1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU
Transkrypt
1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU
1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU? DYSKUSJA PANELOWA Udział biorą: Ks. prof. Wojciech Bołoz (UKSW, bioetyk), prof. Andrzej Legocki (PAN, biochemik), dr Anna Gręziak (Doradca Prezydenta RP, lekarz), prof. Piotr Bała (UMK, UW, informatyk), prof. Michał Seweryński (UŁ, prawnik) Dyskusję prowadzi: Ks. dr hab. Maciej Bała Ks. dr hab. Maciej Bała: Do dyskusji panelowej zaprosiliśmy przedstawicieli róŜnych dyscyplin naukowych – zarówno z nauk humanistycznych, jak i nauk ścisłych. Chcielibyśmy ową dyskusję poświęcić zagadnieniu przedstawionemu w samym temacie: czy istnieje konflikt między wiarą a nauką? Gdzie ten konflikty pojawia się i czy moŜna sporów, które pojawiają się na zetknięciu pracy naukowej, przyrodniczej czy humanistycznej z refleksją religijną czy wręcz osobistą wiarą? Wprowadzając w tę dyskusję moŜna powiedzieć, Ŝe relacja między wiarą a nauką najczęściej przybiera trzy moŜliwe opcje. Jest to albo obojętność, czyli nie ma Ŝadnej relacji między rzeczywistością religijną – wiarą a nauką przyrodniczą, czy nauką humanistyczną. Drugą moŜliwą reakcją jest konflikt – konflikt doktrynalny, światopoglądowy, czy nawet instytucjonalny, kiedy na przykład wyklucza się refleksję religijną ze środowiska nauki – chociaŜby świadczy o tym eliminacja wydziałów teologicznych z uniwersytetów w pewnym okresie historii naszego kraju. I wreszcie opcja trzecia – dialog. Moje pytanie do Państwa tutaj zaproszonych: czy Państwo widzą takie trzy róŜne typy relacji w tych dyscyplinach, które Państwo reprezentują? Który z tych typów jest najczęściej obecny i występuje? Czy Państwo widzą jakąś moŜliwość owej współpracy między religią, szeroko rozumianą wiarą i rzeczywistością naukową, zwłaszcza w tych naukach, które Państwo uprawiają? Prof. dr hab. Michał Seweryński: Przede wszystkim bardzo dziękuję za zaproszenie do panelu. Mam wraŜenie, Ŝe refleksja w obszarze nauka – wiara staje się coraz częściej i coraz bardziej obszarem zainteresowań prywatnych, a o wiele rzadziej środowisk naukowych. Jednak kaŜdy członek tego środowiska powinien dać sobie odpowiedź na pytanie o relację pomiędzy nauką i wiarą. Przedstawię teraz krótko moją własną odpowiedź. Po pierwsze: uwaŜam, Ŝe nauka i wiara to są dwa róŜne obszary poszukiwań. Nauka to jest odkrywanie prawdy o Ŝyciu doczesnym, a wiara to jest poszukiwanie Boga i przekraczanie Ŝycia doczesnego, wkraczanie w perspektywę eschatologiczną. Są to róŜne obszary. Ten drugi obszar, związany z poszukiwaniem na płaszczyźnie wiary, jest szerszy, bo wykracza poza czas dzisiejszy, poza prawdę o Ŝyciu doczesnym. Po drugie,: dla nauki i wiary właściwe są róŜne metody badawcze. Nauka, a zwłaszcza nauki przyrodnicze, kierują się metodami empirycznymi. Natomiast w obszarze wiary posługujemy się metodami spekulatywnymi, a nawet doświadczeniem mistycznym. Mistyka dla wielu jest tym obszarem przeŜyć, z których płyną decydujące konkluzje dla Ŝycia wiary, dla odpowiedzi na pytanie o poszukiwanie sensu Ŝycia, sensu świata. Z nauki i wiary, z poszukiwania w tych dwóch obszarach, wynikają dwa rodzaje prawdy. Prawda, która wynika z ustaleń nauk empirycznych nie ma charakteru niewzruszalnego. To jest prawda dynamiczna, bo kolejne odkrycia naukowe weryfikują ustalenia wcześniejsze. W tym sensie prawdy naukowe nigdy nie są absolutne. Wiara zaś opiera się na prawdzie absolutnej, bo ma fundament w Bogu, a więc w Absolucie. Prawda wiary, to jest prawda absolutna. Wierzę w sposób absolutny, albo nie wierzę. To jest inny rodzaj prawdy – prawda niewzruszalna, prawda pewna, na której mogę się oprzeć w całym swoim Ŝyciu i poza jego ziemskim horyzontem. Te dwa róŜne porządki poszukiwań i te dwa - róŜne co do charakteru – rodzaje prawdy uzupełniają się wzajemnie i tylko obie razem stanowią pełnię prawdy o Ŝyciu człowieka i o świecie. W tym sensie sobie nie przeszkadzają. Nie ma pełnej prawdy o Ŝyciu, jeŜeli będzie ona oparta tylko na badaniach eksperymentalnych, bez uzupełnienia tych badań o refleksję wykraczającą poza eksperyment, poza świat materialny, wkraczającą w perspektywę eschatologiczną. 2 Nauka i wiara mają jeszcze tę wspólną cechę, Ŝe obie są oparte na pragnieniu poznania, zakodowanym w umyśle człowieka. W obu tych obszarach zaangaŜowany jest ludzki intelekt, zarówno w poszukiwaniu, jak i w porządkowaniu tych dwóch obszarów prawdy. W konkluzji stwierdzam, Ŝe wiara i nauka są dwoma dopełniającymi, a nie sprzecznymi, obszarami poszukiwań prawdy o Ŝyciu człowieka, rozumianym w całej pełni, a więc nieograniczonym do perspektywy doczesnej, lecz poszerzonym o perspektywę eschatologiczną. Prof. dr hab. Andrzej Legocki: Pragnę podziękować za zaproszenie mnie do wzięcia udziału w tym interesującym spotkaniu. Chciałbym odnieść się do tych kwestii, które dotyczą filozofii przyrody i miejsca człowieka w otaczającym nas świecie. Powstanie, czy stworzenie Wszechświata, pojawienie się Ŝycia na Ziemi, a takŜe człowieka – wszystkie te kwestie od stuleci zajmują filozofów i uczonych. Mimo, iŜ zasoby naszej wiedzy stale się powiększają i są juŜ dziś ogromne, nauka nie zna ciągle definitywnych odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące stwarzania i bytu. MoŜna przypomnieć w tym miejscu pytania Blaise’a Pascala, filozofa i matematyka francuskiego XVII wieku, iŜ kiedy zastanawia się, dlaczego jest tu i teraz oraz kto go postawił w tym miejscu – raczej tu i teraz, niŜ tam i później – to ogarnia go poczucie niepewności i przeraŜenia. OtóŜ dziś po 400 latach od czasu Pascala moŜemy sobie zadać pytanie: czy wiemy coś więcej, dlaczego jesteśmy tu i teraz? Jest kilka wielkich koncepcji powstania Ŝycia na ziemi. Zasadniczo sprowadzają się one do dwóch zdefiniowanych nurtów. Pierwszy z nich zakłada, Ŝe powstanie fenomenu Ŝycia zainicjowały reakcje chemiczne pomiędzy prostymi związkami, które pojawiły się w procesach wulkanicznych formowania się naszej planety. W panujących wówczas warunkach wysokiego ciśnienia i temperatury powstały związki organiczne (monomery), z których później utworzyły się pierwsze asocjacje związków (układów) samoreplikujących się. Nauki przyrodnicze nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Ŝycie na ziemi przybrało w ciągu 3 miliardów lat ewolucji hierarchiczną i złoŜoną architekturę. Dlaczego na przykład nie zatrzymało się na poziomie alg i innych prostych, pradawnych organizmów? Inne teorie, oparte o koncepcje metafizyczne, zakładają stworzenie Wszechświata oraz Ŝycia na naszej Ziemi poprzez akty stwórcze, których nie da się objaśnić prawami fizyki i chemii. Z naukowego punktu widzenia mamy do czynienia z dylematem: czy powstanie Ŝycia na ziemi było zdarzeniem losowym, czy teŜ koniecznością? Podstawy współczesnej filozofii przyrody stworzył Karol Darwin w połowie XIX wieku. W swoim wielkim dziele „O pochodzeniu gatunków” napisał, Ŝe wszystkie organizmy wywodzą się od wspólnego jednokomórkowego przodka. Są one tym mniej podobne do swoich przodków, im dalej sięga się wstecz. Nauki przyrodnicze mimo zebrania ogromnej dokumentacji paleontologicznej i faktograficznej nie potrafią w sposób definitywny wyjaśnić wszystkich kwestii związanych z fenomenem Ŝycia i z pojawieniem się człowieka. Nie moŜna nie uznawać wagi dowodów antropologicznych i paleobiologicznych, choć nadal nie wiadomo, co w ewolucji człowieka było tym ostatnim „pchnięciem”, które zadecydowało, Ŝe staliśmy się ludźmi. Teorie metafizyczne mówią, Ŝe Wszechświat i człowiek zostali stworzeni przez Stwórcę. Metafizyka nie powinna jednak przeczyć prawdom o świecie ukazywanym przez naukę, tak jak ta nie powinna a priori odrzucać prawd głoszonych przez metafizykę. Teoria ewolucji i doktryna stworzenia nie muszą pozostawać z sobą w konflikcie. Wykorzystywanie teorii ewolucji do dowodzenia, Ŝe Boga nie ma, jest czystym naduŜyciem. Nikt nie moŜe wykluczyć, Ŝe niewidzialna ingerencja Stwórcy w procesy losowe przyrody spowodowała, Ŝe świat jest właśnie taki, jaki jest – z jego logiką, pięknem i architekturą wzajemnych oddziaływań. Wszystkie właściwości i całe bogactwo świata, które nas otacza i w którym Ŝyjemy, mogą być – jak chcą niektórzy – losowym wynikiem reakcji chemicznych i fizycznych, ale mogą teŜ być, jak chcą ludzie wierzący, wynikiem aktu stworzenia przez Stwórcę. 4 Dr Anna Gręziak: WyraŜam wdzięczność za moŜliwość udziału w tym seminarium. Chcę powiedzieć, Ŝe wszystkie rozwaŜania moich Poprzedników w pewnym sensie „konsumują” coś, czym w praktyce przyszło zajmować się mnie i innym lekarzom, i przyrodnikom. OtóŜ dla nas – zwłaszcza w ostatnim czasie – przy ogromnym postępie nauk przyrodniczych, kiedy ingerencja w naturę człowieka moŜe być bardzo głęboka, powstaje pytanie o granice badań naukowych w odniesieniu do człowieka, o to, kim tak naprawdę jest człowiek i jakie są obowiązki wynikające z jego godności dla tych, którzy zajmują się bezpośrednio Ŝyciem ludzkim. Ogromny postęp nauk przyrodniczych i technik medycznych spowodował, Ŝe my, lekarze praktycy, cały czas stajemy wobec takich pytań. JeŜeli ich sobie nie postawimy, jeŜeli nie znajdziemy na nie odpowiedzi, to moŜemy zrobić ogromną krzywdę pojedynczemu człowiekowi i całemu rodzajowi ludzkiemu. Zestawiając te dwa określenia: rozum i wiara, musimy wybrać, jaki system wartości będzie decydował o tym, w jaki sposób będziemy traktować człowieka, jak go będziemy definiować, jak go będziemy postrzegać. JeŜeli ten system wartości będzie oparty właśnie na wierze i na nauce Kościoła, to nam – lekarzom wskaŜe on odpowiednie rozwiązanie problemów, wobec których codziennie stajemy. Te problemy to chociaŜby pytania jeszcze kilkanaście lat temu niestawiane: kiedy człowiek umiera? Określenie momentu śmierci człowieka było tak jednoznaczne i oczywiste, Ŝe wszystko, co dotyczy nieŜyjącego człowieka, jego zwłok – kiedy moŜna wykorzystać dla ratowania zdrowia innego człowieka narząd osoby zmarłej, dawniej nie było, a dziś jest problemem. Gdyby nie to, Ŝe naprzeciw nam wychodzi Kościół ze swoją nauką dotyczącą Ŝycia człowieka, dającą rozwiązanie podobnych dylematów i określającą granice wolności badań naukowych, to lekarze pozostaliby w bardzo trudnej sytuacji. Chodzi tylko o to, Ŝebyśmy chcieli skorzystać z określonego systemu wartości i wiedzieli, dlaczego człowiekowi naleŜą się szacunek i ochrona, które wbrew niektórym osiągnięciom badań naukowych powinny jednoznacznie pokazywać, Ŝe dalej nie moŜemy się posunąć. W czasie przerwy rozmawialiśmy z panem profesorem Seweryńskim m.in. o wyprowadzaniu linii komórek macierzystych. Są to komórki organizmu człowieka, 5 które mają moŜliwość róŜnicowania się w kaŜdą inną komórkę organizmu. Mogą stworzyć kaŜdy narząd, czyli są plenipotencjalne – po prostu mogą wszystko. Rozmawialiśmy o tym, Ŝe wyprowadzanie takich linii komórkowych z zasady jest czymś dobrym. MoŜna byłoby pomagać człowiekowi przez moŜliwość regeneracji jego chorych narządów i trzeba takie badania popierać. JeŜeli jednak miałoby się to dziać (a niestety dzieje się w róŜnych miejscach na świecie) kosztem Ŝycia innego człowieka, tego malutkiego ludzkiego zarodka, z którego wyprowadza się takie linie komórek macierzystych – to jest to działanie niegodziwe. Nasuwa się tutaj sformułowanie, którego uŜywał Jan Paweł II, Ŝe „nie wszystko (…), co jest technicznie moŜliwe, jest tym samym moralnie dopuszczalne” [przyp. red. Kongregacja Nauki Wiary, Donum vitae, Wstęp, 4]. Umiemy stworzyć obecnie człowieka poza organizmem matki. Umiemy – i to juŜ się dokonuje w niektórych krajach europejskich – stworzyć hybrydę ludzko-zwierzęcą – częściowo człowieka, a częściowo zwierzę – oczywiście na poziomie zarodkowym. Nie znaczy to jednak, Ŝe nam wolno to robić. Przeciwstawieniem wytwarzania linii komórkowych komórek macierzystych, które mogą słuŜyć i które juŜ słuŜą (jedyne przypadki, w których w medycynie od strony praktycznej mają juŜ zastosowanie komórki macierzyste). Na przykład w Walii jest ośrodek, stosujący w medycynie regeneracyjnej komórki macierzyste nawet w przypadku przerwania rdzenia kręgowego. Rzeczywiście jest to przyszłość dla medycyny, ale moŜna te komórki wytworzyć z krwi pępowinowej, czyli nie niszcząc innego ludzkiego Ŝycia. MoŜna je wyprowadzić ze szpiku kostnego dorosłej osoby i nie niszczyć innego ludzkiego Ŝycia. Dlatego dla nas, którzy pracujemy z człowiekiem i musimy rozstrzygać na co dzień te wszystkie dylematy w rodzaju, kiedy człowiek umarł, kiedy moŜna uŜyć jego narząd, co moŜna w medycynie, czego nie moŜna, co jest wyznacznikiem człowieczeństwa - to fakt, Ŝe Kościół, którego wiara i nauka daje nam pouczenie i wskazuje, co jest dobre, co jest moralnie dopuszczalne, a co jest złe, jest naprawdę nieocenioną pomocą. Z coraz to nowymi problemami musimy się stykać i Kościół mozolnie pomaga w odnajdywaniu odpowiedzi na te rodzące się pytania. Ta więź i łączność nauki, i wiary jest najbardziej namacalna w dziedzinie nauki o człowieku, w dziedzinie medycyny. 6 Prof. dr hab. Piotr Bała: Chciałbym podziękować za moŜliwość uczestniczenia w dyskusji osób, które reprezentują róŜne dziedziny nauki i to te bardzo silnie dotykające człowieka i etyki. JeŜeli chodzi o konflikt wiary i nauki, jako fizyk i informatyk, mogę wrócić do pierwszych stwierdzeń, Ŝe w pewien sposób wiara i nauka funkcjonują w nieco innych płaszczyznach i w związku z tym odpowiadają na inne pytania, inaczej postawione. Tutaj nie ma konfliktu. JeŜeli popatrzymy na historię, to te konflikty, które były, bardzo często wynikały z tego, Ŝe trudno jest określić granicę, gdzie występuje przejście, czy gdzie funkcjonuje jeden sposób opisu rzeczywistości, a gdzie stawiamy innego rodzaju pytania. Było to związane z postępem nauk ścisłych, z przesuwaniem coraz dalej tej granicy. Coraz więcej potrafiliśmy powiedzieć, coraz lepiej potrafiliśmy opisać świat – tą rzeczywistość, która nas otacza. W związku z tym obszar, gdzie stawialiśmy pytania o wiarę, był inny. Trzeba było dostosować się do tych granic. JeŜeli popatrzymy na stawiane pytania o początek wszechświata – w ostatnich dniach obserwujemy uruchomienie duŜych eksperymentów w CERN-ie [przyp. red. Europejskie Laboratorium Fizyki Cząsteczek Elementarnych], które mają przesunąć granicę naszej wiedzy o kolejne rzędy wielkości. My pewnie nigdy nie odpowiemy do końca na to pytanie, ale usiłujemy te granice poznania jakoś przesunąć. Fizyka zostawia duŜo miejsca na odpowiedzi związane z wiarą, bo jeŜeli popatrzymy na współczesne teorie fizyczne, które oparte są w duŜej mierze o rachunek prawdopodobieństwa, to w nich miejsca na rzeczy nieokreślone – które mogą zdarzyć się właśnie z jakimś prawdopodobieństwem – są duŜe. Paradoksalnie, my z jednej strony rozszerzamy nasze granice poznania, a z drugiej strony nie potrafimy odpowiedzieć na szereg pytań, które dotyczą tego obszaru, który rzekomo dobrze znamy. Zwłaszcza w obszarze nauk biologicznych nasza wiedza jest jeszcze mała. W tych dziedzinach bardzo silnie posługujemy się eksperymentem, poniewaŜ jest on jedyną sposobnością zadawania pytań i uzyskiwania odpowiedzi. Na co dzień zajmuję się symulacjami komputerowymi, opisuję w pewien sposób rzeczywistość. Zajmowałem się między innymi badaniem działania 7 enzymów. Okazuje się jednak, Ŝe przyrost naszych moŜliwości obliczeniowych jest zbyt wolny i nie pozwala nam poznać rzeczywistość tak dobrze, jak to się dzieje w eksperymencie. Okazuje się, Ŝe ta rzeczywistość – nawet doświadczalna – bardzo mocno przekracza nasze moŜliwości i moŜliwości techniczne. Związki przenikania się wiary i nauki są bardzo głębokie. Chciałbym zwrócić uwagę na to, Ŝe w wielu momentach nasze poznanie, nawet naukowe, opiera się na wierze. Wierzymy, Ŝe to, co zostało napisane w pracach, jest udokumentowane. Coraz częściej okazuje się, Ŝe nie jest proste powtórzenie eksperymentu, mimo, Ŝe to jest niejako wymaganie wiedzy naukowej. Jest to trudne w przypadku eksperymentów technicznych, ale okazuje się to teŜ problemem w eksperymentach naukowych. Do końca nie wiemy, czy zmieniając procesor lub jeden komputer na inny, dostaniemy dokładnie takie same wyniki. Staramy się nad tym panować, ale wątpliwości pozostają. Te związki pomiędzy nauką a wiarą są wielopłaszczyznowe. Widać, Ŝe są granice, które staramy się zidentyfikować, ale to nie zawsze jest takie łatwe. Istotnym problemem jest równieŜ stawianie pytań, które dotykają etyki. Czy takie eksperymenty moŜna wykonywać, czy badania prowadzone w takim kierunku są etyczne i czy naleŜy je prowadzić? W chwili obecnej potrafimy duŜo zrobić, ale bardzo często pojawia się pytanie, czy rzeczywiście powinniśmy to robić. Jest to pytanie, które coraz częściej nurtuje badaczy i rzeczywiście na to pytanie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć bez pomocy wiary. Ks. prof. dr hab. Wojciech Bołoz: Organizatorzy postawili prowokacyjne pytanie: czy istnieje konflikt między nauką a wiarą? Pytanie dodatkowe brzmi: czy między nauką a wiarą moŜliwy jest tylko konflikt, czy moŜe teŜ jakaś forma współpracy, moŜe obojętność lub wzajemne ignorowanie się. Wydaje mi się, Ŝe relacja między nauką a wiarą moŜe być naznaczona kaŜdą z tych postaw. JeŜeli chodzi o konflikt, to powiedziałbym, Ŝe jego przedmiot bywa róŜny. Pan profesor Legocki mówił o konflikcie dotyczącym sposobu interpretacji genezy świata, początku Ŝycia na Ziemi, a takŜe rozwoju. Mnie szczególnie uderzyła część wypowiedzi stwierdzająca, Ŝe właściwie nie znamy przyczyny, która spowodowała 8 rozwój Ŝycia na Ziemi do tak bardzo zróŜnicowanych i rozwiniętych form. Skojarzyłem ją bowiem z tekstem na temat ewolucji człowieka, który podkreślał, Ŝe nikt nie wie, dlaczego mózg człowieka powiększył się z 500 cm3 do 1500 cm31. Dlaczego nastąpiła hominizacja i tak wspaniały rozwój ludzkiego mózgu? Wydaje się, Ŝe spór między nauką a wiarą o interpretację genezy świata i Ŝycia na Ziemi jest znaczący, nie wyzwala on jednak tak wielkich emocji jak konflikt natury etycznej, a konkretnie konflikt dotyczący wspomnianej godności człowieka. Konflikt ten zachodzi na róŜnych poziomach, między innymi na poziomie instytucjonalnym. Kościół uwaŜa, Ŝe nie moŜna lepiej zabezpieczyć godności człowieka jak przez Ewangelię Chrystusową, co moŜna rozumieć szerzej jako nauczanie Kościoła. Wydaje się, Ŝe to poczucie Kościoła posiadania misji do obrony godności osoby ludzkiej i jej najlepszej interpretacji jest dzisiaj przedmiotem szczególnego konfliktu. Przykład: w ostatnim czasie dotarła do nas wiadomość, Ŝe na Uniwersytecie w Walencji po raz pierwszy urodziło się dziecko po dokonanej celowo selekcji genetycznej. Xavier – takie imię ma dziecko – urodził się dlatego, poniewaŜ jego brat cierpi na bardzo złośliwą anemią. Rodzice chcąc przyjść z pomocą starszemu dziecku, poczęli przy pomocy lekarzy Xaviera – dziecko, które zostało wyselekcjonowane z kilkunastu ludzkich zarodków. Po sprawdzeniu kodu genetycznego wszystkich embrionów, zarodek wolny od warunkującej chorobę mutacji genetycznej został wszczepiony do organizmu matki. Po dziewięciu miesiącach urodził się Xavier. Urodził się dlatego, poniewaŜ moŜna będzie pobrać z niego komórki macierzyste i przeszczepić je starszemu bratu. Został więc potraktowany jako swoista forma lekarstwa. I tu dotykamy istoty konfliktu. Jedni mówią: to wspaniały przykład, jak nauka przychodzi z pomocą człowiekowi, natomiast inni – między innymi przedstawiciele Kościoła w Hiszpanii – odnoszą się do sprawy bardziej sceptycznie. Podkreślają, Ŝe aby Xavier się urodził, trzeba było zniszczyć kilkanaście zarodków ludzkich. Następnie, Xavier urodził się tylko po to, Ŝeby przyjść z pomocą starszemu bratu, a więc od samego początku został potraktowany instrumentalnie. MoŜna teŜ zapytać, jak Xavier będzie czuł się, gdy 1 Por. R. Winston, Human instinct. How our primeval impulses shape our modern lives, Bantam Books, London 2003, s. 98. 9 jako dwudziestolatek dowie się, Ŝe został potraktowany tak instrumentalnie? Jaki będzie wówczas jego stosunek do brata? Nie jest to jednak głównym przedmiotem naszych rozwaŜań. Przedmiotem naszych rozwaŜań jest wątpliwość, czy takie działanie oznacza instrumentalizację człowieka, czy taki sposób sprowadzania ludzi na ziemię jest właściwy? Dyskusja na ten temat trwa od wielu lat. W roku 1944 Max Born, fizyk i matematyk urodzony we Wrocławiu, napisał do swojego przyjaciela Alberta Einsteina, Ŝe trzeba by – tak jak to jest w przypadku medyków – stworzyć międzynarodowy kodeks etyczny dla inŜynierów, aby inŜynierowie nie byli narzędziami przemysłu i rządu. Albert Einstein odpisał mu wówczas – na rok przed tragedią Hiroszimy – Ŝe ten pomysł nie jest dobry, a to dlatego, poniewaŜ medycy nie osiągnęli zbyt wiele przy pomocy swoich kodeksów. Nie wiedział, Ŝe jest prorokiem, bo niedługo potem, w Norymberdze okazało się rzeczywiście, Ŝe medycy mieli kodeksy, ale kompletnie się nimi nie kierowali. Wiemy, Ŝe w niemieckich obozach koncentracyjnych były robione makabryczne eksperymenty. JeŜeli będziecie Państwo kiedyś w Waszyngtonie, warto pójść do Muzeum Holokaustu. Są tam oryginalne kabiny, w których właśnie takie eksperymenty były dokonywane. Jest tam między innymi kabina, w której zamraŜano na śmierć więźniów po to, Ŝeby zbadać, jak długo człowiek moŜe przebywać w lodowatej wodzie północnego Atlantyku. W innej kabinie pozbawiano powoli człowieka powietrza po to, Ŝeby zbadać, jak długo lotnik moŜe przeŜyć bez dostępu do tlenu. Patrząc z punktu widzenia nauki, były to eksperymenty owocne, z pominięciem jednak praw i godności ludzkiej... Profesor Green, jeden z dyrektorów Narodowego Instytutu Zdrowia w Waszyngtonie twierdzi, Ŝe jeszcze w roku 1999 uniwersytety niemieckie i austriackie korzystały z preparatów, z pewnych osiągnięć, które uzyskano przy pomocy tamtych makabrycznych badań2. Mamy tutaj świetny przykład i odpowiedź na pytanie, czy badania naukowe, czy nauka moŜe wszystko, czy jednak powinna być ograniczona racjami etycznymi. 2 Por. R. M. Gree, The Human embryo research debates. Bioethics in the vortex of controversy. Oxford University Press, 2001, s. 145. 10 Kiedyś zajmowałem się taką problematyką, jak etyka techniki. Pokazuje ona, Ŝe od dwustu lat trwa fascynacja techniką. Polskie słowo inŜynier pochodzi od francuskiego un génie – wynalazca, myśliciel, geniusz, uwaŜano bowiem, Ŝe inŜynier to ktoś więcej niŜ Bóg, poniewaŜ Bóg stworzył nieudolne zwierzęta i człowieka, natomiast jedna maszyna tkacka, która została wynaleziona w roku 1769 mogła zastąpić dwustu tkaczy. Jak więc człowiek – wytwór Boga – moŜe się równać z taką doskonałą maszyną, która potrafi zastąpić dwustu ludzi? Problem rywalizacji człowieka z Bogiem pojawiał się w historii, czasem jednak udaje się tę relację poprawnie ułoŜyć. JeŜeli chodzi o nauki biologiczne, to częściowo dało się to uzgodnić w postaci idei zrównowaŜonego rozwoju. Dzisiaj zrównowaŜony rozwój jest prawie dogmatem Unii Europejskiej. Mówi on, Ŝe absolutnie trzeba ze sobą uzgodnić trzy wielkie wartości: środowisko, społeczeństwo i gospodarkę w taki sposób, Ŝeby Ŝadna z tych wartości nie ucierpiała. W społeczeństwie jest miejsce na etykę i religię. Chodzi bowiem o to, Ŝeby tak kształtować ludzkie postawy, by do końca nie zniszczyć naturalnego środowiska. Konieczność współdziałania na rzecz środowiska zmusza nas do zgody i tu widziałbym pewną moŜliwość porozumienia między nauką a wiarą. Konflikt natomiast jest moim zdaniem dlatego, Ŝe są róŜne widzenia oraz interpretacje godności człowieka. Czy to oznacza, Ŝe zawsze juŜ pozostaniemy w konflikcie? Myślę, Ŝe nie. W „Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym” Soboru Watykańskiego II jest akapit dotyczący współpracy między Kościołem a i światem. Sobór mówi, Ŝe Kościół przychodzi światu z pomocą w taki sposób, Ŝe podnosi i zabezpiecza godność człowieka. Natomiast ze strony świata – jak mówi Sobór – Kościół oczekuje, Ŝe będzie mógł przejmować język i pojęcia, które ułatwią mu zrozumiałe dla wszystkich głoszenie Ewangelii. Myślę, Ŝe nie byłoby dobrze, gdyby próbując odpowiedzieć na pytanie: nauka czy wiara, rozum czy wiara, opowiedzieć się tylko za jedną ze stron. Konieczne są bowiem zarówno rozum, jak teŜ wiara. W dialogu Kościoła ze światem i świata z Kościołem powinny być odnajdywane właściwe sposoby postępowania. W przypadku leczenia człowieka przy pomocy najnowszych procedur medycznych, wątpliwych jednak etycznie, trzeba wspólnie 11 poszukiwać punktu zaspokajającego oczekiwania medycyny i wymagania godności człowieka. Mimo wciąŜ pojawiających się konfliktów na tym polu, moŜna zauwaŜyć tendencję do dialogu i poszukiwania zgodności nauk biomedycznych i etyki. Jest to jedyny sposób postępowania, na którym zyskują wszystkie strony: nauka i wiara, a najbardziej człowiek. Ks. dr hab. Maciej Bała: Czy dostrzegają Państwo w przypadku pewnej refleksji ze strony religii – konkretnie chrześcijaństwa, które zajmuje się w ogóle tym konfliktem – pewne moŜliwości inspirowania i kształtowania dyscyplin naukowych? Oczywiście Kościół nie moŜe ingerować w badania naukowe, ale czy poprzez działalność Jana Pawła II lub pojawiającą się obecność teologii na uniwersytetach, widzą Państwo sens oddziaływania na środowisko naukowe – moŜe konkretnie nie na samą naukę, co na postawy naukowe ze strony religii? Czy jest to sensowne,; czy raczej widzą Państwo, Ŝe powinien być tu duŜy dystans pewnej inspiracji czy kształtowania ze strony Kościoła? Prof. dr hab. Michał Seweryński:: Odpowiedź na to pytanie w zasadzie została juŜ dana przez ostatniego Prelegenta. Niech mi jednak wolno będzie odwołać się do wspomnień. W styczniu 1996 roku grupa rektorów polskich uczelni została przyjęta przez Ojca Świętego Jana Pawła II na spotkaniu, które nazywaliśmy dumnie „seminarium rektorów z Ojcem Świętym”. W słowie do nas skierowanym Ojciec Święty powiedział wtedy, Ŝe człowiek nauki powinien zdawać sobie sprawę z ograniczeń, które winien uznać i przyjąć. To się najlepiej wyraŜa w powiedzeniu: „Nie mów wszystkiego, co wiesz, nie rób wszystkiego, co moŜesz”. OtóŜ religia przypomina nam – kaŜdemu człowiekowi – nie rób wszystkiego, co moŜesz. W szczególności, człowiek powinien w poszukiwaniach naukowych powstrzymać się od działań, które naruszają godność osoby ludzkiej, jak to np. w przypadku instrumentalnego traktowania ludzkich komórek zarodkowych. Godność człowieka ma bowiem swoje źródło w Bogu, bo człowiek jest w Bogu zakorzeniony. Taka odpowiedź wynika z istoty religii chrześcijańskiej, w której centrum znajduje się relacja człowieka z Bogiem, polegająca na przebóstwieniu człowieka. Gdyby człowiek nie był bezpośrednim refleksem Boga, gdyby nie miał w sobie elementu 12 nadprzyrodzonego, to moŜna byłoby go potraktować tylko jako część przyrody. Ale przez związek z Bogiem, przez wymiar duchowy, człowiek nie jest tylko częścią przyrody i dlatego nie moŜemy czynić go przedmiotem eksperymentów naukowych. I to – wydaje się właśnie – chciał nam powiedzieć w swoim wystąpieniu Ksiądz profesor. Tak to zrozumiałem i jest to w moim głębokim przekonaniu najprostsza odpowiedź na to, czego Kościół chce od uczonych, a co przypominał nam we wspomnianym wystąpieniu Ojciec święty. W tym momencie wydaje mi się uzasadnione przywołanie jeszcze jednego przeŜycia. OtóŜ w roku 2006, wspólnie z Panem profesorem Legockim, byliśmy w Kioto na forum Science, Technology, Society – czyli na światowym spotkaniu uczonych, polityków i liderów Ŝycia gospodarczego. Przedstawiłem tam referat na temat roli uniwersytetów w XXI wieku, podkreślając właśnie o etyczne aspekty uniwersyteckiej działalności badawczej i edukacyjnej. Ale ten wątek nie wzbudził większego zainteresowania słuchaczy, bo dzisiaj w nauce liczy się przede wszystkim jej efektywność i płynące z niej korzyści materialne. Dlatego tak trudno powstrzymać badaczy przed wejściem na drogę obiecująca takie korzyści, argumentami natury etycznej, które czerpiemy z wiary, Ŝe nie jesteśmy panami świata, lecz podlegamy prawu boŜemu. Mówienie czegoś takiego jest wyzwaniem wobec nauki, odrzucanym przez badaczy nie uznających praw boŜych. Owszem, dzisiaj czasami się słyszy, Ŝe gdyby Einstein wiedział do czego doprowadzi jego odkrycie, gdybyśmy wiedzieli, jakie konsekwencje pociągnie za sobą energia atomowa, to moŜe by się ludzie wtedy powstrzymali, ale jest to tylko przypuszczanie. Mimo to naleŜy badaczom przypominać: „Nie rób wszystkiego, co moŜesz…” Prof. dr hab. Andrzej Legocki: Jakkolwiek relacje pomiędzy światem nauki i wiarą chrześcijańską stanowią obszar wartości podlegających stałym uzupełnieniom, w kilku fundamentalnych kwestiach etycznych odwołują się one do tych samych wartości. NaleŜy do nich uszanowanie godności ludzkiej – zasada, od której nie moŜe być odstępstwa. MoŜna sobie dziś zadać pytanie, czy rozwój nauki moŜe doprowadzić do zmniejszenia istniejących róŜnic i zbliŜenia stanowisk pomiędzy sferą wiary i obszarem nauki? 13 W roku 2003 brałem udział w sympozjum w Watykanie upamiętniającym 400lecie Academia del Lincei. Uczestniczyło w niej wielu wybitnych przedstawicieli świata nauki, a takŜe kilkunastu kardynałów i dostojników Kościoła. Tematykę konferencji wypełniły juŜ wtedy gorąco dyskutowane kwestie komórek macierzystych. Przedstawiono trzy wykłady omawiające ówczesny stan wiedzy oraz stanowisko Kościoła na tę niezwykle waŜną, ale i złoŜoną kwestię. Referaty i dyskusja, która po nich nastąpiła były waŜnym przyczynkiem dla osiągnięcia i spopularyzowania stanowiska duŜej zgodności, iŜ komórki macierzyste niespornego etycznie pochodzenia (np. z krwi pępowinowej) mogą odegrać waŜną rolę w diagnostyce medycznej i terapii. Inną sprawą, która w ostatnich latach stale przewija się w dyskursie pomiędzy światem nauki i Kościołem, jest pogląd na ewolucję. Oświadczenie Ojca Świętego Jana Pawła II, który powiedział, Ŝe teoria ewolucji jest czymś więcej niŜ tylko hipotezą naukową, otworzyło konstruktywny dialog, jak interpretować fakty gromadzone przez naukę bez ingerowania w sferę osobistych przekonań religijnych. W seminariach prowadzonych przez Ojca Świętego w Castel Gandolfo, które dotyczyły teorii powstania Wszechświata, brało udział wielu wybitnych astrofizyków, matematyków i fizyków teoretyków z róŜnych państw, w tym równieŜ z Polski. WaŜnym oświadczeniem Watykanu z czasów pontyfikatu naszego papieŜa był głos w sprawie Galileusza. Zostało ono przyjęte przez cały świat naukowy jako doniosły akt posługi prawdzie, który Kościół miał odwagę ustami PapieŜa wyrazić. W dyskusji padła tutaj wzmianka o róŜnorodności biologicznej. Rzeczywiście, bogactwo form Ŝycia na Ziemi jest jednym z najbardziej ujmujących jego przymiotów. Podstawą róŜnorodności biologicznej jest pojawienie się płci wśród organizmów wyŜszych mniej więcej miliard lat temu. Dzięki temu przy powołaniu kaŜdego organizmu dochodzi do tasowania zasobów genowych osobników macierzystych i ojcowskich. Powstaje unikalna i niepowtarzalna w przyrodzie kombinacja genów – znacznik osobniczy kaŜdego stworzenia. Dr Anna Gręziak: Myślę, Ŝe nie tylko jest potrzebna nauka Kościoła, która wskazuje we wszystkich dziedzinach Ŝycia – w tym równieŜ w dziedzinie badań 14 naukowych – te granice, o których mówiliśmy i podkreśla godność człowieka. Dlaczego to jest konieczne? Dlatego, Ŝe inne dokumenty świeckie, jak np. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, równieŜ mówią o godności człowieka, o tym, Ŝe ma on przyrodzone prawo do Ŝycia itd. – wyróŜnia jakoś ten gatunek biologiczny spośród innych dla wskazania potrzeby szczególnej ochrony i obdarzenia szczególną godnością. Jednak ci wszyscy, którzy uznają rację i chcą się kierować wskazaniami choćby Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, to są równieŜ ludzie, którzy chcą zrelatywizować samo pojęcie „człowiek” dla własnych potrzeb. To znaczy, jeŜeli jest jeszcze nieurodzone dziecko, które ma wadę genetyczną, to w oczach tych ludzi przestaje ono tej deklaracji podlegać. To juŜ nie jest człowiek, któremu naleŜy się godność. JeŜeli jest to osoba w stanie wegetatywnym z powodu jakiejś choroby czy urazu, to juŜ nie jest to ten człowiek, któremu się naleŜy godność zapisana w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Kościół natomiast wskazuje jednoznacznie na to, Ŝe właśnie poprzez Ducha BoŜego, poprzez to, Ŝe człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo BoŜe – niezaleŜnie od połoŜenia, w jakim znajduje się ten człowiek, niezaleŜnie od kondycji, w jakiej jest, od dziedzictwa genetycznego czy od stanu świadomości – temu człowiekowi ochrona (naleŜna gatunkowi) naleŜy się. Dlatego te wskazania dla uczonych, określające granice wolności badań naukowych, są konieczne. Musimy równieŜ pamiętać o wzajemnej wymianie myśli i doświadczeń. OtóŜ dla nauczania Kościoła potrzebna jest wiedza i doświadczenie świeckich naukowców równieŜ po to, Ŝeby Kościół mógł się jednoznacznie wypowiedzieć w jakiejś kwestii. Jest konieczność udziału naukowców w wypracowywaniu stanowiska, które jest nauczaniem Kościoła w odniesieniu do tych waŜnych problemów. Tu na przykład takim pomocnym wsparciem kolejnych papieŜy jest Papieska Akademia Pro Vita, której pierwszym prezesem i załoŜycielem był prof. Jérôme Lejeune, odkrywca trisomii chromosomalnej, odpowiedzialnej za chorobę Downa. Ks. dr hab. Maciej Bała: MoŜe jeszcze jedno pytanie do fizyka. Bardzo popularna ostatnio ksiąŜka Richarda Dawkinsa mocno krytykuje jakiekolwiek relacje między religią a nauką, twierdząc Ŝe nauka wcześniej czy później wyeliminuje problem Boga. To jest pytanie, 15 które pojawia się niejednokrotnie właśnie w naukach fizykalnych (wszystkie te badania: wielki zderzacz, teoria Wielkiego Wybuchu), czy kiedykolwiek „złapiemy Pana Boga za nogi” i powiemy, Ŝe On jest lub Ŝe Go nie ma? Czy rzeczywiście te badania nie są w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi człowiekowi, czy Bóg jest, czy Go nie ma? Prof. dr hab. Piotr Bała:: Dotychczasowe eksperymenty pozwalają nam przesunąć granicę poznania o kolejne ułamki centymetra czy ułamki sekundy w skali od tego Wielkiego Wybuchu, ale obecnie chyba nikt nie ma Ŝadnych wątpliwości, Ŝe będziemy się przesuwali z coraz większym trudem o kolejne rzędy wielkości, ale do końca nie dojdziemy. Istnieje więc miejsce, które trudno nam jest poznać. Z drugiej strony, jeŜeli popatrzymy na fizykę, to mamy szereg modeli, które opisują nam róŜne skale wielkości – właśnie ten świat mikro, to co się dzieje na poziomie komórki. Okazuje się, Ŝe my nie do końca rozumiemy przejście między jednym a drugim opisem. Mamy pewne wskazówki, potrafimy wyprowadzić pewne równania, natomiast okazuje się, Ŝe rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana i to, co gdzieś, w jakichś „przejściach granicznych” nam ginie, nad tym nie panujemy. Nowoczesne teorie te, które są obowiązujące od stu lat – te tworzone przez wspomnianych tutaj: Einsteina, Plancka – nadal pozostawiają bardzo wiele kwestii niewyjaśnionych. Mamy ogólną teorię, natomiast jeŜeli przechodzi do szczegółów, trudno nam jest to opisać. Pan Profesor Legocki wspominał tutaj o komplikacji organizmów, o białkach i enzymach. Okazuje się, Ŝe w wielu organizmach enzymy czy białka są bardzo podobne, natomiast te w przypadku człowieka są najbardziej skomplikowane. Do końca nie wiemy, dlaczego one są aŜ tak duŜe. Wiemy, jaką rolę pełnią, znamy cześć reakcji chemicznych, natomiast dlaczego one wyglądają tak, a nie inaczej – to są to nadal otwarte pytania i – jak się okazuje – gdy poznajemy coraz więcej, to zamiast mieć mniej pytań, - pojawiają się coraz to nowe. To nie jest tak, Ŝe wraz ze zgromadzeniem wiedzy, tak zwane obszary „białe”, których nie rozumiemy, są coraz mniejsze. Często my je identyfikujemy i okazuje się, Ŝe ta biała plama, której nie rozumiemy, jest jeszcze większa niŜ nam się to wydawało. 16 Ks. dr hab. Maciej Bała: Jeszcze poprosimy o podsumowanie Księdza profesora Bołoza. Ks. prof. dr hab. Wojciech Bołoz: Odpowiadając na pytanie, czy wiara daje motywację do rozwoju nauki, rozróŜniłbym poziom indywidualny oraz instytucjonalny. Na poziomie indywidualnym inspiracja religijna jest moŜliwa, poniewaŜ ludzie kierują się rozmaitymi motywami podejmując naukowy wysiłek. Natomiast na poziomie instytucjonalnym jest miejsce dla nauki, istnieje przecieŜ ponad dwieście katolickich uniwersytetów, jednak zasadnicza funkcja Kościoła jest inna. Kościół jest instytucją zbawienia i powinien przede wszystkim pomagać człowiekowi spotkać Boga i zjednoczyć się z Bogiem. Popieranie nauki w Kościele powinno odbywać się w ramach tej funkcji. Był czas, Ŝe Kościół miał monopol na naukę, a zakładanie uniwersytetów miało charakter cywilizacyjny i zbawczy. Dziś jednak nauka sama rozwija się bardzo dobrze. To czego dziś nauka potrzebuje od Kościoła, to funkcja krytyczna. Kościół dziś słuŜy najlepiej nauce, pełniąc wobec niej funkcję krytyczną i refleksyjną, gdy inspiruje naukowców, którzy są motywowani finansowo i ambicjonalnie, do refleksji, czy to wszystko, co robią, słuŜy rzeczywistemu dobru człowieka. Ks. dr hab. Maciej Bała: Kończąc pozostajemy z tym, co powinno zawsze pozostać w poznaniu naukowym, a mianowicie z pewnym niedosytem i pragnieniem kolejnych pytań, kolejnych spotkań. Wszyscy jesteśmy wdzięczni Państwu za obecność i za inspirację nas do dalszego poszukiwania. Dziękujemy Państwu serdecznie. 17