Karpacki Przegląd Gospodarczy

Transkrypt

Karpacki Przegląd Gospodarczy
Nr 2(11)/2011 marzec-kwiecień
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Karpatský Hospodársky Prehľad
Czasopismo bezpłatne
ISSN 2081-2183
Jedenasty numer czasopisma współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej
Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
Polska-Słowacja
Turystyka
Słowacy chcą inwestować
w Polsce i w Czechach
Największa spółka działająca
w branży turystycznej na Słowacji, Tatry Mountain Resorts,
a.s. (TMR) zainteresowana jest
ośrodkami narciarskimi po polskiej stronie Tatr, a także w czeskich Karkonoszach.
Spółka w ostatnich latach zwiększyła pojemność przewozową kolejek o ponad 10 000 osób/godz., ilość
naśnieżanych stoków powiększyła
się o ponad 100%. Tylko przed ostatnim sezonem zimowym inwestycje
wyniosły ponad 25 mln euro.
górskich po polskiej stronie Tatr.
TMR chce przejąć spółkę Polskie
Koleje Linowe. Ich właściciel Polskie Koleje Państwowe potwierdził
chęć prywatyzacji i czeka na wycenę
spółki PKL przez ekspertów. PKP nie
ustaliły jeszcze sposobu sprzedaży
Polskich Kolei Linowych.
Spółka TMR zakupem PKL po północnej stronie Tatr Wysokich planuje jak najlepiej wykorzystać synergię
wynikającą z funkcjonowania ośrodków turystycznych po obu stronach
gór. - Spółka TMR wysłała oficjalne
pismo do PKL z informacją, że jest
4
Rozmowa
Samoloty w szufladach
Jacek Stachiewicz
8
Edukacja
Studenckie sukcesy i ich marnowanie
Jacek Stachiewicz
10
Gospodarka
Sektor lotniczy zapomniał o kryzysie
Adam Cyło
12
Gospodarka
Integracja zamiast dezintegracji
Adam Cyło
14
Rozmowa
Miałem satysfakcję…
Jacek Stachiewicz
16
Współpraca transgraniczna
Karpacki Horyzont
Adam Cyło
18
Współpraca transgraniczna
Karpacki Horyzont 2020
Marek Ungeheuer
20
Współpraca transgraniczna
Karpaty mają swoją specyfikę
Marek Ungeheuer
21
Współpraca transgraniczna
Miliony czekają
Adam Cyło
22
Rolnictwo
Słowacy nadal chcą ochrony
Przemysław Pietrzyk
23
Rolnictwo
Cena ziemi znów w górę
Anna Ryznar
26
Fundusze
Klejnot w kłopotliwej oprawie
Jacek Stachiewicz
29
Polityka
Myśli nieokrzesane
Jacek Kiczek
NCTSwP
30
Spółka od lat inwestuje w ośrodki narciarskie na Słowacji i, jak się
ostatnio okazało, ma poważne plany
dotyczące rozwoju także ośrodków
Spółka Tatry Mountain Resorts S.A. (www.tmr.sk) jest
największym podmiotem w dziedzinie turystyki na
Słowacji, posiada i prowadzi ośrodki narciarskie oraz
hotele w Tatrach Niskich i Wysokich. Należą do niej
ośrodki Jasna Tatry Niskie, oraz hotele Grand Jasná,
Tri studničky i Ski Záhradky, z kolei w Tatrach Wysokich
spółka TMR posiada i prowadzi ośrodki Tatranská Lomnica, Starý Smokovec i Liptovská Teplička, oraz hotele
Grandhotel Praha Tatranská Lomnica i Grandhotel
Starý Smokovec. Do dziś firma Tatry Mountain Resorts
zainwestowała w te ośrodki ponad 70 mln euro, a kolejne 65 mln planuje w najbliższych latach.
2
Karpacki Przegląd Gospodarczy
zainteresowana prywatyzacją Polskich Kolei Linowych. Podobnie jak
w przypadku słowackich Tatr, jesteśmy gotowi również zainwestować
po polskiej stronie Tatr znaczne
środki finansowe w celu poprawy
infrastruktury i podniesienia jakości
świadczonych tu usług - powiedział
Igor Rattaj, przewodniczący Rady
Nadzorczej. Zaznaczył także, że firma
ta kładzie duży nacisk na ochronę
przyrody, ponieważ TMR na Słowacji
działa także w Parkach Narodowych.
Spółka wykazała także zainteresowanie prowadzeniem ośrodków
w czeskich Karkonoszach, zwłaszcza
Špindlerův Mlýn, Pec pod Śnieżką
i Harrachov. PP
Edukacja
Nauka dla przedsiębiorczości
Adam Cyło
34
Komunikacja
Strata Jasionki to 12 mln zł
Patryk Musiał
37
Komunikacja
PKP Cargo zainteresowane Słowacją
Adam Cyło
38
Energetyka
Dla domu i firmy
Piotr Wróbel
40
Energetyka
Dlaczego niektóre państwa europejskie
nie chcą gazu łupkowego?
Mariusz Ruszel
43
Inwestycje
Nowa fabryka Husqvarny
Paweł Galek
44
Fundusze Unijne
W Mielcu tworzą raj dla przedsiębiorców
Paweł Galek
Nie osiadajmy na laurach
Malkontenci są wśród nas, byli i będą.
Nawet jeżeli połączy nas z resztą świata
autostrada A4, będą przypominać o S19.
Nawet jeżeli rzeszowskie uczelnie zrewolucjonizują swoją bazę dydaktyczną,
rzekną coś o niskim poziomie edukacji. Nawet jeżeli na lotnisku w Jasionce
otwarty zostanie nowy terminal, wskażą
na milionowe straty spółki lotniskowej.
Nawet jeżeli dzięki łupkom staniemy się
„gazowym Kuwejtem” Europy, zwrócą
uwagę na zanieczyszczenie środowiska,
które to spowodowało. Ale można też
odwrócić to pejoratywne stwierdzenie:
może właśnie malkontenci są nam potrzebni. To oni zwracają uwagę, że świat
nie ma tylko dwubiegunowego wymiaru, że za wszystkim są jakieś grupy interesu. I nie muszą to być zaraz „Żydzi,
masoni czy cykliści”. Tak naprawdę
rzadko uświadamiamy sobie, że władze
województwa małopolskiego nie są zainteresowane „przebiciem” bezpośredniego połączenia kolejowego Podkarpacia z Warszawą, czy też zbyt wysokim
poziomem rzeszowskich uczelni. Kto będzie korzystał z połączeń InterCity Kraków – Warszawa, jeżeli odpadną z niego
mieszkańcy naszego województwa? Ile
tysięcy studentów zrezygnuje z drogiego
Krakowa, jeśli taki sam lub wyższy poziom wiedzy uzyskają w Rzeszowie?
Szeptem mówi się o – w najlepszym
razie – obojętności władz Podlasia na
pomysł drogi szybkiego ruchu S19 i automatycznie Via Carpathia (Bałkany –
Kraje Nadbałtyckie). Bo są one bardziej
zainteresowane budową dobrego połączenia Białegostoku z Warszawą. Prawie
jak „księżycowy” traktowany był przez
niektóre środowiska i autorytety pomysł
Numer 11 czasopisma wydany w ramach projektu
„Turystyka bez granic – wzmocnienie współpracy
transgranicznej w turystyce w oparciu
o zrównoważony rozwój środowiska”
mostu przez Wisłę na wysokości Mielca
łączącego Podkarpacie ze Świętokrzyskim. I sam byłem świadkiem zażartych
dyskusji w Rzeszowie, czy to połączenie, na które wydamy setki milionów
złotych, jest aby na pewno potrzebne,
podobnie jak modernizacja drogi wojewódzkiej Mielec – Kolbuszowa – Leżajsk.
Przecież władze Mielca groziły wręcz
odłączeniem się od Podkarpacia i przejściem do Małopolski, jeżeli nadal traktowane będą ich interesy gospodarcze
tak po macoszemu. Chociaż lepiej, żeby
przyjrzały się losom powiatu gorlickiego,
który z awangardy dawnego „dużego”
województwa rzeszowskiego, stał się
„kresami” Małopolski.
Taka jest prawda – w samorządowej
Polsce regionalnej rządzą się grupy
interesów miast, miasteczek i powiatów. Przez perspektywę doraźnych interesów lokalnych straciliśmy kilka lat
temu właśnie powiat gorlicki, bo jakiś
polityk przekonał „Warszawę”, że lepiej mu będzie w Małopolsce. Po fali
wybierania z naszego województwa
co smaczniejszych gospodarczych „kąsków”, trafiających do Lublina, Tarnowa
czy Krakowa, pojawił się – jak na razie
epizodycznie – trend odwrotny. Zakład
Husquarny zamiast w Lublinie otwarty
został w Mielcu. Jeden z elementów
Polskiej Grupy Energetycznej SA – PGE
Obrót swoją siedzibę ma w Rzeszowie.
To Jasionka jako pierwsza na Ścianie
Wschodniej uruchomi terminal lotniczy
o europejskim standardzie, zostawiając w tyle Lublin. Ale nie łudźmy się. Te
sukcesy – przekładające się na wzrost
zatrudnienia i większy portfel inwestycyjny – mogą zostać szybko zakończone: to Lublin buduje Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, o które my się
dopiero spieramy.
Dla mieszkańców naszego województwa – jak wskazują badania opinii publicznej – najważniejsze to dobra praca,
odpowiednia za to płaca i rodzina. Mają
już świadomość, że żyją w czystym ekologicznie i bezpiecznym regionie. Tak
naprawdę to od klasy i umiejętności
naszej elity politycznej: parlamentarnej
i samorządowej zależy, czy pracę znajdą
na wystarczająco dobrym poziomie, aby
nie szukać jej w Niemczech czy Austrii.
Ostatnie doniesienia wskazują wyraźnie,
że w czołówce krajowych rankingów na
dobrych samorządowców zajmujemy
czołowe lokaty. Może więc warto pochylić się z większą rozwagą nad wyborczymi
listami do parlamentu, aby wybrać tych,
którzy dadzą nam podobne nadzieje.
Krzysztof Zieliński
Polska-Słowacja
Od redakcji
Karpacki Przegląd Gospodarczy
dwumiesięcznik bezpłatny nr 2(11) III–IV 2011, Rzeszów, ISSN 2081-2183
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/319
tel./fax: 017 852 85 26, e-mail: [email protected]
www.procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl;
www.zielonepodkarpacie.pl; www.karpaty-turystyka.pl
Redaktor prowadzący: Krzysztof Staszewski
Współpracują: A. Cyło, P. Galek, J. Kiczek, B. Krupa, P. Musiał,
P. Pietrzyk, A. Ryznar, J. Stachiewicz, M. Ungeheuer, J. Witt,
P. Wróbel, K. Zieliński
Opracowanie graficzne, łamanie:
KORAW Dorota Kocząb
Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 1000 egz.
Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja TRANSLATOR
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych
i zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych
tekstów. Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych
materiałów wymaga zgody Wydawcy.
Wszelkie prawa zastrzeżone
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
Maciej Dubiel z bezzałogowym samolotem
fot. Jacek Stachiewicz
Karpacki Przegląd Gospodarczy
3
Samoloty w szufladach
Z prof. dr. hab. inż. Markiem Orkiszem – prorektorem ds. rozwoju Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza, kierownikiem katedry
samolotów i silników lotniczych Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa,
rozmawia Jacek Stachiewicz
JS
Polska-Słowacja
Rozmowa
4
Jacek Stachiewicz: – chyba dziesięć
lat temu, gdy dopiero zaczynało się
głośniej mówić o możliwości wykorzystywania w celach zarówno wojskowych, jak i cywilnych, samolotów
bezzałogowych, zapytałem profesora
Andrzeja Tomczyka, czy możliwe byłoby skonstruowanie takiego samolotu
w rzeszowskiej politechnice. Odpowiedział, że nie stanowi to żadnego
problemu, że taki samolot został już
skonstruowany, zbudowany i oblatany.
Dlaczego w takim razie kupujemy dla
wojska samoloty bezzałogowe w Izraelu, które kosztują średnio w granicach
10 mln złotych za sztukę?
Marek Orkisz: – rzeczywiście jest tak,
że zaprojektowanie i wykonanie samolotu bezzałogowego nie stanowi trudności i my to zrobiliśmy. W Politechnice
Rzeszowskiej wykonaliśmy do dziś pięć
prototypów różnego rodzaju powietrznych statków bezzałogowych. Były one
robione w mojej katedrze, oczywiście
także z wykorzystaniem sił katedry awioniki i sterowania, bo największy problem
w tych samolotach stanowi awionika,
a konkretnie autopilot. Ale takie statki
bezzałogowe są robione teraz w wielu
uczelniach technicznych w Polsce: w politechnikach warszawskiej, wrocławskiej,
śląskiej, Wojskowej Akademii Technicznej, także w Akademii Górniczo-Hutniczej. Oczywiście każdy z tych zespołów
na czym innym się skupia.
I w uczelnianych laboratoriach pozostają, a pieniądze podatników wędrują
Karpacki Przegląd Gospodarczy
za granicę. Dlaczego nie ma woli zrobienia takich samolotów bezzałogowych dla armii u nas?
Sądzę, że są to już decyzje natury politycznej. Wojsko chce mieć takie samoloty już, natychmiast i w takiej sytuacji
łatwiej je kupić. Natomiast w naszym
przypadku, żeby cały system zadziałał,
nie jest to tylko kwestia samego statku
bezzałogowego. To jest także kwestia
infrastruktury naziemnej i skorelowanie jej z całym system. Ja też jestem
takiego zdania, że minister obrony
narodowej powinien pewnego dnia
powiedzieć: Dosyć! Na badanie związane z opracowaniem bezpilotowców
wydaliśmy już wystarczająco dużo pieniędzy i czas najwyższy zacząć je produkować w Polsce.
Rzeczywiście wydaliśmy w Polsce duże
pieniądze na prace badawcze i opracowanie samolotów bezzałogowych?
Ogromne pieniądze, wydatkowane
z funduszy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a wcześniej z Komitetu Badań Naukowych.
To czego brakuje, by zacząć je produkować i zacząć na tym zarabiać? Myślę
już nie tylko o armii, bo przecież bezzałogowce są w coraz większym zakresie
wykorzystywane do celów cywilnych.
Na dzień dzisiejszy tych statków powietrznych nie można wykorzystać
w przestrzeni powietrznej. Dlatego, że
uregulowania prawne nie przewidują użytkowania ich w Polsce. I dopiero
niedawno powołano zespół, który ma
opracować nowe prawo lotnicze i przewidzieć możliwość użytkowania bezzałogowych statków powietrznych.
Poza tym, żeby wdrożyć do produkcji
samoloty bezzałogowe, muszą zostać
spełnione pewne warunki. Pierwszy,
i zasadniczy – musi się znaleźć przedsiębiorca, który zwietrzy w tym interes…
… a jest w tym interes?
Sądzę, że jest. Pod warunkiem, że
wojsko, straż graniczna, czy policja wyrażą takie zainteresowanie.
Kupując bezzałogowce w Izraelu
wojsko wyraża takie zainteresowanie.
W tej chwili nie ulega najmniejszej
wątpliwości, że lotnictwo, a przynajmniej lotnictwo bojowe, podąża w kierunku szerszego wykorzystania samolotów bezzałogowych…
… czyli oszczędzania człowieka.
Tak. I temu celowi służą różnej klasy
samoloty. Bo bezzałogowce to nie
jeden typ, czy jedna klasa samolotów,
ale cała ich gama. Jest to na przykład
ornitopter, tak mały jak ptak. Może
przebywać w skażonej strefie, poszukiwać ludzi pod zwaliskami. To są latające
statki klasy mikro. Ale są też statki powietrzne klasy mini, które odpowiadają
klasie statków taktycznych, czy wreszcie
operacyjnych. Natomiast na pewno nie
stać nas dziś na zrobienie bezzałogowego statku latającego klasy operacyjnej.
Czyli takiego jak predator?
Tak, bo to już jest normalny samolot,
tyle że bezzałogowy.
A gdyby były pieniądze, to w jakiej
perspektywie czasowej byłoby nas na
to stać?
Sądzę, że w ciągu 5 lat, przy budżecie
rzędu 80 mln złotych, polskie zespoły
badawcze byłyby w stanie opracować
konstrukcję bezzałogowego samolotu
klasy operacyjnej.
I nie ma zainteresowania odpowiednich instytucji możliwościami i potencjałem naszych polskich zespołów
badawczych?
Na razie nie ma.
Rozmawiałem kilka dni temu z zespołem dwunastu młodych ludzi,
którzy zdobyli w Madrycie pierwsze
miejsce za opracowanie bezzałogowe-
UTC, Świdnik to jest Agusta Westland
i siłą rzeczy wszystkie te zakłady lotnicze będą to robić, co według szefów
tych ogromnych korporacji stanowi dla
nich biznes.
Jesteśmy więc w sytuacji bez wyjścia?
Nie do końca. Uważam, że powinniśmy wykorzystać potencjał tkwiący
w małych przedsiębiorstwach, w miniprzedsiębiorstwach, przedsiębiorstwach
rodzinnych związanych z lotnictwem.
Czyli produkujących jakieś małe
podzespoły dla tych „dużych”?
Tak, ale nie tylko. Chodzi mi także o te
niewielkie przedsiębiorstwa produkujące małe, ultralekkie samoloty czy szybowce, także bezzałgowce. Przecież nie
jest powiedziane, że nagle tworzymy
duże przedsiębiorstwo, które od „a” do
„z” będzie produkować bezzałogowce.
Natomiast może być tak, że jedna mała
firma będzie robić skrzydła, inna kadłub,
a jeszcze inna awionikę, a wszystko to
będzie przychodziło do zakładu finalnego, gdzie będzie montowane w całość.
Spotkał się Pan z zainteresowaniem
bezzałgowcami ze strony instytucji,
którym mogą być one potrzebne?
Nie chciałbym tutaj wchodzić w politykę, bo to już nie ma nic wspólnego z nauką. Pamiętajmy też o tym, że
wszystkie technologie podwójnego stosowania, w jakiś sposób są zmonopolizowane. U nas jest przedsiębiorstwo
państwowe, które ma prawne dokumenty na to, by zajmować się produkowaniem i sprzedażą broni i wyrobów,
które tą bronią mogą być. Przedsiębiorstwo z ulicy, jeśli nie ma zgody państwa
na obrót bronią, to może sobie zrobić
samolot bezzałogowy i co z tego? Bo
obiekt latający, który nie znajduje się
w zasięgu wzroku, staje się bronią.
Marnujemy w naszym kraju potencjał intelektualny, zapał i wiedzę, która
jest w ludziach.
No cóż? Musi znaleźć się ktoś odważny, kto powie, że trzeba taki samolot
bezzałogowy zrobić, że ma to być produkt krajowy i że dajemy na to pieniądze. Musi być jasna decyzja: – Masz
stworzyć zespół i to zrealizować.
Uczelnia może być adresatem takiej
decyzji?
Sama nie. W kwestii badawczej tak,
w kwestii produkcyjnej już nie. Trzeba
pamiętać, że uczelnia zawsze będzie
miała problem z transferem wiedzy do
przemysłu. Bo przemysł chce mieć rozwiązania natychmiast, a my na uczelni
mamy dydaktykę, mamy naukę i nie rzucimy tego wszystkiego, by natychmiast
realizować jakieś zrodzone w jednej
chwili zamówienia przemysłu. My musimy mieć czas. Ideałem byłby mariaż
uczelnianych ośrodków badawczych
z firmami przemysłowymi. Naukowiec
rozwiązuje problem, daje gotowe rozwiązania, a ludzie przemysłu wprowadzają to do produkcji. Mało który z naukowców ma wiedzę wystarczającą do
wykorzystania jego pomysłów w przemyśle. Musimy zdawać sobie sprawę
także z tego, że to, co powstaje w uczelni, nie jest możliwe do bezpośredniego
przełożenia w produkcji.
Dopiero za jakiś czas?
Tak. Musi się przecież znaleźć ktoś,
kto z tego, co się tutaj opracuje, zrobi
produkt, wymyśli technologię wytworzenia.
W ostatnich miesiącach politechnika
otrzymała ogromne pieniądze na wyposażenie bazy badawczo-naukowej.
Z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa podkarpackiego otrzymała około 80 mln złotych
i z tych pieniędzy zakupiła też latające
laboratorium. Do czego będzie ono
wykorzystywane?
Zacznijmy od tego, że w tej chwili nie ma w Polsce jednostki badawczej, która by się zajmowała badaniami w locie, czyli obiektów latających,
awioniki, także elementów sterowania.
Bo jeśli coś takiego się opracuje, to
wszystko trzeba włożyć na obiekt latający i sprawdzić, jak się będzie spisywać w locie. Kiedyś były dwie tego typu
jednostki badawcze – jedna w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych
w Modlinie, ale już dawno została
rozformowana, a druga w Instytucie
Lotnictwa.
My chcemy te dawne możliwości
badawcze odtworzyć. Polski przemysł
lotniczy nie jest tak wielki, byśmy musieli mieć Bóg wie ile takich ośrodków,
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Polska-Słowacja
go samolotu. Powiedzieli, że samolot
bezzałogowy klasy orbitera, na który
MON wydaje około 10 mln złotych za
sztukę, skonstruowaliby w pół roku,
no, może w rok.
Trochę przesadzili.
Być może, ale mi chodzi o kontekst
tej wypowiedzi. Taki mianowicie, że
dla nich zrobienie samolotu bezzałogowego nie stanowi żadnego problemu. Oni mają wiedzę, jak to zrobić
i chcieliby to robić.
W naszym laboratorium w Bezmiechowej każdego roku odbywa się
zjazd studentów i młodych inżynierów
ze wszystkich polskich uczelni. I podczas tych zjazdów organizowane są
zawody takich właśnie bezzałogowych
samolotów. Wielokrotnie już prosiłem,
żeby ktoś zainteresował się tymi młodymi ludźmi. Chodzi mi o decydentów
z wojska, policji, straży granicznej. Żeby
ktoś z tych instytucji przyjechał, popatrzył, czy rozwiązania proponowane
przez studentów mogliby wykorzystać
w działalności swoich służb. Bo tak jest
na Aero Design w Stanach Zjednoczonych. Tam, na wystawę konstrukcji lotniczych, także bezzałogowych, zjeżdżają
w pełnej reprezentacji przedstawiciele
Pentagonu, policji, Gwardii Narodowej, straży granicznej, straży pożarnej,
przemysłu petrochemicznego, bo bezzałogowce patrolują lasy, czy nie płoną,
i rurociągi naftowe, czy nie są uszkodzone. I granicę z Meksykiem. Są tańsze
od samolotów załogowych, mogą latać
niemal w każdych warunkach, a więc
używając ich nie ryzykuje się życia pilota. Nie rozumiem, że nasi decydenci nie
sięgają po rozwiązania, które, mówiąc
kolokwialnie, mają pod ręką, natomiast
płacą za niemal to samo ciężkie pieniądze kupując je za granicą.
To jest nic innego, jak sponsorowanie zagranicznych ośrodków badawczych i zagranicznych producentów
z pieniędzy polskich podatników.
Proszę zwrócić uwagę, że przy tej
globalizacji, która się dokonała, my
już praktycznie nie mamy przemysłu lotniczego. WSK Rzeszów to jest
United Technology Corporation, Sikorsky w Mielcu to przecież też jest
5
Karpacki Przegląd Gospodarczy
sze, będzie można joystickiem kierować
lotem i funkcjami bezzałogowca.
Nie mam zaufania do samolotów,
w których wolant pilota nie jest połączony bezpośrednio, czyli układami
hydraulicznymi, ze sterami.
Ale w większości nowoczesnych samolotów system fly by wire już jest.
I już nie ma tradycyjnych układów
hydraulicznych?
Układy są zdublowane. Jest hydrauliczny układ sterowania, który w sytuacjach awaryjnych będzie pracował.
Wszystkie nowości Airbusa i Boeinga
już mają systemy fly by wire?
W pierwszych egzemplarzach może
jeszcze nie, ale na przykład we wszystkich nowoczesnych samolotach
bojowych ten system sterowania
już jest.
Jak Pan ocenia potencjał intelektualny studentów lotnictwa?
Wie pan… Do lotnictwa zawsze
szli ludzie, którzy mieli w sobie
coś. Inny potencjał intelektualny, inne widzenie rzeczywistości,
a przede wszystkim niesamowitą
pasję. Przecież tutaj nikt ich nie
zmusza, by robili to, co robią.
Inni siedzą już na piwie ze swoimi
dziewczynami, a oni konstruują
w modelarni te swoje samolociki, opracowują awionikę, materiały kompozytowe… Trzeba mieć
pasję. Mamy na politechnice
program budowy elektrycznego szybowca, na jesieni będzie
jego oblot.
To taka zabawka?
Nie… W Europie jest co najmniej siedem firm, które konstrukcją takiego szybowca się zajmują.
I jest na nie zapotrzebowanie, są ludzie, którzy chcą taki szybowiec kupić.
Zapewne pan nie wie, ale stosunkowo niedawno powstała konstrukcja
szybowca, który jest napędzany silnikiem odrzutowym. Australijczycy coś
takiego zrobili.
Dla mnie szybowiec, to statek powietrzny bez silnika.
To klasyczne pojęcie szybowca. Teraz
nadal ludzie chcą latać bez silnika, ale
w sytuacjach, gdy nie ma noszenia, chcą
JS
Polska-Słowacja
6
a nasz Ośrodek Kształcenia Lotniczego o których mówiłem, że są w naszych
jest najlepiej wyposażonym tego typu obecnych warunkach optymalne, to
ośrodkiem w Polsce. Posiada wszelkie takie laboratorium będzie nam barmożliwe certyfikaty, umożliwiające dzo pomocne. Jeśli opracujemy na
prowadzenie szkoleń i powinien też przykład autopilota do bezzałogowych
zajmować się działalnością naukową. obiektów latających, który będzie miał
OKL jest jedyną strukturą uczelni, która jakieś nowoczesne algorytmy, to bęma uprawnienia do tego, by samoloty dziemy musieli go przecież przeteeksploatować.
stować. Włożymy go więc do naszego
Na jaki poziom badawczy podniesie latającego laboratorium i będziemy
politechnikę fakt posiadania latające- sprawdzać, czy dobrze funkcjonował,
go laboratorium?
czy odtwarzał to, co mu zostało zadaTo laboratorium już na starcie wypo- ne. Albo odwrotnie – wykorzystując
sażone zostało w wyrafinowaną apara- te współczesne algorytmy my możeturę wykonaną przez polską firmę ATM. my autopilota na takim samolocie nauMa zainstalowany rejestrator katastro- czyć latać.
ficzny, także rejestrator eksploatacyjny.
Uczyć autopilota?
Z punktu widzenia prowadzenia bieżącej działalności istotne
jest, że na przykład wykonujący
zadanie student, może po wylądowaniu odczytać parametry,
które zostały zapisane i zidentyfikować, na ile to, co wykonywał,
jest zgodne z planem lotu. Czyli
to laboratorium jest także takim
systemem obiektywnej kontroli
lotu.
A czym jest dla działalności badawczej w dziedzinie awioniki,
materiałów dla lotnictwa?
Na pewno możemy badać
opływ skrzydła w różnych fazach
lotu, filmować to na przykład
w podczerwieni.
A badania z dziedziny awioniki?
Tak, oczywiście. Jest możliwość zainstalowania nowych
urządzeń, które przewidujemy,
że w jakimś tam czasie mogą być Prof. dr hab. inż. Marek Orkisz
zastosowane i zobaczyć, jak one
będą się zachowywały w powietrzu.
Tak. Zbierając te dane, które ma i wySkoro powiedział Pan, że nasz pol- korzystując określone algorytmy tenże
ski przemysł de facto nie istnieje, bo autopilot będzie wiedział, jak się ma
globalizacja sprawiła, że został rozpar- w danych sytuacjach zachować. To jest
celowany między potężne koncerny, istotne, bo w przypadku samolotów ulprzede wszystkim amerykańskie, po- tralekkich ciągle jeszcze mamy sterowanadto uważa Pan, że działalność pol- nie bezpośrednie, ale za chwilę może
skiego przemysłu lotniczego powinna się okazać, że trzeba będzie zastosować
się skupić na samolotach ultralekkich, sterowanie pośrednie…
ewentualnie bezzałogowych, to po co
… fly by wire – czyli latanie po drucie?
nam takie laboratorium?
Tak. Wykorzystując coraz nowsze siNawet jeśli będziemy się zajmo- łowniki elektryczne, bo one są coraz
wać tylko tymi dziedzinami lotnictwa, mniejsze, a co za tym idzie, coraz lżej-
Lietadlá v zásuvkách
Rozhovor s prof. dr. hab. inż. Markiem Orkiszem – prorektorom pre
rozvoj Rzeszowskej polytechniky
Ignacego Łukasiewicza, vedúcim katedry lietadiel a leteckých motorov
Fakulty strojárenstva a letectva.
Navrhnutie a vyrobenie bezpilotného lietadla nie je pre nás žiadnym
problémom a preto sme ho zhotovili. Dodnes sme na Rzeszowskej polytechnike zhotovili päť prototypov
vzdušných bezpilotných lodí rôzneho
druhu. Boli vyrobené v mojej katedre, samozrejme pomocou využitia
síl katedry avioniky a riadenia, lebo
najväčším problémom v týchto lietadlách je avionika a konkrétne autopilot. Takéto bezpilotné lode sa teraz
vyrábajú na viacerých technických
vysokých školách v Poľsku: na varšavskej, vroclavskej, sliezskej polytechnike, Vojenskej technickej akadémie
a okrem iného na Banícko-hutníckej
akadémii. Samozrejme každý z týchto
kolektívov sa niečím iným zaoberá.
Na výskumy súvisiace s vypracovaním lietadiel s autopilotom sme minuli už veľa finančných prostriedkov
z fondov Ministerstva pre vedu a vysoké školstvo (Ministerstwa Nauki
i Szkolnictwa Wyższego), ešte predtým z Výboru pre vedecký výskum
(Komitetu Badań Naukowych) a už
nastal najvyšší čas, aby sa výroba začala aj v Poľsku.
Problém spočíva v tom, že v súčasnosti tieto vzdušné lode nemôžu
byť použité vo vzdušnom priestore,
pretože právne úpravy neumožňujú
používať takéto lode v Poľsku. Nie tak
dávno bola zriadená skupina, ktorá
má vypracovať nové letecké právo,
ktoré umožní prevádzkovať bezpilotné vzdušné lode.
Ak hovoríme o bezpilotných lietadlách, musíme hovoriť nie iba
o jednom type alebo jednej skupine
lietadiel, ale o ich celej škále. Je to
napríklad ornitopter, ktorý je malý
ako vták. Môže sa nachádzať v kontaminovanej zóne, môže hľadať ľudí
pod zrúcaninami. To sú lietajúce lode
skupiny mikro. Ale sú tiež vzdušné
lode skupiny mini, ktoré zodpovedajú
skupine taktických a taktiež operačných lodí. Isto dnes nie sme schopní
urobiť bezpilotnú lietajúcu loď operačnej skupiny.
Každý rok, v našom laboratóriu
v Bezmiechowej sa koná stretnutie študentov a mladých inžinierov,
kam prichádzajú ľudia zo všetkých
poľských vysokých škôl. Počas týchto stretnutí sú organizované preteky
bezpilotných lietadiel. Už niekoľkokrát som žiadal, aby sa niekto začal
zaujímať o týchto mladých ľudí. Ide
mi o vysoko postavené osoby z armády, policajného zboru, hraničnej
polície. Nech niekto z týchto orgánov
príde sem, pozrie sa či riešenia navrhnuté študentmi nie sú riešeniami, ktoré by mohli využiť v pôsobení
svojich jednotiek. Takto je na Aero
Design v Spojených štátoch. Tam,
na výstavu leteckých bezpilotných
konštrukcií prichádzajú v plnom zastúpení predstavitelia pentagónu,
policajného zboru, Národnej gardy,
hraničnej polície, hasičského zboru.
Bezpilotné lode sú lacnejšie od posádkových, môžu lietať praktický za
každých podmienok, čiže život pilota
nie je ohrozený pri ich prevádzkovaní. Nechápem, že vysoko postavené
osoby nesiahnu po riešeniach, ktoré
majú hneď pri ruke, ale v zahraničí praktický za toto isté platia oveľa
väčšie peniaze.
Pri tejto globalizácii, ktorá sa uskutočnila, my už prakticky nemáme letecký priemysel. WSK Rzeszów je United Technology Corporation, Sikorsky
v Mielci tiež UTC, Świdnik je to Agusta Westland, a samozrejme všetky
tieto letecké závody budú robiť to, čo
podľa šéfov týchto obrovských korporácii bude pre ich podniky biznisom.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Polska-Słowacja
za pomocą silnika przeskoczyć w regiony, gdzie są kominy wznoszące. Wygoda? Niewątpliwie, ale takie jest zapotrzebowanie. Wiadomo, że jeśli chodzi
o konstrukcje z silniami elektrycznymi,
to nadal najistotniejszy pozostaje problem magazynowania energii.
Ale 10 lat temu samochód z napędem elektrycznym też traktowano jako fanaberię.
Nigdzie nie jest powiedziane, że prace
nad możliwościami magazynowania
energii elektrycznej nie przyspieszą
i nagle nie zrodzi się zapotrzebowanie
na elektryczne silniki lotnicze dla samolotów komunikacyjnych i w dodatku ładowanych energią słoneczną. Patfinder
był tak zrobiony. To było potężne skrzydło, do którego przymocowano silniki
elektryczne, a całe skrzydło było jednym
ogniwem słonecznym. My w naszej
politechnice też zrobiliśmy bezzałogowca, który wykorzystuje energię słoneczną. I lata. Jest zrobiony w formie
dysku, na którym znajdują się panele
słoneczne.
Z tego, co Pan mówi, należy wnosić, że badania w dziedzinie lotnictwa
prowadzone są na politechnice bardzo
szerokim frontem.
Owszem. Zakres prac badawczych
jest rzeczywiście bardzo szeroki. Robimy na przykład silnik hybrydowy do
napędu samolotów. W układzie szeregowym, w układzie równoległym…
A kto to robi – studenci, naukowcy?
Realizowane jest to u mnie w katedrze i ja jestem szefem tego projektu.
I po dwóch godzinach rozmowy dopiero teraz mi Pan o tym mówi.
Nie pytał pan.
A skąd ja mogłem wiedzieć, że nad
napędem modnym w przemyśle samochodowym pracuje się także w branży
lotniczej?
Nie pan pierwszy nie ma pojęcia o tym,
nad czym się w naszej uczelni pracuje.
Ale teraz, gdy pan już wie, będziemy
mogli o tym porozmawiać następnym
razem. Z Akademią Górniczo-Hutniczą
robimy też projekt dotyczący wykorzystania ogniw paliwowych w lotnictwie.
Zapraszam. Jest o czym rozmawiać.
Dziękuję za zaproszenie.
7
Studenckie sukcesy
i ich marnowanie
Pochodzą z całej Polski. Przyjechali na studia do Rzeszowa, ponieważ
pasjonuje ich lotnictwo. Studiują więc na politechnice na różnych specjalnościach kierunku lotnictwo i kosmonautyka Wydziału Budowy
Maszyn i Lotnictwa. Ta różnorodność studiowanych kierunków sprawia, że razem tworzą twórczy zespół młodych ludzi. Ich twórczość przejawia się w konstruowaniu samolotów bezzałogowych. Gdy inni, jak
mówi rektor Marek Orkisz, siedzą na piwie z dziewczynami, oni siedzą
w swojej piwnicy, którą zaadaptowali na modelarnię. W tej piwnicy budynku L, głównego budynku Wydziału, konstruują od podstaw samoloty bezzałogowe. Sami więc opracowują jego konstrukcję, technologię
wytworzenia kompozytu, awionikę, układ sterowania, program komputerowy do zdalnego kierowania samolotem z ziemi, wreszcie – dobierają odpowiedni napęd. Swoimi konstrukcjami powoli zaznaczają
swoją obecność w lotniczym świecie.
Od kilku lat każdej jesieni do Bezmiechowej koło Leska zjeżdżają z całej
Polski studenci i młodzi inżynierowie,
których pasją jest lotnictwo. Na okrytej
legendą pierwszego medalu Lielienthala górze, gdzie Politechnika Rzeszowska ma swoje wspaniale laboratorium,
Stowarzyszenie Młodych Inżynierów
Lotnictwa organizuje międzyuczelniane warsztaty lotnicze. Jesienią ubiegłego roku twórcza 12-tka z rzeszowskiej
uczelni pod konkurs w Bezmiechowej
opracowała bezzałogowy samolot.
„Pod konkurs”, ponieważ jego zało-
żenia były takie, że samolot nie może
ważyć więcej niż 5 kg i musi wykonać
trzy zadania: znaleźć trzy specjalnie
oznaczone punkty w terenie na obszarze jednego kilometra kwadratowego,
zlokalizować je i podać ich współrzędne
w trzech osiach. Wcale nie najłatwiejszy był ostatni warunek, czyli zrobienie
skrzyni transportowej o wyznaczonych
wymiarach, w której miał się zmieścić
samolot wraz z oprzyrządowaniem.
Dwunastka z rzeszowskiej politechniki
nadała swemu samolotowi niezbyt międzynarodową nazwę PR-5 Wiewiór+.
Od lewej: Filip Pawlak, Błażej Morawski, Piotr Szaniec, Mateusz Szpryngier, Maciej Dubiel,
Michał Wojas, Marcin Marchewka, Grzegorz Gorzkiewicz i Mirosław Musiał
8
Karpacki Przegląd Gospodarczy
JS (2)
Polska-Słowacja
Edukacja
No i Wiewiór+ zakasował wszystkie pozostałe konstrukcje. Zapadła wiec decyzja, że ich model weźmie udział wraz ze
swoimi twórcami w Międzynarodowej
Konferencji Aerodays w Madrycie na
przełomie marca i kwietnia tego roku.
Z Madrytu zespół wrócił w laurach.
Ich samolot zajął w konkursie pierwsze miejsce, a międzynarodowe grono
fachowców nie mogło się nachwalić
innowacyjności zastosowanych rozwiązań. Laureaci nie mieli zbyt wiele czasu,
by nacieszyć się madryckim triumfem,
ponieważ w ciągu pięciu tygodni musieli skończyć kolejny samolot, z którym
pod koniec kwietnia br. wybierali się na
największe tego typu zawody na świecie, czyli SAE Aero Design w Stanach
Zjednoczonych.
Zawody te organizuje każdego roku
Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Transportu. Zrzesza ono ponad
128 tysięcy inżynierów z całego świata,
którzy zajmują się motoryzacją, lotnictwem i maszynami wykorzystywanymi
w przemyśle. W tym roku w konkursie
konstrukcji samolotów udźwigowych
wzięło udział niemal 80 drużyn z całego
świata. Samolot studentów rzeszowskiej politechniki zajął 7 miejsce. Tym
razem dali mu już międzynarodową
nazwę – PR-8 Double Blast. PR to oczywiście skrót od Politechniki Rzeszowskiej, a cyfra 8 oznacza numer konstrukcji stworzonej przez zespół.
O ile można powiedzieć, że o ile
Wiewiór+ jest samolotem rozpoznawczo-zwiadowczym, to PR-8 Double
Blast jest transportowcem. Założenia
modelem przesyłania danych barometrycznych z samolotu na ziemię, co
daje możliwość odczytywania na ziemi
w czasie rzeczywistym tych danych,
które ma w kokpicie pilot samolotu
załogowego. Dzięki takiej stacji można
kontrolować lot samolotu.
Jeśli nikt się nie zainteresuje zespołem
tych młodych ludzi, ich wiedzą, pasją, ten
potencjał intelektualny może zostać roztrwoniony. Dwóch już wychwycił Instytut
Lotnictwa. Wartość tego zespołu jest po-
Polska-Słowacja
ale z przekonaniem o swojej wartości.
Podczas konkursu w Bezmiechowej,
jeden z jurorów, z Wojskowego Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych
powiedział im, że jeśli chodzi o technologię materiałów kompozytowych,
z których zrobili samolot, to na razie już
dalej pójść się nie da. Rzeczywiście. Gdy
wziąłem do ręki skrzydło Wiewióra+
niemal zupełnie nie czułem w ręce ciężaru. Technologię wytworzenia kompozytu opracował Maciej Dubiel – główny
Michał Wojas
konkursu były bowiem takie, że zwycięzcą zostaje samolot, który udźwignie
największy ciężar, mając zakreślone regulaminem rozmiary, napęd, długość
startu. Double Blast wyniósł w powietrze 13 kg. Sędziowie nie zaliczyli mu
lotu z ciężarem 13,5 kg, uznając, że
o kilka centymetrów przekroczył linię
startu (66 metrów). Zwycięski samolot
(zespół amerykański) udźwignął 15 kg.
Siódme miejsce studentów rzeszowskiej politechniki w rywalizacji 80 biorących udział w konkursie zespołów, to
sukces ogromny. Czym on zaowocuje?
Zapewne niczym.
Niczym, bo w Polsce jesteśmy wybitnymi specjalistami marnowania ludzkich
talentów, niedoceniania rodzimego potencjału intelektualnego, polskiej myśli
technicznej. Pytam młodych konstruktorów samolotów bezzałogowych, czy
ktoś w Polsce zainteresował się tym, co
zrobili i co robią? – Nikt – odpowiadają.
I przywołują słowa swoich rówieśników
z Hiszpanii chociażby, gdzie każda nowa
konstrukcja studencka jest natychmiast
testowana czy to przez wojsko, policję,
czy inne służby, którym takie samoloty
są coraz bardziej potrzebne. To oczywiście nie znaczy, że natychmiast wejdzie
ona do produkcji. Nie. Ale jest zainteresowanie tym, co robią młodzi ludzie, bo
młode umysły są najbardziej innowacyjne. Wystarczy sobie przypomnieć, ile lat
w chwili założenia mieli twórcy takich
dziś światowych gigantów jak Apple, Microsoft, IBM, czy Google.
A nasi studenci mówią, że gdy byli na
85-leciu Szkoły Orląt w Dęblinie, rozmawiali z wojskowym, który w Afganistanie brał udział w użytkowaniu izraelskich Orbiterów. I twierdzą skromnym
głosem nieskromnie, że ten izraelski Orbiter to dla nich żadna rewelacja i żaden
problem nie do przeskoczenia. Gdy więc
zapytałem, ile lat dzieli ich od skonstruowania bezzałogowego samolotu klasy
Orbitera, odpowiedzieli, że nie czas ich
dzieli, tylko pieniądze. Gdyby więc znalazł się ktoś z pieniędzmi, kto uznałby
za sensowne zainwestować w prace badawcze i produkcję takiej konstrukcji, to
rok-półtora by im wystarczyło. To „rokpółtora” też wypowiadają skromnie,
Model na zawodach SAE Aero Design w USA
konstruktor obu samolotów. Awionikę
Grzegorz Szostek. Gdy ich pytam, czy są
w stanie opracować awionikę dla bezzałogowych samolotów wojskowych,
odpowiadają, że oczywiście, bo przecież
wszystko da się zrobić.
Jurorzy w Madrycie cmokali nad ich
stacją barometryczną, a konkretnie
12-sť študentov Rzeszowskej polytechniky vyrobilo bezpilotné lietadlo Wiewiór+. Spolu s ním sa na
prelome marca a apríla tohto roku
zúčastnili na Medzinárodnej konferencii Aerodays v Madride. Ich lietadlo v súťaži obsadilo prvé miesto,
a medzinárodná skupina odborníkov
veľmi pochválila inováciu použitých
riešení. Počas ďalších piatych týždňov
museli dokončiť ďalšie lietadlo, ktoré
chodną potencjału intelektualnego każdego z osobna. Nie jest więc wykluczone,
że za jakiś czas któregoś z nich przechwyci
producent Orbitera albo amerykańskiego
Predatora. Szkoda by było. Bo zarówno
ich nauczyciele akademiccy, jak i oni sami
mówią, że takie samoloty można robić
w Polsce. Jacek Stachiewicz
zobrali na najväčšiu súťaž tohto druhu
na svete tzn. Aero Design, ktorá sa konala 9. mája v Spojených štátoch. Tieto
preteky každý rok organizuje Americké
združenie dopravných inžinierov. Lietadlo študentov Rzeszowskej polytechniky obsadilo 7. miesto. Získalo medzinárodný názov – PR-8 „Double Blast”.
PR je samozrejme skrátka od Rzeszowskej polytechniky, a číslica 8 znamená
číslo konštrukcie vytvorenej skupinou.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
9
Polska-Słowacja
Gospodarka
Sektor lotniczy
zapomniał o kryzysie
Produkcja lotnicza jest i będzie motorem rozwoju województwa podkarpackiego. Co prawda branżę dotknęły skutki niedawnego kryzysu, ale
sytuacja poprawiła się. Firmy dalej mają zlecenia, przyjmują pracowników. Ciągle pojawiają i będą się pojawiać się nowe fabryki. O największym sukcesie może mówić PZL Mielec – producent nowoczesnych śmigłowców, które mają szansę podbić światowe rynki.
Targi Doliny Lotniczej, jako stała impreza cykliczna w stolicy regionu Rzeszowie,
dają najlepszy obraz kondycji całej branży. Warto pamiętać, że na Podkarpaciu
skupione jest blisko 90% krajowej produkcji lotniczej. A wśród zwiedzających
nigdy nie brakowało gości z zagranicy,
język angielski był słyszany cały czas, pojawiają się także kontrahenci z Ukrainy,
Słowacji oraz Niemiec.
Ryszard Łęgiewicz,
prezes Hispano
Suiza Polska
(grupa Safran)
– Skoro wraca koniunktura, to będzie większe
zainteresowanie przenoszeniem produkcji z zagranicy oraz outsourcingiem wewnątrz kraju.
Planujemy, że w ciągu najbliższych czterech lat
liczba małych i średnich firm z branży lotniczej
w regionie podwoi się.
10
– W najbliższym okresie będziemy
potrzebowali coraz więcej kooperantów – mówi Ryszard Łęgiewicz, prezes
Hispano Suiza Polska (grupa Safran).
– Oceniam, że dzięki temu podwoi się
liczba małych, często rodzinnych firm
działającym w branży lotniczej.
Podobnie wypowiada się Andrzej
Czarnecki, rzecznik WSK Rzeszów
(Pratt&Whitney, grupa United Technologies): – Duże zakłady będą koncenKarpacki Przegląd Gospodarczy
trować się na produkcji precyzyjnej,
a mniejsze wyrabiać komponenty mniej
zaawansowane techniczne, ale także
o wysokiej jakości.
Na branżę wpłynął kryzys, ale sytuacja
jest coraz lepsza, choć poziom optymizmu jest różny. W najbardziej umiarkowany sposób wypowiadają się przedstawiciele firm, które zaopatrują polski
przemysł lotniczy w obrabiarki. Sami
producenci jednak widzą więcej plusów,
choć dostrzegają zagrożenia. – W branży
lotniczej kryzysy pojawiają się co siedem
lat – wyjaśnia Ryszard Łęgiewicz, prezes
Hispano Suiza Polska, zatrudniającej kilkaset osób. – Ten ostatni nałożył się na
kryzys finansowy, ale na szczęście już
mija. W 2009 r. spadek produkcji wynosił, zależnie od zakładu, 20-25%. W roku
ubiegłym udało się wyjść na prostą, a od
tego roku zanotujemy już wzrost.
Także zdaniem Krzysztofa Zuzaka, dyrektora fabryki MTU Aero Engines Polska, która uruchomiła produkcję łopatek
do silników lotniczych w Jasionce, sytuacja jest lepsza: – Nasza firma globalnie
radzi sobie dobrze, mamy zdywersyfi-
Krzysztof Zuzak,
dyrektor fabryki
MTU Aero Engines
Polska
Marek Darecki,
prezes WSK
Rzeszów i prezes
Stowarzyszenia
Dolina Lotnicza
– Nadchodzi dobry okres dla branży lotniczej.
kowaną produkcję – wojsko, firmy cywilne, usługi. A w Polsce realizujemy
plan rozwoju. Cały czas zatrudniamy
nowe osoby. Już pracuje u nas ponad
300 osób, a docelowo będzie ich 400,
w tym 100 inżynierów w centrum konstrukcyjno-rozwojowym. Ale bez kryzysu rozwój byłby szybszy.
– Kryzys rozumiany jako spadek już
minął – pozytywnie ocenia obecną sytuacje gospodarczą Andrzej Czarnecki,
rzecznik WSK Rzeszów. – Mamy teraz
stabilizację, ale na niskim poziomie, nie
było gwałtownego odbicia się.
Zdaniem Andrzeja Rybki, dyrektora
biura Stowarzyszenia „Dolina Lotnicza”, tendencję wzrostową w skali kraju
zapewniają inwestycje zagraniczne.
Nowe firmy zatrudniają ludzi, rozbudowują biura konstrukcyjne.
Jest jednak kilka pozytywnych oznak,
jak sprzedaż śmigłowców Black Hawk
do Arabii Saudyjskiej. Oznacza to bowiem, że finalny wysoce skomplikowany produkt z Polski trafia do zamożnego
i wymagającego klienta. Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu zostały cztery lata
temu przejęte przez firmę Sikorsky Aircraft, jednego z czołowych światowych
producentów śmigłowców (należącą
do koncernu United Technologies).
Przez kilka lat firma przeszła modernizacje (dostając za to rok w rok nagrody
Polska-Słowacja
Części do Airbusa produkowane w sędziszowskiej Hispano Suiza
Janusz Zakręcki,
prezes PZL Mielec
i sprzężony flight director. Posiada również system aktywnego sterowania drganiami, który usprawnia lot śmigłowca.
Podwójny system GPS/INS z cyfrową
mapą zapewnia dokładną nawigację.
W roku ubiegłym w Mielcu powstało pięć
śmigłowców S-70i Black Hawk. Dostawy
do odbiorców rozpoczęły się w tym roku.
Różne wersje śmigłowca S-70i mają służyć do prowadzenie akcji ratunkowych,
ewakuacji medycznej, dowodzenia, kontroli oraz patrolów zbrojnych.
– Ten śmigłowiec odpowiada globalnemu popytowi na zaawansowaną
technologię – mówi Janusz Zakręcki,
prezes PZL Mielec. – Pierwszy lot śmigłowca S-70i to dla pracowników PZL
Mielec kulminacja wyjątkowej współpracy z firmą Sikorsky oraz ogromnego
zaangażowania w produkcję wyśmienitego helikoptera i kontynuację tradycji
uzyskiwania najlepszych osiągów.
W ramach przygotowań do testów
w locie PZL Mielec odnowił istnieją-
cy hangar i malarnię, żeby stworzyć
światowej rangi zakład, który będzie
centrum produkcyjnych testów w locie
dla programu produkcji helikopterów
S-70i. Saudyjczycy zamówili trzy maszyny, a zainteresowani są zakupem 12 kolejnych. Firma prowadzi także rozmowy
z przedstawicielami innych krajów zainteresowanych Czarnym Jastrzębiem.
Z kolei firma Goodrich kończy zabudowę 40-arowej działki na terenie Podkarpackiego Parku Naukowo Technologicznego „Aeropolis”. Teren zakupiony
został jeszcze w 2008 r. i położony jest
między MTU a siedzibą spółki giełdowej
Specyfika przemysłu lotniczego jest zupełnie inna
niż np. samochodowego. Tu zamówienia składane
są na 5–6 lat. Inni są też odbiorcy, zwłaszcza takich maszyn, do których komponenty dostarczają
firmy Doliny Lotniczej – armia czy rządy.
OPTeam. Inwestycja kosztować będzie
ponad 50 milionów dolarów, a fabryka zatrudni docelowo około 250 osób.
Produkcja powinna zostać uruchomiona w drugim kwartale 2012 r. Nowa fabryka będzie już drugą inwestycją firmy
w Polsce. Pierwszy zakład Goodrich
znajduje się w Krośnie, gdzie produkowane i składane są części do podwozi
samolotowych zarówno dla armii, jak
i klientów cywilnych np. Airbusa, Boeinga, Gulfstreama czy Lockheed Martina.
Fabryka zatrudnia ponad 400 osób.
– Rzeszowskie przedsięwzięcie jest
bardzo znaczącą inwestycją i jednocześnie znakiem uznania dla ciężkiej pracy
naszej ekipy z fabryki w Krośnie – uważa
Jack Carmola, jeden z szefów Goodrich.
Co ciekawe, krośnieński zakład eksportuje swoje pomysły dotyczące zarządzania do amerykańskich spółek-matek.
Adam Cyło
Letecká výroba je aj naďalej bude
pohonom rozvoja podkarpatského
vojvodstva. Toto odvetvie poznačili
následky nedávnej krízy, ale situácia sa
zlepšila. Firmy majú zákazky, prijímajú
zamestnancov, a stále vznikajú nové
továrne. O úspechu môže hovoriť PZL
Mielec – výrobca moderných vrtuľníkov, ktoré majú šancu obsadiť svetové trhy. Veľtrhy leteckej doliny, ako
trvalé cyklické podujatie v hlavnom
meste regiónu Rzeszowe, ukazujú najlepší obraz kondície celého odvetvia.
Treba pamätať, že v Podkarpatskom
vojvodstve je približne 90% domácej
leteckej výroby. Medzi návštevníkmi
nikdy nechýbali hostia zo zahraničia,
vždy a všade bolo počuť anglický jazyk,
objavujú sa aj kontrahenti z Ukrajiny,
Slovenska a Nemecka.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
AC (5)
w konkursach organizowanych przez
Ministerstwo Infrastruktury), wdrożyła
nowe zasady pracy i przede wszystkim
nowe technologie.
– Wdrożyliśmy np. cięcie blach o grubości 0,5 mm ukształtowanych przestrzennie – mówił Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec w Rzeszowie podczas
konferencji „Innowacje siłą rozwoju
Unii Europejskiej” .
Black Hawk oblatywany był już na Florydzie, przeszedł także pozytywnie testy
w powietrzu w Polsce. Helikopter S-70i
Black Hawk wykorzystuje najnowszą
technologię oraz innowacyjne rozwiązania, takie jak w pełni zintegrowany
cyfrowy kokpit, dualny, cyfrowy system
automatycznej kontroli lotu (AFCS)
11
Polska-Słowacja
Gospodarka
Integracja zamiast Przez dziesiątki lat ukraiński przemysł lotniczy był ściśle powiązany
z całym sowieckim kompleksem przemysłowo-obronnym. W ogromnym, zarządzanym centralnie państwie, jakim był ZSRR nie było innej
możliwości. Obecnie sektor ma ogromny potencjał i możliwości, w dużej
mierze jednak niewykorzystane. Władze Ukrainy widzą szansę na ożywienie tej branży.
Ukraina jest jednym z kilku krajów
świata, które posiadają zamknięty cykl
produkcji samolotów wszelkich typów
– od projektu poprzez wdrożenie
do seryjnej produkcji. Jednak lotniczym
potentatem nie jest. Jak pisze Piotr
Butowski („Lotnictwo” nr 11/2010)
12
wyborczym Wiktora Janukowycza.
Obydwa kraje podpisały 27.10.2010 r.
rządowe porozumienie w sprawie
współpracy w dziedzinie przemysłu lotniczego. To było do przewidzenia – jeszcze w roku 2009 Andrzej Wilk z Ośrodka
Badań Wschodnich pisał, iż Rosja reanimuje przemysł lotniczy Ukrainy.
Większość zakładów mieści się w Kijowie lub na
Na mocy międzyrządowego porozurosyjskojęzycznym wschodzie kraju (strony inmienia rosyjska Połączona Korporacja
ternetowe nawet państwowych zakładów opraLotnicza (OAK) oraz ukraiński Antonow
cowywane są po rosyjsku). Na wschodzie kraju
utworzą spółkę joint ventures z udziaładziała Lwowski Zakład Remontowo-Samolotowy.
mi obu stron po 50%. Zaś trzeci partner
porozumienia, rosyjski Wnieszekonomukraiński przemysł lotniczy to 39 bank, ma finansować całe przedsięprzedsiębiorstw i 68 tysięcy pracowni- wzięcie kwotą 300 mln dolarów.
ków. Są wśród nich firmy dobrze prosperujące i mające widoki na rozwój,
ale są i firmy stojące na granicy upadku. Do tych ostatnich należą zgrupowane w Państwowym Koncernie
Samolotowym Antonow zakłady w Kijowie i Charkowie. Produkcja samolotów także nie osiąga imponujących rozmiarów – ledwie kilka sztuk.
A w portfolio ukraińskiego koncernu
jest m.in. największy samolot transportowy świata oraz kilka innych udanych
konstrukcji.
W ostatnim czasie kooperacją i wspólnymi przedsięwzięciami z Ukrainą zainteresowana jest Rosja – nie przypadkiem zbiegło się to ze zwycięstwem
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Pierwotnie Rosjanom chodziło o przejecie ukraińskiego przemysłu, a Antonow miał stać się częścią rosyjskiej
Połączonej Korporacji Lotniczej (OAK).
Podczas kwietniowego spotkania prezydentów Rosji Dmitrija Miedwiediewa
i Ukrainy Wiktora Janukowycza podpisane miało być porozumienie w tej
sprawie (równocześnie z korzystnymi
dla Moskwy z porozumieniami o dostawach rosyjskiego gazu oraz stacjonowaniu na Krymie Floty Czarnomorskiej).
Projekt transakcji wzbudził wątpliwości
w wielu kręgach. Polityk i bankowiec
Andrij Pyszny, wiceszef Inicjatywy Obywatelskiej „Front Zmian” (przewodniStowarzyszenie Dolina Lotnicza realizowało w latach 2006-2007 (w ramach unijnego Interregu
IIIA) projekt współpracy z ukraińskim przemysłem lotniczym. Partnerem była Politechnika
Lwowska. W konferencjach organizowanych
w Rzeszowie brali udział przedstawiciele m.in.
Motor Sicz i Antonowa.
czącym partii jest Arsenij Jaceniuk, partia powiązania jest wielkim biznesem),
pisał o oddawaniu gratis ukraińskiego
sektora lotniczego Rosji i o kolejnym
ustępstwie na rzecz sąsiada.
Z kolei prezydent Wiktor Janukowycz
jasno mówił, że Ukraina rozpoczyna
seryjną produkcję samolotów, ale nie
jest w stanie ich sama produkować.
– Konsolidacja da nam perspektywę
wzrostu gospodarczego – mówił ukraińskim mediom.
W podobnym duchu wypowiadał się
premier Mykoła Azarow. Obydwaj politycy sugerowali, że nie ma możliwości
rozwoju ukraińskiego przemysłu lotniczego bez zacieśnienia więzów z Rosją.
Współpraca ma dotyczyć produkcji różnych modeli Antonowa (An-140, An-148, An-70, An-124) oraz Tu-334.
Co da obydwu krajom umowa? Rosyjscy konstruktorzy nie dadzą sobie rady
bez pomocy Antonowa, zaś ukraińskie
zakłady de facto nie są w stanie wyprodukować pewnych elementów do swoich samolotów, np. An-124. Ukraińcy
produkcją. Zresztą wznowienie produkcji An-124 także będzie możliwe tylko
dzięki rosyjskim zamówieniom.
Warto dodać, że Ukraina próbowała wejść ze swoimi produktami na
Największą firmą lotniczą jest Motor Sicz (jej częścią jest linia lotnicza o tej samej nazwie, która w styczniu 2011 r. trafiła na czarną listę Komisji Europejskiej i ma zakaz przewozów na terenie Unii Europejskiej).
Jest to też firma w najlepszej kondycji finansowej. Poza typowo lotniczą produkcją (w tym silników turbośmigłowych) zajmuje się też produkcją kosiarek i innego drobnego sprzętu. Motor Sicz kooperuje głównie
z Rosją (80% dochodów), jest jedynym dostarczycielem silników do rosyjskich śmigłowców.
Prezes rady dyrektorów Motor Sicz Wiaczesław Bohusłajew otrzymał ostatnio rosyjski tytuł „Człowieka
roku” w kategorii przemysł lotniczy. Jako uzasadnienie podano – „istotny wkład w rozwój rosyjsko-ukraińskich programów w przemyśle lotniczym i stworzenie lotniczych silników światowego poziomu”. Wręczenie
wyróżnień odbyło się w cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie.
mają też problem z produkcją An-70,
mimo złożonych zamówień. Zakupem
tego samolotu zainteresowana jest
rosyjska armia (i nie tylko), zintensyfikowano więc prace nad jego seryjną
rynek UE i amerykański. Np. Antonow
startował w przetargu na dostawę powietrznych tankowców dla armii amerykańskiej. Jak jednak pisze Sławomir
Matuszczak (Ukraina Rosja: Wyhamo-
Polska-Słowacja
dezintegracji?
wane zbliżenie, „Komentarze Ośrodka
Studiów Wschodnich” nr 44), tamte
państwa wolały wspierać swój przemysł lotniczy. Kooperacja z Rosją umożliwi ukraińskim zakładom wejście na
kolejne rynki, zwłaszcza krajów azjatyckich. I to nie tylko Chin, ale i Indii. Być
może jednym z klientów będzie Wenezuela. Nieprzyjmowany w wielu krajach
prezydent Hugo Chavez bawił w ub.
roku na Ukrainie. Odwiedzał m.in. kijowskie zakłady Antonow. Kolejnym
partnerem mogą być Chińczycy. Piotr
Butowski cytuje jednak opinię szefa
Motor Sicz (patrz ramka), który obawia
się, że Chińczycy pod pozorem dokonywania u siebie remontów maszyn, chcą
na podstawie przesłanej dokumentacji
przejąć produkcję.
Adam Cyło
Wikipedia / Antonow.com / motorsich.com
Ukrajina je jednou z niekoľkých
krajín sveta, ktorá má uzatvorený
cyklus výroby lietadiel – od projektu, cez implementáciu k sériovej výrobe. Ale nie je to letecký
potentát. Letecký priemysel tvorí
39 podnikov a 68 tis. zamestnancov. Sú medzi nimi dobré prosperujúce firmy, ktoré majú výhľad pre
rozvoj, ale sú aj firmy, ktoré sú na
hranici krachu: združené v Štátnom
koncerne lietadiel Antonov závody
v Kyjeve a Charkove.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
13
14
Miałem satysfakcję…
Rozmowa z Bogdanem Rzońcą, marszałkiem województwa
podkarpackiego (1999–2002) i wicemarszałkiem w latach 2006–2010
Jacek Stachiewicz: – Będąc marszałkiem województwa rozpoczynał Pan
w regionie pierwszą dekadę XXI w.,
a jako wicemarszałek kończył ją Pan.
W Pańskiej gestii były między innymi
sprawy gospodarcze regionu. Rozwinęliśmy się gospodarczo?
Bogdan Rzońca: – I to bardzo. My
tego nie widzimy, ponieważ człowiek
zazwyczaj nie zauważa zmian, w których uczestniczy, ale moi goście z zagranicy, którzy odwiedzają Podkarpacie
w odstępach kilkuletnich, nie mogli się
nadziwić szybkości przemian zachodzących w naszym regionie.
Oni nie widzą, bo nie mogą tego
dostrzec i zapewne też nie wiedzą, że
w PKB na głowę mieszkańca Podkarpackie jest na przedostatnim miejscu.
Niższy wskaźnik ma tylko mieszkaniec
Lubelszczyzny.
Nie wiedzą też, że udział Podkarpacia
w tworzeniu krajowego PKB w 2009 r.
wynosił 3,6%, był tylko o jedną dziesiątą procenta niższy niż województwa
lubelskiego, ale o ponad jeden procent
wyższy niż województw: warmińskomazurskiego, świętokrzyskiego, podlaskiego, lubuskiego i opolskiego. Aby
przeskoczyć zachodniopomorskie brakowało nam pół procenta, ale wzrost
udziału w tworzeniu krajowego PKB
o „tylko” pół procenta, to gigantyczny
wzrost we wszystkich sferach życia.
Nasz udział w tworzeniu krajowego
PKB od lat waha się od 3,5 do 3,8–
3,9%. Nie możemy przeskoczyć tych
magicznych 4%?
Bo to nie jest tak, że tylko my się rozwijamy. Inne województwa też prą do
przodu, inwestują, ściągają inwestorów.
Przez lata naszym utrapieniem było
ogromne zacofanie infrastruktury, szczególnie komunikacyjnej, drogowej. Teraz
buduje się autostradę i po jej ukończeniu i my, i ci którzy będą chcieli u nas inwestować, będą mieli nieporównywalny
Karpacki Przegląd Gospodarczy
z tym co jest obecnie, komfort podróżowania. In plus oczywiście. Ale o autostradzie nie chcę szerzej mówić, ponieważ
jest to inwestycja centralna, niezależna
od wojewódzkiego samorządu.
A budowa trasy szybkiego ruchu S19?
Teraz też, ale pierwszy list intencyjny w sprawie budowy tej trasy jako
ekspresowej, wyszedł od samorządu
wojewódzkiego, którym wtedy kierowałem, a było to w roku równo 2000.
Czyli ponad 10 lat temu. Teraz jest to
już inwestycja centralna i bardzo dobrze. Zaciskam kciuki, aby obecnemu
marszałkowi Podkarpacia udało się ją
wprowadzić do transeuropejskiej sieci
korytarzy transportowych. Dzięki temu
uzyskano by na budowę S19 ogromne
fundusze unijne, znany byłby termin
rozpoczęcia jej budowy i zakończenia.
Które przedsięwzięcie komunikacyjne
uważa Pan za swój największy sukces?
Lotnisko w Jasionce i jeszcze raz lotnisko w Jasionce. Nie wyobrażacie sobie
Państwo, ile trzeba było przeróżnych
podchodów, zabiegów, rozmów, negocjacji i pertraktacji, by wreszcie doprowadzić do skomunalizowania 570 hektarów lotniska, utworzyć spółkę, dzięki
której tu, na miejscu w Rzeszowie, możemy decydować o rozwoju portu lotniczego i lotniska.
Tak się Pan zaangażował w lotnisko,
że skarga na Pana zawędrowała aż do
prokuratora.
Nie będę wchodził zbyt daleko w szczegóły, ale sytuacja wyglądała w ten sposób, że gdybyśmy do końca 2008 r. nie
wydali 10 milionów złotych na sprzęt
potrzebny do utrzymania lotniska, to
te pieniądze by przepadły. Wojewoda
miał na ten cel 17 milionów złotych.
Razem zrobiła się pokaźna kwota. Ponieważ nie było czasu, zbliżał się koniec
roku, podjąłem decyzje, że sprzęt kupujemy. Ktoś dorobił ideologię, że zakupiono sprzęt bez przetargu, co oczy-
KZ
Polska-Słowacja
Rozmowa
wiście było niemożliwe i stąd wzięła
się cała sprawa. Podano mnie za to do
prokuratury, ale nic to względem tego,
że Jasionka ma nowoczesną odladzarkę, wyciągarkę i wozy strażackie. Mamy
na lotnisku w Jasionce tej samej jakości
sprzęt, co Okęcie. Warto było.
Wszystko, co było związane z lotniskiem, udało się Panu przeprowadzić?
Miałem koncepcję, by w organizmie
Portu Lotniczego w Jasionce znalazło
się też 200 hektarów lotniska w Krośnie. Chciałem, by lotnisko w Krośnie
było filią Jasionki… No, ale poprzedni
marszałek podjął decyzję o przekazaniu
tego terenu miastu Krosnu. Szkoda.
Dlaczego? Prezydent Krosna, to
jeden z najlepszych samorządowców.
To oczywiste, tego nie kwestionuję.
Jestem jednak przekonany, że lotnisko
w Krośnie miałoby znacznie większe
szanse na szybki rozwój jako filia Jasionki. O jego rozwoju decydowałby
zarząd województwa, za którym stoją
znacznie większe pieniądze niż za Krosnem. Szkoda, bo przykład Jasionki
dowodzi, jak niezmiernie istotne dla
rozwoju regionu jest posiadanie lotniska zdolnego przyjmować samoloty
komunikacyjne. Zyskałby na tym cały
pas miast: Gorlice – Jasło – Krosno –
– Sanok – Ustrzyki Dolne. Tym bar-
chciałbym, aby jak najszybciej znalazły
się środki i aby jak najszybciej rozpoczęto budowę tej przeprawy przez Wisłę
w naszym województwie. Bardzo by się
przydała. Skracałaby znacznie podróż
do regionów centralnej Polski.
Szczyci się Pan nowym obiektem Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej?
Przy każdej okazji. Mało kto wie
i dlatego każdemu to mówię, że nowy
gmach Muzeum Narodowego Ziemi
Przemyskiej jest pierwszym i jak dotychczas jedynym, całkowicie nowym
gmachem muzeum wzniesionym w Polsce po II wojnie światowej. Jest od początku do końca zaprojektowany dla
potrzeb muzeum. Na moim odchodnym ze stanowiska marszałka w 2002 r.,
rozpoczęliśmy jego budowę, w 2007 r.,
niespełna rok po moim powrocie do
wojewódzkiego samorządu, nastąpiło
jego otwarcie. Nie ukrywam, że z dumy
i satysfakcji prężyłem pierś. Oczywiście
nie ku jakimś medalom, po prostu miałem nieskrywaną satysfakcję.
Pańska formacja polityczna utraciła
władzę w województwie, ale Pan z samorządu nie odszedł, jest radnym podkarpackiego sejmiku. Może nie będzie
miał Pan wpływu, ale ma Pan prawo
głosu na temat działań samorządu. Za
czym będzie Pan szczególnie mocno
optował, jakie inicjatywy wspierał?
Wszystkie, które dotyczyć będą szeroko rozumianej infrastruktury, ponieważ
Aké iniciatívy budete podporovať?
Všetky, ktoré sa budú týkať široko
chápanej infraštruktúry, pretože je
základom rozvoja. O našej súčasnosti
svedčí aj minulosť, história zapísaná
na týchto nížinách, jasielsko-sanockých jamách a v horách Beskýd a Bieščad. Napriek vojnám a ozbrojeným
konfliktom, po našich predkoch ostalo dedičstvo, ktoré spôsobilo, že náš
región je veľmi atraktívny z kultúrneho, vlastivedného a turistického
hľadiska. Je potrebné túto minulosť
možno neoživiť, ale priblížiť ľuďom
žijúcim v súčasnosti, aby si uvedomi-
jest ona fundamentem rozwoju. Poza
tym, może dlatego, że jestem historykiem z wykształcenia, oglądnąłem się
za siebie i… podobnie jak wielu ludzi
uświadomiłem sobie nagle, że owszem,
sprawy gospodarcze, problemy z infrastrukturą, że to wszystko jest niezmiernie ważne, ale że to nie jest wszystko.
O naszej teraźniejszości świadczy też
przeszłość, historia zapisana na tych
naszych nizinach, w tych dołach jasielsko-sanockich i w tych górach Beskidów
i Bieszczadów. Że mimo wojen, zaborów
i różnego rodzaju konfliktów, zostało po
naszych przodkach dziedzictwo, które
czyni nasz region bardzo atrakcyjny kulturowo, krajoznawczo, turystycznie. Za
tym pojawia się konstatacja, że trzeba tę
przeszłość może nie – ożywić, ale przybliżyć współczesnym, uświadomić im,
że tu, na tym pogranicznym Podkarpaciu, przed wiekami i przez wieki, działo
się wiele rzeczy ciekawych, dochodziło
do konfrontacji kultur, religii, nacji. I że
pozostały po tym ślady, niejednokrotnie
bardzo wyraźne, jak chociażby absolutnie unikalne w Europie, zabytki sakralnej
architektury drewnianej trzech religii:
katolickiej, greckokatolickiej i prawosławnej. Poza nami nikt inny tego nie
ma. Każdy region szuka czegoś wyjątkowego, by stać się oryginalnym, przyciągnąć turystów, bo przecież turystyka to
biznes… No i z przeszłości, wróciliśmy do
teraźniejszości. Ale takie jest życie…
Polska-Słowacja
dziej, że mieszkają w tym regionie
ludzie dynamiczni, przedsiębiorczy.
Pańskie nazwisko zostanie zapisane
w historii chociażby dlatego, że był Pan
marszałkiem województwa podkarpackiego pierwszej kadencji. Co zostało zrobione lub zapoczątkowane przez Pana
podczas tej inauguracyjnej kadencji?
W 1998 r., gdy już wiadomo było, że
1 stycznia 1999 r. dokonany zostanie
nowy podział administracyjny kraju,
a byłem wtedy wojewodą krośnieńskim, mieliśmy przyznane duże pieniądze na rozbudowę urzędu wojewódzkiego w Krośnie. Wiadome było, że
krośnieńskie, jak wiele innych województw, zostanie zlikwidowane. Chodziło o to, by te pieniądze nie przepadły, by wykorzystać je na jakiś inny cel.
I wpadliśmy na pomysł, by wybudować
za nie przejście graniczne w Krościenku
w Bieszczadach. Pojechałem do ówczesnego szefa MSWiA, Janusza Tomaszewskiego i udało mi się przekonać go
do podjęcia takiej decyzji.
Na odchodnym, w 2002 r., podjął
Pan jako marszałek województwa, decyzję o budowie nowego budynku Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.
To na odchodnym, ale wcześniej,
w 2001 roku, zainicjowaliśmy jako samorząd województwa, budowę drogi
Krempna – Ożenna – Niżna Polanka, według najlepszych wojewódzkich standardów. Ukończono ją w 2005 r., ale
Słowacy przez lata zwlekali z budową
drogi po swojej stronie. Skończyli ją dopiero w październiku 2010 r. i oczywiście
byłem na jej uroczystym otwarciu... Tuż
przed końcem swej kadencji wicemarszałka. Nie ma lepszej i krótszej drogi
z naszego regionu do Preszowa. Także
z Rzeszowa bliżej tam przez Krempną niż
przez Barwinek. W tamtych latach podpisaliśmy też porozumienie z władzami
województwa świętokrzyskiego o budowie mostu na Wiśle w okolicach Połańca.
Pomysł jest znakomity, natomiast
z jego realizacją kiepsko.
Umowa jest podpisana, ale sprawy
dotyczące prowadzenia inwestycji przekazaliśmy stronie świętokrzyskiej. Nie
jestem władny wypowiadać się w tej
chwili na temat jej realizacji. Natomiast
li, že tú v tejto pohraničnej podkarpatskej oblasti, v minulosti a počas
storočí sa konalo viacero zaujímavých veci, dochádzalo ku konfrontácii
kultúr, náboženstiev, národov a boli
za tým ponechané stopy, viackrát
veľmi výrazné, ako sú napr. v Európe
absolútne unikátne sakrálne pamiatky drevenej architektúry troch náboženstiev: katolíckeho, gréckokatolíckeho a pravoslávneho. Okrem nás
nikto toho nemá. Každý región hľadá
niečo výnimočné, aby sa stať originálnym a pritiahnuť turistov, lebo turistika je biznis…
Karpacki Przegląd Gospodarczy
15
Polska-Słowacja
Współpraca transgraniczna
Karpacki Horyzont
W Unii Europejskiej z powodzeniem działa kilka programów współpracy
transgranicznej, np. Moza-Ren na pograniczu holendersko-belgijsko-niemieckim czy Program Alpejski (Alpine Space). Wśród polityków
i samorządowców dojrzewa idea utworzenia specjalnego programu
finansującego działania w regionie Karpat.
Projekt Karpackiego Horyzontu propaguje Stowarzyszenie Euroregion
Karpacki z siedzibą w Rzeszowie. Program objąłby regiony z Polski, Słowacji,
Węgier, Rumunii i Ukrainy. To obszar
zamieszkany przez 15 mln ludzi i uważany za jeden z najuboższych w Unii
Europejskiej (Ukraina poza UE). Czasu
na opracowanie programu nie ma
dużo, ale podjęto już działania nad jego
przygotowaniem.
ustaleniem ram finansowych na lata
2013–2017 i rewizją unijnych regulacji dotyczących współpracy transgranicznej.
– INTERREG zrobił już wiele w tej
sprawie i nie możemy budować od
nowa – mówiła posłanka. – Trzeba też
przyjrzeć się Inicjatywie Dunajskiej
Program Moza-Ren to 160 mln euro. Ponieważ
realizowany jest na terenie uprzemysłowionym
i zindustrializowanym, finansuje tylko projekty
miękkie – kapitał ludzki, współpraca instytucji.
Program Karpacki – według sugestii samorządów, będących członkami Euroregionu – powinien przede wszystkim finansować infrastrukturę
i rozwój gospodarczy. Przedstawiciele tamtejszego Euroregionu obiecali wspomóc kraje karpackie
w ich staraniach o własny program
Danuta Hübner,
posłanka do
Parlamentu
Europejskiego
– Unia Europejska chętnie finansuje przedsięwzięcia transgraniczne. To zupełnie inna kategoria niż krajowe programy operacyjne np. Rozwój
Polski Wschodniej.
– Do tego potrzebna jest przede
wszystkim baza prawna – dodaje Lasek.
– Czy współpraca terytorialna będzie
celem trzecim unijnej polityki spójności
jak było do tej pory? Takie decyzje przy
poparciu rządów mogą zapaść.
Wiceprezes Lasek dodaje, że to, co
czyni program szczególnie atrakcyjnym
jest partnerstwo z Ukrainą. A w Programie Dunajskim nie widzi zagrożenia dla
Karpackiego Horyzontu.
Jednak wśród Słowaków są pewne
obawy, że promowany przez Węgrów
program jeśli nie będzie zagrożeniem,
to przynajmniej konkurencją.
– To nie jest zagrożenie, ale pamiętajmy, że „Strategia na rzecz rozwoju re-
i uczyć od nich, konieczne jest przykrojenie rozwiązań do miejsca.
Dawid Lasek, wiceprezes Stowarzy– Najważniejsze jest przygotowanie się na
szenia
Euroregion Karpacki mówi, że
nową politykę regionalną.
w programie chodzi o utworzenie Europejskiego Ugrupowania Współpracy
W marcu 2011 r. w Strasburgu po Terytorialnej.
sesji Parlamentu Europejskiego odbyła się Konferencja Karpacka, której organizatorem był poseł Tomasz Poręba
(Prawo i Sprawiedliwość / Europejscy
Konserwatyści i Reformatorzy). W spotkaniu udział wzięli europosłowie z krajów regionu Karpat, przedstawiciele
Komisji Europejskiej, władz lokalnych,
parlamentarzyści krajowi oraz przedstawiciele władz samorządowych i Euroregionu z Polski, Słowacji, Węgier,
Rumunii, Czech i Ukrainy.
Obecna na spotkaniu Danuta Hübner (była komisarz, obecnie przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego
PE) zauważyła, że inicjatywa pojawia
W konferencji Strasburgu wzięli udział przedstawiciele także polskiego parlamentu:
poseł Adam Śnieżek, senator Władysław Ortyl. Za nimi posłanka do PE Elżbieta Łukacijewska
się w odpowiednim momencie – przed
AC (3)
16
Dawid Lasek,
wiceprezes
Stowarzyszenia
Euroregion Karpacki
Polska
Karpacki Przegląd Gospodarczy
AC (3)
to idealny czas, gdyż stoimy przed negocjacjami w sprawie nowej perspektywy finansowej, które rozpoczną sie
podczas polskiej prezydencji. Wspólne
Polska-Słowacja
na Czechy, na teren których także sięgają Karpaty.
– Na Węgrzech i w Rumunii nie ma
żadnych struktur, nie żadnego doświadczenia – odpowiada Josef Polacko, prezes Karpackiego Euroregionu SłowacjaPółnoc. – Dlatego program powinien,
przynajmniej na początku, objąć te
jednostki, które należą do Euroregionu
Petru Luhan,
europoseł
Karpackiego.
– Nasze doświadczenia z realizacji Strategii
Jozef Polacko dodaje, iż Polska poDunajskiej mogą się przydać w razie ustanowiewinna stać się liderem takiego partnia programu dla Karpat.
nerstwa. Przede wszystkim dlatego, że
instytucje w naszym kraju mają największe doświadczenie w zarządzaniu
unijnymi pieniędzmi (polskie Stowarzyszenie Euroregion Karpacki czyni to już
od kilku lat, zarządzało jeszcze przedakcesyjnym Phare).
– Gdyby liderem byli Węgrzy, Słowacy
źle by się czuli, gdyby znów Słowacy, to
Jozef Polacko,
niezadowoleni byli Węgrzy – podaje kolejprezes Karpackiego
ny, nie mniej ważny powód, Josef Polacko.
Euroregionu
– Musimy podjąć wszystkie możliwe
Słowacja-Północ
kroki, aby w ramach nowego budże– My gramy w niższej lidze niż Polska, musimy
tu przygotować program lub strategię
nadrobić zaległości.
rozwoju regionu Karpat, finansowaną
z budżetu Unii Europejskiej – dodaje
gionu Dunaju” już jest zapisana w unij- poseł Tomasz Poręba. – Teraz jest na
nych dokumentach – wyjaśnia poseł
Tomasz Poręba.
Alpejski Program Space łączy 33 regiony z siedmiu
Z zainteresowaniem odniósł się do krajów, nie tylko unijnych. Współpraca obejmuje
programu rumuński europoseł Petru całe Alpy, część wybrzeży śródziemnomorskiego,
Luhan. Podał nawet konkretny przykład adriatyckiego, kilka regionów z Francji i Niemiec
oraz w całości takie kraje, jak Austria, Włochy, Słowykorzystania ewentualnych środków wenia i leżące poza UE Liechtenstein i Szwajcaria.
z programu.
To jeden z najbardziej zróżnicowanych regionów
– Mamy 6 mln hektarów lasu, z czego w sercu Unii Europejskiej.
2 mln nie jest eksploatowane, gdyż nie Priorytety to konkurencyjność i atrakcyjność goma dojazdu, infrastruktury czy sprzętu spodarcza, dostępność i łączność oraz ochrona
– tłumaczy Luhan. – Wszystko zależy środowiska i zapobieganie zagrożeniom.
od pieniędzy, a zatem taki program jest
potrzebny.
Podczas spotkania w Strasburgu móV Európskej únii úspešne funguwiono o rozszerzeniu programu na inne
je niekoľko programov cezhraničnej
regiony, a nawet kraje. Słowacki poseł
spolupráce, napr. Moza–Ren na hodo PE Miroslav Mikolašik proponował
landsko-belgicko-nemeckom pohranirozszerzenie programu na Kraj Ziliński
čí, alebo tiež Alpský program (Alpine
i Małopolskę. – Nielogiczne jest zamySpace). Medzi politikmi a členmi sakanie programu – argumentował poseł.
mosprávy dozrieva idea vytvorenia
– Dlaczego mają nim być objęte słowacšpeciálneho programu financujúceho
kie Tatry, a nie polskie? Powinno być też
aktivity v regióne Karpát. Projekt Karwięcej węgierskich regionów.
patský horizont propaguje Združenie
Z kolei polski senator Władysław
Karpatského euroregiónu so sídlom
Ortyl proponował rozszerzenie działań
Tomasz Poręba,
europoseł
– By program został wdrożony, konieczne jest
pomoc rządów poszczególnych państw.
działanie przedstawicieli samorządów
państw regionu, ich władz centralnych
i posłów do Parlamentu Europejskiego
daje realną szansę na przeforsowanie
tego pomysłu w Komisji Europejskiej.
Czasu na to jest niewiele – około pół
roku. Ale pomysłodawcy są dobrej myśli.
Na zakończenie spotkania w Strasburgu ustalono, że w możliwie jak najkrótszym czasie dojdzie do spotkania
z Komisją Europejską celem rozważenia opracowania praktycznej koncepcji wdrażania specjalnego programu
dla regionu Karpat. Posłowie do PE
z państw regionu Karpat powołają
w Parlamencie Europejskim specjalny
zespół w tej sprawie. Rozpoczną intensywne działania w swoich krajach, aby
przenieść projekt koncepcji programu dla Karpat na poziom konsultacji
międzyrządowych. Szczególnie w Polsce, która obejmuje 1 lipca przewodnictwo w UE. Adam Cyło
v Rzeszowe. Program by mal zahŕňať
regióny Poľska, Slovenska, Maďarska,
Rumunska a Ukrajiny. Je to oblasť
obývaná 15 mil. obyvateľmi a je považovaná za jednu z najchudobnejších
v Európskej únii (Ukrajina mimo EU).
Nie je príliš veľa času na vypracovanie
programu, ale boli podniknuté aktivity
spojené s jeho prípravou. V Štrasburgu
po zasadnutí Európskeho parlamentu
sa konala Karpatská konferencia.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
17
18
Karpacki Horyzont 2020
Z Dawidem Laskiem – wiceprezesem Stowarzyszenia
Euroregion Karpacki Polska rozmawia Marek Ungeheuer
Marek Ungeheuer: – Co to jest Karpacki Horyzont 2020?
Dawid Lasek: – To koncepcja, której
celem jest utworzenie specjalnego programu operacyjnego finansowanego
przez Unię Europejską, wspierającego
rozwój Euroregionu Karpackiego w perspektywie finansowej 2014–2020. Istotnym warunkiem, który wiąże się z tym
celem, jest budowa efektywnej, profesjonalnej struktury transgranicznej na
obszarze Euroregionu.
Kto wpadł na pomysł utworzenia organizacji, która skupiałaby kraje karpackie?
Nie całe kraje karpackie, a regiony
krajów karpackich. Na taki pomysł wpadliśmy w naszym stowarzyszeniu i to już
jakiś czas temu, bo w roku 2001. Właściwie samo powołanie stowarzyszenia
było reakcją na brak formalno-prawnych struktur współpracy euroregionu
w Polsce. Euroregion Karpacki formalnie nie istniał i do dziś nie istnieje jako
organizacja międzynarodowa, a przy
braku podmiotów na poziomie krajów
członkowskich pozostawał fikcją. My
poprzez nasze działania strukturotwórcze tę fikcję zwalczamy, można powiedzieć „legalizujemy” Euroregion Karpacki. Dzięki naszym działaniom strona
polska jest liderem zmian w Karpatach,
a nasz model przyjęła już Ukraina i Słowacja. Niedługo powstanie odpowiednie stowarzyszenie w Rumunii i federacja stowarzyszeń stanie się faktem.
Ważny etap reorganizacji Euroregionu
się zakończy.
Jakie będą główne cele transgranicznej struktury Euroregionu Karpackiego?
Integracja i rozwój. A właściwie w odwrotnej kolejności, bo skoro celem jest
rozwój, to w realizacji tego celu trzeba
się integrować. Jednym z wzorcowych
dla nas rozwiązań jest program Alpine
Space Programme.
Przyzna Pan, że nie mamy się co porównywać z regionami alpejskimi,
Karpacki Przegląd Gospodarczy
które należą do najbogatszych krajów
Europy. Karpaty obejmują swoim zasięgiem akurat odwrotnie – najbiedniejsze
regiony nowych krajów Unii, także pozaunijnej Ukrainy. Siłą rzeczy cele programu karpackiego nie mogą być tożsame z celami programu alpejskiego.
To oczywiste. Nie chodzi nam o bezmyślne powielanie tego, co oni zrobili, ale o czerpanie z ich doświadczeń,
przeszczepianie na nasz grunt takich
rozwiązań, które mieszczą się w naszej
kulturze, naszej rzeczywistości społecznej i gospodarczej. Głównym celem
koncepcji Karpacki Horyzont 2020 jest
przyspieszenie rozwoju i jak najszybsze
odrabianie dystansu do standardu średniej unijnej jeśli chodzi o poziom życia.
Filozofią tego programu, jego główną
strategią, jest doganianie Europy przez
nasze obszary przygraniczne. Tu jest
mnóstwo niedostatków, wskaźniki makroekonomiczne świetnie opisują kondycję regionu.
Te wskaźniki są tragiczne.
Rzeczywiście nie są najlepsze. Regiony północno-wschodniej i północnej
Rumunii, południowy wschód Ukrainy,
wschodnia Słowacja, a nawet północno-wschodnie Węgry, to są obszary bardzo zapóźnione w rozwoju w porównaniu do średniej europejskiej.
Nie jest przeszkodą, że jeden z krajów tego programu, czyli Ukraina, nie
jest członkiem Unii Europejskiej?
Powiedziałbym, że wręcz odwrotnie,
że fakt ten nadaje atrakcyjności programowi, jako że współpraca transgraniczna rozszerza się, wychodzi poza granice
Unii. Obecność Ukrainy wpisuje naszą
inicjatywę w Partnerstwo Wschodnie,
Konwencję Karpacką, trochę w Strategię Dunajską, we wszystkie te wiodące
inicjatywy polityczne, które wokół Karpat się dzieją. Pilotażowy program dla
euroregionu karpackiego ma powstać
w latach 2014–2020 z pełnym udziałem
JS
Polska-Słowacja
Współpraca transgraniczna
regionów ukraińskich. Dotychczasowe
programy, które były dostępne dla Ukrainy, tak naprawdę tylko udają transgraniczne programy rozwojowe. Po pierwsze jest za mało pieniędzy, po drugie cały
system przekazywania tych pieniędzy
jest bardzo ułomny, przede wszystkim
dlatego, że jest scentralizowany. W naszym pomyśle, czyli programie Karpacki
Horyzont 2020, chodzi o to, by całym
tym programem, także jego funduszami, zarządzano ma poziomie regionalnym. Tak jak jest w przypadku programu
Moza–Ren, gdzie programem zarządza
Euroregion. W naszym przypadku najważniejsze jest, by była to instytucja polska, bo to jest nasz pomysł, my jesteśmy
liderem zmian i my budujemy wokół
wspólnego celu koalicję: słowacką, rumuńską, ukraińską, także węgierską.
Jakie procedury trzeba spełnić, by ta
inicjatywa zaskoczyła?
Po pierwsze trzeba mieć silną strukturę organizacyjną – kompetentną, profesjonalną i według nas Stowarzyszenie
Euroregion Karpacki taką strukturą jest.
Nasze stowarzyszenie przecież już od
2001 roku wdraża programy transgraniczne obejmujące Polskę, Słowację,
Ukrainę. Mamy opanowane wszystkie
procedury oraz odpowiednie akredytacje i certyfikaty Unii Europejskiej na
wdrażanie programów unijnych. Znamy
wszystkie aspekty kompletnego wdrożenia programu transgranicznego.
Z kim się trzeba dogadywać, by poszczególne kraje do tej inicjatywy
przystąpiły?
Są trzy płaszczyzny tego procesu. Po
pierwsze i to robimy teraz, trzeba stwo-
parlamencie już wiedzą o naszej inicjatywie i że ją popierają.
Nie za późno?
Czas jest bardzo dobry. Do końca bieżącego roku zaczną się rozmowy na temat
ogólnego kształtu przyszłej polityki Unii
Europejskiej. Nas najbardziej interesuje,
jakie będą mechanizmy finansowe i czy
jeden z ważniejszych celów polityki europejskiej, czyli współpraca terytorialna,
zostanie w obecnej formule, czy zostanie rozszerzona.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłej polityce Unii położony zostanie
dużo większy nacisk na programy transgranicznej współpracy terytorialnej. Jeśli
tak się stanie, będzie więcej pieniędzy
niż obecnie i będą one bardziej niż dotychczas dostosowane do potrzeb. My
wychodzimy naprzeciw tym działaniom
i to mówią wszyscy, którzy zajmują się
przyszłością polityki Unii. Wspólnota,
mówią, będzie się teraz bardziej skupiać
na dofinansowaniu struktur terytorialnych, a nie poszczególnych regionów.
Towarzyszy temu bo każdy z nowych
krajów członkow oczywiście dyskusja,
skich chciałby, żeby nadal były pieniądze na regionalne programy operacyjne. Wszystko jednak wskazuje na to, że
większy nacisk położony będzie na programy terytorialne, a nie wyłącznie regionalne i to jest dla nas szansa.
Jaka jest trzecia płaszczyzna działań
koniecznych do tego, by Karpacki Horyzont 2020 zaistniał?
Poparcie rządów. Rozmawiamy z posłami, europosłami, przedstawicielami
samorządów. Uprawiamy intensywny lobbing na rzecz tej idei. Sądzę, że
poparcie uzyskamy. Region karpacki,
obecnie najbiedniejszy, musi dostać impuls do przyspieszonego rozwoju.
Ile miliardów euro trzeba, by euroregion karpacki zbliżył się poziomem
życia do średniej europejskiej?
Tego nie liczyliśmy. Pieniądze są bardzo ważne, bo one decydują o rozwoju,
ale my musimy się przede wszystkim
zorganizować, ustalić strategiczne cele,
opracować programy i wtedy dopiero
będzie można występować o pieniądze.
Musimy to wszystko robić, bo jeśli nie
będziemy, to nasze karpackie i przykar-
packie regiony będą coraz bardziej tracić dystans do reszty Europy. Nie możemy sobie na to pozwolić. Konieczność
działań jest oczywista.
Pieniądze to nie wszystko?
Nasi partnerzy z zachodniej Europy, zarówno z obszaru alpejskiego, jak
i z Euroregionu Moza Ren podkreślają,
iż ich droga do własnych programów
byładługa i trudna. Pamiętajmy, że
mówimy o sytuacji, w której struktury
współpracy euroregionalnej powstawały już latach 60. i 70. ubiegłego stulecia.
Nam w przeciągu 10 lat istnienia udało
się stworzyć efektywną, profesjonalną
strukturę współpracy, która stanowi
wzorzec wdrażany przez naszych słowackich i ukraińskich partnerów. Co
ważniejsze, sformułowaliśmy konkretną, ambitną ofertę na przyszłość – wizja
rozwoju Euroregionu zawarta w Strategicznej Koncepcji Karpacki Horyzont
2020, to kompleksowa propozycja, pakt
na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego naszych regionów.
W pewnym sensie Stowarzyszenie
Euroregion Karpacki Polska już odniosło sukces – nigdy dotąd tak konkretnie
i w tylu istotnych miejscach nie mówiono o rozwoju Karpat. Liczymy na to, że
przy wsparciu polityków, samorządowców i ekspertów uda się nam zwieńczyć ten sukces specjalnym programem
operacyjnym w przyszłej perspektywie
finansowej.
Polska-Słowacja
rzyć realny podmiot prawny pod nazwą
Euroregion Karpacki. Bo cały problem
związany z Euroregionem Karpackim
polega na tym, że przez lata mówiło
się: Euroregion Karpacki, Związek Międzyregionalny Euroregion Karpacki,
natomiast nie był to żaden podmiot
prawny. Ani prawa międzynarodowego, ani też nie było to zalegalizowane
na bazie prawnej żadnego z krajów.
I to był problem, ponieważ w tej wirtualnej strukturze nie można było niczego zrobić. Pierwszym więc krokiem
wiodącym do Karpackiego Horyzontu
2020 jest stworzenie struktury organizacyjnej. Następnym krokiem będzie
upodmiotowienie strony rumuńskiej,
a potem być może węgierskiej. Być
może, bo Węgrzy geograficznie mając
najmniejszy terytorialnie udział w Karpatach, nie wykazują większego zainteresowania aktywnym uczestnictwem
w procesach współpracy. W tej chwili
najważniejsze są działania, by w nasze
struktury wprowadzić Rumunię. Będziemy spotykać się z przedstawicielami samorządów Rumunii. Będziemy
im pokazywać, jak to między naszymi
trzema krajami, czyli Polską, Słowacją
i Ukrainą działa. Sądzimy, że oni naszą
formułę zaakceptują.
Z jakich regionów Rumunii?
Z regionu Suczawy, ale jesteśmy
otwarci dla wszystkich zainteresowanych samorządów rumuńskich.
Druga konieczna płaszczyzna działań?
Lobbing na poziomie Parlamentu Europejskiego. I to udało się nam zrobić
dzięki działaniu naszych europosłów,
przede wszystkim Tomasza Poręby, ale
także przy wsparciu pani Elżbiety Łukacijewskiej. Skupiliśmy wokół naszej idei
sporo europosłów z krajów karpackich.
Byliśmy teraz w Strasburgu na spotkaniu z Komisją Rozwoju Regionalnego,
której szefową jest pani Danuta Hübner, czyli dawna komisarz do spraw
rozwoju regionalnego. Przedstawiliśmy
ideę Karpackiego Horyzontu 2020. Posłowie, członkowie komisji, powiedzieli, że to dobry pomysł. Pani Hübner
powiedziała, że właśnie teraz jest czas
na intensywne działania organizacyjne
i lobbing. Bardzo ważne jest, że w Euro-
Karpatský horizont 2020 je koncepcia, ktorej cieľom je vytvoriť špeciálny
operačný program financovaný Európskou úniou, ktorý bude podporovať rozvoj Karpatského euroregiónu
vo finančnej perspektíve 2014–2020.
Jeho hlavné ciele sú integrácia a rozvoj. A pravdupovediac v opačnom
poradí, lebo ak cieľom je rozvoj, tak
pri realizácii tohto cieľa je potrebné
sa integrovať. Dôležité je, aby tento
rozvoj sa zameral na viaceré sociálno-hospodárske oblastí. Jedným
z riešení, ktoré sú pre nás vzorové je
program Alpine Space Programme.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
19
20
Karpaty mają
swoją specyfikę
Z Josefem Polačko – prezesem Karpackiego Euroregionu
Słowacja Północ rozmawia Marek Ungeheuer
Marek Ungeheuer: – które miasto
jest siedzibą Karpackiego Euroregionu
Słowacja Północ?
Josef Polačko: – Preszów, najbliższa
polskiemu Podkarpaciu stolica słowackiego województwa.
Skoro jest Karpacki Euroregion Słowacja Północ, to musi też być Karpacki
Euroregion Słowacja Południe.
Tak było. Karpacki Euroregion funkcjonował w Koszycach, ale z czasem
przestał wykazywać chęć działania i de
facto przestał istnieć. Teraz prowadzimy z kolegami z Koszyc rozmowy, by
go reaktywować i wciągnąć w orbitę
Karpackiego Horyzontu 2020. Moim
zdaniem idea jest na tyle atrakcyjna,
że przebudzi naszych rodaków z Koszyc
i zachęci do działania.
Pan z entuzjazmem podchodzi do tej
idei?
Bez entuzjazmu robić się tego nie da.
Razem z kolegami z Rzeszowa, których
pomysłem jest Karpacki Horyzont 2020,
a także zorientowanymi na Unię Europejską stowarzyszeniami z zachodniej
i południowo-zachodniej Ukrainy, działamy w tej chwili bardzo intensywnie,
by idea Karpackiego Horyzontu 2020 zapisała się w świadomości samorządów
karpackich na terenie naszych krajów.
Także w świadomości posłów i europosłów z regionów karpackich. Przebijamy
się z tym pomysłem do odpowiedzialnych za terytorialne programy transgraniczne urzędników Parlamentu Europejskiego i do naszych rządów.
Jakie działania są najistotniejsze
i konieczne, by idea Karpackiego Horyzontu 2020 się zmaterializowała?
Najważniejsze to zbudować profesjonalne struktury tak u nas, na SłowaKarpacki Przegląd Gospodarczy
cji, jak też na Ukrainie i na Węgrzech.
Struktury musimy zbudować do 2014 r.
A w Polsce?
Polski Euroregion Karpacki taką profesjonalną strukturą już jest i stanowi
dla nas wzorzec. Jest też kompetentnym partnerem do prowadzenia rozmów na temat Karpackiego Horyzontu
2020 z decydentami z europejskich
instytucji, które będą miały w tej sprawie głos.
Sądzi Pan, że Węgrzy, którzy z całych
sił lobbują na rzecz Inicjatywy Naddunajskiej, czyli transgranicznej struktury jednoczącej kraje naddunajskie,
zaangażują się w Karpacki Horyzont
2020?
Nie całe Węgry leżą nad Dunajem.
Bratysława, stolica Słowacji, jest też
miastem naddunajskim, ale Preszów
już nie i nikt z naddunajskiej Bratysławy nie mówi nam, co mamy robić albo
czego nie robić.
Pomijamy dotychczas w naszej rozmowie największy kraj karpacki, czyli
Rumunię.
Nie wyobrażam sobie, by Karpacki
Horyzont 2020 funkcjonował bez Rumunii. Na początek akceptację dla tej
inicjatywy zadeklarowały samorządy
z regionu Suczawy. Sądzę, że z czasem
dołączą kolejne. My też mamy nadzieję,
by czynne wsparcie dla Horyzontu wykazała na przykład nasza Żilina.
Ma na to ochotę?
Sądzi pan, że jak będą pieniądze na
rozwój, to nie przybiegną?
Transgraniczny Euroregion Karpacki będzie potrzebował bardzo dużo
pieniędzy.
Jesteśmy jednym z najbiedniejszych
regionów Europy, rzecz więc zrozumia-
JS
Polska-Słowacja
Współpraca transgraniczna
ła, że naszym celem jest trwały i dynamiczny rozwój gospodarczy i społeczny.
Karpaty mają swoją specyfikę. Tu nie
można budować przemysłu, bo to byłoby pogwałcenie naturalnych warunków
przyrodniczych i geograficznych. Karpaty są płucami Europy, przynajmniej Europy Środkowo-Wschodniej. Ale w tych
górach są ludzie, mieszkają tu, zdecydowali się tu żyć, więc muszą z czegoś
żyć. Są na to sposoby, a dzięki temu,
że, poza Ukrainą, jesteśmy już pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej,
będziemy zabiegać o pieniądze na rozwój. Jestem przekonany, że będziemy
się w przyszłości dynamicznie rozwijać,
że Unia Europejska nie pozwoli, by jej
graniczny region wegetował. Byłaby to
bardzo niekorzystna wizytówka europejskiej polityki.
Sme jedným z na udobnejších regiónov Európy, vec je pochopiteľná,
že naším cieľom je trvalý, dynamický hospodársky a sociálny rozvoj.
Karpaty majú svoju špecifiku. Tu
nie je možné stavať priemysel, lebo
by to znamenalo narušenie prírodných a zemepisných podmienok.
Karpaty sú pľúcami stredozápadnej Európy a týmito pľúcami musia
ostať. Ale v týchto horách sú ľudia,
bývajú tu, rozhodli sa tu žiť, číže
musia z niečoho žiť. Som presvedčený, že sa budeme dynamicky
rozvíjať, že Európska únia nedovolí, aby na jej koncoch vegetoval jej
pohraničný región.
Miliony czekają
We Lwowie odbyła się konferencja z udziałem działaczy organizacji pozarządowych oraz dziennikarzy z Polski Ukrainy i Białorusi. Celem była promocja Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Białoruś – Ukraina 2007–2013.
Podczas lwowskiego spotkania zostały zaprezentowane założenia i priorytety Programu, możliwości współfinansowania działań oraz warunki
naboru wniosków o dofinansowanie
projektów. Program Polska – Białoruś
– Ukraina 2007–2013 jest finansowany
ze środków Unii Europejskiej w ramach
Europejskiego Instrumentu Sąsiedztwa i Partnerstwa (to największy tego
typu program w ramach Instrumentu).
Ma wspierać współpracę ponad granicą Unii Europejskiej pomiędzy Polską,
Białorusią i Ukrainą (lub Polską i jednym z dwóch naszych wschodnich sąsiadów). Łącznie Unia Europejska przeznaczyła na ten cel około 186 mln euro.
Dotacja wynosi do 90% kosztów kwalifikowanych i można ją przeznaczyć
zarówno na działania miękkie, jak i na
infrastrukturę.
Priorytety programu to poprawa
konkurencyjności obszarów przygranicznych (przedsiębiorczość, turystyka,
w tym agroturystyka i dziedzictwo kulturowe oraz – co na pewno zainteresuje samorządy – drogi, zaopatrzenie
w wodę, a także energetyka), poprawa
jakości życia (np. działania ekologiczne,
ale też niezwykle istotna poprawa przepustowości granic), współpraca sieciowa
Dyskusja dziennikarzy z trzech krajów
oraz inicjatywy społeczności lokalnych
(a zatem wymiana młodzieży, współpraca naukowa, sportowa).
– Projekty można podzielić na trzy
typy – wyjaśnia Siarhiej Kuzniacou ze
Wspólnego Sekretariatu Technicznego.
Pierwszy typ, czyli zwykłe realizowane
są po jednej stronie granicy, ale z efektem transgranicznym. Symetryczne zakładają te same działania po obu stronach granicy, a w trzecim rodzaju, czyli
w zintegrowanych część działań prowadzona jest w jednym kraju, część w drugim, z zachowaniem oczywiście efektu
transgranicznego.
– Wnioski można składać tylko po
zawiązaniu partnerstwa z przynajmniej
jednym podmiotem z Ukrainy lub Białorusi – dodaje Andrzej Słodki z WST.
– Uprawnione do korzystania są m.in.
organizacje pozarządowe, samorządy,
euroregiony.
W pierwszym naborze wniosków dofinansowanie otrzymało kilka projektów, w które zaangażowani są partnerzy
z województwa podkarpackiego. Np.
Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego jest partnerem wiodącym w projekcie „Nauka i doświadczenia dla biznesu”, powiat lubaczowski współpracował
będzie w zakresie energetyki odnawial-
Siarhei Kuzniacou
Polska-Słowacja
Współpraca transgraniczna
nej z rejonem jaworowskim, Krosno
z Zakarpaciem w zakresie turystyki.
Budżet pierwszego naboru wynosił
16 mln euro. Za mało pozytywny należy
uznać fakt długiego oczekiwania na rozstrzygnięcie. Trwało ono bowiem niemal
rok. Przedstawiciele sekretariatu zapewniają, że w następnych naborach wnioski
zostaną szybciej rozpatrzone.
Programem zarządza polskie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, a oddziały Wspólnego Sekretariatu Technicznego są w Brześciu na Białorusi i we
Lwowie na Ukrainie. – Każdy zainteresowany może się do nas zgłosić, udzielamy informacji jak należy przygotować
wniosek – mówi Olha Parasocka, kierująca przedstawicielstwem we Lwowie.
Podczas dyskusji z udziałem dziennikarzy z trzech krajów, zwrócono uwagę
m.in. na konieczność poprawy infrastruktury granicznej i drogowej łączącej
Polskę ze wschodnimi sąsiadami. Ukraińskie dziennikarki Natalia Horban oraz
Antonina Bryk zwróciły uwagę, że w ich
kraju powstają już organizacje, które
nastawiają się tylko na funkcjonowanie
dzięki pozyskanym środkom. Z kolei białoruski opozycyjny wobec władz dziennikarz Wital Karatysz uważa, że chociaż
państwowa kontrola organizacji jest negatywna, to przy partnerstwie może być
pozytywna. Adam Cyło
V Ľvove sa konala konferencia
za účasti aktivistov mimovládnych
organizácii aj novinárov z Poľska,
Ukrajiny a Bieloruska. Cieľom bola
propagácia Programu cezhraničnej spolupráce Poľsko–Bielorusko–
Ukrajina 2007–2013.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
21
Polska-Słowacja
Rolnictwo
Słowacy nadal chcą ochrony
Komisja Europejska 14 kwietnia br. podjęła decyzję przedłużającą okres
przejściowy dotyczący nabywania gruntów rolnych na Słowacji
W dokumencie przystąpienia do Unii
Europejskiej z 2003 r. przewidziano,
że Słowacja może utrzymać w mocy
przez okres siedmiu lat (do 30 kwietnia
2011 r.) zakazy w zakresie nabywania
gruntów rolnych przez osoby fizyczne
i prawne z innych państw członkowskich UE niemające siedziby, niezarejestrowane ani nieposiadające oddziałów
czy agencji na Słowacji. Ten okres przejściowy mógł zostać przedłużony tylko
raz, maksymalnie o trzy lata.
20 stycznia br. Słowacja złożyła wniosek o przedłużenie tego okresu przejściowego dotyczącego nabywania gruntów
rolnych właśnie o trzy lata. Zasadniczym
argumentem była potrzeba chronienia
warunków społeczno-ekonomicznych
prowadzenia działalności rolniczej po
wprowadzeniu jednolitego rynku i przejściu na zasady wspólnej polityki rolnej na
Słowacji. Jego celem było w szczególności zażegnanie obaw dotyczących możliwego wpływu na sektor rolny liberalizacji praw do nabywania gruntów rolnych,
które wynikały ze znacznej początkowo
rozbieżności w cenach gruntów i w dochodach w porównaniu z krajami tzw.
„starej Unii”. Co istotne, okres przejściowy miał również za zadanie ułatwienie
restytucji dawnych majątków i prywatyzacji gruntów rolnych.
14. apríla tohto roku Európska komisia sa rozhodla predlžiť prechodné
obdobie pre nadobudnutie poľnohospodárskych pozemkov na Slovensku. Občania štátov EÚ budú môcť
naďalej nakupovať poľnohospodárske pozemky bez povolenia, ak podľa
právnej moci týkajúcej sa prechodného pobytu, pracovali na Slovensku
v poľnohospodárstve cez obdobie
najmenej 3 rokov, od dátumu vstupu
Slovenska do EÚ. Prenájom pozemkov si nevyžaduje povolenie.
22
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Ceny gruntów rolnych na Słowacji są
niższe niż w innych krajach UE. Widoczne różnice w cenach gruntów rolnych
na Słowacji i w krajach tzw. „starej Unii”
mogą stać na przeszkodzie w płynnej
ewolucji w kierunku ustalenia tych cen
na – mniej więcej – równym poziomie.
Co więcej potwierdzono prawdopodobieństwo działalności spekulacyjnej
w odniesieniu do nisko wycenianych
gruntów na Słowacji. Uznano także, że
obecne ceny gruntów rolnych są wysokie w stosunku do wskaźników siły nabywczej na Słowacji.
Według Eurostatu struktura własności nieruchomości ziemskich na Słowacji charakteryzuje się dominacją małych
gospodarstw rodzinnych o powierzchni
Po przeliczeniu średnim kursem NBP w 2010 r.
hektar gruntów w transakcjach między rolnikami
kosztował nad Wisłą średnio 4565 euro. Tymczasem w 2009 r. (ostatnie dostępne dane Instytutu
Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej
– Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie) grunty w Czechach były tańsze o 2045
euro, w Rumunii o 2565 euro, na Węgrzech ceny
były niższe o 2926 euro, w Bułgarii o 3047 euro,
a na Słowacji o 3215 euro.
poniżej 2 ha, które w większości nie są
producentami zorientowanymi rynkowo. Proces scalania rozproszonej
w małych gospodarstwach własności
przebiega bardzo wolno, a przeciętna wielkość uprawianych przez każde
gospodarstwo do 2 ha gruntów w latach 2001–2007 wzrosła nieznacznie,
z 0,5 ha do 0,6 ha. Chociaż w rolnictwie znajduje zatrudnienie tylko
4,56% całkowitej liczby pracujących
Słowaków, na terenach wiejskich zamieszkuje niemal połowa populacji.
Zdaniem słowackich władz w rękach
prywatnych znajduje się znaczna ilość
gruntów rolnych, które nie są obecnie uprawiane.
Konsolidowanie własności gruntów
rolnych powstrzymywane jest również
przez niezakończony proces przywracania praw własności w związku z nierozstrzygniętymi dotychczas roszczeniami.
Ponad 360 000 ha prywatnych gruntów
rolnych zostało zabezpieczone przez
Słowacki Fundusz Gruntów – do czasu
ustalenia ich prawnych właścicieli. Kolejne blisko 130 000 ha gruntów rolnych
należących do państwa pozostaje również pod opieką Słowackiego Funduszu
Gruntów. Ziemie te, łącznie z wszystkimi
innymi gruntami o niewyjaśnionym statusie prawnym, stanowią łącznie niemal
jedną czwartą całkowitej powierzchni
gruntów rolnych na terytorium Republiki Słowackiej. Te nieustalone kwestie
związane z prawem własności stoją na
przeszkodzie w transakcjach i konsolidacji majątków rolnych. Rozdrobnienie
gruntów z kolei przyczynia się do obniżenia konkurencyjności i tym bardziej
utrudnia gospodarstwom działalność
o charakterze rynkowym.
Zdaniem strony słowackiej to wszystko uprawnia ją do starań o przedłużenie okresu przejściowego o trzy lata.
Pozytywna decyzja Komisji Europejskiej
powinna wejść w życie z dniem jej publikacji w Dzienniku Urzędowym UE.
Obywatele państw UE będą nadal
mogli kupować grunty rolne bez zezwolenia, jeśli na mocy prawa o czasowym
pobycie w Słowacji pracowali w rolnictwie przez okres co najmniej 3 lat, począwszy od daty przystąpienia Słowacji
do UE. Zagraniczni przedsiębiorcy, którzy zarejestrowali własną działalność
gospodarczą na terenie Słowacji są
w rozumieniu prawa „cudzoziemcami
krajowymi” i mogą nabywać grunty
orne. Dzierżawa gruntów nie wymaga zezwolenia, stąd większość obcokrajowców decyduje się właśnie na tę
formę użytkowania gruntów i rzadko
podejmuje starania o uzyskanie zezwolenia na ich zakup.
opr. Przemysław Pietrzyk
Cena ziemi znów w górę
W pierwszym kwartale 2011 r. rzeszowski oddział Agencji Nieruchomości
Rolnych sprzedał na terenie województwa podkarpackiego łącznie niemal
800 ha gruntów. Największym zainteresowaniem cieszyły się ziemie poniżej hektara i te o powierzchni pomiędzy 1 a 5 ha. Średnia cena za hektar
ziem rolnych w tym roku wyniosła ok. 14 tys. zł, a ziem nierolnych nieco
ponad 40 tys. zł. Ceny określono na podstawie 514 umów sprzedaży.
Według danych Agencji Nieruchomości Rolnych rolnictwo na Podkarpaciu
jest bardzo rozdrobnione. Średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego wynosi
mniej niż 5 ha, dlatego też rolnicy kupują
kolejne grunty celem powiększenia gospodarstw. Sprzedawane przez ANR ziemie to ok. 150,5 ha gruntów pozostałych
m.in. po 54 byłych państwowych gospodarstwach rolnych i bardzo rozdrobnione grunty pochodzące z Państwowego
Funduszu Ziemi (w 157 gminach przejęto
ok. 37,5 tys. ha, na które składało się 100
tys. działek). Co roku do rozdysponowania przez ANR trafiają nowe ziemie nabywane w trybie pierwokupu, wykupu oraz
przejęcia. W 2010 roku zwiększono w ten
sposób podkarpackie zasoby o 40 ha.
Z roku na rok ceny gruntów rolnych
się zmieniają i wciąż rosną. W pierwszym kwartale 2011 r. za hektar gruntu
rolnego na Podkarpaciu trzeba było zapłacić nieco ponad 14 tys. zł. Podobnie
w województwie świętokrzyskim, łódzkim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim. Taniej (ok. 10 tys. zł/ha)
było tylko w lubuskim i lubelskim. Najwyższe ceny były w śląskim, opolskim,
wielkopolskim, kujawsko-pomorskim
i pomorskim, gdzie za hektar trzeba zapłacić od 20 tys. zł wzwyż.
W latach 90. ubiegłego wieku hektar
ziemi w naszym regionie można było
kupić za ok. 2150 zł, a w 2000 r. cena podskoczyła do 2700 zł. Gwałtowny skok cen
miał miejsce w 2004 r., gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Wówczas rolnicy
zostali objęci różnego rodzaju programami gwarantującymi dopłaty do rolnictwa,
więc wielu, chcąc zdobyć dodatkowe fundusze, decydowało się powiększyć swoje
dotychczasowe gospodarstwa. Zwiększył
się popyt, co przy zmniejszonej podaży
oznaczało wzrost cen. Niektórzy decy-
dowali się więc na zakup nieco tańszych
gruntów o niskich klasach bonitacyjnych
(V, VI) oraz ziem położonych przy zboczach o dużym nachyleniu, wśród kompleksów leśnych lub na terenach podmokłych. Woleli kupić nieruchomości
pod zalesienie, bo również i na ten cel
UE oferowała dotacje. Jednak największy
wzrost cen gruntów rolnych można było
zaobserwować w 2007 r. Wtedy w ciągu
12 miesięcy ceny wzrosły aż o 55%. Kolejny, 33-procentowy wzrost odnotowano
w 2009 r. i za hektar trzeba było zapłacić
już ok. 12,5 tys. zł. W 2010 r. kwota ta
spadła do 12 200 zł, ale nadal była o ok.
500% wyższa niż stawka z 2000 r.
Wzrost cen na Podkarpaciu nie zniechęcał nabywców, bo tylko w 2010 r.
przeprowadzonych zostało 11 800 przetargów, w których zaoferowano 5500
ha gruntów. Z tego sprzedano 1545 ha,
a blisko 1200 ha nabyli ich dotychczasowi dzierżawcy. W pierwszym kwartale 2011 r. sprzedano ok. 800 ha ziem.
Bardzo często grunty wystawiane są na
przetarg po kilka razy, bo zainteresowani
zakupem czekają na obniżenie ceny.
– Miejscowych często nie stać na zakup
ziemi, ostatnio spadło zainteresowanie
naszym terenem ze strony warszawiaków i ślązaków, a ci co pieniądze mają,
mniej inwestują w nieruchomości rolne.
Potencjalni nabywcy obserwują rynek
i są bardzo ostrożni – uważa Teodor Miś,
kierownik sekcji organizacyjno-prawnej
rzeszowskiego oddziału ANR. – Gdy organizujemy drugi, trzeci przetarg na tę samą
działkę, zmniejszamy jej cenę. W końcu
każdy grunt znajduje swojego nabywcę.
Zdarza się, że podczas kolejnego już przetargu, w trakcie licytacji, nabywca podbija
cenę i ostatecznie płaci więcej, niż stawka
proponowana przy pierwszym przetargu,
do którego nikt nie przystąpił.
Największą popularnością wciąż cieszą
się ziemie ściany wschodniej i południowej województwa, czyli powiaty lubaczowski, przemyski, bieszczadzki. Powodem zainteresowania jest nie tylko dobra
ziemia, ale również jej ilość i dostępność.
Osoby biorące udział w przetargach powinny realizować wymienione w ofercie
cele przeznaczenia gruntów. Po 5 latach
ANR zaprzestaje sprawowania kontroli
nad daną nieruchomością. Po tym terminie ziemie są własnością prywatną.
Wielu rolników, zanim stanie się właścicielami gruntów, najpierw dzierżawi ziemię, ale od 10 lat liczba dzierżawców systematycznie się zmniejsza. ANR wskazuje
kilka przyczyn związanych ze spadkiem:
sprzedaż gruntów dotychczasowym dzierżawcom, wygaśnięcie terminów dotychczasowych umów, rezygnacja z dzierżawy,
wcześniejsze rozwiązywanie umów, przeznaczenie gruntów do sprzedaży lub na
cele publiczne. W samym 2010 r. przeprowadzono 90 przetargów na dzierżawę 480
ha, a wydzierżawiono 420 ha. Jak wynika
z danych ANR z 31.12.2010 r., w dzierżawie nadal jest 26 700 ha gruntów.
W tej chwili w ANR pozostały głównie
działki o powierzchni nieprzekraczającej 1 ha. Ich sprzedaż może być bardzo
trudna ze względu na duże rozdrobnienie
i często utrudniony dojazd. Pełne oferty nieruchomości sprzedawanych przez
ANR publikowane są na stronie internetowej www.anr.gov.pl. Anna Ryznar
Polska-Słowacja
Rolnictwo
V prvom štvrťroku 2011 rzeszowská pobočka Agentúry pre poľnohospodárske nehnuteľnosti, na území
podkarpatského vojvodstva predala
celkovo približne 800 ha pozemkov.
Najväčším záujmom sa tešili pozemky s plochou menej ako 1 hektár a tiež s plochou medzi 1 a 5 ha.
Priemerná cena za hektár poľnohospodárskych pozemkov bola cca 14
tis. PLN, a nepoľnohospodárskych
pozemkov niečo viac ako 40 tis. PLN.
Tieto ceny boli stanovené na základe
514 kúpno-predajných zmlúv.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
23
Psia Kość nie tylko dla psa
Katarzyna Filar kocha zwierzęta, dlatego założyła sklep z akcesoriami dla
nich. Zwierzęta fascynowały ją od dziecka. W dorosłym życiu postanowiła
tę fascynację przerobić na biznes. Założyła sklep z akcesoriami dla psów.
– W dzieciństwie każde wakacje spędzałam na wsi u mojej babci, gdzie
zwierzaków nie brakowało, stąd moja
miłość do zwierząt – wspomina pani
Kasia. – W domu też zawsze był jakiś
zwierzęcy towarzysz, a ja byłam też
członkiem klubu jeździeckiego w Rzeszowie, gdzie przez pół roku uczyłam
się pracy przy koniach.
Pani Katarzyna ma w domu labradora,
z którym kilkakrotnie stawała na ringach
wystawowych. – Zwierzęta są obecne
w moim życiu od zawsze, dlatego wiedziałam, że moje życie zawodowe też musi
być związane z branżą, która by dotyczyła
zwierząt – tłumaczy kobieta. – Chciałam
też, żeby mój pies towarzyszył mi w pracy,
na co nie mogłam pozwolić sobie pracując w obcych firmach. Chciałam zacząć
pracować na własny rachunek.
Pani Kasia wzięła udział w projekcie
unijnym „Zatrudnij siebie i innych”.
Gabinet
refleksologii
24
Karpacki Przegląd Gospodarczy
– Za pośrednictwem Stowarzyszenia Pro Carpathia
dostałam dotację i na początku tego roku otworzyłam sklep – opowiada
pani Kasia. – Oczywiście
podjęcie decyzji o uruchomieniu własnej działalności łączy się z ryzykiem,
jednak uważam, że warto
je podjąć, bo powinno się pracować
z pasji a nie z przymusu. Dla mnie jest
to najważniejszy argument.
W sklepie, znajdującym się na rzeszowskim Zalesiu przy ul. Łukasiewicza 39a, znajdziemy specjalistyczny
sprzęt dla małych zwierząt domowych, czyli psów, kotów, gryzoni, ptaków, rybek. Sklep sąsiaduje z salonem pielęgnacyjnym dla zwierząt „Na
psi urok”. – W moim sklepie klient
może zważyć swojego pupila na pro-
fesjonalnej wadze, a także poradzić
się w kwestii wychowania swojego
pupila, bo w 2010 r. ukończyłam półroczny kurs behawioralny, przygotowujący na psiego psychologa – wyjaśnia pani Kasia. – W naszej ofercie
mamy także usługi rymarskie, wykonywanie szelek, obroży, smyczy ze skóry,
a także możliwość uszycia ubranek na
każdą rasę.
Wkrótce ruszy także sklep internetowy „Psia Kość”. JW
Anna Kłeczek jest przedsiębiorcza.
Otworzyła na Rynku w Głogowie Małopolskim gabinet refleksologii. Trzeci
taki gabinet na Podkarpaciu. Wcześniej
uczyła się zawodu w Polskim Instytucie
Refleksologii, którego siedziba znajduje
się w Kanadzie, jest też dyplomowaną fizjoterapeutką. – Refleksologia to
praca na stopach, rękach i twarzy pacjenta – tłumaczy. – Jej zadaniem jest
dotlenienie organizmu, poprawienie
krążenia, a poprzez dotlenienie eliminuje się choroby.
Zabiegi nie są refundowane przez
Narodowy Fundusz Zdrowia. Zabieg
w gabinecie pani Ani kosztuje 50 zł. –
Zainteresowanie jest duże, przychodzą
pacjenci, pytają: co to jest ta refleksologia, korzystają z zabiegu, a potem
wracają – mówi właścicielka. – Mam
już na koncie pierwsze sukcesy. Jedna
z moich pacjentek cierpiała na straszne
migreny, po kilku zabiegach twierdzi,
że wszystko przeszło. Miałam też pana
z problemami stawu biodrowego i bólami kręgosłupa, który już po trzech zabiegach zapomniał o bólu.
Anna Kłeczek otworzyła swój gabinet
dzięki wsparciu finansowemu z UE. –
Wzięłam udział w projekcie „Zatrudnij
siebie i innych”, dostałam dofinansowanie. I udało się, gabinet ruszył. Mam też
nadzieję, że pacjentów nie zabraknie.
Oprócz refleksologii gabinet pani
Anny oferuje także masaż klasyczny,
masaż limfatyczny, gimnastykę indywidualną oraz odnowę biologiczną.
– W ofercie mamy masaże gorącymi kamieniami, masaż relaksacyjny,
saunę na podczerwień, a także Detox
System, czyli urządzenie, które powoduje jonizację wody, w której zanurzane są stopy. Dzięki temu usuwane
są z organizmu toksyny, metale ciężkie, wirusy i bakterie – wyjaśnia Anna
Kłeczek. JW
NN (2)
Polska-Słowacja
Fundusze
Podnikatelia
z podkarpatskej oblasti
Jesteś bez pracy, ale nie chcesz czekać na pracę w pośredniaku. Myślisz o tym, aby założyć własną firmę, ale
obawiasz się, że nie poradzisz sobie z tym przedsięwzięciem. Specjaliści ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju
i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” pomogą niezdecydowanym lub wątpiącym w założeniu własnej działalności gospodarczej.
Tego typu ogłoszenia pojawiały się w regionalnych mediach w 2009 i 2010 r. szereg razy. Stowarzyszenie realizuje projekty w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, których zasadniczym celem jest
wsparcie oraz promocja przedsiębiorczości oraz samozatrudnienia, a także wzmocnienie procesów adaptacyjnych i modernizacyjnych w regionie. Uczestnicy dwóch z nich: „Podkarpacki Biznesmen” i „Zatrudnij
siebie i innych” otrzymali wiedzę i środki na „rozkręcenie” własnych przedsiębiorstw. Dotacja inwestycyjna
na założenie firmy w wysokości do 40 tysięcy zł, a także wsparcie pomostowe na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia firmy w początkowym okresie jej istnienia były dla wielu szansą, którą skrzętnie wykorzystali. Rozpoczynamy prezentację tych, którym się powiodło.
Odborníci zo Združenia pre rozvoj
a propagáciu podkarpatskej oblasti
„Pro Carpathia” /Stowarzyszenia na
Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”/, viacerým osobám pomohli pri založení živnosti.
Združenie zrealizovalo viacero projektov v rámci Operačného programu
Ľudský kapitál, ktorého zásadným
cieľom je podpora a propagácia podnikania a samozamestnania, aj posilnenie adaptačných a modernizačných procesov v regióne. Účastníci
dvoch z nich: „Podkarpatský podnikateľ“ a „Zamestnaj seba a ostatných“ /
„Podkarpacki Biznesmen” i „Zatrudnij siebie i innych”/ získali vedomosti
a prostriedky na založenie vlastných
podnikov. Investičná dotácia vo výške
do 40 tisíc PLN, aj podpora na pokrytie bežných nákladov na vedenie
firmy v začiatočnom období jej existovania bola pre viacerých šancou,
ktorú využili. Začíname prezentáciu
tých, ktorým sa podarilo.
W3studio, czyli agencja
interaktywna
działalności. Na razie „całym światem”
są dla Michała Kraków, Warszawa, Rzeszów, Krosno i oczywiście Jasło z przyległościami, a w nich firmy, które współpracują z takimi agencjami, jak agencja
Michała. Kraków wymienił Michał na
pierwszym miejscu między innymi dlatego, że na tamtejszym Uniwersytecie
Ekonomicznym studiuje towaroznawstwo, jedyny kierunek na tej uczelni dający tytuł inżyniera.
Michał Szopa, a więc jego agencja
także, specjalizują się w marketingu
internetowym oraz w fotografii reklamowej, także ślubnej, przy czym tę
drugą specjalizację świetnie prezentuje niekonwencjonalna
wizytówka reklamowa. Ale fotografia to
jedna część działalności
Agencji Interaktywnej
w3studio, bezpośrednio zależna od przedsiębiorczości i profesjonalizmu Michała. Druga
część to sfera działalności Anny, siostry Michała, którą zatrudnił
w swojej agencji. Anna
jest copywriterką, czyli
wymyśla hasła i slogany
reklamowe, a z infor-
macji uzyskanych od klientów redaguje
reklamowe teksty.
Ujmując rzecz precyzyjnie, bratersko-siostrzana firma Michała i Anny Szopów wpisuje się w katalog małych firm
rodzinnych, których wielość i rozmaitość
zbudowała dobrobyt wielu krajów. Trzeba kibicować i pomagać, by zbudowały
go także u nas. JS
MSz
Ma oryginalną wizytówkę wydrukowaną na matowej folii i wreszcie, dzięki
programowi „Zatrudnij siebie i innych”,
pieniądze na konieczny do prowadzenia
wybranej działalności sprzęt. Michał
Szopa z Jasła jest właścicielem Agencji
Interaktywnej w3studio. Unijne wsparcie w wysokości 40 tys. zł przeznaczył
na kupno koniecznego do prowadzenia
agencji oprogramowania komputerowego oraz sprzętu fotograficznego.
Sprzętu, na który czekał, nie kupił. Czekał na najnowszy aparat firmy Nikon,
ale tsunami w Japonii uniemożliwiło
jego produkcję i Michał musiał się zadowolić modelem aparatu będącym
aktualnie w sprzedaży, który na dodatek podrożał o tysiąc złotych.
Zapytałem Michała, czy podziela
opinię, z którą spotkaliśmy się będąc
w jego stronach, że Jasło, w którym
mieszka, „umiera”. Odpowiedział, że
gdy rozgląda się wokół siebie i widzi,
ilu jego rówieśników wyemigrowało
z miasta na stałe, to może taką opinię
podzielać. Na pytanie, dlaczego więc
zdecydował się na prowadzenie agencji reklamowej w takim mieście, odpowiada, że internet umożliwia kontakt
z całym światem, a zatem także zdobywanie zamówień bez względu na
„miejsce postoju”, czyli prowadzenie
Polska-Słowacja
Podkarpaccy biznesmeni
Karpacki Przegląd Gospodarczy
25
Fundusze
Polska-Słowacja
Klejnot w kłopotliwej KZ
Narol to taki klejnocik, ale w oprawie, która nie pozwala mu błyszczeć pełnym blaskiem.
Gmina Narol to absolutne peryferia województwa Podkarpackiego.
26
Bardziej peryferyjny jest już tylko leżący na przeciwległym biegunie powiat
bieszczadzki ze swoimi Ustrzykami Dolnymi i Górnymi. Bieszczadzki opiera się
od południa i wschodu o Ukrainę, gmina
Narol tylko od wschodu, bo od północy
o województwo lubelskie. Z Narola bliżej do lubelskiego Tomaszowa niż do
wydawałoby się, że leżącego tuż, tuż,
o przysłowiowy rzut beretem, Lubaczowa. Z Narola bliżej też na Ukrainę
przez lubelskie Hrebenne, niż będzie
nawet przez budowane właśnie nowe
przejście graniczne w Budomierzu koło
Lubaczowa. Przez Narol i gminę przebiega droga krajowa, którą od Bełżca
w kierunku Jarosławia prują tiry zarówno z Ukrainy (od strony Hrebennego),
jak i z Białorusi (od strony Tomaszowa
Lubelskiego). Droga jest wąska, ciężkie
samochody rozbijają ją systematycznie,
więc wymaga remontu. Ale doczekać
się go nie można. Z Narola do stolicy
województwa Rzeszowa jest tylko o 30
km bliżej niż z Rzeszowa do Krakowa.
Co w takim razie nadaje Narolowi i gminie miano klejnotu?
Wzgórza, górki i pagórki Roztocza porośnięte wspaniałymi lasami (od Narola
zaczyna się, biegnąc w kierunku północno-zachodnim, odradzająca się Puszcza
Solska), nade wszystko Tanew, której
źródła biją tuż pod Narolem, dokładnie zaś w leżącej na południe od miaKarpacki Przegląd Gospodarczy
sta miejscowości o nazwie Huta Złomy.
Ta sama Tanew już tylko kilka kilometrów na północny zachód od Narola
zaczyna szumieć na swych słynnych,
wyrzeźbionych przez naturę progach
(szumy na Tanwi).
W Narolu jest wreszcie zabytkowy pałac wzniesiony pod koniec XVIII
wieku przez Feliksa Antoniego Łosia,
Stanisław Woś,
burmistrz miasta
i gminy Narol
wyrafinowanego mecenasa kultury,
światłego i bywałego w świecie. Poza
tym, że bywał w świecie, bywał także
uczestnikiem obiadów czwartkowych,
wydawanych przez króla Stanisława
Augusta Poniatowskiego. Feliks Antoni
Łoś zjawił się w Narolu w 1758 r. Przejął
po ojcu włości i w latach 1776–1783,
na wznoszącym się łagodnie wzgórzu
wybudował pałac, w którym kontynuował tradycje kulturalne. Na salonach
w Narolu bywali ci sami luminarze kultury, sztuki, poezji, których na czwart-
kowe obiady spraszał wcześniej Stanisław August. Pałacowy park w Narolu
jest „ostatnim zachowanym w Polsce
XVIII-wiecznym autentycznym założeniem parkowym, które przerwało
do naszych czasów bez zmian kompozycji i nie zostało przekształcone
w XIX wieku w typowy angielski park
krajobrazowo-romantyczny”.
Dziś pałac w Narolu odbudowuje,
przy znaczącym udziale funduszy Unii
Europejskiej (blisko 3 mln zł ze środków
RPO WP, wartość całego projektu przekracza 4 mln zł), profesor Władysław
Kłosiewicz, światowej sławy klawesynista, czyniąc z Narola jeszcze przed
ukończeniem odbudowy pałacu, znaczące „interdyscyplinarne forum wymiany doświadczeń i miejsce spotkań
ludzi sztuki”. Żyć, nie umierać. Ale…
– Żyć u nas trudno – mówi burmistrz
miasta i gminy Narol, Stanisław Woś. –
Żyć trudno, bo 100% obszaru gminy to
Roztoczański Obszar Chronionego Krajobrazu i tereny siedliskowe zwierzyny
różnej oraz ptactwa rozmaitego, także
flory rzadko spotykanej. Tak zwaną
„dyrektywą ptasią” w ramach obszarów Natura 2000, objętych jest 86%
powierzchni gminy, 65% zajmują lasy,
a 45% parki krajobrazowe.
Przepisy związane z ochroną środowiska nie pozwalają więc wbić łopaty
w lichą roztoczańską ziemię bez zgody
Polska-Słowacja
oprawie
właściwego organu chroniącego przyrodę. To że przyrodę chroni się kosztem
ludzi, ich biedy i beznadziei, ochroniarzy przyrody nie interesuje.
– 20–25% mieszkańców gminy to
emigranci – mówi burmistrz. – Raczej czasowi, ale kto wie, ilu ich wróci
z pracy za granicą na stałe.
Pod lichą roztoczańską ziemią kryją
się bogate złoża wysokiej jakości piasku,
także kamienia wapiennego. – Buduje
się teraz autostradę A4. Wykonawcy
JS (5)
nister – opowiadał
urzędnik – tłumaczył nam, jaki to
skarb mają nasze
gminy w postaci
przyrody prawnie
chronionej.
Powiedział, że nawet
nie zdajemy sobie
z tego sprawy, ale Polichromie wnętrza cerkwi w Narolu czekają na pieniądze – i na konserwację
niedługo ten nasz
skarb przyciągnie na swe łono ludzi,
którzy będą płacić ciężkie pieniądze,
by na takim łonie odpoczywać. Wtedy
jeden z uczestników narady zapytał wiceministra, czy wnuki obecnych tych
dobrodziejstw doczekają. Wiceminister
nic nie odpowiedział, zwinął swoje manatki i wyszedł.
Stanisław Woś, także radni i ludzie,
którym na sercu leży rozwój gminy,
prof. Władysław całym sercem wspierają profesora
Kłosiewicz
Władysława Kłosiewicza. Mają świadomość, że dzięki niemu na niegdysiejautostrady wiedzą, co jest pod naszą szych kresach, a dziś peryferiach Rzeczziemią, łakną naszych piasków i wapie- pospolitej, ma szanse powstać ośrodek,
nia, niczym kania dżdżu, ale nie wolno. który potencjałem kulturowym będzie
Moglibyśmy jako gmina nieźle zarobić, oddziaływał nie tylko na najbliższą
ale nie wolno – żali się burmistrz.
okolicę. Profesor ma ambicje przywróOdnowiona z zewnątrz dawna cerkiew greckokatolicka w Narolu
Jeden z wyższych urzędników miej- cić pałacowi dawny blask i na powrót
sko-gminnego urzędu pojechał nie tak tchnąć w jego mury ten specyficzny klidawno do Warszawy na spotkanie wi- mat, który wabić będzie do Narola ludzi tak małe miasteczko jak Narol, to już
ceministra ochrony środowiska z urzęd- muzyki, teatru, literatury, sztuk pla- bardzo dużo.
nikami takich właśnie gmin, co to mają stycznych. Ale ci, którzy twardo stąpają
Unijne pieniądze wspomagają rozwój
przyrodę i niewiele więcej. – Wicemi- po narolskim gruncie, liczą, ile utwo- Narola, finansując odbudowę pałarzona przez pro- cu i… dawnej cerkwi greckokatolickiej
fesora Akademia w pobliskim Narolu. Władzom gminy
Narolska da miejsc udało się zdobyć na remont świątyni
pracy. Przy Akade- z RPO WP prawie 1,5 mln zł. Z zewnątrz
mii wypączkowały cerkiew wygląda jak nowa, wewnątrz
„Narolskie
spo- widać, że stan opuszczenia trwał dzietkania” (cykl kon- sięciolecia. Widać też precyzję dawcertów, wykładów, nych rzemieślników, którzy tynk pod
przedstawień, wy- malowidła kładli na trzcinie, by zachostaw) oraz festi- wać idealny łuk sklepienia. Na pomysł
wal „Narolarte” pozyskania unijnych pieniędzy dla od(prezentacja twór- nowienia cerkwi wpadł profesor Właczości wybitnych dysław Kłosiewicz. Gdy pokazano mu
artystów różnych ją w stanie ruiny, w jednej chwili wyAkustyka cerkwi pozwala na organizowanie „magicznych” koncertów
dziedzin). Jak na obraził sobie w jej wnętrzach koncerty
Karpacki Przegląd Gospodarczy
27
Karpacki Przegląd Gospodarczy
KZ
Polska-Słowacja
28
i recitale muzyki dawnej. I tak się stało.
Jeden z mieszkańców Narola mówił, że
gdy w ubiegłym roku sierpniową nocą
zapalono na zewnątrz cerkwi dziesiątki
świec, a z jej wnętrza zaczęła dobiegać
muzyka tak inna od tej, która brzęczy
codziennie w radiu, estetyczne wzruszenie było mocne. Ludzie mieli łzy
w oczach i mówili, że czuli mrowienie
na plecach.
Ale festiwal, spotkania muzyczne,
jarmark – wszystko to trwa w sumie kilkanaście dni, a rok ma ich aż 365. I ci,
którzy nie chcą stąd wyjeżdżać, ale i nie
chcą wegetować, szukają sposobu na
życie. Jednym się udaje mniej, drugim
bardziej. Tym, któremu się udało chyba
najbardziej, ale nie za sprawą przypadku, lecz wiedzy, pasji i zamiłowania,
jest Mirosław Zaborniak. Mówi, że na
początku było ciężko, ale dziś ma 750
hektarów stawów w sercu roztoczańskich lasów. O karpiach, trociach, sandaczach i wszelkich innych rybach, wie
wszystko. Hoduje i handluje wyłącznie
rybami ze swoich stawów. Nie bawi się,
jak robią inni, handlem sprowadzanymi karpiami zza granicy, bo nie chce
psuć sobie marki, którą jako producent
budował przez lata. Sprowadza też
drewno z Ukrainy, przerabia i wysyła
do Anglii. Jego odpady to biomasa, jest
więc największym dostawcą biomasy
dla elektrowni w Stalowej Woli i Połańcu. Nad jednym ze swoich największych
naturalnych stawów buduje ośrodek
wypoczynkowy. Z nabrzeża kilkudziesięciometrowy pomost prowadzi do
chaty na palach, gdzie będzie można
grilować, tańczyć, bawić się.
Rozmawialiśmy w kwietniu bieżącego roku. Mówił, że jest po rozmowach
z uczniami szkoły hotelarskiej i gastronomicznej, którzy w tym roku szkolnym
skończą naukę. Bo w ośrodku chce zatrudnić młodzież tutejszą, by zatrzymać
ją na miejscu. Ichtiolog i ekonomista
z wykształcenia, lokalny patriota z wyboru. Tak odległy od profesji profesora
Władysława Kłosiewicza, a dążący do
tego samego – by Narol i jego okolice
stały się atrakcyjne dla przyjezdnych.
I dla miejscowych.
Jacek Stachiewicz
Mirosław Zaborniak (z lewej) – regionalny biznesmen, który udowodnił, że pasja i wiedza
pomagają w prowadzeniu przedsiębiorstwa znanego ze swoich produktów w całej Polsce
Klenot v nedostupnom obale
Obec Narol symbolizuje klenot,
ale v šperkovnici, ktorá mu nedovoľuje plnohodnotne sa zalesknúť.
Predstavuje absolútnu perifériu podkarpatského vojvodstva, čo vôbec
neznamená, že ide o zanedbanú
provinciu. Vzdialenejší je už iba bieščadský okres, ktorý sa nachádza na
protiľahlom póle so svojimi Ustrzykami Dolnymi a Górnymi. Bieščady hraničia od juhu až po východ
s Ukrajinou, obec Narol sa nachádza
na východe a na severe hraničí
s lubelským vojvodstvom. Z Narola
je bližšie do Tomaszowa Lubelskiego ako do Lubaczowa, ktorý sa zdá,
že leží čo by kameňom dohodil.
Z Narola je tiež bližšie na Ukrajinu
cez lubelské mesto Hrebenne. Cesta
nebude kratšia ani po otvorení hraničného prechodu v Budomierzi pri
Lubaczowe, ktorý je v súčasnosti
vo výstavbe.
Narol a jeho spádové obce pretína štátna cesta, po ktorej v smere
od Bełżca do Jarosławu premávajú kamióny z Ukrajiny (smerom od
Hrebennego) a z Bieloruska (smerom
od Tomaszowa Lubelskiego). Cesta
je úzka, ťažké nákladné autá ju pravidelne ničia, preto si vyžaduje pravidelnú údržbu, obec sa však tejto
pomoci nemôže dočkať. Z Narola do
Rzeszowa, hlavného mesta vojvodstva, je cesta kratšia len o 30 km
ako z Rzeszowa do Krakova. Prečo
sa v takom prípade hovorí o obci
Narol ako o klenote? – isto sa opýta
čitateľ.
Kopce, kopčeky a vrchy pohoria
Roztocze zarastené krásnymi lesmi
(od Narola sa smerom na severozápad tiahne Solský prales), predovšetkým rieka Tanew, ktorej pramene
vyvierajú hneď pod Narolom, presnejšie v obci Huta Złomy, ležiacej južne
od Narolu. Ta istá rieka Tanew začína
o niekoľko kilometrov ďalej na severozápad šumieť na svojich preslávených, prírodou otesávaných skalách
(šum na rieke Tanew).
V Naroli sa nachádza historický
palác obklopený parkom, ktorý koncom 18. storočia postavil náročný
mecenáš kultúry, inteligentný človek
a cestovateľ Feliks Antoni Łoś.
Myśli nieokrzesane
Byłem uczestnikiem V Forum Europa–Ukraina. Forum jak co roku odbywało się
Ukraińskim Domu w centrum Kijowa przy ul. Hreszcziatyk 2. To miejsce obok
znanego na cały świat z pomarańczowej rewolucji Majdanu Niezależności. Kilkuset uczestników Forum – politycy, samorządowcy, biznesmeni, analitycy oraz
przedstawiciele środowisk ngo z wielu państw – dyskutowali na tematy związane z Ukrainą oraz współpracą międzynarodową. Wśród uczestników dominowali
oczywiście oprócz gospodarzy tj. Ukraińców pod względem ilościowym Rosjanie,
Polacy, a także Amerykanie, Niemcy i Francuzi. Dyskutowano o zahamowaniu
procesów demokratyzacji Ukrainy, a także o roli i znaczeniu partnerstwa wschodniego dla naszego ukraińskiego sąsiada.
Szczególnie interesujące i przejmujące wystąpienie miał – reprezentujący BJuT – były wicepremier Ukrainy
Grigorij Niemirja. Bardzo wyraziście
nakreślił obraz Ukrainy jako państwa,
które zatraciło swój kierunek strategiczny polegający na integracji z Zachodem pod rządami prezydenta
Wiktora Janukowicza. Według niego
to, co dzieje się obecnie na Ukrainie
zahamuje reformy gospodarcze i polityczne na długie lata. A w kwestii poszanowania praw człowieka i rozwoju
demokracji spowoduje regres i powrót
do autorytaryzmu.
Podobne oceny prezentował także inny były pomarańczowy polityk deputowany Anatolij Gricenko. Wtórował mu
znany politolog profesor Kijowsko-Mohylańskiej Akademii Aleksander Garan. Naukowiec dobitnie (i niedyplomatycznie)
stwierdził, że obecna władza działa brutalnie oraz manipuluje społeczeństwem
ukraińskim. Uczestnicy dyskusji podawali
przykład Julii Timoszenko oraz Jurija Łucenko jako najbardziej wyraziste przykłady niszczenia opozycji. W dyskusji głos
zabrała również szefowa administracji
prezydenta Anna Herman, która zanegowała wypowiedzi świadczące o pogorszeniu się stanu demokracji na Ukrainie. Wezwała ona do uprawiania polityki miłości,
a nie oskarżeń. Stanowiska Anny Herman
bronili w dyskusji rosyjscy uczestnicy
Forum. Twierdzili, że skoro taka debata
odbywa się, to nie można mówić o cenzurze i ograniczaniu demokracji.
Na szczególną uwagę zasługiwała –
podnoszona przez Rosjan – idea związa-
na z budową „wspólnej Europy”. Szczególnie zaakcentowana przez członka
Akademii Nauk Rosji Wiktora Mironenkę, który w sposób bardzo jednoznaczny dał do zrozumienia, że Rosja popiera
wejście Ukrainy do Unii Europejskiej.
Według niego, gdy tak się stanie, Rosja
podpisze odpowiednie umowy z UE,
które stworzą ideę „wspólnej Europy”.
Wówczas Europa będzie zjednoczona
politycznymi, gospodarczymi i militarnymi więzami. Co więcej, to właśnie
taka Europa da przeciwwagę Chinom
i USA w globalnej polityce światowej. Ta
nowa inicjatywa nazwana „przestrzenią
od oceanu do oceanu” już zaczyna się
tworzyć. Wystąpienie to nie spotkało
się z żadną negatywną polemiką. Wręcz
przeciwnie, następni dyskutanci reprezentujący Europę Zachodnią odnosili się
z uwagą do rosyjskiego punktu widzenia. Tak też tłumaczony był przez ukraińskich polityków obozu rządowego tzw.
pozablokowy status Ukrainy. Ich zdaniem szczególnie korzystne położenie
geograficzne pomiędzy UE a WNP daje
Ukrainie możliwość stania się łącznikiem
pomiędzy Wschodem a Zachodem. I dla
państwa nad Dnieprem byłoby to rozwiązanie optymalne.
W kontekście tej dyskusji mało aktualnie brzmiały wypowiedzi polskich polityków, jak np. senatora Zbigniewa Romaszewskiego, który mówił o udzielanym
w przeszłości wsparciu demokratycznym
siłom na Ukrainie, Białorusi oraz Rosji.
Moim zdaniem zabrakło w tym miejscu
chłodnej analizy politycznej czy gospodarczej tzn. konkretnych zysków dla Pol-
Autor jest prezesem Stowarzyszenia „Mosty
dla demokracji”. Obserwator w wyborach
prezydenckich na Ukrainie w 2004 r.
oraz parlamentarnych w 2006 r. i 2007 r.,
uczestnik „pomarańczowej rewolucji”
ski oraz odniesienia się do głoszonych
przez Rosjan koncepcji.
W kontekście bardzo pragmatycznie
nastawionej ukraińskiej Partii Regionów
do polityki i gospodarki oraz realizowanych na terenie Ukrainy wspólnych interesów Niemiec, Francji, Włoch oraz
Rosji tego „interesu” w wypowiedziach
polskich polityków po prostu brakowało.
A przecież rozpoczyna się okres, gdzie
wyznacznikiem polityki staje się wyłącznie korzyść gospodarcza dla danego kraju,
czy grupy kapitałowej. Pewne wspaniałe
idee z listopada i grudnia 2004 r. zostały
rozwiane przez wiatr na Majdanie i tylko
nieliczni o nich pamiętają.
Tym samym Majdanie, na którym
przemawiał w czasie trwania Forum
prezydent Wiktor Janukowycz kończący pierwszy rok swoich rządów. Mówił
o sukcesach Ukrainy i otrzymał za to
liczne brawa od przywiezionego w autokarach przez aktywistów z Partii
Regionów parotysięcznego tłumu.
W końcu w sondażach badania opinii publicznej nadal zajmuje wysoką
pierwszą lokatę dystansując niedawnych konkurentów. Konkurent to m.in.
Julia Tymoszenko, która otrzymała
od prokuratury generalnej możliwość
opuszczenia miejsca zamieszkania,
będąc podejrzana w sprawie o malwersacje gospodarcze. Skazanie jej jakimkolwiek wyrokiem uniemożliwi jej
start w następnych wyborach, a przez
to zdezintegruje do końca opozycję na
Dnieprem. Tylko co będzie dalej i czy
będą jeszcze kolejne Fora?
Jacek Kiczek
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Polska-Słowacja
Polityka
29
Polska-Słowacja
Edukacja
Nauka dla przedsiębiorczości
Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego realizuje projekt pt. „Podkar- z jednostkami z sektora bioinformatyki
packa Nauka dla Przedsiębiorczości”. Jego zasadniczym celem jest sko- – mówi jeden z uczestników projektu,
mercjalizowanie badań naukowych.
dr inż. Łukasz Piątek, adiunkt w Katedrze
Systemów Ekspertowych i Sztucznej InteO powiązaniu nauki z biznesem mówi dyjne przyczynią się do kontynuowa- ligencji, asystent w Instytucie Informatyki
się w Polsce coraz częściej. Dyskusja na nia wymiany porad, pomysłów i infor- Biomedycznej w WSIiZ w Rzeszowie.
ten temat toczyła się także podczas ubie- macji przez uczestników projektu oraz
Ponadto przewiduje się prezentacje
głorocznego Forum Innowacji w Rzeszo- do wzbogacenia przepływu informacji, oferty zarówno u przedsiębiorcy, jak
wie. Prezes Urzędu Patentowego RP dr dobrych praktyk i nawiązania dalszej i w jednostkach B+R. Działanie to pozwoli
Alicja Adamczak twierdziła, iż badania współpracy między naukowcami z róż- przedsiębiorcom uzyskać kompleksową
naukowe powinny być realizowane wy- nych regionów Polski i Unii Europejskiej. informację o ofercie jednostki dla konłącznie pod kątem potrzeb gospodarki,
Jakie będą efekty projektu? Przewi- kretnej branży i przyczyni się do budowręcz na jej zamówienie. Z kolei prof. Le- dziane jest stworzenie na stronie inter- wania trwałej współpracy pomiędzy naszek Woźniak, prorektor ds. kształcenia netowej katalogu oferty technologicz- ukowcami a przedsiębiorcami w obszarze
Politechniki Rzeszowskiej, zgadzając się nej i sprzętowej w jednostkach sektora transferu technologii, komercjalizacji
z potrzebą komercjalizacji badań nauko- badawczo-rozwojowego. Na razie ofer- wiedzy i umiejętności. Adam Cyło
wych, uważał opinię prezes Adamczak za ty są zbierane i umieszczane na stronie
zbyt daleko idącą.
www.podkarpackanauka.pl. Pod koniec
Rzeszowska Agentúra regionálneprojektu katalog ofert zostanie wydaho rozvoja realizuje projekt „Podkarny w formie papierowej i rozesłany do
Projekt „Podkarpacka Nauka dla Przedsiębiorczości” bępatská výučba podnikania“ s rozpodzie realizowany do 30.09.2012 r. w ramach POKL, Prioprzedsiębiorstw.
čtom viac ako 1 mil. PLN. Jeho cieľom
rytet IV Szkolnictwo wyższe i nauka, działanie 4.2 Rozwój
– Zakładam, że szkolenia w ramach
je komercializácia vedeckých výskukwalifikacji kadr systemu B+R i wzrost świadomości roli
projektu „Podkarpacka Nauka dla Przedmov. Účastníci – zamestnanci vedecnauki w rozwoju gospodarczym.
siębiorczości” umożliwią mi komercjalizako-výskumných jednotiek sa zúčastcję wyników badań nad zastosowaniem
nia na školeniach, a v budúcnosti na
Projektem, który na pewno ułatwi informatyki we wspomaganiu diagnoštudijných návštevách vo vedeckých
kontakty obu sfer jest „Podkarpacka styki biomedycznej. Dzięki tym szkolea technologických parkoch.
Nauka dla Przedsiębiorczości”. Jego niom chciałbym nawiązać współpracę
budżet to ponad 1 mln zł. Uczestnicy
– pracownicy jednostek naukowo-badawczych, w tym Uniwersytetu Rzeszowskiego, Politechniki Rzeszowskiej
i Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządza− Cieszymy się, że możemy pomagać indywidualnych lekcji i ich prezentacji.
nia w Rzeszowie, biorą udział w szkole- polskiej oświacie, aby nauczała w spo- Oprogramowanie tablicy zawiera apliniach, a w przyszłości także w wizytach sób nowoczesny i ciekawy. Ta inwesty- kacje i narzędzia do prezentacji matez studyjnych w parkach naukowych cja może zwrócić się wielokrotnie, bo riału edukacyjnego w sposób nowoczei technologicznych.
jak pokazują badania, wiedza ekono- sny, ciekawy i interaktywny. Ponadto
Tematyka szkoleń to m.in. komer- miczna przekłada się na jakość życia – nauczyciel ma lepszy kontakt z klasą,
cjalizacja wyników badań naukowych, im większa wiedza, tym większe szanse ponieważ podczas zajęć stoi przy tablicy
ochrona własności intelektualnej i prze- na zawodowy sukces. Dlatego jednym interaktywnej, a nie przy komputerze.
mysłowej, zarządzanie projektami ba- z celów NBP jest edukacja ekonomiczW województwie podkarpackim Kudawczymi, pozyskiwanie środków fi- na. Na działaniach edukacyjnych sku- ratorium Oświaty wytypowało 20 szkół,
nansowych ze źródeł zewnętrznych czy pia się też Fundacja NBP – mówił prof. w których zakończył się montaż tego
promocja i marketing badań nauko- Alojzy Nowak z Rady Fundacji, dzie- nowoczesnego sprzętu multimedialwych. Ważną częścią projektu są wizyty kan Wydziału Zarządzania Uniwersyte- nego. Są to m.in. Zespół Szkół Elektrostudyjne. Mają umożliwić uczestnikom tu Warszawskiego.
nicznych w Rzeszowie, Bieszczadzki Zeprojektu lepsze zrozumienie prowadzeTablica interaktywna umożliwia spół Szkół Zawodowych w Ustrzykach
nia badań naukowych i prac badawczych wykorzystywanie podczas zajęć lek- Dolnych, Zespół Szkół w Lubaczowie,
w jednostkach B+R w kraju i za granicą cyjnych internetu i programów mul- a także dwie szkoły poszkodowane
(w tym ich praktyczne zastosowanie, timedialnych, wyświetlanie filmów przez powódź: Zespół Szkół w Gorzykomercjalizację i promocję). Wizyty stu- dydaktycznych, jak również tworzenie cach i Zespół Szkół nr 3 w Jaśle.
Zestawy interaktywne dla szkół
30
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Mamy zbyt mało
specjalistów
Fundacja Narodowego Banku Polskiego zapewnia wszystkim szkołom bezpłatny montaż i konfigurację zestawu
oraz szkolenie dla nauczycieli obsługujących sprzęt oraz licencje do korzystania z dostarczonego oprogramowania.
Ponadto każda z wytypowanych przez
Kuratoria Oświaty szkół otrzyma nieodpłatnie od Departamentu Edukacji
i Wydawnictw NBP komputerowy program „Lekcja ekonomii”. PP
Nadácia národnej poľskej banky
venovala 100 interaktívnych balíčkov
pre vyučovanie základov podnikania
pre sto stredných škôl. Vybavenie,
ktoré okrem iného obdŕžali podkarpatské školy, je veľká didaktická
pomoc pre učiteľov, uľahčujúca osvojovanie si vedomosti študentmi.
Z dr. Hubertem Kotarskim, socjologiem
z Uniwersytetu Rzeszowskiego
rozmawia Adam Cyło
ków na B+R pokazuje również, że nie
ma szkół wyższych, które kształciłyby
potencjalnych pracowników gotowych
do pracy w innowacyjnych przedsiębiorstwach. Na Podkarpaciu dopiero rodzą
się pomysły, jakie kierunki studiów otworzyć, aby móc zaoferować potencjalnym
pracodawcom odpowiednio przygotowanych fachowców. Mam tu na myśli
np. Kompleks Naukowo-Dydaktyczny
Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Nawet działania prowadzone w ramach
Doliny Lotniczej, mające doprowadzić
do lepszej współpracy między sektorem
przemysłowym a uczelniami i szkołami ponadgimnazjalnymi, nie rozwiązują sprawy. Bardzo dobrze, że takie są,
ale to za mało. Wyprodukowanie dzisiaj
samolotu to współpraca specjalistów
z kilkunastu branż, nie tylko lotniczej,
ale również chemicznej, informatycznej,
mechanicznej, odlewniczej itd. I tylko
pełny wachlarz specjalistów pozwala
osiągnąć sukces.
Czy nasza domena to tylko specjaliści od lotnictwa?
Aby wyprodukować samolot, trzeba
współpracy wielu specjalistów z różnych
branż i firmy zrzeszone w Dolinie Lotniczej świetnie o tym wiedzą. Wie o tym
również środowisko akademickie w Rzeszowie – stąd pomysł utworzenia Kompleksu Naukowo-Dydaktycznego Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii
Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jest to jednak na razie melodia przyszłości. Kim możemy się pochwalić – przede wszystkim
absolwentami kończącymi Politechnikę
Rzeszowską. Mam tu na myśli absolwentów informatyki (współpraca Asseco Polska i Politechniki – staże dla studentów),
chemii czy budowy maszyn. Bardzo pozy-
AC
Adam Cyło: – Czy w województwie
podkarpackim są pracownicy wykwalifikowani tak, by znaleźć pracę w innowacyjnych przedsiębiorstwach?
Dr Hubert Kotarski: – Trzeba by odwrócić pytanie: czy w województwie
podkarpackim są innowacyjne przedsiębiorstwa. Wydaje się, że jest ich niewiele. O tym świadczą np. kwoty, jakie wydawane są na badania i rozwój (wydatki
B+R). W 2006 r. wydatki te w przeliczeniu na jednego mieszkańca na Podkarpaciu wyniosły 19,3 euro rocznie. W tym
czasie średnia wydatków na B+R dla Polski wyniosła 39,6 euro rocznie. Dla porównania przeciętne wydatki na B+R na
mieszkańca Unii Europejskiej w 2006 r.
wyniosły 383,4 euro. Regionami, które
najwięcej wydały w tym właśnie roku na
działalność badawczo-rozwojową były:
Sztokholm (1964,8 euro), Oberbayern
(1868,7 euro) i Stuttgart (1724,9 euro).
To pokazuje jak ogromne są dysproporcje pod tym względem. Poziom wydat-
Polska-Słowacja
Edukacja
tywnym sygnałem jest to, że UR zmienia
swój profil koncentrując się na nowych
kierunkach, takich jak mikroelektronika
czy nanotechnologia.
A firmy z których sektorów na pewno
nie znajdą u nas ludzi?
Oferta edukacyjna podkarpackich
uczelni wyższych nie jest specjalnie bogata. Brak przede wszystkim kierunków
związanych z biotechnologią, bioinżynierią medyczną, bioinformatyką czy
genetyką. Firmy z tych sektorów będą
miały problem z rekrutacją pracowników na regionalnym rynku pracy.
A jakie są perspektywy? Fachowców
może zabraknąć? Czy uczelnie wyższe
i szkoły średnie kształcą odpowiednią
ilość odpowiednich specjalistów?
Problemem jest przede wszystkim
niewystarczająca współpraca i wymiana
informacji na linii przemysł (przedsiębiorcy) – edukacja (władze oświatowe,
szkoły, uczelnie wyższe). Tak naprawdę
to nie wiadomo, jakich specjalistów za
kilka lat będzie potrzeba. Oczywiście
są pewne „jaskółki” w postaci np. Programu „Foresight Priorytetowe Technologie dla Zrównoważonego Rozwoju
Województwa Podkarpackiego”, które
próbują prognozować przyszłe potrzeby związane z rozwojem gospodarczym
województwa i potrzebami rynku pracy.
Takich jednak projektów jest za mało.
Edukačná ponuka podkarpatských
vysokých škôl nie je bohatá. Chýbajú
predovšetkým odbory spojené s biotechnológiou, medicínskym bioinžinierstvom, bioinformatikou alebo genetikou. Firmy z týchto sektorov budú
mať problém s náborom zamestnancov na regionálnom pracovnom trhu.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
31
„Collegium Securitatis”
Wyższa Szkoła Prawa i Administracji ciągle inwestuje w swoją bazę
dydaktyczną. Do tej pory uczelnia
prowadziła budowę ze środków
własnych. Teraz sięgnęła po fundusze unijne.
– Rok akademicki 2010/2011 jest
przełomowy pod tym względem w historii WSPiA, ponieważ nasza uczelnia
rozpoczyna realizację aż czterech projektów realizowanych za fundusze UE
na łączną sumę ponad 20 mln zł – mówi
prof. Jerzy Posłuszny, rektor WSPiA.
W 2010 r. projekt uczelni pod nazwą
„Wielofunkcyjny obiekt dydaktyczny”
wygrał konkurs na rozwój inwestycji w ramach Regionalnego Programu
Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007–2013. WSPiA na
budowę „Collegium Securitatis” otrzymała dofinansowanie z funduszy unijnych w wysokości 8 mln zł. Budynek
o powierzchni 2,8 tys. m2 zostanie wybudowany na 34-arowej działce w kampusie WSPiA w Rzeszowie. Będzie osadzony na betonowych palach po to, aby
znalazły się pod nim miejsca parkingowe na ok. 120 samochodów.
– Obiekt, przeznaczony m.in. dla studentów „bezpieczeństwa wewnętrznego”, będzie jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Znajdzie się w nim
m.in. jedno z najlepiej wyposażonych
uczelnianych laboratoriów kryminali-
Wizualizacja przyszłego budynku Collegium Securitatis
32
Karpacki Przegląd Gospodarczy
stycznych w kraju – mówi
Maria Data, dyrektor administracyjny WSPiA. Oprócz
tego w obiekcie umieszone
będą: pracownia technik
biurowych, inkubator przedsiębiorczości oraz pełnowymiarowa sala sportowa
z widownią na 350 osób.
Przetarg na budowę „Collegium Securitatis” wygrał
rzeszowski Hartbex. Firma
zobowiązała się dokończyć
budowę do 30 września
2011. Czas gwarancji – 5
lat. Prace przy budowie już
trwają. Ogromnym udogodnieniem dla studentów
będzie także nowy (kolejny)
parking, który wybudowa- Inwestycja trwa – stan maj 2011
ny zostanie w campusie.
Uczelnia na ten cel zakupiła 32-arową minut drogi kwatery uczelniane, z któdziałkę. – Znajduje się ona w bezpo- rych korzystają nasi studenci. Tzw. ześrednim sąsiedztwie naszej uczelni, co spół Mieszkań Uczelnianych WSPiA to
ma ogromne znaczenie, również komu- jedyny taki pomysł w Polsce. Uczelnia,
nikacyjne. Dzięki temu możemy posze- zamiast akademika, oferuje studenrzyć teren naszego kampusu. Oznacza tom tanie (najtańsze w Polsce) pokoje
to, że „w jednym miejscu” (w przyszło- w mieszkaniach. W sumie uczelnia ma
ści ogrodzonym) znajdzie się w pobliżu ich 49 – wyjaśnia dyrektor Maria Data.
wszystko, co jest potrzebne studenPiotr Wróbel
towi: budynki dydaktyczne, klub, restauracja, parkingi i ogrody wypoczynkowe. Przypomnę także, że w pobliżu
Právnická fakulta /Wyższa Szkoła
campusu znajdują się oddalone o kilka
Prawa i Administracji/ nepretržite investuje do svojej didaktickej
základní. Doteraz vysoká škola zrealizovala stavbu z vlastných prostriedkov. Teraz siahla na prostriedky
z EÚ. – Akademický rok 2010/2011
je z tohto hľadiska v histórii WSPiA
prelomový, pretože naša vysoká
škola začína realizovať až štyri projekty uskutočňované z fondov EÚ na
celkovú sumu viac ako 20 mil. PLN
– hovorí prof. Jerzy Posłuszny, rektor
WSPiA. Vysoká škola iba na výstavbu samotného objektu „Collegium
Securitatis” získala dofinancovanie
z fondov EÚ vo výške 8 mil. PLN.
KZ
Polska-Słowacja
Edukacja
Nowe technologie zmienią
uniwersytet
Uniwersytet Rzeszowski buduje największy i najbardziej nowoczesny kompleks dla uczelni. Zespół budynków, który
powstaje pomiędzy gmachem rektoratu
przy al. Rejtana a biblioteką przy ul. Pigonia, będzie mieścił Naukowo-Dydaktyczne Centrum Mikroelektroniki i Nanotechnologii oraz Uniwersyteckie Centrum
Innowacji i Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej. Nowoczesne laboratoria
z innowacyjnymi technologiami po raz
pierwszy pojawią się na Podkarpaciu.
Prof. Eugeniusz Szeregij z Instytutu Fizyki UR jest pomysłodawcą powstania
w Rzeszowie centrum nanotechnologii.
Powadzone w nim badania będą mogły
być wykorzystywane m.in. w lotnictwie
i medycynie. Kompleks ma w równej
mierze służyć nauce, jak i dydaktyce, powstaną tu nowe
kierunki i specjalności: nanoelektronika, nanoelektronika i materiały dla lotnictwa,
bioinżynieria medyczna, bioinformatyka, biotechnologia
Budowa Centrum Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej (maj 2011)
analityczna i biomateriały.
2
Budynek (20 tys. m ) wraz
z wyposażeniem ma kosztować 180 mln
Rzeszowska univerzita v hlavnom
zł, z czego 80 mln zł przeznaczono na
meste vojvodstva stáva komplex
zakup aparatury i urządzeń do wyposażebudov, v ktorom budú mať svoje sídlo:
Vedecko-didaktické centrum mikronia laboratoriów. Centrum Transferu Wieelektroniky a nanotechnológií a Unidzy Techniczno-Przyrodniczej zostanie
verzitné
centrum inovácií a transferu
sfinansowane z Regionalnego Programu
prírodovedno-technických vedomoOperacyjnego, a nanotechnologia – z najstí (Naukowo-Dydaktyczne Centrum
większego krajowego programu unijnego
Mikroelektroniki i Nanotechnologii aj
„Infrastruktura i Środowisko”. KZ
Uniwersyteckie Centrum Innowacji
i Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej). V rzeszowskej štvrti Zalesii
vzniká moderná didaktická základňa
vytvorená pre potreby Biologickopoľnohospodárskej fakulty pre novovytvorené študijné odbory.
Regionálne didakticko-konferenčné a knižnično-administratívne
centrum v Rzeszowe je stavané pre
Rzeszowskú polytechniku, má stať
približne 84 mil. PLN. Peniaze na
tento účel poskytla Poľska agentúra
pre rozvoj podnikania.
Polska-Słowacja
Edukacja
Politechnika nie ustępuje w inwestycjach
Regionalne Centrum DydaktycznoKonferencyjne i Biblioteczno-Administracyjne przy al. Powstańców Warszawy
budowane dla Politechniki Rzeszowskiej
ma kosztować 84 mln zł.
W części konferencyjnej powstanie
m.in. aula na 400 osób ze sceną
i garderobą, dodatkowo mniejsze sale dla 220, 170 i 150 osób.
Na parterze znajdzie się miejsce
m.in. na laboratoria komputerowe, naukowo-badawcze urządzenia awioniki, specjalistyczną
salę wykładową fizyki z salą do
pokazów zjawisk fizycznych. Na
pierwszym piętrze będą m.in.
laboratoria dla kierunku architektura
i urbanistyka. Drugie piętro w całości
zostanie przeznaczone dla tego kierunku. Na obiekt o powierzchni ponad 12
tys. m2 pieniądze wyłoży Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. KZ
KZ (2)
Uniwersytet Rzeszowski na
Zalesiu to nowoczesna baza dydaktyczna stworzona na potrzeby Wydziału Biologiczno-Rolniczego dla nowo powstałych
kierunków studiów: Architektura krajobrazu, Biologia, Ochrona środowiska,
Rolnictwo, Technologia żywności i żywienie człowieka. W ramach projektu
zostały utworzone silnie zintegrowane
ośrodki badawczo-rozwojowe: Centrum Transferu Technologii i Badań
Podstawowych, Centrum Innowacji
i Wdrożeń w Przemyśle Spożywczym
oraz Centrum Przetwarzania Biomasy
i Odpadów na Energię, Centrum Konferencyjno-Naukowe, a także Centrum
Marketingu Produktów Spożywczych.
Prowadzone badania naukowe na Wydziale Biologiczno-Rolniczym, gdzie
dziekanem jest dr hab. inż. prof. UR Zbigniew Czerniakowski, umożliwią opracowanie nowych technologii.
Barbara Krupa
BK
Kompleks na Zalesiu
w dobie zmian
Karpacki Przegląd Gospodarczy
33
Strata Jasionki to Archiwum Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” (2)
Polska-Słowacja
Komunikacja
Wizualizacja nowego terminala i płyty lotniska po rozbudowie
Spośród 11 polskich lotnisk komunikacyjnych cztery mają ujemny wynik
finansowy z działalności w 2010 r. Wśród nich jest spółka Port Lotniczy
„Rzeszów – Jasionka” i to ze stratą sięgającą 12 mln zł. Gorszy wynik odnotowało jedynie lotnisko w Łodzi (17 mln zł), które obsłużyło w minionym roku niemal tyle samo pasażerów, co podrzeszowski port lotniczy.
34
Poza Jasionką i Łodzią, na deficycie są
jeszcze lotniska w Bydgoszczy i Zielonej
Górze. W przypadku portu lotniczego
stolicy województwa kujawsko-pomorskiego wyniósł on 5 mln zł, natomiast
strata lotniska w Zielonej Górze była
mniejsza niż jedna czwarta deficytu Jasionki i wyniosła 2,7 mln zł.
Krezusem wśród krajowych lotnisk
jest największy polski port lotniczy –
warszawskie Okęcie. Obsługuje ono
największą liczbę pasażerów i ma też
największy zysk. W 2010 r. wyniósł on
120,65 mln zł. Cztery razy mniejszy zysk
osiągnęły krakowskie Balice (29 mln
zł), o 10 mln zł mniejszy od Balic lotnisko Pyrzowice, obsługujące Katowice
i całą śląską aglomeracją (19,5 mln zł).
Dwucyfrowy zysk (13,8 mln zł) miało
jeszcze lotnisko w Gdańsku. Lotnisko
Wrocławia wzbogaciło się o 5,86 mln zł,
Karpacki Przegląd Gospodarczy
a Szczecina o niewiele mniejsza kwotę,
bo o 5,5 mln zł. Najmniejszy, ale też
zysk, sięgający 1,14 mln zł, odnotowało lotnisko w Poznaniu, co należy uznać
za sukces, jako że w odległości znacznie
mniejszej niż dzielącej stolicę Wielkopolski od Warszawy, ma ono potwornie
mocną konkurencję w postaci dwóch
lotnisk Berlina.
Ponieważ spółka Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” należy do samorządu
województwa podkarpackiego, tenże
samorząd pokrywa deficyt spółki.
W sytuacji, gdy Jasionka plasuje się
w gronie lotnisk deficytowych, trzeba
zadać pytanie, kiedy zacznie na siebie
zarabiać.
Na całym świecie porty lotnicze już
dawno zaczęły szukać pieniędzy w działalności pozalotniczej, prowadzonej
oczywiście na terenach portów lotni-
czych oraz w ich najbliższym sąsiedztwie. Na wiedeńskim Schwechat znajdują się: hotel, centrum kongresowe,
restauracje, sklepy, butiki. Jedno z największych europejskich lotnisk, jakim
jest amsterdamski Schiphol, tworzy
na swoim terenie ogromne centrum
biznesowe. Coraz więcej europejskich
i światowych portów lotniczych traktuje lotnisko jedynie jako jeden z głównych oczywiście, ale tylko elementów
ogromnego centrum handlowego, czy
biznesowego. Bo takie centra przynoszą wymierne korzyści finansowe.
Fachowcy twierdzą, że w dużych
i średnich europejskich portach lotniczych połowa przychodu pochodzi
z usług lotniczych, a druga połowa
spoza lotniczych. W krajowych portach
jeszcze tak rozbudowanej działalności
komercyjnej nie ma, nawet w największym naszym porcie lotniczym, czyli
Okęciu. Jego władze przyznają jednak,
że z działalności pozalotniczej osiągają
30% przychodów, natomiast właściciele
śląskiego portu w Pyrzowicach mówią
nawet o 35%.
Kiedy port lotniczy w Jasionce zacznie zarabiać na usługach nielotniczych? Eksperci twierdzą, że im mniejszy port lotniczy, tym mniejsze szanse
na istotne zyski z usług komercyjnych,
a Jasionka do gigantów nie należy. Jednak podstawowym warunkiem zarabiania na usługach pozalotniczych jest
posiadanie koniecznej infrastruktury,
przede wszystkim terminala z prawdziwego zdarzenia. Takiego, w którym
poza stanowiskami odpraw dla przylatujących i odlatujących pasażerów,
byłoby miejsce także na prowadzenie
działalności komercyjnej. W Jasionce
taki terminal powstaje. I sądzić należy,
że już tylko kwestią niezbyt odległego
czasu jest ulokowanie się tam przed-
siębiorców, którzy dostrzegą interes
w prowadzeniu działalności komercyjnej, na czym zyska też finansowo
port lotniczy.
Ale władze portu nie tylko powinny czekać na najemców powierzchni,
którzy pojawią się lub nie w nowym
terminalu. Same też muszą wykazywać się przedsiębiorczością w poszukiwaniu możliwości zarabiania pieniędzy na działalności nielotniczej. Tym
bardziej, że nieuchronnie zbliża się
dzień oddania lotniska w Świdniku dla
Lublina i całej aglomeracji środkowowschodniej Polski, co na pewno zabierze sporą liczbę pasażerów rzeszowskiemu lotnisku.
Patryk Musiał
Polska-Słowacja
12 mln zł
V roku 2010, spomedzi 11. poľských komunikačných letísk, štyri
majú pasívny finančný výsledok
z podnikania. Medzi nich patrí spoločnosť Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”, ktorá dosiahla stratu
približne 12 mil. PLN. Horší výsledok dosiahlo iba letisko v Lodži
(17 mil. PLN), ktoré v lani obslúžilo
prakticky taký istý počet pasažierov
ako letisko pri Rzeszowe.
Okrem Jasionky a Lodži, pasívny
výsledok ešte majú letiská v Bydgoszczy a Zielonej Górze. V prípade
letiska v hlavnom meste kujavsko-pomorského vojvodstva pasívna
bilancia bola dosiahnutá vo výške
5 mil. PLN, ale strata letiska v Zielonej Górze bola menšia ako jedná štvrtina deficitu Jasionky a vyniesla 2,7 mil. PLN.
Kolejna inwestycja na lotnisku
20 kwietnia br. w siedzibie Spółki
Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”
podpisano umowę na rozbudowę
i modernizację równoległej drogi
kołowania i dróg szybkiego zejścia. Wartość umowy to blisko 61,5
mln zł, a przetarg wygrała firma
Max Bögl Polska ze Szczecina,
która ma 24 miesiące na realizację
zamówienia.
Zakres robót objętych kontraktem
stanowi: zaprojektowanie drogi kołowania – równoległej o długości równej
długości drogi startowej ok. 3200 m
i szerokości drogi 23 m z poboczami
2×10,5 m wraz z infrastrukturą techniczną, tj. oświetleniem nawigacyjnym,
niezbędną kanalizacją techniczną oraz
odwodnieniem drogi do projektowanych kolektorów kanalizacji deszczowej. Dodatkowo zaprojektowane będą
dwa łączniki szybkiego zjazdu z drogi
startowej, trzy prostopadłe łączniki
drogi kołowania z drogą startową oraz
łącznik drogi kołowania z płytą postojową samolotów na całej szerokości po
stronie zachodniej. KZ
Od lewej: prezes zarządu Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” Stanisław Nowak, członek zarządu Max Bögl Polska
Christian Schrödl, wiceprezes Spółki Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka” Konrad Rabiej oraz prokurent spółki Max Bögl
Polska Falk Rohmberger
20. apríla 2011 v sídle spoločnosti Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”
bola podpísaná zmluva o rozširovaní
a modernizácie rovnobežnej prevádzkovej plochy na rolovanie a rýchle
pristátie lietadiel. Hodnota zmluvy
je približne 61,5 mil. PLN, výbero-
vé konanie vyhrala spoločnosť Max
Bögl Polska zo Štetína, ktorá má 24
mesiacov na realizáciu objednávky.
Rozsah prác zahrnutých zmluvou
tvorí naprojektovanie časti letiska
určenej na rolovanie lietadiel vrátane
celej infraštruktúry.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
35
Na wszystkich polsko-ukraińskich przejściach granicznych na Podkarpaciu trwają
wielomilionowe inwestycje.
Podczas piłkarskich mistrzostw
Euro 2012 będzie można skorzystać z budowanego przejścia granicznego Budomierz–Hruszew. I to
nawet, jeśli przejście nie będzie do
końca gotowe.
Na roboty przy powstającym przejściu granicznym w Budomierzu zaplanowano w tegorocznym budżecie wojewody 29,2 mln zł (w ub. roku wydano
tam blisko 10 mln zł). Zaprojektowano
po osiem pasów ruchu na wjeździe
i wyjeździe z Polski. Koszt całkowity inwestycji to 144 mln, a pieniądze mają
pochodzić m.in. z Unii Europejskiej.
S. T. Architekci
Projekt głównego budynku przejścia granicznego w Budomierzu
36
Komunikacja
Inwestycje
na granicy
AC
Polska-Słowacja
Komunikacja
Co ważne, w Budomierzu będą dokonywane wspólne, polsko-ukraińskie
odprawy celne, co znacznie przyśpieszy czas oczekiwania. – Nawet jeśli
przejście nie będzie całkowicie gotowe
w 2012 r., to zostanie otwarte tylko na
czas mistrzostw, a inwestycja będzie
dokończona później – słyszymy w Wydziale Infrastruktury Podkarpackiego
Urzędu Wojewódzkiego. – Dlatego
ważne jest, by przejście spełniło minimalne wymagania dotyczące odpraw.
Z kolei na prace przy przejściu w Korczowej zarezerwowano 12 mln zł. Planowane jest tam rozdzielenie ruchu graniczKarpacki Przegląd Gospodarczy
Przejście graniczne w Krościenku
nego osobowego od towarowego. Auta
osobowe i autobusy odprawiane będą
przy projektowanej autostradzie A4.
Mychajło Cymbaluk, wojewoda lwowski (szef administracji państwowej obwodu lwowskiego) zapewnia, że prace trwają także po wschodniej stronie granicy.
– Budowa i rozbudowa przejść granicznych jest dla nas bardzo ważna – mówi
wojewoda Cymbaluk. – Zbudujemy drogi
dojazdowe do przejścia. Będziemy też budować autostradę od przejścia granicznego w Krakowcu do Lwowa. Kolejne nasze
planowane inwestycje drogowe to m.in.
połączenia Lwowa z Rawą Ruską i Szeginiami. W ostatnich miesiącach trwały też
mniejsze inwestycje w Medyce (nowa nawierzchnia, nowe budynki oraz poszerzenie wjazdu), a także w Krościenku.
Cały czas prowadzone są rozmowy
w sprawie decyzji o budowie kolejnego przejścia granicznego Malhowice–
–Niżankowice. Ale decyzji ciągle nie ma.
Zdaniem Piotra Daniela, dyrektora
przemyskiej Izby Celnej, sprawną odprawę zapewnią centra obsługi granicznej. –
Kraje Unii Europejskiej konkurują ze sobą
w pobieraniu opłat celnych – tłumaczy.
– Aż 75% opłat z cła trafia do budżetu
unijnego, ale 25% zostaje w kraju. I takie
właśnie centrum ma powstać w Krównikach koło Medyki. Adam Cyło
V podkarpatskej oblasti, na všetkých poľsko-ukrajinských hraničných prechodoch, trvajú viacmiliónové investície. Počas majstrovstiev
sveta vo futbale Euro 2012, bude
možné využiť hraničný prechod
Budomierz-Hruszew, ktorý už je vo
výstavbe, a to aj v prípade ak tento
prechod nebude dokončený.
Trzy lata temu PKP Cargo, jeden
z największych europejskich przewoźników kolejowych, miał ciągłe
straty. Jednak restrukturyzacja
firmy (w tym zwolnienie tysięcy
osób, także w województwie podkarpackim) spowodowała, że spółka coraz lepiej funkcjonuje. Chce
także przejąć jak najwięcej przewozów w krajach ościennych, także
na Słowacji.
Pod koniec listopada 2010 r. powstała
spółka PKP Cargo International z siedzibą w Bratysławie. Założycielem i właścicielem 100% akcji jest PKP Cargo S.A.
Podmiot ten ma zajmować się organizacją przewozów kolejowych i spedycji
kolejowej na terenie Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie w Austrii, Węgrzech, Czechach, Słowacji, Rumunii,
Bułgarii, Słowenii i w Niemczech.
Według zapowiedzi, najpierw przewozy kolejowe realizowane będą przy
wykorzystaniu lokalnych przewoźników. Ale spółka ma bardzo ambitne
plany – chce pełnić w tych krajach funkW 2010 r. PKP Cargo przewiozło 119,36 mln ton towarów, w porównaniu do 104,61 mln ton w 2009
r. (wzrost o 14,1%). To jednak o 10,9% mniej niż
w przedkryzysowym 2008 r. (133,97 mln ton). To
jednocześnie o ponad 8% powyżej planu, który
zakładał przewozy na poziomie 110,4 mln ton.
cję niezależnego przewoźnika. Ma to
być możliwe dzięki uzyskaniu licencji na
wykonywanie przewozów oraz poprzez
nabywanie lokalnych przewoźników
z tych państw. Spółka będzie się koncentrować na przewozach kolejowych
w relacjach międzynarodowych, w których miejsce nadania i odbioru przesyłki znajdują się poza Polską. Docelowo
PKP Cargo International będzie wspólnym przedsięwzięciem PKP Cargo oraz
partnera zagranicznego z branży logistycznej. Ale polska firma ma posiadać
większościowy pakiet akcji.
W tym roku planowane jest wniesienie przez PKP Cargo aportem do słowackiej spółki wagonów kolejowych,
które obecnie są niezagospodarowane
i generują znaczne koszty. Pieniądze na
PKP Cargo (2)
naprawę i modernizację wagonów zostaną wniesione przez partnera zagranicznego. Według planów w ciągu najbliższych lat spółka może przewozić po
kilka milionów ton ładunków rocznie.
Z kolei na początku 2011 r. zawiązana
została spółka PKP Cargo Centrum Logistyczne Medyka-Żurawica sp. z o.o.
z siedzibą w Żurawicy. To spółka ze 100%
własnością PKP Cargo, powstała na wzór
działającego od kwietnia 2010 r. centrum logistycznego w Małaszewiczach.
Wzór dobry, bo już po kilku miesiącach
położone przy białoruskiej granicy centrum logistyczne powiększyło swój udział
w rynku. A w przypadku granicy polsko-ukraińskiej jest się o co starać. Na rynku
przeładunków w rejonie Medyka–Żurawica od kilku lat systematycznie rośnie
import, a zatem rośnie ilość przeładunków wykonywanych po polskiej stronie.
Spółka zajmować się będzie obsługą
graniczną przewozów, usługami transportowymi związanymi z handlem na granicy z Ukrainą, realizowanymi transportem kolejowym, a także kompleksową
obsługą towarów, m.in. w zakresie przeładunku, składowania, segregowania,
pakowania czy kruszenia. Dzięki nowej
spółce grupa PKP Cargo Logistics będzie
miała możliwość rozszerzenia operacji lo-
Polska-Słowacja
PKP Cargo zainteresowane
Słowacją
gistyczno–przeładunkowych, a w konsekwencji uzyska możliwości obsługi większego wolumenu przesyłek.
– Utworzenie tego podmiotu doprowadzi do bardziej efektywnego wykorzystania własnego zaplecza, które
będzie wymagało częściowej modernizacji – mówi Andrzej Winter, członek
zarządu Centrum Logistycznego Medyka-Żurawica ds. eksploatacyjnych. –
Pozwoli to szybko reagować na zmiany
zachodzące na rynku. PKP Cargo będzie
mogło koncentrować się na organizacji
podstawień na poszczególne terminale
i organizowaniu prac przewozowych.
Taka forma restrukturyzacji daje też
możliwość utrzymania miejsc pracy, co
jest szczególnie ważne w sytuacji kryzysu gospodarczego i wzrostu bezrobocia.
W 2010 r. w rejonie Żurawica-Medyka przeładowano łącznie 1,69 mln ton
towarów, w tym 1,26 mln ton rudy, 164
tys. ton artykułów budowlanych i 121
tys. ton metalu. Prognoza na 2011 r. zakłada wzrost przeładunków o niespełna
5%, do 1,77 mln ton, w tym rozpoczęcie przeładunków węgla, drewna, zboża
itp. Oprócz tego w 2010 r. przeładowano tu 1970 sztuk kontenerów (prognoza na 2011 – 2500 sztuk).
Adam Cyło
PKP Cargo, jeden z najväčších európskych železničných prepravcov,
po reštrukturalizácii (po prepustení
niekoľko tisíc osôb) už čoraz lepšie
funguje. Chce prevziať čo najviac
tratí zo susedných krajín, vrátane
Slovenska.
Koncom novembra 2010 vznikla
spoločnosť PKP Cargo International
so sídlom v Bratislave. Zriaďovateľom a majiteľom 100% akcií je PKP
Cargo S.A. (a.s.). Nový subjekt sa
má zaoberať organizáciou železničnej dopravy a železničnej špedície
na území stredovýchodnej Európy,
najmä v Rakúsku, Maďarsku, Česku,
Slovensku, Rumunsku, Bulharsku,
Slovinsku a Nemecku.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
37
38
Dla domu i firmy
PGE Obrót Rzeszów (3)
Polska-Słowacja
Energetyka
Klientami PGE jest ponad 5 mln odbiorców. Dzięki przeprowadzonej
kilka miesięcy temu konsolidacji Grupy, w Rzeszowie znajduje się siedziba PGE Obrót, spółki zależnej obsługującej odbiorców zarówno indywidualnych, jak i firmy. Obrót ma swoje oddziały w Białymstoku,
Lublinie, Łodzi (dwa), Skarżysku-Kamiennej, Warszawie i Zamościu.
Konsolidacja Grupy to efekt
szerszej i przemyślanej strategii
spółki. – To jeden z największych
programów
modernizacyjnych
przeprowadzonych kiedykolwiek
w Polsce – mówi Tomasz Zadroga,
prezes PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Przed konsolidacją Grupę Kapitałową PGE tworzyło kilkadziesiąt
w dużej mierze autonomicznych
spółek. Taka struktura utrudniała zarządzanie, wydłużała procesy decyzyjne i nie gwarantowała realizacji celów
strategicznych. Dlatego w 2009 r. zarząd PGE podjął decyzję o wdrożeniu
programu modernizacyjnego. Obecnie
w ramach Grupy działają (od 1 września 2010 r.) spółki odpowiedzialne za
poszczególne obszary. Są to: Górnictwo
i Energetyka Konwencjonalna (siedziba spółki w Bełchatowie), Energetyka Jądrowa (Warszawa), Energetyka
Odnawialna (Warszawa), Dystrybucja
(Lublin) oraz Obrót (Rzeszów). Obrót
Hurtowy znajduje się w Centrum Korporacyjnym w Warszawie.
Jako ciekawostkę warto przy tej okazji
odnotować pewną przypadkową zbieżność dat. W 2009 r. zarząd PGE podejmował decyzję o konsolidacji Grupy,
czego efektem jest m.in. to, że siedziba PGE Obrót znajduje się w Rzeszowie. I w tym właśnie roku w Rzeszowie
obchodzono 100-lecie podkarpackiej
energetyki. A historia tej gałęzi gospodarki rozpoczęła się w regionie w 1909 r.
Rada Miasta Rzeszowa podjęła wówczas decyzję o rozpoczęciu budowy
Miejskiej Elektrowni.
Celem konsolidacji Grupy nie jest
tylko stworzenie mechanizmów, aby
lepiej nią zarządzać. To też narzędzie,
aby jeszcze lepiej przygotować się i móc
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Siedziba PGE Obrót w Rzeszowie
konkurować na jednolitym (spójnym)
rynku europejskim, który podniesie poziom konkurencyjności. PGE jest na to
przygotowana, ale też... „nigdy nie jest
tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze
lepiej”. Dla spółki to zarówno wyzwanie, jak i duża szansa. Potencjał energetyczny Polski w naszej części Europy
jest bowiem znaczący. Procentowy
udział w rynku środkowoeuropejskim
wygląda następująco: Niemcy – 61,8%;
Polska – 15,6%; Czechy – 8,6%; Austria
– 6,0%; Węgry – 3,9%; Słowacja – 2,7%;
Słowenia – 1,3% (źródło danych: Elektroenergetyka na świecie ARE 2009).
O randze i znaczeniu Grupy PGE
świadczą niepodważalne fakty i liczby.
Roczna produkcja energii elektrycznej w GK PGE w 2010 r. wyniosła ok.
53 TWh. Moc zainstalowana elektrowni i elektrociepłowni należących do
Grupy Kapitałowej PGE to 12,2 GW, co
daje GK PGE 12. pozycję na liście największych producentów energii w Europie. Udział w rynku sprzedaży energii
w Polsce sięga 30%. 6 listopada 2009 r.
Grupa PGE S.A. zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Pierwszego dnia obroty sięgały blisko 2,6 mld zł, co było
drugim takim wynikiem w historii GPW.
Na liście 500 największych firm działających w Polsce opublikowanej przez
„Rzeczpospolitą” PGE zajęła 3. miejsce
potwierdzając tym samym, że jest najlepszą firmą sektora elektroenergetycznego w kraju. W III edycji rankingu „Top
Marka” (najczęściej i najlepiej opisywane firmy) opublikowanym przez miesięcznik „Press”, GK PGE zajęła I miejsce. Autorzy rankingu przeanalizowali
310 tys. publikacji, które ukazały się (od
lipca 2009 r. do czerwca 2010 r.) w tysiącu tytułów prasowych.
GK PGE czeka w najbliższych latach
realizacja inwestycji o wyjątkowym
znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. – Zgodnie z rządowymi
planami to właśnie na PGE będzie spoczywała odpowiedzialność za realizację
projektu budowy elektrowni jądrowej –
powiedział dla portalu www.wiadomości.onet.pl Aleksander Grad, minister
Skarbu Państwa.
Zgodnie z harmonogramem pierwsza
elektrownia jądrowa ma zostać wybudowana do 2020 r. Proponowane lokalizacje to: Żarnowiec, Klempicz lub
Kopań. Jej budowa wzbudza wiele społecznych emocji, ale też potrzeba tej inwestycji nie budzi wątpliwości.
Hanna Trojanowska, wiceminister gospodarki i pełnomocnik polskiego rządu
ds. energetyki jądrowej powiedziała
„Dziennikowi – Gazecie Prawnej”: – Polska nie zrezygnuje z programu nuklearnego. Pozyskanie nowych, niskoemisyj-
ników), a niektóre z nich zmienią wkrótce lokalizację; w niektórych miastach
(w Podkarpackim – np. w Sanoku) zostaną przeniesione do centrum miasta,
co powinno być dużym ułatwieniem dla
odbiorców.
– W naszych biurach klient może poradzić się i zdobyć precyzyjne informacje, dzięki czemu szybko otrzyma odpowiedź, jak rozwiązać swój problem
– mówi Lucjan Beźnicki, dyrektor Departamentu Obsługi Klienta PGE Obrót.
– Klient może dowiedzieć się tutaj o korzystnych dla siebie taryfach, dokonać
korekty faktury lub złożyć reklamację.
Nowi odbiorcy mogą u nas podpisać
tzw. umowę kompleksową. To dla nich
ogromne udogodnienie, ponieważ nie
muszą podpisywać umów – osobno
z PGE Dystrybucja (przesył energii),
a osobno z PGE Obrót (sprzedaż) – wyjaśnia L. Beźnicki.
Z usług Biur Obsługi Klienta korzystają
odbiorcy indywidualni (gospodarstwa
domowe) oraz tzw. drobni przedsięTomasz Zadroga,
biorcy. Ważną grupę odbiorców stanoprezes PGE Polska
Grupa Energetyczna
wią też klienci kluczowi i biznesowi.
S.A.
– W przypadku tych klientów spół– Konsolidacja Grupy Kapitałowej PGE to
ka podjęła działania mające na celu
jeden z największych programów modernizacyjprzydzielenie im indywidualnych, denych przeprowadzonych kiedykolwiek w Polsce.
dykowanych opiekunów handlowych,
Odtąd, dzięki bliższej współpracy i uporządkoktórych jednym z zadań jest doradzwanej strukturze, działamy jeszcze efektywniej,
two w doborze optymalnych dla klienpodnosząc wartość naszej firmy na rynku. Dzięki
ta produktów – mówi Wiktor Tasztemu, kiedy w Europie powstanie już wewnętrzny
rynek energii oparty na wolnej konkurencji i skuka, dyrektor Departamentu Klientów
tecznych regulacjach, PGE będzie na tyle silnym
Korporacyjnych.
podmiotem, by skutecznie konkurować na regioGK PGE nie tylko dostarcza energii
nalnym rynku energii.
w dosłownym znaczeniu. Dostarcza
także „energię” potrzebną w życiu loenergii elektrycznej od dowolnego kalnej społeczności. Chętnie angażuje
podmiotu. Naszym celem jest zatem
prowadzenie działalności w taki sposób, aby z powodzeniem konkurować
Zákazníkmi PGE je viac ako 5 mil. odz innymi firmami z branży energetyczberateľov. Vďaka konsolidácii Skupiny,
nej – mówi Henryk Małecki, prezes PGE
ktorá sa uskutočnila niekoľko mesiaObrót, spółki z siedzibą w Rzeszowie.
cov skôr, v Rzeszowie sa nachádza sídlo
Jedną z form bezpośredniego kontakPGE Obrót, závislej spoločnosti obslutu z klientem są Biura Obsługi Klienta
hujúcej okrem iného individuálnych
(BOK). W sumie Obrót ma ich w kraju
odberateľov aj firmy. Obrót má svoje
76. Są zlokalizowane w największych
pobočky v: Białymstoku, Lublinie,
miastach, „obsługują” obszary na któLodži (dve), Skarżysku – Kamiennej,
rych mieszka od 20 do 150 tys. osób.
Varšave a Zamościu. – V našich kanceObecnie trwa ujednolicanie ich wizeláriách zákazník získava poradenstvo
runku (architektura, stroje dla pracow-
się (i wspomaga finansowo) w każde
działania, które są ważne społecznie
lub zasługują na uznanie. Wachlarz tych
działań jest szeroki. Od np. pomocy dla
potrzebujących (wsparcie dla Caritas),
poprzez kulturę (np. sponsorowanie
Festiwalu Muzycznego w Łańcucie), po
promowanie sportu z najwyższej półki
Polska-Słowacja
nych źródeł energii to jedna z metod
zapewnienia Polsce bezpieczeństwa
energetycznego (…). 50 lat pomyślnej
eksploatacji elektrowni jądrowych na
świecie skłania do wniosku, że rozwijanie energetyki nuklearnej to trafny i racjonalny wybór.
Inwestycje i bezpieczeństwo energetyczne kraju to ważne strategiczne
zadania realizowane przez GK PGE, ale
też równie ważne jest to, żeby odbiorca
energii miał poczucie, że wybierając PGE,
dokonał korzystnego dla siebie wyboru.
– Przypomnę, że od 1 lipca 2007 r.
wszystkie gospodarstwa domowe
w Polsce mają możliwość kupowania
Henryk Małecki,
prezes PGE Obrót S.A.
– Po konsolidacji Grupy 5 milionów odbiorców
energii stało się klientami jednej spółki – PGE
Obrót S.A. z siedzibą w Rzeszowie. Przewagą
skonsolidowanej spółki jest możliwość wykorzystania synergii oraz doświadczeń i najlepszych
praktyk każdego z naszych oddziałów. Naszym
celem jest prowadzenie działalności w taki sposób, aby z powodzeniem konkurować z innymi
podmiotami z branży atrakcyjną ofertą i wysokiej
jakości obsługą.
(Skry Bełchatów – siatkarskiego Mistrza
Polski lub chluby rzeszowskiego żużla –
PGE Marmy).
Z kolei PGE Obrót z siedzibą w Rzeszowie z satysfakcją może odnotować
– równie ważny społecznie – fakt, który
dodaje energii paniom. Spośród wszystkich zatrudnionych w PGE Obrót 26%.
stanowią mężczyźni. 74%. to kobiety!
Piotr Wróbel
a precízne informácie – hovorí Lucjan
Beźnicki, riaditeľ Oddelenia centra
služieb zákazníkom PGE Obrót. – Zákazník tu môže získať informácie o tarifách, ktoré budú preňho výhodné,
urobiť opravnú faktúru alebo podať
reklamáciu. Noví odberatelia môžu
u nás podpísať tzv. komplexnú zmluvu
spájajúcu zmluvu s PGE Dystrybucja
(dodávka energií) a s PGE Obrót (predaj) – vysvetľuje riaditeľ Beźnicki.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
39
Polska-Słowacja
Energetyka
Dlaczego niektóre państwa nie chcą gazu łupkowego?
Coraz więcej dyskutuje się w Europie o prognozowanych zasobach
gazu łupkowego oraz konsekwencjach związanych z jego wydobyciem. Ogromny potencjał gazu niekonwencjonalnego mógłby stanowić
realny instrument bezpieczeństwa energetycznego UE, który koresponduje z celami klimatycznymi Brukseli dążącej do budowy niskoemisyjnej gospodarki. Niemniej jednak wydobywanie gazu niekonwencjonalnego naruszyłoby obecną „strukturę biznesu” gazu ziemnego oraz
partykularne interesy państw członkowskich i ich koncernów energetycznych. Gaz łupkowy jest testem dla Brukseli, która ma szansę udowodnić, że dąży faktycznie do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego i budowy wspólnej, solidarnej polityki energetycznej UE.
Gaz łupkowy (ang. shale gas) jest
formą gazu niekonwencjonalnego, do
którego zaliczymy również gaz zamknięty w porach skalnych (ang. tight
gas). Wydobywanie gazu niekonwen-
40
cjonalnego wymaga zastosowania
nowoczesnych technologii kruszenia
skał, wiercenia poziomego oraz szczelinowania hydraulicznego. Największe
zasoby gazu niekonwencjonalnego
zlokalizowane są na terytorium Polski,
gdzie wg amerykańskich prognoz znajduje się 1,5–5,3 bln m3 tego surowca.
Szacuje się, że mniejsze pokłady gazu
niekonwencjonalnego posiadają również Czechy, Węgry, Litwa, Rumunia,
Bułgaria, Niemcy, Francja, Holandia,
Szwecja oraz Wielka Brytania. Państwa
członkowskie Unii nie posiadają wystarczających zasobów gazu ziemnego, a więc zmuszone są do importu
tego surowca.
Niektóre państwa całkowicie uzależnione są od dostaw „błękitnego paliwa” z Federacji Rosyjskiej, która jak
udowadniają wydarzenia historyczne,
wielokrotnie wykorzystywała je jako
instrument presji politycznej. Szereg
oczywistych przesłanek wskazuje, że
Rosja podejmować będzie działania
torpedujące wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie, ale
dlaczego niektóre państwa unijne są
sceptyczne wobec wydobywania gazu
łupkowego?
Po pierwsze kilka koncernów energetycznych największych państw Europy
Zachodniej zainwestowały ogromne
pieniądze w budowę gazociągu północnego. Gaz łupkowy stanowił będzie realną konkurencję dla rosyjskiego gazu,
a więc na europejskim rynku wytworzyłyby się warunki konkurencyjne,
które mogłyby spowodować spadek
ceny „błękitnego paliwa”. Wskutek
nadwyżki gazu na rynku byłby problem
ze zbytem. Z kolei koncerny energetyczne, które zainwestowały w budowę
infrastruktury energetycznej liczą na
Zasoby gazu niekonwencjonalnego w Europie
(źródło: Gaz łupkowy. Podstawowe informacje, PKN Orlen,
Warszawa lipiec 2010, s. 43. [za:] H. Jezierski, Concession
policy and legal regulations for exploration and production
of gas, kwiecień 2010 r.)
Karpacki Przegląd Gospodarczy
zwrot poniesionych kosztów i potencjalne zyski.
Trzeba pamiętać, że niektóre europejskie firmy energetyczne zainwestowały
również w rosyjskie złoża gazu ziemnego i uczynią wiele, aby móc czerpać
zyski i nie naruszyć obecnej „struktury
biznesowej” na rynku gazu.
Po drugie, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczałoby większą aktywność amerykańskich koncernów energetycznych,
które posiadają odpowiednie technologie. Oznaczałoby to wzrost politycznego zaangażowania USA w Europie
oraz szansę na potencjalne zbliżenie
pomiędzy Unią Europejską a NATO
w zakresie gwarancji bezpieczeństwa
energetycznego. Jednak niektóre państwa Unii dbają o dobre stosunki
z Federacją Rosyjską oraz są przeciwne większej obecności Amerykanów
w Europie.
Po trzecie, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczałoby dołączenie Polski do grona
elitarnych producentów gazu, a więc
zwiększyłoby polityczne znaczenie państwa w Unii. Jednocześnie zdolności
koalicyjne państw Europy Środkowo-Wschodniej wraz z własnymi zasobami gazu, które nie tylko mogłyby pokryć ich zapotrzebowanie, lecz również
pokrywać zapotrzebowanie Europy
Zachodniej, oznaczałoby konieczność
większego liczenia się z „głosem” Europy Środkowo-Wschodniej.
Po czwarte, wydobywanie gazu niekonwencjonalnego oznaczałoby konkurencję wobec energii jądrowej oraz
odnawialnych źródeł energii (OZE).
Przypuszczalnie zwiększenie wydobycia i wykorzystania gazu łupkowego
mogłoby zmniejszyć popyt na instalacje OZE (które produkowane są przez
kilka państw unijnych m.in. Niemcy)
oraz elektrownie jądrowe, których
największym adwokatem w Europie
są Francuzi.
Zatem postanowienia pakietu energetyczno-klimatycznego wytworzyłyby
„nowego beneficjenta” jakim byłby
gaz łupkowy, a to naruszyłoby również obecną „strukturę biznesową”
w Europie.
W związku z powyższym należy spodziewać się w nadchodzącym czasie
zdecydowanych działań lobby rosyjskiego Gazpromu oraz europejskich
koncernów energetycznych, których
obecne interesy gazowe mogą być
ograniczone wskutek eksploatacji gazu
łupkowego. Najbardziej dyplomatycznym i skutecznym instrumentem, który
może być wykorzystywany przez te
grupy będzie polityka ochrony środowiska. Nie jest tajemnicą, że niektóre
organizacje ekologiczne są wspierane
finansowo przez europejskie koncerny
energetyczne oraz rosyjskiego monopolistę Gazprom. Obecnie zaobserwować można pewne działania polityczne,
które zmierzają w stronę zablokowania
wydobycia gazu łupkowego. Francja
zamierza ograniczyć lub zakazać wydobywanie tego surowca poprzez od-
Už čoraz viac sa v Európe diskutuje
o predpokladaných zásobách bridlicového plynu a následkoch spojených s
jeho ťažením. Obrovský potenciál nekonvencionálneho plynu by mohol tvoriť
reálny nástroj energetickej bezpečnosti
EÚ, ktorý korešponduje s klimatickými
cieľmi Bruselu, ktorý smeruje k výstavbe nízko emisného hospodárstva.
Napriek tomu ťaženie nekonvencionálneho plynu by porušovalo súčasnú
„štruktúru biznisu” zemného plynu aj
partikulárne záujmy členských štátov
a ich energetických koncernov. Bridlicový plyn je skúškou pre Brusel,
ktorý má šancu dokázať, že skutočne
smeruje k posilneniu energetickej
bezpečnosti a budovania spoločnej,
solidárnej energetickej politiky EÚ.
Polska-Słowacja
europejskie
powiednie regulacje prawne. Niemcy
wprowadziły w Nadrenii Północnej
Westfalii moratorium na prace szczelinowania, które są niezbędne przy
wydobywaniu gazu łupkowego. Oczywistym jest, że na rządy największych
państw Unii oddziaływują ich krajowe
koncerny energetyczne. Skutkiem tego
mogą być działania polityczne podejmowane przez Francję oraz Niemcy na
szczeblu unijnym.
Komisja Europejska stanie przed
prawdziwym testem. Przyjęcie regulacji na szczeblu unijnym utrudniających
wydobywanie gazu niekonwencjonalnego w Europie oznaczać będzie triumf
partykularnych interesów koncernów
energetycznych oraz rosyjskiego Gazpromu. Z kolei „zielone światło” dla
wydobycia gazu łupkowego oznaczać
będzie dojrzałą postawę Komisji Europejskiej, która realnie dąży do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego
Unii Europejskiej i budowy silnej, solidarnej gospodarki.
Mariusz Ruszel
Doktorant Katedry Europy Środkowo-Wschodniej Wydziału Studiów Międzynarodowych
i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego,
ekspert Fundacji im. K. Pułaskiego
oraz Instytutu Kościuszki,
Specjalista Podkarpackiej Agencji Energetycznej
Na vládnutie najväčších štátov EÚ
pôsobia ich domáce energetické
koncerny. Následkom toho môžu byť
politické aktivity podniknuté Francúzskom a Nemeckom na úrovni EÚ. Európska komisia sa postaví pred ozajstnou skúškou.
Prijatie úprav na úrovni EÚ, ktoré
spôsobia problémy pri ťažení nekonvencionálneho plynu v Európe bude
znamenať víťazstvo partikulárnych
záujmov energetických koncernov aj
ruského Gazpromu. Toto „zelené svetlo” pre ťaženie bridlicového plynu
bude znamenať dospelý postoj Európskej komisie, ktorá reálne smeruje
k posilneniu energetickej bezpečnosti
Európskej únie a budovania silného,
solídneho hospodárstva.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
41
Polska-Słowacja
Energetyka
Złoża łupków gazowych w porównaniu do innych typów
złóż gazu ziemnego. A – konwencjonalny gaz, B – warstwa
nieprzepuszczalna, C – łupki bogate w gaz, D – gaz
piaskowcowy, E – ropa naftowa, F – konwencjonalny gaz,
G – gaz w złożach węgla (źródło: WikiCom)
Geolodzy od dawna wiedzieli, że
w pokładach skał łupkowych znajduje się gaz, ale nie znali sposobu,
jak go z tych skał pozyskać.
42
Czy będzie łup
z łupków?
Udało się to dopiero całkiem niedawno Amerykanom. Dzięki temu na
przestrzeni kilku zaledwie lat z kraju,
który już szacował, ile miliardów dolarów będzie musiał wydawać rocznie na import gazu, USA stały się
największym producentem tego paliwa na świecie, wyprzedzając Rosję.
Ale gdy rozpoczęło się wydobywanie gazu z łupków, ekolodzy natychmiast podnieśli larum, że działania
te są niszczycielskie dla środowiska, ponieważ do wydobywania gazu ze skał
łupkowych oprócz wody i piasku stosuje się także około jednego procenta
chemikaliów. Argumentom ekologów
uległ na przykład rząd Francji, który
niedawno zakazał i odebrał koncesję na
poszukiwanie gazu z łupków i ropy naftowej z bitumitów.
Amerykanie, którzy też są czuli na
punkcie ochrony środowiska, od początku stosowania tej technologii
monitorowali wpływ wydobycia gazu
z łupków na środowisko. W pierwszej
dekadzie maja br. opublikowano wyniki badań naukowców z Uniwersytetu
Duke, którzy od początku byli przeciwnikami wydobywania w USA gazu tą
metodą i od dłuższego czasu prowadzili
badania wody w rejonach intensywnej
eksploatacji łupków. Cóż się okazało?
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Nieprzychylni tej technologii naukowcy stwierdzili, że woda ta nie zawiera
ani śladu chemikaliów. Po opublikowaniu ich wyników amerykańscy gazownicy stwierdzili sarkastycznie, że używane przez nich chemikalia są bez problemu stosowane w przemyśle spożywczym i nikt nie uznaje ich tam za
szkodliwe. Jaki z tych badań płynie
wniosek dla nas? Taki, że eksploatacja
gazu ze skał łupkowych nie powinna
być także w Polsce szkodliwa dla środowiska. To bardzo cenna informacja,
ponieważ według amerykańskich geologów, Polska jest krajem, który wedle
szacunków opartych na analizie geologicznej, posiada największe zasoby
gazu łupkowego. Czy więc uwolnimy się
wreszcie od dyktatu gazowego Gazpromu, czyli Rosji?
Odpowiedź brzmi – być może. Być
może, ponieważ amerykańskie koncerny gazowo-naftowe dopiero od niedawna prowadzą u nas poszukiwania i jak twierdzi główny geolog kraju,
a zarazem wiceminister ochrony środowiska, Henryk Jacek Jezierski, dopiero
za kilka lat poszukiwania się zakończą
i dopiero wtedy będziemy mieli pewność co do tego, czy rzeczywiście jesteśmy szejkanatem gazowym i jakie
będą te nasze zasoby, czy też obecne
szacunki okażą się błędne. Na razie wynika z nich, że w naszych skałach łupkowych może być uwięzionych nawet 5,3
mld m3 gazu, czyli więcej niż znane zasoby gazu w Norwegii.
Jest natomiast oczywiste, komu nasz
gaz łupkowy może przeszkodzić. Oczywiście Rosji. Kraj ten przez ostatnie co
najmniej dziesięciolecie budował swoją
potęgę finansową i polityczną na eksporcie gazu. Dyktował Europie ceny,
używał też gazowego kurka do szantażowania Ukrainy. Na antyrosyjską retorykę w naszym kraju w latach 2005–2007
Rosja zareagowała budową gazowej
rury po dnie Bałtyku, aby, jak podawano
oficjalnie, w eksporcie gazu do krajów
Europy Zachodniej ominąć niepewną
Białoruś, a de facto chodziło o nasz kraj.
Jeśli w polskich pokładach skał łupkowych jest rzeczywiście tyle gazu, ile podają dane szacunkowe, to fakt ten zmieni układ sił nie tylko w Europie, ale także
na świecie, ponieważ zlikwiduje dominującą pozycję Rosji jako producenta
i dostawcy tego paliwa. W konsekwencji rura na dnie Bałtyku może służyć do
transportowania powietrza.
Eksploatacja gazu łupkowego przez
Polskę i jego eksport przyczyniłyby się
do pomnożenia bogactwa naszego
kraju i jego mieszkańców, a to doprowadziłoby też do zmiany układu sił gospodarczych w Unii Europejskiej.
Jest więc oczywiste, że przez najbliższe lata będziemy mieć do czynienia
z mocnym lobby sprzeciwiającym się
eksploatacji gazu z łupków w Polsce. Ale
premier Donald Tusk powiedział, że już
wie, kto ten lobbing uprawia. – Proszę
nie mówić, że Europa – oświadczył. – Są
ludzie, instytucje, interesy, które potrafią także w Europie stworzyć skuteczny
lobbing. Ale my będziemy postępowali
wedle własnego rozeznania.
Jacek Stachiewicz
Inwestycje
Polska-Słowacja
Nowa fabryka Husqvarny
Husqvarna to czołowy w świecie
producent urządzeń mechanicznych
do pielęgnacji zieleni, takich jak m.in.
pilarki, wykaszarki, kosiarki i traktory
ogrodowe. Na polskim rynku działa już
od ponad 20 lat, a jej sieć dystrybucji
liczy ponad 400 punktów sprzedaży.
Szwedzki gigant ma fabrykę także
w Mielcu. Krzysztof Wardęga, dyrektor Husqvarna Poland uważa, że o takiej, a nie innej lokalizacji zadecydował
pozytywny klimat Mielca dla biznesu.
– Liczymy, że nadal współpraca z władzami lokalnymi, tak jak do tej pory,
będzie przebiegała wzorowo – mówi
Wardęga.
Prezydent Janusz Chodorowski osobiście zaangażował się w sprowadzenie
tej firmy do Mielca. – Negocjacje z Husqvarną prowadzone były w spokojnej
atmosferze, bez zbędnych nacisków
mediów – wspomina prezydent. – Ale
muszę przyznać, że to najtrudniejsze rozmowy, jakie prowadziłem. Efekt? Najobszerniejszy protokół z najdrobniejszymi
szczegółami i bardzo precyzyjnym harmonogramem. W rozmowach z inwestorami stosujemy podobne standardy.
Nie ogłaszamy wyników przed zakończeniem negocjacji. Zakotwiczenie tej firmy
u nas jest kolejnym etapem
ugruntowania pozycji MielPodczas uroczystego otwarcia produkcji w Mielcu rolę gospodarza pełnił
ca, jako ośrodka nowoczeMagnus
Yngen, prezydent Husqvarny. Obok menedżerka fabryki Maria Wallin
snego przemysłu. To również duża nobilitacja. Tym
bardziej, że wielu mieszkańców znalazło i „Jonsered”, a od lata b.r. dla „Klippo”.
dzięki temu zatrudnienie. Czy do Mielca Nasza fabryka to: spawalnia, lakiernia
zawita jeszcze inwestor tego kalibru, co oraz dwie linie montażowe. Produkcję
Husqvarna czy Sikorsky? Myślę, że są na rozpoczęliśmy w połowie grudnia ubieto szanse. Jesteśmy przygotowani i dla- głego roku. Aktualnie fabryka pracuje na
tego przygotowujemy tereny inwesty- dwie zmiany – dodaje Maria Tallin.
cyjne – zapewnia prezydent Mielca.
W kwietniowych uroczystościach
Magnus Yngen, prezydent Husqvarny,
Spółka Husqvarna to największy światowy prorazem z Marią Wallin, dyrektorem Warducent wysokiej klasy urządzeń mechanicznych,
dęgą i prezydentem Chodorowskim
przeznaczonych do pielęgnacji terenów zieleni
dokonał symbolicznego przecięcia
przez cały rok, jak m.in. pilarki, wykaszarki, kowstęgi. Wszyscy goście mieli możliwość
siarki i traktory ogrodowe. To również europejzwiedzenia fabryki i zobaczenia z bliska
ski lider w produkcji systemów nawadniających
produktów szwedzkiego giganta.
marki Gardena oraz producent narzędzi tnących
i diamentowych dla przemysłu budowlanego.
– To bardzo ważne wydarzenie dla
Przychody netto za ub. r. spółki osiągnęły poziom
firmy i dla Podkarpacia, zwłaszcza dla
32 mld koron szwedzkich, a średnia liczba zatrudnas Polaków pracujących w Husqvarnionych pracowników wyniosła 15 tys. osób.
nie – komentował dyrektor Wardęga.
– W ten sposób nasz koncern wiąże się
– Po dokładnych rozważaniach nad bardzo mocno z polskim rynkiem, inwieloma wariantami lokalizacji inwe- westując w produkcję i tworząc miejsca
stycji wybrano Mielec, ze względu na pracy. Dzięki temu z dumą będziemy
jego strategiczne położenie w centralnej mogli wysyłać w świat produkty „made
Europie, szybko rozwijającą się infra- in Poland”.
strukturę oraz doświadczoną kadrę praPaweł Galek
cowniczą – dopowiada Maria
Wallin, menedżer mieleckiej
6. apríla tohto roku sa v Mielcu
fabryki. – Nasz obiekt jest
konalo oficiálne zahájenie prvej tojednym z najnowocześniejvárne v Poľsku koncernu Husqvarszych na świecie, zapewniając
na, svetového giganta v oblastí
wydajny i elastyczny proces
výroby zariadení na udržiavanie zeprodukcji.
lene. Výstavba výrobnej haly s plo– Obecnie w Mielcu zachou 25 tis. m2 trvala iba 9 mesiatrudniamy 240 pracowników.
cov. Investičné náklady sú približne
Produkujemy kosiarki typu
25 mil. eur. Podľa predpokladov,
rider oraz tradycyjne kosiarki
mielecká továreň má tohto roku vyprowadzone. Wytwarzamy
robiť 80 tis. strojov.
sprzęt dla marek „Husqvarna”
Karpacki Przegląd Gospodarczy
PG (2)
6 kwietnia br. w Mielcu odbyło się otwarcie pierwszej w Polsce fabryki koncernu Husqvarna, światowego giganta w dziedzinie produkcji urządzeń do pielęgnacji zieleni. Budowa
hali produkcyjnej o powierzchni 25 tys. m2 trwała zaledwie
9 miesięcy. Koszt inwestycji to prawie 25 mln euro. Zgodnie
z założeniami, mielecka fabryka ma wyprodukować w tym
roku 80 tys. maszyn.
43
Polska-Słowacja
Fundusze Unijne
W Mielcu tworzą raj
dla przedsiębiorców
Po cichu, bez zbędnego szumu,
trwa pompowywanie w mielecką
gospodarkę olbrzymich pieniędzy.
Chodzi o blisko 50 mln zł, które są
inwestowane w rozszerzenie Parku
Przemysłowego i budowę Inkubatora Nowoczesnej Technologii „INTech”. To niebagatelne przedsięwzięcie realizuje Mielecka Agencja
Rozwoju Regionalnego za pieniądze rządowo-unijnego Programu
Rozwój Polski Wschodniej i budżetu miasta.
W tegorocznym budżecie miasta na
„IN-Tech” zabezpieczono okrągły milion złotych. Ale całkowity koszt inwestycji jest… 50 razy wyższy, z czego 75
proc. ma pokryć Bruksela. „IN-Tech”
ma być miejscem, gdzie przedsiębiorcy
będą mogli rozpocząć swój biznes i od
razu otrzymają dostęp do potrzebnych
im maszyn. W tym celu przewiduje
się rozbudowę trzech hal Inkubatora
„IN-Tech” to kolejna propozycja Mielca dla przedsiębiorców
Przedsiębiorczości i powstanie czwartej
o pow. 6,7 tys. m2. Ponadto wyposażone zostaną: prototypownie, laboratoria i biura konstrukcyjne. A w budynku po Technikum Mechanicznym
powstaną nowoczesne pomieszczenia
biurowo-usługowe.
– Pełną parą idzie budowa inkubatora i modernizacja byłego technikum. Na
północnej części lotniska trwa budowa
hali o pow. 3,5 tys. m2. Zgłaszają się
pierwsze firmy, które chciałyby wejść
do tego obiektu – relacjonuje prezydent Janusz Chodorowski.
Projekt MARR przewiduje również
rozszerzenie Mieleckiego Parku Przemysłowego. Od wielu lat funkcjonuje
na dwóch obszarach: „A” (fragment
lotniska) i „B” (osiedle Wojsław), gdzie
na stu hektarach uzbrojonych terenów
z coraz większą ochotą pojawiają się
kolejni inwestorzy. Jednym z ostatnich
jest szwedzki gigant Husqvarna.
– Mielec lubi być troszeczkę do przodu – twierdzi prezydent Chodorowski.
– I kiedy uruchomiono program budowy
parków przemysłowych, postanowiliśmy w to wejść. Stwierdziliśmy, że aktywniej powinien wkroczyć samorząd.
Na terenie strefy za uzbrojenie terenów
płacą inwestorzy. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to miasto
powinno ponieść koszt uzbrojenia terenów. I tym zachęć firmy – dodaje.
44
Archiwum (3)
Po lewej: w ramach projektu Park Przemysłowy zyska dwa nowe obszary: C i D
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Mielecki Park Przemysłowy to tysiące metrów
kwadratowych hal produkcyjnych, warsztatów i biur
Janusz
Chodorowski,
prezydent Mielca
– „IN-Tech” jest kolejną formą propozycji naszego miasta dla biznesu. Dzięki temu inwestor
będzie m.in. mógł skorzystać z zaplecza, gdzie
będzie mógł zatrudnić naukowców i zlecić im
drobne badania. To taka ewolucja. Na początku
była strefa, później Park, teraz „IN-Tech”. Wszystko
po to, by stworzyć jak najlepsze warunki dla firm
i być konkurencyjnym wobec innych miast, bo dla
inwestora nieustannie trzeba stwarzać lepsze
warunki od innych.
Na puste pola przedsiębiorcy nie chcą już przychodzić. Chyba, że mają do czynienia z nieprawdopodobnie atrakcyjnym rynkiem zbytu. A my,
przez na nasze położenie, takowym niestety nie
jesteśmy. Dlatego musimy kusić inwestorów innymi elementami. Choćby poprzez Regionalne
Centrum Transferu Nowoczesnej Technologii,
które ma w przyszłości powstać i przygotowywać wysoko wyspecjalizowaną kadrę techniczną
dla biznesu.
Przypuszczam, że za kilka lat trzeba będzie
wymyślić kolejną nową formułę wspierania
przedsiębiorczości. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby inwestorzy wybierali Słowację
czy Ukrainę. Mielecka oferta dla firm musi być
ciągle poszerzana.
Zainteresowanie działkami Parku
Przemysłowego było główną przyczyną
rozszerzenia go o kolejne dwa obszary. „Obszar C” (fragment lotniska) będzie przeznaczony dla niedużych firm
z branży lotniczej. Ma tam również powstać wielofunkcyjna hala usługowa
o pow. 3 tys. m2 wraz z warsztatami,
biurami i infrastrukturą towarzyszącą.
Z kolei „obszar D” będzie rozszerzeniem
funkcjonującego już Parku na osiedlu
Wojsław. Projekt przewiduje wykupienie tego terenu od osoby prywatnej,
uzbrojenie go dla potrzeb inwestorów
i wybudowanie odpowiedniej dla nich
sieci komunikacyjnej.
Paweł Galek
Leżajsk
Niepasteryzowane
Grupa Żywiec rozszerza portfolio
swoich marek, wprowadzając na
rynek piwo Leżajsk w odmianie
niepasteryzowanej.
Na Podkarpaciu piwa Leżajsk nie
trzeba nikomu przedstawiać. Receptura przygotowania trunku opiera
się na tradycji niezmiennej od lat. Historia piwowarstwa w Leżajsku sięga
bowiem początków XVI w., kiedy to
w 1525 r. starostwo leżajskie otrzymało od króla Zygmunta I prawo warzenia
piwa. Pierwszy browar powstał przy
leżajskim zamku. O dzisiejszej lokalizacji browaru zdecydowały pokłady trzeciorzędowej wody głębinowej, a sam
zakład browarniczy na stałe wpisał się
w krajobraz i historię regionu. Warto
wiedzieć, że piwo Leżajsk to pierwsza
co do wielkości marka na Podkarpaciu
wśród marek regionalnych, a druga
Približne 50 mil. PLN sú investované do rozširovania Priemyselného parku a výstavby Inkubátora
modernej technológie „IN-Tech”
v Mielci. To nebagateľné predsavzatie realizuje Mielecká agentúra
regionálneho rozvoja za peniaze
Programu pre rozvoj východného
Poľska a mestského rozpočtu. „INTech” má byť miestom, kde podnikatelia budú môcť začať svoj biznis
a hneď dostanú prístup k im potrebným strojom. Budú pristavané
tri haly už fungujúceho Inkubátora
podnikania a vznikne štvrtá hala
s plochou 6,7 tis. m2. Navyše, budú
vybavené: výroba prototypov, laboratória a konštrukčné kancelárie.
wśród marek ogólnopolskich. Leżajsk
to także znana i ceniona marka poza
granicami Polski, eksportowana do Stanów Zjednoczonych, Kanady i krajów
Europy Zachodniej. Niebawem puby
regionu Podkarpacia wzbogacą się
o zupełnie nowy wariant piwa Leżajsk
Niepasteryzowane.
– Unikalna technologia warzenia piwa
niepasteryzowanego wydobywa z niego
to co najlepsze: doskonały aromat i smak,
połączony z siłą spokoju i tradycji. Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie wariantu niepasteryzowanego, ponieważ stawiamy na pochwałę tego, co naturalne
i najlepsze – mówi Beata Strzeszewska,
zajmująca się marką Leżajsk.
Korzystając z tradycji browarniczych
oraz unikalnej technologii, nowy wariant Leżajska jest ciekawym piwem zarówno dla wiernych miłośników marki,
jak i nowych konsumentów.
Niepasteryzowany wariant piwa Leżajsk dostępny będzie w sklepach na terenie Podkarpacia. Regionalnego specjału będą mogli spróbować również
mieszkańcy pozostałych części Polski,
gdyż piwo dostępne będzie w całym
kraju, dzięki dystrybucji w sklepach
sieci Biedronka. PP
Polska-Słowacja
PG
Gospodarka
Tradícia, príroda a hrdosť na pôvod
regiónu sú výnimočné vlastnosti,
ktoré v sebe ukrývajú nový nepasterizovaný druh piva Leżajsk. Skupina
Żywiec rozširuje portfólio svojich
značiek, uvádza na trh pivo Leżajsk
ako nepasterizované. Regionálnu
špecialitu pochádzajúca z podkarpatskej oblasti, si budú môcť ochutnať obyvatelia celého Poľska, pretože
pivo bude dostupné vďaka distribúcii
v obchodnej sieti Biedronka.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
45
Jak ich zintegrować?
Zaniedbane bloki, z których odpada tynk, położone z dala od innych
wiosek czy miasteczek. Skromne domy, a czasem nawet zwykłe budy
zbudowane z byle czego. Zaś w miastach zaniedbane kamienice, z powybijanymi szybami. Jedyne auto to wrak škody pamiętający jeszcze
Czechosłowację. W pobliżu gromadka dzieci, a także kobiety i mężczyźni. I to nawet w środku roboczego dnia. Nierzadki to widok na północnej Słowacji, ale nie tylko. To osiedla, a raczej getta, w których mieszkają słowaccy Romowie.
AC
Polska-Słowacja
Społeczeństwo
Według statystyk oficjalnych na Słowacji mieszka 89 tysięcy Romów. Jednak demografowie szacują ich liczbę
nawet na 500 tysięcy. Oznacza to, że na
Słowacji odsetek Romów jest wyższy niż
w jakimkolwiek innym kraju. Społeczność cygańska szybko rośnie, przeciętna
rodzina ma wielokrotnie więcej dzieci
niż „biali”, czyli Słowacy, Węgrzy czy Rusini. A razem z tym rosną problemy.
W czasach Czechosłowacji Romów
przymusowo osiedlono, choć istniały
wśród nich społeczności już wcześniej
osiadłe. W czasach komunizmu prowadzono akcję zatrudniania w przemyśle
i państwowym rolnictwie JRD (Jednotné roľnícke družstvo). Na pewien czas
rozwiązało to część problemów, ale po
upadku wielkich zakładów i JRD Romowie masowo zostawali bez pracy. Demokratyczna Słowacja (podobnie jak Węgry
czy Rumunia) nie potrafiła poradzić sobie
z włączeniem ich do społeczeństwa.
Adam Cyło (2), Serwis Prasowy Parlamentu Europejskiego
Osiedle Cyganów w jednej z miejscowości Kraju Preszowskiego
46
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Po wejściu kraju do Unii Europejskiej
wielu z nich ruszyło na Zachód. Zaczęli budować osiedla przypominające te,
w których żyli w swoich krajach. Dla
zamożnych zachodnich Europejczyków
był to szok. Do tego doszła przestępczość – na ogół drobna – kradzieże,
chuligaństwo. Odpowiedzią były deportacje oraz wzrost ksenofobii w zachodnich społeczeństwach.
Na początku marca 2011 r. obradujący w Strasburgu Parlament Europejski
przyjął rezolucję dotyczącą integracji
Romów. Jej promotorką była pochodząca z Węgier Lívia Járóka, Romka
z pochodzenia, reprezentantka Europejskiej Partii Ludowej (a na Węgrzech
Fideszu). Jest osobą doskonale wykształconą – ukończyła trzy fakultety,
w tym jeden w Stanach Zjednoczonych. Jak sama mówi rodzice zadbali
o jej edukację. Jednak wśród Romów
taka ścieżka kariery nie jest częsta,
Miroslav Mikolášik,
poseł do Parlamentu
Europejskiego
ze Słowacji
– Polityka romska bardzo dużo nas kosztuje.
mówi się że tylko co setny zdobywa
średnie wykształcenie. Ponadto rzadko
zdarza się, aby wykształcony i zamożny
Rom, utrzymywał kontakty ze swoimi
ziomkami.
W artykule nazwy „Cyganie” i „Romowie” występują jako synonimy. Zdaniem naukowców, Cyganie to szersza grupa ludów wywodzących się
w Indii, wśród ich przede wszystkim Romów. Na
Słowacji licznie żyją także Sinti, inna grupa etniczna zaliczana do Cyganów.
W rezolucji przyjętej przez europosłów mowa jest przede wszystkim o konieczności poprawy poziomu wykształcenia i warunków bytowych, promocji
zatrudnienia i ochronie praw podstawowych Romów, a także o lepszym wykorzystywaniu funduszy europejskich.
– Romowie powinni mieć prawa
i obowiązki – uważa Miroslav Mikolášik,
poseł do Parlamentu Europejskiego pochodzący z Ružomberoku w północnej
Słowacji. – Powinni też pracować, wnosząc swój wkład do PKB.
Najważniejszą sprawą jest realizowanie obowiązku szkolnego, bo jeśli obywatel nie ukończy żadnej szkoły, to nie
zdobędzie zawodu.
– Taki sam problem wśród Romów
występuje we Włoszech czy Francji,
a oni nie mieli socjalizmu – mówi Miroslav Mikolášik. – Byłem ambasadorem
Słowacji w Kanadzie. Interesowałem się
wtedy tamtejszymi rdzennymi mieszkańcami, czyli Indianami i Inuitami
– Musimy zmienić postrzeganie Romów, od
bardzo etnicznego do bardziej otwartego. To da
Romom więcej możliwości, zwłaszcza z punktu widzenia zatrudnienia.
Margoz
(kanadyjscy Eskimosi – przyp. red.). Podobieństwa są widoczne – także mają
niskie wykształcenie, które przekłada
się na niski status społeczny.
Ekonomiści wszędzie zwracają uwagę,
że żadne państwo nie może sobie pozwolić na trwałe wykluczenie pewnych
grup społecznych z rynku pracy. A tak
dzieje się właśnie z Romami. Na Słowacji około połowa z nich pozostaje bez
pracy, choć są miejscowości, gdzie bezrobocie wśród „czarnych” sięga 90%,
nawet 100% społeczności. A jeśli już
znajdą pracę, to jako niewykwalifikowani robotnicy budowlani lub drogowi,
Osada romska w pobliżu Letanowic na granicy Słowackiego Raju
Zanedbané paneláky, z ktorých
odpadáva omietka, sa nachádzajú
ďaleko od ostatných obcí. Skromné domy a niekedy obyčajné šopy
sú z hocičoho. V mestách sú zanedbané obytné domy s povybíjanými
sklami v oknách. Je to dosť častý
pohľad severného Slovenska, ale
nielen tejto časti. Sú to sídliska, kde
bývajú slovenskí Rómovia. Podľa
oficiálnych štatistík, na Slovensku
býva 89 tisíc Rómov. Ale demografóvia ich počet odhadujú aj na
500 tisíc. Znamená to, že na Slovensku percento Rómov je vyššie ako
v akejkoľvek inej krajine. Tato komunita rýchlo rastie, priemerná
rodina má oveľa viac deti než Slováci, Maďari alebo Rusíni. Spolu
s tým rastú problémy. Na Slovensku približne polovička Rómov je
nezamestnaná, hoci sú obce, kde
nezamestnanosť dosahuje až 100%
obyvateľstva. Ak sa im už podarí
nájsť prácu, tak budú zamestnaní
ako nekvalifikovaní stavební pracovníci alebo pracovníci pracujúci na
cestách, prípadne budú zamestnaní vďaka verejnoprospešným prácam, ktoré organizujú samosprávy.
Medzi Rómami vzniká jav pomenovaný ako reprodukcia chudoby.
V týchto komoditách žije ďalšie pokolenie, ktoré pojem zamestnanie
nepozná.
Na Slovensku v posledných voľbách do samosprávy (november
2010), Cigánia po prvý krát získali
prvé vážne politické zastúpenie.
Až 23 obci má rómskych starostov a približne stovka kandidátov
vstúpila do mestského alebo obecného zastupiteľstvá zo strany Rómskej iniciatívy Slovenska a Strany
rómskej koalície. Pravdou je, že na
Slovensku je viac ako 1800 obcí,
a cigánska elita nie je početná, ale
už sa začalo rozprávať o politickom
prebudení Cigánov. Vravelo sa, že
rómske hlasy boli kupované bohatými politikmi za malé peniaze.
Karpacki Przegląd Gospodarczy
Polska-Słowacja
Lívia Járóka,
węgierska
eurodeputowana
romskiego
pochodzenia
ewentualnie mają zatrudnienie dzięki
robotom publicznym organizowanym
przez samorządy. Wśród większości
Romów następuje zjawisko określane
jako reprodukcja biedy. W slumsach
żyje już kolejne pokolenie, które nie zna
pojęcia zatrudnienie.
– Romowie nie chcą życia nomadycznego – mówi Lívia Járóka. – Oni chcą
pracy, godności i jedzenia. Kolejne pokolenie zagrożone jest życiem w biedzie. I to nie ze względu na pochodzenie romskie, ale dlatego, że wychowują
się w rodzinach bezrobotnych.
Na Słowacji w ostatnich wyborach
samorządowych (listopad 2010 r.) Cyganie zdobyli po raz pierwszy poważną
reprezentację polityczną. Aż 23 gminy
mają romskich starostów, a blisko setka
kandydatów weszła do rad gmin i miast
z ramienia Romskiej Inicjatywy Słowacji
(Rómskej iniciatívy Slovenska) i Partii
Romskiej Koalicji (Strana rómskej koalície). Co prawda gmin na Słowacji jest
ponad 1800, a cygańska elita jest nieliczna, ale już zaczęto mówić o przebudzeniu politycznym Cyganów. Ale były
też głosy, że romskie głosy były kupowane przez bogatszych polityków za
niewielkie kwoty. Adam Cyło
47
Opony „Dębica”
Kiedyś państwowa inwestycja w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego, dziś jeden z najważniejszych i największych zakładów województwa. Dębica – jedna z najbardziej znanych w marek Polsce.
Historia Firmy Oponiarskiej Dębica
rozpoczyna się w 1937 r., kiedy to polski
rząd podjął decyzję o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jednym
z elementów miała być filia poznańskiego „Stomilu”, która rozwijała produkcję
dla wojska.
Jako miejsce lokalizacji fabryki wybrano Dębicę. Specjaliści mieli za zadanie
opracowanie wszystkich planów budowy fabryki do końca 1937 r. Wstępny
projekt technologiczny był dziełem E.
Hoovrera ze Stanów Zjednoczonych,
który specjalnie w tym celu przyjechał do Polski. W pracach pomagał mu
Edward Wróblewski, kierownik działu budowlanego „Stomilu” Poznań.
Projekt techniczny opracowany został
przez specjalistów amerykańskiej firmy
General Tire, we współpracy z trzema
polskimi inżynierami: Kazimierzem Obrębskim, Henrykiem Saganem i Wiktorem Piotrowskim. Prace wstępne
przy budowie Fabryki Gum Jezdnych
„Stomil” rozpoczęły się wiosną 1937 r.
Zasadnicze prace budowlane wystartowały 26 lutego 1938 r. Budowa hali produkcyjnej zakończyła się po kilkunastu
miesiącach. Powstał obiekt o kubaturze
59,5 tys. m³.
W czerwcu 1938 r.
przystąpiono do montażu maszyn i urządzeń.
Do fabryki zakupiono
Pierwsza opona i pracownicy Fabryki Gum Jezdnych w Dębicy w 1939 r.
najnowocześniejsze, jak
W fabryce w Dębicy po uruchomieniu
na owe czasy, maszyny angielskiej firmy
Francis Shaw Company Ltd Manchester. produkcji pracowało 260 robotników –
Dokumentacja techniczna, w tym tech- w systemie trzyzmianowym oraz 16 pranologia produkcji opon, opracowana cowników inżynieryjno-technicznych i 9
została przez poznańskich konstrukto- osób w administracji. Na początku prorów na podstawie licencji współpra- dukcja była niewielka, wytwarzano ok.
cującego ze Stomilem amerykańskie- 350 sztuk kompletów ogumienia (opon
go przedsiębiorstwa General Tire and i dętek) na dobę, w siedmiu różnych rozRubber Company. Prace budowlane miarach. Przeznaczone były w całości dla
i montażowe trwały do końca 1938 r. polskiej armii. Zdolność produkcyjna faRoboty budowlane kontynuowano bryki wynosiła 600 kompletów. W ciągu
również zimą 1939 r. W sumie oddano pięciu miesięcy opanowano całkowicie
do użytku obiekty przemysłowe o łącz- technologię produkcji. Latem 1939 r.
nej powierzchni 9,5 tys. m2 i kubaturze w fabryce pracowało już 600 osób. Rosła
73,5 tys. m3. Koszty budowy wyniosły produkcja, wprowadzano nowe asorty300 tysięcy złotych.
menty. Rozwój fabryki przerwał wybuch
Pierwszą dębicką oponę wyproduko- II wojny światowej, fabryka przeszła
wano 30 marca 1939 r. Oficjalne otwar- w ręce niemieckie. W 1940 r. poznański
cie Fabryki Gum Jezdnych w Dębicy „Stomil” wraz z dębicką filią – Fabryką
odbyło się 4 kwietnia 1939 r. W uro- Gum Jezdnych, został kupiony od władz
czystości udział wziął m.in. twórca okupacyjnych przez niemiecki koncern
COP-u Eugeniusz Kwiatkowski, władze Continental Gummiwerke AG Hannowojewództwa krakowskiego, powiatu wer. Otrzymał nową nazwę: „Posener
dębickiego i miasta oraz przedstawi- Gummiwerke”. Po wojnie zakład wznociele generalicji z Ministerstwa Spraw wił swoją działalność w 1949 r. Ale to już
Wojskowych.
inna historia… Przemysław Pietrzyk
Oficjalne otwarcie fabryki – 4.04.1939. Na otwarciu był obecny
inż. Eugeniusz Kwiatkowski, wicepremier i minister skarbu
Archiwum Firma Oponiarska Dębica S.A (2)
Polska-Słowacja
Historia Gospodarcza Podkarpacia
História spoločnosti Dębica, ktorá vyrába pneumatiky, sa začala od roku 1937, vtedy poľská vláda sa rozhodla postaviť Centrálny priemyselný okruh. Jedným
z prvkov by mala byť pobočka poznaňského „Stomilu”. Ako miesto lokalizácie závodu bola zvolená Dębica. Prvá dębická pneumatika bola vyrobená 30. marca
1939. Oficiálne otvorenie Závodu na výrobu pneumatík /Fabryki Gum Jezdnych/ v Dębicy sa uskutočnilo
4. apríla. Na podujatí sa okrem iného zúčastnil zakladateľ COP-u Eugeniusz Kwiatkowski. Výrobná schopnosť závodu bola 600 sád pneumatík. Počas piatych
mesiacov výrobná technológia bola úplne zvládnutá.

Podobne dokumenty

Karpacki Przegląd Gospodarczy

Karpacki Przegląd Gospodarczy na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” (lider projektu), Agencji Rozwoju Regionalnego Švidnik, Fundacji Bieszczadzkiej, Stowarzyszenia Euroregion Karpacki Polska i Dziecięcej Organ...

Bardziej szczegółowo