Generuj PDF - Komenda Miejska Policji w Elblągu

Transkrypt

Generuj PDF - Komenda Miejska Policji w Elblągu
KOMENDA MIEJSKA POLICJI W ELBLĄGU
Źródło:
http://elblag.policja.gov.pl/o01/aktualnosci/11745,mogla-dostac-napadu-padaczki-a-w-mieszkaniu-jest-samapomozcie-Niewy
bredny-zart-z.html
Wygenerowano: Wtorek, 7 marca 2017, 14:39
Strona znajduje się w archiwum.
„…MOGŁA DOSTAĆ NAPADU PADACZKI, A W MIESZKANIU JEST
SAMA…POMÓŻCIE!”. NIEWYBREDNY ŻART ZAKOŃCZYŁ SIĘ
MANDATEM DLA MŁODEGO MĘŻCZYZNY
Dziś w nocy do oficera dyżurnego elbląskiej policji zadzwonił 29-latek z informacja, że zdrowie i życie
młodej kobiety, chorej na epilepsję, może być zagrożone. Całą sprawę wyjaśnił oficer dyżurny.
Okazało się, że był to niewybredny żart. Policjanci dotarli do domniemanej ofiary, jak również do
zgłaszającego. Mężczyzna myślał, że wprowadzając w błąd policjanta dowie się gdzie mieszka
dziewczyna, w której jego kolega był zadurzony.
Dokładnie o godzinie 1.42 oficer dyżurny odebrał telefon od młodego mężczyzny, który w błagalnym tonie prosił o pomoc
dla znajomej - „…mogła dostać napadu padaczki, a w mieszkaniu jest sama…pomóżcie!”. Po tych słowach podał imię i
nazwisko dziewczyny, dodał, że choruje na epilepsje, jak również to, że jej rodzice wyjechali i w mieszkaniu jest sama.
Policjanci od razu ustalili adres, pojechali na miejsce i zgodnie z procedurą powiadomili strażaków, na wypadek gdyby trzeba
było wyważać drzwi. W mieszkaniu zastali domniemaną ofiarę całą i zdrową, jak również, bardzo zdziwionych, jej rodziców.
Dodatkowo okazało się, że 25-latka nigdy nie chorowała na epilepsję. W tym samym czasie oficer dyżurny miał cały czas
kontakt ze zgłaszającym. Po serii kłopotliwych pytań od policjanta przyznał, że całą historie wymyślił. Liczył na to, że dowie
się, gdzie ona mieszka. Motywem jego działania była pomoc koledze, który zadurzył się w dziewczynie. Funkcjonariusze
ustalili, gdzie zgłaszający się znajduje, pojechali na miejsce i w myśl kodeksu wykroczeń ukarali go 200-złotowym mandatem.
W tej sytuacji strażacy nie musieli interweniować. Tym samym nie było konieczne wyważanie drzwi, czy wchodzenie przez
okno. Jeżeli przez taki fałszywy alarm straty w mieniu byłyby znaczne, wówczas sprawa 29-latka z pewnością trafiłaby do
sądu. A on sam mógłby zapłacić nawet 1500 zł grzywny. Policjanci ostrzegają, że nikt nie jest anonimowy dzwoniąc na
numery alarmowe. Ustalenie takiego „żartownisia” nie stanowi dla policji większego problemu.
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij