Sieci mylą się na swój koszt

Transkrypt

Sieci mylą się na swój koszt
Toruń, 12.06.2015 r.
Sieci mylą się na swój koszt
Inspekcja farmaceutyczna cofa zezwolenia na prowadzenie aptek przez największe
sieci apteczne. Sieci uznają te działania za wywłaszczające je z majątku. Domagają się
zatrzymania kontroli, zaprzestania cofania zezwoleń, a więc de facto ignorowania
prawa pod szyldem ochrony przedsiębiorczości. Interesu Państwa, pacjentów
i drobnych aptekarzy nikt nie broni.
Inspekcja farmaceutyczna cofa zezwolenia na prowadzenie aptek przez największe sieci apteczne.
Te wyrażają oburzenie i uznają działania za wywłaszczające je z majątku - informuje Dziennik Gazeta
Prawna (DGP) w artykule pod tytułem „Farmaceuci: urzędnicy mylą się na nasz koszt” (z dn. 10.06.2015 r.).
Informacja dotyczy artykułu 99 Ustawy Prawo Farmaceutyczne, zgodnie z którym właściwe organy
nie wydają zezwolenia na prowadzenie apteki, jeżeli podmiot ubiegający się o zezwolenie prowadzi
na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych. Sytuacja, w której dany podmiot
jest właścicielem więcej niż 1 proc. aptek na terenie województwa może być zagrożeniem dla
konkurencyjności i bytu pozostałych przedsiębiorców prowadzących apteki na danym terytorium,
może doprowadzić do negatywnych skutków dla pacjentów w zakresie cen i dostępności leków na
tym obszarze.
W artykule opublikowanym w DGP często przywoływane są wypowiedzi anonimowych
przedstawicieli sieci aptecznych, brakuje zaś głosu strony przeciwnej – farmaceutów niezależnych.
Stowarzyszenie „Leki Tylko z Apteki” ma zdecydowanie inną, od publikowanej przez DGP opinię
w sprawie poruszonej w artykule. Postanowiliśmy publicznie je zaprezentować.
Happy end
Naszym zdaniem nieuprawnione ze strony Dziennika jest odmawianie organom inspekcji
farmaceutycznej prawa do kontroli przedsiębiorstw tej inspekcji podlegających. Autor artykułu
wywodzi, że skoro kontrole nie były prowadzone przez 10 lat, to nie powinny w ogóle mieć miejsca.
DGP publikuje tu specjalny wykres pt.” Historia bez happy endu” pokazujący jak przez 10 lat
obowiązywania ustawy nic się z nią działo – czytaj nie było kontroli. To, że kontrole teraz się zaczęły
jest zdaniem autora brakiem happy endu. Tymczasem zgodnie z ustawą o swobodzie działalności
gospodarczej art. 70: „Spełnianie przez przedsiębiorcę warunków wymaganych do wykonywania
działalności regulowanej podlega kontroli, w szczególności przez organ prowadzący rejestr danej
działalności”. Autor publikujący w Gazecie, która ma w tytule „Prawna” powinien raczej do
przestrzegania prawa zachęcać niż zniechęcać, tytuł powinien więc brzmieć happy end.
Wolność nie znaczy anarchia
Kolejną nieprawdziwą tezą stawianą przez autora jest ta, że działania kontrolne i ich skutki są
zamachem na wolność gospodarczą. Anonimowy dyrektor sieci aptecznej porównuje wręcz obecną
sytuację ze stalinowskimi wywłaszczeniami. Zapomina jednak, że prawo farmaceutyczne (rozdział 2b
„Przepisy ogólne w sprawie działalności objętych zezwoleniami”) wyraźnie określa, że prowadzenie
apteki ogólnodostępnej nie jest zwykłym wykonywaniem działalności gospodarczej. Jest to
działalność w sektorze zdrowia publicznego, wymagająca specjalnych kwalifikacji i konieczności
przestrzegania wysokich standardów etycznych oraz zawodowych, albowiem na przeciwległej szali
kładzie się życie i zdrowie pacjentów. Właśnie dlatego by tą odpowiedzialność egzekwować
w art. 37ap ust. 1 pkt. 2 Pr. Farm. ustawiono obligatoryjną przesłankę do cofnięcia zezwolenia na
prowadzenia apteki, w sytuacji w której przedsiębiorca prowadzący apteki przestał spełniać „warunki
określone przepisami prawa, wymagane do wykonywania działalności gospodarczej określonej
w zezwoleniu”. To jest zrozumiałe dla każdego: dostałeś zezwolenie pod kilkoma warunkami - skoro
je łamiesz – tracisz zezwolenie.
Teren rozminowany
I tu dochodzimy do kwestionowanych przez ekspertów Konfederacji Lewiatan argumentów dla
wycofania zezwolenia. Tych argumentów w artykule publikowanym w DGP po prostu nie ma. Zamiast
nich pada: „żaden przepis nie określa, że zezwolenie cofa się komuś, kto już je ma”. Na tej zasadzie
prawo jazdy wydane raz, nigdy nie mogłoby być odebrane bez względu na liczbę kolizji czy zebranych
karnych punktów.
Przypominamy więc, że zgodnie z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej: „Jeżeli przepis
odrębnej ustawy stanowi, że dany rodzaj działalności jest działalnością regulowaną w rozumieniu
niniejszej ustawy, przedsiębiorca może wykonywać tę działalność, jeżeli spełnia szczególne warunki
określone przepisami tej odrębnej ustawy i po uzyskaniu wpisu w rejestrze działalności regulowanej
(...)”; art. 64 ust. 1.
„rażące naruszenie warunków prowadzenia takiej działalności jest podstawą do zakazania jej
dalszego wykonywania (por. art. 71 ust. 1 pkt. 3: „Organ prowadzący rejestr działalności regulowanej
wydaje decyzję o zakazie wykonywania przez przedsiębiorcę działalności objętej wpisem, gdy
stwierdzi rażące naruszenie warunków wymaganych do wykonywania działalności regulowanej przez
przedsiębiorcę”).
W Prawie farmaceutycznym podstawę do cofnięcia zezwolenia stanowi art. 37ap ust. 1 pkt 2,
zgodnie z którym „Organ zezwalający cofa zezwolenie, w przypadku gdy: […] przedsiębiorca przestał
spełniać warunki określone przepisami prawa, wymagane do wykonywania działalności gospodarczej
określonej w zezwoleniu”. Warunki te zostały zredagowane w prawie farmaceutycznym w sposób
jednolity m.in.:
W art. 99 ust. 3 poprzez sformułowanie „Zezwolenia, o którym mowa w ust. 1, nie wydaje się, jeżeli
[…]”
W art. 101 poprzez sformułowanie „Wojewódzki inspektor farmaceutyczny odmawia udzielenia
zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej, gdy […]”.
Z tych przepisów jednoznacznie wynika, że wymogi na prowadzenie apteki przedsiębiorca musi
spełniać przez cały okres prowadzenia tego rodzaju regulowanej działalności gospodarczej.
Zezwolenie musi być cofnięte, jeśli wystąpi zaprzestanie spełniania przez przedsiębiorcę warunków
formułowanych przepisami prawa, wymaganych do wykonywania działalności gospodarczej
określonej w zezwoleniu.
Autor i wspierający go eksperci Konfederacji Lewiatan sugerują, że cofanie zezwoleń to stąpanie
przez inspektorów po polu minowym. Tezy tej jednak nigdzie nie uzasadniają, a przede wszystkim nie
ma ona żadnego uzasadnienia prawnego. Przeszukaliśmy – min nie ma.
W razie ustalenia, że doszło do przekroczenia limitu 1 proc. aptek w województwie, w wyniku działań
niepoddanych wcześniej kontroli WIF (tj. np. w przypadku nabycia przez dany podmiot akcji lub
udziałów spółki prowadzącej apteki, wskutek czego dojdzie do powstania grupy kapitałowej
posiadającej więcej niż 1 proc. aptek w danym województwie), wojewódzki inspektor
farmaceutyczny, który poweźmie takie informacje, może być upoważniony do:
1. wszczęcia postępowania w przedmiocie cofnięcia zezwoleń w celu ustalenia, że doszło do
przekroczenia limitu ustawowego w danym województwie,
2. w razie potwierdzenia tej informacji w zgromadzonym materiale dowodowym – do cofnięcia części
spośród obowiązujących zezwoleń w ilości przekraczającej ustawowy limit.
Autor zamartwia się hipotetycznymi sytuacjami przekroczenia 1% limitu na skutek zmniejszenia się
liczby aptek, tymczasem realia są takie, że sieci apteczne wielokrotnie przekraczają progi
antykoncentracyjne. W województwie mazowieckim na przykład limit antykoncentracji wynosi
kilkanaście aptek, a w sieciach jest ich po kilkadziesiąt.
Stabilność prawa
Autor ubolewa nad losem gnębionych rzekomo przez państwo przedsiębiorców, ale zależy Mu
wyłącznie na przedsiębiorcach sieciowych. Zwracamy uwagę gazety na fakt, że pozostali aptekarze to
też przedsiębiorcy tyle, że mniejsi, ubożsi, za to znacznie liczniejsi. Gazeta twierdzi, że przedsiębiorcy
pozbawieni zostali jakiejkolwiek pewności prawa. Otóż dokładnie odwrotnie! Przedsiębiorcy właśnie
upewnili się, że prawo jest stabilne i działa, a właśnie dzięki ich protestom jest egzekwowane.
W artykule DGP „sieci apteczne narzekają, że w obliczu tylu wątpliwości urzędnicy powinni
wstrzymać się z rujnowaniem ich biznesu”.
Tyle, że żadnych wątpliwości nie ma. Prawo jest jednoznaczne i równe dla każdego - dla
przedsiębiorców sieciowych czy niesieciowych.
To przedsiębiorcy sieciowi powinni się wstrzymać z rujnowaniem biznesu tych niesieciowych, tym
bardziej, że budują swoje imperia z pogwałceniem prawa. Żadnego czekania na nowelizację – do
czego gazeta namawia - sieci były i są budowane. Ich nadmierny rozwój jest dla systemu ochrony
zdrowia szkodliwy i trzeba się temu procederowi zdecydowanie przeciwstawić, a organy państwowe
powołane do przestrzegania przepisów nie tylko mogą, ale mają ustawowy obowiązek
egzekwowania przestrzegania obowiązującego prawa.
Stworzenie regulacji dotyczących przepisów antykoncentracyjnych nie jest wymysłem polskiego
prawa, takie zapisy obowiązują w większości krajów europejskich i mają na celu zapewnienie
bezpieczeństwa systemu ochrony zdrowia. Nadmierna koncentracja prowadzi do działań
monopolistycznych i braku kontroli państwa nad zaopatrzeniem ludności w leki. Rynek ochrony
zdrowia w całej Europie jest rynkiem ściśle regulowanym i nie jest to działanie przypadkowe. Jeżeli
przedsiębiorca podejmuje decyzje o działaniu na takim rynku, to musi się liczyć z konsekwencjami, a
nie nieustannie dążyć do jego rozregulowania.
Rozzuchwalona sieć
Puentą niech będzie fragment artykułu Piotra Sędłaka, aplikanta radcowskiego w kancelarii
Małgorzaty Repelewicz, opublikowanego w „Rynku Aptek” z którego zaczerpnęliśmy część
argumentów: ”Przedsiębiorca nieszanujący prawa regulującego segment działalności gospodarczej,
który go dotyczy, musi liczyć się z sankcjami. Takie działanie to wymóg praworządności, a nie
„stalinowskie wywłaszczenie”. Od przeszło 13 lat wiele z sieci aptecznych w sposób umyślny łamało
przepisy o progach antykoncentracyjnych i nie spotykała je z tego tytułu żadna sankcja. Takie
działanie wiele z nich jedynie rozzuchwaliło. Jest nawet jedna z rzymskich maksym prawniczych, która
stanowi o tym, że „bezkarność rozzuchwala/bezkarność zawsze prowadzi do gorszego” (impunitas
semper ad deteriora invitat)” .
Zarząd Stowarzyszenia Leki Tylko Apteki
Paweł Bernat
Sylwester Dobrzański