Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Podzielam pogląd

Transkrypt

Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Podzielam pogląd
Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Podzielam pogląd, że
znajdujemy się w momencie kluczowym dla przyszłości Unii Europejskiej. Być może
obecna sytuacja jest najpoważniejsza od czasu powstania Unii Europejskiej ale nie
powinno to w żadnym razie osłabiać naszego przekonania, że uzasadnienie dla
zjednoczonej Europy jest dziś silniejsze niż kiedykolwiek. Wspólna Europa jest w swej
istocie wspaniałym pomysłem zrealizowanym w odpowiednim czasie i właściwej
przestrzeni geograficznej. Naszym zadaniem jest uczynienie tego pomysłu jeszcze
lepszym, osiągnięcie modelu integracji europejskiej, który będzie odpowiadał
współczesnym wyzwaniom. Trzeba nadal pisać europejską historię sukcesu, być
pewnym, że przeciwnicy unii także na tej sali są po złej stronie historii.
Panie premierze. To dobrze, że rząd konsultuje swoje stanowisko i opinie przed
ważnym szczytem unijnym. To źle, że czyni to tak rzadko. Pani kanclerz Merkel, która
ma solidną większość w Bundestagu często omawia swoje europejskie plany w
niemieckim parlamencie. Pan premier, który ma przewagę trzech niepewnych głosów
spostrzegł taką konieczność dość późno, ale warto się uczyć, nawet od diabła a cóż
dopiero od Niemców. Klub poselski SLD przy wszystkich zastrzeżeniach wita
dzisiejszą debatę z uznaniem, albowiem gorsze od błędu jest uporczywe trwanie w
błędzie.
Panie i Panowie! Mimo rozmaitych zaklęć i czarów, zróżnicowanie prędkości
integracji europejskiej jest nieuniknione. Jest to proces logiczny i obiektywny. Strefa
euro będzie dążyć do stworzenia i dopasowania odpowiednich struktur politycznych do
zunifikowanych mechanizmów gospodarczych. W pakcie fiskalnym, jak i w
rezultatach niedawnego szczytu w Brukseli jest tego wyraźna zapowiedź.
Wprowadzenie jednej waluty bez instytucji stojących za tą walutą okazało się
niewystarczające. Euro bez odpowiednich instytucji będzie relatywnie słabsze. Dolar,
który konkuruje z euro, jest walutą jednego kraju. Ale euro nie jest walutą jednego
kraju. Jest pieniądzem grupy luźno zintegrowanych państw o różnych, czasem
sprzecznych interesach. Umacniać się zatem będą struktury polityczne, wspierające
euro, bo inaczej cały ten projekt będzie słaby i niedokończony. Nie zablokujemy
podziału Unii. Nie wyhamujemy procesu integracji strefy euro. Mówię to ze smutkiem
euroentuzjasty i goryczą weterana różnych europejskich negocjacji. Czeka nas
ponowne wchodzenie do Unii Europejskiej, bo pozostając poza euro i nie mając
jasnego kalendarza integracji walutowej, Polska de facto pozostaje poza Unią.
W każdym razie poza główną jej częścią. Jeśli chodzi o SLD, to chętnie wprowadzimy
Polskę do Unii jeszcze raz.
Rozpada się powoli obecna Unia i powstaje nowa. Ta, która głównie koncentruje
się w strefie euro. Zatem powstaje pytanie, dlaczego się rozpada. Pozwoliłem sobie
naszkicować odpowiedź na to pytanie. Ale jest jeszcze ważniejsze pytanie. Dlaczego w
tej nowej Unii Polski nie ma? Otóż, nie ma, bo mimo rozmaitych optymistycznych
opowieści w ostatnich latach, nasz kraj nie jest w unii walutowej, bo nie spełnia
koniecznych kryteriów. Kryteriów gospodarki o wysokiej konkurencyjności, niskiej
inflacji, stabilnym kursie walutowym i zdrowych finansach publicznych, choć muszę
przyznać, że sytuacja się poprawia. Dziś Polska spełnia mniej więcej połowę
koniecznych kryteriów i jeśli determinacja rządu w tej sprawie się utrzyma, to być
może w najbliższych latach, roku czy dwóch, spełnimy pozostałe. W każdym razie,
jeżeli determinacja rządu będzie nadal widoczna, rząd może liczyć na poparcie Sojuszu
Lewicy Demokratycznej.
Tak jak tutaj przede mną mówiono, sprawa euro to również problem klimatu
społecznego. To jest ważna decyzja, która ma bardzo poważny kontekst społeczny.
Utrzymuje się strach przed euro. I nic się nie dzieje, mówię głównie o polityce rządu,
żeby ten strach zmniejszyć, żeby prowadzić politykę wyjaśniającą dotyczącą euro.
Wprawdzie w rządzie już od kilku lat jest specjalny pełnomocnik do spraw
wprowadzenia euro, ale działania tego pełnomocnika są chyba tajne i poufne, w
każdym razie opinia publiczna nic o tym nie wie. A przecież są argumenty. Można
wskazywać i często mówić o greckim kryzysie, ale można też mówić o niemieckim
dobrobycie, a proszę zwrócić uwagę, że zarówno Grecja, jak i Niemcy są w tej samej
strefie euro. Jest tylko problem jaki przykład się wybiera.
Nie tylko powinniśmy wejść do strefy euro, ale mamy taki prawny obowiązek. Wynika
on z zapisów w traktacie akcesyjnym. W tym traktacie nie ustalono daty, kiedy to się
może stać. I panie premierze, szczerze mówiąc, liczyłem bardzo, że pan dzisiaj
przedstawi odpowiedni kalendarz. Przedstawi mapę drogową wzmacniając tym
samym pozycję Polski w negocjacjach europejskich. Niestety tak się nie stało i
krytykowana często Grecja będzie decydować o polskim budżecie, o budżecie państwa
drugiej europejskiej kategorii.
Co do paktu fiskalnego. Uważamy, że powinien zostać przyjęty. Widzimy także
celowość ustanowienia europejskiego nadzoru bankowego, który będzie nadzorował
banki a nie tylko grupy kapitałowe. Ale skoro na najbliższym posiedzeniu rządu, pakt
ma zostać zaakceptowany to nasuwają się następujące pytania. Czy zgoda na pakt
fiskalny oznacza także, że polski rząd przyjmie europejską metodologie liczenia
deficytu SA95? Jeśli tak to kiedy? I jaki poziom deficytu zostanie na podstawie tej
metodologii wyliczony? Czy rząd poprze starania lewicowych polityków europejskich,
w tym również prezydenta Hollnade, który postuluje aby oprócz paktu fiskalnego
powstał także pakt na rzecz wzrostu. Na rzecz wzrostu produkcji i wzrostu
zatrudnienia? Czy rząd polski poprze usiłowania polityków lewicy, wypracowania
nowego kompromisu między racjonalnością rynków a racjonalnością społeczeństw,
które nie godzą się na dalsze wyrzeczenia. Wreszcie, czy polski rząd przystąpi do
grupy państw europejskich, które chcą opodatkować transakcje finansowe? Już nawet
rzecznik Watykanu niedawno powiedział, że Stolica Apostolska uważa, że taki
podatek powinien zostać wprowadzony. Bo jest to wyraz normalnej, ludzkiej
sprawiedliwości. Tyle razy o tym mówię i panie premierze, albo będziecie szukać
dodatkowych wpływów wkładając ręce do kieszeni biednych i jeszcze biedniejszych
albo zdecydujecie się na to żeby włożyć rękę do kieszeni rozmaitych spekulantów
finansowych.
Zróbcie to! A na tej sali macie zapewnione nasze poparcie.
Jeżeli chodzi o budżet, powinniśmy życzyć panu premierowi, żeby osiągnął
zamierzone cele. Ja podzielam pogląd tutaj wyrażony, veto to jest broń ostateczna. Co
więcej veto to jest broń obosieczna. Można je używać w wyjątkowych
okolicznościach, ze świadomością, że jeżeli go użyjemy to ktoś inny użyje tą broń
przeciwko nam przy pierwszej nadarzającej się sposobności. Uważam, że premier ma
rację mówiąc, że trzeba poszukiwać kompromis, bo cała Unia Europejska jest oparta
na zasadzie kompromisu. Nie na zasadzie dyktatu. Na zasadzie kompromisu właśnie.
To tylko w Polsce i kilku jeszcze innych krajach uważa się, że kompromis jest czymś
złym. Że kompromis jest czymś dyskwalifikującym. Nie, kompromis to jest dowód na
mądrość i zrozumienie, że ktoś inny może również mieć rację. I, że trzeba tą rację,
uwzględnić.
Unia to nie jest miejsce walenia toporem czy machania mieczem. Unia to jest
miejsce dla inteligentnych ludzi, którzy posługują się inteligentną argumentacją.
Chowając topory i miecze za drzwiami na inną okazję.
Szanowni Państwo! Zwróciłem, też uwagę na wystąpienie pana premiera, na forum
Europejskiej Partii Ludowej. Premier zapytał czy wiecie co to znaczy hipokryzja?
Hipokryzja jest wtedy, oświadczył premier Tusk, kiedy polityk mówi więcej Europy, a
następnego dnia w innym miejscu mówi mniejszy budżet europejski. Tak, to jest
bardzo trafne postawienie sprawy. Ale hipokryzja jest również wtedy, kiedy premier
mówi więcej Europy, a jednocześnie toleruje stan, w którym polscy obywatele nie są
chronieni pełną treścią karty praw podstawowych. Tak jak obywatele pozostałych
krajów członkowskich Unii Europejskiej, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii. Także wtedy,
kiedy premier mówi więcej Europy, a jednocześnie nie akceptuje deklaracji, którą
podpisało większość państw unijnych oświadczając, że flaga, hymn, dewiza, Euro,
Dzień Europy pozostają dla nich symbolami wyrażającymi poczucie wspólnoty
obywateli Unii Europejskiej oraz ich związek z tą wspólnotą. Podpiszcie tą deklarację
bo jak stoicie na tle europejskiej flagi, tej pięknej flagi ze złotymi gwiazdami, to stoicie
tam nielegalnie. Rząd do tej pory nie akceptuje tego symbolu. Hipokryzja jest również
wtedy, kiedy premier mówi więcej Europy, a jego rząd pozywany jest do
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za uchylanie się od wdrażania unijnych
dyrektyw. Ostatnio w sprawie opłat lotniskowych, systemu kolei i energii elektrycznej.
Ewentualne kary, które Polska może zapłacić za niewdrożenie tych dyrektyw, mogą w
sumie kosztować tyle, co całe zadłużenie Centrum Zdrowia Dziecka.
Szanowni Państwo! Patrząc na politykę europejską widać z jednej strony polskich
polityków, którzy uważają, że Żoliborz nie leży w Europie i że nigdy tam nie leżał, a z
drugiej tych, którzy może i by chcieli jakoś z tą Europą bardziej się zjednoczyć, ale
uważają pełny związek z Unią Europejską za cudzołóstwo, czyli niewierność wobec
Ojczyzny. Reprezentuję siłę polityczną, która nie boi się, że jeśli będzie z Europą, to
Polska się na nią obrazi. Kochamy Polskę, szanujemy Polaków i wiemy, że bycie
Polakiem oznacza bycie Europejczykiem. Nie uważamy Polaków za prymitywów,
którzy w zetknięciu z Zachodem tracą tożsamość, więc trzeba ich chronić przed
demoralizacją. SLD to nowoczesność i europejskość. Europejskość jako wyraz
współczesnego, polskiego patriotyzmu. Wszak Polska jest naszą ojczyzną, a Europa
naszym wspólnym i bezpiecznym domem.