Magazyn Fire-Max wydanie III

Transkrypt

Magazyn Fire-Max wydanie III
MAGAZYN Fire-Max
WŁAŚCIWY KIERUNEK W POŻARNICTWIE
ISSN 1899-3796
Wydanie III
1/2009
W numerze m.in.:
Str. 4
Drabina Iveco Magirus DLK 23-12 CS GL-T - cud techniki
Str. 7
Prawidłowy dobór sprzętu - rozpieracze ramieniowe Lukas
Str. 11
Poduszki wysokociśnieniowe Vetter 10 bar
Str. 13
Przyczepa zamiast samochodu
Str. 15
Serwis - rzecz o autoryzacji
P
Dzwoń do nas:
Dział Handlowy — Lukas,
Vetter, Hale
Odpowiedzialny:
Rafał Męczyński
Kontakt: 022 578 84 14
email:[email protected]
Dział Handlowy — przemysł
Odpowiedzialny:
Krzysztof Szukiłowicz
Kontakt: 0 22 578 84 13
email:[email protected]
Dział Handlowy
— Iveco Magirus
Odpowiedzialna:
Beata Bonasewicz
Kontakt: 022 578 84 17
email:[email protected]
Dział Techniczny
Odpowiedzialny:
Sebastian Lewandowski
Kontakt: 022 578 84 11
email:[email protected]
Dział Techniczny
Odpowiedzialny:
Radosław Łyszczek
Kontakt: 022 578 84 19
email:[email protected]
Dział Marketingu
Odpowiedzialna:
Joanna Szramowska
Kontakt: 022 578 84 23
email:[email protected]
Sekretariat (biuro)
Odpowiedzialna:
Katarzyna Bartnicka
Kontakt: 0-22 578 84 00
email:[email protected]
Fire-Max Sp. z o. o.
02-495 Warszawa
Al. Jerozolimskie 224
Tel. 0-22 578 84 00
Fax 0-22 662 38 38
email:[email protected]
www.firemax.pl
pisz do nas: [email protected]
2
Magazyn FireMax, wydanie III
Od Wydawcy:
Szanowni Państwo,
Rok 2009 stał się faktem. Życzymy
Państwu na ten rok zdrowia, sukcesów
i wszelkiej pomyślności.
W kolejnym, trzecim już wydaniu
Magazynu Fire-Max przedstawiamy
wydarzenia z roku ubiegłego, jak również nowości przygotowane specjalnie
na rok 2009. Rok ten zapowiada się interesująco i niezwykle intensywnie, ponieważ jest to ostatni rok przed targami
Interschutz 2010, na które wszyscy producenci z branży pożarniczej przygotowują nowości. Zapewne w związku
z tym najbliższe polskie targi Edura
2009 tych nowości nie pokażą. My,
przygotowując się do udziału w Edurze
gwarantujemy Państwu przedstawienie kilku interesujących rozwiązań, pomysłów i produktów. Serdecznie zapraszamy na nasze stoisko.
Jak minął rok 2008? Podsumowując
go, przede wszystkim dziękujemy Państwu za okazane zaufanie, za zaproszenia na szkolenia, warsztaty, konferencje i pokazy, dzięki którym mieliśmy
okazję spotkać się i zaprezentować nasze rozwiązania techniczne, sprzęt
i metody postępowania w różnego rodzaju akcjach ratowniczych i gaśniczych. Z przyjemnością uczestniczyliśmy w XIV Halowych Mistrzostwach
Strażackich Piątek Piłkarskich w Legnicy oraz Mistrzostwach Warszawy klas
Olimpijskich w żeglarstwie regatowym, dumni jesteśmy z udziału w tworzeniu filmu „Świadectwo” — filmu
szczególnego, dzięki wyjątkowej treści, narracji kardynała Dziwisza i Michael'a York'a i muzyce Vangelisa.
Tak jak w ubiegłym, tak w tym roku
możecie Państwo na nas liczyć. Nasz
zespół jest w pełnej gotowości. Poza
udziałem w targach, przygotowujemy
dla Was szereg pokazów prezentacji
i szkoleń. Chcemy oprócz rzeczy znanych pokazać również kilka nowości.
O nich piszemy w bieżącym wydaniu
naszego Magazynu.
W planach na ten rok przewidziane
są dostawy dużej ilości samochodów
z podnośnikami. My, zwolennikom
drabin automatycznych przybliżymy
drabinę DLK 23-12 GL-T, łamaną na
ostatnim przęśle i dodatkowo wyposażoną w wysuwany bezstopniowo teleskop, prawdziwe cudo techniki, które
z powodzeniem zastępuje podnośnik.
W rozdziale o narzędziach ratowniczych radzimy jak porównać i wybrać
odpowiedni typ rozpieracza hydraulicznego. Warto tu wspomnieć, że rozpieracze Lukas oraz wszystkie pozostałe narzędzia hydrauliczne z niezwykle
udanej linii Streamline mają już Świadectwo Dopuszczenia.
W związku z włączeniem jednostek
Ochotniczej Straży Pożarnej do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego, istnieje potrzeba uzupełnienia wyposażenia OSP. Lekkie przyczepki —
niewielkie, sprawne, bogato wyposa-
żone w sprzęt ratowniczy, burzący,
oświetleniowy lub do usuwania substancji niebezpiecznych są nasza propozycją wsparcia jednostek OSP w ich
działaniach.
Mamy również pomysł na cięższe
przyczepki z wyposażeniem do dekontaminacji. Wykorzystując duże doświadczenie w produkcji przyczep do
agregatów pompowych (m. in. najnowsze agregaty klasy 8000/8), zastosowaliśmy specjalnie zaprojektowane
jednoosiowe podwozia 2,5 tony i przygotowaliśmy lekkie przyczepki do przewożenia zestawów dekontaminacyjnych. Łatwość przemieszczania, szybkość sprawiania sprzętu pneumatycznego, doskonałe właściwości trakcyjne i umiarkowana cena przyczepki wyposażonej w sprzęt najwyższej klasy,
czynią z tego rozwiązanie niezwykle
praktyczne i poszukiwane.
Zawartość tego Magazynu, poprzednie wydania a także informacje
o sprzęcie, nowościach i ciekawych
rozwiązaniach możecie znaleźć Państwo codziennie w naszym serwisie internetowym www. firemax. pl. Strona
cieszy się ogromnym zainteresowaniem, świadczy o tym nieprawdopodobna ilość wejść oraz pobrań zamieszczonych materiałów, katalogów,
prospektów i opisów sprzętu. Szczególnie często pobierane są instrukcje
obsługi sprzętu oferowanego przez
Fire-Max, co potwierdza nasze przekonanie, że użytkownicy potrzebują konkretnej wiedzy o prawidłowej eksploatacji i właściwym serwisie oraz uzasadnia
celowość wprowadzenia programu
standaryzacji usług serwisowych.
Polecamy bieżące wydanie Magazynu Fire-Max; mamy nadzieję, że jego
oryginalność, pomysłowość i aktualność zainteresuje Państwa i tym razem, a wysoki kurs Euro, który wszyscy zamawiający, dostawcy i producenci przejęli w spadku po ubiegłym
roku nie przeszkodzi w realizacji optymalnych planów zaopatrzenia w nowoczesny sprzęt.
A na zakończenie jeszcze zwiastun
najnowszego przedsięwzięcia — weszliśmy we współpracę z kilkoma wydawcami magazynów poświęconych
pracy straży pożarnej w innych krajach
i w najbliższych wydaniach będziemy
realizować program przybliżenia polskim czytelnikom najciekawszych materiałów i artykułów ze świata.
Piotr Pajor
Wiceprezes
Zarządu Fire-Max
Marek Jankowski
Prezes
Zarządu Fire-Max
Wydarzenia
POLEKO 2008
Poznań 27-30 październik 2008
Uznanie w oczach odwiedzających,
znalazła również nowość w ofercie firmy
LUKAS - BETON CRUSHER
Podczas ostatniej edycji Międzynarodowych Targów Poleko 2008,
firma Fire-Max zaprezentowała najwyższej klasy korki uszczelniające firmy Vetter oraz wybrany sprzęt hydrauliczny do zastosowań przemysłowych firmy Lukas.
Ciekawostką ekspozycji były m.
in.: korek 2,5 bar RDK 20/50, który
uszczelnia większość powszechnie
stosowanych w Polsce i Europie rur
(zakres przekroju 200-500 mm),
a którego żaden inny producent nie
posiada oraz systemy bezpieczeństwa 0,5; 1,5; 2,5; 6,0 bar, które firma
Vetter jako jedyna wprowadziła do
swojej oferty.
Uznanie w oczach odwiedzających znalazła również nowość
w ofercie Lukasa — nożyce do kruszenia betonu i cięcia prętów zbrojeniowych, idealne do wyburzania
i prowadzenia szybkich i precyzyjnych prac demontażowych.
Warsztaty dekontaminacja
Spała 6-7 listopad 2008
W dniach 6-7 listopada spalski
Ośrodek Zacisze stanowił centrum
wymiany doświadczeń z zakresu
dekontaminacji. Spotkanie zorganizowały magazyny „ W akcji” i „Na
ratunek” wraz z Akademią Elamed
a referaty wygłosili przedstawiciele
Państwowej Straży Pożarnej oraz
jednostek współpracujących. Poruszone zostały tematy z zakresu dekontaminacji masowej, metod
i sprzętu stosowanego w dekontaminacji, przedstawiono związki chemiczne stosowane przez jednostki
specjalne Wojska Polskiego, sposoby dezynfekcji materiału biologicznego oraz metody radzenia sobie
w trudnych sytuacjach.
Na szczególną uwagę zasługuje wystąpienie kpt. Iwony Maj z KM PSP
w Katowicach, która przedstawiła klasyczny model wstępnej dekontaminacji ratowników oraz porównała konkretne rozwiązania stosowane w JRG
II Katowice Piotrowice i w FW 8 Köln.
W części warsztatowej spotkania można
było obejrzeć sprzęt i porozmawiać
z przedstawicielami producentów
Bardzo duże zainteresowanie
uczestników wzbudził też referat dr
n. med. Arkadiusza Trzosa z Zakładu Medycyny Katastrof i Pomocy
Doraźnej Collegium Medicum UJ,
który w wykładzie „Medyczne
aspekty dekontaminacji poszkodowanych” zaproponował nowe
spojrzenie na kwestię związaną
z organizacją działań ratowniczych
w zdarzeniu z udziałem substancji
niebezpiecznej.
Spotkanie zakończyła część
warsztatowa zorganizowana przy
współpracy przedstawicieli producentów i dystrybutorów sprzętu
ratowniczego. Firma Fire-Max zaprezentowała najwyższej klasy
sprzęt do dekontaminacji firmy
Vetter.
XIV Halowe Mistrzostwa Polski Strażackich Piątek Piłkarskich
Legnica 12-14 listopada 2008
12-14 listopada Legnica stała się halowym polem walki o tytuł Mistrza Polski Strażackich Piątek Piłkarskich. Do
walki stanęło 19 drużyn, ale medale
rozdzielili między sobą ubiegłoroczni
zwycięscy — w meczu o 3 miejsce
woj. opolskie pokonało woj. podlaskie
a w finale drużyna gospodarzy przegrała z drużyną ze Śląska, która w pięknym stylu obroniła tytuł Mistrza Polski.
Reprezentacja Śląska pokazała znakomite przygotowanie, komisja sędziowska doceniła też grę indywidualną panów z woj. śląskiego — najlepszym zawodnikiem mistrzostw okazał
się Adam Jachimowicz, najlepszym
strzelcem — Robert Satora a najlepszym bramkarzem — Łukasz Groszak.
Pałeczkę Śląsk oddał tylko w klasyfikacji na największego pechowca turnieju — został nim bramkarz zespołu
woj. warmińsko-mazurskiego.
Sponsorowany m.in. przez firmę
Fire-Max turniej rozegrał się w przyjaznej atmosferze, podczas mistrzostw
nie wpłynął żaden protest, a wysoki
poziom organizacji docenili m. in.:
przedstawiciel Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej st.
bryg. Krzysztof Zamysłowski, Dolnośląski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu bryg. Jarosław Wojciechowski
oraz Prezydent Miasta Legnica Pan
Tadeusz Krzakowski, którzy przekazali Komendantowi Miejskiej Państwo-
wej Straży Pożarnej w Legnicy mł.
bryg. Adamowi Koniecznemu podziękowania i wiele słów uznania.
W pełni zasłużone gratulacje
i podziękowania
www.firemax.pl
3
Iveco Magirus
Drabina Iveco-Magirus DLK 23-12 CS GL-T
z wysięgnikiem przegubowym i teleskopem
Jednym z najnowszych rozwiązań wprowadzonym na rynek przez firmę Iveco Magirus jest ciężka drabina hydrauliczna z wysięgnikiem przegubowym i teleskopem typ DLK 23-12 CS GL-T.
Zbudowano ją na dwuosiowym
specjalistycznym podwoziu Iveco
Magirus EuroFire 160E30. Zastosowano w nim spełniający normę
Euro 4 silnik o maksymalnej mocy
220 kW/299 KM. Ma ono napęd
stały na tylną oś w układzie (4x2).
Do jego przekazywania służy mechaniczna,
dziewięciobiegowa
(9+1), zsynchronizowana skrzynia
biegów. Kabina omawianego Iveco Magirus to dwudrzwiowa, trzymiejscowa w układzie 1+2.
Centralnym elementem każdej
drabiny jest obrotnica, na której
osadzony jest cały zespół drabiny.
Wszystkie ruchy zespołu drabiny
wykonywane są hydraulicznie.
Drabina ta jest drabiną automatyczną, jednocześnie można wykonywać nią kilka ruchów, np. podnoszenie, wysuwanie i obrót. Podnoszenie drabiny jest możliwe
dzięki dwu siłownikom zamocowanym dolną częścią na obrotnicy,
a górną do jego przęsła. Obracana
jest za pomocą silnika hydraulicznego, przy czym ruch obrotowy
nie ma ograniczenia.
Zespół drabiny składa się z pięciu wysuwanych przęseł jako stalowych kratownic wykonanych z profili zamkniętych ze stali drobnokrystalicznej. Wysuwanie i wsuwanie
drugiego przęsła odbywa się przy
pomocy długiego siłownika hydraulicznego umocowanego do
pierwszego jego przęsła. Pozostałe
przęsła są wysuwane i wsuwane
przy pomocy lin stalowych pracujących przeciwbieżnie. Na końcu
ostatniego przęsła znajduje się dodatkowe łamane ramię drabiny sterowane hydraulicznie. W łamanym
przegubie zamontowany jest tele-
4
Magazyn FireMax, wydanie III
Drabina Iveco-Magirus DLK 23-12 CS GL-T z
podnośnik
skop o długości 1200 mm, wysuwany bezstopniowo przy pomocy
dwóch siłowników. Wydłużenie
przegubu drabiny do 4,70 metra, tj.
o 30 %, pozwoliło na zwiększenie
jej zasięgu w stosunku do tradycyj-
powodzeniem może zastąpić
nej drabiny z łamanym przegubem
typu DLK 23-12 CS GL. Ponadto
umożliwiło zwiększenie pola pracy
w zakresie kątów ujemnych oraz
osiągnięcie większej wysokości roboczej i ratowniczej.
Wysuwany teleskopowo łamany przegub umożliwia pokonywanie przeszkód np.
podczas prowadzenia akcji na terenie przemysłowym
Wszystkie ruchy drabiny są korygowane przez system stabilizacji drgań „Magirus CS”. Za pomocą specjalnych czujników zainstalowanych na dole i bokach przęseł, natychmiast są one rozpoznawane przez główny komputer,
przetwarzane i stabilizowane
w ułamkach sekund przez hydrauliczne wysterowanie ruchów przeciwnych (np. w czasie porywistego wiatru lub drgań podczas akcji
ratowniczej).
Omawiana drabina ma bardzo
krótki czas sprawiania, wynoszący
zaledwie 78,73 sekundy. Na podkreślenie zasługuje fakt, że pomiar
czasu sprawiania został wykonany
według najnowszej metody badawczej, zgodnie z którą, do rzeczywistego czasu sprawiania dodaje się jeszcze 10 sekund jako
czas potrzebny obsługującemu na
zajęcie stanowiska operatora.
Oznacza to, że rzeczywisty czas
przygotowania urządzania do pracy jest o 10 sekund krótszy od podanego w parametrach i wynosi
zaledwie 68,73 sekund.
Maksymalny kąt podniesienia drabiny wynosi 75°, a maksymalny kąt
ujemny przy poziomym ustawieniu
podwozia to 17°. W przypadku potrzeby zwiększenia kąta ujemnego
możemy to osiągnąć pochylając
podwozie przy pomocy odpowiedniego ustawienia podpór (osiągamy
wtedy kąt 22°). Drabina posiada ergonomiczne stanowisko operatora z pochylanym kolorowym ciekłokrystalicznym wyświetlaczem pola pracy.
Drabina ma łącznie osiem punktów podparcia — cztery podpory i koła pojazdu,
które przenoszą znaczne obciążenia na grunt; takie rozwiązanie pozwala na równomierny rozkład ciężaru, ogranicza poślizg podczas pracy na pochyłościach i śliskim podłożu i zwiększa odporność na obciążenia dynamiczne, co podnosi bezpieczeństwo pracy
Do ramy pomocniczej zamocowane zostały również cztery skośne
podpory hydrauliczne, które zapewniają stabilną pracę drabiny.
Omawiany pojazd wyposażono
w najlepszy obecnie na rynku systemem podpierania „Vario ASS”.
Każda z czterech podpór to hydraulicznie wysuwana, czworokątna rura teleskopowa. Na ich końcu zamontowane zostały talerze podporowe automatycznie uruchamiane
po wysunięciu podpór, gwarantujące stabilność podparcia. Każda
z podpór jest sterowana indywidualnie. Skośne ich wysuwanie pozwala i zapewnia rozstawienie podpór pod przeszkodami (pojazdy, balustrady), swobodne przechodzenie
Wydłużenie przegubu do 4,70 metra, zwiększa wysokość roboczą i ratowniczą
drabiny oraz poszerza pole pracy w zakresie kątów ujemnych; na zdjęciu — kosz
można opuścić przez balustradę do poziomu wody
nad podporami oraz swobodny dostęp do skrytek sprzętowych.
Drabina ma łącznie osiem punktów podparcia. Poza czterema podporami, dodatkowymi punktami są
koła pojazdu, które przenoszą
znaczne obciążenia na grunt.
W wielu przypadkach, a zależy to
do kąta obrotu zespołu przęseł, nacisk na grunt kół jest większy od
podpór. Podczas pracy stateczność
kontrolowana jest za pomocą czujników kontaktu z podłożem zamontowanych w podporach oraz czujników ciśnienia, które znajdują się
w hydraulicznym układzie blokady
osi tylnej. Zastosowanie takiego
rozwiązania pozwala na równomierny rozkład ciężaru, zniwelować
bądź ograniczyć poślizg podczas
pracy na pochyłościach i śliskim
podłożu, zwiększyć odporność na
obciążenia dynamiczne oraz zwiększyć bezpieczeństwo pracy.
Kosz ratowniczy RK 270, w który
wyposażona jest drabina, pozwala
na wykonywanie przez ratowników
różnych prac związanych z działaniami ratowniczo-gaśniczymi, a także
służy do ewakuacji osób z zagrożonych stref i budynków. Jego maksymalne obciążenie wynosi 270 kg
(mogą w nim przebywać 3 osoby).
Do pozycji transportowej kosz jest
składany po to, aby nie zwiększać
maksymalnej wysokości pojazdu
powyżej złożonych przęseł drabiny.
www.firemax.pl
5
luty 2009-12345.qxd
2009-02-23
15:14
Page 6
Kosz ratowniczy RK 270 został wyposażony w podwójny układ poziomowania pozwala to na utrzymanie w poziomie podłogi kosza nawet w przypadku
uszkodzenia jednego z systemów poziomowania
Z kolei do pozycji roboczej kosz jest
sprawiany natychmiast po rozłożeniu podpór. Kosz ten posiada trzy
wyjścia — jedno od strony mocowania do przęsła drabiny oraz dwa
umieszczone z przodu. Dzięki takiemu rozwiązaniu ratownik będący
operatorem ma ułatwione zadanie
przy dojeździe do parapetu lub balkonu budynku, z którego przeprowadzana będzie ewakuacja ludzi.
Ponadto kosz został wyposażony
w podwójny układ jego poziomowania. Zastosowanie takiego rozwiązania zapewnia możliwość stałego utrzymania w poziomie podłogi
kosza nawet w przypadku uszkodzenia jednego z systemów poziomowania. W przypadku wystąpienia
awarii poziomowanie może się odbywać z wnętrza kosza. Zastosowanie takiego rozwiązania zwiększa
również wysokość ratowniczą przy
takiej samej wysokości przęseł.
Do kosza doprowadzona jest instalacja elektryczna, która zasila
gniazda odbiorcze 230 i 400 V. Instalacja zasilana jest z agregatu
prądotwórczego o mocy 6 kVA zamocowanego na obrotnicy po
prawej jej stronie. Agregat jest
zdalnie uruchamiany z panelu sterowania stanowiskami (obrotnicy
lub kosza), a także z panelu sterowania rozstawianiem podpór.
Kosz wyposażono również
w wielofunkcyjne uchwyty do
6
Magazyn FireMax, wydanie III
mocowania noszy ratowniczych,
działka wodno-pianowego lub
wentylatora oddymiającego. Nosze ratunkowe montuje się na
specjalnym stelażu, co pozwala
na ewakuację osób rannych lub
o ograniczonej możliwości poruszania się. Stelaż przewożony jest
na platformie roboczej.
Na ostatnim przęśle drabiny zamontowany został suchy pion, który umożliwia skrócenie wężowej linii zasilającej. Dla sprawnego zbudowania linii zasilającej pion wodny
drabina posiada na swoim wyposażeniu odcinek węża o dość nietypowej długości wynoszącej 40 m.
Nadwozie drabiny DLK 23-12 CS
GL-T zostało zabudowane, podobnie jak w innych modelach, w systemie „Alu Fire”. Ma ono wbudowane oświetlenie pola pracy wokół
samochodu. Wykonane jest z lekkich profili aluminiowych, poszycie
zewnętrzne z blach aluminiowych
oraz z materiałów kompozytowych,
natomiast podłoga platformy roboczej blachy ryflowanej w celu
zmniejszenia ryzyka poślizgu. Skrytki sprzętowe zamykane są wodoi pyłoszczelnymi żaluzjami aluminiowymi. Po każdej stronie pojazdu
znajdują się trzy skrytki sprzętowe.
Największa wysoka skrytka jest dostępna z obu stron pojazdu, a swoją wysokością może dorównywać
wysokości kabiny kierowcy.
Jak dotychczas Państwowa
Straż Pożarna nie ma na swoim
wyposażeniu takich drabin. Jedynymi drabinami podobnego typu,
są drabiny firmy Iveco Magirus typu DLK 23-12 CS GL na podwoziu
Iveco EuroFire 150E28. A szkoda,
bo drabiny o wysięgu 30 metrów
z łamanym przęsłem i wysuwanym przegubem, mogą z powodzeniem zastąpić podnośniki.
Przy czym walory techniczno-taktyczne drabin, takie jak szybkość
pracy, stabilność i bezpieczeństwo są na nieporównywalnie
wyższym poziomie.
Drabina Iveco Magirus DLK 23-12
CS GL-T jest najnowocześniejszym
sprzętem wykorzystywanym przez
jednostki straży pożarnej w wielu
krajach na świecie i cieszy się dużym uznaniem jej użytkowników.
Drabina DLK 23-12 GL-T może podjechać do miejsc nieosiągalnych dla
drabin konwencjonalnych: doskonała
do zastosowania w rejonach zabytkowej zabudowy lub przy obiektach dostępnych tylko z jednej strony
pełna wersja artykułu na www.firemax.pl
Lukas
Prawidłowy dobór sprzętu
— rozpieracze ramieniowe LUKAS
Niniejszy artykuł, kolejny już z serii tekstów prezentujących wiedzę z zakresu zastosowania i przeznaczenia sprzętu
ratowniczego, poświęcamy rozpieraczom ramieniowym. Rozpieracz ramieniowy jest z całą pewnością podstawowym
narzędziem wykorzystywanym w ratownictwie drogowym. Wchodzi on do akcji zaraz na początku otwierania samochodu i często pozostaje w użyciu aż do jej zakończenia. Lista czynności, którą się nim wykonuje jest naprawdę obszerna. Ci z nas, którzy posmakowali technicznych aspektów ratownictwa drogowego, nie mają wątpliwości: dobry
rozpieracz ramieniowy to podstawa; pozostałe urządzenia wchodzą na scenę z reguły na krótko.
Poznajmy więc bliżej to uniwersalne
i przydatne narzędzie. Przeglądając
materiały informacyjne producentów
hydraulicznego sprzętu ratowniczego
dochodzimy do wniosku, że na parametry rozpieracza ramieniowego składają się: siła rozpierania, siła ciągnięcia, rozwarcie ramion i waga. Intuicyjnym i zarazem prawidłowym wyborem jest więc kompromis pomiędzy
dużymi siłami i rozwarciem ramion
a wagą, tak aby uzyskać wysokie parametry pracy przy zachowaniu niewielkiego ciężaru. I na tym stwierdzeniu
kończy się niestety prostota wyboru.
Ale zacznijmy od początku.
Rozpieracz ramieniowy posiada
nie jedną, lecz kilka sił rozpierania,
mierzonych w różnych punktach przy
zróżnicowanym otwarciu ramion
i musimy sobie zdawać sprawę, że
wartości podane w katalogach najczęściej dotyczą zakresu wartości minimalnej i maksymalnej lub tylko wartości najwyższej. Mało tego, poszczególni producenci hydrauliki wybierają
różne metody pomiarowe i dlatego
porównując „katalogowe” siły rozpierania nie sposób dojść do konstruktywnych wniosków.
Dla naszych rozważań inżynierskich
zdejmijmy na chwilę marketingowe
okulary i pochylmy się nad wykresem
sił rozpierania na przykładzie rozpieracza ramieniowego Lukas typ SP 310.
Oś pionowa wskazuje siłę rozpierania
[kN], oś pozioma rozwarcie ramion
[mm]. Na diagramie widać wyraźnie,
że siła rozpierania zależy od punktu
dokonywania pomiaru i od rozwarcia
ramion. Analizując punkt oznaczony
literą F, znajdujący się na ostatnim
ząbku końcówki rozpieracza możemy
odczytać tę siłę poczynając od ok.
50kN przy całkowicie zamkniętych ramionach, aż do wartości ciut powyżej
250kN przy ramionach całkowicie
otwartych. W katalogu producenta
czytamy, że maksymalna siła rozpierania rozpieracza SP 310 wynosi
256kN i w tym momencie staje się jasne, skąd się ona bierze.
Punkty oznaczone literami E i D
odnoszą się do środkowego obszaru końcówki, gdzie siły rozpierania
rosną dość łagodnie i nieznacznie
przekraczają 100kN w skrajnym po-
łożeniu. Praktyka ratownicza podpowiada, że właśnie takie parametry
pracy wystąpią w trakcie usuwania
skutków realnego zdarzenia drogowego. W świetle powyższego należy
stwierdzić, że siłę rozpierania można
rozpatrywać wyłącznie w odniesieniu do warunków jej pomiaru.
Czy istnieje zatem możliwość precyzyjnego porównania parametrów
Wykres 1 - siły rozpierania rozpieracza ramieniowego SP 310
www.firemax.pl
7
urządzeń różnych producentów, tak
aby przekonać się, który z nich posiada lepsze właściwości? Na szczęście
tak. Sposób mierzenia sił rozpierania
definiuje norma PN-EN 13204, którą
stosuje się uniwersalnie dla wszystkich hydraulicznych narzędzi ratowniczych. Według jej zapisów, siłę rozpierania należy badać przy zamkniętych ramionach w punkcie oddalonym 25mm od ich wierzchołków.
Na wykresie nr 2 jest to punkt
oznaczony literą B. Taki sposób pomiaru jest stosowany przez wszystkie europejskie laboratoria, w tym
również przez CNBOP. Nasze rodzime świadectwo dopuszczenia zawiera tę cenną informację w części
technicznej, w rubryce „Siła rozpierania min”. Patrząc oczami ratownika siła mierzona tą właśnie metodą
najwięcej mówi o urządzeniu. Duża
siła jest potrzebna na początku pra-
cy, gdy mamy do dyspozycji niewielką szczelinę, która musimy poszerzać. Rozpierana konstrukcja broni się bowiem najmocniej na samym
początku; później, po przełamaniu
pierwszego oporu, praca idzie łatwiej. Poza tym pamiętamy, że siła
rozpierania rośnie wraz z rozwarciem ramion i jeśli rozpieracz dał radę rozpocząć pracę, poradzi sobie
również na dalszym etapie. Najtrudniej jest zacząć.
W normie przewidziano 3 kategorie rozpieraczy ramieniowych
w zależności od osiąganych przez
nie parametrów. Są to:
1. AS — min. siła rozpierania
20kN, rozwarcie ramion min.
600mm
2. BS — 50kN, 800mm
3. CS — 80kN, 500mm
Pierwsza kategoria AS obejmuje
podstawowe modele rozpieraczy ra-
Wykres 2 - siła rozpierania rozpieracza ramieniowego SP 310
8
Magazyn FireMax, wydanie III
mieniowych, aczkolwiek należy
zwrócić uwagę na ogromną pojemność tej klasy. Skupia ona rozpieracze charakteryzujące się siłą od
20kN do 49kN, czyli od bardzo słabych, nazywanych często zabawkami, aż po mocne, profesjonalne narzędzia. Takie nadmierne rozdęcie
tej grupy było zapewne ukłonem komisji normalizacyjnej w kierunku
producentów oferujących słabsze
parametry. Europejski standard
w tej kategorii to 40kN i 700mm przy
wadze ok. 20kg. Na marginesie dodajmy, że Lukas ze swoim modelem
SP 310 nie ma się tu czego wstydzić
i z wynikiem 47kN, 720mm oraz wadze 19,6kg jest na czele stawki.
BS to pierwsza z kategorii rozpieraczy ciężkich. Siła rozpierania wynosząca co najmniej 50kN i rozwarcie ramion ponad 800mm pozwalają na wykonywanie prac zaliczanych do ciężkiego ratownictwa drogowego. Odbywa się to niestety
kosztem zwiększenia wagi urządzenia do ok. 25kg. Standard europejski wynosi tu 60kN, 800mm i 25kg.
Klasa CS to druga kategoria ciężka wśród rozpieraczy ramieniowych. Uzyskuje się w niej siłę 80kN
przy rozwarciu ramion co najmniej
500mm. Obowiązującym standardem jest tutaj siła rozpierania
80kN, rozwarcie ramion 600mm
i waga ok. 25kg.
Na rynku polskim obraz sprzedaży rozpieraczy ramieniowych w ujęciu asortymentowym wyraźnie ukazuje, że znakomita większość ratowników wybiera sprzęt klasy AS. Jest
to zdecydowanie prawidłowy wybór, gdyż rozpieracze te doskonale
radzą sobie z zadaniami ratowniczymi, dysponują dzisiaj wystarczającymi siłami, znacznym rozwarciem ramion, a ich waga nie przekracza
20kg, co ułatwia ratownikowi dłuższą pracę narzędziem.
Rynek niemiecki dla odmiany
skoncentrował się na rozpieraczach
klasy BS. Nasi zachodni sąsiedzi
podczas doboru narzędzi ogromną
wagę przywiązują do rezerwy mocy, którą można będzie wykorzystać
w sytuacji ekstremalnej. Generalnie
„Rezerwy Mocy” stały się tam popularnym hasłem i wręcz świętym
nakazem. Z jednej strony nie spo-
sób nie przyznać Niemcom racji;
dysponując pewnym zapasem zdecydowanie zwiększamy bezpieczeństwo i szansę na powodzenie akcji.
Z drugiej strony zapas ten w sposób
dosłowny spoczywa w rękach ratowników i muszą oni przez cały
czas dźwigać dodatkowe 5kg.
Te dwie odmienne filozofie mają
swoich zwolenników i przeciwników, a dyskusjom na tym polu nie
ma końca. Osobiście skłaniam się
ku polskiemu sposobowi myślenia. Nie przeciążajmy niepotrzebnie i tak już mocno obciążonych
ratowników. Dobry rozpieracz klasy AS w zupełności wystarczy,
a jeśli zakres zadań danej jednostki
wymaga sprzętu cięższego, doposażmy ją dodatkowo w BS lub CS.
Wtedy i tak większość pracy wykona AS, a jego cięższy kolega będzie czekał na swoje przysłowiowe
5 minut. Dla uzupełnienia należy
dodać, że zarówno rynek polski jak
i niemiecki traktują rozpieracze klasy CS jako wysoce specjalistyczne
i sięgają po nie rzadziej.
Klasyfikacja rozpieraczy ramieniowych ma ścisły związek ze wzorem ich oznaczenia zgodnie z normą PN-EN 13204. Wprawne oko
już z samego oznaczenia rozpieracza odczyta praktycznie wszystkie
jego cechy. Dla przykładu CS
84/610-26 oznacza rozpieracz klasy
CS dysponujący siłą rozpierania
84kN, rozwarciem ramion 610mm
i wagą 26kg. Oznaczenia te zawarte są również w świadectwach dopuszczenia — znajdziemy je na początku tabeli z danymi technicznymi. Korzystajmy z tych zapisów,
przedstawiają one obiektywną
informację o sprzęcie.
Przy okazji rozważań na temat
sił rozpieracza, powiedzmy też parę słów na temat siły ciągnięcia,
wykorzystywanej podczas pracy
z użyciem łańcuchów. Siłę ciągnięcia rozpieracza SP 310 obrazuje wykres nr 3. Analiza tego diagramu pozwala, podobnie jak
w przypadku siły rozpierania,
dojść do wniosku, że uzyskane
wartości zależą od punktu pomiaru. Punkt oznaczony literą R odzwierciedla standardowe miejsce
Wykres 3 - siła ciągnięcia rozpieracza ramieniowego SP 310
mocowania łańcuchów i stanowi
podstawę dla badań normatywnych. Wartości tu uzyskane odnajdziemy w protokołach TÜV i świadectwach dopuszczenia CNBOP.
Punkt R2 to otwór służący do mocowania końcówki do ramienia
rozpieracza, który może również
być wykorzystany do zamocowania łańcuchów. Znajduje się on
bliżej sworznia mocującego, gdzie
na krótszym ramieniu uzyskuje się
większe siły, które w materiałach
reklamowych
prezentują
się
o wiele okazalej. Łańcuchy wykorzystuje się podczas akcji ratowniczej np. do odciągania kolumny
kierowniczej. Działanie to niesie ze
sobą znaczne zagrożenie uszkodzenia ciała, bądź nawet śmierci
poszkodowanego albo ratownika.
Czytając nowe publikacje z dziedziny ratownictwa technicznego
natkniemy się na komentarze wyraźnie mówiące o tych niebezpieczeństwach. Stosowanie łańcuchów ciągnących traktowane jest
jako działanie ostatniej szansy,
czyli takie, wobec którego nie ma
już żadnej alternatywy.
Tak przygotowani możemy teraz
sięgnąć do katalogu „Ratownictwo
Drogowe” i przyjrzeć się zawartym
tu rozpieraczom ramieniowym firmy Lukas. Do dyspozycji mamy
3 modele dokładnie wpisujące się
w kategorie normy PN-EN 13204,
jak i niepisane standardy europejskie. Są to: SP 310, SP 510 i SP 512.
www.firemax.pl
9
SP 310 noszący oznaczenie AS
46/720-20 jest absolutnym mistrzem
świata w swojej klasie. Jego siła rozpierania 46kN plasuje go w górnej
granicy kategorii AS. Rozwarcie ramion na 720mm jest największe
w porównaniu z konkurentami,
a waga nie przekracza 20kg. Rozpieraczem tym można swobodnie pro-
SP 310
wadzić działania ratownicze bez
obawy, że zabraknie nam siły, lub że
rozwarcie ramion okaże się zbyt małe. Waga urządzenia wynosi jedynie
19,6kg co umożliwia racjonalne gospodarowanie siłami ratowników.
SP 510 oznaczony BS 62/800-25 jest
najchętniej wybieranym narzędziem
przez niemieckie służby ratownicze.
SP 510
SP 512 sklasyfikowany jako CS
84/610-26 to jeden z najsilniejszych
rozpieraczy ramieniowych na świecie.
Czy w świetle naszych powyższych
analiz zachodzi potrzeba szczegółowego opisywania tych produktów
słowami? Oznaczenia mówią przecież wszystko.
SP 512
Prezentacja Produktu
Agregat hydrauliczny P 660 SG
P 660 SG Super-Silent to nowy
agregat hydrauliczny w ofercie
firmy Lukas.
Super-Silent
oznacza
dosłownie Super-Cichy i jest to
właśnie główna
cecha charakteryzująca to urządzenie. Pompa
i silnik zostały zamknięte w estetycznej obudowie
dźwiękochłonnej,
dzięki czemu poziom
emitowanego hałasu spadł do
wartości 70 dB w odległości 5 m.
Urządzenie napędza 4-suwowy silnik
10
Magazyn FireMax, wydanie III
spalinowy o mocy odpowiedniej do
symultanicznego zasilania 2 narzędzi
ratowniczych. Z racji dość dużego
zbiornika oleju hydraulicznego
o pojemności 2,7 l możliwa jest jednoczesna praca dwoma, nawet
znacznie olejochłonnymi narzędziami, czyli np. ciężkim rozpieraczem
ramieniowym i największym rozpieraczem kolumnowym. Wydajność
oleju — 2,5 l/min przy niskim ciśnieniu i 0,55 l/min przy wysokim ciśnieniu, plasuje agregat w światowej
czołówce urządzeń przenośnych.
P660 SG ma kompaktowe wymiary
585 x 300 x 450 mm i waży jedynie
29 kg, co czyni go poręcznym i mobilnym w dosłownym tego słowa
znaczeniu.
Już niedługo będzie go można zobaczyć i posłuchać na pokazach.
Vetter
Poduszki S.Tec firmy VETTER
O nowych poduszkach serii S. Tec wspominaliśmy już w poprzednim wydaniu naszego magazynu. W przedstawionej tam historii produktu zostały one wymienione jako najnowsze inżynierskie osiągnięcie firmy VETTER. Historyczna
formuła tamtego artykułu nie pozwalała jednak na szerszą prezentację tych poduszek, więc nadróbmy to dzisiaj.
Cóż więc nowego oferują poduszki S. Tec? Odpowiadając na to pytanie krótko i zwięźle należałoby wymienić dwa elementy: wyższe ciśnienie robocze i nowy design. Na
pierwszy rzut oka niby niewiele, aczkolwiek po dokładniejszym rozeznaniu sprawy możemy śmiało powiedzieć, że dokonała się tutaj kolejna
rewolucja będąca efektem nowego
spojrzenia na produkt.
Nowa wartość ciśnienia roboczego poduszek S. Tec została ustalona
na poziomie 10 bar, co niesie ze sobą proporcjonalny wzrost siły podnoszenia i pewne modyfikacje konstrukcji. Dla przykładu siła podnoszenia poduszki o wymiarach 950 x 950
mm wynosi teraz 85 t, podczas gdy
poduszka o tym samym rozmiarze
zasilana ciśnieniem 8 bar dźwiga „jedynie” 68 t. Mamy tu więc do czynienia ze wzrostem efektywności sprzętu ratowniczego przy zachowaniu
niezmienionych rozmiarów i wagi;
rzecz potencjalnie zbawienna w ekstremalnej sytuacji, kiedy na szalę
trzeba rzucić naprawdę wszystko.
Porównując cały typoszereg S.
Tec z tradycyjnymi poduszkami wysokociśnieniowymi można dojść do
wniosku, że są to te same poduszki,
aczkolwiek zasilone wyższym ciśnieniem: V85 serii S. Tec przypomina
bowiem „starą” V68, V69 S. Tec to
V54. Skojarzenie jest trafione, gdyż
konstruktorom nowego produktu
przyświecała idea zagospodarowania niewykorzystanych rezerw. Przykładowo ciśnienie rozrywające tradycyjnej poduszki V12 wynosi 73 bar,
co oznacza współczynnik bezpieczeństwa przekraczający 1: 9, podczas gdy wartością satysfakcjonującą jest 1: 4. Nie wszystkie modele
dysponowały jednak tak dużym zapasem, więc ich konstrukcja musiała
być dodatkowo wzmocniona, tak
aby mogły wytrzymać nowe ciśnie-
nie. Na rodzące się w tym miejscu
pytanie, czy poduszki 8-barowe będące obecnie w podziale bojowym
mogą zostać przemianowane na 10
bar i bezpiecznie użytkowane, jest
oczywiście negatywna. Po pierwsze,
nie były one pod tym kątem badane
ani dopuszczone, czyli w razie nieszczęśliwego wypadku kończy się
odpowiedzialność
producenta,
a użytkownik wpada w poważne tarapaty. Po drugie, dedykowany system szybkozłączy uniemożliwia podłączenie poduszki 8 bar do armatury
napełniającej 10 bar, co wyklucza
również pomyłkę operatora. Odwrotna kombinacja poduszki S. Tec
z armaturą 8 bar jest dopuszczalna,
gdyż sytuacja ta nie stwarza żadnego
zagrożenia i może skutkować co najwyżej tym, że dana poduszka nie
uzyska swojej pełnej, nominalnej siły
podnoszenia. Ogromna zaleta tej
częściowej kompatybilności to możliwość systematycznego przejścia
użytkowników z ciśnienia roboczego
8 bar na 10 bar bez konieczności dokonywania rewolucyjnych zmian
w istniejącym wyposażeniu.
Nowy design poduszek S. Tec
oznacza przemyślane i dojrzałe
zmiany wyglądu i kształtu niektórych obszarów produktu ściśle
związane z jego cechami użytkowymi, chociaż przy okazji nie zapomniano też o stronie estetycznej.
Tutaj innowacji jest więcej i warto
o wszystkich powiedzieć.
Nowa poduszka wysokociśnieniowa S. Tec jest dzisiaj doskonale
widoczna dzięki odblaskowym elementom umieszczonym na jej powierzchni. Patrząc na poduszkę
w warunkach ograniczonej widzialności zobaczymy jej środek i 4 rogi,
czyli dokładnie tyle, aby móc ją odpowiednio pozycjonować lub monitorować podczas pracy (foto). Gdyby tego było mało, ratownik ma dodatkową możliwość dokładnego
określenia położenia poduszki poprzez dotyk, gdyż każdą jej krawędź
wyposażono w wypukłe, rozmieszczone symetrycznie wyrostki. Ich
ilość jest zależna od rozmiaru danego modelu i waha się od 1 do 3.
Nowa poduszka wysokociśnieniowa S.Tec 10 bar
www.firemax.pl
11
Przyglądając się uważniej nowym
poduszkom S. Tec dostrzeżemy nową fakturę ich powierzchni składającą się z szeregu liter „V” zwróconych do siebie otwartymi bokami.
wielkim nacisku praktycznie uniemożliwia ich wzajemne przemieszczanie się. Skoro jeszcze przy tej
okazji udało się uzyskać ciekawy
efekt marketingowy, czemu nie?
jemność nominalną i zapotrzebowanie na powietrze i w razie wątpliwości
w każdej chwili możemy z nich skorzystać. Jeszcze ciekawszą rzeczą jest
pole z przeznaczeniem na wpisy ser-
Nowa faktura powierzchni gwarantuje optymalną przyczepność do podłoża i maksymalną stabilność podczas pracy 2 poduszkami
ułożonymi jedna na drugiej
Natychmiast rodzi to skojarzenie
z firmą VETTER, której logo, obok
nazwy firmy, wyraźnie ukazuje właśnie taki wzór. Genialny zabieg promocyjny? Nie do końca. Zamysł
konstruktorów był bowiem nieco
inny, a mianowicie celem zespołu
badawczego było stworzenie takiej
faktury powierzchni poduszki, która
gwarantuje optymalną przyczepność do podłoża i maksymalną stabilność podczas pracy 2 poduszkami ułożonymi jedna na drugiej.
Układając poduszki w ten sposób
można się przekonać, że literki „V”
zachodzą na siebie, co już przy niewysokość
podnoszenia
Rzecz naprawdę rewolucyjną
w przypadku poduszek S. Tec stanowi ich nowa tabliczka znamionowa.
Znajduje się ona w lekkim zagłębieniu
i dzięki temu jest chroniona przed
zniszczeniem podczas codziennego
użytkowania, tak że nawet po latach
będzie można odczytać z niej potrzebne informacje. Dane zawarte na tej
małej tabliczce są de facto treściwym
wyciągiem z instrukcji obsługi i karty
przeglądów urządzenia. Patrząc na
piktogramy
widzimy
wyraźnie
wszystkie parametry pracy danego
modelu: wysokość podnoszenia, siłę
podnoszenia, ciśnienie robocze, po-
siła
podnoszenia
ciśnienie
robocze
pojemność
nominalna
wisu po dokonaniu gruntownego
przeglądu produktu po każdych 5 latach użytkowania. Zgubienie bądź
zniszczenie karty przeglądu urządzenia nie powoduje już utraty wszelkich
dotychczasowych danych serwisowych i niepewności co do możliwości
„legalnego” użytkowania poduszki.
Robiąc te wszystkie małe kroczki
firma VETTER uczyniła kolejny, duży krok w rozwoju poduszek wysokociśnieniowych. Należy liczyć się
z tym, że nowy standard S. Tec sukcesywnie zastąpi legendarne już
poduszki 8 bar i że stanie się to
w ciągu relatywnie krótkiego czasu.
zapotrzebowanie
na powietrze
Tabliczka znamionowa - instrukcja obsługi i karta przeglądów w jednym
12
Magazyn FireMax, wydanie III
Projekty
Przyczepa zamiast samochodu
Obowiązujące rozporządzenie
1
w sprawie szczegółowych zasad organizacji Krajowego Systemu Ratowniczo-
-Gaśniczego jasno precyzuje, że ratownictwo techniczne, chemiczne i ekologiczne prowadzą jednostki ochrony
przeciwpożarowej włączone do systemu w zakresie wynikającym z ich możliwości sprzętowo-technicznych.
Firma Fire-Max ma duże doświadczenie w produkcji przyczep dla
agregatów pompowych
Z zapisów tych dobitnie wynika, że
jednym z elementów decydującym,
czy dana jednostka ochrony przeciwpożarowej będzie zdolna do podjęcia
działań ratowniczych jest sprzęt.
Zobaczmy zatem jaki sprzęt mamy i jakiego potrzebujemy.
Sprzęt — działanie — coraz doskonalszy, dostosowywany do potrzeb
zmieniających się w miarę rozwoju
cywilizacyjnego; bardziej skomplikowany, ale i dający lepsze rezultaty ratownicze; pozwalający odsunąć ratownika na bezpieczną odległość lub
umożliwiający mu wejście w strefę
„zero”; czyniący ręce ratownika bardziej sprawne i mocniejsze (narzędzia hydrauliczne), oko „wszystko widzące” (kamera termowizyjna), ucho
wychwytujące najmniejszy szmer
(geofon) i skórę odporną na wszelakie „trucizny” (ubrania ochronne) …
Sprzęt — dobór — wymagający
skatalogowania, tak pod względem
jakościowym jak i ilościowym; pod
kątem lokalnych potrzeb jak i możliwych zagrożeń; w aspekcie przyjętych na siebie zobowiązań świadczenia „usług ratowniczych” w ramach
Krajowego Systemu Ratowniczo —
Gaśniczego; w kontekście oczekiwań
potencjalnych poszkodowanych…
Sprzęt — eksploatacja — najlepszy; niezawodny; nie wymagający
skomplikowanych serwisów; „od
ręki” dostępny w asortymencie i ilościach wynikających z potrzeb akcji;
nie generujący zbyt dużych kosztów
w trakcie użytkowania…
Mówiąc o sprzęcie pamiętać trzeba, że liczy się tylko ten, który w odpowiednim czasie dojedzie na konkretne miejsce akcji. Sprzęt będący
w jakimś magazynie, u kogoś,
w znacznej odległości, w super wyspecjalizowanej jednostce — może
ważny w ujęciach statystycznych —
jest jednak zupełnie nieprzydatny dowódcy akcji, a tym bardziej poszkodowanemu oczekującemu pomocy
tu i teraz. Dlatego każdy komendant,
dowódca lub naczelnik jednostki ratowniczej chce mieć go więcej i coraz nowszy. Nawet, ci którym garaże
już się nie domykają, zawsze jeszcze
coś wymyślą. I każdy chce na eksploatacji sprzętu zaoszczędzić.
Jedną z metod oszczędzania jest
konteneryzacja, która od kilku lat
rozwijana jest w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej. Sprzęt
używany sporadycznie pozostaje
w stałej gotowości do użycia, będąc zmagazynowanym w specjalnie do tego celu przystosowanych
kontenerach przewożonych samochodami. W bazach kontenerowych (jeden — dwa nośniki samo-
chodowe i kilka kontenerów) możemy zobaczyć m. in. kontenery:
kwatermistrzowskie, dowodzenia,
proszkowo-pianowe lub tylko
proszkowe, sanitarne, przeciwpowodziowe, dekontaminacyjne, ratownictwa wodnego z łodziami,
z pompą szlamową, ze zbiornikiem
wodnym, ze zbiornikiem na środek
pianotwórczy lub cysterną na chemikalia. Kontenery w zależności od
potrzeb, specjalnym hakiem wciągane są na podwozia samochodowe i dojeżdżają na miejsce akcji.
Rachunek ekonomiczny stosowania kontenerów i przyczep w PSP jest
korzystny i nie wymaga szczegółowego omawiania, może warto więc
rozwinąć ideę przyczep również dla
Ochotniczych Straży Pożarnych funkcjonujących w ramach Krajowego
Systemu Ratowniczo-Gaśniczego?
Jednostki OSP działają w lokalnej
społeczności, dla której nie jest obojętne, czy ich jednostka potrafi kompleksowo „załatwić” interwencję.
Ratowniczo myślący komendant powiatowy PSP powinien robić
wszystko, by jego OSP działające
w ramach KSRG, zwłaszcza w gminach najbardziej odległych od siedziby JRG, miały jak największe
możliwości sprzętowo-techniczne
w zakresie ratownictwa technicznego, chemicznego, ekologicznego
i walk z klęskami żywiołowymi. Tylko wtedy ograniczy koszty przejazdu
jednostek PSP i pozbędzie się problemów z czasowym „ogołoceniem” z sił i środków swego powiatowego miasta (nie można wykluczyć sytuacji, w której wystąpi bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzi,
np. pożar w budynku mieszkalnym
lub wypadek drogowy a tymczasem
JRG będzie wtedy np. zbierać szerszenie… 15 km od siedziby JRG.
1 § 8,9,10 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 29 grudnia 1999 r. w sprawie szczegółowych zasad organiza-
cji krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Dz. U. z dnia 31 grudnia 1999 r
www.firemax.pl
13
Idea przyczep nie jest nowa, na zdjęciu zabytkowe przyczepy produkowane w byłej NRD.
przeciwpowodziowe, zgłoszenie
„człowiek na wodzie — człowiek
na lodzie”, „zasypany w żwirowni, studni” (ew. zwierzę), inne akcje, do których może być przydatny posiadany sprzęt),
• ze sprzętem oświetleniowym (za-
stosowanie: oświetlenie terenu
akcji, oświetlenie pogorzeliska,
oświetlenie terenu poszukiwań
lub imprez masowych, dostarczenie prądu elektrycznego do
ważnych urządzeń oraz inne akcje, do których może być przydatny posiadany sprzęt),
Idea nie jest nowa, ale musi być
na wskroś nowoczesna i dostosowana do potrzeb współczesnej
straży. Z wielu rozmów wynika, że
największe zapotrzebowanie jest
na przyczepy:
• ze sprzętem do zbierania sub-
stancji niebezpiecznych (zastosowanie: akcje związane ze zbieraniem produktów ropopochodnych rozlanych na powierzchniach; zabezpieczenie odpadów
poakcyjnych),
• ze sprzętem burzącym (zastoso-
wanie: zwalone drzewa, zatory
Przykładowo, na wyposażeniu
przyczepy ze sprzętem do zbierania substancji niebezpiecznych
może być: odkurzacz przemysłowy do zbierania zużytego sorbentu, wanna dekontaminacyjna, odsysacz pernamentny do zbierania
cieczy i granulatów, korek pneumatyczny do uszczelnienia studzienki kanalizacyjnej, zestaw pojemników na odpady agresywne,
ubrania ochronne i narzędzia podręczne.
Przyczepa powinna posiadać odpowiednie homologacje dopuszczające do ruchu drogowego. Jej
hol, gabaryty i ciężar powinien
umożliwiać holowanie za samochodem pożarniczym (lekkim lub średnim w zależności od wersji wyposażenia). Może być jedno- lub dwu-osiowa (w zależności od wersji wyposażenia). Nadbudowa powinna
być podzielona na segmenty, posiadać półki i mocowania (dostosowane do wyposażenia) i być wykończona żaluzjami lub plandekami
szybko otwieralnymi i zapewniającymi swobodny dostęp do sprzętu;
wymagane jest akumulatorowe
oświetlenie wnętrza przyczepy oraz
opis zawartości poszczególnych
półek. Powinna mieć również lampę sygnalizacyjną (kogut).
Firma Fire-Max podjęła temat
i pracuje nad stworzeniem pierwszych egzemplarzy przyczep. Dobór podwozia, zabudowy i wyposażenia przyczep stanowi dowolną
kombinację, podyktowaną oczekiwaniami przyszłego użytkownika,
który najlepiej oceni wymagania
sprzętowe i możliwości ratownicze
podległej mu jednostki.
Maciej Schroeder
pełna wersja artykułu na www.firemax.pl
Autoryzowani Partnerzy Fire-Max
AIR PRESS
ul. Pisankowa 1, 45-841 Opole
tel. /fax 077 402 42 60-65
tel. 077 442 01 63
kom. 0691 43 94 45
e-mail:[email protected]
BA SYSTEM
ul. Kartuska 234 D, 80-120 Gdańsk
tel. 058 344 06 72
kom. 0606 738 274
e-mail:[email protected]
INSAP Sp. z o. o.
ul. Ładna 4-6, 31-444 Kraków
tel. 012 411 49 79
tel. 012 411 57 47
fax 012 411 94 74
e-mail:[email protected]
ISKRA Sp. z o. o.
ul. Krańcowa 11, 61-022 Poznań
tel. 061 873 39 00
fax 061 877 04 16
e-mail:[email protected]
PROCOM
ul. 6-go Września 39, 05-504 Złotokłos
Łoś k/Warszawy
tel. 022 736 38 16
tel. 022 203 55 40
fax 022 203 56 22
e-mail:[email protected]
14
Magazyn FireMax, wydanie III
Serwis
Serwis? Tylko profesjonalnie, proszę! — część 1
Rzecz o autoryzacji
Każdy z nas, ludzi skazanych na
obcowanie z zaawansowaną techniką, dokładnie zna różnicę pomiędzy profesjonalnym serwisem
a działaniami określanymi jako „garażowe” lub „metody kowalskie”.
Zapewne większość z nas boleśnie
poznała tę różnicę w życiu prywatnym odbierając z warsztatu niesprawny samochód lub w praktyce
zawodowej, gdy sprzęt świeżo po
przeglądzie odmówił posłuszeństwa na miejscu akcji. W przypadku
sprzętu budowlanego czy przemysłowego, sprawa jest irytująca, ale
rzadko tragiczna w skutkach. Podczas awarii urządzenia na budowie,
przerywamy pracę na pewien czas,
sprzęt naprawiamy i staramy się
nadrobić stracone godziny.
Prowadząc akcję ratowniczą nie
mamy takiego komfortu. W pojeździe
jest uwięziony człowiek, którego stan
często wymaga natychmiastowej pomocy i naprawa sprzętu w tych warunkach absolutnie nie wchodzi w rachubę. Do tego dochodzi presja tłumu gapiów, świadomość powagi sytuacji i ciążącej na ratownikach odpowiedzialności, w tym również karnej.
Na temat samej ostatniej kwestii,
można napisać osobny, obszerny artykuł. Tak czy owak, ratownicy mają
wystarczającą ilość stresu podczas
pracy i ostatnią oczekiwaną przez
nich rzeczą jest niespodziewana awaria sprzętu, bądź konieczność udzielania wyjaśnień organom śledczym.
Wielu tego typu problemów da się
jednak uniknąć korzystając z usług
profesjonalnego serwisu, czyli serwisu autoryzowanego. Autoryzacja jest
wprawdzie pojęciem ogólnie znanym, aczkolwiek warto w tym miejscu szczegółowo ten wątek rozwinąć.
Dokument autoryzacji wystawiany
jest poszczególnym punktom serwi-
sowym przez firmę FIRE-MAX na
podstawie upoważnień udzielonych
nam przez producentów. Dotyczy to
w szczególności firm Lukas Hydraulik GmbH i Vetter GmbH. Autoryzacja
wydawana jest danemu serwisowi
na czas określony, zwykle na 12,
względnie 24 miesiące, po odbyciu
konkretnej ilości szkoleń z zakresu
obsługi serwisowej urządzeń. Na
przedłużenie autoryzacji, serwis pracuje nieprzerwanie przez cały czas
wykazując się prawidłową obsługą
klientów i biorąc udział w kolejnych
szkoleniach. Po spełnieniu obu warunków autoryzacja jest prolongowana. Nie istnieje oczywiście autoryzacja dożywotnia, gdyż naszym celem jest utrzymywanie wiedzy i praktyki serwisu na wysokim poziomie
możliwym do osiągnięcia wyłącznie
poprzez nieustanne doskonalenie
umiejętności. Technika sprzętu ratowniczego podąża krok w krok za
branżą motoryzacyjną i praktycznie
co kilka miesięcy mamy do czynienia
z nowymi rozwiązaniami technicznymi, z którymi każdy serwis musi się
zapoznać. Serwis nie uczestniczący
regularnie w szkoleniach dysponuje przestarzałą wiedzą, traci dystans
do czołówki i finalnie traci też autoryzację. Na naszym rynku istnieją
jeszcze firmy, które pod koniec lat
90' ubiegłego stulecia spędziły kilka
roboczogodzin w warsztatach firmy
Lukas w Niemczech i uważają zdobytą wtedy wiedzę za wystarczającą do prowadzenia serwisu dzisiaj.
Na szczęście rynek sam weryfikuje
negatywnie tych swoistych „dinozaurów”. Autoryzacja oznacza więc
wiedzę i umiejętności na aktualnym
poziomie.
Autoryzacja wiąże się również
bardzo ściśle z uprawnieniami danego podmiotu do wykonywania
określonych czynności serwisowych. Kwestia ta była przez lata
bagatelizowana, aczkolwiek obecnie jest bardzo wyraźnie podnoszona. Powodem tego jest dążenie
osób ze Straży Pożarnej, odpowiedzialnych za sprzęt, do posiadania
dokumentów świadczących o dopełnieniu przez nich wszelkich wymaganych czynności i formalności, co w razie wystąpienia wypadku podczas akcji staje się kwestią
kluczową. Dzisiaj czynności śledcze prowadzone są skrupulatnie,
nierzadko w świetle reflektorów
i przy czujnej obecności prasy.
Niewielkie nawet braki w dokumentacji są w stanie zmienić kwalifikację zdarzenia z nieszczęśliwego wypadku na zaniedbanie. Pytania padają wtedy z różnych stron:
Czy sprzęt był sprawny? Czy miał
wykonywane okresowe przeglądy? Czy był dopuszczony do użytkowania? Kto dopuścił sprzęt do
użytkowania? I wreszcie: Czy podmiot dopuszczający miał odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia? W tym miejscu przychodzi zazwyczaj chwila refleksji, bo udzielenie zadawalającej odpowiedzi
może się okazać trudne. Z reguły
serwis i badanie urządzeń powierza się danemu podmiotowi zawierając z nim umowę na okres określony; z reguły jest to rok kalendarzowy. Czy podpisując umowę
z takim podmiotem sprawdzamy
jego kwalifikacje i żądamy przedłożenia odpowiednich, aktualnych
świadectw i autoryzacji?
Początek roku to tradycyjnie
czas odświeżania umów na świadczenie usług serwisowych. Panie
Komendancie! Panie Prezesie! Pozwólcie się wykazać serwisom!
Niech pokażą autoryzację!
www.firemax.pl
15
www.firemax.pl

Podobne dokumenty

Magazyn Fire-Max wydanie I

Magazyn Fire-Max wydanie I ratowniczych i lotniskowych. Pierwsza „skomputeryzowana“drabina obrotowa powstała w roku 1986. Szeroko prowadzone prace konstrukcyjne umożliwiły już w roku 1994 zbudować pierwszą drabinę z łamanym ...

Bardziej szczegółowo