego. Działała ona do 1927 r. dokąd nowy arcybiskup wileński
nie przeznaczył jej na inne cele kościelne. Wynika z tego, że nie był on na tyle
duchowo dojrzały do tego stopnia jedności Kościoła ze zwykłymi wierzącymi, jak i
większość współczesnych Matulewiczowi.
6. Używać nowoczesnych środków
Z myśli i dzieł bł. Jerzego Matulewicza, a także z wrażenia, jakie robił na
sobie współczesnych, jasno wyróżnia się cecha nowoczesności. Chodziło o to, że nie
bał się korzystać z najnowszych środków, które pokazywały się na świecie, ale
pragnął je poświęcić i wykorzystać dla realizacji swego celu życiowego na chwałę
Bożą i dla dobra Kościoła. Najbardziej widać to w uwadze, jaką poświęcał prasie i
kształceniu swoich współpracowników. Wszystko ma służyć jednemu celowi, a
środki należy wybrać jak najbardziej efektywne. Widać stąd, że bł. Matulewicz był
człowiekiem o nowoczesnym spojrzeniu, choć nigdy nie szukał nowości dla nich
samych. Wybrane przez niego priorytety przez całe jego życie nie uległy zmianie.
Stąd pewnie można powiedzieć, że nauka i nowoczesne środki były częścią jego
rozumienia jedności, harmonii ze światem i wewnętrznego pokoju. Swoją szeroką
duszą jednoczył się nie tylko z Bogiem w życiu wewnętrznym, nie tylko w miłości z
bliźnim, ale także z otoczeniem człowieka, jego warunkami i rozwojem. Dlatego
można powiedzieć, że miłość wzrostu jest częścią jego jedności ze światem. Jest
jednym z wielu przejawów jego miłości i troski o Kościół.
7. Włączyć świeckich
Bardzo ważną stroną życia duchowego bł. Jerzego Matulewicza było jego
rozumienie udziału świeckich w życiu Kościoła. Starał się on zebrać samodzielnych
wiernych świeckich ku wspólnemu dziełu na rzecz Kościoła. Trzeba zauważyć, że
był jednym z pierwszych promotorów tej idei w Kościele Katolickim. Dążenie do jak
najszerszego włączenia świeckich przejawiało się w początkach jego pracy
duszpasterskiej, o czym świadczą zapiski z dziennika duchowego. Pod dniem 15
października 1910 r. czytamy: Mamy organizować wokół siebie ludzi dobrej woli,
kształcić ich, włączyć do pracy, zbierać przy pracy, a później razem z nimi i przez
nich wnosić wszędzie Chrystusa, wszystko odnowić w Chrystusie43. To wypis
zaledwie z drugiej strony dziennika duchowego. Kiedy dojrzała w nim ta, zrozumiała
później przez cały Kościół myśl, która swoje szczególne błogosławieństwo
otrzymała na Soborze Watykańskim II? W jego czasach była to rzeczywiście bardzo
nowa i odważna idea. Bł. Jerzy daje nam wiele świadectw słowem i dziełami o
współpracy ze świeckimi. Uważa, że osoby świeckie są nie tylko wartościowymi
pomocnikami, ale choć boi się o tym powiedzieć, w nich widzi
prawdziwych
budowniczych Kościoła, których ważną misją jest budować Kościół razem z
duchownymi. Ta myśl została pierwszy raz wyraźnie sformułowana przez Sobór
Watykański II.
8. Wysoko ceniony przez Kościół
Błogosławiony Jerzy Matulewicz był prawdziwym miłośnikiem Kościoła,
jego odnowicielem, jednym z tych, którzy przygotowywali fundamenty Soborowi
Watykańskiemu II. Należał do tych, którzy i dzisiejszym duszpasterzom mogą
ukazać nowe myśli i metody. Jego miłość i wkład w budowę Kościoła bardzo
43
Jurgis Matulaitis, Užrańai, Institutum Historicum Marianorum. Vilnius, Aidai, 1998, p.4.
wysoko ocenił papież Jan Paweł II nazywając go jedną z największych osobistości
Kościoła litewskiego. Oto fragment z jego przemówienia z okazji Jubileuszu 600lecia chrztu Litwy: Stał się sługą wszystkich, aby pozyskać ich jak najwięcej i starał
się wyłącznie o dobro Kościoła i zbawienie dusz. Jego owocna służba Kościołowi
pozostawiła wiele inicjatyw pastoralnych, wśród których chciałbym wspomnieć
pracę apostolską świeckich i głoszenie społecznej nauki Kościoła, przez które chciał
zachęcić wszystkich swoich wiernych do odpowiedzialnej odnowy wszystkiego w
Chrystusie... Życie katolickie jasno zakwitło w wielu dziedzinach katechezy przez
powołania kapłańskie i zakonne, przez aktywność działań katolików oraz różnymi
przejawami ewangelizacji kultury.44 Jak widzimy Kościół uznał w osobie
Matulewicza swego odnowiciela i choć jego inicjatywy były mało zrozumiałe, stały
się częścią działania całego Kościoła. Dzięki miłości do Kościoła, w jej duchu bł.
Jerzy Matulewicz jednoczył w swym sercu wszystkich ludzi z ich nowoczesną
kulturą i pragnął to wszystko poświęcić i udoskonalić na chwałę Bożą w Kościele.
Maria B. Pecyna, SJE
OSOBOWOŚĆ I DZIŁANIE
BŁOGOSŁAWIONEGO JERZEGO MATULEWICZA
Na kanwie wielu publikacji poświęconych błogosławionemu Jerzemu
Matulewiczowi rodzi się refleksja: kto chce pisać dokładnie o tej wielkiej
44
Giovani Paolo II, Sesto Centenario del „Battesimo” della Lituania, città del Vaticano, 05 06 1987.
EV 10,1787-1790.
osobowości i tak pociągającej, nie może pominąć struktury jej cech, czyli układu
wzajemnie ze sobą powiązanych elementów, odróżniających się i ze sobą
powiązanych. Trzeba ją poznać, by móc ocenić, chociaż realnie nigdy na tyle nie
poznamy i nie odgadniemy wielkiej tajemnicy, jaką w sobie kryje wnętrze
człowieka, by posługiwać się pewnikami. Te wymiary tajemnicy
skomplikowane zależności, jakie zachodzą
obejmują
między człowiekiem – podmiotem
procesów psychospołecznych i człowiekiem – jego wytworem, a więc między ja
(zaimek osobowy, w którym osoba mówiąca oznacza siebie, jaźń) i się (zaimek
zwrotny będący formą biernika, który występuje w łączności z czasownikiem celem
jego wzmocnienia), a obiektywnymi społecznymi uwarunkowaniami jego istnienia i
działania. Jeżeli jednak chcemy mówić o osobowości człowieka już wyniesionego na
ołtarze, trzeba pamiętać, że chodzi tu o człowieka całkowicie pogrążonego w Bogu,
bo zrozumienie tej prawdy pozwoli nam na uchwycenie niektórych cech istotnych
dla interesującego tematu.
Powszechnie wiadomo, że w dziejach Kościoła poznanie darów naturalnych
ludzi świętych ma ogromne znaczenie w dziedzinie dydaktyczno-wychowawczej,
przyglądanie się zaś ich dziełom ukazuje, jak dalece w oparciu o współpracę z łaską
Bożą można rozwinąć swoją strukturę osobowości. Termin osobowość, mimo
powszechnego stosowania i bogatej literatury, jest wciąż wieloznaczny, bo dotąd nie
udało się nikomu w pełni określić jego desygnatu. Stanowiska psychologów nadal
różnią się w poglądach odnośnie merytorycznego zakresu, co utrudnia uściślenie
jego treści, a więc i znaczenia. Toteż, w opracowaniu niniejszym przyjęto koncepcję
osobowości za Allportem, dla którego osobowość jest
organizacją czegoś, co
odróżnia jednego człowieka od drugiego, jako coś co indywidualizuje. Użyte w
przytoczonej definicji wyrażenie organizacja oznacza, że każda osobowość składa
się z jakościowo i ilościowo różnych dyspozycji i schematów reagowania, a więc
temperamentu, charakteru, potrzeb, postaw, motywacji i mechanizmów obronnych
tworzących obraz siebie, obraz własnego ja. Innymi słowy, oznacza to, że każdy
człowiek widzi siebie od wewnątrz nie jako sumę cech stanowiącą określoną treść
osobowości, ale jako żywy podmiot, jako ja nieustannie transcendujące wszystkie
swoje czynności, których jest jednocześnie sprawcą
i podmiotem. Ponadto,
dostrzega on nieustannie, że może więcej, niż aktualnie czyni, może też inaczej, niż
działa, dlatego nieustannie na siebie patrzy, jako na kogoś więcej niż udaje mu się
zamanifestować w czynach.
Dobitnym świadectwem tej transcendencji i wewnętrznego spojrzenia na
siebie są słowa modlitwy błogosławionego J. Matulewicza zapisane w Dzienniku
duchowym pod datą 12 stycznia 1911 roku. Oto jej charakterystyczna treść: (...)
Głupi jestem, nie wiem o co prosić. Daj Boże, aby we wszystkim pełniła się Twoja
wola. Oto ja, weź mnie i czyń ze mną, co chcesz (...), stąd powszechnie panuje opinia,
że osobowość każdego człowieka jest do końca niezbadana, nawet dla niego samego.
Z kolei, osobowość kapłana i świętego kapłana tym bardziej, dlatego tę prawdę
podkreśli wielki pisarz francuski Jean Guitton słowami: Piękno sakramentu
kapłaństwa wyodrębnia go spośród ludzi, a nawet – powiedziałbym – izoluje go w
jego własnym wnętrzu. Jak może on kiedykolwiek zrozumieć dziwną władzę
otrzymaną wraz ze święceniami? Ileż zakopano w nim tajemnic, że pamięć jego musi
umrzeć. Pamięć taka dla większości ludzi przynosi słodycz wspomnień, dla kapłana
zaś może być jedynie pamięcią bolesną i unicestwioną. I właśnie te fakty sprawiają,
że psychologiczna analiza struktury cech osobowości człowieka – kapłana jest
niezwykle trudna. Myślę jednak, że do poznania wszystkich cech składających się na
strukturę osobowości powinno się wychodzić od bezpośredniej, fenomenologicznej
(dostępnej poznaniu) prezentacji dynamicznej rzeczywistości człowieka, którą
najpełniej przejawiają i dokumentują wytwory jego dzieł, jego prac.
Obserwatorzy życia i pracy błogosławionego Jerzego z wielkim entuzjazmem
będą nazywać go wzorowym kapłanem, postacią świątobliwą, a także potężnym
duchem znanym z sumienności, obowiązkowości, pracowitości i punktualności a
także z dobroci serca. Ta ostatnia przybierała różne formy: uprzejmości, sympatii,
delikatności, zachęty, poprawiania, przebaczania, szlachetności, cierpliwości,
usłużności i poświęcenia. Nie lubił też działalności obliczonej na liczbę, efekt
zewnętrzny czy szeroką reklamę. choć rozumiał, że i taka może być potrzebna, a
czasem nawet konieczna. Papież Jan Paweł II uzupełniając tę charakterystykę
osobowości w homilii wygłoszonej podczas uroczystej Mszy św. beatyfikacyjnej
(28 czerwca 1987) dodał: Błogosławiony Jerzy Matulewicz, który w sposób heroiczny
starał się być wszystkim dla wszystkich, głęboko świadomy swej pasterskiej misji,
prawdziwy apostoł jedności, oddany bez reszty głoszeniu Ewangelii i dziełu
uświęcenia dusz, jest w sposób szczególny wspaniałym wzorem biskupa.
Szczegółowa analiza psychologiczna cytowanych charakterystyk pozwala
zauważyć błogosławionego Jerzego jako typ nieprzeciętny, typ naj-, typ władczy,
zwany też w psychologii pasjonatem. Doskonale charakteryzuje i potwierdza
trafność tej diagnostyki dobrze znana jego maksyma: wszystko dla Chrystusa i przez
Chrystusa. Pasjonat, jako typ temperamentu w psychologii jest charakteryzowany
takimi cechami, jak: zdecydowanie, gotowość do ofiar i poświęceń, wytrwałość,
talent organizacyjny, umiłowanie wspólnoty, przywiązanie do rodziny, pracowitość,
wstrzemięźliwość, opanowanie, punktualność, uczciwość, naturalność, prace dla
odległej przyszłości oraz zgodność czynów i wyznawanych zasad, najwyższą jednak
dla niego wartością jest zadanie, które musi wykonać.
Błogosławiony Jerzy Matulewicz, jako pasjonat, wyrósł w konkretnym
otoczeniu i pracował z konkretnymi ludźmi. Urodził się 13 kwietnia 1871 roku w
rodzinie litewskiej w Luginie koło Mariampola na północnej Suwalszczyźnie. Od
młodości marzył tylko o jednym: jak doskonale naśladować Chrystusa i Jego Matkę
w całym swoim myśleniu i postępowaniu. Toteż zalicza się do osób, do których
zarówno strukturę cech osobowości, jak i wieloaspektową działalność z trudem i
wysiłkiem można ocenić w krótkiej charakterystyce. Trudność ta nie tylko jest
związana z niezwykłą wprost szerokością zainteresowań Błogosławionego, ale także
wynika z charakteru jego wypowiedzi i sposobu postępowania w różnych relacjach
międzyludzkich. Sugeruje to pytanie: kim był błogosławiony Jerzy, skoro potrafił nie
tyle gromadzić ludzi wokół swej osoby, ile raczej wokół misterium, którym żył?
Pytanie ma oddźwięk nieco filozoficzny, jednak stawiają je nie tylko filozofowie.
Błogosławiony Jerzy Matulewicz doskonale przygotowany przez studia
teologiczno-społeczne w Petersburgu i we Fryburgu szwajcarskim oraz obdarzony
wieloma darami naturalnymi, jak: mądrość serca, poczucie służby człowiekowi bez
względu na jego wiek, wykształcenie, wyznanie czy narodowość, był człowiekiem
szerokich horyzontów. Rozumiał dobrze przemiany społeczno-ideologiczne i to w
oprawie narodowościowej, które wtedy były powszechnie odbierane jako potężny
wiew odrodzenia społecznego. On zaś, mając już 20 lat, został nimi porwany i
dlatego postanowił je zakotwiczyć w Bożej Miłości. Od Maryi zaś nauczył się
postawy służebnej, otwartej na potrzeby drugiego człowieka, a zwłaszcza na jego
problemy i zainteresowania. Z kolei, ta umiejętność odczytywania znaków czasu
pozwoliła mu dostrzec, że to co aktualnie czyni, jest jeszcze za mało, dlatego
świadomość ogromu potrzeb ludu potęgowało poświecenie dla ich dobra, a w jego
życiu stała się drugą naturą. Doskonale też wiedział, jaki zakres może mieć działanie
na stanowisku ordynariusza diecezji wileńskiej, co w nim jest słuszne, a co błędne.
Dzięki temu umiał naświetlać sytuacje, w jakich znalazły się wówczas Kresy
Wschodnie. W swym Dzienniku z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925) pod
datą 1 grudnia 1918 r. (na dzień ingresu) tak zapisał: Ja chcę wszystkim jednakowo
służyć i dla wszystkich być jednakowo pasterzem (...), w stosunkach pomiędzy
poszczególnymi narodowościami obowiązani jesteśmy trzymać się tej samej
moralności Chrystusowej, jak w stosunkach pomiędzy poszczególnymi ludźmi (...).
Będąc w Polsce całym sercem służyłem ludziom i tutaj będę wszystkim służył.
Błogosławiony Jerzy w realistycznym podejściu do zadań służebnych
wykazywał śmiałość i odwagę, a zwłaszcza wtedy, gdy do różnych prac apostolskich
i duszpasterskich zapraszał inne osoby do współpracy. Śmiałym był w perspektywie
podejmowanych zadań, odważnym zaś w stosowaniu metod i środków, toteż za
przykładem św. Pawła pod datą 7 marca 1911 roku tak napisał: Potrzebujemy ludzi
pełnych energii czynnych, umiejących postępować samodzielnie, przedsiębiorczych i
oględnych, umiejących żyć i zarabiać w potrzebie na kawałek chleba, umiejących
rozumieć i przychylnym okiem patrzeć na świat i ludzi, nie wyrzekających się nigdy
własnych zadań i celów.
Błogosławiony Jerzy wychodził z założenia, że odpowiedzialność za każdego
człowieka jest tak rozległa, jak powszechny jest Kościół w myśli i zamiarach Swego
Założyciela, Jezusa Chrystusa. Z kolei, zakres tej odpowiedzialności rozszerzał na
wszystkich, ludzi, a więc na świętych i grzeszników, przyjaciół i wrogów, bliskich i
dalekich, rodaków i ludzi różnych ras i narodów. Ta wielostronna i wieloaspektowa
służba człowiekowi koncentrowała się na sprawie zasadniczej: ukazywać światu
Chrystusa, pomagać każdemu człowiekowi, aby odnalazł siebie
w Jezusie
Chrystusie.
Wśród wymienionych dotychczas, kolejną cechą jego osobowości była
postawa dialogu. Chociaż żył w społeczeństwie pluralistycznym, obok ludzi o
różnych przekonaniach religijnych czy światopoglądach, chciał być dla nich
człowiekiem miłości i miłosierdzia, stąd napisał pod datą 22 kwietnia 1919 roku:
Moje zadanie, to wszystkich ludzi godzić, prowadzić do miłości i zjednoczenia i to
będę czynił, a dwa dni później (24.IV.1919r.): Każdy człowiek głodny i głodujący
zasługuje na litość i trzeba go ratować, nie zwracając uwagi na jego przekonanie i
narodowość.
Jako ordynariusz diecezji wileńskiej, mając najwyższą pozycję w centralnym
jej kierownictwie, był człowiekiem otwartym na ludzkie problemy, toteż gromadził
wokół siebie wielu młodych i zdolnych ludzi, którzy potem dali dobry początek dla
tworzących się zgromadzeń zakonnych. Starał się jednak, by każdy przepis
formacyjny pozwalał na rozwój możliwości i rozkwit własnego powołania oraz
oscylował nie tylko wokół Chrystusa, ale też umożliwił każdej wspólnocie zakonnej
otwarcie na świat i rozwój funkcji poznawczych wszystkim jej członkom. Uczulał
też wychowawców, że młodzi mogą być ofiarami fałszywych przywódców, którzy
mogą wykorzystywać
ich szlachetność
i wielkoduszność dla swoich często
nikczemnych celów.
Błogosławiony Jerzy zaczynając swą działalność zakonodawczą wyszedł od
stwierdzenia, że do świętości Kościoła należy, by nigdy nie zabrakło w nim osób
dążących do doskonałości poprzez zachowanie rad ewangelicznych. Toteż w liście
do ojca Wincentego Senkusa, generała Zakonu Marianów napisał: Już od dłuższego
czasu czuję pociąg do życia doskonalszego. Żal mi jednak było opuścić Kościół w
naszych stronach, gdzie tyle jest pracy, a robotników tak mało
(...) i dlatego
pozostałem (...). Pragnienie więc służenia Kościołowi pod zaborem rosyjskim
skłoniło go nie tylko do podjęcia życia zakonnego, ale także i odnowienia tegoż
Zakonu, w którym to z całej wspólnoty klasztornej w połowie 1908 roku żył tylko
wspomniany generał.
Podejmując trud reformy, w
Zgromadzenia
umieścił
takie
zadanie:
idei przewodniej dla odnowionego
Zgromadzenie
najściślejszym związku ze Stolicą Apostolską,
niech
pozostaje
w
z biskupem miejscowym i z całą
hierarchią kościelną (...) starając się nieść jej we wszystkim, wedle sił, wydatną
pomoc, ofiarując się także biskupom miejscowym za zezwoleniem swoich
przełożonych do różnych zatrudnień, prac i posług (...). Ta postawa służebna
błogosławionego – o której trudno powiedzieć, w jakim stopniu była ona owocem
jego refleksji teologicznej, a w jakim zaś intuicji mistycznej – coraz
pełniej
odtwarzana, studiowana i pogłębiana znalazła swój wyraz w modlitwie zapisanej pod
datą 13 stycznia 1911 roku. Oto jej niektóre fragmenty: Boże! Oto ja sługa Twój,
poślij mnie, dokąd zechcesz. Rzucam się, jak dziecko w Twoje objęcia, nieś mnie.
Upodobałeś sobie wieść mnie drogą trudów, cierpień i ciężarów. Dzięki Ci za to,
wielkie dzięki (...). Pragnąłbym poświęcić się dla Ciebie aż do ostatniej kropli krwi,
wszystko Tobie oddać, wszystkiego się wyrzec, nawet życia, aby tylko rosła chwała
Twoja, rozszerzał się i rósł Kościół Twój (...). Oto ja, weź mnie i czyń ze mną, co
chcesz (...). W analizie psychologicznej cytowanej modlitwy można dojść do
wniosku, że wybitny pasjonat miał w sobie wrodzony pęd do wielkości, nienawidził
przeciętności, w wypowiedziach swych był raczej pretensjonalny, a w stosunku do
siebie mało lub wręcz nietolerancyjny. Dlatego, jeśli pragnął zostać kapłanem – to
wielkim kapłanem, a jeśli zdecydował się zostać zakonnikiem – to wielkim
zakonnikiem. Wszystko to zbytnio nie ułatwiało rozwoju wewnętrznego, a mimo to,
błogosławiony Jerzy potrafił siebie oddać pod panowanie Chrystusa, a swoje zaś
bogate podłoże osobowości złożyć w całopalnej żertwie ofiarnej i wznieść się na
wysoki poziom ascezy.
W formowaniu dwóch żeńskich zgromadzeń: Sióstr Służebnic Jezusa w
Eucharystii i Sióstr Ubogich od Niepokalanego Poczęcia, Błogosławiony jako ich
założyciel, zmierzał do tego, aby siostry prowadziły wzorowe życie chrześcijańskie,
bo jak mawiał: aby kogoś zapalać, trzeba samemu płonąć, co oznacza, że należy
samemu sprawdzić się w określonej sytuacji, roli czy dziedzinie, a dopiero
sugerować ją innym. Toteż, w pierwszym rzędzie błogosławiony Jerzy kładł nacisk
na wyrobienie osobistej pobożności i doskonałości życia przez jak najwierniejsze
wypełnianie w duchu Ewangelii swoich obowiązków codziennych, a dopiero na
drugim – stawiał działalność apostolską i społeczno-chrześcijańską. Nie wyposażył
je też w żadne fundacje ani ziemskie majątki, ale posłał do pracy, jak ongiś Chrystus:
polecając, aby nie brali ze sobą nic, ale szli i nauczali o Bożej miłości i jednocześnie
własnym przykładem realizowali Ewangelię Chrystusową.
Świadectwo życia było dla niego niezmiernie ważne, dlatego wyjaśniając je
pod datą 15.XI.1921 r. zapisał: (...) Lepiej starajcie się pokazać, że jesteście
zakonnicami przez pobożność, naukę, pracowitość, zaparcie się siebie, oddanie
Bogu, Kościołowi, ludziom i miejcie prawdziwego ducha Chrystusowego (...), a pod
datą 20.I..1925 r. (...) Nie trzeba się przejmować, że nie wszyscy są dla Was łaskawi.
Trzeba cierpliwości (...). Zło zwyciężajcie dobrem (...). Pracujcie, jak dobre
pracownice na nic i na nikogo nie zwracając [uwagi].
W humanizmie błogosławionego można wyodrębnić dwa zasadnicze nurty:
dążność do ukazania człowiekowi wartości w ciągłym przezwyciężaniu swej natury,
poddania się twardym rygorom wewnętrznej dyscypliny i obowiązku oraz stałe
poszukiwanie we wzbogacających więzach ludzkich trwałych, autentycznych
związków uczuciowych. Priorytetową jednak cechą struktury jego osobowości była
powszechna życzliwość, która jednocześnie kształtowała jego charakter. Wiedział
dobrze, jak wieloznaczne są ludzkie sprawy i jak paradoksalnie rysują się ich drogi
do szczęścia, gdyż czasem, jak podkreślał błogosławiony, wystarczy ciepłe słowo lub
ofiarowanie jakiejś drobnostki materialnej czy duchowej, aby złagodzić u kogoś
negatywne uczucia a nawet emocje.
Błogosławiony
Jerzy
Matulewicz
wychodził
z
założenia,
że
odpowiedzialność za każdego człowieka jest tak rozległa, jak powszechny jest
Kościół, dlatego winna ona ogarniać porządek natury i łaski oraz świat ludzi i świat
stworzeń. Ponadto, jak słusznie podkreślał – należy wiązać naszą wolę z wolą
Chrystusa, bo wola ludzka musi odpowiadać woli zbawczej Chrystusa. Wymowne są
tu jego wypowiedzi zapisane w Dzienniku duchowym pod datą 5.II.1911 roku: Jak
inni ludzie mają sobie za wielką chwałę wybić się na wysokie stanowiska, tak my
uważajmy sobie za wielką łaskę Bożą dostać się tam, gdzie potrzeba największego
zaparcia się siebie, gdzie trzeba więcej trudzić się i cierpieć dla Jezusa, gdzie więcej
pracy, kłopotów, pogardy, poniżenia i ubóstwa (...). Ta wielostronna i
wieloaspektowa służba człowiekowi koncentrowała się na sprawie zasadniczej:
ukazywać światu Chrystusa, pomagać każdemu człowiekowi, aby odnalazł siebie w
Nim.
Prawdziwą cześć, jaką żywił błogosławiony Jerzy dla Eucharystii, stała się
dla niego szkołą czynnej miłości bliźniego, toteż kult eucharystyczny był dla niego
nie tyle kultem niedostępnej transcendencji, ile kultem Boskiej, zstępującej miłości,
opiekuńczej przemiany świata w sercu człowieka, uzupełnieniem zaś tego kultu była
dla niego Najświętsza Maryja Panna. Ona też zajęła szczególne miejsce w jego
życiu, dlatego zwracając się do Niej, zapisał w swoim Dzienniku duchowym pod
datą 7 września 1911 roku: Panno Najświętsza, wyjednaj mi u Twego Syna tę łaskę,
abym Ciebie z każdym dniem coraz więcej miłował, coraz głębszą pokładał w Tobie
ufność, coraz więcej cenił Twoją niezrównaną opiekę. Chciał, żeby obok
Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii pozostałe dwa zgromadzenia
zakonne: Księży Marianów i Sióstr Ubogich były wyrazem ciągłego dziękczynienia
Niepokalanej, dlatego do ich tytułów dodał: od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej
Maryi Panny. W tym kontekście, bez wątpienia można dołączyć, że błogosławiony
Jerzy niejako instynktownie zwracał się do Maryi, jako do swojej Matki, ale też jest
prawdą, że to Maryja stanęła na drodze jego życia jako Niepokalana. Pod tym
tytułem sam czcił Maryję i życzył sobie, ażeby rodziny zakonne przez niego
założone i odnowione podzielały to uczucie, ucząc się od Niej miłości i radości, jako
owocu przyjęcia woli Bożej i uobecniania jej poprzez działalność na polu
dydaktyczno-wychowawczym.
W opisie typologii Le Senne’a jest rzeczą znamienną, że pasjonat skupia
większą uwagę na czynnościach przez siebie wykonywanych niż na motywach, które
czynnością winny kierować. Posiada zmysł odkrywczy, jest inteligentny, ma dobrą
pamięć, jest wzorowym pracownikiem, raczej skłonnym do nadmiernej działalności.
Nic więc dziwnego, że błogosławiony Jerzy w swoim życiu dążył do poznania nova
et vetera, przy czym terminu nova używał w znaczeniu sukcesywnego zgłębiania
dokumentów Stolicy Apostolskiej dla lepszego przepowiadania Słowa Bożego
współczesnemu światu, vetera zaś – dla gruntownego poznania dorobku lat
minionych w celu ciągłego korzystania z niego. Sumując niniejsze refleksje należy
powiedzieć, że działanie błogosławionego Matulewicza można opisać trzema
czasownikami: przekształcać, służyć i ochraniać.
O człowieku, o jego bogactwie osobowościowym stanowi w dużej mierze
wiara, którą żyje, nadzieja, która go niesie oraz miłość, która już bezpośrednio
koncentruje go na Osobie Jezusa Chrystusa i Jego Matki Maryi. Z kolei, dla
człowieka będącego już błogosławionym te trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość są
niejako trzema skrzydłami wznoszącymi ku Jezusowi Chrystusowi i Jego Matce,
dlatego zgodnie z darami natury błogosławiony Jerzy ześrodkował w sobie
jednocześnie cechy charakterystyczne dla teologa, mistyka i apostola udowadniając
ludziom współczesnym, jak wielką wagę ma ścisły związek głoszonej doktryny z
wiarą i życiem. Jako pasjonat metodyczny, bo był także logikiem wiary, ciągle na
nowo przeżywał tę Miłość, która stała się motywem świadectwa kapłańskiego życia i
ideą przewodnią dwóch Zgromadzeń przez niego założonych i jednego
odnowionego.
Z perspektywy cytowanych wypowiedzi wynika, że błogosławiony Jerzy
Matulewicz był człowiekiem wyrywającym się ciągle ku przyszłości i pragnącym z
całego serca przybliżyć wszystkim ludziom Chrystusa, jako źródło Zbawienia po to,
aby mogli z Niego czerpać. Podkreślał też, że dobra
nadprzyrodzone zostały
powierzone Kościołowi świętemu dla ludzi poszukujących i potrzebujących
zbawienia. Toteż hasła: Bądźmy przemyślni, prości, ale roztropni; czyńmy, co jest w
naszej mocy, bądźmy jednak odważni i mężni, zmierzający do własnego celu, ufając
mocno, że prowadzi nas ręka Opatrzności (J.M., Dziennik duchowy, Rzym 1973, s.
53), stały się dla niego motywem przewodnim i motorem, a także oparciem i normą
postępowania, zwłaszcza w sytuacjach trudnych i wymagających mądrości serca.
W tym kierunku również formował nowo założone wspólnoty zakonne, dla
których poświęcał wszystkie swoje siły i cały swój czas. Sam głęboko zjednoczony z
Bogiem oraz bez reszty oddany służbie Kościoła, chciał być dla wszystkich darem z
siebie, stąd nic dziwnego, iż współcześni biografowie nadali mu charakterystyczne
miano rozmiłowanego w Kościele (T. Górski i Z. Proczek, 1987). W jego też
strukturze cech osobowości został złożony ten list, w którym pisał św. Paweł (1 Kor.
3, 2-3): Wy jesteście naszym listem pisanym w sercach naszych, listem, który znają i
czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo, że jesteście listem
Chrystusowym, dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz
Duchem Żywego, nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc.
Pragnę więc, aby ten list złożony przez Ojca Świętego Jana Pawła II w
Rzymie, w dniu 28 czerwca 1987 roku na Ołtarzu Beatyfikacyjnym i otoczony
aureolą, w uświęconej przez Kościół formie mandorli, zapalił wszystkich ogniem
miłości Bożej, zgasił wrogie odruchy sceptycyzmu oraz uleczył ducha narodu
litewskiego i polskiego z narzuconych przez epokę zasad laicyzmu. Wszystkim
trzem Rodzinom Zakonnym życzę, abyśmy razem i każdy z nas z osobna tak, jak
błogosławiony Jerzy Matulewicz, stawali się chlebem codziennym, który dla
wszystkich leży na stole, z którego każdy może ukroić kęs dla siebie i nakarmić się,
jeśli jest głodny.
LITERATURA
Allport G. W.: Individual and his religion. A psychological interpretation, New York
1964.
Beatyficationis et canonizationis Servi Dei Georgii Matulewicz – Matulevicius seu
Matulaitis. Positio super causae introductione Romana seu Kaunen, Roma 1965.
Bronfenbrenner U.: Czynniki społeczne w rozwoju osobowości, Psychologia
Wychowawcza, 1970, 2, 37-43.
Cencini A.: Psychologia spotkania z Bogiem, Kraków 1995.
Chlewiński Z. ks.: Problem religii w psychologii, Zeszyty Naukowe KUL, 1973, 3-4,
53-64.
Chlewiński Z. ( red.): Psychologia religii, Lublin 1982.
Górski T., Proczek Z.: Rozmiłowany w Kościele Błogosławiony Jerzy Matulewicz,
Warszawa 1987.
Guitton J.: L'existence temporelle, Editions Universitaires, Paris 1989.
Guitton J.: L'Evangile dans ma vie, n. [Paris]: Desclée de Brouwer, Paris 1990.
Guitton J., Antier J. J.: Les pouvoirs mystérieux de la foi: signes et merveilles,
Librairie Académique Perrin, Paris 1993.
Guitton J.: Le génie de Thérčse de Lisieux, Editions de l'Emmanuel, Paris 1995.
Jaworski R.: Psychologiczne korelaty religijności personalnej, Lublin 1989
Le Senne R.: Traite de caracterologie, Paris 1973.
Listy abpa J. Matulewicza w języku polskim, Archiwum Zgromadzenia Sióstr
Służebnic Jezusa w Eucharystii, sygn. VIII/12.
Majkowski J. ks.: Człowiek w życiu wewnętrznym, Ateneum Kapłańskie, 1963, 3-4,
69-73.
Matulewicz J. ks.: Siła woli, Pro Christo, 1927, 8, 607-611.
Matulewicz J. abp.: Dziennik duchowy, Rzym 1973.
Matulewicz J.: Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego 1918-1925, Warszawa
1972.
Pecyna M. B.: Abp Jerzy Matulewicz, Ład, 1985, 5(178).
Pecyna M. B.: Poznane i poznawane w psychologii, Zagadnienia Wychowawcze a
Zdrowie
Psychiczne, 1988, 4, 15-20.
Pecyna M. B. S.: Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza,
Wrocław 1990.
Pecyna M. B.: Ideał siostry eucharystki w dokumentach błogosławionego Jerzego
Matulewicza, Założyciela Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii, Homo Dei, 1990, 34, 216-222.
Pecyna M. B. S.: Wszystko przez Chrystusa i dla Chrystusa, Królowa Apostołów,
1990, 4-5.
Pecyna M. B.: O charakterze błogosławionego Jerzego Matulewicza, Homo Dei,
1991, 4, 173-179.
Pecyna M. B.: Człowiek i jego choroba, PZWL, Warszawa 1993.
Pecyna M. B.: Dziecko i jego choroba, Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa
2001.
Prężyna W.: Funkcja postawy religijnej w osobowości człowieka, Lublin 1981.
Janina Samolewicz SJE
UOBECNIANIE MIŁOŚCI W SFERZE DIALOGU WEDŁUG MYŚLI
TEOLOGICZNEJ
BŁ. JERZEGO MATULEWICZA
Obserwujemy w świecie nasilające się złowrogo napięcia między ludźmi.
Wydarzenia z 11 września 2001 roku stworzyły nowe zagrożenia, zniewalające
psychozą braku zaufania i groźbą odwetowego niszczenia. Pojawiają się próby
wzniecania nieufności międzywyznaniowych i walk międzyreligijnych. Odpowiedź
na pytanie o ich przyczynę wydaje się być jednoznaczna: problemy ekonomicznogospodarcze w obliczu wyżu demograficznego, lęk przed przeludnieniem, odruchy
zabezpieczania własnego istnienia, troska o interes materialny producentów, o rynek
pracy, starzenie się społeczeństwa, zagrożenie perspektywy opieki w chorobie i w
starości, gdy człowiek staje się niezdolny do tworzenia dobra. Ten ostatni problem
miałaby rozwiązać rzekomo wizja eutanazji. W nowych formach powraca ideologia
walki o byt z przełomu XIX/XX wieku. Stajemy twarzą w twarz z cywilizacją
śmierci, przekreślającą sens życia.
Potęguje się jednak moc słowa Bożego: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary
(Oz 6,6) Troszczcie się bardzo o wasze życie, miłując Boga waszego, Pana.
(Joz 23, 11)
Wolą Bożą jest życie człowieka, a nie jego śmierć. Bóg podjął dialog z
człowiekiem, aby go ocalić, a nie zniszczyć, ponieważ jest Miłością. Jan Paweł II w
przemówieniu do uczestników zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady ds.
Dialogu Międzyreligijnego 9 listopada 2001 r. podkreślił; Kiedy my, chrześcijanie,
kontemplujemy naturę Boga, objawioną w Piśmie Świętym, a nade wszystko w
Jezusie Chrystusie, pojmujemy, że wspólnota Ojca, Syna i Ducha Świętego jest
doskonałym wzorem dla dialogu między ludźmi.45
Bł. Jerzy Matulewicz, syn przełomu XIX/XX wieku staje się aktualny w
obecnej rzeczywistości ze swoim teologicznym przesłaniem, którego mocą jest
Miłość. W temacie, który podejmuję chcę skoncentrować się na pytaniu: jaką miłość
chciał On uobecniać? W poszukiwaniu odpowiedzi kolejno rozpatrzymy takie
zagadnienia jak:
Sfery dialogu;
Miłość warunkiem dialogu;
45
Jan Paweł II, Duchowość dialogu, L´Osservatore Romano, 3(2002), s. 46.
Uobecnianie Miłości zadaniem dialogu.
1. Sfery dialogu
W języku polskim słów: dialog i dyskusja używa się często zamiennie. Jednak
intuicyjnie wyczuwa się subtelną różnicę między ich znaczeniem. Sięgnięcie do
słownika wyrazów obcych pozwala zauważyć źródłosłów dialogu (łac. dialogus, z
gr. diálogos) wskazuje na rozmowę46, gdy tymczasem słowo dyskusja (z łac.
discussio, od dis-cutio – roztrząsam, rozbijam na drobne kawałki)47 jest wymianą
zdań na dany temat. Dialog ma charakter jednoczący osoby, gdy tymczasem
dyskusja jest ukierunkowana na temat a nie na osobę, jakby była rozmową
bezwzględną wobec osób a ukierunkowaną na dociekanie prawdy. Dialog prowadzi
ku syntezie przez udzielanie, jednoczenie, dopełnianie; może wyznaczać miejsce,
czas, sposób wspólnej realizacji dzieła; wyrażać szacunek, uwzględniać wolność i
przejawiać dojrzałość. Dyskusja tymczasem ma charakter analizy, rozbijania,
eliminowania, wybierania, dociekania, nie koniecznie musi liczyć się z innymi
osobami i raczej jest drogą do dojrzewania. Mówi się wprawdzie coraz częściej o
potrzebie kultury dyskutowania z poszanowaniem cudzej odmienności, ale
niekoniecznie jedności czy jednomyślności. Wydaje się, że z dialogu człowiek
wychodzi ubogacony, gdy z dyskusji może wyjść ogołocony i poniżony. Dialog w
przeciwieństwie do dyskusji domaga się równości przy różnorodności osób, które
wzajemnie się dopełniają dobrem tylko sobie właściwym. Na jego drodze dochodzi
do uzgodnienia między osobami, kto jakie dobro uobecni w określonym czasie.
Listy bł. Jerzego Matulewicza przejawiają wymownie postawę dialogu. Ks.
Jerzy czasem tego samego dnia pisał kilka listów do tej samej osoby, dzieląc się
swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, propozycjami i oczekując opinii tychże
osób, ich rad lub decyzji. W tych pisanych dialogach można wyraźnie zauważyć
problematykę narodowościową, społeczną, wychowawczą, moralną, wyznaniową,
religijną, teologiczną, kościelną, zakonną, ascetyczną. Relacje osób, które poznały
46
47
Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 234.
Tamże, s. 259.
osobiście bł. Jerzego Matulewicza, potwierdziły, że był człowiekiem wielkiego
umysłu i mocnego serca, szlachetnej dobroci i mądrej miłości. Był człowiekiem
dialogu, a nie tyle dyskusji. Jego dewizą było: w rozmowie z ludźmi rzucić jakąś
dobrą myśl, projekt.48 Chętnie przysłuchiwał się dyskusjom, analizował i wyciągał
wnioski,
które
rozwiązywały
problemy
dyskutowane,
bądź
naprowadzały
dyskutujących na właściwy kierunek poszukiwań.49
Jakie sfery dialogu trzeba tu uwzględnić? Błogosławiony położył akcent w
stosunkach ludzkich na ducha rodzinnego i braterstwo, jak sam określał: cielesne i
duchowe.50 U podstawy tych dążeń była wiara, że ludzi jednoczy Ojciec, Chrystus i
Duch Święty.51 Dlatego w odpowiedzi na pytanie uwzględni się dialog:
między Osobami Boskimi,
między Bogiem i ludźmi,
wśród obdarowanych Boską Miłością,
wśród wspólnot zróżnicowanych.
1. 1. Trójca Święta
Pierwszą i najdoskonalszą sferą dialogu są Osoby Boskie. Ewangelia jest
odnotowaniem licznych dialogów Jezusa z Ojcem (np. J 17). Te dialogi nie zamykają
48
J. Matulewicz, Stosunki z ludźmi , Dziennik duchowy, Warszawa 1988, s. 87.
Ks. J. Matulewicz był bardzo dobrze przygotowany merytorycznie do prowadzenia dialogu.
Ukończył studia z tytułem magistra teologii. Praca magisterska De iure belli et de pace aeterna (O
prawie wojny i pokoju wiecznym) napisana pod kierunkiem ks. prof. Jana Maciulewiciusa otrzymała
najwyższą ocenę cum eximia laude z dodatkiem cum nota primus. Studia specjalistyczne podjął we
Fryburgu Szwajcarskim na uniwersytecie prowadzonym przez dominikanów. Podstawowym
przedmiotem tychże studiów była dogmatyka, a drugorzędnymi - apologetyka i socjologia. Pomimo
trudności zdrowotnych, obronił rozprawę doktorską pt. Doctrina Russorum de statu iustitiae
originalis ( Doktryna Rosjan o stanie sprawiedliwości pierwotnej), która uzyskała adnotację summa
cum laude. Por. tamże ss. 14-18.
Ks. Jan Urban w recenzji pracy doktorskiej J. Matulewicza podkreśla umiejętność Autora w
wyświetleniu jedności treściowej doktryn: prawosławnej i katolickiej, której zrozumienie utrudnia
jedynie różnica językowa i metody jej podawania. J. Urban, Doctrina Russorum de statu iustitiae
orginalis, dr Georgius B. Matulevicz. Cracoviae 1903, s. 236 (Przegląd piśmiennictwa). Recenzja
zawierała adnotację o potrzebie zwrócenia uwagi Kościoła na Ks. Jerzego z racji jego wybitnych
uzdolnień i pracowitości. Gdyby nie czas wojny i odwołanie go na biskupstwo wileńskie, lecz
umożliwienie Mu pracy naukowej, bardzo prawdopodobne, że pomógłby wydatnie w osiągnięciu
jedności doktrynalnej Kościołów różnych wyznań chrześcijańskich, a nawet różnych religii. Był na
bieżąco zainteresowany wartościowymi publikacjami.
49
50
51
Por. J. Matulewicz, De amore proximi, Manuskrypta Polona (MP), Romae 1956, t. II, s. 168-190.
Por. tamże, s. 177.
się w słowach, ale mają moc spełniania dzieł przez Ojca i Syna w Duchu Świętym.
Każda z tych Osób w czasie sobie właściwym dokonuje czynów uobecniających
miłość Trójcy Przenajświętszej. Tym uobecnieniem Miłości Osób Boskich jest całe
stworzenie, dzieło odkupienia i uświęcania świata. Gdyby nie zaistniał grzech,
stworzenia byłyby zdolne komunikować sobie wzajemnie Boską Miłość. Grzech Jej
nie unicestwił, ale skutecznie przysłonił. Stąd dialog jaki przebiega między Osobami
Boskimi zachowuje świat w istnieniu, ale bywa mało czytelny dla ludzi zranionych
skutkami grzechu.52
1. 2. Bóg z ludźmi
Pan Bóg od pierwszej chwili ludzkiego grzechu pierwszy wychodził do
ludzi ze swoją Miłością, gdy ich przywoływał po imieniu (por. Rdz 3,9-19).
Podejmował dialog z ludźmi przez pośrednictwo patriarchów, sędziów, królów,
proroków.
Jezus wchodzi w dialog z ludźmi, rozpoczęty przez Ojca po fakcie
ludzkiego grzechu (por. Rdz 3,15; Łk 1,31-32). Wcielenie Syna Bożego jest owocem
dialogu prowadzonego przez posłańca Bożego z Maryją. Chrystus rozmawia z
grzesznikami np. z Samarytanką przy studni (por. J 4,1-42). Jest to zadziwiający
dialog. Człowiek jako stworzenie nie daje się zrozumieć w granicach równości z
Bogiem-Stwórcą. Tym bardziej osoba pogrążona w grzechu nie czuje się godna
prowadzenia rozmowy ze Świętym Bogiem.53 Jezus przez swoje Wcielenie
przychodzi jako ktoś równy człowiekowi, aby przez prowadzony z nim dialog,
uczynić go większym. Bł. Jerzy podkreśla nie tylko rozmowy prowadzone z ludźmi,
ale wielkie dzieła Chrystusowej Miłości, które ostatecznie przez mękę, śmierć i
zmartwychwstanie dają zdolność miłowania nawet nieprzyjaciół oraz życie
nieprzemijające.54
1. 3. Obdarowani Boską Miłością
52
Por. tamże, s. 145-146.
Pot. Tamże, s. 148.
54
Por. tamże, 144-146; 147-151.
53
Jezus Chrystus obdarowujący miłością miłosierną czyli dopełniającą braki,
czyni
ludzi
równymi
między
sobą.55
Rozmaitość
darów
naturalnych
i
nadprzyrodzonych powoduje, że kręgi dialogu specjalizują się. Specjalizacja
pochodząca z rodzaju otrzymanego i przyjętego daru Bożego jest służebna w
stosunku do innych specjalności.56 Duch Święty odsłania przed ludźmi perspektywy
przydatności. Dlatego ludzie różni rozumieją się jako społeczności sobie wzajemnie
potrzebne: słabi potrzebują mocnych, a mocni cieszą się obecnością tych, którym
mogą służyć. Postrzegają swoją równość w dziecięctwie Bożym przez miłość.57
Dlatego dla ludzi uczestniczących w Boskiej Miłości nie stanowi problemu
prowadzenie dialogu w różnych kręgach narodowościowych, wyznaniowych,
religijnych, gdy spotykają się ze sobą ludzie wierzący i pełni dobrej woli. Różnice
narodowościowe, wyznaniowe czy religijne są wówczas bogactwem wielbiącym
Boga, a nie przyczyną sporów i walk. Wszyscy bowiem przez uczestnictwo w
Boskiej Miłości są sobie równi, chociaż w różny sposób odpowiadają na
obdarowanie.58
1. 4. Wśród różnic narodowych, wyznaniowych i religijnych
W dialogu istotne jest poznanie partnera i roztropność, która nie da się
sprzedać za darmo bez wzajemności o równej wartości gwarantującej jedność dzięki
mądrej, sprawiedliwej miłości. Miłość może udzielić dobra dla zrównania różnic
między dawcą i odbiorcą, ale nie może zgodzić się na zmarnowanie dobra bez
rozwijania uczciwej przyjaźni osobowej. Bł. Jerzy Matulewicz apelował o mądrą
miłość, która nie rozpieszcza, lecz wychowuje i przygotowuje do życia.
Bez dialogu człowieka z Bogiem mądra miłość jest nieosiągalna. Jerzy
Matulewicz zapewnił, że to Chrystus nauczył go miłować ludzi każdej narodowości,
bo są na równi dziećmi Bożymi. Błogosławiony uwierzył Chrystusowi, dlatego
55
Por. De amore proximi, tamże, s. 177-182.
Por. J. Matulewicz, Potrzeba specjalizacji, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 100.
57
J. Matulewicz, Miłość bliźniego, MP, t. II, s. 168-176.
58
Por. De amore proximi, tamże, s. 180-182.
56
swoją Ojczyzną nazwał Kościół katolicki tzn. powszechny, jeden dla wszystkich, bez
względu na narodowość59, język, kulturę, wykształcenie. W jego rozumieniu nie
chodziło o ujednolicenie wszystkich w Kościele. Dlatego np. pozwolił w swojej
diecezji w kościołach posługiwać się rodzimym językiem jednak nie za cenę walk,
lecz dlatego że każdy ma prawo do własnej mowy. Tam, gdzie chodziło o zbawienie
człowieka, polecał używać języka zrozumiałego dla będącego w potrzebie, jak
zaznaczał: Ja zawsze chętnie rozmawiam z Polakami po polsku, z Rosjanami po
rosyjsku, z Niemcami po niemiecku, (chociaż był Litwinem). Troszczyć się o dobro
kraju, w którym się przebywa, uczynił dewizą życia zakonnego i apostolskiego.60
Jerzy Matulewicz uwierzył, że Bóg jest Ojcem miłującym wszystkich ludzi:
Chrześcijan – katolików, prawosławnych, protestantów, ale także ludzi związanych z
innymi religiami. Dlatego w obliczu głodu w Wilnie uważał za słuszne dzielić
przysłane mu przez Papieża pieniądze również między głodujących Żydów i
wyznawców Islamu.61 W ten sposób chciał uobecniać im Miłość Boską na miarę
ludzkiej możliwości. Ostatecznie zapewne zależało mu na spowodowaniu dialogu
między człowiekiem obdarowanym a Bogiem, Dawcą wszelkiego dobra oraz
spowodowanie zaufania Bogu, kiedy człowiek decyduje się na dialog z drugim
człowiekiem. W spotkaniach z ludźmi prawosławnymi, którzy przychodzili do
Niego, zależało Mu na otworzeniu serc dla Chrystusa i na zabezpieczeniu ich
osobistego oraz wspólnotowego dialogu z Bogiem. Nie uważał za słuszne,
oczekiwać czegokolwiek więcej, jak tylko wyznania wiary.62
Stworzenie jest związane ze swoim Stwórcą i tylko dialog z Nim oraz
między ludźmi w Duchu Świętym ma szansę odnowić świat w Miłości. W każdej
jednak sferze dialogu bezwzględnie konieczna jest jasna świadomość celu, którym
59
J. Matulewicz w wykładach socjologicznych wyjaśnia, że stanowi ją wspólność plemienna,
terytorialna, a przede wszystkim samopoczucie. M. Wiśniewski, Socjologia – notatki z wykładów dr J.
Matulewicza, Petersburg 1907, rps s. 180.
60
Por. J. Matulewicz, List do księdza Jana Totoraitisa, Fryburg 8 stycznia 1913, Pisma wybrane,
Warszawa 1988, s. 82-87.
61
Świadczą o tym słowa: Według mojej opinii, choć nie wiem czy jest ona słuszna, żaden obcy, także
Żyd, nie może być wyłączony z serca papieża, wspólnego Ojca nie tylko wszystkich chrześcijan lecz
także wszystkich ubogich. List bpa J. Matulewicza do nuncjusza Rattiego, Wilno 28 grudnia 1920.
62
Por. J. Matulewicz, List do nuncjusza Lorenzo Lauriego. Wilno 13 kwietnia 1925, Pisma wybrane,
dz. cyt., s. 135–136.
według myśli bł. Jerzego Matulewicza jest chwała Boża.63 Takie ukierunkowanie
ludzi jest szczególnym powołaniem duszpasterzy uczestniczących żywo w
kapłaństwie Chrystusa, dzięki wszczepieniu sakramentalnemu. Osoby konsekrowane
powołane są do uobecniania Boskiej Miłości całym swoim życiem. Nie są wyłączone
z tej misji także osoby świeckie. Warunkiem pomyślności dialogu jest nie tylko
równość partnerów, którzy są zdolni do sprawiedliwości, ale na pierwszym miejscu
miłość, która udziela wolności w spełnianiu dobra.
2. Miłość warunkiem dialogu
Badanie treści manuskryptów polskich spisanych wiernie z rękopisu bł.
Jerzego Matulewicza pozwoliło mi zauważyć, że spośród wszystkich tematów
odnotowanych przez Autora, najbardziej własne są treści dotyczące miłości. Co do
objętości notatek w tomie pierwszym naliczyłam 14, a w tomie drugim - 53 strony.64
W wykładzie De amore in genere65 ks. Jerzy Matulewicz akcentuje miłość
jako:
niezbędny warunek zbawienia i doskonałości;
pierwsze i największe przykazanie ( Mt 22, 35);
najwznioślejszą i najskuteczniejszą cnotę integrującą działanie.
Nawiązuje w nim, prócz Ewangelii według św. Mateusza i św. Jana, do listów św.
Pawła i św. Piotra Apostołów, do nauczania św. Augustyna i św. Franciszka z
Asyżu. W innych wykładach dotyczących Miłości Boskiej, miłości Bożej i miłości
Boga refleksję prowadzi na podstawie Pisma św., ale odwołuje się do wzorów
osobowych Chrystusa, Maryi Dziewicy, św. Teresy, św. Franciszka Borgiasza, św.
63
64
Por. J. Matulewicz, Najwyższy ideał, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 36.
W proporcji do innych zagadnień jest to wyraźnie zbiór w tychże tomach najokazalszy.
Najprawdopodobniej były to adnotacje do nauk prowadzonych przez ks. Jerzego dla środowiska
polskiego. Można przypuszczać, że pochodzą one z lat 1902 – 1907, kiedy zajmował się formacją
młodzieży, problematyką społeczną i posługą dla zgromadzeń żeńskich głównie w Warszawie.
Bardziej jednak chyba prawdopodobne, że były one odnotowane w okresie 1914 –1918 tzn. w latach
tworzenia polskiej placówki Księży Marianów na Bielanach.
65
J. Matulewicz, MP, t. II, ss. 137-142.
Franciszka Ksawerego; św. Brunona, św. Wincentego á Paulo. 66 W tym co dotyczy
miłości międzyludzkiej często odsyłał do pozycji bpa J. S. Pelczara.67
W tym kontekście może zrodzić się pytanie: dlaczego określiłam miłość
jako warunek dialogu? Postaram się odpowiedzieć na nie przez wyjaśnienie:
- rozumienia miłości;
- źródła miłości;
- roli miłości.
2. 1. Rozumienie Miłości
Pisma bł. Jerzego Matulewicza przepełnione są treścią biblijną akcentującą
prawdę Bóg jest Miłością (1J 4,8.16). Jak Błogosławiony wyjaśniał MIŁOŚĆ?68
Boska Miłość w nas przebywa, jest i działa w stworzeniach, tak iż wszystko od
Boga69 (pochodzi) – pisał bł. Jerzy. Podkreślał On: Świątynią jesteśmy Ducha.70
Człowiek umiłowany przez Boga dąży do doskonałej odpowiedzi własnymi aktami
miłości Boga71 przez odstępowanie od grzechu, postęp w dobrem, zjednoczenie z
Chrystusem bez granic.72 Miłość upodobania nie wystarcza, ale konieczne jest
spełnienie posłannictwa. Znamienne jest podkreślenie przez Autora: Akty cnót mogą
być nakazane przez miłość. 73
Bł. Jerzy rozróżnia miłość effective, która wyraża się przez dobre czyny i akty
cnót. Jej treścią jest dobrze czynić Umiłowanemu,74 który stworzył, odkupił,
zachowuje dla udziału w chwale75 oraz miłość affective, czyli miłość przyjaźni, której
specyfiką jest przebywanie miłującego w umiłowanym. 76 Przejawami tej ostatniej są:
66
Por. J. Matulewicz, MP, t. II, ss. 138, 141, 149, 150, 160, 164, 169.
Por. tamże, ss. 176 -190.
68
Obszerną odpowiedź znaleźć można w opracowaniu J. Samolewicz, Teologicznomoralna myśl bł.
Jerzego Matulewicza. Warszawa 2000, mps AUKSW, ss. 221-302.
69
J. Matulewicz, MP, t. II, s. 145.
70
Tamże, s. 150.
71
Por. tamże, s. 153.
72
Tamże, s. 155.
73
Tamże, s. 157.
74
Tamże, s. 160.
75
Por. tamże, s. 161.
76
Por. tamże, s. 162.
67
Amor Complacentiae – upodobanie i życzliwość77; Amor benevolentiae – akty
przychylności78, Amor amicitiae – gorliwość o cześć Boga.79
Miłość jest wymianą dóbr między kochającym i kochanym, co czyni ich
jednością.80 Trójca Przenajświętsza jest Tą Wspólnotą doskonałą, Której Osoby
wzajemnie udzielają się Sobie w poznaniu i dokonywaniu dzieł miłości takich jak
stwarzanie, odkupienie i zbawienie, uświęcanie. Pełne poznanie Miłości Osób
Boskich stało się nam dostępne przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Który z
własnej wolnej woli na Miłość Ojca zatroskaną o dobro ludzi, rzekł: Oto idę, aby
pełnić wolę Twoją (por. Ps 40,8-9). Przez Wcielenie stał się Człowiekiem, aby
uobecnić dla ludzi Miłość Ojca w sposób widzialny. Dialog, jaki Jezus prowadził z
Ojcem w obecności ludzi wybranych, najwierniej spisał w swojej Ewangelii św. Jan.
Wymowne jest w Nim liczenie się Syna z wolą Ojca, pozostawiające ślad
wzajemnego poszanowania wolności Osób Boskich. Prolog tej Ewangelii, odczytany
wraz z pierwszym Listem Janowym, najpiękniej odsłania nam związek, jaki zachodzi
między Miłością i Słowem wraz z jego skutkami uobecniającymi się w stworzeniu.
Bóg jest Miłością. (1J 4,8) Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Wszystko przez
Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. A Słowo stało się Ciałem i
zamieszkało między nami ( por. J 1, 1-5.10.14). Jeśli Bóg jest Miłością, a Słowo było
Bogiem u Boga, to Słowo jest Miłością wypowiadaną. Jeśli przez Nie wszystko się
stało, to cały wszechświat i żyjące w nim osoby istnieją w Miłości i powołane są do
wzajemności wobec Ojca, jako uczestnicy Synostwa. Duch Święty – Substancjalna
Miłość Ojca i Syna - wypełnia ziemię (Mdr 1,7), zstąpił na wszystkich (...), wylany
także na pogan ( Dz 10, 44.45). Tak więc ziemia i wszyscy ludzie, a w tym i
poganie, są napełnieni Duchem Miłości.
2. 2. Źródło Miłości
77
Tamże, s. 163.
Tamże, s. 165.
79
Tamże, s. 167.
80
Por. tamże, s. 143.
78
Bóg nas uprzedza jako pierwszy swą wieczną miłością (por.1J 4,10.19).81 Ks.
Jerzy Matulewicz podkreśla, że stajemy się uczestnikami Miłości przez łaskę, a ta
staje się naszym udziałem przez Słowo Objawienia tj. Pismo święte i przez
Sakramenty. Modlitwa i teologia pomagają nam ten dar przyjąć. Boska Miłość przez
czytanie Pisma św., medytację i kontemplację Słowa daje się poznać człowiekowi,
aby mógł przez wiarę przemieniać swoje życie i czynić je podobnym do życia
Jezusa. W sakramentach, a szczególnie w Chrzcie, Pokucie i Eucharystii
oczyszczony z grzechu i napełniony obecnością Chrystusa, uczestniczy w życiu
Boga, a więc w Jego Miłości. Dzięki Bożej Miłości człowiek jest zdolny do
miłowania Boga jako Jego osobowy partner, aczkolwiek nie jako ktoś
równy.
Dyspozycja miłowania w człowieku upodabnia go do Boga i daje udział w Boskiej
naturze przez obdarowanie. Przez człowieka miłość uszlachetnia świat, gdy człowiek
w drugim człowieku widzi brata, partnera ludzkich relacji w realizacji życiowego
powołania.82
Z treści nauczania Jerzego Matulewicza, utrwalonego w Jego pismach,
wynika, że miłość adresowana do drugiej osoby może być tylko wzajemnym
wolnym obdarowaniem, a nie sprawowaniem nad nim władzy. Wprawdzie miłujący
ma prawo nakazywać, zakazywać, radzić, ale nie ma prawa uzależniania od siebie
osoby miłowanej. Kiedy człowiek dobrej woli uczestniczy w ojcowskiej miłości
swego Stwórcy, potrafi miłować, nawet nie będąc do tego zobowiązanym. Na tym
polega ludzka wolność miłowania dzieci Bożych, której pełnię znajduje się w Jezusie
Chrystusie, a przez Eucharystię otrzymuje się udział, jak pisze Autor, we wspólnocie
dóbr i udzielaniu ich sobie, (w) przychylności wzajemnej. Bł. Jerzy często podkreślał
potrzebę przywoływania Ducha Świętego, aby poznanie Boga owocowało aktami
ludzkiej miłości.
2. 3. Rola Miłości
81
Por. J. Matulewicz, MP, t. II, s.139.
W innych pismach, można zauważyć mistyczny udział bł. J. Matulewicza w Boskiej
Miłości zwłaszcza przez Eucharystię. J. Matulewicz, Łaski mistyczne, Dziennik duchowy, dz. cyt., s.
123.
82
Ksiądz Jerzy Matulewicz określił: miłość jako istotę życia chrześcijańskiego.
Ponieważ życie chrześcijańskie w języku Autora jest równoznaczne z moralnością
chrześcijańską, zatem miłość stanowi naczelną powinność moralną chrześcijanina.83
Uczestniczenie człowieka w Miłości, która w sposób wolny jednoczy Osoby: Ojca,
Syna i Ducha, jest warunkiem dialogu między ludźmi, ponieważ czyni ludzi
równymi sobie nie na drodze zasług, lecz w prawdzie Boskiego obdarowania,
pozwalającego dopełniać się wzajemnie dobrami przyjętymi od Boga i rozwiniętymi
osobiście.
Aktualny stan poznania teologicznego pozwala nam zauważyć, że każdy
człowiek i całe stworzenie zaistniało przez wieczne Słowo Boga, a Słowem jest Syn
Boży, który stał się Człowiekiem, aby ludzie poznali swoje uczestnictwo w Jego
Synostwie na mocy obdarowania, którego Ojciec nigdy nie cofnął. Ta prawda
decyduje o godności człowieka i odsłania jego powołanie do uczestnictwa w
świętym dialogu Osób Boskich w sposób właściwy człowiekowi. Eucharystia jest
źródłem i celem miłości, dzięki której wciąż rozwija się dialog jednoczący
życiodajnie Boga z ludźmi dobrej woli w Chrystusie, uszlachetniający braterstwo. 84
Jeśli niewidoczne są skutki tego świętego działania, jest to wynik braku wiary,
zaufania i posłuszeństwa ludzi Duchowi Świętemu. Miłość przyjęta jednoczy ludzi
we wspólnocie, której początek jest w Trójcy Przenajświętszej, a w sposób wolny
odrzucona – wyzwala najniższe instynkty samozachowawcze, niszczące śmiertelnie.
Wyzwoleniem z tego dramatu może być tylko dialog prowadzący do nawrócenia tj.
do odrodzenia wiary, zaufania i miłowania.
3. Uobecnianie Miłości zadaniem dialogu
Wyjście Boga do ludzi jest wyzwaniem dla chrześcijan do wejścia w dialog z
osobami o innej kulturze, narodowości, wyznaniu, religii. Uszanowanie tego, co
83
J. Matulewicz parafrazuje słowa św. Jana, pisząc: Miłujmy Boga, bo on pierwszy umiłował
nas.(Jo.II.9) O ile św. Jan podkreślił: Jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie
miłować, Błogosławiony zaakcentował powinność naszej wzajemności wobec Boga miłującego, z
której wynika również miłość wobec braci. Por. MP, t. II, s. 147; J. Samolewicz, Teologicznomoralna
myśl bł. Jerzego Matulewicza, dz. cyt., ss. 122, 204-206, 255-302.
84
Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o Liturgii 10.
ludzi łączy czyli jest wspólne, odsłania podstawy równości. Jest to możliwe, kiedy
ludzie potrafią sobie wzajemnie zaufać i dać się poznać w prawdzie. Fakt
człowieczeństwa jest tu istotną spójnią w dialogu, byle tylko ludzie odkryli swoją
osobistą wartość, którą mogą służyć innym. Udzielanie dobra i sprawiedliwa
wzajemność to prawdziwe budowanie Królestwa Chrystusowego na ziemi.
Zauważamy jednak codziennie głęboką przepaść między powinnością, a jej
spełnieniem. Spotkanie się ludzi o różnych poziomach wartości, zwykle tak łatwo
powoduje równanie w dół, a nie równanie w górę, ściąganie, a nie podnoszenie.
Dlatego konieczne jest uczenie się prowadzenia dialogu. Ośrodkiem tej nauki jest
właśnie Kościół.
4. 1. W Kościele
Dialog między dziećmi Kościoła jest warunkiem i zadaniem uobecnienia
Miłości Chrystusowej w świecie.85 Ponieważ Kościół jest Wspólnotą wspólnot,
specyfikę uobecniania miłości charakteryzuje powołanie poszczególnych wspólnot.
Należą do nich:
-
wspólnoty rodzinne;
-
wspólnoty życia konsekrowanego kapłańskiego i zakonnego;
-
wspólnoty ludzi świeckich.
3.1.1. W Kościele domowym
Pierwszą i niezastąpioną szkołą dialogu jest rodzina jako Kościół domowy.
Jest On miejscem osobowych relacji członków rodziny nie tylko między sobą, ale
przede wszystkim ich obcowania z Bogiem na co dzień oraz przygotowania do
dialogu w zróżnicowanym społeczeństwie. Wspólnota domowa, jeśli uczestniczy w
osobowej miłości Trójcy Świętej, wówczas małżonkowie komunikują sobie
wzajemnie najcenniejsze wartości, którymi zostali obdarowani, z wdzięcznością
adresowaną do Boga. Miłość wzajemna obojga małżonków jest wówczas skierowana
85
Omówienie pism J. Matulewicza o tematyce eklezjalnej znajduje się w opracowaniu T. Górskiego,
Kościół moją Ojczyzną, Warszawa 1999, ss. 3–16. 135–142.
do Boga i do potomstwa, ale nie kończy się ani na poczęciu, ani na zrodzeniu, lecz
jest trwała i jednocząca wszystkie dzieci w rodzinie. Dialog podejmowany w
rodzinie rozwija się i sięga w środowiska zakładowe, ale przede wszystkim przenosi
się na teren szkoły i Kościoła lokalnego.
Bp Jerzy Matulewicz bardzo mocno to podkreślał w swoim nauczaniu na
stolicy wileńskiej. Zadania Kościoła domowego mocno jednoczył z oddziaływaniem
pedagogicznym jednostek oświatowych oraz z działaniem sprawiedliwych struktur
społecznych. 86
3.1.2. We wspólnotach życia konsekrowanego
Odnowienie i zreformowanie Marianów pozwoliło wielu kapłanom w
doskonalszych
warunkach
realizować
dialog
między
sobą
dla
posługi
duszpasterskiej.87 Bł. Jerzy chciał, aby zakonnicy uczący się dialogu apostolskiego,
uczyli się go najpierw w rodzimych wspólnotach. Dlatego radował się, gdy
przybywało Zgromadzeniu gorliwych członków z jednego narodu, gdyż to pozwalało
tworzyć
prowincje
z
posługą
dla
tej
społeczności.
We
wspólnocie
wielonarodowościowej dbał o akceptację inności i tożsamości każdego, jednak z
gotowością do posługi tam, gdzie - jak pisał: większe dobro Kościoła tego
potrzebuje88. Podobne cele widział przy tworzeniu się wspólnot zakonnych żeńskich
Sióstr Ubogich Dziewicy Maryi Niepokalanej89 i
Sióstr
Służebnic Jezusa
w
Eucharystii90.
86
Por. J. Matulewicz, List pasterski o wychowaniu, Wilno 4 lipiec 1925 r., Pisma wybrane, dz. cyt., s.
189-196.
87
J. Matulewicz, Cechy naszej działalności – miłość braterska, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 55-56.
88
J. Matulewicz, Troska o cały Kościół, 25 stycznia 1911, tamże; por. J. Matulewicz, List do ks. N.
Raštutis, Petersburg 25 sierpnia/7 września 1909, Listy litewskie, Warszawa 2000, s. 479-488. Trzeba
pamiętać, że dobro Kościoła w rozumieniu Błogosławionego odnosi się do Jego wzrastania w
wypełnianiu posłania do świata, aby chwała Boża jaśniała i ludzie cieszyli się udziałem w życiu
Trójcy Świętej oraz wykonywaniem dobrych dzieł.
89
Por. J. Matulewicz, Listy do Reklaitisa, tamże, s. 495-524.
90
Por. J. Matulewicz, Listy do s. Wandy Jeute, Listy polskie (LP), t. II, s. 55-59.
3.1.3. W kręgach świeckich
Bł. Jerzy Matulewicz troszczył się, aby duszpasterze tak wspomagali
świeckich katolików, by oni byli zdolni umiejętnie i skutecznie zabierać głos w
różnych sprawach życia publicznego zgodnie z duchem Ewangelii. Liczył na to, że
mogą oni ze zbawiennym pożytkiem wnosić Chrystusa tam, gdzie żadna osoba
duchowna nie ma wejścia. Mogą też własnym życiem uobecniać Miłość wśród
społeczeństwa i tak powodować przemiany w świecie. 91
3. 2. W środowiskach religijno wyznaniowych
Wydoskonalenie w prowadzeniu dialogu wewnątrz Kościoła daje skuteczną
szansę prowadzenia tego dialogu z ludźmi innych wyznań i religii. Umiejętność
słuchania i rozpoznawania Ducha Świętego w tym spotkaniu z ludźmi innych
wyznań i religii, pozwala ich zrozumieć i odnaleźć to, co w płaszczyźnie religijnej
jednoczy, a nawet pomóc w przeżywaniu religijności. Biskup Jerzy Matulewicz nie
tyle szukał takich kontaktów, ile czuwał w swoich spotkaniach z ludźmi, aby na ich
dobrą wolę odpowiedzieć życzliwością.92 Wskazał zasadę: Starać się innych do Boga
pociągać i dobry wpływ na nich wywierać.93
3. 3. W środowiskach sekularyzujących się
W rodzinach nabyta umiejętność dialogu przenika inne wspólnoty:
środowisko koleżeńskie, sąsiedzkie, zakładowe, związkowe, twórcze, parlamentarne,
sprawujące władzę, wszystkie struktury uspołecznione niezależnie od tego jaka jest
ich świadomość religijna. Życie świeckie wcale nie oznacza życia bez Boga, lecz
ludzkie zaangażowanie w uświęcanie rzeczywistości ziemskiej, by ona przejrzyście
odsłaniała wielkość i bliskość swego Stwórcy i Zbawiciela.
91
Por. J. Matulewicz, Apostolstwo świeckich, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 56.
Por. J. Matulewicz, List pasterski w obronie swobód religijnych… Wilno 16 lutego 1919 roku,
Pisma wybrane, dz. cyt., s. 166. J. Matulewicz, List do nuncjusza Lorenzo Lauriego. Wilno 13
kwietnia 1925, tamże, s. 135–136.
93
J. Matulewicz, Innych do Boga pociągać, Dziennik duchowy, dz. cyt., s. 63.
92
Ta zasada była dewizą Jerzego Matulewicza w kontaktach z ludźmi
obojętnymi lub wrogo ustosunkowanymi. Chociaż sami nie odnajdywali w sobie
wiary, spotykali się z wiarą ks. Jerzego, że Boża Opatrzność postawiła mu ich na
drodze jego życia. Tak było tu w Warszawie, kiedy niemiecki urzędnik zwymyślał
go, ks. Jerzy odpowiedział: to było dla mnie, a co pan ma dla moich dwustu dzieci.
Innym razem na zarzut, że powinien bardziej liczyć na Opatrzność Bożą,
odpowiedział: To jest prawda, że trzeba ufać w Opatrzności Bożą, ale przecież
Opatrzność Boża posługuje się dobrymi ludźmi.
94
To nie były tylko słowa, lecz
sposób ewangelizowania świata i torowania drogi Chrystusowi do ludzkich serc i
sumień, wynikający z wiary, że człowiek jest z powołania słowem Boga w świecie.
Podsumowanie
Bł. Jerzy Matulewicz zauważa, że w płaszczyźnie społecznej nie da się
zbudować jedności na bazie równości, wolności i sprawiedliwości, jeśli zabraknie
miłości. Miłość i sprawiedliwość tak dalece ze sobą się uzupełniają, że rozdzielenie
ich na dłuższą metę, musi doprowadzić do załamania się najlepszej przyjaźni i
układów społecznych. O ile dialog może być prowadzony między osobami równymi
i wolnymi, to pozostanie bezładną gadaniną, jeśli z różnorodności nie wyłoni się
sprawiedliwość, której Chrystus nadał miano wzajemnej miłości. Tak pojęty dialog
dotyczy nie tylko wymiany językowej i kulturowej, lecz obejmuje także wzajemną
dobrowolną wymianę posiadanych dóbr. Ta dobrowolność obdarowania jest
podłożem dla Miłości, która wraz z łaską spływa do duszy człowieka i obejmuje jego
psychofizyczną naturę a zarazem otwiera na drugą osobę. Filozoficzna definicja
dialogu podkreśla, że jest on rozmową dwu osób, w której dochodzi się do spotkania
z Bogiem. Jeśli więc dialog nie doprowadza do spotkania z Bogiem, nie uobecnia
Miłości, która jest w Nim Samym.
94
Por. T. Górski, Z. Proczek, Rozmiłowany w Kościele, Warszawa 1987, s. 77.
Uobecnianie Miłości w sferze dialogu między narodami, wyznaniami i
religiami wynikało z zawierzenia bł. Jerzego Matulewicza Chrystusowi, a nie
martwym zasadom religijnym. Były to żywe kontakty z żywymi ludźmi, w których
rozpoznawał On dzieła Bożej Opatrzności. Słuchanie ludzi i wrażliwość na działanie
Ducha Bożego były w myśli Błogosławionego mocą skuteczności dialogu. Praca i
modlitwa zsynchronizowane ze sobą aktem woli człowieka uległego Duchowi
Świętemu pozwalały skutecznie przemieniać stosunki międzyludzkie. Biskup był
wdzięczny Kościołowi za formacyjny, wychowawczy wkład w Jego własne życie. Z
pokorą przyznawał się do własnej grzeszności i usuwał się od spraw, do których
prowadzenia nie czuł się zdolnym.
LITERATURA
Źródła
Pisma bezpośredniego autorstwa bł. Jerzego Matulewicza
– Recenzja książki: C. Plater-Zyberkówna, Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie,
Maryawita 1/1903/ ss. 43-44.
– Demokracja Chrześcijańska, (statut) opr. J. Matulewicz i H. Przeździecki,
Warszawa 1906.
- Demokracja Chrześcijańska, Pracownik Polski 1907, nr 32, cz. I, ss.1–3; nr 33, cz.
II,
ss.1-4.
– Chrześcijańska teoria prawa własności w: Kursa społeczne, Warszawa 1907, ss.
92–123.
– Porady, wskazówki i wyjaśnienia, Prąd 2(1910) nr 5, ss.187-191.
– Co to jest kwestya społeczna?, Polak-Katolik 6 (1911) nr 48, ss.1-2.
– Krótki zarys dzisiejszej kwestii społecznej, Rola 29 (1911) nr 11, ss. 190–192; nr
12, ss. 208–209; nr 13, ss.228–230; nr 15, ss.271–272; nr 16, ss. 288–290; nr 17,
ss. 310–311; nr 18, ss.328–330.
– Orędzie do duchowieństwa z 17 XI 1923 r., Przegląd Katolicki 2(1923) ss. 747–
748.
– List pasterski do rodziców chrześcijańskich o wychowaniu, Wilno 4.VII. 1925,
Przegląd Katolicki 4(1925) ss. 433–436.
– Siła woli, Pro Christo 3(1927) ss. 607–611.
- Listy litewskie, red. J. Bukowicz, Warszawa 2000.
– Manuscripta, vol. 1, polono sermone conscripta, Roma 1956.
– Manuscripta, vol. 2, polono sermone compilata, Roma 1956.
– Listy polskie, t. I–III, Warszawa 1987.
– Dziennik duchowy, Warszawa 1988.
– Pisma wybrane, Warszawa 1988.
- Stolica Apostolska a biskup Jerzy Matulewicz 1916-1921, tł. J. Bukowicz, T.
Górski,
Warszawa 1996.
Pisma pośredniego autorstwa bł. Jerzego Matulewicza
- Matulewicz J., Konferencje ascetyczne, Pruszków 2002.
- Wiśniewski M., Socjologia, rękopis - notatki z wykładów dr Jerzego Matulewicza
w Akademii Teologii w Petersburgu, rpsAM.
Opracowania
- Boniecki A., Wkład w katolicką myśl i czyn społeczny Ks. Arcybiskupa Jerzego
Matulewicza (1871-1927), Lublin 1964, mpsAM.
- Górski T., Proczek Z., Rozmiłowany w Kościele, Warszawa 1988.
– Górski T., Kościół moją Ojczyzną, Warszawa 1999.
– Kučas A., Arkivyskupas Jurgis Matulaitis Matulevičius, Chicago 1979.
– Matulewicz E., Modlitwa według pism polskich i dziennika duchowego
błogosławionego Jerzego Matulewicza, Warszawa 1999, mpsBUKSW.
– Matulis S., Górski T., Odnowienie Marianów w: Marianie 1673–1973, Rzym 1975,
ss. 97–118
– Murias M. B., Wiara i męstwo bł. Jerzego Matulewicza w świetle jego pism i
działalności apostolskiej, Warszawa 1993, mpsAZ.
– Nieciecki W., Sługa Boży – Arcybp Jerzy Matulewicz, HD 36(1967) ss.146–150.
– Pecyna M. B., Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza,
Wrocław 1990.
– Rogalewski T., Teologiczne podstawy życia chrześcijańskiego w nauczaniu
założyciela i odnowiciela Zgromadzenia Księży Marianów, Lublin-Warszawa
1996.
– Sacra Rituum Congregatione, E.mo ac Revimo Domino Cardinali Eugenio
Tisserant, Romana seu Kaunen, Beatificationis et caninizationis Servi Dei Georgii
Matulewicz–Matulevicius seu Matulaitis, Archiepiscopi Tit. Adulitani
Reformatoris Congregationis CC. RR. Marianorum fundatoris Congregationis
Sororum ab immaculata Conceptione, Positio super causae informatione, Roma
1965.
- Sacra Congregatio pro causis sanctorum, P.n. 829, Romana seu Kaunen,
Beatificationis et canonizationis servi Dei Georgii Matulaitis seu Matulewicz,
Archiepiscopi Tit. Adulitani Reformatoris Congregationis CC. RR. Marianorum
fundatoris Congregationis Sororum ab immaculata Conceptione (1871–1927),
Positio super virtutibus, Roma 1980.
- Samolewicz J., Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa
2000, mpsBUKSW.
- Urban J., Doctrina Russorum de statu iustitiae orginalis, dr Georgius B. Matulevicz.
Przegląd piśmiennictwa, Cracoviae 1903, s. 236.
- Wspomnienia o błogosławionym Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T.
Górski, Warszawa 1996.
Wojciech Skóra MIC
SZTUKA MIŁOWANIA
Homilia wygłoszona podczas Mszy świętej
w ramach sympozjum dnia 23.10.2002
Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Prymasie,
Ekscelencje, Dostojni Księża Biskupi,
Czcigodni Przełożeni Generalni Zgromadzeń założonych przez bł. Jerzego,
Drodzy Siostry i Bracia,
16 lutego 1911 roku bł. Jerzy pisał w swoim Dzienniku duchowym: Nikt nie
zdoła odebrać mi Chrystusa. Nie wszyscy pamiętają o tym, że nie tylko trzeba kochać
Boga i Kościół, lecz ponadto trzeba umieć kochać... Bywają katolicy, którzy gorąco
kochają Kościół i katolicyzm, ale tak nieroztropnie i w nieodpowiedni sposób, że
więcej mu przyczyniają szkody aniżeli pożytku.
Kogo i jakie postawy miał dokładnie na myśli bł. Jerzy trudno powiedzieć,
ale te jego słowa wydają się w szczególny sposób godne uwagi podczas sympozjum
poświęconego uobecnianiu miłości w ramach dialogu w nauczaniu i życiu
Błogosławionego. Trzeba nam zatem mówić o miłości jako sztuce, a już nie tylko
skłonności naturalnej czy darze. Sztuce, której nabywa się przez całe życie, której
nauczycielem stał się arcybiskup Matulewicz.
Każdy z nas, stworzony na obraz Boga, otrzymał jako zadatek zdolność do
miłowania. Ten dar wpisany w nasze człowieczeństwo w szczególny sposób
upodabnia nas do samego Stwórcy, który jest Miłością, jak napisze Jan Apostoł.
Ponieważ mówimy o darze naturalnym, sam ten fakt implikuje konieczność jego
pomnażania, rozwijania. Człowiek stworzony przez Boga jako zadanie otrzymał
nakaz czynienia sobie ziemi poddaną. Można to polecenie sparafrazować czynić
sobie poddaną ziemię miłości, której nasienie nosimy w sobie od początku, czynić z
miłości narzędzie jedności i pokoju. Na czym miałaby ta sztuka miłowania polegać?
W życiu bł. Jerzego odnajdziemy trzy jej wyraźne rysy: ofiarę, wierność i służbę w
charyzmacie. Ofiara, gdyż miłość musi się wiązać z rezygnacją z siebie i
samozaparciem; wierność, gdyż kocha ten, kto nigdy w miłości nie ustaje, kto
pozostaje wierny; służba w charyzmacie, gdyż miłość prawdziwa pochodzi od Boga,
w Nim ma źródło i spełnienie, a kochać Jego miłością - to służyć innym darem
otrzymanym od Ducha Świętego.
Bł. Jerzy nie poprzestawał na łatwej miłości, tej która sama się rodzi, sama
rozbudza, nie wymaga wielkiego wysiłku. Nie raz na swej drodze życia stanie przed
wyzwaniem do zapierania się samego siebie, do przekraczania siebie, do rezygnacji z
siebie, do zmagania się ze swą słabością (choćby jego przewlekła choroba kości).
Nie raz nawiedzi go pokusa wycofania się wobec piętrzących się trudności, którą
pokona wytrwałością i wiernością raz obranemu kierunkowi drogi. Nie raz otrzyma
propozycję awansu kościelnego, ważnej misji, wobec której wyzna, że jego
charyzmatem jest odnowienie Zgromadzenia Księży Marianów, że to jest ten dar
Boży, którym chce służyć w Kościele. Wystarczy wspomnieć, że kiedy przebywał w
Rzymie w roku 1911, prawie co dnia ktoś snuł i podsuwał mu propozycje ważnych i
istotnie pożytecznych prac dla dobra Kościoła powszechnego i Kościoła w Polsce
oraz na Wschodzie. Pomimo kompetencji do ich wykonania, bł. Jerzy rezygnuje z
nich i podczas modlitwy wciąż rozpala w sobie iskrę charyzmatu odnowicielskiego.
Trzeba jednocześnie zauważyć, że owa sztuka miłowania, nieustannie musi
być podsycana ogniem Bożym. Można o bł. Jerzym powiedzieć, że był prawdziwie
porwany miłością Boga. Najbardziej osobiste wyznania, między innymi z jego
Dziennika duchowego, ukazują gorącość serca o. Matulewicza. Owo wszystko brzmi
jak okrzyk serca rozpalonego miłością, jak najszczersze wyznanie miłości. Bóg jest
pierwszy, jest centrum, jest punktem odniesienia wszystkich modlitw i prac,
zamierzeń i dokonań. A nie mówimy tu o jakimś herosie czy nad-człowieku. Sam bł.
Jerzy uznawał siebie za wielkiego grzesznika, nie raz lamentując nad sobą po
odprawionych dniach skupienia, nie dostrzegając postępu w dobru. Słowa z listu do
Rzymian dziś też odczytane o miłości Chrystusa, od której nic nas odłączyć nie
może, stanowiły stałe źródło pociechy dla o. Matulewicza. Siłę czerpał z modlitwy,
sam siebie zachęcając do modlitwy nieustannej, przenikającej wszystkie wymiary
życia. To doświadczenie miłości Boga i Chrystusa pozwalało mu przyjmować
wielkie zadania, iść naprzód w ich realizacji, płonąć żarliwością i zapałem.
Szczególnym przedmiotem miłości był dla bł. Jerzego Matulewicza Kościół
Chrystusowy. Mówimy o nim rozmiłowany w Kościele, mówimy jako o człowieku
Kościoła. Nie bez podstaw, gdyż najpierw jako wierzący a potem jako pasterz został
wezwany, by Chrystusa uobecniać, a Kościoła bronić i mu służyć. Przesłanie
miłości, które od niego płynie, które zostało wypisane w jego sercu, które
odczytujemy z jego życia kieruje nasze oczy przynajmniej w czterech kierunkach.
Gdyby dziś bł. Jerzy Matulaitis – Matulewicz miał nam wygłosić to kazanie o
miłości do Kościoła, na co zwróciłby nam uwagę, pokoleniu nowego milenium?
Zapewne najpierw na Chrystusa obecnego w ubogich i na Kościół ubogich.
Tak jako kapłan, tu na Bielanach, jak i potem podczas posługi biskupiej w Wilnie
organizował sierocińce dla dzieci, dbał o ich funkcjonowanie, zapalał innych
miłością do ubogich. Jeden
z nowicjuszy współpracujący z bł. Jerzym przy
organizacji Bielan najpierw klasztoru a potem sierocińca, wspomina, że choć po
każdym dniu pracy niemal padali ze zmęczenia, wszyscy czuli się szczęśliwi. Tak
wykuwało się u boku bł. Jerzego powołanie wielkich apostołów dobroczynności,
księży Władysława Łysika i Zygmunta Trószyńskiego. W Wilnie dla posługi ubogim
biskup Matulewicz założył w 1918 roku Zgromadzenie Sióstr Ubogich
Niepokalanego Poczęcia NMP. Miał oczy utkwione w ubogich, takiego spojrzenia
uczył swoich duchowych synów i córki.
Nam, tak często uwikłanym w nieuporządkowaną troskę o świat, o swoją
ojczyznę, przypomniałby, że moją partią jest Chrystus, a co za tym idzie, Kościół, ta
wspólnota bez granic, społeczność ponad narodami, jednocześnie zakorzeniona w
narodach. Wszystkich, którzy nadmiernie akcentowali wyższość swoich narodów
nad innymi, strofował, a jednocześnie zalecał duszpasterstwo w językach
narodowych, by skutecznie głosić Chrystusa wszystkim oraz uznawał posłanie
kapłanów najpierw do swoich narodów ojczystych. Wyczuwa się w postawie
Błogosławionego dążenie do jedności, wysiłek ku temu, aby skupiać i łączyć, a nie
dzielić, wyczuwa się miłość uniwersalną, katolicką. Błogosławiony i dziś oręduje w
tych sprawach u Boga. Dla nas wymownym znakiem tej miłości może być łaska
powrotu do zdrowia wyproszona przez wstawiennictwo bł. Jerzego dla ciężko chorej
litewskiej dziewczynki, która mieszka w Polsce.
Bł. Jerzy uczył się tej miłości do Kościoła i w niej dojrzewał na drodze
posłuszeństwa. Dobrze ilustruje to moment przyjęcia w posłuszeństwie papieżowi
godności biskupiej w niezwykle złożonej narodowo i politycznie diecezji wileńskiej,
choć pragnieniem serca ks. Matulewicza była nade wszystko troska o odnowione
zgromadzenie. Właśnie posłuszeństwo jest tym narzędziem, które pozwala
przekraczać partykularne miłości i chory indywidualizm na rzecz dobra wspólnego,
dobra Kościoła.
Należy wreszcie zauważyć i przejąć się postawą szczególnego szacunku do
człowieka jaki przebija z życia arcybiskupa Matulewicza. Szacunek ten przejawiał
się w różnoraki sposób. Myśląc o elitach intelektualnych, bł. Jerzy chciał je
zaangażować w dzieła Kościoła, proponując im odpowiednią formację społeczną i
duchową. Odnawiając Zgromadzenie Marianów nazwał je Instytutem Braci
Marianów, podkreślając w ten sposób równość członków, tak duchownych, jak i
braci laików. I jakkolwiek Stolica Apostolska nie uznała pierwszego projektu
Konstytucji, nadając klerycki charakter odnawianemu zgromadzeniu, to atmosfera
wspólnoty, a zwłaszcza postawa Odnowiciela przyciągała wielu braci, tak że na rok
przed śmiercią arcybiskupa Matulewicza było ich więcej niż kapłanów. Z nie
mniejszą troską myślał o robotnikach i prostych ludziach, którzy najbardziej byli
podatni na manipulację różnych środowisk politycznych, często wrogich nauce
Kościoła. Jednym z zadań stawianych Marianom uczynił troskę o ich kształcenie,
sam uprzednio angażując się w podobną działalność. W końcu warto podkreślić jego
działalność charytatywną w okresie ordynariatu wileńskiego, którą objął także
ludność narodowości żydowskiej.
Bł. Jerzy Matulewicz jest dla nas wszystkich mistrzem miłości do Kościoła i
świadkiem, że posiąść ową sztukę miłości można już tu na ziemi. Tej sztuki miłości
uczymy się całe życie, jest ona nieustannym wyzwaniem dla każdego z nas. Nigdy
nie możemy powiedzieć: dość kocham, dość dojrzałem w miłości.
Elżbieta Matulewicz
ŚWIĘTOŚĆ DLA WSZYSTKICH
czyli
POWSZECHNY WYMIAR ŚWIĘTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
WEDŁUG BŁ. JERZEGO MATULEWICZA
WPROWADZENIE
Badania nad duchową nauką bł. Jerzego Matulewicza prowadzone na
Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Katedrze Teologii Życia
Duchowego
pod
kierunkiem
ks. prof. dra hab. Stanisława Urbańskiego doprowadziły do napisania dwóch
dysertacji naukowych. Są to następujące prace Elżbiety Matulewicz: Teologia
modlitwy według
bł. Jerzego Matulewicza i rozprawa doktorska p.t. Świętość
chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza. Ponadto ukazały się drukiem dwa
różne zbiory modlitw Błogosławionego - jeden w języku polskim i portugalskim,
drugi w języku litewskim wydany na Litwie. Teologia modlitwy została
przetłumaczona i wydana drukiem w Brazylii. Tematy z zakresu duchowości bł.
Jerzego Matulewicza, takie jak Istota świętości chrześcijańskiej, Modlitwa jako
powszechny środek uświęcenia chrześcijanina oraz Mistyka bł. Jerzego Matulewicza
były prezentowane na polsko-litewskiej konferencji z dziedziny teologii duchowości,
która odbyła się w styczniu 2002 r. na Litwie z okazji 75- tej rocznicy śmierci bł.
Jerzego Matulewicza i 400-nej rocznicy sakry biskupiej św. Franciszka Salezego.
Należy zauważyć, że zagadnienie świętości stanowi główny temat i myśl
przewodnią wszystkich pism Błogosławionego. Na podstawie przeprowadzonych
badań sformułowana została główna koncepcja świętości chrześcijanina według bł.
Jerzego, którą teraz przedstawimy w skrócie, tytułem wprowadzenia do zasadniczego
tematu. Koncepcja świętości bł. Jerzego Matulewicza kształtowała się w oparciu o
trzy główne szkoły duchowości: jezuicką, dominikańską i karmelitańską. Poprzez
różne ujęcia świętości Błogosławiony dochodzi do integralnej koncepcji, w myśl
której świętość, będąca pewnym przymiotem człowieka, pewnym usposobieniem
duszy, które nadaje jej odrębny charakter95 polega na ukierunkowaniu całego
95
O świętości, w: Ojciec Jerzego Matulewicza , Konferencje ascetyczne 1906-1920 (KA), 3.
człowieka i jego aktów ku Bogu96; doskonałej harmonii, jedności i integracji całej
osoby w Bogu; jedności i harmonii między ideałem, czynem i wolą Bożą.97 Istota zaś
doskonałości chrześcijańskiej polega na łasce uświęcającej i miłości - stwierdza
krótko Błogosławiony.98 Te dwa bowiem, nawzajem warunkujące się komponenty,
dopuszczają człowieka do uczestnictwa w świętości samego Boga, czyli jedynej
prawdziwej świętości, gdyż „poza Bogiem nie ma nic absolutnie doskonałego”.99
Łaska wraz z towarzyszącymi jej cnotami i darami Ducha Świętego stanowi wymiar
ontyczny i habitualny świętości (perfectio permanens seu habitualis).100 Człowiek
jest tym świętszy i doskonalszy, im więcej uczestniczy w łasce. 101 Drugim
komponentem świętości jest miłość, która stanowi wymiar aktualny, operatywny lub
działaniowy świętości (perfectio actualis seu operans).102 Miłość kształtuje pozostałe
cnoty i daje wartość wszystkim czynom. Stanowi ona istotę i miarę świętości oraz
więź doskonałości, ponieważ łączy człowieka bezpośrednio z Bogiem. Jedynie przez
miłość człowiek może w kontemplacji otrzymywać większe poznanie Tego, który
jest Miłością. Doskonała miłość prowadzi do zjednoczenia mistycznego z Trójcą
Świętą i realizuje się w służbie Bogu i ludziom.
Zarówno łaska jak i miłość mogą stale wzrastać w tym życiu bez żadnych
ograniczeń, aż do wejścia człowieka w ostateczny wymiar życia - naucza Ojciec
Jerzy. W dążeniu do świętości najważniejsze jest osiągnięcie wysokiego stopnia łaski
uświęcającej w połączeniu z wysokim stopniem miłości. Istotne jest, aby wzrastało
połączenie tych dwóch komponentów świętości. Dla osiągnięcia tego potrzebne jest
zdaniem bł. Jerzego oczyszczenie z grzechów i uporządkowanie namiętności,
przyozdobienie cnotami, utwierdzenie w łasce, bogactwo dobrych czynów,
przylgnięcie do Boga i zjednoczenie z Nim przez miłość.103 Drogą do mistycznego
zjednoczenia z Bogiem i niezbędnym środkiem do osiągnięcia nadprzyrodzonej
doskonałości jest kontemplacja wlana. Za pomocą tego niezwykłego daru dusza
96
Por. De sanctitate, w: Manuscripta polona (MP) I., 70.
Por. O świętości, dz. cyt., 9.
98
Por. IM I. 7, w: Instructiones CC. RR. Marianorum, Romae 1959, 14; Pisma wybrane, Warszawa
1988, 222.
99
De perfectione, w: Manuscripta latina (ML) I, 133-134.
100
Por. tamże.
101
Por. tamże.
102
Por. tamże.
103
Por. tamże.
97
przez miłość jednoczy się z Bogiem, poznaje Go, doświadcza, obcuje z Nim poufnie
i rozkoszuje się Nim, otrzymując stopniowo coraz większe poznanie Bożych
tajemnic. Bóg podnosi duszę na coraz wyższe stopnie kontemplacji i zjednoczenia z
Sobą, aż do stopnia zaślubin duchowych, na którym dusza zostaje przeobrażona w
Boga przez uczestnictwo, a wszystkie jej akty otrzymują boską moc.104
Jednym z przejawów świętości jest to, że nie zamyka ona człowieka w jego
własnym wnętrzu, ale promieniuje na zewnątrz jako dobro dla innych w owocnym
apostolstwie
i w nieustannym dążeniu, aby dzielić się z innymi owocami kontemplacji i
zjednoczenia
z Bogiem, aby, jak mówi św. Tomasz z Akwinu, contemplata aliis tradere.105 Bł.
Jerzy Matulewicz naucza, że doskonałe apostolstwo jest owocem świętości. W
swojej koncepcji sięga on do samej istoty świętości, która polega na pełni rozwoju
życia duchowego czyli nadprzyrodzonego w człowieku a nie na czynach
zewnętrznych, choćby najbardziej doskonałych. „Świętym można być jedynie z
miłości do Boga; gdyby więc ta miłość wygasła w sercu, a były tylko czyny, nic one
nie znaczą (por. 1 Kor 13)” - pisze bł. Jerzy.106 Charakterystycznym rysem jego
koncepcji jest maksymalistyczne podejście do miłości. Świętość bowiem utożsamia
on z miłością nie-zwykłą (non communis), czyli możliwie największą. Droga do
świętości prowadzi, zdaniem bł. Jerzego nie tyle poprzez nadzwyczajne czyny, ile
przez wykonywanie codziennych, zwykłych czynności z nie-zwykłą miłością.
Świętość jest wtedy, gdy człowiek wzrasta w łasce i miłości bez żadnych ograniczeń.
Podstawowe pytanie niniejszego opracowania brzmi: czy tak rozumiana
świętość - czysto wewnętrzna w swej istocie i ze szczególnym akcentem na jej
wymiar mistyczny, na zjednoczenie z Bogiem - jest dostępna dla wszystkich
104
Por. E. Matulewicz, Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 2001,
(mps, arch. UKSW i AMPP, Warszawa), 118-120.
105
Sth II-a II-ae, q.188, a.6, ad.3.
106
O świętości, dz. cyt., 8; por. „Serce płonące miłością Boga i bliźniego jest o wiele więcej warte niż
jakakolwiek nauka” - List do M. Ruskite w: Listy litewskie, Warszwa 2000 (LL), 529; por. „gdyby
przypadkiem zabrakło Miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby
przelewać krwi swojej...” - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, 200; por. „odrobina tej
czystej miłości jest bardziej wartościowa przed Bogiem i wobec duszy i więcej przynosi pożytku
Kościołowi niż wszystkie inne dzieła razem wzięte, chociażby się nawet zdawało, że dusza nic nie
czyni” - św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, 29, 2; por. tenże, Żywy płomień miłości 1, 3.
chrześcijan czy tylko dla niektórych? Ponieważ bł. Jerzy w swoich pismach udziela
odpowiedzi twierdzącej, przedstawimy poniżej jego poglądy na temat powszechnego
wymiaru świętości chrześcijańskiej.
1. POWSZECHNE POWOŁANIE DO ŚWIĘTOŚCI
Idea powszechnego powołania do świętości wynikająca z jednakowej dla
wszystkich darmowej łaski chrztu była wypowiadana przez świętych i teologów na
długo przed ogłoszeniem jej podczas Soboru Watykańskiego II w Konstytucji
dogmatycznej o Kościele Lumen gentium107 i przed nauczaniem Jana Pawła II.108
Myśl tę znajdujemy w pismach św. Franciszka Salezego, które w znacznym stopniu
inspirowały bł. Jerzego Matulewicza.109
Każdy, kto został ochrzczony - pisze bł. Jerzy Matulewicz - jest tym samym
powołany do świętości.110 Do wszystkich ludzi Chrystus wypowiedział słowa:
Bądźcie doskonałymi, jak i Ojciec wasz jest doskonały (Mt 5,48), zaś św. Paweł
przypomina, że wolą Bożą jest uświęcenie wasze (1 Tes 4, 3).111 Dlatego każdy
chrześcijanin, który otrzymał na chrzcie łaskę uświęcającą, cnoty teologalne i dary
Ducha Świętego jest wyposażony we wszystko, co służy realizacji powołania do
świętości.112 Błogosławiony porównuje życie chrześcijańskie do biblijnej drabiny
Jakubowej, po której nieustannie trzeba wstępować coraz wyżej, tak jak aniołowie
(por. Rdz 28,12).113 Dążenie do świętości jest bowiem nie tylko powołaniem, ale i
obowiązkiem każdego chrześcijanina, który powinien iść coraz wyżej przez miłość,
107
Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 39-41.
Por. Jan Pawe³ II, Encyklika Veritatis splendor, 18; List Apostolski Tertio millenio adveniente, 6.
109
Por. św. Franciszek Salezy, Filotea, czyli droga do życia pobożnego, tł. A. Jełowicki, Warszawa
2001.
110
Por. O świętości, w: KA, 4.
111
Por. O pracy nad zachowaniem przymierza z Bogiem, w: KA, 89; por. Ef 1,4; 1P 5,5; Łk 14,26;
Mt 16,24.
112
„Doskonałość życia chrześcijańskiego polega na doskonałości łaski uświęcającej niezbędnej do
108
wzrostu wiary, nadziei i miłości. Miłość i łaska uświęcająca, a także wszystkie cnoty, które wyrastają
i rozkwitają z łaski, jakby z korzenia, nie mają w tym życiu żadnego ograniczenia wzrostu” - De
gratia Dei, w: ML II, 363;
113
Por. De perfectione, w: MP I, 47-48.
ciągle wzrastać w doskonałości i wytrwać w niej aż do końca.114 „[Człowiek]
wyniesiony do stanu nadprzyrodzonego winien przy pomocy łaski Bożej i ciągłej
pracy ukształtować życie wedle woli Bożej i powołania, iżby w myślach, uczuciach,
słowach, czynach i cierpieniach stał się podobnym do Niego.115 Obdarowanie
nadprzyrodzone decydujące o świętości w wymiarze ontycznym domaga się
odpowiedzi człowieka w wymiarze operatywnym (działaniowym) poprzez
praktykowanie cnót, poprzez pracę i współdziałanie z łaską Bożą.116
Kiedy człowiek podejmuje to współdziałanie, wówczas spełnia wolę Bożą,
którą Bóg objawia przez przykazania i rady ewangeliczne, a także przez okoliczności
i wydarzenia życia, którymi kieruje Boża Opatrzność.117 Błogosławiony zauważał
możliwość dojścia do zjednoczenia z Bogiem również osób żyjących w świecie, jeśli
tylko potrafią uwolnić się od przywiązań i za pomocą środków im dostępnych będą
dążyć do nie-zwykłej (non communis) miłości. W konferencji De modo amandi
Deum tak pisał: Miłość non communis przez praktykowanie rad ewangelicznych,
właściwa stanowi dążenia do doskonałości (status perfectionis acquirendae),
możliwa [jest również] poza zakonem, o ile kto na świecie zostając potrafi się
uwolnić od więzów i usunąć ze świata. W stanie zakonnym - mocą ślubów. Ale i
wszyscy mają dążyć do doskonałości, mają wzrastać w doskonałości przez środki im
dostępne ze względu na stan i dążyć do nie- zwykłej miłości.118
2. ZWYCZAJNA DROGA DO ŚWIĘTOŚCI
Błogosławiony podkreśla, że do świętości, która jest obowiązkiem każdego
chrześcijanina, można zmierzać w różny sposób w zależności od stanu.119 Pierwszym
stopniem dążenia do świętości jest zachowywanie przykazań. Drugim, wyższym
stopniem,
114
choć
nieobowiązkowym
dla
wszystkich,
jest
życie
radami
Por. tamże, 48.
De perfectione, w: MP I,51.
116
„Niezbędne jest, aby odpowiadać na łaskę działaniem.[...] Na łaskę należy odpowiedzieć
praktykowaniem cnót” - De perfectione, w: ML I, 137; por. P. P. Ogórek, Dążenie do świętości
w teologii życia wewnętrznego T. Mertona, Warszawa 1981, mps, arch. ATK, Warszawa, 47.
117
Por. O życiu według rad ewangelicznych, w: KA, 73.
118
Por. De modo amandi Deum,w: (MP) II, 155-156.
119
Por. De perfectione,w: ML I, 126.
115
ewangelicznymi.120 Bł. Jerzy naucza, że dzięki ślubom trzech rad ewangelicznych
chrześcijanin pewniej, łatwiej i szybciej postępuje na drodze świętości, zdobywając
więcej zasług w drodze do nieba.121 W stanie zakonnym usunięte zostają wszelkie
przeszkody, aby dusza mogła całkowicie oddać się Bogu.122 Natomiast życie w
świecie, zarówno w stanie małżeńskim jak i bezżennym dostarcza wielu trudności,
pokus i niebezpieczeństw człowiekowi dążącemu do świętości, któremu nie jest
łatwo zachować przykazania, a tym trudniej wypełniać rady ewangeliczne.123
Niezależnie jednak od stanu życia, do którego człowiek został powołany, postęp w
życiu duchowym jest według bł. Jerzego Matulewicza świętym, ważnym i miłym
obowiązkiem, od którego nikt nie powinien się uchylać.124 Na drodze do świętości,
która ma trzy etapy: oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia, każdy odnajdzie
środki, takie jak sakramenty, będące źródłem łaski, modlitwę, przykazania Boże i
kościelne,
cnoty
i
błogosławieństwa
ewangeliczne,
życie
w
duchu
rad
ewangelicznych, umartwienia, znoszenie oczyszczających utrapień i krzyży.
Zdaniem bł. Jerzego, postęp w świętości może człowiek osiągnąć poprzez
wypełnianie swoich obowiązków.125 Powinien on codziennie, w zwykłym tempie i
bez specjalnego pośpiechu wykonywać to, co do niego należy.126 Aby osiągnąć
świętość nie trzeba robić rzeczy nadzwyczajnych. Przykłady świętych uczą, że robili
oni rzeczy zwyczajne, jednakże nadzwyczajnie pod względem intencji, dokładności i
wierności. Postęp w życiu chrześcijańskim nie polega bowiem na mnożeniu ćwiczeń,
lecz na dbaniu o czystość duszy, na wypełnianiu obowiązków, staraniu się o cnoty i
na wzrastaniu w miłości.127 Środkami dostępnymi są sakramenty święte (częsta
spowiedź i Komunia św.), praca, modlitwa, milczenie, pełnienie woli Bożej.128
Wzrastać w świętości można zarówno pełniąc ważne czynności (misje, głoszenie
120
Por. tamże.
Por. Korzyści życia poświęconego służbie Bożej, w: KA, 82; por. „Większą jest zasługą czynić coś
pod ślubem niż bez ślubu” - STh II-a II-ae, q.88, a.6, cyt. za: R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia
wewnętrznego wstępem do życia w niebie, Niepokalanów 1998, 194.
122
Por. O życiu według rad ewangelicznych, w: KA, 75.
123
Por. Korzyści życia poświęconego służbie Bożej, w: KA, 80.
124
Por. O znakach postepu w doskonałości, w: KA, 95.
125
Por. De progressu, w: MP II, 26-27.
126
„[...] codziennie, zwykłym krokiem czynić to, co powinniśmy. By dojść do celu podróży nie
potrzeba, by krok był większy. Nie trzeba nadzwyczajności - są złudzeniem”- tamże, 28.
127
Por. De perfectione, w: MP I, 47-48.
128
Por. tamże, 28.
121
kazań itp.), jak i wykonując ciche domowe prace. Zapłata będzie ta sama, jeśli
czynności te skierowane są ku chwale Bożej. Bł. Jerzy porównuje te skromne prace
do pracy Rut, która zbierała pozostawione przez żniwiarzy kłosy na polu Booza (por.
Rt 2, 1-23).129
Bł. Jerzy Matulewicz podkreśla potrzebę szacunku dla tych skromnych prac
i pospolitych cnót.130 Stwierdza, że nie należy szukać i oczekiwać nadzwyczajnych,
rzadkich
i trudnych okazji, lecz wykorzystywać najmniejsze sposobności do czynienia
postępu, takie jak: miłowanie Boga i bliźniego, pracowitość, poszanowanie osób,
pokora, poddanie się Bogu. Służy temu również posłuszeństwo, „święta obojętność”,
wyrzeczenie, szczerość, prostota, czystość sumienia, czysta intencja itp.131 Te małe
okazje i małe cnoty propagowane w duchowej nauce Błogosławionego wykazują
niezwykłe podobieństwo do tego, co odkryła św. Teresa od Dzieciątka Jezus w małej
drodze do świętości, a szczególnie w sposobie, który nazwała rzucaniem kwiatów.132
Bł. Jerzy zalecał tę skromną, małą, ale bezpieczną drogę każdemu, niezależnie od
stanu i sposobu życia, przypominając, że przed Bogiem człowiek będzie odpowiadać
nie tyle za skutki swoich wysiłków, ile za samą pracę, staranie, wysiłek, intencję i
dobrą wolę.133 Błogosławiony pisał: Mnie się zdaje, że niektórzy z was chcą
nadzwyczajności i od siebie i od innych, zapominając, że najbezpieczniejsza droga
cichej, wytrwałej pracy.134
3. PROBLEM POWSZECHNOŚCI MISTYKI
129
Por. tamże, 43.
Por. tamże, 44-45.
131
Por. Omni occasione uti ad perfectionem, w: MP I,66-69.
132
„Mam tylko jeden sposób, by okazać Ci moją miłość: rzucanie kwiatów, to znaczy, że nie
opuszczę żadnej okazji do ofiary, choćby najmniejszej, żadnego spojrzenia, żadnego słowa,
wykorzystam najdrobniejsze nawet czyny, by je pełnić z miłości” - św. Teresa od Dzieciątka Jezus,
Dzieje duszy, dz. cyt., 203; „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót przykładałam się w
sposób szczególny do tych małych” - tamże, 169; „czy Dobry Bóg nie żąda ode mnie czegoś więcej
ponad te moje biedne małe czynności i pragnienia?[...] „Dobry Bóg nie żąda od ciebie niczego więcej.
Jest zadowolony...” - tamże, 197; por. tamże, 87; por. G. Gaucher, Wprowadzenie w naukę św. Teresy
z Lisieux, w: Mała święta z Lisieux, tł. S. Tyszko, cz. 1, Poznań 1996, 54-55; C. de Meester, Z pustymi
rękami, tł. J. Szweda, Kraków 1990, 42-48, 133; W. Słomka, Charyzmat św. Teresy z Lisieux a
powszechne powołanie do świętości, w: W sercu Kościoła będę miłością, Kraków 1998, 22-23.
133
Por. List do ks. M. Wiśniewskiego, w: Listy polskie (LP) III, Warszawa 1987, 103.
134
Tamże.
130
Mistyka stanowi szczytowy etap rozwoju życia duchowego chrześcijanina,
polegający na jego zjednoczeniu z Bogiem, czyli na pełnym uczestnictwie w życiu
Trójcy
Świętej.
Błogosławiony Jerzy Matulewicz stwierdza, że do zjednoczenia mistycznego z
Bogiem powinni dążyć wszyscy, szczególnie zaś osoby Bogu poświęcone.
Zjednoczenie z Bogiem powinno być celem dążeń każdego chrześcijanina, gdyż nie
odnajdzie on odpoczynku i spełnienia gdzie indziej, jak tylko w Bogu, mieszkającym
w centrum jego duszy. 135
Aby mogło dojść do mistycznego zjednoczenia, niezbędny jest dar
kontemplacji, który zdaniem bł. Jerzego, znajduje się na normalnej a nie
nadzwyczajnej drodze do świętości i stanowi jej integralną część. 136 Jest zatem
dostępna dla wszystkich, którzy prawdziwie do świętości dążą. Z drugiej jednak
strony kontemplacja wlana, będąca wyłącznie darem Boga, nie jest udzielana
każdemu. Duch Święty udziela tego kosztownego daru (pretiosum donum) temu,
komu chce.137 Tę pozorną sprzeczność bł. Jerzy wyjaśnia w następujący sposób.
Kontemplacja wlana nie jest darem, takim jak charyzmat, który nie wymaga
osobistej doskonałości tego, kto go otrzymuje. Kontemplacja przeciwnie wymaga
pewnego stopnia zaawansowania na drodze do świętości: obecności łaski
uświęcającej, rozwoju cnót i darów Ducha Świętego, oczyszczenia władz, wzrostu
miłości i oddania się Bogu, pragnienia zjednoczenia z Nim, otwartości na działanie
Ducha Świętego, zaawansowania w modlitwie i w skupieniu wewnętrznym. Dlatego
nie jest udzielana tym, którzy wcale nie dążą do świętości lub też tym, którzy chcą
osiągnąć jedynie zewnętrzną doskonałość etyczną, bez poufnego, miłosnego
kontaktu z Bogiem.
135
136
Por. Unio actualis fruitiva w: ML I, 214.
„Kontemplacji nie należy mieszać z charyzmatami, które jej czasem towarzyszą, lecz nie zależą od
osobistej doskonałości. Kontemplacja, przeciwnie, jest niezbędna do nadprzyrodzonej doskonałości i
stanowi integralną część rozwoju życia chrześcijańskiego” - De contemplatione, dz. cyt., 170; por. R.
Garrigou-Lagrange, Trzy okresy..., dz. cyt., 43.
137
Por. De contemplatione, w: ML I, 177; Contemplatio infusa, w: ML I, 209.
4. MIŁOŚĆ POWSZECHNA NA WZÓR CHRYSTUSA
Ze źródła zjednoczenia z Bogiem, kontemplacji Bożych tajemnic, ze
zjednoczenia
z Chrystusem Ukrzyżowanym chrześcijanin czerpie siły do pracy przynoszącej
trwałe owoce dla innych. Owocność apostolstwa, które zdaniem bł. Jerzego powinno
być skierowane do wszystkich ludzi bez wyjątku138 jest przejawem powszechnej
miłości na wzór Chrystusa. Takiej powszechnej miłości nauczał bł. Jerzy swoich
współbraci, pisząc: Wszystkich ludzi bez wyjątku niech ogarniają katolicką miłością i
w miarę możliwości usiłują stać się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich
pozyskać Chrystusowi139
Jak Chrystus
ogarnął
wszystkich ludzi miłością
powszechną, za wszystkich umarł i wszystkich odkupił, tak całe Zgromadzenie i
poszczególni współbracia niech żywią nie jakąś prywatną i cząstkową, lecz katolicką
miłość względem wszystkich ludzi. 140
Zjednoczenie z Trójcą Świętą powoduje u chrześcijanina rozszerzenie serca
oraz poczucie wspólnoty i braterstwa ze wszystkimi ludźmi na świecie jako jedną
ludzką rodziną. W swym szerokim i gorącym sercu może on pomieścić wszystkich
ludzi bez różnicy stanu i narodowości, pragnąc doprowadzić ich do zbawienia,
przyprowadzić do Boga i Kościoła oraz zjednoczyć z
Chrystusem.141 Taką
powszechną miłość do wszystkich ludzi, bez różnic i uprzedzeń, należy zdaniem bł.
Jerzego zaszczepiać klerykom w seminariach, zwłaszcza w tych, gdzie studiują
kandydaci do kapłaństwa różnych narodowości.142 Jako Biskup Wileński
Błogosławiony wyznawał: ja tak kocham wszystkich ludzi bez różnicy.143 Ogarnięty
tą miłością, wzorem św. Pawła, sam starał się być wszystkim dla wszystkich (1 Kor 9,
138
CM 8, w: Knstytucje Zgromadzenia Księży Marianów, Krakow 1933, 6; Dziennik duchowy, dz.
cyt., 61.
139
CM 8, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6;
140
IM I. 25, w: Pisma wybrane, dz. cyt., 230.
141
Por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 61; E. Matulewicz, Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa
1999, 83.
142
„Moim największym pragnieniem jest, żeby klerycy kończący seminarium wynosili serce i ducha
kapłana - apostoła, żeby chcieli jednakowo służyć ludziom wszystkich narodów, tak jak św. Paweł”Užrašai, dz. cyt., 166-167; por. Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925), tł. K.
Oksiutowicz, Warszawa 1972, mps, AMPP, Warszawa, 80.
143
List do ks. K. Bronikowskiego, w: LP I, 49; por. „Smuci mnie i boli, gdy widzę tyle nienawiści na
świecie: między narodami, klasami i jednostkami. Ja tak kocham i pragnę kochać wszystkich ludzi
bez różnicy” - List do W. Jeute, w: LP II, 55.
22)144 i służyć wszystkim jednakowo bez względu na wynikające z tego trudności i
nieprzyjemności.145 Bł. Jerzy wskazywał na konieczność troski o potrzeby całego
Kościoła katolickiego, wznosząc się ponad spory i uprzedzenia narodowościowe146,
starając się łagodzić spory i nawołując wszystkich bez różnicy do wzajemnej
miłości, jedności i zgody, ponieważ Ewangelia jest jedna dla wszystkich i wszyscy
stanowią jedno w Chrystusie. W liście do Stanisława Grabskiego tak pisał: Jestem
dla wszystkich bez wyjątku diecezjan pasterzem, dla którego, według słów św. Pawła,
nie powinno być ani Rzymianina, ani Greka, ani Żydowina, ale wszyscy jedno w
Chrystusie. Diecezja wileńska pod względem narodowościowym mieszana i niestety
nieraz zachodzą tarcia narodowościowe. Zawsze starałem się je łagodzić i usuwać,
zawsze nawoływałem wszystkich bez różnicy do zobopólnej miłości, do jedności i
zgody, do sprawiedliwego traktowania się nawzajem, do oparcia całego życia na
zasadach Ewangelii, jednej i tej samej dla wszystkich i do zgodnej, wytężonej a
sumiennej pracy dla wspólnego dobra.147 Takiej katolickiej, czyli powszechnej
miłości Błogosławiony uczył również kapłanów, przestrzegając, aby nie mieszali się
do polityki148 a także siostry zakonne, szczególnie przełożone, aby dzieląc życie z
innymi siostrami służyły im jak Chrystus i były wszystkim dla wszystkich.149
Bł. Jerzy naucza, że apostolstwo należy z równą troskliwością rozciągnąć na
wszystkie narody150, nie obawiając się pracować wszędzie, w jakimkolwiek kraju, do
którego będą posłani.151 Pracując za granicą powinni oddawać się dobru tego kraju,
144
„Bardzo trudną, usłaną cierniami mam tu drogę. Staram się być wszystkim dla wszystkich” - List
do
ks. L. Kulwiecia, w: LP II, 139.
145
„Przyrzekłem wszystkim jednakowo służyć, choćbym nie wiadomo ile nieprzyjemności
doświadczał. Daj Boże, abym dotrzymał swoich obietnic”- Jurgis Matulatis, Užrašai, Vilnius 1998,
125; „Jak dotąd tutaj do żadnej polityki się nie mieszałem. Biskup musi być jednakowo biskupem dla
wszystkich i wszystkim jednakowo służyć”- tamże, 169; por. Dziennik z okresu biskupstwa
wileńskiego (1918-1925), dz. cyt., 83.
146
Por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 81-82.
147
List do S. Grabskiego, w: LP II, 167-168.
148
„Nie ma gorszej rzeczy, jak to mieszanie się księży do polityki, zwłaszcza tutaj w Wilnie, gdzie
tyle narodowości i stronnictw politycznych. Kapłan powinien być dla wszystkich jednakowo ojcem i
pasterzem” - Užrašai, dz. cyt., 125; por. Dziennik z okresu biskupstwa wileńskiego (1918-1925), dz.
cyt., 30.
149
„Tak starsze siostry i przełożone winny być wszystkim dla wszystkich, okazując im serce i
troskliwie załatwiając potrzeby podwładnych” - O miłości wzajemnej w zakonie, w: KA, 145.
150
Por. CM 6, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6.
151
„...niech będą gotowi, przy łasce Bożej, udać się także w inne miejsca i przebywać w jakimkolwiek
wypadnie kraju”- CM 7, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6.
w którym mieszkają i pracują, dlatego powinni nauczyć się języka tego kraju, poznać
jego obyczaje i starać się być użytecznym w danym Kościele i społeczeństwie,
służąc dobrze nie tylko Bogu, ale i ludziom.152
5. POWSZECHNY APOSTOLAT
Bł. Jerzy postulował, aby zadania apostolskie wykonywali wszyscy
chrześcijanie: mężczyźni i kobiety, ze wszystkich narodów i ze wszystkich stanów
życia w Kościele. Chciał, aby do wspólnot w Kościele przyjmowani byli
przedstawiciele różnych narodowości.153 Ilustracją tego dążenia jest modlitwa
napisana przez bł. Jerzego w Dzienniku duchowym i zamieszczona później w
Instrukcjach mariańskich: Zgromadź nas, Panie Boże nasz, ze wszystkich plemion,
ludów i narodów, abyśmy wychwalali Twoje święte Imię, walczyli w Twoich świętych
bojach i Twojemu Kościołowi katolickiemu, naszej świętej Matce, gorącym sercem
służyli przez wszystkie dni naszego życia w sprawiedliwości i świętości. Amen.154
W
głoszeniu
prawdziwej
nauki
katolickiej
powinni,
zdaniem
Błogosławionego uczestniczyć wszyscy chrześcijanie, należący do wszystkich
stanów życia w Kościele i do wszystkich warstw społecznych. Błogosławiony
widział
konieczność
włączenia
do
działań
apostolskich
odpowiednio
przygotowanych ludzi świeckich, którzy głosiliby Ewangelię w świecie - wśród
nauczycieli, robotników, rolników, służących, rzemieślników, w fabrykach,
instytucjach, wyższych uczelniach, domach prywatnych, w zakładanych bractwach,
stowarzyszeniach katolickich, zakładach opiekuńczych i wychowawczych oraz w
katechizacji dzieci i młodzieży.155 Odpowiednio przygotowani świeccy głosiciele i
152
Por. CM 8, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6-7.
Por. CM 6, w: Konstytucje..., dz. cyt., 6.
154
Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, dz. cyt., 126; por.: „Congrega nos, Domine Deus noster, ex
omnibus gentibus, et populis, et nationibus! et gloriemur nomen sanctum Tuum, et Tuas sanctas
pugnas pugnemus, et Tuae Ecclesiae catholicae, sanctae Matri nostrae, ardenti corde serviamus
omnibus diebus vitae nostrae in iustitia et sanctitate. Amen”- IM II. 3, w: Instructiones..., Romae
1959, 45; por.: „Surink mus ir suvesk mus vienyben iń visokiu žemiu ir ńaliu, ir tautu, kad garbintume
Tavo ńventą vardą ir Tau ińtikimai tarnautume, ir del Tavo vardo ńventas kovas kovotume, ir Tavo
dvasią visur skleistume, visur ineńtume”- Užrašai, dz. cyt., 69; por. Dziennik duchowy, dz. cyt., 115.
155
Por. Dziennik duchowy, dz. cyt.,76-77.
153
głosicielki wiary mogliby wnosić światło Ewangelii także do domów prywatnych 156,
do ludzi żyjących w nędzy, aby dawać im nie tylko jałmużnę, ale i Słowo Boże,
zachęcić do chodzenia do kościoła.157 Mogą oni tworzyć kółka i stowarzyszenia
katolickie, które stałyby się ogniskami intensywnego i świadomego życia
katolickiego, ośrodkami pobożności.158 W dzisiejszych czasach ten ideał
Błogosławionego
realizuje
się
w
pełni
poprzez
działalność
świeckich
ewangelizatorów w swoich miejscach pracy i w rodzinach, w ruchach religijnych, w
grupach modlitewnych, bractwach i stowarzyszeniach katolickich, w środkach
masowego przekazu, w instytucjach charytatywnych, w większym udziale osób
świeckich w liturgii Kościoła, w pracy świeckich katechetów i teologów.
6. REALIZACJA ŚWIĘTOŚCI DLA WSZYSTKICH W KOŚCIELE
POWSZECHNYM
Ideał świętości powszechnej, dostępnej dla każdego, może być zrealizowany
w Kościele katolickim, czyli Kościele powszechnym, który zgodnie z myślą bł.
Jerzego Matulewicza, jest ojczyzną dla każdego, w każdych czasach i w każdym
miejscu. Ecclesia - to zgromadzenie świętych oddających chwałę Bogu. Według
słów Apokalipsy św. Jana często cytowanych przez bł. Jerzego, Ecclesia to
zgromadzenie z każdego narodui wszystkich pokoleń, ludów i języków (Ap 7, 9).159
W tym to Kościele Duch Święty zespala narody różnych języków w jedności wiary
w Chrystusa160, w komunii Sakramentów. Kościół katolicki posiada bowiem pełnię i
całkowitą dostępność środków uświęcenia. Przekazuje Słowo Boże, uczy modlitwy,
udziela łaski uświęcającej poprzez Sakramenty, uczy drogi oczyszczającego
umartwienia, przyjmuje do wspólnot, w których łatwiej jest podążać do świętości.
Bł. Jerzy chciał jak najwięcej ludzi przyciągnąć do Kościoła, ukazując piękno
Ewangelii i pełnię Chrystusa. Był także otwarty, przyjazny, serdeczny, pełen
156
Por. tamże, 99.
Por. tamże, 114.
158
Por. tamże, 75.
159
IM II. 3, w: Instructiones..., dz. cyt., 45; Dziennik duchowy, dz. cyt., 115.
160
Por. Modlitewnik SJE, Pruszków 1994, 8.
157
zrozumienia i ofiarny w pomocy dla Żydów, którzy w dniu jego pogrzebu i we
wspomnieniach o nim, wyrażali mu głęboką wdzięczność.161 Mimo tolerancji dla
różnic, bardzo dbał o czystość dogmatyczną, o nieskażony przekaz wiary, o ścisły
związek ze Stolicą Apostolską, aby wszędzie wnosić Chrystusa162, wszystkich
pozyskiwać dla Chrystusa163 i wszystko odnawiać w Chrystusie”164.
Wyjątkowym darem Błogosławionego, który można nazwać charyzmatem
eklezjalnym lub charyzmatem Dobrego Pasterza, było gromadzenie ludzi z różnych
narodów, języków, stanów i środowisk społecznych oraz jednoczenie ich we
wspólnej pracy dla Chrystusa i Kościoła. Fundamentem i celem tych działań była
świętość - ponad wszelkimi różnicami, szczególnie narodowościowymi. W
założonym przez niego nowicjacie mariańskim i domu studiów we Fryburgu Polacy i
Litwini żyli w zgodzie. Używane były oba języki. Polacy uczyli się litewskiego, a
Litwini polskiego.165
ZAKOŃCZENIE
W roku swego potrójnego jubileuszu bł. Jerzy Matulewicz wzywa nas
chrześcijan, abyśmy odnowili miłość powszechną, katolicką, jednoczącą w
Chrystusie i Eucharystii. Miłość, która jak w dobrym małżeństwie i w miłości
między Osobami Trójcy Świętej, uznaje równość i różnorodność osób. Należy
odnowić miłość, która gromadzi a nie rozprasza, buduje wspólnotę, czyli komunię
osób i tworzy zgodną rodzinę. Błogosławiony przypomina naukę św. Pawła
Apostoła, że Duch Święty rozlewa miłość Bożą i daje dobre natchnienia, że Chrystus
jest jeden dla wszystkich i Bóg nie ma względu na osoby. Odnowienie i rozpalenie
na nowo tego charyzmatu potrzebne jest szczególnie w założonych przez Ojca
Matulewicza zgromadzeniach zakonnych oraz w tych wspólnotach w Kościele, dla
których Błogosławiony pisał Konstytucje i którym przekazał swojego ducha.
161
Dy Idysze Sztime [Kowno] 1927, nr 26 i 28, tł. z idisz, w: Wspomnienia o błogosławionym Jerzym
Matulewiczu, Warszawa 1996, 356-359.
162
Dziennik duchowy, 37.
163
Tamże.
164
Tamże.
165
Por. M. Wiśniewski, Ojciec Jerzy Matulewicz jako wychowawca, w: Wspomnienie o
błogosławionym Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996, 66.
Charyzmat Błogosławionego jest obecny w codziennych modlitwach Zgromadzenia
Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii. Siostry, nie znając przez wiele lat pism
swojego Założyciela i mając jedynie napisane przez niego Konstytucje, żyły jego
duchem, gromadząc osoby ze wszystkich plemion, ludów i narodów i jednocząc się
bohatersko na nieludzkiej ziemi we wspólnej pracy na chwałę Boga. Dziś należałoby
przyjąć na nowo naukę Świętego i starać się o to, aby w jego rodzinie zakonnej nie
było jednych od Pawła a drugich od Apollosa, ani Żyda, ani Greka, ani Rzymianina,
ani kobiety ani mężczyzny, ale żeby wszyscy byli kimś jednym w Chrystusie i w Jego
Niepokalanej Najświętszej Matce. Należałoby modlić się za wstawiennictwem bł.
Ojca Matulewicza słowami tak bardzo oddającymi jego intencję i ducha. Są to słowa
dwóch modlitw eucharystycznych o tajemnicy pojednania, w których prosimy,
abyśmy zwyciężywszy wszelkie podziały i niezgodę zostali złączeni w jedno ciało i
aby Ten, który nas zbiera wokół swego stołu, zgromadził w doskonałej jedności ludzi
z każdego plemienia i z każdego języka razem z Dziewicą Maryją, Apostołami i
wszystkimi Świętymi.166
LITERATURA
E. Matulewicz, Modlitwy bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 1999
E. Matulewicz, Teologia modlitwy według bł. Jerzego Matulewicza, Warszawa 2000
E. Matulewicz, Świętość chrześcijanina według bł. Jerzego Matulewicza,
przygotowana do druku w Wydawnictwie Księży Marianów w serii naukowej:
Studia Marianorum (4), Lublin – Warszawa 2003
E. Matulewicz, Oraçőes do bem - aventurado Jorge Matulewicz - Matulaitis,
Curitiba – Pr 2001
E. Matulewicz, Viešpatie! Kaip aš Tave myliu! Palaimintojo Jurgio Matulaičio
maldos, Kaunas 2001
E. Matulewicz, A teologia da oraçao segundo o bem-aventurado Jorge Matulewicz,
Curitiba – Pr 2002
Artykuły:
166
Modlitwy eucharystyczne o tajemnicy pojednania (1 i 2), w: Mszał z czytaniami, Katowice 1993,
696 i 699.
E. Matulewicz, Modlitwa i praca w duchowości bł. Jerzego Matulewicza,
Immaculata 35 (1998) nr 10(408), 28-34;
E. Matulewicz, Świecki Karmel, Posłaniec Warmiński nr 21(2002), 7.
E. Matulewicz, Palaimintojo Jurgio Matulaičio maldos, Wilno, Kowno i Marijampol
- 25,26,27. 01. 2002
Wykłady:
E. Matulewicz, Istota świętości chrześcijańskiej według bł. Jerzego Matulewicza,
Wilno 25. 01. 2002;
E. Matulewicz, Modlitwa jako powszechny środek uświęcenia chrześcijanina według
bł. Jerzego Matulewicza, Wilno 25. 01. 2002;
E. Matulewicz, Mistyka bł. Jerzego Matulewicza, Kowno 26. 01. 2002;
E. Matulewicz, Realizacja świętości w służbie Bogu i Kościołowi według myśli
teologicznej bł. Jerzego Matulewicza
EWA ORZECHOWSKA SJE
Bł. JERZY MATULEWICZ
JAKO WZÓR WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
Wprowadzenie
Błogosławiony
Jerzy
Matulewicz
jest
wzorem
dla
współczesnych
wychowawców i duszpasterzy, szczególnie jako wychowawca miłości uniwersalnej.
Miłość uniwersalna nie eliminuje z obszaru swego oddziaływania żadnego człowieka
bez względu na jego pochodzenie, wyznanie i światopogląd. Wychowanie w systemie
Ojca miało charakter uniwersalny, obejmowało całego człowieka, wszystkie jego
władze i zdolności. Nie tracił jednak z oczu punktu centralnego - miłości /.../. Jego
wychowanie tchnęło dynamizmemi swobodą, albo - jak mawiał - wolnością dzieci
Bożych 167.
Temat przedstawię w dwóch punktach:
1.
Fundament życia wychowawcy chrześcijańskiego
2.
Szczególne cechy wychowawcy chrześcijańskiego.
FUNDAMENT ŻYCIA WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
I.
Pisma bł. Jerzego Matulewicza pozwalają zauważyć trzy wyzwania, z których
zbudowany jest ów fundament, a należą do nich:
1.
Uznanie Chrystusa jako jedyny wzór naśladowania;
2.
Doskonalenie siebie;
3.
Ciągłe dokształcanie się i rozpoznawanie znaków czasu.
1. UZNANIE CHRYSTUSA JAKO JEDYNY WZÓR NAŚLADOWANIA
Osoba powołana przez Boga i autorytet Kościoła do podjęcia pracy
wychowawczej w tym Kościele, musi być świadkiem Chrystusa. Tym świadkiem
musi stawać się nieustannie. Aby do tego dojść musi w swej codzienności widzieć
Chrystusa jako kogoś konkretnego i zawsze w Niego się wpatrywać 168. Chrystus
bowiem ma stać się pierwszorzędnym wzorem katechety w formowaniu własnej
postawy wychowawczej i jedyną treścią jego nauczania, co bardzo dobitnie
podkreśla Adhortacja Apostolska o katechizacji: Niech wychowawca nie zatrzymuje
się na samym sobie, na swoich osobistych poglądach i postawach myślowych /.../.
Niech nie wpaja innym swych własnych opinii i zapatrywań w taki sposób, jakby
wyrażały one naukę Chrystusa i świadectwo Jego życia. Trzeba więc, aby do każdego
167
M. Wiśniewski MIC, Ojciec Jerzy Matulewicz jako wychowawca, w: Wspomnienia o arcybiskupie
Jerzym Matulewiczu, zebr. i opr. J. Bukowicz, T. Górski, Warszawa 1996, s. 328, 334, 336.
168
Por. O. B. Zima, Zadania katechezy, „Katecheta” 20/1976/ nr 3, s. 128.
katechety można było zastosować te niezgłębione słowa Chrystusa: "Moja nauka nie
jest moja, ale Tego, Który Mnie posłał”169.
Tę cechę duchowości i osobowości wychowawcy podkreśla kilkakrotnie bp
Matulewicz, gdy woła o konieczność szukania Chrystusa we wszystkim170, gdy
mówi o przyoblekaniu się w Jego łaskę171 i o pełnym Jego naśladowaniu172. Bł. Jerzy,
stawiając przed współczesnym wychowawcą wzór Chrystusa, uzasadnia jednocześnie
konieczność Jego naśladowania we wszystkich przejawach apostolskiego działania,
zmierzającego do wychowania prawdziwych uczniów Pana. Dlatego to pisał w swoim
Dzienniku: Cel życia Chrystusowego powinien stać się moim celem, a narzędzia i
środki, jakich Chrystus używał, powinny być również moimi. Czego pragnął Chrystus?
Założyć Królestwo Boże na ziemi. Jaką drogą do tego zmierzał? Drogą całkowitego
zaparcia się, drogą pracy, trudów, ubóstwa, poniżenia, prześladowania i cierpienia
173
. Bł. Jerzy stawia wychowawcy wzór Chrystusa nauczającego i utrudzonego pracą,
odbierającego wzgardę i prześladowanie za głoszoną naukę: Wzorem niech nam
będzie Chrystus /.../ pracujący, skarżący się i cierpiący. Chrystus wśród tłumów,
obchodzący wioski i miasta, odwiedzający grzeszników i sprawiedliwych,
prostaczków i uczonych, ubogich i bogatych.174.
Wczytując się w treść Adhortacji o katechizacji odnajdujemy ten sam akcent,
wzywający katechetę do pójścia śladem Chrystusa nauczającego, którego słowa,
przypowieści i rozprawy nie dają się nigdy oddzielić od Jego życia i osoby. W takim
ujęciu życie Chrystusa okaże się nieustannym nauczaniem. Dlatego też wychowawca
wezwany do naśladowania Chrystusa, tak jak On ma wychowywać nie tylko słowem,
ale przede wszystkim życiem swoim, które ma być realizacją głoszonego przez
katechetę
Słowa
Bożego.
Musi
być
zatem
człowiekiem
wewnętrznym,
zjednoczonym z Tym, któremu daje świadectwo, a wówczas będzie zdolny
odzwierciedlać Jego życie w codziennym apostołowaniu.
169
Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska do wszystkich biskupów, kapłanów i wiernych całego
Kościoła Katolickiego o katechizacji w naszych czasach /Aaok/, Rzym 1979, s. 8.
170
Zob. bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, Rzym 1973, s. 57.
171
Zob. tamże, s. 92.
172
Zob. tamże, s. 113.
173
Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 37-38.
174
Tamże, s. 113.
2. DOSKONALENIE
SIEBIE
Pośród cech duchowości wychowawcy chrześcijańskiego, bł. Jerzy Matulewicz
stawia na pierwszym miejscu jego doskonałość osobistą, ścisłe zjednoczenie z Bogiem i
autentyczne życie wiarą. Bł. Jerzy zachęca i wzywa wszystkich, którzy podjęli się
zadania formacji wyznawców Chrystusa, do życia w pełni odzwierciedlającego Jego
naukę, aby sami byli pełni ducha Chrystusowego i wszędzie Go wnosząc, własnym
przykładem pociągali do Niego wszystkich ludzi175. Poucza, że wychowawca, aby
mógł osiągnąć powyższy cel i owocnie wychowywać ludzi do autentycznego
chrześcijaństwa, musi najpierw sam podjąć walkę ze skłonnościami natury, być
gotowym opuścić wszystko, wyrzec się wszystkiego i stanąć do pracy tam, gdzie
potrzeba, a nawet życie swoje poświęcić dla sprawy176. Zdaniem ks. Matulewicza,
ten kto sam błądzi, nie może innych wprowadzić na dobrą drogę. Trzeba samemu
zacząć chodzić drogami Bożymi, a dopiero później zabiegać, aby innych pociągać za
sobą, zwłaszcza własnym przykładem. 177
Dążenie bł. Jerzego do osobistego uświęcenia osoby wychowawcy oraz do
udoskonalania przez niego tych, na których w jakiejś mierze oddziałuje, bardzo
wyraźnie wiąże się z jednym z założeń wychowania chrześcijańskiego - z faktem
stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże, jak również z jego godnością
dziecka Bożego. Katecheta czy wychowawca, żyjąc tą świadomością, nie tylko
słowem,
ale
przede
wszystkim
świadectwem
życia
powinien
ukazywać
wychowankom tę godność i rozbudzać w nich pragnienie coraz pełniejszego
upodobnienia się do Stwórcy i dążenia do świętości, która nie jest tylko dla
wybranych, ale dla wszystkich, dla których Chrystus cierpiał, umarł i
zmartwychwstał i do których sam Bóg skierował wezwanie: Świętymi bądźcie, bo Ja
jestem Święty178.
3. CIĄGŁE DOKSZTAŁCANIE SIĘ I ROZPOZNAWANIE ZNAKÓW CZASU
175
Por. tamże, ss. 63-66.
Tamże, s. 91.
177
Tamże, s. 71.
178
Por. Ogólna Instrukcja Katechetyczna wydana przez Kongregację ds. Duchowieństwa, Libreria
Editrice Vaticana 1971/DCG/, s. 114.
176
Ks. Jerzy Matulewicz za jedno z groźniejszych nieszczęść współczesnych sobie
czasów uważał postępujący chaos myślowy, pomieszanie pojęć, a także zboczenie z
drogi prawdy i wiary. Dlatego podkreślał, że każda instytucja kościelna,
oddziaływująca wychowawczo na współczesnego człowieka, powinna zdobywać
prawdziwą wiedzę katolicką i wciąż ją pogłębiać, aby docierając do wierzących i
niewierzących prostować idee179.
Często akcentował konieczność zgłębiania wiedzy teologicznej, a zwłaszcza
potrzebę rozpoznawania znaków czasu, aby wysiłki apostolskiego działania kierować
ku problemom i potrzebom człowieka żyjącego w obecnych czasach180. Wychowawca
powinien zwłaszcza zgłębiać wiedzę w dziedzinie swojej specjalizacji. Zdaniem
biskupa Matulewicza powinien jednak starać się o możliwie wszechstronne
przygotowanie do swoich zadań. Pisał: Wykształceniem, nauką, umiejętnościami
praktycznymi nie tylko nie powinien ustępować niewierzącym, albo i tym wierzącym,
którzy nie poświęcili się wyłącznie Bogu, lecz przeciwnie, powinien ich jeszcze
przewyższać, aby tymi środkami, użytymi owocnie, pociągnąć innych do Boga i do
Kościoła181.
Organizując odnowione przez siebie zgromadzenie i zakładając nowe, nie
kierował się zwiększaniem ich liczebności, ale duchowym wyrobieniem i
dostatecznym przygotowaniem do pracy apostolskiej. Mówił: lepiej mieć nawet mniej
pracowników, ale dobrych, którzy by wykonali pracę tak, by nie trzeba było jej
powtarzać /.../. Lepiej tu i ówdzie zostawić na czas pole leżące odłogiem, aniżeli ludzi
niedostatecznie wykształconych posyłać do pracy182. Przygotowanie do spełniania
powierzonych przez Kościół zadań nie może jednak ograniczać się tylko do
początków. Potrzebne jest ciągłe dokształcanie się i doskonalenie w danej dziedzinie.
W zapiskach błogosławionego czytamy na ten temat: Z całą pilnością powinniśmy
przygotowywać, uczyć i kształcić potrzebnych nam ludzi. A nawet i później, gdy już,
staną do pracy, każdy musi mieć czas potrzebny do ciągłego doskonalenia się w życiu
179
Por. P. Gach, Abp. Jerzy Matulewicz – założyciel zgromadzeń zakonnych, Kielecki Przegląd
Diecezjalny, art. cyt., s. 32.
180
Zob. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 106.
181
Tamże, s. 65.
182
Tamże,
duchowym i w swojej dziedzinie pracy /.../, w spełnianiu obowiązków, prac, posług,
jakie będą mogli wykonywać dla Kościoła.183
Zalecenia bł. Jerzego i jego zachęta do ciągłego zgłębiania wiedzy
teologicznej, jak i dotyczącej innych dziedzin, są bardzo ważne w naszych czasach,
w których zarówno kultura ogólnoludzka, jak i nauki teologiczne czynią wielkie
postępy184. Wychowawca jednak powinien pamiętać, że jakkolwiek wiedza jest
konieczna, to on sam nie może być jej bezdusznym „zbiornikiem”, lecz jednostką
prawdziwie wychowującą185.
Bł. Jerzy Matulewicz, idąc za duchem czasu, nie potępiał tego, co nowe, nie
zabraniał korzystania z osiągnięć nowej techniki, jeżeli może to pomóc w pracy
apostolskiej i pomnożyć chwałę Bożą. Do takiej postawy
zachęca swoich
współbraci, przestrzegając ich jednak przed nadużyciem tych środków i przed
utonięciem w nich. W jego duchowych zapiskach czytamy: Należy zachować
ostrożność wobec różnych nowych poglądów i nauk. Nie gonić pochopnie za tym co
nowe, ale pilnie uważać, czy to zgadza się z dawną prawdą katolicką. Z drugiej
strony nie należy spieszyć się zbytnio z potępianiem tego co nowe, dopóki rzecz nie
jest jasna i jak długo Kościół jej nie potępił.186
W innym miejscu tak pisze: Posługując się rozmaitymi środkami, nie tylko
nadprzyrodzonymi, ale i doczesnymi,/.../ strzeżmy się, aby w nich nie utonąć, nie
zatrzymać się na nich, zapominając o głównym zadaniu. 187
Wychowawca więc, wychodząc naprzeciw nowym sytuacjom życia
ludzkiego, przystosowując swoją działalność do jego potrzeb, musi uważać i czuwać,
aby nie wsiąknąć w nurt ducha światowego, zgodnie z przestrogą bł. Jerzego: Nie
poddając się złym obyczajom i namiętnościom tego świata, nie ulegając jego
błędnym opiniom i poglądom, będziemy się starali odnowić wszystko w Chrystusie188.
183
tamże, s. 65- 66.
Zob. Sobór Watykański II, Dekret o posłudze i życiu kapłanów, /DK/, red. J. Groblicki, nr 19,
s. 514.
185
Por. S. Szuman, Talent pedagogiczny, Katowice 1947, s. 23-24.
186
Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 104-105.
187
Tamże, s. 83.
188
Tamże, s. 120.
184
II. SZCZEGÓLNE CECHY WYCHOWAWCY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
Bł. Jerzy, sam pełen ducha optymizmu i wielkoduszności, uważał, że dla
człowieka Bożego nie ma żadnych przeszkód, położenia bez wyjścia, sytuacji tak
trudnych, aby w nich trzeba było zrezygnować z dawania świadectwa o Bogu i
wnoszenia Go w ludzkie serca i ludzkie środowiska. Miał pełną świadomość
odpowiedzialności za tych, którzy grzęzną w niegodziwości, ponieważ nie poznali
wiary lub ją utracili. Przybliżę cztery cechy wychowawcy chrześcijańskiego, które
zdaniem Błogosławionego powinien się on odznaczać. Należą do nich:
1.
Gotowość do ofiary i poświęcenia;
2.
Poznanie ludzi i uwarunkowań ich życia;
3.
Umiłowanie Kościoła;
4.
Otwartość i tolerancja.
1. GOTOWOŚĆ DO OFIARY I POŚWIĘCENIA
Biskup Matulewicz, znając ułomność natury ludzkiej, wiedział, że jest
lękliwa i zdolna do uników wobec trudności, niepewności, czy też wobec sytuacji
wymagających specjalnego poświęcenia. Dlatego też ważną dla niego sprawą było,
aby każdy wychowawca był zjednoczony z Bogiem i pełen Bożego ducha. Tylko tak
umocniony będzie zdolny stanąć twarzą w twarz ze złem, by je pokonywać. W
pełnieniu powołania proponuje mu o. Matulewicz taktykę ofensywną i zdobywczą189.
Wszystkich małodusznych zachęca, aby śmiało wzgardzili wszystkimi straszydłami,
jakie lubi przedstawiać obawa przed krzyżem, przed cierpieniem, uciskiem,
prześladowaniem i niepowodzeniami.190
Jako człowiek optymizmu zaleca, by nie przejmować się trudnościami
rzeczywistymi, a tym bardziej tymi, które dopiero mogą się zdarzyć w przyszłości.
189
190
Tamże, s. 38.
Por. tamże, s. 68.
Ośmiela nawet do podjęcia ryzyka191: Musimy iść śmiało i odważnie do celu drogą,
jaką nam Bóg wskazuje i tam, dokąd Bóg nas wiedzie, nie zważając na żadne
przeszkody, nie lękając się niczego.192
W świetle powyższego wychowawca to przede wszystkim autentyczny
chrześcijanin, który wypełniając swe posłannictwo w świecie, do tego samego
wychowuje i pociąga ludzi. Musi jednak w swoim życiu uwzględnić wymiar krzyża.
Czy będzie on kapłanem, osobą konsekrowaną czy katechetą świeckim, powinien
liczyć się z tym, że wcześniej, czy później, spotka go los Chrystusa. Jedni pójdą za
nim, inni go odrzucą, może sponiewierają, jedni okażą wdzięczność, a inni będą mu
złorzeczyć193. Bł. Jerzemu obcy był minimalizm. Dla szerzenia chwały Bożej gotowy
był poświęcić wszystko, łącznie z własnym życiem194.
Do takiego oddania się Bogu i poświęcenia wszystkiego dla Jego sprawy,
zdolny jest tylko ten wychowawca czy katecheta, który pracę na niwie Pańskiej
podjął nie z motywu osobistych korzyści, lecz dlatego, aby być wiernym wezwaniu
Bożemu. Wychowawca z powołania promieniuje poświęceniem i oddaniem dla
sprawy195 - pisze ks. H. Piszkalski. Uważa on również, że tylko ten, kto sam głęboko
przeżył prawdę o Bogu Wcielonym, kto pozwolił się nią do głębi zafascynować, kto z
tego powodu doznał niejednokrotnie trudu, ale i niejednej radości, ten również
będzie zdolny tak ją innym przedstawić, by nią drugich zapalić196.
W świetle tych prawd wychowawca chrześcijański musi być człowiekiem
wielkiego formatu, maksymalnie otwartym na pełnienie woli Bożej we wszystkim,
tam, dokąd został posłany, lub gdzie z własnej inicjatywy podjął pracę formacyjną,
odpowiadając na wezwanie Boże i posłanie Kościoła. Stąd musi być naprawdę
wszystkim dla wszystkich, co bardzo mocno akcentował w swych notatkach bł.
Jerzy197.
191
Tamże, s. 47.
Tamże, s. 56.
193
Por. L. Balter SAC, Antynomie posłannictwa chrześcijańskiego, „Znak” 31/1974/ nr 5, s. 596-598.
194
Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt. s. 37.
195
H. Piszkalski, O powołaniu katechety, „Katecheta” 22/1978/ nr 2, s. 64.
196
Tamże.
197
Zob. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 97.
192
Właśnie takich ludzi chciał mieć w swoim zgromadzeniu i od takich
uzależniał owocność pracy apostolskiej w Kościele198. Bł. Jerzy chce, aby głosiciel
Słowa Bożego i wychowawca uczniów Chrystusa podejmował prace trudne i to tam,
gdzie wiara jest najbardziej zagrożona, gdzie życie religijne jest zaniedbane i tam,
gdzie jest niebezpiecznie199. Katecheta powinien śpieszyć tam, /.../ gdzie zgorszenia
zapuściły korzenie,/.../ gdzie propaguje się błędy, gdzie nieprawość rośnie i rozmnaża
się . 200
Na uwagę zasługuje jedna z modlitw bł. Jerzego, w której zawiera się program
działania dla współczesnego wychowawcy i katechety, na czas, gdy przyjdzie mu
pracować wśród wielu przeciwności, prześladowań i trudów. Jest ona też
odzwierciedleniem postawy błogosławionego, odważnej i oddanej Bożym sprawom.
Daj to, Boże, /.../ byśmy mieli to wielkie męstwo, aby żadnych przeszkód ze strony
świata się nie lękać, żadnej bojaźliwości się nie poddawać, lecz iść odważnie do pracy
i walki dla Kościoła, zwłaszcza tam, gdzie największa tego potrzeba. Jednego tylko się
lękajmy, aby nie umrzeć nie skosztowawszy cierpień, ucisków i trudów dla zbawienia
dusz, dla rozszerzenia chwały Bożej201.
Program zawarty w tej modlitwie jest aktualny dla współczesnych
wychowawców i katechetów, którzy nie tyle spotykają się z prześladowaniem w
ścisłym tego słowa znaczeniu, co z ignorancją religijną oraz wynikającymi z
nienawiści atakami ze strony ugrupowań satanistycznych, sekt, czy organizacji
ateistycznych.
2. KONIECZNOŚĆ POZNANIA LUDZI I UWARUNKOWAŃ ICH ŻYCIA
Bł.
Jerzy Matulewicz,
akceptując
to
wszystko,
co
charakteryzuje
współczesnego człowieka, jego ciągłe poszukiwanie czegoś odmiennego niż to,
czym jest, jego niepokój i krytyczny stosunek do świata, jak również jego dążenie do
198
Tamże, s. 59.
Tamże, s. 89.
200
Tamże, s. 82.
201
Tamże, s. 58-59.
199
pełni człowieczeństwa202, zachęca wszystkich odpowiedzialnych za wychowanie do
poznania duchowego i religijnego oblicza współczesnego człowieka, aby do niego
dostosować pracę duszpasterską czy katechetyczną .
Wychowawca, widziany oczyma bł. Jerzego, powinien wczuwać się we
współczesne prądy ideowe, w poziom intelektualny, moralny i kulturalny
współczesnego człowieka oraz w jego wrażliwość religijną, aby mu przekazywać
prawdy Boże jego własnym językiem. W działalności formacyjnej odnowionego
przez siebie zgromadzenia bł. Jerzy zwracał na tę cechę uwagę swoich współbraci,
pisząc: Starajmy się poznać nasze czasy i odczuć współczesnych ludzi, ich zamiary,
pragnienia, dążenia i cele.203
Ta prawda przewija się również w wypowiedziach współczesnych
wychowawców, których poglądy kształtowane już w duchu Soboru Watykańskiego
II, pokrywają się bardzo ściśle z poglądami bł. Jerzego. Ks. bp Zygmunt Kowalski
twierdzi: konkretna sytuacja, w jakiej żyją katechizowani, powinna zawsze stanowić
punkt wyjścia dla każdego wychowawcy, w podjętym dziele nauczania i wychowania
nie może on pominąć wymagań człowieka żyjącego dzisiaj204. Podobnie pisze.
Wistuba: Katecheta powinien przepowiadać orędzie wiary w szerokim kontekście
życia ludzi wierzących oraz odwołując się do ich potrzeb i zagrożeń ogólnej i
narodowej kultury współczesnej, w jakiej zakorzeniony jest współczesny człowiek –
chrześcijanin.205 Powyższe wypowiedzi potwierdzają konieczność poznania nie tylko
ludzi, ale również, ich środowiska, warunków życiowych, pragnień i dążeń, aby
dzięki temu wychowawca mógł zastosować odpowiednie środki i należycie
pokierować pracą duszpasterską lub katechetyczną.
3. UMIŁOWANIE KOŚCIOŁA I SŁUŻBA JEGO SPRAWIE
Bóg i Jego chwała to pierwszy i najwyższy cel w życiu i działaniu
duszpasterskim bł. Jerzego oraz przedmiot jego najgorętszej miłości. Po Bogu, drugą
202
Por. M. Pecyna SJE, Osobowość i działanie błogosławionego Jerzego Matulewicza, Wrocław
1990, s. 66.
203
Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 106.
204
Por. Z. Kowalski, Zasady i kryterium doboru treści katechezy, „Katecheta” 18/1974/ nr 5, s. 193.
205
H. Wistuba, Studia teologiczne i formacja apostolska „Katecheta” 27/1983/ nr 2, s. 84.
jego największą miłością i troską był Kościół święty i jego rozszerzanie w świecie206.
Zdaniem ks. Matulewicza Kościołowi trzeba dać wszystkie zdolności, talenty,
wiedzę207. Za przykładem św. Pawła trzeba też dać Kościołowi czynne życie,
odwagę i męstwo208, rzetelną pokutę, niezachwianą wiarę, szczerą miłość Boga i
bliźniego209. Człowiek, który poświęca się służbie Bogu i ludziom, dla tej sprawy,
dla Kościoła, musi oddać wszystko, a przede wszystkim siebie samego 210. Dziennik
Duchowy bł. Jerzego jest "przesiąknięty" miłością do Kościoła, którą wyraża
parafrazując psalm 136: Święty Kościele Katolicki, prawdziwe Kró1estwo
Chrystusowe na ziemi, najgorętsze moje ukochanie. Jeśli bym ciebie zapomniał,
niech będzie zapomniana moja prawica, niech przyschnie do podniebienia język
mój.211
Dla biskupa Matulewicza Kościół nie był ani instytucją, ani odległą
abstrakcją, lecz konkretną, żywą rodziną Bożą, na czele której stoi papież. Dlatego
też miłością i czcią obejmował przede wszystkim Ojca świętego 212. Znając swoją
ludzką słabość, zobowiązał się nawet ślubem wobec Boga, że ani on sam, ani
kierowane przez niego zgromadzenie nie będzie służyło żadnym innym celom, lecz
jedynie Bogu i Kościołowi. Powodowany takim duchem, przez całe życie trudził się
dla dobra Kościoła, wychowując w tym samym duchu nowe pokolenia kapłanów,
zakonników, a także świeckich, których zadaniem jest formowanie prawdziwie
chrześcijańskich postaw dzieci i młodzieży. Nieraz podkreślał, że Kościół jest jego
jedyną Ojczyzną, a on jego patriotą i chciał, aby każdy duszpasterz kierował się w
swoim życiu tą samą zasadą 213.
Z nauczania Ojca św. czerpał wskazówki dla życia duchowego i
apostolskiego, tam znajdował pewność swej drogi. Sam postanawiał i innych
zachęcał do czytania nie tylko encyklik papieskich, ale również, przemówień i listów
Ojca św., gdyż tam łatwiej znaleźć, czego brakuje prawdziwej chrześcijańskiej
206
Por. J. Kaczmarek, Rysy duchowości Abpa Jerzego Matulewicza „Kielecki Przegląd Diecezjalny”
63/1988/ nr 1, s. 14.
207
Por. tamże, s. 58-59.
208
Por. tamże, s. 114.
209
Por. tamże, s. 83.
210
Por. tamże, s. 42, 47, 96.
211
Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 58.
212
Por. tamże, s. 130.
213
Por. tamże, s. 120.
postawie, można poznać jaką iść drogą, czego szukać, a czego unikać214. Bł. Jerzy,
sam odznaczając się umiłowaniem Kościoła i posłuszeństwem względem jego
głowy, starał się tę wyjątkową miłość tchnąć w odnowione przez siebie
Zgromadzenie Księży Marianów i w zgromadzenia żeńskie, przez siebie założone.
W swym Dzienniku duchowym oraz
w listach, zarówno prywatnych, jak i
pasterskich, zanotował wiele wskazówek i myśli, w których wyrażał konieczność tej
szczególnej miłości do Kościoła. W nich przekazał swoim synom i córkom
duchowym, jak i wszystkim pełniącym rolę wychowawczą w Kościele to, co było
mu najbliższe i najdroższe: miłość Boga i ścisły związek z Kościołem, jego
hierarchią i nauką oraz otwartą i przyjazną postawę wobec wszystkich ludzi215.
Zachęcając do studiowania listów, przemówień i dokumentów papieża,
kierował się przede wszystkim pragnieniem, aby każdy duszpasterz żył prawdziwie
chrześcijańskim życiem, życiem Kościoła, przejmując się jego duchem, zamiarami i
pragnieniami. Uważał, że właśnie stamtąd można czerpać najobfitsze światło i
prawdziwego ducha Kościoła katolickiego216. Ujmując syntetycznie istotę życia ludzi
oddanych Bożej sprawie, bł. Jerzy zwracał przede wszystkim uwagę na
pierwszoplanową rolę Kościoła w ich życiowej hierarchii wartości. Tej hierarchii nie
mogą przesłonić ani dobra materialne, ani inne cele i dążenia osobiste, nawet
najzaszczytniejsze217.
4. OTWARTOŚĆ I TOLERANCJA
Miłość, którą bł. Jerzy darzył Kościół katolicki, nakazywała mu jednocześnie
kochać i szanować każdego człowieka, bez wyjątku. Ona ukształtowała w nim
postawę pełną tolerancji218 dla wszystkich. którzy inaczej myślą, czują i wierzą.
214
Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 135.
W. Nieciecki, Działalność O. Matulewicza w Warszawie, w: Pro Christo et Ecclesia, dz. cyt., s. 31.
216
Por. tamże, s. 135-136, 137.
217
Por. tamże, s. 46.
218
Por. Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 1113. Termin tolerancja od czasownika
tolerować z łac. tolero, co znaczy: znoszę, wytrzymuję coś, wydaje się bardzo dobrze odpowiadać
duchowości bł. Jerzego Matulewicza. W jego pismach są spotykane właśnie określenia: znoszenie
siebie, znoszenie cudzych wad itp. Tolerancja bł. Jerzego nie oznacza pobłażliwości lecz
wyrozumiałość dla ludzkiej słabości, co we wzajemnej relacji między ludźmi wymaga wiele
wytrzymałości, by znieść cudzą odmienność, a nie tylko grzeszność.
215
Omawiając postawę i poglądy ekumeniczne bł. Jerzego Matulewicza, gdzie tak
wyraźnie występuje duch tolerancji, ukazuję ich specyfikę uwarunkowaną sytuacją
polityczną i społeczną w czasach błogosławionego. Jak również sytuacją diecezji, w
której pełnił biskupią posługę. Zarówno postawa, jak i poglądy biskupa przejawiały
się głównie w jego stosunku do zróżnicowanej narodowościowo ludności,
zamieszkującej
diecezję
wileńską,
jak
również
w
stosunku
do
tarć
narodowościowych w okresie budzącej się narodowej świadomości. Oczywiście te
poglądy dotyczą także stosunku wychowawcy chrześcijańskiego do ludzi różnych
religii i wyznań na terenie diecezji, a przede wszystkim do wyznania
prawosławnego.
Dążenie bł. Jerzego do zjednoczenia wszystkich ludzi, do zgody i wzajemnej
życzliwości, to lekcja pokazowa, jak żyć w duchu ekumenizmu, w poszanowaniu
drugiego człowieka, którego postawa i poglądy nie zgadzają się z naszymi. Jako
wierny chrześcijanin głosił i stawał w obronie prawa do wolności sumienia, kultu i
wychowania religijnego, a także prawa do zachowania własnej narodowości i języka.
Jak dobry pasterz pragnął w równej mierze służyć wszystkim ludziom bez względu
na ich przekonania i poglądy219.
Wobec nieuniknionego prawa do różnic między ludźmi biskup zawsze zalecał
szacunek dla człowieka. Przestrzegał przed postawą, która mogłaby przeciwnika
poniżyć, ośmieszyć, zranić, urazić220. Taką postawę wobec ludzi odmiennych
poglądów ks. Piotr Poręba nazywa tolerancją religijną. Wychowując do niej, należy
wyrobić w wychowanku taką postawę umysłu i woli, by umiał on zrozumieć ludzi
posiadających odmienne przekonania religijne i odnosić się do nich
z
życzliwością221.
Bł. Jerzy w każdym człowieku widział już obecnego lub przyszłego członka
Kościoła Chrystusowego. O wiele trudniejszą, bardziej złożoną, była sprawa różnych
antagonizmów narodowościowych, ale i wobec nich zajmował on postawę
219
Zob. J. Kaczmarek, art. cyt., s. 20.
Por. tamże, s. 98-99.
221
Por. P. Poręba, Wychowanie młodzieży w wolności i tolerancji religijnej, Roczniki TeologicznoKanoniczne, 1969, t. XVI, z. 3, s. 92.
220
jednoznaczną, która zawsze zmierzała do pojednania222. Przedstawię kolejno
stanowisko Błogosławionego, co do wychowawcy chrześcijańskiego:
A/ wobec różnic narodowościowych,
B/ wobec ludzi innych wyznań,
C/ wobec niewierzących.
A/ Wychowawca chrześcijański wobec różnic narodowościowych
Doświadczenia lat seminaryjnych posłużyły bł. Jerzemu w nowej dla niego
sytuacji, gdy został powołany do godności biskupiej w diecezji, której teren był
narodowościowo mieszany223. Do swych zwaśnionych diecezjan przemawiał w dniu
swego ingresu: Na wzór Chrystusa będę się starał objąć wszystkich, być wszystkim
dla wszystkich. /.../ Polem mojej pracy jest Królestwo Chrystusowe, Kościół
wojujący. Moją partią jest Chrystus224. W słowach tych zawarł cały program
biskupiego działania. W nich też mieszczą się jego poglądy na temat stosunku osób
duchownych do różnic politycznych, językowych i narodowościowych. W świetle
tych poglądów każdy duszpasterz czy katecheta ma być przede wszystkim
naśladowcą Chrystusa, sługą Kościoła i jego patriotą, co znajduje odzwierciedlenie
w głosach współczesnych katechetów, mówiących, że katecheta po prostu musi być i
czuć się człowiekiem Kościoła 225.
Ks. Boniecki tak pisze na temat bł. Jerzego: Nie znoszący konfliktów,
człowiek pozytywnych działań /.../. Chciał, aby w jego diecezji Białorusini mogli się
modlić po białorusku, Litwini po litewsku. Nie godził się na pomoc udzielaną
dotkniętej wojną ludności, kiedy pomoc ta dyskryminowała Żydów226. Otwierając
222
Por. J. Kaczmarek, art. cyt., s. 20.
T. Górski i Z. Proczek, Rozmiłowany w Kościele, dz. cyt, s. 86.
224
Tamże, s. 89.
225
R. Murawski SDB, Co katecheta daje młodzieży w wychowaniu do odpowiedzialności za Kościół,
„Katecheta” 19/1975/ nr ó, s. 250.
226
A. Boniecki MIC, Wielki dzień Kościoła litewskiego, „Tygodnik Powszechny” 1987 nr 29, s. 2.
223
schronisko dla osieroconych dzieci nie stawiał granic narodowościowych, dla
każdego, bez względu na pochodzenie, drzwi sierocińca były otwarte227.
Ks. Aleksander Kakowski, rektor Akademii Duchownej w Petersburgu
zauważył, że udało mu się stłumić w Akademii walki narodowościowe i wprowadzić
harmonijne współżycie studentów i profesorów dzięki temu, że powołał na urząd
wice rektora Litwina, ks. Matulewicza /.../228. Bł. Jerzy sam o sobie pisał: Z Polakami
staram się być Polakiem, z Żydami Żydem, z poganami - poganinem. Stałem się
wszystkim dla wszystkich.229
Źródłem takiej postawy i siłą, która pozwalała bł. Jerzemu zapomnieć o sobie
na rzecz drugich, była miłość. Nie mógł zrozumieć, jak można pomieścić w sercu
miłość do Boga i niechęć do kogokolwiek. Miłość Boga utożsamiał z miłością do
człowieka230. Świadomość braku tej miłości między ludźmi w jego diecezji,
świadomość rozbicia wyznaniowego i narodowościowego skłoniła go do skargi w
liście do ks. Warszawskiego: Boli mnie i smuci, gdy widzę tyle nienawiści wśród
ludzi. Ja tak kocham wszystkich ludzi bez różnicy231.
Swoje poglądy oraz umiłowanie każdego człowieka, bez względu na jego
narodowość, biskup Matulewicz chciał wszczepić odnowionemu i zakładanym przez
siebie zgromadzeniom zakonnym, którym pragnął powierzyć sprawę wychowania w
duchu prawdziwie chrześcijańskim dzieci
i młodzieży232. Wiele tu wymagał od
Zgromadzenia Marianów, które, podobnie jak diecezja wileńska, składało się z
członków różnej narodowości. Aby mogło ono spełnić swoje zadanie w Kościele,
żądał od współbraci, aby wznosili się ponad spory i uprzedzenia narodowościowe,
ponad wszelkie podziały i różnice233.
Apostoł, kapłan, wychowawca chrześcijański nie może stracić sprzed oczu
celu, do którego dąży i zadania, do jakiego został przez Boga powołany, wtedy
227
Zob. Z. Trószyński, Mój nowicjat na Bielanach, w: Wspomnienia o błogosławionym Jerzym
Matulewiczu, Warszawa 1996, s. 209.
228
Por. Ks. Aleksander Kakowski, Z niewoli do niepodległości, w: Wspomnienia o błogosławionym
Jerzym Matulewiczu , dz. cyt., s. 175-176.
229
Bł. J. Matulewicz, Dziennik biskupi, w: Pisma wybrane, s. 52.
230
Por. J. Sobczyk, Śp. Abp Jerzy Matulewicz, w: Arcybiskup Jerzy Matulewicz, Odnowiciel Zgr.
Marianów, dz. cyt., s. 44
231
bł. J. Matulewicz, Listy Polskie, t. III, dz. cyt., s. 72.
232
Por. T. Górski i Z. Proczek, dz. cyt., s. 90.
233
Por. Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 91.
bowiem ugrzęźnie w sprawach politycznych rozgrywek i nie będzie głosicielem
Ewangelii, nie będzie siłą pociągającą do Boga i Kościoła, a jego życie stanie się jak
sól zwietrzała i lampa ukryta pod korcem234. Bł. Jerzy wiedział o tym i dlatego całym
swym życiem i nauką starał się wychowywać tych, którzy mają głosić Chrystusa i
wszystkich do Niego pociągać w duchu braterskiej miłości i jedności, w duchu
prawdziwie chrześcijańskim.
B/ Wychowawca chrześcijański wobec ludzi innych wyznań
Fakt, że diecezję wileńską zamieszkiwała ludność zróżnicowana nie tylko
pod względem narodowościowym, ale także wyznaniowym, skłonił biskupa
Matulewicza do podjęcia odpowiednich działań i formułowania wskazań dla kadr
duszpasterskich,
które
byłyby
pomocą
do
budowania
jedności
między
chrześcijanami, dla których z woli Bożej miał być ojcem i wychowawcą. Bł. Jerzy
bardzo boleśnie przeżywał rozdarcie między Cerkwią prawosławną, a Kościołem
katolickim i jeszcze jako student w Petersburgu żywo interesował się możliwością
pozyskania prawosławnych dla katolicyzmu. Doktrynie prawosławnej poświęcił
swoją pracę doktorską, a jako animator apologetycznych czwartków zapoznawał
inteligencję petersburską z doktryną katolicką235.
Bp Matulewicz utrzymywał z prawosławnymi bardzo zażyłe stosunki. W
ciągu kilku lat przyjął do Kościoła katolickiego ponad siedem tysięcy wiernych tego
wyznania. Prowadząc akcje charytatywne i opiekuńcze również nie kierował się
różnicami wyznaniowymi - liczył się tu tylko człowiek236. Miał on oryginalny pogląd
na temat sposobu przywracania jedności z prawosławnymi, który odbiegał od
powszechnie przyjętej nauki czasów jemu współczesnych. Natomiast w dobie epoki
posoborowej jego poglądy ocenia się jako przecieranie szlaków do współczesnego
ekumenizmu237.
234
Por. Bł J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 103.
Por. R. Skwarski, Abp Jerzy Matulewicz, duszpasterz zwaśnionych narodów, „Ład” 1987 nr 11,
s. 13.
236
Por. T. Górski i Z. Proczek, dz. cyt., s 92-93.
237
Zob. R. Skwarski, art. cyt., s. 13
235
Oto niektóre wskazania bpa Matulewicza dla wszystkich, którzy z racji
przynależności do Kościoła Chrystusowego przyjęli na siebie obowiązek obrony wiary
katolickiej, dążąc jednocześnie do jedności z wszystkimi odłączonymi braćmi. Jeżeli
by się okazało, że nie można publicznie bronić swoich poglądów katolickich, to aby nie
rozbudzć złych namiętności i nie popsuć jeszcze bardziej sprawy, lepiej zamilczeć i
prosić w duchu Boga, by raczył sam wszystko naprawić /... /Powinniśmy się trzymać
własnego zdania, lecz dla ludzi odmiennych poglądów mamy okazywać prawdziwą
miłość. Jedynie własnym, głębokim przekonaniem, silną wiarą, miłością i gorącym
sercem pociągniemy innych do Boga i do prawdy, a nie kłótnią, napaściami, obelgami
i zniewagami.238
Zachęcając do tolerancji i szacunku wobec „schizmatyków”, jednocześnie
zapalał współbraci i wszystkich kapłanów do odważnej obrony wiary katolickiej.
Uważał, że żadna napaść przeciwników na wiarę i Kościół katolicki oraz żadne
rzucone oszczerstwo czy kłamstwo nie może pozostać bez odpowiedzi. Trzeba
odważnie wykazać błąd i fałsz. Przestrzegał jednak, by celem tego typu starć nie była
chęć poniżenia przeciwnika. Celem ma być ukazanie pełnej prawdy, aby inaczej
myślący poznawszy ją, sami się oświecili, opamiętali i wrócili do Boga. Nawoływał
też do troski o ich zbawienie oraz do obrony ich przed poniżeniem i
ośmieszeniem239.
Tym zaś, którzy uważali, że jedyną drogą do nawrócenia prawosławnych
będzie pobłażanie ich błędom, zwracał uwagę z właściwą sobie stanowczością: Nie
sądźmy, że ustępując błędom i pobłażając im /.../ pociągniemy kogokolwiek do
katolicyzmu. Przeciwnie, tylko podając ludziom nieskażoną prawdę, głosząc naszą
świętą wiarę katolicką /.../ zdołamy pociągnąć błądzących do Kościoła. Ważna to
rzecz umieć dobrze walczyć o prawdę. Trzeba umieć tak bronić prawdy, żeby nawet
jej przeciwnicy wyszli przekonani, że broniący pełen jest dla nich miłości i szacunku.
Najlepiej wyłożyć i okazać w całej czystości naukę katolicką, a stąd samo przez się
wyniknie, że nauka przeciwna jest nieprawdziwa.240
238
Abp J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 99. Por. Sobór Watykański II, Dekret
o ekumenizmie /DE/, dz. cyt., nr 3, s. 205; nr 4, s. 208.
239
Por. tamże, s. 103.
240
Tamże, s. 104.
Bł. Jerzy uważał, że budowanie jedności wśród chrześcijan należy rozpocząć
od pielęgnowania jedności między katolikami. Szczególne wymagania w tym
względzie stawiał odnowionemu przez siebie Zgromadzeniu Marianów, które
skupiało braci z różnych narodowości. Sądził, że powodem rozłamów i niesnasek na
tle wyznaniowym są niedociągnięcia w życiu samych katolików, na tle braku
jedności między nimi i tarć narodowościowych241. Biskup uważał też, że dzieło
odnowy w Chrystusie wszystkich chrześcijan oraz budowanie jedności wśród nich
należy rozpocząć od osobistej przemiany życia w prawdziwym duchu Ewangelii242.
C/ Postawa wychowawcy chrześcijańskiego wobec niewierzących
Błogosławiony Jerzy, wiedząc, że duszpasterze i katecheci chętniej pracują
między ludźmi pobożnymi, niechętnie zaś zbliżają się do przeciwników Kościoła,
kieruje do nich swoją zachętę, popartą zresztą własnym przykładem: powinniśmy i
między nich wnieść naukę Chrystusową i dążyć do zbawienia ich dusz /.../. Niech
nasza gorliwość zwraca się zawsze w tę stronę, gdzie ludzie jeszcze nie znają
Chrystusa, albo znają Go niewystarczająco, a szczególnie, gdzie walczą przeciw
Chrystusowi243.
Powyższym
programem
działalności,
wytyczonym
braciom
mariańskim, bp Matulewicz jakby wyprzedza myśl Soboru Watykańskiego II o
misyjnej działalności Kościoła, o której czytamy w dokumentach soborowych:
Kościół posłany przez Chrystusa, aby ukazać miłość Bożą i zaszczepiać ją wszystkim
ludziom i narodom, jest świadom tego, że ma jeszcze do spełnienia wielkie dzieło
misyjne244.
Oczywiście podjęcie tej trudnej cząstki posłannictwa Kościoła wymaga od
wychowawcy szczególnego daru, a nade wszystko zrezygnowania z jakiegoś
minimum wygody, uporządkowanego, zaplanowanego życia. Bł. Jerzy, wiedząc o
tym, proponuje współczesnemu wychowawcy chrześcijańskiemu walkę z własną
naturą, jak również walkę ze złem rozpanoszonym w całym świecie. Uważa on, że
kapłan czy katecheta nie może zadowolić się przeprowadzeniem spotkań i
241
Por. tamże.
Por. Tamże, s. 41.
243
Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 84.
244
Sobór Watykański II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła, nr 10, s. 446.
242
wygłaszaniem kazań w swoim miejscu pracy, w "godzinach" wyznaczonych
obowiązkiem wynikającym z umowy. Nie może zadowolić się tymi, którzy
przychodzą i garną się do Chrystusowej nauki. Każdy wychowawca chrześcijański
powinien iść tam, gdzie największa potrzeba, gdzie największe bezbożnictwo,
zepsucie, obojętność w wierze245. Chce, aby wychowawca starał się dotrzeć
wszędzie, gdzie tylko można zdobyć coś dla Chrystusa i Jego Kościoła246.
Nie powinien on także zrażać się niepowodzeniem, czy nie przyjęciem
głoszonej przez niego nauki. Pisał: Jeżeli jedno okno zabite, zróbmy sobie drugie, /.../
Jeżeli nas wyrzucą przez jedne drzwi, wróćmy przez drugie, choćby nawet przez tylne
/.../. aby tylko wszędzie wnosić ducha Chrystusowego i pozyskiwać wszystko dla
Chrystusa i Jego Kościoła.247 Wychowawca więc nie może być istotą bezduszną,
wygodną i pasywną, ale ma być nacechowany entuzjazmem, gotowością do działania
i walki o Bożą sprawę.
Podsumowanie
Zestawiając kolejno wyżej omówione cechy charakteryzujące osobę
wychowawcy chrześcijańskiego w ujęciu błogosławionego Jerzego Matulewicza, na
pierwszym miejscu należy umieścić doskonałość osobistą wychowawcy, od której
zależy powodzenie jego wychowawczych wysiłków. Dążąc do tej doskonałości ma
on naśladować Jezusa Chrystusa i Jemu zawierzać swe apostolskie działania.
Wychowawca chrześcijański ma być człowiekiem żywej wiary i żarliwej modlitwy.
Powinien dobrze znać środowisko, w którym pracuje, znać ludzi i
uwarunkowania ich życia. Ma być otwarty dla wszystkich i wychodzi do
niewierzących, aby i ich pociągnąć do Chrystusa. Nie powinien ulegać zniechęceniu
i pokusom smutku, ale świadectwem radosnej służby Bogu i pogodą ducha ma on
pociągać wszystkich do świadomego, ochotnego i konsekwentnego kroczenia za
Chrystusem. Wszystkie cechy, proponowane przez bł. Jerzego jako szczególnie
charakteryzujące postawę wychowawcy, tchną jakby duchem współczesnej nauki
245
Por. Bł. J. Matulewicz, Dziennik Duchowy, dz. cyt., s. 55.
Tamże, s. 55.
247
Tamże.
246
Kościoła, dotyczącej dzieła wychowania człowieka do pełni chrześcijaństwa, w
odpowiedzialności za Kościół oraz w tolerancji, miłości i szacunku dla każdego.
Wychowawca chrześcijański powinien „przesiąknąć" niejako nauką Kościoła
na wzór bł. Jerzego Matulewicza stać się wszystkim dla wszystkich pociągając do
Chrystusa jak najszersze kręgi ludzi. W swym apostolstwie ma kierować się
chrześcijańskim uniwersalizmem, który w każdym człowieku, bez względu na jego
narodowość, wyznanie, poglądy, czy nawet postawę życiową, widzi obraz Boga i
dziecko Boże, któremu ma służyć jak samemu Chrystusowi.
Kolejny wniosek, to konieczność wychowywania młodego pokolenia w takim
duchu, aby ludzi innych narodowości i wyznań otaczało braterskim szacunkiem i
miłością, dążąc do jedności, do położenia tamy szerzącej się nienawiści, która jest
źródłem wszelkich niepokojów i wojen. Oczywiście należy przy tym pamiętać, że
skuteczność tego wychowawczego oddziaływania zależy przede wszystkim od
osobistego przykładu wychowawcy.
Chrześcijański wychowawca powinien również przejąć się prawdą, że jego
zadaniem jest nie tylko nauczanie zasad wiary i postaw życiowych, zgodnie z
duchem Chrystusowym. Jest to również wciąganie w dzieło wychowawcze jak
najszerszych kręgów katolików świeckich, to oddziaływanie na rodziny poprzez
rodziny, na młodzież poprzez ich rówieśników, zorganizowanych w zespołach
parafialnych, na wszystkich ludzi pracy poprzez gorliwych apostołów wywodzących
się z tego środowiska.
NOTA BIOGRAFICZNA
ALIULIS VACLOVAS ks. lic. teol. MIC
Ur. 14 III 1921 r. w południowej Litwie, rej. Alytus (Olita) w licznej katolickiej
rodzinie wieśniaczej, w której wychowało się 5 synów i 3 córki. Będąc uczniem
Mariańskiego gimnazjum w Mariampolu, wstąpił do Zgromadzenia Marianów.
Pierwszą profesję złożył 15 VIII 1937 r., a wieczystą 15 VIII 1942 r. Otrzymał
święcenia kapłańskie 11 VI 1944 r., Seminarium duchowne – Wydział teologii w
Kownie (Facultas Theologica Kaunae) zakończył w r. 1945 ze stopniem licencjata
teologii.
Cztery razy przeżył rozproszenie przez władze sowieckie wspólnot
mariańskich na Litwie: 1940 i 1948 r. w Mariampolu, 1941 r. w Kownie i 1949 w
Wilnie. Od r. 1948 pracował w różnych parafiach archidiecezji wileńskiej. Od 1970
przez 4 lata pełnił funkcje wicerektora Seminarium duchownego w Kownie.
Usunięty stamtąd przez władze sowieckie, wrócił do pracy duszpasterskiej na
Wileńszczyźnie i w samym Wilnie.
Od 1965 r. był sekretarzem Komisji liturgicznej diecezji Litwy przez 15 lat,
potem przez 10 lat jej przewodniczącym. Na tym stanowisku przypadło mu
zredagowanie litewskiego tłumaczenia rytuału (jeszcze starego), mszału i
lekcjonarza, jak też Nowego Testamentu i Psałterza, a także od 1982 do 1992
redagowanie Katolickiego kalendarza-rocznika.
Z upoważnienia Konferencji Episkopatu Litwy kilka razy brał udział w
spotkaniach międzynarodowych ruchów liturgicznego i biblijnego. Uczestniczył w
założeniu
w
1992
r.
Litewskiego
Towarzystwa
Biblijnego,
był
jego
przewodniczącym od 1992 do 1995 r. i jest nim ponownie od r 2000.
W r. 1989 został redaktorem pisma Katalikų pasaulis (“Świat katolicki”) –
pierwszego po prawie pół wieku zakazu prasy religijnej. Po paru latach przekazał tę
funkcję w ręce młodszego współbrata, a sam został dyrektorem wydawnictwa pod
tymże tytułem.
Przez lat kilkanaście był wiceprowincjałem i prowincjałem działających w
ukryciu litewskich marianów, a od 1993 do 1999 r. wicegenerałem Zgromadzenia.
Obecnie jest przełożonym lokalnym w Wilnie i członkiem rady prowincjalnej. Nadal
współpracuje z prasą katolicką i kulturalną.
BRILIUS VYTAUTAS ks. doc dr MIC
Urodzony 12 V 1956 w Vilkavińkis w mocnej katolickiej rodzinie, której
dwaj synowie zostali księżmi marianami, a trzy córki zakonnicami. Matka
nauczycielka w okresie rządów sowieckich została zwolniona z pracy za
uczęszczanie do kościoła i katolickie wychowanie rodziny; ojciec inżynier
przyjmował na pracę księży pozbawionych przez władze prawa pracy w
duszpasterstwie.
Vytautas zakończył jedyne wówczas Seminarium duchowne w Kownie (na
prawach niezależnego Wydziału teologii: Facultas Theologica Kaunae) w r. 1982 i
otrzymał święcenia kapłańskie 6 VI 1982 r., pracował w duszpasterstwie w archid.
kowieńskiej. Wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów już jako kapłan, złożył
pierwszą profesję 12 III 1988, wieczystą 15 VIII 1992. Przez rok był kanclerzem
kurii diecezjalnej wołkowyskiej.
W Papieskim Uniwersytecie Lateraneńskim w Rzymie otrzymał stopień
doktora prawa kanonicznego w r. 1996. Był delegatem przełożonego generalnego
Zgromadzenia na Litwę od r. 1996, a na Kapitule prowincji 26 VII 1999 r. został
wybrany na prowincjała. Od powrotu na Litwę w 1996 r. jest rektorem mariańskiego
kościoła św. Gertrudy w Kownie oraz wykłada na Wydziale Teologii Katolickiej i na
Wydziale
Prawa
w
Uniwersytecie
Witolda
Wielkiego
(Vytauto
Didžiojo
Universitetas), a w r. 2002 otrzymał stopień docenta. Jest dyrektorem Centrum
Pomocników Mariańskich w Kownie, które sam założył. Prowadzi działalność
religijno-oświatową i liturgiczno-wychowawczą.
MATULEWICZ ELŻBIETA dr
Ur. 26 lipca 1948 r. w Olsztynie. Tam ukończyła szkołę średnią, uzyskując
świadectwo maturalne w Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza oraz dwa
dyplomy ukończenia Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej: na Wydz.
Instrumentalnym w sekcji fortepianu i na Wydziale Wychowania Muzycznego w
sekcji teorii. W Warszawie ukończyła w 1972 r. Akademię Muzyczną im. F.
Chopina, uzyskując dyplom magistra sztuki na Wydziale Reżyserii Muzycznej ze
specjalnością w zakresie filmu. Pracowała w Łodzi jako reżyser nagrań najpierw w
Rozgłośni Polskiego Radia i w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej
i Teatralnej im. L. Schillera, potem przez 13 lat w łódzkim oddziale Studia
Opracowań Filmów w Warszawie jako reżyser dźwięku i kierownik muzyczny. Po
likwidacji Studia zaczęła pracę jako nauczyciel kształcenia słuchu w Państwowym
Liceum Muzycznym w Łodzi. Ukończyła Studium Pedagogiczne na Wydziale Teorii
i Kompozycji Akademii Muzycznej w Łodzi. Tam współpracowała z oo. jezuitami i
z oo. karmelitami. W 1995 r. ukończyła studia podyplomowe w Instytucie Nauk o
Rodzinie na ATK w Łomiankach. Otrzymała misję do pracy katechetycznej w
Państwowym Liceum Muzycznym im. H. Wieniawskiego w Łodzi. Od 1997 r.
pracowała jako katechetka w Szkole Podstawowej nr 210 przy ul. Karmelickiej w
Warszawie (Par. św. Augustyna), studiując jednocześnie na Wydziale Teologicznym
ATK w Warszawie. W 1999 r. uzyskała tytuł magistra teologii w zakresie teologii
duchowości i tytuł licencjata teologii duchowości. Praca magistersko-licencjacka p.t.
Modlitwa według bł. Jerzego Matulewicza, napisana pod kierunkiem ks. prof. dra
hab. S. Urbańskiego, została wydana drukiem przez Wydawnictwo Księży Marianów
w 2000 r. W roku akademickim 1999/2000 studiowała dalej na Wydziale
Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie,
uzyskując zaliczenie roku doktoranckiego. Od 2000 r. pracuje jako katechetka na
stanowisku nauczyciela dyplomowanego w Zespole Szkół Chemicznych i
Ogólnokształcących im. H. Śniadeckiego w Olsztynie. Pracę doktorską, pisaną pod
kierunkiem ks. prof. dr hab. S. Urbańskiego p.t. Świętość chrześcijanina według bł.
Jerzego Matulewicza, obroniła 5. 06. 2002 r.
ORZECHOWSKA EWA s. mgr SJE
Ur. 3 06 1961 r. w Nadarzynie pod Warszawą do Zgromadzenia Sióstr
Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła w 1981 roku. Pierwszą profesję złożyła w
1983 roku, a wieczystą – w roku 1988. Studia na Akademii Teologii Katolickiej w
Warszawie ukończyła w 1990 roku. Napisała pracę magisterską n. t. Osoba
wychowawcy chrześcijańskiego w świetle poglądów i przykładu życia bł. Jerzego
Matulewicza.
Pracuje
jako
katechetka
w
gimnazjum
i
współpracuje
z
Wydawnictwem Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi.
PECYNA MARIA BOGUMIŁA s. prof. dr hab. SJE
Ur. 24 05 1941 r. w Ostrosko w poznańskim rejonie Polski, do Zgromadzenia
Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła w 1956 roku. W roku 1958 złożyła
pierwszą profesję, a w roku 1963 – profesję wieczystą. W roku 1972 ukończyła
studia psychologii na Wydziale Filozoficznym Akademii Teologii Katolickiej w
Warszawie. Napisała pracę magisterską n. t. Czynniki ekstrawertywne i
introwertywne a niektóre typy inteligencji. W roku 1977 na Katolickim
Uniwersytecie
Lubelskim
obroniła
pracę
doktorską
n.
t.
Podstawy
psychopedagogiczne poglądów i działalności Abpa Jerzego Matulewicza. Natomiast
w roku 1988 uzyskała habilitację na podstawie pracy: Czynniki psychosomatyczne w
leczeniu gruźlicy płuc, wydanej przez Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. O
dorobku wydawniczym świadczy podany wyżej wykaz lektur. Aktualnie jest
samodzielnym pracownikiem naukowym Akademii Pedagogiki Specjalnej w
Warszawie.
SAMOLEWICZ JANINA s. dr SJE
Ur. 17 10 1949 r. w Białymstoku, pochodzi z rodziny rolniczej. Do
Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii wstąpiła po maturze w 1967
roku. Pierwszą profesję złożyła w roku 1969, a wieczystą – w roku 1973. Studia na
Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie ukończyła w
roku 1976. Pracę magisterską pisała na seminarium teologii moralnej pod kierunkiem
ks. prof. dr hab. Stanisława Olejnika, kierownika katedry teologii moralnej, na temat:
Teologiczne podstawy duchowości Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w
Eucharystii. Po długim okresie pracy w katechizacji (1969-1991) pełniła przez dwa
lata misję apostolsko-charytatywną na Syberii, po czym w roku 1993 została
skierowana przez Zgromadzenie, w odpowiedzi na prośbę kierownika Polskiego
Centrum Katechetycznego w Wilnie, do pracy w tymże ośrodku. Równolegle z
tworzeniem Studium Teologii w Wilnie podjęła w 1994 roku studia specjalistyczne z
zakresu teologii moralnej i katechetyki na Akademii Teologii Katolickiej w
Warszawie. W roku 1996 napisała pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Mariana
Graczyka, kierownika katedry teologii moralnej, pracę licencjacką n. t. Funkcja
miłości w myśli teologicznomoralnej bł. Jerzego Matulewicza abpa. W roku 1997/8
zaliczyła rok doktorancki, korzystając z wykładów teologii moralnej, mistyki,
katechetyki i prawa kanonicznego. Natomiast w roku 2000 obroniła pracę doktorską
n. t. Teologicznomoralna myśl bł. Jerzego Matulewicza na Uniwersytecie Kardynała
Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W roku 2000/2001 badała uzdrowienie dziecka
za przyczyną bł. Jerzego Matulewicza i
gromadziła dokumentację jako
wicepostulator oraz przygotowała do druku swoją pracę doktorską, a w roku
2001/2002 prowadziła katechizację w LXXVI LO im. marszałka J. Piłsudskiego w
Warszawie i przygotowywała niniejsze sympozjum.
SKÓRA WOJCIECH ks. lic. teol. MIC
Ur. 24 kwietnia 1969 r., pierwszą profesję w Zgromadzeniu Księży Marianów
złożył w 1989 r., a wieczystą – w 1992. W roku 1995 przyjął święcenia kapłańskie.
Pracę magisterską z teologii napisał n. t. Nabożeństwo do Ducha Świętego według
Henry'ego
Edwarda
Manninga,
Wczsesnochrześcijańskiej
-
uznaną
Lublin
za
1995,
pracę
a
z
Historii
licencjacką:
Literatury
Recepcja
myśli
patrystycznej w pneumatologii Henry'ego Edwarda Manninga (1808-1892),
Warszawa 2001. Poza tym jest autorem szeregu artykułów i rozważań na temat
Ducha Świętego, duchowości, Słowa Bożego w takich czasopismach jak: Z
Niepokalaną, Credo, Oremus, Laetare i innych pomniejszych periodykach. Miał
również swój udział w około 30 audycjach radiowych i 3 programach telewizyjnych.
Doktoryzuje się w zakresie patrologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Warszawie. Od lipca 2001 r. przebywa w Rzymie i mianowany
przez przełożonego generalnego pełni aktualnie obowiązki postulatora generalnego
MIC.

Podobne dokumenty