Płace nas nie dzielą

Transkrypt

Płace nas nie dzielą
Płace nas nie dzielą
Utworzono: czwartek, 31 lipca 1997
Płace nas nie dzieląRozmowa z STANISŁAWEM STACHOWICZEM, prezesem zarządu Lubelski Węgiel
"Bogdanka" SA
- Czy miał pan już wizytę związkowców domagających się podwyżki wynagrodzeń dla załogi kopalni?
- Nie było takiej wizyty i podejrzewam, że nie będzie, ponieważ problem zmian płacowych w "Bogdance" jest uregulowany umową
zbiorową o pracę. Regulacje układowe przewidują, że związki zawodowe mają prawo - minimum dwa razy w roku - do spotkania z
zarządem, podczas którego kierownictwo kopalni przedstawia analizę płac różnych grup zawodowych w naszej firmie na tle
wynagrodzeń w przemyśle, a także średnich zarobków w Polsce. Dodatkowo związkom zawodowym prezentowany jest stan
finansowy firmy. To spotkanie umożliwia związkowcom zapoznanie się z podstawowymi informacjami, których związki zawodowe na
codzień nie posiadają. W trakcie takiego spotkania dyskutowana jest możliwość wprowadzenia podwyżek. Spotkania odbywają się
zazwyczaj w połowie i pod koniec roku. Średnio każdego roku płace w firmie wzrastają o ok. 2 proc., co jest powszechnie
akceptowane przez związki zawodowe. Podwyżka dokonuje się przez regulacje w taryfikatorze płac. Procedura ta obowiązuje w
"Bogdance" od kilku lat i jak dotychczas nieźle się sprawdza. Możliwość negocjacji w oparciu o konkretne czynniki sprawia, że nie ma
potrzeby, żeby związki zawodowe wywierały presję na zarząd w postaci strajku czy innych protestów.
- Czy wyjątkowo dobre wyniki kopalni nie zachwiały nigdy tej procedury?
- Postawmy sprawę inaczej. Co by się miało stać, gdyby nastąpiła dekoniunktura i kopalnia popadłaby w tarapaty finansowe?
Wówczas to chyba zarząd musiałby strajkować i żądać od związków zawodowych obniżenia płac. Tego się jednak nie da zrobić.
Wypracowana przez zarząd i związki zawodowe ścieżka zmian w płacach powoduje, że w "Bogdance" strajków nie było, nie ma i
sądzę, że nie będzie.
- Czy dobre wyniki finansowe, jakie od lat wypracowuje "Bogdanka", mają jakieś przełożenie na portfele załogi?
- Tak, przekładają się one w postaci wypłat z zysku. "Bogdanka" od kilku dobrych lat osiąga dodatnie wyniki finansowe, a przy tym nie
jest zadłużona i nie traci płynności finansowej, stąd jest u nas co dzielić i stać nas na nagrody z zysku. Poprzedzone to jest
oczywiście propozycją uchwały - skierowanej do rady nadzorczej, a następnie walnego zgromadzenia akcjonariuszy - o podział zysku.
Jakaś część zysku przypada akcjonariuszom, część przeznaczona jest na inwestycje, a pewien procent przypada załodze w postaci
wspomnianej nagrody. Im większy zysk osiąga kopalnia, tym ta pula dla pracowników jest wyższa. Wysokość takiej nagrody jest
niebagatelna. W tym roku będzie to prawdopodobnie jedna dodatkowa pensja.
- Konkretnie...
- Średnia płaca w "Bogdance" to 4664 zł (brutto).
- To całkiem niezła średnia. Jaki jest udział płac w kosztach funkcjonowania firmy?
- Nie przekracza on 40 proc.
- To chyba wciąż najwyższy składnik kosztów?
- Zgadza się.
- Jeśli zatem zarząd nie szuka oszczędności w płacach, to gdzie następuje redukcja kosztów, bowiem z najnowszych informacji
wynika, że koszty produkcji w "Bogdance" wciąż spadają?
- Oszczędności szuka się w samej technologii produkcji węgla. Oczywiście mówiąc o spadku kosztów, mam na myśli spadek
kosztów jednostkowych, bowiem globalnie nasze koszty wzrastają. Wynika to np. ze wzrostu wynagrodzeń. Tyle, że tą samą, albo
nawet malejącą liczebnie załogą wydobywamy więcej węgla, czyli ze wzrostem efektywności pracy ulega obniżeniu koszt
jednostkowy wydobycia. W poprzednim roku koszt ten przekraczał 119 zł, a obecnie wskaźnik ten kształtuje się na poziomie ok. 99
zł. W stosunku do poprzedniego roku zanotowaliśmy spadek o ok. 20 zł na jednej tonie.
- Jak się wam to udaje przy wciąż drożejącej stali?
- Dlatego, że mamy stosunkowo korzystnie zawarte umowy na dostawę stali. Obudowy, bo chodzi zwłaszcza o nie, kupujemy w
przetargach publicznych. Negocjacje z dostawcami prowadzimy z założeniem, że w skali roku cena będzie stała. To, że wyroby
stalowe w ostatnim czasie zdecydowanie zdrożały na rynku, nie jest równoznaczne z tym, że hutom na równi wzrosły koszty ich
wytworzenia. Jeżeli stal drożeje, to my akceptujemy pewien poziom podwyżek, ale nie może on być narzucany nam z góry. Jak
sobie radzimy ze wzrostem kosztów zakupu stali? Przede wszystkim udaje nam się wyprodukować i sprzedać coraz więcej węgla,
więc wzrost kosztów rekompensuje się nam zwiększonymi przychodami. Niezależnie od tego szukamy oszczędności w ilości
zużytej energii, materiałów innych niż stal, staramy się ograniczać koszty transportu kolejowego i samochodowego, składowania
węgla, dzięki temu, że udaje nam się sprzedawać całą bieżącą produkcję. Jest wiele czynników, dzięki którym można obniżać
koszty jednostkowe i skompensować w ten sposób koszty stałe. My to robimy i jak na razie nam się to udaje.
Rozmawiał: JACEK SROKOWSKI