Odpowiedź - rafał jakubowicz

Transkrypt

Odpowiedź - rafał jakubowicz
Poznań, dnia 30 czerwca 2009
Wojciech Duda
Ul. Przyjaźni 26/4
53-030 WROCŁAW
Rafał Jakubowicz
Os. Czwartaków 16/42
62-020 SWARZĘDZ
Szanowny Pan
Adam Szyszka
Kupiec Poznański Spółka Akcyjna
Pl. Wiosny Ludów 2
61-831 POZNAŃ
W odpowiedzi na Pana pismo, skierowane do nas, do organizatorów festiwalu sztuki
w przestrzeni publicznej pt. Urban Legend/Legenda Miejska oraz Wydziału Kultury i Sztuki
Urzędu Miasta – wyjaśniamy (wg kolejności zarzutów):
Ad 1
Bez komentarza.
Ad 2
O tym, że nasza realizacja artystyczna jest częścią festiwalu Urban Legend/Legenda Miejska
pisała dziennikarka „Gazety Wyborczej”, pani Natalia Mazur, w artykule zatytułowanym „Oto
trykające się kurczaki” z 16 czerwca (a więc jeszcze przed wystosowaniem przez Kancelarię
Radców Prawnych Piechocki Sobiech i Partnerzy pisma do poznańskiego kupca, pana
Dariusza Bąkowskiego). Z artykułu jasno wynika, że autorka kontaktowała się z Panem i
rozmawiała o projekcie (zresztą w artykule ujęte zostało Pana stanowisko w sprawie;
rozmowa odbyła się najprawdopodobniej 15 czerwca). Zatem musiał Pan wiedzieć, jeszcze
przed wystosowaniem pisma z kancelarii prawnej do poznańskiego kupca, pana Dariusza
Bąkowskiego, że akcja jest działaniem artystycznym, zrealizowanym w ramach Urban
Legend (nazwa festiwalu pojawia się bowiem w tekście).
Nie mieliśmy obowiązku uprzedzać Kupca Poznańskiego o naszych działaniach, ponieważ
teren, na którym zrealizowaliśmy projekt, nie należy do Waszej Spółki, ale do poznańskiego
kupca, pana Dariusza Bąkowskiego. Kupiec Poznański nie był i nie jest dla nas zatem ani
partnerem ani stroną.
Raz jeszcze podkreślamy, iż nie naruszyliśmy praw autorskich autora projektu logotypu
Kupca Poznańskiego, ani praw zastrzeżonych przez dom handlowy na znaku towarowym
(prosimy o dokładne porównanie obu znaków graficznych, z wyszczególnieniem wszystkich
różnic). Określenie „poznański kupiec” dotyczy zarówno pana Dariusza Bąkowskiego, jak i
tysięcy innych osób trudniących się handlem w Poznaniu. Kupiec Poznański nie może, w tym
przypadku, monopolizować języka.
Przysługuje nam, jak każdemu obywatelowi (nie tylko artyście), prawo do wyrażenia krytyki.
Nasza realizacja ma niewątpliwie charakter krytyczny. Posłużyliśmy się strategią trawestacji,
bliską pastiszu czy karykatury, która w kulturze jest powszechnie wykorzystywana. Naszą
interwencję można też postrzegać jako tzw. „dzieło inspirowane”. W takim przypadku
zwracanie się o pozwolenie byłoby absurdem.
1
Wyciąganie bądź nie wyciąganie konsekwencji prawnych to Państwa decyzja. Uważamy, że
mamy solidne podstawy, na których moglibyśmy podjąć skuteczną obronę w sądzie.
Nie zamierzamy nikogo przepraszać. Oczekiwanie od nas, w tej sytuacji, przeprosin jest
zupełnie bezpodstawne, wręcz niedorzeczne.
Ad3
Pisze Pan: „Odnoszę wrażenie, że zostaliście Panowie zmanipulowani […]”. Otóż nie
zostaliśmy przez nikogo zmanipulowani. Określenie „zmanipulowani” jest obraźliwe. Mamy
prawo do własnej analizy, niezależnej, tzn. innej niż Pańska oceny oraz interpretacji
powszechnie znanych (chociażby z doniesień medialnych) faktów.
Proszę zważyć, iż to nie pan Dariusz Bąkowski przyszedł do nas z projektem (by nas
„zmanipulować” – trzymając się Pańskiego toku myślenia), ale my zwróciliśmy się do niego z
propozycją, którą zaakceptował, wykazując się przy tym otwartością oraz poczuciem humoru
(nasza praca, zwłaszcza w kontekście przewodniego tematu festiwalu, którym były legendy
miejskie, jest – proszę zauważyć – powszechnie postrzegana jako dowcipna). Pragniemy
wyraźnie zaznaczyć, iż pan Dariusz Bąkowski nie miał żadnego wpływu na kształt naszej
realizacji; użyczył nam (a tym samym festiwalowi) jedynie terenu swej posesji (zresztą
nieodpłatnie). Nasze działanie ma charakter niekomercyjny (napis niczego nie reklamuje).
Pisze Pan: „[…] nie byliście Panowie świadomi rzeczywistego stanu rzeczy”, co
sugerowałoby, że albo nie potrafimy trafnie (tzn. zgodnie z Pańskimi zapatrywaniami)
rozpoznać rzeczywistości albo nie myślimy samodzielnie, a zatem musimy być przez kogoś
„manipulowani” (niby przez kogo?). A dalej: „Wyrażam nadzieję, że przedstawione
informacje zrewidują Panów stanowisko i w przyszłości nie pozwolicie na
instrumentalne wykorzystywanie własnej twórczości”. Stanowczo protestujemy
przeciwko tego rodzaju sformułowaniom, oświadczając, iż nie pozostajemy na niczyich
usługach. Nikt naszej twórczości nigdy nie wykorzystał, ani też obecnie nie wykorzystuje, w
sposób instrumentalny. Proszę zwrócić uwagę, że powyższe, utrzymane w protekcjonalnym
tonie insynuacje są dla nas – podobnie jak określenie „zmanipulowani” – obraźliwe.
Chcemy Pana zapewnić, że doskonale zdajemy sobie sprawę z kontekstu, z którym
podjęliśmy grę. Nasze oceny czy diagnozy są jednak odmienne niż Pańskie. Nie podzielamy
Pana przekonań, nie zamierzamy przejmować a następnie posługiwać się proponowanymi
czy raczej propagowanymi przez Pana określeniami, typu „prywatna wojenka” albo
„pieniacz” (od takiego, nacechowanego emocjonalnie języka, zdecydowanie się odcinamy).
Realizacja „POZNAŃSKI KUPIEC”, prezentowana w ramach festiwalu Urban
Legend/Legenda Miejska, która nie posiada przecież – jak to zresztą dzieło sztuki –
jednoznacznego przesłania, stanowi wyraz naszego (to znaczy Wojciecha Dudy oraz Rafała
Jakubowicza) autonomicznego punku widzenia.
Fakt, że festiwal jest finansowany przez Urząd Miasta Poznania nie oznacza, że realizacje
artystów nie mogą być krytyczne, tzn. muszą być koniecznie zgodne z oficjalnym
stanowiskiem miasta. Nie obowiązuje tu bowiem mentalność chłopa pańszczyźnianego.
Pragniemy jeszcze, na koniec, odnieść się do treści maila wysłanego przez panią Iwonę
Hakało (wraz z załączoną dokumentacją fotograficzną) do organizatorów festiwalu (na Pana
prośbę): „Zwracam się z uprzejmym zapytaniem, czy po zakończeniu Festiwalu
instalacja zostanie trwale usunięta, czy tylko w sposób szpetny przesłonięta (vide
dokumentacja fotograficzna).”
Jakkolwiek niezmiernie nas cieszy, że zadaliście sobie Państwo trud, by dokumentować,
zresztą w różnych sytuacjach, naszą instalację (bardzo ładne zdjęcia – zwłaszcza to z
perspektywy ul. Podgórnej, przedstawiające poznańskiego kupca oraz Kupca Poznańskiego)
2
– co pokazuje, że dzieło „żyje” i „działa” (o dziwo, nawet po przesłonięciu), chcielibyśmy
zwrócić uwagę, jako specjaliści od kultury wizualnej, iż posługiwanie się kategorią „szpetoty”
w odniesieniu do działań z obszaru sztuki współczesnej, jest niezwykle ryzykowne, a w tym
konkretnym przypadku zupełnie nieadekwatne. Chodzi o przekaz, nie zaś o to czy coś zdobi
lub szpeci. Gest zasłonięcia oraz materiał, którego używa się w tym celu, w sztukach
wizualnych, są istotne i znaczące (można tu odnaleźć i przywołać wiele referencji).
Nie bardzo rozumiemy dlaczego tak troszczycie się Państwo o estetykę przesłonięcia napisu
na budce z kurczakami swego sąsiada, poznańskiego kupca, pana Dariusza Bąkowskiego.
Przecież to jego działka, w związku z czym to raczej on powinien się o to troszczyć.
Ekspozycja napisu „POZNAŃSKI KUPIEC” była planowana do końca czerwca, po czym,
zgodnie z naszymi wcześniejszymi ustaleniami, miała zostać zdemontowana przez wynajętą,
specjalistyczną firmę (tę samą, która pracę zainstalowała). Dnia 30 czerwca realizacja
została zdjęta. Do momentu demontażu napis pozostawał zasłonięty, zgodnie zresztą z
oczekiwaniami Waszej Spółki, wyrażonymi w piśmie skierowanym do pana Dariusza
Bąkowskiego. Zdecydowaliśmy się przesłonić pracę tylko dlatego, by nie wikłać
poznańskiego kupca w kolejny już proces z Kupcem Poznańskim.
Z poważaniem
Wojciech Duda
Rafał Jakubowicz
Do wiadomości:
1 Kuratorzy Festiwalu Urban Legend/Legenda Miejska
2 Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miasta
3 Lokalne media, uczestniczące w publicznej dyskusji: „Gazeta Wyborcza”, „Głos
Wielkopolski”
4 Magazyn o sztuce „Arteon”
5 Pan Dariusz Bąkowski, poznański kupiec
3