Kobiety w Polityce - Instytut Spraw Publicznych

Transkrypt

Kobiety w Polityce - Instytut Spraw Publicznych
Koalicja na rzecz samorządów uczniowskich to nieformalne zrzeszenie jedenastu organizacji pozarządowych, powstałe z inicjatywy Fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Celem działania koalicji jest wzmocnienie pozycji polskich samorządów uczniowskich
przez:
• zapewnienie każdemu uczniowi i każdej uczennicy możliwości wyboru swoich przedstawicieli w samorządzie uczniowskim w demokratycznych wyborach,
• zapewnienie samorządom uczniowskim prawa do rzeczywistego wpływu na życie
szkoły,
• uporządkowanie prawa oświatowego w zakresie samorządności uczniowskiej,
• podnoszenie świadomości na temat znaczenia samorządu uczniowskiego w środowisku oświatowym.
Poza Fundacją Centrum Edukacji Obywatelskiej w skład Koalicji na rzecz samorządów
uczniowskich wchodzą następujące organizacje: Instytut Spraw Publicznych, Fundacja
Edukacji dla Demokracji, Stowarzyszenie Rodzice w Edukacji, Fundacja Civis Polonus,
Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, Polska Fundacja im. Roberta Schumana, Polska Rada Organizacji Młodzieżowych, Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży.
Działania Koalicji na rzecz samorządów uczniowskich są finansowane ze środków
Fundacji im. Stefana Batorego.
Kontakt: [email protected]
www.ceo.org.pl/pl/samorzad/koalicjasu
BADANIA
EKSPERTYZY
REKOMENDACJE
AGNIESZKA ZARZYŃSKA
KOBIETY W POLITYCE
LOKALNEJ
BADANIE CZTERECH GMIN
W KTÓRYCH NIE MA
RADNYCH KOBIET
2.0
AGNIESZKA ZARZYŃSKA
KOBIETY W POLITYCE
LOKALNEJ
BADANIE CZTERECH GMIN,
W KTÓRYCH NIE MA
RADNYCH KOBIET
Publikacja powstała w ramach projektu „Obserwatorium Równości Płci”,
realizowanego przez Instytut Spraw Publicznych dzięki wsparciu finansowemu
Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe.
Koordynatorki projektu: Małgorzata Druciarek, Aleksandra Niżyńska
Redakcja językowa i korekta: Magdalena Otlewska (www.bezbledu.pl)
ISBN: 978-83-7689-204-7
Wydawca:
Instytut Spraw Publicznych
00–031 Warszawa, ul. Szpitalna 5 lok. 22
tel. 48 22 556 42 60, faks 48 22 556 42 62
e-mail: [email protected], www.isp.org.pl
Skład:
Ośrodek Wydawniczo-Poligraficzny „SIM”
Spis treści
Wstęp
5
Metoda oraz rozmówczynie i rozmówcy
7
Charakterystyka gmin
Kobiety w gminach
Lokalne polityczki
11
13
15
Rada gminy
Skład obecnych i poprzednich rad gmin z uwzględnieniem płci i przynależności do partii
Opinie o składzie rady gminy pod względem przynależności do partii i rotacyjności radnych
Kampanie wyborcze
Listy wyborcze
19
19
22
25
27
Opinie o kobietach w polityce lokalnej
Kobiety w radzie gminy ich wpływ na jej pracę i reprezentowanie interesów kobiet
Przyczyny nieobecności kobiet
Kobiety w polityce krajowej
Kwoty
Sposoby na zwiększenie zaangażowania kobiet w prace samorządowe
29
29
32
39
40
41
Podsumowanie
43
Nota o autorce
47
Wstęp
Równy udział kobiet i mężczyzn w polityce to jeden z głównych warunków osiągnięcia równości płci w społeczeństwie. Mała reprezentacja kobiet
w sferze publicznej czy nieproporcjonalna liczba kobiet i mężczyzn w organach decyzyjnych i przedstawicielskich może prowadzić do tego, że interesy
kobiet nie będą brane pod uwagę w trakcie podejmowania ważnych decyzji.
Jednak kobiety z powodu stereotypów płci mają utrudniony dostęp do funkcji publicznych, w tym do organów decyzyjnych, między innymi przez sztywne łączenie ich ze sferą prywatną. Polska konstytucja gwarantuje wszystkim
obywatelom i obywatelkom równość oraz zakazuje dyskryminacji1, jednak
sytuacja w sferze politycznej nie odzwierciedla tej obiecanej równości. Kobiety zajmują 24% stanowisk w polskim rządzie, 25% zaś w radach gmin i powiatów oraz sejmikach wojewódzkich2. Wciąż istnieje silny społeczny sprzeciw
wobec wprowadzenia kwot, które w wielu krajach okazały się skutecznym
narzędziem do wyrównania szans kobiet i mężczyzn w polityce. Przykładem
może być Kirgistan, w którym po wprowadzeniu w 2007 roku 30% kwot udział
kobiet w parlamencie wzrósł z 0% w 2000 roku do 25,6% w 2010 roku3. Jednak
według badań przeprowadzonych przez CBOS w 2013 roku: co trzeci ankietowany (32%) uważa za słuszne, aby prawo określało, jaki procent (minimum)
miejsc na listach wyborczych powinny zajmować kobiety, a większość (59%)
jest przeciwna takiemu rozwiązaniu4. Z badań wynika5, że najmniejsza reprezentacja kobiet w organach decyzyjnych, która daje im szansę na uzyskanie
siły pozwalającej na skuteczne dbanie o własne interesy, to 30%. W Polsce ta
liczba wciąż nie została osiągnięta, a w niniejszym raporcie, który porusza
problem obecności kobiet w radach gmin, pokażemy, że w wielu przypadkach
droga do tego celu jest długa.
Obecność kobiet w polityce jest istotna na szczeblu nie tylko krajowym,
ale również samorządowym. Kwestie edukacji, zdrowia, opieki nad osobami
zależnymi, czyli te, które w wielu przypadkach szczególnie dotykają kobiet,
najczęściej omawiane są na posiedzeniach rad gmin, powiatów czy sejmików wojewódzkich, tam też podejmuje się decyzje. Dane Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) pokazują, że udział kobiet w polityce lokalnej powoli
się zwiększa, chociaż ów wzrost w kolejnych wyborach jest coraz mniejszy6.
1
2
3
Art. 32–33, Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., Dz. U. Nr 78, poz. 483 z późn. zm.
Dane Państwowej Komisji Wyborczej, www.pkw.gov.pl, dostęp z dnia 20.11.2013.
P. Norris, M.L. Krook, OSCE Gender Equality in elected office: six-step action plan, Harvard University and
Washington University in St Louis 2011, s. 30, 33.
4 http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_034_13.PDF, dostęp z dnia 20.11.2013.
5 Women, Quotas and Politics, red. D. Dahlerup, Routledge, New York 2006.
6 Przywołane dane szczegółowo opracowane są w: M. Druciarek, M. Fuszara, A. Niżyńska, J. Zbieranek, Kobiety
na polskiej scenie politycznej, Warszawa 2012.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet
5
W 2002 roku procent kobiet zasiadających w radach gmin wynosił 18%, w 2006
roku zwiększył się do 21%, w obecnej kadencji zaś kobiety stanowią 24% członków rad gmin. Podobnie jest z odsetkiem kandydatek wśród osób kandydujących do organów stanowiących wszystkich szczebli samorządu. Wzrósł on
z 21% wszystkich kandydatów w 1998 roku do 31% w 2010 roku (jednak różnica między ostatnimi wyborami a tymi z 2006 roku wynosiła jedynie 2%). Co
ciekawe, najwyższy odsetek kobiet zanotowano w radach gmin do 20 tysięcy
mieszkańców – 26% (najniższy w radach powiatów – 18%). Mimo to w obecnej
kadencji w radach 61 gmin nie zasiada ani jedna kobieta. Co może być przyczyną takiej sytuacji? Jakie mogą być konsekwencje?
Niniejszy raport przedstawia wyniki badań przeprowadzonych w czterech
gminach, w których obecnie nie ma kobiet w radzie. Głównym celem badań
była próba uzyskania odpowiedzi na pytanie, co przyczyniło się do tego, że
żadna kobieta w obecnej kadencji nie uzyskała mandatu radnej. Badaczki
starały się dociec, co stanowi przeszkodę w angażowaniu się kobiet w lokalną politykę i co mogłoby zwiększyć ich aktywność i wspomóc w startowaniu
w kolejnych wyborach. Wyniki badań mogą posłużyć do sformułowania rekomendacji, które będą pomocne przy konstruowaniu działań na rzecz zwiększenia udziału kobiet w polityce.
Metoda oraz rozmówczynie i rozmówcy
Do badania wybrane zostały dwie gminy, w których było dużo kandydatek do rady w wyborach w 2010 roku (A i C) oraz dwie, w których nie było lub
było najmniej kobiet w radzie w kadencji w latach 2006–2010 (B i D). Badaczki
posłużyły się metodą jakościową, gdyż chciały bliżej przyjrzeć się przyczynom
niskiej reprezentacji kobiet w samorządzie. Pojechały osobiście do gmin, aby
przeprowadzić wywiady bezpośrednie, pogłębione i częściowo ustrukturyzowane. Pytania (w zdecydowanej większości otwarte) dotyczyły sytuacji w całej
gminie: sposobu funkcjonowania lokalnej rady gminy, kampanii wyborczych,
układania list wyborczych, statusu kobiet w gminnej społeczności, osobistych
historii byłych radnych, kandydatek czy aktywistek, a przede wszystkim opinii
rozmówców i rozmówczyń o przyczynach braku lub niewielkiej liczby kobiet
w polityce oraz opinii o przeszkodach, które mogą im tego rodzaju aktywność
utrudniać. W każdej gminie przeprowadzono około pięciu wywiadów z pojedynczymi osobami (oprócz wywiadu C3, w którym wypowiedział się również
przyjaciel głównej rozmówczyni). W trakcie badań w gminach B i D badaczki
mieszkały u gospodarzy z gminy B, która sąsiaduje z gminą D, co pozwoliło na
wnikliwsze poznanie atmosfery panującej w gminach, poznanie perspektywy
nie tylko kluczowych postaci badania, lecz także poszczególnych mieszkańców i mieszkanek.
Czasem, podczas przeprowadzania wywiadu, można było odnieść wrażenie, że respondent lub respondentka nie odpowiada do końca szczerze na
zadawane pytania. Zwłaszcza takie osoby, jak radni czy wójtowie starali się
przedstawić gminę oraz pracę rady gminy w jak najlepszym świetle, co sprawiało, że ich opinie o sytuacji panującej w tym rejonie nie zawsze pokrywały
się z opiniami innych mieszkańców i mieszkanek gmin. Podobnie było w przypadku pytania o równość płci w lokalnej polityce. Osoby pytane, czy uważają,
że w samorządzie jest spełniona zasada równości płci, czasami nie odpowiadały wprost, tylko przekonywały, że ta równość powinna być. Momentami
trudno było stwierdzić, czy taka postawa wynika z chęci pokazania się przed
nieznajomymi badaczkami w dobrym świetle, jako osoby z poglądami „poprawnymi politycznie” lub wyznającymi wartości, które, jak mogłoby się im
wydawać, badaczki prawdopodobnie wyznają. Inną problematyczną kwestią
były deklaracje ich stosunku do partii politycznych. Wszystkie byłe radne lub
kandydatki na radne mówiły, że nigdy do nich nie należały. Wręcz podkreślały, jak ważna jest dla nich niezależność. Jak się jednak okazało po weryfikacji
danych na stronie PKW, niektóre z nich stale startowały w wyborach do rady
z list partyjnych, inne raz startowały z listy partyjnej, a raz niepartyjnej, co
świadczy o tym, że mimo wszystko korzystały z poparcia partii politycznych.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet
7
Pokazuje to, że rozmówcy i rozmówczynie nie zawsze byli szczerzy w trakcie
wywiadów. Obie przywołane tu kwestie (niejasny stosunek do równości płci
w gminie oraz do współpracy z partiami politycznymi) stanowiły czynniki
utrudniające prowadzenie wywiadów lub mogły negatywnie wpłynąć na jakość przekazywanych informacji.
Głównymi rozmówczyniami miały być byłe radne (5 wywiadów), jednak nie
w każdej gminie znalazły się takie osoby lub nie zawsze udało się do nich dotrzeć. Zwłaszcza w gminach B i D dawało się odczuć ten problem, gdyż tam nie
było kobiet w funkcji radnych. W związku z tym badaczki przeprowadzały wywiady również z kandydatkami na radne, które nie dostały się do rady (2 wywiady), sołtyskami (2 wywiady), z kandydatką na urząd sołtysa (1 wywiad), lokalnymi aktywistkami (2 wywiady), pracownicami urzędu gminy (3 wywiady), a także
obecnymi radnymi mężczyznami (2 wywiady) bądź wójtami gmin (2 wywiady).
W większości są to osoby od zawsze mieszkające na wsi, lecz niekoniecznie w danej gminie. Wiek rozmówców i rozmówczyń wahał się między 32 a 65 lat. Najczęstszymi zawodami rozmówczyń były: dyrektorka gminnego ośrodka kultury
(GOK) (A3, B4), kierowniczka gminnego ośrodka pomocy społecznej (GOPS) (C3),
nauczycielka (B1), pielęgniarka (A1, D5), pracownica urzędu (A5, C2, D1), rolniczka
(B3, C3). Badaczki rozmawiały również z kobietami przebywającymi już na emeryturze (A2, C1, D5). Często były to osoby zaangażowane w dodatkową działalność na rzecz swojej gminy bądź wsi, zwłaszcza w gminach A i C.
Znak rozmówcy /
Wiek
rozmówczyni
8
Płeć
Zawód
A1
55
K
pielęgniarka
A2
65
K
emerytowana
rolniczka
A3
56
K
dyrektorka GOK
A4
61
M
A5
65
K
rolnik
pracownica
urzędu gminy
B1
48
K
nauczycielka
B2
B3
55
47
M
K
rolnik
rolniczka
B4
50
K
dyrektorka GOK
C1
53
K
emerytowana
rolniczka
Agnieszka Zarzyńska
Profil*
była radna, bezpartyjna,
1 kadencja
była radna, bezpartyjna,
3 kadencje, obecnie sołtyska
była radna, bezpartyjna,
1 kadencja
wójt, PSL, 5 kadencji
aktywistka,
przewodnicząca KGW
raz kandydowała
do rady gminy
wójt, PSL, 5 kadencji
sołtyska, 2 kadencje
aktywistka, członkini lokalnego zespołu ludowego
była radna, bezpartyjna,
1 kadencja
Znak rozmówcy /
Wiek
rozmówczyni
Płeć
Zawód
Profil
C2
52
K
pielęgniarka
była radna, bezpartyjna,
1 kadencja
C3 (w wywiadzie
uczestniczył
również znajomy
rozmówczyni,
mężczyzna, były
samorządowiec,
ok. 40 lat)
58
K
rolniczka
sołtyska, 3 kadencje
rolnik
bezpartyjny, jako radny
– 1 kadencja, jako sołtys
– 2 kadencja
C4
45
M
D1
32
K
D2
42
M
D3
50
K
D4
32
K
D5
65
K
D6
50
K
pracownica
urzędu gminy
lokalny
przedsiębiorca
kierowniczka
GOPS
kierowniczka
biblioteki
emerytowana
pielęgniarka
pracownica
banku
spółdzielczego
–
radny, 3 kadencje,
bezpartyjny
–
–
Tabela 1.
Rozmówcy i rozmówczynie
biorący udział w badaniu
kandydowała do rady gminy
kandydowała na urząd
sołtysa
Źródło: Wywiady
z rozmówcami
i rozmówczyniami
*
W poniższej tabeli przedstawiono informacje podane przez respondentów i respondentki o przynależności
lub nie do partii, mimo że w porównaniu z oficjalnymi danymi nie są one praw
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet
9
10
Agnieszka Zarzyńska
Badania przeprowadzone zostały w czterech gminach wiejskich. Dwie
z nich znajdują się na terenie województwa mazowieckiego (A i C), dwie zaś
kolejne na terenie województwa lubelskiego (B i D). Liczba mieszkańców tych
gmin waha się między 3 tysiącami a 6 tysiącami. W większości przypadków
zajmują się oni uprawą ziemi, sadownictwem, natomiast w gminach B i D
szczególnie popularna jest uprawa malin. Niektórzy prowadzą małe przedsiębiorstwa, których działalność skupiona jest na odpowiadaniu na podstawowe potrzeby lokalnej społeczności, lub pracują w miejscowych instytucjach
takich jak urzędy, szkoły, gminne ośrodki kultury, gminne ośrodki pomocy społecznej, banki, ośrodki zdrowia.
We wszystkich gminach były kościoły, nie było za to żadnych organizacji
pozarządowych, które działałyby na rzecz społeczności lokalnej. Dodatkowa,
pozadomowa i pozazawodowa działalność mieszkańców i mieszkanek gmin
skupia się wokół organizacji typu koła gospodyń wiejskich, które badaczki
spotkały w każdej z odwiedzanych gmin. Aktywność kulturalna sprowadza się
najczęściej do organizowania takich wydarzeń, jak dożynki, wiejskie festiwale,
na które zjeżdżają się również mieszkańcy z okolicznych wsi i gmin. Gminne
ośrodki kultury zwykle organizują czas wolny młodzieży (prowadzą biblioteki,
tworzą kawiarenki internetowe, z których korzystanie jest bezpłatne, organizują zajęcia plastyczne oraz półkolonie), lecz nie przewidują wydarzeń dla
osób dorosłych. Ci ostatni organizują się sami zwykle w wymienionych już kołach gospodyń wiejskich lub w klubach emerytów, w których głównymi działającymi są kobiety. Zwłaszcza w gminie C i A organizują one często wycieczki
do różnych części Polski. Działalność kół gospodyń wiejskich obejmuje zwykle
organizację wiejskich zabaw oraz gromadzenie starych naczyń, które są wykorzystywane do takich wydarzeń, jak wesela. W gminie D sprawują one jedynie
funkcję pomocniczą w organizacji gminnych zabaw, gdyż prym w działalności
na rzecz życia kulturalnego w swoich miejscowościach wiedzie Ochotnicza
Straż Pożarna (OSP). W innych gminach OSP nie bierze tak czynnego udziału
w animowaniu lokalnej kultury. W gminach B, C, D aktywne są również zespoły ludowe. W gminie B odwiedzić można muzeum wiejskie, w którym zostały
zgromadzone zbiory przedmiotów świadczących o przeszłości i kulturze materialnej regionu.
Zarówno gmina B, jak i gmina D znajdują się na terenie popularnym ze
względu na swoje walory krajobrazowe, z tego powodu wielu turystów i turystek co roku latem odbywa tam rowerowe wycieczki. Jednak wspomniane
gminy nie angażują się w turystykę tak, aby mieć z niej zyski. Jedynie w gminie B znajduje się gospodarstwo agroturystyczne, w którym mogą nocować
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 11
Charakterystyka gmin
turyści. Tam również znajduje się stok narciarski, który zimą przyciąga gości
z okolic i spoza gminy. W gminie A znajduje się osiedle wypoczynkowe, do którego przyjeżdżają również goście spoza granic gminy.
Najczęściej poruszanym w rozmowach problemem dotykającym poszczególne gminy był brak pieniędzy. Rozmówczynie i rozmówcy zwracali
uwagę na to, że trudno cokolwiek robić, jeśli nie ma środków. Kolejnym problemem, z którym mierzą się mieszkańcy i mieszkanki gmin, jest bezrobocie.
W gminach C i D kładziono nacisk na to, że istnieją różne programy, które
mogłyby pomóc ludziom wyjść z bezrobocia (najczęściej finansowane z Unii
Europejskiej), jednak bezrobotni nie chcą z nich korzystać, ponieważ wolą
mieć wszystko podane, status osoby bezrobotnej jest dla nich wygodniejszy
(C4, D3). Często pojawiającymi się problemami były też stan dróg i budowa
nowych (gminy A i D) oraz likwidowanie szkół (wszystkie gminy). Mówiono
o problemach szczególnie dotykających rolników (gminy B i D), związanych
z kanalizacją (gmina C), organizacją wolnego czasu młodzieży (gminy A i C).
Rozmówcy i rozmówczynie sami z siebie nie wskazywali problemów szczególnie dotykających kobiet. Dopytywani mówili o bezrobociu, chociaż nie
mogli stwierdzić, że ten problem dotyczy bardziej kobiet niż mężczyzn. Tylko nieliczni zauważali, że kobiety są w szczególnie trudnej sytuacji z powodu macierzyństwa, które eliminuje je na kilka lat z rynku pracy (np. A4). Jedna
z badaczek szczególnie interesowała się problemem przemocy wobec kobiet.
Rozmówczynie i rozmówcy potwierdzali, że takie problemy się pojawiają, jednak osoba doświadczająca przemocy musi być bardzo zdesperowana, aby to
gdzieś zgłosić (na przykład do gminnego ośrodka pomocy społecznej lub na
policję, aby założyć Niebieską Kartę). Zwykle tego typu sprawy są ukrywane,
takie kobiety często nie dostają pomocy (D1), sam problem zaś nie należy do
grupy tych, którymi, według mieszkańców i mieszkanek, powinni zajmować
się radni, aby byli pozytywnie ocenieni.
Szczególnie interesująca wydaje się gmina D, wokół której krąży wiele
opowieści. Gospodarz z gminy sąsiadującej z gminą B, w której mieszkały badaczki, opowiadał: Tam sąsiad na sąsiada z siekierą, wszyscy się kłócą, ale jak
trzeba coś zrobić dla wsi, to wszyscy zgodnie idą i walczą o wspólną sprawę
(źródłem cytatu są notatki terenowe badaczek). Przykładem na zgrane wspólne działanie mieszkańców i mieszkanek gminy D był silny opór wobec przystąpienia Polski do Unii Europejskiej oraz manifestowanie konserwatywnych
preferencji politycznych. Zgodnie z opowieścią mieszkańca sąsiadującej gminy, osoby z gminy D paradoksalnie korzystają najwięcej ze środków unijnych
w porównaniu z okolicznymi gminami, a wciąż są niezadowoleni, że Polska
jest członkiem Unii. Jak stwierdziła rozmówczyni z gminy D: Wszyscy są za tym,
żeby dużo było (D5). Z kolei jeden z mieszkańców gminy D, z którym badaczki
rozmawiały nieformalnie, opowiadał, że ludzie z dużych miast i socjologowie
(cytat z notatek terenowych) nie darzą sympatią mieszkańców i mieszkanek gminy D ze względu na ich zdecydowane, radykalne poglądy polityczne
12
Agnieszka Zarzyńska
i sprzeciw wobec członkostwa Polski w UE. Stwierdził on, że takie poglądy są
obecnie nietolerowane, co świadczy o braku demokracji w Polsce. Co ciekawe,
wypowiedzi rozmówczyń i rozmówców z gminy D faktycznie wyróżniają się
na tle wywiadów z innych gmin wyjątkowo silnymi stereotypami i przywiązaniem do tradycyjnego podziału ról kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, co
dokładniej opisano w rozdziale Opinie o kobietach w polityce lokalnej.
Kobiety w gminach
Z wypowiedzi rozmówców i rozmówczyń wynika, że główną sferą aktywności kobiet jest angażowanie się w życie kulturalne wsi, czyli organizowanie
dożynek czy wiejskich festiwali, przygotowywanie palm na święta wielkanocne, członkostwo w zespołach ludowych i kołach gospodyń wiejskich. W prawie
każdej z odwiedzonych wsi kobiety były za to odpowiedzialne. Jednocześnie
mówiły, że taka działalność jest dla nich ważna, chciały się angażować. Rozmówczyni z gminy C oceniała radnych na podstawie stopnia pomocy kobietom w organizacji takich wydarzeń (C3). Jak już pisano wyżej, w każdej gminie jest przynajmniej jedno koło gospodyń wiejskich, w gminach A i C są koła
dla osób starszych, do których głównie należały kobiety, wyjątkiem zaś od
tej, wydawałoby się, reguły jest gmina D, w której nawet te sfery aktywności
zdominowane są przez mężczyzn. Tam głównymi organizatorami wydarzeń
gminnych są jednostki OSP, do których należą mężczyźni. Według niektórych
rozmówczyń i rozmówców z tej gminy, koła gospodyń wiejskich utraciły swoje
znaczenie, kiedyś ich aktywność była znacznie większa i bardziej postrzegana
(D2, D5). Obecnie ich działalność skupia się jedynie na pożyczaniu naczyń na
wesela i wspomaganiu pracy OSP. Wydaje się to ciekawe o tyle, że w gminie D
jest znacznie więcej kół gospodyń wiejskich niż w innych gminach (prawie
każda wieś w gminie D ma własne koło, podczas gdy w innych gminach jest
zwykle tylko jedno – gmina A i B, lub dwa – gmina C).
Jednak nie tylko w tej gminie pozadomowa aktywność kobiet się zmniejsza, według rozmówców i rozmówczyń. W gminach A, B i C obok opowieści
o pojedynczych aktywnych kobietach działających na rzecz życia kulturalnego wsi, bardzo często usłyszeć można było uwagi o tym, że tak naprawdę trudno zachęcić kobiety do dodatkowych działań. Wiele osób uznało, że kiedyś ta
sytuacja wyglądała inaczej, kobiety bardziej się angażowały. Rozmówczyni
z gminy A ubolewała, że próbowała zachęcić młode kobiety do startowania
w wyborach, jednak nie miały one takich chęci. Twierdziła, że są one bardziej
zainteresowane telewizją i wychowywaniem dzieci (A2). Młode kobiety określane są jako bardziej domowe, bierne, zajęte dbaniem o dom, często oglądają
telewizję i przeglądają Internet (A2, D5). Bardzo często pojawiały się wypowiedzi, że kobiety obciążone są obowiązkami domowymi czy gospodarskimi
bardziej niż mężczyźni. Rozmówczyni z gminy D stwierdziła, że na wsi to kobiety są przede wszystkim do garów (D5). Rozmówczynie twierdziły, że to na
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 13
kobiecie ciąży obowiązek zajęcia się domem, posprzątania, zajęcia się dziećmi.
To staje się ogromną przeszkodą dla jakichkolwiek dodatkowych aktywności,
zarówno tych kulturalnych, jak i samorządowych, gdyż nie mają czasu lub są
zbyt zmęczone, aby się angażować. Przekłada się to na to, że obecnie tymi aktywnymi kobietami są często emerytki, kobiety starsze, które nie muszą zajmować się już dziećmi, i pamiętają dawne czasy, gdy ludzie w ogóle, a kobiety
zwłaszcza, częściej angażowali się w aktywności pozadomowe (o takich starszych zaangażowanych kobietach było słychać w gminach A, C i D, przy czym
rozmawiano tylko z tymi z gmin A i C; w gminie B za najbardziej aktywną uznano dyrektorkę GOK, żonę wójta).
Pomimo zmniejszającej się aktywności kobiet w sferze kulturalnej i ich
nieobecności w radach gmin, w każdej gminie podkreślano, że kobiety zajmują w gminie wysokie stanowiska w takich miejscach, jak bank, ośrodek zdrowia, ośrodek pomocy społecznej, szkoła, gminny ośrodek kultury. To one są
najczęściej kierowniczkami tych instytucji. Również w urzędzie gminy pracują
głównie kobiety, najczęściej to one są skarbnikami lub sekretarzami gminy.
Kobiety również bywają sołtyskami. W gminie A sołtysek jest nawet więcej niż
sołtysów (11 na 10), w gminie C z kolei jest 5 sołtysek na 9 sołtysów. W gminie B jest tylko jedna sołtyska, a w gminie D nie ma żadnej. W kwestii kobiet na
wysokich stanowiskach rozmówczynie i rozmówcy tłumaczyli ten podział wykształceniem, mianowicie kobiety mają wyższe wykształcenie niż mężczyźni,
co daje im większe szanse na zostanie dyrektorką lub kierowniczką. Na takie
stanowiska organizuje się konkursy, w których ważne są przede wszystkim
kompetencje i doświadczenie zawodowe. W przypadku częstszego pojawiania się sołtysek, spotykało się wytłumaczenie, że sołtysi muszą być bliżej ludzi,
do nich mieszkańcy i mieszkanki wsi zwracają się bezpośrednio: Być może z zaufania lokalnej społeczności [wynika to, że kobiety są wybierane sołtyskami,
a nie radnymi – przyp. AZ]. Według mnie, sołtys spełnia ważniejszą funkcję niż
radny, ponieważ jest bezpośrednio związany ze środowiskiem lokalnym. On
jest pierwszym kontaktem i pośrednikiem. Radny czasami buja w obłokach,
nie angażuje się. A sołtys musi być tu, na dole i ludzie chyba darzą większym zaufaniem sołtysa niż radnego. Dlatego kobiety w tych wyborach bezpośrednich
jednak wygrywają też. To kwestia zaufania (C3). Z wypowiedzi wynika, że ludzie bardziej ufają kobietom jako osobom, którym powierza się własne problemy. Trudno nie skojarzyć tego ze stereotypowym wyobrażeniem kobiet jako
opiekunek, osób empatycznych, które wspierają innych lepiej niż mężczyźni.
Mogą one zanosić te problemy „wyżej”, do rady gminy, gdzie mężczyźni podejmą decyzję, co z danym problemem zrobić. Dodatkowo sołtys czy sołtyska
pracują głównie w domu. To pozwala im łączyć funkcję z obowiązkami domowymi, które bardziej obciążają kobiety niż mężczyzn (B1). Z kolei mieszkanka
gminy B, z którą przeprowadzono rozmowę nieformalną, powiedziała, że to
mężczyźni są sołtysami, ale tak naprawdę to ich żony bardziej angażują się
w obowiązki związane z tym urzędem: Nie chcą się wychylać, a potem chodzą.
14
Agnieszka Zarzyńska
[Sołtys] po zebraniu podatków zgubi pieniądze albo przepije (cytat z notatek
terenowych)7. Z wypowiedzi wynika, że kobiety być może nie chcą sięgać po
wysokie urzędy, nie chcą oficjalnie brać na siebie takiej odpowiedzialności,
ale ich bardziej racjonalna czy dokładna „natura” czasami przystosowuje je do
takiej pracy lepiej niż mężczyzn ich „natura”.
Wspomniane przed chwilą stereotypy są ważnym aspektem w tłumaczeniu sfer aktywności kobiet lub braku aktywności. Jednak ponieważ pojawiają
się one również w kontekście braku kobiet w radzie gminy, opisano je całościowo w rozdziale Opinie o kobietach w polityce lokalnej.
Gmina
Płeć
Sekretarz
Skarbnik
Kierownictwo GOPS
Kierownictwo GOK
Kierownictwo szkół
Biblioteki
Pracownicy
i pracownice urzędu
Sołectwa
A
B
C
D
K
1
0
1
1
4
2
M
0
1
0
0
2
0
K
0
1
1
1
3
1
M
1
0
0
0
0
0
K
1
1
1
1
4
1
M
0
0
0
0
1
0
K
1
1
1
1
5
3
M
0
0
0
0
1
0
11
1
B.d.
B.d.
14
3
11
4
11
10
1
11
5
9
0
12
Lokalne polityczki
Kobiety, które są lub były w samorządzie, bardzo często już wcześniej angażowały się w życie gminy i działalność na jej rzecz. Zwłaszcza respondentki
z gmin A i C opowiadały o tym, że już dużo wcześniej brały udział w organizowaniu różnych wydarzeń, były członkiniami rad (na przykład rady rodziców
w szkołach swoich dzieci), komitetów, które mają duże znaczenie i wpływ na
organizację życia wsi czy gminy (A1, A2, A3, C1, C2, D5). W niektórych przypadkach taką działalnością było też duże zaangażowanie w pracę zawodową, na
przykład pielęgniarki, które często współpracują z gminnym ośrodkiem pomocy społecznej, poświęcają swój wolny czas. Rozmówczynie często były osobami, którym własna osobowość nie pozwala na siedzenie w domu (C1). Jedna
z nich stwierdziła, że od zawsze miała duszę społecznika (A3). Inne mówiły, że
bardzo lubią przebywać z ludźmi, ciągnie ich do utrzymywania z nimi różnego
rodzaju kontaktów, co sprawia, że funkcja radnej wydała im się atrakcyjna (C2).
Były to rzeczywiste powody, dla których zdecydowały się startować w wyborach do rady bądź zgodziły się na to, gdy im to zaproponowano. Byłe radne
7
Należy zaznaczyć, że zbieranie podatków nie należy już z zasady do obowiązków sołtysa. Z art. 6 ust. 12 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, art. 6 ust. 8 ustawy o podatku leśnym i art. 6 b ustawy o podatku rolnym
wynika, że nowa rada gminy wyznacza osobę, która będzie odpowiedzialna za zebranie podatków, oraz ustala jej
wynagrodzenie. Tą osobą może być sołtys, ale nie musi. Poza tym najczęściej (również w gminach wiejskich) wymiar podatku przysyłany jest pocztą na początku roku i płaci się przelewem lub w kasie gminy. Zatem komentarz
rozmówczyni odnosi się do sytuacji, w czasach gdy podstawowym obowiązkiem sołtysa było zbieranie podatków.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 15
Tabela 2.
Kobiety i mężczyźni na
wysokich lub ważnych
stanowiskach w gminie
(oprócz rady gminy)
Źródło: Dane z wywiadów
przeprowadzonych
w trakcie badań oraz
ze stron internetowych
badanych gmin: http://
www.batorz.gmina.pl/;
http://www.godziszow.pl/;
http://www.ugwilga.pl/;
http://lipowieckoscielny.pl/
[dostęp: 25.10.2013].
często stwierdzały, że znają dobrze problemy swojej gminy czy wsi, i chciały
to wykorzystać jako członkinie samorządu (A1, D5). To chęć działania na rzecz
społeczności lokalnej była główną motywacją do startu w wyborach (A1, A2,
A3, C1, D5). Dodatkowo w gminach A i C kandydatki, radne czy sołtyski miały
największe wsparcie rodziny, gdy zdecydowały się starać o to stanowisko. Jeśli
któraś z rozmówczyń zdecydowała się nie startować więcej w wyborach, to ze
względu na swoje prywatne bieżące sprawy lub zmęczenie tego typu pracą
(A3, C2). Rozmówczynie często podkreślały, że nie należą do partii politycznych
i nie chcą być od nich zależne, ważne jest dla nich to, aby mieć swój głos, nie
musieć dostosowywać się do czyichś wytycznych (A1, A2, A3, C1, C2). Jednak,
jak już wspomniano wyżej, ich nazwiska pojawiają się na listach kandydatów
i kandydatek partii politycznych. W trakcie wywiadów rozmówczynie mocno zaprzeczały jakimkolwiek powiązaniom z partiami, mimo to z jakichś powodów niejednokrotnie wybierały kandydowanie właśnie z ich list. Zgodnie
z Kodeksem wyborczym, nie trzeba należeć do danej partii, aby startować z jej
listy, wystarczy mieć poparcie jej członków i członkiń8. Partiami, z których list
kobiety startowały najczęściej, są PSL, PiS, Samoobrona oraz koalicja SLD–UP.
W gminie B i D sytuacja wygląda trochę inaczej. Po pierwsze w tych gminach nie ma praktycznie kobiet, które kiedyś były w radzie. Badaczki miały
okazję porozmawiać tylko z kandydatkami na radne bądź na sołtyski, z sołtyskami lub aktywistkami, z którymi również trudno było się umówić na wywiad.
Kobieta, którą najczęściej wymieniano jako aktywistkę w gminie D, odmówiła
udzielenia wywiadu, jednej z kandydatek nie udało się oderwać od pracy, do
kolejnej nie udało się zdobyć kontaktu. W wywiadach również pojawiał się
wątek wcześniejszego zaangażowania w działalność na rzecz gminy lub wsi,
znajomość problemów i ludzi, jednak często ta działalność sprowadzała się
do organizowania dożynek (B1, B3). Problemem w tych gminach jest również
brak wsparcia rodzin kandydatek, gdy te zdecydowały się startować w wyborach. Jedna z nich sama od początku nie wierzyła w to, że mogłaby zostać
wybrana (B1). Wystartowała tylko dlatego, że dostała taką propozycję, a wręcz
nalegano, by kandydowała, lecz od początku wątpiła, że otrzyma jakiekolwiek
głosy. Również rodzina nie okazała jej w tym względzie wsparcia. W przypadku
pozostałych rozmówczyń z tych gmin sytuacja wyglądała podobnie – rodzina
była nieprzychylna ich kandydaturze bądź podeszła do niej bez entuzjazmu
(B3, D5, D6). Jedynie aktywistka z gminy B miała wsparcie męża, który sam jest
wójtem, i oboje już od dawna działają aktywnie na rzecz gminy (B4). W gminie D można było się spotkać dużo częściej z głosami niechęci czy rezygnacji
ze startowania w wyborach. Jedna z kandydatek, z którą udało się porozmawiać krótko przez telefon, powiedziała, że nie będzie nigdy więcej startować,
gdyż zniechęciły ją komentarze, takie jak: po co jej to, ma pracę, a jeszcze do
rady się pcha (cytat z notatek terenowych). Kandydatka na sołtyskę miała po-
8
16
Kodeks wyborczy, art. 212, par. 3.
Agnieszka Zarzyńska
dobne podejście – poza tym, że nie chciała więcej doświadczyć przegranej,
obawiała się reakcji innych osób na jej ponowną nieudaną próbę kandydowania (D6). Z kolei inna kandydatka na radną z tej gminy zrezygnowała z następnych startów w wyborach ze względu na to, że obawiała się, że byłaby to dla
niej zbyt trudna praca (D5).
18
Agnieszka Zarzyńska
Wszystkie rady gmin, które podlegały badaniu, łączy to, że w obecnej kadencji nie ma w nich ani jednej kobiety. Jednak poza tym jest między nimi wiele znaczących różnic, które mogą wpływać na szanse dla kobiet na dostanie
się do samorządu gminnego, w tym: dominacja mężczyzn wśród kandydatów
na listach partyjnych lub komitetów wyborców, obecność kobiet lub jej brak
w poprzednich kadencjach, liczba kandydatek.
Skład obecnej i poprzednich rad gmin z uwzględnieniem płci
i przynależności do partii
W obecnej kadencji radni w gminie A w większości (11 na 15) startowali
z list wyborczych partii politycznych (głównie PSL); wójt gminy należy do PSL.
Jeśli chodzi o kandydatów i kandydatki, to spośród 57 osób aż 21 to były kobiety. W przeciwieństwie do mężczyzn (na 36 kandydatów 20 startowało z partii)
większość z nich kandydowała z komitetów wyborczych wyborców. Dane
PKW pokazują, że jest to jedyna kadencja, w której nie ma kobiet w radzie,
mimo że wcześniej było mniej kandydatek. W kadencji 2006–2010 w radzie było
ich 5, w tym 2 startowały z list wyborczych partii politycznej (Samoobrona).
Wybrani radni w większości startowali z list wyborczych partii, głównie PSL.
W wyborach kandydowało 10 kobiet i 24 mężczyzn. Z kolei w kadencji 2002–
2006 do rady dostały się 3 kobiety z komitetów wyborczych wyborców,
5 mężczyzn z komitetów wyborczych wyborców oraz 7 mężczyzn z list partii
(2 z listy Samoobrony, pozostali z listy PSL). W wyborach wystartowało wtedy
7 kobiet i 43 mężczyzn. Za to w wyborach w 1998 roku na 39 osób wystartowało
10 kandydatek. Wśród mężczyzn radnych 4 należało do partii. Było 5 kobiet
radnych, w tym 4 starowały z list wyborczych komitetów wyborców.
W przypadku tej gminy wśród mężczyzn widać znaczny wzrost zainteresowania startowaniem z list wyborczych partii politycznych (głównie PSL). Ma
to odzwierciedlenie w składzie rady gminy – w 1998 roku było w niej więcej
polityków z komitetów wyborców, a w obecnej kadencji większość stanowią
mężczyźni z list partyjnych. Z kolei stosunek kobiet startujących z komitetów
wyborców do startujących z list partii politycznych waha się: w 1998 roku
więcej było kandydatek bezpartyjnych, w kolejnych wyborach ich udział się
zmniejszał, w 2010 roku ponownie w znacznym stopniu wzrósł. Również wyborcy i wyborczynie częściej głosują na kobiety startujące z list niepartyjnych
– nawet w 2006 roku, w którym więcej było kandydatek z list partii politycznych, do rady dostało się więcej tych z komitetów wyborców.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 19
Rada gminy
Komitet
wyborców
Partia
Komitet
wyborców
Partia
Komitet
wyborców
Radni
Partia
Radne
Komitet
wyborców
2010
2006
2002
1998
Kandydaci
Partia
Źródło: Dane Państwowej
Komisji Wyborczej,
www.pkw.gov.pl
[dostęp: 25.10.2013].
Wybory
Tabela 3.
Kandydatki, kandydaci,
radne i radni w gminie A
w latach 1998–2014
(PKW)
Kandydatki
5
7
2
3
16
3
5
7
20
20
25
10
16
4
18
19
0
2
0
1
0
3
3
4
11
7
7
4
4
3
5
6
Partia
Komitet
wyborców
Partia
Komitet
wyborców
Radni
Komitet
wyborców
Radne
Partia
Źródło: Dane Państwowej
Komisji Wyborczej,
www.pkw.gov.pl
[dostęp: 25.10.2013].
2010
2006
2002
1998
Kandydaci
Komitet
wyborców
Tabela 4.
Kandydatki, kandydaci,
radne i radni w gminie B
w latach 1998–2014
Kandydatki
Partia
Wybory
W gminie B zaszła podobna zmiana w liczbie kandydatów z list partii politycznych (20 mężczyzn, głównie z list PSL i PiS na 2 kandydatów z list komitetów wyborców) w porównaniu do wyborów z 1998 roku (aż 30 kandydatów
z list komitetów wyborców, tylko 7 zaś z list partii politycznych). W znaczący
sposób wpłynęło to na skład rady gminy. Po wyborach w 1998 roku było aż
10 radnych z list komitetów, ale już w latach 2002 i 2006 większość rady stanowili radni z list partyjnych. Ich liczba jeszcze się zwiększyła w obecnej kadencji
– w radzie zasiada 14 radnych, którzy startowali z list partii politycznych (głównie PSL). Również obecny wójt należy do partii PSL.
W przeciwieństwie do gminy A, w tej gminie kobiety rzadko pojawiają się
jako kandydatki i nie zostają radnymi. Dane ze strony PKW pokazują, że w 1998
roku startowały 2 kobiety z list wyborczych komitetów wyborców, w ostatnich
wyborach 1 kobieta, również z komitetu, w 2006 roku zaś nie było ani jednej
kandydatki. Tylko w 2002 roku aż 4 kobiety starały się o mandat radnej, wszystkie startowały z list partyjnych. Jednak żadna z kandydatek na przestrzeni tych
wszystkich lat nie dostała się do rady.
0
0
4
0
1
0
0
2
20
22
20
7
2
3
10
30
0
0
0
0
0
0
0
0
14
13
11
5
1
2
4
10
W przeciwieństwie do dwóch poprzednich gmin, w gminie C o wiele silniejszą pozycję mają komitety wyborców – z nich kandydaci i kandydatki
startują częściej niż z list partii politycznych. Obecna rada składa się z samych
mężczyzn, którzy startowali z komitetów wyborców. Kandydatów z list partii
politycznych było 11 na 47 wszystkich startujących mężczyzn. Skład rady w kadencji 2002–2006 przedstawiał się podobnie – aż 11 radnych mężczyzn dostało
20
Agnieszka Zarzyńska
Partia
Komitet
wyborców
Partia
Komitet
wyborców
Radni
Komitet
wyborców
Radne
Partia
Kandydaci
Komitet
wyborców
Kandydatki
Partia
Wybory
się do rady z list wyborczych komitetów wyborców, tylko 2 zaś z list partii
politycznej (PSL). Trochę inna sytuacja była w latach 2006–2010. Wtedy liczba
radnych bezpartyjnych była niższa (8), również liczba kandydatów z list partyjnych i bezpartyjnych była zbliżona. W wyborach w 1998 roku różnica między
kandydatami i radnymi z partii a bezpartyjnymi była niewielka – 17 mężczyzn
kandydowało z list partii politycznych (często był to SLD), a 19 z komitetów
wyborców, do rady zaś dostało się 6 kandydatów z list partii i 9 z list bezpartyjnych. Obecny wójt gminy jest bezpartyjny.
Podobnie jak w gminie A, w gminie C kobiety pojawiały się zarówno jako
kandydatki do rady oraz jako już wybrane radne. W ostatnich wyborach wystartowało znacznie więcej kobiet (27 kandydatek, w tym 4 z listy PSL) niż
w wyborach w 1998 roku (5 kandydatek, w tym 3 z list partii), lecz ów wzrost
nie miał odzwierciedlenia w składzie rady gminy – w obu kadencjach nie było
ani jednej radnej. W kadencjach 2002–2006 oraz 2006–2010 w radzie zasiadały
po 2 kobiety (jedna z nich startowała z listy PiS). Kandydatek było najpierw 9,
potem 7, w większości startujących z list komitetów wyborczych wyborców.
2010
4
23
11
36
0
0
0
15
2006
2
5
17
19
1
1
5
8
2002
2
7
18
38
0
2
2
11
1998
3
2
17
19
0
0
6
9
W gminie D w ostatnich wyborach startowała tylko jedna kobieta z listy
partii PiS oraz 11 mężczyzn z list partii politycznych (PiS i PSL) i aż 32 z komitetów wyborców. Większość mężczyzn zasiadających obecnie w radzie nie
miała poparcia żadnej partii politycznej (12). Obecny wójt jest bezpartyjny.
W kadencji 2006–2010 proporcja radnych z list partyjnych i bezpartyjnych była
trochę bardziej zrównoważona (6 i 9). Również startowała tylko 1 kobieta, z listy Samoobrony, większość kandydatów zaś nie miała poparcia żadnej partii.
Kadencja 2002–2006 była jedyną, w której chociaż 1 kobieta zasiadła w radzie
(lista Samoobrony). Poza nią było 12 mężczyzn z komitetów wyborców oraz
2 z listy PiS. W kadencji 1998–2002 radni w większości (48) startowali z komitetów wyborców (6 z listy PSL, lecz ani jeden z nich się nie dostał). Co ciekawe,
w tych wyborach startowało aż 6 kobiet (1 z nich z listy wyborczej PSL, 2 z nich
utworzyły własne komitety wyborcze).
Jak widać, w gminie D, podobnie jak w gminie C, silniejszą pozycję mają
komitety wyborców. Z kolei niewiele kobiet kandydowało, a tylko jedna raz zo-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 21
Tabela 5.
Kandydatki, kandydaci,
radne i radni w gminie C
w latach 1998–2014
Źródło: Dane Państwowej
Komisji Wyborczej,
www.pkw.gov.pl
[dostęp: 25.10.2013].
stała radną, co przypomina sytuację z gminy B. Warto zauważyć, że wśród komitetów wyborców jeden jest związany z lokalną Ochotniczą Strażą Pożarną,
która angażuje się w życie kulturalne gminy, będąc głównym organizatorem
wielu miejscowych imprez.
Partia
Komitet
wyborców
Partia
Komitet
wyborców
Radni
Komitet
wyborców
Radne
Partia
Kandydaci
Komitet
wyborców
Kandydatki
Partia
Źródło: Dane Państwowej
Komisji Wyborczej,
www.pkw.gov.pl
[dostęp: 25.10.2013].
Wybory
Tabela 6.
Kandydatki, kandydaci,
radne i radni w gminie D
w latach 1998–2014
2010
1
0
11
32
0
0
3
12
2006
1
0
9
16
0
0
6
9
2002
3
0
23
40
1
0
2
12
1998
1
5
6
48
0
0
0
15
Opinie o składzie rady gminy pod względem przynależności do partii
i rotacyjności radnych
W powyższych tabelach widać, że partie polityczne działają szczególnie
w gminach A i B, podczas gdy w gminach C i D aktywniejsze są komitety wyborców. W tej części raportu przyjrzymy się, jak rozmówcy i rozmówczynie to
tłumaczą, a także co mówią o innych czynnikach wpływających na skład rady
gminy i jej pracę.
Rozmówca z gminy C, w której znacznie popularniejsze są komitety wyborców, stwierdził, że w poprzednich kadencjach w radzie zasiadali radni z partii,
jednak być może ludziom przestały się podobać partie (C4). Podobnie wypowiedział się radny z gminy D: Ludzie tu nie lubią takich spraw politycznych,
nie ufają ludziom z partii, dlatego głosują na komitety [wyborcze wyborców],
głównie [Komitet Wyborczy Wyborców] Strażak (D2). Z kolei rozmówczyni
z gminy A uznała, że w gminach głosuje się przede wszystkim na osobę, nie
zwraca się uwagi na to, czy jest ona z partii czy z komitetu wyborców (A3).
W przytoczonych wypowiedziach widać dużą niechęć do polityki, w rozumieniu starć partyjnych, układów i innych podobnych zjawisk, które rozmówcy
i rozmówczynie obserwują w polityce na szczeblu krajowym. Wpisuje się to
w często opisywaną przez nich specyfikę wsi, a dokładniej – specyfikę wyborów i pracy rady gminy na wsiach. Wiele osób podkreślało, że (…) tu na dole
nie ma polityki wielkiej (B2). Bardziej liczą się stosunki sąsiedzkie, rodzinne,
opinia, jaką ma kandydat czy kandydatka w gminie, ich wcześniejsza działalność na rzecz swojej miejscowości, co wybrzmi szczególnie mocno w części
o kampaniach wyborczych.
W kontekście przynależenia do partii w gminie A pojawił się temat różnego rodzaju układów. Jedna rozmówczyni zauważyła, że czasem niektórzy
22
Agnieszka Zarzyńska
radni głosują zgodnie z dyscypliną, jaka panuje w partii, do której należą, co
niekoniecznie bywa zgodne z prawdziwym zapotrzebowaniem (A2). Z kolei
w gminie D udzielono takiej oto wypowiedzi: Ktoś ma znajomości w komitecie
wyborczym, powiedzmy partyjnym, i dostaje się na listę partyjną. Ktoś kogoś
zna, mówi, że chce startować z tej listy, i pyta, czy może się gdzieś tam zapisać,
w takim sensie (D1). Zacytowana rozmówczyni powiedziała, że taka właśnie
była historia jedynej kandydatki, która w ostatnich wyborach startowała do
rady gminy z listy PiS. Należy zauważyć, że opisana sytuacja ma wymiar dyskryminacyjny, nie każdy ma taką samą możliwość dostać się na listę wyborczą, gdyż nie każdy zna osobę, która mogłaby w tym pomóc. Była to jedyna
tego typu wypowiedź, więc nie da się stwierdzić, jak często takie sytuacje mają
miejsce i czy dotyczą kobiet, czy mężczyzn. W wywiadach znacznie częściej pojawiał się temat układów niekoniecznie związanych z przynależeniem do partii bądź znajomościami z ich członkami bądź członkiniami. Rozmówca z tej samej gminy podkreślił, że w samorządzie nie ma czegoś takiego, jak (…) polityka,
jakieś układy partyjne, walka o swoje (D2). Są za to rozgrywki sąsiedzkie albo
sytuacje, w których radni umawiają się na to, że poprą jakąś konkretną osobę,
aby nie dać szansy osobie, której nie chcą w radzie (D2). Inna respondentka
z gminy D następująco tłumaczy, czemu cieszy się, że jednak nie została wybrana do rady: Oni mieli wszyscy swoich takich, co wiedzieli, że z nimi mogą
pracować, a ja może bym przeszkadzała jako nowa osoba, bo to zawsze w gminach to oni wolą tych starszych, co z nimi pracują od dawna (D5). Jeszcze inna
mieszkanka gminy D opowiedziała historię młodego mężczyzny, który dostał
się do rady, będąc przekonanym, że, jak określiła to respondentka (…) tam jest
sprawiedliwość, jednak szybko przekonał się, że radni (…) tańczą, jak im zagrają
(D5). W gminie C pojawił się jeszcze inny wątek. Rozmówczyni stwierdziła, że
dobrą pozycję w radzie ma ten, kto ma dobre stosunki z wójtem: Wie pani, na
sesjach, to jak na sesjach, który ma do wójta lepsze dojście, to lepiej się dogada, niż ten, co nie ma. Wójt ma swoich ludzi i nie ma swoich ludzi. Jak u nas
wieś jest podzielona na dwóch radnych. Jeden radny ma u wójta lepsze względy, a ten drugi… co tam się wspomni, to wszystko się odrzuca (C3). Ta sama
rozmówczyni uznała, że na przykład duża rodzina może, dzięki swoim głosom,
zapewnić zwycięstwo kandydatowi lub kandydatce. Podobnie wypowiedziała
się była radna z tej gminy: Mają jakichś swoich pupili, ktoś kogoś bardziej zna,
każdy ma jakieś swoje rodziny, które pójdą za swoim. Jak ma dobrze ze swoją
rodziną, to wygra wybory. Chyba że ktoś nie chce kandydować, to nie kandyduje w ogóle (C2).
W tym kontekście warto przytoczyć opowieści rozmówców i rozmówczyń o tym, jak skład rady gminy zmienia się w kolejnych kadencjach. Zgodnie
z ich opowieściami w gminach A, C i D w wyborach do rady gminy startują
zarówno nowe osoby, jak i te, które już wcześniej startowały i były w radzie.
Skład już wybranej rady również często złożony jest w połowie z nowych osób
i tych, które już wcześniej były w radzie. Rozmówczyni z gminy A stwierdziła,
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 23
że osoby, które były radnymi kilka kadencji, startują w kolejnych wyborach
z przyzwyczajenia (A3). Z kolei rozmówczyni z gminy C zauważyła, że kiedyś
było inaczej – nie pojawiały się nowe osoby w radzie, dopiero od kilku kadencji
obserwuje zwiększoną rotację (C2).
Zupełnie inaczej, według rozmówczyń i rozmówców, wygląda to w gminie B.
Jej mieszkanka w luźnej rozmowie powiedziała, że ludzie nie angażują się w samorząd, bo od dłuższego czasu są tam ciągle te same osoby, które mają swoją wyrobioną pozycję, mają tam swoją „rodzinę” (cytat z notatek terenowych).
Opowiadała o tym, że raz pojawił się nowy radny, który chciał wprowadzić jakieś zmiany w działalność rady, ale został zakrzyczany. Wypowiedzi innych rozmówczyń potwierdzają, że trudno nowym osobom dostać się do rady bądź coś
w niej zmienić. Jedna z nich stwierdziła, że do rady startują mężczyźni z ojca na
syna (B1). Według niej, zdarzają się takie sytuacje, że gdy ktoś nie chce już więcej
kandydować, to wystawia kandydata na swoje miejsce. Opisuje to następująco:
No, wydaje mi się, że jest pewnie coś tam, jakaś trochę agitacja, żeby to poprzez
jakieś takie luźne rozmowy albo jakieś takie nakręcanie, że jednak te osoby… tak
mi się wydaje. Z drugiej strony bardzo mało osób chce się angażować. To jest
za duża odpowiedzialność, każdemu nie dogodzi (B1). Z jej wypowiedzi wynika,
że sytuacja w radzie gminy jest wygodna dla mieszkańców, gdyż sprawowanie funkcji radnej lub radnego jest obciążone dużą odpowiedzialnością, której
nikt nie chce na siebie brać. Tylko wójt twierdził, że do rady dostają się przede
wszystkim nowe osoby. Jednak rozmowa z nim była dosyć specyficzna. Można
było odnieść wrażenie, że stara się on przedstawić radę i sytuację w gminie w samych superlatywach i nie wspominać o różnych trudnościach, z którymi mierzą
się mieszkańcy gminy. Wspomniana wcześniej mieszkanka miała dobrą opinię
o wójcie, chociaż zauważyła, że jego mocna pozycja oraz stały skład rady gminy
uniemożliwiają aktywizację nowych działaczy czy działaczek. Wyraziła również
wątpliwość, czy wójt odnosi się do postulatów podnoszonych przez mieszkańców gminy podczas zebrań wiejskich. Dodatkowo nasza respondentka stwierdziła, że generalnie nie da się wiele wspólnie zdziałać z innymi mieszkańcami
gminy, gdyż niechętnie się w cokolwiek angażują. Jedynie dożynki są okazją do
wspólnej aktywności, chociaż tylko kobiety biorą udział w ich organizowaniu.
Koresponduje to z tym, co wyżej cytowana rozmówczyni powiedziała o niechęci mieszkańców do kandydowania do rady gminy. Opowiedziała o własnym doświadczeniu, gdy wspólnie z mężem chcieli zaangażować się w działalność rady
kościelnej, jednak zrezygnowali, gdyż osoby posiadające tam mocną pozycję,
nie dopuściły do wprowadzenia zmian w działalność owej rady. Z zaprezentowanych opinii wynika, że mieszkańcy gminy B generalnie niechętnie angażują się
w jakąkolwiek działalność publiczną oprócz kobiet, które co roku przygotowują
dożynki, oraz mężczyzn zasiadających od dłuższego czasu w radzie gminy. Jest
zatem klincz z dwóch stron – po stronie rady i po stronie mieszkańców i mieszkanek nie ma woli do zwiększenia wpływu ludzi na sytuację w gminie, zarówno
w strukturach samorządowych, jak i w innych sferach życia gminy. Rozmówcy
24
Agnieszka Zarzyńska
dostrzegają zawiłość tej sytuacji, jednak brak działań na rzecz jej poprawienia
może świadczyć o tym, że tak jest wygodnie i mieszkańcom, i mieszkankom gminy B. Z ich wypowiedzi wynika, że nie chcą nic zmieniać, gdyż zmiany zmusiłyby
ich do dodatkowych działań, na które być może nie mają czasu ani sił z powodu
trudnej pracy.
Przywołane wyżej wypowiedzi świadczą o tym, że w każdej gminie można napotkać różnego rodzaju przeszkody, które mogą uniemożliwiać obywatelkom i obywatelom zaangażowanie się w prace samorządu na równych
zasadach. Do tych przeszkód należą: znajomości, lub ich brak, z członkami
w partii czy osobami z komitetów wyborczych mogącymi umożliwić wpisanie
kandydata lub kandydatki na listę; dobre stosunki z wójtem; kilkukadencyjna
obecność w radzie czy popieranie swoich. Jak się okaże w kolejnych częściach
raportu, te czynniki i wspomniana już „specyfika wsi” w kontekście wyborów
do rad gmin ogranicza możliwości pełnej partycypacji w życiu publicznym
zwłaszcza w przypadku kobiet.
Kampanie wyborcze
Również kampanie wyborcze są prowadzone w gminach w specyficzny
sposób. Praktycznie każdy respondent i każda respondentka zaprzeczali, aby
jakakolwiek organizacja, czy to pozarządowa, biznesowa, czy kościelna, angażowała się w kampanie oprócz partii czy komitetów wyborców. Niektóre osoby uzasadniały to wspomnianą już specyfiką wyborów w wiejskich gminach.
Opisana niechęć do „partyjniactwa” czy „dużej polityki” wpływa na charakter
kampanii wyborczych. Często można usłyszeć, że kampanie przebiegają zupełnie inaczej niż w dużych miastach czy nawet w miastach powiatowych.
Podkreślano, że wszystko przebiega spokojnie, uczciwie, a w zasadzie to nie
prowadzi się żadnych kampanii, gdyż ludzie znają siebie nawzajem i wiedzą,
czego się spodziewać po kandydatach: Środowisko takie małomiejskie różni
się zdecydowanie pod względem tego, co się dzieje w trakcie kampanii w dużych miastach, ponieważ nie jesteśmy tutaj anonimowymi osobami. Znają nas
wyborcy poprzez pryzmat naszych działań, tego, co sobą reprezentujemy, jakimi jesteśmy ludźmi na co dzień, bo wiadomo, że mieszkańcy muszą się znać.
Nie musimy proponować... wychodzić z wielkimi hasłami na sztandarach, żeby
obdarzono nas zaufaniem (A3). Z wypowiedzi wynika, że to wcześniejsze działania, zaangażowanie kandydatów i kandydatek stanowią ich kapitał przed
wyborami, sprawiają, że znaczenie mają poszczególne osoby, a nie partie.
Rozmówczyni z gminy B zauważyła, że ważne jest również życie w zgodzie
z innymi mieszkańcami i mieszkankami wsi czy gminy (B3). Rozmówca z gminy D stwierdził, że w gminach nie walczy się o stołki, tylko o dobro miejscowości. Wyborcy sami są w stanie dostrzec, kto będzie dobrze działał na rzecz
swojej wsi (D2). Osoby, które kandydowały do rady, zwykle mówiły, że nie prowadziły własnych kampanii. Również podkreślały, że to wcześniejsza działal-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 25
ność jest kluczem do sukcesu w wyborach. Tymczasem wójt gminy A wyznał,
że prowadził swoją kampanię, i to przy pomocy osób, które były potem przez
niego typowane na radnych (A4), co pokazuje, jakie rodzaje układów, opisywanych w poprzedniej części, można spotkać w gminie. Poza tym pojawiło się
kilka głosów, że ta „specyfika” zaczyna się zmieniać i że niektórzy organizują
spotkania, rozdają ulotki (A4, D2). Z przedstawionych tu wypowiedzi wypływa
wniosek, że dostanie się do rady zależy od zupełnie innych kwestii niż wysokie
stanowisko w urzędzie, szkole, ośrodku zdrowia czy innych instytucjach, którymi w badanych gminach kierują głównie kobiety. W wyborach do rad gmin
potrzebne są takie osiągnięcia, jak mocna pozycja w społeczeństwie, konkretne dokonania na rzecz swoich wsi, szacunek sąsiadów, a także przekonanie
mieszkańców i mieszkanek gmin o tym, kto najbardziej nadaje się do rady.
Mimo braku oficjalnych kampanii, które według rozmówców i rozmówczyń występują w powiatach czy miastach, w gminach A i C pojawił się problem czarnych kampanii, czyli oczerniania siebie nawzajem przez kandydatów,
wypominania błędów czy tego, kto, co komu dał. Jak to określiła jedna z rozmówczyń: Kampania wyborcza to na oczernianiu polega (C3). Z kolei rozmówczyni z gminy A opowiedziała dwie sytuacje, w których kandydat i kandydatka padli ofiarą czarnej kampanii (A2). W przypadku mężczyzny nie wpłynęło
to negatywnie na jego wynik wyborczy. Chodziło zresztą o wójta, który mimo
ostrej krytyki ze strony kontrkandydatów, po raz kolejny wygrał wybory. On
sam tak opowiada swoją historię: Moi kontrkandydaci bardzo ostro poszli
z kampanią, a ja sobie siedziałem i mało co bym przerżnął te wybory. Mnie już
wybierają osoby, które się niemal urodziły, jak ja już byłem wójtem. Taki zapanował może… był czas na zmiany, że on tyle już jest, a może zmienić, może
ktoś przyjdzie z nowymi wizjami, może to będzie coś lepiej. No i zaczęło się.
Moi kontrkandydaci dość ostro krytykowali mnie. Nie mówię, słusznie niesłusznie… niektóre rzeczy były słusznie, a niektóre nie. Ale kampania ma to do
siebie, że ten, który startuje, zawsze może powiedzieć, że ozłoci gminę. Ale ja
zawsze byłem realistą, nigdy nie potrafiłem na zasadzie obiecanki, bo coś się
mówi, to raczej powinno się to zrealizować, albo nie mówić. Ja jestem za poważny człowiek, żebym nakłamał (A4). Według wójta, czarna kampania może
być skuteczna – o mało co straciłby swoją mocną pozycję, jednak z drugiej
strony świadczy o niepoważnym i nierealistycznym podejściu do działalności
w samorządzie. On sam nie mógłby się na takie zachowanie zdobyć. Wydawałoby się, że „realizm” wójta, jego niechęć do angażowania się w tego typu kampanię, przetrwanie mimo niesprawiedliwych ataków, mogło wzmocnić jego
pozycję. Co ciekawe, rozmówca z gminy C sam stwierdził, że czarna kampania
może wręcz pomóc kandydatowi, gdyż polepsza jego wizerunek, jeśli udowodni on, że rzekome informacje nie mają nic wspólnego z prawdą (C4). Jest też
druga historia, jej ofiarą jest radna, której nie wybrano w kolejnych wyborach.
Z opowieści rozmówców i rozmówczyń wynika, że pisano o niej kartki, na których umieszczano prywatne, obraźliwe informacje negatywnie wpływające
26
Agnieszka Zarzyńska
na jej wizerunek (A2, A4). Rozmówczyni z gminy C tak skomentowała zjawisko
czarnej kampanii: Ludzie o ludziach gadali i gadać będą, ale mi się wydaje, że
tym się nie należy przejmować (C1). Ów komentarz sugeruje, że obmawianie
się nawzajem jest naturalną częścią życia w społeczeństwie i trudno uniknąć
tego w kampanii. W tych gminach pojawił się również problem kłamstw, którymi kandydaci chcą przekonać do siebie wyborców. Jedna rozmówczyni, której w trakcie wywiadu przytakiwał jej przyjaciel, stwierdziła: Dużo kłam, to się
dostaniesz do rady (C3).
W gminach B i D podkreślano, że kampanie przebiegają bardzo spokojnie,
rozmówcy i rozmówczynie nie obserwowali elementów czarnej kampanii,
uzasadniając to wspomnianą wyżej specyfiką wyborów na wsi, która cechuje się spokojem w ich trakcie, uczciwością i brakiem chęci zgarnięcia czegoś
dla siebie, a także dążeniem do poprawienia sytuacji w swoich wsiach (B1, B2,
D2, D5, D6). Jednak w gminie D, a także w gminie C, wspominano o tzw. nieformalnej kampanii, która polega na tym, że niektórzy kandydaci budują swoje
poparcie przez wspólne spożywanie alkoholu z innymi czy kupowanie go im
(C2, D1, D5). W nieformalnej kampanii chodzi nie tylko o to, że coś się komuś
daje, ale także o to, że spędza się razem wolny czas, nawiązuje nieformalne relacje, co pozwala na zbudowanie swego rodzaju sieci poparcia znacznie zwiększającej szanse na wygraną. Jak okaże się w następnym rozdziale tego raportu,
ma to duży wpływ na zmniejszenie szans kobiet na dostanie się do rady, gdyż
nie tylko nie spożywają alkoholu w ten sam sposób co mężczyźni, lecz także
budują relacje inaczej, działając w innych sferach, co nie daje możliwości zdobycia tego rodzaju poparcia.
Listy wyborcze
W wywiadach poruszony został również temat list wyborczych. Jednak
rozmówcy i rozmówczynie, odpowiadając na pytanie, kto je układa i według
jakiego klucza, często albo nie wiedzieli, kto i jak to robi, albo uznawali, że to
nie ma znaczenia, gdyż w gminach liczba kandydatów czy kandydatek jest za
mała, aby na przykład kolejność na liście miała znaczenie. Na listach wyborczych jest zwykle tylko po kilka osób i kolejność nie wpływa na zmniejszenie
lub zwiększenie szans kandydata lub kandydatki. Często osoby kandydujące
są umieszczane na listach według porządku alfabetycznego (A, C). Również
osoby, które kiedykolwiek kandydowały do rady gminy, zwykle nie pamiętały
swojego miejsca na liście. Była radna z gminy A tak to tłumaczy: Na terenach
takich gminnych, wiejskich to nie liczy się miejsce na liście. Liczy się to, czy
i jak człowieka znają. A mnie ludzie znają. Dlatego że, tak jak mówię, ponad 30
lat mieszkam, pracuję tu, zawód mam taki, jaki mam. Kontakt mam z ludźmi
na okrągło. I ludzie mnie znają, wiedzą, czego się po mnie spodziewać. W miejscach takich jak nasza gmina to nie miejsce jest ważne, ważne jest, czy człowieka znają i z jakiej strony znają, to jest ważne przy wyborze (A1). I w tym
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 27
kontekście ważniejsza okazuje się pozycja, jaką kandydat czy kandydatka ma
w gminnej społeczności. Mała liczba osób na liście i „specyfika wsi” odróżnia
wybory do rady gminy od wyborów do rad powiatów, miast czy do sejmu,
w których miejsce na liście mogłoby w znaczny sposób ograniczać lub zmniejszać szansę kandydata czy kandydatki.
Opisane wyżej kwestie dotyczące sfer aktywności kobiet, składu rady,
kampanii wyborczych czy „specyfiki wyborów na wsi” okazują się ważne
i znaczące, gdy zastanawiamy się nad miejscem kobiet w polityce lokalnej
czy nad przeszkodami, na które się natykają. W tej części analizujemy opinie
o kobietach w samorządzie, ich zaangażowaniu w tę sferę publicznej działalności, pytamy, jak to się łączy z formą wyborów samorządowych i z czego to
wynika. Najczęściej wypowiedzi przedstawiały wyobrażenia o społecznej roli
kobiet i mężczyzn, zgodnie z którymi przestrzeń publiczna, w tym polityczna,
jest przestrzenią mężczyzn, przestrzeń prywatna zaś, czyli domowa – kobiet.
Wśród tych opinii pojawiło się wiele krytycznych wobec tak ścisłego podziału.
Kobiety w radzie gminy ich wpływ na jej pracę i reprezentowanie
interesów kobiet
Badaczki starały się sprawdzić, jak rozmówcy i rozmówczynie wyobrażają
sobie wpływ kobiet radnych na pracę rady oraz to, czy kobiety są potrzebne
w samorządzie, aby zadbać o interesy kobiet w ogóle. Pojawiały się wypowiedzi takie, że to kobiety najlepiej będą reprezentowały inne kobiety (A2, A3, A4,
A5, C3, D4, D5, D6), ale i takie, że mężczyźni mogą być równie dobrymi reprezentantami kobiet (A1, B1, B2, B3, C1, C2, C4, D1, D2). W wypowiedziach preferujących kobiety jako najlepsze reprezentantki innych kobiet powoływano się
na przekonanie o pewnej wspólnocie doświadczeń kobiet, która pozwala im
lepiej się nawzajem zrozumieć (A4, A5, D4, D5, D6). Mężczyźni nie mają dostępu
do takich przeżyć, więc być może trudniej jest im odnieść się do nich ze zrozumieniem i uznaniem ważności takich spraw w ich politycznej praktyce. W niektórych wypowiedziach respondentki i respondenci powoływali się wręcz na
„kobiecą naturę”, która sprawia, że kobiety tym samym się interesują, na to
samo zwracają uwagę, mają podobne charaktery: Kobiety i mężczyźni różnią
się między sobą charakterem, panowie są mniej wrażliwi, empatyczni, bardziej
nastawieni na infrastrukturę, rozwój w innym kierunku, niekoniecznie kładzenia nacisku na edukację, kulturę (A3, inna podobna wypowiedź C3). Pojawiła
się również wypowiedź rozmówczyni, która podała przykład na to, że mężczyźni nie biorą pod uwagę w swoim działaniu perspektywy, którą z pewnością widzi każda kobieta. Respondentka opowiedziała, jak budowano remizę
i że w planach budowy nie wzięto pod uwagę odpowiedniej lokalizacji kuchni,
przez co nie można gotować w miejscowej, nowo wybudowanej remizie (D5).
W wypowiedziach osób, które nie widzą potrzeby, aby to kobiety reprezentowały interesy kobiet, najczęściej pojawiającym się wątkiem była kompeten-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 29
Opinie o kobietach w polityce lokalnej
cja. Według niektórych rozmówczyń i rozmówców, jeśli polityk jest wystarczająco obyty i inteligentny, to jest w stanie wystarczająco dobrze reprezentować
kobiety i ich interesy (B1, B3, C1). Poza tym pojawiła się również wypowiedź, że
dba się o sprawy kobiet w gminie, co jest dowodem na to, że mężczyźni mogą
reprezentować kobiety (B2). Przykładem na to, że mężczyźni są zdolni do odpowiadania na szczególne problemy kobiet, było kupienie przez radnych strojów
dla lokalnego zespołu ludowego (B4). Zupełnie inaczej taka sytuacja wyglądała
w gminie C, której sołtyska narzekała na to, że radni mężczyźni nie angażują
się w wydarzenia kulturalne organizowane głównie przez kobiety, i uznała,
że powinno być więcej kobiet w radzie, gdyż dopiero wtedy będzie wystarczająco dużo zaangażowania w tego typu wydarzenia: Bo jest teraz od nas
dwóch radnych i współpraca słabo się układa. Bo kobieta jest zawsze bardziej
zaangażowana w to wszystko, w jakieś festyny, organizację, pomoc. Kobieta
zawsze lepiej dogada się z kobietą. Mężczyzna nie chce się tak angażować (C3).
Z kolei rozmówczyni z gminy D podała przykład wójta, który według niej, bardzo dobrze dba o swoje pracownice, jest jak tata, który zapewnia im poczucie
bezpieczeństwa: To jest mężczyzna, jest bardziej pewny siebie (D1). Nie da się
stwierdzić, czy w którejś gminie jakiś typ argumentacji pojawiał się częściej,
ale wypowiedzi, w których wskazywano na kobiety jako te, które najlepiej reprezentowałyby kobiety i ich interesy, pojawiały się we wszystkich gminach
częściej niż przekonanie, że mężczyźni równie dobrze mogą reprezentować
kobiety. Może to oznaczać, że mieszkańcy i mieszkanki gmin nie mają oporu
przed zwiększeniem aktywności kobiet w samorządzie. Warto jednak pamiętać, że większość wywiadów przeprowadzono z kobietami. Wypowiadający
się mężczyźni zaś uważali, że oni równie dobrze mogą zadbać o interesy kobiet (tylko wójt z gminy A dodał, że kobiety i mężczyźni będą prawdopodobnie
zwracać uwagę na różne problemy).
W trakcie badań pojawiło się wiele wypowiedzi o tym, że obecność kobiet
pozytywnie wpłynęłaby na pracę rady gminy. Rozmówcy i rozmówczynie,
tłumacząc to, zwykle powoływali się na swoje stereotypowe wyobrażenia
o kobiecości i męskości. Zgodnie z nimi kobiety mogłyby łagodzić obyczaje,
wprowadzać spokojniejszą atmosferę do sesji rady (A3), wprowadziłyby większy porządek: To, co wynosi z domu, ład i porządek, taki inny niż mężczyzna, bo
większość mężczyzn jest takich trochę bałaganiarskich, a kobieta ma zawsze
takie pikanterie, dokładność w każdym calu i mi się wydaje, że nieraz ostudzenie jakichś tam emocji, to bardziej kobiety (A4). Mogłyby usprawnić pracę
rady, ponieważ ich obecność powstrzymuje mężczyzn przed rozpoczynaniem
konfliktów, mogą pełnić rolę rozjemczyń. Rozmówca z gminy C zauważył, że
w poprzednich kadencjach były kobiety w radzie i to właśnie dzięki temu tamta rada pracowała znacznie lepiej i skuteczniej. Według niego, obecny skład
rady działa gorzej niż poprzedni i przy najbliższych wyborach ludzie nauczeni
doświadczeniem obdarzą kobiety większym zaufaniem i na nie zagłosują (C4).
Kobiety myślą bardziej racjonalnie, bardziej zwracają uwagę na konsekwencje
30
Agnieszka Zarzyńska
podejmowanych działań, co również mogłoby mieć dobry wpływ na pracę
rady gminy (C2, D6). Kobiety poruszałyby dodatkowe kwestie na sesjach rady,
jak przedszkola, festyny, edukacja, walka z alkoholizmem (A2, B1, D5, C2, C3).
Kobiety również dzięki swojej empatycznej naturze byłyby bliżej ludzi, co pojawiło się już w kontekście kobiet jako sołtysek (D1).
Nie zawsze jednak ta wizja łagodnej, matkującej kobiety, która mogłaby
usprawnić działanie rady, urzeczywistnia się. Zarówno w gminie A, jak i w gminie C opowiadano historie kobiet, byłych radnych, które zachowywały się bardzo agresywnie. Mimo że w tych gminach tylko kilka kobiet było radnymi, to
tych kilka przypadków szczekaczek (określenie wójta gminy A) w dużej mierze nie odpowiada wyobrażeniu kobiety w radzie jako osoby wprowadzającej
spokój i porządek.
Zanotowano jednak i wypowiedzi inne, takie mianowicie, że kobiety i mężczyźni działają w radzie tak samo. Rozmówczyni z gminy A wyjaśniła to następująco: Teraz współczesny mężczyzna zna problemy tak samo naprawy silnika,
jak i żłobka. Bo to jest całkiem inne pokolenie. To jest pokolenie ludzi, którzy
wiedzą, że potrzebne jest przedszkole, żeby w przedszkolu to było zakupione
czy wyremontowane. Tak samo zadba o przedszkole, jak zadba o drogę. Ja nie
widzę teraz różnicy w sensie zainteresowania problemami, żeby różnicować je
na kobiece i męskie. Zmienia się w ogóle specyfika rodziny. Przychodzą ojcowie na szczepienia z dziećmi, co lat temu 10 było w ogóle nie do pomyślenia.
A teraz tatusiowie przychodzą na szczepienia z dziećmi, tatusiów więcej się
widzi na urlopie tacierzyńskim, tatusiów się więcej widzi z wózkami na spacerze, tak że naprawdę ja nie widzę teraz różnicy. Myślenie mężczyzn w sensie
prorodzinnym czy nawet w gminie jest takie same, jak i kobiet. Ta zmiana jest
bardzo pozytywna, bo problemy nie są przedstawiane tylko jako «ja jestem facetem, widzę tylko to», nie ma czegoś takiego, to się zaciera (A1). Rozmówczyni obserwuje pewne zmiany, które dzieją się w społeczeństwie. Według niej,
mężczyźni zaczynają podobnie jak kobiety angażować się w życie rodzinne,
co daje im kompetencje do zajmowania się kwestiami zdominowanymi do tej
pory przez kobiety. Innym pojawiającym się rozmowach powodem, dla którego kobiety nic by nie zmieniły, jest brak pieniędzy w gminach, co hamuje
wszelkie działania (A5, B3, D3). Była też jedna wypowiedź uznająca obecność
kobiet w radzie za pogorszającą pracę rady. Taką opinię wyraził radny z gminy D, który twierdzi, że kobiety nie są w stanie porozumieć się między sobą,
będąc więc w radzie, pogorszyłyby panującą tam atmosferę: Uważam, że mężczyźni się lepiej jednak dogadują ze sobą, jeżeli chodzi o takie podejmowanie
ważniejszych spraw, ale gdyby radnymi były same kobiety, to podejrzewam,
że wójt miałby sajgon. Kobiety nie potrafią się ze sobą tak dogadywać jak mężczyźni. Zawsze są przeciwne sobie, co wystarczy popatrzeć, posłuchać, jak się
jest na jakiej imprezie. Chłop chłopa nigdy nie obgada, a stojąc przy kobietach,
to się zawsze słyszy. Podejrzewam, że w radzie byłoby tak samo. Kobiety nie są
w stanie się dogadać ze sobą. Dwie to jeszcze, ale trzy to nie bardzo. Zawsze bę-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 31
dzie dwie przeciwko tej trzeciej. Taką już macie mentalność, drogie panie (D2).
W trakcie badań pojawiła się tylko jedna tak nieprzychylna kobietom wypowiedź. Jest ona jednak odzwierciedleniem panujących zwłaszcza w gminie D
stereotypów, o czym mowa poniżej, które mogą skutecznie zniechęcić kobiety
do startowania w wyborach.
Przyczyny nieobecności kobiet
Wspomniane już wielokrotnie stereotypy czy wyobrażenia rozmówców
i rozmówczyń o kobiecości i męskości szczególnie mocno wybrzmiały w opowieściach o przyczynach nieobecności kobiet w polityce lokalnej. W prawie
każdej gminie odnotowano wypowiedzi, że być może kobiety nie interesują
się polityką, nie ciągnie ich do niej, wolą pracę w domu (pani sekretarz z gminy A w trakcie nieformalnej rozmowy, A1, B1, B2, B4, D6). Jedną z głównych
przyczyn tego braku zainteresowania jest wyobrażenie o kobiecej naturze,
która sprawia, że wolą one skupić się na wychowywaniu dzieci, zajmowaniu
się domem (A1, A3, B4, D6). Była radna z gminy A mówi: Wynika to z tych przekazanych nam przez stwórcę cech, że jesteśmy bardziej opiekuńcze (A3). Tym tłumaczy się przywiązanie kobiet do sfery domowej, co ogranicza ich publiczną
działalność. Dyrektorka gminnego ośrodka kultury w gminie B w swojej wypowiedzi o roli kobiety w społeczeństwie mówiła: Bo tak mówię, matka, matka.
Kobieta Polka, matka. (…) Kobiety bardziej potrafią się zająć domem, mężczyźni
mniej. (…) Mężczyźni są stworzeni do innych prac, kobiety do innych, już tak
są ukształtowani (B4). Jest ona przekonana, że kobiety mogą angażować się
w co chcą, jednak ostatecznie wybierają zadania opiekuńcze ze względu na
swoją naturę. To ułatwia angażowanie się w takie zawody, jak nauczycielka,
dyrektorka szkoły, gdyż tam pracuje się z dziećmi. Rozmówczyni z gminy D
stwierdziła, że kobiety są bardziej zorganizowane, zaradne, mają oczy dookoła
głowy, co czyni je lepszymi pracownicami urzędów czy szkół (D1). Mężczyźni
z kolei są tymi, którzy lgną do rządzenia, lepiej się w takiej funkcji czują, są
silniejsi, a też społeczeństwo jest bardziej przyzwyczajone do mężczyzn na
decyzyjnych stanowiskach (C4, D1, D2, D3, D5). Nie są oni tak wrażliwi, jak kobiety, co pozwala im nie przejmować się porażkami i krytyką społeczeństwa
(B3, C4). Oni również lepiej znają się na drogach, rolnictwie, czyli dziedzinach,
które przez rozmówców i rozmówczynie określane są jako główne problemy
gminy. Jedna z respondentek opisała to następująco: Facet to wie, gdzie są jakieś złe drogi, jakieś przepusty, wydaje mi się, że faceci są bardziej technicznie
zorientowani. (…) Wydaje mi się, że kobieta nie umiałaby tak rzeczowo powiedzieć, że na mojej… tego… zepsuła się droga, czy coś tam innego się dzieje, a mi
się wydaje, że mężczyźni są tacy bardziej rzeczowi (D1). Z jej wypowiedzi wynika przeświadczenie, że mężczyźni mają więcej kompetencji do wykonywania obowiązków radnego. Cytowany już radny z gminy D nie wyobraża sobie
kobiety, która miałaby się zajmować takimi sprawami: To się ładnie mówi, ale
32
Agnieszka Zarzyńska
chciałbym zobaczyć ładną umalowaną kobietę, która będzie jeździła po polach,
drogach i patrzyła, jak tam jest (D2). Nie tylko jego wypowiedzi świadczyły o stereotypowym postrzeganiu ról kobiet i mężczyzn. Również inni rozmówcy i rozmówczynie z gminy D podkreślali, chociaż już nie w tak nieprzychylny sposób,
że społeczeństwo jest dosyć konserwatywne w postrzeganiu kobiecości i męskości (D1, D4, D3, D5, D6), zatem można wnioskować, że takie opinie lub podobne mogą pojawiać się częściej i skutecznie zniechęcać kobiety do startowania
w wyborach. Potwierdzeniem tego są obawy wyrażone przez rozmówczynie. Te
obawy właśnie wstrzymywały je przed decyzją o kandydowaniu lub ponownym
kandydowaniu do rady. Kandydatki mówiły o komentarzach innych osób na temat ich startu w wyborach, o lęku przed kompromitacją (B3, D5, D6). Inne kobiety, które wyobrażały sobie, jakby to było, mówiły, że obawiałyby się komentarzy
typu „po co jej to?”; tego, że zrobiłyby z siebie idiotki przez to, że zajmowałyby
się kwestiami „niekobiecymi”; byłyby oceniane bardziej niż mężczyźni – właśnie
przez pryzmat płci, a nie kompetencji (np. D1, D3).
W związku z przekonaniem, że to „kobieca natura” wstrzymuje kobiety
przed zaangażowaniem w pracę samorządową, wiele osób wyrażało opinię, że
nie ma czegoś takiego jak dyskryminacja czy nierówność w polityce na szczeblu lokalnym. Niektórzy twierdzili, że to zaufanie stanowi główny wyznacznik
w podejmowaniu wyboru, na kogo dana osoba będzie głosowała (A5, B4, C3).
Jedna z rozmówczyń stwierdziła: Akurat tak się ułożyło (…). Ale to naprawdę
jest zbieg okoliczności, po prostu oni mieli lepsze notowania wśród społeczeństwa, najbardziej zaufani są przez swoje wsie. Nie ma nic takiego, żeby jakąś
rolę odgrywała płeć, rolę odgrywa zaufanie do danej osoby (A1). Jednak z opinii
przytoczonych w poprzedniej części wynika, że płeć ma znaczenie, ze względu na to, że to mężczyźni najczęściej będą wzbudzali zaufanie w kontekście
podejmowania ważnych decyzji, gdyż oni wydają się osobami mającymi do
tego największe kompetencje: W radzie akurat nie ma żadnej kobiety. No, nie
wiem, społeczeństwo czasami może bardziej ufa mężczyznom. No bo wiadomo, że to jest już wybór w drodze głosowania. (…) Gdyby jakieś kobiety chciały kandydować, to.. są takie kobiety, ale one może wolą w bardziej… w takie
kobiece organizacje, a nie uczestniczyć właśnie… nie odpowiadać tak bardzo.
No bo to wiadomo, że to ktoś wybierany przez społeczeństwo… no, oczekują,
społeczeństwo oczekuje czegoś od nich (B4). Rozmówczyni zauważa, że kobiety niekoniecznie chcą brać na siebie odpowiedzialność, jaką jest zasiadanie
w radzie gminy. Mężczyźni bardziej się z tym kojarzą, więc mogą wzbudzać
większe zaufanie. Niektóre osoby też były przekonane, że kobiety bez problemu dostałyby się do rady, gdyby tylko zechciały kandydować, nic nie stoi na
przeszkodzie, aby startowały, ale nie chcą, i z tego powodu nie ma ich w radzie
(np. A1, B2, B4). Za to wiele może zależeć od osobowości poszczególnych kobiet: Są dwa rodzaje kobiet – bardzo zdecydowane i one zdobywają sukcesy,
ale są i takie bez determinacji i nie osiągają sukcesów, i same się tłamszą, ale
nie mają jakichś przeszkód – jeśli chcą się zaangażować, to mogą (D6). W gmi-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 33
nach A i C pojawiały się również wypowiedzi rozmówczyń, które stwierdzały,
że brak kobiet w radzie to czysty przypadek. Przegrywały z mężczyznami zaledwie kilkoma głosami, więc nie można tu mówić o dyskryminacji czy jakiejś
nierówności (A1, C1, C2). To, że kobiety do tej pory zasiadały w radzie, świadczy
o tym, według nich, że mają takie same możliwości, jak mężczyźni, a ta jedna
kadencja o niczym nie świadczy.
Tego typu wypowiedzi często pojawiały się w odpowiedzi na pytanie, czy
obserwują w swojej gminie przejawy dyskryminacji, na przykład wypieranie
kobiet z list wyborczych, przerywanie kobietom wypowiedzi, lekceważący stosunek do nich w przestrzeni publicznej. Za każdym razem rozmówcy i rozmówczynie odpowiadali, że nie zauważyli takich zachowań wobec kobiet, co dla
niektórych było dodatkowym potwierdzeniem braku dyskryminacji i wzmacniało przekonanie, że nie ma takiego problemu (A1, B1, B2, B3, C3, C4, D6). Niektóre osoby uznały, że faktycznie takie sytuacje mogą pojawiać się w miastach
czy na szczeblu krajowym, jednak wspomniana wcześniej „specyfika wsi”
sprawia, że takie sytuacje się nie pojawiają. To, że wszyscy się znają i obserwują, zdaniem rozmówców i rozmówczyń, powstrzymuje polityków przed
dyskryminującym zachowaniem (A2, A3, C2).
Opinie o tradycyjnym podziale ról najczęściej i najsilniej pojawiały się
w gminach B i D. W gminach A i C praktycznie nie wyrażano obaw o kompromitację, jednak większość respondentów i respondentek potwierdzało, że na wsi
społeczeństwo jest bardziej konserwatywne, role kobiet i mężczyzn są w określony sposób zdefiniowane i trudno tak nagle to zmienić (np. A3, A4, C3, C4, ale
także D1, D4). W tych gminach (A i C) znacznie częściej pojawiały się krytyczne
postawy wobec tradycyjnego podziału ról oraz świadomość, że może on zniechęcać kobiety do angażowania się w politykę, że taka sytuacja jest w jakiś sposób niesprawiedliwa (np. A4, A3, C3). Wójt gminy A uznał, że na wsi stereotypy
wciąż są bardzo silne i wstrzymują kobiety przed angażowaniem się w rządzenie, nawet jeśli by się do tego nadawały równie dobrze jak mężczyźni, gdyż powszechny jest pogląd, że to męska działka (A4). Również radny z gminy C mówił,
że ludzie nie są przekonani do obecności kobiet w radzie i do tego, że mogą być
nawet lepsze niż niektórzy mężczyźni (C4). Sołtyska z tej gminy opowiedziała
historię pewnej młodej kandydatki na urząd sołtysa, która była wykształcona
i miała odpowiednie kwalifikacje do sprawowania tej funkcji. Jednak i tak sołtysem ostatecznie został, jak to określiła rozmówczyni, prosty mężczyzna (C3).
Mimo że takie wypowiedzi powtarzały się głównie w gminach A i C, to również
w gminie D pojawiły się krytyczne postawy wobec tak sztywno zdefiniowanej
kobiecości i męskości. Jak stwierdziła rozmówczyni: ten szowinizm męski chyba
jednak jest, że oni są pępkami świata, a kobiety powinny siedzieć w domach (D1).
Według niej, kobiety są mało aktywne, ponieważ są zdominowane przez mężczyzn, przez to, że mąż mógł wyjść w swoich sprawach, żona natomiast zostawała w domu. I tu pojawia się najczęściej wskazywana niesprawiedliwość w związku z podziałem na role kobiece i męskie, która stanowi poważną przeszkodę
34
Agnieszka Zarzyńska
dla kobiet w angażowaniu się w samorząd, a mianowicie wspomniany już nierówny podział obowiązków domowych oraz wychowawczych. Rozmówczynie
i rozmówcy (ze wszystkich badanych gmin) często mówili o tym, że mężczyźni
są bardziej dyspozycyjni, mają więcej swobody, nie są zależni od potrzeb dzieci
(A3, B1), podczas gdy kobiety są odpowiedzialne za dbanie o dom, mają więcej
obowiązków niż mężczyźni, nie mają czasu ani energii, aby zaangażować się
w dodatkową działalność, zwłaszcza w radzie gminy, czyli na stanowisku, które według respondentów i respondentek, wymaga poświęcenia czasu (A2, A3,
B1, B2, B3, C3, D1, D6). Niektóre osoby stwierdzały, że to się w jakiś sposób zmienia, że mężczyźni częściej włączają się w pracę domową, jednak nie na tyle, aby
umożliwić żonie zaangażowanie się w pracę samorządową i zrezygnować jednocześnie z własnych ambicji (np. D6).
Obciążenie obowiązkami domowymi oraz stereotypy ról kobiecych i męskich sprawiają, że kobiety mają dużo niższy status w przestrzeni publicznej
i muszą o wiele więcej zrobić, aby ten status wypracować. Jak przedstawiono
to w rozdziale poprzednim, specyfika wyborów do rad gmin polega na tym, że
raczej nie ma oficjalnych kampanii wyborczych, jak w dużych miastach w wyborach krajowych czy chociażby na poziomie powiatu. Ludzie głosują na osoby, które znają, mogą ocenić ich dodatkową działalność na przestrzeni ich całego życia. Kandydaci i kandydatki dużo wcześniej wypracowują sobie opinię
w lokalnej społeczności, i to ona jest ich przepustką do rady. W takiej sytuacji
kobiety, które nie mają czasu czy środków na dodatkową działalność i które
są przypisane szczególnie do sfery domowej, mają znacznie mniejsze szanse
na zdobycie kapitału społecznego pozwalającego uzyskać odpowiednią liczbę głosów. Ponadto im samym trudniej wyobrazić sobie siebie jako aktywne
polityczki. Jaskrawym przykładem konsekwencji takiego statusu kobiet była
wspomniana już rozmówczyni z gminy B, która kandydowała w wyborach do
rady gminy tylko dlatego, że zgłosili ją pracownicy i pracownice szkoły, w której pracuje jako nauczycielka, aby reprezentowała interesy ich szkoły. Respondentka opowiadała, że ani chwili nie wierzyła w to, że wejdzie do rady, miała
nadzieję na chociażby kilka głosów, aby uchronić siebie przed kompromitacją.
Nawet rodzina wyśmiała pomysł jej kandydowania. Rozmówczynie i rozmówcy wielokrotnie powtarzali, że kobiety nie miałyby odpowiedniej siły przebicia w radzie, mówili też wprost, że porażki niektórych kandydatek wynikały
właśnie z braku siły przebicia (A3, C2). Cytowany już rozmówca z gminy D, który
w nieprzychylny sposób wypowiadał się o kobietach w polityce, stwierdził, że
byłyby one niepoważnie traktowane w radzie: O, przyszła baba, co ona tam
wie (D2). Zanalizował tę sytuację następująco: To jest po prostu mniej poważne traktowanie kobiety będącej radną, bo tutaj tak po prostu jest. Kobieta jest
tak troszkę odsunięta. Jest, ale nie pcha się na jakieś stanowisko... tak zawsze
było. To są wsie, to są małe i to są zaszłości takich małych miejscowości. Gdzie
te kobiety będzie się traktowało mniej poważnie, są gdzieś takie miejscowości,
gdzie kobiety są sołtysami, radnymi, ale u nas ja nie widzę jakiegoś zaangażo-
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 35
wania tych kobiet. Może jakby tu były jakieś drużyny straży pożarnej kobiecej,
jakieś prężnie działające organizacje związane z działalnością kobiet, to może
by tam jakieś te związki wysyłały jakieś kobiety i próbowały je wcisnąć. Ale
tak to kobiety nie angażują się w nic. Straże zajmują się, Kościół… Boże Ciało, uroczystości… i większość ludzi zna tych strażaków, ale kobiety nie biorą
czynnego udziału w życiu publicznym. Są gospodyniami domowymi, nie mają
swoich stowarzyszeń i one nigdy nie będą. Dopóki czegoś takiego nie będzie,
a nie będzie w takich miejscowościach, przynajmniej jeszcze bardzo, bardzo
długo, bo to kobieta musi mieć swoje zaplecze, które będzie za nią głosowało.
Ale dzisiaj jeżeli wyjdzie jakaś kobieta i co ona powie. Jeśli chodzi nawet o takie stowarzyszenie jak Strażak [komitet wyborczy wyborców] czy PiS... w miastach to nie powiem, czy powiatach, ale na wsiach kobieta będzie zawsze na
tej gorszej pozycji (D2). Respondent nie widzi szans na zmianę tej sytuacji, nie
widzi, aby kobiety bardziej się aktywizowały, bardziej edukowały. Dodatkowo
nie uważa, aby sytuacja, w której kobiety nie są postrzegane w przestrzeni
publicznej, była dyskryminująca. Rozmówczyni z tej gminy sama przyznała, że
kobiety boją się, że będą traktowane mniej poważnie niż mężczyźni i to może
zniechęcać je do myślenia o zaangażowaniu w prace samorządu (D4). Zarówno
radny z gminy D, jak i radny z gminy C oraz wójt gminy A stwierdzali, że kobiet nie ma w radzie, gdyż nie pracują odpowiednio wcześnie na swój kapitał
społeczny, za mało się angażują, nie mają swoich organizacji. Radny z gminy C
i wójt gminy A byli bardzo przychylnie nastawieni do zaangażowania kobiet
w pracę samorządową, jednak uznawali, że one same są winne temu, że ich
w radach nie ma. Z wypowiedzi wynikała pewna sprzeczność. Z jednej strony
dostrzegali obciążenie kobiet pracą domową oraz przeszkodę, jaką jest sztywne zdefiniowanie ról kobiecych i męskich w społeczeństwie, z drugiej strony
nie zauważali, że kobiety musiałyby dawać z siebie znacznie więcej niż mężczyźni, znacznie więcej pracować, aby były dostrzeżone oraz szanowane tak
jak mężczyźni.
Jest i kolejna przeszkoda – brak innych kobiet w radzie. Polityka jest postrzegana przez większość rozmówców jako męski świat, w którym panują
męskie zasady. Są w nim tylko mężczyźni, co może sprawiać, że jeśli w takim
gronie znajdzie się jedna kobieta, to może czuć się źle (D5). Opowieści kobiet,
które współpracują lub współpracowały z radnymi, potwierdzają te obawy.
Sołtyska z gminy B opowiadała, że potrzebowała czasu, aby dobrze poczuć się
na spotkaniach z radą gminy, gdyż jest jedyną kobietą w tym środowisku (B3).
Z kolei była radna z gminy C tak opisywała swoje doświadczenia: Trzeba umieć
z mężczyznami rozmawiać. (…) Trzeba być taką twardą damą przy tym stole, jak
tam się jest. Jeśli coś, to i kobieta może dać popalić. (…) Trzeba na niektóre rzeczy przymknąć oczy, jak tam się jest, bo to różnie jest. Jeśli się nie przymknie na
niektóre, to można mieć przechlapane u mężczyzn, jak jest się radną. (...) Jeśli
jest większa przewaga mężczyzn, to oni mają swój język, a kobieta jest jako druga. A jeśli się patrzy inaczej, w stronę mężczyzn, to ja się staję jako mężczyzna,
36
Agnieszka Zarzyńska
chociaż jestem kobietą, to muszę się stać jak mężczyzna, podjąć decyzję (C1).
Kobiety muszą podporządkować się regułom mężczyzn, ale nawet jeśli to zrobią, i tak będą traktowane, jakby były niżej, w cieniu (D5). Rozmówczyni z gminy A stwierdziła, że gdyby było więcej kobiet w polityce, to miałyby większe
przebicie, a teraz ich nieobecność powoduje ich niewidoczność (A2).
W budowaniu przez mężczyzn swojego kapitału społecznego należy zwrócić uwagę na nieformalne kampanie, o których była mowa wyżej, gdyż zdaniem rozmówczyń i rozmówców, to właśnie mężczyźni w ten sposób działają,
nie kobiety: Panowie używają wszelkich środków (C4). Jak ujęła to była radna
z gminy C: Na wsi to jest tak, że każdy ma przyjaciół i wrogów, ale na przykład
mężczyźni bardziej ze sobą rozmawiają czy pod sklepami, czy prędzej gorzałkę wypiją i prędzej tych mężczyzn poprą niż kobiety (C1). Z kolei rozmówczyni
z gminy D zastanawiała się: Nie takich kampanii wyborczych, czasem ktoś komuś flaszkę postawił, ale czy to była kampania, czy taka po prostu znajomość,
to nie wiem (D1). Do tego dochodzi fakt, że mężczyźni często mają więcej pieniędzy, aby stawiać alkohol (C3). Była radna stamtąd dostrzegła niesprawiedliwość tej sytuacji i stwierdziła, że to zmniejsza szanse kobiet w wyborach (C1).
Jednak byłe radne stwierdzały, że one nie chciałyby w ten sposób zdobywać
wyborców: Pójdzie do sklepu, dostanie piwo za darmo i pójdzie na kogoś innego głosować. Ale to nikt nikomu tego… przecież to jest tajne… ale na pewno są
takie sytuacje. Przedtem się stawiało jakieś piwo, coś tam. Ale ja tego nie robiłam, absolutnie. (…) Ja nie będę chodzić po domach, obiecywać, kiedy ja wiem,
jaki jest budżet. Jak kobieta racjonalnie myślę, niektórych rzeczy nie można
obiecać, bo się nie zrobi tego, bo budżet jest, jaki jest (C2). W wypowiedzi rozmówczyni również pojawiają się różne przekonania na temat kobiecości i męskości. Kobiety są racjonalne, nie będą działać jak mężczyźni, czyli nie będą
kłamać, nie będą spędzać czasu przy alkoholu. Idąc tym tropem myślenia, można by się zastanowić, czy kobiety miałyby takie samo społeczne przyzwolenie
na prowadzenie podobnych nieformalnych kampanii i jak by się to miało do
wyobrażenia o ich łagodnej naturze i opiekuńczym powołaniu, któremu spożywanie alkoholu nie sprzyja. Według tej samej rozmówczyni: Faceci są jak
dzieci, nieformalna kampania nie narusza więc ich wizerunku, dlatego mają
na takie zachowanie kulturową zgodę. Niech podsumowaniem tych rozważań
będzie komentarz jednego z sołtysów spotkanego w urzędzie gminy D. Gdy
usłyszał, że chcemy rozmawiać o przyczynach nieobecności kobiet w radzie,
rzekł, śmiejąc się: Może pić nie mogą? (cytat z notatek terenowych).
Warto również na chwilę wrócić do układów partyjnych, tematu poruszonego w poprzednim rozdziale. W części o lokalnych polityczkach wspomniano,
że kobiety nie chcą należeć do partii, gdyż ważne jest dla nich to, aby nie być
zależnym od jakichś organizacji. Spośród osób zasiadających w radzie więcej
mężczyzn należy do partii, a według rozmówczyni z gminy A, może to powodować zmniejszenie szans kobiet na dostanie się do rady: Większe przebicie
mieli panowie należący do partii. Kobiety wiejskie nie chcą się tak angażować.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 37
Część kobiet kiedyś w PSL-u działało, ale ostrożnie. (…) A mężczyźni, właśnie ci
wszyscy, co kandydowali, to z partii politycznych, i powchodzili właśnie do…
do tego. A żeby ze swojego komitetu wyborczego startować, to trzeba mieć
mocne przebicie. Bo nawet jak ktoś będzie miał ileś głosów – dwoje startuje
i równie – i ci, co należą do partii, to się zliczają te głosy i przebicie ma, a ten
z komitetu wyborczego już zostaje, już nie wejdzie. Przynajmniej ja tak wiem,
że tak jest, że z partii politycznych mają większe przebicie. Bo może tak tam
mają, że muszą głosować na tego…? (A2). Brak przynależności do partii może
pozbawiać kobiety dodatkowego wsparcia, które dzięki niej mogłyby uzyskać
(również C4). Jednak, jak się okazuje, wiele kobiet startowało z list partyjnych,
mimo deklaracji, więc zabiegały o takie poparcie. Tabele 3, 4, 5, 6 pokazują, że
w gminach A i C częściej wybierane były kobiety startujące z list wyborczych
komitetów wyborców. Z kolei w gminie D jedyna kobieta, która od 1998 roku
zasiadła w radzie, startowała z listy partii. Nie wiadomo jednak, czy należała
do niej, czy wyłącznie kandydowała z jej listy. Znając ogólny trend w deklaracjach byłych radnych bądź kandydatek, można podejrzewać, że nie należała,
lecz z drugiej strony rozmówca z tej gminy opowiedział, że mąż tej radnej był
posłem na sejm należącym do tej partii, z której listy kandydowała do rady gminy (D2). Dodatkowo w gminach B i D, czyli w tych, w których kobiety prawie
w ogóle nie zasiadały w radzie, kandydatki częściej startowały z list partyjnych. Nie były to duże różnice – w gminie B były 3 kandydatki z komitetów
wyborców i 4 z list partyjnych, w gminie D: 5 – z komitetów wyborczych wyborców i 6 – z list partyjnych. Najczęściej były to listy PSL, Samoobrony i koalicji
SLD–UP. Wydaje się to o tyle ciekawe, że w gminie D wyborcy głosują chętniej
na osoby z list komitetów wyborców, wybór list partyjnych może więc dodatkowo obniżać szansę na wybór, a mimo to, w przeciwieństwie do gminy
B, w gminie D jedyna kobieta, która zasiadła w radzie, kandydowała właśnie
z listy partii politycznej i, jak wspomniano, jej rodzina była bezpośrednio zaangażowana w politykę krajową. Trudno wysnuć wniosek, by jednoznacznie
stwierdzić, na ile partie mają wpływ na udział kobiet w radzie gminy. Jeśli
w gminach A i C kobiety dostawały się do rady z list komitetów wyborców,
to raczej ze względu na to, że w gminie C generalnie większe poparcie mają
kandydaci i kandydatki z takich list, w gminie A być może decydujący wpływ
ma powszechnie deklarowana niechęć kobiet do angażowania się w działalność partyjną, którą odczuwają nie tylko kandydatki, ale i wyborczynie. W tym
kontekście pojawiła się sprawa braku przynależności kobiet do jakichkolwiek
organizacji, które mogłyby poprzeć ich start w wyborach (A5). Ten temat rozwinął zwłaszcza rozmówca z gminy D, który stwierdził, że we wsiach nie tworzą
się żadne organizacje feministyczne czy kobiece, które miałyby jakiś cel do
osiągnięcia, działałyby na rzecz czegoś. Nie sprzyja to wzbudzaniu chęci do
angażowania się w dodatkową działalność (D2).
38
Agnieszka Zarzyńska
Kobiety w polityce krajowej
Rozmówczynie i rozmówcy zastanawiali się także nad równością płci
w polityce krajowej. Większość przekonana była, że jej nie ma. Jako przyczynę czy objaw nierówności podawano: mniejszą liczbę kobiet niż mężczyzn
w polityce (A2, B1); obowiązki domowe niepozwalające na dodatkowe zaangażowanie (A3, D6); rodzenie dzieci, co oznacza przerwanie kariery zawodowej
i ograniczenie możliwości działania w przestrzeni publicznej, a co za tym idzie
– wyrobienia sobie tego samego statusu, co mężczyźni (A4, D4); stereotypy,
które sprawiają, że trudniej się kobietom przebić (A4), w tym stereotyp męskiego ego, zgodnie z którym mężczyźni muszą być tymi do rządzenia (C4); układy
partyjne (B2) lub niechęć do wstępowania do partii (A3, D2); to, że nie decydują
kompetencje, tylko płeć (D4); brak wiary w siebie i pewności siebie (D5); wrażliwość kobiet (B3), obawa o to, że staną się pośmiewiskiem: Do kobiety trzeba
podchodzić delikatnie, bo to niestety… A kobiety może się boją takiej od strony
mężczyzn, jak się dzieje w naszym senacie, takiego nieposzanowania jeden
drugiego, że ona wystąpi, a ktoś się będzie z niej śmiał (C1); kobiety dopiero
teraz wchodzą do polityki, są tam nowe, co również obniża ich status w przestrzeni publicznej (D4).
Z kolei argumenty za tym, że w polityce panuje równość, nawiązywały do
tego, że kobiety i tak są w polityce, co znaczy że mogą, a do tego nie ma ich wiele mniej niż w innych europejskich państwach (A1, B4): Jak ja widzę w telewizji,
jest mnóstwo kobiet w polityce. Marszałkiem rządu jest kobieta, prezydentem
miasta Warszawy jest kobieta. Dużo jest kobiet w polityce (A1). Rozmówczyni z gminy C stwierdziła, że obecna sytuacja i status płci są inne niż kiedyś.
W porównaniu do przeszłości, teraz jest równość (C1, C2). Wiele osób nie dostrzegało jakichkolwiek bezpośrednich oznak dyskryminacji czy nierównego
traktowania kobiet w polityce (np. A4, A5). Podobnie jak w przypadku pytań
o nieobecność kobiet w polityce lokalnej, niektóre osoby uznawały, że kobiety
po prostu nie chcą angażować się w politykę na szczeblu krajowym, mimo że
mogłyby: Jeśli kobiet nie ma w polityce, to tylko i wyłącznie dlatego, że same
nie chcą się angażować. Z różnych powodów, bo to jest czasochłonne, to jest
trochę stresujące, to jest zabierające czas prywatny, na pewno, i to jest z tego
tytułu. Może wolą poświęcić ten czas dzieciom, rodzinie. Ja naprawdę nie widzę przeszkód, aby kobiety mogły się realizować (A1). Rozmówczyni nie postrzega tego zjawiska w perspektywie dyskryminacji czy nierówności, ale jako
świadomy wybór kobiet, które być może interesują się innymi kwestiami. Podobnie myśli rozmówczyni z gminy D: Kobiety zajmują się bardziej przyziemnymi sprawami i niekoniecznie politykę widzą jako dla siebie cel w życiu. Celem w życiu kobiet i spełnienia się i realizowania się, to jest na pewno rodzina,
dzieci, dobre wychowanie tych dzieci. To wydaje mi się jest nadrzędnym celem
kobiet. I ta sytuacja tak się przedstawia, że jednak kobiety nie poświęcają się
polityce, bo jednak wydaje mi się, że to jest coś za coś, zaniedbanie rodziny,
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 39
a niekoniecznie satysfakcja z zajętego stanowiska czy predyspozycji, jakie się
posiada, w środowisku przekłada się na dobre wychowanie dzieci czy spełnienie się w tym sensie. Czasami nie koliduje to, ale w większości wydaje mi się, że
jeżeli jest małe dziecko, to więcej jest zaangażowana w wychowanie kobieta
niż mężczyzna. Mężczyzna może jej pomóc. (…) Żeby dobrze się zająć polityką
czy jakimś tam środowiskiem, to trzeba zaniedbać dom i rzadko które kobiety
się decydują na to. Jednak chyba mimo wszystko jesteśmy stworzone do tego
domowego ogniska i tam się dobrze czujemy. Chociaż są kobiety, które dobrze
się czują w polityce. Nie analizuję ich życia prywatnego, ale nie wiem, czy one
się spełniły jako matki i żony, czy nie (D6).
Kwoty
Respondentki i respondenci wyrażali także swoje opinie o kwotach na listach wyborczych. Większość wypowiedzi była przychylna temu rozwiązaniu
(11 na 19). Wiele osób uznawało, że mogłoby to zaprowadzić równość, która
powinna być (C1, D5): Założenie jest dobre i właśnie to jest wyciągnięcie z tego,
że czas otrząsnąć się, że kobieta jest na równi w prawach i obowiązkach z mężczyzną, bo do tej pory… (A4). Niektóre osoby dostrzegały wady takiego rozwiązania, to znaczy mogłoby ono wymuszać zaangażowanie kobiet, które nie
są chętne lub kompetentne, zwłaszcza w gminach, gdyby takie rozwiązanie
zostało wprowadzone na tym poziomie (np. B1, D1). Jednak nawet jeśli tak by
było, to te osoby nie rezygnowałyby z takiego rozwiązania, gdyż mogłoby ono
aktywizować kobiety. Niektóre osoby uznawały, że wręcz powinno być 50%
kobiet na listach wyborczych lub że 35% to za mało (A2, B3). Niektórzy pytani
nie sprzeciwiali się wprost takiemu rozwiązaniu, ale podawali w wątpliwość
jego skuteczność. Jedna osoba uznała, że nie zmieni to wieloletniego doświadczenia, dzięki któremu to mężczyźni angażują się w prace w samorządzie (D3),
inna stwierdziła, że sama fizjologia będzie wstrzymywać kobiety przed kandydowaniem, gdyż to one rodzą, a z tym łączą się konkretne obowiązki (C3). Ten
sam rozmówca stwierdził, że lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ograniczona była liczba kadencji dla jednej osoby i częściej wybierałoby się nowych radnych czy posłów. Według niego takie rozwiązanie skuteczniej zwiększyłoby
szanse kobiet w polityce.
W trakcie badań pojawiły się tylko trzy wypowiedzi, które całkowicie odrzucały ideę kwot. Jeden rozmówca uznał, że liczby są nieadekwatne do życia,
że powinno się liczyć doświadczenie, a nie zachęcanie kobiet do zaangażowania w politykę (C4). Inny uznał, że to dyskryminujące rozwiązanie (D2). Z kolei
rozmówczyni z gminy A stwierdziła: To panie feministki postawiły sobie takie
założenie. Nie uważam, że liczy się płeć, tylko to, co człowiek sobą reprezentuje, co może zrobić i jakie ma kompetencje. (…) Nie ma podziału kobieta–mężczyzna. Jest podział dobry działacz–zły działacz, dobry polityk–zły polityk. Uważam, że ludzie, którzy dzielą kobieta a mężczyzna, to są zakompleksione (A1).
40
Agnieszka Zarzyńska
Sposoby na zwiększenie zaangażowania kobiet w prace samorządowe
W wywiadach niektóre rozmówczynie i niektórzy rozmówcy zastanawiali
się, co mogłoby pomóc kobietom w angażowaniu się w pracę samorządową.
Najczęściej pojawiającym się pomysłem były spotkania dla kobiet. Osoby, które to proponowały, często odwoływały się do tego, że kobietom może brakować pewności siebie, mogą czuć się osamotnione w męskim świecie polityki,
a spotkania mogłyby je wzmocnić, pomóc im uwierzyć w siebie, pokazać, że
one też mogą się angażować. Jak powiedziała rozmówczyni z gminy D: wszyscy mówią, że kobieta może być w radzie, ale nikt nigdy nie spróbował (D4).
Takie spotkania miałyby być zachętą dla kobiet do spróbowania. Dodatkowo,
gdyby na takich spotkaniach nie było mężczyzn, kobiety czułyby się swobodniej we własnym gronie i łatwiej byłoby im o takich rzeczach rozmawiać (D5).
Pojawił się również pomysł kampanii, zachęcającej kobiety do zaangażowania
w politykę lokalną (D1). Rozmówczynie podkreślały, że również wsparcie mężów, koleżanek czy rodziny, mogłoby być kobietom pomocne (D6).
Mimo częstych wypowiedzi o ważnych i mnogich obowiązkach domowych mogących wstrzymywać kobiety przed uczestniczeniem w wyborach,
tylko raz pojawił się pomysł na rozwinięcie instytucjonalnej opieki nad dziećmi, która mogłaby odciążyć kobiety (A2). Za to pojawiły się dwie wypowiedzi,
w których rozmówczynie uznały, że większe środki finansowe na działalność
w gminie mogłyby zachęcić kobiety do angażowania się w politykę (A5, B1).
Rozmówcy uznający aktywność kobiet w sferze publicznej za zależną tylko
od nich samych, stwierdzili, że nie ma potrzeby specjalnie pomagać kobietom
(B3, C1, C2, D4), to kobiety same powinny zacząć się organizować i budować
swój wizerunek na długo przed wyborami (A4, C4).
Pewna rozmówczyni stwierdziła, że sama rozmowa z nią uświadomiła jej
potrzebę działania na rzecz zwiększenia aktywności i szans kobiet w polityce lokalnej. Trudno jej było powiedzieć, co dokładnie mogłoby pomóc, lecz
zobaczyła wiele problemów, którymi warto się zająć (A3). W czasie prowadzenia wywiadów często powstawało wrażenie, że przez samą sytuację badania
rozmówczynie zaczynają dostrzegać ważność tego tematu, uświadamiają
sobie, że brak kobiet w radzie nie jest przez nie pożądany i warto coś z tym
zrobić. Respondentki miały szansę problematyzować kwestię nieobecności
kobiet w polityce lokalnej, zastanawiać się nad przyczynami i zacząć postrzegać przedstawicielki swojej płci jako osoby, które również mogą brać udział
w sprawowaniu władzy. Dowodzi to tego, że proponowane przez nie spotkania z kobietami czy dla kobiet mogą mieć dużą skuteczność w zwiększaniu ich
aktywności w sferze politycznej.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 41
42
Agnieszka Zarzyńska
Badaczki starały się znaleźć odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że w wymienionych gminach nie ma kobiet w bieżącej kadencji w lokalnym samorządzie. O ile łatwo uzasadnić sytuację w gminach B i D, w których od dawna brakuje kobiet w radzie gminy, obecna kadencja nie jest zatem ewenementem,
o tyle trudno wskazać przekonującą przyczynę tej sytuacji w pozostałych gminach. Jak wspomniano wyżej, w gminie A odsetek kandydatek w ostatnich wyborach był jednym z najwyższych, kobiety zaś, podobnie jak w gminie C, mają
w miarę wysoki status w przestrzeni publicznej, mimo wciąż panujących stereotypów kobiecości. Znaczna część rozmówczyń zaczęła problematyzować
to zagadnienie dopiero w trakcie wywiadu. Natomiast wiele innych rozmówczyń znalazło sporo przeszkód, które wciąż w poważny sposób mogą utrudniać kobietom dostanie się do rad gmin niezależnie od tego, jakie miały dotąd
doświadczenie w pracy dla społeczności lokalnej. Niektóre z tych przeszkód są
bezpośrednio związane ze statusem kobiet w społeczności, inne zaś odnoszą
się do stosunków panujących w radzie gminy czy do układów mogących ułatwiać niektórym osobom dostanie się do rady lub utrzymanie w niej, chociaż
i te związane są ze stereotypami i przypisaniem kobiet i mężczyzn sztywno
do różnych ról społecznych. Poniżej zestawiono główne problemy, o których
mówiły rozmówczynie i rozmówcy:
W gminach A i B są to różnego rodzaju układy, niekoniecznie partyjne, które ułatwiają niektórym osobom dostanie się lub utrzymanie w radzie.
W gminach C i D są to czarne i nieoficjalne kampanie. Te drugie dotyczą
mężczyzn, przez co dają im większe szanse na dostanie się do gminy niż kobietom, które nie budują swojego poparcia w ten sposób. Za to na równi z mężczyznami podlegają kampaniom oczerniającym kandydatów i kandydatki.
Dodatkowo w gminie D pojawiła się jedna wypowiedź o tym, że pomocne są
znajomości wśród osób, które mogą wpisać kandydata lub kandydatkę na
listę. Takie znajomości dzięki nieoficjalnym sposobom budowania poparcia
częściej nawiązują mężczyźni.
W gminie B sytuację komplikuje bierność całego społeczeństwa i stały
skład rady, sami radni nie dopuszczają do wprowadzania jakichkolwiek zmian
ani wprowadzenia nowych osób do lokalnej polityki.
Wszystkich gmin dotyczy specyfika wsi, zgodnie z którą poparcie w wyborach zdobywa się zupełnie inaczej niż na wyższych szczeblach samorządu
czy na szczeblu państwowym. Dobre stosunki z mieszkańcami i mieszkankami
gminy czy wsi, działalność, którą wyborcy i wyborczynie mogą ocenić bezpośrednio dzięki osobistej znajomości z kandydatem czy kandydatką, stanowią
ich podstawowy kapitał w trakcie wyborów do rady gminy. Jednak ze względu
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 43
Podsumowanie
na tradycyjny podział ról w społeczeństwie kobiety mają ograniczoną możliwość wypracowania sobie takiego kapitału, gdyż są bardziej obciążone obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci.
Dodatkowo stereotypy, które są szczególnie silne w gminach B i D, wpływają na to, że wyborcy i wyborczynie mają większe zaufanie do mężczyzn
w kwestiach związanych z szeroko pojętym rządzeniem, ponieważ wydają się
lepszymi kandydatami niezależnie od tego, jakie mają kwalifikacje.
Z kolei postrzeganie kobiet jako osób przypisanych do sfery prywatnej
ogranicza ich możliwości pomyślenia o sobie jako o dobrych radnych. Sprawia to, że mają więcej obaw niż mężczyźni przed kompromitacją, której mogą
doświadczyć; wykazując chęć zaangażowania się w politykę lokalną, muszą
włożyć więcej wysiłku w wypracowanie sobie odpowiedniej pozycji w społeczeństwie.
W wielu wypowiedziach mieszkańcy i mieszkanki gmin wskazywali, że nie
mieliby nic przeciwko temu, aby kobiety zasiadały w radzie gminy, wręcz często wyrażali przekonanie, że ich obecność jest tam jak najbardziej wskazana.
Ponadto nie mieli zdecydowanych obiekcji do wprowadzenia kwot na listy
wyborcze, czym pokazali swoje otwarcie na dodatkowe prawne rozwiązania,
które wspomogłyby aktywność kobiet w sferze politycznej. Mimo że w trakcie
badań często przewijał się wątek tradycyjności wiejskich środowisk, co wydaje się poważną przeszkodą dla kobiet w angażowaniu się w politykę lokalną,
to paradoksalnie, zgodnie z przywołanymi na początku raportu statystykami,
właśnie na tym szczeblu samorządu jest najwięcej kobiet. Być może wiąże się
to z tym, że rada gminy wiejskiej ma niższy status czy sprawczość niż inne
szczeble samorządu. Podobnie jak w przypadku urzędu sołtysa, który jest, według rozmówczyń i rozmówców, bardziej dostępny dla kobiet (potwierdzają to
też inne badania)9, rada gminy nie ma wystarczająco dużego prestiżu: Trzeba
zastanowić się, jaki prestiż ma rada, wszelką działalność ogranicza brak środków i ktoś kto zostaje nowym radnym, uświadamia sobie to szybko i się rozczarowuje (A4). Ów niższy status może sprawiać, że mężczyznom mniej zależy
na działalności na tym szczeblu gminy czy wsi, co może ułatwiać kobietom
poradzenie sobie z wyżej wymienionymi przeszkodami. Oni zaś chętniej aspirują wyżej, na przykład do rady powiatu, gdyż działalność na tym szczeblu daje
już więcej możliwości.
Z wypowiedzi rozmówczyń i rozmówców można wysnuć wniosek, że
zwiększenie obecności kobiet w samorządzie wymaga działań z dwóch stron.
Po pierwsze, jak mówiły same rozmówczynie, wartościowe byłoby przeprowadzanie spotkań dla kobiet czy tworzenie organizacji, które promowałyby
kobiety jako polityczki, zwiększałyby ich wiarę w siebie czy w ogóle umożliwiałyby im wyobrażenie sobie siebie w roli aktywnych liderek społecznej
zmiany. Po drugie, jak pokazuje przykład gmin A i C, to nie wystarczy. W tych
9
44
Por. M. Fuszara, Kobiety w polityce, Warszawa 2006.
Agnieszka Zarzyńska
dwóch gminach sztywne przypisanie kobiet tylko do sfery domowej nie było
tak silne lub było częściej poddawane refleksji i krytyce, dlatego było tam więcej aktywistek, które angażowały się nie tylko w wydarzenia kulturalne, lecz
także w sprawy polityczne, były radnymi i mają duże poważanie w społeczeństwie. Jednak być może brak pewnych instytucjonalnych rozwiązań sprawił,
że wciąż trudniej im zasiąść w radzie gminy niż mężczyznom.
Zbliżające się wybory samorządowe w 2014 roku w gminach wiejskich, których liczba mieszkańców i mieszkanek nie przekracza 20 tysięcy, odbędą się
zgodnie z większościowym systemem wyborczym, gminy zaś będą podzielone
na jednomandatowe okręgi wyborcze. Badania pokazują, że w systemie większościowym, w porównaniu z proporcjonalnym, kobietom trudniej uzyskać
mandat10, zatem można się spodziewać, że po kolejnych wyborach reprezentacja kobiet w organach decyzyjnych na szczeblu samorządowym nie ulegnie
znacznej poprawie. W gminach partie czy komitety wyborców nie są zobowiązane do przyjęcia kwot na listach kandydatów, warto zatem rozważyć inne
instytucjonalne rozwiązania mające na celu zwiększenie reprezentacji kobiet,
choćby takie, które przyniosły efekty w państwach z większościowym systemem wyborczym. W Wielkiej Brytanii Partia Pracy, przygotowując się do wyboru osoby, która będzie startowała w wyborach w danym okręgu, w niektórych okręgach wystawia listę potencjalnych kandydatów, którymi są same
kobiety (ang. all women short lists)11. Partia dąży do tego, aby w perspektywie
wszystkich okręgów, w których wystawia swoich kandydatów i kandydatki,
było po równo kobiet i mężczyzn. Również w Walii i Szkocji w 1997 roku dyskutowano nad tym rozwiązaniem, jednak spotkało się to z wieloma protestami
za względu na oskarżenie o dyskryminację mężczyzn. W końcu przyjęto rozwiązanie „bliźniaczych kręgów” (ang. twinning), które polega na parowaniu
okręgów, czyli dobieraniu wyborczych okręgów jednomandatowych w pary,
przy czym w jednym okręgu kandyduje kobieta, w drugim zaś mężczyzna. Kobiety z kobietami, mężczyźni zaś z mężczyznami rywalizują o głosy wyborców
i wyborczyń. Dzięki temu rozwiązaniu zarówno w szkockim parlamencie jak
i w Narodowym Zgromadzeniu Walii prawie 40% deputowanych stanowią kobiety12. Z kolei we Francji, w której również funkcjonuje większościowy system
wyborczy, przyjęto finansowe rozwiązania, które mają na celu zwiększenie
liczby kobiet w rządzie. Partie są zobowiązane do nominowania równej liczby
kandydatów i kandydatek we wszystkich okręgach, w których partie wystawiają osoby kandydujące. Jeżeli nie będą przestrzegały tego zobowiązania, dostaną niższą dotację budżetową na swoje kampanie wyborcze. To rozwiązanie
przyniosło znaczny wzrost odsetka kobiet we francuskim parlamencie zwłaszcza po wyborach w 2007 roku13. Warto zauważyć, że spośród trzech podanych
10
11
12
13
P. Norris, M.L. Krook, OSCE Gender Equality…, s. 22–28.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Kobiety w polityce lokalnej. Badanie czterech gmin, w których nie ma radnych kobiet 45
tu przykładów, dwa (z Wielkiej Brytanii i Szkocji) stanowią rozwiązania wprowadzone niezależnie przez partie polityczne, którym, dzięki silnemu naciskowi ruchów kobiecych, zależało na zwiększeniu liczby kobiet w parlamencie.
Mimo że ich sposoby na zwiększenie wybieralności kobiet nie są narzucone
przez państwo, przynoszą pozytywne rezultaty. Warto rozważyć promocję podobnych rozwiązań w Polsce, gdyż mogłyby zwiększyć szanse kobiet w zbliżających się wyborach.
Agnieszka Zarzyńska – absolwentka etnologii i antropologii kulturowej na
Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów podyplomowych Gender Mainstreaming w Instytucie Badań Literackich PAN. Interesuje się antropologią płci
i seksualności oraz religii. Współpracuje z Instytutem Spraw Publicznych
przy projektach dotyczących partnerstwa w życiu rodzinnym, aktywnego
ojcostwa oraz kobiet w polityce.
Nota o autorce