Daleko od polityki, blisko realnych problemów
Transkrypt
Daleko od polityki, blisko realnych problemów
Daleko od polityki, blisko realnych problemów Nie taki makroregion straszny, jak go niektórzy malują. Wokół współpracy regionów, które znajdują się wzdłuŜ Odry, narosło wiele nieporozumień i sporów. Czytając i słuchając w mediach niektórych wypowiedzi na ten temat, odnoszę wraŜenie, Ŝe mówcy niezbyt dokładnie zapoznali się z informacjami o tym, co się stało. A co się właściwie stało? Sądzę, Ŝe będzie najlepiej opowiedzieć wszystko od samego początku... Oferta Berlina Miasto Berlin, które będąc stolicą Niemiec jest teŜ jednocześnie odrębnym krajem związkowym, wystąpiło z inicjatywą, aby wzmocnić współpracę pomiędzy czterema regionami po stronie polskiej i czterema regionami po stronie niemieckiej. Co mieli na myśli przedstawiciele magistratu Berlina wychodząc z taką inicjatywą? OtóŜ mieli na myśli rzecz taką, Ŝe województwa: Zachodniopomorskie, Lubuskie, Dolnośląskie i Wielkopolskie oraz stolice tych województw - powinny ściślej współpracować w ramach duŜego obszaru, który nazywamy umownie Regionem Nadodrzańskim (w niemieckim: Oder Region) - obszarów leŜących nad rzeką Odrą, po obu jej stronach. Czyli - po stronie niemieckiej - z Saksonią, Brandenburgią, Meklemburgią i Berlinem, jako krajem związkowym. Co na to MSZ? Po otrzymaniu takiej propozycji marszałkowie poprosili, Ŝeby właśnie marszałek województwa wielkopolskiego przygotował w tej sprawie stanowisko, czyli, Ŝeby wystąpił do Ministra Spraw Zagranicznych celem zorientowania się, jak takie przedsięwzięcie miałoby się do dotychczasowych ustaleń dotyczących naszej polityki zagranicznej. Mam kserokopię pisma adresowanego do marszałka Wielkopolski, w którym MSZ wyraźnie stwierdza, Ŝe trzeba tę inicjatywę podjąć i Ŝe - oczywiście w pewnym określonym zakresie - przyniesie ona istotne korzyści naszym polskim regionom. To stanowisko przedstawił w Berlinie wicemarszałek województwa wielkopolskiego - Józef Racki. Co moŜe nam dać ta współpraca? Kolejnym wydarzeniem w kalendarium rozmów o współpracy nadodrzańskich regionów Polski i Niemiec było seminarium w Berlinie, na początku kwietnia br. Słyszałem juŜ takie plotki, Ŝe na tym seminarium podpisano jakiś dokument, który następnie utajniono i tym podobne bzdury. Prawda jest taka, Ŝe nikt niczego nie podpisał! śaden marszałek nie pozwoli sobie na podpisanie czegokolwiek bez wiedzy swojego sejmiku i zgody MSZ i ja na pewno tego bym nie zrobił. JeŜeli ktoś o coś takiego podejrzewa mnie - to podejrzewa o nieznajomość reguł gry albo utratę instynktu samozachowawczego - trudno to nazwać inaczej. W seminarium w Berlinie wzięło udział około 250 osób, które spotkały się, by przedstawić swoje punkty widzenia. Rezultatem tego spotkania są wnioski - czyli nawet nie podsumowanie, a właśnie wnioski, z których wynika konkluzja, Ŝe osiem regionów - cztery polskie i cztery niemieckie - widzi potrzebę zacieśnienia współpracy, w szczególności w takich sprawach, jak: Innowacyjność, czyli pozyskanie najnowszych technologii po to, aby wytwarzane u nas produkty były np. bardziej konkurencyjne; Turystyka - którą naleŜy rozwijać z wykorzystaniem przygranicznego połoŜenia. Bardzo bym chciał, Ŝeby z tych kilku milionów turystów, którzy przyjeŜdŜają do Berlina, połowa zechciała przyjechać do Zachodniopomorskiego, zwiedzić nasze województwo, wypocząć i zostawić pieniądze. Trzecia rzecz, o której rozmawiano w Berlinie to polityka transportowa - bo główne ciągi komunikacyjne powinny być przedmiotem wspólnej troski. Na przykład: zwracamy się do strony niemieckiej, Ŝe chcielibyśmy mieć więcej połączeń ze Szczecina do Berlina i dalej na całą Europę. Chcielibyśmy, Ŝeby czas przejazdu był krótszy, a to wymaga zmodernizowania linii kolejowej pomiędzy granicą państwa a Berlinem. Ale tu pojawia się problem, bo po stronie polskiej jest odcinek 12 km toru kolejowego - od granicy do dworca głównego w Szczecinie - który teŜ wymaga naprawy. Niestety, tego elementu, czyli tego odcinka nie ma w Narodowej Strategii Rozwoju Transportu, nad czym bardzo ubolewam. Jestem zdania, Ŝe ten odcinek naleŜy wstawić do naszego Regionalnego Planu Operacyjnego, bo po prostu będzie nam wstyd, gdy po stronie niemieckiej modernizowanych jest 100 km, a my nie potrafimy wyremontować 12 km torów w obrębie miasta. JeŜeli zaś chodzi o inne przyszłe połączenia komunikacyjne, to oczywiście chcielibyśmy wybudować obwodnicę zachodnią Szczecina, wykorzystując na ten cel środki europejskie, do czego potrzebujemy poparcia strony niemieckiej. Chcielibyśmy równieŜ, aby obwodnicą zachodnią przechodziła droga krajowa nr 6 czyli, Ŝeby popularna "szóstka", która wiedzie z Koszalina do Goleniowa szła dalej w kierunku Police-Święta. Tam byłby most wysokowodny i wtedy moŜna by przyspieszyć przejazd na stronę niemiecką do drogi nr 20, która biegnie dalej do Greifswaldu i skrócić objazd do Kołbaskowa i na północ. Polski rząd zlecał wykonanie takiego studium kierunkowego do planu zagospodarowania przestrzennego w strefie granicznej. Jednak całkowicie odrzuciliśmy to opracowanie, poniewaŜ nie uwzględniało ono naszych potrzeb. Wynika z tego, Ŝe koordynacja działań, wzajemne informowanie się i wzajemne respektowanie potrzeb i oczekiwań obu stron jest warunkiem niezbędnym. Tyle moŜna powiedzieć na temat wniosków, jakie wynikły z seminarium przedstawicieli ośmiu regionów w Berlinie. Nic więcej z tych wniosków nie wynikło. Ktoś myli pojęcia... Natomiast po tej konferencji wśród róŜnych prasowych informacji i komentarzy znalazłem równieŜ sformułowania typu: �nie jest nam potrzebny nowy euroregion". Przyjąłem te wypowiedzi z zaskoczeniem, a nieraz nawet z zaŜenowaniem, bo świadczą one o tym, Ŝe powaŜni ludzie nie chcą się zapoznać z tym, o czym mówimy. PrzecieŜ nikt nigdy nie mówił, Ŝe ma powstać nowy euroregion, nikt nigdy nie mówił o powstaniu jakiegoś odrębnego regionu. Jedyne, o czym mówiło się w Berlinie to stwierdzenie, Ŝe gdyby owe osiem regionów współpracowało ze sobą, mielibyśmy do czynienia z pewną kategorią ekonomiczną, definiowaną jako �makroregion". Nazwa ta nie jest Ŝadną nazwą oficjalną, a tym bardziej nie ma nic wspólnego z polityką i geografią. Daleko od polityki, blisko realnych problemów Pytany, czy współpraca Pomorza Zachodniego z Meklemburgią-Pomorzem Przednim, Brandenburgią, Berlinem i Saksonią jest nam potrzebna, odpowiem, Ŝe tak. Jest nam bardzo potrzebna i przypomnę, Ŝe w podobnym duchu inicjatywę tę zaopiniował MSZ. Przyjrzyjmy się, ile instytucji naukowych, w samym tylko Berlinie, pracuje nad tworzeniem i wdraŜaniem nowych technologii - jest ich bez porównania więcej, niŜ u nas. Gdyby zatem, o czym mówiono podczas seminarium, w ramach takiej współpracy nastąpił transfer nowych technologii, moŜemy tylko temu przyklasnąć i cieszyć się z faktu, Ŝe nasze towary będą produkowane w oparciu o najnowsze technologie i będą konkurencyjne. Tak samo bardzo jest nam potrzebna współpraca w zakresie rozwoju turystyki. Województwo zachodniopomorskie odwiedza co roku 6 milionów turystów, z czego milion z zagranicy. Dlaczego nie mogłyby to być 2 miliony? DąŜmy do tego! Jednak, Ŝeby taki przyrost w liczbie turystów osiągnąć, trzeba stwarzać warunki, aby chcieli tu przyjeŜdŜać i trzeba region promować, co właśnie w bieŜącej kadencji samorządu robimy na skalę wcześniej niespotykaną. Jednak nawet najlepsza promocja i luksusowe warunki wypoczynku nie wystarczą, gdy do regionu trudno będzie się dostać, czyli gdy nie będzie odpowiednio rozwiniętej sieci dróg. A z tą sprawą mamy, niestety, w Zachodniopomorskiem największy problem, poniewaŜ potrzeby naszego regionu nie są uwzględniane w dokumentach rządowych; nie ma ich ani w Narodowej Strategii Transportu, ani w dokumentach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych. Gros zadań z zakresu infrastruktury transportu drogowego przekracza moŜliwości i kompetencje samorządu województwa i wymaga wsparcia innych regionów. Tak jest np. w przypadku Środkowoeuropejskiego Korytarza Transportowego. Gdyby udało nam się pozyskać dla tego projektu poparcie strony niemieckiej, uzyskujemy aortę, która łączy kilka regionów, dając im doskonałe perspektywy rozwoju. Strona niemiecka do tej pory nie wypowiedziała się na temat Środkowoeuropejskiego Korytarza Transportowego. Tylko raz, w Malmö słyszałem komentarz, Ŝe po stronie niemieckiej jest juŜ korytarz transportowy - z Rostocku, przez Berlin do Drezna i dalej na południe. Po stronie polskiej teŜ jest korytarz transportowy: z Gdańska do Łodzi i dalej na południe do Katowic. W związku z tym moŜna zapytać, czy jeszcze jeden korytarz transportowy jest w ogóle potrzebny? Mówimy, Ŝe TAK. Nam jest bardzo potrzebny i chcielibyśmy, aby inni nas w tym poparli. Zmierzają do tego wszystkie podejmowane przez nas działania. Oczywiście, sprawę współpracy ośmiu regionów moŜna upolitycznić i powiedzieć, Ŝe Ŝadna współpraca z Niemcami nie jest nam potrzebna. Ale pamiętajmy, Ŝe wtedy zaprzepaścimy jeszcze jedną szansę, jeszcze jedną moŜliwość, która byłaby w stanie rozwinąć nasz region, stworzyć lepsze warunki do jego rozwoju, spowodować oŜywienie gospodarcze i społeczne. Moim zdaniem, nie moŜemy przejść nad tym do porządku dziennego, nie moŜemy takiej szansy zmarnować, a wręcz nie tylko moŜemy, lecz musimy ją wykorzystać. Nie ma to nic wspólnego z wielką polityka, o czym czytałem w prasie, z zaŜenowaniem nie wierząc własnym oczom, jak moŜna wypaczyć ideę współpracy na rzecz rozwoju regionu, tylko dlatego, Ŝe jest to współpraca z Niemcami�. W duchu partnerstwa - z odwagą i nadzieją Opowiadam się za taką współpracą, tak samo jak uwaŜam za potrzebną współpracę ze szwedzką Skanią, rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim, fińskim Obwodem Oulu, francuską Loarą Atlantycką i z wieloma innymi regionami Europy, których Zachodniopomorskie jest partnerem. Nie moŜemy do współpracy zagranicznej podchodzić z lękiem, uwaŜając się za gorszych, bo absolutnie nie jesteśmy gorsi. Jesteśmy równorzędnymi partnerami i jeŜeli ktoś na tej zasadzie - zasadzie partnerstwa - proponuje nam współpracę na rzecz rozwoju, to nie moŜemy tej propozycji odrzucić. prof. Zygmunt Meyer Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego