Show publication content! - Bałtycka Biblioteka Cyfrowa

Transkrypt

Show publication content! - Bałtycka Biblioteka Cyfrowa
Przed obradami Sejmu PRL
- no#4
czele
, arch'
m
„RuH
•yzufe
iości<3'
należYl
Rok XXXVII nr 72 (11188)
ur:
wed^L
Stanisław Konia na zebraniu partyjnym w Stoczni Gdańskiej
P we™
c
ojech«
jlania
v
num®'
gdzie I
ejskiei
pekul
18
Gdańsk, piątek 10, sobota 11, niedziela 12 kwietniki981 r,
najważniejszą - wyjście z impasu
w jakim znalazł sięn a s z kraj
1
C J ^
W c z o r a j w Stoczni Gdańskiej im, Lenina
odbyło się zebranie stoczniowej organizacji
partyjnej. Uczestniczył w nim I sekretarz KC
PZPR STANISŁAW K A N I A , obecny był także
zastępca członka Biura Polityczneao KC,
ł sekretarz K W PZPR TADEUSZ FISZBACH. Ze­
branie to odbyło się w największej sali, j a k q
dysponuje stocznia — w hai i sportowej, bo­
wiem obok stoczniowców - członków partii —
zaproszono t a k i e przedstawicieli największych
organizacji partyjnych Trójmiasta,
Fregf
'£"•
brzmiące głosy o odnowie
są tylko deklaracją. Byliśmy dotychczas cierpliwi,
ale po IX Plenum KC cierpliwość nasza się wyczer-.'
puje.
W dalszym ciągu swojegp wystąpienia Jan Łabęcomówił pogląd organi­
zacji stoczniowej na, niektó
re problemy związane z
przygotowywanym IX Nad
zwyczajnym Zjazdem par­
tii. Stwierdził on m. in,.
że w partii nadal nie ma
polityki kadrowej, że utrzy
•sr%
i
i i»*'
15. I-
jg:
aZoWsZ<
lig
RlS#
,o^'
1 sekretarz KC PZPR Stanisław Kania w towarzystwie I sekretarza K Z PZPR Stoczni Gdańskiej — Jana Ł a b ę c k i e g o udaje się na obrady.
Fot. W , Nieżywiński
Punktualnie - o godzinie ząeja spotkała się zaledwie mywanie dotychczasowego
*4.30 I sekretarz KZ PZPR kilka razy. Sądzę, że sy- status quo w najwyższych
a>1
Łabęcki otworzył • ob- . tuacj a obecna, w której de władzach partyjnych musi
^d.v, -po .czym wygłosił ie- •yduja się dalsze losy na­ budzić sprzeciw. Czy
w
^ r a t przedstawiając w n/m szego kraju, upoważnia nas Polsce jest tylko kilkudzie
stanowisko stoczniowej or- do takiego spotkania.
sięeiń ludzi godnych spra­
Sanizaiefi p a r t y j n e j wobec
Referat zawierał bezkom­ wowania władzy? — zapy­
5 » y , Najważniejszych polityoz- promisowe stwierdzenia i tał I sekretarz stoczniowej
wych i społecznych proble- ostrą krytykę obecnej sy­ organizacji. — Nadal nie
mechaniz­
# ó w naszego kraju.
tuacji Oto niektóre jego wyprą cowano
mów, które chroniłyby par
' — W historii stoczni — tezy:
Najwięcej goryczy wśród tie orzed karierowiczami,
FOwiedział na wstępie ^ takim składzie organi- nas.' członków partii, wy­ ludźmi nieuczciwymi, któ­
wołuje bezsilność, widzi­ rzy tyle złego narobili w
rt$*
to
my jak nasza " Ojczyzna Polsce. Wiązało i się
z. krytyką
t-M*'
pogrąża się coraz bardziej stwierdzenie
przygotowanej w Warsza­
w
chaosie.
Reagujemy
naj
rsS "
to 'uchwałami, postulatami wie o ś t a t t i e j wersji Ordy­
-sś
i wnioskami posyłanymi do nacji- wyborczej na zjazd
partii, która niś gwaran­
Komitetu Centralnego '
Ki; ...
Dziś w piątek po dzień
. niestety 'nie ma na nie. ża­ t u j e demokratycznych w y ­
niku telewizyjnym około
dnej reakcji. Odnosi
się borów. Pozostawia bowiem
godziny 20.15 w progra­
coraz
częściej wrażenie liczne .furtki, prz£z które
mie II Telewizja Gdańsk
jakby były u nas dwie bez trudności mogą w e j ś ć
ludzie, którzy .nie cie­
nada obszerne fragmen­
oartie. Jedna "to . my. robot­ ci
się zaufaniem społecz­
ty z zebrania organizacji
nicy stoczniowi, druga to szą
d#
nym.
Partyjnej Stoczni Gdań­
ta w Warszawie w kiero­
skiej im. Lenina w któ­
wnictwie, które nie reagu­
rym uczestniczył I sekre.
je zupełni? na nasze glosy
W partii — mówił d a l e j
i opinie. Wypadki bydgn- łan Łabęcki — jest klucz
tarz KC PZPR Stanisław
<kie wykazały, że — jak do ratowania naszej Oj­
Kania.
dotąd —-f owe tak 'ładńie czyzny i nam t e j szansy
nie wolno zmarnować. —
łt»r 1
Działamy razem z naszą
stoczniową ..Solidarnością".
we?" '
bo są w niej tacy sami ro­
botnicy j a k my. partyjni,
działamy wspólnie dla do­
bra k r a j u . Mówi się czę­
sto o nas poza krajem, a
także czasem i w k r a j u , że
ulegamy wpływom antyso-
%
Komunikat
i gdańskiej TV
r-i
g::/
W
0
cjalistycznym. Jest to me­
prawda. Zdajemy sobie
sprawę co dało naszemu
krajowi 35 lat rozwoju w
socjalistycznym systemie,
Wiemy o tym, że między-'
narodowe sojusze są g w a rantem naszej niepodległoMówca
zaprotestował
przeciwko
wygłaszanym
poza krajem opiniom na
temat tego co dzieje się
w Polsce. — A l e — mówił
dalej — na skuteczność
naszego działania m a j a za­
sadniczy wpływ władze
naszej partii. Baz wiarygo­
dności działania naszego
Komitetu Centralnego nie
może być -mowy o odno­
wie życia partyjnego 1 spo­
łecznego. Nasze starania
obecnie idą w tym kierun­
ku, by w partii utrzymać
najbardziej wartościowych
ludzi. 1 dlatego IX Zjazd
musi się udać, musi być
dobrze przygotowany. Zjazd
ten musi być tym, czym
był kiedyś dla naszego na­
rodu Manifest PKWN i ta-
Przed zebraniem stoczniowej organizacji partyjnej
I sekretarz K C PZPR S T A N I S Ł A W K A N I A spotkał się z
kierowniczym a k t y w e m Stoczni Gdańskiej im. Lenina —
przedstawicielami dyrekcji, Komitetu Z a k ł a d o w e g o
PZPR, stoczniowej organizacji ZSMP, N S Z Z „Solidar­
ność", branżowych z wi ąz k ów Metalowców i Okrętowców.
Kolektyw ten, będący unikatowym w Polsce przykła­
d e m dobrej współpracy i wzajemnego zrozumienia, n o
cacy być wzorcem d l a irmych tego typu ośrodków w
k i o j u , ffc?4.»dsiovv:>{ I sektetarzf/wi K C P Z P R -aktualną
sytuację gospodarczą i społeczno-polityczną w zakła­
dzie. Podkreślona w trakcie rozmowy, iż dobra atmo­
sfera i właściwie układające się stosunki między orga­
nizacjami działającymi w stoczni, m i a ł y decydujący
w p ł y w na pozytywne w y n i k i ekonomiczne ł kwartału
br. Nie ominięto problemów, przede wszystkim z w i ą z a
nych z realizacją importu koniecznego dla prawidłowe­
go funkcjonowania produkcji stoczniowej, a także i in­
nych, głównie zaś socjalnych.
Stanisław Kania z e zrozumieniem odniósł się do pod
niesionych w trakcie rozmów przez aktyw stoczniowy
spraw. Z dużą satysfakcją odniósł się do harmonijnej
współpracy administracji i organizacji wewnątrzstoczniowych, która przynosi tak konkretne, pozytywne wyniki.
ki też ciężar gatunkowy
musi mieć program przyjęty przez ten zjazd. Chodzi generalnie o to, b y ;
nazwa PZPR nabrała oełnej wartości, by Polska
znaczyło polską, Zjednoczona — zjednoczoną, by słow a Robotnicza Partia o zna
czafy naprawdę robotniczą
partie, zaś słowo socjalizm
nabrało nowego blasku.
Z natury rzeczy nie j e ­
stem w stanie przedstawić
w tym sprawozdaniu wszy­
stkich myśli i sformuło­
wań, które wielokrotnie
witane były przez ze­
branych stoczniowców bu­
rzą oklasków, Jan Ła­
bęcki bowiem poddał c strej
krytyce
zarówno
dotychczasowe
działania
na froncie odnowy, posta­
w y niektórych członków
kierownictwa
partyjnego
j a k i dokonał głębokiej ana
lizy sytuacji politycznej, do
j a k i e j doprowadziło kiero­
wnictwo PZPR zarówno w
związku z terminem zwo­
łania zjazdu j a k i stosun­
kiem do
„Solidarności".
Krytykował także ostatnie
uchwały Biura Polityczne­
go. stawiające członków
partii przed dylematami,
Bejrut i wschodnio libań­ których nie są w stanie
skie miasto Zahle, pogrą­ rozwiązać.
żone od 9 dni w walkach,
Po referacie zaczęła się
odetchnęły nieco w środę dyskusja Pierwszy zabrał
wieczorem po ogłoszeniu
głos
Zbigniew Barański,
rozejmu przez prezydenta
republiki JEliasa Sarkisa. który mówił o tym, j a k ra­
zem
z
liczna
grupą aktywu
Artyleria s y r y j s k a z arab­
skiego korpusu bezpieczeń­ stoczniowego śledził w sto­
stwa przestała ostrzeliwać czni obrady IX Plenum KC,
pozycje formacji, wojsko­ Bvi-'śmy początkowo pełni
wych prawicowej falangi, nadziei, nadzieja ta ugrun­
które
także
przerwały towała się. gdy słuchaliś­
ogień. Po raz pierwszy, od m y głosów w dyskusji na
8 dni ludność Zahle mo­ plenum, ale opanowało nas
gła opuścić domy i piwni­ zwątpienie, gdy zapoznaliś­
ce zamienione w prowizo­ my się z uchwała. Przecież
ryczne schrony, a b y zao­ nie
odzwierciedlała ongi
patrzyć się . w żywność.
Oddziały regularnej armii
libańskiej przystąpiły do
w-ykony wania nieżbednych
uśług publicznych — -do­
staw wody. naprawy uszko
dzonych linii elektrycz­
nych i usuwania gruzów.
J a k nas p o m formował d y ż u r ­
Co najmniej 240 osób zgi­ n y s y n o p t y k IMiGW w G d y n i ,
będzie z a c h m u r z e n i e prze­
nęło w dotychczasowych dziś
w a ż n i e u m i a r k o w a n e , nocą i
walkach w Libanie, a po­ rano l o k a l n e mgły. T e m p e r a t u ­
ra m i n i m a l n a 4 st., przy noc­
nad 60^ zostało rannych.
n y c h rozpogodzeniach o d 2 d o
Nie Wiadomo jednak czy 0 st., temp eratu ra w ciągu d n i a
kolejny rózejm. osiemns o d 8 st. n a d m o r z e m d o 13 st.
w głębi Lądu. W i a t r y z kierun­
stv w obecnej fazie kor
k ó w zachodnich, słabe d o u fliktu. zostanie utrzvmavr
miai kowanych.
(PAP)
(k)
Próba rozejmu
w Libanie
%
0
i
Pogoda
Jeśli pogoda na Florydzie nie pogorszy się, czego
*reszig n i e przepowiadają meteorolodzy, dzisiaj o godz.
13.50 czasu warszawskiego, z ośrodka lotów kosmicz­
n y c h im. Kennedy'ego na Florydzie w Stanach Zjedna
Czonych wystartuje do pierwszego lotu prom kosmiczny
"Columbia".
Na zdjęciu: prom „ C o l u m b i a " gotowy do startu.
C A F — AP
tego, co mówili na plenum
robotnicy, członkowie KC
Jest to właśnie przykładem
j a k bardzo Biuro Politycz­
ne oderwało się od s w o j e j
bazy partyjnej.
Mówca wyraził poparcie
dla 1 sekretarza KC PZPR
Stanisława Kani za jego
stanowisko w sprawie po­
litycznego rozwiązania pro­
blemów
społecznych na
Wybrzeżu, ale jednocześnie
wypowiedział wiele krytycz
nych uwag pod adresem
Biura Politycznego za ha­
mowanie procesu odnowy,
za niejasne stanowisko wo­
bec „Solidarność;". Pod­
kreślił on, że w składzie
KC PZPR jest zbyt wielu
ludzi, którzy odeszli nie­
zbyt chlubnie ze swoich
dotychczasowych stanowisk
w partii i administracji.
Czego więc od nich można
oczekiwać?
W trakcie całego zabra­
nia, które trwało do póź­
nych godzin wieczornych,
głos zabrało kilkudziesięciu
mówców Wszystkie' wystą-
pienia dotyczyły wspólnej
s p r a w y — sytuacji w par­
tu, oceny tego, co dzieje
się aktualnie W k r a j u i zawierały ostrą krytykę stąnu obecnego, a także p o '
staw zajmowanych przez
niektórych towarzyszy z
kierownictwa partii
Zbigniew Szczypiński, jeden z twórców stoczniowej
węrsii ordynacji wybor­
czej, zgpdnie z która w
stoczni odbyły się już der
mokratyczne wybory, zifró
cił uwagę na problemy pro
nagandy . nodkreślając, że
już Lenin mówił, iż pod­
stawowym zadaniem propa
gąndv jest mówienie p r a w
dv. Nasze zaś. środki maso# Dokończenie na str. 2
A B
Cena 1 zł
H. Jabłoński
przyjął
mjr. M. Kycia
Przewodniczący
Rady
Państwa Henryk Jabłoński,
który stoi na czele Komi­
tetu Obchodów Setnej Ro­
cznicy Urodzin Generała
Władysława
Sikorskiego,
przyjął 9 bm. w Belwede­
rze przebywającego' w Pol­
sce m j r a Marcelego Kycia
— wykonawcę testamentu
wdowy po generale.
Omawiano projekt pro­
gramu obchodów rocznicy
oraz sprawy związane ze
sprowadzeniem do Polski
prochów gen. W. Sikorskie­
go.
. XV
rozmowie
wzięli
udział: wiceminister spraw
zagranicznych Marian Dmo
ehowaki,
przewodniczący
Rady Ochrony Pomników
Walki i Męczeństwa — J a ­
nusz Wieczorek oraz rad­
ca Ambasady PRL w Lon­
dynie — Andrzej Konopac­
ki.
(PAP).
Z pobytu
L. Breżniewa
w Pradze
W Pradze odbyło się
spotkanie delegacji KPZR
nk X V I Zjazd KPCz pod
przewodnictwem
Leonida
Breżniewa z kierownictwem
Komunistycznej Partii Cze­
chosłowacji z Gustavem
Rusakiem na czele.
Dokonano wymiany in­
formacji na temat najważ­
niejszych kierunków dzia­
łalności KPZR i KPCz
zwiazanei z realizacja uch­
wał X X V I Zjazdu KPZR
i XVI Zjazdu KPCz. Leo­
nid Breżniew i Oustav Hu% 'zadowoleniem stwier
d ż i l l że ziazdy obu partii
ponownie ujawniły całko­
wita zbieżność Doglądów
i stanowisk KPZR i KPCz.
udowodniły
nierozerwal­
ność braterskiego sojuszu
między ZSRR i CSRS oraz
narodów radzieckiego
i
czechosłowackiego.
W czwartek, który był
przedostatnim dniem obrad
XVI Zjazdu Komunistycz­
n e j Partii Czechosłowacji,
delegaci wysłuchali spra­
wozdania komisji manda­
towej. Następnie kontynuo
wanó dyskusję nad przed­
stawionymi wcześniej re­
feratami:
(PAP)
C. Weinberger
w Rzymie
Wczoraj sekretarz stanu
USA ds. obrony Caspar
Weinberger opuścił Bonn,
gdzie brał udział w dwu­
dniowych obradach, grupy
planowania , nuklearnego
NATO i przybył do Rzy­
mu. Program wizyty prze­
widuję. że przeprowadzi
on rozmowy z ministrem
obrony Włoch, Lelio Lagorto, a następnie, z premie­
rem Włoch. Arnaldo Forlanim.
(PAP)
Dzisiaj odbędzie się po­
siedzenie Sejmu. Porządek
dzienny przewiduje infor­
mację rządu o aktualnej
sytuacji kraju, którą przed
stawić ma premier Woj­
ciech Jaruzelski. J a k do­
w i a d u j e się sprawozdawca
parlamentarny
PAP
wystąpić m a j ą również:
wicepremier Henryk Kisiel
(z informacją o stanie gosnodarki) oraz wicepremier
Mieczysław F. Rakowski
(dla poinformowania o sto­
sunkach między rządem a
związkami
zawodowymi).
Do udziału w debacie za­
pisało się do wczoraj wie­
czorem j u ż ponad 20 po­
słów. W sprawach związa­
nych z piątkowymi obra­ stwa, ciężkiego stanu go­
(PAP)
dami spotkały się w cżwar spodarki.
tek Prezydium Sejmu i
Konwent Seniorów.
Będzie to pierwsze posie
dzenie w otwartej niedaw­
no wiosennej sesji parla­
mentu. Zwołane początko­
wo — j a k wiadomo — na
ti kwietnia, zostało przeło­
żone o 4 dni w związku
T e l e w i z j a Polsko
z chwilową niedyspozycją
premiera. Obrady (rozpocz
Polskie R a d i o d z i s i a j
ną się o godz. 10.00) doty­
w programach pierw
czyć będą z pewnością róż­
szych r o z p o c z n q o g o ­
nych aspektów dzisiejszej
d z i n i e 9,55 s p r a w o z d a
sytuacji, napiętych proble­
nie z obrad Sejmu
mów społecznych, dróg wio
PRL.
dących ku stabilizacji, w a ­
runków życia społeczeń­
Transmisja
z obrad
Sejmu PRL
Z obrad KKP NSZZ „Solidarność'
Związek w przededniu wyborów
i negocjacji z rządem
Wczoraj w siedzibie gdań
skiego MKZ. w e Wrzeszczu
rozpoczęło obrady dwudnio­
w e plenarne posiedzenie
K r a j o w e j Komisji Porozu­
miewawczej NSZZ „Soli­
darność"'. Obecny był j e j
przewodniczący — Lech
Wałęsa. W obradach uczest
niczy po rekonwalescencji
przewodniczący MKZ Byd­
goszcz — Jan Rulewski.
Program wczorajszego posiedzenia przewidywał powołanie Zespołu Wyborcze
go KKP, omówienie przy-
gotowań do negocjacji z
rządem i obrady w zespo­
łach roboczych.
Czwartkowe posiedzenie
KKP związku .Solidarność"
uznać można za poważny
krok przybliżający tę orga­
nizację do ugruntowania
swojego wewnętrznego sta­
tusu poprzez przeprowadze­
nie wyborów do władz
wszystkich szczebli. Trzeba
bowiem w tym miejscu
przypomnieć, iż NSZZ.„Solidarność", istniejąc formalnie od ok. 4 miesięcy, cią­
gle jeszcze nie ma ustabili­
zowanej wewnętrznej struk
tury, co niewątpliwie nie
pomaga ani j e j członkom,
ani dotychczasowym ogniwom kierowniczym (pow­
stałym — przypomnijmy —
w większości na fali ubie­
głorocznych strajków, a nie
w wyniku wyborów) w w y ­
pełnieniu statutowych po­
winności. Oczywiście różne
na to złożyły się przyczy­
ny. Wszyscy też członko­
wie KKP są zdania, iż ten
# Dokończenie na str. 2
Mflśze
M/szmowyi
Przepraszam, czy tu produkują?
ł . półek sklepowych przy
pominą sobie człowiek,
że tu zwykle stała mąka,
tu leżały konserwy, a tu
herbatniki.
Permanentny
brak lub znikome dostawy
wielu artykułów każą się
czasem zastanawiać, czy w
zakładach, z których po­
winniśmy te wszystkie do­
bra otrzymywać, jeszcze
pytania kierujemy do kie­
rownika maiborskiej w y ­
twórni JOZEFA KOBRZYŃ­
SKIEGO.
— Jedziemy, j a k się to
mówi, na pełnych obrotach.
Pierwszy kwartał tego roku
był nawet rekordowy, jeśli
idzie o wielkość produkcji.
W całej, blisko 20-letniej
historii zakładów nie osiąg
nęliśmy takiego wyniku. W
się produkuje. • Niepokój'ubiegłym roku na przy­
ter* towarzyszył mi w dro­ kład
produkcja
trzech
dze do malbocskiej w y ­ pierwszych miesięcy w y ­
twórni makaronów, jako niosła 4 115 ton makaronu,
że i t e . produkty przestały a w tym roku 5 045 ton.
„dyżurować" na półkach. Rekord dotyczy oczywiście
Wprawdzie • nietrudno • sięilości, bo jeślj idzie o asor­
domyślić, -że> z powodu bra tyment to był ubożuchny.
ku mąki czy ziemniaków Ze względu na b r a k prósz-'
w y k u p makaronu • j e s t ' siłą k u jajecznego w produkcji
rzeczy wzmożony, niemniej znalazły się przede wszyst­
nie powinno go brakować kim gorsze gatunki, a więc
w sklepach. Może Więc de­ makaron dwu jajeczny i
ficyt jest chwilowy, gdyż bez j a j .
— Różnica ilościowa istot
zabrakło, surowca lub opa­
kowań...? Nasze dzisiejsze nie jest duża, co ńiewątpli-
Jak usprawnić budownictwo?
w i e nie było bet znaczenia
dla jakości, o którą już
nawet mało kto walczy. W
j a k i jednak sposób udało się
uzyskać, j a k na dzisiejsze
czasy, gdy liczy się właś­
nie ilość, stosunkowo do­
bre wyniki?
— Przede wszystkim w
drugim półroczu ubiegłego
roku wymieniono na nową
jedną linię produkcyjną.
To pozwoliło na zwiększe­
nie wydajności. Poza tym
nie było w y hamowań pro­
dukcji z powodu braku
wagonów, co niestety uprzednio zdarzało się. Nie­
złe też było zaopatrzenie
w kartony, na ogół szwan­
kujące, i na koniec trzeba
jeszcze powiedzieć o nowo
podjętej produkcji — g r y ­
siku z makaronu. Jest to
produkt, który z powodze­
niem może zastąpić na
przykład
kaszę mannę.
Miesięcznie produkujemy
ok. 80 ton grysiku. Nieste­
ty. nie m a m j opakowań
jednostkowych do tego no­
wego asortymentu i sprze­
dajemy go luzem, a nie
wszystkie placówki handlo
w e chętnie przyjmują to­
war, który trzeba samemu
ważyć i pakować.
— Wracając jeszcze do
rekordowego
pierwszego
kwartału tego roku. Nie­
wielka z tego f a k t u wyni­
k a pociecha, jeśli zważyć,
że całoroczny plan został
ustalony na wysokości za­
dań roku ubiegłego, tzn. 16
tys. ton makaronu...
— Nie oznacza to bynaj­
mniej, że w tym roku nie
dostarczymy
go więcej.
Planowaliśmy na tym sa­
mym poziomie, bo trzeba
# Dokończenie na str. 3
Potistawową
jednostką w przedsiębiorstwach pań­
gospodarczą w budowni­ stwowych liczących ponad
ctwie byłyby ~ j a k się 1 tys. osób rad nadzor­
proponuje
samodzielne czych. W skład rady wcho­
i samorządne przedsiębior­ dziliby członkowie samo­
stwa a ich zadaniem
rządu pracowniczego, przed
działalność
produkcyjna stawiciele inwestorów oraz
lub usługowa przynosząca organów administracji pań
zyski, Samodzielność przed stwowej.
siębiorstwa oznacza, iż po­
Stosunki
ministra
z
d e j m u j e ono wszystkie de­ przedsiębiorstwami by ł y ­
cyzje gospodarcze i ponosi by kształtowane wyłącznie
pełną odpowiedzialność za na . płaszczyźnie poszano­
autonomii gospoda r
Raport o stanie budownictwa został przygotowany
P ropo nuj e się też
aby ich skutki. Samorządność wania
przez zespół autorski z Instytutu Organizacji Zarzą­ w ministerstwie działał, na natomiast — to uczestni­ czej i samorządności przed
siębiorstw. Wpływ mini­
dzania i Ekonomiki Przemysłu Budowlanego. Najważ­ prawach
wyodrębnionego Pctwo
r ó ż nzałóg
u j ? s lwi n zarządzaniu.
T l n T p ^ Ż y ^ stra na działalność przed­
niejsze propozycje i założenia zawarte w tym doku­ organu.
Komitet
—
" Budowni­ "
wrócenie przetargów na
zapewniałyby
mencie przedstawili jego autorzy 8 bm. na spotka­ ctwa, Architektury i Ur­ roboty budowlane i kon­ siębiorstw
metody oddziaływania po­
niu zorganizowanym przez Klub Problemów Inwesty­ banistyki ustawowo upo­ kurencję między przedsię­ średniego. Chodzi tu o usta
cyjnych i Mieszkalnictwa SDP.
ważniony do merytorycz­ biorstwami. Oprócz wiel­ lanie ogólnie obowiązują­
nego kierowania i normo­
Opracowanie to, nawią­ cego w centralnej admini­ wania prawno-administra- kich przedsiębiorstw pań­ cych norm, normatywną
zując do projektu założeń stracji organu, który zaj­ cyjnęgo planowania prze­ stwowych należałoby prefe regulację zasad współpra­
rować rozwój małych " i cy między przedsiębior­
reformy gospodarczej, sta­ mowałby się całokształtem strzennego.
urbanistyki,
przedsiębiorstw stwami, uprawnienia do
nowi próbę rozwinięcia i polityki przestrzennej i bu architektury, projektowa­ średnich
i sygnalizowa­
konkretyzacji
rozwiązań dowlanej pod nazwą Mini­ nia itd. Postuluje się po­ spółdzielczych, państwowo- opiniowania
nie nieprawidłowości, do­
instytucjonalnych i zasad sterstwo Zagospodarowania nadto powołanie podległe­ spółdzielczych oraz zakła­ starczanie
przedsiębior­
funkcjonowania zarysowa­ Przestrzennego i Budow­ go ministrowi Głównego dów rzemieślniczych. Pre­ stwom informacji o pers­
;
nych w założeniach refor­ nictwa. Przedmiotem jego Urzędu
Budowlanego, któ­ ferencje te winny mieć pektywicznych i rocznych
działania byłby ład prze­
charakter
ekonomiczny
(ul­
my. ry; byłby centralnym orga
_
|
planach oraz pożądanych
gi podatkowe, kredytowe. kierunkach pracy. Przed­
Autorzy dokumentu za­ strzenny i właściwa jakość nem techniczno-porządko- regionalizacja'
cen)
kładają jako warunek nie­ dzieła budowlanego.
siębiorstwa zaś winny in­
w y m władzy państwowej
Interesy
samorządnych formować ministra o swych
Nowe ministerstwo mia­ w dziedzinie urbanistyki.
zbędny przy kształtowaniu
rozwiązań
instytucjonal­ łoby się -zająć tymi wszyst- architektury i budowni­ przedsiębiorstw budowla­ zamierzeniach i sytuacji na
nych
reprezentowane
by­
nych
rozdział funkcji kimi zagadnieniami, które ctwa i działał w terenie
administracji państwowej • występują. w fazie przygo- poprzez okręgowe urzędy łyby przez terytorialne Iz- rynku budowlanym,
by Budowlane i Krajową
Przedstawiona
działającej w interesie spo t O W S
wstępna
"nwestycj*ego.
^ o w i a n e . EgzekwowaliIzbę. One właśnie byłyby
łącznym od działalności go­
spodarczej. Ta bowiem po­ nisterstwó
I n t S m w ą t e b y b y o n , w trybie nadzoru partnerem ' d S T t ó n t o K j - d S t o t i a todoLic?™ S I .
przepisy
administracyjne cji państwowej, miałyby obecnie przedmiotem sze­
winna być
w myśl pro­ więc szereg zagadnień
jektu — prowadzona przez pewniając spójność okre­ dotyczące przygotowania i charakter dobrowolnego sto rokiej dyskusji w środowi­
samodzielne i samorządne ślonej polityki przestrzen­
warzyszenia.
skach naukowych, prakty­
realizacji
inwestycji,
ja­
przedsiębiorstwa. W kon­
W opracowaniu — jako ków. stowarzyszeń zawodo
sekwencji proponuje się n e j i budowlanej poprzez kości projektów, robót, ma rozwiązanie dyskusyjne — wych związanych z budo­
przypisane
mu
f
u
n
k
c
j
e
le­
więc powołanie nowego,
teriałów. wymagań kwali­ przedstawiono zasadę e- wnictwem.
j a k dotąd niefunkcjonują- gislacyjne i kontrolne.
fikacyjnych itp.
wentualnego powoływania
(PAP)
Raport o sianie obecnym
i propozycje wyjścia z kryzysu
D Z I E N N I K
Sprawa najważniejszą-wyjście z impasu
# Dokończenie ze str. 1
czas — pomożemy. Teraz wi. Nie bez przyczyny móm
w e go przekazu, szczególnie y zwracamy się do was,
wiono wielokrotnie, że w
Dziennik TV i „Trybuna towarzyszu Kania, czy nam Gdańsiku od Sierpnia panuLudu", nie przestrzegają pomożecie zrobić porządek j e spokój, że nie m a osw
często t e j leninowskiej zapartii i kraju.
trych problemów społecz­
sady.
Nie można także pomi- nych. Bierze się to stąd. że
W ogóle problemy propa %ąć wypowiedzi Mariana gdańska organizacja p a r t y j
gandy w naszym kraju, j e j Urbana, gdyż dotyczyła ona dawno już potrafiła zro
wiarygodność były przed- na stosunku do „Solidar- zumieć iż „Solidarność"
miotem wielu krytycznych noici" i wiarygodności po- jest masowym ruchem rowypowiedzi.
Dyskutanci czynań władzy wobec ma- botniczym i nie tylko w
I: ostrych słów sowej
SOWPI organizacji
ORCFFLNIY^PII ludzi
111# 1 pra
n r n Stoczni Gdańskiej potrafi­
nie szczędzili
zarówno tym dziennika- cy w Polsce.
ła należycie ułożyć sobie
rzom, którzy podejmują
— Tak jak tu siedzimy stosunki i tym ruchem za­
n a
sa
x
się zafałszowanego relacjo*
~
mówił on
wodowym.
nowania wydarzeń iak i on — jesteśmy w większo Po zakończeniu dyskusji,
tym, którzy w tym kierun- ści członkami „Solidarnoś- głos zabrał I sekrśtarz KC
ku sterują naszą propagan k ci". W stoczni w tym zwiąż PZPR Stanisław Kania.
dę. Wypadki bydgoskie i u jest 90 procent robotni— Każdemu działaczowi
zwiazane z nimi ewolucie ków. J a k możną zatem informacji w Dzienniku TV podejmować takie uchwa- n a w s t ę D . i e
i prasie były wielokrotnie ły. które nas, członków + o l r J
ilustracją zasadności t e j partii i „Solidarności", stakrvtyki.
wiają
wobec
dylematu,
Z wystąpienia dyrektora czvich uchwał słuchać. Pra
Stoczni Gdańskiej Klemen- cujemy przecież w zesposa Gniecha warto odnoto- łach ludzkich i spokój so- ci poglądów i nastrojów
wać stwierdzenie, że stocz- cialny; w Polsce zalezy szeregowych
członków
nia pracuje znacznie lepiej właśn e od t e j współpracy.
PZPR. Stanisław Kania po­
niż w roku ubiegłym, a Wszelkie przeciwstawianie wiedział
następnie.
że
wszystkie wskaźniki T>O 1 robotników członków par- świadomy jest znaczenia
kwartale br.. mimo trud- tii robotnikom będącym Wybrzeża dla naszego kra­
ności zaopatrzeniowych, są członkami
„Solidarności" j u i roli stoczniowej orga­
o wiele lepsze niż w ana- jest działaniem na szkodę nizacji partyjnej. Tutaj bo
logicznym okresie roku i narodu i partii.
wiem zaczęły się przecież
ubiegłego. — Chcemy praPrzytoczone tutaj głosy kryzysy 1670 roku, a także
cować dobrze i możemy to tylko skromny fragment sierpniowe strajki. T u t a j
dobrze pracować — podkre gorącej i krytycznej dysku też narodził sie nowy ruch
ślił dyrektor Gniech — lecz sji, która trwała przez wiezwiązkowy nazwany póź­
do pracy potrzebne są na­ le godzin w stoczniowej ha niej ..Solidarnością". Sekre
leżyte warunki, a te stwo­ li sportowej. Poruszano w tarz KC powiedział, że z
rzyć nam może sensowna niej wszystkie problemy, satysfakcją słuchał o dob­
reforma gospodarcza, dają­ będące obecnie przedmio­ r e j współpracy stoczniowej
ca stoczni swobodę działa- tem ż y w e j dyskusji organi organizacji
party jnej z
zacji partyjnych
całym „Solidarnością", a także i
Nie można także pomi­ k r a j u , a dotyczące w grun­ innymi organizacjami zwis z
nąć głosu Józefa Bachorza, cie rzeczy losów naszej kowvmi, wyrażając na­
sekretarza Komitetu Uczel­ ojczyzny. Stoczniowcy bo­ dzieję, że taka współpraca
nianego Uniwersytetu Gd ań wiem nie bez racji uważa­ iak w stoczni układać sie
s kiego. Jego głos współ­ ją, że na dalszą me te roz­ będzie także i w innych
brzmiał z krytycznymi w y - bieżności między deklara- rejonach k r a j u , w innych
oowiedzami stoczniowców.
Powiedział on bowiem m.
Mówca podkreślił dalej,
in., że w niektórych działa­ dzieje się w kraju, może
niach Biura Politycznego prowadzić tylko db zao­ że w y j ś c i e z trudnego k r y ­
w ostatnich tygodniach wi­ strzenia nastrojów, do dal­ zysu, w jakim znajduje
dać chęć stworzenia po­ szego fermentu. Czas nie się nasz k r a j , znaleźć może
działu społeczeństwa, bo pracuje dla nas — mówio­ tylko partia. Ona bowiem
j a k inaczej rozumieć uch­ no, domagając się przyśpie posiada możliwość wypro­
wały, które w tak zasad­ szenia zwołania obrad IX wadzenia z niego k r a j u .
niczy sposób rozmijają się Zjazdu PZPR, przyspiesze­ Ta linia działania jest sto­
ze społecznym odczuciem. nia wdrażania reform gos­ sowana przez partię kon­
Bvł to znamienny głos podarczych i społecznych, sekwentnie, czemu
dała
przedstawiciela
p a r t y j n e j a także
demokratyzacji w y r a z w uchwałach kolej­
inteligencji, z wykształce­ wszystkich dziedzin życia nych posiedzeń plenarnych
nia historyka literatury, partyjnego.
KC. Ta linia działania po­
który tak wyraźnie kores­
rozwiązywania
Jeszcze raz trzeba pod­ litycznego
pondował
z odczuciami
konfliktów będzie dalej
kreślić,
że
w
bardzo
wielu
stoczniowców.
konsekwentnie
realizowa­
wypowiedziach — a były
nia.
Zresztą takie stanowisko to z reguły prezentacje
Stanisław
Kania
dalszą
reprezentowali wszyscy. Ka stanowisk oddziałowych o r część swojego wystąpienia
zimierz Krakowiak, przed­ gani zacji partyjnych w sto poświęcił omówieniu sy­
czni
—
krytykowano
stan
stawiciel organizacji o a r t y j
tuacji gospodarczej k r a j u
nei Gdańskiej Stoczni Re­ i system naszej informacji. w powiązaniu z naszymi
montowej, mówiąc o na­ W tvm kontekście solida­ międzynarodowymi
zobo­
dziejach, które rozbudziło ryzowano się ze stanowis­ wiązaniami. Odpowiadając
IX Plenum KC i o zwąt­ kiem prezesa SDP Stefana z kolei na liczne pytania
wyrażonym
pieniu, jakie przyniosły je­ Bratkowskiego,
z n a n y m
otwartym ^liższeKPlenum KC^PZPR
go ostateczne ustalenia po- wiedział m. in., że trzeba liście.
rozwiąże wiele problemów
Krytykując wiele osób z kadrowych, o których tak
wreszcie zaprowadzić po­
kierownictwa PZPR wyra­ krytycznie wyrażano sie w
rządek w partii i k r a j u —
w Gdańsku w 1971 roku żano jednocześnie pełne uz dyskusji. Powiedział także,
— jesteśmy w większo- nanie Stanisławowi Kani że na coraz bliższym IX
my. Powiedzieliśmy wów- oraz Tadeuszowi Fiszbacho Zjeździe partii muszą być
wnikliwie
przedstawione
wyniki analizy sytuacji,
która doprowadziła do obecnego kryzysu. Społe­
czeństwo zapoznane zosta­
nie także z przyczynami
kryzysu 1970 roku i wszy­
stkimi jego uwarunkowa­
Policja amerykańska po leniem prezydenta 22-let- niami. Polityczne przyczy­
wstępnym
przesłuchaniu nim osobnikiem, Edwardem ny zostały wyjaśnione —
nie stwierdziła istnienia Richardsonem. Postanowio­ D o w i e d z i a ł , a l e — j a k w y ­
związku między zamachów no poddać Richardsona ba­ nika z dyskusji — s t r a w a
cem na Ronalda Reagana, daniom psychiatrycznym
nadal jest otwarta i bolą­
Tymczasem w środę po­ ca, zwłaszcza t u t a j na
Johnem Hinckleyem, a za­
trzymanym w e wtorek pod informowano, że na dzień Wybrzeżu. Konieczne jest
zarzutem grożenia zastrze- przed aresztowaniem Ri­ wiec ostateczne j e j w y j a ­
chardsona, czyli w ponie­ śnienie. Mówca ustosunko­
działek, w Filadelfii tajna wał sie także do kwestii
policja zatrzymała pracow­ odpowiedzialności
człon­
nika jednej ze szkół, nie­ k ó w poprzedniego kierow­
jakiego Stevena Seacha nictwa partii za powstanie
również pod zarzutem gro­ obecnej kryzysowej sytua­
W Chicago w d n i u 8 h m . żenia dokonaniem zamachu
cji. Odpowiadając na w v zmarł z n a n y m u z y k polskiego
pypochodzenia
KRZYSZTOF na prezydenta. Seach miał raźni> sformułowane
KLENCZON.
powiedzieć swemu koledze tanie wyjaśnił, że ' podzie­
Przed l a t y był o n członkiem
z
pracy,
że
gdyby
to
on
la
rv»gląd
wyrażony
w
dy­
znanego w Polsce mło dzie żo we
go zespołu „Czerwone Gitary". był wówczas w Waszyng­ skusji. że sankcje p a r t y j ­
Od p o n a d 10 lat mieszkał w Sta tonie, z pewnością b y nie ne
nie są wystarczając»,
n a c h Z j e d n o c z o n y c h w Chica­ chybił i chciał wziąć wol­
lecz wyciągniecie dalszych
go. W USA z dobył rozgłos j a k o
kompozytor, wokalista i gita­ ne dni na w y j a z d do sto­
rzysta. Nagrał szereg cieszą­ licy w celu „skończenia ro­
c y c h się p o w o d z e n i e m płyt.
boty" Rozmówca Seacha
Przed
trz em a
miesiącami
K l e n c z o n uległ b a r d z o poważ­ natychmiast o wszystkim
n e m u w y p a d k o w i samochodo­ powiadomił policję.
Ranny w zamachu prezy
w e m u . Przed k i l k o m a d n i a m i
nastąpiły dalsze k o m p l i k a c j e w
dent powraca do zdrowia
j e g o stanie z d r o w i a i u j a w n i ł o
i
zdaniem
lekarzy może być
się zapalenie płuc, k t ó r e b y ł o
polskiej strefie rybo­
już ł ó#w s tW
bezpośrednią p r z y c z y n ą z g o n u wypisany ze szpitala
wa n a wysokości portów
t e g o u t a l e n t o w a n e g o m u z y k a . pod koniec tygodnia.
Ustka — Darłowo z a t r z y m a n y
72 (11188) 10, 11 i 12 kwietnia 1981 r.
B A Ł T Y C K I
Z obrad KKP
# Dokończenie ze str. 1
f
etan życia związku trzeba
5-punktowego porokonsekwencji należy
już jak" najszybciej mieć za zumienia podpisanego przed
do wymiaru sprawiedliwo- sobą.
kilkunastoma dniami w
ści.
Wypowiedziano się osta- Warszawie.
W chwili obecnej — pod
istnieją dwie koncepcje
kreślił I sekretarz
KC tecznie na temat reprezenPZPR — sprawą najważ­ tacji na zjazd k r a j o w y : je- powadzenia tych negocjaniejszą jest znalezienie w y j den delegat na 10 tysięcy c j j . „Solidarności" i rządośeia * impasu, w jakim zna członków. Uznano tez, ze w a R ó ż n i ą s l ę o n e t v m , że
lazł się nasz k r a j . I to terytorium regionu związ- K K p s t o i n a stanowisku,
Wyjście musi się znaleźć, k u stanowi obszar w o j e - % n a l e ż a ł o b y j e rozpocząć
dzięki wysiłkowi całej na­ wództwa. Wszelkie zaś w i ę p l e n a r n y m spotkaniem Ko­
zi makroregionalne tworzę- m j s j j Porozumiewawczej z
szej partii.
Około 2000 stoczniowców ne mogą być według uzna- P r e z v d i u m Rządu, po czym
zebranych na sali opuściło n i a ^ członków poszczegol- odbywałyby się rozmowy
robocze w specjalnych gruhalę sportową z satysfak­ nych regionów.
W
celu nadzorowania pach dwustronnych; rząd
cją. I chociaż wielu z nich
nie usłyszało tych odpowie prawidłowości wyborów do natomiast prezentuje podzi, których być może władz regionalnych powo- giąd, iż negocjacje należaspodziewali się, rozumieli łany został Zespół Wybor­ łoby rozpocząć od przepro-.
czy KKP, na którego cze­ wadzenia dyskusji w zespo
le, w wyniku wyborów, sta lach, które przygotowałyby
nął Antoni Kopaczewsk? W materiał do debaty plenar­
jego skład wejdzie ponad- n e j z udziałem kierownicto po jednym przedstawi- twa „Solidarności" i szefocielu desygnowanym przez s t w a rządu. Istnieją też
poszczególne MKZ. Przyję- różne poglądy na temat okrytycznego, powściągliwe­ ty też został dokument re- twartości negocjacji, czyli
go w nadziejach i jedno­ gulujący zakres działania zakresu informowania spocześnie pełnego determi­ i kompetencje Zespołu Wy łeczeństwa o przebiegu nenacji w dochodzeniu słu­ borczego, a także uchwało- gocjacji na każdym ich eszności swoich postano­ no zasady powoływania i tąpie. Ponadto rząd uznał
wień. Było to zebranie działania oddziałów zarzą- z a wskazane włączenie do
negocjacji dość sporego pa
naprawdę historyczne, był dów regionów.
to uniwersytet dla działa­
W drugiej części wczo-. kietu nowych tematów (zacza, j a k powiedział Stani­ rajszych obrad Zbigniew wartych w 8 grupach prosław Kania. Oby więc te Bujak przedstawił przebieg blemowych). Zebrani uznali,
uniwersytety stały się co­ rozmów z ministrem ds. że aczkolwiek omówienie
dzienną praktyką w naszej związków zawodowych Sta ich będzie pożyteczne dla
działalności partyjnej. Mo­ nisławem Cioskiem. Rozmo obu stron, niemniej przyże wówczas mnie i bed^ie w y te, j a k wiadomo, ma- znają priorytet kwestiom
kryzysów i nie spełnionych ją przygotować płaszczyznę zawartym w 5-punktowym
nadziei.
przyszłych negocjacji KKP porozumieniu z rządem :
STEFAN LEWICKI
NSZZ „Solidarność" z rzą- dnia 30 marca br.
W najbliższy ooniedziałek ma nastąpić kolejne
SDotkanie
przedstawicieli
KPP z min. Cioskiem w
celu dalszych ustaleń co do
trybu i - zakresu negocjacji
z rządem. T e j kwestii też
przede wszystkim poświę­
cone były obrady sześciu
zespołów roboczych, które
W związku z przypadającą le wykładają w szkołach Brezebrały się wczoraj w go­
12 kwietnia piątą
rocznicą
my, a nasi nauczyciele pro
popołudniowych.
podpisania porozumienia o wadzą lekcje z dziedziny hi­ dzinach
współpracy
między
G d a ń ­ storii i 'kultury współczesnej Odbywały sie one bez uskiem i Bremą, burmistrz
Gdańsku. Odbywa się rów­ działu dziennikarzy.
szef rządu Bremy, Hans Ko- nież wymiana lekarzy i pielęDzisiaj ciąg dalszy ple­
schniek (SPD) udzielił w y p o - gniarek oraz wzajemne od­
narnych obrad KKP, pod­
wiedzi agencji DPA. Stwierdził wiedzmy dziennikarzy i ludzi
czas
których powołane zo­
że kontakty między obu sztuki. Bardzo dobrze rozwija
miastami mogą w dobie na
się współpraca szkół wyższych stanie k r a j o w e Biuro Inpięć międzynarodowych
po­ i instytutów zajmujących się forfftaćyjne (Biuro Rzecz­
służyć za wzór współpracy, sprawami żeąluąi.
nika Prasowego) oraz ofi­
rozwijającej się niezależnie
Polityk SPD wskazał
od przynależności obu stron nież
n a rozwój współpracy cjalnie sam rzecznik pra­
sowy KKP, określone zo­
d o różnych sojuszy.
między Hanowerem i Pozna
W ciągu minionych pięciu niem, Getyngą
i Toruniem
stanie stanowisko związku
lat - zaakcentował burmistrz oraz — p o początkowych truw poszczególnych tematach
Norymbergą
Bremy - stało się czymś nor­ d n o ś c i a c h będących przedmiotem ne­
(PAP)
malnym, że polscy nauczycie- K r a k ó w e m .
gocjacji z rządem oraz ustalony zostanie projekt uroczystośei Święta Pracy.
Niedoszli zamachowcy
na prezydenta USA
K. Klenczon
zmarł w U S A
Ekspresem
przez Wybrzeże
10 tym
G d a ń s k u (DłuYa. 3 5 ) M S p r a s z a
przegląd f i l m ó w Filipa
B a j o n a : 12 b m . o godz. 17 —
„Aria d l a a t l e t y " , 13 b m . —
„I i n n i " , „ P r z y c z y n e k d o te­
orii
językoznawstwa"
oraz
„Wizja lokalna".
# Dyrekcja WPK w Gdań­
s k u zawiadamia, ż e w związ­
k u z p r a c a m i t o r o w y m i pro­
w a d z o n y m i o d ul. B a ż y ń s k i e g o
do
z j a z d1u
p r zJy
zajezdni
, t r a m w a j-e l i n i i' "6, ""
12,
15 w d n i u 11 b m . w godz. 8—
13 j e ź d z i ć b ę d ą w a h a d ł o w o p o
j e d n y m t o r z e co w p ł y n i e u j e m n i e na r e g u l a r n o ś ć k u r s o # G T F zaprasza 10 tom.
o godz. 18 d o k l u b u „Galeon'
n a Żabiance w G d a ń s k u (ul.
C o s o o d y ) na w i e c z ó r szkolenl ow y pt. „Materiały f o t o g r s f i c z n e czarno-białe -na podło
ź u przeźroczystym".
# „Malarstwo g d a ń s k i e —
XVI—XVIII w i e k u "
będzie
tematem najbliższego
„Nie-
d z i e l n e g o s potkania z e sztu­
k ą " (12 b m . o godz. 11) w
gmachu Muzeum Narodowego
w Gdańsku przy ul. Toruń­
s k i e j 1.
# l i b m . o godz. 19 w K l u ­
b i e T e a t r a l n y m ,.Pinezka" n a
Przymorzu przy ul. L u m u m b y
4 A — s o e k t a k l pt. „Sabeth"
G u e n t e r a Bicha w . Wyk. A k a ­
d e m i c k i e g o Teatru
Obcoję­
z y c z n e g o ..Logos".
# W SDK „ G e d a n u s "
G d a ń s k u (ul. Ś w . B a r b a r y <)
— 10 b m . o godz. 17 k o n c e r t
zespołu „ K a r t o n " .
® 10 b m . o godz. 15 w sali
C Domu Technika w Gdańsku
— o d c z y t doc. dr. b a b . inż.
L. W y s o k i ń s k i e g o z UW pt.
„ P r o g n o z y stateczności z b o c z y
w d o k u m e n t a c j a c h geologicz­
no-inżynierskich".
# W KMPiK w Sopocie: 10
b m . o godz. 17.30 p r z y u l . 25
Marca — „Z w ę d r ó w e k repor­
terskich dookoła ś w i a t a " . 12
b m . o godz. 13 p r z y ul. Boh.
Monte
Cassino
—
Recital
p i a n i s t y c z n y J. K u l e s z y .
# Miejski Ośrodek K u l t u r y
w Elblągu organizuje k o l e j n y
1uż w y j a z d d o teatru. T y m
r a z e m — n a p r e m i e r ę „Wesel a F i g a r a " w POiFB w G d a ń
sku, w sobotę. 11 b m . o godz.
17.15 sprzed g m a c h u
W s z e l k i c h i n f o r m a c j i szcze­
gółowych na ten temat można
zasięgać oori
65-86 w se­
kretariacie MOK.
g.
został d u ń s k i k u t e r „Klt-159"
z p o r t u Korsor. Z n a j d o w a ł się
o n n a łowisku ok. 8 m i l w
głąb p o l s k i e j s t r e f y .
J a k o ś w i a d c z o n o w Urzędzie
Morskim w Słupsku oraz xv
p r o w a d z ą c e j s p r a w ę Prokura­
t u r z e W o j e w ó d z k i e j w Kosza­
l i n i e — s z y p e r k u t r a K.URX
NIELSEN n i e mógł p r z e b y w a ć
n a ł o w i s k u n i e ś w i a d o m i e . Je­
g o j e d n o s t k a j e s t doskonale
w y p o s a ż o n a w urzadzenia n a ­
wigacyjne,
posiada
system
„Decca".
Spodziewane
jest
w p ł a c e n i e d o b a n k u przez d u ń
ską a m b a s a d ę poręczenia
w
w y s o k o ś c i 38 t y s . k o r o n d u ń ­
skich, co u m o ż l i w i p o w r ó t je­
dnostce z załoga 6 6 macierzy­
stego p o r t u . S p r a w a s a d o w a
o d b ę d z i e sie w Słupsku p o za­
kończeniu śledztwa.
Śmierć w Tatrach
W Tatrach w y d a r z y ł się tra­
g i c z n y w y p a d e k . 28-letni Bro­
nisław C z a r k o w s k i z K ę t pod­
czas p o b y t u w Dolinie Pięciu
S t a w ó w zjeżdżał n a n a r t a c h z
Miedzianego. W p e w n y m m o ­
m e n c i e potknął się o Wystają­
c y s p o d śniegu k a m i e ń i z
og romną szybkością w p a d ł w
głazy d o z n a j ą c b a r d z o
cięż­
k i c h obrażeń. O f i a r ę w y n a d k n przewieziono d o szpitala
w Z a k o p a n e m , gdzie
mimo
intensywnych zabiegów
nic
udało się g e n t r z y m a ć p r z y
życiu.
(PAP)
„DZIENNIK
Szef rządu Bremy
o współpracy Gdańska i Bremy
Wystąpienie Senatu UJ
do Jana Pawła II
Senat Uniwersytetu J a giellońskiego podjął j e dnomyślnie
uchwałę
w
sprawie wystąpienia do papieża Jana Pawła I I z pismem, w którym podkreśla silne i serdeczne więzy łączące papieża z Jagieł
lońską Wszechnicą. Senat
wyraził również pragnienie
zorganizowania
w
roku
1982 międzynarodowej sesji naukowej poświęconej
twórczości Karola W o j t y ły — studenta Wydziału Fi
lozoficznego i Teologicznego oraz doktora i docenta
teologii Almae Matris Ja­
gellonicae, arcybiskupa metropolity krakowskiego, a
obecnie głowy - Kościoła
rzymskokatolickiego.
Inicjatywa ta wiąże się
ściśle z t r w a j ą c y m od dłuż
szego czasu poszukiwaniem
przez Wszechnicę Jagiellon
ską najwłaściwszej formy
uczczenia wielkiego Polaka, a zarazem swego w y b i t
nęgo wychowanka i jego
dzieła. Realizacja tego zamiaru
wymaga
jeszcze
aprobaty Stolicy Apostolskiej.
(PAP)
Plenum MKZ NSZZ „Solidarność1
w Elblągu
Wczoraj w Elblągu obra
dowało plenum MKZ NSZZ
„Solidarność", którego pracą kierował wiceprzewod­
niczący MKZ Hieronim Gu zowski. W pierwszej części
posiedzenia, w której ucze­
stniczyli I sekretarz KW
PZPR Jerzy Prusiecki, wi­
cewojewoda Bogdan Szymelis i kandydat na woje­
wodę elbląskiego Zdzisław
Olszewski, zdano relację z
uczestnictwa
przedstawi­
cieli związku w obradach
sesji WRN. Pod adresem'
władz zgłoszono szereg py­
tań. dotyczących społecz­
no-gospodarczego rozwoju
regionu, a m. in. budowhictWa
mieszkaniowego,
służby
zdrowia,
opieki
przedszkolnej.
Poruszono sprawę obcho
dów 1 Maja. MKZ. po za­
sięgnięciu opinii zakładów
pracy, przedstawi ' propo­
zycje uczczenia robotnicze­
go święta. W części orga­
nizacyjnej plenum powo­
łało regionalną komisję w y
borczą do władz związku.
Podczas przerwy odtwo­
rzono z magnetowidu film
dokumentujący wydarzenia
ha sali bydgośkiej WRN.
(wok)
Rumi
dem na temat pełnej rea-
" " * ' h , 5 5 Ss s y f l t ę s s s
S T Ł S ;—
0 Puchar Wyzwolenia
(HED)
Komunikat
Sekretariatu
Episkopatu Polski
Sekretariat
Episkopatu
Polski przekazał PAP nastę
pujący komunikat:
Sekretarz Episkopatu zo­
stał upoważniony do oświad
czenia, że metropolita kra­
kowski kardynał Franci­
szek Macharski, podtrzy­
mując uprzednie decyzje
kardynała Adama Stefana
Sapiehy i kardynała Karo­
la Wojtyły oraz jego Kapi­
tuły Metropolitalnej, wyra­
ża gotowość przyjęcia i umieszczenia w podziemiach
Katedry Wawelskiej pro­
chów generała Władysława
Sikorskiego, • premiera rzą­
du polskiego i naczelnego
wodza polskich sil zbroj­
nych w latach 1939—43.
Rozpęd »Rekina«
Gdańskie
Ognisko
TKKF
„ R e k i n " n a P r z y m o r z u n a le ­
ż y d o n a j m ł o d s z y c h na Wy­
b r z e ż u — działa niespełna 2
lata, a l e p o d w z g l ę d e m pręż­
ności p o c z y n a ń zdystansowało
n i e j e d n o stare, doś w ia dcz on e
ognisko. Dzięki w i e l u i n i c j a ­
tywom i dobrym efektom w
zakresie k r z e w i e n i a
sportu
masow e g o, r e k r e a c j i i t u r y ­
s t y k i „ R e k i n " w w y d a t nły s p o
sób orzyczynił się d o z eł-ycia przez K O „Dąorowsz *zak ó w " p u c h a r u p r e z zdenta m.
Gdańska (i n a g r o d y w w y s o ­
k o ś c i 20 t y s . zł) za w y g r a n i e
w 1980 r. w s p ó ł z a w o d n i c t w a
o miano najlepszego komitetu
o s i e d l o w e g o w d z i e d z i n i e roz­
w o j u r e k r e a c j i . Sięgnął też
„ R e k i n " p o drugą l o k a t ę i n a
g r o d ę 5 tys. zł w k o n k u r s i e
na najlepiej przygotowane i
p r o w a d z o n e l o d o w i s k o n a tere
n i e m . Gdańska.
J e d n e m u z o f i a r n y c h działa­
czy
ogniska,
sekretarzowi
W ł a d y s ł a w o w i T a ł a j o w i zada­
łem p y t a n i e : — Co w dzia­
łalności
„Rekina"
sprawiło
panu .najwięcej
satysfakcji?
Odpowiedział:
— C h y b a f a k t z or g a n iz ow a ­
n i a i posiadania aż :2 stałych
zespołów ć w i c z e b n y c h , w k t ó
r y c h ć w i c z y 685 osób, p i z y
c z y m w z o r c o w a jest s e k c j a t u
r y s t y k i k o l a r s k i e j , która w
s w o i m p r o g r a m i e m a przygo­
t o w a n i e a d e p t ó w d o egzami­
n ó w n a k a r t ę r o w e r o w ą , prze
prowadzanie r a j d ó w kolar­
s k i c h DO t e r e n i e w o j . g da ń ­
skiego i k r a j u , organizowanie
dwutygodniowych obozów w
ciekawych zakątkach i miej­
scowościach o r a z w y ś c i g i ko-
P I Ł K A NOŻNA
GDYNIA, s t a d i o n B a ł t y k u
sobota godz. 11 — s p o t k a n i e
I l i g i : Bałtyk — Śląsk Wro-
Telegraficznie
Do Europy przybyła hokejo­
w a r e pr e z e n t a cj a K a n a d y , k t ó
ra n a starym kontynencie
p r z e p r o w a d z a ostatnie p r z y g o -
PG
k e j o w y&
c h m i s tS
r z o s t w a3
c h ś w iE
a - godz.
S
ta gr. „ A " . K a n a d y j c z y c y ro- — VIII M i ę d z y n a r o d o w y T u r -
Do d u ż e j n i e s p o d z i a n k i dor m e c z u o P u c h a r Polski
w k o s z y k ó w c e m ę ż c z y z n feliminąć.i e
strefowe), rozegra­
n y m w P r z e m y ś l u . Miejscowa
Polon;a w y s t ę p u j ą c a w k l a ­
sie ,.M". n i e s p o d z i e w a n i e po­
konała I-ligową Resovię 74:72
A. Haig
w Londynie
Po około 20-godzinnej w i z y ­
cie xv Hiszpanii sekretarz sta­
n u USA A l e x a n d e r Haig opuścił
w c z w a r t e k Madryt, u d a j ą c się
d o Londynu.
W czasie p o b y t u w stolicy
Hiszpanii Haig przeprowadził
rozmowy z ministrem spraw
z a g r a n i c z n y c h Jose Pedro Pe­
r e s e m Ilorcą. p r e m i e r e m Leo­
p o l d o Calvo Sotelo. został przy­
j ę t y przez króla Hiszpanii Jua­
n a Carłosa. a także przez p r z y ­
w ó d c ę n a j w i ę k s z e j partii o p o z y
c y j n e j Filipa Gomzaleaa oraz
wziął udział w k o n f e r e n c j i pra
formacji uzyskanych przez
PAPz od inż. Adama Kila­
ra — dyrektora Zjednocze­
nia Górnictwa Naftowego
i Gazownictwa — likwida­
cja otworu Daszewo-1 nie
była i nie jest brana pod
uwagę, a prace związane
z rekonstrukcja tego otwo­
ru będą prowadzone nadal.
Dotarcia do pierwszej ro­
py należy się spodziewać
już w ciągu kilku najbliż­
szych dni.
(PAP)
"J ""
A
-ł"-ł
1
°świ<
h'atacs
%my
"dośw
. mło
e
h"'
d
^enie
1
C
Sr?'
^erad
Polej
Kołai
Sniu
11
twó
F
utrv
prz
"Chwyt
jfcza
BADMINTON
GDYNIA, sala Startu, nie­
dziela godz. 9 — mistrzostw®
o k r ę g u j u n i o r ó w , młodzików
1 dzieci w b a d m i n t o n i e .
I
GDAŃSK.
s t a d i o n Lechi'- s *
sobota godz. 15 — spotkam 6 "pliwie.
I l i g i r u g b y : L e c h i a — Budo­
w l a n i ' Łódź.
j ' kwali
SOPOT, b o i s k o p r z y ulicJana z K o l n a , n i e d z i e l a g ° d z ;
*dect
10 — s p o t k a n i e l i g i junioróW1 3
Ogniwo
Sopot
—
Lech
Gdańsk.
i"
BIEG GWIAŹDZISTY
OLIWA,
pas
nadmorski
P r z y m o r z e (start p r z y ul. Dą­
b r o w s z c z a k ó w ) , niedziela %
II — X V I I I g w i a ź d z i s t y bieg
s z l a k a m i w y z w o l e n i a Gd*#
TENIS STOŁOWY
KWIDZYN, sala SP n r
p r z y u l . W a r s z a w s k i e j , sobo^
tw godz. 15. n ie dz ie la godz.
— i n d y w i d u a l n e mistrzostw»
o k r ę g u e l b l ą s k i e g o juniorów
w tenisie stołowym.
IMPREZY REKREACYJNE
GDAŃSK, k l u b zakładowi
PGM p r z y u l . Jana Łodo r
N o w y m Porcie, sobota
10 — z a w o d y strzeleckie z p r ,
n i p n e u m a t y c z n e j , organizor
w a n e przez O g n i s k o TKK„Program".
STAROGARD.
las
*°l°
«Strzelnicy, sobota godz. 11
Łnia
^twa
/ 9 do
L ?ec zyw
,/G Cl
^spół
od 1
Sio,
J^ziorr
^ pr
f
6ślon
Qktua
s
Psze
pr
Pytar
1
i
Fala przeioey w kraju Basków
W czwartek w k r a j u Ba­
sków dokonano kolejnego
zamachu, którego autora­
mi zdaniem policji — byli
członkowie separatystycz­
n e j organizacji ETA. Ter­
roryści zabili policjanta, a
trzech innych ranili, w tym
jednego ciężko.
Francisco Frances Anton
był piętnastą w tym ro­
ku ofiarą zamieszek poli­
tycznych w k r a j u Basków
i drugim policjantem, któ­
r y poniósł śmierć w ostat­
nich dniach w prowincji
Vizcaya.
Ustalono, że napastnicy
otworzyli ogień do samo­
chodu policyjnego, w któ­
rym .znajdowało się 8 Pf'
licjantów,
patrolujący 0
przedmieścia Bilbao.
Był to drugi a ta k na P
licję, odkąd władze wys?®
ły do tego regionu 3 tys 1 *' •ibliżs
ce żołnierzy, a b y zaha#z
^
•
wać f a l ę szerzącej się P*"
mocy.
.0
* W e
1
tir
Zamach
zorganizową '
os/l
tuż przed wizytą w His
panii
sekretarza
stal» | % z a ,
USA Alexandra Haiga, ^
r y — zgodnie z planem s
wczoraj miał spotkać u
w Madrycie z królem J 6.
nem Carlosem, premie* c
Leopoldem Calvo So't ,z
oraz przywódcą
socja
stów Felipe Gonzaleseifl-
5";;
i :
Więcej masła
W związku z poprawą rytZwiększenie normy
miczności dostaw masła z dotyczy wszystkich osób, *
importu, zaistniała możliwość re otrzymały karty z a o p o y y
zwiększenia
dostaw
masła nia w cukier „C-1" i
na zaopatrzenie ludności. W i zarejestrowały je na tere
związku z tym z dniem 13 województwa gdańskiego-
E
S
P
s S t 5 g £ Ś
lownika ratowniczego. PRO
..Koral", a także holender­
skiego okrętu wojennego,
został doholowany do w y ­
znaczonego przez rząd ho­
lenderski miejsca, na skra­
j u szelfu kontynentalnego
taro:
p i <
K
> w
l,e
3Szy
g :
S 3 S 3 Choć
*
Ustala się, że potwierd*
i«sniem odbioru przez k u p u l ^
go dodatkowej kostki m" ^
będzie pieczątka sklepu,
którym kartka została z °
jestrowana, umieszczona j(l
odwrocie karty zaopatrz®
w cukier.
Odpowiedzialni za wpr?*,
dzenie powyższych ustalę" ;
dyrektorzy i prezesi z a ' n
resowanych organizacji
dlowych.
„Stanisława Dubois"
dze tego ani innego portu
holenderskiego nie zgodzi­ niecżności jego zatopienia.
E. M.
ły się na wprowadzenie
ł a m
"""
Jak już pisaliśmy, 2 statku do portu ze .wzglękwietnia br. statek linii du ną przewożony w nim
wietnamskiej PLO „Stani- ładunek 956 ton karbidu.
rozpoczęły holowanie usz­ go spoczynku. W celu bokodzonego statku w kie­
oneg
?
y kra
1
«Wam
d
„Ogniwo' .
. «
SKARSZEWY, s t a d i o n mieP
k i n ie dz ie la godz. 14 — SK3'
s z e w s k i Bieg Z w y c i ę s t w a . 0
<.°sobi
ganizowapy
pr z e z
Ognis»
P I ŁKA RĘCZNA
T K K F ..Jawor".
GDYNIA, sala SP n r 3 P.rzGDAŃSK, sala Gedanli, -Soe r 1
ul. Witomińskiej,
niedzie .
bota godz.
18 i niedziela
spotkania T U.CT god%. 10 — w o j e w ó d z k i f i °
godz. 11
tenisa
stołowego.
,
«
•
^
IATI
p i ł k i ręćzriel m e ż c z v z n : _ w y ­
n
WEJHTROWO. b o i s k o TKR
brzeże — Anilana *
o dt
ODANSK. SAla S p ó j n i , so­ n a osiedlu Harcerska, sobo
>
ża(i
międzyzakładow
bota gori-7. 16.30 i n t e d z ^ a godz. 10 l i g a piłki n o ż n e j . o r S a " 3 i f .
e S t
gnriz. 12.30 — s n ot ka n ia I
R
il s '
w a n a pr z e z O g n i s k o T K ^
nUki r a ź n e j m ę ż c z y z n : S p ó j
*ych
n i a — Slask W r ocł a w ,
s
Połec
_ !
Nieudałosięuratować
Kolizja nastąpiła w odległości ok. 5,5 mili na po
łudniowy zachód od latar­
niowca Terschellingerbank.
Poza znajdującym się w
pobliżu statkiem PLO „We­
sterplatte" do akcji ratow­
niczej włączyły się też ho-
W Sopocie o d b y ł się finał®'
w y t u r n i e j w o j e w ó d z k i c h roz­
esV
g r y w e k w mini-siatkówce ó ń
czat. w d w ó j k a c h z w y c i ę ż y #
SP 72 G d a ń s k p r z e d SP 3 So­
p o t i SP 2 T c z e w , a w trój­
k a c h — SP 72 G d a ń s k przed
1
SP 1 Sopot i d r u g i m zespołe"
SP 72 Gdańsk.
(ko)
lw
sł
GDANSK,
stadion
Stocz­
n i o w c a , n i e d z i e l a godz. 11 —
s p o t k a n i e II l i g i : Stocznio­
w i e c — Zagłębie W a ł b r z y c h .
TCZEW, n i e d z i e l a godz. 11
— s p o t k a n i e II l i g i : Wisła
T c z e w — Polonia Bdg.
GDAŃSK, b o i s k o w LetnieHJ8H
H
Na
zapaśniczych
mistrzo- w i e . n i e d z i e l a godz. 11 — spot
s t w a c h E u r o p y w s t y l u k l a s y - » k a n i e III l i g i : MP.KS G d a ń s k
c z n y m w, d r u g i m d n i u Pola- —_Czarni_Słupsk.
ELBLĄG. s t a d i o n Olimpii,
c y : Leszek M a j k o w s k i (52 kg),
R y s z a r d S w i e r a d (62 kg). A n ­ sobota godz. 16.30 — spotka­
d r z e j S u p r o n (74 kg). B o g u ­ n i e III l i g i : O l i m p i a — Włók­
sław D ą b r o w s k i (90 k g ) i łign- n i a r z Pabianice.
r y k T o m a n e k ( p o w y ż e j 100 kg)
W g d a ń s k i e j k l a s i e okręgo­
odnieśli z w y c i ę s t w a .
wej
grają
— w
sobotę:
P r z e b y w a j ą c y n a W ę g r z e c h Orkan G d y n i a — O g n i w o Sopolscy ' kos z y ka r z e , rozegrali p o t (g. 10.30 O k s y w i e ) : w n i e w m i e j s c o w o ś c i S o p r o n d r u g i e dzielę:
LZS
Ełganowo
—
t o w a r z y s k i e s p o t k a n i e z d r u - A r k a II (g. X2), B a ł t y k II —
ż y n ą Węgier. P o d o b n i e jal\ W i e r z y c a Star., (e;. 14 R u m i a ) .
p i e r w s z y mecz, r ó w n i e ż i dru­
ck
gi zakończył się z w y c i ę s t w e m
—
Polski, t y m r a z e m
135:120 C h e m i k Gd. (g. 11), Wisła II
(65:71). N a j w i ę c e j p u n k t ó w d l a
T c z e w — Lechia II (g. 14).
p o l s k i e g o zespołu z d o b y l i Ro­
W elbłasko-toruńskiej klasie
siński — 21 i F i k i e l — 17.
o k r ę g o w e j g r a j ą w sobotę
*
*
*
(wszystkie m e c z e o godz. 16.30).
W r o z e g r a n y m a w a n s e m (z Zastał B r a n i e w o — Błękitni
11 b m . ) m e c z u o m i s t r z o s t w o Orneta. N o g a t Malbork — Ela
I l i g i p i ł k a r s k i e j A n g l i i , A s t o n n a T o r u ń . O l i m p i a II Elb!. Villa pokonał W e s t B r o m w i c h P o m o w i e c G r o n o w o (niedziela
zegrali w środę p ó ź n y m w i e czorem w S z t o k h o l m i e t o w a ­
rzyski mecz z reprezentacja
S z w e c j i . Z w y c i ę ż y l i Szwedzi
3:2 (1:0. 2:1, 0:1).
Mini-siatkówko
N u
Piątkowe, sobotnie i niedzielne F
imprezy sportowe f Ś
K o l e j n a s p r a w a , j a k a za­
d o w a l a t o zapobiegliwość og­
n i s k a — w y g o s p o d a r o w a n i e ostatnio ś r o d k ó w w w y s o k o ś c i
Ropa w Karlinie j u ż blisko
Duże
zainteresowanie
wzbudziła informacja o
tym. że po trzech miesią­
cach intensywnych wier­
ceń w rejonie Karlina, za­
łoga Pilskiego Przedsiębior
stwa Nafty i Gazu dotarła
do roponośnej w a r s t w y
dolomitu.
Zaniepokojenie
wzbudziło natomiast stwier
dzenie, że otworu Daszewo-1, który uległ awarii,
nie uda się zrekonstruo­
wać i że będzie on zlikwi­
dowany. Jak wynika z in­
184 tys. zł, n a którą t o s u m ę
złożyły się s k ł a d k i członkow­
s k i e i w p ł y w y za usługi- w
zakresie r e k r e a c j i .
Cieszy z a a n g a ż o w a n i e grona
działaczy. Nie zrażają się t r u d
nościami, t r w a j ą n a p o s t e r u n
k u . Mam t u n a m y ś l i prze­
d e w s z y s t k i m Ryszarda C h m i e
la, Jana Kozłowskiego, Ryszar
d a Buławskiego, Halinę Dębk o w s k ą . Ryszarda R y n i a k a i
Marzenę Lipińską. Dzięki i c h
w k ł a d o w i p r a c y og n is ko zdo­
łało w u b . r o k u z o r g a n i z o w a ć
141 i m p r e z sportowo-rekreacyj­
n y c h i turystycznych, w t y m
m . i n . II osiedlową spartakia
dę, b i e g i s z l a k i e m O b r oń ców
Wybrzeża, z a w o d y saneczko­
w e i narciarskie, c z y r a j d y
kola r s kie p o P o j e z i e r z u K a ­
s z u b s k i m i Mazurskim. U w a ­
żam. ż e jeśli sit* b a r d z o chce,
m o ż n a d u ż o zdziałać.
Powstają u n a s n a osie-ilu
m. in. d z i ę k i c z y n o w i spo­
łecznemu i s pos ob ow i gospo­
d a r c z e m u o b i e k t y j urządze­
nia r e k r e a c y j n e . P o z y s k u j e m y
coraz w i ę c e j sprzętu. To wła
ś n ie cieszy.
(ko)
Na c y k l i m p r e z o ..Puchar
W y z w o l e n i a R u m i " złożyły
t u r n i e j e s i a t k ó w k i mężczyzn,
tenisa stołowego, k o m e t k i
s z a c h o w y . Wzięło w n i c h ®"
gółem udział p o n a d 150 ®;
s ó b (11 zespołów), w ogólne)
m
o u n k t a c j i za cały c y k l i "
prez pierwsze miejsce
zespół ZSZ w R u m i i on ®>j®
a
był Puchar Wyzwolenia. N
kolejnych pozycjach u p ł y ­
w a ł y s i e d r u ż y n y SP 4 i og­
n is ka T K K F „Orzeł" Rumia
MOSiR w R u m i zorganizo­
BU
w a ł t a k ż e b i e g i uliczne w ,
mi. W ogólnej punktacji " f j
lepsza okazała się młodzi^
c
SP 8 W R u m i . w y p r z e d z a j 9
SP 11 w W e j h e r o w i e . W « , c :
g a ch startowało 261 uczennic »
uczniów.
(Ko)
A V / ,
%
CS
p
£
V Do
MuSim
W Gdańsku-Oliwie
Koł ob r z e s kie j s a m o c h ó d
Podniesienie cen skupu żywca spowodowało wyraźne ożywienie na punktach sku
pu. W Radzyniu zakupiono dziś ponad 100 sztuk podczas gdy dotychczas kupowano
dziennie 2—3.
Na zdjęciu: w punkcie skupu w Radzyniu utworzyła się kolejka hodowców.
CAF — Jaśkiewicz — Telefoto
dla pieszych potrącił pr* e . c tje
d z ą c y c h p r z y z i e l o n y m śWi e - z ,
A l o j z e g o F. lat 38 i Iwoo?
lat 15. O b o j e z u r a z a m i
-ii kończyn przebywają w
talu W o j e w ó d z k i m w Gdans
Kierowcą „ T r a b a n t a " był
• W G d y n i n a ul. C z e f ^ l
n y c h K o s y n i e r ó w Helena 52 ^
k i e r u j ą c „Fiatem i26p" 07- :ttrąciła n a p r z e j ś c i u dla J,
szych Pawła K . lat 53.
'
: K 1" — DZIENNIK ROBOTNICZEJ SPÓŁDZIELNI WYDAWNICZEJ „PRASA — KSIĄŻKA — RUCH"
ADRES REDAKCJI: 80-958 Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, skrytka pocztowa 419. Centralo Redakcji — 31-50-41, redaktor naczelny I sekretariat redakcji — 31-35-60, zastępca red. naczelnego — 31-18-61, sekretarz redakcji —
31-27-33, działy: Gosp.-Morski —
31-53-28, Miejski — 31-45-17, Terenowy — 31-20-27, Śmiało i Szczerze — 31-20-62, Sportowy — 31-18-97, redakcja nocna — 31-05-71, halo maszyn— 31-26-51. Inne działy łączy centrala — 31-50-41 • O D D Z I A Ł REDAKCJI W ELBLĄGU ul Łączności 3 — tel.
73-26 • Pismo redaguje Kolegium w składzie*. Józef Królikowski — redaktor naczelny, Rajmund Bolduan — zastępco red. naczelnego, Elżbieta Kirkor — sekretarz redakcji oraz Stanisława Czerska
Czesław Stankiewicz — członkowie. Nie zamówionych
rękopisów redakcjo n i e zwraca • N A K Ł A D : RSW „Prasa — Książka — Ruch", Gdańsk e W y d a w n i c t w o Prasowe 80-958 Gdańsk, ul. Targ Drzewny 3/7, Druk: Prasowe Zakłady Graficzne 80-958 Gdańsk, ul Targ Drzewny 9/11, Biuro Ogłoszeń: Gdańsk — Targ
Drzewny 3/7, tel bezpośredn 31-35-80, centrala — 31-50-41, E l b l ą g — W o j . Urząd Poczty, pl. Słowiański 1/2, oraz" urzędy pocztowo-telekomuniktfcyjne W U P — Gdańsk, ul Długa 22/28, tel. 31-80-84, U PT Gdańsk V I — Wrzeszcz, ul Grunwaldzka, U PT — G d / n o ,
ul 10 Lutego, tel 21-75-79 • PRENUMERATA G A Z E T Y : roczno — 312 zł, półroczna — 156 zł, kwartalna — 78 zł, miesięczno — 26 zł. Informacji o prenumeracie udzielają wszystkie placówki pocztowe oraz oddziały RSW „Prasa — Książka — Rufch", Nr telexu
redakcji: 0512858 8 G W P - PL Nr indeksu 35001.
Zam. 902 — C-1
ZD,
'h;
siPrze
I
»
^ 1 8 8 ) 10, 11 i 12 k w i e t n i a 1 9 8 !
D Z I E N N I K
B A Ł T Y C K I
EFORMA
go­
spodarcza
rhuopierać
się
nie na złudze­
niach lecz na
»
rzetelnym
roz/ " u sił i środków, jaK<
,,'Sponuje kraj. Truizm.
W punkcie 1 opun
" e g ° projektu reforijytarny: „Podstawowym
kraju jest wysoki po
JWalifikacji i coraz więk
^świadczenie zawodo­
w y c h roczników młoktóre rozpoczęły pra
;
•atach siedemdzies q-
*
mmy w t y m miejscu
doświadczenie zawodo
młodzieży,
będące
.niewymiernym i nad
'I dyskusyjnym.
E>o" ^ n i e bo wiem nie za
lest atutem, gdyż m o z
eradzać się w rutyo|
' ^ 6gajqcy — jak pi
. Kotarbiński — „ n a za
on i u niezbędnej
'ntwórczej automatyz'atwego kopiowania
. poprzednio dokony11
'•
Doświadczenie
utrwalaniu się scheprzyzwyczajaniu s ę
•fCnwytów
koślawych",
jeśH zdobywaja
e
słabo wykształceni
^ zorganizowanej go­
cyjnego. Prof. Jan Szczepan
* k i pisał: „ R z q d y i narody,
które nie zapewniają ludziom
wykształcenia na współcze­
snym poziomie i które nie
wymagają od swoich oby­
wateli najwyższych kwalifika
cji są skazane na zagładę.
I to nieuchronną".
N a początku lat siedem­
dziesiątych uczeni radzieccy
i
amerykańscy
zgodnie
orzekali: „kraj,
w którym
przynajmniej 30 proc. lud­
ności w odpowiednim w i e k u
nie otrzymuje wykształcenia
średniego, a 5 proc. wyższe­
go, po prostu nie
potrafi
utrzymać się na poziomie
nowoczesnej techniki. Przy
czym są to liczby minimalW Polsce — w o w y m cza
t u j m y realnie ocenić
^ kwalifikacji" społepolskiego. Kwalifi
.
pojęcie bardzo nie
baczne.
Obiektywna
ich poziomu — nawet
' ^ d pojedynczego czło
' Q tym bardziej grupy
; Znej
—
nastręcza
16
trudności.
S m z wymiernych
i
w i w i e ważnych składjest w y ( kwalifikacji
udokumentowa'Odectwem (dyplomem)
J e nia określonej szko­
l n i ) . W p r a w d z i e za. /zgłasza się niekiedy
,^enia co do tego, czy
i dyplomy
zaS<
J dow o dem posiada^ęzywistych kwali fika,jednak zdecydowanie
spotyka się przy*e czyjeś kwalifikacje
i Współmierne czy nieza
° d formalnego
wy6
nia, częściej zaś ni­
ciom
wykształcenia
prawdziwie o brafe
ślonych kwalifikacji,
sie, tj. w 1970 r. — wszystkie
osoby ze średnim wykształ­
ceniem nie stanowiły nawet
19
proc. ogółu ludności
w
w i e k u produkcyjnym, a wszy­
scy
z wyższym —
niespeł­
na 3,7 proc.! Osiem lat póź
niej (przytaczamy te dane z e
spisu powszechnego z
1978
roku) liczba osób z wykształ
ceniem średnim, pomatural­
nym
i niepełnym
wyższym
łącznie wzrosła d o 22 proc.
ogółu ludności czynnej zawo
dowo. Rożne zabiegi, nie zo
wsze
rzeczywiście
szechniające
upow­
wykształcenie,
pozwoliły podnieść
odsetek
ludności z wyższym wykształ
ceniem do 5,8 proc. ogółu
czynnych zawodowo.
Przed około 20 laty nauko
w o dowiedziono, ż e oświata
szczególnie szkolnictwo w y ż ­
sze, jest najbardziej opłacal­
ną — n a w e t w wymiarze śc»
"ktualny stan wykształ śle ekonomicznym — formą
społeczeństwa polskie inwestycji. Badacze amery­
°*e być traktowany ja- kańscy obliczyli, ż e u d z a ł
M kraju" w rozgryw- wykształcenia w e wzroście
gospodarczym USA w X X
®Psze jutro?
1 próbq odpowiedzi w i e k u kształtował się w gra­
Pytanie przypomnijmy nicach 46—50 proc. W 1963
°ngę w rozwoju spo- roku
prezydent
John
F.
*9ospodarczym przvpi- Kennedy w s w y m
orędziu
, Wykształceniu nauka, stwierdził, ż e
„najbardziej
l ^ z n i uczeni, a nie do opłacalną
inwestycjo
jest
osoby z tytułami nau szkolnictwo", ż e udział w y
u' etatowo zatrudnione kształcenia w e wzroście go­
^ce".
spodarczym
i
wydajności
pracy w USA można ocenić
^ I A T L I badacze d a w na ok. 40 proc. i ż e „niepo­
^o doszli d o niepod­ wodzenie w podniesieniu wy
ważalnego wniosku, ż e dajności szkolnictwa jest nie
Q
jest jednym z najpo tylko świadectwem z+ej poli
sj
ls
*Vch czynników
po- tyki społecznej lecz i kiep­
s
Połecznego i cywiiiza skiej polityki ekonomicznej".
M b ADZIECKI
uczony
S. G . Strumilin dowo™ * dził, że wydajność pra
cy Wzrasta coraz szybciej w
miarę postępującego kształ­
cenia. W e d ł u g Strumilina w y
kształcenie podstawowe pod
nosi wydajność pracy o 40
procent, średnie — o 100 pro
cent, a wyższe (po niedłu­
gim okresie praktyki) — o
300 proc. Wykształcenie pod
stawowe i średnie uznaje się
więc za swego rodzaju „ i n ­
frastrukturę umysłową", na
której powinno opierać się
k w e s t o w a n i e „ w szkolnict­
w o wyższe j a k o najbardziej
efektywne". Tenże uczony
O. Sochacki
obliczył, ż e w 1960 roku łącz
ne nakłady inwestycyjne no
kształcenie zwracały się w
ZSRR w czasie 8,5 miesięcy,
a „rentowność wydatków na
kształcenie
przekroczyła
wszystkie znane nam w kro
ju wskaźniki".
W Polsce wyliczono — jak
podawał P W i ł a k o w s k i —
że „czas zwrotu łącznych na
kładów na kształcenie, poczy
najqc od pierwszej klasy
szkoły podstawowej" wynosił
dla absolwentów szkół wyż­
szych od 3,7 d o 4,3 lat. Bra
no przy tym pod uwagę w y
łącznie
wzrost wydajności
pracy, a przecież podnosze­
nie poziomu
wykształcenia
przyczynia się również do po
prawy jakości pracy, zmniej­
szenia Miczby wypadków przy
pracy, obniżenia stopnia zni
szczenią maszyn, narzędzi i
urządzeń, rozwoju inwencji i
inicjatywy pracowniczej w y raźaiacej się m. in. w rozwo
j u racjonalizacji i wynalaz­
czości
oraz w usprawnie­
niach
organizacyjnych.
W
miarę upowszechniania w y ­
kształcenia na wyższym po­
ziomie coraz mn iej
szans
przetrwania mają wszelkie
nonsensy organizacyjno-tech­
niczne i społeczno-ekonomi
Wykształcenie wtedy prze
de wszystkim daje pożądane
rezultaty, gdy jest rzeczywi­
ste, a nie formalne, gdy g o
spodarka nie jest skostnia­
łym, zamkniętym systemem,
niepodatnym na jakiekolwiek
zmiany. A l e nawet w najnie­
korzystniejszej sytuacji, kie­
dy
wszechwładnie
oanują
anachroniczne stereotypy, a
scentralizowanie
dyspozycji
czy decyzji przekracza wszel
toóczenie ze str. 1
J^zględnić miesięczremontowy.. A l e
k^yniki
pierwszego
p o k a z a ł y , ż e Uzywiększą średnią
o d zakładanej,
^bliższy o k r e s nieźle
6 ^ j ą się d o s t a w y s u ^awet brakującego
l o s z k u jajecznego?
centrala, Centra
Jzemysłu
Zbożowo£skiego w W a r s z a j^gwarantowała n a m
.l.%
stosownie do
i^i zamówień. J a k
/ obecnie spływaią^staw s ąt a g w a r a n % e . Wiadomo więc,
utym kwartale dużo
będzie naśz asor-• Na taśmach m a m y
taron e k s t r a g o pięcio- i cztero| N r y z zakładowych
|7óvt u w a ż a p a n z a
le
iszy do rozwiązaS b l e m jest jeden,
j&e się z n i m wiele
,^
dla
fabryki
Chodzi o m o d ę r n i i[.1 k t ó r e j m ó w i s i ę
? od 5—6 l a t . D o t y c h 5°łaliśmy wymienić
j e d n ą linię, o k t ó k Wspominałem. Włoją. n a m monto? l Wili s i ę , ż e p r a c u Jeszcze n a t a k s t a ^szynach. I c h zda^ a r d z i e j opłacałby
nowych urządzeń
^Orawianie starych,
przecież m a m y linie
J e o d r o k u 1962. a
i ? początku istnienia
> Do t y c h a g r e g a !ą U s i m y s p r o w a d z a ć
^tnienne. Wiadomo,
jarych tyoów trudik°stać, trzeba w i ę c
5 ^ c h zamówień, a
L^iście kosztuje dro
yi^ba b y w i ę c w k o ń
J ^ y ć , czy rzeczywiśC l ą s t łatania starych
kupić nowe a g i e
W 5 bylibyśmy w ó w l ^ a n i j a k obecnie
1
z *- R e m o n t y r o b i ł o M n o w o , a niew ó w coś n a w a l i l u b
5 n a to podgoniony
V Warunkach pracy
ly 0 p o w i e d z i e ć . M o ż
t Przecież z r e z y g n o j^ a c y w r u c h u c i ą świątek, piątek i
b^^lę. W
pakowni
pracują wyłączC^ty. nie byłaby k o
>spią p r a c a n o c n a ,
Cie
" j zmianie.
— A co jeszcze z kontak­
t ó w z włoskimi kolegami
u w a ż a p a n z a g o d n e odno­
towania?
— T o byli monterzy u rządzeń, ale poza
znajo­
mością 'instalowanych m a ­
szyn zadziwiali ogromną
znajomością samego pro­
d u k t u w nich w y t w a r z a n e ­
go. M y ś m y dosłownie ich
p o d p a t r y w a l i i uczyli się,
podziwiając j a k potrafią
ocenić j a k o ś ć m a k a r o n u .
Wystarczyło
im
rzucić
okiem czy dptkńąć scho­
dzącego z taśmy makaro­
nu. A b y l i to j a k zdążyłem
się zorientować ludzie nie­
zbyt wysoko
kształceni.
Ot, jeden z tych, z k t ó r y m
rozmawiałem,
absolwent
szkoły p r z y z a k ł a d o w e j v
tamtejszej fabryce. Facho­
w ą wiedzę zdobywali przez
wieloletnią praktykę, pra­
cę
w
j e d n y m zakładzie,
k t ó r y potrafił to ocenić i
odpowiednio
nagrodzić.
T a m p o p r o s t u opłaci s i ę
siedzieć w j e d n y m zakła­
dzie.
—
A tu, w Malborku?
— No właśnie. J a jestem
po „manewrach".
które
przeprowadza u nas wielu
ludzi, a b y podnieść s w o j e
zarobki. G d y b y m siedział
t u cały czas n i e m i a ł b y m
dziś tego co udało m i sic
zyskać, przechodząc stąd
do
branży
warzywnoogrodniczej
i
ponownie
w r a c a j ą c d o zakładu. J e s ­
t e m przecież absolwentem
technikum
młynarskiego,
pracuję więc w swoim za­
wodzie i odchodząc wie­
działem, ż e t u wrócę. W y ­
sługa, k t ó r ą s i ę u n a s z a
staż pracy otrzymuje, nie
jest aż tak kuszącą kwotą,
b y nie r y z y k o w a ć zmian.
— Powiedział pan n a po
c z ą t k u rzecz, k t ó r ą r z a d k o
słyszy się dziś w przed­
siębiorstwach.
Przydziały
surowców zagwarantowano
stosownie d o potrzeb, nie­
źle j e s t z opakowaniami,
p r a w i e sielanka...
— N o nie, t a k zupełnie
sielankowo to nie jest.
J e ś l i chodzi n a p r z y k ł a d o
zwykłą szarą taśmę do k l e
jenia kartonów, to właśnie
jedziemy
na
resztkach.
W a r t o zaznaczyć, że z po­
wodu braku tej zwykłej
taśmy też musieliśmy j u ż
hamować produkcję. Z t y m
problemem borykamy się
b o w i e m ciągle. Proponowa­
liśmy nawet naszej centra­
li, b y t a ś m ę t ę s p r o w a d z i ć
z. z a g r a n i c y c z ę ś c i o w o k o s z ­
t e m sprowadzanego ceJofa— A l e celofan też jest
potrzebny d o pakowania
rurek, kolanek i wstążek...
— Oczywiście, n i e jest to
t a k a zupełnie prosta t r a n ­
sakcja. Celofan też trzeba
kupić, a l e naszym zdaniem
już
drukowany.
Wtedy,
mógłby być węższy (krajo­
w e drukarki ,.potrzebują"
określonej szerokości, k t ó r ą
potem n a naszych maszy­
n a c h .obcinamy). P r z y w i e ­
lokrotnym przewijaniu cer
lofanu powstałą ogromne
straty, ponadto jakość na­
szej f a r b y nie jest najlep­
sza. W s u m i e można b y t u
co nieco zaoszczędzić, a l e
jakoś nie możemy tego n a ­
s z e j centrali wytłumaczyć.
— K t ó r e z ostatnio za­
obserwowanych
zjawisk
uznałby pan za korzystne
dla zakładu?
— Z ilości zgłaszających
sdę d o n a s w n o s z ę , ż e l u ­
dzie z a c z y n a j ą s/.ukąć p r a ­
cy. W y d a j e m i się, że są
to b y l i pracownicy SKR.
rolnicza, biurokracja. M y ś ­
lę, ż e d l a n a s t o b a r d z o k o
rzystna sytuacja. Będzie
można prowadzić politykę
kadrową, podnosić k w a l i ­
f i k a c j e załogi. P r z y o k a z j i
w a r t o dodać, że w zakła­
dzie,n a s z y m p r a c u j e a k t u ­
alnie komisja, której jes­
t e m członkiem, a n a l i z u j ą ­
ca poszczególne s t a n o w i s k a
pracy i ich przydatność.
Nie chodzi rzecz j a s n a o
zwalnianie ale
o to, b y
j a k najlepiej gospodarować
posiadaną kadrą.
Rozmawiała:
ALEKSANDRA ŁOS
kie rozsądne granice, wzrost
wykształcenia (wbrew opo­
rom przy ogromnym marno­
trawstwie) przyśpiesza
po­
stęp gospodarczy i społecz­
ny. Klęską natomiast jest
zbyt wolny wzrost poziomu
wykształcenia pracowników,
częste występowanie niezgod
ności wykształcenia z żatrud
nieniem, rozplenianie się w y
kształcenia pozornego (for­
malnego). Ź l e jest, gdy li­
czebność i strukturę kwalifi
kacyjną załogi uznaje się za
coś stałego i niezmiennego,
gdy nie występuje dążenie
do zastępowania licznej ni­
sko kwalifikowanej siły robo­
czej coraz w y ż e j kwalifikowa
nymj i mniejszymi zespołami
pracowniczymi.
ż e tabełoch nie umieszcza
się jednak danych dotyczą­
cych Stanów Zjednoczonych
Ameryki, „ponieważ obejm u
jq również studentów «colłeges», które w innych kra­
jach z u w a g i na czas t r w a ­
nia i program studiów nie sq
traktowane joko szkoły w y ż
s z e " ! (Cytat z „ U w a g i " za­
mieszczonej pod odpowied­
nią tabelą „Rocznika Staty­
stycznego"). W s k a ź n i k
stu­
dentów, studiów dziennych na
10 tys. ludności w najkorzy­
stniejszych latach w Polsce
nie dochodził .dc 88, a od
kilku kit niepokojąco zimniej
sza się.
J
A K więc sytuuje
się
Polska pod t y m wzglę
d e m w porównaniu z
innymi krajami? Bardzo nie­
korzystnie, nawet w świetle
danych GUS. O d w i e l u lat
zdecydowanie
wyprzedzają
nas Stany Zjednoczone A m e
ryki (ponad 500 studentów
— wraz ze studentami «colleges» — na 10 tys. ludno­
ści), Kanada (359), Argen­
tyna (238), Japonki (204), a
także Australia, Belgia, D a ­
nia, Finlandia, Francja, H o ­
landia, Jugosławia, N o r w e ­
gia, Szwecja, W ł o c h y , ZSRR.
Były łata, ż e korźystnisjsze
niż w Polsce wskaźniki no­
towano w Bułgarii, Czecho­
A W E T z „Roczników
Statystycznych" G ł ó w ­ słowacji, Grecji. W Japonii
nego Urzędu Statysty
w 1954 roku — w 9 lat pc
cznego, w których z owi kł ano •wybuchu a t o m o w y m i kapi­
;
„podopasowywono" dane,
tulacji! — było 66 studentów
można — acz z trudem
—- na 10 tys. mieszkańców, Po!
określić przybliżony obraz za
ska zaś zbliżony wskaźnik
cofania Polski pod względem
osiągnęła dopiero w 1963 ro
wykształcenia społeczeństwa, ku. Zniszczona i pokonana
a zwłaszcza dostępności stu
Japonia rozwijała
szkolnic­
diów wyższych. W Polsce,
t w o , już wtedy
stwarzając
W najlepszych latach studio­
podstawy
przyszłego „cudu
w a ł o n a j wy ż e j 10 proc. ogó
gospodarczego".
łu młodzieży danego roczni­
Niedostatki
ekonomiczne
ka urodzenia. Chociaż szkoła
nie tłumaczą naszego zaco­
średnia nie stała się d o ­
fania oświatowego. Nie d l a ­
tychczas powszechną i +ak
tego jesteśmy niedodkształce­
zaledwie co czwarty — piąni jako społeczeństwo, ż e je
steśmy biedni, a l e dlciego
łv j e j absolwent mc szanse
biedni, be niewy kształceni.
być przyjęty na studia. Tym
Nie tylko w wymiarach ilo­
czasem od szeregu lat w
niektórych krajach studiuje ściowych szkolnictwo w Pol­
sce jest niedostatecznie w y
w uczelniach ponad 40 proc.
dajfie i dostępne. Niska jest
każdego rocznika urodzena.
też jakość kształcenia i nie­
Są państwa, w których no
właściwa struktura
według
studia trafia ponad 50 proc,
kierunków czy specjalności.
młodzieży.
Przypadki „odbycia"
stu­
Dostępność studiów wyż­
diów wyższych i uzyskania
szych
obrazuje
zazwyczaj
dyplomu %>ąz pmsiaddnja u wskaźnik studentów na
10
.•'
•. ;
y. ' t w c . f w da­
tys. ludnęści. (Głębsze aoahrie; dziedzinie nie najeżą d o
zy wymagają też uwzględnię
rzadk-ości.
Spory
odsetek
nią struktury ludności w e d ­
młodzieży, n a skutek bezsen
ług wieku oraz stanu w y ­
sów panujących w systemie
kształcenia ludności
doros­
. kształcenia i zatrudnienia, c e
łej; jeśli wcześniej uzyskano
n i sofcie samo „bycie stu­
znaczny stopień upowszech­
dentem" (nie
studiowanie).
nienia wyżłśzego wykształce­
Często ważne jest nie to, c o
nia, a w badanym okresie
się studiuje (raczej — uczy
w' odpowiedniej grupie Wie­
się), a l e to, by mieć for­
k o w e j występuje n z demo­
malny dokument ukończenia
graficzny, to wskaźnik ten
szkoły wyższej. Bo wyższe
będzie niski, mimo wysokiej
wykształcenie w c i ą ż jest w
dostępności studiów
wyż­
Polsce przywilejem
z te­
szych). Polska od d a w n a m a
go
wy wod z i się większość
taką strukturę ludności, z e
schorzeń występujących za
niewysoki wskaźnik
studen­
równo w uczelniach jak i v
tów jednoznacznie d owod z i
innych dziedzinach życia kra
niskiej dostępności studiów
ju t z polityką i gospodarką
wyższych. Dopiero w 1970 ro
włącznie.
ku przekroczyliśmy
wskaź­
W drugiej połowie lot sie
nik 100 studentów na 10 tys.
demdżiesiątych zaczęto ogra
ludności, a najwyższy (142,2)
niczać nabór na studia gło­
osiągnęliśmy w 1976
reku, sząc publicznie, że właści­
by w następnych latach od­ w i e m a m y zaspokojone po­
notowywać coroczny spadek; trzeby gospodarki na kadry
do 132,5 w 1979 roku i j e ­ z wyższym wykształceniem,
szcze mniej w 1980 roku.
»
problemem jest jedynie
Trzeba też wiedzieć, ż e ich rozmieszczenie tak, „ b y
wskaźnik ten tylko w odnie­ nie było zbyt dużych dys­
sieniu do krojów R W P G ob­ proporcji pomiędzy ooszczelicza G U S uwzględniając stu gólnymi regionami" („Trybu
dentów studiów
dziennych, na Ludu", 1979, nr 17). Z a ­
wieczorowych, zaocznych
i powiedziano też, ż e n i e bę­
eksternistycznych. W przeglą dą uruchamiane nowe kie­
dach
międzynarodowych runki studiów, że zamrożo­
„Roczników
Statystycznych" na zostanie sieć placowe*
G U S usiłuje za wszelką ce­ szkolnictwa
wyższego, t e
nę przedstawiać nie rzeczy­ zwiększać się będzie liczbę
wiście porównywalne i rze­ miejsc na kierunkach techtelne dane, a l e w miarę „ k o
nicznó-gospodarczych,
ale
rzystne" d l a Polski — w ze­ „kosztem innych, np. psy­
stawieniu z innymi krajami chologii, historii czy prawa".
— wskaźniki. N a
przykład Wszystko akurat
odwrotnie
179 studentów na 10 tys. lud niż w c a ł y m cywilizowanym
ności w Polsce osiągnięto w święcie!
ten sposób, ż e do studiują­
cych zaliczono też uczniów
(Dokończenie w j e d n y m z
szkół policealnych. W tych- n a j b l i ż s z y c h n u m e r ó w ) .
Kraje rozwinięte z powyż­
szych
ustaleń
wyciągnęły
praktyczne wnioski. Już w ia
tach sześćdziesiątych w w i e
lu państwach (m. in. w Ja­
ponii, U S A , Holandii, Norwe
gii) na szkolnictwo przezna­
czano sporo ponad 5 proc.
dochodu narodowego i ta fen
dencja utrzymuje się do dz ś.
W 1972 roku na samo szkol
nictwo wyższe wydatkowano
w USA 2,5 proc. ogólnej w a r
tości produktu globalnego (w
Polsce w tymże roku załedw i e 0,34 proc.).
J a k j u ż i n f o r m o w a l i ś m y S p e k t a k l e m R o k u w m i n i o n y m sezonie t e a t r a l n y m zostało pr z e ds t a w ie n ie ,,KOLĘn x-NOCKA",
w y s t a w i o n e przez g d y ń s k i Teatr Muzyczny (aa z dj ę ciu ) , Z r e a l i z o w a n e ono zpstało w e d ł u g l i b r e i t a i rnesta Brylla, z m u z y ­
ką W o j c i e c h a Trzcińskiego, scenografia Mariana Kołodzieja i w reżyserii Kr z y s z t of a B u kow s kie g o. Jego t w ó r c y otrzymali
także szereg n a g r ó d i n d y w i d u a l n y c h i tak KRZYSZTOF BUKOWSKI ot r z y m a ! nagrodę za reżyserię, MARIAN KO­
ŁODZIEJ ya scenografię (przyznana łącznie.za o p r a w ę plastyczna przedstawienia „Słowik" w t y m ż e teatrze), a WOJCIECH
Za n a j c i e k a w s z a k r e a c j ę aktorską uznano rolę Dantona w przedstawieniu „Sprawa Dantona" P r z y b y s z e w s k i e j w Teatrze
„ W v b r z e ż e " która stworzył STANISŁAW MICHALSKI. N a g r c . ę za n a j l e p s z y d e b ut p r z y z n a n o w sposób n a s t ę p u j ą c y : otrzy
m a l i ją — j a k o n a g r o d ę zbiorową - w y k o n a w c y p r z e d s t a w i e n i a „KSIĘŻNICZKA TVRANDOT» Carlo Gozziego (reżyseria
Ryszard Major, sc eno g rafi a Ł u c j a i Bruno Sobczakowie, m u z y k a A n d r z e j Głowiński), k t ó r y m i byt. p-erwsi a b s olw e n ci dzia­
łającego p r z y Teatrze „ W y b r z e ż e " S t u d i u m A k t o r s k i e g o oraz i n d y w i d u a l n i e — GABRIELA GAŁKOWSKA, o d t w o r c z v n i roli
Mabel w przedstawieniu „Piraci" w ' Teatrze. Muzycznym.
.
Ponadto p r z y z n a n o nagrodę za twórcze p o s z u k i w a n i a w d z i e d z i n i e teatru l a l k o w e g o realizatorom przedstawienia „ w i s P A
WIERSZY P A N A TUWIMA" w Teatrze Lalki i A kt or a „Miniatura" — RYSZARDOWI MAJOROWI, JERZEMU KRECHOWI­
CZOWI i ANDRZEJOWI GŁOWIŃSKIEMU. Nagrodzono r ó w n i e ż autora c y k l u a u d y c j i t e l e w i z y j n y c h „Zawsze t e a t r " —
ANDRZEJA ŻUROWSKIEGO za twórczą f o r m u ł ę p o p u l a r y z a c j i teatru.
*
Pot, G. Haremza
N
R
Z Ą D izraelski o d tat
uważa Organizację W y
zwolenio Palestyny t a
„stowarzyszenie terrorystycz­
n e " , z którym nie możno me
gocjować, lecz tyłka należy
je zwalczać. Podobne stano­
wisko względem O W P zaj­
muje
również
opozycyjne
izraelska Partia Pracy, któ­
ra sposobi się do przejęcie
władzy z rąk
prawicowego
bloku Likud i w istocie tokże
zmierza do likwidacji ruchu
palestyńskiego.
Tymczasem w świecie co­
raz bardziej
upowszechni*
się przeświadczenie, ż e pro­
blem
palestyński
zajmuje
kluczowe miejsce
w
kon­
flikcie izraelsko-arabskim i ż e
bez zaspokojenia podstawo­
w y c h aspiracji
narodowych
Arabów palestyńskich nie mo
żna rozwiązać palestyńskie­
go węzła. Nieprzypadkowo
ONZ
potwierdziła
prawd
Palestyńczyków do niepod­
ległości
i przyznała O W P
status
obserwatora.
Liga
Państw
Arabskich przyjęła
OWP
na
pełnoprawnego
członka. O W P jest uxnana
przez Organizację Jedności
Afrykańskiej, jest też akty-
wnym
człenkiem
ruchu
krajów niezaangażowanych.
Poroeamienia
e^ipske-łet#
el sk i e z C a m p Iłavid spotkały
się w ś w i e c i e a r a b s k i m z P*
w s ż e e h n y m p o to p i eni em
(Eg i p t zestal u s u n i ę t y z e w s z y ­
stkie!* o r g a n i z a c j i y a n a r a b .skich. siedzibę l.tgi Państw
Arabskich
przeniesiono
z
Kairu d o Tunisu) i wpłynęły
» a dalszy
w z r o s t prestiżu
OWP j a k o w y ł ą c z n e g o rzecz­
nika
społeczności palestyń­
s k i e j . Uwidoczniło
sig
to
M
I J A czas. J u ż
rok
nowy, już kwiecień.
W c i ą ż t r w a m y po­
śród niemożności. W k o m ­
ponowani
w nieubłaganą
rzeczywistość
wyglądamy
dnia nowego, lepszego, k t ó
r y j a w i nam się uparcie w
postaci zaledwie
następ­
nego, kolejnego, przepeł­
nionego troską, lękiem,na­
dzieją. W sytuacji t e j każ
d e zwykłe, ludzkie działa­
nie przemija niezauważe­
n i e , c h o ć rna w a r t o ś ć , w ł a ś
nie teraz
tu, szczególną.
Dlatego też w a ż n y m i z n a ­
c z ą c y m z d a r z e n i e m w ż.veiu kulturalnym Wybrze­
ża i n i e t y l k o , j e s t o d d a ­
n i e d o u ż y t k u części g a l e ­
rii sopockiej tak okrutnie
n a w i e d z o n e j przez pożar.
T o z pozoru irracjonalne'
działanie g r u p y
entuzja-
o . •
związanych ze zdobyciem
podstawowych . materia­
łów budowlanych
i po­
spieszne organizowanie ood
patron-- t e r n
„Dzienni k a
Bałtyckiego" kolejneg . I V
Biennale
Sztuki
Gdań­
s k i e j . urasta d o znacz/nra
symbolu.
Sztuka pośród
n a poły o g a r n i ę t y c h
ruin
s t a j e s i ę a l u z j ą d o na: z e j
ogólniejsze^ s y t u a c n
ale
j e s t też ż y w y m a r g u m e n ­
tem na
rzecz potrzeby
s o l i d ar n e g o
d z i a i a n ia .
W sytuacji tak powszech
n e j propagandy klęsk:
i
narzucania osin:i publicz­
n e j p r z e ś w i a d c z e n i u o to­
talnym upadku i niemoż­
ności, należy uparcie w i e ­
r z y ć w e . własne' siły,
v,
możliwość wyjścia z kry­
zysu, w twórcze usiłowa­
n i a n a r o d u i h o j n o ś ć ziemi
ojczystej, f a nadrzędna no
trzeba w odniesieniu do
środowiska nas interesują­
cego realizuje się dziś w
postaci ' działania
wokół
j e g o zwykłych powinności.
Intencja, b y sztuki pięk­
ne,. o s t a t n i o n a z y w a n e p l a ­
stycznymi, były na powrót
p i ę k n e , w y z w o l o n e i pow ­
szechne,
jest
tezą god­
n ą urzeczywistnienia. Za­
m i a r ten od lat przyświeca
artystom
spolegliwym
k o l e j n y m pokoleniom en­
tuzjastów działających w
Z w i ą z k u Polskich
Arty­
s t ó w Plastyków, od • zara­
nia s w e g o istnienia usta­
wicznie niezależnym i sa­
m o r z ą d n y m . W nadziei, że
aktualnie otwierana, opar­
ta o demokratyczną
for­
mułę uczestnictwa wysta­
w a , przybliża realizację t e j
Również w Stanach Z j e ­
dnoczonych nie brak
gło­
sów, domagajacych się zdy
stansowania od ekspansjonis
tycznej polityki Izraela i kry­
tykujących go za brc k elas­
tyczności wobec O W P . Prze­
waża jednak oficjalny
po­
gląd — będący m. iri. w y ­
nikiem nacisków proizraeiskiego lobby — ż e pa rewo­
lucji irańskiej Izrael
nabrał
idei. s k ł a d a m p o d z i ę k o w a ­
nie .wszystkim, którzy do
j e j zaistnienia przyczynili
się. Szczególnie g o r ą c e p o ­
dziękowania
kieruję k u
ekipom budowlanym PGM
z O l i w y i wszystkim insty­
t u c j o m , k t ó r e dzieło o d b u
d ow y w s p i e r a ł y
licznymi
świadczeniami i pomocą.
w y s t a w i e udział bie­
r z e 164 a u t o r ó w , e k s
p o n n . j ą c 4 4 5 p ow s t a łych w c i ą g u ostatnich
2
lat dzieł w
dyscyplinach
malarstwa, rzeźby, grafiki,
rysunku, tkaniny, cerami-
W
R. B u k o w s k i
w i c i e w y c y z e l o w a n e g o . Za­
ki i jubilerstwa. Okazała
wiera się w
nich, o b o k
to w y s t a w a , choć
więk­
wartości formalnych, pean
szość n a z w i s k a u t o r ó w j e s t
z r k f r * ; z e r o k ie m u . ogó«- • n a r z e c z b i o l o g i i ż y c i a . M a
' łov. i.Mgdyż s ą t o a r t y ś c i . l a r s t w o H e n r y k a C z e ś n i k a
z r y w a z układną, modną
przeważne
młodzi.
ale
tu manierą i przeciwstawia
jakże ambitni, startujący
się akademickiej p o p r a w ­
do t r u d n e j służby w sztu­
ności. A dzięki nowator­
ce. V." t y m t e ż z d a r z e n i u
s k i e j f o r m i e j e s t zdolne u za- ; d z a s i ę n a d z i e j a
na
dżwignąć
c i ę ż a r .idei. w y
UStaw.czny r o z w ó j s z t u k i
soce humanistycznych.
. g d a ń s k i e j , która, co
tu
kryć, .dzieje się nie tyle
Nagroda I V
Bennale
dz'eai szczególnie przychyl
Sztuki Gdańskiej
została
n e j opiece mecenatu p a ń ­
przyzna na
Zbigniewowi
stwowego. :le z powodu
K
o
s
m
a
t
y
z
a
c
y
1
o
b
razów,
pryncypialnego traktowa­
poświęcony
współczesne­
nia
zawodu
w
katego­
m u człowiekowi, a w y r ó ż
riach n a j w y ż - z e j
potrze­
niający się
monochroma­
b y . a nierzadko posłanni­
ctwa:
tyczną g a m ą
kolorystycz­
i interesującą- kom­
Ś r o d ó w isk o
plastyków ną
dzieł god
Wybrzeża osiągnie
w n e t pozycja,. W i e l e
równy
tysiąc
t w ó r c ó w . u y c h j e s t zwrócenia szcze­
Liczba
ta
świadczy
o gólnej uwagi. Decyzje w y ­
potencjale
ś r o d o w i s k a , b o r u d z eła, k t ó r e s i ę n a j ­
szkoda
więc tym więk­
b a r d z i e j podoba pozosta­
sza. że dotąd w
naszej
wiamy publiczność w ra­
rzeczywistości tak
rzadko
mach konkursu
plebiscy­
p o j a w i a ł y s i ę dzieła • w co­
tu, ia z a ś z o b o w i ą z k u kro­
d z i e n n y m o t o c z e n i u czło­
n
i
k
a
r
z
a
c
h
c
ę
t
y
l
k
o wska­
w i e k a . W w y s t a w i e udział
n a p a r ę na­
biorą artyści
wszystkich zać jeszcze
z
w
i
s
k
.
A
w
i
ę
c
j
e
s
z
cze raz
pokoleń. P o ś r ó d szeroko! za­
młodzi: T a d e u s z Madejek,
poznanych t w ó r c ó w w y ­
Józef, P a wył Karczewski
mienić
należy nestorów
s o d o w - u --- p r o f . W ł a ­ W i e s ł a w Z a r e m b a t o a r t y ś
towani i dobrze rokujący.
dysława Lamy,
Mariana
Pośród
honorowych w y Mokwę i Antoniego Su­
różnień wspomnieć
nale­
chanka; Pośród znanych i
ży interesujące w kompo­
wybitnych rzeźbiarzy prof.
zycji i technologii praca
A d a m ; Smolanę
i
prof.
1
Alfreda
W i ś n i e w s k i e g o . . t k a c k i e Małgorzaty Ż e rw e
Darii Sołtan-Krzy ż e ń ­
W ś r ó d młodych, a l e
już
s
k
i
e
j
.
W
r
z
e
ź
b
i
e
zwraca
uzna», v c h a r t y s t ó w
Tereuwagę lapidarnym, bar­
s ę Klaman,
Mleezysiładzo nowoczesnym potrak­
w a Olszewskiego, Wiesła­
towaniem
postaci
ludz­
w a D e m b s k i e g o , SM i e t l a n ę
k i e j W a l d e m a r Cichoó. W
Zerling.
Włodzimierza
°
W i e r za r k i e w i c z a . M a r i u s z a
Kulpę czy Cezarego Pasz­
kowskiego
Dariusz \ierzwieki
Hen­
r y k F a j i h a t t e r . W - .-rn -
P o ś r ó d lir n e ] g r u p y n a j wyróżniają się
nłodszych
nie j u b i l e r - ' w a p r a c e Kon­
rada Hrynkiewicza.
Ostatnio
zwraca
uwagę
v z m o i o n * a k t y w n o ś ć dyplon a c j i eg i p sk ie j , która p r a
;niv ratować p o r o z u m i e n i a z
amp
David. W t y m celu
i a i t m . in. u s ił u j e kokietovav OWP. W o f i c j a l n y m sto­
lniku
p o l i t y ki
egipskiej
:riów w y m i e n i a się j a J a k o
g a n i z a c j ę „walcząca o praa p a l e s t y ń s k i e " : egipski po
y k i pisarz A b d e r a h w a i t
erk au i złożył — „zą zgoi p r e z y d e n t a Nadała" — w i Arafatowi w
Bejrucie
i e
zwłaszcza w k r a j a c h E u r o p y
zaehtwfeiej. W ostatnieh
3
latach l : W Q n i e r a z w y p o w i a ­
dała się za „ p o s z a n o w a n i e m
p r a w n a r o d u palestyńskiego",
z a ś p r z y w ó d c a p al esty ńsk i zło
żyt w i z y t y w k i l k u k r a j a c h
y a c h o d n i o e u r o p e j s k i e h . Obser­
w a t o r z y Wskazują wszelako,
ż e za
k s z t a ł t o w a n i e m się
,,pr opalesty ń s k i e j
orientacji"
w Europie z a c h o d n i e j k r y j ą
sie
zwłaszcza
jej
obawy
p r z e d utratą d o s t a w a r a b s k i e j
ropy n a f t o w e j , a także na­
d z i e j e n a z w i ę k s z e n i e sprze­
d a ż y b r o n i i sp rz ę tu w o j s k o ­
w e g o d l a k r a j ó w Bliskiego
Wschodu.
szczególnego
znaczenia
i
jest
głównym
amerykań­
skim. sojusznikiem w rejo­
nie blisko- i środkowowscho
dnim. A skoro tak, to nie
m o ż e być mowy o uznaniu
O W P , o utworzeniu niepod­
ległego państwa
palestyń­
skiego. W i e l e danych wska­
zuje * 1 to, iż ten punkt w i ­
dzenia J. Cartera, zaprezen­
towany w czasie kampanii
wyborczej, zdaje się podzie­
lać również nowa adminis­
tracja waszyngtońska.
prace o bardzo indywidu­
alnym charakterze arty­
stów uhonorowanych me­
d a l a m i . Na szczególną u w a g ę z a s ł u g u j ą p r a c e ko­
misarzy w y s t a w y , rzeźbiąrki.Teresy Klaman
mala­
rza H e n r y k a C z e ś n i k a
z
rsgulam' nowych względów
nie nagrodzonych
meda­
lami. Teresa K l a m a n eks­
p o n u j e cykl pięciu rzeźb
w kamieniu. Mądre i este
t y c z n e to dzieło, p o w s t a ł e
z szacunkiem dla natural
nie ukształtowanych f o r m
kamienia, ale jakże praco-
Prezydent Sadat kładzie obecnit- akcent n a potrzebę utworzenia
palestyńskiego
rządu,. e m i g r a c y j n e g o . OWP
odrzuca tę k o n c e p c j ę 1 w s k a
ż u j e , iż ..nie nadeszła jesz
c/e
po t e m u o d p o w i e d n i a
c h w i l a " . Karuk K a d m u : —
wiceprzewodniczący OWP. od­
p o w i e d z i a l n y za p o l i t y k ę za­
graniczna te i or g a n iz a cj i, k t ó
ry właśnie zakończył podroż
po Europie z a c h o d n i e j — po­
wiedział w W i e d n i u , i ż „OWP
p rag ni e p o k o j u , ale n a razie
P al esty ńc z y c y muszą walczyć,
a b y z a p e w n i ć sobie p r z e t r w a -
Międzynarodową
pozycję
O W P umacniają
nasilające
się j e j kontakty z W a t y k a ­
nem. Palestyńczycy z uzna­
niem przyjęli opozycję w a ­
tykańską wobec jednostron­
nego zadeklarowania
przez
Izrael, że Jerozolima — ra­
zem z d a w n y m i dzielnicami
arabskimi — jest
„zjedno­
czona i w i e c z n ą " stolicą pań
stwa izraelskiego. W a t y k a n
wypowiedział się źa swobo­
dnym dostępem do wszy­
stkich świętych miejsc w
iym mieście, będącym „ d u ­
chowym centrum judaizmu,
chrystianizmu i islamu". J e ­
sienią ub, roku Arafat za­
prosi! papieża do odwiedze­
nia obozów palestyńskich w
Libanie. W październiku Jan
Paweł
II
oświadczył,
że
wraz z utworzeniem państwa
izraelskiego w 1918 r. po­
wstały „smutne i złe wa­
runki dla ludu palestyńskie­
go, który wypędzano ze stron
ojczystych".
W marcu
br,
Kadumi przebywał w W a t y ­
kanie. Zbliżenie
poglądów
watykańsko - palestyńskich
T.P.
wywołuje rosnący
niepokój
Izraela i jego sojuszników.
W pokazie t y m zabrak­
ło p r a c l u m i n a r z y
środo­
wiska. I szkoda, bowiem
umknęła
o k a z j a zobączen i a - dzieł
uznanych
na
tle potocznych
usiłowań.
W i e l u nie wzięło udziału z
u w a g i n a czas t r u d n y , udział w i n n y c h i m p r e z a c h ,
wyjazdach. Ale wielu
ze
z w y k ł e j ludzkiej ułomnoś­
ci. Cóż, l u d z i e m a ł e g o s e r ­
ca wciąż jeszcze odróżnia­
j ą interes indywidualny o d
ogólnego.
Rzecz l u dzka ,
choć chciałoby się, ocze­
k i w a ć b y można, a n a w e t
w y m a g a ć , solidarnego dzia­
łania całego ś r o d o w i s k a .
P e w n i e na
ó w pożądany
s t a n trzeba jeszcze pocze­
kać. Pośród t r u d u i zno­
j u odrabiamy ogólną
de­
gradację i upadek moral­
ności — p r o d u k t u b o c z n y
naszej sytuacji gospodar­
c z e j ; społecznej. Mimo to. \
a także dlatego, p r z y j m i j ­
m y t ę p r ó b ę społecznego
zaangażowania środowiska
plastycznego 7 wyrozumia
łoscią i ż y c z l i w o ś c i ą . O b o k
chleba powszedniego niech
d o j r z e w a także-s t r a w a d u ­
chowa, strawa, której rów­
nie silnie pragniemy
jak
stabilizacji nasżgj
sytu­
acji gospodarczej.
1 wszerz
K r a j u Rad
PODZIEMNY
TRAMWAJ
Ukraińscy specjał iści opra­
cowali projekt budowy .pod­
ziemnych linii tramwajowych
w e Lwowie. Jest t o konie­
czne ze względu na zabytki
ćentrum
miasta, uniemożli­
wiające inne rozwiązania ko
munikacyjne: W najbliższych
imacb w centralnej
części
L w o w a linie tramwajowe zo­
staną „schowane" pod zie-
G A Z O C H Ł A D Z A REAKTOR
Radzieccy naukowcy
za­
proponowali stosowanie ga­
zu d o ochładzania
reakto­
rów atomowych na szybkich
neutronach. Do tej pory sto­
sowano d o tego celu sód.
G a z może nie ,tylko bardziej
intensywnie chłodzić, a i s tak
że ohracać tooatki turbin ep''-trowni. Zastosowanie t a ­
kiego ochłddzacza
wpłynie
na znaczne obniżenie kosz­
tów b u d ó w v i eksploatacji
elektrowni d o m o w y c h .
S Z T U C Z N Y MARMUR
Radzieccy specjaliści w y ­
produkowali syntetyczny mar
mbr, który d o złudzenia przy
n amino naturalny, nie usteóujac m u w niczym
pod
względem trwałości. Sztucz­
ny marmur otrzymał nazwę
dekoryf. Wykorzystywać się
go bedzie d o dekoracji mti•k ewskich domów.
DLA
PRZEMYSŁ
NAJMŁODSZYCH
Fabryka zabawek w Baku
otrzymała zamówienie
zarhodnicniemieckiei firmy no
kukiełki do teatrzyków do­
mowych. Radziecki przemysł
orodukuie 17 tys. tvpów róż
nvch zabawek, które cieszę
się olbrzymio oopulamościo
na całym świecie
Z Ł O T Y REKORD
Dymitr Łysienko znalazł no
Czukotce samorodek złota o
wadze 6 kg 575 gramów. R=
kordowy samorodek
otrzy­
mał nazwę ,,Niedźwiedzia ła
00" Dvmitr Łysienko znalazł
*uż kie-łvś t r z v ąrudki- złoto
o wadze d o 0.5 ka każdy
4
D Z I E N N I K
Komu przeszkadzają
Z
domy kultury?
AKŁADOWYM domom kultury grozi całkowi­
ta zagłada! — czytam w „Trybunie Ludu". —
Dyrektorzy zakładów produkcyjnych nie mają
żadnego interesu .w ich utrzymywaniu... Łatwiej jest
dziś zlikwidować placówkę niż ją utrzymywać".
Związki branżowe, ściślej zaś — ich Krajowa Komi­
s j a Porozumiewawcza ogłosiła publicznie, że j e j ta spra
wa, w nawale nowych zajęć, nie interesuje. Niech pań­
stwo sobie bierze placówki zakładowe i decyduje, co
„Pospolite ruszenie" na polach
W całym tym wywodzie tylko ostatnie zdanie za­
sługuje na uwagę, o czym za chwilę.
Prasa, działacze i fachowcy od kultury robotniczej
g r a j ą larum zakładowym domom kultury. W kraju,
borykającym się z ogromnymi kłopotami gospodar­
czymi, wszystkie siły mają być skierowane na zwięk­
szanie produkcji. Odbudową kultury zajmować się
mamy w przyszłości, w spokojniejszych czasach. Na
razie niech gaśnie, marnieje i pogrąża się w deficy­
cie, jak chociażby Międzyzakładowy Dom Kultury w
Gliwicach-Łabędach, gdzie pustką świeci supernowo­
czesna sala widowiskowa na 600 miejsc, do utrzyma­
nia której miesięcznie trzeba dopłacać — bagatela —
130 tysięcy złotych!
Dlaczego właśnie teraz nad ZDK pojawiło się wid
mo zagłady? Odpowiedź jest prosta: nadszedł wresz­
cie czas na porządkowanie gospodarki i okazało się,
że zakładowe domy kultury utrzymywane były do t e j
pory z dwóch podstawowych źródeł. Po pierwsze —
czerpały środki z funduszu zakładowego, ustalanego
rokrocznie przez KSR, po drugie, korzystały z dotacji
związków zawodowych (branżowych) w zależności od
stopnia ich zamożności. Zasadność korzystania z obu
tych źródeł jest mocno dyskusyjna. Po Sierpniu ro
botnicy zaprotestowali przeciwko takiej formie finan­
sowania działalności kulturalnej. Fundusz zakładowy
wypracowali przecież sami, własnym wysiłkiem, po­
trzeb całkiem elementarnych m a j ą bez liku, a dzia­
łalność kulturalna akurat w katalogu najpilniejszych
się nie irdeści. Więc •
./ dnia 1 stycznia br. (w nowym
roku budżetowym) fundusze zakładowe zniknęły z
ZDK prawie wszędzie.
Janusz Atlas
Następstwem dotacji związkowych były podziały na
biednych i bogatych. Placówki kulturalne takich śro­
dowisk zawodowych, jak górnicy, hutnicy, metalow­
cy wyglądały niczym pałace przy skromnych domach
włókniarzy czy łącznościowców.
3TA
, j|Nk
WltlClEJSi rozpo-.
czq! się w słońcu,
które pobudziło do
intensywniejszego
życia
przyrodę oraz spowodo­
wało „pospolite
rusze­
nie"- rolników na pola.
Sporadyczna
w marcu
akcenty rolniczej
wio­
sny w postaci pracują­
cych na roli ludzi i ma
szyn, ostatnio zapanowa ;
£y powszechnie
w na­
szym krajobrazie, za ro­
gatkami miast.
Tam,, gdzie ziemia nie
została obsiana zbożem
jesienie, a niestety sporo
pozostało takiej na sku­
tek Ubiegłorocznego pod
moknięcia pól i opóźnię
via zbiorów plonów, wy
konuje się kolejno cała
gam.ę zabiegów. W mia­
rę jak pozwalają ograni­
czone zasoby nawozów
"trwa.' 'ich vrysieW Vtd^lqkach i świeżo *upravbianych polach, zasila się
nimi także oziminy. Wy
konuje sie jeszcze orki i
wszelkie' uprawy przedsiewne.
Część dużych domów kultury dofinansowywana by­
ła bezpośrednio przez zarządy główne dawnych związ
ków zawodowych, które płacąc, stawiały określone
wymagania programowe i administracyjne, dublując
funkcje przynależne resortowi kultury.
Jesienią ub. roku wszystko uległo zmianom. Roz­
wiązaniu uległa Centralna Rada Związków Zawodo­
wych, a związki branżowe wyrażają brak zaintereso­
wania kultura dla mas w środowiskach zawodowych.
Skutek jest taki, że najlepiej dotychczas prosperują­
ce ZDK górników praktycznie zawiesiły działalność,
opuszczone przez związek zawodowy i wobec niechę­
ci załóg do partycypowania w ich utrzymaniu.
W tym miejscu należy postawić pytanie, czy zakła­
dowe domy kultury są w ogóle potrzebne, tym bar­
dziej jeśli przyjmiemy, że każda rodzina ma telewi­
zor i codziennie ma możliwości obcowania z kulturą
przez duże „K"?
1
mam
Równocześnie
„pełną
parc." zarówno w woj.
gdańskim
jak i elbląs­
kim, następują
siewy
zbóż. WybA r właściwegb
czasu siewów
na każ­
dym, starannie przygoto
wanym polu należy do
arkanów rolniczej sztuki.
Taki optymalny
okres
trwa zwykle krótko. Gl<*
ba .mus: obeschnąć •ynn
tyle, aby mogły ujecho.ć
maszyny,
ale też nie
nadmiernie, bo r o śliny,
by wy kiełkować z ziarna
i wyrosnąć,
potrzebują
obok .innych składników
pokarmowych także wo­
dy. Tak wiec ęidy ta nai
lepsza vora nadejdzie,
trzeba się iuż
bardze
sphs-yć.
Zwłaszcza ż
jest' wiosną
w tym roku w woj• gdańskim
do zasiania 68,4 tys. ha,
a w elbląskim 73,5 tys.
hd zbóż, r j : po kilka ty­
sięcy hektarów •' więcej
niż normalnie o tej' po-
w wyniku różnorodnych
starań stopniowo zaspo­
kaja się najpilniejsze po
trzeby. Można się więc
spodziewać,
że wszyst­
kie pola zostaną obsia­
ne. Znacznie gorzej
w
obu województwach
z
ziemniakami — sadzenia
kami. W razie konieczno
ści trzeba je będzie za­
stępować częściowo rośli
nami pastewnymi.
Na­
dal są kłopoty z częścią
mi zamiennymi do ma­
szyn.
Najbardziej
jednak
dokuczliwy i niepokojący jest niedostatek nawo
zóia
mineralnych,
no
które rolnicy wyczekują
w zdenerwowaniu,
roz­
chwytując
natychmiast
wszystko, co wpływa do
magazynów GS. Jest to
jeden z wielu
przykła­
dów- świadczących
o
tym, że dzisiaj na rezul­
taty produkcji
rolnej
wpływają już nie tylko
Wykonując
wszystkie
sami rolnicy.
związane z siewem
za­
Wiosna io okres budzą
biec;:, rolnicy
pokony­
cego się życia, a zara­
wać muszą
równocze­
zem symbol nadziei. Roi
śnie niemało trudnóści.
nicy, nie żałując wła­
Ubiegłoroczne plony by­
ły słabe nie tylko ilością. , snych sil, wciąż liczą na
wo ale i. jakościowo.
radykalną poprauię zao­
Stąd niedostatek dobre­
patrzenia w środki pro­
go materiały, siewnego,
dukcji. A my
wszyscy
ui,związku z czym trze­
tak wiele nadziei łączy­
ba było zrezygnować w
tym roku z jego plano­
my obecnie właśnie
z
wego odnoirienia. W w o
rolnictwem.
T.Ch.
jewództwie
gdańskim
udało się jednak zapew­
nić niezbędną pulę ziar­
Fot.
na na pomoc siewną dla
gospodarstw
dotknię­
W , Nieżywiński
tych klęskami.
W woj.
elbląskim występują je­
szcze pewne braki, ale
Odpowiedź może być jedna — ZDK są niesłychanie
potrzebne: Siedzenie przed telewizorem jest jedynie
biernym sposobem percepcji kultury. Dla właściwej
humanizacji społeczństwa przemysłowego niezbędne
jest uczestnictwo czynne — cała ochotnicza twórczość
artystyczna i udział w e wszelkiego rodzaju, szeroko
rozumianych, kołach zainteresowań. Nawet samo
miejsce dw gry xv skata, do pogadania przy herbacie;
nawet anegdotyczny klub hodowców kanarków sprzy­
j a takiej humanizacji. A nie można także zapominać
0 działalności tych wszystkich placówek dla dzieci
1 młodzieży i dla emerytów, dla których dom kultury
na zasadach wyłączności — jest „oknem na świat"
i jedyną ochroną przed wyobcowaniem.
Więc ZDK trzeba ratować. J a k ? Wyjścia, jak zwy­
kle, są dwa. Albo obowiązek dofinansowania nałożyć
na Ministerstwo Kultury i Sztuki (co jest zbieżne z
żądmiami społecznymi zwiększenia udziału procen­
towego kultury w budżecie państwa), albo sięgnąć po
wzory zagraniczne, tym bardziej, że są po temu for­
malne podstawy...
O co chodzi? Otóż nadal obowiązuje, nigdy i przez
nikogo nie zmieniona, uchwała nr 181 Prezydium Rzą­
du z 1955 roku, nakładająca na zakłady pracy obo­
wiązek przeznaczenia określonych sum z funduszu
płac na rozwój działalności kulturalnej dla swoich
pracowników, czyli — wprowadzenia takiej pozycji
do budżetu przedsiębiorstwa. Oczywiście, taka opera­
cja musiałaby się niekorzystnie odbić na zysku zakła­
du i tym samym zmuszałaby całą załogę do wydaj­
niejszej pracy. Ale to chyba nie byłoby takie złe...
W Polsce do t e j pory nikt od ćwierćwiecza obowią­
zującej uchwały nie próbował egzekwować, na co już
chyba najwyższa pora, Sytuacja „pata", w j a k i e j znaj
duje się kultura robotnicza jest paralelna do sy­
tuacji w polskim sporcie, bo „wysychają" te same
źródła finansowe. A skoro nie ma wątpliwości, że
ZDK są tak samo w k r a j u niezbędne jak kluby spor­
towe, ich status wymaga uregulowania.
L
EKARZ z Oberursel w
Republice
Federalnej
Niemiec,
dr
med.
Otto Kulcke, jest
wielkim
miłośnikiem organów i mu­
zyki
organowej.
Młodość
swq spędził w Gdańsku, po­
kocha! tó " miasto
miłością
trwałą, jak pokochać mogą
tylko ludzie czuli na piękno
spatynowane historia w w i e
kowych budowlach.
Gdy po ostatnie) x wojnie
odwiedził
Gdańsk i ujrzał
-rpiasto , wspaniale odbudowa
ne, postanowił również swo­
ją osobistą cegiełkę doło­
żyć do kunsztownego trudu
Polaków Zrodziło
się więc
dea zrekonstruowania orgar ó w 2 kościoła Św. Jana
i
umieszczenia ich w Bazylice
Mariackiej. Postanowił sam
ufundować
ten instrument,
lednak koszt okazał się nad­
zwyczaj wysoki, więc pozys
kał przyjaciół Polski i mi­
łośników muzyki organowej,
którzy źbczęli g o wspierać
w tym pięknym i szlachet­
nym dziele. O d 1971 roku
zabiegał o spełnienie swych
życiowych
marzeń; rozma­
wiał w Polsce z kompetent­
nymi instytucjami i władza­
mi, o zarazem szukał m o ­
żliwie najlepszego wykonaw
cy instrumentu.
72(11188) 10, 11 i 12 kwietnia
B A Ł T Y C K I
Klasa robotnicza i j e j interesy
W a rn.1n kil
POMMA RZ&Dl
kisiaj
^ doioó
Hości
'bacz,
)z
Puszc
.fta ko
:^ka g(
J-ofian
ta
^oźe w
moUe i
- Potrzeba silnego rządu
wydaje
się
dzisiaj
bezsporna, Ale co to właściwie
znaczy - silny rząd? Jakie
warunki muszą być spełnio­
ne, aby rząd zyskał sobie
takie miano?
Zwracam
się
z tym pytaniem
do prof.
Jana Malanowskiego
z Insty
tutu Socjologii
Uniwersytetu
Warszawskiego
jako d o zna
wcy problemów
społecznych,
a jednocześnie człowieka za
angażowanego
w zyae polityczne
kraju.
~ Siła rządu jest przede
wszystkim
poparcie
społe­
czeństwa.
Oczywiście, ide­
ałem byłoby poparcie całe­
g o społeczeństwa, a l e takie
sytuacje zdarzają się rzad­
ko, w chwilach
przełomo­
wych, historycznych. W na­
szym przypadku najważniej­
sze jest poparcie klasy ro­
botniczej, W y n i k a to z se­
nnych założeń
ustrojowych
naszego kraju. A t a k i e z ukła
du sił społecznych, ponieważ
klasa robotnicza stanowi n a j
większe ugrupowanie
spoS i h y nząd, to rząd repre­
zentujący przede wszystkim
interesy
klasy robotniczej.
N i e tylko z wymienionych już
względów. Także dlatego, ż e
klasa robotnicza znajduje się
w najgorszej sytuacji, a tym
samym dbałość o j e j poło­
żenie oznacza poprawę w a ­
runków życia ca-łego społe­
czeństwa,
- Z danych statystycznych
zdn
ści
zagwarantują.
a
r
żadn
innymi ci, którzy P ^ | f
też pozwolić rolnikom na rozJojącyci
się d o obecnego ^
wi jonie takich form samorząd
rpersar
mości, jakie im najbardziej trudności
zaopatrzeni
Byłaby więc w tyi*
odpowiada jq.
Rząd, który chce być silny, sprawiedliwość s p o ^ T T^echaVłślałer
Jak już wspomniał^
musi podejmować czasem de­
H
Jhlebii
cyzje niepopularne.
Takie, gą, obok żywności,
które przyniosą korzyści do­ która powinna być )°e glebie <
piero w dalszej perspektywie. szybciej rozwiązana, l u ***zq m
zasoOkoienie
zaspokojenie
M a m na myśli na przykład sze
zmianę oen produktów rol­ zdrowotnych. Progro^
mum sprowadza s=ę
nych. Ó d lat jesteśmy świad­
kami rozwierania się nożyc przypadku d o dwóch *
c e n ; cz
1
pełnego zaopatrzenia
^ ' szybkiego wzrostu
cen wyrobów przemysłowych stawowe leki i o d r o b i ^
i nieproporcjonalnie woInego niedbań w budowie *
- Panuje opinia, że rząd
i r v
- Qartykułów
rolnych. W re- a także innych obie#
żby zdrowia.
j
- Mówimy główni9 ° .
- Zgadzam się z tym po- jak najszybciej zmienić, ceny
wach gospodarczych, ^
glądem, dla obecnego rządu muszą zachęcać d o rozwija­
nych. Proponuję po*'0 t; . AŁGC
nie ma alternatywy. Uważam n i o produkcji rolnej.
warunkowań
poliiyczflffl •
zdań i
jednak, że odnowy i reformy
- Zgodo, ale koszty tej
jeszcze mogłoby dew |
gospodarczej nie powinni re- operacji
poniesie
przecież
o sile rządu?
alizować ludzie, którzy uczest- społeczeństwo. Któremu i tak
Przyporr
z grupami,
posiO^L ii6niczyi i w tworzeniu kryzysowej nielekko...
sytuacji. Nikt nie powierza
- Koszty reformy, cen po­
wpływy
V/
społecZ® % z e j " .
Stworzenie na przykł"" . ^reślila
przeć i ez naprawy zepsutego winny być rozłożone w ten
Fisiejszt
zegarka temu, kto g o zepsuł... sposób, aby nie obniżyła się
k om is j i porożu m iewavv _ (
i oświ
skład której wchodzić" , uu
Warunkiem uzyskania spo­ stopa życiowd ludności o n a j
tego
przedstawicieli ruchów' ^
łecznego poparcia, o tym niższych dochodach. W przy­
tycznych również orze
samym warunkiem siły rządu. padku tej grupy wzrost cen
jes.t także próg ram wyjścia z powinien być zrekompenso­ ciele Kościoła, „ S o l W < „
obecnego kryzysu. W progra­ wany w całości. A im wyższe
Byłaby t o zarazem n ^ J ^ r e k za
dochody, tym większe obciążę gwarancjo reform
mie tym na czołowym mieiscu
l. matmy
nie z tytułu reformy cen. N a j rozumianej odnowy,
powinny znaleźć się dwie
l Pani
lepiej zarabiającym najłat­
sprawy, które uważam za
R o z m ^ ^ dwój
najpilnejsze: poprawa zaopa­ w i e j na wyrzeczenia. Poza
URSZULA SZYPE" 5 " J>kę, W '
trzenia w żywność i lepsze tym, do grupy o najwyższych
zaspokojenie potrzeb zdrowo t
atuty. Najważniejsza jest osoba samego premiera, który
jest człowiek'em czystych rąk
zwolennikiem rozwiązywania
bolesnych kwestii społecznych
drogq negocjacji.
Dziesięciopunktowy
pro­
gram uzdrawiania sytuacji,
przedstawiony przez generała
Jaruzelskiego, został przyjęty
dobrze. Myślę, że także każdo
nicjatywa premiera zmierza­
j ą c a d o wydźwignięcia kraju
kryzysowej sytuacji będzie
miała zapewnione społeczne
poparcie.
D
M a m ustalony pogląd, jak
rozwiązać problem żywności,
choć nie jestem specjalistą
w tej
dziedzinie.
Przede
wszystkim — trzeba przezna­
czyć no rolnictwo i pracujące
na jego rzecz gałęzie prze­
— To prawda, aJe chodzi
mysłu większe środki inwesty­
mi nie tylko o zarobki. M a m
cyjne. N i e dewizowe, co było
na myśli warunki pracy, stan
zdrowia, sytuację mieszka­ błędem poprzedniego rządu,
niową, dostęp d o dóbr kultury, a l e środki własne. Trzeba
udział w życiu politycznym. także inaczej, niż dotychczas,
Silny rząd powinien uwzględ- dzielić inwestycyjne nakłady.
tylko potrzeby ma- Sytuacja, w której roln-ictwo
indywidualne,
dostarczające
terialne klasy robotniczej, ale
3/4 żywności otrzymywało po­
również jej potrzeby społecz­
łowę
tych nakładów, jest
ne, polityczne, kulturalne. W y
przecież absurdalna.
darzenia ostatnich miesięcy
dowiodły, jak wielką wagę
Trzeci wreszcie warunek,
mają te sprawy i co wynika
t o stworzenie indywidualnym
z ich niedoceniania.
rolnikom gwarancji, że ich
Powtarzam:
rząd,
który
pozycja w strukturze polskiej
chce działać Skutecznie, musi
gospodarki jest trwała; niemieć poparcie klasy robotni­
narusizalna. Pewność warszta­
czej. Istota naszego kryzysu tu -pracy, której dotychczas
po leg o rta tym ; że wład za to brakowało, -jest podstawowym
Doparcie straciła.
warunkiem inwestowania w
- Jak je zatem odzyskać?
gość oda rs-wa p rzez sc m yc h
- Rząd generała Jaruzel­
rolników. Niezbędne są usta­
skiego ma w ręku znaczne
wy, które to poczucie pewno-
S
ŁAWĘ
firmie
braci
Hillebrandów,
załoźo
nej przez ich ojca
Hermanna
w
1945
roku,
przyniosły organy zbudowa­
ne w kościele Św. Piotra w
Hannoverze, które w północ
nych Niemczech stały
się
wzorem wspaniałego
stylu
intonacyjnego. Potem zbudo
w a n o równie znakomite or­
gany w Hildesheim i wresz
cie największe dzieło b r a ć
Hillebrandów — restauracja
XVH-wiecznych małych or­
ganów w kościele Św. Ja­
kuba w Lubece, zakończono
w 1978 roku.
Nie jest przypadkiem, ż e
w RFN i Stanach Zjednoczo
nych ukazało się około 10
płyt z nagraniami
muzyki
Dr Otto Kulcke nie mógł
na
organach
znaleźć lepszej fifmy orga- wykonanej
nomistrzowskiej
od tęj
w mistrzów z Isernhogen przez
Isernhogen pod
Hannove- przednich wirtuozów.
rem. W y b r a ł ją dlatego, ż e
Harry Hillebrand ma swo­
w wytwórni organów Harre- ją własną, może nazbyt do­
go i Gunirama Hillebrandów sadną, jednak wymowną de­
stworzono zupełnie nową, o- wizę: „ M o j e organy nie są
ryginalnq kulturę dźwięków. wesołymi dziewczynkami dla
Właściciele firmy wyróżniają przejeżdżających
organi­
sie też poczuciem nadzwy­
stów koncertowych". Bo do­
czajnej • odpowiedzialności za
bre organy — twierdzi Har­
każdy zbudowany, lub odry Hillebrand — m a j ą . s wój
Profesor
Stefan Herman
wynika jednak, i e przeciętne
zarobki robotników są wyższe
od przeciętnych pensji urzęd
ników, nauczycieli, lekarzy...
Wydawnictwa w woj. pilskim
Z każdym rokiem bogatszy
jest w treść ukazujgcy się w
Pile „Rocznik
Nadnotecki"
To samo można powiedzieć
o towarzyszącej m u „biblio­
tece", w ramach której uka­
zały się oierwsze
oozycje
jaik: „Budowaliśmy zręby w to
dzy ludowej w Pils-kiem" —
zbiór wspomnień
działaczy
politycznych w pierwszym okresie powojennym, czy też
monografia
„Ży ci e i dzia­
łalność Stanisława Staszica"
OTOh"owoniu
'W turalnych
oraz
inicjowaniu
nowych poczynań w tej dzie
dżinie odgrywa „Polski in­
formator kulturalny", który 2
podręcznego kalendarza im­
prez przekształcił się w w y ­
dawnictwo publicystyczne. W
ciggu ostatnich 5 lat wyda­
no szereg pozycji autorstwa
miejscowych poetów i pro­
zaików, w t y m „Amfiladowy
trakt" Tadeusza W y r w y - K r z y
żańskiego który otrzymał na­
grodę Z G ZLP im.- W i l h e l m a
Macha
za
najlepszy debiut
prozatorski
1979 r. W y d a n o
ponadto
kiem
„Przewodnik
walk
przełamaniu
s k i e g 0
0 , 0 1
I Armii W P o
Wału
Pomor-
P r z e w o d n i kp
"
"
muzeach i izbach
narodowej
szla­
woj.
°
pamięć
pilskiego".
Trwają przygotowania do w y
dania
almanachu
miejscowych twórców
poezji
„Na
własny charakter, są jak lu­
dzie, oddychają własnym ży
ciem i dlatego można no
nich grać tylko określone,
dobre utwory. Dobre orga­
ny, tak jak dobra muzyka,
są dziełem sztuki.
Firma Hillebrandów zatrud
nia 30 pracowników o najwyższych kwalifikacjach, ziresztą w połowie
samodziel­
nie w niej wykształconych.
W y k o n u j e się
przeciwieństwie
d o innych
Tadeusz Bolduan
firm — wszystko z wyjąt­
kiem silników, a więc całą
dokumentację,
mechanikę,
kanały powietrzne, piszczałki, klawiaturę, obudowę
i
dekorację zewnętrzną. Tylko
prospekty ' zabytkowe, rzecz
zrozumiała, wykonują spec­
jalistyczne pracownie konser­
watorskie i artyści plasty­
cy.
3 DEA dra Kulcke, któI r a spotkała się z po­
d p a r c i e m również
uczestników
zorganizowanej
w Gdańsku
międzynarodo­
w e j konferencji
na
tęmat
organów z kościoła Św. Ja­
na, już się realizuje. W
Bazylice
Mariackiej, dzięki
energicznej działalności
ks.
kan. mgr. Stanisława Bog­
danowicza, wznosi się gale­
rię, na której
umieszczone
zostano
organy budowane
w Isernhogen. Jesienią 1982
roku nastąpi oddanie ich do
użytku
Instrument będzie stosunkowo wierną
rekonstrukcją
organów z 1625 roku (póź­
niej wielokrotnie
przebudo­
wywanych),
które
uległy
lub
zniszczeniu,
zaginęły
podczas ostatniej wojny. Re­
rysunki
prospektu i szafy,
pozwalające na ich wierną
rekonstrukcję, względnie
uzupełnienie t y l k o elementów
zdobniczych. Znana jest także oryginalno dyspozycja
1625 roku.
tież "
S c
P
S
/.lUlUltf,
G d y żegnał w szpitalu
s w y c h n a j b l i ż s z y c h to w a r z y
szyła j e g o ostatnim tchnie
niom
piękna
muzyka
„ K r e u t z e r o w s k i e j " sonaty
Reethovena w . pł y t ow y m na
graniu g e n i a l n e g o polskie­
go s k r z y p k a , Bronisława
Hubermana. którego tak
uwielbiał.
Profesor S t e f a n Herman
w y b i t n y p e d a g o g i znako­
mity skrzypek, s w y m o d e j
ś cie m z g r o n a n a s z e j spo­
łeczności okrył n >
żałoba, a l e c z y m ś w i ę c e j —
g ł ę b okim żalem — no!?'w i o l i n i s t y k ę , k t ó r e j przez p o
n a d pół w i e k u g o r l i w i e i
o w o c n i e służył. Był w*
k o w e j miary metodykiem
stale p o s z u k u j ą c y m n c w y c
rozwiązań
warsztatowych,
p r o b l e m ó w . „...Trzeba pa
trzeć n a ucznia, mawiał,
poznawać, a n a liz ow a ć i usu
w a ć j e g o opor.y, dotrzeć d o
j e g o p s y c h i k i ods z u ka ć i
kształcić j e g o i n d y w i d u a l ­
ność. Przez o d p o w i e d n i d o
bór repertuaru, d y s k u s j e
o literaturze, teatrze, o
sztuce, przez w s p ó l n e słu­
chanie w i e l k i c h k o m p o z y t u
r ó w i w i e l k i c h odtwórców,
przez analizę dzieł od stro­
n y p i ę k n a i głębi w y r a z u
J
DO PUK.VM.A",
s t a w o w y c h element»
nicznych».
w
EŻELI
Takie t e z y . P^Lftł
prof. Herman na 3,;"1
czasopisma „PolsK
n,
n o w i a one j a k b y
\
pedagogiczno - d y d ^ . j
e o testamentu. wi"
do osiagania dobry-,
n i k ó w w tak trudu 8 '
dżinie s z t u k i
pospać
ki:
Muzycznie utaie»'"
*en s'
uczeń, rozbudzone , .1. ZY Z °
metoda o roi. Her»^j , Mad t a f l
miłowanie pracy, r ' / %y f a b r y
6
pożądane owoce.
i ' ó S ^ Htórych
lr
KUTKA w y b i t n y
Qdu mie
s r , s Ł « fth~
:S'.°Sna
w takim s a m y m
brzmieniu
piszczałek. Wszystko
zosta­
nie wykonane ręcznie, a nie
fabrycznie.
Jak wielki
to
250 0 piszczałek ręcznie w y ­
konanych i 4 0 — 5 0 registrów,
pewnością najB ę d q t o
z
Pol­
sce, na których będzie moż
wykonywać nie
muzykę d a w n ą , ale
tylko
— to
jest jedyny kompromis fun­
datora
i wykonawców
dwudziestowieczną.
—
Gd",!
VVICZ. MAGDALEN;*,)' 1
=
: -JBŁiź
estrad, orkiestr
,
oych w kraju "
W y n i k i te prot.
osiągał o d czasu ^ e j , g n
»
vr.-z
d
\
6
;
ch
1 psyc
vri" tf cjQ.|i,
szkolnictwa m u z y c Z M
upowszechnianiem /
m u z y c z n e j wsrod
•' «"ł.odzieży w o j . &W
,
Współdziałaj
te
<
-
7th
/
"• Pro
W
,,,,
"_ie...z t ił h a r ™, o n i f I °>. C i Nikołaj
i H . 0 9
Bracia Hillebrand nie za­
mierzają
wprowadzić żad­
nych nowych materiałów do
rekonstruowanego
instru­
mentu, jak żelazo czy plastyk, 'ecz wiernie odtworzyć
go w takich materiałach, z
jakich został
wybudowany
w X V I I wieku i t y m samym
sorr
Ś W l
pov.
tozgłosniit p r w
Władze państwpwe
gromac
Hoścj p o v
< ;
"<,
Na
czne yrace n a u k o ^ V %t e z b i <
daktyczne prof.
0
oraz opracowania. Ą<
—
utworów . Bral te/ # L Ozmiesz
jako j u r o r w MiS* ? ,
dzieln
6
dowym Konkurs» •
Bawarskiego w
»QC:
Zagraniczni petlag 0 .
U
w o interesowali
j
J
chei
metodą nauczania .gC flq d o a
5 J W J S .s - ss r a r t r * : i
wie cały
wczesnobarokowy
proś pekt organowy i około
proc. nie zmienionych in-
'topień
s t a r a m się
odczuć i wzruszeń
l?. szacur
u c z n i ó w " — oto * p
podstawa k o n t a k t u *
ga z u c z n i e m .
„f ^Qwcze.
T a k a była metoda
profesora Hermana 1o Je
n y psychiki, równ" j
t y m szły z a j ę c i a
we:
w oparciu o
f iz j olog ie i f i z j o l o g ^
eh u kształcę i c h
tak. b y u z y s k i w a l i
m a l n e rezultaty te^r ^
i dźwiękowe przy
n y m z u ż y c i u enerS^
ustach ziemi".
I znowu zabrzmią organy...
tworzony instrument. O d 20
lat przypatruje się dr Kulc­
ke
pracy
zaprzyjaźnionych
z n i m organomistrzów, wsłu
chuje się w dźwięki wybu­
dowanych,
odrestaurowa­
nych lub zrekonstruowanych
przez nich organów, a jest
ich. ponad 350, w t y m orga­
ny w dwóch kościołach w
N e w H a v e n w Stanach Z j e d
noczonych.
Ale
*
,
n i c z n y c h uczniów. .t. ' Wibracii
Urodził się 16 ' f '
roku w W a r s z a w ^ ,
diował polonistyki
wersytecie Warsz^ ^
g r e n a skrzypcac» s
, Kl»3
łeeznej PWSM ar
!
fesora Józefa J ^»;
i prof. Ireny %
(1934). Studia u r<,
zupe
Paryżu
u
P £roaJi5,
Lamoureaux i u
Hubermana. Stale
bieżąco ze wszyst
się działo w k r a: J W l
świecie, m a w i a j ą ° 0
się pozostać n a P „pa­
n i życia, w ś r ó d
s n y c h z a g a dn ie ń ,
co n o w e chcę.
.
m i znane, b o
w o d n i k o w i , k t ó r y „tH1
wadzić w góry. *
n i g d y n i e był".
Pozostawił po s
gotrwała pamięć,
wiek wielkiego
a m b i t n e j pracy, w
dagog i zasłużony efP
w a w c a licznych * .1
m u z y c z n e j młodZ'
1
imieniu której svV
tuozowską m u z y k » (
umiłowanego
l
A n d r z e j Konstanty
f l _
Uroczystości P o g
w Sopocie bvł>*
jgAf
m a n i f e s t a c j a 5 ł l 0 -*K
p o w s z e c h n i e sza A,
Artyście M u z y k o # '
" g J ^ f r p l i a S ) 10, 11 i 12 kwietnia 1981 r.
Aleksander Jurewicz
Erotyk 1981
^isiaj zamiast kwiatów przyniosłem
^ dowód mojej
.^tości do ciebie.
f°bac2, zniecierpliwiona
tpuszcza się w rękach —
-ta kostka masła...
mka godzin stałem żeby móc
** ofiarować przepraszając że
W^e tak długo nie było i być
w tym czasie przeszły najpiękniejsze
yuile w naszym życiu.
zdradziłem cie myślą ani słowem
żadnej z tych kobiet ciasno
^iących w deszczu przed rajską bramą
persamu, które były tak
i tr zen"
grzaliśmy się nawzajem
dechami, ocieraliśmy się o siebie;
Myślałem tylko o tobie,
" chlebie który będziemy jedli przy stole,
żlebie cienko posmarowanym
^szq. miłością.
'4
M
:rf
marzec 81
I
A l G O S I A W pierwszym
| zda* iu
wypracowa n ia
napisała t a k : „ W a r roku 1945 w niczym
wspólp ^
\adoi"' .Wypominało Warszawy
Pani nauczycieleńs Nsizej".
,o$ec%^
kreśliło słowa ,,Warsza.rZisiejszej", dopisała „stoii oświadczyła, że z poodzil^„ j . tego jednego BŁĘDU
0
ruchó^
l 6
postawić tylko czwór rzed5
% ^trek zamiast na Wąsów
z
matmy poszedł na w a /' Pani
postawiła
mu
dwóje z matematyki:
a
za wagary, druga za
'<ę, zaś no interwencję
dodała, że może ,,nad­
o bni żyć
mu
jeszstopień ze sprawowania.
zy^K
£ać
krytycznie,
czyli
c
źle o nauczycielach u
Jie wypada. N i e wypa­
da tego, b o
uczniowie
*też czytają gazety,
a
5
K?c o złych nauczyciev
nvogq
stracić
dla
nich
z>
zerzy^.
szeii & ° szacunku i estymy, co
oczywiście,
niewy'Owcze. Nauczyciele nie
ich1
;S
chcq zrozumieć, że dawny
gimnazjalny „ p a n profesor",
tak
samo jak „ p a n mece­
nas" i „ p a n asesor" odeszli
w siną dal, swego autoryte­
t u i powag? bronią d w ó j a ­
mi, na wszelkie pytania o
rolę somorzqdu, lub ,,Kodek­
su
ucznia"
odpowiadają
prawie zawsze jednakowo:
owszem,
potrzebny
jest
t e n kodeks, potrzebne są
prawo i przywileje ucznia.
Ale uczeń
przede wszyst­
kim musi
na
przywileje i
prawo
zasłużyć, musi naj­
pierw
wywiązać
się
ze
swych obowiązków, a
po­
tem dopiero domagać
się
swoich praw. Słowem,
nie
kodeks, a l e kij i marchew­
ka, coś za coś. Gdyby
ta­
kie
rozumowanie
poprzeć
przykładem z życia
doro­
słych, t o Konstytucja
była­
by tylko dla dobrych,
pra­
cowitych obywateli.
Tak niewiele ten „Kodeks
ucznia" postuluje. O t o m ó ­
w i on, że klasówka powinna
być
zapowiedziana wcześ­
niej. N a w e t co dziesiąty na­
vpfflitmmqhMmiP
A jednej z g d a ń
skiich
kamieni­
czek, przy ulicy
Tkackiej,
wid­
nieje tablica z
napisem J n s t y
tut Bałtycki — placówka nau
k o w o - badawcza". Po II w o j
nie światowej znalazł o n sie
ózibę właśnie tutaj w G d a ń ­
sku. Cele i zadania tego instytutu precyzuje statut, w
którym m. in. czytamy: „ I n ­
stytut Bałtycki m a n a celu
inicjowanie, prowadzenie i po
pieronie badań naukowych w
zakresie zagadnień wynikają
cych z bałtyckiego położenia
Polski —
ze szczególnym
uwzględnieniem
zagadnień
N
uczyciel tej zasady n i e prze­
strzega. Jaki ma w tym in­
teres, żeby
uczniów zasko­
czyć? Powiada kodeks, że
nie może być więcej jednego
dnia klasówek niż jedna. Na
ten wyraźny
„zamach" na
nauczycielską
niezależność
natychmiast znaleziono spo­
sób. O t o o d razu pojawiły
się tzw. kartkówki. Tych już
może być podczas jednego
dnia lekcyjnego nawet kil­
ka. W ten sposób i ko­
deks jest cały i d w ó j można
z zaskoczenia wlepić ile się
chce. Po co? Żeby się ucz­
niom o d kodeksu nie prze­
wracało w głowie, żeby pa­
miętali, że
nie
ma
ko­
deksu praw dla
wagarowi­
czów.
Praw mogą
żądać
ucznia!we dobrzy,
b o pra­
w a są p o drugie, p o pierw
sze sa obowiązki. Ilu nauczy­
cieli jest Innego zdania? Bardzo niewielu.
Samorząd uczniowski? — W
Mu
przypadkach uczniowie
odważą
się odwoływać do
niego przy okazji jakichkol# Dokończenie n a str. 6
społecznych, ludnościowych,
kulturalnych, gospodarczych
i historycznych Pomorza
i
krajów bałtyckich".
Instytut powstał w 1925 ro
ku, m a więc poza sobą p o ­
nad półwieczną historię,
o
więc czas wystarczający, by
wypracować własny program,
wykształcić kadrę wysoko
kwalifikowanych
specjał i-
stów, których działalność z a
owocowałoby w postaci liczą
cych się publikacji nauko­
wych, wydawnictw książko­
wych. Dziś placówko t a za­
trudnia pięć osób, jedynym
jej samodzielnym pracowni­
kiem jest dyrektor instytutu
doc. dr Stanisław Potocki,
pozostała k ad ra to
ludzie
młodzi rozpoczynający d z i a - :
lotność badawczą.
W rozmowie z doc. dr St<ł
nisłowem Potockim dowiadu­
ję się, ż e specyfiko działał,
ności IB polega n a szeroko
i rozlegle (w sensie teryto­
rialnym) pojętej współpracy
z w i e l o m a ośrodkami nauko
wy mi, ze znanymi autoryte­
tami w skali krajowej, ż e to
oni są autorami większości
pozycji książkowych, proc
naukowo - badawczych firmo
warnych przez instytut. Oto
przykłady wspomnianego do
robku edytorskiego IB: Ta­
deusz C i e ś l a k « — „Norwegio.
Z dziejów X I X i X X w i e k u " ,
Poznań 1970, tego samego
autora — „Szwecjo. Z dzie­
j ó w X I X i X X wieku". Po­
znań 1969; Kazimierz Śląski
— „Tysiąclecie polsko-skart
dynowskich stosunków kultu
rolnych"; W ł a d y s ł a w Czap­
liński — „Ruch oporu w D a
nii
1940-1945",
Wrocł aw
1973.
Z
A W A R T E w statucie ce
le i zadania
instytut
realizuje w oparciu o
d w a wydziały: pomorzomaw
czy i skandynawski. Przy­
znam, ż e ambicje i rozmach,
który w sposób precyzyjny
określa
statut
napawają...
zdziwieniem rodzącym równo
c ze śnie pytania n a ile t o 5osobowa placówko jest
w
stanie udźwignąć ciężar po­
wierzonych jeij zadań takich
jak: organizowanie, inicjowo
nie, prowadzenie badań nau
kowych, wy d awani e proc, roz
gradu jest modelem, na któ­ praw, książek, czasopism, ar
rym opracowuje się metody­ ganizo-wanie konferencji nau
kę ekologicznego planowa­ kowych, odczytów, utrzymy­
nia w dowolnym dużym mieś­ wanie kontaktów między noro
cie. Planowanie takie jest dowych z instytucjami nauko
niezbędną bazą teoretyczną w y mi w kraju i za granicą,
dla
praktycznego wykorzy­ gromadzenie dokumentacji —
stania istniejących
środków księgozbioru w zakresie pro­
ochrony
środowiska natu­ blematyk i pomorzozn owczej,
ralnego
miast. W ostatnich skandynawskiej. •
latach pojawiły się filtry eOd 1970 roku punkt cięż­
lektryczne o
nowej
kon­ kości w procach
instytutu
strukcji, które w ciągu g o ­ skierowany został n o bada­
dziny mogą oczyścić ponad n i a skandyn o w i styczne. Korni
1 min m sześć. gazu. W i e ­ sja S kon d y na w i s ty c zna
oole starych zakładów przemy­ wołona przez Radę Nauko­
słowych w ogóle przechodzi wą IB uznało z a słuszne po
na ,,czyste" paliwo gaz wierzenie
ins-tytutowi
roli
ziemny. Nowe zakłady
n i e koordynatora i inicjatora w
są
odbierane
przez komi­ zakresie badań skandynawisję państwową, jeśli nie są stycznych. W t y m celu pow
wyposażone w skuteczne u- stał „bank informacji!" o dzio
rządzenia oczyszczające. Bu­ łolności nauk owe j prowadza
d u j e się nowe szybkie auto­ ne;j w t y m kierunku. Również
strady, na których znajduje z iniicjatywy IB podpisane zo
się mniej świateł
ulicznych, stało porozumienie z Uniwer
co oznacza
rzadsze zatrzy­ sytetem Gdańskim w spra­
naukowej
>
mywanie- się i mniej spalin... wie wy mi any
Mapy
ekologiczne
są współpracy.
jednym
z
najważniejszych
Podczas mojego pobytu w
punktów
orientacyjnych . w instytucie n a pytanie o za­
prognozowaniu
orzyszłości kres i formy t e j współpracy,
H . JAMPOLSKAJA
chociażby z Zcfcładem Języ
i„Mapa zdrowia" Leningradu
Es
Każdy z tych wskaźników
jesteś mieszr,u#i j EŻELI
jest uśredniamy w skali dnia
na .j" 5 ®! końcem dużego mia:>lsK a
a?4.
sta,
na
pewno
zauwaczy
miesiąca, a później na­
f r
dy d a k , ^ s ; że twoje samopoczu- noszony na mapę miasta wy
Należy od różnych czyn- rysowaną na cienkim przez­
obry^j i
0 < j tego czy udało
roczystym
papierze.
Mapy
u
*pospać w
ciszy, czy naikłada się na siebie i w
taien 1 "'* s e n słyszałeś hałas uten sposób powstaje „atlas"
one < t,.CzY Z okna widzisz
Stanu środowiska naturalne­
*'ad taflę jeziora
czy
g o miasta w jakimś okresie.
Następnie
uwzględniane
' n y fabryk. W a r u n k i ży7
są dane statystyczne o za­
mieście w wielu wyk t :, c zP»| t
Q
chorowalności
różnych
grup
o p i ^ , c h określają nie tylko
e.
^
samopoczucie, a l e ludności — dzieci, starców,
5
osób
w
wieku
produkcyjnym,
ki» ? j v M y w a j q również na
żyjących w różnych dzielni­
' których dzielnicach Le- cach miasta.
Po zestawie­
!r
iv
0du mieszkańcy częściej niu wszystkich tych
danych
n a
grypę, o
w można zauważyć zależność
^ l V cs 4 ilv ~ n a choroby aler- stanu zdrowia
mieszkańców
nR° .
Gdz i e chorujq stor- od zmian, które zachodzą w
gdzie
dzieci?
Czy środowi&ku naturalnym.
N a razie
została zakoń­
onceft()ftyka chorób on-kologicz
r
,,dla dzieci".
s> ^(ii , i psychicznych zależy czona mapa
ę
tym,
i j t i r ° s transportu miejskie- Zebrano informacje o
na jakie z 20 chorób cha­
'
Na te i inne pytania
|Q
znaleźć odpowiedzi rakterystycznych
dla
tego
:
Le- wieku chorują
>P
ekologicznej
najczęściej,
!^du. Opracowują
ją w jakich dzielnicach
mia­
z Instytutu Prob- sta
zapadalność jest więk­
Socjalno - Ekono- sza, a w
jakich mniejsza.
•ód
i>ch
Akademii
Nauk Naukq^vcy analizują
te da­
8
1
Pracami
kieruje dok- ne zebrane w ciągu stosun­
rtyi';
kowo długiego okresu - l a t
siedemdziesiątych (a nawet
K A Q c . e s powstawania
maczęściowo uwzględniane
są
' „gfyęd
wygląd i treść zroŁU- lata 60-te). W
ten sposób
S q d l a
°
ik
każdego. N a j będzie
można
otrzymać
dy­
i°c> k gromadzone są d ane
namikę zmian stanu środo­
o>ve Ą ^ości powietrza w cenwiska naturalnego.
n a
Mapy
d l a innych
grup
zvt'ne
peryferiach miawiekowych
są w stadium c 'dy.
i
)
,
obrębie
zakładów
prze
0
sasiu| i Wych i autostrad. Infor procowywania. Cała mapa
uko
|,l
del i<5 l e zbiera i przekazu- ekologiczna Leningradu jest
specjalnych czujni- częścią
składową
planu
tei £ 4 , ^zmieszczonych w róż- rozwoju społecznego i eko­
K . dzielnicach
miasta, nomicznego
Leningradu na
ursi® W
c %i te rejestrują
X I pięciolatkę. Stworzy ona
d
c
ig°. ! v ^
wszystkich
możliwość znalezienia opty­
U1
chemicznych,
malnego wariantu perspekty­
d o atmosfery.
wicznego programu ekolo­
' " k o l e s I 6 s ^ P n i e zbierane są d a gicznego, który
realizowany
1
Q,
iteff * i' tu j kości wody w Newie jest już w Leningradzie.
Q
Zdaniem prof. TołokonceKil"" i łoch, d a n e o sile haw a , mapa ekologiczna Lenin­
wibracj
#1
r>
k ó w i Kultury Krojów Skon
dynowskich U G , obrzymołem
odpowiedź, ż e kierunki proc
rozmijają się, ponieważ
IB
głównie koncentruje się n a
badaniach historycznych, gas
podorczych, poetycznych, na
tomiasi
nie n o sprawach
związanych z badaniami lite
rałurozn owczymi,
językowy
mi. A więc d o banku infor-
Alicja Grzybiakówna
PN specjalnie da
l „Dziennika Bałtyckiego'
d
3
B A Ł T Y C K I
Tadeusz Adamski
Mirosław Bojahr
Dwója z kodeksu
zych,,
n<
D Z I E N N I E
mocji siłą rzeczy trafiają za
godnieniia wyselekcjonowane,
ukierunkowane n a historię,
n a czas przeszły. Pytonie: a
co z d ni e m dzisiejszym, oa
z bieżącymi kontaktami, re­
cepcją kulturalną? Dokąd m a
ją trafiać te informacje?
Położenie Polski,
coraz
szersze i znaczące kontakty
polityczne, kulturalne i nau­
k o w e sprawiają, że potrzeb­
n a jest coraz większo rzesza
specjalistów biegłych w każ
dej z tych dzliedzin. Nie spo
radyczne, ale systematyczne
więzi między Polską, a kra­
jami bałtyckimi wymagają
k wa l iii kac j i m erytoryczn y c h,
językowych. Lukę tę w y p e ł ­
niają absolwenci wydziałów
ekonomicznych U G , pierwsi
absolwenci sk and yn owistyk i.
Tymczasem Instytutowi Bał­
tyckiemu mającemu poza so
bą tak wieloletnią historie i
tradycję brak jest jego włos
nych w y c h o w a n k ó w do pod
jęcia badań n a d problematy
ką bałtycką.
Program badań skondynowistycznych IB zakłada, ż e
nadrzędnym celem jest kon
centrowanie się n o najnow­
szych problemach. Realizacji
tych celów służyć miał pię­
cioletni plan badań obejmu­
jący lata 1976-1980, w które
go jedenastu, punktach, prze
ważojąca część traktuje
o
powojennych stosunkach pol
siko - skandynawskich.
Założenia programowe by
ły imponująco rozległe. Ile
z tych tematów opracowa­
nych^ zostało, ite zostanie w
samytn instytucie?
P
R Z Y J R Z Y J M Y się naj­
bliższym
założeniom
programu
badawcze­
go instytutu. W dalszym dią
gu pierwszoplanowe działa­
nia dotyczą
problematyk
skandynawistycznej. N a u k o n
czeniu jest praco doktorska
jednego z pracowników nau
kowych instytutu, jej tema­
tem jest „Stosunek Szwecji
d o walk narad o w o w y z w a l e ń
czych w Polsce, w X I X wie
ku". Proco t a oparto n o żród
loch archiwalnych szwedz­
kich i francuskich wzbogacił
dorobek naukowy IB.
Systematycznie n a łamach
„Komunikatów Instytutu Bał­
tyckiego" pojawiają się
tykuły dotyczące stosunków
polsko-duńskich, w zakresie
gospodarki, żeglugi. W naj­
bliższym czasie przewiduje
się wydanie w postaci dru­
k ó w zwartych publikacji n a
wspomniany temat. Oprócz
zagadnień skandynaw e t y c z ­
nych
kontynuowane będą
prace z wi ąz ane z pomorzat l i
RESZCIE
działalność znawstwem — o ściślej: or­
W Ę m w y d a w n i c z a IB; wspoganizacje studentów polskich
® " mniałbm o znaczących n a Technische Hochschole w
pozycjach książkowych pisa­
W o l n y m Mieście Gdańsku.
W a ż n ą pozycją w y d a w n i ­
nych n a zamówienie instytu­
tu przez naukowców z róż­ czą firmowaną przez IB bę­
nych ośrodków naukowo-ba­ dzie „Polityczna historia Findawczych. Natomiast bardzo i and ii 1805-1866". — L. A .
Pont ile. Dodać należy, ż e do
niewiele powstaje n o m i e j ­
tychczas pojawiły się w jęscu ( m o w a o pozycjach książ
ryku polskim historie S z w e ­
koiwych). Periodycznymi w y
dawnie twa m i IB sq w y d a w a ­ cji, Danii, Norweg iii, nato­
miast brak było historii F i n ­
ne co pół roku „Komunikaty
Instytutu Bałtyckiego" oraz landii, lukę tę wypełni wiec
przekład fińskiego historyka..
dochodzi d o tego jeszcze
współpraca
w
firmowaniu
U
progu opracowanego
„Gdańskich Zeszytów H u m a
programu badań n a lato na­
ni stycznych".
Postulatem
wy d awni cz y m
IB jest popieranie w y d a w a ­
n i a słowników i podręczni­
k ó w , d o nauki języków skon
dynowskich, wydawnictw e n ­
cyklopedycznych, poświęco­
nych krajom skandynawskim.
Natomiast postulatem p o d a d
r e s e m Instytutu Bałtyckiego
jest oczekiwanie, by stał się
on autorem wymienionych po
zycji, nie tylko inicjując» i po
p e r o j ą c je, ale także twór­
czo współuczestnicząc w ich
narodzinach.
stępne warto byłoby zostano
wić się nad możliwością bor
dziej samodzielnej realizacji
wynikającej z rzeczywistych
realiów zaplecza i kadry n a u
kowo-bad owczej.
*
W m a r c u Instytut Bałty­
c k i otrzymał Medal X X V - l e c i a
P A N „W u z n a n i u zasług d l a
rozwoju nauki polskiej, medal
t e n , w r ę c z o n y został n a posie­
dzeniu Rady Towarzystw Nau
kowych
Polskiej Akademii
Najpiękniejsze dywany „Dywilanu"
Zainteresowaniem cieszyło
się zorganizowana
ostatnio
w Centralnym Muzeum W ł ó ­
kiennictwa w Łodzi wystawa
„100 lat „ D y w i l a n u " , obrazu
jgca historię i dorobek zna­
nej tamtejszej fabryki d y w a ­
nów, wywodzqcej swe trądy
cje z założonej równo wiek
temu niewielkiej manufaktu­
ry pluszowej. Przed pięcio­
m a laty fabryka otrzymała
zbudowany od podstaw no­
w y zakład, co w radykalny
sposób zmieniło warunki pra
c y załogi i pozwoliło irnowo
cześnić produkcję. Na wy­
stawie zaprezentowano
ze­
staw wykonany
nie"
d y wanów
w
„Dywila-
o
bogatym
wzornictwie, opartym
zaró­
w n o na kobiercach perskich
jak i własnej inwencji proje
ktantów, a
także unikatowe
egzemplarze d y wanów o spe
cjalnych,
okolicznościowych
wzorach. Pokazano też stare
katalogi wyrobów, dokumen
t ó w , fotografie, kolekcje zda
byłych przez zakład nagród
i
wyróżnień
oraz
inne
ności przedsiębiorstwa.
Metafizyka Kafki
K
A F K A — pisarz o wi e l k i m
poczuciu w i n y wobec siebie
i innych, Z długą litanią pre­
tensji wobec własnego ojca. Ten
(ojciec) ciążył n a d nim przez całe
jego życie, jak w latach trzydzie­
stych i czterdziestych ciążyła nad
Europą chmura faszyzmu. Chodzę
z tyrn Kafką, z jego spoconymi z e
strachu i lęku zdaniami, układają­
cymi się w wielkie oskarżenie ty­
ranii i przemocy, po klubach i w y ­
powiadam j e również z e strachem
i lękiem zroszonym potem. Roz
nawet trafiłem do gmachu, w któ­
rym w latach okupacji urzędowało
gestapo. Teraz mieści się t a m zes­
pół szkół. Mury gmachu solidne,
dźwiękochłonne. Piwnice głębokie,
ciemne, wilgotne. Dobrze strzegły
tego, co się w nich działo. A
działo się w nich to samo,
co
Oriona Fallafci opisała w C Z Ł O ­
W I E K U . Akcja tej książki dzieje się
w Grecji z a rządów pułkowników,
więc ledwo parę lat temu. Kiedy
w y p o w i a d a m zdania Kafki myślę o
torturach, jakim pułkownicy podda­
w a l i Aleksandra Panagulisa.
Kafka, torturowany
psychicznie
przez ojca tyrana, który prawo o
pierał na swojej osobie, a nie na
rozumie.
Panaguiis
torturowany
przez ludzi Papadopuloea, dla któ­
rych praw em był o n s a m i gene­
rał policji (ESA) Joannidis.
Z czego rodzi się faszyzm?
Z
nieufności wobec świata i ludzi,
z poczucia wyższości wobec dru­
giego
człowieka,
które dyktuje
strach, ż e się jest kimś gorszym,
mniejszym. Z zadufania w sobie,
które urasta do takich rozmiarów,
ż e zupełnie zatraca się poczucie
konsekwencji, a mimo to nie prze­
staje się mieć racji. Z chęci zem­
sty i odegrania się za swoje nie­
powodzenia i upokorzenia, których
kiedyś się doznało. Z e strachu! Z
panicznego strachu przed tyranią
i pogardą, którymi g n o i się słab­
szych i zależnych.
Ojciec
Kafki wielki,
potężny,
krzepki,
szeroki. Chłopisko jak
drzwi do ratusza. Miara wszech­
rzeczy dla małego, chuderlawego
i chorowitego Franza. Ta rozbu­
chana i często ślepo siła deptała
ludzi i masakrowało
wrażliwą
i
czułą psychikę przyszłego urzędni­
ka i studenta prawa. C o innego
mówił, o co innego robił. I dlate­
go świat w ą t ł e m u Franzowi dzielił
się na trzy części: część niewolni­
czą, w której żył o n — wystraszo­
ne dziecko, część pańską, zarezer­
wowaną dla ojca i część, w której
żyli wszyscy pozostali ludzie wolni
od rozkazów oraz posłuchu lyraSwiat opisany przez panią Orianę Fallaci, Ateny, w których królu­
j e generał - brygadier Joannidis,
masakruje ciała po to, by szybciej
zniewolić
psychikę. Zniewolona
psychika, zakładają tyrani - faszyś­
ci, jest jak gąbka. Nasączysz ją
czym tylko zechcesz. I tu się my­
lą. Mylą się bardzo, e mimo to
stale próbują. Tymi samymi sposo­
bami i x tego samego powodu: z
wielkiego stitochu.
— A l e że też panu chce
się
babrać w
takich
okropnościach?
Zycie jest teraz takie trudne!... A
pan Kafka, Grecja pułkowników,
Europa lat trzydziestych i czterdzie
stych...
— Czytam także Bartha. Także
okropny I przy tym długi, jak ko­
lejka po masło do Victusa na Zas­
pie. Strach w takiej stać. A
jak
już staniesz te po pierwsze — nie
pa-
migtki ze 100-letniej działał
wiadomo czy dla ciebie starczy?
A po drugie — rośnie w tobie
pogarda i obrzydzenie do samego
siebie. Rośnie bunt przeciwko temu
upodleniu, któreś sam sobie zgo­
tował, bo ci w odpowiednim mo­
mencie zabrakło o d w a g i zawołać
NIE! Buntu należy się bać. Bunt
rodzi tyranię. Umykasz więc z ko­
lejki po masło i wsadzasz nos w
Bartha albo w opowiadanie
An­
drzejewskiego „ C i e m n a gwiazda".
A l e ono także zalatuje metafizy­
ką Kafki Staś i Katarzyna (ciem­
na gwiazdo) buntują się przeciw­
ko eobie, przeciwko w z a j e m n e j t y ­
ranii. Buntują się, lecz wiedzą, ż e
skażani są pa siebie. Jak Fronz
Kafka na
ojca. Jak Aleksander
Panaguiis na swoich kotów.
Pa­
miętacie ten angielski film według
Dickensa? „ W i e l k i e nadzieje" za­
rosły
pajęczyną. Panna młoda
przemieniło się w skrzeczącą sta­
ruchę, tort weselny stwardniał na
kamień, firanki na oknach sypały
się niby popiół, a pan młody znikł,
jak zdmuchnięty
płomyk świecy.
Lecz ona trwała w sukni weselnej,
w wianku. W dziewictwie i w na­
dziei. Troszeczkę d a l e j niż ten obraz jest już metafizyko czyli złu­
da. A złuda to strach. Przypatrz
się j e j dobrze
W dzieciństwie bałem się naj­
bardziej pustego
pokoju,
ciem­
ności, w których nic nie było, da­
lekich,
nasłonecznionych, polnych
dróg i Południcy, która mogła się
w każdej chwili na nich pojawić i
zaprowadzić mnie na sam wieczór
do Obietnicy co ani myśli spełnić
się. Bałem się j e j i nienawidziłem.
Strach ten pozostał w e mnie do
dzisiaj. Strach ciemnego wieczoru
i nie spełnionej obietnicy.
K. Łastawiecki
S
o
w
IERŻANT jest znacznie
uprzejrniejszy. N a w e t trochę zabawny. Obciera i głaszcze mnie dłońmi. Z góry
na dół. W i d z i a ł e m kiedyś, że t a k robiono
z ujętymi kidnaperami. Tułaj t o jest nor­
malna, zawsze w y k o n y w a n a czynność. Nie
jest w ogóle przy t y m brutalny. Wprost
przeciwnie. Czuję się j a k b y m był potęż­
nym kotem, a on — ten gruby człowiek
w niebieskim mundurze — m o i m właści­
cielem, który sobie akurat dobrze podjadł
i przysiadł na chwilę drzemki w starym
dużym fotelu. Teraz każe m i wszystko w y ­
jęć. W y r z u c a m z kieszeni to c o m a m . W y ­
w i j a m j e tak, aby mógł zobaczyć, ż e ni­
czego nie ukrywam. Rozkłada moją chu­
steczkę na biurku. Siada na krześle i w p i
sując w jakiś blankiet n a z w y znalezionych
przy mnie przedmiotów, kładzie j e na śro­
dek chusteczki. Teraz patrzy n a mnie
i.
— Proszę sznurówki. Przecież pan zna
przepisy.
— Niestety, nie posiadam
sznurówek.
M a m buty z zamkami.
W i d z ę na jego twarzy c i e ń podejrzliwoś­
ci. Przechyla się przez
stół i patrzy m i
na buty.
— Niech pan zdejmie obuwie.
Zdejmuję j e i kolejno podaję. Sierżant
potrząsa. Z a g l ą d a . Maca. Po chwili oddaje
buty. Patrzę na jego twarz. W i d a ć zniechę­
cenie. Obraca i przesuwa w moją stronę
wypełniony blankiet.
— Niech pan sprawdzi i podpisze.
Sprawdzam. Wszystko sie zgadza. Pod­
pisuję. Patrzę teraz jak sierżant w i ą ż e roq>
chusteczki, robiąc z n i e j m a ł y tobołek.
W k ł a d a ten tobołek wraz z kwitem d o
jasnej płóciennej torby i wreszcie wszyst­
ko razem do metalowej szafy stojącej przy
tylnej ścianie. Z a m y k a j e j drzwi i m ó w i d o
— Idziemy.
Oficer k i w a m u głową. Jest z a d o w o l o n y ,
j a k gos pody n i, k t ó r e j udało sie z a w e k o w a ć
bez f u s z e r k i dw a dz ie ś cia k o m p o t ó w .
Idę
p r z e d s ie r ż a n t e m w k r ó t k i m k o r y t a r z u . Wi­
d z ę aż o s i e m d r z w i . A l e n i e są to t a kie n o r
m a l n e d r z w i , j a k w d o m a c h i m ie s z ka n ia ch.
9 * to d r z w i stalowe, z g r u b e j b l a c h y . Za­
m y k a n e n a d w a z a m k i , z a s u w ę i ś r u b y łań­
c u c h . Sierżant z a t r z v m u j e m n i e . W i d z ę j a k
w y b i e r a j e d n e z o ś m i u d r z w i . Mam wraże­
nie. że ilość zabezpieczeń s>łuźv iakia.iś za­
b a w i e w otwieranie. A l e j e dn ocz e ś n ie czuje,
że n i e m a m r a c j i . Czuje, .lak t e z a m k i w
p e w i e n sposób m n i e obezwładniała, tłumią,
nac i sk a j ą na dół. Sierżant otwiera grube,
oporne d r z w i i m ó w i :
— Wchodź.
Odrapane, b r u d n e ściany o n * sie gdzieś
p o n a d t r z y m e t r y , w ścianie n a pr z e ciw
m n i e . w i d z ę z a k r a t o w a n e o k n o z pancerna
szybą. O k n o j e s t u c h y l o n e i w szparze, ja­
ką d a r o w u j e , w i d a ć p a s m o niebieskości. Zu­
pełnie n i s k o stoją t r z y d r e w n i a n e pos t u m e n
t y . N a j e d n y m % nich l e ż y m ę ż c z y z n a . Do
m y ś l a m sie w i ę c . że są to łóżka. Teraz w
d o d a t k u w i d z ę też coś takiego, w e o n i e
w i e r z y ł e m , słuchając k i e d y ś z n a j o m e g o gita
D r e w n i a n e podg ł ów ki. P r z y b i t e g w o ź d z i a m i
d o s z c z y t ó w p o s t u m e n t ó w . G d y b y to w s z y ­
s t k o z a k r y ć płótnem i s p o j r z e ć z b o k u moż­
ną b y ł o b y z a r y z y k o w a ć stwierdzenie, ż e jest
to łóżko z p o d g ł ó w k i e m . A l e co m a m po­
wiedzieć. w i d z ą c p r z e d sobą długie, odrapa­
n e d e s ki p o z b i j a n e z a r d z e w i a ł y m i gwoździa­
m i . C h y b a n i e w i e l e . Wreszcie patrzę n a pod­
łogę. Ona j e d n a test t u j a k n o w a . świeci się,
o d b i j a p r o m i e n i e światła z kor y t a r z a . My­
ślę. że m u s i b y ć codziennie czyszczona. Po­
r z ą d n i e czyszczona. Na p o s t u m e n c i e pod ok­
n e m l e ż y m ę ż cz y z n a . Leżał też. Itiedv w c h o ­
dziłem, d o p ó k i g r u b y sierżant n e popatrzył
przeciągle n a niego. Mężczyzna w t e d y
»erwał sie z p o s t u m e n t u i usiadł n a n i m . Te
raz z n o w u leży. Czeka aż sie o s w o j ę . A kie­
d y w i d z i , i e patrzę sie j u ż t y l k o n a niego*
w s t a j e i podchodzi. Wyciąga r ę k ę i m ó w i :
— Cześć. Maniek jestem, a l e
kumple
mówią na mnie Czarny.
Oddycha głęboko. •
— N o nareszcie, kto* przyszedł. Myśla­
łem, ż e dostanę świra. Siedzę sam
od
wczoraj wieczora.
Pcha mnie na jeden z postumentów.
Zmusza, a b y m usiadł, sam zaś gada jak
nakręcony:
— I to przez taką durną historię.
Kumple na niego dobrze mówią. W y ­
gląda jakby był Cyganem. Czarne kręco­
ne włosy, czarne oczy, czarny nieogolony
zarost. Ma w sobie cd cholery tej czerni.
— Przez taką durną historię — powta­
rza. — W r o b i ł y mnie d w i e głupie dziwki.
Podrywały jakiegoś faceta ze statku. Spot­
kał e m ich przypadkiem i wykręciła się
wspólna impreza. Ten facet to niezły by' czek. Najpierw obrobił jedną, potem drugq
i dopiero schlał się. Ja też.
Czarny
m ó w i gorączkowo, wymachuje
rękoma. Czuję, ż e jest m u dobrze, k i e d y ,
pozwałam m u tak gadać. Potrzebuje tego,
więc n i e przerywam, choć nudzi. Słucham
dolej.
— I tu nagle wczoraj w południe —
dzwonek. Otwiera brat. Słyszę, m ó w i głoś­
no, ż e mnie nie ma. I od razu kapuję,'
że coś jest grane. A l e nasz dzielnicowy to
fachura. W y s k o c z y ł e m przez okno w kuch­
ni prosto w jego łapy. Czarny m a n a so­
bie niechlujne ubranie. Poszarpaną koszu­
lę, starą wygniecioną marynarkę i mocno
wytarte dżinsy. Zewnętrzny
szew l e w e j
nogawki już puścił. W i d a ć skrawek nogi
Czarnego. K a w a ł e k ciemnej , skóry i kó­
łeczka czarnych, kręconych włosów. Czar­
ny chwyta moje spojrzenie. Trochę
się
mieni n a twarzy.
— Eee... t o n k ; T o oni tak.
K i w a głową n a m e t a l o w e d r z w i . Obracam
głowę i patrzę n a nie. W p a t r u j e sie długą
c h w i l ę . I wreszcie r y c z ę n a całe
gardło
głośnym ś m ie che m . W d r z w i a c h n a w y s o ­
kości w z r os t u przeciętnego człowieka w y d r ą ­
żona j e s t dziura. To j u d a s z . T o jeszcze n i c
śmiesznego. A l e ktoś stąd. o d s t r o n y w e w ­
nętrznej wydrapał W farbie n a drzwiach
łeb ś w i n i . T a k . że d z i u r a j u d a s z a j e s t j e j
l e w y m okiem.
W ł a ś n i e jakieś piętnaście, dziesięć m i ­
nut temu dostaliśmy kolację. Czarną ka­
wę, takiż chleb, a d o niego dżem i paszte
tową. A l e nie jadłem nic. Teraz tylko piję
zachłannie gorącą, gorzką kawę. W i e m ,
ż e w nocy może być zimno i wtedy m o ­
że nie uda się usnąć. A bezsenna noc tu­
taj... W l e w a m więc w siebie t e n gorący
płyn. Czarny wsuwa moją działkę i kóńczy swoją opowieść:
— W i d z i s z bracie, te dwie dziwki świs­
nęły facetowi dolce i jakieś japońskie ra­
dyjko. Facet wytrzeźwiał. Zobaczył
co
grane i poszedł prosto na glinę. A one
od raizu z w a l ł y to n a mnie. Dzielnicowe­
m u w t o graj, też dołożył swoje.
A j a myślę, że j e ż e l i d z i e l n i c o w y Czarne­
m u dołożył s w o j e , to musiał m i e ć k u t e m u
j a k i e ś p o w o d y . Nagle s ł y s z y m y z g r z y t z a m
k ó w . Czarny z r y w a sie. zbiera n a c z v n i a i
s t a j e przy d r z w i a c h . Zgrzyt t r w a w nie­
skończoność. Wreszcie d r z w i o t w i e r a j ą się i
g r u b y sierżant m ó w i :
— Chodźcie razem O d razu zabierzecie
materace i koce.
Czarny kiwa na mnie.
— Chodź.
Sierżant prowadzi nas d o pomieszczenia
na końcu korytarza. Jest t a m razem toa­
leta, umywalnia i magazyn. Gruby sier­
r
ó
t
żant otwiera w rogu jakieś szały. Rozsuwa
szeroko drzwi.
— N a każdego po d w a koce i materac.
Czarny g r y m a s i . Spogląda n a j e d e n mate­
rac, p o t e m n a d r u g i . Wreszcie w y c i ą g a ja­
k i * i k o l e j n o o b a koce. .la biorę w s z y s t k o
n a r a z s n a j b l i ż s z e j półki. Czarny patrzy z
dezaprobatą. D o m y ś l a m się o co chodzi, nio. sąc t e t z e c z y w r a m ion a ch. K o c e są l e p k i e
o d b r u d u , a m a t e r a c e śmierdzą b a r d z i e j od
w s z y s t k i c h z n a n y c h m i pols kich serów to­
p i o n y c h . Nie
m o g ł e m t e g o przewidzieć. Je­
stem w tyrn^ areszcie p i e r w s z y raz.
Czarny śpi j u ż o d g o d z i n y . J a m e mogę.
K i e d y ś n i e w i e r z y ł e m w pomieszczenia, w
k t ó r y c h podczas lata m o ż e b y ć t a k z i m n o .
P o t e m u w i e r z y ł e m . Przez d w i e g o d z i n y w y ­
t r z y m a ł e m i n i e kładłem sie w t y m g n o j u
k t ó r y z a b r a ł e m z s z a f y . A l e tera* j u ż leżę *
t y m s m r o d z i e i cieszę się. że j e s t m i coraz
c i e p l e j . Patrzę w prostokątną d z i u r ę n a d
d r z w i a m i (oczywiście z a k r a t o w a n ą )
przez
którą w pe ł z a d o celi żółte światło koryta­
r z o w e j ż a r ó w k i . Patrzę w jasne, o ś w i e t l o n e
m i e j s c a n a ścianie i n a g l e d o s t r z e g a m na­
p i s y . N a p i s y n a ścianach. Duże i małe lite­
r y . J e d n e w y r a ź n e , i n n e zatarte. J e s t e m
z d u m i o n y t y m . że i c h w c z e ś n i e j n i e dostrzeg
łom. N a p i s ó w j e s t du ż o. N ie kt ór e n i e wy­
m a g a j ą w s t a w a n i a . Można j e czytać, leżąc
n a postumencie. S z u k a m p i e r w s z y c h l i t e r » i
w t e m słyszę k r o k i n a k o r y t a r z u . Ktoś sie
z a t r z y m u j e p r z e d n a s z y m i d r z w i a m i i za­
c z y n a się proces o t w i e r a n i a . J e d e n z a m e k ,
d r u g i z a m e k , z a s u w a , łańcuch. Światło z ko­
r y t a r z a w p a d a d o celi. j a k k o ń oswobodzo­
n y z pęt. J a k i e ś ciche głosy. Kr oś w y c h o d z i ,
b o d o celi w e s z ł y d w i e os ob y . D r z w i sie za­
m y k a j ą . K o ń z n ó w j e s t s p ę t a n y . Słychać
j e d e n z a m e k , d r u g i , z a s u w ę łańcuch. Czło­
w i e k , k t ó r y został, $toi n i e r u c h o m o . Jest
oś le pion y ciemnością. Nie w i e . j a k sie por u ­
szać. J a w i d z ę
go
doskonałe. Jest niski,
szczupły. R ę k o m a t r z y m a d w a k o c e i mate­
rac. Teraz porusza się. Dojrzał w i d o c z n i e
w o l n e m i e j s c e . T e miejsce* j e s t a k u r a t p r z y
m n i e . Rozkłada p o cichu materac. Teraz ko­
ce. W c h o d z i p o d nie. Przez c h w i l ę układa
się i w k r ó t c e z n ó w n i c n i e słychać. Cisza
jest m o i m w r o g i e m . Nie m o g ę dopu ś cić dn
j e j życia. Spędziłem samotną, godzinę ««<
iviedy Czarny zasnął i m a m j u ż dość... M
^iągarn r ę k ę . Szturcham t a m t e g o w r a m i ę
— Hej.
Zadziera głowę do gary i patrzy m i w
twarz. Ja też patrzę m u w twarz. Oczywi­
ście nic nie widzimy, jest ciemno. Po pro­
stu, gapimy się tok, bo w t e n sposób by
się to odbywało, g d y b y ś m y # poznali
się
normalnie, w świetle. Odpowiada:
— Cześć.
Jestem nieco zaskoczony. Głos, który
słyszę
jest
głosem
osiemnastoletniego
chłopaka. A l e tamten najwyraźniej jest już
pewien swego.
— Długo jesteś? — pyta się szeptem.
— Parę godzin
— A n a ile?
— No parę godzin.
Milknie n o chwilę.
— Masz szczęście — znów się odzywa.
— Chociaż j a też. Pół roku mnie szukali.
W i e s z , uciekłem im d w a razy. Jak będzie
okazja, t o znowu ucieknę. Nagle zdaję so­
bie sprawę, ż e m a m koło siebie drugiego
Czarnego. Człowieka, który potrzebuje sję
wygadać. Obarczyć jeszcze kogoś swoim:
kłopotami, swoją bytnością w tej pleśnie­
jącej klatce. Godzinami swojej niepewnoś­
ci, swojego oczekiwania i wiary. To jest
na pewno bardzo c i e k a w e , rzecz w tym,
ż e ja akurat też posiadam swoje godziny
niepewności, oczekiwania i w i a r y ; ż e m a m
swój, tylko na mnie przypadający, śmier­
dzący materac. A chłopak j u ż się rozga— Prysnąłem im z poprawczaka.
Po
t y m jak Byniek połknął łyżeczkę i później
przy wychowawcy rozciął sobie
mojką
brzuch. Byniek to był. m ó j kumpel. Prysną­
łem w d w a dni później. Poszło gładko.
Najpierw wpadłem d o swojego miastecz­
ka. T a m m i a ł e m sprawę z jednym mundu­
rowym...
Zaczynam
badać
oświetlone
skrawki
ściany. Próbuję odczytać
napisy. W i d z ę
słowo: „Pleban", potem jest myślnik
i
słowo: „Sankcja"..., jakieś cyfry. A chło­
pak obok m ó w i dalej— Ta sprawa też poszła gładko. W i e s z ,
zawsze
m a się trochę kumpli i możno
coś wykręcić.
Nad P l e b a n e m k t o ś w y p i s a ł czarne, g r u b e
l i t e r y : „Moniko, dlaczego to zrobiłaś.
Dla­
czego m i t o zrobiłaś...". Dalsza część tego
n a pis u g i n i e w m r o k u . Nie u d a j e m i się
w y r w a ć z ciemności r e s z t y liter o Monice.
— Przeczekałem jakoś te parę miesięcy,
d o lata. A później, jak wszyscy — n a w y ­
brzeże. Coś tam, do tego czasu prze skro­
bałem. A l e tylko to, c o wszyscy robią na­
łogowo. Jakieś kioski „Ruchu" i jakieś p i w ­
nice... Na l e w o od Plebana napisane niemał
pionowo:
„Kocham
Lucynę. Ko­
cham
ją".
Obok
napis
białą
kre­
d ą . Pomiędzy Lucyną a Plebanem. Czte­
ry, zaledwie cztery litery. Po raz pierwszy
od w i e l u miesięcy porządnie się czemuś
zdziwiłem. T o słowo brzmiało: „ m a m o " .
— Dopiero tu, na wybrzeżu się zaczęto.
Jesteś stąd?
— Jestem — odpowiadam.
— N o to wiesz. Pełho zagraniczniaków.
Superwozy. Można było pożyć. Było ciep­
ło. Człowiek nie bał się, ż e z kimania obudzi g o śnieg. Można byłoby się położyć
w parku, pod krzaczkiem...
Teraz dopiero dostrzegam, ż e
Pleban
wyrył swoje słowa na mnym, mocno za­
mazanym już napisie. W y t ę ż a m wzrok
i
czytam słowo: „Rozkład", później są c y ­
fry i pisze o
zabieraniu materacy, znów
są cyfry i pisze o śniadaniu, znów cyfry
— obiad. Dalej nie czytam. W i e m , kiedy
była kolacja i kiedy n a m d a n o materace.
— Dorwali mnie dzisiaj. I jak t o bywa,
za frajer. Z a to, ż e ściągnąłem z rynku
d w i e bluzki. Na komęndzie kapnęli się o d
razu. Spałowali i przywieźli tutaj. Powie­
dzieli, ż e jutro jeszcze raz dostanę..,
— Jak ci na imię — przerywam fhu.
Chłopak jest zaskoczony. Czuję 16.
— N a imię? W o j t e k .
Przez chwilę trwa cisza. Potem znów
zaczyna:
— Zresztą j a się bicia nie boję. O n i
każdemu z poprawczaka
dają nauczkę,
tak, dla strachu...
— W o j t e k — znów m u przerywam.
Chwila ciszy. Wreszcie pyta się:
— W o j t e k , nie spałem trzy noce.
To
naprawdę bardzo ciekawe, c o mówisz. A l e
jestem cholernie zmęczony. Śpijmy, doTamten oddycha z ulgą.
— Jasne. Możemy spać.
Cisza. S z u k a m w z r o k i e m t a m t e g o w y r a z u .
Tego p o m i ę d z y L u c y n a i P l e b a n e m . Z n a j d u ­
j ę . Czytam sobie jeszcze raz. P o w t a r z a m . I
z n ó w . I ciggię t r u d n o m i zrozumieć, j a k to
•ię t u znalazło. C z y t a m jeszcze tamte, pozo­
stałe n a pis y , z a c z y n a m p o w o l i żałować przer
w a n e g o monologti W o j t k a . Słyszę p o prostu
coraz w y r a ź n i e j ciszę. A l e p o c h w i l i j u ż jest
w s z y s t k o d o b r z e . J u ż się n i c n i e d z i e j e . Za.
Rano budzi nos już inny klawisz. Jest
opryskliwy, a l e n i e cham. Nie pogania, nie
klnie, lecz jednak jest jakiś opryskliwy. Po
śniadaniu przychodzi po Czarnego. Czórny
wychodzi bez słowa pożegnania. W -kilka # D o k o ń c z e n i e na s t r . 6
D Z I E N N I K
S
OBOTNIE
„Stu­
dio 2" zapowiada
dość enigmatycz­
nie: „Rozmowa dnia". Z
kim? O czym? Nie bar­
dzo
wiadomo.
Trafia
na nią telewidz — albo
i nie trafia — zupełnie
przypadkiem. Jeżeli iest
przed jakimś
atrakcyj­
nym programem,
ma
większe szanse na zau­
ważenie.
Tym
razem
szans tych prawie
jej
nie dano. Skończył
się
bowiem Offenbach, zapo
wiedziano nam co trzeba
na jutro i tuż przed mlo
dzieżowym zespołem roz
rywkowym
wpuszczono
na ekran Macieja Mie­
rzyńskiego iv, rozmowie
z panem
Stanisławem
Żukowskim,
poprzedza
jąc ją krótkim fragmen­
tem z jego wystąpienia
na zjeździe kółek rolni­
czych
Ale kto złapał pierw­
sze zdania, kto poświęcił
im chwilę uwagi — nie
żałował. Pan Stanisław
— jak na wiecowego
mówcę przystało — tym
rządku, a wesela wypra­
wia co najmniej na 300
osób, to czemu sam nie
siedzi od dawna na tvsi
i rozkoszy takiego chłop
skiega życia nie zażywa?
Czemu, v;iedząc dobrze
ile jest 2 X 2, nie korzy­
sta z tego lekkiego,
ła­
twego, bezproblemowego
bytoviania?
Zafascynował mnie —
przyznaje, — ten rolnik
3 bialsko-podlaskiej
wsi.
Porozmaw
pierwszym
fragmentem
„kupił" salę na zjeździe
i przytrzymał przed tele
wzorami
wszystkich
chyba słuchaczy. Zyskał
aplauz i aprobatę
dla
swoich prostych,
zwy­
czajnych, na pratodziwie
chłopski rozum ustalo­
nych poglądów. No, bo
jeżeli
ktoś uważa —
mówił — że chłop w le­
cie pracuje
kiedy chce,
zimą leni się przy obm
m
mmmmmm
m
Dawny działacz „Wici" i
Straży Pożarnej, aktyw­
ny uczestnik amatorskie
go teatru i wszelkich po
stępowych zmian na wsi
kieruje się swoją
wła­
sną mądrością. Doświad
czeniem pokoleń, logiką
nadzwyczaj
rozumitą,
umiejętnością
liczenia,
ale również
zrozumie­
niem
potrzeb
kraju,
wszystkich
jego miesz­
kańców.
# D o k o ń c z e n i e ze s t r . S
naście minut potem W o j t e k ocizywc się:
— Znorn l e g o faceta. To Czarny. Cinkciarz ze starej Oliwy. A l e teraz sobie ład­
nie przyhuka. Kumpel wczoraj rano mówił
mi, że Czarny się zalał i porżngł majch­
rem marynarza i jeszcze d w i e dziwki. Był­
by ich wszystkich zarżnął, a l e wrzeszczał
przy tym jak opętany. Ludzie usłyszeli i
zawiadomili gliny.
Siedzę j u ż s a m . Far*» m i n u t t e m u zabr:>v<
W o j t k a . K i e d y wych o dził, uśmiechnął się d a
m n i e . Obliczył sobie prze dte m, i l e dostanie
odsiadki. Wyszło m u cztery—pięć łat. Siedse
n a s w o i m p o s t u m e n c i e i nagle p r z y p o m i n a m
sobie o nd|»isach. Słychać k r o k i n a koryta­
r z u . S z u k a m napisu, któ re go nif> -zdoM-s"i
w c z o r a j w n o c y , całkowicie odczytać. Czło­
w i e k i d ą c y k o r y t a r z e m z a t r z y m u j e się przed
m o j a celą. Jest. „Moniko, dlaczego to zro­
biłaś". Otwiera sie j e d e n zamek, d r u g i za­
m e k , z a s u w a i łańcuch. „Dlaczego m i t o zro
biłaś". Musze o d e r w a ć głowę i s p o j r z e ć n a
strażnika. Mówi s u c h o :
— Idziemy.
Potem nie patrzy na mnie lecz na po­
dobiznę świni. Obserwuję go, jak walczy
z e sobq. Wreszcie uśmiecha się I mruczy:
— Czego te skurczybyki nie wymyślę...
J e s t e m j u ż p r z y n i m . W y c h o d z ę . Jestem
n a k o r y t a r z u . O d w r a c a m sie. P r z y p o m i n a m
sobie, że n i e przeczytałem d o k o ń c a tamte­
g o n a p i s u . Strażnik z a m y k a d r z w i , ale jesz­
cze j e s t czas. S c h y l a m nieco głowę. aU- n i e
s z u k a m nap isu o Monice. Z n a j d u j e tamten,
j e d e n w y r a z . C z y t a m go w m y ś l a c h jeszcze
raz. I ciężkie, stalowe d r z w i z a m y k a i a sie.
Klawisz prowadzi m n i e do szafy z depozy­
t a m i . Jest j u ż t a m z n a j o m y oficer. W y d r j e
m i się teraz i n n y . Ł a g o d n i e j s z y . Patrzy n a
— Twoje szczęście. Tym razem nie cho­
dzi o cieb ! e.
P o d p i s u j ę j a k i ś p a p i e r p o d s u n i ę t y prze»
strażnika. D a j e m i j a k i ś k w i t . C h o w a m go
d o kieszeni w r a z t o d e b r a n y m i przedmiota­
m i . Milczymy. Żaden 3 n a s n i e m a n i c d e
p o w i e d z e n i a . Wreszcie w s z y s t k o załatwione,
Oficer w y p r o w a d z a m n i e z t e j części budyń*
k u . I d z i e m y d o d r z w i w y j ś c i o w y c h . Jesteś­
m y jeszcze od n i c h d a l e k o , g d y o d z y w a się
hrzęczyk i d o środka w c h o d z i w y s o k i ka­
p r a ! i W o j t e k . Jest p o t u r b o w a n y . M i j n n i v
się. Z a t r z y m u j ę się n a c h w i l ę . On j a k b y zwal ­
nia, u ś m i e c h a m y się i k i w a m y d o s i e b i e gło­
w a m i . Oficer j u ż dosyedi d o d r z w i . Obraca eię
i krzyczy:
— Wychodzisz, czy nie?
U ś m i e c h a m się d o niego. Oficer d a j e z n a k
d y ż u r n e m u . Słychać
brzęczenie. Otwiera
d r z w i i w y p u s z c z a n i n i e n a z e w n ą t r z . Brzę<
c z y k m i l k n i e . Przez s z y b ę p a t r z y m y się przez
s e k u n d ę n a siebie. Dopiero w t e d y w p a d a m i
d o głowy, że o n m o ż e żałować, że to n i e o
m n i e chodzi. W y c h o d z ę z b u d y n k u i przypo. m i n a m sobie w y r a z y z csli. Idę n a przysta­
nek, t r a m w a j o w y . Jest cienły. letni w i e c ó r ' .
Widzę chłopca z d z i e w c z y n ą . Nie o p o d a l dru­
gą parę. T a m . d a l e j idzie samotna d z i e w c z y ­
na. Jest uśmiechnięta. T r z y m a w dłoni k w i a t .
Letnia s u k i e n k a . Letni u ś m i e c h . Nie. n i c
chce iść n a p r z y s t a n e k . Skręcam. S z u k a m
b u d k i t e l e f o n i c z n e j . Z n a j d u j ę j a n a następ­
n y m rogu. W y k r ę c a m n u m e r . P o c h w i l i sły­
szę—j e Kto
j głos:
mówi?
— Ja — odpowiadam.
W i e l k a cisza.
— Jesteś... Nie odzywałeś
się ponad
miesiąc. C o robiłeś? Co robisz?
Dzieje się coś dziwnego z m o i m gard­
łem i z moimi dłońmi.
— Nic takiego — mów ię z trudem. —
Nic Teraz właśnie jadę do ciebie.
Przypominam sobie tamten wyra,z z celi
i wreszcie m a m go, jak przed oczyma i
krztuszę go:
—- Mamo...
Echa muzyki młodzieżowej
J
:
a a: roc^ n n k / a z z
rozpiętość
stylistyczną.
EZEL1 nie nazbyt
Jednak za najciekawszy
często piszę tutaj
sygnał,
wręcz
signum
o amatorskim
ru­
temporis, dotychczas nie
chu muzycznym w dzie­
obecny w ogóle na irądzinie rocka, to nie dla­
prezach rockowych, wy
tego, bym tego
ruchu
pada uznać pojawienie
nie dostrzegał
czy nie
się w tekstach utworów
był nim zainteresowany.
odbicia otaczającej
nas
Tyle, że różne zespoły w
rzeczyyjistości;
obraz­
Trójmieście i całym wo­
ków, które można obej­
jewództwie
jakby pocho
rzeć z okna, albo w
wały się w swoich ma­
okienku telewizora. Na­
cierzystych
placówkach
wet jeśli są to próby nie
(domach kultury,
klu­
poradne. zaczynają
one
bach, szkołach), rzadko
świadczyć o „odblokowa
wychodząc na zewnątrz
niu" autocenzury wyko­
ze swoim dorobkiem, co
nawców, a przy tym o
najwyżej przy okazji ja­
wejściu na najbardziej
kiegoś
przeglądu
czy
naturalną
i tradycyjna,
konkursu.
Zupełnie to
10 muzyce rockowej dro
odmienne
postępowanie
gę uczestnictwa
rockma
w stosuyiku do tego, co
nów we v)szelkich pro­
miało miejsce lat temu,
blemach życia społeczpowiedzmy
dziesięć —
gdy
ambicja
każdego
prawie zespołu (słuszną
Jakie
doświadczenia,
czy niesłuszną, to już in
jakie wnioski przyniosła
np sprawa) było wyjście
impreza,
o
której tu pi­
na zewnątrz, nacisk na
rynek *profesjonalny, a szę?
Grupa
„Problem"
środki do tego celu wio­
dące to m. in. stałe kon­ (MDK w Pruszczu Gdań
skimj
poprzez
rock and
takty
z recenzentami
muzyki rockowej, z re­ rtill lat sześćdziesiątych
(czego nie 'należy rozu­
dakcjami
muzycznymi
mieć dosłownie, le.cz ja­
radia i telewizji.
Skoro ko kierunek
penetracji
dziś tego nie ma, a przy stylistycznej)
zmierza
najmniej nie ma w tych jakby tu stronę „komer­
wymiarach co dawniej,
cyjnej" nowej fali roc­
na działalność amator­ ka; jednak wszystko to
skich grup muzycznych
niezbyt
spójne jest ze
naszego terenu
trafiam • stroną tekstową
utwo­
3 reguły przypadkowo, a rów, która 2 kolei odbi­
już najczęściej przy oka ja w prymitywny
spo­
zji zbiorowych
przeglą­
sób archetypy „love and
dów.
peace generation" końca
Taką okazję stanowił
lat sześćdziesiątych. Zes­
niedawny, drugi już (po
połowi więc radziłbym
przedni odbył się przed
bardziej
konsekwentne
rokiem) Przegląd Muzy­
samookreślenie
i zwró­
ki Najmłodszej Genera­
cenie uwagi na wizualną
cji, zorganizowany przez
stronę występu.
„Quo Vadis"
z gdyń­
Spółdzielczy Dom Kultu
skiego klubu „Fregata":
ry „Gedanus"
w Gdań­
wydaje się, że
aparat
sku. Nazwa
„muzyka
wykonawczy nie nadąża
najmłodszej
generacji"
za pom.ysłami aranżacyj
jest oczywiście umowna,
nymi, całkiem profesjo
w tym samym stopniu
nalnymi.
Podstawowe
zresztą, co „muzyka mło
braki to niewłaściwe udej generacji", która sta
nowiła tu wzór — i nie
stawienie
proporcji
oznacza
jakichkolwiek
brzmieniowych,
niedo­
implikacji
stylistycz­
skonałości rytmiczne —
nych, w typie np. ogra­
za to na plus
zapdsać
niczenia
przeglądu
do
trzeba poziom wokalisty.
„nowej iali"; tym bar­
' Do ciekawszych
wy­
dziej nie dotyczy
ona
stępów
przeglądu
zali­
wieku
wykonawców,
czyłem dwa utwory (je
choć ogólnym
założe­
den — to dość długa sui
niem imprezy byłą pre­
ta) grupy „Apogeum" z
zentacja zespołów
mło­
Osiedlowego Domu Kul­
dych stażem.
tury „Bałtyk" w Gdyni.
Okazuje się, że kilka­
Zespól reprezentuje „śro
naście grup, które zgłosi
dek" rocka, wyraźną fas
ły się do przeglądu, re­
cynację heavey rockiem,
prezentuje niezgorszy po
co jednak nie ogranicza
ziom i sporą przy tym
pola widzenia w innych
stuluje
przywrócenie
rangi samorządowi wiej
skiemu tak, by rzeczywi
ście mógł on reprezento­
wać swoją grupę spo­
łeczną.
Ale fascynacja moja
dotyczyła nie tylko sfe­
ry poglądów rolnika; po
glądów
skądinąd wcale
nie odkrywczych ani nie
znanych.
Zaimponował
mi on przede wszystkim
piękną polszczyzną! Mó-
wił tak barwnym, boga­
tym językiem, spokojnie
i rzeczowo, bez żadnych
zahamowań, wtrętów
i
dukań że — przepra­
szam — niejeden telew
zyjny redaktor przegrał
by z nim w krasomów­
czych przedbiegach!
A przy tym jakaż go
cechuje skromność! Za­
proszeniem
do częst­
szych wystąpień na ma­
łym ekranie wcale
nie
był zachwycony;
miał
wręcz
wątpliwości, czy
potrafi cokolwiek pomóc,
czy jego obserwacje ży­
cia i przemian na wsi są
prawdziwe, czy ' przysło­
wiowy już chłopski ro­
zum zdziała coś poży­
tecznego dla
wspólnej
sprawy, bo tylko wtedy
zgodzi się w poczuciu
obowiązku obywatelskie
go mówić głośno i wo­
bec telewidzów
o spra­
wach wsi. Warto go po­
słuchać.
Barbara Kanold
wmm
m
Najmłodsza^
Wie
on
doskonale,
gdzie i jakie miejsce po
winien zajmować rolnik,
jakie są jego obowiązki,
ale i prawa. Nie sposób
tę równowagę
osiągnąć
bez przywrócenia
pow­
szechnego mniemania, że
rolnik to też człowiek,
potrafi myśleć, trzeba go
tylko yjysłuchać.
Stanisław
Żukowski
— małorolny mieszka-• niec Horodyńczy — po-
kierunkach, czemu wy­
raz dają różne szczegóły
opracowań.
Ewenementem
był wy
stęp punkowej
grupy
„Zbychu i Nocne Szczu­
ry"
z Władysławowa.
Muzycznie poniżej zera,
punkty należą się tylko
za happening sceniczny,
choć i tu za dużo jest
dosłownych
zapożyczeń
ź brytyjskich
wzorów.
Dwa. zespoły igystąpi­
ły z anglosaskim
re­
pertuarem: „Stone Henge" (1 Liceum w Sopo­
cie) i „Karton" (SDK
„Gedanus") —- ten drugi
z kopią utworóio Beatle­
sów, dość nieudolną w
warstwie
wokalnej.
Podstawowe braki (in­
tonacja, rytmika, arąnża
cja) wskazują,
że' za
wcześnie jeszcze na pu­
bliczne
występy
grup
„Soptops"
(MDK So­
pot)
i
„Mechaniczny
Król" (klub „Remus" —
Gdynia). Natomiast
je­
dną z ciekawszych grup
od strony
rytmiki
był
„Atomie" (SDK „Geda­
nus"), dysponujący
do­
brą sekcją
rytmiczną
1 nieźle
rozumiejący
idiom rocka.
„Dysonans
Band?
z
klubu „Rzemieślnikw
Gdańsku,
oscylujący
między jazzem a jazzrockiem robi wciąż po­
stępy, jednak
jedynym
muzykiem, który już dziś
rozumie, o co chodzi vi
tej muzyce, jest saksofonista Kazimierz
Milew­
ski. O grupie „Pick-Up"
2 klubu „Schronik"
w
Gdańsku można w je­
dnym słowie powiedzieć
wszystko: profesjonalny,
wyrównany poziom. Na­
tomiast wciąż szuka wia
ściwego
sobie wyrazu,
jak się Wydaje, grupa
„Coxi"
(klub
„TropsRemont"
W SW F
w
Gdańsku).
A oto rezultaty
kon­
kursu, w wyniku które­
go jury przyznało nastę
pujące
nagrody:
I —
„Pick-Up", II „Apoge­
um", III — „Atomie".
Dwa wyróżnienia otrzy­
mali: Kazimierz Milew­
ski, saksofonista „Dyso­
nans Band" i Wiństato
Janikowski,
gitarzysta
„Apogeum".
5. Danielewicz
Druga sztuka papieża
na scenie
W
zwariowanym
rytmie
współczesnego świata
mało mamy czasu na
zastanowienie, zadumę, w e j ­
rzenie w głąb siebie.
Do
takiego życiowego obrachun­
ku skłania mocno trzymają­
ca się ziemi sztuka Karola
Wojtyły „Przed sklepem j u ­
bilera". I t o w tej najczul­
szej
ogarniającej
każdą
ludzką
istotę
sferze, jaką
jest
miłość. Ukazuje ona
niezwykle delikatną i kruchą
siatkę
powiązań
uczucio­
wych między kobietą i męż­
czyzną, wzajemne autono­
mie i zależności, akceptacje i
bunty. A
wszystko to
w
szerszym kontekście społecz­
nym. „ B o przecież nikt nie
jest
samotną wyspą! N i e
jest też samotną wyspą żad­
na rodzina. Każda żyje
w
społeczeństwie, nie można
j e j wyizolować; chociaż ma
swoją
wewnętrzność, swoją
zawartość
i swoją spoistość
d l a siebie" mówiąc sło­
wami Karola Wojtyły d o no­
wożeńców.
W monologach
refleksyj­
nych, z których utkany
jest
ten poetycki dramat, każdy z
bohaterów na swój sposób określa
stosunek d o miłości
n a podstawie własnych d o ­
świadczeń ... życiowych. Jed­
nocześnie
analizuje,
jaki
wpływ, wywiera jego postę­
powanie n a najbliższych. Jak
droga życiowa rodziców znaj
d u j e odbicie w psychice ich
d.zieci, w ich łękach i niepo­
kojach. Podstawowe prawdy
życiowe, będące sensem n a ­
szej egzystencji,
przypom­
niane są w sposób
mądry,
pięknym językiem. D o
wy­
obraźni widza
przemawia­
ją nj et a fory poetyckie,
jak
choćby ta o pannach mąd­
rych i głupich.
Potrzeba
nam
takiego
repertuaru
wnikającego w obszary co­
dziennej moralności.
O
polską
prapremierę
„Przed sklepem jubilera" po­
kusił się Teatr Dramatyczny
w
Wałbrzychu. N a • wi­
downi, podczas trwającego
ponad
d wi e godziny
bez
przerwy spektaklu,
panuje
t u rzadko spotykana ciszo,
pełna
skupienia. Narzuca
ją tonacja samego u t w o r u intymne zwierzenia bohate­
rów,
odkrywających przed
nami swoje dusze - i rytm
przedstawienia.
Reżyser
ANDRZEJ M A R I A
MARCZEWSKI,
pem
idąc
podtytułu
„Medytacja
małżeństwa
tro­
autorskiego
o
sakramencie
przechodząca
chwilam1! w dramat'', rozpiął
t e wszystkie
głosy
bohate­
rów, mozaikę ekspozycji wła
sn ego jo każdego z nich, na
kanwie
ceremonii ślubu
sakramentalnym:
szakiem
gości
jących całą
z
tak, z or­
przemierza­
widownię. Po­
między tą drogą d o ołtarza
j
powrotną,
łem,
będącą f i n a ­
myśli
zgromadzonych
ulatują poza
mury kościoła
d o wydarzeń z przeszłości i
przewidywań przyszłości. Kul
minacyjne sceny rozgrywają
się właśnie przed
sklepem
jubilera, który
posłużył
za
tytuł, i wraz z tradycyjnymi
ślubnymi obrączkami
ura­
sta d o miary symbolu, wy­
wołuje wiele skojarzeń (jed­
nym
z bohaterów jest Jubi­
ler pełen życiowej mądroś­
ci), jest zwierciadłem, które
pozwala lepiej zrozumieć wła
sne uczynki, zobaczyć je w
pojemniejszej ramie.
Ta-k więc mamy w obec­
nym repertuarze teatralnym
dwie sztuki Karola W o j t y ł y :
granego w Krakowie „Brata
naszego Boga" z
muzyką
Krzysztofa
Pendereckiego i
„Przed sklepem jubilera" z
muzyką Jerzego Maksymiuka.
Andrzej
Maria Marczewski
powiedział mi, ż e j u ż , przy­
mierza
się d o
następnej
sztuki papieża — „Promie­
niowanie ojcostwa 1 ' obraca­
jącej się w tym samym krę­
g u prawd moralnych. Cały
zespół odnosi się z wielkim
zapałem d o t e j propozycji.
BARBARA HENKEL
72 (11188) 10, 11 i 12 kwietnia 1*81,1
B A Ł T Y C K I
" • E ' T IEWIELE jest gór
j o podobnej słaI i B * wie. Mało kto' z
I
nas rozpozna na
pocztówce postrzę
pione
kształty
Mont Blanc, choć to prze­
cież najwyższy szczyt nasze
go kontynentu. Kiedy je­
dnak zobaczymy na ilustra
cji regularny wulkaniczny
wierzchołek pokryty reszt­
kami śniegu rzadko kto ma
wątpliwości — to Fudżijama. Są w świecie setki wyż
szych szczytów, żaden je­
dnak nie obrósł taką legen
dą j a k ona. Wyjeżdżałem
do Japonii z postanowie­
niem poznania Fudżi z blis
ka, marzyłem o tym, a b y
pewnego dnia stanąć na j e j
wierzchołku.
W jedynym angielskim
przewodniku, który udało
mi się dostać w k r a j u w y ­
czytałem, że najsposobniejszą porą do wspinaczki są
miesiące letnie. Mnie przy­
szło jednak jechać jesienią.
Czy się uda? Informacje ze
brane w czasie pierwszych
dni pobytu na japońskiej
ziemi dawały mi spore
szanse. — Oby tylko pogo­
da panu dopisała! — uśmie
chali się skośnoocy urzędni
cy 2 turystycznych biur za­
skoczeni widać, że samotny
Europejczyk przyjechał do
dalekiej Japonii po to, b y
włóczyć
się po górach.
Gdy zwiedzając
po dro­
dze historyczne miasta zbli
żąłem się do podnóża Fudżi
jamy wszystko zapowiadało
się pomyślnie. Dopiero w
Kioto, oglądając japoński
dziennik telewizyjny, zoba­
czyłem na b a r w n e j mapie
pogody kółko wyrysowane
na południu, gdzieś nad Okinawą. Następnego dnia w
Nara było 0110 już znacznie
bliżej wyspy Honsiu i przy
była mu strzałka skierowa­
na na północ. — To tajfun,
traci już na sile, ale zbliża
się do nas! — tłumaczył mi
sąsiad. Nazajutrz w Nagoj a
niebo było zachmurzone, a
silny wiatr w porywach
przewracał
zaparkowane
przed budynkami rowery.
Uciekałem pociągiem na
północ.
LEWA dopadła mnie
w końcu w autobusie
zmierzającym do Fu
dżi-Joszida, małego mias­
teczka położonego u stóp
świętej góry. Zanim dotar
liśmy do celu zapadł już
zmrok. 2 niechęcią opus z
czałem autokar: na ze­
wnątrz zacinała ciepła ule­
wa. W sklepiku obok
przystanku zapytałem o
drogę do schroniska —
Youth Hostel? To blisko
dwa kilometry! Za trzecimi
światłami skręci pan w le­
wo!
Na spływających potoka­
mi wody ulicach nie było
Żywej duszy. Wściekłe pory
w y wiatru zrywały co chwi­
lę przytrzymywany nad gło
wą deszczowy płaszcz. W
końcu machnąłem ręką i
ociekając
strumieniami
dżdżu ruszyłem w dół uli­
cy. Gdy w końcu znalazłem
schronisko nie było już na
mnie suchej nitki.
Była już dziesiąta, gdy
przebrany w suchy dres sia
dłem do codziennych nota­
tek. Japońskim zwyczajem
w pokoju nie było krzeseł,
siedziałem na pokrywają­
cych podłogę słomianych
matach i pisałem na kola-
U
(Korespondencja własna)
nie. J e s t e m . nareszcie u
stóp Fudżi, czyżbym / miał
rezygnować? Życzliwa gos­
podyni zjawiła się z czarką
i czajnikiem zielonej japoń
skiej herbaty. — Jesteś Amerykaninem? — J e j an­
gielszczyzna była kiepska,
ale jeszcze zrozumiała. —
Nie, przyjechałem z Pol­
ski! — Poiand? — Uśmiech
nęła się z zakłopotaniem,
usiłując zapewne
sobie
przypomnieć gdzie leży ta­
ki k r a j . — Holland to o-
schroniska świeciło słonce.
— Gokigenjo! Powodzenia!
Pamiętaj, że droga przez
Szodzi jest zamknięta, nie­
dawno spadła tam kamien­
na lawina! — żegnała mnie
gospodyni. Z zapasem chle­
ba i konserw w plecaku r u
szyłem w kierunku wzno­
szącego się nad miastem
szczytu. Wczoraj ukryty był
w chmurach i deszczu, dziś
mogłem mu się nareszcie
przyjrzeć. Fudżijama *do po
łowy pokryta jest zielony-
Wojciech Dąbrowski
0
viv y,
P*si ,g. i .
wysłanej matami izw
9
— zachęca gospodare-. , »«przychodzi wieczór, P? $ji
Sm'#.;
rac - fton. W dole
j.
morze drobnych
6
— stamtąd przyszedł ""Mtouczr
łs7 e
Podczas dzisie - i ^
ramat:
naczki mijałem
g.
trzeci
nie zbite z
k^ód
„tor:". Takie bramy
IgaT
przed wejściem do ^ j(| Łj4 r z ,f
japońskiej świątyni,l .
obecność na szlaku JL
zana jest z boską L ,
jaką otaczają Fudztfl
niektóre sekty religii %
to. K u l t t e n zapocząt» a
u
wszem, ale Poland?... — Ra
no chcę iść w góry. Tym­
czasem leje deszcz, a za
trzy dni muszę już wracać!
— Nie martw się, nasi bo go
wie sprawią, że rano bę­
dzie słońce! — pocieszyła
mnie na pożegnanie.
ADEN chyba obiekt
geograficzny w . świe­
cie nie jest tak czczo
ny j a k Fudżijama, góra, któ
ra dla Japończyków jest
symbolem czystości, szla­
chetności i siły. Fudżijama
oznacza „góra Fudżi" ale
nie spotkałem Japończyka,
który by tak właśnie nazy-
Ż
mi lasami, w y ż e j ma kolor
brunatno - czerwony, sam
wierzchołek spowity jest
dziś w.białych obłokach.
S [ LICA skończyła się
1 1 nagle koło szintoistyez
nej świątyni. Z mapy.
na której potrafię odczytać
jedynie c y f r y (reszta to
hieroglify) wynika, że dalej
trzeba skręcić na leśną dro
gę. Pierwsza godzina mar­
szu m i j a bardzo
szybko.
Potem robi się coraz gorę­
cej, pot spływa na oczy i
kapie z czubka nosa. Próbu
j ę chować się przed palą­
cym słońcem do zacie-
w XVII wieku pewien
łacz religijny, który j ; sSala is
"No
diug wierzeń dzięki
>• Tc
litwom odbytym na ^
cie góry uzyskał od U
dla swego k r a j u P
niony pokój.
Rano, gdy tylko ' „
wygląda zza
hory»• ^
ruszam
dalej.
P° L
dransie karłowate drz^j
krzewy u r y w a j ą się. ;
k r y w a j ą c y stromą •
—
m
naczki. Mniej wię<w
pół godziny ' mijam
siane na zboczu bia^ „ Q
szałasy szumnie n a z ^
/ach
f
5ficzn
Fot. 0"
Droga na Fudżi.
wał święty szczyt. Zawsze
mówiono: Fudżi-san. Słów­
ko „śan" dodaje się do naz­
wiska jeśli chce się okazać
danej osobie szacunek. Kie­
dy kilka razy byłem hono­
rowym gościem w japoń­
skich rodzinach, zwracano
się tam do mnie per Dąbrowski-san. Podobnym sza
cunkiem otacza się FudżiOd zamierzchłych cza­
sów święta góra była nat­
chnieniem artystów: pisali
o niej poeci, malarze odtwa
rzali ją w niezliczonych
wariantach. Każdy Japoń­
czyk choć raz w życiu
chciałby w e j ś ć na szczyt
wulkanu, podobno latem
ciągną w górę prawdziwe
pielgrzymki mężczyzn i ko­
biet. Jeszcze w XIX wieku
niewiastom
wzbraniano
wstępu na Fudżi, uważając
j e za istoty nieczyste. Zwy­
czaj ten zmienił dopiero
cesarz Meidzi.
Bogowie japońscy nie za­
wiedli. Kiedy wczesnym
rankiem
wyszedłem
ze
niotnej części drogi, ale nie
zawsze odnosi to pożądany
skutek. Coraz bardziej stro
mo. Na drodze nie ma ży­
w e j durzy, szopy sezono­
wych schronisk zamknięte
są na głucho, tylko ptaki
hałasują w zaroślach.
W litrowej butelce widać
już dno, a tu przy szlaku
żadnego, nawet najmniejsze
go strumienia. Przy każ­
dym rozwidleniu ścieżek
mam problem: którędy? Są
wprawdzie jakieś strzałki z
hieroglifami, ale ich treść
pozostaje dla mnie tajemni
cą. Plecak ciąży coraz bar­
dziej. Po czterech godzi­
nach dopadam do górskie­
go potoku, po sześciu czuję
w powietrzu zapach dymu
— to położone w połowie
drogi na szczyt czynne
schronisko tzw. piąta sta­
cja.
W niewielkim baraku urządzomym w japońskim
stylu zastaję tylko obsługę
— będę t e j nocy jedynym
gościem., Pora na posiłek.
W zagłębieniu na środku
schroniskami,
nie marszu ścieżka- gj| ^ -'cniiij
czyna wspinać się
18. 20';
nie zerodowanych
zach. Dla bezpiecz*
turystów zamocowano ^
- •
niej stalowe
łańc* ^ Ms: p l
eti
Wreszcie n a j t r u d n i e j ^ "
cinek —
zakosami
osuwających się pod
, 15.3(
(
pami zwałach
, . . pi
RFN,
nego żużla.
6j)
Medz.
Dochodzi
osiągam
lrraxi7orl7'.
K
*
Sk
nisko na krawędź:
n
l
g
S 5y#
:
w y . W i t a j Fudżi-san'.
akcja
Zenona
Z lodu na wodę
W
BREW pozorom żeglar.siwo należy do
tych sportów, które uprawiać
można
przez cały okrągły rok — w sezonie
letnim na wodzie, zaś zimą na lodzie, na bo­
jerach zwanych
także ślizgami
lodowymi.
Amatorów
tego ostatniego mamy oczywiście
0 wiele mniej niż pływania po wodzie. Mimo
takiej sytuacji właśnie w żeglarstwie
lodo­
wym Polacy zajmują czołov>e pozycje w świe
cie. Bagdan Kramer, Piotr Burczyński i paru
innych naszych zawodników to przecież elita
zajmująca od lat pierwsze pozycje na mistrza
stioach Europy i świata, znani i szanowani na
starym kontynencie oraz na zachodniej półku
li, gdzie sport ten jest najbardziej popularny.
Powodzeniem
zakończyli tegoroczny sezon
1 w tej chwili „przesiadają"
się z lodu na
wodę, gdyż słońce świeci coraz mocniej i czas
już na solidne przygotowanie
do letniego se­
zonu plywań. Powie ktoś — po co więc na
ten temat pisać? Wydaje się jednak, że warto
podsumować minioną zimę ślizgów na lodzie.
Warto przede wszystkim
zastanowić się jak
na tle krajowej czołówki, zaliczanej do świa­
towej elity, prezentuje się bojerowa
kadra
zawodników Wybrzeża gdańskiego.
Powiedzmy na wstępie szczerze, że do po­
tentatów zaliczyć nas trudno. Na tle takich
regionów jak Olsztyńskie,, Bydgoskie, Poznań­
skie czy Warszawskie
walory prezentowane
przez gdańszczan daleko odbiegają od tego,
czego byśmy sobie życzyli — od naszych ambi
cji do przodowania w każdej dziedzinie że­
glarstwa, <0 nam się w wielu przypadkach
udaje. Pewnym
usprawiedliwieniem
może
być fakt, że naturalne warunki i — stosunkowo krótkie i łagodne simy — nie sprzyjają
osiąganiu wyników najwyższej klasy, nie po­
zwalają bowiem na odpowiednie przygotowa
nie zawodników.
W tym miejscu rzec jednak trzeba, do tej
pory nie wykorzystujemy
wszystkich
możli­
wości popularyzacji i rozszerzania
uprawia­
nia sportu bojerowego. Świadczy o tym cho­
ciażby fakt, że zajmuje
się nim zaledwie
7 klubów, a ilość sklasyfikoumnych
zawodni­
ków jest stosunkowo niewielka — mamy ich
zaledwie kilkudziesięciu i to skupionych w dy
pych ośrodkach miejskich. Przysłowiowe
bia
łe plamy stanowią chociażby jeziora Szwaj­
carii Kaszubskiej, które gwarantują
przecież
wyśmienite
warunki do uprawiania
żeglar­
stwa lodowego.
Niestety, nie ma tam do tej
pory ani jednej organizacji, która zajęłaby się
rozpropagowaniem
ślizgów lodowych. Wielka
to szkoda.
Bądźmy jednak sprawiedliwi.
Problem ten
nie umyka uwadze naszych działaczy — Komi
sji Żeglarstwa Lodowego
GOZZ, działającej
pod prężnym
kierownictwem
Mieczysława
Tomali z gdyńskiej
„Stali", nawiasem mó­
wiąc czołowego klubu bojerowego Wybrzeża.
Po prostu zapóźnienia są tak wielkie, że tru­
dno rozwiązać w szybkim tempie
wszystkie
problemy. Udało się już bowiem w ostatnich
dwóch latach uruchomić inny do tej pory za
niedbany teren — Zatokę Pucką.
Wychodząc z założenia — na podstawie
przeprowadzonych
analiz — że "najlepszym
rejonem bazowym dla żeglarstwy
lodowego
w naszym okręgu jest Zatoka Pućka, w rejo­
nie Władysławowa udało się ostatnio w opar
ciu o miejscowy oddział W PT „Turus" zorga
nizować stały ośrodek szkoleniowy dla re­
gatowców i turystów. Korzysta z niego kilku-
dziesięciu zawodników
z wielu klubów pro­
wadząc tu intensywne szkolenie, szczególnie
w wolne soboty i niedziele. Zwiększono w ten
sposób znacznie
intensywność
treningów
i
ilość godzin latania. Przyniosło to klubom nie
znaczną, ale widoczną poprawę pozycji
w
kraju.
W ten sam sposób udaio się w ostatnim ro­
ku zorganizować
drugą bazę szkoleniową
wraz ze sprzętem w Pucku — w oparciu o
miejscowy MOSiR. Korzystali
z niej licznie
początkujący bo jer owcy, szczególnie zaś mło­
dzież, co jest bardzo pocieszające. Komisja
Żeglarstwa Lodowego myśli już też — w na­
stępnym etapie, o stworzeniu podobnych
ośrodków nad jeziorami kaszubskimi. Tym bar
dziej, że z ofertą taką wystąpił W PT
Turus" w Sopocie, mający ośrodki nad jeziora­
mi. Istnieje zatem szansa na dalszy rozwój
lodowych lotów, tym bardziej, że zaintereso­
wanie bojerami, zwłaszcza wśród młodzieży
rośnie z roku na rok.
Niestety, gorzej jest ze sprzętem, którego
ciągle brakuje. Poważną lukę wypełniły lu
same kluby — ZKS „Szkuner", który podjął
samodzielną budowę bojerów, choć bez viasz
tów oraz JKS „Stal", który rozpoczął wytvxirzanie płozownic, masztów oraz tasaków. Wy­
nikiem tych prac było również stworzenie do
kumentacji technicznej
bojerów
kltisy DN
oraz podręcznika szkolenia, które mogą zna­
cznie ułatwić dostęp do tej dziedziny sportu
żeglarskiego,, umożliwić szersze społeczne za­
interesowanie żeglarstwem
lodowym. Nieste­
ty, trudno z-aaleźć w aktualnej sytuacji odpo­
wiedniego wydawcę.
Na dalszy krok naprzód trzeba zatem cze­
kać na lepsze czasy.
Nasi w Zarządzie Głównym PZŻ
Na ostatnim sejmiku żeglarskim, na któ­
rym wybrano nowy zarząd główny PZZ, do
teładz weszła silna reprezentacja Gdańskiego
Okręgoicego Związku Żeglarskiego na czele z
prezesem zarządu GOZZ prof. dr. hab. Bole­
sławem Mazurkiewiczem.
Do zarządu wybra­
no także Leona Drobotowicza, Ryszarda Gepharda, Teofila Kaczmarka, Ryszarda Langera
oraz Zbigniewa Szpetulskiego.
Ponadto kilka
osób weszło do komisji rewizyjnej
i dyscy­
plinarnej.
.
#
gam, że z okapów 10
tu sople lodu. Uda6
Prawie cztery tysiąc ą \
trów nad poziome#
rza! Daleko w . dole ' j
błękitem rozrzucone {
kołem górskie jezi<#W
drugiej stronie P h f 1
krajobraz prawie ks# /
w y : głęboki na 200 „f
trów l e j dawnego * i
ru, który w średnic"3
ponad pół kilometr ' f
jego wnętrzu śniego^.
Ji
1
la i resztki sczernia
ku
BO
Dwója
z kodeks^
# Dokończenie ze $
wiek konfliktów z
STI
lem? V/ podstawówki ^
samorząd
fikcją,, * . Ą
siawówkcch uczniowi® <#
j ,
wet nie słyszeli o ^
chociaż noszą go yv
<
\p *aWiad
dzienniczkach, bo
ijj
nie wydrukowany. Y
uczycie!; powiada, że ^
tają
takie
cza^Y,
przewodniczący
ZM'
hf:
a
trafił nawet dyrektora ' 4, te,;k :
wiać". N o to co? '
b a
dawno. Ile lat ma t r ^
rzekoma
reakcja
lj°dbęd
1
na
wielkie przewagi ° r % f
Słębok
cji w życiu szkoły.
wiadomy, że uczelnia
r
wspólnotą
uczących
czanych. Czy
nie P J J
być taką wspólnotą
A jeśli nie będzie n '
czy uda sie ideał
U
"
ws pól noty
z rea l i zu
.Ą
1 %
piero na studiach
jeśli już od przedstk0
M
będzie się do takiej v V m .
KO
ty wdrażać? Czy w
dorosłym
życiu , spo' ^
0 5
pracowniczym,
' ^
politycznym stać
vt/,
na
samorządność • L n
rządność jeśli od dzief <|i
dzie stał nad
na1"" ^
wyższy od oficjalnej
/
przepisu,
reg u lam n
i % /
niowskiego kodeksu?
no dziś dzieciak czas , p
tra.fi powiedzieć: j a * -ii
ni tej dwójki nie skr e fli ,
tata pójdzie do min'5* f
lł
uczeń już wie, że P a A Ą, ^boki
ważniejsza od kodę** /
ni a, o minister jeszc*
%
So\
ANDRZEJ TUI
te
i 19811'
— - ^ ^ 1 0 ,
11 i 12 kwietnia 1981 r.
D Z I E N N I K
O * G D Z I E *K I E D Y
N O W Y PORT, 1 Maja, K r a ­
ta a t
uczeń
czarnoksiężnika,
czes., p i ą t e k , s o b . , n i e d z . g .
16; S p r a w y o s o b i s t e , j u g . , o d
15 1., p i ą t e k , s o b . , n i e d z . g . 18,
Pampalini i Yeti, bajkę,
n i e d z . g. 14.30.
Opera, W e s e l e F i
WRZESZCZ,
Bajka,
Mała
9
C -i
(premiera);
syrena,
jap.,
piątek,
sob..
Król Cyganów,
U S A . o d 18 I., p i ą t e k , s o b . g :
10, 12.30. 17.30 , 20; n i e d z . g .
12.30, 17.30, 20; R e k s i o w y c h o ­
w a w c a , b a j k a , n i e d z . g. 10, 11.
, Wyspa
Znicz, Przeminęło z wiatrem,
v. a T u w i m a , sob.,
U S A , o d 12 1., p i ą t e k g . 16, 20:
- 6'
• 8, 12, 16, 20;. n i e d z . g .
s12, - 16. 20. Z a w i s z a . D z i e w c z y ­
robi 1 | —n i « c i a i n y , U
vV
•' e d i z . 9. 19.
n a z r e k l a m y . w ł „ o d 18 1„
p i ą t e k , s o b . , n i e d z . g . 16, 18,
20; K u r z a r o d z i n k a , p o l . , n i e ­
ole
d z i e l a g . 10.
ś w #
.*> nior^'» r* 1 1 11. O L I W A . D e l f i n , G ę s i a r e k M a
c i e k , w ę g . , p i ą t e k , s o b . g.
zedle^"
:
°niczny, sob.
15.30; n i e d z . g . 13; I m p e r i u m
, z e j W$P| i
namiętności, jap., o d
18
1.,
ama
ilc?° ! a t o f t y c z n y , R e p i ą t e k , s o b . . g. 17, 19; n i e d z .
g . 15, 17,
19; R e k s i o g o s p o ­
d a r z , b a j k a , n i e d z . g . 12.
SOPOT. B a ł t y k , R e j s , pol.,
o d 15 1., p i ą t e k , s o b . g . 16, 18,
20; n i e d z . g. 12, 14, J.6, 18, 20:
Lalka Agnieszki, bajka, niedz.
g . 11. P o l o n i a , P r z y p ł y w u c z u ć , f r . . Od
18
1.. p i ą t e k ,
s o b . g . 15.30, 17.45, 20; n i e d z
g . 13, 15.30, 17.45, 20.
GDYNIA. Warszawa. Parszy
w a d w u n a s t k a . U S A . 0 d 15 1.,
piątek, sob. g.
16.30,
19.30:
n i e d z . g.
13.30,
16.30.
19.30,
s
ą i a NOT. w y
Atlantic, Coma, USA. o d
18
No T o C o " , s o b
1., p i ą t e k , s o b . . n i e d z . g . 15.30,
17.45 , 20; S n i e ż y c z k a i R ó ż y c z ­
k a . N R D , n i e d z . g . 13. G o p l a ­
na, P r z y g o d a arabska, ang.,
p i ą t e k , s o b . . n i e d z . g . 16; C e ­
n a s t r a c h u . U S A , o d 18 1., p i ą
t e k , s o b . g . 10, 12, 14, 13. 20:
n i e d z . g . 12, 14, 18, 20; C o l a r g o l m a r y n a r z e m , b a j k a , nie­
d z i e l a g . 10, 11.
PO ^ H N a r o d o w e ,
1* g . n _ 1 7 j |
OBŁUŻE, Marynarz, Trzęsie­
n i e z i e m i , U S A , o d 15 1., p i ą ­
Pałac Opa
e
t e k , s o b . g . IWO, 18.45; n i e ­
,! ' p i ą t e k n i e c z , :
d z i e l a g . 13.15. 15.30, 18; C o l a r .' n i e d z . g . 10—15;
gol w Afryce, bajka, niedz
l e s k i e , g . 10—16;
? Gdańska.
GRABÓWEK, Fala, Czarny
1 6 ; n i
-dz- v i ę c « K th,
k o r s a r z , w ł . , o d 15 !., p i ą t e k ,
ii." i T e l e k o m u n i s o b . g . 15.30, 17.45, 20; n i e d z .
?. 10—16; s o b . .
g . 13.15, 15.30. 17.45, 20; C o l a r zne i g o l i ekspres, b a j k a
niedz.
12
n a p i ,"O? rcsekaine o, g rga. f i c11—18.
•
ORŁOWO. Neptun. Człowiek
z m a r m u r u , p o l . , o d 15 . 1.,
[ P a ń s t w o w e , piąp i ą t e k , n i e d z . g . 15. 16; s o b . g.
1—16; s o b . g .
18: C o l a r g o l z d o b y w c ą k o s m o
s u , pol., s o b . g . 15: n i e d z . g.
Rybołówstwa,
g. 13; C y r k o w a s ł a w a m i s i a , b a j .
k a . n i e d z . g. 12.
fjborku
Mikołaja
CHYLONIA, Promień, W y .
s p a s k a r b ó w , f r . , o d 12 l.,„ p i ą
* h
Kaszubskie,
t e k . 9ob. g .
15.30: n i e d z , g .
s o b . g . 9—18;
13.30, 15.30; S z a n t a ż , a n g . , o d
18 1. p i ą t e k , s o b , , n i e d z , g .
l e
' Z a m k o w e , g.
17.30, 19.30; g w i a t A r t u r a , b a j
k a . n i e d z : g. 12.30.
S w i B N O . B a r k a s . Mistrz r e ­
w o l w e r u , U S A , o d ' 5 1., p i ą ­
Ziemi Puckiej,
t e k . n i e d z . g . 18: P i e s , k t ó r y
h l o ; s o b . g . 9—16;
ś p i e w a ł , r u m . , n i e d z . g . 16;
sob. niecz.
L a t a r n i a MorRUMIA. A u r o r a w ó d z In­
d i a n Teeumseh, NRD, piątek,
Stutthof
s o b . , n i e d z , g , 16; T a k s z a l o n a
ż e m o ż e z a b i ć , f r . , o d 15 1.,
„
. P i ś m i e n n i c ­ p i ą t e k , s o b . . n i e d z . g. 18, 20;
z y Kaszubsko-PoKapitan Pyk-Pyk, bajką, nie­
f s t e k . s o b . g . 10— d z i e l a g . 11.
1 10—14.
PRUSZCZ, K r a k u s , Płonący
K rt i z a c h
Kaszubski
w i e ż o w i e c . U S A , o d 15 1., pią­
T «ficzny,
piątek
t e k g. 16.30. 19.30; n i e d z . g .
"
11—14; n i e d z .
18.30; K r z y ż a c y , p o l . , s o b . g .
15. 18.30; n i e d z . g . 15: R e k s i o
dentystą, b a j k a , niedz.
ą
eżka
P
j Leningrad.
k
«
Jak
S
*
/ano T
•lań c l ł v J"' !9 : P o c z t o w y g o
1 / ^ g- 12= s y r e n .
.
bułg.. n i e d z . g .
li^tukarz. NosfeR F N , o d 18 L .
ud
•
Z
«J 6bWątek
Jda»°
iące
g-
13.30,
16: D u b l e r , f r .
g . 17.45: s o b . .
^
«SS.
*
KOLBUDY. Wyzwolenie, m e
dzieła. Zagłada Japonii, jap.,
KOŚCIERZYNA,
Rusałka,
piątek Rafferty i dziewczyny.
U S A , o d 15 1.; n i e d z . S u p e r po t w ó r , j a p .
LUBICHOWO, K r o k u s , n i e ­
dziela
Nosferatu
wampir,
R F N , o d 18 1.; P i ę k n a i po­
t w ó r , c zes., o d 12 1.
NADOLE, Megawat, niedz.
Parstsywa d w u n a s t k a , USA, o d
18 1.
PELPLIN, Wierzyca, piątek
S o l o S u n n y , N R D , 0 d 15 1.,
N a w i e l k i e j rzece, radz.; nie­
dziela, W m r o k u n o c y , USA,
o d 18 1., ż u r a w i e p r z y l e c i a ł y
z a w c z e ś n i e , r a d z . , o d 12 1.
PRZYWIDZ, Świteź,
sob.,
n i e d z . 39 s t o p n i , a n g . , o d 12 1.;
J a i m ó j pies, radz.
PUCK, Mewa, piątek Kto
przychodzi
przed
północą,
c zes., o d 15 1.; n i e d z . G o r y l e .
U S A , o d 15 1.
R E D A , Zacisze, niedz. Po­
w i e d z . ż e j ą k o c h a m , fr., o d
16 1.; Z i e l o n e l a t a , r a d z . , o d
SIERAKOWICE, Lech, pią­
tek, niedz. K o b i e t a p o d pre­
s j ą , U S A , o d 15 1.; 56 g o d z i n
n a w a g a r a c h , c zes., o d 12 1.
SKARSZEWY,
Odrodzenie,
Niespodziewana kariera, buł­
g a r s k i , o d 15' 1.; C z t e r e j p a n ­
c e r n i i pies, pol.; Robotnicy
SKÓRCZ,
K o c i e w i e . sob.,
n i e d z . M o t y l e , p o l . ; C e n a srtra
c h u . U S A . o d 18 1.
S T A R A K I S Z E W A . Szarot­
ka,
piątek,
niedz.
Wyrok
ś m i e r c i , p o l . , o d 15 1.; P o w r ó t
M e c h a g o d z i l l i , j a p . , o d 12 1.
S T A R O G A R D , Sokół,
Bez
m i ł ó ś c i , p o l . , o d 13 1.; 12 p r a c
Asterixa, fr. Sputnik, piątek
Parszywa dwunastka,
USA,
o d 18 1.; P o d r ó ż , k o t a w b u ­
tach, jap,; niedz. Ofiara, węg.,
o d 18 1.; B ł ę k i t n y p t a k . r a d z .
TCZEW. Wisła,
Dziedzict­
w o , a n g . , o d 18 1., p i ą t e k , s o b . ,
n i e d z . g . Id, 20; N a t r o p i e k ł u
s o w n i k a , c zes., p i ą t e k , s o b . ,
ń i e d z . g . 16.
W E J H E R O W O , Ś w i t , Ojci.ec
Święty J a n P a w e ł II w Pol­
sce, pol.
WIELE, w a n o g a , piątek A ż
rozłączy n a s
śmierć. NRD,
o d 18 1.; m i e d z . G w i e z d n e w o j ­
n y , U S A , c d 12 1.; T a j e m n i ­
c z y u p i ó r , w ę g . , o d 12 1,
WŁADYSŁAWOWO.
Alba­
tros, p i ą t e k G d y b y ł a t u A n a
stazja. rum.; 0 d
18 I.;, P a n
T a u w obłokach, czes.; n i e d z .
Manhattan, USA, o d
18 1..;
T r a w n i k i w u j k a Poldi, w ę g .
ZBLEWO. Gryf, piątek, nie­
d z i e l a C o n s t a n s , p o i . , o d 15 1.;
O s a d a G a w r o n ó w , fczes.
Ż U K O W O . R a d i m i a . Corleo n e , swł.. o d .18,1.; P o w r ó t M e - ;
c h a g o d z i l l i , j a p . , o d 12 1.
w w ó j . elbląskim
ELBLĄG,
Syrena.
piątek
G a n g s t e r z y szos, k a n a d . , o d
15 1., s o b .
niedz.
Zamach
s t a n u , p o l . , o d 15 1. ś w i a t o w i t , Coma, U S A , o d !5 1 . ;
D z i e w c z y n a i k o ń , NRD.
M A L B O R K , C a p i t o l , ,P ł i t i c i
w ś r ó d p i r a t ó w , jap.; Robotni­
c y 89, p o l . K l u b o w e , P o w r ó t
człowieka z w a n e g o koniem,
U S A , o d 15 1.; D r o g o c e n n y
b r a c i s z e k , c z e s . , o d 12 1.
BRANIEWO..
Dar,
piątek
O f i S r a . w ę g . , o d 18 1.; s o b . ,
n i e d z . R ó j , U S A . 0 d iZ 1.
'Si
d z i e c k i , n i e d z . Roctty,
USA,
o d 15 1.; K r ó l e w i c z i g w v v d a
w i e c z o r n a , czes.
OSTASZEWO. Nogat, piątek,
n i e d z . C o r l e o n e , w ł . , Q d 18 1.:
D z i e w c z y n a z n a d j e z i o r a , czes.
PASŁĘK, Znicz, W e r d y k t ,
f r . , o d 18 1.: P i r a t , m e k s .
PIENIĘŻNO. Tęcza. p i ą t e k
Przepustka dla
marynarza,
U S A , o d 15 1.: s o b . ,
niedz.
P r o c e s p o s z l a k o w y , . jap., o d
Informacja medyczna.
20-71-86 c z y n n ś o d 7—21.
SZTUM, P o w i ś l e , K r ó l e w i c z
i gwiazda wieczorna,
C u d z e p i e n i ą d z e , f r . , o d 15 1.
SZTUTOWO, Kormoran, nią
tek, niedz. J a j o węża, RFN,
o d ^ 1.8 1.; K i n g K o n g . U S A , o d
AMBK*
MIEJSKA SŁUŻBA
PORZĄDKOWĄ
W G d a ń s k u - tel
41 -71-1
41-73-43
w Gdyni — telefoy
Pogotowie gazowe - telefon
a l a r m o w y - 992
T e l e f o n , . W " — 31-21-8«#
godz
15—17 ( o p r ó c z s o b ó t
dni świątecznych)
TELEFON POGOTOWIA
MO
G d a ń s k — G d y n i a — Sopot
G d a ń s k , — u l J a s k ó ł c z a 16,
ul. K a r t u s k a 17; W r z e s z c z —
iii. G r u n w a l d z k a 126 a l z w y ,
c i ę s t w a 35: O l i w a - u l Go­
s p o d y 3; P r z y m o r z e — u l Ób r o ń c ó w W y b r z e ż a 2: S o p o t
—
al
Niepodległości
861:
G d y n i a - u l S t a r o w i e i s k a 54
u l , S l a s k a 42
OY2URY
tel
TELEFON Z A U F A N I A
1
G d a ń s k — t e l e f o n 31-00-00
godz 16—6
TELEFON ALARMOWY
KOMEND S T R A Ż Y
POŻARNYCH
G d a ń ś k - Sopot - G d y n :
— P r u s z c ę G d a ń s k i — 998
OŚRODEK INFORMACJI
USŁUGOWEJ
G d a ń s k — t e l e f o n 11-65-88'
T O L K M I C K O . K »-nb, n i e d z .
P o w r ó t d o d o m u , USA, o d 15
1.; A w a n t u r a o B a s i ę , p o l .
OSTRE
-
— poradnia dla dzieci: ulica
J a s k ó ł c z a 7/15. u l . L u m u m b y 9 o d g o d z 18—7.30
— poradnie stomatologiczne:
Poradnia przy ulicy w aso w
s k i e g o 2 p r z y j m u j e l u d n o ś ć catego miasta Gdańska o d g a
d ż i n y 22 d o 7 30
Pogotowie Ratunkowe w Gdy
n i u ] Ż w i r k i • i W i g u r y 14
tel
20-00-01 -> p o g o t o w i e
diatryczne i oorady czynne w
d n ? o o w s z e d n i e o d g o d z . 17—7
rano, w w o l n e s o b o t y t nie­
d z i e l e o d g o d z 9—7 n a s t ę p n e -
PRABUTY, Mazowsze. Zbrod
nia
w
klubie
tenisowym,
jug., Książe i żebrak, panam.,
o d 12 1. R e l a k s , p i ą t e k W r z o s ,
p o l . , o d 12 1.: n i e d z . G l i n a c z y
ł a j d a k , f r . , 0. d 18 1.
STARE
POLE,
Zachęta,
W ś c i e k ł y , p o l . , o d 18 1.; P r z y
g o d y Calineczki, jap.
SUSZ, S y r e n a , pif, t e k K o ń - .
t r a k t , p o l . , o d 15 1.: n i e d z ,
P a r s z y w a •d w u n a s t k a . U S A , o d
POGOTOWIE LOKATORSKIE
W GDAŃSKU
T e l 39-39-54 w g o d z 5 - 2 2
POGOTOWIE TECHNICZNE
PP POLMOZBYT
- c z y n n e c a ła d n o e T e l 954
POMOC D R O G O W A P Z M o t
Gdańsk,
tel
981.
32-35-50
G d y n i a tel
23-07-50
Elbląg
t e l 33-66
TELEFONICZNA PORADNIA
J Ę Z Y K O W A tJG
O d D O w i a d a n a p y t a n i a z za­
kresu jeżyka polskiego w dni
powszednie, g
13—14. t e l e f o n
PEŁNIĄ:
W p i ą t e k : Instytut Chirur­
gii z Instytutem Chorób W e w
n ę t r z n y c h Ą M w G d a ń s k u , ul.
f r o f . Z. K i e t u r a k i s a 1; w so­
b o t ę : j . w . , u l . D ę b i n k i 7; w
niedzielę: Oddział W e w n ę t r z ­
n y ZOZ d l a Szkół W y ż s z y c h
z Oddziałem Chirurgicznym i
Chorób Oczu Wojewódzkiego
Szpitala Zespolonego w G d a ń
PIĄTEK
Program lokalny:
... 6.30 — s t u d i o B a ł t y k , 7.35 S t u d i o B a ł t y k , 12.05 — G S p o ­
m a g a w s i ? — a u d . M. W ę g r z y
n o w i c z a , 12.25
— Muzyczny
b o u t i q u e — s t e r e o , 16.40 —
Przegląd aktualności Wybrze­
ża, 15.50 — M u z y k a , 16.55 —
K o m e n t a r z a k t u a l n y . 17.00 —
Nagrania z ' gdańskiego studia
— s t e r e o , • 17.20. — -Z ł a d ó w i
m ó r z — m a g w opr. W . K a ­
s p r o w i c z a , 17 40
— Przeboje
S t u d i a G a m a — s t e r e o . 17.50 —
F o s f o r y g d a ń s k i e — a u d . M.
G o s t k o W s k i e g o , 13 05 — U t w o ­
y instrumentalne — stereo,
— hagtf wypadki - te! 999 r13.15
— Reglamentacja żywno­
— inne telefon?
teł 41-10-00 .
ś c i — f e l . M. S w i ę c .
. 32-29-28 • 32-39-24. > 35-36-14
„ jA
N
SOBOTA
Program lokalny:
6.30 — Z i e l o n e S t u d i o Bał­
t y k . 7.35 Studio Bałtyk
12.05 — A u d y c j a m u z y c z n a ,
16.40 — M u z y k a . 16,55. — K o ­
mentarz
aktualny.
17i00
'ÓtiaYisld k o n c e r t •' tycz&fr.
17 30
— : Muzyka-; 1.7.45 — S h i e h a m v
m ł o d y c h gitarzystów — ste­
reo.
13.00
— Komentarz J
P r u c i ń s k i e g o . 18.05 — M u z y k a .
18.10 — s p o r t o w a a n t e n a .
T
I losowanie
7, 10, 14, 33, 44, dod. 8
II losowanie
1, 17, 26, 27, 48, dod. 39
III losowanie
13, 17, 31, 35, 40
Końcówka banderoli
983371
A R "
TJwaga! 15 kwietnia —
wielka gra „Jantara" — 700
tysięcy na nagrody dodatko
we - ekstra — trzecie bez­
płatne losowanie — zagra­
niczne wycieczki „Orbisu"
— domki — liczne premie
specjalne. Zapraszamy!
t u d z i e ń wfpfi)
"
PROGRAM I
6.00 -
TTR. RTSŚ -
Fizyka,
6.30 — T T R . R T S S — W s k a ­
z ó w k i metodyczne, s e m IV
8.10 — G e o g r a f i a , k i . V i i
9.00 — P r o g r a m d l a n a j m ł o d ­
szych, ki. 3
9.55 — S p r a w o z d a n i e z o b r a d
Sejmu PRL
15.25 — P r o g r a m d n i a
15.30 — N U R T — J ę z y k p o l s k i
16.00 — D z i e n n i k
16.15 — O b i e k t y w
16.30 — D l a d z i e c i : — „ K ó ł k o
graniaste"
Magazyn Motoryzacyj17.20 — L e k a r z r a d z i
„Tzw.
nerwica żołądka"
17.30 — Ś w i a d k o w i e
17.50 — „ H r a b i a G a s t o n " —
. „ R y c e r z z P i r e n e j ó w " (2), s e ­
rial T V franc.
13.53 — D o b r a n o c
19.00 — P r o g r a m p u b l i c y s t y c z 19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
20.15 — T e r r a r i u m — f i l m o b y ­
czajowy TP
21.15 — R o l n i c z a r o z m o w y
21.25 — L i s t y o g o s p o d a r c e
22.10 — D z i e n n i k
22.25 -- „ A n t y s e n t y m e n t y , c z y ­
l i miłość jest j a k niedziela"
— w i d o w i s k o literacko-i
tekstach
zyczne oparte
Marii Czubaszek
P R O G R A M II
Dwójka dla drugiej zmiany
Premiery dnia
10.00 — „ Z i e m i a o j c ó w " (2) —
serial o b y c z a j o w y
11.30 — M a g a z y n M o t o r y z a c y j 11.50
—
Uśmiech spod
15.00 — P r o g r a m z r e k o m e n ­
d a c j ą ~ w o k ó ł A d a m a Makowicza
15.30 — O d p o w i e d z i a l n o ś ć z a
słowo
dyskutują: Jerzy
U r b a n . Daniel Passent, W o j ­
ciech Lamentowicz.
Ernest
Skalski. Maciej Wierzyński
16.00 — „ P o d p a n t o f l e m " —
teleturniej
1S.20
Skojarzenia — tele16.35 — Z e s t o p k ą w .t y t u l e
17.05 — S t u d i o S p o r t
17.25 — . . Z i e m i a o j c ó w " (2) —
„Karolina" — seriąl o b y ­
czajowy
19.00 — M a g a z y n k u l t u r a l n y
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
20.15 — . . M u z y c z n e f o r u m " —
..Air C o n d i t j ę n " Z b i g n i e w a
N a m y s ł o w s k i e g o oraz. E w a
15.55 — P r o g r a m d n i a
16.00 — J ę z y x f r a n c u s k i (25)
16.30 — J ę z y k r o s y j s k i (25)
.17.00 — j ę z y k a n g i e l s k i d l a
z a a w a n s o w a n y c h (18)
17.30 — S p r a w o z d a n i e z o b r a d
Sejmu PRL
SOBOTA
PROGRAM 1
7.25 — T T R — H o d o w l a z w i e ­
rząt sem. 2
7.55 — T T R — U p r a w a r o ­
ślin, s e m 2
8.25 — T T R — H o d o w l a z w i e
rząt, sem. 4
8.5% — T T R — U p r a w a r p ś l i n ,
12.10
„Wyspa małp"
—
lilnł
12.55
Teatr
Telewizji
—
Aleksander
Czchaidze
—
„ G d y m i a s t o śpi..." (powić-*
rżenie z poniedziałku)
14.15 — „ D o w y n a j ę c i a mieśz-*
kanie z dzieckiem'' — ra­
dziecki f i l m obyczajowy
15.30 — • . . P o p o ł u d n i e f a u n y t
15.15 — M i l i o n p o g o d n y c h n t i i
— program rozrywkowy
16.45 — S p r a w o z d a w c z y m a i
gazyn sportowy
18.00 — „ S t e r e o i w k o l o r z e "
— recital f l e t o w y J a d w i g ę
Kotnowskiej
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
20.15 — A Z S
klub
czj4
T K K F ? — .p u b l i c y s t y k a s p o r
1
d z i e c k i f i l m . społeczno-otoyczajowy
21.30 — . F o r u m e k o n o m i s t o m
22.10 — „ O c a l i ć o d z a p o m n i e ­
n i a " — l4Sląski p e j z a ż "
22,40 — D z i e n n i k
22.55 — T e l e w i z j a w s p r a t o i e
miliardów# '
P R O Ó R A M II
Dwójka dla drugiej zmiany
Premiery dnia
10.00 — „ S ó l z i e m i " (3)
11.10 — . . S e n s a c j e z p r z e s z ł o ś c i " - ..Afsgia i c z a r y "
11.40 —
..Klinika Z d r o w e g o .
C z ł o w i e k a " — Małe d z i e c k o
w rodzinie
16.25 — P r o g r a m d n i a
16.30 — J ę z y k a n g i e l s k i (26)
17.00 — J e ż y k n i e m i e c k i (26)
17.30 — J ę z y k f r a n c u s k i (26)
18.00 — K i n o T e l e w i z j i N a j ­
młodszych w programie m .
in. historia i kulisy telewizji
18.30 — P r o g r a m p u b l i c y s t y k i
kulturalnej 19.00 — P A N O R A M A — m a g .
20.45 — „ M o z a r t
w" T e a t r z e
: M a r i o n e t e k " . —, film., m u 21.05 — „ K o r e p e t y c j e z e k o .n o m i i "
—
doc.
Tomasz
21.45 —" F i l m o t e k a
Na-oci-/v. :x .
Afeltowicz
'
- f i l m y Jerzego Kawalero­
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
21.20 — „ N i e b e z p i e c z n y , . p o ­
wicza — „Prawdziwy k o |
20.00 — „ S e n s a c j e 2 p r z e s z ł o ­
ś c i g " (2) — „ Ś m i e r ć w j e z i o
r*ec wielkie 1 w o j n V
.
ś c i " — „Magia i c z a r y "
r z e " seria] s e n s a c y j n y
20.30 — w t o r e k m e l o m a n a
22.10 — J e j l o s y •
— program
21.30 — 24 g o d z i n y
publicystyczny
21.40 - W i e c z ó r f i l m o w y
22.50 — 24 g o d z i n y .
„Oko. k t ó r e słyszy.
ucho.
23.00 — M u z y c z n e w s p o m n i e PROGRAM 1
które widzi" — f i l m
dek
Studla 2 — Józef L a u . prod. k a n a d y j s k i e j ; „Dwa- .
13.30 — T T R . R T S S — H i s t o r i a
rzec" — relacja
z dworca
23.50 — „ K a b a r e t y . k a b a r e t y "
W a r s z a w a Centralna; „Sku­
14.00 - - T T R . R T S S — M a t e m a ­
pisko" - reportaż z w a r ­
tyka. s e m 2
szawskiego Ursynowa
PONIEDZIAŁEK
NIEDZIELA
PROGRAM I
6.20 — T T R —
T Hodowla zwie
rząt sem. 4
6.50 — T T R — U p r a w a r o ś l i n .
para-
7(20. - T T R . R T S S - W i e d z a
n a s z ą . szansą
7.40
—
„Nowoczesność
w
d o m u i zagrodzie"
8.10 — E m e r y t u r y d l a r o l n i 8.20 ' — „ O d s ł o w a d o d z i a ł a ­
nia" ' — " program redakcji
8.35 — „ T e l e w i z j a d a " .
R.55 - P r o g r a m " d n i a .
9.00 — T e l e r a n e k — w
orog r a m l e f i l m „ T y l k o Kaśka1.''
(4) — „ C o - s i ę d z i e j e z M a r ­
cinem"
10.30 — A n t e n a
' 11.00 — „ G i n ą c y
świat" , ^.„Ksrczowisko w dżungli" —
angielski f i l m dok.
U.55 — D z i e n n i k ••
12:10 — . . D l a c z e g o ? " — o o d ­
szkodowaniach i ubezpiecze­
niach
w
.rolnictwie
;irof r a m redakcji rolne 1
.12.55 — . . K l u b S z e ś c i u K o n t y ­
n e n t ó w " — ..Gdy zatrzęsła
sie ziemia"
13.40 - D l a d z i e c i : „ B a ś ń
o
n i e k n e l P a r v s a d z l e " -w f d o w:skd- l a l k o w e
14.25 — L o s o w a n i e
Dużego
16.00 — D z i e n n i k
16.15 — O b i e k t y w
1*6.30 — D l a . . d z i e c i : „ Z w i e r z y -
ŚRODA
17.00 — „ C z t e r e j " p a n c e r n i i
pies"
(13)
„Zakład
o
śmierć"
17.55 — . . P a m i ę ć " — „ U c i e c z k a
z M o a b i t u " — r e p o r t a ż vi i i •
PROGRAM I
1843*-' „Impulsy"
18.50 — D o b r a n o c
19.00 — E c h a s t a d i o n ó w
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
io.iio — T e a t r - T e l e w i z j i — K
H. R o s t w o r o w s k i —- „ J u d a s z
z Kariothu"
21. »5. -3- K o l n j c z e . . r o z m o w y
' .21.55 - Z d e r z e n i a — p r o g r a m
pjblicxystycznv
22.35 — 30 m i n u t z a r c h i t e k t u -. D z i e n n i k
P R O G R A M II
6.00 — T T R , R T S S — M a t e m a ­
tyka, sem. 4
6.30 - T T R , R T S S Język
polski, sem. 4
13.30 — T T R , R T S S — C h e m i a .
14.00 — T T R , R T S S - B i o l o g i a ,
sem. z
14.30 _ p r o g r a m d l a P G R
15.00
Telewizja i v sprawię m i
liardów
15.25 — P r o g r a m d n i a '
15.30 — N U R T - J ę z y k p o l s k i
16.00 — D z i e n n i k
16.15 — O b i e k t y w
16.30 — D l a d z i e c i — „Mitihał-
16.25 — P r o g r a m d n i a
15.30 — J ę z y k n i e m i e c k i (26)
16.55 — J ę z y k f r a n c u s k i (26)
27.25; — J ę z y k r o s y j s k i (26)
17.00 — L o s o w a n i e E x o r e s s Lo­
t k a i Małego L o t k a
. 17.10 — „ D o m i m y "
17.30 — S t u d i o S p o r t
S t u d i o B i s (cd.)
18.20 — „ K l u b D o b r e j K s i ą ż k i
10.30 — „ W s p o m n i e n i e o p r o ­
18.50 — D o b r a n o c
18.00 — B a l l a d y . j a z o w e W o j ­
fesorze Drzewieckim" — w
c
i
e
c
h
a
Karolaka
19.00 — „ W
świecie
dzikich
10 r o c z n i c ę ś m i e r c i w y b i t ­
18.30 — M u p p e t s h e t w
zwierząt'" — „Rzeka afrykań­
nego pianisty, pedagoga
i
19.00 - P A N O R A M A — m a g .
ska" — amerykański film
działacza m u z y c z n e g o
.przyrodniczy
11,15 — „ P u b l i c y s t y k a k i i l t u . 19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
34 3f/
T y l k o w niedzielę —
19.30 — D z i e n ń i k t e l e w i z y j n y
wiersz dla Ciebie
$.15 — , , C z ł o w i e k i g w i a z d y "
20.00 — „ J e d e n d z i e ń w P o l
S t u d i o B i s (cd.)
14.40 — D l a d z i e c i : „ P r z y g o d y
—
w
20
rocznicę
lotu
sce" — reportaże filmowe
.P i n d b a d a "
pierwszego
człowieka
w
20.00 — H i s t o r i a m u z y k i m ł o ­
20.45 — S c e n a p o e z j i — „ M ó w i ę
15.05 — „ R e z e r w a t y b e z g r a ­
kosmos
d z i e ż o w e j (17) — N o w e k i e ­
d o ciebie p o latach milcze­
nic" — „Święto .dziękczynię
13.30 — ,,Z w o j e n n y c h d n i " —
runki
n i a 1 ' — w i e r s z e C z e s ł a w a Min i a " — ,f i l m d o k u m e n t a l n y '
„Przerwany
lot"
dramat
30.50 — S p o t k a n i a w d r o d z e
Wojciecha S a w y
przedsta­
wojenno-obyczajowy
prod.
21.20
.—
G
o
ś
ć
S
t
u
d
i
a
B
i
s
w i a j ą c y historię i dzień dzi­
polskiej
21.45 — „ P o w r ó t m a j o r a "
re
siejszy
Indian
północno­
14.55 — „ D r u g i e o b l i c z e k u l t u ,
§1,30 — 24 g o d z i n y
portaż f i l m o w y
amerykańskich
r y " > — „Dyskoteka czy pi21.55 — N o w a t w a r z p # n i B. ^
22:15 — ,,Z n o c y w d z i e ń " —
15.30 — „ P r z e d m i o t m i e s i ą c a "
program rozrywkowy
recital R e n a t y K r e t ó w n y
— konkurs
15.15 — „ G w i a z d o z b i ó r " L i v
15.40 — „ D z i s i a j w T e n e r y f i e " • 22.20 — „ W i z y t a " — filim o b y ­
22.45 — D z i e n n i k
Ullmann
czajów v TP
. — program rozrywkowy T V
16.00 — D z i e n n i k
23.00 — T e l e w i z j a
w
sprawie
hiszpańskiej
16.15 — D l a d z i e c i „ S k a k a n k a "
miliardów
16.05 - „ S z a n s a "
— artyści
16.45 — „ W y k r z y k n i k "
pro­
amatorzy walczą o zawodo­
gram satyryczny
P R O G R A M II
w e „ostrogi"
r.00 — P r o g r a m r o z r y w k o w y
17.15 — ..Z P o l s k i r o d e m " — •16.45 • — „ W a r s z a w i a n k a "
PROGRAM I
f i l m o w a • monografia .słyn­
magazyn polonijny
n
e
j
p
i
e
ś
n
i
z
P
o
w
s
t
a
n
i
a
L
i
s
­
17.45 — S p r a w o z d a w c z y m a ­
6.00 — T T R . R T S S - Mate­
t o p a d o w e g o z o k a z j i 150 r o ­
gazyn sportowy
m a t y k a . sem*. 2
10.00 — „ S z k i e ł k o i o k o " — p r o
cznicy j e j powstania
18.50 — D o b r a n o c
6.39 — T T R . R T S S — H i s t o r i a :
gram popularnonaukowy
17.10 — „ P y t a n i a n a d z i ś " —
19.00 — T e l e w i z j a M ł o d y c h
11.30 — „ K l u b D o b r e j K s i ą ż k i "
aktualne problemy kultury
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y ,
8JO — H i s t o r i a , k l . 8
17.40 — „ L e ś n a b a l l a d a " — r e 20.15 — „ J a k u b O f f e n b a c h " —
15.55 — P r o g r a m d n i a
8.55 — J ę z y k p o l s k i , k l . 2 l i c .
•pnrt;# f i l m o w y
'„•Podróż'"' k o m e d i a n t ó w "
1 i .00 — W y c h o w a n i e p l a s t y c z - 16.00 — T o w a r z y s t w o
Wiedzy
f i l m b i o g r a f i c z n y TV, i ..fęąp,ę,, ł .13.;U..,-4; G o d z i n a z W a l d e m a ­
Powszechnej — „Tajemnice
rem Łysiakiem
21.15 — B o h d a n . U r b a n k o w s k i ,
13.30 - ' T T R . R T S Ś — J ę z y k
s p r a w n e g o d z i a ł a n i a " (3)
19.05 — W i e c z o r y n k a
Bohdan Swiątkiewicz . —
„O
polski, sem. 4
16.30— J ę z y k a n g i e l s k i d l a z a ­
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
coś w i ę c e j niż przetrwanie"
14.00 — T T R . R T S S - Mate­
a w a n s o w a n y c h (1)
20.15 — W i e r s z d l a C i e b i e
— cz. 1 p t . „Słowo h o n o r u "
matyka, sem. 4
20.20 — K a b a r e t O l g i L i p i ń ­
17.00 — J ę z y k a n g i e l s k i (26)
— w i d o w i s k o historyczne, reż.
14.30 — T e l e w i z j a w s p r a w i e
s
k
i
e
j
„
C
h
ó
r
"
Grzegorz Królikiewicz, w roli
miliardów
17.30 — J ę z y k n i e m i e c k i (26)
21.05
—
S
p
o
r
t
o
w
a
n
i
e
d
z
i
e
l
a
g ł ó w n e j R y s z a r d Filipsiki.
15.25 — P r o g r a m d n i a
18.00 — T e a t r w s p o m n i e ń 1964
21.35 — B o h d a n U r b a n k o w s k i
23.00 — D z i e n n i k
15.30 — . . T e l e w i z y j n y
Klub
— W i l i a m Szekspir „Sonety
B o h d a n Ś w i a t k i e w i c z — „O
Seniora"
i monologi Hamleta"
coś w i ę c e j n i ż przetrwanie
P R O G R A M II
16.00 — D z i e n n i k
18.40
— Ferenc Liszt — „Fan­
cz. II p t . „22.30", w i d o w i s k o
16.15 — O b i e k t y w
t a z j a w ę g i e r s k a " , p.ia O r k i e ­
9.45 — K i e r u n k i i w a r u n k i
historyczne. reż. Grzegorz
16.30 — „ D z i e ń d o b r y , w k r ę ­
stra Symfoniczna Węgierskie­
d y s k u s j i n a d założeniami u g u rodziny"
Królikiewicz, w roli głównej
g o Radia. i Telewizja, dyry­
s t a w y .o z w i ą z k a c h z a w o d o ­
— Ryszard Filipski
17.00
—
..Struś" P ę d z i w i a t r
g u j e Jerzy SalWarowski
w y c h — program publicys23.20 — T e o d o r a
Parnickiego
przedstawia" — film animo­
19.00 — P A N O R A M A . - m a g a ­
p r z e k u w a n i e historii w li­
w a n y prod. USA
zyn informacyjny
10.45' — F i l m o w e a d a p t a c j e l i ­
teraturę
17.20 •— P o l s k a K r o n i k a F i l 19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
teratury
—
„Podróże d o
23.40 — W i e r s z d t e C i e b i e
20.00 — „ S z k i e ł k o i o k o "
wspomnień
17.30 — . . K l i n i k a
Zdrowego
program popularnonaukowy
P R O G R A M II
C z ł o w i e k a " — Małe d z i e c k o
Studio 2
21.30 — 24 g o d z i n y .
w rodzinie
21.40 — „ E k r a n r e p o r t e r ó w " —
12.00 — C o s ł y c h a ć w P o l s c e
„Ofensywa ' kwietnio­
18.00 — T e l e w i z j a
Młodych
„Święto papierowych kolo­
w a " — program wojskowy
ośrodki dla Studia 2
przedstawia „CDN"
s ó w " — obyczaje, wiosenne
,13.00 — . . C y r k i ś w i a t a "
10.15 — „ M i s j a " (4) s e r i a l s e n
18.50 — D o b r a n o c
w Hiszpanii
13.55 - Z e s t o p k a w t y t u l e
sacyjny
(powtórzenie
2
19.00 - „ C a m e r a t a "
22.25 — „ C z a r n e i, b i a ł e " — f i l m
14.25 — R y s z a r d W ó j c i k p r z e d
czwartku) .
19.30 — D z i e n n i k t e l e w i z y j n y
dokumentalny o Namibii
11.10 — „ P r z e b o j e t y g o d n i a "
20.15 — ..Sól z i e m i " (3) — ra10.00 — „ M i l i t a r i a , o b r o n n o ś ć ,
nowoczesność" — W o j s k o w y
Instytut Techniki Inżynie-
Wojewódzka
Przychodnia
Skórno - Wenerologiczna
w
Gdańsku,
przy
ul
Długiej
84/85 u d z i e l a p o r a d
— w zakresie chorób wene­
r y c z n y c h o d g o d z 8—14 ; o d
19—7; a w d n i ś w i ą t e c z n e r
w o l n e s o b o t y p r z e z cały d o o ę
Rejonizacja nie obowiązuje
- w zakresie chorOb skór
n y c h wyłącznie w dni powśzed
n i e o d go r i z 8—14 R e j o n i z a c j a
obwiązuje
Oddział w G d y n i przy ulicy
22- Lip.-a 44
w poniedziałki
wtorki czwartki i oiatki w
g o d z i n a c h 19—7
Pogotowie R a t u n k o w e Gd,
W r z e s z c z a ! Z w y c i ę s t w a 47
— c z y n n e całą d o b ę •
-
PIĄTEK
S.-25 — P r o g r a m d n i a
9.30 — „ C z ł o w i e k Z i e m i a K o -
P o g o t o w i e R a t u n k o w e , Gd.O l i w a u l G r u n w a l d z k a 57i
c z y n n e o d g o d z ! 4 30—7.80. d l a
ludności O i i w v i Przvmorza t e ! 52-32-32
P u n k t i n f o r m a c y j n y o dzia
ła!noś-i służby z d r o w i a
t e l . 32-39-44 o d g o d z . 7 d o 22
Dyżury w przychodnych wg
% j % n ; z a c j * Ś&ie&llc' m . G d a ń ska;.
p o r a d n i e o g ó l n e : u ! Jp.skó!
c z a 7/15 W a d o w s k i e g o . 2 o d go­
d z i n y 18 d o 7 30 u i L u m u m b y 9 o d g o d z 19 d o 22
DZIERZGOŃ.
Przyjaźń,
J e s i e n n e d z w o n y , radz.; B o b b y D e e r f i e l d , U S A . o d 15 1.
GARDEJA,
Wars,
piątek,'
w Wflj, gdańskim
, y •.-n i e d z : P o w r ó t d o d o m u , U S A ,
o d 15 1.; P o r w a n y p r z e z ./In­
C Z A R N A W Ó D A W d a . pią­
d i a n , N R D . 0 d 12 i .
T
ł
tek, niedz. Pierwsza
miłość.
KISIELICE, J u t r z e n k a , pią­
w ł „ o d 18 1.
t e k Glina c z y łajdak, fr., o d
DZIERZAŻNO, Bór, piątek
18 ^1.; n i e d z . W r z o s , p o l . , o d
G l i n a c z y ł a j d a k , fr., o d 18 L;
P r z ys o d y Ć a l i n e c z k i . j a p .
K W I D Z Y N . Tęcza, Przygoda
GNIEW.
Pionier,
Czterej
arabska, ang.: B o b b y Deer­
p a n c e r n i i pies, pal.; Bez s k r u
f i e l d , U S A . od: 15 1.
p a ł ó w , f r . , o d 15 1.
M
ŁYNARY, zenit, piątek A HEL, W i c h e r C o l a r g o l i c u ­
licja j u ż t u n i e mieszka. USA,
d o w n a w a l i z k a , pol., p i ą t e k ,
o d 15 1.; s o b . , n i e d z . O j c i e c
s o b . g . 17; O b c y — 8 p a s a ż e r
c h r z e s t n y II, U S A , o d i s I.
N o s t r o m o , a n g . , o d . 15 1.. p i ą ­
N O W Y D W Ó R , Ż u ł a w y , pią­
t e k s o b . g, 19.30: n i e d z . g
t e k Tajemnica szyfru Marabu
17. 19.30: U c i e c z k a n a A t e n ę ,
ta.
pol.;
Emil Komediant,
a n g . , o d 15,1. p i ą t e k s o b . g
N R D , o d 13 1.; n i e d z . R a f f e r t y i d z i e w c z y n y , U S A , o d 15
J A S T A R N I A , Żeglarz, n - i '
1.;
P
r
z
e
z
g
ó
r y , skaliste. USA.
S e k s o l a t k i , p o l . , o d 15 1.; n i e ­
N O W Y S T A W . Jurand, pią­
dziela S u p e r p p t w ó r . jap.; W e
t e k T r o p e m tygrysa, radz.;
w ł a d z y o j c a , w ł . , o d 18 1.
K o n t r a k t , p o l . , o d 15 1.: n i e ­
K A R T U Z Y . Kaszub, piątek.
d z i e l a W i e r n a ż o n a , f r . . 0 d 1%
Piraci X X w i e k u , radz., o d
1.; S i p o k o j n y u r l o p , c z e s .
12 1„ n i e d z . G l i n a c z y ł a j d a k
ORNETA, Wrzos, m a t e k Par
f r . , o d 18 1.: J e n n y i T o p y
s z y w a d w u n a s t k a , U S A , o d 13
w ś r ó d dzikich zwierząt, USA,
I.; W a k a c y j n e p r z y g o d y , r a -
B A Ł T Y C K I
WTOREK
A P A R A T fotograficzny, ja­
p o ń s k i l u b p r o d u k c j i za­
chodniej — kupię. Telefon
52-17-19.
G 9321
wqskamm,
Wojewódzkie
Przedsiębiorstwo
Handlu
Wewnętrznego
w Gdańsku
BONY PKO n a samochód
— k u p i ę . T e l . 51-56-60, p o
17.
G 8227
INFORMUJE P.T. KLIENTÓW,
że, s k l e p y
W T R Y S K A R K Ę hydraulicz­
ną, pionowa — kupię. Te­
l e f o n 41-21-29.
G 9441
- 04. 1981 r . w w i e k u l a t 54 z m a r ł m ó j
%ąż. n a s z n a j u k o c h a ń s z y t a t u ś i teść
8
:Ą
STEFAN BOLDA
D n i a 7 k w i e t n i a 1981 r . p o d ł u g i c h i c i ę ż k i c h
c i e r p i e n i a c h z m a r ł a w w i e k u l a t 52 o p a t r z o n a s a ­
kramentami świętymi nasza kochana matka, bab­
cia, c ó r k a i siostra
mgr inż. ARSENIUSZ KRIKUNOW
6- t P . t '
A
'„
l»!' ż a ł o b n a o d p r a w i o n a z o s t a n i e w d n i u
i J- r . o g o d z . 9 w k o ś c i e l e S w . P i o t r a
k0° J % P u c k u , p o c z y m n a s t ą p i p o g r z e b n a
A
% p a r a f i a l n y m przy ul. Lipowej,
a
Wiadamia życzliwych pamięci Zmarłego
Z g ł ę b o k i m ż a l e m z a w i a d a m i a m y , ż e d n i a 8. 04.
1981 r . z m a r ł n a s z n a j u k o c h a ń s z y , n i e o d ż a ł o w a n y
mąż, brat, szwagier i w u j e k
KRYSTYNA SAWCZUK
M s z a ś w . ż a ł o b n a o d p r a w i o n a z o s t a n i e d n i a 10. 0'!.
1981 r . o g o d z . 8 w ' k o ś c i e l e Ś w . R o d z i n y n a
Stogach.
Pogrzeb odbędzie się tego samego dnia o godz.
15 n a c m e n t a r z u Ł o s t o w i c k i m w G d a ń s k u - S i e d l /
< s , kwietnia
1981 r . z m a r ł a w w i e k u 24 l a t
przedsiębiorstwa, nieotiżało-
^ 4
BARBARA SOITZ
%
^naszego
j . ° d b ę d z i e s i ę w d n i u 10 k w i e t n i a 1981 r .
n
a
cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
o r•' f ' 1'V
d
F 4: G ł ę b o k i e g o w s p ó ł c z u c i a R o d z i n i e Z m a r ł e j
h
' , / o * 5 e k c j a . o r g a n i z a c j e z w i ą z k o w e . ZSMP
z
T di
k o l e ż a n k i i k o l e d z y z PSM C. H a r t 1 9
Gdynia
%
"V!
Ż a l e m z a w i a d a m i a m y , ż e d n i a 7. 04.
.rł, nagle nasz najukochańszy mąż, o j ść, dziadek i w u j e k
wy*5.
te
Ś.o\*Js
s
KONRAD SŁOMIŃSKI
p r z e ż y w s z y l a t 69.
%
ż a ł o b n a o d p r a w i o n a z o s t a n i e 11. 04.
p j y z . 10.30 w k o ś c i e l e S w . J ó z e f a w T c z e X<h ? m n a s t ą p i w y p r o w a d z e n i e z w ł o k n a
%l l z y u l . G d a ń s k i e j .
"Wiadamia pogrążona w s m u t k u
:
X
IUI
"->
Rodzinie Zmarłej
, b K mgr ALEKSANDRY
18
*OWICZ-SZCZEPANOWSMEJ
^ b o k i e g o współczucia składają
ae
m
dyrekcja i współpracownicy
z P E W „PEWEX" O. Gdańsk
/
Zona z rodzina
G-1046S
Pogrążona w s m u t k u
W d n i u 7. 04. 1981 r . p o c i ę ż k i e j c h o r o b i e z m a r ł a
w w i e k u 81 l a t o p a t r z o n a s a k r a m e n t a m i ś w i ę t y m i
Z głębokim żalem zawiadamiamy, ż e w dniu 3
k w i e t n i a 1981 r . z m a r ł e m e r y t o w a n y b o s m a n P o l ­
skiej Żeglugi Morskiej
STEFAN S1BIERSKI
uczestnik w a l k r e p u b l i k a ń s k i e j a r m i i w Hiszpanii,
c z ł o n e k Z B o W i D . o d z n a c z o n y s r e b r n ą i złotą o d ­
znaką „Zasłużony P r a c o w n i k Morza".
P o g r z e b o d b ę d z i e s i ę d n i a 10 k w i e t n i a 1981, r .
o g o d z . 14 n a c m e n t a r z u w G d y n i - W i t o m i n i e .
Rodzinie Zmarłego w y r a z y głębokiego współczu­
cia składają:
d y r e k c j a , NSZZ „Solidarność". Koło E m e ­
r y t ó w i R e n c i s t ó w o r a z p r a c o w n i c y PZM
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 8
k w i e t n i a 1981 r . z m a r ł m ó j n a j d r o ż s z y m ą ż . n a s z
ojciec, teść i dziadek
M D . '
A N N A KRYZA
z d . Szulist
Msza ś w . żałobna o d p r a w i o n a zostanie d n i a
10. 04. 1981 r . o , g o d z . 9 w k o ś c i e l e Ś w . S t a n i s ł a w a
w e Wrzeszczu.
Pogrzeb odbędzie się w t y m s a m y m d n i u o godz.
11.30 n a c m e n t a r z u K a t o l i c k i m w S o p o c i e .
Pogrążony w smutku
m ą ż 7. r o d z i n ą
G-10389
Rodzinie Zmarłej w y r a z y
współczucia składają
d y r e k c j a , organizacje społeczno-polityczne,
oraz koleżanki i k o l e d z y z Morskiej Cen­
trali Zaopatrzenia
EDMUNDROHDE
Msza ś w . żałobna o d p r a w i o n a
k w i e t n i a 1981 r . o g o d z . 10.45
Krzyża n a Witominie.
W pierwszą rocznicę śmierci
w
kościele S w .
P o g r z e b o d b ę d z i e s i ę t e g o s a m e g o d n i a o g o d z . 12
n a cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
DOM, z a b u d o w a n i a g o s p o ­
darcze, d u ż a działka
sprzedam. Starogard,
ul
K o c i e w s k a 4. t e l . 35-77.
MOTORYZACYJNE
F I A T A 125p, 1977 r o k
s p r z e d a m . Teł. 24-16.71.
Z A S T A W Ę llOOp, 1977 r . s p r z e d a m . T e l . 51-62-07.
.
S I L N I K M e r c e d e s a 220D —
s p r z e d a m . T e l . 22-24-55.
N O W E G O F i a t a i26p-650S
s p r z e d a m . T e l . 24-09-88.
F I A T A 126p, ! 979 r o k
sprzedam.
Gd.-Wrzeszcz.
M i c k i e w i c z a 31/2.
G 10179
MIERNIK (tester) t r a n z y ­
s t o r ó w i m p o r t o w a n y , no­
w y sprzedam. Gdynia, W y ­
s p i a ń s k i e g o 10/10.
G 10336
WAPNO, drewniany garaż
składany — sprzedam. Gd>
Wrzeąszcz, u l . R ó ż y c k i e g o 22
(za C h r z a n o w s k i e g o 28).
KOŻUCH damski, turecki,
r o z m i a r 38 — t a n i o s p r z e ­
d a m . Gdańsk-Letniewo, ul.
S z k l a n a H u t a 26 m . ^
prof. WŁADYSŁAWA TATARKIEWICZA
o d p r a w i o n a z o s t a n i e m s z a ś w . w d n i u 11 k w i e t ­
n i a o g o d z i n i e 18.00 w k o ś c i e l e Ś w , E l ż b i e t y w
Gdańsku,
o czym zawiadamia
RODZINA.
G-10301
Zapraszamy, życząc
udanych zakupów.
NIERUCHOMOŚCI
SPRZEDAŻ
KRYSTYNA SAWCZUK
w okresie przedświątecznym będą
czynne:
— w w o l n ą s o b o t ę 11. 04. 1981 w g o d z . 11.00 — 19.00.
— w n i e d z i e l ę 12. 04. 1981 w g o d z . 10.00 — 16.00.
KUPNO
KWADRATOWE
reflekto­
r y d o włoskiego Fiata k u ­
pię. Gdynia. Wyspiańskie­
g o 10/10.
G 10335
LOKALE
POSZUKUJĘ
n i a n a w a r s z t a t (cicha p r o
d u k c j a ) . T e l e f o n 41-21-29;
OBCOKRAJOWIEC poszu­
k u j e s a m o d z i e l n e g o M_2 —
M-3. T e l e f o n '56-26-52.
D W I E d o r o s ł e o s o b y - 7letńie dziecko poszukują
niekrępująeego"" p o k o j u z
u ż y w a l n o ś c i ą k u c h n i , ła­
z i e n k i . Płatne z a pół r o k u
z g ó r y . O f e r t y 3767, U P T .
81-301 G d y n i a l .
KOMFORTOWA kawalerkę
(kuchnia, łazienka) k u p ; ę .
O f e r t y 3766. U P T , 61-301
Gdynia l.
M I E S Z K A N I E M-4 W i t o m i n o — sprzedam. Telefon
24-19-56 S 3622
PRACA
Z A K Ł A D ślusarski przyj­
m i e t o k a r z a . T e l . 41-63-fiO.
N A U K A
„Społem" WSS Oddział w Gdańsku
Zakład
Obrotu- T o w a r o w e g o
G d a ń s k - V . ' , ..eszez,
u l . W a r y ń s k i e g o 36.
Z A T R U D N I Z A R A Z:
® kierowników magazynów: spożywczych,
opakowań, warzyw — owoców
® magazynierów.
F o r m a l n o ś c i z w i ą z a n e z p o d j ę c i e m 1 -hracy załat­
w i a Dział S p r a w P t e ć o w n i c z y c t i Zakładu* O b r o t u
T o w a r o w e g o , Gdańsk-Wrzesz^z.- ul. W a r y ń s k i e g o
36, p o k ó j n r 2.
K-2625
Dyrekcjo Liceum Zawodowśg ?
Ministerstwa Handlu Zasra niczn sg
i Gospodarki Mor:!', "ej
O G Ł AS Z A
Z A P I Ś Y
m ł o d z i e ż y ; m ę s k i e . i .do !v
s z k o l n y 1831/S2 w
^ eksploatator portu
# marynarz
oraz
do
•
Zasadniczej Szkoły
zawodac"-*.:
Zawodowej
w
w mechanik maszyn i urządzeń przeła­
dunkowych
# mechanik — kier: wca paja zo o.w samochodowych
# elektromechanik maszyn i aparatów
elektrycznych.
Ż g ł o s z e n i a p r z y j m o w a n e są d o d n i a 12 m a j a 1981
RÓ2NF
USŁUGI t e l e w i z y j n e . T e l e
f o n 56-30-01 l u b 56-32.27
Bliższych i n f o r m a c j i o w a r u n k a c h przvięeia i
n a u k i udziela . sekretariat szkoły Gdańsk-Nowy
P o r t . u l . W y z w o l e n i a a. t e l ; : 439-35«.
U w a g a : Szkoła internatu nie posiada.
K OM U N I K A T
O k r ę g o w e P r z e d s i ę b i o r s t w o X V o d c c i a ^ ó w -1 K a n a l i ­
zacji w Gdańsku zawiadamia mieszkańców m . Sono
tu. ż e w z w i ą z k u z koniecznością przeprowadzenia
okresowego płukania sieci wodoęiAgov>ej w dniach
10. 04. — 18. 04. 1981 r . w n i e k t ó r y c h d z i e l n i c a c h m i a ­
sta m o ż e wyStan^ć c h w i l o w e z a b a r w i e n i e w o d y związ­
kami' żelaza, z a c o m i e s z k a ń c ó w u p r z e j m i e przepra­
szamy.
K-272) f
8
D Z I E N N I K
Nie tylko
dla filatelistów
P
O K A Z A N Y poniżej z n a
czek wydała poczta duń
ska w lutym br. z dopłotq na pomoc dzieciom. Rc
wnież w lutym ukazało się 6
znaczków serii stałej, w tym
3 znaczKi wartości 120, 120 150 óre (różniące się barwa)
z portfelem królowej Małgo­
rzaty i 3 znaczki wartości 4,70
kr, 12 kr, 3,30 kr, z godłem'
państwowym.
DANMAm
W marcu 2 znaczki warto­
ści 1.30 i 1.60 kr pokazują w
śródmieściu Kopenhagi zbu­
dowane przed 350 laty przez
króla Chrystiana IV osiedle
dla marynarzy. Mimo sędzi­
w e g o w i e k u te budynki miesz
kalne spełniają . swq funkcję
Poczta Grecji przygotowała
w marcu 4-znaczkowg serię:
— produkty
8
eksportowe:
dr — konserwy ze świeżych
jarzyn, 17 dr — owoce, 20 dr
bawełna, 25 dr — marmur.
D o ostatnio wydanych zna­
czków RFN należą: za 60 fen
znaczek z symbolicznym
ry­
sunkiem i napisem „Europej­
ski Urząd Patentowy w Mona
chium i' znaczek
za 40 fen
na temat walki z rakiem.
W NRD w
lutym ukazała
się 5-znaczkowa seria przed­
stawiająca kierunki działania
poczty NRD. Znaczek za 5 fen
pokazuje
szkolenie
prakty­
kantów w dziale poczty i ga­
zet, za 10 fen — w a z ale te­
lefonu i telegrafu, za 15 fen
w dziale radiofonii, za 20 fen
— szkołę inż. łączności w Lip
sku, i 25 fen — W y ż s z ą Szko
łę Łączności w Dreźnie.
Wraz
: rozwojem
badań
morza
rośnie
i zasięg
i znalazły
zastosowanie
na
różnych
różnicuje
się ś w i a t o w a flota specjalistycznych
akwenach
wszechoceanu.
„Mikołaj
Zubow"
zo
statków
badawczych,
decydująca
o postępie
'stal flagowym
okrętem
oceanicznej
ZSRR.
w tej dziedzinie.
Najmniej
skomplikowane
sv; Zadaniem
tych statków
jest prowadzenie
kom
: reguły
statki
hydrograficzne,
których
zada­
pleksowych
prac naukowo-badawczych
i ob­
niem
jest wykonywanie
standardowych',
po­
serwacji
-podczas
długotrwałego
rejsu.
Kolej­
miarów
potrzebnych
do sporzedzania
map
ną modyfikacją
tej serii był następnie
zestaw
morskich,
locji oraz prowadzanie
innych
prac
technicznych
dla nawigacyjnego
zabezpiecze­
nia żeglugi.
Znacznie
szerszy
zakres
bada,)
wykonujt
statki
oceanograficzne,
shtżowe t e k
że badaniom
podstawowym.
IJczrta
rodzinę
star-owia
tuniki .badawcze
rybołówsi
w a i zwia
du rybackiego.'-Są
one na ogól zbliżone
wiel­
kością. i wyposażeniem
do jednostek
oceano­
graficznych,
a ponadto
majo urządzenia
poło­
wa ze, a także przetwórcze
i aparaturę
poszuldv:;tK-c2;:.
głównie
echosondy.
Rozwijającą
dziesięciu
tzw. statków
pogodowych
o naz­
się dzieci linę badań
morza reprezentują
stat­
wach
takich,
„Passat",
„Musson",
„Po­
ki geologiczne '• geofizyczne.
Są jeszcze
jedno
ryw-". Zainstalowano
na nich ponad 20 labo­
siki specjalnego
przeznaczenia
o różnych
zaratoriów
meteorologicznych
i oceanograficz­
dt-niac— od śledzenia
i kontroli
lotón; kosnych, a takie
urządzenia
do kotwiczenia
na
m-lcznych,
przez
badania
rejonów
polarnych,
głębokości
6 rys. metrów.
ci: do specyficznych
badań na rzecz Mary nar
Osobnym,
rozdziałem
w omawianej
dziedzi­
ki Polski
Wojennej.
nie była budowa
u> Stoczni
Gdańskie:/
ocea­
przemysł
okrętowy,
który
jest dziś
nicznego
statku
badawczego
dla rybołówstwa,
liczącym
się producentem
jednostek
badaw­
który
otrzymał
nazwą
..Profesor
Siedlecki".
czych, rozpoczynał
swoją działalność
w tym za
Ta uniwersalna
i wciąż
bardzo
nowoczesna,
i renie od budowy
statków
hydrograficznych.
choć zbudowana
przed
prawie
dziesięciu
laty
Znaczny
nosręp
stanowiło
podjęcie
przez sto­
jednostka
została przystosowana
do prowadzę
cznie szczecińska
budowy
okrętów
oceanogra­
ma prac badawczych
we wszystkich
dziedzi­
ficznych,
których
prototypem
bul
..Mikołaj
nach związanych
z rybołówstwem.
Ż-ubow".
Statki
te przeznaczone
również
dla
Obecnie
stocznia
szczecińska
sianowi
znów
odbiorcy
radzieckiego
miały
nieograniczony
Statki badawcze
z polskich stoczni
Zamiast b u b l i
1»
RZESPACEROWAŁ A M się po sklepach,
ż e b y zobaczyć co w
gotowlźnie piszczy. K o n ­
k r e t n i e xv w i ę k s z e j " d z i a ­
ninie. Rezultat ł a t w y d o
przewidzenia — kompletna
posucha. A n i sukienek, ani
garsonek,
ani
zestawów
t r z y c z ę ś c i o w y c h , złożonych
ze spódnicy, bluzki z krót­
kim i sweterka z długim r ę
kawern. Nasi producenci j a
koś nie zauważają renesan­
su cienkiej dzianiny, choć
n a w e t o renesansie trudno
mówić, b o rzecz ponadcza­
s o w a i ponad wiekiem. I ta
k a ł a d n a , ż e a ż s e r c e siękraje, że j e j nie ma.
T e aktualne dzianrnki s ą
przeważnie .pastelowe, rozbielpne: -żółtawe, perłowe,
rezedowe. A obok tego
j a s k r a w a czerwień, bardzo
ciemny grant
b i e l (to
styl marynarski) i wąskie
p a s e c z k i n a b i a ł y m tle. Na
w
zdjęciu akurat, czerwone,
lecz m o g ą też b y ć g r a n a toZdjęcie prezentuje jeden
z modnych f a s o n ó w dziani­
ny, j u ż taki bardziej n a la­
k a n a r a m łączkach, zbluzow a n a n a d talią, prościuteńk a n a całej długości. A
niej
do
— identyczny sweter
wdzie, ale noszony bez za­
pinania, tak, ż e b y było w i ­
dać,-co pod spodem. T o z a ­
sada: wszystkie takie swe­
terki nosi s i ę rozpięte.
Inna popularna, a znacz­
n i e c i e p l e j s z a f o r m a 'dziani
n y t o z e s t a w p o t r ó j n y . Nad
g ó r ą n i e m a co s i ę r o z w o ­
dnić, b o
bluzka
przypominają
i
sweter
jako
żywo
i i ie ś m ie r t e 1n e b l i ż n i a k i,
z
różnicą, że koniecznym
bluzki jest,
znaczek za 30 fen, a 4-znacz
odpowiednio dobrany pasek.
kowa seria wydana w końcu
Ciekawe natomiast są spód
lutego pokazuje portrety nie­
rilce. P r a w i e
mieckich
się
działaczy
robotni­
nie spotyka
giv.d'1'ch,- p r z e w a ż a j ą
czych z połowy X X w. Znacz
plisowane. Różnie: w anten
ki te mają nominały
tyczną
po
10
W Sofii trwał T y d z i e ń F i l m u
Polskiego, w którego progra­
m i e przedstawiono n a j c i e k a w ­
sze p o z y c j e n a s z e j kinemato­
g rafi i f a b u l a r n e j z, ostatnich
łat.
Tydzień
zorganizowała
Bułgarska Filmoteka.
— żakiet, z guzikami w p r a
dodatkom do
Halle przedstaw a
K r a k o w s k i Teatr Stary prze­
b y w a ł n a to u rnee w e Włoszech,
p r e z e n t u j ą c t a m t e j s z e j publiczvi ..Biesy" i „ A n a s t a z j ę Filipowną".
to. P o d s t a w ą j e - t s u k i e n ­
tą
^Pomnik walk. klasy robot­
niczej
/V pierwszą rocznicę śmierci
Jarosława Iwaszkiewicza- i n s t y ­
t u t Polski w Paryżu zorgani­
zował wieczór poświęcony w i e l
k i e m u pisarzowi. W s p o m n i e n i a
m i ze spotkań z a u t o r e m „Czer
w o n y c h tarcz" podzieliła się z
z e b r a n y m i znana tłumaczka
A n n a Posner.
soieikę, z wąskim,
XV Instytucie P o l sk i m w Wie
d n i u o t w a r t o w y s t a w ę „Polska
na pocztówkach", prezentującą
k i l k a s e t eksponatów, zapozna­
jących z dorobkiem K A W w
te- dziedzinie.
Grupa
przebywających
w
t;:SA artystów p o l s k i e j estrady,
w ś r ó d nich Urszula Siwińska.
Krzysztof K r a w c z y k i wespół
„Happy e n d " . wystąpiła w Chi
cagn z koncertem, z którego
d o c h ó d "przeznaczone na Cen­
t r u m Zórowia Dziecka.
gładkim knrczkiem. u g ó r y ,
a l b o w hik i e p s e u d o k o n t r a ­
W marcu 2 znaczki za 10 <
25 fen przypominają o W i o ­
fałdy.
sennych Targach Lipskich. Na
zrobiętra. n p .
rysunkach:
c z e k p r a w y cli. t r z y l e w e
hotel
ciężkie maszyny
W
lutym
Merkur
i
własnoręcznego
dziesięć o '
j u ż m n m y kontrafałdę. T y l
budowlane.
poczto
do
k o ,-.a j a k i e g r z e c h y ś a i u b o -
Ghany
o wizycie pa­
lić c ' e n ' u t k a wełnę n a r ó w ­
pieskiej w tym kraju pokazu
nie cienk'ch drutach, «koro
jąc no 4 znaczkach Jana Pa­
p o w i n n o się to samo-dostać
wła II z arcybiskupem Center
w sklepie, za cenę o g r a n i ­
przypomniała
bury
prezydentem
1
Liman-
nerh podczas odwiedzin Gha
czenia. p r o d u k c j i b u b l i n i e
-
ny w dniach 8—10 maja 1980
w y przypominający o 20 ro­
W Sztokholmie. Maimoe
i
Eskilstunie wystąpił z recitala­
m i p i o senk arsk i mi <11 a tamtej ­
s z e j Polonii Wojciech , Młyn ars-
J . C.
centrum
budowy
jednostek
badawczych
Powstaje
tu i ma być przekazany
do eksploa­
tacjiw
br. prototyp
statku
badawczego
nowej
generacji,
przeznaczony:
dla 'Akademii
Nauk
ZSRR.
Jednostka
ta zapoczątkowuje
ser i.;
B-86. Będą to statki
o wyporności
6 tys. to r v
przeznaczone
do kompleksowych
prac ocean,;"
• logicznych.
Na każdej
z tych jednostek
znaj­
dą się 22 laboratoria
typu oceanograficznego,
biologicznego
i geologicznego,
a także ośrodek
obliczeniowy
z cała siecią
pomiarowo
- ba­
dawcza.
Statek
będzie
też wyposażony
w urządzęnia
umożliwiające
prowadzenie
badań
przez
naukowców
znajdujących,
się pod
po­
wierzchnią
wody.
Będzie
io zespół
urządzeń
do długotrwałych
zanurzeń
— do głębokości
250 metrów
oraz
autonomiczny
aparat
pod­
wodny
wraz z urządzeniami
do 'wodowania
i
łączności
Obecnie.w
różnych
fazach
nrojektowania,
a
także, Negocjacji
w spravsie
budowy
znajdu­
je de wiele
nowych
typów
statków
badaw­
czych- Przyszłościowe
statki do tych celów be
dą miały
do spełnieniaznacznie
trudniejsze
zadania
i w związku
tym. muszą
być bar­
dziej
nasycone
aparaturą
i to znacznie
bar­
dziej
skomplikowaną.
Według
opinii
wielu
uczonych,
strategów
i,
ekonomistów
lata osiemdziesiąte,
będą
okre­
sem szczególnie
intensywnego
opanovsyvmnia
głębi
oceanu. Stawia
to nie tylko
przed
prze
mysłem
okrętowym.,
ale i techniką
v: ogóle
trudne: zadania.
Polska
myśl. techniczna
trud
len podejmuje.
kabaretu „Skra"
- *
cznicy pierwszego lotu czło­
Od 20 lat działo w Klubie
Młodego Techniko w W y t w ó r
ni Urządzeń Chłodniczych w
Dębicy
amatorski
kaba-eU
„Skra".
W ciągu tych lat
przygotował ponad 20 pro­
gramów, które cieszyły- się
uznaniem
widzów w wi e l u
miastach za celność, ck!wol­
ność i satyryczne spojrzenie
na śmieszności i słabości.
„ S k r a " jest laureatem nagród
i wyróżnień m. in. w zako­
piańskim turnieju - o „Złote
rogi kozicy", konkursów w
Horyńcu i Tarnowie. K aba­
ret otrzymał też nagrodę mi­
nistra kultury i sztuki. Z okazji 20-lecia zespół, które­
m u przewodzi jego twórca,
reżyser i autor tekstów Jerzy
Maśiankg, przedstawił nowy
program.
wieka w kosmos — J. G a g a ­
rn
REJSY
KRZYŻÓWKA Z KAJ KR IM
POZIOMO: 7) bardzo mocna
mała czarna, 81 ślub. małżeń­
stwo, 9) o d m i a n a esperanta,
i6)
z e g a r o w y koncert. 11) z n : m p o
wodę d o studni. 1:! starożytny
ołtarz d o skład:iiv:i ofiar, H)
górski ś w i e r k . 17) m a k a b r y c z n e
t r o f e u m czei wonoskórego, 19)
ptak leśny z krultowatych. 20)
ród l u t n i k ó w włoski-ch z Crfm o n y . 23) p o w i n n a być w y d a j ­
na, 26) b y ł y d a w n y . 28) hote­
lowa l u b orbitalna. 2fl) przeje
zyczen e się- 30) torba, worek,
podróżny, 3t) „łapie" tnie radio
w e . 32) zaliczka na poczet na­
leżności.
PIONOWO: i) atak. _> w a r t y .
3) i m i ę żeńskie. 4) ciche porożu
mienie. 3) świt, u) d a w n y , fi­
g u r o w y taniec towarzyski. 13)
czapie pióro j a k o d a w n a ozdo
ba k a p e l u s z ; luli f r y z u r y ir.)
ischias. |6) litera a l f a b e t u grec­
kiego. 17) podmokła gleba pia­
szczysta. 18) dowodził janczarami, 21) wiec, zgromadzenie l u b
z a w o d y sportowe, 22) kapelu­
sik d a m s k i bez ronda. 24) li­
t w o r poetycki o p i e w a j ą c y czy­
n y bohaterskie, 25) kobiety nią
się o k r y w a j ą . 26) m u z y c z n y
b i e g u k. 27) hiszpański' w ó j t .
Wśród czytelników, którzy w
t e r m i n i e d o i5 b m . nadeślą pra
w i d ł o w e rozwiązania pod adre­
sem .Dziennika Bałtyckiego"
— 80-9S8.Gdańsk, skrytka pocz­
towa n r 419 — z d o p i s k i e m :
„KRZYŻÓWKA Z RA.IEREM".
bedą rozlosowane n a g r o d y ksią
POZIOMO: i s u b i e k t . 5) sy­
nonim. 9) raz. 10) haust. U) Ta
tar, :2, embargo. 13) wiatr, 15)
szach. 17) ,knr«a. 20) kaczka, 22)
Uchw e . 24) wiar;:. 25) melin;
PIONOWO:
1) schowek, 2)
b!<uz-a. 3) ester,
4.) t r y b u n , 5)
szereg, ti) Notos, 7) notka. 8)
marchia. 14) trzpi-ot, 16) zach­
w y t . 17) k a w s s . 18) apasz, 19)
alarm. 21) ale. 23) wór. 25) m;stral. 27) strzała. 29.' epitet. 30)
a baku?. 32) limit, 33) Oskar, 34)
szpic. 35) w a t r a .
Nagrody książkowe WY LOS O
WALI: >1. B a ń k o w s k a , G d y n i a :
Władysław Pawelec., Gdynia;
Jerzy Wyłupski. Gronowo ElX-,7 o d y w y ś l e m y
POCZTĄ.
Omlet jest w p r a w d z i e praco­
chłonny, ale ł a t w y i p o ż y w n y .
Może b y ć potrawa śniadanio­
wą. obiadową i kolący iną, czy­
li praktycznie ną każda oka­
z j ę . Całkiem nieźle s m a k u j e z
•zieloną sałatą albo z wiosenną
mieszanką r z o d k i e w k i , ogórka,
>iałaty i szczypiorku.
x
<r; >> FOPffA 6 O 5 P 0
&
w Kairze otwarto w y s t a w ę
vspółeze$nej g r a f i k i p o l s k i e j .
Fistró
°3fic-.:
K o nc ertem w ' w i e l k i e j san
Filharmonii L e n i n g r a d z k i e i r o t
poczęła t o u r n e e p o ZSHR Hali­
na Czerny-Stefańska.
Leureatka X Międzynarodo­
w e g o K o n k u r s u Chopinowskie­
g o E w a Pobłocka dała recitale
w Lyonie i Paryżu. Specjalny
w y s t ę p n a s z e j pianistki w In­
stytucie P o l s k i m w Paryżu
/•wiązany był z 171 rocznicą urodzin Chopina.
We f r a n c u s k i m o ś r o d k u spor
tów zimowych
Courchevel
t r w a ł y D n i Polskie o b e j m u ­
j ą c e i mp rez y m u z y c z n e i t i l m o
W Palermo rozpoczął p r a w i e
d w u m i e s i ę c z n y c y k l z a j ę ć se­
m i n a r y j n y c h d l a ś r o d o w i s k tea
Pralnych Sycylii zespól wrosła
w s ki e g o Teatru — Laborato-
W d w ó c h k i n a c h Buenos A i re*. w y ś w i e t l a n e są „P anny z
Wilka" Andrzeja Wajdy, w z b i
dzając uznanie widzów i k r y
W T u n i s i e otWArto w y s t a w ę :
..Zabytki k u l t u r y p o l s k i e j n a
pocztówkach i f o t o g r a f i a c h " oraas ilustracji książek dziecię-
„Polska w m u z y c e i p i e ś n i "
— t o n a z w a p r o g r a m u prezento
w a a e g o w K a n a d z i e i USA m .
in. w Carnegie Hall w N o w y m
J o r k u przez g r u p ę artystów
w ś r ó d n i c h — „Capelle A r c i s
Varsoviensis" pod k i e r u n k i e m |
Marka Sewena.
Prasa b e l g i j s k a zamieściła
b a r d z o pochlebne r e c e n z j e po­
św i ę c o ne w y s t ę p u j ą c e m u tai#
ostatnio ..Mazowszu", k t ó r e j u ł
6 razy gościło w t y m k r a j u .
W RFN w y s t ę p o w a ł k i e r o w a
n y prze* Leszka Madzika Teatr
A k a d e m i c k i KUL „Scena Pla­
styczna". P rez ento w any spek­
takl ..Wilgoć" spotkał się t uz ń a n i e m n i e m i e c k i e j p u bl i c z no
A m e r y k a ń s k i Z w i ą z e k Kary­
katurzystów P r a s o w y c h z sie­
dzibą w Waszyngtonie przj^nał
swą pierwszą doroczną nagrodę
vJIiCI%t
!E,iiiaizaiiaisasgF
EE3
m
W m i e j s c o w o ś c i Stockbridge
iv stanie Massachusetts o t w a r w y s t a w ę polskiego plakatu.
SfRXZX^ <bOyO-
^
/fK
Z^/V/^T
F
„Indeks"
wych. Podtytuł tego f i l m u
b r z m i : „Życia, i t w ó r c z o ś ć
J ó z e f y M . " Ż y c i e J ó z e f a MO
d z e ń :' k o l e j n y c h ż y c i o w y
porażek. J e g o wyobcowanie
p o g ł ę b i a f a k t , ż e inni ..ja­
koś się u r z ą d z a j ą " , ż e kole­
g a , z a k t ó r e g o o b r o n ę został
w y r z u c o n y z uczelni, u k o ń ­
czył. j e d n a k s t u d i a i t a k j a k
inni' włączył s i ę „ w n u r t
życia", nie chcąc b y ć „boha
terem dla pensjonarek".
Przełożeni
przyjaciele
ż ą d a j ą o d Monety pokory,
zgody i konfo "mistycznej
akceptacji
istniejącego układu. Bohater odpowiada
n a t o p y t a n i e : „Do c z e g o j a
s i ę m a m p r z y s t o s o w a ć ? Do
tego mieszkania, na k t ó r e
m a m c z e k a ć piętnaście lat,
zedsut
l^acji
K l e - w nich treści i ^ B \ g
do własnego strachu?
krywają się
d y przyjaciel przekonuje
d«^h
d e m bohatera
go, ż e „inteligencja to n i e
^cięze
j e s t a b s t r a k c j a , lecz p r z y ­
wanym »
^ bdn
K l a m r,ą spinała..
stosowanie się do konkret.,.- ,
ekon
n y c h w a r u n k ó w " , M o n e t a t w ó r c z o ś ć " ™.
Kemów
w n a s t ę p n e j scenie r e k a p i - p r a w d a . Dlate£%
t u l u j b to b r r ;lne i obłego- t e r m i n a c j ą b ° 3 i
t w i e r d z e n i e , p a r a fr a m - s k i e g o b r o n
ELi
niepowodżeniś. Bowi em l ,
łeczeństwo, a raczej s y s t e m
wartości
reprezentowany
p r z e z tych, k t ó r z y adenin;s t r a c o n y m i metodami w e rytikowali pojęcia p r a w d y
i kłamstwa, z góry wyklu­
cza możliwość protestu r e ­
alizującego się w formach
niezgodnych
z „regułami
Z kolei „twórczość" Józe­
f a M. ( K i j o w s k i u ż y w a te­
g o terminu z dozą gorzkiej
ironii) — to p r ó b y literac­
kie. których wartości a r t y ­
s t y c z n y c h m o ż e m y się, j e d y
n ie
domyślać
Wiemy
wszakże, że proponowane
Pozycja,
kujemy
którą
powstała
Mocukiewicz
—
3
pos.
dziś publi­
w
partii
Bodvsko
•
i:S
" f
wypowiadany0 ^
sera, obnaża ^
manie
metod)
mentalnej up-^
nionych latach
C z y diziś,
t
trzech l a t od j
cji f i l m u ib u ^
b*4 tó
kształt^
atak.
Białe
w
kil­
„Indeks" t y l ^ J
tię. Jak?
z najwybitn^^
pytanie
uczestnicy
odpowiedzieć
Se
*«wa
do Si
»,Solii
realia
9o s)
*zcze
We
•
5
ku posunięciach wygrały par
to
Se
swojl
9ene
DU I
progi
reali^ •
„szukamy
„kina n i e p o M l
w
pierwszy
terminie dwutygodniowym.
O D REDAKCJI. Przeprasza
jący o kilka
ktorvm
polscy w
my za krótką relację. Redak
tor działu przebywa w sana­
torium.
POD „GROŹBĄ
MODERNIZACJI
KALEJDOSKOP
W 1989 r „ w g Lloyd's
Register of Shipping, sie­
cznie światowe zbudowa­
ł y statki o łącznej pojem­
ności ok. 13 min BRT (1979
r. — 14,3 min BRT), a
więc najmniej od 14 lat.
V/zrost produkc}, odnoto­
wał y jedynie stocznie ja­
pońskie, brazylijskie, wło­
skie i Korei Płd. Zmniej­
szyła się produkcja m. in.
Polski o 24 proc. Spadła
również pozycja polskich
stoczni pod względem za­
mówi e ń —
z trzeciego
miejsca pod koniec 1979
r. no szóste pod koniec
mowej
jak. „temat
mogą ^ie one juz oder
w a ć od wody.
SPADEK PRODUKCJI
OKRĘTOWEJ
jącej dyskusje
świadomość
,a
n l
polskiego,
° j
Na
w
\
Hc6 a6... i tu nastąpił hura­
go mogą
Biotę wygrywają
,(i
e t
króciutkiej f
m o c y k i l k u o* ^
naszego Konkursu Wi os e nne
Z A D A N I E NR 421/4
r ż e n i a dzieła
.11. Ge3 Kf7 12. Sf3 Hc8 13.
ganowy
SE
PO \
NEJ
KRA.
totematycznym1.^
1
6. dc d6 7. Gq5 de 8. Hb3
10.
h i s t o r y c z n e.j .
rzeczywistości P'j
z g ó r y narasuC" ,
niepodważalny,^!
ó
życiowego
J i
bezwzględnego.
k i c h s z t u c z n y c ? 1 j,
Ten n u r t kjXjj
n y c h i niepoo.
:
m niónym « J U
pogłębia
wyraziście \
dyskretnie w * ^
Monety, K i j o w e
4. c5 Śd5 5. Sc3 S:c3
Geó 9. H:b7 Sd7
7%y/ xr/^
f>v "'
1. e4 Sf6 2. @5 Sd5 3 c 4
Sb6
%żby
Ustąpi?
^Uzels
ti
@hue)
Film — Film
Film
I L M „Indeks" p o w ­
s t a ł w r o k u 1977 j a ­
k o praca dy p lo mo wa
r e ż y s e r a (' s c e n a r z y s t y ) J a ­
nusza K i j o w s k i e g o o p e r a ­
tora Krzysztofa W y s z y ń s ­
kiego w ł ó d z k i e j P W S F T V i T
Z ponad trzyletnim opóźnię
niern wkracza o n w t e j
chwili n a ekrany. Wcześniej
dotarł d o w i d z a d r u g i w k o
lejności realizacji f i l m Ki­
j o w s k i e g o —- „ K u n g - f u " , u znany za jedną z najbar­
dziej interesujących mani­
festacji młodego kina pols­
kiego,' n a g r o d z o n y t a k ż e n a
ostatnim gdańskim festiwa
lu.
„ I n d e k s " za p u n k t w y j ś ­
cia obiera w y d a r z a n i a r o k u
1968 i u k a z u j e p ó ź n i e j s z e ,
często i r e z a u w a ż a l n e dla
społeczeństwa, konsekwen cje, j a k i e pnnosić muszą lu
dzie r e l e g o w a n i , ? , uczelni
po
w y d a r z e n i a c h m a r co-
^rzKrm)
W
/ A T
(1958). Oto ja.k d o tego do­
szło:
o<L kuucłini
P o n i e w a ż , z z a k u p a m i nieła­
two, więc p r o p o n u j ę potrawę,
k t ó r e j składniki m o ż n a skom­
pletować b e z t r u d u — omlet z
bułka. Jeden taki omlet w y m a
ga pięciu ja.i. połówki bułki
w r o c ł a w s k i e j , S d k g masła, tro­
szeczkę z i e l o n e j pietruszki, soli
i pieprzu.
Miąższ b u l k i trzeba p o k r a j a ć
xv dość dużą kostkę (1,5 x 1,5
cni) i p r z y r u m i e n i ć na patel­
ni. K o l e j n ą czynnością jest
przyrządzanie samego omletu.
J a j k a należy w b i ć po j e d n y m
do miseczki i u b i j a ć na jedno­
lita : ciągnąca masę. Pod ko­
niec doi :ąć łyżkę m l e k a l u b w o
d v i łyżeczkę masła w małych,
k a w a ł k a c h . NJ patelni d o brz e
rozgrzać masło, w l a ć j e d n y m
r u e b e m j a j k a i z w i ę k s z y ć ogień. ale nie na tyle, b y om­
let r a p t o w n i e sie ściął. G d y
wierzch omletu jest jeszcze wił
g o t n y i m i ę k k i , wrzucić gorące
grzanki, z a w i n ą ć o m l e t w ru­
lon i zsunąć na półmisek. Po­
s y p a ć pietruszka i resztą ma­
sła, postruganego w d r o b n e
/ 7 ' ^
ca kulturalne
20 lat
12 bm. w Przemyślu stoso­
wano datownik okolicznością
do sprzedania.
Wiedeńska o f i c y n a Doroty
Mueller Otto w y d a ł a ostatnio
t o m „ N o w y c h o p o w i a d a ń z Poł
ski". z a w i e r a j ą c y m . iu. opo­
w i a d a n i a Marka N o w a k o w s k i e
go. l a n a Koprowskiego, ,tanuk/a Głowackiego, Tadeusza No
72 (11183) 10, 11 i 12 kwietgj.
B A Ł T Y C K I
M A R T W E PTAKI
Ponad 2000 martwych
m e w znaleziono na w y ­
brzeżu Holandii w ciągu
kilku pierwszych dni 1981
r. Ptaki stały się ofiaram'
w y l e w ó w ropy naftowej
ze statków
i urządzeń
wiertniczych. W g szacun­
ków holenderskiego mini­
sterstwa rolnictwa | rybo­
łówstwa ta właśnie przy­
czyna prócz bardzo sil­
nych sztormów zabiła łą­
cznie ok.
150—200 ty$.
m e w żyjących nad brze­
gami Morza Północnego.
Po zetknięciu z plamą ro­
py rozlanej na powierzch­
ni morza, upierzenie pta­
ków ulega sklejeniu i me
W
ciągu najbliższych
czterech lat cało norwes­
ka flota rybacka, na któ­
rą składa się ok. 3 tysstatków i łodzi różnych ty
pów i wielkości, musi zo­
stać zmodernizowana
z
punktu widzenia bezpie­
czeństwa procy na morzu.
Chodzi o wzmocnienie ko
dłubów, nadbudówek, wy
posażenie ich w nowocze
sny sprzęt nawigacyjny i
ratunkowy. Kutry i łodzie,
które nie spełnia tych
warunków, będą
mogły
poławiać jedynie na wo­
dach fiordów.
„ S K O K " PRZEZ CIEŚNINĘ
Nowy rekord
ustanowił
niedawno Japończyk Eidzi
Ochira, który
motoszybowcu
na lekkim
przeleciał
nad Cieśniną Sangarską,
dzielącą wyspy Honsiu i
Hokkaido. 25-kilometrowe
go „ s k o k u " młody Japoń­
czyk dokonał w ciągu 1
godziny i 22 minut. Lot od
bywał się >/ czasie silne­
go mrozu i gęstej mgły
na
wysokości 150—200
metrów.
że utworzenie wspólnego
funduszu kooperacyjnego
w wysokości 55 min doi.
USA, przeznaczonego na
finansowanie
wspólnych
przedsięwzięć w dziedz nie przemysłu, technologii
i energetyki.
SZWECJA
W trakcie robót ziem­
nych
prowadzonych
w
Marsylii natrafiono no rui­
ny antycznej Massalii ( V I
w.p.n.e.). Obok 150-metro i
wej
ściany
starożytnej
twierdzy znaleziono w war
stwie iłu szczątki okrętu li
czącego sobie ok. 1700
lat. Drewno jest jednak
tak nasycone wilgocią, ż e
okręt musiano
opuścić
pod wodę, aby nie rozle­
ciał się pod w p ł y w e m
działania powietrza. A b y ;
zachować znalezisko w !
pierwotnym kształcie, nau
kowcy zamierzają je... za
mrozić i w takiej postaci
w przyszłości ekspono­
wać.
— NORWEGIA
W czasie niedawnego
pobytu premiera Szwecji
T. Faeldina w
Norwegii
podpisana została m i ę d z y '
nim i premierem Norwe­
gii p. B. H. Brundtlond w i e
loletnia umowa o koopero
cji w dziedzinie przemysłu
i energetyki. No podsta­
w i e tej umowy Norwegia
dostarczy Szwecji w 1983
r. 2 min ton, a od 1984 r.
będzie dostarczać rocznie
2,5 m i n ton ropy naftowej
w zamian za dos,tawy
szwedzkiej energii eiektry
cznej (ok. 2 T W h rocznie).
Porozumienie, zawarte na
15—20 lat, przewiduje tak
JESZCZE J E D N O
ODKRYCIE
tiozmai'1
filmo
cy
śc
kt.
kr,
Raquel x V e . r #
wrócić na ? >< *
„Caiinery
wieści Johna•
b o k u Nicka - u 1
producenta
, Sej,
W j j
6
wy
ośrod
d
Ziem
®'az
Pięcie
s
Połe
Się o(
p r e z ę mło
5
teatralna >
traktuje
n j r e ż y s e r z yP , ^
. S»ji
•wołanemu .TJ ,'e •
< ł
*go,
jekty
p o w o d y , dla
ż
Vcio
doń <
sowanie w ^
ducentów
pc
c
z»n<<
tl w
«o p

Podobne dokumenty