masz 18lvl i loszke taką w chuj że aż sie posrać można

Transkrypt

masz 18lvl i loszke taką w chuj że aż sie posrać można
e886
>masz 18lvl i loszke taką w chuj że aż sie posrać można
>no właśnie
>posrać
>Wracasz se do domku tuptuptup
>i tramwajkiem czuczuczu
>i niby wszystko spoko
>no i tak se gaadasz z tą loszą i śmieszkujesz
>zostało z 10 przystanków
>se myślisz kurde fajnie by usiąść było
>i tu nagle
>czas zwalnia
>głosy cichną
>czujesz lekkie swędzenie w jelicie
>słyszysz jakby coś Ci popierdalało w brzusiu
>i nagle
>odezwał się on
>Kraken jebany
>Właśnie przypomniałeś sobie że ostatnio poniósł Cię melanż i zjadłeś troche dużo orzeszków i w chuj coli
>W ciągu paru sekund myślisz nad swoim życiem
> i że to wydarzenie może je na zawsze zmienić
>Bo zostało 10 minut drogi tramwajkiem i 15 pieszo
>a krakenowi tak trochę mniej
>czas wraca do normy, ludzią wraca głos, loszka zaczyna nawijać
>a Ty stoisz jak wryty
>ona pyta co jest
>Ale Ty wiesz że ona już jest bo wyczułeś w jej głosie ukryty smuteczek spowodowany wiedzą o Twoim ostatnim melanżu
>jedyne co dostała w odpowiedzi od Ciebie to spojrzenie pełne bólu, smutku, i cierpienia
>Wiesz że musisz kurwa działać
>Obczajasz sokolim wzrokiem czy nie ma miejsca do siedzenia
>ni chuja
>sprawdzasz pozostały czas na apce
>robisz szybkie obliczenia
>nawpierdalałeś orzeszki a mamke mówiła że to dobrze na mózg robi
>doszedłeś do wniosku że misja może zakończyć się niepowodzeniem
>szepczesz o tym loszce na ucho, czujesz się jakbyś się z nią żegnał
>prawie Ci z oczu pociekło
>i z dupy jeszcze bardziej prawie
>każdy przystanek jest równoznaczny kolejnym centymetrom pokonanym przez krakena w krainie gównem płynącej
>jeszcze jeden przystanek
>przygotowujesz się psychicznie na moment wyjścia
>jak żołnierze przed wyjściem na plażę omaha
>trzymasz loszkę za rękę
>ona powtarza że dasz radę
>Ty też to powtarzasz ale powoli brakuje Ci sił
>czujesz jakby ten karakan wysysał z Ciebie całą energię
>słyszysz dźwięk
*DING DONG - Przystanek Grotkowska*
>ten dźwięk jest dla Ciebie jak nowa płyta zbuka
>wszystkim czego pragniesz
>drzwi się otwierają
>widzisz prostą ulicę wiodącą do celu
>czujesz jakby próbowała Cię wyzwać na pojedynek
>akceptujesz wyzwanie
>z prędkością murzyna uciekającego z plantacji bawełny zapierdalasz jak najszybciej
>obok biegnie Twoja wybranka dopingując Cię i chwaląc każdy kolejny krok
>pokonałeś 1/3 trasy i staje się to czego się obawiałeś
>znajomy swęd w jelitku
>kraken dorzucił kolejne orzeszki do kotła
>stajesz w miejsciu i ściskasz poślady bo wróg czycha u bram mordoru
>wiesz że jesteś postawiony przed dylematem
>iść ze ściśniętymi pośladami przez 10 minut które wydają się wiecznością
>czy szybko załatwić sprawę pod podstawówką obok i mieć wyrzuty do końca życia bo wiesz że szkoła nawet spoko
>postanawiasz wyruszyć w drogę ale zmieniasz cel
>ustawiasz giepeesa w ryju na dom Twojej loszki, jest bliżej o parę minut
>a minuty są tu niczym godziny
>pewnym krokiem ruszasz w bój
>każdy krok jest dla Ciebie obelgą dla krakena
>wierzysz że Ci się uda
>Twojej loszce oczy się łzawią ze wzruszenia
>zaczynasz w głowie nucić muzykę z Rockiego
>zostały 2 minutki do kibelka
>zaczynasz puszczać bąki
>możliwe że mokre
>wiesz teraz jak to jest mieć mokro
>zawsze jakiś plus
>zwalniasz, bo czujesz że w tych ostatnich milimetrach krakena drogi, Twoje chodzenie bardziej mu pomaga niż przeszkadza
>Twoja loszka która poszła otworzyć drzwi, widząc to, zawraca biegiem do Ciebie i bierze Cię za rękę,
>Drugą ręką dosłownie trzymasz się za swoją czarną perłe żeby nie wyleciał kraken
>bronisz wyjścia jak Petru mównicę
>wchodzisz przez drzwi
>to już zaraz
>po wejściu orientujesz się że coś jest nie tak
>kurwa
>kibel jest na 3 piętrze (serio)
>pierdolisz to i wbiegasz jak najszybciej możesz
>loszka krzyczy do Ciebie żebyś tego nie robił bo to zbyt niebezpieczne
>po drodze rozpinasz płaszcz i spodnie
>czujesz że kraken rozpoczął akcję ewakuacyjną
>wyszło już pare centymetrów
>wjeżdzasz z buta do kibla
>już prawie bez spodni
>siadasz na kiblu
>pozwalasz mu wyjść
>to lepsze niż orgazm
>nie da się tego opisać słowami
>ale da się dopowiedzieniem że zapchałeś jej kibel i musiałeś uciskać gówno szczotką do kibla
>czujesz że to był dzień który zapamiętasz do końca życia
>żeby przekazywać następnym pokoleniom swoje nauki
ZAWSZE miej drugą parę gaci przy sobie
Zrodlo: http://wklej.se/e886