Rozdział 27 - WordPress.com
Transkrypt
Rozdział 27 - WordPress.com
Rozdział Dwudziesty Siódmy - Życie jak w bajce By Rick Obudziłam się dość wcześniej niż zwykle może powodem był stres nie wiem sama, otwierając oczy widziałam Lili która była wesoła od ucha do ucha. - Coś się stało? - mówiłam zaspanym głosem. - Właściwie to nic, oprócz? - chichotała Lili. - Oprócz czego, co się stało? - mówiłam patrząc na Lili. - No właściwie to nic prócz tego że nasza mama cię przewinęła. - śmieje się Lili. - Naprawdę nie wierzę w to, ciągle śnię. Wzięłam jeden głęboki wdech i uszczypnęłam się w rękę, ból był nie wielki który odczułam ale chyba to oznaczało iż nie śpię, wstałam z łóżka ubrałam na siebie dżinsowe spodnie oraz krótki T-shirt w trakcie ubierania się rozmawiałam to jeszcze z Lili dowiedziałem się jedynie tyle iż mama nie była zadowolona z mojego wypadku. Powoli idąc do salonu czułam iż moje serce zaczyna przyspieszać i bić coraz mocniej jak w jednym z klubów z muzyką techno, nie mogłam spojrzeć w oczy mamy po tym co zrobiłam zwiesiłam głowę nisko i czekałam cierpliwie. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. - Urszulo powiedz mi tak szczerze czy masz jakieś problemy fizjologiczne? - pytała mama. - No, chyba nie mamo. - odpowiedziałam. - Więc co z tobą się dzieje Ula? - pytała mama. - Mamo ja po prostu chce czasami być dzieckiem czy to coś złego? - mówiłam nadal nie patrząc mamie w oczy. - Ula raczej nie jest to coś złego ale dziwnego, chciałam abyś wyrosła na dużą i odpowiedzialną dziewczynę. - Ale mamo, ja jestem odpowiedzialną dziewczyną tylko w nocy chce wrócić do czasów dzieciństwa. - Muszę się poważnie zastanowić nad tym. - Dziękuje. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju aby spakować się na kolejny dzień szkoły. Przygotowałam plecak do pakowania, otworzyłam szafkę i zaczęłam pakować najróżniejsze podręczniki przypominając sobie jakie to mam lekcje moje czynności przerwał telefon który wibrował na szafce na ekranie rozmówcy było napisane "Wojtek" bez zastanowienia wcisnęłam zieloną słuchawkę przykładając telefon do ucha. - Cześć, Ula słuchaj czy jesteś już w szkole? - Nie, a o co chodzi? - No bo wiesz, możemy razem pójść do szkoły. - Mówisz, poważnie? - zakryłam ręką telefon i zaczęłam piszczeć ze szczęścia po chwili wróciłam do rozmowy mając uśmiech na twarzy. - Jesteś nadal Ula? - Tak musiałam coś zrobić. - No dobrze będę za dziesięć minut pa. Momentalnie jak wicher udałam się do łazienka gdzie zaczęłam czesać włosy i jednocześnie malować usta jedną z moich pomadek, pominę to że zmieniłam swój ubiór oraz wzięłam plecak żegnając się z mamą. Czekałam jeszcze chwilę przed domem na wojtka może z jakieś trzy minuty ale było warto kiedy go zobaczyłam moje serce podskoczyło a radość która mnie wypełniała była nie do opisania - Długo już tu czekasz? - mówił, zdyszany Wojtek. - Chwilę, dopiero co przyszłam. - odpowiedziałam bez namysłu. - Więc, idziemy do tej szkoły czy nie? - wyrwał Wojtek. - Oczywiście, że tak. - odparłam Idąc tak dłuższą chwilę przez niezręczną ciszę którą trzeba było jakoś przerwać lecz nie zdążyłam przerwał ją Wojtek. - Więc co masz pierwsze. - zapytał Wojtek - Poligrafię, więc chyba nic tak strasznego, tutaj chyba się rozstaniem co? - mówiłam, udając smutek w głosie. - Chyba tak ale mam coś dla ciebie abyś długo nie tęskniłam zamknij oczy. Zamknęłam oczy chodź chciałam podejrzeć co ma dla mnie kiedy poczułam jego wargi na moim prawym policzku oniemiałam i cała się zaróżowiłam, to było bardzo słodkie ze strony Wojtka lecz tę chwilę przerwał nam dzwonek zwiastujący lekcję. Usiadłam jak to zwykle w ostatniej ławce, wykładowca niestety przynudzał swoimi wykładami więc postanowiłam wyjąć telefon i trochę popisać z Wojtkiem. - 'Cześć jak tam u ciebie lekcja mija u mnie nuda po całemu?' - 'U mnie tak samo, nie spodziewałem się że ten dzień będzie tak ponury.' - 'To co zrobiłeś na korytarzu było słodkie ' - 'Nie przesadzaj to taki koleżeński buziak ' - 'No nie wiem, będziesz miał może czas po lekcjach?' - 'Pewnie że tak muszę kończyć widzę iż wykładowca coś podejrzewa, do zobaczenia ' Odczytując tego SMS-a zauważyłam że wykładowca zaczynał już kończyć swój monolog, dostaliśmy parę ćwiczeń do wykonania które starczyły do końca lekcji, na kolejne SMS-y Wojtek mi nie odpisał podczas innych zajęć widocznie był zajęty, poczekałam na niego po wszystkich zajęciach. - Więc gdzie chciałaś byś spędzić czas? - powiedział Wojtek patrząc na mnie. - Myślałam o pewnej kawiarni mają tam dobrą kawę a przyda nam się chociaż jedna filiżanka po takim nużącym dniu. - odpowiedziałam. - No dobrze ale tym razem ja stawiam. - zaśmiał się Wojtek. - No dobrze skoro tak chcesz. - odpowiedziałam też śmiejąc się. Wsiedliśmy do jednej z kawiarni po wejściu można było poczuć klimat dawnych lat, schodząc na dół po schodach do piwnicy jak do jakiegoś podziemnego korytarza, było słychać łagodne tony muzycznego jazzu, usiedliśmy przy jednym ze stolików jedna z młodych kelnerek podała nam kartę, starłam się wyszukać jedną z najtańszych kaw aby nie naciągać Wojtka na duże koszty. - Więc co zamawiasz? - zapytał się Wojtek nie odrywając nosa z menu. - Yyy, espresso. - powiedziałam, po krótkiej dedukcji iż ta kawa jest jedną z tańszych. - No dobrze ja natomiast wezmę Irish coffee. - powiedział Wojtek. Chwilę zerknęłam na menu i zobaczyłam iż kawa była z whisky. - Wojtek ty masz już osiemnaście lat? - zapytałam nie dowierzając. - Tak, wiem że po mnie tego nie widać wiesz wyglądam jak młody bóg. - zaśmiał się Wojtek - To prawda Wojtek ale czemu nie zaprosiłeś mnie na swoją osiemnastkę. - prychnęłam trochę udając i jednocześnie się śmiejąc. - No weź, Ulka wtedy jeszcze nie znałem ciebie tak dobrze ale teraz wiem że jesteś super dziewczyną. - Masz jakieś hobby? - zapytałam się patrząc w jego oczy. - Tak, szybownictwo wiesz mój ojciec jest pilotem i miałem zamiar iść w jego ślady ale przede mną jeszcze długa droga, a ty jakie masz? - odpowiedział Wojtek - Na pewno dasz sobie radę, Nie mam za dużo hobby jedynie czasami zbieram pluszaki jak jakieś wygram czy dostanę. - mówiłam, bo przecież nie powiem mu że bycie dzieckiem jeszcze uzna mnie za wariatkę. - Pluszaki mówisz to musi być fajne hobby musisz mi kiedyś pokazać swoją kolekcję. - mówił Wojtek. - Ty też masz fajne hobby muszę kiedyś przyjść zobaczyć twoje hobby na żywo. powiedziałam. - Pewnie że musisz może też się zarazisz nim jak ja od mojego taty. - mówił wojtek. Rozmawialiśmy tak przez dłuższy czas o różnych rzeczach popijając razem kawę, pewnie wyglądaliśmy jak para narzeczonych siedzących i dobrze dogadujących się ze sobą ale trzeba było wracać do domu przynajmniej będę miała miłe wspomnienia pomyślałam sobie opuszczając tą zaskakującą kawiarnie. Wróciłam do domu gdzie czekała na mnie Lili pytając tylko parę razy 'Jak było, jaki jest?'. - Śledzisz mnie czy coś? - śmiałam się. - Nie po prostu siedzę w twojej głowie i wiem co myślisz. - śmiała się lli. - Więc jest miły czarujący i bardzo uprzejmy. - mówiłam do Lili. - Opowiadają dalej. - mówiła Lili. - Miło nam się rozmawiało w kawiarni poznałam go trochę, jego hobby. - mówiłam a mój uśmiech nie schodził z ust. - Więc Ogólnie jest miłym facetem. - odpowiedziała Lili.