TURYSTYKA: Dopóki wulkan śpi

Transkrypt

TURYSTYKA: Dopóki wulkan śpi
TURYSTYKA: Dopóki wulkan śpi
Przez cały rok życie na tej wyspie toczy się wokół turystyki, z której utrzymuje się większość
jej mieszkańców
Korespondencja własna z Teneryfy
COSTA DEL SILENCIO. Na największej z wysp tego archipelagu nie ma chyba miejsca, z którego nie
byłoby widać najwyższego szczytu Hiszpanii. Jest nim wulkan Teide o wysokości 3718 m n.p.m. w
bezchmurne dni widoczny również z innych obszarów Wysp Kanaryjskich. Po raz ostatni obudził się
w roku 1909. Od tamtego czasu śpi i pozwala ludziom budować na zastygłej lawie ich bajeczny świat
wzbogacony o niepowtarzalną faunę i florę...
Sąsiedztwo miasteczka Garachico jest najpoważniejszym dowodem na z jednej strony niszczycielską,
z drugiej zaś pobudzającą do tworzenia siłę dawnej świętej góry Guanczów – pierwszych
mieszkańców Wysp Kanaryjskich. To jej swój kształt zawdzięcza największa Teneryfa na stałe
zamieszkiwana obecnie przez około 800 tys. ludzi (w całym archipelagu jest ich ok. 2,2 mln). Jeszcze
na początku XX wieku Teide wyrzucił z siebie ogromną masę lawy, która spływając po zboczach
wulkanu nadała wyspie aktualny kształt, wcześniej jednak zabierając wiele żyć i dobytku, a także jej
północną część.
Costa del Silencio to pensjonatowo-hotelowa miejscowość na południu sąsiadująca z portowym
miasteczkiem Las Galletas, w której przez pewien czas zamieszkiwaliśmy. Cicha, spokojna, bez
wysokiej zabudowy, z której wszędzie jest blisko z racji dobrze rozwiniętej sieci porządnych dróg.
Nawet do stolicy Santa Cruz de Tenerife, jak i wokół wyspy podróż m.in. autostradą przebiega w
miarę szybko. Do wielu atrakcji znajdujących się na Teneryfie, jakkolwiek ona sama też nią jest, po
prostu jest blisko.
O sile tego zamorskiego obszaru Hiszpanii, podbitego w XV wieku, przede wszystkim stanowi
turystyka. – Ale swoje miejsce ma rolnictwo w postaci upraw bananów i ziemniaków – akcentuje
Magda Ładzińska, która od kilku lat zamieszkuje na wyspie. Choć na niej w ciągu roku tylko
dziesięć-dwanaście dni jest deszczowych, roślinność kwitnie. To za sprawą świetnie
zorganizowanego systemu nawadniania zasilanego wodą oceaniczną poddawaną procesowi odsalania
i demineralizacji. Nie ma tu kłopotów z energią elektryczną wytwarzaną głównie z mazutu oraz – w
coraz większym stopniu – siłą wiatrowni. Wyspa tonie w kafejkach, bufetach, drink-barach, sporo jest
na niej basenów kąpielowych i innych miejsc godnych odwiedzenia. Warto ją sobie zaplanować dla
odreagowania.
(bień)