Relacja z Europejskich Targów Muzycznych Co Jest Grane

Transkrypt

Relacja z Europejskich Targów Muzycznych Co Jest Grane
Relacja z Europejskich Targów Muzycznych Co Jest Grane 2015 Koniec listopada w Warszawie od
pięciu lat rozbrzmiewa muzyką. Europejskie Targi Muzyczne Co Jest Grane to bez wątpienia
największe targi muzyczne w Polsce. Impreza z roku na rok nabiera rozmachu. Dla mieszkańców
stolicy to przede wszystkim świetne koncerty. Dla środowiska muzycznego ? okazja do dyskusji o
kondycji branży muzycznej. Tradycyjnie już Stowarzyszenie Autorów ZAiKS było partnerem
merytorycznym wydarzenia.
Od południa do późnej nocy Pałac Kultury i Nauki rozbrzmiewał muzyką. Koncertowali m.in. The Dumplings,
Kapela ze Wsi Warszawa, Wojtek Mazolewski, Julia Marcell, ?rganek, Patrycja Markowska, Pogodno,
Martyna Jakubowicz, Urszula Dudziak, Chłopcy Kontra Basia, Voo Voo, Armia i wielu, wielu innych. Równie
dużo działo się w salach konferencyjnych ? zadawano tam pytania trudne, szukano praktycznych rozwiązań.
Co, jak okazywało się w czasie dyskusji, jest w naszym kraju niełatwe i zależne od wielu uwarunkowań.
,,Czy w Polsce da się żyć z muzyki?'', pytali uczestnicy sobotniego panelu otwarcia. Zaproszono do udziału w
nim przedstawicieli wielu stron: urzędników państwowych i przedstawicieli władz ? Tomasza
Thun-Janowskiego z warszawskiego Biura Kultury, Andrzeja Matusiaka kierującego Stołeczną Estradą;
rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina Ryszarda Zimaka i dyrektora orkiestry Sinfonia
Varsovia Janusza Marynowskiego; przedstawicieli OZZ ? dyrektora Krzysztofa Lewandowskiego (ZAiKS)
oraz Andrzeja Puczyńskiego, prezesa ZPAV; twórców ? Adama Sztabę, Wojtka Mazolewskiego i Radka
Łukasiewicza, moderatora panelu. Osobowością swobodnie łączącą te różne światy była Elżbieta
Penderecka, mecenas, manager, opiekun, pomysłodawca i promotor. Jej wypowiedzi były jednoznaczne,
narzucające ton dyskusji: z muzyki może wyżyć w Polsce garstka twórców. Penderecka wyraźnie określiła
sposób na sukces: ,,Artysta powinien najpierw zaistnieć w świecie, by wróciwszy do Polski kontynuować tu
karierę''. Głównym powodem braku zrozumienia dla sztuki jest według niej ? i, co istotne, pozostałych
panelistów ? niedostateczny poziom edukacji artystycznej w naszym kraju, brak wsparcia ze strony państwa
czy, co gorsza, brak zrozumienia tzw. czynników dla potrzeby szeroko pojętej edukacji. Nie ma instrumentów
światowej klasy, brak pomieszczeń, w których muzycy mogliby prowadzić próby, o satysfakcjonującym
programie stypendialnym, by zabezpieczeń socjalnych nie wspomnieć, nie ma co marzyć. Od dawna mówi
się o odpisach podatkowych dla potencjalnych mecenasów, przypomniała Elżbieta Penderecka ? to
sprawdzony w wielu krajach sposób na wciągnięcie prywatnych przedsiębiorców do finansowania kultury;
niestety, rozwiązanie to wydaje się w Polsce niemożliwe. Atmosferę poprawił dyrektor Lewandowski, który
ujawnił istnienie grupy roboczej w ZAiKS-ie, przygotowującej reformę funduszu zapomogowego dla
wszystkich twórców. ,,Instytucja taka jak ZAiKS powinna pomagać w kryzysie'', przyklasnął jego słowom
Mazolewski. Dyskusję podsumował trafnie Andrzej Matusiak: ,,Polski artysta jest bogaty, ale duchowo. W
interesie państwa jest inwestowanie w kulturę''. Bo że przemysły kreatywne regularnie podnoszą poziom
PKB, pokazuje choćby analiza danych rocznika statystycznego...
Podobne tezy napotkać można było w dyskusji zatytułowanej nader prosto: ,,Skąd brać pieniądze na
działania artystyczne''. Paneliści, m.in. dyrektor Narodowego Centrum Kultury Kazimierz Monkiewicz oraz
Marek Dutkiewicz, autor tekstów, członek Zarządu ZAiKS-u i Jan Młotkowski, kierownik Wydziału ds.
Komunikacji ZAiKS, też nie pozostawiali złudzeń: ,,Bez edukacji kulturalnej daleko nie zajdziemy ? jeśli
społeczeństwo nie będzie miało potrzeby uczestnictwa w kulturze, nie wytworzymy kapitału społecznego''.
Marek Dutkiewicz przypomniał akcję ,,Kultura dla biznesu, biznes dla kultury'', której był współinicjatorem ?
1/5
pomysł zacny, ale nic z niego nie wyszło, gdyż przedstawicielom biznesu nie stworzono warunków
współpracy, innymi słowy nie zaoferowano im odpisów podatkowych, na które liczyli. ,,Przemysł filmowy w
Czechach ma się dzięki odpisom doskonale'', przekonywał Dutkiewicz. Mówiąc o wsparciu, jakiego twórcy
mogą oczekiwać od ZAiKS-u, Jan Młotkowski podkreślił fakt, że Stowarzyszenie pomaga im już w momencie
,,kreatywnego zaczynu'', gdy projekt dopiero się rodzi. Zwrócił jednak uwagę, że podania rozpatrywane będą
pod kątem faktycznej użyteczności projektu w miejscu jego realizacji: ,,Pieniądze unijne wyschną w roku
2020, do tego czasu sektor kreatywny powinien stać się maszyną napędową przemysłu''. Nie będzie to łatwe,
o czym może świadczyć smutna konstatacja Monkiewicza ? ,,Tanie czwartki'', promowane przez NCK wespół
z siecią kin Helios, nie wypaliły mimo mocno dotowanych biletów, bo ludzie ,,w oknie wolą sobie posiedzieć'',
jak dowiedział się w jednej z wybranych miejscowości.
Niedziela była dniem kolejnych dyskusji pod auspicjami ZAiKS-u. ,,Twórca w świecie nowych technologii''
musi sprostać transformacji cyfrowej, która diametralnie zmieniła rynek muzyczny, w tym także źródła
finansowania twórczości. Innowacyjne kanały dystrybucji zdobywają coraz więcej użytkowników. Są
wygodne, dostępne, interaktywne ? idealne dla odbiorców, ale czy idealne również dla artystów? Jak
zarabiać w świecie cyfrowym, czemu muzycy buntują się przeciw serwisom streamingowym i kto gra fair
wobec twórców? Stanisław Trzciński (STX Jamboree) oraz wiceprezes ZAiKS-u Marek Hojda i Jan
Młotkowski przestrzegali i tłumaczyli rynkowe różnice globalnego rynku. Na spektakularne porzucenie
serwisów stremingowych mogą sobie pozwolić jedynie twórcy najbardziej popularni. Polski repertuar ma
znikomą słuchalność, nawet w kraju poziom sięga zaledwie 20 proc., dlatego też nasi artyści sukces odnoszą
najczęściej na rodzimym terenie. Politycy europejscy wiedzą już, że technologicznie nie dogonimy Azji ani
USA, konkurować jednak z nimi możemy na polu kultury, kreatywności, mówił Marek Hojda. Stanisław
Trzciński podniósł znów potrzebę edukacji artystycznej w szkołach, często utożsamianej z biletami do kina
czy teatru. Jan Młotowski z kolei apelował o wspólny wysiłek dla przeciwstawienia się wielkim korporacjom,
by zmusić je do sprawiedliwego dzielenia się z twórcami wpływami z odtworzeń ich utworów.
O tym, czy kultura jest za droga i czy powinna być płatna dyskutowali uczestnicy panelu ,,Legalna Kultura''
prowadzonego przez Karola Sakosika: Kinga Jakubowska, prezes Legalnej Kultury; Miłosz Bembinow,
kompozytor, dyrygent, członek Zarządu ZAiKS-u i przewodniczący Sekcji Autorów Dzieł Muzyki Poważnej;
Michał Trzciński z duetu Bueno Bros i Andrzej Puczyński (ZPAV). Paneliści zgodzili się, że choć uczestnikom
konferencji nie trzeba wyjaśniać, czemu za kulturę należy płacić, to jednak większości obywateli często
brakuje wiedzy i świadomości w tym zakresie. ,,Dla ludzi wcale nie jest oczywiste, czym jest legalna kultura,
dlatego każdy z nas musi wziąć na siebie obowiązek wyjaśniania, na czym ona polega'' ? mówiła Kinga
Jakubowska. Podkreślała, że często to nieświadomi fani mogą wyrządzić twórcom największą krzywdę.
Pierwszym przykazaniem fana powinno być pozyskiwanie utworów legalnie i tym samym wspieranie swojego
idola. Miłosz Bembinow opisywał specyfikę pracy twórczej. Postawił hipotezę, że gdyby w szkole
powszechnie uczono gry na instrumentach, ludzie bardziej docenialiby pracę kompozytorów i muzyków,
przekonaliby się bowiem na własnej skórze, jak ciężkie i wymagające jest to zajęcie i jak trudną ścieżkę
edukacyjną musi przebyć muzyk, żebyśmy potem mogli cieszyć się jego utworami. Szukając odpowiedzi na
pytanie, czemu nielegalne obiegi kultury są w Polsce tak popularne, Michał Trzciński zwrócił uwagę, że
żyjemy w ,,kulturze akceptacji dla ściemy''. Jeśli w szkole można ściągać na klasówkach, to czemu
gimnazjalista miałby nie ściągać muzyki czy filmów? Zmiany wymaga więc cały syndrom zachowań
społecznych. Andrzej Puczyński zauważył, że choć zrobiono bardzo wiele, by legalna kultura była łatwo
dostępna, ludzie wciąż zbyt często chcą postrzegać wolną kulturę jako kulturę bezpłatną. A przecież w
innych obszarach życia tak nie jest: ,,Jeśli taksówka jest wolna, to nie znaczy, że można nią pojechać nie
płacąc'' ? trafnie podsumował Puczyński.
,,Czy nadążamy za innowacjami technologicznymi, jeśli chodzi o stosowanie prawa?'' ? zastanawiali się
uczestnicy tak zatytułowanego panelu z udziałem m.in. Krzysztofa Lewandowskiego, dyrektora generalnego
ZAiKS-u, prowadzącego Warner Music Piotra Kabaja i Wojciecha Machały z Wydz. Prawa i Administracji
UW, który dyskusję prowadził. Kabaj już na wstępie przyznał, że popularne przed laty przekonanie, iż internet
jest zbędny dla branży fonograficznej, było błędem. Tym niemniej ta właśnie branża najszybciej i najlepiej
adaptowała się do nowych warunków, czerpiąc z sieci 50 proc. swych zysków (dla porównania: książki
2/5
przynoszą 7, a filmy zaledwie 3 proc.). Dyskutanci ubolewali nad brakiem pełnej inkorporacji w polskim
prawie przepisów unijnych, co uniemożliwia np. skuteczne ściganie użytkowników świadomie łamiących
prawo. Przypominali nieudolność czy wręcz niechęć polskich urzędów z ministerstwami na czele do
wprowadzenia, a przynajmniej rozważenia postulatów zgłaszanych regularnie przez środowisko twórców.
Sprzyja to wymierzonym w twórców działaniom wielkich koncernów, nie cofających się przed stosowaniem
,,czarnego PR''.
Spotkanie z Romualdem Lipko, legendą polskiego rocka, poprowadził Marek Hojda. Anegdot było wiele, np.
ta o wyrzuceniu późniejszego klawiszowca i kompozytora Budki Suflera ze szkoły muzycznej. Przede
wszystkim jednak Lipko pięknie opowiadał o przebojach, które skomponował dla Anny Jantar, Urszuli, Ireny
Jarockiej, Zdzisławy Sośnickiej, Izabeli Trojanowskiej, Ireny Santor czy Maryli Rodowicz. ,,Moja praca jest
posługą artystyczną. Ludzie nie wiedzą, że to ja napisałem, a te piosenki budowały innym karierę. Ja
przyjmuję to z pokorą'' ? mówił wzruszony muzyk. My jednak wiemy i pamiętamy, że Nic nie może wiecznie
trwać, Dmuchawce, latawce, wiatr czy Wszystko czego dziś chcę to jego kompozycje. Po spotkaniu Romuald
Lipko został otoczony wianuszkiem fanów proszących o wspólne zdjęcia i autografy na płytach winylowych i
krążkach CD.
W panelu pod hasłem ,,Partnerstwo biznesu i edukacji muzycznej'', w którym uczestniczył Miłosz Bembinow,
znów pojawił się wątek edukacyjny ? dyskutanci, wśród nich Marek Lamert z koncernu Yamaha, Andrzej
Białkowski (Fundacja ,,Muzyka jest dla wszystkich'') i prowadząca Viola Łabanow, ostro ocenili
zaprzepaszczone szanse szkolnej edukacji: w Polsce nacisk kładziony jest na wiedzę teoretyczną, nie
umiejętności praktyczne; w szkołach brak nauczycieli-fachowców; nie istnieje promocja w mediach, zaś
fundusze Ministerstwa Edukacji są w dużej mierze marnotrawione. Ubolewali, że nie potrafimy znaleźć
talentów pośród obywateli ? nie mają oni szansy, by się gdziekolwiek pokazać ? i że gros działań cechuje
niecierpliwość. ,,Logo na fortepianie nie przełoży się od razu na większą sprzedaż instrumentu'', wyłożył tę
prawdę Miłosz Bembinow. Postulowano, by podstawy programowe edukacji formułowali fachowcy, nie zaś ci,
którym przyświeca własny interes. Brak zrozumienia daje się zauważyć wszędzie: ,,Problemy rynku pracy
muzyków nie są problemami edukacji'', stwierdził cytowany przez Violę Łabanow wiceminister kultury, gdy
przedstawiciele środowiska próbowali upomnieć się o etatowe zatrudnienie.
Ostatnim spotkaniem pod auspicjami ZAiKS-u był panel ,,Jak zarabiać przez OZZ?''. Kompozytorzy,
tekściarze, wykonawcy, artyści akompaniujący, producenci ? wszyscy oni zarabiają wtedy, gdy inni
korzystają z ich utworów. Ich wynagrodzenie powstaje więc w tysiącach różnych miejsc, w których nie mają
szansy pojawić się osobiście, aby odebrać należności. Dlatego na całym świecie te grupy zawodowe od lat
zrzeszają się w stowarzyszeniach, które zbierają dla nich tantiemy, a użytkownikom ułatwiają legalne
korzystanie z twórczości. O zarabianiu poprzez organizacje zbiorowego zarządzania opowiadali dyrektor
generalny ZAiKS-u Krzysztof Lewandowski, dyrektor ZPAV-u Bogusław Pluta i Marek Kościkiewicz,
kompozytor, producent i autor tekstów.
Warsztat ,,10 przykazań młodych zespołów'' prowadzony przez Kamila Jaczyńskiego, z udziałem Marka
Hojdy, Andrzeja Puczyńskiego, Roberta Amiriana (Nextpop), Olgi Tuszewskiej (Kayax) i Emi Barabasz
(What?s There), zgromadził najmłodszych uczestników Targów ? początkujących muzyków, kompozytorów i
wykonawców. Paneliści burzliwie dyskutowali, ponieważ każdy z nich miał inny bagaż zawodowych
doświadczeń, inną perspektywę, a w konsekwencji inne ,,przykazania dla młodych''. I tak Andrzej Puczyński,
producent i właściciel legendarnego Izabelin Studio, miał pod swoją opieką wiele polskich gwiazd, m.in. Wilki,
Hey, Kasię Kowalską czy Edytę Bartosiewicz, podczas gdy Emi Barabasz pracuje z młodymi, jeszcze nie tak
znanymi zespołami. Wszyscy byli zgodni w jednym aspekcie: rynek muzyczny jest dziś zróżnicowany, warto
znaleźć w nim swoją niszę i postawić na oryginalność, a profesjonalny menedżer powinien twórcy w tym
pomóc.
Na Targach nie zabrakło wątków wprost związanych z prawem autorskim. Radca prawny Adam Pacuski,
dyrektor okręgu warszawskiego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, odpowiadał na nurtujące uczestników
pytania z zakresu prawa autorskiego. Swoje stoisko miała też Aleksandra Sewerynik, dyrygentka i
3/5
prawniczka specjalizująca się w prawie autorskim, prowadząca blog Prawo Muzyki, autorka książki Prawo
autorskie w muzyce.
Najmocniejszym wizualnym akcentem Targów była wystawa 57 plakatów anonsujących Międzynarodowy
Festiwal Muzyki Współczesnej ,,Warszawska Jesień'' w latach 1956-2015. ,,To szczególny zbór dzieł, które w
większości można uznać za wybitne'' ? pisze w katalogu wystawy znawca tego gatunku, kurator Muzeum
Plakatu w Wilanowie Mariusz Knorowski. Autorami wystawianych prac, pochodzących z kolekcji Piotra
Dąbrowskiego, są czołowi przedstawiciele polskiej szkoły, wśród nich Jan Lenica, Jan Młodożeniec,
Waldemar Świerzy czy Henryk Tomaszewski. Zaskakuje swoista konsekwencja, jaką dostrzec można w tym
zbiorze ? na propagowanie muzyki nie miały wpływu polityczne perturbacje i zmiany rządzących. Muzyka, by
przywołać jej znakomitego krytyka Jerzego Waldorffa, rzeczywiście ,,łagodzi obyczaje''.
Zadawane regularnie pytanie ,,Co jest grane'' przynosi co roku inne odpowiedzi. Tym razem dowiedzieliśmy
się, że grane, owszem, jest, ale to wcale nie twórcy na tym zarabiają. Czy sytuacja ta ma szanse ulec
zmianie?
na zdjęciu: Adam Pacuski, A.S Arleta Andrzejewska fot. Anna Wysocka
na zdjęciu: Jan Młotkowski, Marek Dutkiewicz, Anna Michalak-Pawłowska, Kazimierz Monkiewicz fot. Anna
Wysocka
na zdjęciu: Marek Kos?cikiewicz, Krzysztof Lewandowski Anna Wysocka
na zdjęciu: od lewej Marek Hojda, Andrzej Puczyn?ski, Robert Amirian fot. Anna Wysocka
na zdjęciu: od lewej Marek Hojda, Andrzej Puczyn?ski, Robert Amirian, Emi Barabasz, Olga Tuszewska,
Kamil Jaczyn?ski fot. Anna Wysocka
na zdjęciu: od lewej Miłosz Bembinow, Andrzej Puczyn?ski, Kinga Jakubowska, Michał Trzcin?ski, Karol
Sakosik fot. Anna Wysocka
od lewej Tomasz Thun-Janowski, Wojtek Mozelewski, Adam Sztuba, Elz?bieta Penderecka, Ryszard Zimak,
Janusz Marynowski, Andrzej Matusiak, Krzysztof Lewandowski, Andrzej Puczyn?ski, Radek Łukasiewicz
fot.Anna Wysocka
4/5
na zdjęciu: Organek na Targach Muzycznych CJG _fot, Adam Ste?pien?
na zdjęciu: od lewej Wojciech Machała, Krzysztof Lewandowski, Piotr Kabaj, Marek Staszewski, Andrzej
Da?browski fot. Anna Wysocka
na zdjęciu: Romuald Lipko, Marek Hojda fot.Anna Wysocka
na zdjęciu: Stanisław Trzcin?ski, Marek Hojda, Jan Młotkowski fot. Anna Wysocka
na zdjęciu: Targi Muzyczne CJG _fot. Adam Ste?pien?
na zdjęciu: Warszawska Jesień - Plakaty 1956 2015 fot. Piotr Dąbrowski
Wszelkie prawa zastrzeżone 2017 ZAiKS / data wygenerowania strony 07.03.2017 10:45:59
PDF ze strony: http://zaiks.org.pl/1065,0,relacja_z_europejskich_targow_muzycznych_co_jest_grane_2015
5/5