Darmowy fragment www.bezkartek.pl

Transkrypt

Darmowy fragment www.bezkartek.pl
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 1
W STRONĘ
MIEJSKIEJ UTOPII
Szkice o wyobraźni społecznej
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 2
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 3
Mariusz Czubaj
W STRONĘ
MIEJSKIEJ UTOPII
Szkice o wyobraźni społecznej
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
Warszawa 2007
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 4
Mariusz Czubaj — „W stron´ miejskiej utopii. Szkice o wyobraêni spo∏ecznej”
© Copyright by the author and for this edition
by Wydawnictwo SWPS Academica, Warszawa 2007
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrze˝one. Kopiowanie w ca∏oÊci
lub we fragmentach jakàkolwiek technikà
bez pisemnej zgody wydawcy zabronione
Recenzenci: Prof. dr hab. Ewa Paczoska
Prof. dr hab. Alina Brodzka-Wald
Redaktor prowadzàcy: Andrzej ¸ab´dzki
Korekta: Agnieszka Kiliƒska
Projekt ok∏adki: Pawe∏ Roso∏ek
Projekt typograficzny, ∏amanie
i przygotowanie do druku: Ma∏gorzata Chmielewska
Redakcja techniczna: Leszek Ogrodowczyk
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
m z
ISBN 978-83-89281-30-2 ar .be
D ww
w
Wydanie I
Wydawca:
Wydawnictwo Szko∏y Wy˝szej Psychologii Spo∏ecznej „Academica”
ul. Chodakowska 19/31
03-815 Warszawa
tel. (+ 48 22) 870 62 24
e-mail: [email protected]
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 5
Spis treÊci
Wst´p.
Jakiej kultury miejskiej Polacy potrzebujà? . . . . . . . . . . . .
7
Miasto za miastem.
Ku „nowej cywilizacji” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
16
Uroda ˝ycia i brzydota ˝ycia . . . . . . . . . . . . . . .
PlemiennoÊç, kooperatyzm, technokratyzm . . . . . . . .
Czekanie na cud: od idei strajku do awiacyjnego manifestu
Utopia „szklanych domów” . . . . . . . . . . . . . . .
nt
e
Miasto w mieÊcie.
gm.pl
a
r
Wzór kultury WSM-u . . . . . . . . .f . . .e.k. . . .
rt
wy˚eromskiego
a
Dwie legendy: „PrzedwioÊnie” Stefana
o
zk . . . . . . . .
e
rmBrandysa
i „Listy do pani Z.” Kazimierza
b
a
D iw„Dom,
Dwa pisma: „˚ycie WSM”
w. Osiedle, Mieszkanie”
Przestrzeƒ osiedla spo∏ecznego:
w wra˝liwoÊç proksemiczna
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
16
30
35
42
. . . . . . . .
49
. . .
. . .
. . .
Stowarzyszenie „Szklane Domy” oraz inne instytucje spo∏eczne
RacjonalnoÊç antykapitalistyczna . . . . . . . . . . . . . . .
Wspólnota — klasowa, lokalna czy uniwersalna? . . . . . . .
Projekt WSM-u — wzór kultury czy utopia? . . . . . . . . .
Miasto po mieÊcie.
Ku nowym formom ˝ycia spo∏ecznego
.
.
.
.
. . . . . . . . . . . . . .
93
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
49
55
57
65
71
80
87
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nastroje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Od nastrojów do projektów ˝ycia spo∏ecznego . . . . .
Ossowski i Znaniecki: cz∏owiek i cywilizacja przysz∏oÊci
Wokó∏ sporów o socjalistyczny humanizm . . . . . . .
W stron´ nowego polis . . . . . . . . . . . . . . . .
Zasady „uspolecznionego indywidualizmu” . . . . . .
Rozbrat z marzeniami . . . . . . . . . . . . . . . .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
93
100
110
118
125
136
144
Literatura (wybór) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
149
5
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 7
Wst´p.
Jakiej kultury miejskiej Polacy potrzebujà?
Z publikacjà tej ksià˝ki zwleka∏em kilka ∏adnych lat. Zw∏oka ta wynika∏a po
cz´Êci z tego, ˝e zaczà∏em zajmowaç si´ powa˝niej tematykà kultury popularnej,
po cz´Êci te˝ wynika∏a z przekonania — by wykpiç si´ aforyzmem — ˝e ruch
jest wszystkim, fina∏ niczym. Rzecz napisana mo˝e przecie˝ si´ odle˝eç i poczekaç. Co jakiÊ czas otrzymywa∏em jednak sygna∏y od Êwiata zewn´trznego, które by∏y czymÊ w rodzaju wspó∏czesnych przypisów do kwestii miejskiej, którà
si´ tu zajmuj´.
Przypis pierwszy. Prawdopodobnie ma∏o jest równie oczywistych znaków
Êwiadczàcych o przemianie modelu kultury — a mamy to szcz´Êcie, ˝e transformacja ta dokonuje si´ na naszych oczach — jak Êwiadectwa odciÊni´te w przestrzeni miasta. Wbrew pozorom te manifestacje nowych czasów o wiele bardziej
widoczne sà w mniejszych miastach, których centra wyglàdajà dziÊ bliêniaczo:
niemal w ciemno mo˝na przewidzieç, ˝e miejsce takie b´dzie obstawione filiami
banków, przedstawicielami sieci telefonii komórkowej, sprz´tu telekomunikacyjnego i towarzystwami ubezpieczeniowymi, gdzieniegdzie znajdzie si´ wolno stojàcy bankomat, pizzeria albo okienko z kebabem.
Zderzenia starego i nowego miasta sà niekiedy niemal symboliczne. Par´ lat
temu — choç dziÊ wydaje si´, ˝e od tych chwil up∏ynà∏ szmat czasu — w Warszawie naprzeciw hali Mirowskiej mieÊci∏a si´ nie ucywilizowana jeszcze gie∏da
komputerowa. W ustawionych metalowych szcz´kach, nale˝àcych wtedy do
oswojonego krajobrazu stolicy, handlowano programami i akcesoriami i wymieniano si´ najnowszymi grami. Nikt nie pos∏ugiwa∏ si´ wtedy kartami kredytowymi, wi´ê mi´dzy sprzedawcà i kupcem, tak˝e w tym akcie wymiany, by∏a
bezpoÊrednia. Mo˝na by rzec, ˝e Tofflerowska „trzecia fala” — fala Êrodków
elektronicznych — spotyka si´ z archaicznym targowiskiem.
W ówczesnej gie∏dzie komputerowej, zlokalizowanej w sercu miasta, mo˝na
widzieç te˝ profetyczny znak przemian, które dokonujà si´ szybciej ni˝by mog∏o
si´ zdawaç. Niemiecki teoretyk mediów Florian Rötzer pisa∏ przed laty o rewolucji, jaka czeka metropolie: „Kierunek zmian wyznaczaç b´dzie telepraca w domu,
telezakupy, telewykszta∏cenie itp. oraz wynikajàca stàd decentralizacja organizacji, odchudzenie zak∏adów i administracji z powstaniem wirtualnych przedsi´biorstw w∏àcznie, wreszcie przyrost pracy samodzielnej czy niechronionej — sà
to czynniki, które w du˝ej mierze mog∏yby zlikwidowaç koniecznoÊç przestrzen-
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
7
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 8
nego zag´szczania i zredukowaç nat´˝enie ruchu. (…) W centrum prze∏omu znajdujà si´ stacje medialne w mieszkaniach i domach. Cz∏owiek udaje si´ do pracy
ju˝ nie Êrodkami komunikacji miejskiej czy samochodem, lecz — by tak rzec
— modemem”1. Nat´˝enie ruchu póki co nie zmala∏o, czego Êwiadectwem przesuni´cie godzin szczytu (w Warszawie korki oko∏o godziny dwudziestej nie sà niczym nadzwyczajnym), ale wp∏yw przemian technologicznych jest wyczuwalny,
a niektórzy sà zdania, ˝e sieç i inne nowe media dadzà wreszcie to, o czym marzyli wizjonerzy miejskoÊci — pozwolà po∏àczyç zaawansowanie cywilizacyjne
z typem kontaktów jak najbardziej przypominajàcych relacje face to face.
Gie∏da komputerowa znajdowa∏a si´ nieopodal Ciep∏ej i Krochmalnej, czyli
w okolicach dobrze znanych z historii literatury, bo nale˝àcych do „najÊciÊlejszej ojczyzny” bohatera Ludzi bezdomnych. I dziÊ rzadkim widokiem nie sà obskurne budynki ∏atane gdzieniegdzie smo∏à, szyby z brudnymi, pop´kanymi
oknami, sprayem pociàgni´ty nieÊmiertelny napis „HWDP”. Obrazki te sàsiadujà ze „szklanymi domami” instytucji finansowych, które wyros∏y wzd∏u˝ alei
Jana Paw∏a II.
I jeszcze jeden symboliczny kontrapunkt: tym razem z prawej strony Wis∏y.
Fabryka Trzciny, jedno z modniejszych miejsc w stolicy. Zresztà w ogóle bywanie
na Pradze sta∏o si´ kwestià mody, bo to ta cz´Êç miasta zacz´∏a w ostatnich pi´ciu latach uchodziç za dzielnic´ „artystowskà”. Zatem — Fabryka Trzciny szczelnie wype∏niona w oczekiwaniu na wyk∏ad Samuela Barbera. S∏owa specjalisty
od d˝ihadu i McÂwiata o nierównoÊciach i demokratyzacji jakoÊ dziwnie brzmià
po tej stronie miasta, która zawsze uchodzi∏a za biedniejszà i gorszà pod ka˝dym wzgl´dem od lewego brzegu.
Procesy dokonujàce si´ wspó∏czeÊnie w polskich miastach majà charakter
prze∏omowy. A zarazem wydaje si´, ˝e doczekaliÊmy momentu, w którym nastàpi∏a n a t u r a l i z a c j a p r z e s t r z e n i m i e j s k i e j. Zmiany postrzegane sà
jako zjawiska zachodzàce niejako samoczynnie, w zgodzie z jakimÊ przedustawnym planem. Efekt jest taki, ˝e po1989 roku nie doczekaliÊmy si´ ˝adnej zasadniczej dyskusji o kszta∏cie kultury miejskiej, pozostawiajàc t´ spraw´ sile pieniàdza
i sile przebicia inwestorów i deweloperów. MiejskoÊç jest czymÊ oczywistym.
I jako ta oczywistoÊç — przyjmowana bezrefleksyjnie.
Przypis drugi. Fenomenem stolicy, nadajàcej szyk innym miastom, sta∏y si´
osiedla zamkni´te. Niemiecki naukowiec Henrik Werth, który zajmowa∏ si´ problematykà naszych osiedli, skrupulatnie wyliczy∏, ˝e do 1999 roku w stolicy powsta∏o ok. 55 takich wydzielonych obszarów. W nast´pnych czterech latach ich
liczba podwoi∏a si´. Od 2004 roku do dziÊ przyby∏o kolejnych 70 osiedli, w sumie jest ich ju˝ niemal 200. Pod tym wzgl´dem Warszawa staje si´ ewenementem na skal´ europejskà.
Kilka scen z ˝ycia wybranych gated communities po polsku. Wizyta u znajomych, okolice Kampinosu. Przy szlabanie podaj´ nazwisko, które jest sprawdzane na liÊcie, pomyÊlne ukoƒczenie procedury oznacza, ˝e otrzymuj´ tabliczk´
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
1
F. Rötzer, MiejskoÊç w epoce cyfrowej, Warszawa 1996, s. 12—13.
8
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 9
„Visitor”, identycznà do tych, którymi obdziela si´ goÊci we wspó∏czesnych firmach. Tabliczka ta stygmatyzuje mnie jako „obcego” — takiego jednak „obcego”,
który jest niegroêny. Poszukiwania domu gospodarzy nie powinny wywo∏ywaç
zaniepokojenia mieszkaƒców.
Osiedle Heroldów. Bielany. Opowiada mieszkanka grodziska: Burak to chyba
najpopularniejsze s∏owo na internetowej stronie naszego osiedla. Jest tam propagowana na przyk∏ad akcja na buraka. Chodzi o êle parkujàcych kierowców.
No wi´c jeÊli taki êle zaparkuje, to mo˝na opublikowaç numer rejestracyjny
i mark´ samochodu takiego buraka — opowiada Karolina.
Karolina mieszka na warszawskich Bielanach przy ulicy Heroldów. W dzieƒ
— znów zgodnie z normà panujàcà w wielu podobnych przybytkach strze˝onych
— osiedle choruje na brasilitatis. Tak swego czasu nazwano efekt wyludnienia
i pustych przestrzeni w Brasilii, stolicy Brazylii, projektowanej jako miasto idealne. Mieszkaƒcy osiedli marzeƒ sà wiecznie nieobecni. Harujà, by posp∏acaç zaciàgni´te kredyty. Karolina: W ciàgu dnia najliczniejszà grupà sà opiekunki do dzieci. Czasem rzuca si´ w oczy te˝ facet je˝d˝àcy olbrzymim amerykaƒskim Navigatorem. Poza tym martwota i nuda. Wi´kszoÊç samochodów ma rejestracje niewarszawskie, spo∏ecznoÊç tu wi´c nap∏ywowa. W weekend — znów efekt brasilitatis,
bo wtedy wyje˝d˝a si´ do rodziny. Moja rozmówczyni nie zna ˝adnych sàsiadów.
KiedyÊ, gdy si´ ktoÊ wprowadza∏, to robi∏o si´ podobno jakieÊ kolacyjki i balangi
z sàsiedztwem. Teraz si´ tego nie widzi. W osiedlach strze˝onych istnieje namiastka ˝ycia spo∏ecznego w postaci zebraƒ wspólnot mieszkaniowych. W zgodzie
z duchem czasów cz´sto klatki w tym samym domu wydzielajà si´ w osobne
wspólnoty. Mieszkaƒcy drugiej klatki to ju˝ sà „oni”, w gorszym razie — obcy.
Osiedle zamkni´te, ulica Stawki, plac zabaw. Mówi Magda, na co dzieƒ pracujàca w Ministerstwie Rolnictwa: Teren dla dzieci jest dodatkowo grodzony. To
taka klatka w klatce. Zdarza∏o si´, ˝e gdy sz∏am z dwojgiem ma∏ych dzieci objuczona siatkami, jakaÊ baba nie chcia∏a mnie wpuÊciç. Powiedzia∏a, ˝e tu nie
mieszkam i ˝e chc´ „wybawiç plac zabaw swoimi dzieçmi”. Opiekunki dbajà
o to, by „ich” pociechy „nie miesza∏y si´” z innymi.
Gdyby przenieÊç na grunt polski wprost typologi´ stworzonà w ojczyênie gated communities, w Stanach Zjednoczonych, mo˝na by powiedzieç, ˝e grodziska
polskie to typowe „osiedla bezpieczeƒstwa”, w przeciwieƒstwie od niewyst´pujàcych u „nas osiedli stylu ˝ycia” (lifestyle communities skupiajàcych emerytów,
fanów golfa etc.) oraz „osiedli presti˝owych” (prestige communities), których rol´ spe∏niajà dzielnice willowe2.
W przypadku rodzimych osiedli zamkni´tych sytuacja jest jednak bardziej
z∏o˝ona, czego najlepszym przyk∏adem osiedle Marina Mokotów — po∏o˝one na
32 hektarach, kilkanaÊcie minut drogi od lotniska mi´dzynarodowego, na granicy Mokotowa i Ochoty. Odci´cie tego miejsca od przestrzeni publicznej jest
przejawem panowania nad przestrzenià, które w dzisiejszych czasach staje si´
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
2
E.J. Blakely, M.G. Snyder, Fortress America: Gated Communities in the United States, Brookings
Institution Press, 1999.
9
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 10
jednym ze znaków w∏adzy. Mo˝noÊç swobodnego, codziennego przebywania
w miejscu, do którego inni nigdy nie b´dà mieli dost´pu, jest równie wa˝ne dla
elity, jak — charakterystyczna dla czasów globalizacji — wolnoÊç nielicznych do
pe∏nej swobody przemieszczania si´. Prozaicznie mo˝na te˝ powiedzieç, ˝e wtedy gdy praktyki konsumenckie typowe dla naszych czasów (pielgrzymki w mallach, korzystanie z kart kredytowych, organizowanie imprez okolicznoÊciowych
w centrach rozrywki itd.) stajà si´ coraz powszechniejsze, gated communities
pozwalajà wprowadziç dystynkcj´ oddzielajàcà wybraƒców od reszty. Uchylany
codziennie szlaban wjazdowy, uk∏on ochraniarza strzegàcego porzàdku sà widomymi znakami presti˝u.
Gdyby popatrzeç na osiedla zamkni´te w rozleglejszej perspektywie, nale˝a∏oby widzieç w nich nowe wcielenia heterotopii opisywanych przez Michela Foucaulta. „Sà tak˝e, prawdopodobnie w ka˝dej kulturze, w ka˝dej cywilizacji,
miejsca rzeczywiste — miejsca, które istniejà i które wpisane sà w samà instytucj´ spo∏eczeƒstwa — stanowiàce w pewnym sensie przeciw-miejsca, rodzaj
rzeczywiÊcie wcielonych w ˝ycie utopii, w których miejsca prawdziwe, wszystkie inne prawdziwe miejsca, jakie mo˝na odnaleêç w kulturze, sà jednoczeÊnie
reprezentowane, kontestowane i odwracane. Miejsca tego rodzaju znajdujà si´
poza obr´bem wszystkich miejsc, nawet jeÊli mo˝liwe jest wskazanie ich rzeczywistej lokalizacji”3.
Podobnà heterotopià jest mall — urzeczywistniona utopia konsumpcji, gdzie
wszelkie napi´cia mi´dzy producentami, konsumentami i poÊrednikami zdajà
si´ byç znoszone. W przestrzeni wielkiego miasta — co dosyç wymowne — malle
zamieni∏y si´ z Foucaultowskà heterotopià — z cmentarzami. „Do koƒca XVIII wieku cmentarz mieÊci∏ si´ w sercu miasta, obok koÊcio∏a, istnia∏a wówczas na nim
hierarchia dost´pnych grobów. W zbiorowym grobie cia∏a traci∏y ostatnie Êlady
indywidualnoÊci, a obok niewielkiej liczby indywidualnych grobów by∏y te˝ groby znajdujàce si´ wewnàtrz koÊcio∏a”4. Malle stopniowo przenoszà si´ z peryferii w miejsca centralne — same nawet stajà si´ punktami wyznaczajàcymi nowe
centrum. W mallowej zbiorowoÊci ka˝dy te˝, w akcie zakupów, ró˝nicuje si´
i potwierdza swojà indywidualnoÊç.
Przyk∏ady osiedli zamkni´tych (w tym przypadku mo˝na by te˝ mówiç, odwo∏ujàc si´ do amerykaƒskiego badacza kultury miejskiej Evana McKenzie’ego, o privatopii) oraz malli — heterotopii dominujàcych — ilustrujà te˝ tez´ o d e g r a d a c j i p r z e s t r z e n i p u b l i c z n e j w dzisiejszym mieÊcie. Proces ten
wydaje si´ trudno odwracalny z powodów, o których by∏a mowa wczeÊniej.
A wracajàc na chwil´ jeszcze do Mariny Mokotów: legenda miejska g∏osi (wszak˝e tzw. urban legends sà istotnym sk∏adnikiem wielkomiejskoÊci), ˝e gdy budowano osiedle, koparki natrafia∏y na dziesiàtki portfeli porzucanych tam przez
grasujàcych na Ok´ciu kieszonkowców.
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
3
M. Foucault, O innych przestrzeniach. Heterotopie, t∏um. M. ˚akowski, „Kultura Popularna” 2006
nr 2, s. 9.
4 Tam˝e, s. 10—11.
10
UTOPIA Rozdzial.qxd
1/2/10
17:13
Page 11
Wreszcie przypis trzeci. Gdy zaczà∏em pracowaç w Szkole Wy˝szej Psychologii Spo∏ecznej — na Grochowie, wÊród Êladów kultury Romów i Starej Pragi (nie
przypadkiem zresztà wybitny badacz terenowy, Roch Sulima upodoba∏ sobie ten
teren jako miejsce eksploracji antropologicznych) — kilkakrotnie spotka∏em si´
ze szczerze wypowiadanym przez studentów zdaniem; oznajmiali oni mianowicie, doroÊli ludzie, ˝e znaleêli si´ p o r a z p i e r w s z y na Grochowie (raz
us∏ysza∏em: „po tej stronie Wis∏y”), gdy podj´li nauk´ w szkole. Nie mogàc
ukryç zdumienia, pyta∏em o przyczyny, czyli o to, dlaczego tak póêno si´ na to
zdecydowali. Odpowiedzi by∏y zaskakujàco podobne: „nie by∏o ˝adnego powodu,
by tu bywaç”.
W godzinach szczytu, w piàtek na przyk∏ad, przejechanie od kraƒca do kraƒca Warszawy zajmuje czasami dwie godziny. Tyle samo b´dzie lecia∏ samolot do
Dublina, lot tanimi liniami wyniesie oko∏o 100 z∏otych. Za podobne pieniàdze
w niewiele d∏u˝szym czasie pociàg przewiezie do Krakowa. Dzisiejsza ∏atwoÊç
przemieszczania si´ oznacza — raz jeszcze wracam do refrenu: „nie ma ˝adnego powodu, by tu bywaç” — ˝e doÊwiadczeniem coraz powszechniejszym b´dzie
to, ˝e nasz obraz miasta, jakby powiedzia∏ Claude Lévi-Strauss, b´dzie b r i c o l a g e’e m w i e l u m i a s t: sk∏adajàcym si´ z dzielnicy Warszawy, Londynu,
Dublina, Krakowa itp.
Te trzy przypisy prowadzà w jednym kierunku. W stron´, która ka˝e zastanowiç si´, czy nie stoimy u progu k u l t u r y m i e j s k i e j p o z b a w i o n e j
p o d s t a w o w e g o a t r y b u t u m i e j s k o Ê c i — p r z e s t r z e n i. Ale
wraz z tà kwestià pojawiajà si´ inne: czy tak by∏o zawsze i czy tak musi byç?
Odpowiedzi trzeba szukaç w przesz∏oÊci, gdy wielkie miasto nie by∏o obszarem
danym naturalnie, ale gdy pojawi∏o si´ na horyzoncie w postaci nowej jakoÊci
wymagajàcej projektu i organizowania. W polskiej myÊli spo∏ecznej okres ten
przypada od schy∏ku XIX wieku do koƒca lat 40. stulecia nast´pnego przys∏oni´tych ju˝ ponurym cieniem stalinizmu.
W gruncie rzeczy historia ma sens jedynie wtedy, poza hobbistycznym zajmowaniem si´ przyczynkarstwem, jeÊli prowokuje do pytaƒ o wspó∏czesnoÊç.
Jaka jest wi´c wartoÊç utopii spo∏ecznych? Czy istniejà zapoÊredniczenia mi´dzy utopijnymi i reformistycznymi wizjami kultury? Czy mo˝liwe jest projektowane ˝ycia spo∏ecznego i rzeczywistoÊci spo∏ecznej? Jakie projekty w procesie
cywilizowania si´ Polski zosta∏y zapomniane? Jakà lekcj´ mo˝na wysnuç
z przesz∏oÊci przy za∏o˝eniu, ˝e kultura jest sferà nak∏adania si´ warstw i d∏ugiego trwania w historii, czego zresztà miasto jest najlepszym przyk∏adem?
t
en
m
l
ragek.p
f
wy kart
o
rm.bez
a
D ww
w
* * *
Pisarz. Spo∏ecznicy. Socjolog. Pierwszy szkic poÊwi´cony jest miejskim wizjom Stefana ˚eromskiego — postaci wa˝niejszej dziÊ ze wzgl´du na stworzone
przez nià wyobra˝enia spo∏eczne ni˝ wartoÊci literackie pozostawione w powieÊciach. Jakkolwiek cywilizacyjne wyobra˝enia w przypadku tego pisarza kojarzà si´ g∏ównie ze „szklanymi domami” (nawiasem mówiàc idea „szklanych domów” krà˝y wówczas nad ca∏à Europà), to w gruncie rzeczy ca∏y dorobek twór-
11

Podobne dokumenty