transkrypcja - Forum Dialogu Publicznego

Transkrypt

transkrypcja - Forum Dialogu Publicznego
TRANSKRYPCJA
Sympozjum „Rola partycypacji organizacji mniejszości narodowych i etnicznych w kształtowaniu polityki krajowej. Doświadczenia i perspektywy”
23 października 2014r.
Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego w Olsztynie.
Prof. dr hab. Marek Melnyk (Wydział Nauk Społecznych UWM) – Szanowni Państwo
mam zaszczyt przywitać państwa na sympozjum pt.: „Rola partycypacji organizacji mniejszości narodowych i etnicznych w kształtowaniu polityki krajowej. Doświadczenia i perspektywy”. Witam serdecznie wszystkich gości. Bardzo dziękuję za przybycie. Oddaję głos pani
Sylwii Garbart z Fundacji Forum Dialogu Publicznego.
Sylwia Garbart (Forum Dialogu Publicznego) – Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych. Reprezentuję fundację Forum dialogu Publicznego. Jest to nasze drugie sympozjum w
tym roku. Poprzednie miało miejsce w maju także na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurkim w
Olsztynie. Kolejne planowane jest jeszcze w tym roku. Szczególnie serdecznie chciałabym
powitać studentów, którzy przyszli na to spotkanie. Mam nadzieję, że wniosą z niego kilka
ciekawych informacji, które będą mogli wykorzystać w późniejszej pracy zawodowej. szczególnie gorąco witam wszystkich naszych prelegentów, którzy zaszczycą nas swoimi wystąpieniami. Chciałabym dodać także, że to spotkanie nie odbyłoby się gdyby nie wsparcie Fundacji im. Róży Luksemburg, która wspiera wszystkie cykl wszystkich trzech sympozjów organizowanych w tym roku, za co serdecznie dziękujemy. Na koniec chciałabym oddać głos
panu profesorowi Markowi Melnykowi, który jest moderatorem pierwszego panelu pt.: Rola
organizacji mniejszości narodowych i etnicznych w kształtowaniu polityki mniejszościowej
(edukacja, kultura, polityka językowa) - teoria a praktyka.
Marek Melnyk (moderator) – Dziękuję bardzo. Myślę, że dobrym pomysłem było to aby
ten problem, który poruszamy na spotkaniu z pogranicza antropologii kulturowej, z pogranicza polityki wobec mniejszości z pogranicza regionalizmu który nas interesuje. Szczególnie
tutaj zwracam się do naszych studentów, który też zajmują się rozumieniem krajobrazu kulturowego oraz ludzi, którzy tam kiedyś żyli. Dobrze zacząć tę refleksję od takich filozoficznych, aksjologicznych podstaw dotyczących polityki wobec mniejszości narodowych i etnicznych. Te problematykę wartości i etniczności zaprezentuje nam pani profesor dr hab.
Zdzisława Kobylińska, która jest zawodowym filozofem, aksjologiem, etykem. Pani profesor
reprezentuje Uniwersytet Warmińśko-Mazurski w Olsztynie. Pani profesor pokaże nam istotę
wartości tego poczucia więzi etniczno-narodowej Dlaczego jest to wartością? Proszę bardzo.
Zdzisława Kobylińska (panelista) – Dziękuję bardzo. Szanowna Państwo ja swoje wystąpienie podzieliłam na kilka takich krótkich punktów, które pozwolą nam bardziej skoncentrować się na poszczególnych etapach wystąpienia. Mój wykład nosi tytuł „Aksjologia polityki wobec mniejszości narodowych i etnicznych”. Zacznę od takiego krótkiego wystąpienia.
Otóż w Polsce istniało i istnieje wiele grup etnicznych, religijnych, kulturowych oraz językowych. Przed wojną w naszym kraju mieszkało ponad 30 procent osób, które były przedstawicielami mniejszości narodowych. Natomiast po wojnie ta liczna radykalnie uległa pomniejszeniu. Było kilka czynników, które miały na to wpływ. Tu była na pewno eksterminacja ludności pochodzenia żydowskiego, to była także akcja przesiedleńcza. Było to również przesu-
nięcie granic. Wówczas polska stała się jednolita narodowo, jak i również kulturowo. Natomiast pozostałości innych kultur jak i nacji pozostały, ale one jakby w sensie polityki społecznej nie istniały a zasadzie były ignorowane. To działanie przyczyniło się w dużym stopniu
do tego, że nie wykorzystano potencjału mniejszości narodowych, ich asymilacji oraz akulturacji. Sytuacja ta zmieniła się w roku 1989 kiedy powoli zaczęto dostrzegać mniejszości narodowe i etniczne, jak również fakt napływania nowych społeczności takich jak uchodźcy czy
repatryjanci. Od czasu powstania UE migracje międzynarodowe stał się zjawiskiem powszechnym i masowym, co również odnotowano w Polsce. Proces rewitalizacji etniczności
rozpoczął się najpierw w europie zachodniej w latach 60 i właściwie można powiedzieć, że w
perspektywie skutków dwóch wielkich totalitaryzmów (czerwonego i brunatnego) ożywienie
tematyki mniejszości, etniczności wydało się czymś takim oczywistym, ja bym nawet powiedziała oczyszczającym. Potem jednak okazała się, że kategoria etniczności i jej siła sprawcza
może też zaprowadzić do wydarzeń jakie miały miejsce w miały miejsce w ostatniej dekadzie
XX wieku na obszarze europy środkowo-wschodniej. Etniczność zaczęto analizować w jej
relacji do polityki.
Punkt 1: Grupy narodowo-etniczne w Polsce. Myślę, że tu część z państwa doskonale zna to
zagadnienie, ale ponieważ są z nami studenci przestawię je szerzej. We spółczesnej Polsce
mieszka wielu przedstawicieli mniejszości narodowych oraz autochtoniczne mniejszości etniczne niestanowiące części innych narodów, ale mające własną odrębną kulturę, język, mających świadomość własnego pochodzenia, losów dziejowych. Kiedy w 2011 roku przeprowadzony spis powszechny okazało się że ok. 1,5 mln mieszkańców naszego kraju zadeklarowało inną narodowość niż polska. Okazało się, że ponad pół miliona nadal nie określiło swojej narodowości. Największą grupą narodowo-etniczną są ślązacy, jest ich 850 tyś obywateli,
kolejną są kaszubi 232 tyś, jest również mniejszość niemiecka w liczbie 148 tyś, w tym na
Warmii i Mazurach mieszka ok. 4 tyś 300 osób pochodzących z tej mniejszości. Mniejszość
ukraińska – 51 tyś, z tego na terenie 9 gmin naszego województwa (warmińsko-mazurskiego),
zachodniopomorskiego i podkarpackiego przedstawiciele mniejszości ukraińskiej stanowią
ponad 10 procent mieszkańców. Jest mniejszość białoruska, która ma 46 tyś, jest mniejszość
romska ponad 17 tyś. (spis z 2002 roku wykazywał, że przynależność do tej grupy zadeklarowało ponad 12,5 tyś, czyli widzimy zwrot właśnie tej grupy etnicznej w ciągu tych ostatnich lat). Mniejszość łemkowska ok. 11 tyś, mniejszość mazurska 1376 osób (ta grupa etniczno-regionalna zamieszkuje głównie na terenie mazur, są oni w większości protestantami należącymi do kościoła ewangelicko-protestanckiego. W naszym województwie warto też wspomnieć o Warmiakach, którzy stanowią też grupę etniczną polskojęzyczną, która te tereny
zajmuje od XIV wieku. Wyróżnia ją gwara warmińska oraz wyznawana religia czyli katolicyzm.
Punkt 2: Godność człowieka jako priorytet aksjologii polityki wobec mniejszości. W odniesieniu do tych grup narodowo-etnicznych w Polsce prowadzona jest polityka, która zawiera
oczywiście pewną aksjologię. Ta aksjologia po 1989 roku znacznie się zmieniła. Pierwszą
zasadą tej polityki jest aksjologiczna świadomość niezbywalnej godności osoby ludzkiej bez
względu na jej pochodzenie rasowe, narodowe, etniczne, kulturowe czy religijne. Sądzę proszę państwa, że u podstaw tego myślenia o mniejszościach leżała chrześcijańska antropologia
podkreślające jedność rodzaju ludzkiego, która zakłada, że cała ludzkość ponad podziałami
etnicznymi, narodowymi, kulturowymi i religijnymi winna tworzyć wolną od narodowościowych dyskriminiacji wspólnotę dążącą do wzajemnej solidarności. Owa jedność wymaga
także aby różnorodność członków rodziny ludzkiej zamiast stanowić przyczynę podziału służyła umacniania jedności i wzbogacaniu jej gdyż odrębność etniczno-kulturowa jest wartością
podstawą dla osoby a w rezultacie dla tworzonych społeczności. Polska, która w swej polityce
mniejszościowej uwydatnia moim zdaniem wyraźne nawiązanie również do nauczania, nauki
katolickiej w zakresie społeczno aksjologicznym przyjmuje za nią po pierwsze prawo do za-
chowania swojej odrębności i podtrzymania własnej tożsamości. Prawo do zachowania i rozwijania własnej kultury. Prawo do wolności religijnej, prawo do realizacji aspiracji społeczno
politycznej. Polska uznaje zatem mniejszość za równoprawną część społeczeństwa akceptując
etniczność jako wartość.
Punkt 3: Dookreślenie etniczności. W moim wystąpieniu chciałabym zwrócić uwagę właśnie
na etniczność jako wartość w polityce. A więc sensulanie etniczność odnosi się do jakichkolwiek podziałów grupowych na kanwie rasy, języka lub kultury. Semantycznie pochodzi to
słowo od greckiego rzeczownika etnos co oznacza towarzystwo. Jego istotą jest poczucie wyjątkowości albo odrębności. Etniczność jest wiec zbiorem cech charakteryzujących pojęcie
grupy etnicznej dlatego te pojęcia są stosowane wymiennie. Jeden z ważniejszych badaczy
etniczności Maks Weber podkreślał, że grupa etniczna to taka społeczność ludzka, która opiera się na rzeczywistym lub wyobrażonym przypuszczeniu o wspólności pochodzenia. Natomiast inny badacz twierdzi, że jest to grupa ludzi o odziedziczonej specyficznej kulturze mająca zdolność upowszechniania tego przeświadczenia w otaczającym świecie. Dlaczego proszę państwa etniczność jest wartością? Odpowiem tak. Ponieważ wszyscy w gruncie rzeczy
jesteśmy skądś. Z szerszej lub większej wspólnoty społeczno kulturowej, jak również religijnej. Unifikowanie ludzi do jakiej dążą poszczególne koncerny i grupy wcale nie jest akceptowalne. Poszczególni ludzi wcale nie chcą utonąć w kulturze masowej. Nie chcą pożegnać się
z własną narodową społecznością i kulturą. Etniczność, narodowość czyli to coś co określam
jako bycie „skądś” daje nam konkretny rys, charakter, sprawia, że nie jesteśmy właśnie ujednoliceni, ale jesteśmy kimś innym, odrębnym, ciekawym, zintegrowanym. Owszem każdy
powinien żyć w szerszych społecznościach, ale ta etniczność sprawia, że człowiek nie gubi
się w większych rzeczywistościach społeczno-kulturowych, ale czuje się swobodnie w nich,
odnajduje w nich swoje miejsce w sposób bezpieczny dla siebie. Autentyczne i wartościowe
odnajdywanie się w szerszych strukturach wskazuje właśnie na ów aksjologiczny rys etniczności. Współcześnie badacze, którzy starają się klasycznym koncepcją w dziedzinie myśli
społecznych przywrócić należne miejsce. Znaczy przywrócić właściwy sens takim pojęciom
jak dobro wspólne człowieka jako istoty społecznej. Pojęcie wspólnoty: wspólnota etniczna
sprawia ze człowiek widzi siebie lepiej przez pryzmat i cele jakie ta wspólnota stawia. Człowiek w tej wspólnocie jest konkretny istnieje w określonej rzeczywistości społecznej. Jest
wyposażony w pamięć historyczną, zjednoczony więzami krwi, solidarności, kultury itp.
Człowieka nie wolno odrywać od tego życiowego kontekstu posiadania dobra, historycznie
ukształtowanej polityki historycznej czy religii, gdyż zapewniają one poczucie bezpieczeństwa (niektórzy badacze mocno podkreślają wątek religii, bardzo trudno zachować wątek
wspólnoty, jeśli ta wspólnota nie jest właśnie religijną). Etniczność jest mocno związana z
podstawowymi zasadami życia społecznego. Te zasady na gruncie wspólnoty etnicznej są
lepiej przyswajalne. To co oferuje w sposób naturalny wspólnota etniczna jest to troska czasami troszkę nachalna. Daje możliwość także nauki solidarności.
Punkt 4: Niebezpieczeństwa etniczności. Bo takie też trzeba dostrzec nie powinny zamykać
się na społeczność szersza, nie powinny izolować się wobec innych społeczności i kultur.
Jeśli tak się dzieje to mówimy o tym jako etnocentryczności, przez które rozumiem zamykanie się pewny społeczności i we własnym systemie wartości oraz systemie własnych wzorców
zachowań i bezwzględne utrzymywanie własnych wzorców swej etnicznej kultury. Działające
w ten sposób grupy próbują nawet narzucić własne patrzenie świata i kulturę innym, większości. Nie zwracając przy tym na inne normy kulturowe i religijne większości. Przez to ten sposób działania spotyka się z niechęcią i prowadzi zachowań rasistowskich. Takie działanie
związane jest z partykularyzmem, wynik apulutyzowania tożsamości prowadzi do wyizolowania a tym samym zamykanie się człowieka w świeci etniczności, takim etnicznym getcie.
Co w sposób negatywny i szkodliwy ma wpływ na szerszą rzeczywstość społeczną kulturową
i deformuje moralnie samego człowieka. Takie działanie wyklucza samą jednostkę oraz jego
środowisko. Z tego powodu etniczność nie może być separatystyczna, nie może pogardzać i
odnosić się wrogo do innych nacji i grup etnicznych. Nie może powodować pewnych form
etnicyzmu i ekskluzywizmu etnicznego. Nie powinna też przesadnie pokazywać własnej odrębności.
Punkt 5: Pluralizm jako wartość. Obok personalistycznej koncepcji osoby ludzkiej w kategorii
etniczności w akcjologii polityki wobec mniejszości narodowych wpisany jest postulat pluralizmu społecznego, który proszę państwa jest niczym innym jak poznaniem rozmaitości, różnorodwości, podmiotów kształtujących życie społeczne. Postulat pluralizmu jest istotny. Pokazuje on nam że ludzie są po prostu różni. Różnimy się między sobą. Postulat jest instrumentem pozwalającym uzyskać integracje i pokazanie, że odmienność wcale nie jest sprzeczna z
szacunkiem dla odrębności i przede wszystkim podmiotowości zarówno grup etnicznych czy
narodowych. W dzisiejszym świecie pojawiają się silne tendencje integracyjne zmierzające do
jedności świata. Pluralizm i polityka wobec mniejszości jest adekwatną odpowiedzią na oczekiwania nacji i grup etnicznych które nie chcą zniknąć z zunifikowanej rzeczywistości w której wspólnotowo będzie tylko język angielki, Mcdonald itp.
Punkt 6: Konkluzja. Przedstawiciele mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce nie stanowią więcej niż 4 procent całego społeczeństwa jednak ich znaczenie społeczne i polityczne
przekracza wymiar zwykłej statystyki gdyż za statystyką kryją się żywi konkretni ludzie ze
swoimi konkretnymi problemami w kulturowo społecznym kontekście. Oceniając obecną
politykę wobec mniejszości pod kontem aksjologicznym trzeba przyznać, że ma ona charakter
personalistyczny gdyż podkreśla godność każdego człowieka, respektuje prawo do podtrzymywania własnej świadomości narodowej , kulturowej, religijnej , promuje kategorie etniczności pluralizmu. Ma to odzwierciedlenie również od strony praktycznej gdyż tę politykę
wpisana jest także stroska o materialne zabezpieczenie przedsięwzięć projektów i działań poszczególnych mniejszości. Efektem jest wzajemna wymiana wartości pomiędzy grupa etniczna a społecznością dominującą. Wspólna egzystencja a nawet przenikanie się kultur. Jeśli
natomiast pojawiają się konflikty są rozwiązywane i nie rzutują na całościowy obraz naszej
koegzystencji. Od siebie muszę dodać , że polityka polka w zakresie dotyczącym mniejszości
na tle innych państw jest satysfakcjonująca (przynajmniej na tyle na ile się na tym znam).
Bardzo Państwu dziękuję za uwagę.
Marek Melnyk (moderator): Nam osobiście wydaje się oczywiste, że mamy jakąś tożsamość. Tożsamość etniczno-narodową, która tworzy taki jeden z ważnych horyzontów. Ten
horyzont właśnie co podkreślała pani profesor ma być nasycony swoistym światem wartości,
które chronią nasze „ja”. Bardzo dziękuję za te wystąpienie. Teraz poproszę panią Joannę
Wańskowską-Sobiesiak, która jest pełnomocnikiem wojewody warmińsko-mazurskiego ds.
mniejszości narodowych i etnicznych.
Joanna Wańskowska-Sobiesiak (panelista): Witam Państwa. Miałam przygotować wystąpienie w pierwszym panelu. Omawiając role organizacji mniejszości należy sięgnąć do roku
nie do roku 2005 w którym wyszła ustawa dotycząca mniejszości i języka regionalnego, która
była wynikiem dostosowania naszego prawodastwa do prawodastwa unijnego. Należy jednak
sięgnąć do roku 1989 kiedy to 7 kwietnia wyszła ustawa nazwana prawo o stowarzyszeniach i
dawała ona wszystkim obywatelom naszego kraju prawo do zakładania stowarzyszeń. Oczywiście skorzystali z tego prawa prawie natychmiast obywatele innej narodowości niż polska.
W naszym województwie byli to Niemcy, Ukraińcy i Białorusini. Trzeba tylko dodać, że już
dużo wcześniej założyli swoje stowarzyszanie, które miało oddziały w kilku województwach
w tym w naszym (Warmińsko-Mazurskim). W 1980 roku Towarzystwo przekształciło się w
Związek Ukraińców Polskich. Ustawa z 1989 roku a zwłaszcza podpisany w 1991 traktat o
dobrym sąsiedztwie sprawił, że w naszym województwie nastąpił prawdziwy wysyp stowarzyszeń mniejszości niemieckiej, jako zupełnie nowe zjawisko cieszyło się to olbrzymim zainteresowaniem mediów. Jako zupełnie nowe zjawisko cieszyło się ono olbrzymimi zaintere-
sowaniem. Pierwszym niewątpliwym osiągnięciem tych wszystkich organizacji było uzmysłowienie i na trwałe zapisanie w świadomości obywateli, mieszkańców naszego województwa podstawowych informacji czyli takich że społeczeństwo Warmii, Mazur i Powiśla jest
wielonarodowe i wielokulturowe (bo wcześniej była oczywiście prezentowana opcja ze jesteśmy społeczeństwem jednonarowym i jednokulturowym. Statystyka dotyczącą stowarzyszeń.
Mamy 13 mniejszości narodowych i etnicznych w województwie warmińsko-mazurskim czyli wszystkie te które przewiduje Ustawa o Mniejszościach. Jednak nieobecna jest jedna tj.
grupa posługująca się językiem regionalnym a więc kaszubi. Jednak stowarzyszeń mamy założonych przez mniejszości mamy znacznie więcej bo 64. Ukraińcy mają strukturę centralizowaną w związek Ukraińców Polskich, ma on takie trzy organizacje regionalne a te mają po
kilka lub kilkanaście oddziałów w miastach naszego regionu. Niemcy mają Związek Stowarzyszeń Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach do którego należy 20 stowarzyszeń.
Poza tym związkiem są jeszcze trzy stowarzyszenia. Dwa stowarzyszenia niemieckie Olsztyńskie i Nidzickie oraz stowarzyszenie Mazurskie. Stowarzyszenia pozostałych mniejszości
to: Stowarzyszenie Ormian w Polsce (oddział w Elblągu), Stowarzyszenie na rzecz Kultury
Żydowskiej w Olsztynie, Stowarzyszenie Mała Rosja oraz trzy stowarzyszenia romskie (w
Ełku, w Olsztynie są dwa). Warto dodać, że od 1990 roku do 2002 funkcjonowało Białoruskie
Zjednoczenie Demokratyczne, jedyna w powojennej Polsce partia polityczna mniejszości
narodowej. Zostało ono powołane w związku z wyborami a potem skreślone w 2002 roku z
KRS. Obecnie istnieje Białoruskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne w Polsce, ale nie ma
ono oddziałów w województwie Warmińsko-Mazurskim podczas gdy Zjednoczenie miało
swojego przedstawiciela w naszym województwie. Kształtowanie polityki mniejszościowej
przez te wspomniane organizacje przebiegało wyraźnie w trzech etapach. Pierwszy w latach
1989-1999 (czyli 10 lat). To było euforyczne zainteresowanie wszystkim co dotyczy mniejszości. One potrafiły każdym tematem zainteresować społeczeństwo i tak kreowały swoją
politykę. Drugi okres to jest 1999-2002 kompletna kilkuletnia zapaść informacyjna spowodowane np. upadkiem wielu gazet o zasięgu regionalnym i lokalnym. Stowarzyszenia mniejszości miały więc mniej możliwości przebicia się ze swoim tematem. Trzeci okres po 2002
roku aż do dziś to okres dostępu do Internetu. W 2002 roku łącza internetowe zaistniały w
całym kraju i z powodowało to wysyp gazetek online oraz stron internetowych zakładanych
przez poszczególne stowarzyszenia mniejszościowe. Praktycznie wszystkie stowarzyszenia w
naszym województwie mają takie strony i mogą uskuteczniać swoją politykę. Oczywiście
wpłynęło także na to wejście do Unii Europejskiej i ułatwiło realizację własnych zadań mniejszości.
Priorytety stowarzyszeń mniejszości w regionie, kształtowanie polityki były zbliżone w przypadku wszystkich mniejszości tj. prawda historyczna, tożsamość narodowa, wyznanie, kultura
i edukacja. Mniejszości niemiecka skupiła się na odkłamywaniu historii czy też dopowiadaniu
tego co pomijano milczeniem. Dlatego ważna dla tej mniejszości było nie tylko przebijanie
się z tym tematem do mediów, ale również wydawanie własnych książek o historii tych ziem i
mieszkających tu ludzi. Temu też służyły liczne konferencję adresowane do wszystkich
mieszkańców. W pierwszym okresie istotna była też realizacja pomocy charytatywnej dla
swoich członków oraz dla wszystkich mieszkańców regionach, działalność kulturalna i przybliżanie własnej kultury mieszkańcom regionu (pierwsze działania wywyły takie kontrowersje, byliśmy bardzo nieoswojeni z tematem). Mniejszości niemieckiej zależało także na reaktywowaniu współpracy miast bliźniaczych, jak też nowe umowy podpisane pomiędzy miastami Niemiec i Polski. Kolejny bardzo ważny cel nauka najmłodszego pokolenia ojczystego
języka. W latach 90 w mediach ukazywały się wypowiedzi Niemców, że nie mają zapewnionej nauki własnego języka. Jednak oprócz wypowiedzi nie podejmowali oni żadnych kroków
jak Ukraińcy, którzy dokładali starań, aby własnego uczyć najmłodsze pokolenie własnego
języka. Dopiero 10 lat temu udało się uruchomić nauczanie języka niemieckiego jako języka
mniejszości w szkołach naszego regionu, głównie w rejonie Nidzicy. Teraz języka niemieckiego uczą się setki osób. Bardzo mniejszości niemieckiej zaszkodziła polityka Eriki Steinbach. Przez pryzmat roszczeń zaczęto spoglądać na te mniejszość i w zasadzie wszystkie zadania i cele realizowane przez tę mniejszość znikły z mediów. Nawet dziś jest to temat bardzo
palący w odczuciu społeczeństwa regionu. Dobrze, że ta mniejszość ma swoje strony internetowe i prasę. Mniejszość ukraińska z kolei skupiła się na następujących celach: nauka języka
ukraińskiego i języku ukraińskim oraz prezentowanie kultury ukraińskiej (na co oczekiwało
kilkadziesiąt tysięcy członków tej mniejszości). Ważne dla nich była także budowa Cerkwi co
mocno eksponowano we wszystkich mediach oraz świętowanie kolejnych rocznic „Akcji Wisła”. Ukraińcy stawiali pamiątkowe krzyże w rocznice Akcji Wisła, organizowali też konferencję. Mniejszość Ukraińska mocno zaangażowała się też w nawiązywanie współpracy pomiędzy miastami i powiatami naszego województwa a miastami i rejonami na Ukrainie.
Mocno zaangażowali się też w nagłaśnianie pomarańczowej rewolucji a także wydarzeń na
Ukrainie. Białorusini specjalnie wymieniam ich tutaj bo to jest trzecia co do wielkości mniejszość narodowa w naszym regionie (a czwarta w ogóle). Sporadycznie na początku lat 90
gościli oni w prasie i mogli prezentować swoją politykę. Przez krótki czas kiedy w Kortowie
była grupa młodych ludzi z białostocczyzny nagłaśniali swoją obecność jako mniejszości.
Skupiali się głównie na literaturze bo mieli znaną poetkę i literatką panią Tamarę BołdakJanowską. Kiedy wyjechali oni z Olsztyna działalność Białorusinów praktycznie zamilkła.
Teraz zniknęli zupełnie z publicznej przestrzeni regionu. Ponoć jest jakieś niewielkie literackie stowarzyszenie „Smok”, ale to nie jest stricte stowarzyszenie mniejszościowe. Dopiero od
lat 90 ubiegłego wieku w prasie mediach naszego regiony przewija się tematyka romska, ale
nie było to kreowanie polityki przez mniejszość romską ale zainteresowanie dziennikarzy
kulturą romską. Przeważnie Romowie pokazywani byli w związku z ze swoja działalnością
kulturalną. Pojawił się temat edukacji Romów, ale to nie Romowie go nagłaśniali ale dziennikarze. Dopiero od wejścia w życie Rządowego Programu Romskiego zafunkcjonowały stowarzyszenia w naszym województwie. Stowarzyszenia romskie które świadomie korzystały ze
środków programu i włączyły się w działalności na rzecz poprawy edukacji Romów. To dzięki nim poprawiła się frekwencja w szkołach a dzieci romskie zaczęły trafiać do gimnazjów i
szkół średnich. Rzeczywistość jest jednak taka, że niestety nadal nie ma Romów na wyższych
uczelniach w naszym województwie a jeśli są to przypadki sporadyczne. Uważa się, że te 50
lat czasu kiedy zakazaliśmy Romom wędrowania są zmarnowane bo trzeba było ich zmusić w
tym czasie do nauki a teraz byli by jednak na innym poziomie wyedukowania niż są obecnie
(jest to opinia jednego z Romów Sylwestra Kwiek). Ostatnia mniejszość, która coraz częściej
pokazuje swoją historię i tożsamość to Żydzi. Jest ich 153 w województwie (tych co się zadeklarowali w Spisie oczywiście bo myślę, że jest ich więcej). Od lat 90 tematyka ich dotycząca
pojawia się w mediach regionalnych. Głównie przybliżana jednak jest przez stowarzyszenie
Borussia, które niezałożone jest przez tą mniejszość. Dopiero założenie w 2008 roku stowarzyszenia żydowskiego mniejszość żydowska zaistniała nie tylko w spisie narodowym. Poznajemy ich kulturę i obyczaje Duże znaczenie ma organizowane od 2007 tydzień kultury
żydowskiej. Mniejszość ta skupia się na przywracaniu swojej obecności w historii Warmii i
Mazur, zbieraniu porozbijanych macek użytych jako materiał budowlany, upamiętnianiu
miejsc gdzie stały synagogi spalone w czasie nocy kryształowej. Pomijam tu stowarzyszenie
mała Rosja i kierowaną przez nich politykę oraz wydawane przez nich pismo pod tym samym
tytułem. Stowarzyszenie to założyli bowiem młodzi ludzie, którzy przybyli do Polski w ostatnich 10-15 latach. Jakkolwiek prawo nie zabrania im włączyć się w istniejąca już mniejszość
ja jednak uważam, że to są jednak imigranci. Teraz króciutko o mediach stowarzyszeń ponieważ nie ma kreowania polityki jeśli nie ma się dostępu do mediów. Stowarzyszenia mniejszości posiadają własne gazety, audycje radiowe oraz telewizyjne. Mają więc możliwość szerokiego kreowania i nagłaśniania własnej polityki. Od 1956 roku wychodzi w języku ukraiń-
skim w Warszawie „Nasze Słowo”, gdzie piszą reprezentanci z poszczególnych województw
w tym naszego. Ponadto od 1958 w Radio Olsztyn nadawana jest audycja ukraińska realizowana przez Ukraińców. Są też programy w telewizji Olsztyn. Niemcy wydają dwa tytuły prasowe oraz audycje mają w niedzielę w Radio Olsztyn. Mazurzy wydają w języku niemieckim
„Pocztę Bocianią” a Romowie ogólnopolski miesięcznik „Romano Atmo”. Tak jak powiedziałam prawie wszystkie stowarzyszenia mają własne strony internetowe. Teraz podsumowanie. Efekty polityki mniejszości: 1. Przebudowa obrazu społeczeństwa jednonarodowego
na wielonarodowe i wielokulturowe (tacy jesteśmy na Warmii i Mazurach). 2. Doprowadzenie do uchwalenia ustawy o mniejszościach. Pomimo tego, że ustawa jest przystosowaniem
się do prawodawstwa unijnego jednak nie mniej taka forma jak jest obecnie jest osiągnięciem
mniejszości narodowych dlatego, że mniejszości bardzo uczestniczyły w budowaniu tej całej
ustawy, formułowaniu jej zapisów. 3. Powołanie pełnomocników wojewody ds. mniejszości
narodowych i etnicznych (funkcja na życzenie mniejszości). 4. Doprowadzenie do powstanie
komisji wspólnej Rządu i mniejszości narodowych. 5. Uzyskanie dotacji państwowych na
wydawanie własnych czasopism i działalność kulturalną a nawet inwestycje. 6. Uzyskanie
dotacji na naukę języków mniejszości poprzez zwiększenie subwencji oświatowych. 7.
Wprowadzenie Rządowego Programu na rzecz Społeczności Romskiej w Polsce. Co prawda
nie jest to zasługa mniejszości romskiej ale wynik zabiegów dyplomatycznych. Zasługą samych Romów jest likwidacja klas romskich i wprowadzenie uczniów romskich do klas powszechnych. 8. Przekonanie lokalnych władz, ze warto finansować imprezy, spotkania i różne
akcje organizowane przez mniejszości. Dzięki temu wprowadzono stosowne zapisy w Ustawie o Mniejszościach. Wielokulturowość stała się atutem poszczególnych miast i gmin i to
dzięki mniejszościom i prowadzonej przez nie polityce. Dziękuję bardzo. Chciałabym dodać,
że Wydawnictw Uniwersyteckie Marii Cure-Skłodowskiej poświeciło cały rocznik mniejszością w mediach. Jest tu kilka artykułów dotyczących Warmii i Mazur. Także jeśli kogoś interesuje ten temat spokojnie można sobie tą książkę zakupić i temat pogłębić.
Marek Melnyk (moderator): Dziękuję Pani pełnomocnik za ciekawe i wyczerpujące wystąpienie. My z panią pełnomocnik znamy kilka lat i za każdym razem Pani pełnomocnik mnie
zaskakuje. Ja myślę, że pani powinna napisać jakąś monografie na temat Pani wieloletnich
doświadczeń w pracy z mniejszościami. Myślę, że pytania zostaną zadane po zakończeniu
całego panelu. W takim razi poproszę Pana Wiktora Marka Leyk, pełnomocnika marszałka
województwa warmińsko-mazurskiego ds. mniejszości narodowych i etnicznych.
Wiktor Marek Leyk (panelista): Witam serdecznie. Otóż to co wyróżnia mniejszości narodowo-etniczne szczególnie na Warmii i Mazurach to te trzy czy cztery elementy o których
mówiła Pani pełnomocnik czyli postawa, język właśnie, edukacja, kultura i jeszcze ewentualnie wyznanie. Trzeba przyznać, że w Polsce mniejszości narodowe obecnie w XXI wieku
mają wszystkie te prawa związane z międzynarodowymi prawami człowieka i mogą je pokazywać. Dodatkowo władza publiczna sprzyja mniejszością w ich działaniu. Te cztery kwestie
(podstawowe prawa człowieka dające prawo do wyznawania własnej religii oraz możliwość
pielęgnowania własnej kultury itp.) powtarzają się jak mantra we wszystkich traktatach i
prawach międzynarodowych. Na przykład te kwestie poruszone są w tzw. Małym Traktacie
Wersalskim, który musiała Polska podpisać, aby była zgoda na uznanie kształtu granic
Rzeczpospolitej po Pierwszej Wojnie Światowej. Były to gwarancje dla mniejszości narodowych i etnicznych żyjących w granicach państwa (w końcu tak jak pani wspomniała całkiem
sporo mniejszości mieszkało wtedy w granicach Rzeczpospolitej). Czyli jak widać problem
był duży. Inne dokumenty (Deklaracja Praw Człowieka, Konwencja Ramowa o Mniejszościach) czy inne dokumenty związane między innymi z Unią Europejską podkreślają tę odrębność i prawa ludzi do posiadanie własnego języka, prawo do posiadania własnej kultury,
prawo do działań publicznych i jeśli trzeba prawo do wyznawania własnej religii. Kiedy od
1994 roku zostałem pełnomocnikiem ds. mniejszości, wcześniej wojewody a później mar-
szałka funkcja ta nie była w pełni ukształtowana. Moim zadaniem było pogodzić te zadania
oraz określić funkcje oraz cele pełnomocnika. Udało mi się określić dwa główne cele. Po
pierwsze prezentowanie władzy publicznej wobec mniejszości narodowych i po drugie reprezentowanie interesów, potrzeb i oczekiwań mniejszości wobec władzy publicznej. To były
dwa najprostsze takie określenie/cele. Sądzę, że obydwa te elementy zostały spełnione. W
toku swojej pracy zauważyłam, że mniejszości mają apriori wpisane pewien lęk i obawy wobec innych. One czują się słabsze bo w końcu są mniejszością. Stąd też wytworzenie atmosfery takiej, że władza publiczna nie jest waszym wrogiem i zależy jej aby wam pomóc i wam
sprzyjać to podstawa aby tym mniejszością stworzyć pole do działania, czyli bezpieczeństwo,
zaufanie do ogółu. Myślę, że to właśnie ma miejsce teraz w wolnej Polsce. Polska ma wprawdzie charakter jednokulturowy ale mieszkające w niej mniejszości stanowią pewien aspekt
inności, odmienności. Dodatkowo chciałem dodać, że nasza przygoda ze Spisami Powszechnymi z 2002 i 2012 roku nie odzwierciedla właściwej ilości mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących nasz kraj. Ja przypominam sobie przed spisem w 2004 poszliśmy do
Uniwersytetu Marii Cure-Sklodowskiej i tam było także posiedzenie komisji ds. mniejszości
narodowych i etnicznych razem z dyrekcją Głównego Urzędu Statystycznego. Właśnie tam
odbywała się ostra debata na temat pytań o narodowość sformułowanych właśnie do tego spisu. Jedni sądzili, ze pytania są adekwatne i wystarczające (pytanie czy jesteś członkiem
mniejszości narodowej bądź etnicznej) inni natomiast, że takie pytania to bardziej skomplikowana materia i żeby uzyskać poprawną odpowiedź trzeba zadać bardziej adekwatne pytania. Jednak te proste pytania ostatecznie w Spisie się znalazły. Chcę powiedzieć, że nalazły
się po wielkiej debacie i kontrowersji. Ówczesny minister powiedział wtedy, że rządowi zależy aby pokazać ile mniejszości żyje w granicach państwa. Rząd chce mieć właściwą i rzeczywistą informację na ten temat. Niestety dzisiaj wiemy, że jak analizujemy wyniki Spisów
to nadal nie jest ona adekwatna z rzeczywistością bo rzeczywiste dane odbiegają od tych spisowych. Mamy więc ten dylemat w Polsce, że po mimo różnego rodzaju spisów, które poniekąd służą do podejmowania różnych decyzji politycznych, dane w nich zawarte nie odzwierciedlają rzeczywistości. Nadal niewidomo co tym zrobić, pomimo szerokiej kampanii informacyjnej zachęcającej do podawania ewentualnej przynależności do mniejszości. Mniejszość
niemiecka bardzo się w tą kampanie włączyła. Natomiast wyniki Spisu z 2012 są dostępne,
ale jak podkreślają eksperci nawet one nie są adekwatne do rzeczywistej ilości mniejszości
narodowych i etnicznych. Pozostaje zatem pytanie po co robić Spis, którego wyniki są niereprezentatywne? A więc okazuje się, że w województwie warmińsko-mazurskim mamy trzy
gminy w których okazało się, że zamieszkuje ponad 10 procent ludności pochodzenia ukraińskiego. Prawo spisowe mówi, że jeśli w gminach mieszka więcej niż 10 procent ludności pochodzenia mniejszościowego jest obowiązek dokonania spisu z natury. To tylko moich uwag
co do Spisów Powszechnych i niestety jest to problem otwarty. Teraz przedstawię kilka uwag
na temat mniejszości na Warmii i Mazurach. Mniejszość ukraińska miała swoje struktury dużo wcześniej więc jej działalność są i były widoczne a ich zauważalność jest i była dużo
większa. Mniejszość niemiecka natomiast musiała się odnaleźć/zdefiniować od nowa. Musiała nastać nowa relacja w środowiskach lokalnych zarówno między członkami mniejszości jak
i na zewnątrz. Nagle okazało się, że mamy znajomych Niemców wśród sąsiadów. Mniejszość
niemiecka zaczęła potęgować swoje stowarzyszenia i musieli się oni nauczyć, żyć ze sobą.
Dopiero jak poczuli się pewnie we własnym, zamkniętym gronie zaczęli się udzielać na zewnątrz i pokazywać publicznie swoją mniejszość. Nie pozbyli się własnej tożsamości. Gdy
poczuli się pewnie z własną tożsamością pokazali ją na zewnątrz. Od tej pory mamy ten drugi
etap działalności mniejszości niemieckiej. Jeśli chodzi o imprezy mniejszościowe to największym i najbardziej reprezentatywnym jest festiwal „Pod gołym niebem”. O romskiej mniejszości nie będę nic już mówił bo wszystko zostało już powiedziane. Mogę tyko powiedzieć,
że miarą zmian jaka nastąpiła w tej mniejszości to fakt w której dzieci uczęszczają do szkoły i
są tam prowadzone przez matki. Powiem jeszcze kilka słów Warmiakach i Mazurach. Możemy ich ilość szacować na 2-3 tysiące, Mazurów na 4-5 tysięcy. Są oni częścią społeczeństwa
Warmii i Mazur. Na koniec chcę dodać, że najciekawszymi wydarzeniami jeśli chodzi o
mniejszości są organizowane festiwale i przeglądy kulturalne mające na celu przybliżyć kulturę mniejszościową. Festiwale te oraz inne działalności mniejszości pokazują swoją kulturę
tutaj oraz naszą w swoich krajach. Dziękuję bardzo
Marek Melnyk (moderator): Dziękuję bardzo. Ja musze powiedzieć, że z wielką przyjemnością wysłuchałem wystąpienia Pana pełnomocnika. Teraz chciałbym się zwrócić do studentów. Proszę zauważyć jak Pan Wiktor Marek Leyk jako przedstawiciel administracji rządowej
i jednocześnie jako rodowity mazur został wybrany do pełnienia swojej funkcji, żeby opiekować się mniejszościami. Myślę, że to jest dobry znak, że Polska już od ponad dwudziestu lat
normalnieje. Do pełnienia tak ważnej funkcji delegowany jest ktoś kto mniejszości rozumie i
nie jest tylko urzędnikiem nominowanym przez partię rządząca, ale widzimy tutaj pewną ciągłość. Dzięki temu jest Pan tutaj takim pewnego rodzaju ekspertem i szkoda, że więcej mazurów nie jest na stanowiskach państwowych. Wydaje mi się, że nasza Warmia i Mazury inaczej funkcjonowałyby by gdyby było więcej osób pochodzenia mazurskiego w urzędach państwowych. Poprosimy teraz ostatnią osobę w tej części spotkania pana Andrzeja Łuczaka ze
Związku Romów Polskich.
Andrzej Łuczak (panelista): Witam Państwa. Nazywam się Andrzej Łuczak i współpracuję
ze Związkiem Romów Polskich już od kilku lat. Jestem Dyrektorem Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu i jeździmy po całej Polsce na różne imprezy popularyzujące kulturę oraz wiedzę o Romach. Romowie jako mniejszość zamieszkują Polskę od
ponad 600 lat. Marginesowani przez szereg lat, żyli tak troszkę na uboczu. Pierwszy Spis
Romów miał miejsce jeszcze w okresie PRLu w 1949 roku. Do tego momentu mniejszość
romska nigdy nie była ujmowana w żadnych statystykach, dokumentach oficjalnych dlatego
też ciężko określić wielkość i rozmiary całej populacji żyjącej wcześniej na ziemiach polskich. Pierwszy spis z 1949 dał nam zarysy wielkości tej populacji w granicy 20 tysięcy osób.
Co jest ważne, Romowie jest to mniejszości o troszkę innej specyfice niż inne zamieszkujące
ziemie polskie. Jest to mniejszość etniczna (nie była wymieniana jako mniejszość narodowa
ze względu na brak posiadania swojej własnej państwowości). W odróżnieniu od innych
mniejszości nie może liczyć na wsparcie zorganizowanych własnych struktur państwowych,
tak jak w przypadku większości innych grup narodowych. Czym charakteryzowała się wcześniej ta polityka? Tutaj są bardzo duże różnice. Nie chce się zagłębiać w dużo wcześniejsze
lata obecności Romów na terenie polski. Powiem krótko tylko o sytuacji w PRLu. Ona była
podobna tak jak w innych państwach europejskich tak też w Polsce. Romowie bardzo często
w tych krajach byli postrzegani nie jako naród samodzielny ale jako klasa społeczna. Bardzo
często byli uważani za klasę społeczną asocjalną, aspołeczną. Dlatego też wszystkie działania
państw w europie środkow-wschodniej były nastawione na przymusową i stopniową asymilację tej mniejszości. Powszechne było spychanie tejże mniejszości na margines. Na przykład w
1968 roku w Czechosłowacji była przyjmowana Ustawa o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych. W całej Czechosłowacji mniejszość Romska była obliczona na 240 tyś osób i nikt
nie traktował tej mniejszości jako podmiotowej i samodzielnej. To znaczy że nikt nie pomyślał żeby nawet wpisać tę mniejszość do tej czechosłowackiej ustawy o mniejszościach. To
nam troszkę obrazuje spychanie tej mniejszości na duży margines niemalże w całej europie
środkowo-wschodniej. W Polsce podobnie jak w innych krajach europy środkowowschodniej Romowie byli bardzo trudni do kontroli bowiem w dużej mierze przemieszczali
się. W ten sposób byli niewygodni dla władz bowiem władzy było ciężko kontrolować tą
mniejszość. Odróżniała się ona także sposobem życia i kulturą, zwyczajami i także bardzo
niezrozumiałym językiem. Dla kontrolowania Romów ówczesna władza wymyśliła przymusowe osadnictwo tej ludności, całkowitą zmiany życia. Akcja osiedlania zaczęła się w 1952
roku rozporządzeniem Rady Ministrów o Pomocy w Przechodzeniu Ludności Romskiej w
Osiadły Tryb Życia. W 1964 roku wyszła już ustawa która nakazywała osiedlenie się ludności
Romskiej. Proces ten nie następował z dnia na dzień. Cała akcja trwała blisko 30 lat. Jeszcze
w połowie lat 80 istniały wędrowne tabory. Sami Romowie nie zgadzali się na tą akcję osadniczą. Akcja osiedlenia, przypisania do ziemi w starszej społeczności romskiej budziła wielkie sprzeciwy. Akcja ta w sposób zasadniczy zmieniła bieg życia romskiego i doprowadziła w
większości do osadnictwa tejże ludności. Polska jednak nie była najskrajniejszym przykładem
tych działań. W Czechosłowacji według ustawy z 1958 za wędrowny tryb życia groziła kara
więzienia do 5 lat. To obrazuje, że władza chciała osiągnąć kontrolę nad Romami jednocześnie mniejszość romska nie była podmiotowa w sferze praktycznym. Natomiast władze zdawały sobie sprawę z jej istnienia i z tego , że jakieś działania wobec nich trzeba podejmować.
Powstawały także specjalne raporty , które opisywały bardziej lub mniej trafnie tą mniejszą.
Te raporty dotyczyły sytuacji lokacyjnej, rynku pracy, integracji ze społeczeństwem większościowym. Bardzo często się przedstawia się Romów w bardzo skrajnych postaciach, choćby
ostatnio zajścia z Limanowej gdzie byli oni przedstawieni że wymusili zatrzymanie jakiegoś
konduktu ślubnego i doszło do bójki. Nie można jednak całej mniejszości z perspektywy jednego wydarzenia. Nie można skrajnych przykładów pokazywać, trzeba też lansować pozytywny wizerunek. Polska w zarysie historycznym jako państwo wobec Romów była państwem tolerancyjnym. Tutaj Romowie bardzo często migrowali z innych państw na skutek
ustaw antyromskich. Romowie tutaj znajdowali stosunkowy spokój oraz dobre współżycie z
społeczeństwem większościowym. Relacje te bardzo często wyjątkowo dobrze się układały.
Romowie uważani byli za znakomitych kowali i rzemieślników. Oczywiście jakieś konflikty
społeczne miały miejsce pomiędzy Romami i społeczeństwem większościowym. Miały miejsce kiedyś jak i teraz, ale te relacje bardzo często pomiędzy Romami a polakami układały się
bardzo dobrze. Trzeba pamiętać, że jest bardzo dużo małżeństw mieszanych. Te interakcje są
dość duże. W Polsce nie było też tak jak w innych państwach bloku wschodniego skupiało
kilka tyś bezrobotnych Romów w jednym miejscu i tworzyło getto. Nie było wtedy pomysłu
co z danymi ludźmi zrobić. Dochodziło wtedy do wielu nieprzyjemnych sytuacji i problemów. Trzeba o tym mówić, żeby kształtować tę politykę w sposób dobry i równomierny bo
tworzenie gett czy zamkniętych osiedli niczego dobrego nie wróżyło i nie wróży. Chciałem
się jeszcze odnieść do tego co działo się w i po 1989 roku. Tutaj zmiany nastąpiły dość duże.
Społeczność romska zyskała pewną podmiotowość. Co to znaczy? Znaczy to, że po pierwsze
w Ustawie o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych mniejszość Romska stała się podmiotem. Zaczęła działać w Polsce Komisja Wspólna Mniejszości Narodowych i Etnicznych gdzie
społeczność Romska miała swoich przedstawicieli. Do niedawna funkcjonował Zespół ds.
Romskich przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Co do liczebności już
zostało to wspomniane. Według Spisu Powszechnego z 2002 roku 12 tys. osób. w 2012 roku
17,5 tyś osób. Ta wielkość i liczebność zmienia się tj. spowodowane różnymi przyczynami.
Duża ilość osób nie przyznaje się do tego, że są Romami albo że ma korzenie romskie. Co
ciekawe 70 procent czyli ponad połowa uczestników spisu, którzy przyznali się do narodowości romskiej zadeklarowała tez narodowość polską. Czują się wiec zarówno polakami jak i
Romami. Bardzo często Romowie wykazują większe przywiązanie do Polski i polskości niż
sami Polacy. To jest rzecz zastanawiająca ze bardzo często Romowie za granica Polski bardziej wykazują swoją polskość niż Polacy. Może jeszcze kilka słów o działaniach które miały
miejsce na przestrzeni ostatnich lat w Polsce. W większości krajów rządy nie przeprowadzały
zorganizowanych działań na rzecz społeczności romskiej. Problem był często bagatelizowany.
Dlatego też bardzo często w innych krajach dziwią się, że z Romami jest problem. Elity europejskiej w polityce europejskiej zdają sobie z tego sprawę, że na rzecz Romów trzeba coś
robić i z Romami trzeba współdziałać. W 2001 roku ruszył Program na Rzecz Społeczności
Romskiej o charakterze pilotażowym. Jakie są efekty tego programu? Po pierwsze społecz-
ność Romska zaktywizowała się, powstało wiele organizacji romskich w całym kraju. Trzeba
powiedzieć, że obok programów krajowych bardzo dużo wprowadziła Unia Europejska w
postaci różnego rodzaju programów. Komponenty romskie, które trafiły do społeczności romskiej. To nie są tylko pieniądze na Romów, ale korzystają z tego też środowiska większościowe w tym przypadku też polskie. Te programy są przeznaczone zarówno dla Romów jak i
środowisk większościowych. Tutaj z tych programów korzystają dwie społeczności. Tutaj też
pojawia się pytanie i problem efektywności i skali wydatkowania tych środków. Jak one są
wydatkowane. Efektem tych działań państwa polskiego stała się edukacja. Jest powolna, ale
stopniowa poprawa sytuacji jeśli chodzi o edukację. Jest coraz więcej studentów, uczniów
szkół ponadgimnazjalnych pochodzenia romskiego. Są województwa gdzie działania skierowane do społeczności romskiej i jest ich dużo, ale są też województwa gdzie takich programów/działań nie ma (np. województwo gdańskie, gdzie przez dziesięć lat dokonano tylko
kilka działań). Niemniej jest poprawa w działalności programów edukacyjnych wobec Romów. Teraz jest niemal 100 studentów pochodzenia romskiego. Niestety w różnych grupach
romskich różnie to wygląda. Niektóre grupy romskie nadal mają zachowawczy stosunek jeśli
chodzi o edukację i inne kwestie. Często też ludzie wracają do korzeni romskich i przygnają
się też do nich. Często w rodzinach mieszanych. Należy też dodać, że dzięki środkom unijnym przeznaczonym na poprawę bytu mniejszości romskiej bardzo dużo się zmieniło. Zmieniło się w takich obszarach jak: edukacja, aktywizacja zawodowa (wielu Romów znalazło
pracę) oraz promowanie kultury romskiej, ochrona i poprawa sytuacji zdrowotnej. Doszło
tutaj do wielu działań jeśli chodzi o te działania to organizacje romskie partycypowały w
tworzeniu tych prac na poziomie 20-30 procent. Zaczęto też konsultować wydawanie środków z organizacjami romskimi. Polityka polski zmierza w dobrym kierunku i przyczyniła się
do aktywizacji samego środowiska. Powstałe organizacje romskie, które działają. Całe środowisko konsoliduje się i budzi się tożsamość romska. Romowie są w Komisji Wspólnej
Rządu. Romowie udzielają się w mediach, wydawane są romskie gazety i czasopisma, które
poruszają ciekawą tematykę nie tylko romską. Dodatkowo należy podkreślić , że 2 sierpnia
został uchwalony dzień Pamięci Romów i Sinti. Samo Romowie zaczynają zdawać sobie
sprawę, że sami powinni działać na rzecz swojej mniejszości a nie polegać tylko na działaniu
państwa. Także z mojej strony to wszystko. Dziękuję bardzo.
Marek Melnyk (moderator): Ja także bardzo dziękuję za to poznawcze wystąpienie. Uważam, że bardzo często o Romach wypowiadają się nieromowie i występują w roli ekspertów
znawców. Pan natomiast jest Romem i należy do tego środowiska i jest znawcą problematyki
i jestem po prostu zachwycony, że tutaj studenci pracy socjalnej mogli zetknąć się z tematyką
romską na takim wysokim poziomie. Nam często Romowie kojarzą się jako klienci pomocy
socjalnej. Tutaj natomiast widzimy Romów, który dbają oswoją kulturę, którzy są wykształceni. To jest właśnie ta klasa średnia. Myślę, że doczekamy czasów, ze Romowie sami będą
pracownikami socjalnymi. Myślę, że Pana wizyta to jest dopiero początek.
Andrzej Łuczak (panelista): Bardzo dziękuję za te miłe słowa. Jestem troszkę onieśmielony.
chciałem podkreślić, że jestem bardzo wdzięczny za możliwość przybycia tutaj bo to dział w
dwie strony. Ważne jest aby poruszać te kwestie.
Marek Melnyk (moderator): Zapraszam teraz gości i publiczność do zadawania pytań.
Grzegorz Ilnicki: Pytanie do Andrzeja Łuczaka. Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej o
problemach zachowawczych związanych z edukacją romską?
Andrzej Łuczak (panelista): Środowisko romskie nie jest to środowisko jednolite i niektóre
grupy romskie są bardziej otwarte na edukację, a niektóre mniej. Jeśli chodzi o polskie to tutaj
środowiska Polska Roma, ale też nie do końca. Powiem tak. Romowie boją się posyłać swoje
dzieci do szkół bo boją się, ze zostaną wynarodowieni, stracą swoją tożsamość, język, kulturę.
Wiele państw nie jest przygotowanych do kształcenia Romów. Kiedyś przesyłano ich do
szkół specjalnych, gdzie byli różnie traktowani. Jeśli chodzi o edukację to główną obawą
rodziców jest strach przed utratą swojej romskości, tożsamości i narodowości oraz kultury i
języka.
Głos z Sali: Czy obraźliwym jest nazwanie kogoś Cyganem?
Andrzej Łuczak (panelista): Ja powiem tak. Rozmawiam z Romami zarówno w Polsce jak i
za granica i mówią oni, że są dumni z nazywania ich Cyganami. Chodzi o to, ze słowo cygan
wywodziło się z nazewnictwa nieromskiego. Słowo Rom wywodzi się ze środowiska romskiego. Ogólnie można powiedzieć, że nie przeszkadza Romom nazywanie ich cyganami (to
nazywnictwo jakoby wtopiło się w naturę tej mniejszości).
Głos z Sali: Ja mam jeszcze pytanie do Pana pełnomocnika Witora Leyk. Pan mówił o ciekawej kwestii, że ponad 500 tyś osób nie wyjawiło swojej tożsamości narodowej. Chciałam
zapytać o powody, przyczyny jakie pan dostrzega w tym właśnie fakcie.
Wiktor Marek Leyk (prelegent): Można tutaj podać kilka elementów. Pierwszy związany
jest z doświadczeniem życiowe. Na wszelki wypadek ludzie nie podają swojej tożsamości bo
mogą sobie zaszkodzić, bo co ludzie powiedzą, albo po prostu się boją. Drugim elementem
jest fakt taki, że ludzie się asymilują. Myśmy zrobiliśmy bardzo dużą robotę ze stowarzyszeniami mniejszościowymi, które robiły swoje własne szkolenia, prowadziły punkty w których
można było się spisać, a mimo to, Spis jest nieadekwatny. Może następny Spis pokaże ile
naprawdę jest mniejszości w Polsce.
Marek Melnyk (moderator): Skoro nie ma już więcej pytań pozostaje mi zaprosić Państwa
na małą przerwę po której odbędzie się panel drugi, którego moderatorem będzie Pan Grzegorz Ilnicki. Tytuł panelu drugiego brzmi: „Dobre praktyki w dziedzinie rozwoju partycypacji
organizacji mniejszościowych w kreowaniu polityki mniejszościowej - perspektywa polska i
europejska”. Bardzo dziękuję za uczestnictwo w panelu pierwszym. Na panel drugi zapraszam także studentów. Mam nadzieję, że wyniosą z niego równie ciekawe informację jak z
tego panelu.
Grzegorz Ilnicki (moderator): Szanowni Państwo nazywam się Grzegorz Ilnicki i jestem
członkiem Zarządu Forum Dialogu Publicznego i mam przyjemność moderować drugi panel.
Dla przypomnienia dodam, że sympozjum nosi tytuł: „Rola partycypacji organizacji mniejszości narodowych i etnicznych w kształtowaniu polityki krajowej. Doświadczenia i perspektywy”. W tym panelu mamy trzech panelistów. Jako pierwszy głos zabierze profesor Marek
Melnyk. Bardzo proszę pana profesora o zabranie głosu i o wystąpienie.
Marek Melnyk (prelegent): Dziękuję bardzo. Bardzo się cieszę, że tym razem jestem w drugiej roli i mogę powiedzieć kilka słów jako prelegent. Otóż ja chciałem zwrócić uwagę na
nasz region. Nasz region Warmia i Mazury to jest region naprawdę specyficzny. Musimy go
odkrywać bo nie dziedziczymy tego regionu po naszych przodkach. Wszyscy jesteśmy gośćmi na tych ziemiach. Nawet jak jesteśmy trzecim lub czwartym pokoleniem to i tak jesteśmy
nadal gośćmi. Tak naprawę musimy się tego regionu uczyć i nauczyć się go odkrywać. Musimy się uczyć tej ziemi ale żeby nie zagarnąć przeszłości tej ziemi. Wchodzenie w tożsamość
kulturową i utożsamianie się z dziedzictwem kulturowym Warmii i Mazur jest naturalne właśnie dla naszego pokolenia. My potrzebujemy żyjąc tutaj tego zakorzenienia w tej ziemi i kulturze. Jest to kultura której my musimy się nauczyć bo jest to kultura niemiecka, ewangelicka.
Bardzo ciekawa od której my możemy się wielu wartości uczyć, ona powinna nas kształtować. Bo jeśli wchodzimy w przeszłość swojego domu, swojej ulicy lub swojego miasta możemy odkryć coś co nam się może praktycznie przydać, odkrywać w tej naszej małej ojczyźnie. Jeszcze natomiast chciałbym zwrócić uwagę na społeczność Ukraińców, która jest w dość
trudnej sytuacji. Są to osoby które są z innego kręgu cywilizacyjnego, z obszaru bizantyjskiego, z obszaru kultury greckiej. Ze obszaru styku. Ci ludzie, którzy zostali siłą przeniesieni na
tereny im nie znane. Ci ludzie w jakiś szczególny sposób musieli się odnaleźć w kręgu kulturowym, w klimacie. Początki tego były bardzo trudne i nieprzyjemne. Ludzie ci bardzo często
na tych terenach chorowali w sposób fizyczny, ale nie tylko. Szczególnie mężczyźni zapadali
na różne choroby nie tylko somatyczne ale także związane z naturą psychiczną. Między innymi depresje, reumatyzmu i tak dalej. Przesiedleni Ukraińcy nie lubili jezior, denerwowała
ich tutejsza przyroda. Ówcześni Ukraińcy nie lubili jezior, odgradzano się od nich. To dopiero
teraz zaczęto uważać jeziora za coś pożytecznego i godnego zagospodarowania. Dopiero teraz
te pokolenie, drugie, trzecie oswaja krajobraz. Drugim zauważalnym elementem jest fakt, że
ta grupa wprowadza elementy swojej bizantyjskiej kultury w krajobraz. Powstaje tutaj architektura sakralna z tego obszaru bizantyjsko-greckiego. To także jest bardzo ważny element.
Tutaj na Warmii i Mazurach właściwie w każdym większym mieście pojawia się już element
kultury bizantyjskiej. To są bardzo ciekawe rozwiązania, takie mieszanie się kultur. Bardzo
ciekawy element do badania dla historyka sztuki. Pojawianie się elementów kultury bizantyjskiej mieszało się z kulturą katolicką. Bardzo często adaptowano stare pomieszczenia jako
miejsca sakralne. To jest bardzo ciekawe jak można zaadaptować kanon kultury sakralnej
bizantyjskiej do wnętrza gotyckiego. Trzeba zawrócić uwagę, że architektura gotycka to była
architektura która była komponowana na bardzo ważnych elementach kosmologicznych i
ontologicznych i antropologicznych. Wychodzono z założenia, że musi być zachowana harmonia. Świątynia wzorowana jest na harmonii człowieka. Jest odbiciem boskiego ładu, który
jest w człowieku. Podobnie jest w świątyniach prawosławnych. Tutaj dochodzi do takiej syntezy, harmonii kultury bizantyjskiej i gotyckiej. Na Warmii i Mazurach jest bardzo dużo świątyń gotyckich zaadaptowanych na potrzeby kultu bizantyjskiego. Jeszcze chciałbym zwrócić
uwagę na polonizację. Już pojawiła się grupa Ukraińców szczególnie na poziomie wyznaniowym ale nie tylko. Obawiają się polonizacji. Czy polonizacja oznacza, że zostaną polakami,
katolikami, czy mogą odprawiać mszę już w języku polskim? Bada się, czy uda się w liturgii
zaakcentować właśnie język polski. Oznacza to, że język ukraiński jest nadal barierą przed
polonizacją i zatraceniem swojej narodowości, ale pojawia się już grupa, która w trakcie liturgii używa języka polskiego, ale nie zatraca swojej tożsamości i narodowości ukraińskiej (tożsamość ukraińska okazuje się dużo silniejsza). Podobnie dzieje się nie tylko tutaj ale wszędzie
tam gdzie ludzie mieszkają na pograniczach.
Grzegorz Ilnicki (moderator): Bardzo dziękuję panie profesorze. Korzystając z uprawnień
moderatora to już w tym momencie chciałem pana zapytać i poprosić o dopowiedzenie do
tego wystąpienia. Chciałem się zapytać czy ludność ukraińska, która pojawiła się tutaj nie w
sposób naturalny czyli na zasadzie migracji tylko w ramach przymusowego przesiedlenia zaleconego odgórnie, czy miała takie poczucie tymczasowości na terenach, które zajęła. Po
pierwsze na sam proces przymusowego przesiedlenia, a po drugie z powodu takiej niepewności polskości tych terenów? To było moje pierwsze pytanie. Po drugie chciałem się dopytać o
postać Feliksa Nowowiejskiego. Jak ona wygląda tutaj w regionie? Czy mniejszości ukraińskiej udaje się zachować język, a jeżeli tak to jakimi drogami?
Marek Melnyk (prelegent): Oba pytania są bardzo ciekawe. Po pierwsze Ukraińcy nie zostali tu przewiezieni, ale deportowani jako zbrodniarze. Propaganda w PRL nastraszyła ludność.
To też jest bardzo ciekawe bo partia bolszewicka, komunistyczna chciała pokazać, że oto my
ukaraliśmy morderców i bandytów. To osaczenie ludności ukraińskiej trwało bardzo długo.
Do tego stopnia, że nikt nie wiedział co dalej będzie. Dla tej ludności był to czas zimniej wojny. Ludzie nie wiedzieli czy tutaj granice nie zostaną zmienione. Zmiany te spowodowały, że
nie udało się wrócić. Bardzo ciekawe są wspomnienia z tamtego okresu, pamiętniki itp. Byli
ludzie, którzy nie byli w stanie się przystosować. Bardzo często ich dzieci już się dostosowały. Okazuje się także że powrót nie jest już taki łatwy. Często powrót w pierwszym pokoleniu
a nawet drugim już nie był możliwy. Szkolnictwo jest przekazem kompetencji kulturowych.
Rodzice nie zawsze potrafią przekazać te kompetencję. Szkoła, która jest małą ojczyzną,
szkoła która jest połączona z przedszkolem. W Olsztynie nie ma takiej szkoły. Szkolnictwo
świeckie, które jest powiązane ze szkolnictwem religijnym. To jest bardo ważne do zbudowa-
nia kompetencji kulturowych. Ja bym bardzo chciał aby w Olsztynie powstał jakiś instytut
badań który będzie oferował edukację dla dorosłych, bo oni mają też takie potrzeby.
Grzegorz Ilnicki (moderator): Poproszę o zabranie głosu kolejnego prelegenta.
Andrzej Wołodźko (przeczyta referat za panelistę ks. Artura Masłej): Witam Państwa.
niestety dziś nie przedstawię swojego referatu tylko przeczytam referat księdza Artura Masłej.
Referat podzielony jest na trzy części. Temat wystąpienia działalność kościoła grekokatolickiego na Warmii i Mazurach. Przedstawiciele kościoła grekokatolickiego na terenie II Rzeczpospolitej należeli do metropolii Lwowskiej. W okresie przed wojennym życie religijne grekokatolików koncentrowało się wokół parafii gdzie w mniejszy lub większy sposób była prowadzona działalność charytatywna. Ważna była także działalność charytatywna. Bardzo dużą
rolę odegrały tutaj zakony np. Ojców Bazylianów, Sióstr Bazylianek oraz Sióstr Słóżebniczek
Najświętszej Marii Panny. Często miały on charakter wspierania biednych dzieci i młodzieży.
Kościoły spełniały także zadanie kooperatywy i organizacji rodzinnych. Okres wojny był dla
grekokatolików najtragiczniejszym okresem i w zasadzie cała działalność społeczna czy charytatywna byłą niemożliwa. Bardzo ważną postacią, zachęcającą słowem i czynem do działania miłosierdzia był metropolita Andrzej Krzywons. Szczególnie zasłużył się w ratowaniu
dzieci żydowskich przed okupantem. Zakończenie wojny nie przyniosło jednak oczekiwanego
spokoju. Trwało wysiedlenie na radziecką krainę. Pozostająca ludności po stronie polski była
w trudnej sytuacji egzystencjonalnej. Duży wpływ na ludność ukraińską miała Akcja Wisła,
w czasie której przesiedlano ludność na tak zwane ziemie odzyskane. Duża część bo ok. 60
tyś ludności grekokatolickiej znalazło się na Warmii i Mazurach czyli na dawnych Prusach
Wschodnich. Przesiedlona ludność ukraińska pozostawiła swoje domy, pola, szkoły i cerkwie,
a w zamian otrzymała zniszczone domy oraz nie zagospodarowane od wielu lat pola. Często
musiano radzić sobie samemu i nie mogła być prowadzona oficjalna działalność charytatywna. Taką pomocą jednak zajmowali się księża i wierni chętni do niesienia pomocy tym, którzy
powracali. Sytuacja zmieniła się dopiero po ustrojowych przeobrażeniach w Polsce w 1989
roku. Kościół grekokatolicki rozpoczął odbudowę swoich struktur parafialnych . Odnowione
zostały diecezje. W 1996 roku powołana została druga diecezja grekokatolicka wrocławkogdańska. Oraz metropolia przemyślo-warszawska, która była bezpośrednio podległa Stolicy
Apostolskiej. Wraz z rozbudową nowych struktur kościelnych przychodzi kolej na rozpoczęcie działalności charytatywne pod nazwą Caritas Archidiecezji Przemyślo-Warszawskiej. Biskup Jan Martyniak dekretem powołał Caritas w archidiecezji. W roku 1997 zostałem powołany jako pierwszy dyrektor Caritasu w Pieniężnie z siedzibą na Warmii. Powstają przy parafii grekokatolickiej pod wezwaniem Św. Michała Archanioła. Już na przełomie 1997/1998
roku pierwszą akcją nowo powołanego Caritasu jest Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. W
ramach ogólnopolskiej akcji prowadzonej przesz Caritas Polska (akcja trwa do dziś) Caritas
grekokatolicka zostaje włączona do wspólnego działania jako jedna z 40 innych tego typu
organizacji. Dzięki tej akcji, która jak podkreślam jest prowadzona do dziś udzielana jest pomoc dzieciom biednych rodzin. Działania Caritasu grekokatolickiego: w lipcu 1998 roku z
funduszy zebranych ze sprzedaży świec zebrano pieniądze na wakacje dla dzieci we Lwowie i
na Ukrainie. W pierwszym roku swojej działalności został przygotowany grunt do działalności parafialnej i tak zwane Zespoły Parafialny. W pierwszych latach działalności powstały
zespoły parafialne w między innymi w Olsztynie. Już od samego początku Caritas aktywnie
wspierała potrzebujących, którzy cierpieli z powodu różnego rodzaju tragedii i kataklizmów.
Utworzony został zespół do aktywizacji bezrobotnych, który miał na celu wraz z Urzędem
Pracy wspierać osoby bezrobotne i pozostające bez zatrudnienia. Powstał też magazyn dla
potrzebujących. Od początku swojej działalności Caritas grekokatolicki współpracował ściśle
z Caritas Polska oraz Caritas Warmińskim. Owocem tej współpracy są: Stacje Opieki Caritas
w Górowie Iławieckim oraz Pieniężnie. Stacje Opieki Caritas zajmują się domową opieką nad
poważnie chorymi oraz dodatkowo wypożyczają sprzęt potrzebny do rehabilitacji. Stacje
Opieki powstały we współpracy także z Caritas zagranicznymi. Caritas w pieniężnie otrzymała pomoc w postaci sprzętu rehabilitacyjnego, wózków i łóżek itp. W lutym 2000 roku kataklizm powodzi w którym woda zalała dużą część miasta Górowa Iławeckiego. Wspólnie z
Caritas Warmińską we wsparciu Caritas polska Caritas greckokatolicki wspierał ofiary powodzi, które otrzymały pomoc doraźną oraz długofalową. W 2002 roku dzięki współpracy otworzono świetlicę socjoterapeutyczną w Pieniężnie. Dzieło to udało się we współpracy z wydawnictwem Prószyński i Spółka, które przekazało na ten cel jedną złotówkę ze sprzedaży
każdej książki pt.”Życie prywatne Ojca Świętego”. Świetlica powstałą w pomieszczeniach
przy parafii rzymskokatolickiej pod wezwanie Św. Piotra i Pawła. W programie działania
świetlicy są zajęcia grupowe i indywidualne dla dzieci i młodzieży z rodzin z problemami
alkoholowymi i rodzin patologicznych. W 2002 roku rozpoczęto starania o otworzenie w Hędrykowie Centrum Wsparcia Społecznego Caritas (pierwsze warsztaty rozpoczęły się w roku
2006 dla 25 osób). W budynku po starej szkole podstawowej, który został przekazany przez
gminę na rzecz pomocy społecznej. Przejęcie budynku nastąpiło w maju 2004 i od razu zostały rozpoczęte prace budowalno-remontowe, które miały na celu otwarcie w grudniu 2005
roku Środowiskowego Domu Samopomocy oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej dla osób z
lekkim lub znaczmy upośledzeniem umysłowym bądź fizyczny. Środowiskowy Dom Samopomocy ma 30 podopiecznych gminy Orneta. Dzięki pomocy Caritas grekokatolickiego zrodziła się idea współpracy z mniejszymi domami samopomocy. Od 2008 roku organizowane są
festiwale twórczości osób niepełnosprawnych pod nazwą „Nikiforiada”. Nazwa pochodzi od
pseudonimu wybitnego artysty Nikifora. Przy centach pomocy organizowano dni rodziny,
spotkania opłatkowe i inne tego typu uroczystości. Dziękuję
Grzegorz Ilnicki (moderator): teraz o zabranie głosu poproszę Pana Mateusza Babickiego z
Instytutu Kaszubskiego.
Mateusz Babicki (prelegent): Witam Państwa Bardzo serdecznie. Mam przyjemność w dniu
dzisiejszym reprezentować Instytut Kaszubski. W związku z tematem dzisiejszego sympozjum chciałem parę słów powiedzieć na temat kaszubskiego języka, jako języka pomocniczego w administracji oraz w nazwach geograficznych a także o nauczaniu języka kaszubskiego
w szkołach. Jak już został powiedziane Spis Powszechny z 2002 roku zawierał informację o
mniejszościach narodowych i etnicznych i języku regionalnym. Efekt był taki, że władze polskie pierwszy raz oprócz mniejszości wymieniły także społeczność kaszubską, zajmującą region pomorza gdańskiego. Społeczność ta wyróżnia się językiem, kulturą, poczuciem tożsamości itd. W ustawie z 6 stycznia o mniejszościach z 2005 roku kaszubi i język kaszubski
otrzymali status języka regionalnego. Przy czym nie mają takich samych praw jak mniejszości
narodowe czy etniczne w zakresie objęcia ochrony przed dyskryminacją itd. Natomiast w
zakresie języka swobód tego języka i prawa do wykorzystywania już jak najbardziej tak
(przy czym jest zastrzeżenie, że tylko te osoby, które mówią tym językiem przysługują im te
prawa). Od 2010 roku powstały dwa takie raporty Watshdog na Kaszubach, które Zrzeszenie
Kaszubsko-Pomorskie z siedzibą w Gdańsku. Wprowadzili oni takie właśnie raporty w sensie
realizacji praw języka kaszubskiego jako języka pomocniczego w gminach województwa
pomorskiego, jak również nauczanie języka w szkołach. Dane są tu troszkę nieaktualne. Niemniej jednak 5 lat istnienia ustawy w obecnym kształcie. Mówiąc językiem potocznym, kaszubi prawo do ochrony i nauczania języka już rozpoczęły się te procesy w roku szkolnym
1993-1994, kiedy to ustawa dała możliwość na wprowadzenia elementów tożsamości narodowej i etnicznej jako dodatkowy element nauczania. Niestety tutaj edukacja języka kaszubskiego napotyka różnego rodzaju trudności. Dopiero od czterech może sześciu lat na Uniwersytecie Gdańskim istnieje specjalność Kaszubistyka w ramach Filologii Polskiej. Dopiero
teraz od tego roku akademickiego dzięki działalności Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i
Instytutu Kaszubskiego i władz Uniwersytetu Gdańskiego udało się uruchomić kierunek Etnofilologię Kaszubską. Jest to kierunek mocno niszowy więc jego uruchomienie nie odbyło
się bez problemów. Jest to celowe działanie aby ci ludzie mogli znaleźć prace przy nauczaniu
języka kaszubskiego w szkołach w terenie. Niestety pomimo tego faktu, że kilka gmin jak
choćby sierakowice wedle spisu 2002 roku co najmniej 20 procent ludności miejscowej w
tych gminach wykazała przynależność do mniejszości kaszubskiej oraz język kaszubski jako
swój ojczysty. Nadal jest tam problem jeśli chodzi o korzystanie z tego prawa językowego w
postaci pisemnej. Niestety nadal wiele osób jeszcze nie posługuje się kaszubskim w postaci
pisanej. Dlatego zostały wydane słowniki języka kaszubskiego (wydane przez między innymi
Dziennik Bałtycki). Są też audycje w tym języku w regionalnych mediach. Natomiast od tych
inicjatyw dobrej woli w raportach wynika, że urzędnicy jak i władze szkół niestety czasami
nie ufnie podchodzą do znajomości i używania języka kaszubskiego. Brakuje im orientacji w
tematyce. Niemniej jednak społeczność kaszubska dąży do tego, żeby na pomorzu i Gdańsku
powstał Instytut Organonadzorczy w zakresie języka regionalnego. W Polsce nadal tylko
język kaszubski ma status języka regionalnego. Jeszcze dodam o tym inicjatywach w zakresie
znaków miejscowości itp. w języku kaszubskim. Używanie języka kaszubskiego jako języka
znaków topograficznych i komunikacji urzędowej jest oparte na bardzo złożonej procedurze.
Wszystko musi się oprzeć o wojewodę oraz ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Tutaj
takie kwestie są, że te nazwy miejscowości musza być w jakiś sposób tradycyjne jak i również znane lokalnie. Natomiast jeżeli chodzi o te etnofilologię. To pierwsza tego typu filologia
na uniwersytecie w Polsce. To, że kierunek ruszył to efekt tego, że Zrzeszenie KaszubskoPomorskie dało dofinansowanie uczelni. Uczelnie nie miała sama środków na taki kierunek.
Jeśli chodzi o język kaszubski jest też taki problem, że część chce pozostać tą społecznością
języka regionalnego jak jest obecnie, są też stronnictwa i frakcje, że chcieli by zostać grupą
etniczną. Nie mnie to rozstrzygać ponieważ w organizacji mam krótki staż, ale z pewnością
powiem tak, że kryterium języka regionalnego w ustawie obecnie ograniczające się do języka
kaszubskiego może nie do końca musi być zamknięte dla innych grup czy to ślązaków, mazurów, itp. W tej kwestii może być jeszcze w przyszłości zmiana i to nie jedna. Dziękuję bardzo.
Grzegorz Ilnicki (moderator): Dziękujemy. W ten sposób wyczerpaliśmy listę mówców.
Być może są głosy w dyskusji bądź pytania, proszę uprzejmie.
Joanna Wańskowska-Sobiesiak (pełnomocnik wojewody ds. mniejszości narodowych i
etniczych): W naszym województwie warmińsko-mazurskim ponad 48 osób według spisu
posługuje się językiem kaszubskim. Bardzo mnie to cieszy. Jednak nie zrzeszają się oni w
żadne stowarzyszenia oddzielnie i nie eksponują tej przynależności.
Grzegorz Ilnicki (moderator): Proszę mi powiedzieć o jakim mieście, powiecie Pani mówi?
Joanna Wańskowska-Sobiesiak (pełnomocnik wojewody ds. mniejszości narodowych i
etniczych): W samym Olsztynie.
Wiesława Kobylińska lub Joanna Wańskowska-Sobiesiak: Kwestia języka i kwestia asymilacji to są dwie bardzo ważne rzeczy. Jeszcze chciałam powiedzieć, albo postawić pytanie,
czy na pewno miejsce urodzenia decyduje o naszej narodowości i tożsamości narodowej. Nie
koniecznie. Ostatnio w Olsztynie spotkałam się z kobietą, która w wieku 68 lat dowiedziała
się, że jest Niemkom i wydała książkę „ Moje matki”. Odkryła nagle , że się urodziła w Olsztynie jako niemka, ale tak naprawdę czuła się polką. Wychowano ją w rodzinie polskiej i czuje się polką. Ale co jest ważne ona odkryła, że w domu dziecka , że 78 dzieci miało imiona i
nazwiska niemieckie i nagle znalazły się w Konstancinie, czy gdzieś tam jeszcze i wszystkie
już miały nazwiska polskie. To ważna sprawa związana z polonizacją tych dzieciaków. I dziś
jest to temat niszowy i bardzo związany z zagadnieniem tożsamości narodowej. Może się nam
rozwijać ta mniejszość narodowa bo kilka osób tu się odnajdzie. Trzecia rzecz to kwestie żydowskie. Sprawa dotyczy człowieka który całe życie wychowywał się w domu z żydówką
(była ona jego matką). Nigdy się ona do tego nie przyznała, uczyła nawet w seminarium i
nigdy nikomu nie powiedziała, że jest pochodzenia żydowskiego, nawet rodzinie. Dopiero jak
przeszła na emeryturę dopiero wtedy powiedziała synom o swoim pochodzeniu. To jest kwestia odwagi cywilnej ale trzeba o tym pamiętać, ze oni są gdzieś w tym województwie. Bardzo dużo Żydów zostało wywiezionych z Olsztyna i zginęło w obozach, ale tez bardzo dużo
się uratowało. Oni nadal tu żyją. Mamy obecnie wielką akcję zawieszania tablic w miejscach
gdzie zostały spalone nasze synagogi. Czemu o tym mówię? Bo pewna nauczycielka z Mrągowa opracowała projekt odkrywania dziedzictwa kulturowego. Chodzi ze swoimi uczniami
po Morągowi i odkrywa ślady kultury żydowskiej. Ona powiedziała bardzo mądrą rzecz: „Ja
swoich uczniów nauczyłam stawiać pytania”, żeby wiedzieli jakie stawiać te pytania i żeby z
tym nie walczyć. Mi się osobiście wydaje , że to jest bardzo ważne. Dziękuję bardzo. To tak
podsumowując to dzisiejsze bardzo ciekawe spotkanie, dyskusję.
Piotr Janiszewski (podsumowanie): W jaki sposób organizacje społeczności ukraińskiej w
kontekście tego co się dzieje na Ukrainie czy z tego powodu widać wśród liderów organizacji
czy też społeczności większa aktywność, większe ożywienie organizacyjne i społeczne tej
mniejszości i jak wobec tych wyzwań rodzi się spór historyczny. Będzie teraz kręcony film
historyczny, który jak się wydaje będzie miał jednoznaczne przesłanie historyczne.
Marek Melnyk: To jest bardzo ciekawe pytanie. Otóż Ukraińcy w Polsce są w tak dziwnej
sytuacji, że oni nie przyjechali w 1947 z Ukrainy do Polski. Te nowe granice Polski w 1945
roku zastały Ukraińców. 600 tyś. Ukraińców żyło w granicach tej polski. Tak naprawę oni
zostali zmuszeni do opuszczenia polski. Tak samo jak wygnano Polaków z Ukrainy, Białorusi
Radzieckiej. Były przymusowe deportacje. Gdyby Polacy chcieli to by prawdopodobnie zostali tam do dnia dzisiejszego. Z tym, że to co się stało w 1947 roku dotyczyło resztki. To
ludzie którzy zrobili wszystko, żeby zostać. Zmieniali metryki, były to małżeństwa mieszane
i im jakoś się udało zostać. Ostatecznie wyczyszczono (też nie do końca, bo w komunizmie
nic nie wychodziło tak jak powinno, nawet deportacje) te tereny. Teraz ta Ukraina jest czymś
wirtualnym. Wydaje mi się, że ta Ukraina radziecka i teraz ta odrodzona to jest pewna idea,
może tam jest jakaś rodzina ale tak naprawdę nikogo tam nie ma. Ukraińcy żyjący teraz w
Polsce np. w Bieszczadach to są społeczności bardzo zamknięte. Te związki z Ukrainą są one
bardzo nikłe. Ta Ukraina jest teraz bardzo wirtualna, szczególnie kreowana przez te nowe
media, Internet itd. To jest taka ojczyzna zastępcza. Tak jak dla Polaków na Wileńszczyźnie
polska. Oczywiście oni bardzo dokładnie śledzą te wydarzenia jakie mają miejsce na Ukrainie
i wiemy, że solidaryzują się. Z tym, że to aktywizuję? Tak na pewno, ale po przez działania
samych działaczy, aktywistów, tej swoistej elity, która wchodzi w rolę lidera tej społeczności.
Różnego rodzaju zbiórki, pomoc, akty solidarności z Ukrainą. To działa w jakiś tam sposób.
Ale wydaje mi się, że te działania na Ukrainie bardziej aktywizują społeczność polską. Polacy
sobie uświadamiają obecnie, że mamy wspólnotę losu. Myślę, ze wspólnotę losu, dlatego że
uświadamiamy sobie, ze ten pokój który nam się wydawał taki stabilny tak naprawdę nie jest
stabilny i że jutro może się coś zmienić. Myślę, że to jest system naczyń połączonych. Że to
co się tam dzieje gdzieś przy granicy z Rosją może dotyczyć bezpośrednio Polaków. Nie
znamy takiej prawdziwej polski. Gdyby polska utrzymała granica z 1939 roku to byłaby inna
polska. To była by polska republika federalna. Składała by się z zachodnioukraińskiej republiki, zachodniobiałoruskiej republiki, litewskiej. Żydzi mieliby autonomię (takie miasta jak
warszawa, wolno czy Łódź to były miasta żydowskie). Centrami kultury żydowskiej nie byłby Nowy Jork tylko właśnie Warszawa. Polska to byłoby inne państw. Wieloetniczne, wielonarodowe, wielokulturowe państwo w środku Europy. To byłoby bardzo ciekawe państwo.
[Fragment nie do odczytania – jakieś ok. 10-15 minut]
Grzegorz Ilnicki: Widziałem w Panu (skierowane do prof. Marka Melnyka) bardzo dużo
entuzjazmu jak pan mówił o Polsce w granicach z przed 1939 roku, czego osobiście wcale nie
rozumiem. [kolejny fragment nie do oczytania]. Kreowanie polski jako wielokulturowej i tolerancyjnej nie do końca jest zgodna z prawdą. To jest historia polskiego ekspansjonizmu
polski na wschód. To jest historia państwa zaborów w którym pojęcie narodowości itp. było
nie istotne. Ważne tylko było pojęcie własności, zależności. Przy budowie nowoczesnego
państwa kryterium jakiegokolwiek sprawiedliwości takiej etnicznej nie miało znaczenia.
Przez to polska wyszła z tej wojny polsko-bolszewickiej jeszcze bardziej zwycięska , gdyż
zajęte były przez polskie wojska tereny wcześniej bardziej na wschód niż granica przebiegała.
Więc jakkolwiek te problemy narodowościowe wyglądały. Sama budowanie państwa wielonarodowego to jest jeden problem. Mamy państwo, które np. Federacja Rosyjska które jest
złożone etnicznie i nie zna tej sytuacji …. konflikty etniczne nie mniej jednak jest to pewien
standard który jest przyjęty. W Polsce w II RP mieliśmy kolonizację terenów wschodnich ,
pacyfikacje wsi białoruskich i ukraińskich, burzenie cerkwi. I tak naprawdę nie mam takiego
poczucia, że jest takie dziedzictwo w historii nowoczesnego państwa polskiego, które byłoby
pozytywnym wzorcem. Środowiska skrajnej prawicy chętnie eksponują terroryzm ukraiński z
okresu międzywojennego, ale nie starają się odpowiedzieć na pytanie czego był on wynikiem.
Pokazują reakcję bez akcji. Nikt Ukraińców nie pytał w latach 20 czy oni chcą do polski należeć. To jest chyba otwarty problem tego narodu i państwa wcale nie przyjaznego takiej etniczności. To w takim wymiarze ludzki, sąsiedzkim pokazuje, ze ta historia w wymiarze takim sąsiedzkim mogła być pozytywna. W sensie takim historyczny, państwowym to podstaw
do takiego pozytywnego funkcjonowania trudno byłoby się doszukać.
[Andrzej Łuczak: - Fragmenty trudny do odczytania]. Żale i wzajemne pretensję są po obu
tronach. Ostatnio spotkałem rzecznika ds. mniejszości narodowych i etnicznych z Lublina i
rozmawialiśmy o stosunkach polsko – ukraińskich. Powiedział tak: „wie pan wzajemnie relacje są trudne ale każdy ma też swoje racje”.
Marek Melnyk: Wzajemne relacje były trudne. Zbliżała się wojna i to wszystko szło w kierunku autorytaryzmu. Narastały wewnętrzne sprzeczności. Ta cześć wschodnia pogrążała się
powoli, może ja przesadzam, ale te napięcia narastały. To o czy mówimy czyli o paleniu tych
świątyń i niszczeniu to są lata 1937-1938. Akcja popacyfikacyjna itd. Plany były takie , że w
1952 roku na Wołyniu wszyscy mieli mówić po polsku. 1952 rok to miała być całkowita polonizacja Wołynia. Akcja przesiedleńcza a więc osadnicy wojenni i wojskowi na Wołyniu.
Proszę państwa brak ziemi. Celem był kierunek Argentyny tylko dlatego, że Argentyna oferowała tym chłopom wołyńskim ziemię. Do dnia dzisiejszego w Argentynie jest 200 tysięcy
Ukraińców, którzy wyjechali tam za ziemią. Tworzą tam społeczności, razem z Polakami ze
śląska. Był głód ziemi, ale osadnicy wojskowi dostawali ziemię. Co ciekawe. Ukraińcy odkupywali ta ziemie od nich. To był konflikt o ziemię. Spór chłopów, głodnych chłopów. To jest
skomplikowana sprawa. Te 20 lat to była przerwa pomiędzy wojnami. Wydaje mi się, to taka
moja fantazja, że wyobraźmy sobie teraz tę Polskę wieloetniczną. Moglibyśmy sobie tak pofantazjować. To jest coś co nigdy się nie urzeczywistniło dlatego, że tendencje etniczne, wielonarodowościowe rozbiły państwa takie jak Austria, Prusy, Rosja. Wprawdzie Rosja radziecka to zakonserwowała, ale po kilkudziesięciu latach ten eksperyment państwowy się nie
udał. Wydaje mi się ze warto o tym pamiętać, że polska była ojczyzną i jest nie tylko Polaków, że Polska nie jest tylko dla etnicznych Polaków. Dlatego mówiłem o tych 600 latach, że
na tych terenach była szlachta ruska i innych narodowości (cytat Stanisława Orzechowskiego:
„jestem z rodu ruskiego, ale narodowości polskiej”) i my to utraciliśmy. Ta polskość jest tylko zarezerwowana dla Polaków. Nie wiem czy ta dzisiejsza polska, ten monolit etniczny nawiąże kontakt ze swoją własną przeszłością i niestety wydaje mi się, że nie. Jak patrzę na
podręczniki moich dzieci z historii to jest historia polski od Odry do Bugu, od Bałtyku do
Tatr. To jest tylko udawanie, że oni się uczą o Polsce Piastów, Jagiellonów itd. To jest takie
przebieranie dzisiejszej polski w kostiumy historyczne. Raczej wskrzeszanie tej Rzeczpospolitej już nie jest możliwe.
Grzegorz Ilnicki: Bardzo dziękuję. Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w dzisiejszej dyskusji. [cisza]
Sylwia Garbart: Bardzo dziękuję. Poproszę jeszcze Piotra Janiszewskiego o krótkie podsumowanie.
Piotr Janiszewski: Ja bardzo krótko. [nie do odczytania] Ten system polski na tle europejskim wydaje się spełniać standardy instytucjonalno-prawne. Te standardy są dość przyzwoitym poziomie. Wydaje mi się, że jeżeli dojdzie do jakichkolwiek zmian to raczej …. [nie do
odczytania]
Sylwia Garbart: Bardzo dziękuję za uwagę i zapraszam na następne nasze spotkania organizowane przez Forum Dialogu Publicznego wraz z Fundacją im. Róży Luksemburg.
Marek Melnyk: Jeśli mogę to dodam jeszcze, że to nasze dzisiejsze sympozjum wydaje się
najciekawsze ze wszystkich jakie do tej pory wspólnie organizowaliśmy.