Katie

Transkrypt

Katie
Reportaż Literacki
Julia Ziemińska
III LO im. C. K. Norwida w Zamościu
ul. Kilińskiego 15
22-400 Zamość
Niewidzialna wojna
Miliony ludzi nie jest w stanie pojąć tego, jak wygląda wojna Jedynym
sposobem na zrozumienie prawdziwego dramatu wojny są historię tych, którzy
stawiają jej czoło dzień w dzień. Katia jest Ukrainką, ale na stałe mieszka
w Zamościu. Do Polski przyjechała na studia, miała wtedy 17 lat .
W tym samym wieku przyjęła chrzest i postanowiła rozwijać swoją wiarę,
dlatego czynnie działała w ruchu chrześcijańskim. W czasie z jednych
ze spotkań poznała swojego przyszłego męża. Razem założyli rodzinę i mają
troje dzieci, najstarsze chodzi już do liceum. Katia nie wygląda na swój wiek,
sprawia wrażenie o wiele młodszej. Ociepla swój wizerunek schludnym ubiorem
i staranną fryzurą. Zaraża optymizmem wszystkich wokół. Należy do osób,
które uwielbiają się rozwijać. Katia maluje, szyje, gotuje, interesuje się sztuką
i architekturą, a w ostatnim czasie zaczęła także uprawiać sport. Rodzina
odgrywa w jej życiu ogromną rolę i poświęca jej większość swojego czasu.
Jak najczęściej stara się jeździć do Kijowa, aby odwiedzić swoją mamę
oraz brata. Tam właśnie słucha opowieści i widzi na własne oczy, jak wygląda
tam życie przeciętnych obywateli.
…
W czasie jednej ze swych podróży do stolicy Ukrainy Katia została poproszona
przez swojego dawnego znajomego o przysługę, jaką było odwiedzenie
pewnego bezdomnego, którego podpalono i leżał w szpitalu. W czasie wizyty
poznała
historię pacjenta, który leżał
obok bezdomnego. Był młody
i przystojny, bardzo zdolny; z zawodu był lekarzem – wspomniała z uśmiechem
Katia. Miał żonę, z którą oczekiwali dziecka. Był na froncie. Jechał furgonem
i zbierał po drodze rannych. W czasie tej podróży młody lekarz sam odniósł ranę
i dołączył do grona osób, któremu wcześniej pomagał. W pewnym momencie
samochód nieoczekiwanie wybuchł. Nie do końca wiedział, co było przyczyną
eksplozji, prawdopodobnie mina. Jego i kilku innych ludzi wyrzuciło na śnieg.
Nie byli w stanie uciec z miejsca wypadku, gdyż odnieśli poważne rany.
Żaden nie widział nikogo przez śnieg. Z czasem odzywało się coraz mniej
osób…- mówił lekarz. Na mrozie leżał całą noc. Nad ranem odnalazła ich grupa
separatystów. Poszczęściło mu się, gdyż kiedy dowiedzieli się o zawodzie
mężczyzny, odesłali go do szpitala. Resztę po prostu rozstrzelano.
Kiedy opowiadał tę historii Katii, nie miał już dłoni i stóp. Amputowano
mu je, gdyż przez tą pamiętną zimną noc kończyny zdążyły mu odmarznąć.
Stał się człowiekiem niepełnosprawnym, niezdolnym do wykonywania zawodu,
ojcem, który nie będzie w stanie trzymać swojego dziecka w dłoniach…
oraz osobą z obrazami w głowie, które będą go prześladowały do końca życia.
Z podobnymi wspomnieniami żyje ogromna ilość ludzi na Ukrainie.
Nie ominęły one nawet dzieci, które przyjechały do Zamościa na wycieczkę,
dzięki realizacji projektu pomagającego ofiarom wojny na wschodzie. Katia
została poproszona wówczas o pomoc w oprowadzaniu grupy młodzieży
ze względu na to, iż dobrze zna język ukraiński i rosyjski. Niezwykle poważne
były te dzieci. Jedną dziewczynkę udało nam się z mężem pocieszyć,
gdy kupiliśmy jej wianek. Uśmiechnęła się wtedy pierwszy raz tego dnia.
Kiedy szli obok zamojskiej fortyfikacji, trwały w tym czasie pokazy rycerskie.
Jedną z atrakcji jest strzelanie z armat. Gdy padły pierwsze strzały, wszystkie
dzieci odruchowo się skuliły z
przerażeniem. Miały już w to nawyku.
W ich codzienności zapewne trzeba się kulić co chwilę.
…
Życie na froncie jest strasznym przeżyciem, jednak wojny nie odczuwa
się jedynie przy wschodniej granicy Ukrainy. Ją odczuwa się w całym kraju.
Konflikt toczący się już od paru lat, odciska swoje piętno na życiu zwyczajnych
tamtejszych mieszkańców.
Idąc na zakupy do supermarketów, napotyka
się na zbiórki dla żołnierzy walczących na froncie na sprzęt wojskowy.
Jak się okazuję Nie chodzi tu o broń, czy mundury, ale o podstawowe rzeczy
jak koce, kaski i żywność. Fundusze na uzbrojenie uzyskuje się w inny sposób.
Emerytom odlicza się 15% z renty, które przeznaczane są na wyżej wymieniony
cel. Mamie Katii nie wystarcza na opłacenia mieszkania, mimo tego że nadal
pracuje na emeryturze. Dodatkowo ceny drastycznie wzrastają i nieraz zdarzają
się przypadki, że ludziom po prostu nie wystarcza pieniędzy na jedzenie.
A kto staje się żołnierzem? Szesnastoletni chłopcy, którzy skończyli nauczanie
podstawowe ( na Ukrainie obowiązuje dziesięcioletni system szkolnictwa).
Ludzie, aby uchronić swoje dzieci przed wysyłką na front, wysyłają je na studia
najczęściej do Polski. Ta młodzież nie jest nader odpowiedzialna lub obeznana
w życiu bardziej niż tutejsza młodzież w ich wieku. Niczym się nie różnią
i niektórym bardzo ciężko jest się przyzwyczaić do nowego życia.
…
Katii nie jest łatwo o tym wszystkim słuchać, a tym bardziej opowiadać,
ale uważa że jest to jej obowiązkiem. Przeżywa wszystkie historie.
Wie, przez jaki trud muszą przechodzić wszyscy ludzie mieszkający na Ukrainie
i niestety wie jaki stosunek ma część Polaków do Ukraińców. Ma o tym pojęcie,
bo kiedy przyjechała do Polski by uczyć się języka, nie była traktowana dobrze.
Była poniżana i wyśmiewana, ale nie poddała się. Nie może czuć się do końca
szczęśliwa bo wciąż pamięta, w jakiej sytuacji znajdują się jej przyjaciele
i rodzina. Martwi mnie to, że ludziom z innych krajów los Ukrainy jest obojętny.
Konflikt zdaje się dla nich niewidzialny, niewidzialni ludzie giną codziennie
od niewidzialnych kul.