AntOni

Transkrypt

AntOni
AntOni
Numer 2 (69)
Rok III
XXVII Niedziela Zwykła, 6 październik 2013 r.
I czytanie Ha 1, 2-3; 2, 2-4; II czytanie 2 Tm 1, 6-8.13-14; Ewangelia Łk 17, 5-10
Gdzie jest człowiek?
Dziś ogólnopolski dzień modlitw w intencji pokoju w
Syrii. To kolejny afrykański kraj zmagający się z
dramatem wojny domowej. Są ludzie, którzy widząc
ogrom cierpienia pytają Gdzie jest Bóg? Poniżej
kilka słów, mocnych słów znalezionych gdzieś w
sieci. Przytaczamy je nie po to by kogoś oskarżać,
ale by pokazać Wam kochani, że za świat który
otrzymaliśmy w posiadanie z Bożej Łaski jesteśmy
odpowiedzialni my wszyscy
Zdarza się, że słyszymy pytania ze strony niewierzących:
Gdzie był BÓG, kiedy na świecie miały miejsce straszliwe
cierpienia ludzi? Gdzie był Bóg, kiedy działała zbrodnicza
inkwizycja, kiedy toczyły się okrutne wojny religijne,
kiedy dokonywały się straszliwe zbrodnie w Syrii, w
Egipcie, w Rwandzie? Pytania intrygujące, sugerujące
niewymagającym prostą i łatwą odpowiedź, że pewno
Boga nie ma, skoro takie zło się działo albo że jest
okrutnym sadystą, dopuszczającym do takiego zła. Ludzi
myślących, uczciwych i dociekliwych pytania te inspirują
do szukania bardziej wiarygodnych i miarodajnych
odpowiedzi, a na pewno do zastanowienia się dlaczego
niewierzący nie zadali jeszcze jednego pytania odnośnie
całego zła jakie zdarzyło się w ciągu dziejów i dzieje się
nieustannie: Gdzie jest CZŁOWIEK? Gdzie był i gdzie
jest Człowiek, kiedy Bóg wyraźnie oznajmił, że stworzył
ludzi jako mężczyznę i kobietę, kiedy przez wieki
przemawia nieustannie do ludzi wszystkich czasów
poprzez swoje przykazania Dekalogu? Gdzie jest
Człowiek, któremu Bóg poleca: Nie zabijaj, Nie mów
fałszywego świadectwa, Nie kradnij, Nie krzywdź, itd.?
Gdzie jest Człowiek, który zapomniał o Bożych prawach i
przestał w Niego wierzyć, który postawił się na miejscu
Boga i uznał, że można tworzyć legalne nienaturalne
związki homoseksualne, który uznał, że można gwałcić
dzieci, który jak barbarzyńca zdecydował się na zabójcze
in vitro, na niehumanitarną eutanazję, na masowe
aborcyjne mordowanie niewinnych bezbronnych dzieci?
Gdzie był i jest cywilizowany Człowiek, który swoimi
słowami i czynami zabija Prawdę i odrzuca uniwersalną
naukę Chrystusa o miłości Boga i swego bliźniego? I
Różaniec w październiku
dla dorosłych w dni powszednie o godz. 17.45
dla dzieci w poniedziałek, środę i piątek o godz. 17.00
dla młodzieży w piątek o godz. 19.30
wreszcie pytanie: Gdzie jest Człowiek, który neguje ciągłe
ostrzeżenia Boga, wypowiadane przez Maryję we
wszystkich jej objawieniach, jak chociażby w Fatimie?
Matka Boga i Człowieka, Królowa nieba, Ziemi i Pokoju,
Niepokalane Poczęcie, jak nazywa siebie, ukazując się
ludziom w różnym czasie i miejscu, ciągle powtarza:
Żałujcie za swoje grzechy, za obrażanie Boga niewiarą i
złymi czynami, módlcie się za grzeszników i za siebie na
Różańcu o dobro na Ziemi, nawracajcie się i wierzcie w
Ewangelię, zróbcie wszystko, co mój Syn wam
powiedział, bo inaczej sami na siebie będziecie nieustannie
ściągać cierpienie i śmierć.
Gdzie jesteś rozumny Człowieku wolnej woli, skłonny do
samobójczej swawoli z zarozumialstwa, pychy, głupoty
głuchoty i ślepoty, kiedy Bóg cię nieustannie ostrzega z
bezgranicznej miłości do ciebie? Czy stać cię tylko na
ciągłe bezmyślne barbarzyństwo krzywdzenia innych,
czynienia zła i zbierania jego konsekwencji, cierpień, a
następnie żeby usprawiedliwić własne draństwo, na
zadawania bzdurnych pytań,: Gdzie był i jest Bóg, że
dopuszcza zło na świecie? Bóg był, jest i będzie, raz
ofiarowanego daru wolności ci nie zabierze, ale może
ciebie Człowieku wolnej woli już nie ma, bo zabrakło ci
mądrości i zamiast Boga-Przyjaciela, zacząłeś słuchać
swego najgorszego wroga i mistrza kłamstwa szatana,
stając się jego nieświadomym niewolnikiem?
Święty Augustyn mówił, że zła nie da się wyplenić z tego
świata, ale można je przeważyć dzięki uczynkom
miłosiernym. Każdy dobry uczynek, każda pomoc
uczyniona najmniejszemu bliźniemu, choćby temu
sponiewieranemu Afrykańczykowi, który leży pobity i
opuszczony jak biblijny Samarytanin, daje nadzieję, że
jednak dobro zwycięży już teraz, już tutaj na Ziemi.
zrozumienie jej ostrzeżeń,
w pewnym sensie, otwiera
nas na dorosłość i poczucie
odpowiedzialności za siebie
i innych, którzy otaczają
nas w życiu codziennym.
Przełożenie tej myśli na
(słowa z homilii papieża Franciszka z komentarzem
postrzeganie
Kościoła nie
naszego człowieka z Gdańskiego Seminarium
jest aż tak trudne. Kościół
Duchownego – kleryka III roku Jakuba Perkowskiego)
w swoich decyzjach i
ostrzeżeniach zawsze ma na
myśli
nasze
dobro.
Przeciwstawienie się lub
zaprzeczanie decyzji, które
„Matka nigdy nie naucza tego, co jest złe,
podejmuje Kościół, jako wspólnota ludzi wierzących,
chce jedynie dobra swoich dzieci – i tak też jest więc swoistym okresem buntu. Jest to postawa
czyni Kościół.”
niedojrzała, której powinniśmy się wyzbywać. Ważne
W środę 18 września podczas audiencji ogólnej Papież jest jednak, by nie przestać myśleć. To zrozumienie
Franciszek użył szczególnie upodobanego sobie treści, którą przekazuje Kościół pozwala przejść z buntu
porównania, czyli metafory Kościoła jako matki. i otworzyć się na dojrzałą i pewną wiarę. Dojrzałość,
Zestawienie to może czasami nam gdzieś umknąć, ale która się w nas wtedy obudzi pomaga nam żyć zgodnie z
jest bardzo ważne i wnosi sobą wiele istotnej treści do przykazaniami i w razie potrzeby bronić tego w co się
naszego życia. Pokazuje jakie miejsce powinien wierzy.
zajmować Kościół w naszym życiu i jak wielkim
Patrzmy więc teraz na naszą wspólnotę parafialną
szacunkiem należy go darzyć.
odpowiedzialniej i zauważmy jak wiele w niej zależy od
Jedną z niewielu pewnych rzeczy na świecie jest nas samych. Często rodzi się w nas strach przed
matczyna miłość i troska. Chciałaby ona przestrzec zaangażowaniem w życie wspólnoty ale patrząc na nią
swoje
dzieci
przed
wszystkimi
trudami
i jak na troszczącą się matkę powinniśmy znaleźć w sobie
przeciwnościami życia. Choć często nie zgadzają się one śmiałość i z zaangażowaniem włączyć w jej trudy.
ze zdaniem mamy, szczególnie w okresie buntu i Kościół jako matka, zdaje się nauczać papież, jest po
dorastania, po czasie w którym dorastamy często prostu alegorią naszej wspólnej wędrówki, jako
przyznajemy jej racje, i możemy podziękować jej za wspólnoty wiary, drogami zbawienia.
wszystkie rady i troski. To otwarcie na pomoc matki i
kleryk Jakub Perkowski
Z nauczania Papieża Franciszka
(nie)
TYLKO DLA OJCÓW
(wstęp)
Żyjemy w ciekawych ale i niebezpiecznych czasach (a
kiedy było bezpiecznie?!). Dotyczy to także tematu
wychowania dzieci. W tym miejscu naszej gazetki
będziemy chcieli poruszyć kilka istotnych tematów.
Spraw, które mogą zadecydować o tym jak potoczą się
losy naszych dzieci. Wszyscy wiemy, że kluczową rolę
w wychowaniu dzieci odgrywają rodzice. Często
wracamy wspomnieniami do czasów dzieciństwa, do
rodzinnego domu. Mama kojarzy nam się z domowym
ciepłem, miłością, pyszną kuchnią. A tata? No właśnie,
gdzie w wychowaniu dziecka jest miejsce ojca?
Współczesny świat wyeliminował ojców z życia swoich
rodzin. Rola ojców została ograniczona tylko do kwestii
finansowych. Drodzy Ojcowie, bo głównie do Was
będziemy się zwracać w tej rubryce, czy zgadzacie się
na taka rolę? Czy w sytuacji gdy stawką jest przyszłość
Waszego dziecka chcecie stać z boku? Czy pozwolicie
by media, ulica czy współczesna popkultura miały
decydujący wpływ na ukształtowanie Waszego dziecka?
Współczesny ojciec MUSI stanąć pomiędzy kulturą
masową, a swoim dzieckiem i nie może pozwolić aby
media ukształtowały jego córkę czy syna. My ojcowie,
znajdujemy się pod ogromnym wpływem kultury, która
zupełnie się o nas nie troszczy, która wyśmiewa nasz
autorytet w rodzinie, neguje istotę ojcostwa i próbuje w
naszych oczach rozmyć rolę, którą mamy odegrać.
Skąd będziemy czerpać wiedzę, informacje na temat jak
wychować dzieci? Na szczęście w olbrzymim zalewie
zupełnie nieprzydatnych, a czasami wręcz szkodliwych
publikacji czy książek można znaleźć pozycje które dają
praktyczne rady; które sięgają do solidnych, rzetelnych
opracowań naukowych. Autorzy, znani i cenieni
psychologowie, czerpią z owoców własnej, codziennej
pracy z dziećmi, młodzieżą, rodzicami. To czym się
dzielą wdrożyli i przeżyli we własnych rodzinach.
Wraz z Magdą (autorką pracy magisterskiej o roli ojca w
rodzinie) dotarliśmy do przynajmniej kilku takich
publikacji, z których będziemy korzystać. Zachęcamy
gorąco do korespondencji, do dzielenia się własnym
doświadczeniem. Planujemy aby ten cykl ukazywał się
na łamach naszego tygodnika przynajmniej dwa razy w
miesiącu. Zapraszamy!
Magda Abraham
Janusz Szwoch

Wiara szuka zrozumienia
Ks. Krystian Wilczyński
([email protected])

Po co modlitwa
wstawiennicza?
Żyjemy we wspólnocie osób.
Przebywamy na co dzień z wieloma
ludźmi, a także z aniołami, ze
świętymi, a najgłębiej z Trójcą
Świętą. Każdy z tych kontaktów
tworzy więź zwaną relacją,
zakładającą zawsze jakąś zależność.
Praktycznie rzecz ujmując wygląda to tak, że żyjemy w
zależności i dzięki zależności innych osób. Źle nam i
nieswojo, kiedy czujemy się samotni.
Na tej podstawie na linii naszych relacji kierujemy
pozytywną siłę woli: „Ja chcę dla niego/niej dobra”.
Rzeczywiście, jeśli relacje są dobre, czujemy się
akceptowani i ważni. Idealnie jeśli działa to w każdą
stronę. Krótko mówiąc taki stan, kiedy pragniemy i
czynimy dobro w relacji do innej osoby nazywa się
miłością.
Bóg jest dobry, dlatego z siebie wydobywa tylko
miłość. Niczego innego w Nim nie znajdziemy.
Aniołowie dzielą się na dobrych i na upadłych. Ci
pierwsi służąc naśladują doskonale Boga, a więc też
„wytwarzają” dobro. Upadli aniołowie (demony)
sprzeciwili się Bogu, a więc generować mogą
(UWAGA) dobro i zło. Z tymże zawsze w ostatecznym
rozrachunku ich działanie prowadzi do zła, np. jeśli
czynią dobro, to tylko dla niepoznaki, np. chwilowe
uzdrowienie za pomocą okultyzmu, na rzecz złamania 1
Przykazania Bożego i zatraty swojej duszy.
- A jak to jest z ludźmi? Doświadczenie uczy, że 1a)
stać nas na dobro, którego celem jest dobro; 1b) że stać
nas także na dobro, którego celem jest zło; 2) oraz stać
nas na zło. Jest tu poważny problem. Uciekając od Boga
siejemy wokół siebie niepewność działania, które często
kończy się przykrością, a nawet tragedią. Tylko pomoc
Boża pozwala zawsze wybrać dobro dla dobra 1a).
Po tym trochę skomplikowanym wstępie przejdźmy do
odpowiedzi. Modlitwa wstawiennicza jest potrzebna po
to, aby wesprzeć przemianę czyjegoś serca. Wsparcie to
nie wyręczenie. Czyli zakłada się choćby nikłą
współpracę samej osoby omadlanej. Wołamy do Boga,
aby posłał Ducha Świętego i wpłynął na okoliczności
czyjegoś życia, żeby zaświecił lampę pod nogi tego,
który być może zapomniał nawet, że może wołać o
pomoc.
- Ale czy Bóg sam tego nie wie? - Oczywiście, że wie
(por. Mt 6,8). Jednak Chrystus poleca modlić się i
prosić, jak sam to robił (por. Hbr 7,25; Rz 8,26n). Wtedy
bowiem porusza się serce moje, oraz osoby za które się
modlę i... pojawia się miłość w relacji. Jest bardzo silna,
bo wzmocniona o Bożą miłość miłosierną (por. KKK
2635). Poczucie miłości zawsze niesie zmianę na lepsze.
Stąd wszyscy odnoszą korzyść, a cały układ osób
wchodzi w przestrzeń miłości Bożej. Im więcej osób się
modli, tym więcej owoców miłości rozlewa się w
Kościele i świecie – odwracają się skutki grzechów i
wszystko nawraca się ku szczęściu.
Zatem warto często wstawiać się u Boga za bliźnich. A
sposobów jest wiele. Pomagając im, pomagamy też
sobie i całemu światu: Wyrabiamy się w umiejętności
miłowania, wręcz „stajemy się” miłością i w ten sposób
upodabniamy się do samego Boga (por. 2 Kor 3,18).
MODLIMY SIĘ W NASZYCH INTENCJACH
Założenia wspólnej modlitwy wstawienniczej poprzez gazetkę są następujące. Gazetka jest otwarta na Wasze
intencje. Prosimy zapisywać je na kartce i wrzucić do koszyka stojącego na stoliku przy wyjściu z kościoła. Te
wszystkie zapisane intencje trafią do naszej gazetki. I tu prośba do wszystkich czytających nas parafian aby w
tych intencjach pomodlić się, choćby w niedzielę wieczorem; choćby raz w tygodniu.
Zapraszamy do wspólnej modlitwy w naszych intencjach.
Prosimy wyciąć tą ramkę i na niej zapisać intencję, którą wydrukujemy w gazetce i będziemy prosić parafian o
wspólną modlitwę. (do tematu będziemy wracać).
(Kartki można wrzucać do koszyka z ofiarami na koszty wydruku naszej gazetki)
Proszę o modlitwę w intencji:
……………………………………………………………………………………………………………………...
………………………………………………………………………………………………………………….......
………………………………………………………………………………………………………………….......
(imię składającego intencję)
I Ty możesz zostać Misjonarzem
(1)
Tak Veneranda mówi o sobie: „Jestem Hutu. Nie wiem dlaczego, ale
W 1994 roku w Rwandzie doszło do zawsze lubiłam Tutsi, co nie było takie oczywiste wśród Hutu w
kulminacji wojny domowej. W ciągu 3 latach 80-tych. W rodzinach opowiadano historie przeciwko byłym
miesięcy życie straciło prawie milion panom. Historie cierpienia z czasów feudalnych, rozgrzewały
Rwandyjczyków. Co 8 sekund umierał wyobraźnie kolejnych pokoleń z czasów, kiedy to Tutsi byli przy
człowiek. Upłynęło już trochę czasu od władzy. Miałam w nosie historie moich pradziadków. Pamiętam, że
tamtych wydarzeń, ale pozostają one od dzieciństwa stawałam po stronie cierpiących, po stronie
mniejszości. Gdy wyśmiewano się w klasie z koleżanek Tutsi, ja
wciąż żywe w pamięci mieszkańców.
W Rwandzie działa wiele ośrodków stawałam się ich przyjaciółką.”
misyjnych. Jeden z nich w miejscowości Będąc w 7-ej klasie szkoły podstawowej Veneranda zapoznaje
Butare prowadzony jest przez zgro- Oliwię, koleżankę Tutsi z niższej klasy. „Widziałam jaka była
madzenie Karmelitów Bosych. Ojciec smutna, dlatego zbliżyłam się do niej. Gdy dziś widzę smutne oczy
Maciej
Jaworski
autor
szeregu dziecka, przypomina mi się Oliwia.” Po jakimś czasie Oliwia zwierza
felietonów o życiu i wierze z serca się ze swojego najgłębszego pragnienia, chce zostać ochrzczona, ale
Afryki opowie o dziele bohaterskiej jej ciotka-opiekunka nie chce jej puszczać na lekcje katechizmu.
Odważna Veneranda puka do domu ciotki i prosi o zgodę. „Daj mi tę
afrykańskiej dziewczyny.
dziewczynkę, ja się nią zaopiekuje” – prosi niewiele starsza
koleżanka. Zobowiązuje się nawet wnieść niewielkie opłaty
wymagane przy katechizacji. O dziwo, ciotka się zgodziła. Veneranda szuka u wszystkich znajomych kilku groszy, by
opłacić kurs przygotowawczy do chrztu swojej pierwszej córki duchowej. I tak, mała i szczęśliwa Oliwia, przystąpiła
do chrztu i pierwszej komunii. Drogi koleżanek się rozeszły przy zmianie szkoły. Veneranda rozpoczęła gimnazjum.
Gdy wybuchają masakry Veneranda ma 19 lat. 7 kwietnia słucha w radio Muhabura o pierwszych masakrach.
„Widziałam przed oczyma dzieci na wakacjach, uciekające przed maczetami. To moje koleżanki w pierwszy dzień
wakacji po Wielkanocy. 10 kwietnia, nieopodal nas palono domy, zabito wielu z moich przyjaciół. Zaczęły przybiegać
do nas dzieci, którym udało się umknąć spod ostrza tępej maczety.”
Terror rozprzestrzeniał się lotem błyskawicy. Domy Tutsi zapłonęły. Veneranda nie godzi się na rzeź niewinnych
ludzi. Mimo groźby utraty życia postanawia pomagać jak tylko się da. Z obozu dla uchodźców bierze pod opiekę
chłopca z plemienia Tutsi imieniem Józef i ukrywa go we własnym domu. „W czwartej klasie podstawówki, obiecałam
Bogu, że nie wyjdę za mąż. Będę opiekowała się dziećmi, niepoczętymi w moim łonie. I oto, pragnienie z dzieciństwa
zaczyna się realizować”. W tym czasie ukrywać dziecko Tutsi, było szaleństwem. To był wyrok wydany na siebie i
całą rodzinę. Według ówczesnego niepisanego prawa wojennego, powinna to dziecko zabić i zostawić niepogrzebane
na polu, inaczej, całej rodzinie groziło rozstrzelanie, odebranie dóbr i niesława bycia nieprzyjaciółmi narodu. Zaczęły
się rodzinne negocjacje, ale lwica (tak nazwano Venerandę) stawiała warunek jasny: jeśli on opuści ten dom to i ona z
nim. „Moje życie, to jego życia, jego śmierć to moja śmierć” - powtarzała. Wszyscy byli przerażeni.
Po kilku dniach przychodzi pod dom Venerandy dziewczyna. Twarz zakrwawiona, kilkudniowe skrzepy na skroni,
wyschnięte łzy, podarte i zakrwawione ubrania, jakaś znaleziona szmata na głowie. To Oliwia. Ledwo uszła z
życiem, jedynie Venaranda ma odwagę się nią zaopiekować. „Zostałam z Józefem i Oliwią – jak samobójca z
odbezpieczonymi granatami wokół szyi” –wspomina Veneranda. „Żeby nie narażać rodziców i rodzeństwa musiałam
opuścić rodzinny dom, ale gdzie się udać skoro wokół same wojskowe zasieki?”. Z różańcem w kieszeni, zawierzając
wszystko Chrystusowi Veneranda z dwójka adoptowanych dzieci ucieka przed oprawcami. (ciąg dalszy za tydzień)
o. Maciej Jaworski OCD
OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
1. Spotkanie Wspólnoty Dzieci Bożych w sobotę o godzinie 11.00; próba scholki dziecięcej w sobotę o
godzinie 10.00; spotkanie aspirantów także w sobotę o godzinie 10.00
2. Próba scholi młodzieżowej CALI TWOI w czwartek o 19.15.
3. Dyżur PZ Caritas środa 19.30-20.30
4. W piątek 11.10.2013 godz. 19.30-20.30 wydawana będzie żywność przez Caritas.
Parafia Świętego Antoniego, ul. Fenikowskiego 4, 84-240 Reda; Tel. 058-678-50-04
Msze św. w niedziele: 7.30; 9.00; 10.30; 12.00; 18.00; w tygodniu: 7.00; 18.30
Biuro parafialne: wtorek i czwartek od 16.00 do 17.30; sobota od 9.00 do 10.00
www.antoni-reda.pl

Podobne dokumenty