1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU

Transkrypt

1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU
1. CZY WIARA HAMUJE ROZWÓJ NAUKI W XXI WIEKU?
DYSKUSJA PANELOWA
Udział biorą:
Ks. prof. Wojciech Bołoz (UKSW, bioetyk), prof. Andrzej Legocki (PAN,
biochemik), dr Anna Gręziak (Doradca Prezydenta RP, lekarz), prof.
Piotr Bała (UMK, UW, informatyk), prof. Michał Seweryński (UŁ,
prawnik)
Dyskusję prowadzi:
Ks. dr hab. Maciej Bała
Ks. dr hab. Maciej Bała: Do dyskusji panelowej zaprosiliśmy przedstawicieli
róŜnych dyscyplin naukowych – zarówno z nauk humanistycznych, jak i nauk ścisłych.
Chcielibyśmy ową dyskusję poświęcić zagadnieniu przedstawionemu w samym temacie: czy
istnieje konflikt między wiarą a nauką? Gdzie ten konflikty pojawia się i czy moŜna sporów,
które pojawiają się na zetknięciu pracy naukowej, przyrodniczej czy humanistycznej z
refleksją religijną czy wręcz osobistą wiarą?
Wprowadzając w tę dyskusję moŜna powiedzieć, Ŝe relacja między wiarą a nauką
najczęściej przybiera trzy moŜliwe opcje. Jest to albo obojętność, czyli nie ma Ŝadnej relacji
między rzeczywistością religijną – wiarą a nauką przyrodniczą, czy nauką humanistyczną.
Drugą moŜliwą reakcją jest konflikt – konflikt doktrynalny, światopoglądowy, czy nawet
instytucjonalny, kiedy na przykład wyklucza się refleksję religijną ze środowiska nauki –
chociaŜby świadczy o tym eliminacja wydziałów teologicznych z uniwersytetów w pewnym
okresie historii naszego kraju. I wreszcie opcja trzecia – dialog. Moje pytanie do Państwa tutaj
zaproszonych: czy Państwo widzą takie trzy róŜne typy relacji w tych dyscyplinach, które
Państwo reprezentują? Który z tych typów jest najczęściej obecny i występuje? Czy Państwo
widzą jakąś moŜliwość owej współpracy między religią, szeroko rozumianą wiarą i
rzeczywistością naukową, zwłaszcza w tych naukach, które Państwo uprawiają?
Prof. dr hab. Michał Seweryński: Przede wszystkim bardzo dziękuję za
zaproszenie do panelu. Mam wraŜenie, Ŝe refleksja w obszarze nauka – wiara staje
się coraz częściej i coraz bardziej obszarem zainteresowań prywatnych, a o wiele
rzadziej środowisk naukowych. Jednak kaŜdy członek tego środowiska powinien
dać sobie odpowiedź na pytanie o relację pomiędzy nauką i wiarą. Przedstawię teraz
krótko moją własną odpowiedź.
Po pierwsze: uwaŜam, Ŝe nauka i wiara to są dwa róŜne obszary poszukiwań.
Nauka to jest odkrywanie prawdy o Ŝyciu doczesnym, a wiara to jest poszukiwanie
Boga i przekraczanie Ŝycia doczesnego, wkraczanie w perspektywę eschatologiczną.
Są to róŜne obszary. Ten drugi obszar, związany z poszukiwaniem na płaszczyźnie
wiary, jest szerszy, bo wykracza poza czas dzisiejszy, poza prawdę o Ŝyciu
doczesnym.
Po drugie,: dla nauki i wiary właściwe są róŜne metody badawcze. Nauka, a
zwłaszcza nauki przyrodnicze, kierują się metodami empirycznymi. Natomiast w
obszarze
wiary
posługujemy
się
metodami
spekulatywnymi,
a
nawet
doświadczeniem mistycznym. Mistyka dla wielu jest tym obszarem przeŜyć, z
których płyną decydujące konkluzje dla Ŝycia wiary, dla odpowiedzi na pytanie o
poszukiwanie sensu Ŝycia, sensu świata.
Z nauki i wiary, z poszukiwania w tych dwóch obszarach, wynikają dwa
rodzaje prawdy. Prawda, która wynika z ustaleń nauk empirycznych nie ma
charakteru niewzruszalnego. To jest prawda dynamiczna, bo kolejne odkrycia
naukowe weryfikują ustalenia wcześniejsze. W tym sensie prawdy naukowe nigdy
nie są absolutne. Wiara zaś opiera się na prawdzie absolutnej, bo ma fundament w
Bogu, a więc w Absolucie. Prawda wiary, to jest prawda absolutna. Wierzę w sposób
absolutny, albo nie wierzę. To jest inny rodzaj prawdy – prawda niewzruszalna,
prawda pewna, na której mogę się oprzeć w całym swoim Ŝyciu i poza jego
ziemskim horyzontem.
Te dwa róŜne porządki poszukiwań i te dwa - róŜne co do charakteru –
rodzaje prawdy uzupełniają się wzajemnie i tylko obie razem stanowią pełnię
prawdy o Ŝyciu człowieka i o świecie. W tym sensie sobie nie przeszkadzają. Nie ma
pełnej
prawdy
o
Ŝyciu,
jeŜeli
będzie
ona
oparta
tylko
na
badaniach
eksperymentalnych, bez uzupełnienia tych badań o refleksję wykraczającą poza
eksperyment, poza świat materialny, wkraczającą w perspektywę eschatologiczną.
2
Nauka i wiara mają jeszcze tę wspólną cechę, Ŝe obie są oparte na pragnieniu
poznania, zakodowanym w umyśle człowieka. W obu tych obszarach zaangaŜowany
jest ludzki intelekt, zarówno w poszukiwaniu, jak i w porządkowaniu tych dwóch
obszarów prawdy.
W konkluzji stwierdzam, Ŝe wiara i nauka są dwoma dopełniającymi, a nie
sprzecznymi, obszarami poszukiwań prawdy o Ŝyciu człowieka, rozumianym w
całej pełni, a więc nieograniczonym do perspektywy doczesnej, lecz poszerzonym o
perspektywę eschatologiczną.
Prof. dr hab. Andrzej Legocki: Pragnę podziękować za zaproszenie mnie do
wzięcia udziału w tym interesującym spotkaniu. Chciałbym odnieść się do tych
kwestii, które dotyczą filozofii przyrody i miejsca człowieka w otaczającym nas
świecie. Powstanie, czy stworzenie Wszechświata, pojawienie się Ŝycia na Ziemi, a
takŜe człowieka – wszystkie te kwestie od stuleci zajmują filozofów i uczonych.
Mimo, iŜ zasoby naszej wiedzy stale się powiększają i są juŜ dziś ogromne, nauka nie
zna ciągle definitywnych odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące stwarzania
i bytu.
MoŜna przypomnieć w tym miejscu pytania Blaise’a Pascala, filozofa i
matematyka francuskiego XVII wieku, iŜ kiedy zastanawia się, dlaczego jest tu i teraz
oraz kto go postawił w tym miejscu – raczej tu i teraz, niŜ tam i później – to ogarnia
go poczucie niepewności i przeraŜenia. OtóŜ dziś po 400 latach od czasu Pascala
moŜemy sobie zadać pytanie: czy wiemy coś więcej, dlaczego jesteśmy tu i teraz?
Jest kilka wielkich koncepcji powstania Ŝycia na ziemi. Zasadniczo
sprowadzają się one do dwóch zdefiniowanych nurtów. Pierwszy z nich zakłada, Ŝe
powstanie fenomenu Ŝycia zainicjowały reakcje chemiczne pomiędzy prostymi
związkami, które pojawiły się w procesach wulkanicznych formowania się naszej
planety. W panujących wówczas warunkach wysokiego ciśnienia i temperatury
powstały związki organiczne (monomery), z których później utworzyły się pierwsze
asocjacje związków (układów) samoreplikujących się. Nauki przyrodnicze nie
potrafią odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Ŝycie na ziemi przybrało w ciągu
3
miliardów lat ewolucji hierarchiczną i złoŜoną architekturę. Dlaczego na przykład
nie zatrzymało się na poziomie alg i innych prostych, pradawnych organizmów?
Inne
teorie,
oparte
o
koncepcje
metafizyczne,
zakładają
stworzenie
Wszechświata oraz Ŝycia na naszej Ziemi poprzez akty stwórcze, których nie da się
objaśnić prawami fizyki i chemii. Z naukowego punktu widzenia mamy do czynienia
z dylematem: czy powstanie Ŝycia na ziemi było zdarzeniem losowym, czy teŜ
koniecznością?
Podstawy współczesnej filozofii przyrody stworzył Karol Darwin w połowie
XIX wieku. W swoim wielkim dziele „O pochodzeniu gatunków” napisał, Ŝe
wszystkie organizmy wywodzą się od wspólnego jednokomórkowego przodka. Są
one tym mniej podobne do swoich przodków, im dalej sięga się wstecz. Nauki
przyrodnicze
mimo
zebrania
ogromnej
dokumentacji
paleontologicznej
i
faktograficznej nie potrafią w sposób definitywny wyjaśnić wszystkich kwestii
związanych z fenomenem Ŝycia i z pojawieniem się człowieka. Nie moŜna nie
uznawać wagi dowodów antropologicznych i paleobiologicznych, choć nadal nie
wiadomo, co w ewolucji człowieka było tym ostatnim „pchnięciem”, które
zadecydowało, Ŝe staliśmy się ludźmi.
Teorie metafizyczne mówią, Ŝe Wszechświat i człowiek zostali stworzeni
przez Stwórcę. Metafizyka nie powinna jednak przeczyć prawdom o świecie
ukazywanym przez naukę, tak jak ta nie powinna a priori odrzucać prawd
głoszonych przez metafizykę. Teoria ewolucji i doktryna stworzenia nie muszą
pozostawać z sobą w konflikcie. Wykorzystywanie teorii ewolucji do dowodzenia, Ŝe
Boga nie ma, jest czystym naduŜyciem. Nikt nie moŜe wykluczyć, Ŝe niewidzialna
ingerencja Stwórcy w procesy losowe przyrody spowodowała, Ŝe świat jest właśnie
taki, jaki jest – z jego logiką, pięknem i architekturą wzajemnych oddziaływań.
Wszystkie właściwości i całe bogactwo świata, które nas otacza i w którym Ŝyjemy,
mogą być – jak chcą niektórzy – losowym wynikiem reakcji chemicznych i
fizycznych, ale mogą teŜ być, jak chcą ludzie wierzący, wynikiem aktu stworzenia
przez Stwórcę.
4
Dr Anna Gręziak: WyraŜam wdzięczność za moŜliwość udziału w tym
seminarium. Chcę powiedzieć, Ŝe wszystkie rozwaŜania moich Poprzedników w
pewnym sensie „konsumują” coś, czym w praktyce przyszło zajmować się mnie i
innym lekarzom, i przyrodnikom. OtóŜ dla nas – zwłaszcza w ostatnim czasie – przy
ogromnym postępie nauk przyrodniczych, kiedy ingerencja w naturę człowieka
moŜe być bardzo głęboka, powstaje pytanie o granice badań naukowych w
odniesieniu do człowieka, o to, kim tak naprawdę jest człowiek i jakie są obowiązki
wynikające z jego godności dla tych, którzy zajmują się bezpośrednio Ŝyciem
ludzkim.
Ogromny postęp nauk przyrodniczych i technik medycznych spowodował, Ŝe
my, lekarze praktycy, cały czas stajemy wobec takich pytań. JeŜeli ich sobie nie
postawimy, jeŜeli nie znajdziemy na nie odpowiedzi, to moŜemy zrobić ogromną
krzywdę pojedynczemu człowiekowi i całemu rodzajowi ludzkiemu.
Zestawiając te dwa określenia: rozum i wiara, musimy wybrać, jaki system
wartości będzie decydował o tym, w jaki sposób będziemy traktować człowieka, jak
go będziemy definiować, jak go będziemy postrzegać. JeŜeli ten system wartości
będzie oparty właśnie na wierze i na nauce Kościoła, to nam – lekarzom wskaŜe on
odpowiednie rozwiązanie problemów, wobec których codziennie stajemy. Te
problemy to chociaŜby pytania jeszcze kilkanaście lat temu niestawiane: kiedy
człowiek umiera? Określenie momentu śmierci człowieka było tak jednoznaczne i
oczywiste, Ŝe wszystko, co dotyczy nieŜyjącego człowieka, jego zwłok – kiedy moŜna
wykorzystać dla ratowania zdrowia innego człowieka narząd osoby zmarłej, dawniej
nie było, a dziś jest problemem. Gdyby nie to, Ŝe naprzeciw nam wychodzi Kościół
ze swoją nauką dotyczącą Ŝycia człowieka, dającą rozwiązanie podobnych
dylematów i określającą granice wolności badań naukowych, to lekarze pozostaliby
w bardzo trudnej sytuacji. Chodzi tylko o to, Ŝebyśmy chcieli skorzystać z
określonego systemu wartości i wiedzieli, dlaczego człowiekowi naleŜą się szacunek
i ochrona, które wbrew niektórym osiągnięciom badań naukowych powinny
jednoznacznie pokazywać, Ŝe dalej nie moŜemy się posunąć.
W czasie przerwy rozmawialiśmy z panem profesorem Seweryńskim m.in. o
wyprowadzaniu linii komórek macierzystych. Są to komórki organizmu człowieka,
5
które mają moŜliwość róŜnicowania się w kaŜdą inną komórkę organizmu. Mogą
stworzyć kaŜdy narząd, czyli są plenipotencjalne – po prostu mogą wszystko.
Rozmawialiśmy o tym, Ŝe wyprowadzanie takich linii komórkowych z zasady jest
czymś dobrym. MoŜna byłoby pomagać człowiekowi przez moŜliwość regeneracji
jego chorych narządów i trzeba takie badania popierać. JeŜeli jednak miałoby się to
dziać (a niestety dzieje się w róŜnych miejscach na świecie) kosztem Ŝycia innego
człowieka, tego malutkiego ludzkiego zarodka, z którego wyprowadza się takie linie
komórek macierzystych – to jest to działanie niegodziwe. Nasuwa się tutaj
sformułowanie, którego uŜywał Jan Paweł II, Ŝe „nie wszystko (…), co jest
technicznie moŜliwe, jest tym samym moralnie dopuszczalne” [przyp. red.
Kongregacja Nauki Wiary, Donum vitae, Wstęp, 4]. Umiemy stworzyć obecnie
człowieka poza organizmem matki. Umiemy – i to juŜ się dokonuje w niektórych
krajach europejskich – stworzyć hybrydę ludzko-zwierzęcą – częściowo człowieka, a
częściowo zwierzę – oczywiście na poziomie zarodkowym. Nie znaczy to jednak, Ŝe
nam wolno to robić.
Przeciwstawieniem wytwarzania linii komórkowych komórek macierzystych,
które mogą słuŜyć i które juŜ słuŜą (jedyne przypadki, w których w medycynie od
strony praktycznej mają juŜ zastosowanie komórki macierzyste). Na przykład w
Walii jest ośrodek, stosujący w medycynie regeneracyjnej komórki macierzyste
nawet w przypadku przerwania rdzenia kręgowego. Rzeczywiście jest to przyszłość
dla medycyny, ale moŜna te komórki wytworzyć z krwi pępowinowej, czyli nie
niszcząc innego ludzkiego Ŝycia. MoŜna je wyprowadzić ze szpiku kostnego dorosłej
osoby i nie niszczyć innego ludzkiego Ŝycia. Dlatego dla nas, którzy pracujemy z
człowiekiem i musimy rozstrzygać na co dzień te wszystkie dylematy w rodzaju,
kiedy człowiek umarł, kiedy moŜna uŜyć jego narząd, co moŜna w medycynie, czego
nie moŜna, co jest wyznacznikiem człowieczeństwa - to fakt, Ŝe Kościół, którego
wiara i nauka daje nam pouczenie i wskazuje, co jest dobre, co jest moralnie
dopuszczalne, a co jest złe, jest naprawdę nieocenioną pomocą. Z coraz to nowymi
problemami musimy się stykać i Kościół mozolnie pomaga w odnajdywaniu
odpowiedzi na te rodzące się pytania. Ta więź i łączność nauki, i wiary jest
najbardziej namacalna w dziedzinie nauki o człowieku, w dziedzinie medycyny.
6
Prof. dr hab. Piotr Bała: Chciałbym podziękować za moŜliwość uczestniczenia
w dyskusji osób, które reprezentują róŜne dziedziny nauki i to te bardzo silnie
dotykające człowieka i etyki. JeŜeli chodzi o konflikt wiary i nauki, jako fizyk i
informatyk, mogę wrócić do pierwszych stwierdzeń, Ŝe w pewien sposób wiara i
nauka funkcjonują w nieco innych płaszczyznach i w związku z tym odpowiadają na
inne pytania, inaczej postawione. Tutaj nie ma konfliktu. JeŜeli popatrzymy na
historię, to te konflikty, które były, bardzo często wynikały z tego, Ŝe trudno jest
określić granicę, gdzie występuje przejście, czy gdzie funkcjonuje jeden sposób opisu
rzeczywistości, a gdzie stawiamy innego rodzaju pytania. Było to związane z
postępem nauk ścisłych, z przesuwaniem coraz dalej tej granicy. Coraz więcej
potrafiliśmy powiedzieć, coraz lepiej potrafiliśmy opisać świat – tą rzeczywistość,
która nas otacza. W związku z tym obszar, gdzie stawialiśmy pytania o wiarę, był
inny. Trzeba było dostosować się do tych granic. JeŜeli popatrzymy na stawiane
pytania o początek wszechświata – w ostatnich dniach obserwujemy uruchomienie
duŜych eksperymentów w CERN-ie [przyp. red. Europejskie Laboratorium Fizyki
Cząsteczek Elementarnych], które mają przesunąć granicę naszej wiedzy o kolejne
rzędy wielkości. My pewnie nigdy nie odpowiemy do końca na to pytanie, ale
usiłujemy te granice poznania jakoś przesunąć.
Fizyka zostawia duŜo miejsca na odpowiedzi związane z wiarą, bo jeŜeli
popatrzymy na współczesne teorie fizyczne, które oparte są w duŜej mierze o
rachunek prawdopodobieństwa, to w nich miejsca na rzeczy nieokreślone – które
mogą zdarzyć się właśnie z jakimś prawdopodobieństwem – są duŜe. Paradoksalnie,
my z jednej strony rozszerzamy nasze granice poznania, a z drugiej strony nie
potrafimy odpowiedzieć na szereg pytań, które dotyczą tego obszaru, który rzekomo
dobrze znamy.
Zwłaszcza w obszarze nauk biologicznych nasza wiedza jest jeszcze mała. W
tych dziedzinach bardzo silnie posługujemy się eksperymentem, poniewaŜ jest on
jedyną sposobnością zadawania pytań i uzyskiwania odpowiedzi.
Na co dzień zajmuję się symulacjami komputerowymi, opisuję w pewien
sposób rzeczywistość. Zajmowałem się między innymi badaniem działania
7
enzymów. Okazuje się jednak, Ŝe przyrost naszych moŜliwości obliczeniowych jest
zbyt wolny i nie pozwala nam poznać rzeczywistość tak dobrze, jak to się dzieje w
eksperymencie. Okazuje się, Ŝe ta rzeczywistość – nawet doświadczalna – bardzo
mocno przekracza nasze moŜliwości i moŜliwości techniczne.
Związki przenikania się wiary i nauki są bardzo głębokie. Chciałbym zwrócić
uwagę na to, Ŝe w wielu momentach nasze poznanie, nawet naukowe, opiera się na
wierze. Wierzymy, Ŝe to, co zostało napisane w pracach, jest udokumentowane.
Coraz częściej okazuje się, Ŝe nie jest proste powtórzenie eksperymentu, mimo, Ŝe to
jest
niejako wymaganie wiedzy naukowej. Jest to trudne w przypadku
eksperymentów technicznych, ale okazuje się to teŜ problemem w eksperymentach
naukowych. Do końca nie wiemy, czy zmieniając procesor lub jeden komputer na
inny, dostaniemy dokładnie takie same wyniki. Staramy się nad tym panować, ale
wątpliwości pozostają. Te związki pomiędzy nauką a wiarą są wielopłaszczyznowe.
Widać, Ŝe są granice, które staramy się zidentyfikować, ale to nie zawsze jest takie
łatwe.
Istotnym problemem jest równieŜ stawianie pytań, które dotykają etyki. Czy
takie eksperymenty moŜna wykonywać, czy badania prowadzone w takim kierunku
są etyczne i czy naleŜy je prowadzić? W chwili obecnej potrafimy duŜo zrobić, ale
bardzo często pojawia się pytanie, czy rzeczywiście powinniśmy to robić. Jest to
pytanie, które coraz częściej nurtuje badaczy i rzeczywiście na to pytanie nie
jesteśmy w stanie odpowiedzieć bez pomocy wiary.
Ks. prof. dr hab. Wojciech Bołoz: Organizatorzy postawili prowokacyjne
pytanie: czy istnieje konflikt między nauką a wiarą? Pytanie dodatkowe brzmi: czy
między nauką a wiarą moŜliwy jest tylko konflikt, czy moŜe teŜ jakaś forma
współpracy, moŜe obojętność lub wzajemne ignorowanie się. Wydaje mi się, Ŝe
relacja między nauką a wiarą moŜe być naznaczona kaŜdą z tych postaw.
JeŜeli chodzi o konflikt, to powiedziałbym, Ŝe jego przedmiot bywa róŜny. Pan
profesor Legocki mówił o konflikcie dotyczącym sposobu interpretacji genezy
świata, początku Ŝycia na Ziemi, a takŜe rozwoju. Mnie szczególnie uderzyła część
wypowiedzi stwierdzająca, Ŝe właściwie nie znamy przyczyny, która spowodowała
8
rozwój Ŝycia na Ziemi do tak bardzo zróŜnicowanych i rozwiniętych form.
Skojarzyłem ją bowiem z tekstem na temat ewolucji człowieka, który podkreślał, Ŝe
nikt nie wie, dlaczego mózg człowieka powiększył się z 500 cm3 do 1500 cm31.
Dlaczego nastąpiła hominizacja i tak wspaniały rozwój ludzkiego mózgu? Wydaje
się, Ŝe spór między nauką a wiarą o interpretację genezy świata i Ŝycia na Ziemi jest
znaczący, nie wyzwala on jednak tak wielkich emocji jak konflikt natury etycznej, a
konkretnie konflikt dotyczący wspomnianej godności człowieka. Konflikt ten
zachodzi na róŜnych poziomach, między innymi na poziomie instytucjonalnym.
Kościół uwaŜa, Ŝe nie moŜna lepiej zabezpieczyć godności człowieka jak przez
Ewangelię Chrystusową, co moŜna rozumieć szerzej jako nauczanie Kościoła.
Wydaje się, Ŝe to poczucie Kościoła posiadania misji do obrony godności osoby
ludzkiej i jej najlepszej interpretacji jest dzisiaj przedmiotem szczególnego konfliktu.
Przykład: w ostatnim czasie dotarła do nas wiadomość, Ŝe na Uniwersytecie w
Walencji po raz pierwszy urodziło się dziecko po dokonanej celowo selekcji
genetycznej. Xavier – takie imię ma dziecko – urodził się dlatego, poniewaŜ jego brat
cierpi na bardzo złośliwą anemią. Rodzice chcąc przyjść z pomocą starszemu
dziecku,
poczęli przy
pomocy
lekarzy Xaviera – dziecko, które zostało
wyselekcjonowane z kilkunastu ludzkich zarodków. Po sprawdzeniu kodu
genetycznego wszystkich embrionów, zarodek wolny od warunkującej chorobę
mutacji genetycznej został wszczepiony do organizmu matki. Po dziewięciu
miesiącach urodził się Xavier. Urodził się dlatego, poniewaŜ moŜna będzie pobrać z
niego komórki macierzyste i przeszczepić je starszemu bratu. Został więc
potraktowany jako swoista forma lekarstwa. I tu dotykamy istoty konfliktu. Jedni
mówią: to wspaniały przykład, jak nauka przychodzi z pomocą człowiekowi,
natomiast inni – między innymi przedstawiciele Kościoła w Hiszpanii – odnoszą się
do sprawy bardziej sceptycznie. Podkreślają, Ŝe aby Xavier się urodził, trzeba było
zniszczyć kilkanaście zarodków ludzkich. Następnie, Xavier urodził się tylko po to,
Ŝeby przyjść z pomocą starszemu bratu, a więc od samego początku został
potraktowany instrumentalnie. MoŜna teŜ zapytać, jak Xavier będzie czuł się, gdy
1
Por. R. Winston, Human instinct. How our primeval impulses shape our modern lives, Bantam Books, London
2003, s. 98.
9
jako dwudziestolatek dowie się, Ŝe został potraktowany tak instrumentalnie? Jaki
będzie wówczas jego stosunek do brata? Nie jest to jednak głównym przedmiotem
naszych rozwaŜań. Przedmiotem naszych rozwaŜań jest wątpliwość, czy takie
działanie oznacza instrumentalizację człowieka, czy taki sposób sprowadzania ludzi
na ziemię jest właściwy? Dyskusja na ten temat trwa od wielu lat.
W roku 1944 Max Born, fizyk i matematyk urodzony we Wrocławiu, napisał
do swojego przyjaciela Alberta Einsteina, Ŝe trzeba by – tak jak to jest w przypadku
medyków – stworzyć międzynarodowy kodeks etyczny dla inŜynierów, aby
inŜynierowie nie byli narzędziami przemysłu i rządu. Albert Einstein odpisał mu
wówczas – na rok przed tragedią Hiroszimy – Ŝe ten pomysł nie jest dobry, a to
dlatego, poniewaŜ medycy nie osiągnęli zbyt wiele przy pomocy swoich kodeksów.
Nie wiedział, Ŝe jest prorokiem, bo niedługo potem, w Norymberdze okazało się
rzeczywiście, Ŝe medycy mieli kodeksy, ale kompletnie się nimi nie kierowali.
Wiemy, Ŝe w niemieckich obozach koncentracyjnych były robione makabryczne
eksperymenty. JeŜeli będziecie Państwo kiedyś w Waszyngtonie, warto pójść do
Muzeum Holokaustu. Są tam oryginalne kabiny, w których właśnie takie
eksperymenty były dokonywane. Jest tam między innymi kabina, w której
zamraŜano na śmierć więźniów po to, Ŝeby zbadać, jak długo człowiek moŜe
przebywać w lodowatej wodzie północnego Atlantyku. W innej kabinie pozbawiano
powoli człowieka powietrza po to, Ŝeby zbadać, jak długo lotnik moŜe przeŜyć bez
dostępu do tlenu. Patrząc z punktu widzenia nauki, były to eksperymenty owocne, z
pominięciem jednak praw i godności ludzkiej...
Profesor Green, jeden z dyrektorów Narodowego Instytutu Zdrowia w
Waszyngtonie twierdzi, Ŝe jeszcze w roku 1999 uniwersytety niemieckie i austriackie
korzystały z preparatów, z pewnych osiągnięć, które uzyskano przy pomocy
tamtych makabrycznych badań2. Mamy tutaj świetny przykład i odpowiedź na
pytanie, czy badania naukowe, czy nauka moŜe wszystko, czy jednak powinna być
ograniczona racjami etycznymi.
2
Por. R. M. Gree, The Human embryo research debates. Bioethics in the vortex of controversy. Oxford
University Press, 2001, s. 145.
10
Kiedyś zajmowałem się taką problematyką, jak etyka techniki. Pokazuje ona,
Ŝe od dwustu lat trwa fascynacja techniką. Polskie słowo inŜynier pochodzi od
francuskiego un génie – wynalazca, myśliciel, geniusz, uwaŜano bowiem, Ŝe inŜynier
to ktoś więcej niŜ Bóg, poniewaŜ Bóg stworzył nieudolne zwierzęta i człowieka,
natomiast jedna maszyna tkacka, która została wynaleziona w roku 1769 mogła
zastąpić dwustu tkaczy. Jak więc człowiek – wytwór Boga – moŜe się równać z taką
doskonałą maszyną, która potrafi zastąpić dwustu ludzi?
Problem rywalizacji człowieka z Bogiem pojawiał się w historii, czasem jednak
udaje się tę relację poprawnie ułoŜyć. JeŜeli chodzi o nauki biologiczne, to częściowo
dało
się
to
uzgodnić
w
postaci
idei
zrównowaŜonego
rozwoju.
Dzisiaj
zrównowaŜony rozwój jest prawie dogmatem Unii Europejskiej. Mówi on, Ŝe
absolutnie trzeba ze sobą uzgodnić trzy wielkie wartości: środowisko, społeczeństwo
i gospodarkę w taki sposób, Ŝeby Ŝadna z tych wartości nie ucierpiała. W
społeczeństwie jest miejsce na etykę i religię. Chodzi bowiem o to, Ŝeby tak
kształtować ludzkie postawy, by do końca nie zniszczyć naturalnego środowiska.
Konieczność współdziałania na rzecz środowiska zmusza nas do zgody i tu
widziałbym pewną moŜliwość porozumienia między nauką a wiarą. Konflikt
natomiast jest moim zdaniem dlatego, Ŝe są róŜne widzenia oraz interpretacje
godności człowieka. Czy to oznacza, Ŝe zawsze juŜ pozostaniemy w konflikcie?
Myślę, Ŝe nie.
W „Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym” Soboru
Watykańskiego II jest akapit dotyczący współpracy między Kościołem a i światem.
Sobór mówi, Ŝe Kościół przychodzi światu z pomocą w taki sposób, Ŝe podnosi i
zabezpiecza godność człowieka. Natomiast ze strony świata – jak mówi Sobór –
Kościół oczekuje, Ŝe będzie mógł przejmować język i pojęcia, które ułatwią mu
zrozumiałe dla wszystkich głoszenie Ewangelii. Myślę, Ŝe nie byłoby dobrze, gdyby
próbując odpowiedzieć na pytanie: nauka czy wiara, rozum czy wiara, opowiedzieć
się tylko za jedną ze stron. Konieczne są bowiem zarówno rozum, jak teŜ wiara. W
dialogu Kościoła ze światem i świata z Kościołem powinny być odnajdywane
właściwe sposoby postępowania. W przypadku leczenia człowieka przy pomocy
najnowszych procedur medycznych, wątpliwych jednak etycznie, trzeba wspólnie
11
poszukiwać punktu zaspokajającego oczekiwania medycyny i wymagania godności
człowieka. Mimo wciąŜ pojawiających się konfliktów na tym polu, moŜna zauwaŜyć
tendencję do dialogu i poszukiwania zgodności nauk biomedycznych i etyki. Jest to
jedyny sposób postępowania, na którym zyskują wszystkie strony: nauka i wiara, a
najbardziej człowiek.
Ks. dr hab. Maciej Bała: Czy dostrzegają Państwo w przypadku pewnej refleksji ze
strony religii – konkretnie chrześcijaństwa, które zajmuje się w ogóle tym konfliktem – pewne
moŜliwości inspirowania i kształtowania dyscyplin naukowych? Oczywiście Kościół nie moŜe
ingerować w badania naukowe, ale czy poprzez działalność Jana Pawła II lub pojawiającą się
obecność teologii na uniwersytetach, widzą Państwo sens oddziaływania na środowisko
naukowe – moŜe konkretnie nie na samą naukę, co na postawy naukowe ze strony religii? Czy
jest to sensowne,; czy raczej widzą Państwo, Ŝe powinien być tu duŜy dystans pewnej
inspiracji czy kształtowania ze strony Kościoła?
Prof. dr hab. Michał Seweryński:: Odpowiedź na to pytanie w zasadzie
została juŜ dana przez ostatniego Prelegenta. Niech mi jednak wolno będzie odwołać
się do wspomnień. W styczniu 1996 roku grupa rektorów polskich uczelni została
przyjęta przez Ojca Świętego Jana Pawła II na spotkaniu, które nazywaliśmy dumnie
„seminarium rektorów z Ojcem Świętym”. W słowie do nas skierowanym Ojciec
Święty powiedział wtedy, Ŝe człowiek nauki powinien zdawać sobie sprawę z
ograniczeń, które winien uznać i przyjąć. To się najlepiej wyraŜa w powiedzeniu:
„Nie mów wszystkiego, co wiesz, nie rób wszystkiego, co moŜesz”. OtóŜ religia
przypomina nam – kaŜdemu człowiekowi – nie rób wszystkiego, co moŜesz.
W
szczególności,
człowiek
powinien
w
poszukiwaniach
naukowych
powstrzymać się od działań, które naruszają godność osoby ludzkiej, jak to np. w
przypadku instrumentalnego traktowania ludzkich komórek zarodkowych. Godność
człowieka ma bowiem swoje źródło w Bogu, bo człowiek jest w Bogu zakorzeniony.
Taka odpowiedź wynika z istoty religii chrześcijańskiej, w której centrum znajduje
się relacja człowieka z Bogiem, polegająca na przebóstwieniu człowieka. Gdyby
człowiek nie był bezpośrednim refleksem Boga, gdyby nie miał w sobie elementu
12
nadprzyrodzonego, to moŜna byłoby go potraktować tylko jako część przyrody. Ale
przez związek z Bogiem, przez wymiar duchowy, człowiek nie jest tylko częścią
przyrody i dlatego nie moŜemy czynić go przedmiotem eksperymentów naukowych.
I to – wydaje się właśnie – chciał nam powiedzieć w swoim wystąpieniu Ksiądz
profesor. Tak to zrozumiałem i jest to w moim głębokim przekonaniu najprostsza
odpowiedź na to, czego Kościół chce od uczonych, a co przypominał nam we
wspomnianym wystąpieniu Ojciec święty.
W tym momencie wydaje mi się uzasadnione przywołanie jeszcze jednego
przeŜycia. OtóŜ w roku 2006, wspólnie z Panem profesorem Legockim, byliśmy w
Kioto na forum Science, Technology, Society – czyli na światowym spotkaniu
uczonych, polityków i liderów Ŝycia gospodarczego. Przedstawiłem tam referat na
temat roli uniwersytetów w XXI wieku, podkreślając właśnie o etyczne aspekty
uniwersyteckiej działalności badawczej i edukacyjnej. Ale ten wątek nie wzbudził
większego zainteresowania słuchaczy, bo dzisiaj w nauce liczy się przede wszystkim
jej efektywność i płynące z niej korzyści materialne. Dlatego tak trudno powstrzymać
badaczy przed wejściem na drogę obiecująca takie korzyści, argumentami natury
etycznej, które czerpiemy z wiary, Ŝe nie jesteśmy panami świata, lecz podlegamy
prawu boŜemu. Mówienie czegoś takiego jest wyzwaniem wobec nauki,
odrzucanym przez badaczy nie uznających praw boŜych. Owszem, dzisiaj czasami
się słyszy, Ŝe gdyby Einstein wiedział do czego doprowadzi jego odkrycie,
gdybyśmy wiedzieli, jakie konsekwencje pociągnie za sobą energia atomowa, to
moŜe by się ludzie wtedy powstrzymali, ale jest to tylko przypuszczanie. Mimo to
naleŜy badaczom przypominać: „Nie rób wszystkiego, co moŜesz…”
Prof. dr hab. Andrzej Legocki: Jakkolwiek relacje pomiędzy światem nauki i
wiarą chrześcijańską stanowią obszar wartości podlegających stałym uzupełnieniom,
w kilku fundamentalnych kwestiach etycznych odwołują się one do tych samych
wartości. NaleŜy do nich uszanowanie godności ludzkiej – zasada, od której nie
moŜe być odstępstwa. MoŜna sobie dziś zadać pytanie, czy rozwój nauki moŜe
doprowadzić do zmniejszenia istniejących róŜnic i zbliŜenia stanowisk pomiędzy
sferą wiary i obszarem nauki?
13
W roku 2003 brałem udział w sympozjum w Watykanie upamiętniającym 400lecie Academia del Lincei. Uczestniczyło w niej wielu wybitnych przedstawicieli
świata nauki, a takŜe kilkunastu kardynałów i dostojników Kościoła. Tematykę
konferencji
wypełniły
juŜ
wtedy
gorąco
dyskutowane
kwestie
komórek
macierzystych. Przedstawiono trzy wykłady omawiające ówczesny stan wiedzy oraz
stanowisko Kościoła na tę niezwykle waŜną, ale i złoŜoną kwestię. Referaty i
dyskusja, która po nich nastąpiła były waŜnym przyczynkiem dla osiągnięcia i
spopularyzowania stanowiska duŜej zgodności, iŜ komórki macierzyste niespornego
etycznie pochodzenia (np. z krwi pępowinowej) mogą odegrać waŜną rolę w
diagnostyce medycznej i terapii.
Inną sprawą, która w ostatnich latach stale przewija się w dyskursie pomiędzy
światem nauki i Kościołem, jest pogląd na ewolucję. Oświadczenie Ojca Świętego
Jana Pawła II, który powiedział, Ŝe teoria ewolucji jest czymś więcej niŜ tylko
hipotezą naukową, otworzyło konstruktywny dialog, jak interpretować fakty
gromadzone przez naukę bez ingerowania w sferę osobistych przekonań religijnych.
W seminariach prowadzonych przez Ojca Świętego w Castel Gandolfo, które
dotyczyły
teorii
powstania
Wszechświata,
brało
udział
wielu
wybitnych
astrofizyków, matematyków i fizyków teoretyków z róŜnych państw, w tym równieŜ
z Polski. WaŜnym oświadczeniem Watykanu z czasów pontyfikatu naszego papieŜa
był głos w sprawie Galileusza. Zostało ono przyjęte przez cały świat naukowy jako
doniosły akt posługi prawdzie, który Kościół miał odwagę ustami PapieŜa wyrazić.
W dyskusji padła tutaj wzmianka o róŜnorodności biologicznej. Rzeczywiście,
bogactwo form Ŝycia na Ziemi jest jednym z najbardziej ujmujących jego
przymiotów. Podstawą róŜnorodności biologicznej jest pojawienie się płci wśród
organizmów wyŜszych mniej więcej miliard lat temu. Dzięki temu przy powołaniu
kaŜdego organizmu dochodzi do tasowania zasobów genowych osobników
macierzystych i ojcowskich. Powstaje unikalna i niepowtarzalna w przyrodzie
kombinacja genów – znacznik osobniczy kaŜdego stworzenia.
Dr Anna Gręziak: Myślę, Ŝe nie tylko jest potrzebna nauka Kościoła, która
wskazuje we wszystkich dziedzinach Ŝycia – w tym równieŜ w dziedzinie badań
14
naukowych – te granice, o których mówiliśmy i podkreśla godność człowieka.
Dlaczego to jest konieczne? Dlatego, Ŝe inne dokumenty świeckie, jak np.
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, równieŜ mówią o godności człowieka, o
tym, Ŝe ma on przyrodzone prawo do Ŝycia itd. – wyróŜnia jakoś ten gatunek
biologiczny spośród innych dla wskazania potrzeby szczególnej ochrony i
obdarzenia szczególną godnością. Jednak ci wszyscy, którzy uznają rację i chcą się
kierować wskazaniami choćby Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, to są
równieŜ ludzie, którzy chcą zrelatywizować samo pojęcie „człowiek” dla własnych
potrzeb. To znaczy, jeŜeli jest jeszcze nieurodzone dziecko, które ma wadę
genetyczną, to w oczach tych ludzi przestaje ono tej deklaracji podlegać. To juŜ nie
jest człowiek, któremu naleŜy się godność. JeŜeli jest to osoba w stanie
wegetatywnym z powodu jakiejś choroby czy urazu, to juŜ nie jest to ten człowiek,
któremu się naleŜy godność zapisana w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Kościół natomiast wskazuje jednoznacznie na to, Ŝe właśnie poprzez Ducha BoŜego,
poprzez to, Ŝe człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo BoŜe – niezaleŜnie
od połoŜenia, w jakim znajduje się ten człowiek, niezaleŜnie od kondycji, w jakiej
jest, od dziedzictwa genetycznego czy od stanu świadomości – temu człowiekowi
ochrona (naleŜna gatunkowi) naleŜy się. Dlatego te wskazania dla uczonych,
określające granice wolności badań naukowych, są konieczne.
Musimy równieŜ pamiętać o wzajemnej wymianie myśli i doświadczeń. OtóŜ
dla nauczania Kościoła potrzebna jest wiedza i doświadczenie świeckich naukowców
równieŜ po to, Ŝeby Kościół mógł się jednoznacznie wypowiedzieć w jakiejś kwestii.
Jest konieczność udziału naukowców w wypracowywaniu stanowiska, które jest
nauczaniem Kościoła w odniesieniu do tych waŜnych problemów. Tu na przykład
takim pomocnym wsparciem kolejnych papieŜy jest Papieska Akademia Pro Vita,
której pierwszym prezesem i załoŜycielem był prof. Jérôme Lejeune, odkrywca
trisomii chromosomalnej, odpowiedzialnej za chorobę Downa.
Ks. dr hab. Maciej Bała: MoŜe jeszcze jedno pytanie do fizyka. Bardzo popularna
ostatnio ksiąŜka Richarda Dawkinsa mocno krytykuje jakiekolwiek relacje między religią a
nauką, twierdząc Ŝe nauka wcześniej czy później wyeliminuje problem Boga. To jest pytanie,
15
które pojawia się niejednokrotnie właśnie w naukach fizykalnych (wszystkie te badania: wielki
zderzacz, teoria Wielkiego Wybuchu), czy kiedykolwiek „złapiemy Pana Boga za nogi” i
powiemy, Ŝe On jest lub Ŝe Go nie ma? Czy rzeczywiście te badania nie są w stanie dać
jednoznacznej odpowiedzi człowiekowi, czy Bóg jest, czy Go nie ma?
Prof. dr hab. Piotr Bała:: Dotychczasowe eksperymenty pozwalają nam
przesunąć granicę poznania o kolejne ułamki centymetra czy ułamki sekundy w skali
od tego Wielkiego Wybuchu, ale obecnie chyba nikt nie ma Ŝadnych wątpliwości, Ŝe
będziemy się przesuwali z coraz większym trudem o kolejne rzędy wielkości, ale do
końca nie dojdziemy. Istnieje więc miejsce, które trudno nam jest poznać.
Z drugiej strony, jeŜeli popatrzymy na fizykę, to mamy szereg modeli, które
opisują nam róŜne skale wielkości – właśnie ten świat mikro, to co się dzieje na
poziomie komórki. Okazuje się, Ŝe my nie do końca rozumiemy przejście między
jednym a drugim opisem. Mamy pewne wskazówki, potrafimy wyprowadzić pewne
równania,
natomiast
okazuje
się,
Ŝe
rzeczywistość
jest
trochę
bardziej
skomplikowana i to, co gdzieś, w jakichś „przejściach granicznych” nam ginie, nad
tym nie panujemy.
Nowoczesne teorie te, które są obowiązujące od stu lat – te tworzone przez
wspomnianych tutaj: Einsteina, Plancka – nadal pozostawiają bardzo wiele kwestii
niewyjaśnionych. Mamy ogólną teorię, natomiast jeŜeli przechodzi do szczegółów,
trudno nam jest to opisać. Pan Profesor Legocki wspominał tutaj o komplikacji
organizmów, o białkach i enzymach. Okazuje się, Ŝe w wielu organizmach enzymy
czy białka są bardzo podobne, natomiast te w przypadku człowieka są najbardziej
skomplikowane. Do końca nie wiemy, dlaczego one są aŜ tak duŜe. Wiemy, jaką rolę
pełnią, znamy cześć reakcji chemicznych, natomiast dlaczego one wyglądają tak, a
nie inaczej – to są to nadal otwarte pytania i – jak się okazuje – gdy poznajemy coraz
więcej, to zamiast mieć mniej pytań, - pojawiają się coraz to nowe. To nie jest tak, Ŝe
wraz ze zgromadzeniem wiedzy, tak zwane obszary „białe”, których nie rozumiemy,
są coraz mniejsze. Często my je identyfikujemy i okazuje się, Ŝe ta biała plama, której
nie rozumiemy, jest jeszcze większa niŜ nam się to wydawało.
16
Ks. dr hab. Maciej Bała: Jeszcze poprosimy o podsumowanie Księdza profesora
Bołoza.
Ks. prof. dr hab. Wojciech Bołoz: Odpowiadając na pytanie, czy wiara daje
motywację
do
rozwoju
nauki,
rozróŜniłbym
poziom
indywidualny
oraz
instytucjonalny. Na poziomie indywidualnym inspiracja religijna jest moŜliwa,
poniewaŜ ludzie kierują się rozmaitymi motywami podejmując naukowy wysiłek.
Natomiast na poziomie instytucjonalnym jest miejsce dla nauki, istnieje przecieŜ
ponad dwieście katolickich uniwersytetów, jednak zasadnicza funkcja Kościoła jest
inna. Kościół jest instytucją zbawienia i powinien przede wszystkim pomagać
człowiekowi spotkać Boga i zjednoczyć się z Bogiem. Popieranie nauki w Kościele
powinno odbywać się w ramach tej funkcji. Był czas, Ŝe Kościół miał monopol na
naukę, a zakładanie uniwersytetów miało charakter cywilizacyjny i zbawczy. Dziś
jednak nauka sama rozwija się bardzo dobrze. To czego dziś nauka potrzebuje od
Kościoła, to funkcja krytyczna. Kościół dziś słuŜy najlepiej nauce, pełniąc wobec niej
funkcję krytyczną i refleksyjną, gdy inspiruje naukowców, którzy są motywowani
finansowo i ambicjonalnie, do refleksji, czy to wszystko, co robią, słuŜy
rzeczywistemu dobru człowieka.
Ks. dr hab. Maciej Bała: Kończąc pozostajemy z tym, co powinno zawsze pozostać
w poznaniu naukowym, a mianowicie z pewnym niedosytem i pragnieniem kolejnych pytań,
kolejnych spotkań. Wszyscy jesteśmy wdzięczni Państwu za obecność i za inspirację nas do
dalszego poszukiwania.
Dziękujemy Państwu serdecznie.
17