Jedynie Słowo
Transkrypt
Jedynie Słowo
Rok IX nr 2 (45) marzec-kwiecień 2016 Jedynie Słowo Piotr Lorek Bez cudu W Ewangelii Marka, Jezus po chrzcie i kuszeniu na pustyni, rozpoczyna swoją misję poprzez powołanie pierwszych uczniów. Przechodząc nad Morzem Galilejskim widzi on dwóch braci, Szymona i Andrzeja, rybaków zarzucających sieci w morze, i po prostu mówi im: „Pójdźcie za mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi” (1,17 BW*). Jaka jest ich reakcja? „I zaraz porzucili sieci i poszli za nim” (1,18). Podobnie wydarza się z kolejną parą braci rybaków. W trakcie naprawiania sieci słyszą oni słowa powołania, zostawiają swojego ojca Zebedeusza i idą za Jezusem. Dociekliwy czytelnik od razu postawi pytanie. Co takiego sprawiło, że ci prości ludzie porzucają swój zawód i idą „w ciemno” za kimś, reagując tylko na jego Słowo zaproszenia? Nie brzmi to zbyt absurdalnie? Tak niedopowiedzianą – wydaje się – historię, uzupełnia Ewangelia Łukasza (5,1-11). W tej relacji czytelnik nie ma wątpliwości dlaczego rybacy porzucają swój zawód i idą za Jezusem. Racjonalizacja radykalności powołania pierwszych uczniów opiera się na cudzie spektakularnego połowu ryb. Szymon reaguje na Słowo Jezusa i pomimo nieudanego nocnego połowu zarzuca sieć: „Mistrzu, całą noc ciężko pracując nic nie złowiliśmy; ale na Słowo twoje zarzucę sieci” (5,5). Efektem reakcji Szymona są rwące się od mnóstwa ryb sieci. W tej wersji wydarzenia czytelnik dobrze rozumie dlaczego zwykli rybacy bezzwłocznie chcą zostać rybakami ludzi. Historię powołania Szymona i jego towarzyszy wykorzystuje Ewangelia Jana, opisując moment ponownego powołania Szymona, po jego zaparciu się Jezusa (21,1n). Znów czytelnik napotyka na wątek nieudanego nocnego połowu ryb, słów Jezusa zachęcających do ponownego zarzucenia sieci i wreszcie cudownego połowu mnóstwa ryb. Tym razem cudowność wydarzenia jest dodatkowo 14 potęgowana faktem, że pomimo tak dużej ilości złowionych ryb sieć nie podarła się (21,11). Po takim wydarzeniu Piotr na nowo słyszy słowa: „Pójdź za mną” (21,19). Racjonalizacja powołania Piotra i jego towarzyszy poprzez wzmacnianie cudowności wydarzenia skłania do powrotu do najstarszej z Ewangelii Nowego Testamentu – Ewangelii Marka, w której powołanie nie daje się łatwo wytłumaczyć. Wydarza się bowiem bez żadnego cudu, jedynie na Słowo Jezusa. Ostateczny sukces misyjny tych prostych rybaków rozpoczyna się od pójścia za Jezusem, bez powodu, bez żadnych obiektywizujących i uzasadniających prawdopodobieństwo wykonania zadania okoliczności. Uczniowie ufają mu, nie posiadając żadnych kwalifikacji do realizacji wizji Jezusa. Bóg stwarza z niczego, ex nihilo. Bóg zbawia przez głupstwo, krzyż. Bóg powołuje ex absurdum, bez kwalifikacji. A czyni to wszystko przez Słowo – wypowiadane, wcielone i przepowiadane. To ono jest cudem, ale cudem nie do uchwycenia, tylko słuchania – fides ex auditu. Dzieje Apostolskie (4,13) określają Piotra i Jana jako agrammatoi (nieuczeni) oraz idiotai (prości). Stają się oni jednakże ludźmi sukcesu. Ostatecznie nie jest w stanie sprostać im nawet żydowska Rada Najwyższa; przekraczają oni swoje ograniczenia, przez nich dokonuje się oczywisty cud uzdrowienia. Przy bramie świątyni w Jerozolimie siedzi chromy od urodzenia żebrak. Po spotkaniu z Piotrem i Janem staje na nogi ku zdumieniu wszystkich. I znów wydarzyło się coś z niczego. Piotr nie ma nic, ani złota, ani srebra, a chromy zaczyna podskakiwać z radości. Rybak z Galilei tłumaczy to następująco: „Przez wiarę w imię jego [tj. Jezusa] wzmocniło jego imię tego, którego widzie i znacie, wiara zaś przez niego wzbudzona dała mu zupełne zdrowie na oczach was wszystkich” (Dz 3,16). Po raz kolejny wiarą, sola fide, gdzie nie ma nic i nie ma z czego, ale jest Słowo, rodzi się cud. Sam początek jednak cudu nie zapowiadał, wręcz zapewniał o jego niemożliwości. Gdzie nie da się zracjonalizować, gdzie trudno zobiektywizować, gdzie nie ma podstaw, tam rodzą się cuda naszych codzienności. * BW – cytaty pochodzą z Biblii Warszawskiej.