Przykład wizyty i „badania” w RODK

Transkrypt

Przykład wizyty i „badania” w RODK
Przykład wizyty i „badania” w RODK
Wpisany przez Administrator
Środa, 22 Kwiecień 2009 18:08 - Zmieniony Środa, 20 Maj 2009 15:47
Przykład wizyty i „badania” w RODK, opisany w artykule „Wyrok” Hanny Łyszkiewicz.
„… Sądy… posiłkują się opiniami Rejonowych Ośrodków Diagnostyczno-Konsultacyjnych,
zlecając badanie np. na okoliczność ”ustalenia związków emocjonalnych łączących
małoletniego z każdym z rodziców z osobna, wnioskodawcy z małoletnim oraz uczestniczki
(byłej żony) z małoletnim, ustalenia czy dobro dziecka przemawia za powierzeniem
wnioskodawcy bądź uczestniczce małoletniego oraz czy uczestnicy winni mieć zapewnione
kontakty z małoletnim, w jaki sposób te kontakty powinny przebiegać...”. Przykład Kamila i jego
ojca jest odwzorowaniem realizmu, jaki panuje w tych ośrodkach, choć słyszy się o jeszcze
gorszym nastawieniu. To nie jedyny „wybryk:” RODK z Raciborza.
Sąd Rodzinny w Jastrzębiu Zdroju pobrał 4 lata temu 500 złotych. Głównie to ojciec pokrywa
koszty „badań”. Badanie to po 4,5 miesiąca przeprowadził Rodzinny Ośrodek
Diagnostyczno-Konsultacyjny w Raciborzu, a wnioskodawca badania, ojciec 5-letniego Kamila
tak je opisuje:
”W wyznaczonym terminie o wyznaczonym czasie stawiliśmy się w trójkę, czyli Kamil, moja
konkubina i ja w rzeczonym ośrodku, gdzie czekała już moja była żona. Wyobrażałem sobie, że
ośrodek, który pobiera ok. 500 zł za badanie będzie wyglądał inaczej, a tymczasem zastaliśmy
obskurnie pomalowane burą farbą olejną ściany, odrapane drzwi i poczekalnię wielkości
przedziału kolejowego z zabawkami, które pamiętały jeszcze moje dzieciństwo i to nie tylko z
uwagi na typ i model, ale także z uwagi na stopień zużycia. Zaprowadzono mnie do pokoju,
który wyglądał jak biuro kierownika GS-u sprzed 20 lat, wykończonego oczywiście we
wszechobecnym olejno-niesmacznym stylu. Na początku dostałem do wypełnienia test dla
rodziców autorstwa Marii Ziemskiej, narzędzie, które jest w użyciu minimum 30 lat w
niezmienionej formie. Następnie dostałem test-inwentarz osobowości EPQ-R Eysencka, który to
do najnowszych narzędzi badawczych nie należy. Podczas rozmowy kierowanej osoby
badające mnie, nie wiedziałbym kto to jest gdyby nie podpisały pod opinią, zadawały mi pytania
jak ograniczonemu intelektualnie człowiekowi i tak samo mnie traktowały, nie dając rozwinąć
myśli, udzielić pełnej odpowiedzi czy przedstawić więcej argumentów niż jeden. W podobny
sposób badane były moja eksmałżonka i moja konkubina, która zapomniałbym nadmienić,
studiuje piąty rok na wydziale pedagogicznym na kierunku pracy socjalno-opiekunczej. Syn mój
Kamil był badany za pomocą testu „Dwa domki” Szyryńskiego i rysunków projekcyjnych. Nie
dane mi było zobaczyć efektów jego badania, tylko po badaniu wyszło, że pani która z nim
rozmawiała użyła względem niego prymitywnej techniki manipulacyjnej czy sugestii
życzeniowej. Próbowała przekonać dziecko, że jak będzie mieszkać z mamą, to przecież
będzie mogło widywać tatusia. Po takim praniu mózgu mój syn, który nie tęsknił za swoja
mamą, traktując ja jak dobra znajomą, stwierdził, że on nie chce mieszkać z mamą, tylko trzy
dni u mamy i trzy dni u taty, na co pani z RODK odpowiedziała, że bardzo dobrze widzi, czego
dziecko chce. Pogratulowałem jej szczególnej zdolności w obserwacji dzieci i nie wiem czemu
nie chciała się do mnie później odzywać. Badanie dobiegło końca i pozostało czekać na wyniki.
Czekamy spokojnie i wytrwale w przekonaniu, że „fachowcy” z RODK zauważyli to samo, co my
i że opinia we właściwy i uczciwy sposób przedstawi relacje miedzy nami i dzieckiem. Na
początku stycznia otrzymaliśmy wezwanie do sądu na dzień 29 stycznia 2003 roku oraz kopie
1/2
Przykład wizyty i „badania” w RODK
Wpisany przez Administrator
Środa, 22 Kwiecień 2009 18:08 - Zmieniony Środa, 20 Maj 2009 15:47
opinii RODK. Konkluzja całej opinii sprowadzała się do tego, że dziecko preferuje wieź
uczuciową z matką i że to jej wskazane jest powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej, lecz
żadna z tych tez nie miała merytorycznego poparcia w argumentach i dowodach. Po
przeczytaniu tej opinii: nierzeczowej, niedokładnej i stronniczej, postanowiłem powołać biegłych
z tego ośrodka na świadków i przesłuchać ich na okoliczność ustalenia: jakie czynniki w
badaniu zadecydowały o sformułowaniu wniosku, iż dziecko ujawnia preferencje uczuciowe z
matką. Oraz czy preferencje te zostały uznane jako jedyna przesłanka w zakresie
rozpatrywania dobra dziecka, czy też inne przesłanki takie jak np. dotychczasowy sposób
wykonywania władzy rodzicielskiej były brane pod uwagę (sąd powierzył wcześniej ojcu
tymczasową opiekę nad synem i ustalił u niego miejsce pobytu dziecka -przyp. autora). Wnioski
swe spisałem na papier i złożyłem w biurze podawczym sadu. Na rozprawie 29 stycznia 2003
roku sąd odrzucił mój wniosek, stwierdzając, ze opinia jest pełna i rzeczowa. Odmówiono mi
fundamentalnego prawa do obrony przed niekorzystną dla mnie opinia RODK oraz nie
pozwolono podważyć prawdziwości i trafności zawartych w niej tez jak tez wniosków
końcowych. Według mnie w całym badaniu nie uwzględniono dobra dziecka. Nikt się nie
zastanowił, czy wyrwanie go ze środowiska, w którym przebywał stale prawie dwa lata, nie
przenicuje całego systemu wartości dziecka, nie zburzy rozwoju emocjonalnego i nie będzie w
konsekwencji miało na Kamila złych następstw. Sad wyznaczył termin publikacji wyroku na
dzień 31 stycznia 2003 roku. Wyrok, jakim nas obdarowała sędzina Urszula Ogiegło nie był
zaskoczeniem. Sąd oddalił mój wniosek o przyznanie sprawowania władzy rodzicielskiej nad
Kamilem przeze mnie, a z urzędu ograniczył władzę rodzicielską byłej żonie, nakładając dozór
kuratora, który ma na celu kontrolować jej sposób sprawowania opieki nad dzieckiem. W
uzasadnieniu sędzina nie dopatrzyła się żadnych uchybień w moim postępowaniu, stwierdziła,
że nie jeden ojciec w takiej sytuacji nie poradziłby sobie tak dobrze, ale zgodnie z opinią RODK!
dobro dziecka wymaga, aby matce powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej. Lepsza widać
matka, co do której Sąd ma zastrzeżenia i nakłada jej kuratora, niż ojciec, któremu nie można
nic zarzucić poza tym, że jest kochającym własne dziecko ojcem…”
2/2

Podobne dokumenty