Biuro politycznej propagandy | Dziennik Polski

Transkrypt

Biuro politycznej propagandy | Dziennik Polski
Biuro politycznej propagandy | Dziennik Polski
1z3
http://81.21.195.237/pl/magazyny/magazyn-piatek/1151280-biuro-polit...
17.06.2011
Biuro politycznej propagandy
Firmowy produkt KBF-u, sylwestrowa zabawa na krakowskim Rynku Głównym Fot. Anna Kaczmarz
Pomysł był prosty: w Krakowie powstało biuro, by promować sztukę i artystów naszego regionu. Biuro miało nie tylko eksportować naszą
kulturę za granicę i w ten sposób zachęcać zagranicznych turystów do odwiedzenia Krakowa, ale także być pomocne w zawieraniu kontaktów i
realizacji wspólnych projektów między krakowskimi a zagranicznymi instytucjami kulturalnymi.
Tak zaplanowana placówka przez lata zmieniła się nie tylko w impresariat zajmujący się przede wszystkim importem do Krakowa uznanych artystów,
lecz wręcz w biuro politycznej propagandy, w narzędzie do promowania, głównie prezydenta miasta. Nie byłoby w tym zapewne nic dziwnego - bo
związek pomiędzy polityką a sztuką istnieje od zarania dziejów - gdyby nie fakt, że Krakowskie Biuro Festiwalowe dysponuje potężnym budżetem
wynoszącym 32 mln zł, czyli jedną trzecią sumy, którą miasto Kraków przeznacza rocznie na 28 swoich instytucji kultury. Podczas gdy biuro zajmuje się
wydawaniem pieniędzy na permanentne festiwale, kultura w naszym mieście upada. Kraków staje się miastem z coraz mniejszą własną ofertą
artystyczną.
Polityka importowa KBF-u w Krakowie, czego najlepszym przykładem są festiwale muzyczne takie jak Opera Rara i Misteria Paschalia, spowodowała
podział na kulturę lepszą i gorszą. Lepsza to imprezy realizowane przez biuro, pewniaki polegające na sprowadzaniu z zagranicy wykonawców liczących
się na świecie. Takie festiwale, zatwierdzone ogromnymi budżetami, które pozwalają na wielką kampanię promocyjną, są, bo nie może być inaczej,
sukcesem. Dlatego też tak chętnie na nie z licznych billboardów, spotów radiowych i telewizyjnych "prezydent Jacek Majchrowski zaprasza".
Gorsza kultura to miejska działalność, wytwory naszych rodzimych artystów; festiwale i imprezy wiecznie niedofinansowanie i realizowane przez
organizacje pozarządowe minimalnymi środkami, a jednak mające ogromne znaczenie dla prezentacji polskiej kultury. To także praca u podstaw w
niedofinansowanych od lat domach kultury, bibliotekach. To również teatry i muzea, które codziennie realizują zadania, do jakich zostały powołane; to
orkiestry, których nie stać, by grać częściej niż raz w miesiącu, jak się dzieje w przypadku doskonałej Sinfonietty Cracovii. Do tej kultury prezydent Jacek
Majchrowski nie przyznaje się już tak chętnie.
Początki
Na początku był Kraków 2000, czyli wielka roczna fiesta, która przedstawiła nasze miasto jako europejską stolicę kultury. Aby tę kulturalną promocję
sprawnie przeprowadzić, w 1997 roku powołane zostało Biuro Kraków 2000, na którego czele stanął Bogusław Sonik. Biuro było wówczas pod kontrolą
Rady Miasta, choć starało się być niezależną instytucją. Na pierwszej konferencji prasowej Bogusław Sonik przedstawił plan działalności; zebrał wtedy
wszystkie festiwale w Krakowie, uporządkował je, poprosił dyrektorów instytucji, aby przygotowali oferty specjalne, zapewniając im dofinansowania.
- Chodziło nam przede wszystkim, aby realizować to, co było w idei dotychczasowych stałych festiwali, ale ulepszone, bardziej bogate, ciekawsze, a
także, by stworzyć własne nowe imprezy - mówi Bogusław Sonik, dziś eurodeputowany. Tak powstał realizowany przez biuro m.in. festiwal "Rozstaje"
czy Tańców Dworskich, zaproponowany przez Fundację Ardente Sole, obecnie już instytucję miejską o nazwie Balet Dworski "Cracovia Danza", czy
Festiwal Beethovenowski, który zasłynął nie tylko doskonałymi koncertami, ale także pierwszą publiczną prezentacją manuskryptów m.in. Beethovena ze
zbiorów Biblioteki Pruskiej, a przechowywanych obecnie w Jagiellonce.
Władze miasta w 1995 roku zaplanowały projekt Kraków 2000 jako festiwal kroczący. I tak 1997 ogłoszono Rokiem Poezji firmowanym przez noblistów:
Wisławę Szymborską i Czesława Miłosza; odbyło się m.in. wiele spotkań literackich. Rok 1998 nazwany został Rokiem Muzyki Krzysztofa
Pendereckiego, czego dowodem była kluczowa impreza: festiwal imienia kompozytora, na którym wystąpili m.in.: Mścisław Rostropowicz, Academy of
St Martin in the Fields, Sinfonia Varsovia, Dimitri Ashkenazy, Jerzy Maksymiuk. Na 1999 rok - choć bez wyraźnego patronatu - zaplanowano kilkanaście
większych imprez, m.in. "Na krawędzi Tysiąclecia. Międzynarodowe spotkania ZNAKomitości", przedstawiające 40-lecie oficyny Znak, czy występ
teatru Gardzienice, towarzyszący sesji "Misteria, inicjacje".
Podczas fiesty w 2000 roku odbyło się w Krakowie ponad 80 imprez firmowanych przez biuro, nie tylko festiwali, koncertów, ale także wystaw czy akcji
promujących czytelnictwo i naszych pisarzy, jak chociażby "Biblioteki 2000". - Na 2000 rok miasto dało 4 mln zł, w czym także miałem dotację dla
wszystkich stałych festiwali, w tym dla Festiwalu Kultury Żydowskiej. To było niewiele więcej niż 10 proc. obecnego budżetu Krakowskiego Biura
Festiwalowego - mówi Bogusław Sonik.
Decyzja
Wszystkie biura zajmujące się imprezami stolic kultury roku 2000, poza dwoma, w Krakowie i w Lille, zostały zamknięte. Nasze utrzymało się dzięki
porozumieniu pomiędzy ówczesnym prezydentem miasta Andrzejem Gołasiem a ministrem kultury Michałem Ujazdowskim, którzy podpisali umowę o
współfinansowaniu biura. - Zależało mi na tym, aby zatrzymać ludzi, którzy zdobyli ogromne doświadczenie w tworzeniu imprez, a także by wpisać się w
sieciowość europejską. Kojarzyć instytucje krakowskie i zagraniczne, pomagać w kontaktach i w realizacji projektów, a także generować nowe, własne
imprezy - mówi Bogusław Sonik.
2011-07-13 12:24
Biuro politycznej propagandy | Dziennik Polski
2z3
http://81.21.195.237/pl/magazyny/magazyn-piatek/1151280-biuro-polit...
Następny minister kultury, Andrzej Celiński, tego porozumienia nie uznał i biuro pozostało na garnuszku miasta. Zmieniła się trochę funkcja instytucji, bo
powstały podległe mu Centra Informacji Kulturalnej, a biuro zwróciło się w stronę turystyki, gdyż powstało zjawisko turystyki kulturalnej; zmieniło też
nazwę na Krakowskie Biuro Festiwalowe.
- Prezydent Majchrowski szybko zdał sobie sprawę, że biuro jest doskonałym narzędziem. Potrafi zrobić wszystko i to dotyczy nie tylko kultury, ale wielu
innych zadań. Zrozumiał, że ma w ręce machinę, którą można wykorzystać na wiele sposobów - tłumaczy Bogusław Sonik.
Biuro zostało wyjęte spod nadzoru radnych i jego zwierzchnikiem uczyniono jedynie prezydenta. Z biegiem lat instytucja przekształciła się w impresariat,
który - wspierany wielkimi pieniędzmi - może wykosić wszelkie inne placówki tego typu. - Sądzę, że obecne biuro powinno dziś przeprowadzić analizę
swojej działalności programowej - mówi Bogusław Sonik - Wydaje się, że istnieje potrzeba zmiany akcentu w jego działalności, niezbędne są projekty
multidyscyplinarne z instytucjami i twórcami europejskimi, funkcjonowanie w sieci europejskich instytucji i stowarzyszeń. Obecnie (choć
niesprawiedliwie) funkcjonuje przekonanie, iż różne inne instytucje, które miałyby dostęp do środków, jakimi dysponuje KBF, mogłyby równie dobrze
organizować podobne przedsięwzięcia (głównie muzyczne) na zasadzie impresariatu. Potrzebne jest otwarcie się na współpracę ze wschodem Europy.
Kraków, jako okno na kulturę Europy Środkowej i Wschodniej byłby atrakcyjny dla turysty z zachodniej Europy. Biuro Kraków 2000 po moim odejściu
starannie wypunktowało nawet sam fakt, iż Kraków pełnił rolę stolicy kulturalnej Europy w roku 2000. Ale najważniejsze, iż pozostały sprawne
instytucje, to się liczy w końcowym rachunku.
Dziś KBF daje mieszkańcom miasta igrzyska, bogate, dobrze zorganizowane. Dla przeciętnych przeznaczone są masówki, m.in.: Wianki, Sylwester,
Festiwal Muzyki Filmowej, dla tych bardziej wysublimowanych odbiorów Misteria Paschalia, Opera Rara, nurt klasyczny w Sacrum Profanum czy Boska
Komedia. Te imprezy, wysoko finansowane, bardzo rozreklamowane, wskazują na sukces władzy; są propagandą wysublimowaną, przekazywaną nie
wprost. Poprzez plakaty, spoty reklamowe, listy drukowane w programach festiwali prezydent Jacek Majchrowski kojarzony jest z sukcesem, co znacznie
procentuje później podczas wyborów.
Nikt z widzów się nie zastanawia, że miasto ma poważne długi, a miejskie instytucje kultury mają problemy, aby np. sfinansować zakup nowego
komputera, o czym na naszych łamach kilka tygodni temu mówiła Jadwiga Wiatr, dyrektor Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej w Krakowie. Liczy się
fiesta.
Wielka instytucja
Z biegiem lat Krakowskie Biuro Festiwalowe urosło do monstrualnych rozmiarów. Tylko w 2008 roku pracowało tam 51 osób. Obecnie zatrudnionych
jest (wraz z Info Kraków, Film Commission, Karnetem oraz z powstającym centrum kongresowym ICE) 93 osoby. To znacznie więcej niż np. w teatrze
Groteska (ok. 70 osób), który ma w swoich strukturach nie tylko aktorów, ale także pracownię plastyczną, krawiecką czy mechanizatorską, i który
wystawia na swoich dwóch scenach 2, a nawet 3 przedstawienia dziennie, realizuje festiwale i wielkie plenerowe widowiska o międzynarodowym
zasięgu.
Tylko koszty utrzymania biura KBF to 6 mln zł (w tym za wynajęcie budynku, w którym działa instytucja, biuro płaci 28 tys. zł miesięcznie). To znacznie
więcej niż roczna dotacja teatru Groteska, która wynosi blisko 4,2 mln zł i musi starczyć na codzienną działalność, wszystkie nowe produkcje, plenerowe
imprezy, a także na utrzymanie teatru i jego pracowników. To o wiele więcej także niż dotacja każdej miejskiej instytucji, poza Muzeum Historycznym
Krakowa.
Rośnie też dotacja przyznawana przez miasto na potrzeby KBF-u i jego projekty. W 2008 roku wynosiła 27,8 mln zł, w 2009 - 34,8 mln zł, w 2010 - 30,1
mln zł (rok kryzysowy) i obecnie - 32 mln zł. Dyrektor biura, Izabela Helbin, podkreśla jednak, że zwiększają się także przychody biura: w roku 2008
wyniosły 3,6 mln zł, w 2009 - 6,4 mln zł, w 2010 blisko 12,7 mln zł, zaś na ten rok przewidziano 15 mln zł.
W odpowiedziach na nasze pytania Aleksandra Nalepa z KBF tłumaczy: "Trzeba pamiętać, że budżet KBF to nie tylko organizacja festiwali i wydarzeń,
których co roku organizujemy blisko siedemdziesiąt. To także koszty prowadzenia dziewięciu punktów sieci informacji miejskiej InfoKraków, zarządzanie
powstającym Centrum Kongresowym ICE, Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego oraz Krakowską Komisją Filmową i Regionalnym Funduszem
Filmowym, administrowanie Pawilonem Wyspiańskiego, a także wydawanie miesięcznika Karnet i prowadzenie strony internetowej Krakow.travel".
Budżety festiwali KBF-u także rosną. Np. Festiwal Misteria Paschalia w 2008 roku miał budżet 1,6 mln zł, ale tegoroczny już blisko 2,8 mln zł. Aż trudno
uwierzyć, że tydzień muzyki kosztował więcej niż roczna działalność m.in. Sinfonietty Cracovii (1,6 mln zł), Łaźni Nowej (1,7 mln zł), Muzeum Inżynierii
Miejskiej (1,6 mln zł).
Znacznie też urósł budżet Festiwalu Muzyki Filmowej, z blisko 1,6 mln zł w roku 2008 do ponad 5 mln zł w roku obecnym. Ogromnym budżetem
dysponuje także festiwal Sacrum Profanum; w 2008 roku 4,34 mln zł, zaś już 5,35 mln zł w roku bieżącym. Ten festiwal także ma największą dotację z
Urzędu Miasta: w tym roku przewidywana jest w wysokości 4,15 mln zł. Pozostałe środki będą pochodziły - co wynika z prognozy - z wpływów
własnych, sponsorów oraz innych dotacji.
Festiwal Opera Rara - raptem cztery koncerty - w tym roku kosztuje 2,15 mln zł (z czego milion z dotacji miejskiej). Tegoroczny ArtBoom zamknie się
kwotą 1,08 mln zł (milion z miasta), Wianki 2,18 mln zł (2 mln zł z miasta), Sylwester 4,2 (2 mln zł z miasta), Boska Komedia 2,02 mln zł (1,8 mln zł z
miasta).
"Każda impreza organizowana przez KBF jest wspierana ogólnopolską kampanią o średniej wartości 1,5 mln zł. Co szczególnie cenne - z tej kwoty
maksymalnie 20 proc. stanowi wkład finansowy KBF, pozostałe środki to wkład naszych partnerów (...). Niektóre imprezy - np. Sacrum Profanum,
Misteria Paschalia, FMF, Opera Rara - wspierane są dodatkowo także kampanią o zasięgu światowym (publikacje reklam w prestiżowych i
opiniotwórczych mediach np. BBC Music Magazine, Gramophone oraz działania PR - wizyty studyjne dziennikarzy zagranicznych oraz informacje
prasowe dystrybuowane do artystów, dziennikarzy i menedżerów światowych gwiazd)" - pisze Aleksandra Nalepa.
Czy jednak światowa kampania jest potrzebna np. Festiwalowi Opera Rara, gdzie koncerty prezentowane są w Teatrze Słowackiego, który ma widownię
na 500 osób? Czy to rzeczywiście chodzi o promowanie festiwalu i Krakowa?
Idee
Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego, tłumaczy w e-mailu do nas, że "Rolą biura jest realizowanie wydarzeń kulturalnych na
najwyższym światowym poziomie oraz edukacja i promocja wielkich wydarzeń kulturalnych o zasięgu lokalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym. To
festiwale z udziałem gwiazd światowego formatu, produkowane wg światowych standardów, które ugruntowują pozycję Krakowa, jako jednej z
najbardziej znaczących kulturalnych metropolii w Europie. Organizowane przez KBF wydarzenia pełnią dla Krakowa strategiczną rolę promocyjną przyciągają publiczność z całego świata: zarówno tę najbardziej wymagającą, zainteresowaną koncertami gwiazd muzyki klasycznej, miłośników teatru,
sztuki współczesnej, literatury spod znaku Nagrody Nobla, czy kina, i muzyki filmowej, jak i fanów muzyki popularnej tłumnie zjeżdżających z całej
Europy na Wianki i WOW!night - imprezę kończącą rok, organizowaną na Rynku Głównym".
2011-07-13 12:24
Biuro politycznej propagandy | Dziennik Polski
3z3
http://81.21.195.237/pl/magazyny/magazyn-piatek/1151280-biuro-polit...
Dyrektor podkreśla także, że "bilety na większość naszych festiwali wyprzedają się jeszcze przed startem kampanii promocyjnej. Liczba fanów naszych
imprez na portalach społecznościowych rośnie lawinowo - to chyba najlepszy dowód, że działalność takiej instytucji jak nasza jest dla miasta niebywale
korzystna. Dzięki naszej działalności Kraków śmiało może konkurować z imprezami w Polsce i za granicą. Dla nas jest jasne - jeśli nie będziemy trzymać
światowego poziomu, publiczność wybierze coś spośród licznych i atrakcyjnych ofert, jakie mają dla niej inne europejskie miasta".
Czy jednak pokazywanie artystów, którzy na co dzień występują w Londynie, Berlinie czy Paryżu, przyciągnie zagranicznych turystów? Czy pojedziemy
np. do Helsinek dlatego, że występuje tam Madonna albo Filharmonicy Berlińscy? Czy nie będziemy chcieli poznać sztuki tamtego regionu?
Adolf Weltschek, dyrektor teatru Groteska, od lat głośno mówi, że miasto powinno tworzyć własny wizerunek poprzez budowanie silnych marek. Chodzi
o to, by miejskie instytucje kultury były tak silne, także finansowo, by mogły bez przeszkód funkcjonować na międzynarodowym rynku. A występy
instytucji za granicą byłyby promocją miasta. - Wtedy pokazujemy za granicą, że nasze miasto jest mocne, ma tu dobrze działające środowisko twórcze.
Można do nas przyjechać, bo mamy dużą własną ofertę kulturalną - mówi Adolf Weltschek. - Według tych zasad staram się działać na rynku teatralnym.
Dzięki Festiwalowi Materia Prima postawiliśmy pierwsze kroki, aby Groteska zaistniała w obiegu międzynarodowym, jako silna marka i już dostaliśmy
zaproszenia na prezentacje naszego spektaklu "Hommage a Chagall" za granicą. To działa szybko.
Dyrektor Welstchek podkreśla, że nie ma nic do Krakowskiego Biura Festiwalowego, jeżeli będą pieniądze i na działalność biura, i na instytucje kultury.
Wśród kierujących instytucjami kultury coraz mocniej artykułowane jest przekonanie, że dobrze funkcjonująca gospodarka opiera się na eksporcie. Ta
zasada obowiązuje także w kulturze. W przypadku niedoborów, trzeba myśleć przede wszystkim nie o imporcie, a o własnych instytucjach. Bo import to
syndrom trzeciego świata. Słabe struktury są skazane na import, bo nie potrafią stworzyć własnej oferty.
Czyżby Kraków poprzez politykę KBF-u wspieraną przez prezydenta Majchrowskiego stawał się trzecim światem w kulturze?
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
W Krakowie w tym roku przeznaczono na kulturę (wraz z inwestycjami) ponad 219 mln zł, co stanowi 6,23 proc. całego budżetu miasta Krakowa.
Do 28 miejskich instytucji trafi ponad 98 mln zł, zaś do KBF-u 32 mln. Pozostałe blisko 75 mln zł zostały przeznaczone na inwestycje, zaś ponad
14 mln zł na inne zadania, takie jak: wspierania działalności kulturalnej i artystycznej (5 mln zł), ochrona zabytków (3 mln), współpraca i
wymiana kulturalna (2 mln), realizacja projektów unijnych - Krakowskie Noce 2011 (1,2 mln).
Portal „Dziennik Polski” wraz ze wszystkimi treściami będącymi jego elementami składowymi - w szczególności internetowe wydanie „Dziennika
Polskiego” i treści będące jego elementami składowymi - podlegają ochronie prawnej na podstawie międzynarodowego i polskiego prawa autorskiego.
Jakiekolwiek korzystanie z utworów, o których mowa powyżej, przekraczające dozwolony użytek osobisty (uregulowany w ustawie o prawie autorskim i
prawach pokrewnych) wymaga wyraźnej zgody Wydawcy - Polski Dom Medialny Sp. z o.o., które z tytułu praw autorskich jest podmiotem uprawnionym
do wydania takiej zgody.
2009 Dziennik Polski. Wszystkie prawa
zastrzeżone
2011-07-13 12:24