Karpacki Przegląd Gospodarczy
Transkrypt
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Nr 2(11)/2011 marzec-kwiecień Karpacki Przegląd Gospodarczy Karpatský Hospodársky Prehľad Czasopismo bezpłatne ISSN 2081-2183 Jedenasty numer czasopisma współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013 Polska-Słowacja Turystyka Słowacy chcą inwestować w Polsce i w Czechach Największa spółka działająca w branży turystycznej na Słowacji, Tatry Mountain Resorts, a.s. (TMR) zainteresowana jest ośrodkami narciarskimi po polskiej stronie Tatr, a także w czeskich Karkonoszach. Spółka w ostatnich latach zwiększyła pojemność przewozową kolejek o ponad 10 000 osób/godz., ilość naśnieżanych stoków powiększyła się o ponad 100%. Tylko przed ostatnim sezonem zimowym inwestycje wyniosły ponad 25 mln euro. górskich po polskiej stronie Tatr. TMR chce przejąć spółkę Polskie Koleje Linowe. Ich właściciel Polskie Koleje Państwowe potwierdził chęć prywatyzacji i czeka na wycenę spółki PKL przez ekspertów. PKP nie ustaliły jeszcze sposobu sprzedaży Polskich Kolei Linowych. Spółka TMR zakupem PKL po północnej stronie Tatr Wysokich planuje jak najlepiej wykorzystać synergię wynikającą z funkcjonowania ośrodków turystycznych po obu stronach gór. - Spółka TMR wysłała oficjalne pismo do PKL z informacją, że jest 4 Rozmowa Samoloty w szufladach Jacek Stachiewicz 8 Edukacja Studenckie sukcesy i ich marnowanie Jacek Stachiewicz 10 Gospodarka Sektor lotniczy zapomniał o kryzysie Adam Cyło 12 Gospodarka Integracja zamiast dezintegracji Adam Cyło 14 Rozmowa Miałem satysfakcję… Jacek Stachiewicz 16 Współpraca transgraniczna Karpacki Horyzont Adam Cyło 18 Współpraca transgraniczna Karpacki Horyzont 2020 Marek Ungeheuer 20 Współpraca transgraniczna Karpaty mają swoją specyfikę Marek Ungeheuer 21 Współpraca transgraniczna Miliony czekają Adam Cyło 22 Rolnictwo Słowacy nadal chcą ochrony Przemysław Pietrzyk 23 Rolnictwo Cena ziemi znów w górę Anna Ryznar 26 Fundusze Klejnot w kłopotliwej oprawie Jacek Stachiewicz 29 Polityka Myśli nieokrzesane Jacek Kiczek NCTSwP 30 Spółka od lat inwestuje w ośrodki narciarskie na Słowacji i, jak się ostatnio okazało, ma poważne plany dotyczące rozwoju także ośrodków Spółka Tatry Mountain Resorts S.A. (www.tmr.sk) jest największym podmiotem w dziedzinie turystyki na Słowacji, posiada i prowadzi ośrodki narciarskie oraz hotele w Tatrach Niskich i Wysokich. Należą do niej ośrodki Jasna Tatry Niskie, oraz hotele Grand Jasná, Tri studničky i Ski Záhradky, z kolei w Tatrach Wysokich spółka TMR posiada i prowadzi ośrodki Tatranská Lomnica, Starý Smokovec i Liptovská Teplička, oraz hotele Grandhotel Praha Tatranská Lomnica i Grandhotel Starý Smokovec. Do dziś firma Tatry Mountain Resorts zainwestowała w te ośrodki ponad 70 mln euro, a kolejne 65 mln planuje w najbliższych latach. 2 Karpacki Przegląd Gospodarczy zainteresowana prywatyzacją Polskich Kolei Linowych. Podobnie jak w przypadku słowackich Tatr, jesteśmy gotowi również zainwestować po polskiej stronie Tatr znaczne środki finansowe w celu poprawy infrastruktury i podniesienia jakości świadczonych tu usług - powiedział Igor Rattaj, przewodniczący Rady Nadzorczej. Zaznaczył także, że firma ta kładzie duży nacisk na ochronę przyrody, ponieważ TMR na Słowacji działa także w Parkach Narodowych. Spółka wykazała także zainteresowanie prowadzeniem ośrodków w czeskich Karkonoszach, zwłaszcza Špindlerův Mlýn, Pec pod Śnieżką i Harrachov. PP Edukacja Nauka dla przedsiębiorczości Adam Cyło 34 Komunikacja Strata Jasionki to 12 mln zł Patryk Musiał 37 Komunikacja PKP Cargo zainteresowane Słowacją Adam Cyło 38 Energetyka Dla domu i firmy Piotr Wróbel 40 Energetyka Dlaczego niektóre państwa europejskie nie chcą gazu łupkowego? Mariusz Ruszel 43 Inwestycje Nowa fabryka Husqvarny Paweł Galek 44 Fundusze Unijne W Mielcu tworzą raj dla przedsiębiorców Paweł Galek Nie osiadajmy na laurach Malkontenci są wśród nas, byli i będą. Nawet jeżeli połączy nas z resztą świata autostrada A4, będą przypominać o S19. Nawet jeżeli rzeszowskie uczelnie zrewolucjonizują swoją bazę dydaktyczną, rzekną coś o niskim poziomie edukacji. Nawet jeżeli na lotnisku w Jasionce otwarty zostanie nowy terminal, wskażą na milionowe straty spółki lotniskowej. Nawet jeżeli dzięki łupkom staniemy się „gazowym Kuwejtem” Europy, zwrócą uwagę na zanieczyszczenie środowiska, które to spowodowało. Ale można też odwrócić to pejoratywne stwierdzenie: może właśnie malkontenci są nam potrzebni. To oni zwracają uwagę, że świat nie ma tylko dwubiegunowego wymiaru, że za wszystkim są jakieś grupy interesu. I nie muszą to być zaraz „Żydzi, masoni czy cykliści”. Tak naprawdę rzadko uświadamiamy sobie, że władze województwa małopolskiego nie są zainteresowane „przebiciem” bezpośredniego połączenia kolejowego Podkarpacia z Warszawą, czy też zbyt wysokim poziomem rzeszowskich uczelni. Kto będzie korzystał z połączeń InterCity Kraków – Warszawa, jeżeli odpadną z niego mieszkańcy naszego województwa? Ile tysięcy studentów zrezygnuje z drogiego Krakowa, jeśli taki sam lub wyższy poziom wiedzy uzyskają w Rzeszowie? Szeptem mówi się o – w najlepszym razie – obojętności władz Podlasia na pomysł drogi szybkiego ruchu S19 i automatycznie Via Carpathia (Bałkany – Kraje Nadbałtyckie). Bo są one bardziej zainteresowane budową dobrego połączenia Białegostoku z Warszawą. Prawie jak „księżycowy” traktowany był przez niektóre środowiska i autorytety pomysł Numer 11 czasopisma wydany w ramach projektu „Turystyka bez granic – wzmocnienie współpracy transgranicznej w turystyce w oparciu o zrównoważony rozwój środowiska” mostu przez Wisłę na wysokości Mielca łączącego Podkarpacie ze Świętokrzyskim. I sam byłem świadkiem zażartych dyskusji w Rzeszowie, czy to połączenie, na które wydamy setki milionów złotych, jest aby na pewno potrzebne, podobnie jak modernizacja drogi wojewódzkiej Mielec – Kolbuszowa – Leżajsk. Przecież władze Mielca groziły wręcz odłączeniem się od Podkarpacia i przejściem do Małopolski, jeżeli nadal traktowane będą ich interesy gospodarcze tak po macoszemu. Chociaż lepiej, żeby przyjrzały się losom powiatu gorlickiego, który z awangardy dawnego „dużego” województwa rzeszowskiego, stał się „kresami” Małopolski. Taka jest prawda – w samorządowej Polsce regionalnej rządzą się grupy interesów miast, miasteczek i powiatów. Przez perspektywę doraźnych interesów lokalnych straciliśmy kilka lat temu właśnie powiat gorlicki, bo jakiś polityk przekonał „Warszawę”, że lepiej mu będzie w Małopolsce. Po fali wybierania z naszego województwa co smaczniejszych gospodarczych „kąsków”, trafiających do Lublina, Tarnowa czy Krakowa, pojawił się – jak na razie epizodycznie – trend odwrotny. Zakład Husquarny zamiast w Lublinie otwarty został w Mielcu. Jeden z elementów Polskiej Grupy Energetycznej SA – PGE Obrót swoją siedzibę ma w Rzeszowie. To Jasionka jako pierwsza na Ścianie Wschodniej uruchomi terminal lotniczy o europejskim standardzie, zostawiając w tyle Lublin. Ale nie łudźmy się. Te sukcesy – przekładające się na wzrost zatrudnienia i większy portfel inwestycyjny – mogą zostać szybko zakończone: to Lublin buduje Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, o które my się dopiero spieramy. Dla mieszkańców naszego województwa – jak wskazują badania opinii publicznej – najważniejsze to dobra praca, odpowiednia za to płaca i rodzina. Mają już świadomość, że żyją w czystym ekologicznie i bezpiecznym regionie. Tak naprawdę to od klasy i umiejętności naszej elity politycznej: parlamentarnej i samorządowej zależy, czy pracę znajdą na wystarczająco dobrym poziomie, aby nie szukać jej w Niemczech czy Austrii. Ostatnie doniesienia wskazują wyraźnie, że w czołówce krajowych rankingów na dobrych samorządowców zajmujemy czołowe lokaty. Może więc warto pochylić się z większą rozwagą nad wyborczymi listami do parlamentu, aby wybrać tych, którzy dadzą nam podobne nadzieje. Krzysztof Zieliński Polska-Słowacja Od redakcji Karpacki Przegląd Gospodarczy dwumiesięcznik bezpłatny nr 2(11) III–IV 2011, Rzeszów, ISSN 2081-2183 Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/319 tel./fax: 017 852 85 26, e-mail: [email protected] www.procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.zielonepodkarpacie.pl; www.karpaty-turystyka.pl Redaktor prowadzący: Krzysztof Staszewski Współpracują: A. Cyło, P. Galek, J. Kiczek, B. Krupa, P. Musiał, P. Pietrzyk, A. Ryznar, J. Stachiewicz, M. Ungeheuer, J. Witt, P. Wróbel, K. Zieliński Opracowanie graficzne, łamanie: KORAW Dorota Kocząb Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 1000 egz. Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja TRANSLATOR Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych materiałów wymaga zgody Wydawcy. Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia” Maciej Dubiel z bezzałogowym samolotem fot. Jacek Stachiewicz Karpacki Przegląd Gospodarczy 3 Samoloty w szufladach Z prof. dr. hab. inż. Markiem Orkiszem – prorektorem ds. rozwoju Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza, kierownikiem katedry samolotów i silników lotniczych Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa, rozmawia Jacek Stachiewicz JS Polska-Słowacja Rozmowa 4 Jacek Stachiewicz: – chyba dziesięć lat temu, gdy dopiero zaczynało się głośniej mówić o możliwości wykorzystywania w celach zarówno wojskowych, jak i cywilnych, samolotów bezzałogowych, zapytałem profesora Andrzeja Tomczyka, czy możliwe byłoby skonstruowanie takiego samolotu w rzeszowskiej politechnice. Odpowiedział, że nie stanowi to żadnego problemu, że taki samolot został już skonstruowany, zbudowany i oblatany. Dlaczego w takim razie kupujemy dla wojska samoloty bezzałogowe w Izraelu, które kosztują średnio w granicach 10 mln złotych za sztukę? Marek Orkisz: – rzeczywiście jest tak, że zaprojektowanie i wykonanie samolotu bezzałogowego nie stanowi trudności i my to zrobiliśmy. W Politechnice Rzeszowskiej wykonaliśmy do dziś pięć prototypów różnego rodzaju powietrznych statków bezzałogowych. Były one robione w mojej katedrze, oczywiście także z wykorzystaniem sił katedry awioniki i sterowania, bo największy problem w tych samolotach stanowi awionika, a konkretnie autopilot. Ale takie statki bezzałogowe są robione teraz w wielu uczelniach technicznych w Polsce: w politechnikach warszawskiej, wrocławskiej, śląskiej, Wojskowej Akademii Technicznej, także w Akademii Górniczo-Hutniczej. Oczywiście każdy z tych zespołów na czym innym się skupia. I w uczelnianych laboratoriach pozostają, a pieniądze podatników wędrują Karpacki Przegląd Gospodarczy za granicę. Dlaczego nie ma woli zrobienia takich samolotów bezzałogowych dla armii u nas? Sądzę, że są to już decyzje natury politycznej. Wojsko chce mieć takie samoloty już, natychmiast i w takiej sytuacji łatwiej je kupić. Natomiast w naszym przypadku, żeby cały system zadziałał, nie jest to tylko kwestia samego statku bezzałogowego. To jest także kwestia infrastruktury naziemnej i skorelowanie jej z całym system. Ja też jestem takiego zdania, że minister obrony narodowej powinien pewnego dnia powiedzieć: Dosyć! Na badanie związane z opracowaniem bezpilotowców wydaliśmy już wystarczająco dużo pieniędzy i czas najwyższy zacząć je produkować w Polsce. Rzeczywiście wydaliśmy w Polsce duże pieniądze na prace badawcze i opracowanie samolotów bezzałogowych? Ogromne pieniądze, wydatkowane z funduszy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a wcześniej z Komitetu Badań Naukowych. To czego brakuje, by zacząć je produkować i zacząć na tym zarabiać? Myślę już nie tylko o armii, bo przecież bezzałogowce są w coraz większym zakresie wykorzystywane do celów cywilnych. Na dzień dzisiejszy tych statków powietrznych nie można wykorzystać w przestrzeni powietrznej. Dlatego, że uregulowania prawne nie przewidują użytkowania ich w Polsce. I dopiero niedawno powołano zespół, który ma opracować nowe prawo lotnicze i przewidzieć możliwość użytkowania bezzałogowych statków powietrznych. Poza tym, żeby wdrożyć do produkcji samoloty bezzałogowe, muszą zostać spełnione pewne warunki. Pierwszy, i zasadniczy – musi się znaleźć przedsiębiorca, który zwietrzy w tym interes… … a jest w tym interes? Sądzę, że jest. Pod warunkiem, że wojsko, straż graniczna, czy policja wyrażą takie zainteresowanie. Kupując bezzałogowce w Izraelu wojsko wyraża takie zainteresowanie. W tej chwili nie ulega najmniejszej wątpliwości, że lotnictwo, a przynajmniej lotnictwo bojowe, podąża w kierunku szerszego wykorzystania samolotów bezzałogowych… … czyli oszczędzania człowieka. Tak. I temu celowi służą różnej klasy samoloty. Bo bezzałogowce to nie jeden typ, czy jedna klasa samolotów, ale cała ich gama. Jest to na przykład ornitopter, tak mały jak ptak. Może przebywać w skażonej strefie, poszukiwać ludzi pod zwaliskami. To są latające statki klasy mikro. Ale są też statki powietrzne klasy mini, które odpowiadają klasie statków taktycznych, czy wreszcie operacyjnych. Natomiast na pewno nie stać nas dziś na zrobienie bezzałogowego statku latającego klasy operacyjnej. Czyli takiego jak predator? Tak, bo to już jest normalny samolot, tyle że bezzałogowy. A gdyby były pieniądze, to w jakiej perspektywie czasowej byłoby nas na to stać? Sądzę, że w ciągu 5 lat, przy budżecie rzędu 80 mln złotych, polskie zespoły badawcze byłyby w stanie opracować konstrukcję bezzałogowego samolotu klasy operacyjnej. I nie ma zainteresowania odpowiednich instytucji możliwościami i potencjałem naszych polskich zespołów badawczych? Na razie nie ma. Rozmawiałem kilka dni temu z zespołem dwunastu młodych ludzi, którzy zdobyli w Madrycie pierwsze miejsce za opracowanie bezzałogowe- UTC, Świdnik to jest Agusta Westland i siłą rzeczy wszystkie te zakłady lotnicze będą to robić, co według szefów tych ogromnych korporacji stanowi dla nich biznes. Jesteśmy więc w sytuacji bez wyjścia? Nie do końca. Uważam, że powinniśmy wykorzystać potencjał tkwiący w małych przedsiębiorstwach, w miniprzedsiębiorstwach, przedsiębiorstwach rodzinnych związanych z lotnictwem. Czyli produkujących jakieś małe podzespoły dla tych „dużych”? Tak, ale nie tylko. Chodzi mi także o te niewielkie przedsiębiorstwa produkujące małe, ultralekkie samoloty czy szybowce, także bezzałgowce. Przecież nie jest powiedziane, że nagle tworzymy duże przedsiębiorstwo, które od „a” do „z” będzie produkować bezzałogowce. Natomiast może być tak, że jedna mała firma będzie robić skrzydła, inna kadłub, a jeszcze inna awionikę, a wszystko to będzie przychodziło do zakładu finalnego, gdzie będzie montowane w całość. Spotkał się Pan z zainteresowaniem bezzałgowcami ze strony instytucji, którym mogą być one potrzebne? Nie chciałbym tutaj wchodzić w politykę, bo to już nie ma nic wspólnego z nauką. Pamiętajmy też o tym, że wszystkie technologie podwójnego stosowania, w jakiś sposób są zmonopolizowane. U nas jest przedsiębiorstwo państwowe, które ma prawne dokumenty na to, by zajmować się produkowaniem i sprzedażą broni i wyrobów, które tą bronią mogą być. Przedsiębiorstwo z ulicy, jeśli nie ma zgody państwa na obrót bronią, to może sobie zrobić samolot bezzałogowy i co z tego? Bo obiekt latający, który nie znajduje się w zasięgu wzroku, staje się bronią. Marnujemy w naszym kraju potencjał intelektualny, zapał i wiedzę, która jest w ludziach. No cóż? Musi znaleźć się ktoś odważny, kto powie, że trzeba taki samolot bezzałogowy zrobić, że ma to być produkt krajowy i że dajemy na to pieniądze. Musi być jasna decyzja: – Masz stworzyć zespół i to zrealizować. Uczelnia może być adresatem takiej decyzji? Sama nie. W kwestii badawczej tak, w kwestii produkcyjnej już nie. Trzeba pamiętać, że uczelnia zawsze będzie miała problem z transferem wiedzy do przemysłu. Bo przemysł chce mieć rozwiązania natychmiast, a my na uczelni mamy dydaktykę, mamy naukę i nie rzucimy tego wszystkiego, by natychmiast realizować jakieś zrodzone w jednej chwili zamówienia przemysłu. My musimy mieć czas. Ideałem byłby mariaż uczelnianych ośrodków badawczych z firmami przemysłowymi. Naukowiec rozwiązuje problem, daje gotowe rozwiązania, a ludzie przemysłu wprowadzają to do produkcji. Mało który z naukowców ma wiedzę wystarczającą do wykorzystania jego pomysłów w przemyśle. Musimy zdawać sobie sprawę także z tego, że to, co powstaje w uczelni, nie jest możliwe do bezpośredniego przełożenia w produkcji. Dopiero za jakiś czas? Tak. Musi się przecież znaleźć ktoś, kto z tego, co się tutaj opracuje, zrobi produkt, wymyśli technologię wytworzenia. W ostatnich miesiącach politechnika otrzymała ogromne pieniądze na wyposażenie bazy badawczo-naukowej. Z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa podkarpackiego otrzymała około 80 mln złotych i z tych pieniędzy zakupiła też latające laboratorium. Do czego będzie ono wykorzystywane? Zacznijmy od tego, że w tej chwili nie ma w Polsce jednostki badawczej, która by się zajmowała badaniami w locie, czyli obiektów latających, awioniki, także elementów sterowania. Bo jeśli coś takiego się opracuje, to wszystko trzeba włożyć na obiekt latający i sprawdzić, jak się będzie spisywać w locie. Kiedyś były dwie tego typu jednostki badawcze – jedna w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Modlinie, ale już dawno została rozformowana, a druga w Instytucie Lotnictwa. My chcemy te dawne możliwości badawcze odtworzyć. Polski przemysł lotniczy nie jest tak wielki, byśmy musieli mieć Bóg wie ile takich ośrodków, Karpacki Przegląd Gospodarczy Polska-Słowacja go samolotu. Powiedzieli, że samolot bezzałogowy klasy orbitera, na który MON wydaje około 10 mln złotych za sztukę, skonstruowaliby w pół roku, no, może w rok. Trochę przesadzili. Być może, ale mi chodzi o kontekst tej wypowiedzi. Taki mianowicie, że dla nich zrobienie samolotu bezzałogowego nie stanowi żadnego problemu. Oni mają wiedzę, jak to zrobić i chcieliby to robić. W naszym laboratorium w Bezmiechowej każdego roku odbywa się zjazd studentów i młodych inżynierów ze wszystkich polskich uczelni. I podczas tych zjazdów organizowane są zawody takich właśnie bezzałogowych samolotów. Wielokrotnie już prosiłem, żeby ktoś zainteresował się tymi młodymi ludźmi. Chodzi mi o decydentów z wojska, policji, straży granicznej. Żeby ktoś z tych instytucji przyjechał, popatrzył, czy rozwiązania proponowane przez studentów mogliby wykorzystać w działalności swoich służb. Bo tak jest na Aero Design w Stanach Zjednoczonych. Tam, na wystawę konstrukcji lotniczych, także bezzałogowych, zjeżdżają w pełnej reprezentacji przedstawiciele Pentagonu, policji, Gwardii Narodowej, straży granicznej, straży pożarnej, przemysłu petrochemicznego, bo bezzałogowce patrolują lasy, czy nie płoną, i rurociągi naftowe, czy nie są uszkodzone. I granicę z Meksykiem. Są tańsze od samolotów załogowych, mogą latać niemal w każdych warunkach, a więc używając ich nie ryzykuje się życia pilota. Nie rozumiem, że nasi decydenci nie sięgają po rozwiązania, które, mówiąc kolokwialnie, mają pod ręką, natomiast płacą za niemal to samo ciężkie pieniądze kupując je za granicą. To jest nic innego, jak sponsorowanie zagranicznych ośrodków badawczych i zagranicznych producentów z pieniędzy polskich podatników. Proszę zwrócić uwagę, że przy tej globalizacji, która się dokonała, my już praktycznie nie mamy przemysłu lotniczego. WSK Rzeszów to jest United Technology Corporation, Sikorsky w Mielcu to przecież też jest 5 Karpacki Przegląd Gospodarczy sze, będzie można joystickiem kierować lotem i funkcjami bezzałogowca. Nie mam zaufania do samolotów, w których wolant pilota nie jest połączony bezpośrednio, czyli układami hydraulicznymi, ze sterami. Ale w większości nowoczesnych samolotów system fly by wire już jest. I już nie ma tradycyjnych układów hydraulicznych? Układy są zdublowane. Jest hydrauliczny układ sterowania, który w sytuacjach awaryjnych będzie pracował. Wszystkie nowości Airbusa i Boeinga już mają systemy fly by wire? W pierwszych egzemplarzach może jeszcze nie, ale na przykład we wszystkich nowoczesnych samolotach bojowych ten system sterowania już jest. Jak Pan ocenia potencjał intelektualny studentów lotnictwa? Wie pan… Do lotnictwa zawsze szli ludzie, którzy mieli w sobie coś. Inny potencjał intelektualny, inne widzenie rzeczywistości, a przede wszystkim niesamowitą pasję. Przecież tutaj nikt ich nie zmusza, by robili to, co robią. Inni siedzą już na piwie ze swoimi dziewczynami, a oni konstruują w modelarni te swoje samolociki, opracowują awionikę, materiały kompozytowe… Trzeba mieć pasję. Mamy na politechnice program budowy elektrycznego szybowca, na jesieni będzie jego oblot. To taka zabawka? Nie… W Europie jest co najmniej siedem firm, które konstrukcją takiego szybowca się zajmują. I jest na nie zapotrzebowanie, są ludzie, którzy chcą taki szybowiec kupić. Zapewne pan nie wie, ale stosunkowo niedawno powstała konstrukcja szybowca, który jest napędzany silnikiem odrzutowym. Australijczycy coś takiego zrobili. Dla mnie szybowiec, to statek powietrzny bez silnika. To klasyczne pojęcie szybowca. Teraz nadal ludzie chcą latać bez silnika, ale w sytuacjach, gdy nie ma noszenia, chcą JS Polska-Słowacja 6 a nasz Ośrodek Kształcenia Lotniczego o których mówiłem, że są w naszych jest najlepiej wyposażonym tego typu obecnych warunkach optymalne, to ośrodkiem w Polsce. Posiada wszelkie takie laboratorium będzie nam barmożliwe certyfikaty, umożliwiające dzo pomocne. Jeśli opracujemy na prowadzenie szkoleń i powinien też przykład autopilota do bezzałogowych zajmować się działalnością naukową. obiektów latających, który będzie miał OKL jest jedyną strukturą uczelni, która jakieś nowoczesne algorytmy, to bęma uprawnienia do tego, by samoloty dziemy musieli go przecież przeteeksploatować. stować. Włożymy go więc do naszego Na jaki poziom badawczy podniesie latającego laboratorium i będziemy politechnikę fakt posiadania latające- sprawdzać, czy dobrze funkcjonował, go laboratorium? czy odtwarzał to, co mu zostało zadaTo laboratorium już na starcie wypo- ne. Albo odwrotnie – wykorzystując sażone zostało w wyrafinowaną apara- te współczesne algorytmy my możeturę wykonaną przez polską firmę ATM. my autopilota na takim samolocie nauMa zainstalowany rejestrator katastro- czyć latać. ficzny, także rejestrator eksploatacyjny. Uczyć autopilota? Z punktu widzenia prowadzenia bieżącej działalności istotne jest, że na przykład wykonujący zadanie student, może po wylądowaniu odczytać parametry, które zostały zapisane i zidentyfikować, na ile to, co wykonywał, jest zgodne z planem lotu. Czyli to laboratorium jest także takim systemem obiektywnej kontroli lotu. A czym jest dla działalności badawczej w dziedzinie awioniki, materiałów dla lotnictwa? Na pewno możemy badać opływ skrzydła w różnych fazach lotu, filmować to na przykład w podczerwieni. A badania z dziedziny awioniki? Tak, oczywiście. Jest możliwość zainstalowania nowych urządzeń, które przewidujemy, że w jakimś tam czasie mogą być Prof. dr hab. inż. Marek Orkisz zastosowane i zobaczyć, jak one będą się zachowywały w powietrzu. Tak. Zbierając te dane, które ma i wySkoro powiedział Pan, że nasz pol- korzystując określone algorytmy tenże ski przemysł de facto nie istnieje, bo autopilot będzie wiedział, jak się ma globalizacja sprawiła, że został rozpar- w danych sytuacjach zachować. To jest celowany między potężne koncerny, istotne, bo w przypadku samolotów ulprzede wszystkim amerykańskie, po- tralekkich ciągle jeszcze mamy sterowanadto uważa Pan, że działalność pol- nie bezpośrednie, ale za chwilę może skiego przemysłu lotniczego powinna się okazać, że trzeba będzie zastosować się skupić na samolotach ultralekkich, sterowanie pośrednie… ewentualnie bezzałogowych, to po co … fly by wire – czyli latanie po drucie? nam takie laboratorium? Tak. Wykorzystując coraz nowsze siNawet jeśli będziemy się zajmo- łowniki elektryczne, bo one są coraz wać tylko tymi dziedzinami lotnictwa, mniejsze, a co za tym idzie, coraz lżej- Lietadlá v zásuvkách Rozhovor s prof. dr. hab. inż. Markiem Orkiszem – prorektorom pre rozvoj Rzeszowskej polytechniky Ignacego Łukasiewicza, vedúcim katedry lietadiel a leteckých motorov Fakulty strojárenstva a letectva. Navrhnutie a vyrobenie bezpilotného lietadla nie je pre nás žiadnym problémom a preto sme ho zhotovili. Dodnes sme na Rzeszowskej polytechnike zhotovili päť prototypov vzdušných bezpilotných lodí rôzneho druhu. Boli vyrobené v mojej katedre, samozrejme pomocou využitia síl katedry avioniky a riadenia, lebo najväčším problémom v týchto lietadlách je avionika a konkrétne autopilot. Takéto bezpilotné lode sa teraz vyrábajú na viacerých technických vysokých školách v Poľsku: na varšavskej, vroclavskej, sliezskej polytechnike, Vojenskej technickej akadémie a okrem iného na Banícko-hutníckej akadémii. Samozrejme každý z týchto kolektívov sa niečím iným zaoberá. Na výskumy súvisiace s vypracovaním lietadiel s autopilotom sme minuli už veľa finančných prostriedkov z fondov Ministerstva pre vedu a vysoké školstvo (Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego), ešte predtým z Výboru pre vedecký výskum (Komitetu Badań Naukowych) a už nastal najvyšší čas, aby sa výroba začala aj v Poľsku. Problém spočíva v tom, že v súčasnosti tieto vzdušné lode nemôžu byť použité vo vzdušnom priestore, pretože právne úpravy neumožňujú používať takéto lode v Poľsku. Nie tak dávno bola zriadená skupina, ktorá má vypracovať nové letecké právo, ktoré umožní prevádzkovať bezpilotné vzdušné lode. Ak hovoríme o bezpilotných lietadlách, musíme hovoriť nie iba o jednom type alebo jednej skupine lietadiel, ale o ich celej škále. Je to napríklad ornitopter, ktorý je malý ako vták. Môže sa nachádzať v kontaminovanej zóne, môže hľadať ľudí pod zrúcaninami. To sú lietajúce lode skupiny mikro. Ale sú tiež vzdušné lode skupiny mini, ktoré zodpovedajú skupine taktických a taktiež operačných lodí. Isto dnes nie sme schopní urobiť bezpilotnú lietajúcu loď operačnej skupiny. Každý rok, v našom laboratóriu v Bezmiechowej sa koná stretnutie študentov a mladých inžinierov, kam prichádzajú ľudia zo všetkých poľských vysokých škôl. Počas týchto stretnutí sú organizované preteky bezpilotných lietadiel. Už niekoľkokrát som žiadal, aby sa niekto začal zaujímať o týchto mladých ľudí. Ide mi o vysoko postavené osoby z armády, policajného zboru, hraničnej polície. Nech niekto z týchto orgánov príde sem, pozrie sa či riešenia navrhnuté študentmi nie sú riešeniami, ktoré by mohli využiť v pôsobení svojich jednotiek. Takto je na Aero Design v Spojených štátoch. Tam, na výstavu leteckých bezpilotných konštrukcií prichádzajú v plnom zastúpení predstavitelia pentagónu, policajného zboru, Národnej gardy, hraničnej polície, hasičského zboru. Bezpilotné lode sú lacnejšie od posádkových, môžu lietať praktický za každých podmienok, čiže život pilota nie je ohrozený pri ich prevádzkovaní. Nechápem, že vysoko postavené osoby nesiahnu po riešeniach, ktoré majú hneď pri ruke, ale v zahraničí praktický za toto isté platia oveľa väčšie peniaze. Pri tejto globalizácii, ktorá sa uskutočnila, my už prakticky nemáme letecký priemysel. WSK Rzeszów je United Technology Corporation, Sikorsky v Mielci tiež UTC, Świdnik je to Agusta Westland, a samozrejme všetky tieto letecké závody budú robiť to, čo podľa šéfov týchto obrovských korporácii bude pre ich podniky biznisom. Karpacki Przegląd Gospodarczy Polska-Słowacja za pomocą silnika przeskoczyć w regiony, gdzie są kominy wznoszące. Wygoda? Niewątpliwie, ale takie jest zapotrzebowanie. Wiadomo, że jeśli chodzi o konstrukcje z silniami elektrycznymi, to nadal najistotniejszy pozostaje problem magazynowania energii. Ale 10 lat temu samochód z napędem elektrycznym też traktowano jako fanaberię. Nigdzie nie jest powiedziane, że prace nad możliwościami magazynowania energii elektrycznej nie przyspieszą i nagle nie zrodzi się zapotrzebowanie na elektryczne silniki lotnicze dla samolotów komunikacyjnych i w dodatku ładowanych energią słoneczną. Patfinder był tak zrobiony. To było potężne skrzydło, do którego przymocowano silniki elektryczne, a całe skrzydło było jednym ogniwem słonecznym. My w naszej politechnice też zrobiliśmy bezzałogowca, który wykorzystuje energię słoneczną. I lata. Jest zrobiony w formie dysku, na którym znajdują się panele słoneczne. Z tego, co Pan mówi, należy wnosić, że badania w dziedzinie lotnictwa prowadzone są na politechnice bardzo szerokim frontem. Owszem. Zakres prac badawczych jest rzeczywiście bardzo szeroki. Robimy na przykład silnik hybrydowy do napędu samolotów. W układzie szeregowym, w układzie równoległym… A kto to robi – studenci, naukowcy? Realizowane jest to u mnie w katedrze i ja jestem szefem tego projektu. I po dwóch godzinach rozmowy dopiero teraz mi Pan o tym mówi. Nie pytał pan. A skąd ja mogłem wiedzieć, że nad napędem modnym w przemyśle samochodowym pracuje się także w branży lotniczej? Nie pan pierwszy nie ma pojęcia o tym, nad czym się w naszej uczelni pracuje. Ale teraz, gdy pan już wie, będziemy mogli o tym porozmawiać następnym razem. Z Akademią Górniczo-Hutniczą robimy też projekt dotyczący wykorzystania ogniw paliwowych w lotnictwie. Zapraszam. Jest o czym rozmawiać. Dziękuję za zaproszenie. 7 Studenckie sukcesy i ich marnowanie Pochodzą z całej Polski. Przyjechali na studia do Rzeszowa, ponieważ pasjonuje ich lotnictwo. Studiują więc na politechnice na różnych specjalnościach kierunku lotnictwo i kosmonautyka Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa. Ta różnorodność studiowanych kierunków sprawia, że razem tworzą twórczy zespół młodych ludzi. Ich twórczość przejawia się w konstruowaniu samolotów bezzałogowych. Gdy inni, jak mówi rektor Marek Orkisz, siedzą na piwie z dziewczynami, oni siedzą w swojej piwnicy, którą zaadaptowali na modelarnię. W tej piwnicy budynku L, głównego budynku Wydziału, konstruują od podstaw samoloty bezzałogowe. Sami więc opracowują jego konstrukcję, technologię wytworzenia kompozytu, awionikę, układ sterowania, program komputerowy do zdalnego kierowania samolotem z ziemi, wreszcie – dobierają odpowiedni napęd. Swoimi konstrukcjami powoli zaznaczają swoją obecność w lotniczym świecie. Od kilku lat każdej jesieni do Bezmiechowej koło Leska zjeżdżają z całej Polski studenci i młodzi inżynierowie, których pasją jest lotnictwo. Na okrytej legendą pierwszego medalu Lielienthala górze, gdzie Politechnika Rzeszowska ma swoje wspaniale laboratorium, Stowarzyszenie Młodych Inżynierów Lotnictwa organizuje międzyuczelniane warsztaty lotnicze. Jesienią ubiegłego roku twórcza 12-tka z rzeszowskiej uczelni pod konkurs w Bezmiechowej opracowała bezzałogowy samolot. „Pod konkurs”, ponieważ jego zało- żenia były takie, że samolot nie może ważyć więcej niż 5 kg i musi wykonać trzy zadania: znaleźć trzy specjalnie oznaczone punkty w terenie na obszarze jednego kilometra kwadratowego, zlokalizować je i podać ich współrzędne w trzech osiach. Wcale nie najłatwiejszy był ostatni warunek, czyli zrobienie skrzyni transportowej o wyznaczonych wymiarach, w której miał się zmieścić samolot wraz z oprzyrządowaniem. Dwunastka z rzeszowskiej politechniki nadała swemu samolotowi niezbyt międzynarodową nazwę PR-5 Wiewiór+. Od lewej: Filip Pawlak, Błażej Morawski, Piotr Szaniec, Mateusz Szpryngier, Maciej Dubiel, Michał Wojas, Marcin Marchewka, Grzegorz Gorzkiewicz i Mirosław Musiał 8 Karpacki Przegląd Gospodarczy JS (2) Polska-Słowacja Edukacja No i Wiewiór+ zakasował wszystkie pozostałe konstrukcje. Zapadła wiec decyzja, że ich model weźmie udział wraz ze swoimi twórcami w Międzynarodowej Konferencji Aerodays w Madrycie na przełomie marca i kwietnia tego roku. Z Madrytu zespół wrócił w laurach. Ich samolot zajął w konkursie pierwsze miejsce, a międzynarodowe grono fachowców nie mogło się nachwalić innowacyjności zastosowanych rozwiązań. Laureaci nie mieli zbyt wiele czasu, by nacieszyć się madryckim triumfem, ponieważ w ciągu pięciu tygodni musieli skończyć kolejny samolot, z którym pod koniec kwietnia br. wybierali się na największe tego typu zawody na świecie, czyli SAE Aero Design w Stanach Zjednoczonych. Zawody te organizuje każdego roku Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Transportu. Zrzesza ono ponad 128 tysięcy inżynierów z całego świata, którzy zajmują się motoryzacją, lotnictwem i maszynami wykorzystywanymi w przemyśle. W tym roku w konkursie konstrukcji samolotów udźwigowych wzięło udział niemal 80 drużyn z całego świata. Samolot studentów rzeszowskiej politechniki zajął 7 miejsce. Tym razem dali mu już międzynarodową nazwę – PR-8 Double Blast. PR to oczywiście skrót od Politechniki Rzeszowskiej, a cyfra 8 oznacza numer konstrukcji stworzonej przez zespół. O ile można powiedzieć, że o ile Wiewiór+ jest samolotem rozpoznawczo-zwiadowczym, to PR-8 Double Blast jest transportowcem. Założenia modelem przesyłania danych barometrycznych z samolotu na ziemię, co daje możliwość odczytywania na ziemi w czasie rzeczywistym tych danych, które ma w kokpicie pilot samolotu załogowego. Dzięki takiej stacji można kontrolować lot samolotu. Jeśli nikt się nie zainteresuje zespołem tych młodych ludzi, ich wiedzą, pasją, ten potencjał intelektualny może zostać roztrwoniony. Dwóch już wychwycił Instytut Lotnictwa. Wartość tego zespołu jest po- Polska-Słowacja ale z przekonaniem o swojej wartości. Podczas konkursu w Bezmiechowej, jeden z jurorów, z Wojskowego Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych powiedział im, że jeśli chodzi o technologię materiałów kompozytowych, z których zrobili samolot, to na razie już dalej pójść się nie da. Rzeczywiście. Gdy wziąłem do ręki skrzydło Wiewióra+ niemal zupełnie nie czułem w ręce ciężaru. Technologię wytworzenia kompozytu opracował Maciej Dubiel – główny Michał Wojas konkursu były bowiem takie, że zwycięzcą zostaje samolot, który udźwignie największy ciężar, mając zakreślone regulaminem rozmiary, napęd, długość startu. Double Blast wyniósł w powietrze 13 kg. Sędziowie nie zaliczyli mu lotu z ciężarem 13,5 kg, uznając, że o kilka centymetrów przekroczył linię startu (66 metrów). Zwycięski samolot (zespół amerykański) udźwignął 15 kg. Siódme miejsce studentów rzeszowskiej politechniki w rywalizacji 80 biorących udział w konkursie zespołów, to sukces ogromny. Czym on zaowocuje? Zapewne niczym. Niczym, bo w Polsce jesteśmy wybitnymi specjalistami marnowania ludzkich talentów, niedoceniania rodzimego potencjału intelektualnego, polskiej myśli technicznej. Pytam młodych konstruktorów samolotów bezzałogowych, czy ktoś w Polsce zainteresował się tym, co zrobili i co robią? – Nikt – odpowiadają. I przywołują słowa swoich rówieśników z Hiszpanii chociażby, gdzie każda nowa konstrukcja studencka jest natychmiast testowana czy to przez wojsko, policję, czy inne służby, którym takie samoloty są coraz bardziej potrzebne. To oczywiście nie znaczy, że natychmiast wejdzie ona do produkcji. Nie. Ale jest zainteresowanie tym, co robią młodzi ludzie, bo młode umysły są najbardziej innowacyjne. Wystarczy sobie przypomnieć, ile lat w chwili założenia mieli twórcy takich dziś światowych gigantów jak Apple, Microsoft, IBM, czy Google. A nasi studenci mówią, że gdy byli na 85-leciu Szkoły Orląt w Dęblinie, rozmawiali z wojskowym, który w Afganistanie brał udział w użytkowaniu izraelskich Orbiterów. I twierdzą skromnym głosem nieskromnie, że ten izraelski Orbiter to dla nich żadna rewelacja i żaden problem nie do przeskoczenia. Gdy więc zapytałem, ile lat dzieli ich od skonstruowania bezzałogowego samolotu klasy Orbitera, odpowiedzieli, że nie czas ich dzieli, tylko pieniądze. Gdyby więc znalazł się ktoś z pieniędzmi, kto uznałby za sensowne zainwestować w prace badawcze i produkcję takiej konstrukcji, to rok-półtora by im wystarczyło. To „rokpółtora” też wypowiadają skromnie, Model na zawodach SAE Aero Design w USA konstruktor obu samolotów. Awionikę Grzegorz Szostek. Gdy ich pytam, czy są w stanie opracować awionikę dla bezzałogowych samolotów wojskowych, odpowiadają, że oczywiście, bo przecież wszystko da się zrobić. Jurorzy w Madrycie cmokali nad ich stacją barometryczną, a konkretnie 12-sť študentov Rzeszowskej polytechniky vyrobilo bezpilotné lietadlo Wiewiór+. Spolu s ním sa na prelome marca a apríla tohto roku zúčastnili na Medzinárodnej konferencii Aerodays v Madride. Ich lietadlo v súťaži obsadilo prvé miesto, a medzinárodná skupina odborníkov veľmi pochválila inováciu použitých riešení. Počas ďalších piatych týždňov museli dokončiť ďalšie lietadlo, ktoré chodną potencjału intelektualnego każdego z osobna. Nie jest więc wykluczone, że za jakiś czas któregoś z nich przechwyci producent Orbitera albo amerykańskiego Predatora. Szkoda by było. Bo zarówno ich nauczyciele akademiccy, jak i oni sami mówią, że takie samoloty można robić w Polsce. Jacek Stachiewicz zobrali na najväčšiu súťaž tohto druhu na svete tzn. Aero Design, ktorá sa konala 9. mája v Spojených štátoch. Tieto preteky každý rok organizuje Americké združenie dopravných inžinierov. Lietadlo študentov Rzeszowskej polytechniky obsadilo 7. miesto. Získalo medzinárodný názov – PR-8 „Double Blast”. PR je samozrejme skrátka od Rzeszowskej polytechniky, a číslica 8 znamená číslo konštrukcie vytvorenej skupinou. Karpacki Przegląd Gospodarczy 9 Polska-Słowacja Gospodarka Sektor lotniczy zapomniał o kryzysie Produkcja lotnicza jest i będzie motorem rozwoju województwa podkarpackiego. Co prawda branżę dotknęły skutki niedawnego kryzysu, ale sytuacja poprawiła się. Firmy dalej mają zlecenia, przyjmują pracowników. Ciągle pojawiają i będą się pojawiać się nowe fabryki. O największym sukcesie może mówić PZL Mielec – producent nowoczesnych śmigłowców, które mają szansę podbić światowe rynki. Targi Doliny Lotniczej, jako stała impreza cykliczna w stolicy regionu Rzeszowie, dają najlepszy obraz kondycji całej branży. Warto pamiętać, że na Podkarpaciu skupione jest blisko 90% krajowej produkcji lotniczej. A wśród zwiedzających nigdy nie brakowało gości z zagranicy, język angielski był słyszany cały czas, pojawiają się także kontrahenci z Ukrainy, Słowacji oraz Niemiec. Ryszard Łęgiewicz, prezes Hispano Suiza Polska (grupa Safran) – Skoro wraca koniunktura, to będzie większe zainteresowanie przenoszeniem produkcji z zagranicy oraz outsourcingiem wewnątrz kraju. Planujemy, że w ciągu najbliższych czterech lat liczba małych i średnich firm z branży lotniczej w regionie podwoi się. 10 – W najbliższym okresie będziemy potrzebowali coraz więcej kooperantów – mówi Ryszard Łęgiewicz, prezes Hispano Suiza Polska (grupa Safran). – Oceniam, że dzięki temu podwoi się liczba małych, często rodzinnych firm działającym w branży lotniczej. Podobnie wypowiada się Andrzej Czarnecki, rzecznik WSK Rzeszów (Pratt&Whitney, grupa United Technologies): – Duże zakłady będą koncenKarpacki Przegląd Gospodarczy trować się na produkcji precyzyjnej, a mniejsze wyrabiać komponenty mniej zaawansowane techniczne, ale także o wysokiej jakości. Na branżę wpłynął kryzys, ale sytuacja jest coraz lepsza, choć poziom optymizmu jest różny. W najbardziej umiarkowany sposób wypowiadają się przedstawiciele firm, które zaopatrują polski przemysł lotniczy w obrabiarki. Sami producenci jednak widzą więcej plusów, choć dostrzegają zagrożenia. – W branży lotniczej kryzysy pojawiają się co siedem lat – wyjaśnia Ryszard Łęgiewicz, prezes Hispano Suiza Polska, zatrudniającej kilkaset osób. – Ten ostatni nałożył się na kryzys finansowy, ale na szczęście już mija. W 2009 r. spadek produkcji wynosił, zależnie od zakładu, 20-25%. W roku ubiegłym udało się wyjść na prostą, a od tego roku zanotujemy już wzrost. Także zdaniem Krzysztofa Zuzaka, dyrektora fabryki MTU Aero Engines Polska, która uruchomiła produkcję łopatek do silników lotniczych w Jasionce, sytuacja jest lepsza: – Nasza firma globalnie radzi sobie dobrze, mamy zdywersyfi- Krzysztof Zuzak, dyrektor fabryki MTU Aero Engines Polska Marek Darecki, prezes WSK Rzeszów i prezes Stowarzyszenia Dolina Lotnicza – Nadchodzi dobry okres dla branży lotniczej. kowaną produkcję – wojsko, firmy cywilne, usługi. A w Polsce realizujemy plan rozwoju. Cały czas zatrudniamy nowe osoby. Już pracuje u nas ponad 300 osób, a docelowo będzie ich 400, w tym 100 inżynierów w centrum konstrukcyjno-rozwojowym. Ale bez kryzysu rozwój byłby szybszy. – Kryzys rozumiany jako spadek już minął – pozytywnie ocenia obecną sytuacje gospodarczą Andrzej Czarnecki, rzecznik WSK Rzeszów. – Mamy teraz stabilizację, ale na niskim poziomie, nie było gwałtownego odbicia się. Zdaniem Andrzeja Rybki, dyrektora biura Stowarzyszenia „Dolina Lotnicza”, tendencję wzrostową w skali kraju zapewniają inwestycje zagraniczne. Nowe firmy zatrudniają ludzi, rozbudowują biura konstrukcyjne. Jest jednak kilka pozytywnych oznak, jak sprzedaż śmigłowców Black Hawk do Arabii Saudyjskiej. Oznacza to bowiem, że finalny wysoce skomplikowany produkt z Polski trafia do zamożnego i wymagającego klienta. Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu zostały cztery lata temu przejęte przez firmę Sikorsky Aircraft, jednego z czołowych światowych producentów śmigłowców (należącą do koncernu United Technologies). Przez kilka lat firma przeszła modernizacje (dostając za to rok w rok nagrody Polska-Słowacja Części do Airbusa produkowane w sędziszowskiej Hispano Suiza Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec i sprzężony flight director. Posiada również system aktywnego sterowania drganiami, który usprawnia lot śmigłowca. Podwójny system GPS/INS z cyfrową mapą zapewnia dokładną nawigację. W roku ubiegłym w Mielcu powstało pięć śmigłowców S-70i Black Hawk. Dostawy do odbiorców rozpoczęły się w tym roku. Różne wersje śmigłowca S-70i mają służyć do prowadzenie akcji ratunkowych, ewakuacji medycznej, dowodzenia, kontroli oraz patrolów zbrojnych. – Ten śmigłowiec odpowiada globalnemu popytowi na zaawansowaną technologię – mówi Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec. – Pierwszy lot śmigłowca S-70i to dla pracowników PZL Mielec kulminacja wyjątkowej współpracy z firmą Sikorsky oraz ogromnego zaangażowania w produkcję wyśmienitego helikoptera i kontynuację tradycji uzyskiwania najlepszych osiągów. W ramach przygotowań do testów w locie PZL Mielec odnowił istnieją- cy hangar i malarnię, żeby stworzyć światowej rangi zakład, który będzie centrum produkcyjnych testów w locie dla programu produkcji helikopterów S-70i. Saudyjczycy zamówili trzy maszyny, a zainteresowani są zakupem 12 kolejnych. Firma prowadzi także rozmowy z przedstawicielami innych krajów zainteresowanych Czarnym Jastrzębiem. Z kolei firma Goodrich kończy zabudowę 40-arowej działki na terenie Podkarpackiego Parku Naukowo Technologicznego „Aeropolis”. Teren zakupiony został jeszcze w 2008 r. i położony jest między MTU a siedzibą spółki giełdowej Specyfika przemysłu lotniczego jest zupełnie inna niż np. samochodowego. Tu zamówienia składane są na 5–6 lat. Inni są też odbiorcy, zwłaszcza takich maszyn, do których komponenty dostarczają firmy Doliny Lotniczej – armia czy rządy. OPTeam. Inwestycja kosztować będzie ponad 50 milionów dolarów, a fabryka zatrudni docelowo około 250 osób. Produkcja powinna zostać uruchomiona w drugim kwartale 2012 r. Nowa fabryka będzie już drugą inwestycją firmy w Polsce. Pierwszy zakład Goodrich znajduje się w Krośnie, gdzie produkowane i składane są części do podwozi samolotowych zarówno dla armii, jak i klientów cywilnych np. Airbusa, Boeinga, Gulfstreama czy Lockheed Martina. Fabryka zatrudnia ponad 400 osób. – Rzeszowskie przedsięwzięcie jest bardzo znaczącą inwestycją i jednocześnie znakiem uznania dla ciężkiej pracy naszej ekipy z fabryki w Krośnie – uważa Jack Carmola, jeden z szefów Goodrich. Co ciekawe, krośnieński zakład eksportuje swoje pomysły dotyczące zarządzania do amerykańskich spółek-matek. Adam Cyło Letecká výroba je aj naďalej bude pohonom rozvoja podkarpatského vojvodstva. Toto odvetvie poznačili následky nedávnej krízy, ale situácia sa zlepšila. Firmy majú zákazky, prijímajú zamestnancov, a stále vznikajú nové továrne. O úspechu môže hovoriť PZL Mielec – výrobca moderných vrtuľníkov, ktoré majú šancu obsadiť svetové trhy. Veľtrhy leteckej doliny, ako trvalé cyklické podujatie v hlavnom meste regiónu Rzeszowe, ukazujú najlepší obraz kondície celého odvetvia. Treba pamätať, že v Podkarpatskom vojvodstve je približne 90% domácej leteckej výroby. Medzi návštevníkmi nikdy nechýbali hostia zo zahraničia, vždy a všade bolo počuť anglický jazyk, objavujú sa aj kontrahenti z Ukrajiny, Slovenska a Nemecka. Karpacki Przegląd Gospodarczy AC (5) w konkursach organizowanych przez Ministerstwo Infrastruktury), wdrożyła nowe zasady pracy i przede wszystkim nowe technologie. – Wdrożyliśmy np. cięcie blach o grubości 0,5 mm ukształtowanych przestrzennie – mówił Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec w Rzeszowie podczas konferencji „Innowacje siłą rozwoju Unii Europejskiej” . Black Hawk oblatywany był już na Florydzie, przeszedł także pozytywnie testy w powietrzu w Polsce. Helikopter S-70i Black Hawk wykorzystuje najnowszą technologię oraz innowacyjne rozwiązania, takie jak w pełni zintegrowany cyfrowy kokpit, dualny, cyfrowy system automatycznej kontroli lotu (AFCS) 11 Polska-Słowacja Gospodarka Integracja zamiast Przez dziesiątki lat ukraiński przemysł lotniczy był ściśle powiązany z całym sowieckim kompleksem przemysłowo-obronnym. W ogromnym, zarządzanym centralnie państwie, jakim był ZSRR nie było innej możliwości. Obecnie sektor ma ogromny potencjał i możliwości, w dużej mierze jednak niewykorzystane. Władze Ukrainy widzą szansę na ożywienie tej branży. Ukraina jest jednym z kilku krajów świata, które posiadają zamknięty cykl produkcji samolotów wszelkich typów – od projektu poprzez wdrożenie do seryjnej produkcji. Jednak lotniczym potentatem nie jest. Jak pisze Piotr Butowski („Lotnictwo” nr 11/2010) 12 wyborczym Wiktora Janukowycza. Obydwa kraje podpisały 27.10.2010 r. rządowe porozumienie w sprawie współpracy w dziedzinie przemysłu lotniczego. To było do przewidzenia – jeszcze w roku 2009 Andrzej Wilk z Ośrodka Badań Wschodnich pisał, iż Rosja reanimuje przemysł lotniczy Ukrainy. Większość zakładów mieści się w Kijowie lub na Na mocy międzyrządowego porozurosyjskojęzycznym wschodzie kraju (strony inmienia rosyjska Połączona Korporacja ternetowe nawet państwowych zakładów opraLotnicza (OAK) oraz ukraiński Antonow cowywane są po rosyjsku). Na wschodzie kraju utworzą spółkę joint ventures z udziaładziała Lwowski Zakład Remontowo-Samolotowy. mi obu stron po 50%. Zaś trzeci partner porozumienia, rosyjski Wnieszekonomukraiński przemysł lotniczy to 39 bank, ma finansować całe przedsięprzedsiębiorstw i 68 tysięcy pracowni- wzięcie kwotą 300 mln dolarów. ków. Są wśród nich firmy dobrze prosperujące i mające widoki na rozwój, ale są i firmy stojące na granicy upadku. Do tych ostatnich należą zgrupowane w Państwowym Koncernie Samolotowym Antonow zakłady w Kijowie i Charkowie. Produkcja samolotów także nie osiąga imponujących rozmiarów – ledwie kilka sztuk. A w portfolio ukraińskiego koncernu jest m.in. największy samolot transportowy świata oraz kilka innych udanych konstrukcji. W ostatnim czasie kooperacją i wspólnymi przedsięwzięciami z Ukrainą zainteresowana jest Rosja – nie przypadkiem zbiegło się to ze zwycięstwem Karpacki Przegląd Gospodarczy Pierwotnie Rosjanom chodziło o przejecie ukraińskiego przemysłu, a Antonow miał stać się częścią rosyjskiej Połączonej Korporacji Lotniczej (OAK). Podczas kwietniowego spotkania prezydentów Rosji Dmitrija Miedwiediewa i Ukrainy Wiktora Janukowycza podpisane miało być porozumienie w tej sprawie (równocześnie z korzystnymi dla Moskwy z porozumieniami o dostawach rosyjskiego gazu oraz stacjonowaniu na Krymie Floty Czarnomorskiej). Projekt transakcji wzbudził wątpliwości w wielu kręgach. Polityk i bankowiec Andrij Pyszny, wiceszef Inicjatywy Obywatelskiej „Front Zmian” (przewodniStowarzyszenie Dolina Lotnicza realizowało w latach 2006-2007 (w ramach unijnego Interregu IIIA) projekt współpracy z ukraińskim przemysłem lotniczym. Partnerem była Politechnika Lwowska. W konferencjach organizowanych w Rzeszowie brali udział przedstawiciele m.in. Motor Sicz i Antonowa. czącym partii jest Arsenij Jaceniuk, partia powiązania jest wielkim biznesem), pisał o oddawaniu gratis ukraińskiego sektora lotniczego Rosji i o kolejnym ustępstwie na rzecz sąsiada. Z kolei prezydent Wiktor Janukowycz jasno mówił, że Ukraina rozpoczyna seryjną produkcję samolotów, ale nie jest w stanie ich sama produkować. – Konsolidacja da nam perspektywę wzrostu gospodarczego – mówił ukraińskim mediom. W podobnym duchu wypowiadał się premier Mykoła Azarow. Obydwaj politycy sugerowali, że nie ma możliwości rozwoju ukraińskiego przemysłu lotniczego bez zacieśnienia więzów z Rosją. Współpraca ma dotyczyć produkcji różnych modeli Antonowa (An-140, An-148, An-70, An-124) oraz Tu-334. Co da obydwu krajom umowa? Rosyjscy konstruktorzy nie dadzą sobie rady bez pomocy Antonowa, zaś ukraińskie zakłady de facto nie są w stanie wyprodukować pewnych elementów do swoich samolotów, np. An-124. Ukraińcy produkcją. Zresztą wznowienie produkcji An-124 także będzie możliwe tylko dzięki rosyjskim zamówieniom. Warto dodać, że Ukraina próbowała wejść ze swoimi produktami na Największą firmą lotniczą jest Motor Sicz (jej częścią jest linia lotnicza o tej samej nazwie, która w styczniu 2011 r. trafiła na czarną listę Komisji Europejskiej i ma zakaz przewozów na terenie Unii Europejskiej). Jest to też firma w najlepszej kondycji finansowej. Poza typowo lotniczą produkcją (w tym silników turbośmigłowych) zajmuje się też produkcją kosiarek i innego drobnego sprzętu. Motor Sicz kooperuje głównie z Rosją (80% dochodów), jest jedynym dostarczycielem silników do rosyjskich śmigłowców. Prezes rady dyrektorów Motor Sicz Wiaczesław Bohusłajew otrzymał ostatnio rosyjski tytuł „Człowieka roku” w kategorii przemysł lotniczy. Jako uzasadnienie podano – „istotny wkład w rozwój rosyjsko-ukraińskich programów w przemyśle lotniczym i stworzenie lotniczych silników światowego poziomu”. Wręczenie wyróżnień odbyło się w cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. mają też problem z produkcją An-70, mimo złożonych zamówień. Zakupem tego samolotu zainteresowana jest rosyjska armia (i nie tylko), zintensyfikowano więc prace nad jego seryjną rynek UE i amerykański. Np. Antonow startował w przetargu na dostawę powietrznych tankowców dla armii amerykańskiej. Jak jednak pisze Sławomir Matuszczak (Ukraina Rosja: Wyhamo- Polska-Słowacja dezintegracji? wane zbliżenie, „Komentarze Ośrodka Studiów Wschodnich” nr 44), tamte państwa wolały wspierać swój przemysł lotniczy. Kooperacja z Rosją umożliwi ukraińskim zakładom wejście na kolejne rynki, zwłaszcza krajów azjatyckich. I to nie tylko Chin, ale i Indii. Być może jednym z klientów będzie Wenezuela. Nieprzyjmowany w wielu krajach prezydent Hugo Chavez bawił w ub. roku na Ukrainie. Odwiedzał m.in. kijowskie zakłady Antonow. Kolejnym partnerem mogą być Chińczycy. Piotr Butowski cytuje jednak opinię szefa Motor Sicz (patrz ramka), który obawia się, że Chińczycy pod pozorem dokonywania u siebie remontów maszyn, chcą na podstawie przesłanej dokumentacji przejąć produkcję. Adam Cyło Wikipedia / Antonow.com / motorsich.com Ukrajina je jednou z niekoľkých krajín sveta, ktorá má uzatvorený cyklus výroby lietadiel – od projektu, cez implementáciu k sériovej výrobe. Ale nie je to letecký potentát. Letecký priemysel tvorí 39 podnikov a 68 tis. zamestnancov. Sú medzi nimi dobré prosperujúce firmy, ktoré majú výhľad pre rozvoj, ale sú aj firmy, ktoré sú na hranici krachu: združené v Štátnom koncerne lietadiel Antonov závody v Kyjeve a Charkove. Karpacki Przegląd Gospodarczy 13 14 Miałem satysfakcję… Rozmowa z Bogdanem Rzońcą, marszałkiem województwa podkarpackiego (1999–2002) i wicemarszałkiem w latach 2006–2010 Jacek Stachiewicz: – Będąc marszałkiem województwa rozpoczynał Pan w regionie pierwszą dekadę XXI w., a jako wicemarszałek kończył ją Pan. W Pańskiej gestii były między innymi sprawy gospodarcze regionu. Rozwinęliśmy się gospodarczo? Bogdan Rzońca: – I to bardzo. My tego nie widzimy, ponieważ człowiek zazwyczaj nie zauważa zmian, w których uczestniczy, ale moi goście z zagranicy, którzy odwiedzają Podkarpacie w odstępach kilkuletnich, nie mogli się nadziwić szybkości przemian zachodzących w naszym regionie. Oni nie widzą, bo nie mogą tego dostrzec i zapewne też nie wiedzą, że w PKB na głowę mieszkańca Podkarpackie jest na przedostatnim miejscu. Niższy wskaźnik ma tylko mieszkaniec Lubelszczyzny. Nie wiedzą też, że udział Podkarpacia w tworzeniu krajowego PKB w 2009 r. wynosił 3,6%, był tylko o jedną dziesiątą procenta niższy niż województwa lubelskiego, ale o ponad jeden procent wyższy niż województw: warmińskomazurskiego, świętokrzyskiego, podlaskiego, lubuskiego i opolskiego. Aby przeskoczyć zachodniopomorskie brakowało nam pół procenta, ale wzrost udziału w tworzeniu krajowego PKB o „tylko” pół procenta, to gigantyczny wzrost we wszystkich sferach życia. Nasz udział w tworzeniu krajowego PKB od lat waha się od 3,5 do 3,8– 3,9%. Nie możemy przeskoczyć tych magicznych 4%? Bo to nie jest tak, że tylko my się rozwijamy. Inne województwa też prą do przodu, inwestują, ściągają inwestorów. Przez lata naszym utrapieniem było ogromne zacofanie infrastruktury, szczególnie komunikacyjnej, drogowej. Teraz buduje się autostradę i po jej ukończeniu i my, i ci którzy będą chcieli u nas inwestować, będą mieli nieporównywalny Karpacki Przegląd Gospodarczy z tym co jest obecnie, komfort podróżowania. In plus oczywiście. Ale o autostradzie nie chcę szerzej mówić, ponieważ jest to inwestycja centralna, niezależna od wojewódzkiego samorządu. A budowa trasy szybkiego ruchu S19? Teraz też, ale pierwszy list intencyjny w sprawie budowy tej trasy jako ekspresowej, wyszedł od samorządu wojewódzkiego, którym wtedy kierowałem, a było to w roku równo 2000. Czyli ponad 10 lat temu. Teraz jest to już inwestycja centralna i bardzo dobrze. Zaciskam kciuki, aby obecnemu marszałkowi Podkarpacia udało się ją wprowadzić do transeuropejskiej sieci korytarzy transportowych. Dzięki temu uzyskano by na budowę S19 ogromne fundusze unijne, znany byłby termin rozpoczęcia jej budowy i zakończenia. Które przedsięwzięcie komunikacyjne uważa Pan za swój największy sukces? Lotnisko w Jasionce i jeszcze raz lotnisko w Jasionce. Nie wyobrażacie sobie Państwo, ile trzeba było przeróżnych podchodów, zabiegów, rozmów, negocjacji i pertraktacji, by wreszcie doprowadzić do skomunalizowania 570 hektarów lotniska, utworzyć spółkę, dzięki której tu, na miejscu w Rzeszowie, możemy decydować o rozwoju portu lotniczego i lotniska. Tak się Pan zaangażował w lotnisko, że skarga na Pana zawędrowała aż do prokuratora. Nie będę wchodził zbyt daleko w szczegóły, ale sytuacja wyglądała w ten sposób, że gdybyśmy do końca 2008 r. nie wydali 10 milionów złotych na sprzęt potrzebny do utrzymania lotniska, to te pieniądze by przepadły. Wojewoda miał na ten cel 17 milionów złotych. Razem zrobiła się pokaźna kwota. Ponieważ nie było czasu, zbliżał się koniec roku, podjąłem decyzje, że sprzęt kupujemy. Ktoś dorobił ideologię, że zakupiono sprzęt bez przetargu, co oczy- KZ Polska-Słowacja Rozmowa wiście było niemożliwe i stąd wzięła się cała sprawa. Podano mnie za to do prokuratury, ale nic to względem tego, że Jasionka ma nowoczesną odladzarkę, wyciągarkę i wozy strażackie. Mamy na lotnisku w Jasionce tej samej jakości sprzęt, co Okęcie. Warto było. Wszystko, co było związane z lotniskiem, udało się Panu przeprowadzić? Miałem koncepcję, by w organizmie Portu Lotniczego w Jasionce znalazło się też 200 hektarów lotniska w Krośnie. Chciałem, by lotnisko w Krośnie było filią Jasionki… No, ale poprzedni marszałek podjął decyzję o przekazaniu tego terenu miastu Krosnu. Szkoda. Dlaczego? Prezydent Krosna, to jeden z najlepszych samorządowców. To oczywiste, tego nie kwestionuję. Jestem jednak przekonany, że lotnisko w Krośnie miałoby znacznie większe szanse na szybki rozwój jako filia Jasionki. O jego rozwoju decydowałby zarząd województwa, za którym stoją znacznie większe pieniądze niż za Krosnem. Szkoda, bo przykład Jasionki dowodzi, jak niezmiernie istotne dla rozwoju regionu jest posiadanie lotniska zdolnego przyjmować samoloty komunikacyjne. Zyskałby na tym cały pas miast: Gorlice – Jasło – Krosno – – Sanok – Ustrzyki Dolne. Tym bar- chciałbym, aby jak najszybciej znalazły się środki i aby jak najszybciej rozpoczęto budowę tej przeprawy przez Wisłę w naszym województwie. Bardzo by się przydała. Skracałaby znacznie podróż do regionów centralnej Polski. Szczyci się Pan nowym obiektem Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej? Przy każdej okazji. Mało kto wie i dlatego każdemu to mówię, że nowy gmach Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej jest pierwszym i jak dotychczas jedynym, całkowicie nowym gmachem muzeum wzniesionym w Polsce po II wojnie światowej. Jest od początku do końca zaprojektowany dla potrzeb muzeum. Na moim odchodnym ze stanowiska marszałka w 2002 r., rozpoczęliśmy jego budowę, w 2007 r., niespełna rok po moim powrocie do wojewódzkiego samorządu, nastąpiło jego otwarcie. Nie ukrywam, że z dumy i satysfakcji prężyłem pierś. Oczywiście nie ku jakimś medalom, po prostu miałem nieskrywaną satysfakcję. Pańska formacja polityczna utraciła władzę w województwie, ale Pan z samorządu nie odszedł, jest radnym podkarpackiego sejmiku. Może nie będzie miał Pan wpływu, ale ma Pan prawo głosu na temat działań samorządu. Za czym będzie Pan szczególnie mocno optował, jakie inicjatywy wspierał? Wszystkie, które dotyczyć będą szeroko rozumianej infrastruktury, ponieważ Aké iniciatívy budete podporovať? Všetky, ktoré sa budú týkať široko chápanej infraštruktúry, pretože je základom rozvoja. O našej súčasnosti svedčí aj minulosť, história zapísaná na týchto nížinách, jasielsko-sanockých jamách a v horách Beskýd a Bieščad. Napriek vojnám a ozbrojeným konfliktom, po našich predkoch ostalo dedičstvo, ktoré spôsobilo, že náš región je veľmi atraktívny z kultúrneho, vlastivedného a turistického hľadiska. Je potrebné túto minulosť možno neoživiť, ale priblížiť ľuďom žijúcim v súčasnosti, aby si uvedomi- jest ona fundamentem rozwoju. Poza tym, może dlatego, że jestem historykiem z wykształcenia, oglądnąłem się za siebie i… podobnie jak wielu ludzi uświadomiłem sobie nagle, że owszem, sprawy gospodarcze, problemy z infrastrukturą, że to wszystko jest niezmiernie ważne, ale że to nie jest wszystko. O naszej teraźniejszości świadczy też przeszłość, historia zapisana na tych naszych nizinach, w tych dołach jasielsko-sanockich i w tych górach Beskidów i Bieszczadów. Że mimo wojen, zaborów i różnego rodzaju konfliktów, zostało po naszych przodkach dziedzictwo, które czyni nasz region bardzo atrakcyjny kulturowo, krajoznawczo, turystycznie. Za tym pojawia się konstatacja, że trzeba tę przeszłość może nie – ożywić, ale przybliżyć współczesnym, uświadomić im, że tu, na tym pogranicznym Podkarpaciu, przed wiekami i przez wieki, działo się wiele rzeczy ciekawych, dochodziło do konfrontacji kultur, religii, nacji. I że pozostały po tym ślady, niejednokrotnie bardzo wyraźne, jak chociażby absolutnie unikalne w Europie, zabytki sakralnej architektury drewnianej trzech religii: katolickiej, greckokatolickiej i prawosławnej. Poza nami nikt inny tego nie ma. Każdy region szuka czegoś wyjątkowego, by stać się oryginalnym, przyciągnąć turystów, bo przecież turystyka to biznes… No i z przeszłości, wróciliśmy do teraźniejszości. Ale takie jest życie… Polska-Słowacja dziej, że mieszkają w tym regionie ludzie dynamiczni, przedsiębiorczy. Pańskie nazwisko zostanie zapisane w historii chociażby dlatego, że był Pan marszałkiem województwa podkarpackiego pierwszej kadencji. Co zostało zrobione lub zapoczątkowane przez Pana podczas tej inauguracyjnej kadencji? W 1998 r., gdy już wiadomo było, że 1 stycznia 1999 r. dokonany zostanie nowy podział administracyjny kraju, a byłem wtedy wojewodą krośnieńskim, mieliśmy przyznane duże pieniądze na rozbudowę urzędu wojewódzkiego w Krośnie. Wiadome było, że krośnieńskie, jak wiele innych województw, zostanie zlikwidowane. Chodziło o to, by te pieniądze nie przepadły, by wykorzystać je na jakiś inny cel. I wpadliśmy na pomysł, by wybudować za nie przejście graniczne w Krościenku w Bieszczadach. Pojechałem do ówczesnego szefa MSWiA, Janusza Tomaszewskiego i udało mi się przekonać go do podjęcia takiej decyzji. Na odchodnym, w 2002 r., podjął Pan jako marszałek województwa, decyzję o budowie nowego budynku Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. To na odchodnym, ale wcześniej, w 2001 roku, zainicjowaliśmy jako samorząd województwa, budowę drogi Krempna – Ożenna – Niżna Polanka, według najlepszych wojewódzkich standardów. Ukończono ją w 2005 r., ale Słowacy przez lata zwlekali z budową drogi po swojej stronie. Skończyli ją dopiero w październiku 2010 r. i oczywiście byłem na jej uroczystym otwarciu... Tuż przed końcem swej kadencji wicemarszałka. Nie ma lepszej i krótszej drogi z naszego regionu do Preszowa. Także z Rzeszowa bliżej tam przez Krempną niż przez Barwinek. W tamtych latach podpisaliśmy też porozumienie z władzami województwa świętokrzyskiego o budowie mostu na Wiśle w okolicach Połańca. Pomysł jest znakomity, natomiast z jego realizacją kiepsko. Umowa jest podpisana, ale sprawy dotyczące prowadzenia inwestycji przekazaliśmy stronie świętokrzyskiej. Nie jestem władny wypowiadać się w tej chwili na temat jej realizacji. Natomiast li, že tú v tejto pohraničnej podkarpatskej oblasti, v minulosti a počas storočí sa konalo viacero zaujímavých veci, dochádzalo ku konfrontácii kultúr, náboženstiev, národov a boli za tým ponechané stopy, viackrát veľmi výrazné, ako sú napr. v Európe absolútne unikátne sakrálne pamiatky drevenej architektúry troch náboženstiev: katolíckeho, gréckokatolíckeho a pravoslávneho. Okrem nás nikto toho nemá. Každý región hľadá niečo výnimočné, aby sa stať originálnym a pritiahnuť turistov, lebo turistika je biznis… Karpacki Przegląd Gospodarczy 15 Polska-Słowacja Współpraca transgraniczna Karpacki Horyzont W Unii Europejskiej z powodzeniem działa kilka programów współpracy transgranicznej, np. Moza-Ren na pograniczu holendersko-belgijsko-niemieckim czy Program Alpejski (Alpine Space). Wśród polityków i samorządowców dojrzewa idea utworzenia specjalnego programu finansującego działania w regionie Karpat. Projekt Karpackiego Horyzontu propaguje Stowarzyszenie Euroregion Karpacki z siedzibą w Rzeszowie. Program objąłby regiony z Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Ukrainy. To obszar zamieszkany przez 15 mln ludzi i uważany za jeden z najuboższych w Unii Europejskiej (Ukraina poza UE). Czasu na opracowanie programu nie ma dużo, ale podjęto już działania nad jego przygotowaniem. ustaleniem ram finansowych na lata 2013–2017 i rewizją unijnych regulacji dotyczących współpracy transgranicznej. – INTERREG zrobił już wiele w tej sprawie i nie możemy budować od nowa – mówiła posłanka. – Trzeba też przyjrzeć się Inicjatywie Dunajskiej Program Moza-Ren to 160 mln euro. Ponieważ realizowany jest na terenie uprzemysłowionym i zindustrializowanym, finansuje tylko projekty miękkie – kapitał ludzki, współpraca instytucji. Program Karpacki – według sugestii samorządów, będących członkami Euroregionu – powinien przede wszystkim finansować infrastrukturę i rozwój gospodarczy. Przedstawiciele tamtejszego Euroregionu obiecali wspomóc kraje karpackie w ich staraniach o własny program Danuta Hübner, posłanka do Parlamentu Europejskiego – Unia Europejska chętnie finansuje przedsięwzięcia transgraniczne. To zupełnie inna kategoria niż krajowe programy operacyjne np. Rozwój Polski Wschodniej. – Do tego potrzebna jest przede wszystkim baza prawna – dodaje Lasek. – Czy współpraca terytorialna będzie celem trzecim unijnej polityki spójności jak było do tej pory? Takie decyzje przy poparciu rządów mogą zapaść. Wiceprezes Lasek dodaje, że to, co czyni program szczególnie atrakcyjnym jest partnerstwo z Ukrainą. A w Programie Dunajskim nie widzi zagrożenia dla Karpackiego Horyzontu. Jednak wśród Słowaków są pewne obawy, że promowany przez Węgrów program jeśli nie będzie zagrożeniem, to przynajmniej konkurencją. – To nie jest zagrożenie, ale pamiętajmy, że „Strategia na rzecz rozwoju re- i uczyć od nich, konieczne jest przykrojenie rozwiązań do miejsca. Dawid Lasek, wiceprezes Stowarzy– Najważniejsze jest przygotowanie się na szenia Euroregion Karpacki mówi, że nową politykę regionalną. w programie chodzi o utworzenie Europejskiego Ugrupowania Współpracy W marcu 2011 r. w Strasburgu po Terytorialnej. sesji Parlamentu Europejskiego odbyła się Konferencja Karpacka, której organizatorem był poseł Tomasz Poręba (Prawo i Sprawiedliwość / Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). W spotkaniu udział wzięli europosłowie z krajów regionu Karpat, przedstawiciele Komisji Europejskiej, władz lokalnych, parlamentarzyści krajowi oraz przedstawiciele władz samorządowych i Euroregionu z Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii, Czech i Ukrainy. Obecna na spotkaniu Danuta Hübner (była komisarz, obecnie przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego PE) zauważyła, że inicjatywa pojawia W konferencji Strasburgu wzięli udział przedstawiciele także polskiego parlamentu: poseł Adam Śnieżek, senator Władysław Ortyl. Za nimi posłanka do PE Elżbieta Łukacijewska się w odpowiednim momencie – przed AC (3) 16 Dawid Lasek, wiceprezes Stowarzyszenia Euroregion Karpacki Polska Karpacki Przegląd Gospodarczy AC (3) to idealny czas, gdyż stoimy przed negocjacjami w sprawie nowej perspektywy finansowej, które rozpoczną sie podczas polskiej prezydencji. Wspólne Polska-Słowacja na Czechy, na teren których także sięgają Karpaty. – Na Węgrzech i w Rumunii nie ma żadnych struktur, nie żadnego doświadczenia – odpowiada Josef Polacko, prezes Karpackiego Euroregionu SłowacjaPółnoc. – Dlatego program powinien, przynajmniej na początku, objąć te jednostki, które należą do Euroregionu Petru Luhan, europoseł Karpackiego. – Nasze doświadczenia z realizacji Strategii Jozef Polacko dodaje, iż Polska poDunajskiej mogą się przydać w razie ustanowiewinna stać się liderem takiego partnia programu dla Karpat. nerstwa. Przede wszystkim dlatego, że instytucje w naszym kraju mają największe doświadczenie w zarządzaniu unijnymi pieniędzmi (polskie Stowarzyszenie Euroregion Karpacki czyni to już od kilku lat, zarządzało jeszcze przedakcesyjnym Phare). – Gdyby liderem byli Węgrzy, Słowacy źle by się czuli, gdyby znów Słowacy, to Jozef Polacko, niezadowoleni byli Węgrzy – podaje kolejprezes Karpackiego ny, nie mniej ważny powód, Josef Polacko. Euroregionu – Musimy podjąć wszystkie możliwe Słowacja-Północ kroki, aby w ramach nowego budże– My gramy w niższej lidze niż Polska, musimy tu przygotować program lub strategię nadrobić zaległości. rozwoju regionu Karpat, finansowaną z budżetu Unii Europejskiej – dodaje gionu Dunaju” już jest zapisana w unij- poseł Tomasz Poręba. – Teraz jest na nych dokumentach – wyjaśnia poseł Tomasz Poręba. Alpejski Program Space łączy 33 regiony z siedmiu Z zainteresowaniem odniósł się do krajów, nie tylko unijnych. Współpraca obejmuje programu rumuński europoseł Petru całe Alpy, część wybrzeży śródziemnomorskiego, Luhan. Podał nawet konkretny przykład adriatyckiego, kilka regionów z Francji i Niemiec oraz w całości takie kraje, jak Austria, Włochy, Słowykorzystania ewentualnych środków wenia i leżące poza UE Liechtenstein i Szwajcaria. z programu. To jeden z najbardziej zróżnicowanych regionów – Mamy 6 mln hektarów lasu, z czego w sercu Unii Europejskiej. 2 mln nie jest eksploatowane, gdyż nie Priorytety to konkurencyjność i atrakcyjność goma dojazdu, infrastruktury czy sprzętu spodarcza, dostępność i łączność oraz ochrona – tłumaczy Luhan. – Wszystko zależy środowiska i zapobieganie zagrożeniom. od pieniędzy, a zatem taki program jest potrzebny. Podczas spotkania w Strasburgu móV Európskej únii úspešne funguwiono o rozszerzeniu programu na inne je niekoľko programov cezhraničnej regiony, a nawet kraje. Słowacki poseł spolupráce, napr. Moza–Ren na hodo PE Miroslav Mikolašik proponował landsko-belgicko-nemeckom pohranirozszerzenie programu na Kraj Ziliński čí, alebo tiež Alpský program (Alpine i Małopolskę. – Nielogiczne jest zamySpace). Medzi politikmi a členmi sakanie programu – argumentował poseł. mosprávy dozrieva idea vytvorenia – Dlaczego mają nim być objęte słowacšpeciálneho programu financujúceho kie Tatry, a nie polskie? Powinno być też aktivity v regióne Karpát. Projekt Karwięcej węgierskich regionów. patský horizont propaguje Združenie Z kolei polski senator Władysław Karpatského euroregiónu so sídlom Ortyl proponował rozszerzenie działań Tomasz Poręba, europoseł – By program został wdrożony, konieczne jest pomoc rządów poszczególnych państw. działanie przedstawicieli samorządów państw regionu, ich władz centralnych i posłów do Parlamentu Europejskiego daje realną szansę na przeforsowanie tego pomysłu w Komisji Europejskiej. Czasu na to jest niewiele – około pół roku. Ale pomysłodawcy są dobrej myśli. Na zakończenie spotkania w Strasburgu ustalono, że w możliwie jak najkrótszym czasie dojdzie do spotkania z Komisją Europejską celem rozważenia opracowania praktycznej koncepcji wdrażania specjalnego programu dla regionu Karpat. Posłowie do PE z państw regionu Karpat powołają w Parlamencie Europejskim specjalny zespół w tej sprawie. Rozpoczną intensywne działania w swoich krajach, aby przenieść projekt koncepcji programu dla Karpat na poziom konsultacji międzyrządowych. Szczególnie w Polsce, która obejmuje 1 lipca przewodnictwo w UE. Adam Cyło v Rzeszowe. Program by mal zahŕňať regióny Poľska, Slovenska, Maďarska, Rumunska a Ukrajiny. Je to oblasť obývaná 15 mil. obyvateľmi a je považovaná za jednu z najchudobnejších v Európskej únii (Ukrajina mimo EU). Nie je príliš veľa času na vypracovanie programu, ale boli podniknuté aktivity spojené s jeho prípravou. V Štrasburgu po zasadnutí Európskeho parlamentu sa konala Karpatská konferencia. Karpacki Przegląd Gospodarczy 17 18 Karpacki Horyzont 2020 Z Dawidem Laskiem – wiceprezesem Stowarzyszenia Euroregion Karpacki Polska rozmawia Marek Ungeheuer Marek Ungeheuer: – Co to jest Karpacki Horyzont 2020? Dawid Lasek: – To koncepcja, której celem jest utworzenie specjalnego programu operacyjnego finansowanego przez Unię Europejską, wspierającego rozwój Euroregionu Karpackiego w perspektywie finansowej 2014–2020. Istotnym warunkiem, który wiąże się z tym celem, jest budowa efektywnej, profesjonalnej struktury transgranicznej na obszarze Euroregionu. Kto wpadł na pomysł utworzenia organizacji, która skupiałaby kraje karpackie? Nie całe kraje karpackie, a regiony krajów karpackich. Na taki pomysł wpadliśmy w naszym stowarzyszeniu i to już jakiś czas temu, bo w roku 2001. Właściwie samo powołanie stowarzyszenia było reakcją na brak formalno-prawnych struktur współpracy euroregionu w Polsce. Euroregion Karpacki formalnie nie istniał i do dziś nie istnieje jako organizacja międzynarodowa, a przy braku podmiotów na poziomie krajów członkowskich pozostawał fikcją. My poprzez nasze działania strukturotwórcze tę fikcję zwalczamy, można powiedzieć „legalizujemy” Euroregion Karpacki. Dzięki naszym działaniom strona polska jest liderem zmian w Karpatach, a nasz model przyjęła już Ukraina i Słowacja. Niedługo powstanie odpowiednie stowarzyszenie w Rumunii i federacja stowarzyszeń stanie się faktem. Ważny etap reorganizacji Euroregionu się zakończy. Jakie będą główne cele transgranicznej struktury Euroregionu Karpackiego? Integracja i rozwój. A właściwie w odwrotnej kolejności, bo skoro celem jest rozwój, to w realizacji tego celu trzeba się integrować. Jednym z wzorcowych dla nas rozwiązań jest program Alpine Space Programme. Przyzna Pan, że nie mamy się co porównywać z regionami alpejskimi, Karpacki Przegląd Gospodarczy które należą do najbogatszych krajów Europy. Karpaty obejmują swoim zasięgiem akurat odwrotnie – najbiedniejsze regiony nowych krajów Unii, także pozaunijnej Ukrainy. Siłą rzeczy cele programu karpackiego nie mogą być tożsame z celami programu alpejskiego. To oczywiste. Nie chodzi nam o bezmyślne powielanie tego, co oni zrobili, ale o czerpanie z ich doświadczeń, przeszczepianie na nasz grunt takich rozwiązań, które mieszczą się w naszej kulturze, naszej rzeczywistości społecznej i gospodarczej. Głównym celem koncepcji Karpacki Horyzont 2020 jest przyspieszenie rozwoju i jak najszybsze odrabianie dystansu do standardu średniej unijnej jeśli chodzi o poziom życia. Filozofią tego programu, jego główną strategią, jest doganianie Europy przez nasze obszary przygraniczne. Tu jest mnóstwo niedostatków, wskaźniki makroekonomiczne świetnie opisują kondycję regionu. Te wskaźniki są tragiczne. Rzeczywiście nie są najlepsze. Regiony północno-wschodniej i północnej Rumunii, południowy wschód Ukrainy, wschodnia Słowacja, a nawet północno-wschodnie Węgry, to są obszary bardzo zapóźnione w rozwoju w porównaniu do średniej europejskiej. Nie jest przeszkodą, że jeden z krajów tego programu, czyli Ukraina, nie jest członkiem Unii Europejskiej? Powiedziałbym, że wręcz odwrotnie, że fakt ten nadaje atrakcyjności programowi, jako że współpraca transgraniczna rozszerza się, wychodzi poza granice Unii. Obecność Ukrainy wpisuje naszą inicjatywę w Partnerstwo Wschodnie, Konwencję Karpacką, trochę w Strategię Dunajską, we wszystkie te wiodące inicjatywy polityczne, które wokół Karpat się dzieją. Pilotażowy program dla euroregionu karpackiego ma powstać w latach 2014–2020 z pełnym udziałem JS Polska-Słowacja Współpraca transgraniczna regionów ukraińskich. Dotychczasowe programy, które były dostępne dla Ukrainy, tak naprawdę tylko udają transgraniczne programy rozwojowe. Po pierwsze jest za mało pieniędzy, po drugie cały system przekazywania tych pieniędzy jest bardzo ułomny, przede wszystkim dlatego, że jest scentralizowany. W naszym pomyśle, czyli programie Karpacki Horyzont 2020, chodzi o to, by całym tym programem, także jego funduszami, zarządzano ma poziomie regionalnym. Tak jak jest w przypadku programu Moza–Ren, gdzie programem zarządza Euroregion. W naszym przypadku najważniejsze jest, by była to instytucja polska, bo to jest nasz pomysł, my jesteśmy liderem zmian i my budujemy wokół wspólnego celu koalicję: słowacką, rumuńską, ukraińską, także węgierską. Jakie procedury trzeba spełnić, by ta inicjatywa zaskoczyła? Po pierwsze trzeba mieć silną strukturę organizacyjną – kompetentną, profesjonalną i według nas Stowarzyszenie Euroregion Karpacki taką strukturą jest. Nasze stowarzyszenie przecież już od 2001 roku wdraża programy transgraniczne obejmujące Polskę, Słowację, Ukrainę. Mamy opanowane wszystkie procedury oraz odpowiednie akredytacje i certyfikaty Unii Europejskiej na wdrażanie programów unijnych. Znamy wszystkie aspekty kompletnego wdrożenia programu transgranicznego. Z kim się trzeba dogadywać, by poszczególne kraje do tej inicjatywy przystąpiły? Są trzy płaszczyzny tego procesu. Po pierwsze i to robimy teraz, trzeba stwo- parlamencie już wiedzą o naszej inicjatywie i że ją popierają. Nie za późno? Czas jest bardzo dobry. Do końca bieżącego roku zaczną się rozmowy na temat ogólnego kształtu przyszłej polityki Unii Europejskiej. Nas najbardziej interesuje, jakie będą mechanizmy finansowe i czy jeden z ważniejszych celów polityki europejskiej, czyli współpraca terytorialna, zostanie w obecnej formule, czy zostanie rozszerzona. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłej polityce Unii położony zostanie dużo większy nacisk na programy transgranicznej współpracy terytorialnej. Jeśli tak się stanie, będzie więcej pieniędzy niż obecnie i będą one bardziej niż dotychczas dostosowane do potrzeb. My wychodzimy naprzeciw tym działaniom i to mówią wszyscy, którzy zajmują się przyszłością polityki Unii. Wspólnota, mówią, będzie się teraz bardziej skupiać na dofinansowaniu struktur terytorialnych, a nie poszczególnych regionów. Towarzyszy temu bo każdy z nowych krajów członkow oczywiście dyskusja, skich chciałby, żeby nadal były pieniądze na regionalne programy operacyjne. Wszystko jednak wskazuje na to, że większy nacisk położony będzie na programy terytorialne, a nie wyłącznie regionalne i to jest dla nas szansa. Jaka jest trzecia płaszczyzna działań koniecznych do tego, by Karpacki Horyzont 2020 zaistniał? Poparcie rządów. Rozmawiamy z posłami, europosłami, przedstawicielami samorządów. Uprawiamy intensywny lobbing na rzecz tej idei. Sądzę, że poparcie uzyskamy. Region karpacki, obecnie najbiedniejszy, musi dostać impuls do przyspieszonego rozwoju. Ile miliardów euro trzeba, by euroregion karpacki zbliżył się poziomem życia do średniej europejskiej? Tego nie liczyliśmy. Pieniądze są bardzo ważne, bo one decydują o rozwoju, ale my musimy się przede wszystkim zorganizować, ustalić strategiczne cele, opracować programy i wtedy dopiero będzie można występować o pieniądze. Musimy to wszystko robić, bo jeśli nie będziemy, to nasze karpackie i przykar- packie regiony będą coraz bardziej tracić dystans do reszty Europy. Nie możemy sobie na to pozwolić. Konieczność działań jest oczywista. Pieniądze to nie wszystko? Nasi partnerzy z zachodniej Europy, zarówno z obszaru alpejskiego, jak i z Euroregionu Moza Ren podkreślają, iż ich droga do własnych programów byładługa i trudna. Pamiętajmy, że mówimy o sytuacji, w której struktury współpracy euroregionalnej powstawały już latach 60. i 70. ubiegłego stulecia. Nam w przeciągu 10 lat istnienia udało się stworzyć efektywną, profesjonalną strukturę współpracy, która stanowi wzorzec wdrażany przez naszych słowackich i ukraińskich partnerów. Co ważniejsze, sformułowaliśmy konkretną, ambitną ofertę na przyszłość – wizja rozwoju Euroregionu zawarta w Strategicznej Koncepcji Karpacki Horyzont 2020, to kompleksowa propozycja, pakt na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego naszych regionów. W pewnym sensie Stowarzyszenie Euroregion Karpacki Polska już odniosło sukces – nigdy dotąd tak konkretnie i w tylu istotnych miejscach nie mówiono o rozwoju Karpat. Liczymy na to, że przy wsparciu polityków, samorządowców i ekspertów uda się nam zwieńczyć ten sukces specjalnym programem operacyjnym w przyszłej perspektywie finansowej. Polska-Słowacja rzyć realny podmiot prawny pod nazwą Euroregion Karpacki. Bo cały problem związany z Euroregionem Karpackim polega na tym, że przez lata mówiło się: Euroregion Karpacki, Związek Międzyregionalny Euroregion Karpacki, natomiast nie był to żaden podmiot prawny. Ani prawa międzynarodowego, ani też nie było to zalegalizowane na bazie prawnej żadnego z krajów. I to był problem, ponieważ w tej wirtualnej strukturze nie można było niczego zrobić. Pierwszym więc krokiem wiodącym do Karpackiego Horyzontu 2020 jest stworzenie struktury organizacyjnej. Następnym krokiem będzie upodmiotowienie strony rumuńskiej, a potem być może węgierskiej. Być może, bo Węgrzy geograficznie mając najmniejszy terytorialnie udział w Karpatach, nie wykazują większego zainteresowania aktywnym uczestnictwem w procesach współpracy. W tej chwili najważniejsze są działania, by w nasze struktury wprowadzić Rumunię. Będziemy spotykać się z przedstawicielami samorządów Rumunii. Będziemy im pokazywać, jak to między naszymi trzema krajami, czyli Polską, Słowacją i Ukrainą działa. Sądzimy, że oni naszą formułę zaakceptują. Z jakich regionów Rumunii? Z regionu Suczawy, ale jesteśmy otwarci dla wszystkich zainteresowanych samorządów rumuńskich. Druga konieczna płaszczyzna działań? Lobbing na poziomie Parlamentu Europejskiego. I to udało się nam zrobić dzięki działaniu naszych europosłów, przede wszystkim Tomasza Poręby, ale także przy wsparciu pani Elżbiety Łukacijewskiej. Skupiliśmy wokół naszej idei sporo europosłów z krajów karpackich. Byliśmy teraz w Strasburgu na spotkaniu z Komisją Rozwoju Regionalnego, której szefową jest pani Danuta Hübner, czyli dawna komisarz do spraw rozwoju regionalnego. Przedstawiliśmy ideę Karpackiego Horyzontu 2020. Posłowie, członkowie komisji, powiedzieli, że to dobry pomysł. Pani Hübner powiedziała, że właśnie teraz jest czas na intensywne działania organizacyjne i lobbing. Bardzo ważne jest, że w Euro- Karpatský horizont 2020 je koncepcia, ktorej cieľom je vytvoriť špeciálny operačný program financovaný Európskou úniou, ktorý bude podporovať rozvoj Karpatského euroregiónu vo finančnej perspektíve 2014–2020. Jeho hlavné ciele sú integrácia a rozvoj. A pravdupovediac v opačnom poradí, lebo ak cieľom je rozvoj, tak pri realizácii tohto cieľa je potrebné sa integrovať. Dôležité je, aby tento rozvoj sa zameral na viaceré sociálno-hospodárske oblastí. Jedným z riešení, ktoré sú pre nás vzorové je program Alpine Space Programme. Karpacki Przegląd Gospodarczy 19 20 Karpaty mają swoją specyfikę Z Josefem Polačko – prezesem Karpackiego Euroregionu Słowacja Północ rozmawia Marek Ungeheuer Marek Ungeheuer: – które miasto jest siedzibą Karpackiego Euroregionu Słowacja Północ? Josef Polačko: – Preszów, najbliższa polskiemu Podkarpaciu stolica słowackiego województwa. Skoro jest Karpacki Euroregion Słowacja Północ, to musi też być Karpacki Euroregion Słowacja Południe. Tak było. Karpacki Euroregion funkcjonował w Koszycach, ale z czasem przestał wykazywać chęć działania i de facto przestał istnieć. Teraz prowadzimy z kolegami z Koszyc rozmowy, by go reaktywować i wciągnąć w orbitę Karpackiego Horyzontu 2020. Moim zdaniem idea jest na tyle atrakcyjna, że przebudzi naszych rodaków z Koszyc i zachęci do działania. Pan z entuzjazmem podchodzi do tej idei? Bez entuzjazmu robić się tego nie da. Razem z kolegami z Rzeszowa, których pomysłem jest Karpacki Horyzont 2020, a także zorientowanymi na Unię Europejską stowarzyszeniami z zachodniej i południowo-zachodniej Ukrainy, działamy w tej chwili bardzo intensywnie, by idea Karpackiego Horyzontu 2020 zapisała się w świadomości samorządów karpackich na terenie naszych krajów. Także w świadomości posłów i europosłów z regionów karpackich. Przebijamy się z tym pomysłem do odpowiedzialnych za terytorialne programy transgraniczne urzędników Parlamentu Europejskiego i do naszych rządów. Jakie działania są najistotniejsze i konieczne, by idea Karpackiego Horyzontu 2020 się zmaterializowała? Najważniejsze to zbudować profesjonalne struktury tak u nas, na SłowaKarpacki Przegląd Gospodarczy cji, jak też na Ukrainie i na Węgrzech. Struktury musimy zbudować do 2014 r. A w Polsce? Polski Euroregion Karpacki taką profesjonalną strukturą już jest i stanowi dla nas wzorzec. Jest też kompetentnym partnerem do prowadzenia rozmów na temat Karpackiego Horyzontu 2020 z decydentami z europejskich instytucji, które będą miały w tej sprawie głos. Sądzi Pan, że Węgrzy, którzy z całych sił lobbują na rzecz Inicjatywy Naddunajskiej, czyli transgranicznej struktury jednoczącej kraje naddunajskie, zaangażują się w Karpacki Horyzont 2020? Nie całe Węgry leżą nad Dunajem. Bratysława, stolica Słowacji, jest też miastem naddunajskim, ale Preszów już nie i nikt z naddunajskiej Bratysławy nie mówi nam, co mamy robić albo czego nie robić. Pomijamy dotychczas w naszej rozmowie największy kraj karpacki, czyli Rumunię. Nie wyobrażam sobie, by Karpacki Horyzont 2020 funkcjonował bez Rumunii. Na początek akceptację dla tej inicjatywy zadeklarowały samorządy z regionu Suczawy. Sądzę, że z czasem dołączą kolejne. My też mamy nadzieję, by czynne wsparcie dla Horyzontu wykazała na przykład nasza Żilina. Ma na to ochotę? Sądzi pan, że jak będą pieniądze na rozwój, to nie przybiegną? Transgraniczny Euroregion Karpacki będzie potrzebował bardzo dużo pieniędzy. Jesteśmy jednym z najbiedniejszych regionów Europy, rzecz więc zrozumia- JS Polska-Słowacja Współpraca transgraniczna ła, że naszym celem jest trwały i dynamiczny rozwój gospodarczy i społeczny. Karpaty mają swoją specyfikę. Tu nie można budować przemysłu, bo to byłoby pogwałcenie naturalnych warunków przyrodniczych i geograficznych. Karpaty są płucami Europy, przynajmniej Europy Środkowo-Wschodniej. Ale w tych górach są ludzie, mieszkają tu, zdecydowali się tu żyć, więc muszą z czegoś żyć. Są na to sposoby, a dzięki temu, że, poza Ukrainą, jesteśmy już pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej, będziemy zabiegać o pieniądze na rozwój. Jestem przekonany, że będziemy się w przyszłości dynamicznie rozwijać, że Unia Europejska nie pozwoli, by jej graniczny region wegetował. Byłaby to bardzo niekorzystna wizytówka europejskiej polityki. Sme jedným z na udobnejších regiónov Európy, vec je pochopiteľná, že naším cieľom je trvalý, dynamický hospodársky a sociálny rozvoj. Karpaty majú svoju špecifiku. Tu nie je možné stavať priemysel, lebo by to znamenalo narušenie prírodných a zemepisných podmienok. Karpaty sú pľúcami stredozápadnej Európy a týmito pľúcami musia ostať. Ale v týchto horách sú ľudia, bývajú tu, rozhodli sa tu žiť, číže musia z niečoho žiť. Som presvedčený, že sa budeme dynamicky rozvíjať, že Európska únia nedovolí, aby na jej koncoch vegetoval jej pohraničný región. Miliony czekają We Lwowie odbyła się konferencja z udziałem działaczy organizacji pozarządowych oraz dziennikarzy z Polski Ukrainy i Białorusi. Celem była promocja Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Białoruś – Ukraina 2007–2013. Podczas lwowskiego spotkania zostały zaprezentowane założenia i priorytety Programu, możliwości współfinansowania działań oraz warunki naboru wniosków o dofinansowanie projektów. Program Polska – Białoruś – Ukraina 2007–2013 jest finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Instrumentu Sąsiedztwa i Partnerstwa (to największy tego typu program w ramach Instrumentu). Ma wspierać współpracę ponad granicą Unii Europejskiej pomiędzy Polską, Białorusią i Ukrainą (lub Polską i jednym z dwóch naszych wschodnich sąsiadów). Łącznie Unia Europejska przeznaczyła na ten cel około 186 mln euro. Dotacja wynosi do 90% kosztów kwalifikowanych i można ją przeznaczyć zarówno na działania miękkie, jak i na infrastrukturę. Priorytety programu to poprawa konkurencyjności obszarów przygranicznych (przedsiębiorczość, turystyka, w tym agroturystyka i dziedzictwo kulturowe oraz – co na pewno zainteresuje samorządy – drogi, zaopatrzenie w wodę, a także energetyka), poprawa jakości życia (np. działania ekologiczne, ale też niezwykle istotna poprawa przepustowości granic), współpraca sieciowa Dyskusja dziennikarzy z trzech krajów oraz inicjatywy społeczności lokalnych (a zatem wymiana młodzieży, współpraca naukowa, sportowa). – Projekty można podzielić na trzy typy – wyjaśnia Siarhiej Kuzniacou ze Wspólnego Sekretariatu Technicznego. Pierwszy typ, czyli zwykłe realizowane są po jednej stronie granicy, ale z efektem transgranicznym. Symetryczne zakładają te same działania po obu stronach granicy, a w trzecim rodzaju, czyli w zintegrowanych część działań prowadzona jest w jednym kraju, część w drugim, z zachowaniem oczywiście efektu transgranicznego. – Wnioski można składać tylko po zawiązaniu partnerstwa z przynajmniej jednym podmiotem z Ukrainy lub Białorusi – dodaje Andrzej Słodki z WST. – Uprawnione do korzystania są m.in. organizacje pozarządowe, samorządy, euroregiony. W pierwszym naborze wniosków dofinansowanie otrzymało kilka projektów, w które zaangażowani są partnerzy z województwa podkarpackiego. Np. Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego jest partnerem wiodącym w projekcie „Nauka i doświadczenia dla biznesu”, powiat lubaczowski współpracował będzie w zakresie energetyki odnawial- Siarhei Kuzniacou Polska-Słowacja Współpraca transgraniczna nej z rejonem jaworowskim, Krosno z Zakarpaciem w zakresie turystyki. Budżet pierwszego naboru wynosił 16 mln euro. Za mało pozytywny należy uznać fakt długiego oczekiwania na rozstrzygnięcie. Trwało ono bowiem niemal rok. Przedstawiciele sekretariatu zapewniają, że w następnych naborach wnioski zostaną szybciej rozpatrzone. Programem zarządza polskie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, a oddziały Wspólnego Sekretariatu Technicznego są w Brześciu na Białorusi i we Lwowie na Ukrainie. – Każdy zainteresowany może się do nas zgłosić, udzielamy informacji jak należy przygotować wniosek – mówi Olha Parasocka, kierująca przedstawicielstwem we Lwowie. Podczas dyskusji z udziałem dziennikarzy z trzech krajów, zwrócono uwagę m.in. na konieczność poprawy infrastruktury granicznej i drogowej łączącej Polskę ze wschodnimi sąsiadami. Ukraińskie dziennikarki Natalia Horban oraz Antonina Bryk zwróciły uwagę, że w ich kraju powstają już organizacje, które nastawiają się tylko na funkcjonowanie dzięki pozyskanym środkom. Z kolei białoruski opozycyjny wobec władz dziennikarz Wital Karatysz uważa, że chociaż państwowa kontrola organizacji jest negatywna, to przy partnerstwie może być pozytywna. Adam Cyło V Ľvove sa konala konferencia za účasti aktivistov mimovládnych organizácii aj novinárov z Poľska, Ukrajiny a Bieloruska. Cieľom bola propagácia Programu cezhraničnej spolupráce Poľsko–Bielorusko– Ukrajina 2007–2013. Karpacki Przegląd Gospodarczy 21 Polska-Słowacja Rolnictwo Słowacy nadal chcą ochrony Komisja Europejska 14 kwietnia br. podjęła decyzję przedłużającą okres przejściowy dotyczący nabywania gruntów rolnych na Słowacji W dokumencie przystąpienia do Unii Europejskiej z 2003 r. przewidziano, że Słowacja może utrzymać w mocy przez okres siedmiu lat (do 30 kwietnia 2011 r.) zakazy w zakresie nabywania gruntów rolnych przez osoby fizyczne i prawne z innych państw członkowskich UE niemające siedziby, niezarejestrowane ani nieposiadające oddziałów czy agencji na Słowacji. Ten okres przejściowy mógł zostać przedłużony tylko raz, maksymalnie o trzy lata. 20 stycznia br. Słowacja złożyła wniosek o przedłużenie tego okresu przejściowego dotyczącego nabywania gruntów rolnych właśnie o trzy lata. Zasadniczym argumentem była potrzeba chronienia warunków społeczno-ekonomicznych prowadzenia działalności rolniczej po wprowadzeniu jednolitego rynku i przejściu na zasady wspólnej polityki rolnej na Słowacji. Jego celem było w szczególności zażegnanie obaw dotyczących możliwego wpływu na sektor rolny liberalizacji praw do nabywania gruntów rolnych, które wynikały ze znacznej początkowo rozbieżności w cenach gruntów i w dochodach w porównaniu z krajami tzw. „starej Unii”. Co istotne, okres przejściowy miał również za zadanie ułatwienie restytucji dawnych majątków i prywatyzacji gruntów rolnych. 14. apríla tohto roku Európska komisia sa rozhodla predlžiť prechodné obdobie pre nadobudnutie poľnohospodárskych pozemkov na Slovensku. Občania štátov EÚ budú môcť naďalej nakupovať poľnohospodárske pozemky bez povolenia, ak podľa právnej moci týkajúcej sa prechodného pobytu, pracovali na Slovensku v poľnohospodárstve cez obdobie najmenej 3 rokov, od dátumu vstupu Slovenska do EÚ. Prenájom pozemkov si nevyžaduje povolenie. 22 Karpacki Przegląd Gospodarczy Ceny gruntów rolnych na Słowacji są niższe niż w innych krajach UE. Widoczne różnice w cenach gruntów rolnych na Słowacji i w krajach tzw. „starej Unii” mogą stać na przeszkodzie w płynnej ewolucji w kierunku ustalenia tych cen na – mniej więcej – równym poziomie. Co więcej potwierdzono prawdopodobieństwo działalności spekulacyjnej w odniesieniu do nisko wycenianych gruntów na Słowacji. Uznano także, że obecne ceny gruntów rolnych są wysokie w stosunku do wskaźników siły nabywczej na Słowacji. Według Eurostatu struktura własności nieruchomości ziemskich na Słowacji charakteryzuje się dominacją małych gospodarstw rodzinnych o powierzchni Po przeliczeniu średnim kursem NBP w 2010 r. hektar gruntów w transakcjach między rolnikami kosztował nad Wisłą średnio 4565 euro. Tymczasem w 2009 r. (ostatnie dostępne dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie) grunty w Czechach były tańsze o 2045 euro, w Rumunii o 2565 euro, na Węgrzech ceny były niższe o 2926 euro, w Bułgarii o 3047 euro, a na Słowacji o 3215 euro. poniżej 2 ha, które w większości nie są producentami zorientowanymi rynkowo. Proces scalania rozproszonej w małych gospodarstwach własności przebiega bardzo wolno, a przeciętna wielkość uprawianych przez każde gospodarstwo do 2 ha gruntów w latach 2001–2007 wzrosła nieznacznie, z 0,5 ha do 0,6 ha. Chociaż w rolnictwie znajduje zatrudnienie tylko 4,56% całkowitej liczby pracujących Słowaków, na terenach wiejskich zamieszkuje niemal połowa populacji. Zdaniem słowackich władz w rękach prywatnych znajduje się znaczna ilość gruntów rolnych, które nie są obecnie uprawiane. Konsolidowanie własności gruntów rolnych powstrzymywane jest również przez niezakończony proces przywracania praw własności w związku z nierozstrzygniętymi dotychczas roszczeniami. Ponad 360 000 ha prywatnych gruntów rolnych zostało zabezpieczone przez Słowacki Fundusz Gruntów – do czasu ustalenia ich prawnych właścicieli. Kolejne blisko 130 000 ha gruntów rolnych należących do państwa pozostaje również pod opieką Słowackiego Funduszu Gruntów. Ziemie te, łącznie z wszystkimi innymi gruntami o niewyjaśnionym statusie prawnym, stanowią łącznie niemal jedną czwartą całkowitej powierzchni gruntów rolnych na terytorium Republiki Słowackiej. Te nieustalone kwestie związane z prawem własności stoją na przeszkodzie w transakcjach i konsolidacji majątków rolnych. Rozdrobnienie gruntów z kolei przyczynia się do obniżenia konkurencyjności i tym bardziej utrudnia gospodarstwom działalność o charakterze rynkowym. Zdaniem strony słowackiej to wszystko uprawnia ją do starań o przedłużenie okresu przejściowego o trzy lata. Pozytywna decyzja Komisji Europejskiej powinna wejść w życie z dniem jej publikacji w Dzienniku Urzędowym UE. Obywatele państw UE będą nadal mogli kupować grunty rolne bez zezwolenia, jeśli na mocy prawa o czasowym pobycie w Słowacji pracowali w rolnictwie przez okres co najmniej 3 lat, począwszy od daty przystąpienia Słowacji do UE. Zagraniczni przedsiębiorcy, którzy zarejestrowali własną działalność gospodarczą na terenie Słowacji są w rozumieniu prawa „cudzoziemcami krajowymi” i mogą nabywać grunty orne. Dzierżawa gruntów nie wymaga zezwolenia, stąd większość obcokrajowców decyduje się właśnie na tę formę użytkowania gruntów i rzadko podejmuje starania o uzyskanie zezwolenia na ich zakup. opr. Przemysław Pietrzyk Cena ziemi znów w górę W pierwszym kwartale 2011 r. rzeszowski oddział Agencji Nieruchomości Rolnych sprzedał na terenie województwa podkarpackiego łącznie niemal 800 ha gruntów. Największym zainteresowaniem cieszyły się ziemie poniżej hektara i te o powierzchni pomiędzy 1 a 5 ha. Średnia cena za hektar ziem rolnych w tym roku wyniosła ok. 14 tys. zł, a ziem nierolnych nieco ponad 40 tys. zł. Ceny określono na podstawie 514 umów sprzedaży. Według danych Agencji Nieruchomości Rolnych rolnictwo na Podkarpaciu jest bardzo rozdrobnione. Średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego wynosi mniej niż 5 ha, dlatego też rolnicy kupują kolejne grunty celem powiększenia gospodarstw. Sprzedawane przez ANR ziemie to ok. 150,5 ha gruntów pozostałych m.in. po 54 byłych państwowych gospodarstwach rolnych i bardzo rozdrobnione grunty pochodzące z Państwowego Funduszu Ziemi (w 157 gminach przejęto ok. 37,5 tys. ha, na które składało się 100 tys. działek). Co roku do rozdysponowania przez ANR trafiają nowe ziemie nabywane w trybie pierwokupu, wykupu oraz przejęcia. W 2010 roku zwiększono w ten sposób podkarpackie zasoby o 40 ha. Z roku na rok ceny gruntów rolnych się zmieniają i wciąż rosną. W pierwszym kwartale 2011 r. za hektar gruntu rolnego na Podkarpaciu trzeba było zapłacić nieco ponad 14 tys. zł. Podobnie w województwie świętokrzyskim, łódzkim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim. Taniej (ok. 10 tys. zł/ha) było tylko w lubuskim i lubelskim. Najwyższe ceny były w śląskim, opolskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim, gdzie za hektar trzeba zapłacić od 20 tys. zł wzwyż. W latach 90. ubiegłego wieku hektar ziemi w naszym regionie można było kupić za ok. 2150 zł, a w 2000 r. cena podskoczyła do 2700 zł. Gwałtowny skok cen miał miejsce w 2004 r., gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Wówczas rolnicy zostali objęci różnego rodzaju programami gwarantującymi dopłaty do rolnictwa, więc wielu, chcąc zdobyć dodatkowe fundusze, decydowało się powiększyć swoje dotychczasowe gospodarstwa. Zwiększył się popyt, co przy zmniejszonej podaży oznaczało wzrost cen. Niektórzy decy- dowali się więc na zakup nieco tańszych gruntów o niskich klasach bonitacyjnych (V, VI) oraz ziem położonych przy zboczach o dużym nachyleniu, wśród kompleksów leśnych lub na terenach podmokłych. Woleli kupić nieruchomości pod zalesienie, bo również i na ten cel UE oferowała dotacje. Jednak największy wzrost cen gruntów rolnych można było zaobserwować w 2007 r. Wtedy w ciągu 12 miesięcy ceny wzrosły aż o 55%. Kolejny, 33-procentowy wzrost odnotowano w 2009 r. i za hektar trzeba było zapłacić już ok. 12,5 tys. zł. W 2010 r. kwota ta spadła do 12 200 zł, ale nadal była o ok. 500% wyższa niż stawka z 2000 r. Wzrost cen na Podkarpaciu nie zniechęcał nabywców, bo tylko w 2010 r. przeprowadzonych zostało 11 800 przetargów, w których zaoferowano 5500 ha gruntów. Z tego sprzedano 1545 ha, a blisko 1200 ha nabyli ich dotychczasowi dzierżawcy. W pierwszym kwartale 2011 r. sprzedano ok. 800 ha ziem. Bardzo często grunty wystawiane są na przetarg po kilka razy, bo zainteresowani zakupem czekają na obniżenie ceny. – Miejscowych często nie stać na zakup ziemi, ostatnio spadło zainteresowanie naszym terenem ze strony warszawiaków i ślązaków, a ci co pieniądze mają, mniej inwestują w nieruchomości rolne. Potencjalni nabywcy obserwują rynek i są bardzo ostrożni – uważa Teodor Miś, kierownik sekcji organizacyjno-prawnej rzeszowskiego oddziału ANR. – Gdy organizujemy drugi, trzeci przetarg na tę samą działkę, zmniejszamy jej cenę. W końcu każdy grunt znajduje swojego nabywcę. Zdarza się, że podczas kolejnego już przetargu, w trakcie licytacji, nabywca podbija cenę i ostatecznie płaci więcej, niż stawka proponowana przy pierwszym przetargu, do którego nikt nie przystąpił. Największą popularnością wciąż cieszą się ziemie ściany wschodniej i południowej województwa, czyli powiaty lubaczowski, przemyski, bieszczadzki. Powodem zainteresowania jest nie tylko dobra ziemia, ale również jej ilość i dostępność. Osoby biorące udział w przetargach powinny realizować wymienione w ofercie cele przeznaczenia gruntów. Po 5 latach ANR zaprzestaje sprawowania kontroli nad daną nieruchomością. Po tym terminie ziemie są własnością prywatną. Wielu rolników, zanim stanie się właścicielami gruntów, najpierw dzierżawi ziemię, ale od 10 lat liczba dzierżawców systematycznie się zmniejsza. ANR wskazuje kilka przyczyn związanych ze spadkiem: sprzedaż gruntów dotychczasowym dzierżawcom, wygaśnięcie terminów dotychczasowych umów, rezygnacja z dzierżawy, wcześniejsze rozwiązywanie umów, przeznaczenie gruntów do sprzedaży lub na cele publiczne. W samym 2010 r. przeprowadzono 90 przetargów na dzierżawę 480 ha, a wydzierżawiono 420 ha. Jak wynika z danych ANR z 31.12.2010 r., w dzierżawie nadal jest 26 700 ha gruntów. W tej chwili w ANR pozostały głównie działki o powierzchni nieprzekraczającej 1 ha. Ich sprzedaż może być bardzo trudna ze względu na duże rozdrobnienie i często utrudniony dojazd. Pełne oferty nieruchomości sprzedawanych przez ANR publikowane są na stronie internetowej www.anr.gov.pl. Anna Ryznar Polska-Słowacja Rolnictwo V prvom štvrťroku 2011 rzeszowská pobočka Agentúry pre poľnohospodárske nehnuteľnosti, na území podkarpatského vojvodstva predala celkovo približne 800 ha pozemkov. Najväčším záujmom sa tešili pozemky s plochou menej ako 1 hektár a tiež s plochou medzi 1 a 5 ha. Priemerná cena za hektár poľnohospodárskych pozemkov bola cca 14 tis. PLN, a nepoľnohospodárskych pozemkov niečo viac ako 40 tis. PLN. Tieto ceny boli stanovené na základe 514 kúpno-predajných zmlúv. Karpacki Przegląd Gospodarczy 23 Psia Kość nie tylko dla psa Katarzyna Filar kocha zwierzęta, dlatego założyła sklep z akcesoriami dla nich. Zwierzęta fascynowały ją od dziecka. W dorosłym życiu postanowiła tę fascynację przerobić na biznes. Założyła sklep z akcesoriami dla psów. – W dzieciństwie każde wakacje spędzałam na wsi u mojej babci, gdzie zwierzaków nie brakowało, stąd moja miłość do zwierząt – wspomina pani Kasia. – W domu też zawsze był jakiś zwierzęcy towarzysz, a ja byłam też członkiem klubu jeździeckiego w Rzeszowie, gdzie przez pół roku uczyłam się pracy przy koniach. Pani Katarzyna ma w domu labradora, z którym kilkakrotnie stawała na ringach wystawowych. – Zwierzęta są obecne w moim życiu od zawsze, dlatego wiedziałam, że moje życie zawodowe też musi być związane z branżą, która by dotyczyła zwierząt – tłumaczy kobieta. – Chciałam też, żeby mój pies towarzyszył mi w pracy, na co nie mogłam pozwolić sobie pracując w obcych firmach. Chciałam zacząć pracować na własny rachunek. Pani Kasia wzięła udział w projekcie unijnym „Zatrudnij siebie i innych”. Gabinet refleksologii 24 Karpacki Przegląd Gospodarczy – Za pośrednictwem Stowarzyszenia Pro Carpathia dostałam dotację i na początku tego roku otworzyłam sklep – opowiada pani Kasia. – Oczywiście podjęcie decyzji o uruchomieniu własnej działalności łączy się z ryzykiem, jednak uważam, że warto je podjąć, bo powinno się pracować z pasji a nie z przymusu. Dla mnie jest to najważniejszy argument. W sklepie, znajdującym się na rzeszowskim Zalesiu przy ul. Łukasiewicza 39a, znajdziemy specjalistyczny sprzęt dla małych zwierząt domowych, czyli psów, kotów, gryzoni, ptaków, rybek. Sklep sąsiaduje z salonem pielęgnacyjnym dla zwierząt „Na psi urok”. – W moim sklepie klient może zważyć swojego pupila na pro- fesjonalnej wadze, a także poradzić się w kwestii wychowania swojego pupila, bo w 2010 r. ukończyłam półroczny kurs behawioralny, przygotowujący na psiego psychologa – wyjaśnia pani Kasia. – W naszej ofercie mamy także usługi rymarskie, wykonywanie szelek, obroży, smyczy ze skóry, a także możliwość uszycia ubranek na każdą rasę. Wkrótce ruszy także sklep internetowy „Psia Kość”. JW Anna Kłeczek jest przedsiębiorcza. Otworzyła na Rynku w Głogowie Małopolskim gabinet refleksologii. Trzeci taki gabinet na Podkarpaciu. Wcześniej uczyła się zawodu w Polskim Instytucie Refleksologii, którego siedziba znajduje się w Kanadzie, jest też dyplomowaną fizjoterapeutką. – Refleksologia to praca na stopach, rękach i twarzy pacjenta – tłumaczy. – Jej zadaniem jest dotlenienie organizmu, poprawienie krążenia, a poprzez dotlenienie eliminuje się choroby. Zabiegi nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Zabieg w gabinecie pani Ani kosztuje 50 zł. – Zainteresowanie jest duże, przychodzą pacjenci, pytają: co to jest ta refleksologia, korzystają z zabiegu, a potem wracają – mówi właścicielka. – Mam już na koncie pierwsze sukcesy. Jedna z moich pacjentek cierpiała na straszne migreny, po kilku zabiegach twierdzi, że wszystko przeszło. Miałam też pana z problemami stawu biodrowego i bólami kręgosłupa, który już po trzech zabiegach zapomniał o bólu. Anna Kłeczek otworzyła swój gabinet dzięki wsparciu finansowemu z UE. – Wzięłam udział w projekcie „Zatrudnij siebie i innych”, dostałam dofinansowanie. I udało się, gabinet ruszył. Mam też nadzieję, że pacjentów nie zabraknie. Oprócz refleksologii gabinet pani Anny oferuje także masaż klasyczny, masaż limfatyczny, gimnastykę indywidualną oraz odnowę biologiczną. – W ofercie mamy masaże gorącymi kamieniami, masaż relaksacyjny, saunę na podczerwień, a także Detox System, czyli urządzenie, które powoduje jonizację wody, w której zanurzane są stopy. Dzięki temu usuwane są z organizmu toksyny, metale ciężkie, wirusy i bakterie – wyjaśnia Anna Kłeczek. JW NN (2) Polska-Słowacja Fundusze Podnikatelia z podkarpatskej oblasti Jesteś bez pracy, ale nie chcesz czekać na pracę w pośredniaku. Myślisz o tym, aby założyć własną firmę, ale obawiasz się, że nie poradzisz sobie z tym przedsięwzięciem. Specjaliści ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” pomogą niezdecydowanym lub wątpiącym w założeniu własnej działalności gospodarczej. Tego typu ogłoszenia pojawiały się w regionalnych mediach w 2009 i 2010 r. szereg razy. Stowarzyszenie realizuje projekty w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, których zasadniczym celem jest wsparcie oraz promocja przedsiębiorczości oraz samozatrudnienia, a także wzmocnienie procesów adaptacyjnych i modernizacyjnych w regionie. Uczestnicy dwóch z nich: „Podkarpacki Biznesmen” i „Zatrudnij siebie i innych” otrzymali wiedzę i środki na „rozkręcenie” własnych przedsiębiorstw. Dotacja inwestycyjna na założenie firmy w wysokości do 40 tysięcy zł, a także wsparcie pomostowe na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia firmy w początkowym okresie jej istnienia były dla wielu szansą, którą skrzętnie wykorzystali. Rozpoczynamy prezentację tych, którym się powiodło. Odborníci zo Združenia pre rozvoj a propagáciu podkarpatskej oblasti „Pro Carpathia” /Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”/, viacerým osobám pomohli pri založení živnosti. Združenie zrealizovalo viacero projektov v rámci Operačného programu Ľudský kapitál, ktorého zásadným cieľom je podpora a propagácia podnikania a samozamestnania, aj posilnenie adaptačných a modernizačných procesov v regióne. Účastníci dvoch z nich: „Podkarpatský podnikateľ“ a „Zamestnaj seba a ostatných“ / „Podkarpacki Biznesmen” i „Zatrudnij siebie i innych”/ získali vedomosti a prostriedky na založenie vlastných podnikov. Investičná dotácia vo výške do 40 tisíc PLN, aj podpora na pokrytie bežných nákladov na vedenie firmy v začiatočnom období jej existovania bola pre viacerých šancou, ktorú využili. Začíname prezentáciu tých, ktorým sa podarilo. W3studio, czyli agencja interaktywna działalności. Na razie „całym światem” są dla Michała Kraków, Warszawa, Rzeszów, Krosno i oczywiście Jasło z przyległościami, a w nich firmy, które współpracują z takimi agencjami, jak agencja Michała. Kraków wymienił Michał na pierwszym miejscu między innymi dlatego, że na tamtejszym Uniwersytecie Ekonomicznym studiuje towaroznawstwo, jedyny kierunek na tej uczelni dający tytuł inżyniera. Michał Szopa, a więc jego agencja także, specjalizują się w marketingu internetowym oraz w fotografii reklamowej, także ślubnej, przy czym tę drugą specjalizację świetnie prezentuje niekonwencjonalna wizytówka reklamowa. Ale fotografia to jedna część działalności Agencji Interaktywnej w3studio, bezpośrednio zależna od przedsiębiorczości i profesjonalizmu Michała. Druga część to sfera działalności Anny, siostry Michała, którą zatrudnił w swojej agencji. Anna jest copywriterką, czyli wymyśla hasła i slogany reklamowe, a z infor- macji uzyskanych od klientów redaguje reklamowe teksty. Ujmując rzecz precyzyjnie, bratersko-siostrzana firma Michała i Anny Szopów wpisuje się w katalog małych firm rodzinnych, których wielość i rozmaitość zbudowała dobrobyt wielu krajów. Trzeba kibicować i pomagać, by zbudowały go także u nas. JS MSz Ma oryginalną wizytówkę wydrukowaną na matowej folii i wreszcie, dzięki programowi „Zatrudnij siebie i innych”, pieniądze na konieczny do prowadzenia wybranej działalności sprzęt. Michał Szopa z Jasła jest właścicielem Agencji Interaktywnej w3studio. Unijne wsparcie w wysokości 40 tys. zł przeznaczył na kupno koniecznego do prowadzenia agencji oprogramowania komputerowego oraz sprzętu fotograficznego. Sprzętu, na który czekał, nie kupił. Czekał na najnowszy aparat firmy Nikon, ale tsunami w Japonii uniemożliwiło jego produkcję i Michał musiał się zadowolić modelem aparatu będącym aktualnie w sprzedaży, który na dodatek podrożał o tysiąc złotych. Zapytałem Michała, czy podziela opinię, z którą spotkaliśmy się będąc w jego stronach, że Jasło, w którym mieszka, „umiera”. Odpowiedział, że gdy rozgląda się wokół siebie i widzi, ilu jego rówieśników wyemigrowało z miasta na stałe, to może taką opinię podzielać. Na pytanie, dlaczego więc zdecydował się na prowadzenie agencji reklamowej w takim mieście, odpowiada, że internet umożliwia kontakt z całym światem, a zatem także zdobywanie zamówień bez względu na „miejsce postoju”, czyli prowadzenie Polska-Słowacja Podkarpaccy biznesmeni Karpacki Przegląd Gospodarczy 25 Fundusze Polska-Słowacja Klejnot w kłopotliwej KZ Narol to taki klejnocik, ale w oprawie, która nie pozwala mu błyszczeć pełnym blaskiem. Gmina Narol to absolutne peryferia województwa Podkarpackiego. 26 Bardziej peryferyjny jest już tylko leżący na przeciwległym biegunie powiat bieszczadzki ze swoimi Ustrzykami Dolnymi i Górnymi. Bieszczadzki opiera się od południa i wschodu o Ukrainę, gmina Narol tylko od wschodu, bo od północy o województwo lubelskie. Z Narola bliżej do lubelskiego Tomaszowa niż do wydawałoby się, że leżącego tuż, tuż, o przysłowiowy rzut beretem, Lubaczowa. Z Narola bliżej też na Ukrainę przez lubelskie Hrebenne, niż będzie nawet przez budowane właśnie nowe przejście graniczne w Budomierzu koło Lubaczowa. Przez Narol i gminę przebiega droga krajowa, którą od Bełżca w kierunku Jarosławia prują tiry zarówno z Ukrainy (od strony Hrebennego), jak i z Białorusi (od strony Tomaszowa Lubelskiego). Droga jest wąska, ciężkie samochody rozbijają ją systematycznie, więc wymaga remontu. Ale doczekać się go nie można. Z Narola do stolicy województwa Rzeszowa jest tylko o 30 km bliżej niż z Rzeszowa do Krakowa. Co w takim razie nadaje Narolowi i gminie miano klejnotu? Wzgórza, górki i pagórki Roztocza porośnięte wspaniałymi lasami (od Narola zaczyna się, biegnąc w kierunku północno-zachodnim, odradzająca się Puszcza Solska), nade wszystko Tanew, której źródła biją tuż pod Narolem, dokładnie zaś w leżącej na południe od miaKarpacki Przegląd Gospodarczy sta miejscowości o nazwie Huta Złomy. Ta sama Tanew już tylko kilka kilometrów na północny zachód od Narola zaczyna szumieć na swych słynnych, wyrzeźbionych przez naturę progach (szumy na Tanwi). W Narolu jest wreszcie zabytkowy pałac wzniesiony pod koniec XVIII wieku przez Feliksa Antoniego Łosia, Stanisław Woś, burmistrz miasta i gminy Narol wyrafinowanego mecenasa kultury, światłego i bywałego w świecie. Poza tym, że bywał w świecie, bywał także uczestnikiem obiadów czwartkowych, wydawanych przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Feliks Antoni Łoś zjawił się w Narolu w 1758 r. Przejął po ojcu włości i w latach 1776–1783, na wznoszącym się łagodnie wzgórzu wybudował pałac, w którym kontynuował tradycje kulturalne. Na salonach w Narolu bywali ci sami luminarze kultury, sztuki, poezji, których na czwart- kowe obiady spraszał wcześniej Stanisław August. Pałacowy park w Narolu jest „ostatnim zachowanym w Polsce XVIII-wiecznym autentycznym założeniem parkowym, które przerwało do naszych czasów bez zmian kompozycji i nie zostało przekształcone w XIX wieku w typowy angielski park krajobrazowo-romantyczny”. Dziś pałac w Narolu odbudowuje, przy znaczącym udziale funduszy Unii Europejskiej (blisko 3 mln zł ze środków RPO WP, wartość całego projektu przekracza 4 mln zł), profesor Władysław Kłosiewicz, światowej sławy klawesynista, czyniąc z Narola jeszcze przed ukończeniem odbudowy pałacu, znaczące „interdyscyplinarne forum wymiany doświadczeń i miejsce spotkań ludzi sztuki”. Żyć, nie umierać. Ale… – Żyć u nas trudno – mówi burmistrz miasta i gminy Narol, Stanisław Woś. – Żyć trudno, bo 100% obszaru gminy to Roztoczański Obszar Chronionego Krajobrazu i tereny siedliskowe zwierzyny różnej oraz ptactwa rozmaitego, także flory rzadko spotykanej. Tak zwaną „dyrektywą ptasią” w ramach obszarów Natura 2000, objętych jest 86% powierzchni gminy, 65% zajmują lasy, a 45% parki krajobrazowe. Przepisy związane z ochroną środowiska nie pozwalają więc wbić łopaty w lichą roztoczańską ziemię bez zgody Polska-Słowacja oprawie właściwego organu chroniącego przyrodę. To że przyrodę chroni się kosztem ludzi, ich biedy i beznadziei, ochroniarzy przyrody nie interesuje. – 20–25% mieszkańców gminy to emigranci – mówi burmistrz. – Raczej czasowi, ale kto wie, ilu ich wróci z pracy za granicą na stałe. Pod lichą roztoczańską ziemią kryją się bogate złoża wysokiej jakości piasku, także kamienia wapiennego. – Buduje się teraz autostradę A4. Wykonawcy JS (5) nister – opowiadał urzędnik – tłumaczył nam, jaki to skarb mają nasze gminy w postaci przyrody prawnie chronionej. Powiedział, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale Polichromie wnętrza cerkwi w Narolu czekają na pieniądze – i na konserwację niedługo ten nasz skarb przyciągnie na swe łono ludzi, którzy będą płacić ciężkie pieniądze, by na takim łonie odpoczywać. Wtedy jeden z uczestników narady zapytał wiceministra, czy wnuki obecnych tych dobrodziejstw doczekają. Wiceminister nic nie odpowiedział, zwinął swoje manatki i wyszedł. Stanisław Woś, także radni i ludzie, którym na sercu leży rozwój gminy, prof. Władysław całym sercem wspierają profesora Kłosiewicz Władysława Kłosiewicza. Mają świadomość, że dzięki niemu na niegdysiejautostrady wiedzą, co jest pod naszą szych kresach, a dziś peryferiach Rzeczziemią, łakną naszych piasków i wapie- pospolitej, ma szanse powstać ośrodek, nia, niczym kania dżdżu, ale nie wolno. który potencjałem kulturowym będzie Moglibyśmy jako gmina nieźle zarobić, oddziaływał nie tylko na najbliższą ale nie wolno – żali się burmistrz. okolicę. Profesor ma ambicje przywróOdnowiona z zewnątrz dawna cerkiew greckokatolicka w Narolu Jeden z wyższych urzędników miej- cić pałacowi dawny blask i na powrót sko-gminnego urzędu pojechał nie tak tchnąć w jego mury ten specyficzny klidawno do Warszawy na spotkanie wi- mat, który wabić będzie do Narola ludzi tak małe miasteczko jak Narol, to już ceministra ochrony środowiska z urzęd- muzyki, teatru, literatury, sztuk pla- bardzo dużo. nikami takich właśnie gmin, co to mają stycznych. Ale ci, którzy twardo stąpają Unijne pieniądze wspomagają rozwój przyrodę i niewiele więcej. – Wicemi- po narolskim gruncie, liczą, ile utwo- Narola, finansując odbudowę pałarzona przez pro- cu i… dawnej cerkwi greckokatolickiej fesora Akademia w pobliskim Narolu. Władzom gminy Narolska da miejsc udało się zdobyć na remont świątyni pracy. Przy Akade- z RPO WP prawie 1,5 mln zł. Z zewnątrz mii wypączkowały cerkiew wygląda jak nowa, wewnątrz „Narolskie spo- widać, że stan opuszczenia trwał dzietkania” (cykl kon- sięciolecia. Widać też precyzję dawcertów, wykładów, nych rzemieślników, którzy tynk pod przedstawień, wy- malowidła kładli na trzcinie, by zachostaw) oraz festi- wać idealny łuk sklepienia. Na pomysł wal „Narolarte” pozyskania unijnych pieniędzy dla od(prezentacja twór- nowienia cerkwi wpadł profesor Właczości wybitnych dysław Kłosiewicz. Gdy pokazano mu artystów różnych ją w stanie ruiny, w jednej chwili wyAkustyka cerkwi pozwala na organizowanie „magicznych” koncertów dziedzin). Jak na obraził sobie w jej wnętrzach koncerty Karpacki Przegląd Gospodarczy 27 Karpacki Przegląd Gospodarczy KZ Polska-Słowacja 28 i recitale muzyki dawnej. I tak się stało. Jeden z mieszkańców Narola mówił, że gdy w ubiegłym roku sierpniową nocą zapalono na zewnątrz cerkwi dziesiątki świec, a z jej wnętrza zaczęła dobiegać muzyka tak inna od tej, która brzęczy codziennie w radiu, estetyczne wzruszenie było mocne. Ludzie mieli łzy w oczach i mówili, że czuli mrowienie na plecach. Ale festiwal, spotkania muzyczne, jarmark – wszystko to trwa w sumie kilkanaście dni, a rok ma ich aż 365. I ci, którzy nie chcą stąd wyjeżdżać, ale i nie chcą wegetować, szukają sposobu na życie. Jednym się udaje mniej, drugim bardziej. Tym, któremu się udało chyba najbardziej, ale nie za sprawą przypadku, lecz wiedzy, pasji i zamiłowania, jest Mirosław Zaborniak. Mówi, że na początku było ciężko, ale dziś ma 750 hektarów stawów w sercu roztoczańskich lasów. O karpiach, trociach, sandaczach i wszelkich innych rybach, wie wszystko. Hoduje i handluje wyłącznie rybami ze swoich stawów. Nie bawi się, jak robią inni, handlem sprowadzanymi karpiami zza granicy, bo nie chce psuć sobie marki, którą jako producent budował przez lata. Sprowadza też drewno z Ukrainy, przerabia i wysyła do Anglii. Jego odpady to biomasa, jest więc największym dostawcą biomasy dla elektrowni w Stalowej Woli i Połańcu. Nad jednym ze swoich największych naturalnych stawów buduje ośrodek wypoczynkowy. Z nabrzeża kilkudziesięciometrowy pomost prowadzi do chaty na palach, gdzie będzie można grilować, tańczyć, bawić się. Rozmawialiśmy w kwietniu bieżącego roku. Mówił, że jest po rozmowach z uczniami szkoły hotelarskiej i gastronomicznej, którzy w tym roku szkolnym skończą naukę. Bo w ośrodku chce zatrudnić młodzież tutejszą, by zatrzymać ją na miejscu. Ichtiolog i ekonomista z wykształcenia, lokalny patriota z wyboru. Tak odległy od profesji profesora Władysława Kłosiewicza, a dążący do tego samego – by Narol i jego okolice stały się atrakcyjne dla przyjezdnych. I dla miejscowych. Jacek Stachiewicz Mirosław Zaborniak (z lewej) – regionalny biznesmen, który udowodnił, że pasja i wiedza pomagają w prowadzeniu przedsiębiorstwa znanego ze swoich produktów w całej Polsce Klenot v nedostupnom obale Obec Narol symbolizuje klenot, ale v šperkovnici, ktorá mu nedovoľuje plnohodnotne sa zalesknúť. Predstavuje absolútnu perifériu podkarpatského vojvodstva, čo vôbec neznamená, že ide o zanedbanú provinciu. Vzdialenejší je už iba bieščadský okres, ktorý sa nachádza na protiľahlom póle so svojimi Ustrzykami Dolnymi a Górnymi. Bieščady hraničia od juhu až po východ s Ukrajinou, obec Narol sa nachádza na východe a na severe hraničí s lubelským vojvodstvom. Z Narola je bližšie do Tomaszowa Lubelskiego ako do Lubaczowa, ktorý sa zdá, že leží čo by kameňom dohodil. Z Narola je tiež bližšie na Ukrajinu cez lubelské mesto Hrebenne. Cesta nebude kratšia ani po otvorení hraničného prechodu v Budomierzi pri Lubaczowe, ktorý je v súčasnosti vo výstavbe. Narol a jeho spádové obce pretína štátna cesta, po ktorej v smere od Bełżca do Jarosławu premávajú kamióny z Ukrajiny (smerom od Hrebennego) a z Bieloruska (smerom od Tomaszowa Lubelskiego). Cesta je úzka, ťažké nákladné autá ju pravidelne ničia, preto si vyžaduje pravidelnú údržbu, obec sa však tejto pomoci nemôže dočkať. Z Narola do Rzeszowa, hlavného mesta vojvodstva, je cesta kratšia len o 30 km ako z Rzeszowa do Krakova. Prečo sa v takom prípade hovorí o obci Narol ako o klenote? – isto sa opýta čitateľ. Kopce, kopčeky a vrchy pohoria Roztocze zarastené krásnymi lesmi (od Narola sa smerom na severozápad tiahne Solský prales), predovšetkým rieka Tanew, ktorej pramene vyvierajú hneď pod Narolom, presnejšie v obci Huta Złomy, ležiacej južne od Narolu. Ta istá rieka Tanew začína o niekoľko kilometrov ďalej na severozápad šumieť na svojich preslávených, prírodou otesávaných skalách (šum na rieke Tanew). V Naroli sa nachádza historický palác obklopený parkom, ktorý koncom 18. storočia postavil náročný mecenáš kultúry, inteligentný človek a cestovateľ Feliks Antoni Łoś. Myśli nieokrzesane Byłem uczestnikiem V Forum Europa–Ukraina. Forum jak co roku odbywało się Ukraińskim Domu w centrum Kijowa przy ul. Hreszcziatyk 2. To miejsce obok znanego na cały świat z pomarańczowej rewolucji Majdanu Niezależności. Kilkuset uczestników Forum – politycy, samorządowcy, biznesmeni, analitycy oraz przedstawiciele środowisk ngo z wielu państw – dyskutowali na tematy związane z Ukrainą oraz współpracą międzynarodową. Wśród uczestników dominowali oczywiście oprócz gospodarzy tj. Ukraińców pod względem ilościowym Rosjanie, Polacy, a także Amerykanie, Niemcy i Francuzi. Dyskutowano o zahamowaniu procesów demokratyzacji Ukrainy, a także o roli i znaczeniu partnerstwa wschodniego dla naszego ukraińskiego sąsiada. Szczególnie interesujące i przejmujące wystąpienie miał – reprezentujący BJuT – były wicepremier Ukrainy Grigorij Niemirja. Bardzo wyraziście nakreślił obraz Ukrainy jako państwa, które zatraciło swój kierunek strategiczny polegający na integracji z Zachodem pod rządami prezydenta Wiktora Janukowicza. Według niego to, co dzieje się obecnie na Ukrainie zahamuje reformy gospodarcze i polityczne na długie lata. A w kwestii poszanowania praw człowieka i rozwoju demokracji spowoduje regres i powrót do autorytaryzmu. Podobne oceny prezentował także inny były pomarańczowy polityk deputowany Anatolij Gricenko. Wtórował mu znany politolog profesor Kijowsko-Mohylańskiej Akademii Aleksander Garan. Naukowiec dobitnie (i niedyplomatycznie) stwierdził, że obecna władza działa brutalnie oraz manipuluje społeczeństwem ukraińskim. Uczestnicy dyskusji podawali przykład Julii Timoszenko oraz Jurija Łucenko jako najbardziej wyraziste przykłady niszczenia opozycji. W dyskusji głos zabrała również szefowa administracji prezydenta Anna Herman, która zanegowała wypowiedzi świadczące o pogorszeniu się stanu demokracji na Ukrainie. Wezwała ona do uprawiania polityki miłości, a nie oskarżeń. Stanowiska Anny Herman bronili w dyskusji rosyjscy uczestnicy Forum. Twierdzili, że skoro taka debata odbywa się, to nie można mówić o cenzurze i ograniczaniu demokracji. Na szczególną uwagę zasługiwała – podnoszona przez Rosjan – idea związa- na z budową „wspólnej Europy”. Szczególnie zaakcentowana przez członka Akademii Nauk Rosji Wiktora Mironenkę, który w sposób bardzo jednoznaczny dał do zrozumienia, że Rosja popiera wejście Ukrainy do Unii Europejskiej. Według niego, gdy tak się stanie, Rosja podpisze odpowiednie umowy z UE, które stworzą ideę „wspólnej Europy”. Wówczas Europa będzie zjednoczona politycznymi, gospodarczymi i militarnymi więzami. Co więcej, to właśnie taka Europa da przeciwwagę Chinom i USA w globalnej polityce światowej. Ta nowa inicjatywa nazwana „przestrzenią od oceanu do oceanu” już zaczyna się tworzyć. Wystąpienie to nie spotkało się z żadną negatywną polemiką. Wręcz przeciwnie, następni dyskutanci reprezentujący Europę Zachodnią odnosili się z uwagą do rosyjskiego punktu widzenia. Tak też tłumaczony był przez ukraińskich polityków obozu rządowego tzw. pozablokowy status Ukrainy. Ich zdaniem szczególnie korzystne położenie geograficzne pomiędzy UE a WNP daje Ukrainie możliwość stania się łącznikiem pomiędzy Wschodem a Zachodem. I dla państwa nad Dnieprem byłoby to rozwiązanie optymalne. W kontekście tej dyskusji mało aktualnie brzmiały wypowiedzi polskich polityków, jak np. senatora Zbigniewa Romaszewskiego, który mówił o udzielanym w przeszłości wsparciu demokratycznym siłom na Ukrainie, Białorusi oraz Rosji. Moim zdaniem zabrakło w tym miejscu chłodnej analizy politycznej czy gospodarczej tzn. konkretnych zysków dla Pol- Autor jest prezesem Stowarzyszenia „Mosty dla demokracji”. Obserwator w wyborach prezydenckich na Ukrainie w 2004 r. oraz parlamentarnych w 2006 r. i 2007 r., uczestnik „pomarańczowej rewolucji” ski oraz odniesienia się do głoszonych przez Rosjan koncepcji. W kontekście bardzo pragmatycznie nastawionej ukraińskiej Partii Regionów do polityki i gospodarki oraz realizowanych na terenie Ukrainy wspólnych interesów Niemiec, Francji, Włoch oraz Rosji tego „interesu” w wypowiedziach polskich polityków po prostu brakowało. A przecież rozpoczyna się okres, gdzie wyznacznikiem polityki staje się wyłącznie korzyść gospodarcza dla danego kraju, czy grupy kapitałowej. Pewne wspaniałe idee z listopada i grudnia 2004 r. zostały rozwiane przez wiatr na Majdanie i tylko nieliczni o nich pamiętają. Tym samym Majdanie, na którym przemawiał w czasie trwania Forum prezydent Wiktor Janukowycz kończący pierwszy rok swoich rządów. Mówił o sukcesach Ukrainy i otrzymał za to liczne brawa od przywiezionego w autokarach przez aktywistów z Partii Regionów parotysięcznego tłumu. W końcu w sondażach badania opinii publicznej nadal zajmuje wysoką pierwszą lokatę dystansując niedawnych konkurentów. Konkurent to m.in. Julia Tymoszenko, która otrzymała od prokuratury generalnej możliwość opuszczenia miejsca zamieszkania, będąc podejrzana w sprawie o malwersacje gospodarcze. Skazanie jej jakimkolwiek wyrokiem uniemożliwi jej start w następnych wyborach, a przez to zdezintegruje do końca opozycję na Dnieprem. Tylko co będzie dalej i czy będą jeszcze kolejne Fora? Jacek Kiczek Karpacki Przegląd Gospodarczy Polska-Słowacja Polityka 29 Polska-Słowacja Edukacja Nauka dla przedsiębiorczości Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego realizuje projekt pt. „Podkar- z jednostkami z sektora bioinformatyki packa Nauka dla Przedsiębiorczości”. Jego zasadniczym celem jest sko- – mówi jeden z uczestników projektu, mercjalizowanie badań naukowych. dr inż. Łukasz Piątek, adiunkt w Katedrze Systemów Ekspertowych i Sztucznej InteO powiązaniu nauki z biznesem mówi dyjne przyczynią się do kontynuowa- ligencji, asystent w Instytucie Informatyki się w Polsce coraz częściej. Dyskusja na nia wymiany porad, pomysłów i infor- Biomedycznej w WSIiZ w Rzeszowie. ten temat toczyła się także podczas ubie- macji przez uczestników projektu oraz Ponadto przewiduje się prezentacje głorocznego Forum Innowacji w Rzeszo- do wzbogacenia przepływu informacji, oferty zarówno u przedsiębiorcy, jak wie. Prezes Urzędu Patentowego RP dr dobrych praktyk i nawiązania dalszej i w jednostkach B+R. Działanie to pozwoli Alicja Adamczak twierdziła, iż badania współpracy między naukowcami z róż- przedsiębiorcom uzyskać kompleksową naukowe powinny być realizowane wy- nych regionów Polski i Unii Europejskiej. informację o ofercie jednostki dla konłącznie pod kątem potrzeb gospodarki, Jakie będą efekty projektu? Przewi- kretnej branży i przyczyni się do budowręcz na jej zamówienie. Z kolei prof. Le- dziane jest stworzenie na stronie inter- wania trwałej współpracy pomiędzy naszek Woźniak, prorektor ds. kształcenia netowej katalogu oferty technologicz- ukowcami a przedsiębiorcami w obszarze Politechniki Rzeszowskiej, zgadzając się nej i sprzętowej w jednostkach sektora transferu technologii, komercjalizacji z potrzebą komercjalizacji badań nauko- badawczo-rozwojowego. Na razie ofer- wiedzy i umiejętności. Adam Cyło wych, uważał opinię prezes Adamczak za ty są zbierane i umieszczane na stronie zbyt daleko idącą. www.podkarpackanauka.pl. Pod koniec Rzeszowska Agentúra regionálneprojektu katalog ofert zostanie wydaho rozvoja realizuje projekt „Podkarny w formie papierowej i rozesłany do Projekt „Podkarpacka Nauka dla Przedsiębiorczości” bępatská výučba podnikania“ s rozpodzie realizowany do 30.09.2012 r. w ramach POKL, Prioprzedsiębiorstw. čtom viac ako 1 mil. PLN. Jeho cieľom rytet IV Szkolnictwo wyższe i nauka, działanie 4.2 Rozwój – Zakładam, że szkolenia w ramach je komercializácia vedeckých výskukwalifikacji kadr systemu B+R i wzrost świadomości roli projektu „Podkarpacka Nauka dla Przedmov. Účastníci – zamestnanci vedecnauki w rozwoju gospodarczym. siębiorczości” umożliwią mi komercjalizako-výskumných jednotiek sa zúčastcję wyników badań nad zastosowaniem nia na školeniach, a v budúcnosti na Projektem, który na pewno ułatwi informatyki we wspomaganiu diagnoštudijných návštevách vo vedeckých kontakty obu sfer jest „Podkarpacka styki biomedycznej. Dzięki tym szkolea technologických parkoch. Nauka dla Przedsiębiorczości”. Jego niom chciałbym nawiązać współpracę budżet to ponad 1 mln zł. Uczestnicy – pracownicy jednostek naukowo-badawczych, w tym Uniwersytetu Rzeszowskiego, Politechniki Rzeszowskiej i Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządza− Cieszymy się, że możemy pomagać indywidualnych lekcji i ich prezentacji. nia w Rzeszowie, biorą udział w szkole- polskiej oświacie, aby nauczała w spo- Oprogramowanie tablicy zawiera apliniach, a w przyszłości także w wizytach sób nowoczesny i ciekawy. Ta inwesty- kacje i narzędzia do prezentacji matez studyjnych w parkach naukowych cja może zwrócić się wielokrotnie, bo riału edukacyjnego w sposób nowoczei technologicznych. jak pokazują badania, wiedza ekono- sny, ciekawy i interaktywny. Ponadto Tematyka szkoleń to m.in. komer- miczna przekłada się na jakość życia – nauczyciel ma lepszy kontakt z klasą, cjalizacja wyników badań naukowych, im większa wiedza, tym większe szanse ponieważ podczas zajęć stoi przy tablicy ochrona własności intelektualnej i prze- na zawodowy sukces. Dlatego jednym interaktywnej, a nie przy komputerze. mysłowej, zarządzanie projektami ba- z celów NBP jest edukacja ekonomiczW województwie podkarpackim Kudawczymi, pozyskiwanie środków fi- na. Na działaniach edukacyjnych sku- ratorium Oświaty wytypowało 20 szkół, nansowych ze źródeł zewnętrznych czy pia się też Fundacja NBP – mówił prof. w których zakończył się montaż tego promocja i marketing badań nauko- Alojzy Nowak z Rady Fundacji, dzie- nowoczesnego sprzętu multimedialwych. Ważną częścią projektu są wizyty kan Wydziału Zarządzania Uniwersyte- nego. Są to m.in. Zespół Szkół Elektrostudyjne. Mają umożliwić uczestnikom tu Warszawskiego. nicznych w Rzeszowie, Bieszczadzki Zeprojektu lepsze zrozumienie prowadzeTablica interaktywna umożliwia spół Szkół Zawodowych w Ustrzykach nia badań naukowych i prac badawczych wykorzystywanie podczas zajęć lek- Dolnych, Zespół Szkół w Lubaczowie, w jednostkach B+R w kraju i za granicą cyjnych internetu i programów mul- a także dwie szkoły poszkodowane (w tym ich praktyczne zastosowanie, timedialnych, wyświetlanie filmów przez powódź: Zespół Szkół w Gorzykomercjalizację i promocję). Wizyty stu- dydaktycznych, jak również tworzenie cach i Zespół Szkół nr 3 w Jaśle. Zestawy interaktywne dla szkół 30 Karpacki Przegląd Gospodarczy Mamy zbyt mało specjalistów Fundacja Narodowego Banku Polskiego zapewnia wszystkim szkołom bezpłatny montaż i konfigurację zestawu oraz szkolenie dla nauczycieli obsługujących sprzęt oraz licencje do korzystania z dostarczonego oprogramowania. Ponadto każda z wytypowanych przez Kuratoria Oświaty szkół otrzyma nieodpłatnie od Departamentu Edukacji i Wydawnictw NBP komputerowy program „Lekcja ekonomii”. PP Nadácia národnej poľskej banky venovala 100 interaktívnych balíčkov pre vyučovanie základov podnikania pre sto stredných škôl. Vybavenie, ktoré okrem iného obdŕžali podkarpatské školy, je veľká didaktická pomoc pre učiteľov, uľahčujúca osvojovanie si vedomosti študentmi. Z dr. Hubertem Kotarskim, socjologiem z Uniwersytetu Rzeszowskiego rozmawia Adam Cyło ków na B+R pokazuje również, że nie ma szkół wyższych, które kształciłyby potencjalnych pracowników gotowych do pracy w innowacyjnych przedsiębiorstwach. Na Podkarpaciu dopiero rodzą się pomysły, jakie kierunki studiów otworzyć, aby móc zaoferować potencjalnym pracodawcom odpowiednio przygotowanych fachowców. Mam tu na myśli np. Kompleks Naukowo-Dydaktyczny Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Nawet działania prowadzone w ramach Doliny Lotniczej, mające doprowadzić do lepszej współpracy między sektorem przemysłowym a uczelniami i szkołami ponadgimnazjalnymi, nie rozwiązują sprawy. Bardzo dobrze, że takie są, ale to za mało. Wyprodukowanie dzisiaj samolotu to współpraca specjalistów z kilkunastu branż, nie tylko lotniczej, ale również chemicznej, informatycznej, mechanicznej, odlewniczej itd. I tylko pełny wachlarz specjalistów pozwala osiągnąć sukces. Czy nasza domena to tylko specjaliści od lotnictwa? Aby wyprodukować samolot, trzeba współpracy wielu specjalistów z różnych branż i firmy zrzeszone w Dolinie Lotniczej świetnie o tym wiedzą. Wie o tym również środowisko akademickie w Rzeszowie – stąd pomysł utworzenia Kompleksu Naukowo-Dydaktycznego Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jest to jednak na razie melodia przyszłości. Kim możemy się pochwalić – przede wszystkim absolwentami kończącymi Politechnikę Rzeszowską. Mam tu na myśli absolwentów informatyki (współpraca Asseco Polska i Politechniki – staże dla studentów), chemii czy budowy maszyn. Bardzo pozy- AC Adam Cyło: – Czy w województwie podkarpackim są pracownicy wykwalifikowani tak, by znaleźć pracę w innowacyjnych przedsiębiorstwach? Dr Hubert Kotarski: – Trzeba by odwrócić pytanie: czy w województwie podkarpackim są innowacyjne przedsiębiorstwa. Wydaje się, że jest ich niewiele. O tym świadczą np. kwoty, jakie wydawane są na badania i rozwój (wydatki B+R). W 2006 r. wydatki te w przeliczeniu na jednego mieszkańca na Podkarpaciu wyniosły 19,3 euro rocznie. W tym czasie średnia wydatków na B+R dla Polski wyniosła 39,6 euro rocznie. Dla porównania przeciętne wydatki na B+R na mieszkańca Unii Europejskiej w 2006 r. wyniosły 383,4 euro. Regionami, które najwięcej wydały w tym właśnie roku na działalność badawczo-rozwojową były: Sztokholm (1964,8 euro), Oberbayern (1868,7 euro) i Stuttgart (1724,9 euro). To pokazuje jak ogromne są dysproporcje pod tym względem. Poziom wydat- Polska-Słowacja Edukacja tywnym sygnałem jest to, że UR zmienia swój profil koncentrując się na nowych kierunkach, takich jak mikroelektronika czy nanotechnologia. A firmy z których sektorów na pewno nie znajdą u nas ludzi? Oferta edukacyjna podkarpackich uczelni wyższych nie jest specjalnie bogata. Brak przede wszystkim kierunków związanych z biotechnologią, bioinżynierią medyczną, bioinformatyką czy genetyką. Firmy z tych sektorów będą miały problem z rekrutacją pracowników na regionalnym rynku pracy. A jakie są perspektywy? Fachowców może zabraknąć? Czy uczelnie wyższe i szkoły średnie kształcą odpowiednią ilość odpowiednich specjalistów? Problemem jest przede wszystkim niewystarczająca współpraca i wymiana informacji na linii przemysł (przedsiębiorcy) – edukacja (władze oświatowe, szkoły, uczelnie wyższe). Tak naprawdę to nie wiadomo, jakich specjalistów za kilka lat będzie potrzeba. Oczywiście są pewne „jaskółki” w postaci np. Programu „Foresight Priorytetowe Technologie dla Zrównoważonego Rozwoju Województwa Podkarpackiego”, które próbują prognozować przyszłe potrzeby związane z rozwojem gospodarczym województwa i potrzebami rynku pracy. Takich jednak projektów jest za mało. Edukačná ponuka podkarpatských vysokých škôl nie je bohatá. Chýbajú predovšetkým odbory spojené s biotechnológiou, medicínskym bioinžinierstvom, bioinformatikou alebo genetikou. Firmy z týchto sektorov budú mať problém s náborom zamestnancov na regionálnom pracovnom trhu. Karpacki Przegląd Gospodarczy 31 „Collegium Securitatis” Wyższa Szkoła Prawa i Administracji ciągle inwestuje w swoją bazę dydaktyczną. Do tej pory uczelnia prowadziła budowę ze środków własnych. Teraz sięgnęła po fundusze unijne. – Rok akademicki 2010/2011 jest przełomowy pod tym względem w historii WSPiA, ponieważ nasza uczelnia rozpoczyna realizację aż czterech projektów realizowanych za fundusze UE na łączną sumę ponad 20 mln zł – mówi prof. Jerzy Posłuszny, rektor WSPiA. W 2010 r. projekt uczelni pod nazwą „Wielofunkcyjny obiekt dydaktyczny” wygrał konkurs na rozwój inwestycji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007–2013. WSPiA na budowę „Collegium Securitatis” otrzymała dofinansowanie z funduszy unijnych w wysokości 8 mln zł. Budynek o powierzchni 2,8 tys. m2 zostanie wybudowany na 34-arowej działce w kampusie WSPiA w Rzeszowie. Będzie osadzony na betonowych palach po to, aby znalazły się pod nim miejsca parkingowe na ok. 120 samochodów. – Obiekt, przeznaczony m.in. dla studentów „bezpieczeństwa wewnętrznego”, będzie jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Znajdzie się w nim m.in. jedno z najlepiej wyposażonych uczelnianych laboratoriów kryminali- Wizualizacja przyszłego budynku Collegium Securitatis 32 Karpacki Przegląd Gospodarczy stycznych w kraju – mówi Maria Data, dyrektor administracyjny WSPiA. Oprócz tego w obiekcie umieszone będą: pracownia technik biurowych, inkubator przedsiębiorczości oraz pełnowymiarowa sala sportowa z widownią na 350 osób. Przetarg na budowę „Collegium Securitatis” wygrał rzeszowski Hartbex. Firma zobowiązała się dokończyć budowę do 30 września 2011. Czas gwarancji – 5 lat. Prace przy budowie już trwają. Ogromnym udogodnieniem dla studentów będzie także nowy (kolejny) parking, który wybudowa- Inwestycja trwa – stan maj 2011 ny zostanie w campusie. Uczelnia na ten cel zakupiła 32-arową minut drogi kwatery uczelniane, z któdziałkę. – Znajduje się ona w bezpo- rych korzystają nasi studenci. Tzw. ześrednim sąsiedztwie naszej uczelni, co spół Mieszkań Uczelnianych WSPiA to ma ogromne znaczenie, również komu- jedyny taki pomysł w Polsce. Uczelnia, nikacyjne. Dzięki temu możemy posze- zamiast akademika, oferuje studenrzyć teren naszego kampusu. Oznacza tom tanie (najtańsze w Polsce) pokoje to, że „w jednym miejscu” (w przyszło- w mieszkaniach. W sumie uczelnia ma ści ogrodzonym) znajdzie się w pobliżu ich 49 – wyjaśnia dyrektor Maria Data. wszystko, co jest potrzebne studenPiotr Wróbel towi: budynki dydaktyczne, klub, restauracja, parkingi i ogrody wypoczynkowe. Przypomnę także, że w pobliżu Právnická fakulta /Wyższa Szkoła campusu znajdują się oddalone o kilka Prawa i Administracji/ nepretržite investuje do svojej didaktickej základní. Doteraz vysoká škola zrealizovala stavbu z vlastných prostriedkov. Teraz siahla na prostriedky z EÚ. – Akademický rok 2010/2011 je z tohto hľadiska v histórii WSPiA prelomový, pretože naša vysoká škola začína realizovať až štyri projekty uskutočňované z fondov EÚ na celkovú sumu viac ako 20 mil. PLN – hovorí prof. Jerzy Posłuszny, rektor WSPiA. Vysoká škola iba na výstavbu samotného objektu „Collegium Securitatis” získala dofinancovanie z fondov EÚ vo výške 8 mil. PLN. KZ Polska-Słowacja Edukacja Nowe technologie zmienią uniwersytet Uniwersytet Rzeszowski buduje największy i najbardziej nowoczesny kompleks dla uczelni. Zespół budynków, który powstaje pomiędzy gmachem rektoratu przy al. Rejtana a biblioteką przy ul. Pigonia, będzie mieścił Naukowo-Dydaktyczne Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii oraz Uniwersyteckie Centrum Innowacji i Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej. Nowoczesne laboratoria z innowacyjnymi technologiami po raz pierwszy pojawią się na Podkarpaciu. Prof. Eugeniusz Szeregij z Instytutu Fizyki UR jest pomysłodawcą powstania w Rzeszowie centrum nanotechnologii. Powadzone w nim badania będą mogły być wykorzystywane m.in. w lotnictwie i medycynie. Kompleks ma w równej mierze służyć nauce, jak i dydaktyce, powstaną tu nowe kierunki i specjalności: nanoelektronika, nanoelektronika i materiały dla lotnictwa, bioinżynieria medyczna, bioinformatyka, biotechnologia Budowa Centrum Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej (maj 2011) analityczna i biomateriały. 2 Budynek (20 tys. m ) wraz z wyposażeniem ma kosztować 180 mln Rzeszowska univerzita v hlavnom zł, z czego 80 mln zł przeznaczono na meste vojvodstva stáva komplex zakup aparatury i urządzeń do wyposażebudov, v ktorom budú mať svoje sídlo: Vedecko-didaktické centrum mikronia laboratoriów. Centrum Transferu Wieelektroniky a nanotechnológií a Unidzy Techniczno-Przyrodniczej zostanie verzitné centrum inovácií a transferu sfinansowane z Regionalnego Programu prírodovedno-technických vedomoOperacyjnego, a nanotechnologia – z najstí (Naukowo-Dydaktyczne Centrum większego krajowego programu unijnego Mikroelektroniki i Nanotechnologii aj „Infrastruktura i Środowisko”. KZ Uniwersyteckie Centrum Innowacji i Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej). V rzeszowskej štvrti Zalesii vzniká moderná didaktická základňa vytvorená pre potreby Biologickopoľnohospodárskej fakulty pre novovytvorené študijné odbory. Regionálne didakticko-konferenčné a knižnično-administratívne centrum v Rzeszowe je stavané pre Rzeszowskú polytechniku, má stať približne 84 mil. PLN. Peniaze na tento účel poskytla Poľska agentúra pre rozvoj podnikania. Polska-Słowacja Edukacja Politechnika nie ustępuje w inwestycjach Regionalne Centrum DydaktycznoKonferencyjne i Biblioteczno-Administracyjne przy al. Powstańców Warszawy budowane dla Politechniki Rzeszowskiej ma kosztować 84 mln zł. W części konferencyjnej powstanie m.in. aula na 400 osób ze sceną i garderobą, dodatkowo mniejsze sale dla 220, 170 i 150 osób. Na parterze znajdzie się miejsce m.in. na laboratoria komputerowe, naukowo-badawcze urządzenia awioniki, specjalistyczną salę wykładową fizyki z salą do pokazów zjawisk fizycznych. Na pierwszym piętrze będą m.in. laboratoria dla kierunku architektura i urbanistyka. Drugie piętro w całości zostanie przeznaczone dla tego kierunku. Na obiekt o powierzchni ponad 12 tys. m2 pieniądze wyłoży Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. KZ KZ (2) Uniwersytet Rzeszowski na Zalesiu to nowoczesna baza dydaktyczna stworzona na potrzeby Wydziału Biologiczno-Rolniczego dla nowo powstałych kierunków studiów: Architektura krajobrazu, Biologia, Ochrona środowiska, Rolnictwo, Technologia żywności i żywienie człowieka. W ramach projektu zostały utworzone silnie zintegrowane ośrodki badawczo-rozwojowe: Centrum Transferu Technologii i Badań Podstawowych, Centrum Innowacji i Wdrożeń w Przemyśle Spożywczym oraz Centrum Przetwarzania Biomasy i Odpadów na Energię, Centrum Konferencyjno-Naukowe, a także Centrum Marketingu Produktów Spożywczych. Prowadzone badania naukowe na Wydziale Biologiczno-Rolniczym, gdzie dziekanem jest dr hab. inż. prof. UR Zbigniew Czerniakowski, umożliwią opracowanie nowych technologii. Barbara Krupa BK Kompleks na Zalesiu w dobie zmian Karpacki Przegląd Gospodarczy 33 Strata Jasionki to Archiwum Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” (2) Polska-Słowacja Komunikacja Wizualizacja nowego terminala i płyty lotniska po rozbudowie Spośród 11 polskich lotnisk komunikacyjnych cztery mają ujemny wynik finansowy z działalności w 2010 r. Wśród nich jest spółka Port Lotniczy „Rzeszów – Jasionka” i to ze stratą sięgającą 12 mln zł. Gorszy wynik odnotowało jedynie lotnisko w Łodzi (17 mln zł), które obsłużyło w minionym roku niemal tyle samo pasażerów, co podrzeszowski port lotniczy. 34 Poza Jasionką i Łodzią, na deficycie są jeszcze lotniska w Bydgoszczy i Zielonej Górze. W przypadku portu lotniczego stolicy województwa kujawsko-pomorskiego wyniósł on 5 mln zł, natomiast strata lotniska w Zielonej Górze była mniejsza niż jedna czwarta deficytu Jasionki i wyniosła 2,7 mln zł. Krezusem wśród krajowych lotnisk jest największy polski port lotniczy – warszawskie Okęcie. Obsługuje ono największą liczbę pasażerów i ma też największy zysk. W 2010 r. wyniósł on 120,65 mln zł. Cztery razy mniejszy zysk osiągnęły krakowskie Balice (29 mln zł), o 10 mln zł mniejszy od Balic lotnisko Pyrzowice, obsługujące Katowice i całą śląską aglomeracją (19,5 mln zł). Dwucyfrowy zysk (13,8 mln zł) miało jeszcze lotnisko w Gdańsku. Lotnisko Wrocławia wzbogaciło się o 5,86 mln zł, Karpacki Przegląd Gospodarczy a Szczecina o niewiele mniejsza kwotę, bo o 5,5 mln zł. Najmniejszy, ale też zysk, sięgający 1,14 mln zł, odnotowało lotnisko w Poznaniu, co należy uznać za sukces, jako że w odległości znacznie mniejszej niż dzielącej stolicę Wielkopolski od Warszawy, ma ono potwornie mocną konkurencję w postaci dwóch lotnisk Berlina. Ponieważ spółka Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” należy do samorządu województwa podkarpackiego, tenże samorząd pokrywa deficyt spółki. W sytuacji, gdy Jasionka plasuje się w gronie lotnisk deficytowych, trzeba zadać pytanie, kiedy zacznie na siebie zarabiać. Na całym świecie porty lotnicze już dawno zaczęły szukać pieniędzy w działalności pozalotniczej, prowadzonej oczywiście na terenach portów lotni- czych oraz w ich najbliższym sąsiedztwie. Na wiedeńskim Schwechat znajdują się: hotel, centrum kongresowe, restauracje, sklepy, butiki. Jedno z największych europejskich lotnisk, jakim jest amsterdamski Schiphol, tworzy na swoim terenie ogromne centrum biznesowe. Coraz więcej europejskich i światowych portów lotniczych traktuje lotnisko jedynie jako jeden z głównych oczywiście, ale tylko elementów ogromnego centrum handlowego, czy biznesowego. Bo takie centra przynoszą wymierne korzyści finansowe. Fachowcy twierdzą, że w dużych i średnich europejskich portach lotniczych połowa przychodu pochodzi z usług lotniczych, a druga połowa spoza lotniczych. W krajowych portach jeszcze tak rozbudowanej działalności komercyjnej nie ma, nawet w największym naszym porcie lotniczym, czyli Okęciu. Jego władze przyznają jednak, że z działalności pozalotniczej osiągają 30% przychodów, natomiast właściciele śląskiego portu w Pyrzowicach mówią nawet o 35%. Kiedy port lotniczy w Jasionce zacznie zarabiać na usługach nielotniczych? Eksperci twierdzą, że im mniejszy port lotniczy, tym mniejsze szanse na istotne zyski z usług komercyjnych, a Jasionka do gigantów nie należy. Jednak podstawowym warunkiem zarabiania na usługach pozalotniczych jest posiadanie koniecznej infrastruktury, przede wszystkim terminala z prawdziwego zdarzenia. Takiego, w którym poza stanowiskami odpraw dla przylatujących i odlatujących pasażerów, byłoby miejsce także na prowadzenie działalności komercyjnej. W Jasionce taki terminal powstaje. I sądzić należy, że już tylko kwestią niezbyt odległego czasu jest ulokowanie się tam przed- siębiorców, którzy dostrzegą interes w prowadzeniu działalności komercyjnej, na czym zyska też finansowo port lotniczy. Ale władze portu nie tylko powinny czekać na najemców powierzchni, którzy pojawią się lub nie w nowym terminalu. Same też muszą wykazywać się przedsiębiorczością w poszukiwaniu możliwości zarabiania pieniędzy na działalności nielotniczej. Tym bardziej, że nieuchronnie zbliża się dzień oddania lotniska w Świdniku dla Lublina i całej aglomeracji środkowowschodniej Polski, co na pewno zabierze sporą liczbę pasażerów rzeszowskiemu lotnisku. Patryk Musiał Polska-Słowacja 12 mln zł V roku 2010, spomedzi 11. poľských komunikačných letísk, štyri majú pasívny finančný výsledok z podnikania. Medzi nich patrí spoločnosť Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”, ktorá dosiahla stratu približne 12 mil. PLN. Horší výsledok dosiahlo iba letisko v Lodži (17 mil. PLN), ktoré v lani obslúžilo prakticky taký istý počet pasažierov ako letisko pri Rzeszowe. Okrem Jasionky a Lodži, pasívny výsledok ešte majú letiská v Bydgoszczy a Zielonej Górze. V prípade letiska v hlavnom meste kujavsko-pomorského vojvodstva pasívna bilancia bola dosiahnutá vo výške 5 mil. PLN, ale strata letiska v Zielonej Górze bola menšia ako jedná štvrtina deficitu Jasionky a vyniesla 2,7 mil. PLN. Kolejna inwestycja na lotnisku 20 kwietnia br. w siedzibie Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” podpisano umowę na rozbudowę i modernizację równoległej drogi kołowania i dróg szybkiego zejścia. Wartość umowy to blisko 61,5 mln zł, a przetarg wygrała firma Max Bögl Polska ze Szczecina, która ma 24 miesiące na realizację zamówienia. Zakres robót objętych kontraktem stanowi: zaprojektowanie drogi kołowania – równoległej o długości równej długości drogi startowej ok. 3200 m i szerokości drogi 23 m z poboczami 2×10,5 m wraz z infrastrukturą techniczną, tj. oświetleniem nawigacyjnym, niezbędną kanalizacją techniczną oraz odwodnieniem drogi do projektowanych kolektorów kanalizacji deszczowej. Dodatkowo zaprojektowane będą dwa łączniki szybkiego zjazdu z drogi startowej, trzy prostopadłe łączniki drogi kołowania z drogą startową oraz łącznik drogi kołowania z płytą postojową samolotów na całej szerokości po stronie zachodniej. KZ Od lewej: prezes zarządu Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” Stanisław Nowak, członek zarządu Max Bögl Polska Christian Schrödl, wiceprezes Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” Konrad Rabiej oraz prokurent spółki Max Bögl Polska Falk Rohmberger 20. apríla 2011 v sídle spoločnosti Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” bola podpísaná zmluva o rozširovaní a modernizácie rovnobežnej prevádzkovej plochy na rolovanie a rýchle pristátie lietadiel. Hodnota zmluvy je približne 61,5 mil. PLN, výbero- vé konanie vyhrala spoločnosť Max Bögl Polska zo Štetína, ktorá má 24 mesiacov na realizáciu objednávky. Rozsah prác zahrnutých zmluvou tvorí naprojektovanie časti letiska určenej na rolovanie lietadiel vrátane celej infraštruktúry. Karpacki Przegląd Gospodarczy 35 Na wszystkich polsko-ukraińskich przejściach granicznych na Podkarpaciu trwają wielomilionowe inwestycje. Podczas piłkarskich mistrzostw Euro 2012 będzie można skorzystać z budowanego przejścia granicznego Budomierz–Hruszew. I to nawet, jeśli przejście nie będzie do końca gotowe. Na roboty przy powstającym przejściu granicznym w Budomierzu zaplanowano w tegorocznym budżecie wojewody 29,2 mln zł (w ub. roku wydano tam blisko 10 mln zł). Zaprojektowano po osiem pasów ruchu na wjeździe i wyjeździe z Polski. Koszt całkowity inwestycji to 144 mln, a pieniądze mają pochodzić m.in. z Unii Europejskiej. S. T. Architekci Projekt głównego budynku przejścia granicznego w Budomierzu 36 Komunikacja Inwestycje na granicy AC Polska-Słowacja Komunikacja Co ważne, w Budomierzu będą dokonywane wspólne, polsko-ukraińskie odprawy celne, co znacznie przyśpieszy czas oczekiwania. – Nawet jeśli przejście nie będzie całkowicie gotowe w 2012 r., to zostanie otwarte tylko na czas mistrzostw, a inwestycja będzie dokończona później – słyszymy w Wydziale Infrastruktury Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. – Dlatego ważne jest, by przejście spełniło minimalne wymagania dotyczące odpraw. Z kolei na prace przy przejściu w Korczowej zarezerwowano 12 mln zł. Planowane jest tam rozdzielenie ruchu graniczKarpacki Przegląd Gospodarczy Przejście graniczne w Krościenku nego osobowego od towarowego. Auta osobowe i autobusy odprawiane będą przy projektowanej autostradzie A4. Mychajło Cymbaluk, wojewoda lwowski (szef administracji państwowej obwodu lwowskiego) zapewnia, że prace trwają także po wschodniej stronie granicy. – Budowa i rozbudowa przejść granicznych jest dla nas bardzo ważna – mówi wojewoda Cymbaluk. – Zbudujemy drogi dojazdowe do przejścia. Będziemy też budować autostradę od przejścia granicznego w Krakowcu do Lwowa. Kolejne nasze planowane inwestycje drogowe to m.in. połączenia Lwowa z Rawą Ruską i Szeginiami. W ostatnich miesiącach trwały też mniejsze inwestycje w Medyce (nowa nawierzchnia, nowe budynki oraz poszerzenie wjazdu), a także w Krościenku. Cały czas prowadzone są rozmowy w sprawie decyzji o budowie kolejnego przejścia granicznego Malhowice– –Niżankowice. Ale decyzji ciągle nie ma. Zdaniem Piotra Daniela, dyrektora przemyskiej Izby Celnej, sprawną odprawę zapewnią centra obsługi granicznej. – Kraje Unii Europejskiej konkurują ze sobą w pobieraniu opłat celnych – tłumaczy. – Aż 75% opłat z cła trafia do budżetu unijnego, ale 25% zostaje w kraju. I takie właśnie centrum ma powstać w Krównikach koło Medyki. Adam Cyło V podkarpatskej oblasti, na všetkých poľsko-ukrajinských hraničných prechodoch, trvajú viacmiliónové investície. Počas majstrovstiev sveta vo futbale Euro 2012, bude možné využiť hraničný prechod Budomierz-Hruszew, ktorý už je vo výstavbe, a to aj v prípade ak tento prechod nebude dokončený. Trzy lata temu PKP Cargo, jeden z największych europejskich przewoźników kolejowych, miał ciągłe straty. Jednak restrukturyzacja firmy (w tym zwolnienie tysięcy osób, także w województwie podkarpackim) spowodowała, że spółka coraz lepiej funkcjonuje. Chce także przejąć jak najwięcej przewozów w krajach ościennych, także na Słowacji. Pod koniec listopada 2010 r. powstała spółka PKP Cargo International z siedzibą w Bratysławie. Założycielem i właścicielem 100% akcji jest PKP Cargo S.A. Podmiot ten ma zajmować się organizacją przewozów kolejowych i spedycji kolejowej na terenie Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie w Austrii, Węgrzech, Czechach, Słowacji, Rumunii, Bułgarii, Słowenii i w Niemczech. Według zapowiedzi, najpierw przewozy kolejowe realizowane będą przy wykorzystaniu lokalnych przewoźników. Ale spółka ma bardzo ambitne plany – chce pełnić w tych krajach funkW 2010 r. PKP Cargo przewiozło 119,36 mln ton towarów, w porównaniu do 104,61 mln ton w 2009 r. (wzrost o 14,1%). To jednak o 10,9% mniej niż w przedkryzysowym 2008 r. (133,97 mln ton). To jednocześnie o ponad 8% powyżej planu, który zakładał przewozy na poziomie 110,4 mln ton. cję niezależnego przewoźnika. Ma to być możliwe dzięki uzyskaniu licencji na wykonywanie przewozów oraz poprzez nabywanie lokalnych przewoźników z tych państw. Spółka będzie się koncentrować na przewozach kolejowych w relacjach międzynarodowych, w których miejsce nadania i odbioru przesyłki znajdują się poza Polską. Docelowo PKP Cargo International będzie wspólnym przedsięwzięciem PKP Cargo oraz partnera zagranicznego z branży logistycznej. Ale polska firma ma posiadać większościowy pakiet akcji. W tym roku planowane jest wniesienie przez PKP Cargo aportem do słowackiej spółki wagonów kolejowych, które obecnie są niezagospodarowane i generują znaczne koszty. Pieniądze na PKP Cargo (2) naprawę i modernizację wagonów zostaną wniesione przez partnera zagranicznego. Według planów w ciągu najbliższych lat spółka może przewozić po kilka milionów ton ładunków rocznie. Z kolei na początku 2011 r. zawiązana została spółka PKP Cargo Centrum Logistyczne Medyka-Żurawica sp. z o.o. z siedzibą w Żurawicy. To spółka ze 100% własnością PKP Cargo, powstała na wzór działającego od kwietnia 2010 r. centrum logistycznego w Małaszewiczach. Wzór dobry, bo już po kilku miesiącach położone przy białoruskiej granicy centrum logistyczne powiększyło swój udział w rynku. A w przypadku granicy polsko-ukraińskiej jest się o co starać. Na rynku przeładunków w rejonie Medyka–Żurawica od kilku lat systematycznie rośnie import, a zatem rośnie ilość przeładunków wykonywanych po polskiej stronie. Spółka zajmować się będzie obsługą graniczną przewozów, usługami transportowymi związanymi z handlem na granicy z Ukrainą, realizowanymi transportem kolejowym, a także kompleksową obsługą towarów, m.in. w zakresie przeładunku, składowania, segregowania, pakowania czy kruszenia. Dzięki nowej spółce grupa PKP Cargo Logistics będzie miała możliwość rozszerzenia operacji lo- Polska-Słowacja PKP Cargo zainteresowane Słowacją gistyczno–przeładunkowych, a w konsekwencji uzyska możliwości obsługi większego wolumenu przesyłek. – Utworzenie tego podmiotu doprowadzi do bardziej efektywnego wykorzystania własnego zaplecza, które będzie wymagało częściowej modernizacji – mówi Andrzej Winter, członek zarządu Centrum Logistycznego Medyka-Żurawica ds. eksploatacyjnych. – Pozwoli to szybko reagować na zmiany zachodzące na rynku. PKP Cargo będzie mogło koncentrować się na organizacji podstawień na poszczególne terminale i organizowaniu prac przewozowych. Taka forma restrukturyzacji daje też możliwość utrzymania miejsc pracy, co jest szczególnie ważne w sytuacji kryzysu gospodarczego i wzrostu bezrobocia. W 2010 r. w rejonie Żurawica-Medyka przeładowano łącznie 1,69 mln ton towarów, w tym 1,26 mln ton rudy, 164 tys. ton artykułów budowlanych i 121 tys. ton metalu. Prognoza na 2011 r. zakłada wzrost przeładunków o niespełna 5%, do 1,77 mln ton, w tym rozpoczęcie przeładunków węgla, drewna, zboża itp. Oprócz tego w 2010 r. przeładowano tu 1970 sztuk kontenerów (prognoza na 2011 – 2500 sztuk). Adam Cyło PKP Cargo, jeden z najväčších európskych železničných prepravcov, po reštrukturalizácii (po prepustení niekoľko tisíc osôb) už čoraz lepšie funguje. Chce prevziať čo najviac tratí zo susedných krajín, vrátane Slovenska. Koncom novembra 2010 vznikla spoločnosť PKP Cargo International so sídlom v Bratislave. Zriaďovateľom a majiteľom 100% akcií je PKP Cargo S.A. (a.s.). Nový subjekt sa má zaoberať organizáciou železničnej dopravy a železničnej špedície na území stredovýchodnej Európy, najmä v Rakúsku, Maďarsku, Česku, Slovensku, Rumunsku, Bulharsku, Slovinsku a Nemecku. Karpacki Przegląd Gospodarczy 37 38 Dla domu i firmy PGE Obrót Rzeszów (3) Polska-Słowacja Energetyka Klientami PGE jest ponad 5 mln odbiorców. Dzięki przeprowadzonej kilka miesięcy temu konsolidacji Grupy, w Rzeszowie znajduje się siedziba PGE Obrót, spółki zależnej obsługującej odbiorców zarówno indywidualnych, jak i firmy. Obrót ma swoje oddziały w Białymstoku, Lublinie, Łodzi (dwa), Skarżysku-Kamiennej, Warszawie i Zamościu. Konsolidacja Grupy to efekt szerszej i przemyślanej strategii spółki. – To jeden z największych programów modernizacyjnych przeprowadzonych kiedykolwiek w Polsce – mówi Tomasz Zadroga, prezes PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Przed konsolidacją Grupę Kapitałową PGE tworzyło kilkadziesiąt w dużej mierze autonomicznych spółek. Taka struktura utrudniała zarządzanie, wydłużała procesy decyzyjne i nie gwarantowała realizacji celów strategicznych. Dlatego w 2009 r. zarząd PGE podjął decyzję o wdrożeniu programu modernizacyjnego. Obecnie w ramach Grupy działają (od 1 września 2010 r.) spółki odpowiedzialne za poszczególne obszary. Są to: Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (siedziba spółki w Bełchatowie), Energetyka Jądrowa (Warszawa), Energetyka Odnawialna (Warszawa), Dystrybucja (Lublin) oraz Obrót (Rzeszów). Obrót Hurtowy znajduje się w Centrum Korporacyjnym w Warszawie. Jako ciekawostkę warto przy tej okazji odnotować pewną przypadkową zbieżność dat. W 2009 r. zarząd PGE podejmował decyzję o konsolidacji Grupy, czego efektem jest m.in. to, że siedziba PGE Obrót znajduje się w Rzeszowie. I w tym właśnie roku w Rzeszowie obchodzono 100-lecie podkarpackiej energetyki. A historia tej gałęzi gospodarki rozpoczęła się w regionie w 1909 r. Rada Miasta Rzeszowa podjęła wówczas decyzję o rozpoczęciu budowy Miejskiej Elektrowni. Celem konsolidacji Grupy nie jest tylko stworzenie mechanizmów, aby lepiej nią zarządzać. To też narzędzie, aby jeszcze lepiej przygotować się i móc Karpacki Przegląd Gospodarczy Siedziba PGE Obrót w Rzeszowie konkurować na jednolitym (spójnym) rynku europejskim, który podniesie poziom konkurencyjności. PGE jest na to przygotowana, ale też... „nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej”. Dla spółki to zarówno wyzwanie, jak i duża szansa. Potencjał energetyczny Polski w naszej części Europy jest bowiem znaczący. Procentowy udział w rynku środkowoeuropejskim wygląda następująco: Niemcy – 61,8%; Polska – 15,6%; Czechy – 8,6%; Austria – 6,0%; Węgry – 3,9%; Słowacja – 2,7%; Słowenia – 1,3% (źródło danych: Elektroenergetyka na świecie ARE 2009). O randze i znaczeniu Grupy PGE świadczą niepodważalne fakty i liczby. Roczna produkcja energii elektrycznej w GK PGE w 2010 r. wyniosła ok. 53 TWh. Moc zainstalowana elektrowni i elektrociepłowni należących do Grupy Kapitałowej PGE to 12,2 GW, co daje GK PGE 12. pozycję na liście największych producentów energii w Europie. Udział w rynku sprzedaży energii w Polsce sięga 30%. 6 listopada 2009 r. Grupa PGE S.A. zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Pierwszego dnia obroty sięgały blisko 2,6 mld zł, co było drugim takim wynikiem w historii GPW. Na liście 500 największych firm działających w Polsce opublikowanej przez „Rzeczpospolitą” PGE zajęła 3. miejsce potwierdzając tym samym, że jest najlepszą firmą sektora elektroenergetycznego w kraju. W III edycji rankingu „Top Marka” (najczęściej i najlepiej opisywane firmy) opublikowanym przez miesięcznik „Press”, GK PGE zajęła I miejsce. Autorzy rankingu przeanalizowali 310 tys. publikacji, które ukazały się (od lipca 2009 r. do czerwca 2010 r.) w tysiącu tytułów prasowych. GK PGE czeka w najbliższych latach realizacja inwestycji o wyjątkowym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. – Zgodnie z rządowymi planami to właśnie na PGE będzie spoczywała odpowiedzialność za realizację projektu budowy elektrowni jądrowej – powiedział dla portalu www.wiadomości.onet.pl Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Zgodnie z harmonogramem pierwsza elektrownia jądrowa ma zostać wybudowana do 2020 r. Proponowane lokalizacje to: Żarnowiec, Klempicz lub Kopań. Jej budowa wzbudza wiele społecznych emocji, ale też potrzeba tej inwestycji nie budzi wątpliwości. Hanna Trojanowska, wiceminister gospodarki i pełnomocnik polskiego rządu ds. energetyki jądrowej powiedziała „Dziennikowi – Gazecie Prawnej”: – Polska nie zrezygnuje z programu nuklearnego. Pozyskanie nowych, niskoemisyj- ników), a niektóre z nich zmienią wkrótce lokalizację; w niektórych miastach (w Podkarpackim – np. w Sanoku) zostaną przeniesione do centrum miasta, co powinno być dużym ułatwieniem dla odbiorców. – W naszych biurach klient może poradzić się i zdobyć precyzyjne informacje, dzięki czemu szybko otrzyma odpowiedź, jak rozwiązać swój problem – mówi Lucjan Beźnicki, dyrektor Departamentu Obsługi Klienta PGE Obrót. – Klient może dowiedzieć się tutaj o korzystnych dla siebie taryfach, dokonać korekty faktury lub złożyć reklamację. Nowi odbiorcy mogą u nas podpisać tzw. umowę kompleksową. To dla nich ogromne udogodnienie, ponieważ nie muszą podpisywać umów – osobno z PGE Dystrybucja (przesył energii), a osobno z PGE Obrót (sprzedaż) – wyjaśnia L. Beźnicki. Z usług Biur Obsługi Klienta korzystają odbiorcy indywidualni (gospodarstwa domowe) oraz tzw. drobni przedsięTomasz Zadroga, biorcy. Ważną grupę odbiorców stanoprezes PGE Polska Grupa Energetyczna wią też klienci kluczowi i biznesowi. S.A. – W przypadku tych klientów spół– Konsolidacja Grupy Kapitałowej PGE to ka podjęła działania mające na celu jeden z największych programów modernizacyjprzydzielenie im indywidualnych, denych przeprowadzonych kiedykolwiek w Polsce. dykowanych opiekunów handlowych, Odtąd, dzięki bliższej współpracy i uporządkoktórych jednym z zadań jest doradzwanej strukturze, działamy jeszcze efektywniej, two w doborze optymalnych dla klienpodnosząc wartość naszej firmy na rynku. Dzięki ta produktów – mówi Wiktor Tasztemu, kiedy w Europie powstanie już wewnętrzny rynek energii oparty na wolnej konkurencji i skuka, dyrektor Departamentu Klientów tecznych regulacjach, PGE będzie na tyle silnym Korporacyjnych. podmiotem, by skutecznie konkurować na regioGK PGE nie tylko dostarcza energii nalnym rynku energii. w dosłownym znaczeniu. Dostarcza także „energię” potrzebną w życiu loenergii elektrycznej od dowolnego kalnej społeczności. Chętnie angażuje podmiotu. Naszym celem jest zatem prowadzenie działalności w taki sposób, aby z powodzeniem konkurować Zákazníkmi PGE je viac ako 5 mil. odz innymi firmami z branży energetyczberateľov. Vďaka konsolidácii Skupiny, nej – mówi Henryk Małecki, prezes PGE ktorá sa uskutočnila niekoľko mesiaObrót, spółki z siedzibą w Rzeszowie. cov skôr, v Rzeszowie sa nachádza sídlo Jedną z form bezpośredniego kontakPGE Obrót, závislej spoločnosti obslutu z klientem są Biura Obsługi Klienta hujúcej okrem iného individuálnych (BOK). W sumie Obrót ma ich w kraju odberateľov aj firmy. Obrót má svoje 76. Są zlokalizowane w największych pobočky v: Białymstoku, Lublinie, miastach, „obsługują” obszary na któLodži (dve), Skarżysku – Kamiennej, rych mieszka od 20 do 150 tys. osób. Varšave a Zamościu. – V našich kanceObecnie trwa ujednolicanie ich wizeláriách zákazník získava poradenstvo runku (architektura, stroje dla pracow- się (i wspomaga finansowo) w każde działania, które są ważne społecznie lub zasługują na uznanie. Wachlarz tych działań jest szeroki. Od np. pomocy dla potrzebujących (wsparcie dla Caritas), poprzez kulturę (np. sponsorowanie Festiwalu Muzycznego w Łańcucie), po promowanie sportu z najwyższej półki Polska-Słowacja nych źródeł energii to jedna z metod zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego (…). 50 lat pomyślnej eksploatacji elektrowni jądrowych na świecie skłania do wniosku, że rozwijanie energetyki nuklearnej to trafny i racjonalny wybór. Inwestycje i bezpieczeństwo energetyczne kraju to ważne strategiczne zadania realizowane przez GK PGE, ale też równie ważne jest to, żeby odbiorca energii miał poczucie, że wybierając PGE, dokonał korzystnego dla siebie wyboru. – Przypomnę, że od 1 lipca 2007 r. wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce mają możliwość kupowania Henryk Małecki, prezes PGE Obrót S.A. – Po konsolidacji Grupy 5 milionów odbiorców energii stało się klientami jednej spółki – PGE Obrót S.A. z siedzibą w Rzeszowie. Przewagą skonsolidowanej spółki jest możliwość wykorzystania synergii oraz doświadczeń i najlepszych praktyk każdego z naszych oddziałów. Naszym celem jest prowadzenie działalności w taki sposób, aby z powodzeniem konkurować z innymi podmiotami z branży atrakcyjną ofertą i wysokiej jakości obsługą. (Skry Bełchatów – siatkarskiego Mistrza Polski lub chluby rzeszowskiego żużla – PGE Marmy). Z kolei PGE Obrót z siedzibą w Rzeszowie z satysfakcją może odnotować – równie ważny społecznie – fakt, który dodaje energii paniom. Spośród wszystkich zatrudnionych w PGE Obrót 26%. stanowią mężczyźni. 74%. to kobiety! Piotr Wróbel a precízne informácie – hovorí Lucjan Beźnicki, riaditeľ Oddelenia centra služieb zákazníkom PGE Obrót. – Zákazník tu môže získať informácie o tarifách, ktoré budú preňho výhodné, urobiť opravnú faktúru alebo podať reklamáciu. Noví odberatelia môžu u nás podpísať tzv. komplexnú zmluvu spájajúcu zmluvu s PGE Dystrybucja (dodávka energií) a s PGE Obrót (predaj) – vysvetľuje riaditeľ Beźnicki. Karpacki Przegląd Gospodarczy 39 Polska-Słowacja Energetyka Dlaczego niektóre państwa nie chcą gazu łupkowego? Coraz więcej dyskutuje się w Europie o prognozowanych zasobach gazu łupkowego oraz konsekwencjach związanych z jego wydobyciem. Ogromny potencjał gazu niekonwencjonalnego mógłby stanowić realny instrument bezpieczeństwa energetycznego UE, który koresponduje z celami klimatycznymi Brukseli dążącej do budowy niskoemisyjnej gospodarki. Niemniej jednak wydobywanie gazu niekonwencjonalnego naruszyłoby obecną „strukturę biznesu” gazu ziemnego oraz partykularne interesy państw członkowskich i ich koncernów energetycznych. Gaz łupkowy jest testem dla Brukseli, która ma szansę udowodnić, że dąży faktycznie do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego i budowy wspólnej, solidarnej polityki energetycznej UE. Gaz łupkowy (ang. shale gas) jest formą gazu niekonwencjonalnego, do którego zaliczymy również gaz zamknięty w porach skalnych (ang. tight gas). Wydobywanie gazu niekonwen- 40 cjonalnego wymaga zastosowania nowoczesnych technologii kruszenia skał, wiercenia poziomego oraz szczelinowania hydraulicznego. Największe zasoby gazu niekonwencjonalnego zlokalizowane są na terytorium Polski, gdzie wg amerykańskich prognoz znajduje się 1,5–5,3 bln m3 tego surowca. Szacuje się, że mniejsze pokłady gazu niekonwencjonalnego posiadają również Czechy, Węgry, Litwa, Rumunia, Bułgaria, Niemcy, Francja, Holandia, Szwecja oraz Wielka Brytania. Państwa członkowskie Unii nie posiadają wystarczających zasobów gazu ziemnego, a więc zmuszone są do importu tego surowca. Niektóre państwa całkowicie uzależnione są od dostaw „błękitnego paliwa” z Federacji Rosyjskiej, która jak udowadniają wydarzenia historyczne, wielokrotnie wykorzystywała je jako instrument presji politycznej. Szereg oczywistych przesłanek wskazuje, że Rosja podejmować będzie działania torpedujące wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie, ale dlaczego niektóre państwa unijne są sceptyczne wobec wydobywania gazu łupkowego? Po pierwsze kilka koncernów energetycznych największych państw Europy Zachodniej zainwestowały ogromne pieniądze w budowę gazociągu północnego. Gaz łupkowy stanowił będzie realną konkurencję dla rosyjskiego gazu, a więc na europejskim rynku wytworzyłyby się warunki konkurencyjne, które mogłyby spowodować spadek ceny „błękitnego paliwa”. Wskutek nadwyżki gazu na rynku byłby problem ze zbytem. Z kolei koncerny energetyczne, które zainwestowały w budowę infrastruktury energetycznej liczą na Zasoby gazu niekonwencjonalnego w Europie (źródło: Gaz łupkowy. Podstawowe informacje, PKN Orlen, Warszawa lipiec 2010, s. 43. [za:] H. Jezierski, Concession policy and legal regulations for exploration and production of gas, kwiecień 2010 r.) Karpacki Przegląd Gospodarczy zwrot poniesionych kosztów i potencjalne zyski. Trzeba pamiętać, że niektóre europejskie firmy energetyczne zainwestowały również w rosyjskie złoża gazu ziemnego i uczynią wiele, aby móc czerpać zyski i nie naruszyć obecnej „struktury biznesowej” na rynku gazu. Po drugie, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczałoby większą aktywność amerykańskich koncernów energetycznych, które posiadają odpowiednie technologie. Oznaczałoby to wzrost politycznego zaangażowania USA w Europie oraz szansę na potencjalne zbliżenie pomiędzy Unią Europejską a NATO w zakresie gwarancji bezpieczeństwa energetycznego. Jednak niektóre państwa Unii dbają o dobre stosunki z Federacją Rosyjską oraz są przeciwne większej obecności Amerykanów w Europie. Po trzecie, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczałoby dołączenie Polski do grona elitarnych producentów gazu, a więc zwiększyłoby polityczne znaczenie państwa w Unii. Jednocześnie zdolności koalicyjne państw Europy Środkowo-Wschodniej wraz z własnymi zasobami gazu, które nie tylko mogłyby pokryć ich zapotrzebowanie, lecz również pokrywać zapotrzebowanie Europy Zachodniej, oznaczałoby konieczność większego liczenia się z „głosem” Europy Środkowo-Wschodniej. Po czwarte, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego oznaczałoby konkurencję wobec energii jądrowej oraz odnawialnych źródeł energii (OZE). Przypuszczalnie zwiększenie wydobycia i wykorzystania gazu łupkowego mogłoby zmniejszyć popyt na instalacje OZE (które produkowane są przez kilka państw unijnych m.in. Niemcy) oraz elektrownie jądrowe, których największym adwokatem w Europie są Francuzi. Zatem postanowienia pakietu energetyczno-klimatycznego wytworzyłyby „nowego beneficjenta” jakim byłby gaz łupkowy, a to naruszyłoby również obecną „strukturę biznesową” w Europie. W związku z powyższym należy spodziewać się w nadchodzącym czasie zdecydowanych działań lobby rosyjskiego Gazpromu oraz europejskich koncernów energetycznych, których obecne interesy gazowe mogą być ograniczone wskutek eksploatacji gazu łupkowego. Najbardziej dyplomatycznym i skutecznym instrumentem, który może być wykorzystywany przez te grupy będzie polityka ochrony środowiska. Nie jest tajemnicą, że niektóre organizacje ekologiczne są wspierane finansowo przez europejskie koncerny energetyczne oraz rosyjskiego monopolistę Gazprom. Obecnie zaobserwować można pewne działania polityczne, które zmierzają w stronę zablokowania wydobycia gazu łupkowego. Francja zamierza ograniczyć lub zakazać wydobywanie tego surowca poprzez od- Už čoraz viac sa v Európe diskutuje o predpokladaných zásobách bridlicového plynu a následkoch spojených s jeho ťažením. Obrovský potenciál nekonvencionálneho plynu by mohol tvoriť reálny nástroj energetickej bezpečnosti EÚ, ktorý korešponduje s klimatickými cieľmi Bruselu, ktorý smeruje k výstavbe nízko emisného hospodárstva. Napriek tomu ťaženie nekonvencionálneho plynu by porušovalo súčasnú „štruktúru biznisu” zemného plynu aj partikulárne záujmy členských štátov a ich energetických koncernov. Bridlicový plyn je skúškou pre Brusel, ktorý má šancu dokázať, že skutočne smeruje k posilneniu energetickej bezpečnosti a budovania spoločnej, solidárnej energetickej politiky EÚ. Polska-Słowacja europejskie powiednie regulacje prawne. Niemcy wprowadziły w Nadrenii Północnej Westfalii moratorium na prace szczelinowania, które są niezbędne przy wydobywaniu gazu łupkowego. Oczywistym jest, że na rządy największych państw Unii oddziaływują ich krajowe koncerny energetyczne. Skutkiem tego mogą być działania polityczne podejmowane przez Francję oraz Niemcy na szczeblu unijnym. Komisja Europejska stanie przed prawdziwym testem. Przyjęcie regulacji na szczeblu unijnym utrudniających wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczać będzie triumf partykularnych interesów koncernów energetycznych oraz rosyjskiego Gazpromu. Z kolei „zielone światło” dla wydobycia gazu łupkowego oznaczać będzie dojrzałą postawę Komisji Europejskiej, która realnie dąży do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej i budowy silnej, solidarnej gospodarki. Mariusz Ruszel Doktorant Katedry Europy Środkowo-Wschodniej Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego, ekspert Fundacji im. K. Pułaskiego oraz Instytutu Kościuszki, Specjalista Podkarpackiej Agencji Energetycznej Na vládnutie najväčších štátov EÚ pôsobia ich domáce energetické koncerny. Následkom toho môžu byť politické aktivity podniknuté Francúzskom a Nemeckom na úrovni EÚ. Európska komisia sa postaví pred ozajstnou skúškou. Prijatie úprav na úrovni EÚ, ktoré spôsobia problémy pri ťažení nekonvencionálneho plynu v Európe bude znamenať víťazstvo partikulárnych záujmov energetických koncernov aj ruského Gazpromu. Toto „zelené svetlo” pre ťaženie bridlicového plynu bude znamenať dospelý postoj Európskej komisie, ktorá reálne smeruje k posilneniu energetickej bezpečnosti Európskej únie a budovania silného, solídneho hospodárstva. Karpacki Przegląd Gospodarczy 41 Polska-Słowacja Energetyka Złoża łupków gazowych w porównaniu do innych typów złóż gazu ziemnego. A – konwencjonalny gaz, B – warstwa nieprzepuszczalna, C – łupki bogate w gaz, D – gaz piaskowcowy, E – ropa naftowa, F – konwencjonalny gaz, G – gaz w złożach węgla (źródło: WikiCom) Geolodzy od dawna wiedzieli, że w pokładach skał łupkowych znajduje się gaz, ale nie znali sposobu, jak go z tych skał pozyskać. 42 Czy będzie łup z łupków? Udało się to dopiero całkiem niedawno Amerykanom. Dzięki temu na przestrzeni kilku zaledwie lat z kraju, który już szacował, ile miliardów dolarów będzie musiał wydawać rocznie na import gazu, USA stały się największym producentem tego paliwa na świecie, wyprzedzając Rosję. Ale gdy rozpoczęło się wydobywanie gazu z łupków, ekolodzy natychmiast podnieśli larum, że działania te są niszczycielskie dla środowiska, ponieważ do wydobywania gazu ze skał łupkowych oprócz wody i piasku stosuje się także około jednego procenta chemikaliów. Argumentom ekologów uległ na przykład rząd Francji, który niedawno zakazał i odebrał koncesję na poszukiwanie gazu z łupków i ropy naftowej z bitumitów. Amerykanie, którzy też są czuli na punkcie ochrony środowiska, od początku stosowania tej technologii monitorowali wpływ wydobycia gazu z łupków na środowisko. W pierwszej dekadzie maja br. opublikowano wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Duke, którzy od początku byli przeciwnikami wydobywania w USA gazu tą metodą i od dłuższego czasu prowadzili badania wody w rejonach intensywnej eksploatacji łupków. Cóż się okazało? Karpacki Przegląd Gospodarczy Nieprzychylni tej technologii naukowcy stwierdzili, że woda ta nie zawiera ani śladu chemikaliów. Po opublikowaniu ich wyników amerykańscy gazownicy stwierdzili sarkastycznie, że używane przez nich chemikalia są bez problemu stosowane w przemyśle spożywczym i nikt nie uznaje ich tam za szkodliwe. Jaki z tych badań płynie wniosek dla nas? Taki, że eksploatacja gazu ze skał łupkowych nie powinna być także w Polsce szkodliwa dla środowiska. To bardzo cenna informacja, ponieważ według amerykańskich geologów, Polska jest krajem, który wedle szacunków opartych na analizie geologicznej, posiada największe zasoby gazu łupkowego. Czy więc uwolnimy się wreszcie od dyktatu gazowego Gazpromu, czyli Rosji? Odpowiedź brzmi – być może. Być może, ponieważ amerykańskie koncerny gazowo-naftowe dopiero od niedawna prowadzą u nas poszukiwania i jak twierdzi główny geolog kraju, a zarazem wiceminister ochrony środowiska, Henryk Jacek Jezierski, dopiero za kilka lat poszukiwania się zakończą i dopiero wtedy będziemy mieli pewność co do tego, czy rzeczywiście jesteśmy szejkanatem gazowym i jakie będą te nasze zasoby, czy też obecne szacunki okażą się błędne. Na razie wynika z nich, że w naszych skałach łupkowych może być uwięzionych nawet 5,3 mld m3 gazu, czyli więcej niż znane zasoby gazu w Norwegii. Jest natomiast oczywiste, komu nasz gaz łupkowy może przeszkodzić. Oczywiście Rosji. Kraj ten przez ostatnie co najmniej dziesięciolecie budował swoją potęgę finansową i polityczną na eksporcie gazu. Dyktował Europie ceny, używał też gazowego kurka do szantażowania Ukrainy. Na antyrosyjską retorykę w naszym kraju w latach 2005–2007 Rosja zareagowała budową gazowej rury po dnie Bałtyku, aby, jak podawano oficjalnie, w eksporcie gazu do krajów Europy Zachodniej ominąć niepewną Białoruś, a de facto chodziło o nasz kraj. Jeśli w polskich pokładach skał łupkowych jest rzeczywiście tyle gazu, ile podają dane szacunkowe, to fakt ten zmieni układ sił nie tylko w Europie, ale także na świecie, ponieważ zlikwiduje dominującą pozycję Rosji jako producenta i dostawcy tego paliwa. W konsekwencji rura na dnie Bałtyku może służyć do transportowania powietrza. Eksploatacja gazu łupkowego przez Polskę i jego eksport przyczyniłyby się do pomnożenia bogactwa naszego kraju i jego mieszkańców, a to doprowadziłoby też do zmiany układu sił gospodarczych w Unii Europejskiej. Jest więc oczywiste, że przez najbliższe lata będziemy mieć do czynienia z mocnym lobby sprzeciwiającym się eksploatacji gazu z łupków w Polsce. Ale premier Donald Tusk powiedział, że już wie, kto ten lobbing uprawia. – Proszę nie mówić, że Europa – oświadczył. – Są ludzie, instytucje, interesy, które potrafią także w Europie stworzyć skuteczny lobbing. Ale my będziemy postępowali wedle własnego rozeznania. Jacek Stachiewicz Inwestycje Polska-Słowacja Nowa fabryka Husqvarny Husqvarna to czołowy w świecie producent urządzeń mechanicznych do pielęgnacji zieleni, takich jak m.in. pilarki, wykaszarki, kosiarki i traktory ogrodowe. Na polskim rynku działa już od ponad 20 lat, a jej sieć dystrybucji liczy ponad 400 punktów sprzedaży. Szwedzki gigant ma fabrykę także w Mielcu. Krzysztof Wardęga, dyrektor Husqvarna Poland uważa, że o takiej, a nie innej lokalizacji zadecydował pozytywny klimat Mielca dla biznesu. – Liczymy, że nadal współpraca z władzami lokalnymi, tak jak do tej pory, będzie przebiegała wzorowo – mówi Wardęga. Prezydent Janusz Chodorowski osobiście zaangażował się w sprowadzenie tej firmy do Mielca. – Negocjacje z Husqvarną prowadzone były w spokojnej atmosferze, bez zbędnych nacisków mediów – wspomina prezydent. – Ale muszę przyznać, że to najtrudniejsze rozmowy, jakie prowadziłem. Efekt? Najobszerniejszy protokół z najdrobniejszymi szczegółami i bardzo precyzyjnym harmonogramem. W rozmowach z inwestorami stosujemy podobne standardy. Nie ogłaszamy wyników przed zakończeniem negocjacji. Zakotwiczenie tej firmy u nas jest kolejnym etapem ugruntowania pozycji MielPodczas uroczystego otwarcia produkcji w Mielcu rolę gospodarza pełnił ca, jako ośrodka nowoczeMagnus Yngen, prezydent Husqvarny. Obok menedżerka fabryki Maria Wallin snego przemysłu. To również duża nobilitacja. Tym bardziej, że wielu mieszkańców znalazło i „Jonsered”, a od lata b.r. dla „Klippo”. dzięki temu zatrudnienie. Czy do Mielca Nasza fabryka to: spawalnia, lakiernia zawita jeszcze inwestor tego kalibru, co oraz dwie linie montażowe. Produkcję Husqvarna czy Sikorsky? Myślę, że są na rozpoczęliśmy w połowie grudnia ubieto szanse. Jesteśmy przygotowani i dla- głego roku. Aktualnie fabryka pracuje na tego przygotowujemy tereny inwesty- dwie zmiany – dodaje Maria Tallin. cyjne – zapewnia prezydent Mielca. W kwietniowych uroczystościach Magnus Yngen, prezydent Husqvarny, Spółka Husqvarna to największy światowy prorazem z Marią Wallin, dyrektorem Warducent wysokiej klasy urządzeń mechanicznych, dęgą i prezydentem Chodorowskim przeznaczonych do pielęgnacji terenów zieleni dokonał symbolicznego przecięcia przez cały rok, jak m.in. pilarki, wykaszarki, kowstęgi. Wszyscy goście mieli możliwość siarki i traktory ogrodowe. To również europejzwiedzenia fabryki i zobaczenia z bliska ski lider w produkcji systemów nawadniających produktów szwedzkiego giganta. marki Gardena oraz producent narzędzi tnących i diamentowych dla przemysłu budowlanego. – To bardzo ważne wydarzenie dla Przychody netto za ub. r. spółki osiągnęły poziom firmy i dla Podkarpacia, zwłaszcza dla 32 mld koron szwedzkich, a średnia liczba zatrudnas Polaków pracujących w Husqvarnionych pracowników wyniosła 15 tys. osób. nie – komentował dyrektor Wardęga. – W ten sposób nasz koncern wiąże się – Po dokładnych rozważaniach nad bardzo mocno z polskim rynkiem, inwieloma wariantami lokalizacji inwe- westując w produkcję i tworząc miejsca stycji wybrano Mielec, ze względu na pracy. Dzięki temu z dumą będziemy jego strategiczne położenie w centralnej mogli wysyłać w świat produkty „made Europie, szybko rozwijającą się infra- in Poland”. strukturę oraz doświadczoną kadrę praPaweł Galek cowniczą – dopowiada Maria Wallin, menedżer mieleckiej 6. apríla tohto roku sa v Mielcu fabryki. – Nasz obiekt jest konalo oficiálne zahájenie prvej tojednym z najnowocześniejvárne v Poľsku koncernu Husqvarszych na świecie, zapewniając na, svetového giganta v oblastí wydajny i elastyczny proces výroby zariadení na udržiavanie zeprodukcji. lene. Výstavba výrobnej haly s plo– Obecnie w Mielcu zachou 25 tis. m2 trvala iba 9 mesiatrudniamy 240 pracowników. cov. Investičné náklady sú približne Produkujemy kosiarki typu 25 mil. eur. Podľa predpokladov, rider oraz tradycyjne kosiarki mielecká továreň má tohto roku vyprowadzone. Wytwarzamy robiť 80 tis. strojov. sprzęt dla marek „Husqvarna” Karpacki Przegląd Gospodarczy PG (2) 6 kwietnia br. w Mielcu odbyło się otwarcie pierwszej w Polsce fabryki koncernu Husqvarna, światowego giganta w dziedzinie produkcji urządzeń do pielęgnacji zieleni. Budowa hali produkcyjnej o powierzchni 25 tys. m2 trwała zaledwie 9 miesięcy. Koszt inwestycji to prawie 25 mln euro. Zgodnie z założeniami, mielecka fabryka ma wyprodukować w tym roku 80 tys. maszyn. 43 Polska-Słowacja Fundusze Unijne W Mielcu tworzą raj dla przedsiębiorców Po cichu, bez zbędnego szumu, trwa pompowywanie w mielecką gospodarkę olbrzymich pieniędzy. Chodzi o blisko 50 mln zł, które są inwestowane w rozszerzenie Parku Przemysłowego i budowę Inkubatora Nowoczesnej Technologii „INTech”. To niebagatelne przedsięwzięcie realizuje Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego za pieniądze rządowo-unijnego Programu Rozwój Polski Wschodniej i budżetu miasta. W tegorocznym budżecie miasta na „IN-Tech” zabezpieczono okrągły milion złotych. Ale całkowity koszt inwestycji jest… 50 razy wyższy, z czego 75 proc. ma pokryć Bruksela. „IN-Tech” ma być miejscem, gdzie przedsiębiorcy będą mogli rozpocząć swój biznes i od razu otrzymają dostęp do potrzebnych im maszyn. W tym celu przewiduje się rozbudowę trzech hal Inkubatora „IN-Tech” to kolejna propozycja Mielca dla przedsiębiorców Przedsiębiorczości i powstanie czwartej o pow. 6,7 tys. m2. Ponadto wyposażone zostaną: prototypownie, laboratoria i biura konstrukcyjne. A w budynku po Technikum Mechanicznym powstaną nowoczesne pomieszczenia biurowo-usługowe. – Pełną parą idzie budowa inkubatora i modernizacja byłego technikum. Na północnej części lotniska trwa budowa hali o pow. 3,5 tys. m2. Zgłaszają się pierwsze firmy, które chciałyby wejść do tego obiektu – relacjonuje prezydent Janusz Chodorowski. Projekt MARR przewiduje również rozszerzenie Mieleckiego Parku Przemysłowego. Od wielu lat funkcjonuje na dwóch obszarach: „A” (fragment lotniska) i „B” (osiedle Wojsław), gdzie na stu hektarach uzbrojonych terenów z coraz większą ochotą pojawiają się kolejni inwestorzy. Jednym z ostatnich jest szwedzki gigant Husqvarna. – Mielec lubi być troszeczkę do przodu – twierdzi prezydent Chodorowski. – I kiedy uruchomiono program budowy parków przemysłowych, postanowiliśmy w to wejść. Stwierdziliśmy, że aktywniej powinien wkroczyć samorząd. Na terenie strefy za uzbrojenie terenów płacą inwestorzy. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to miasto powinno ponieść koszt uzbrojenia terenów. I tym zachęć firmy – dodaje. 44 Archiwum (3) Po lewej: w ramach projektu Park Przemysłowy zyska dwa nowe obszary: C i D Karpacki Przegląd Gospodarczy Mielecki Park Przemysłowy to tysiące metrów kwadratowych hal produkcyjnych, warsztatów i biur Janusz Chodorowski, prezydent Mielca – „IN-Tech” jest kolejną formą propozycji naszego miasta dla biznesu. Dzięki temu inwestor będzie m.in. mógł skorzystać z zaplecza, gdzie będzie mógł zatrudnić naukowców i zlecić im drobne badania. To taka ewolucja. Na początku była strefa, później Park, teraz „IN-Tech”. Wszystko po to, by stworzyć jak najlepsze warunki dla firm i być konkurencyjnym wobec innych miast, bo dla inwestora nieustannie trzeba stwarzać lepsze warunki od innych. Na puste pola przedsiębiorcy nie chcą już przychodzić. Chyba, że mają do czynienia z nieprawdopodobnie atrakcyjnym rynkiem zbytu. A my, przez na nasze położenie, takowym niestety nie jesteśmy. Dlatego musimy kusić inwestorów innymi elementami. Choćby poprzez Regionalne Centrum Transferu Nowoczesnej Technologii, które ma w przyszłości powstać i przygotowywać wysoko wyspecjalizowaną kadrę techniczną dla biznesu. Przypuszczam, że za kilka lat trzeba będzie wymyślić kolejną nową formułę wspierania przedsiębiorczości. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby inwestorzy wybierali Słowację czy Ukrainę. Mielecka oferta dla firm musi być ciągle poszerzana. Zainteresowanie działkami Parku Przemysłowego było główną przyczyną rozszerzenia go o kolejne dwa obszary. „Obszar C” (fragment lotniska) będzie przeznaczony dla niedużych firm z branży lotniczej. Ma tam również powstać wielofunkcyjna hala usługowa o pow. 3 tys. m2 wraz z warsztatami, biurami i infrastrukturą towarzyszącą. Z kolei „obszar D” będzie rozszerzeniem funkcjonującego już Parku na osiedlu Wojsław. Projekt przewiduje wykupienie tego terenu od osoby prywatnej, uzbrojenie go dla potrzeb inwestorów i wybudowanie odpowiedniej dla nich sieci komunikacyjnej. Paweł Galek Leżajsk Niepasteryzowane Grupa Żywiec rozszerza portfolio swoich marek, wprowadzając na rynek piwo Leżajsk w odmianie niepasteryzowanej. Na Podkarpaciu piwa Leżajsk nie trzeba nikomu przedstawiać. Receptura przygotowania trunku opiera się na tradycji niezmiennej od lat. Historia piwowarstwa w Leżajsku sięga bowiem początków XVI w., kiedy to w 1525 r. starostwo leżajskie otrzymało od króla Zygmunta I prawo warzenia piwa. Pierwszy browar powstał przy leżajskim zamku. O dzisiejszej lokalizacji browaru zdecydowały pokłady trzeciorzędowej wody głębinowej, a sam zakład browarniczy na stałe wpisał się w krajobraz i historię regionu. Warto wiedzieć, że piwo Leżajsk to pierwsza co do wielkości marka na Podkarpaciu wśród marek regionalnych, a druga Približne 50 mil. PLN sú investované do rozširovania Priemyselného parku a výstavby Inkubátora modernej technológie „IN-Tech” v Mielci. To nebagateľné predsavzatie realizuje Mielecká agentúra regionálneho rozvoja za peniaze Programu pre rozvoj východného Poľska a mestského rozpočtu. „INTech” má byť miestom, kde podnikatelia budú môcť začať svoj biznis a hneď dostanú prístup k im potrebným strojom. Budú pristavané tri haly už fungujúceho Inkubátora podnikania a vznikne štvrtá hala s plochou 6,7 tis. m2. Navyše, budú vybavené: výroba prototypov, laboratória a konštrukčné kancelárie. wśród marek ogólnopolskich. Leżajsk to także znana i ceniona marka poza granicami Polski, eksportowana do Stanów Zjednoczonych, Kanady i krajów Europy Zachodniej. Niebawem puby regionu Podkarpacia wzbogacą się o zupełnie nowy wariant piwa Leżajsk Niepasteryzowane. – Unikalna technologia warzenia piwa niepasteryzowanego wydobywa z niego to co najlepsze: doskonały aromat i smak, połączony z siłą spokoju i tradycji. Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie wariantu niepasteryzowanego, ponieważ stawiamy na pochwałę tego, co naturalne i najlepsze – mówi Beata Strzeszewska, zajmująca się marką Leżajsk. Korzystając z tradycji browarniczych oraz unikalnej technologii, nowy wariant Leżajska jest ciekawym piwem zarówno dla wiernych miłośników marki, jak i nowych konsumentów. Niepasteryzowany wariant piwa Leżajsk dostępny będzie w sklepach na terenie Podkarpacia. Regionalnego specjału będą mogli spróbować również mieszkańcy pozostałych części Polski, gdyż piwo dostępne będzie w całym kraju, dzięki dystrybucji w sklepach sieci Biedronka. PP Polska-Słowacja PG Gospodarka Tradícia, príroda a hrdosť na pôvod regiónu sú výnimočné vlastnosti, ktoré v sebe ukrývajú nový nepasterizovaný druh piva Leżajsk. Skupina Żywiec rozširuje portfólio svojich značiek, uvádza na trh pivo Leżajsk ako nepasterizované. Regionálnu špecialitu pochádzajúca z podkarpatskej oblasti, si budú môcť ochutnať obyvatelia celého Poľska, pretože pivo bude dostupné vďaka distribúcii v obchodnej sieti Biedronka. Karpacki Przegląd Gospodarczy 45 Jak ich zintegrować? Zaniedbane bloki, z których odpada tynk, położone z dala od innych wiosek czy miasteczek. Skromne domy, a czasem nawet zwykłe budy zbudowane z byle czego. Zaś w miastach zaniedbane kamienice, z powybijanymi szybami. Jedyne auto to wrak škody pamiętający jeszcze Czechosłowację. W pobliżu gromadka dzieci, a także kobiety i mężczyźni. I to nawet w środku roboczego dnia. Nierzadki to widok na północnej Słowacji, ale nie tylko. To osiedla, a raczej getta, w których mieszkają słowaccy Romowie. AC Polska-Słowacja Społeczeństwo Według statystyk oficjalnych na Słowacji mieszka 89 tysięcy Romów. Jednak demografowie szacują ich liczbę nawet na 500 tysięcy. Oznacza to, że na Słowacji odsetek Romów jest wyższy niż w jakimkolwiek innym kraju. Społeczność cygańska szybko rośnie, przeciętna rodzina ma wielokrotnie więcej dzieci niż „biali”, czyli Słowacy, Węgrzy czy Rusini. A razem z tym rosną problemy. W czasach Czechosłowacji Romów przymusowo osiedlono, choć istniały wśród nich społeczności już wcześniej osiadłe. W czasach komunizmu prowadzono akcję zatrudniania w przemyśle i państwowym rolnictwie JRD (Jednotné roľnícke družstvo). Na pewien czas rozwiązało to część problemów, ale po upadku wielkich zakładów i JRD Romowie masowo zostawali bez pracy. Demokratyczna Słowacja (podobnie jak Węgry czy Rumunia) nie potrafiła poradzić sobie z włączeniem ich do społeczeństwa. Adam Cyło (2), Serwis Prasowy Parlamentu Europejskiego Osiedle Cyganów w jednej z miejscowości Kraju Preszowskiego 46 Karpacki Przegląd Gospodarczy Po wejściu kraju do Unii Europejskiej wielu z nich ruszyło na Zachód. Zaczęli budować osiedla przypominające te, w których żyli w swoich krajach. Dla zamożnych zachodnich Europejczyków był to szok. Do tego doszła przestępczość – na ogół drobna – kradzieże, chuligaństwo. Odpowiedzią były deportacje oraz wzrost ksenofobii w zachodnich społeczeństwach. Na początku marca 2011 r. obradujący w Strasburgu Parlament Europejski przyjął rezolucję dotyczącą integracji Romów. Jej promotorką była pochodząca z Węgier Lívia Járóka, Romka z pochodzenia, reprezentantka Europejskiej Partii Ludowej (a na Węgrzech Fideszu). Jest osobą doskonale wykształconą – ukończyła trzy fakultety, w tym jeden w Stanach Zjednoczonych. Jak sama mówi rodzice zadbali o jej edukację. Jednak wśród Romów taka ścieżka kariery nie jest częsta, Miroslav Mikolášik, poseł do Parlamentu Europejskiego ze Słowacji – Polityka romska bardzo dużo nas kosztuje. mówi się że tylko co setny zdobywa średnie wykształcenie. Ponadto rzadko zdarza się, aby wykształcony i zamożny Rom, utrzymywał kontakty ze swoimi ziomkami. W artykule nazwy „Cyganie” i „Romowie” występują jako synonimy. Zdaniem naukowców, Cyganie to szersza grupa ludów wywodzących się w Indii, wśród ich przede wszystkim Romów. Na Słowacji licznie żyją także Sinti, inna grupa etniczna zaliczana do Cyganów. W rezolucji przyjętej przez europosłów mowa jest przede wszystkim o konieczności poprawy poziomu wykształcenia i warunków bytowych, promocji zatrudnienia i ochronie praw podstawowych Romów, a także o lepszym wykorzystywaniu funduszy europejskich. – Romowie powinni mieć prawa i obowiązki – uważa Miroslav Mikolášik, poseł do Parlamentu Europejskiego pochodzący z Ružomberoku w północnej Słowacji. – Powinni też pracować, wnosząc swój wkład do PKB. Najważniejszą sprawą jest realizowanie obowiązku szkolnego, bo jeśli obywatel nie ukończy żadnej szkoły, to nie zdobędzie zawodu. – Taki sam problem wśród Romów występuje we Włoszech czy Francji, a oni nie mieli socjalizmu – mówi Miroslav Mikolášik. – Byłem ambasadorem Słowacji w Kanadzie. Interesowałem się wtedy tamtejszymi rdzennymi mieszkańcami, czyli Indianami i Inuitami – Musimy zmienić postrzeganie Romów, od bardzo etnicznego do bardziej otwartego. To da Romom więcej możliwości, zwłaszcza z punktu widzenia zatrudnienia. Margoz (kanadyjscy Eskimosi – przyp. red.). Podobieństwa są widoczne – także mają niskie wykształcenie, które przekłada się na niski status społeczny. Ekonomiści wszędzie zwracają uwagę, że żadne państwo nie może sobie pozwolić na trwałe wykluczenie pewnych grup społecznych z rynku pracy. A tak dzieje się właśnie z Romami. Na Słowacji około połowa z nich pozostaje bez pracy, choć są miejscowości, gdzie bezrobocie wśród „czarnych” sięga 90%, nawet 100% społeczności. A jeśli już znajdą pracę, to jako niewykwalifikowani robotnicy budowlani lub drogowi, Osada romska w pobliżu Letanowic na granicy Słowackiego Raju Zanedbané paneláky, z ktorých odpadáva omietka, sa nachádzajú ďaleko od ostatných obcí. Skromné domy a niekedy obyčajné šopy sú z hocičoho. V mestách sú zanedbané obytné domy s povybíjanými sklami v oknách. Je to dosť častý pohľad severného Slovenska, ale nielen tejto časti. Sú to sídliska, kde bývajú slovenskí Rómovia. Podľa oficiálnych štatistík, na Slovensku býva 89 tisíc Rómov. Ale demografóvia ich počet odhadujú aj na 500 tisíc. Znamená to, že na Slovensku percento Rómov je vyššie ako v akejkoľvek inej krajine. Tato komunita rýchlo rastie, priemerná rodina má oveľa viac deti než Slováci, Maďari alebo Rusíni. Spolu s tým rastú problémy. Na Slovensku približne polovička Rómov je nezamestnaná, hoci sú obce, kde nezamestnanosť dosahuje až 100% obyvateľstva. Ak sa im už podarí nájsť prácu, tak budú zamestnaní ako nekvalifikovaní stavební pracovníci alebo pracovníci pracujúci na cestách, prípadne budú zamestnaní vďaka verejnoprospešným prácam, ktoré organizujú samosprávy. Medzi Rómami vzniká jav pomenovaný ako reprodukcia chudoby. V týchto komoditách žije ďalšie pokolenie, ktoré pojem zamestnanie nepozná. Na Slovensku v posledných voľbách do samosprávy (november 2010), Cigánia po prvý krát získali prvé vážne politické zastúpenie. Až 23 obci má rómskych starostov a približne stovka kandidátov vstúpila do mestského alebo obecného zastupiteľstvá zo strany Rómskej iniciatívy Slovenska a Strany rómskej koalície. Pravdou je, že na Slovensku je viac ako 1800 obcí, a cigánska elita nie je početná, ale už sa začalo rozprávať o politickom prebudení Cigánov. Vravelo sa, že rómske hlasy boli kupované bohatými politikmi za malé peniaze. Karpacki Przegląd Gospodarczy Polska-Słowacja Lívia Járóka, węgierska eurodeputowana romskiego pochodzenia ewentualnie mają zatrudnienie dzięki robotom publicznym organizowanym przez samorządy. Wśród większości Romów następuje zjawisko określane jako reprodukcja biedy. W slumsach żyje już kolejne pokolenie, które nie zna pojęcia zatrudnienie. – Romowie nie chcą życia nomadycznego – mówi Lívia Járóka. – Oni chcą pracy, godności i jedzenia. Kolejne pokolenie zagrożone jest życiem w biedzie. I to nie ze względu na pochodzenie romskie, ale dlatego, że wychowują się w rodzinach bezrobotnych. Na Słowacji w ostatnich wyborach samorządowych (listopad 2010 r.) Cyganie zdobyli po raz pierwszy poważną reprezentację polityczną. Aż 23 gminy mają romskich starostów, a blisko setka kandydatów weszła do rad gmin i miast z ramienia Romskiej Inicjatywy Słowacji (Rómskej iniciatívy Slovenska) i Partii Romskiej Koalicji (Strana rómskej koalície). Co prawda gmin na Słowacji jest ponad 1800, a cygańska elita jest nieliczna, ale już zaczęto mówić o przebudzeniu politycznym Cyganów. Ale były też głosy, że romskie głosy były kupowane przez bogatszych polityków za niewielkie kwoty. Adam Cyło 47 Opony „Dębica” Kiedyś państwowa inwestycja w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego, dziś jeden z najważniejszych i największych zakładów województwa. Dębica – jedna z najbardziej znanych w marek Polsce. Historia Firmy Oponiarskiej Dębica rozpoczyna się w 1937 r., kiedy to polski rząd podjął decyzję o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jednym z elementów miała być filia poznańskiego „Stomilu”, która rozwijała produkcję dla wojska. Jako miejsce lokalizacji fabryki wybrano Dębicę. Specjaliści mieli za zadanie opracowanie wszystkich planów budowy fabryki do końca 1937 r. Wstępny projekt technologiczny był dziełem E. Hoovrera ze Stanów Zjednoczonych, który specjalnie w tym celu przyjechał do Polski. W pracach pomagał mu Edward Wróblewski, kierownik działu budowlanego „Stomilu” Poznań. Projekt techniczny opracowany został przez specjalistów amerykańskiej firmy General Tire, we współpracy z trzema polskimi inżynierami: Kazimierzem Obrębskim, Henrykiem Saganem i Wiktorem Piotrowskim. Prace wstępne przy budowie Fabryki Gum Jezdnych „Stomil” rozpoczęły się wiosną 1937 r. Zasadnicze prace budowlane wystartowały 26 lutego 1938 r. Budowa hali produkcyjnej zakończyła się po kilkunastu miesiącach. Powstał obiekt o kubaturze 59,5 tys. m³. W czerwcu 1938 r. przystąpiono do montażu maszyn i urządzeń. Do fabryki zakupiono Pierwsza opona i pracownicy Fabryki Gum Jezdnych w Dębicy w 1939 r. najnowocześniejsze, jak W fabryce w Dębicy po uruchomieniu na owe czasy, maszyny angielskiej firmy Francis Shaw Company Ltd Manchester. produkcji pracowało 260 robotników – Dokumentacja techniczna, w tym tech- w systemie trzyzmianowym oraz 16 pranologia produkcji opon, opracowana cowników inżynieryjno-technicznych i 9 została przez poznańskich konstrukto- osób w administracji. Na początku prorów na podstawie licencji współpra- dukcja była niewielka, wytwarzano ok. cującego ze Stomilem amerykańskie- 350 sztuk kompletów ogumienia (opon go przedsiębiorstwa General Tire and i dętek) na dobę, w siedmiu różnych rozRubber Company. Prace budowlane miarach. Przeznaczone były w całości dla i montażowe trwały do końca 1938 r. polskiej armii. Zdolność produkcyjna faRoboty budowlane kontynuowano bryki wynosiła 600 kompletów. W ciągu również zimą 1939 r. W sumie oddano pięciu miesięcy opanowano całkowicie do użytku obiekty przemysłowe o łącz- technologię produkcji. Latem 1939 r. nej powierzchni 9,5 tys. m2 i kubaturze w fabryce pracowało już 600 osób. Rosła 73,5 tys. m3. Koszty budowy wyniosły produkcja, wprowadzano nowe asorty300 tysięcy złotych. menty. Rozwój fabryki przerwał wybuch Pierwszą dębicką oponę wyproduko- II wojny światowej, fabryka przeszła wano 30 marca 1939 r. Oficjalne otwar- w ręce niemieckie. W 1940 r. poznański cie Fabryki Gum Jezdnych w Dębicy „Stomil” wraz z dębicką filią – Fabryką odbyło się 4 kwietnia 1939 r. W uro- Gum Jezdnych, został kupiony od władz czystości udział wziął m.in. twórca okupacyjnych przez niemiecki koncern COP-u Eugeniusz Kwiatkowski, władze Continental Gummiwerke AG Hannowojewództwa krakowskiego, powiatu wer. Otrzymał nową nazwę: „Posener dębickiego i miasta oraz przedstawi- Gummiwerke”. Po wojnie zakład wznociele generalicji z Ministerstwa Spraw wił swoją działalność w 1949 r. Ale to już Wojskowych. inna historia… Przemysław Pietrzyk Oficjalne otwarcie fabryki – 4.04.1939. Na otwarciu był obecny inż. Eugeniusz Kwiatkowski, wicepremier i minister skarbu Archiwum Firma Oponiarska Dębica S.A (2) Polska-Słowacja Historia Gospodarcza Podkarpacia História spoločnosti Dębica, ktorá vyrába pneumatiky, sa začala od roku 1937, vtedy poľská vláda sa rozhodla postaviť Centrálny priemyselný okruh. Jedným z prvkov by mala byť pobočka poznaňského „Stomilu”. Ako miesto lokalizácie závodu bola zvolená Dębica. Prvá dębická pneumatika bola vyrobená 30. marca 1939. Oficiálne otvorenie Závodu na výrobu pneumatík /Fabryki Gum Jezdnych/ v Dębicy sa uskutočnilo 4. apríla. Na podujatí sa okrem iného zúčastnil zakladateľ COP-u Eugeniusz Kwiatkowski. Výrobná schopnosť závodu bola 600 sád pneumatík. Počas piatych mesiacov výrobná technológia bola úplne zvládnutá.
Podobne dokumenty
Karpacki Przegląd Gospodarczy
na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” (lider projektu), Agencji Rozwoju Regionalnego Švidnik, Fundacji Bieszczadzkiej, Stowarzyszenia Euroregion Karpacki Polska i Dziecięcej Organ...
Bardziej szczegółowo