Zbigniew Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza

Transkrypt

Zbigniew Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza
Zbigniew Kaźmierczyk
Rosja mentalna Miłosza
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (125), 237-246
2010
Przechadzki
Zbigniew KAŹMIERCZYK
Rosja mentalna Miłosza
O becność Rosji w myśleniu o Polsce
1
Cz. M iłosz Rodzinna Europa, C zytelnik, W arszawa 1990, s. 134. Kolejne cytaty z tego
w ydania lokalizuję w tekście po skrócie RE.
2
Cyt. za: A. W alicki Spotkania z Miłoszem, Biblioteka Polityki Polskiej, W arszawa
1988, s. 95.
3
Tamże.
4
Tamże.
237
W eseistyce Czesława M iłosza pojaw iają się w ypowiedzi świadczące o w yjąt­
kowym znaczeniu Rosji zarówno dla jego biografii oraz procesu form ow ania umysłowości, jak i dla kształtow ania się stosunku do Polski i Europy. Esej Rosja za­
m ieszczony w Rodzinnej Europie (1958) zaczyna się od w yznania „N ie m a sensu
udaw ać, że jest się w yjątkiem , i ukrywać obsesję, właściwą w szystkim Polakom ” 1.
M iłosz, tłum acząc decyzję opublikow ania tego eseju, w liście do A ndrzeja W alic­
kiego (19.09.1960) stw ierdził, że m u siał o Rosji napisać „z nieprzezw yciężonej
w ew nętrznej potrzeby, żeby kom pleks obnażyć”2. W tym sam ym liście nadaw ca
w d uchu M ickiewicza w yjaśnił: „I m am uraz, nie antyrosyjski, przeciw nie, Rosjan
bardzo lubię - ale jeżeli spotykam ich poza obrębem ich cyw ilizacji”3. Głosząc
dalej, że tylko „wielka, publiczna, ale absolutnie szczera debata m ogłaby pom óc”4,
poeta wyliczył trzy przyczyny, które ją uniem ożliw iają: rząd, chorobliw ą w rażli­
wość Rosjan, narodow e polskie tabu. (Po rozpadzie ZSSR w 1991 roku wydawało
się, że pierw sza przeszkoda została u sunięta, a w raz z n ią przezw yciężone zostaną
dwie pozostałe, na co się zresztą zanosiło po wizycie prezydenta F ederacji Rosyj­
skiej Borysa Jelcyna w W arszawie).
Przechadzki
A by zrozum ieć uraz M iłosza do „rosyjskiej cyw ilizacji”, p rzy nieskryw anej
sym patii do Rosjan (nakładający się na opozycje „przyjaciele M oskale” - carat
oraz R osjanie - sowietyzm ), trzeba sięgnąć do jego biografii.
Pierwszy obraz świata
Poeta należał do pokolenia, u którego w yniesiony z dzieciństw a obraz świata
ukształtow ała w ojna (1914) i rew olucja (1917). Jego ojciec, A leksander, absolw ent
P olitechniki Ryskiej, został w cielony do carskiej arm ii. W 1913 poeta jako dziec­
ko odbył z rodzicam i podróż do K rasnojarska. Mówi o niej w Rodzinnej Europie
i w spom ina w to m iku Kroniki (1987), w w ierszu Le Transsibérien:
Koleją transsyberyjską jechałem do K rasnojarska
Z n ianią L itw inką, z m am usią, dw uletni kosm opolita,
U czestnik przyobiecanej europejskiej ery.
T atuś polował na m arale w Sajańskich Górach.
Ela i N ina biegały po plaży w B iarritz.5
238
W ojna i rew olucja diam etralnie odm ieniły ch arak ter tej podróży. H istoria od­
słoniła swe m aski grozy. Spośród w szystkich przerażających sytuacji autorow i n aj­
głębiej zapadła w pam ięć trwoga w pałacu w Rżewie n ad W ołgą, który w dniach
rew olucji z rezygnacją czekał na w ym ordow anie w szystkich swoich mieszkańców,
a więc także przypadkow ych rezydentów. W pam ięci chłopca na zawsze utkw iła
aura nieuniknionego m ordu, kondensująca się naw et w pejzażu.
Przeżywane przez autora w dzieciństw ie przerażenie wywołane było niekiedy
nagłością groźnych w ydarzeń. Jako dziecku im ponow ali m u rosyjscy żołnierze,
w m u n d u rac h ze skrzyżowanym i taśm am i naboi na piersiach. Jeden z nich m iał
na im ię Sierioża. K iedy obudzony odgłosam i gonitw y chłopiec otworzył oczy, zo­
baczył podziw ianego w ojaka w b luzie spryskanej krwią. Jak się potem okazało,
żołnierze zdobyli gm ach m onopolu spirytusow ego, więc w ódka płynęła rynszto­
kiem . Sierioża w pijackiej bójce zarżnął swego k am rata. W p ad ł do dziecięcego
pokoju, bo gonili go kom pani, którzy chcieli zrobić z n im to samo. Gwałtowność
jest także źródłem grozy w trakcie dokonywanej przez N K W D rew izji w D o rp a­
cie. O dbywały się one nocą, przy łom ocie do drzwi, były b ru taln e, polegały na
p rzetrząsan iu szaf i szuflad z w ysypyw aniem ich zaw artości na podłogę. Jak wspo­
m ina autor, rewizje te wywoływały przerażenie domowników.
Z apisanie się w pam ięci dziecka groźnego oblicza h isto rii przejaw iało się w wo­
jennej treści jego rysunków , na których w ybuchały bomby, ginęli ludzie, panow ała
śm ierć. D ziecięce zabawy na cm en tarzu w śród grobów żołnierzy rosyjskich i n ie­
m ieckich ukazują, w jaki sposób Rosja - m im ow olnie i głęboko - przenikała do
św iadom ości i podśw iadom ości autora. M oże dlatego jest on przekonany, że w śród
ludzi „ważnym jest podział na tych, którzy znają Rosję, i tych, którzy jej nie znają,
5
Cz. M iłosz Wiersze, t. 4, Z n ak -W L , Kraków 2004.
Kaźmierczyk
Rosja mentalna Miłosza
bo nie tak i sam jest ich sekretny, tru d n y n ieraz do zdefiniow ania stosunek do
różnych zjaw isk życia” (RE, s. 48-49).
N a k artach Rodzinnej Europy przeżycie okrucieństw a osiąga kulm inację w sce­
nie, gdy kozacy zabiegają drogę jagnięciu. W śród zarzynających białego baranka
znajduje się zaprzyjaźniony kozak. Pisarz swój krzyk przerażenia nazw ał „pierw ­
szym protestem przeciw ko K onieczności” (RE, s. 45).
Drżenie małego przed większym
Innym źródłem przerażenia był odgrywany w łaśnie ogrom świata, zwłaszcza
kiedy M iłosz zgubił się na stacji kolejowej. Sytuacja ta jako koszm ar senny znala­
zła form ę w iersza zatytułow anego Trwoga - sen 1918 um ieszczonego w to m ik u Kro­
niki (1987).W iersz ten wyraża archetypow ą obawę Polaków przed Rosją:
O rsza zla stacja. W O rszy pociąg może stać i dobę.
W ięc m oże to w O rszy zgubiłem się, sześcioletni,
I pociąg repatriantów ruszał, zostaw iając m nie
N a zawsze. Jakbym pojął, że będę kim innym ,
Poetą innego języka, z innym losem.
Jakbym zgadywał swój koniec u brzegów Kołymy,
Tam, gdzie dno m orza jest białe od ludzkich czaszek.
I w ielka trwoga w tedy m nie naw iedziła,
Ta, która m iała być m atką w szystkich m oich trwóg.
Triepiet małogo pieried bolszym. Przed Im perium .
K tóre idzie i idzie na zachód, zbrojne w łuki, arkany, pepesze,
Podjeżdżając powozką, grzm ocąc kuczera po plecach,
Albo jeepem , w papachach, z kartoteką zdobytych k ra in .6
6
Cz. M iłosz Wiersze, s. 195.
239
W w ierszu tym poeta ro zpatruje Rosję jako p rzestrzeń możliwego w arian tu swego
losu. W tym wywołanym przez sen w spom nieniu zaw arta jest porażająca poetę
praw da o czyhającej w tym świecie zgubie - w kalkulow anej w zwykły obrót rze­
czy. W Rodzinnej Europie „drżenie m ałego przed w ielkim ” w tej samej sytuacji jest
w tajem niczeniem dostarczającym wiedzy, iż w świecie ludzi p an u ją darw inow skie
praw a dżungli. Regułą w przyrodzie i m iędzy lu d źm i jest, że słaby ginie. O broty
żelaznych trybów prow adzących do zguby dziecka są niepow strzym ane i obojętne.
Stąd blisko już do ogólnego w niosku, że unicestw ienie poszczególnego istnienia
jest bezlitosnym praw em pożerania słabego przez silnego. W skali dziejów prawo
to przejaw ia się w podbojach i pacyfikacjach. Regułą jest, zarówno w życiu jedno­
stek, jak i całych zbiorowości, potęgow anie jednego b ytu kosztem innego, zgodnie
z n ieu stan n ą w alką o rew ir i biologiczne bezpieczeństw o. Prawa siły dochodzą do
głosu na każdym kroku: „Wrzaski walczącej ze sobą m asy ludzkiej nie były dla
Przechadzki
m nie niczym nowym, ale m ała bezbronna istota w takiej okrutnej dżungli jest skłon­
na do p a n ik i” (RE, s. 51).
Jeżeli po przedstaw ieniu w ielu scen ilustrujących w yznanie Moja pierwsza świa­
domość przyszła z wojną, autor odkrywa, że „jest zdum iew ające, ile z aury jakiegoś
kraju m oże przeniknąć w dziecko” (RE, s. 48), to m yśl ta służy przede w szystkim
podkreśleniu, jak trw ale utkw iło w poecie dośw iadczenie Rosji jako k raju rozpa­
du rzeczyw istości na sferę in tencji (jaka pow inna być) i K onieczności (jaka jest).
A utor w spom ina to przeżycie, poniew aż zraniło go odkrycie zła w dom enie K o­
nieczności. Jednocześnie n asiąk nięciu au rą Rosji, pom im o krzyku p ro testu , p rzy­
pisuje uw ew nętrznienie m entalnego fatalizm u we w łasnym umyśle. W w arunkach
w ojny oznaczało ono gotowość do rezygnacji z oporu wobec zła jako czegoś n ie­
uchronnego. C zytelnik Rodzinnej Europy może się zorientow ać, że w opisie rosyj­
skich p eryp etii nakreślona jest geneza m entalnego d u alizm u poety. Początek dwo­
istości świata ufundow anego na przecięciu zw iązku m iędzy wolą i działaniem , in ­
tencją i czynem , p ragn ieniem i możliw ością w pływ ania na rzeczywistość. W au to ­
biografii duchowej M iłosza dośw iadczenia w Rosji i dośw iadczenie Rosji ukazane
są jako zaczątek dwoistości, która stała się wyzw aniem całego życia poety. Pragnął
on ten dualizm przezwyciężyć, poniew aż nie chciał m ieć stale poczucia, że jest
zakładn ik iem „innego nieba i innej ziem i” w m aterialn y m w ięzieniu świata.
240
,W schodnia cząstka”
W la tac h g im nazjalnych, gdy poeta po w ojnie 1920 ro k u w raz z rodzicam i
zam ieszkał w W ilnie, jego dośw iadczenie jakiegoś zasadniczego okrucieństw a
dziejów uległo tran sfo rm acji i zaowocowało fascynacją darw inizm em . O dkrycie
n ieu stan n eg o zabójstw a w d ekoracjach pow abnej przy ro d y wywołało zw rot w re ­
ligijności m łodego M iłosza, k tó ry za w łasne p rzyjął gnostyckie i m an ich ejsk ie
p rzek o n an ia na tem at stw orzenia - że jego w ładcą jest dem iurg, lu d zie są w ięź­
n ia m i ciała, że zbawić ich m oże w iedza, jedyna rękojm ia ocalenia ducha. P rze­
konania te jako g im nazjalista czerpał z pod ręczn ik a do n a u k i h isto rii Kościoła
katolickiego, a później - już jako m łody człow iek - z pism autorów należących
do różnych sekt w schodniego chrześcijaństw a. Pism a te były m u b lisk ie w latach
II w ojny światowej: „Przede w szystkim jed n ak z dużą w yrazistością pow róciło
to, co czytałem o sektach w schodniego ch rześcijań stw a, w pew nym sensie dla
m n ie b lisk ich ze w zględu na w schodnią cząstkę we m n ie ” (RE, s. 149). W ok u p o ­
w anej Polsce „w schodnia cząstk a” M iłosza sk łan iała go do b iern o ści wobec ru ­
chu oporu, nastaw iała go rezygnacyjnie wobec historycznej K onieczności doko­
n an ia się zła - w zgodzie z filozofią, k tó rą zaoferow ał m u heglista T adeusz K roński. Rów nolegle autorow i Rodzinnej Europy bliscy pozostaw ali sekciarze w schod­
niego chrześcijaństw a, poniew aż „z bezlito sn o ści przyrody i bezlito sn o ści spo­
łecznego p o rząd k u czerp ali pew ność, że św iat jest w n iep o d zieln y m w ład an iu
S zatana” (tam że). P odobni w tym byli do gnostyków, m anichejczyków i albigensów, k tórzy „K onieczność rządzącą w szystkim , co jest w czasie, nazyw ali dzie­
Kaźmierczyk
Rosja mentalna Miłosza
łem złego dem iurga, przeciw staw ianego Bogu, który, w te n sposób w yłączony poza
naw ias, przebyw ał w sferze jem u tylko w łaściw ej, w olny od odpow iedzialności,
jako p rzed m io t p ra g n ie ń ” (RE, s. 82). Z au to b io g raficzn y ch o d n iesień au to ra
Rodzinnej Europy w ynika, że jego „w schodnia cząstk a” isto tn ie w płynęła na p o ­
stawę biern o ści i d y stan su wobec zm agań w ojennych, jak rów nież przez „u k ą­
szenie heglow skie” skłoniła go do u d ziału w budow ie Polski Ludow ej na placów ­
kach dyplom atycznych w latach 1945-1951.
Rosja m entaln a stanow iąca część pejzażu w ew nętrznego poety uobecniła się
na przykład w opisie pewnej sytuacji z roku 1945. W dom u na wsi au to r siedział
na ławie w śród zm ęczonych tru d am i w ojny czerw onoarm istów, napierających nań
ram io n am i z obu stron, bo m ało było m iejsca. W jego oczach żołnierze ci byli
typow ym i R osjanam i, w yrastającym i z tej samej gleby kulturow ej, z jakiej czerpa­
li D ostojew ski i Tołstoj: „I jak ich przodkow ie pobili N apoleona, oni pobili H itle­
ra ” (RE, s. 146). N a środku izby stał dygocący ze strach u N iem iec. Pow tarzała się
„triep iet małogo pieried bolszim ”: „Z nich, może półanalfabetów , biła jakaś posą­
gowa w iedza rezygnacji” (RE, s. 147). Rezonow anie „wschodniej cząstki” w M iło­
szu nie spowodował sam fakt rozstrzelania obezw ładnionego wroga, ale sposób
w ykonania, w którym nie było nienaw iści - nie jak „u N iem ców czy aliantów, k tó ­
rzy walcząc przeciw ko ludobójcom , um ieli n iekiedy dyskretnie sprzątać jeńców ”
(RE, s. 148), bo nienaw iść służyła im do w yłączenia ofiary p rzed unicestw ieniem ,
w yrzucenia jej poza naw ias społeczeństwa. „N atom iast oni tutaj nie zabili go z n ie­
naw iści, ale z szacunku dla konieczności” (tam że). Gdy jest kłopot z odstaw ie­
niem jeńca na tyły fro ntu, konieczne staje się jego rozstrzelanie. Poniew aż m iał on
na sobie biały kożuch p rzy d atn y na froncie, tru d n o , trzeba jeńca zlikwidować.
W ypuścić go na m róz bez odzienia „byłoby uczynkiem brzydkim i niegodnym ”
(tam że), więc podano m u papierosa, ktoś
W yczuwając litość a naw et serdeczność w głosie podoficera, N iem iec uśm iechnął
się z w dzięcznością. W tedy jeden z żołnierzy w yprow adził go z dom u. W izbie
wszyscy popadli w apatię. Po p aru m in u tach konw ojent wrócił z białym kożuchem .
Stało się, co m usiało się stać. Ot, los. Scena ta pozostała w oczach autora przykła­
dem , jak R osjanie, którzy nie m usieli być ko m u n istam i, „jednak dzięki tem u, co
otaczało ich od dzieciństw a, otrzym ali zapraw ę w dw oistości nigdzie poza obrę­
bem ich kraju tak daleko nie p osu n iętej” (RE, s. 149-150). Z lek tu ry eseju M iłosza
w ynika, że dom inujące jest u n ich p ragnienie lepszego świata. O czekiw anie skraj­
nego dobra koliduje jednak z przym usem ziem skich praw. Im bardziej m aksym alistyczne jest łak nien ie ładu, tym dotkliw sze dośw iadczenie reguł codziennych
zm agań. Ponieważ rozziew m iędzy intencjam i a m ożliwościam i ich spełnienia, jakie
241
inny podszedł i poklepał go po plecach. Potem zbliżył się do niego podoficer i powoli,
dobitnie, wygłosił do niego długie przem ów ienie. [...] N iech się nie boi [...] N ic złego
m u się nie stanie, wojna dla niego już skończona, nie jest już wrogiem , ale zwykłym
człowiekiem , będzie pracować dla pokoju i zaraz zostanie odprow adzony na tyły. (RE,
s. 147)
242
Przechadzki
zaoferować m oże rzeczywistość, jest zbyt wielki, przem aw iający „po lu d z k u ” do
N iem ca podoficer folgował sobie, przebywając w świecie, jaki pow inien być, ale
nie łudził się, że po tym świadectwie h um an izm u nie trzeba będzie zgładzić jeńca.
Z apraw iony w dwoistości, był przeświadczony, że nie jest żadną w iną postępow a­
nie sprzeczne ze słowami. Taka jest Konieczność, tego wymaga sytuacja. D opiero
w kom unizm ie (lub Królestw ie Bożym) b aran ek będzie leżał obok lwa, świat b ę­
dzie taki, jaki pow inien być. Z anim to się jednak stanie, tw arde wymogi rzeczyw i­
stości całkow icie zdejm ują odpow iedzialność z poddanych im ludzi.
W edług M iłosza, na tej samej zasadzie w kom unizm ie idee człowieka czystego
i św ietlanej przyszłości nie obligowały do w cielenia ich w sferę obcej im rzeczyw i­
stości. D u alizm antyśw iatow ej u to p ii i realiów m aterialn eg o św iata utrw alony
w skutek przecięcia więzów m iędzy intencją a czynem rozw inął „konspirację p rze­
ciwko praw dzie” o życiu budow niczych „wysp koralow ych n ad pow ierzchnią m o ­
rza” (RE, s. 150). Zmowa ta była zwycięstwem tkw iących głęboko w m entalności
Rosjan pierw iastków dualistycznych. W oczach M iłosza ich skrajne p ragnienie
dobra spraw ia, że są bezbronni wobec zła. Silne poczucie tran scen d en cji przecina
ich więź z im m anencją. M ogąc więcej, nie m ogą m niej.
Jeżeli w arto zatrzym ywać się przy scenie dygocącego p rzed R osjanam i N iem ­
ca, to dlatego, że działa ona na M iłosza (jego zdaniem na Polaków w ogóle) urazo­
wo: „Kto wie, czy nie dotykam y w ten sposób samego sedna polskiej obsesji” (RE,
s. 149), obecnej w stereotypie, „według którego R osjanin, zarzynając kogoś, p o tra­
fi n ad swoją ofiarą płakać rzew nym i łzam i” (tam że). L ektura eseju M iłosza św iad­
czy o tym , że jego trw ałą obsesję na pun k cie „ich cyw ilizacji” wywołuje przyzw o­
lenie Rosjan na rozdźw ięk pom iędzy nakazam i m oralności, religii, h u m a n ita ry ­
zm u a rzeczywistością, wobec której w artości te k ap itu lu ją. A utor dostrzega w b ie r­
ności wobec im m anencji przejaw poddaństw a bez oporu, bez woli stałego uszla­
chetnienia świata m aterii i insty tucji życia społecznego. Z pow odu powszechnego
ch arak teru tej rezygnacji w cywilizację Rosjan nie m ogą zostać w cielone w artości
duchowe, a jej system - uszlachetniony. M iłosz w m entalnym dualizm ie Rosjan
dostrzega przyczynę zjaw iska, które socjologowie nazyw ają słabością społeczeń­
stwa obywatelskiego.
Ilu stru jąc podobne stany m entalne we w łasnym życiu M iłosz, wyznawał: „Jak
dać radę z p ięknem i równocześnie z m atem atycznym okrucieństw em w szechśw ia­
ta? [...] Zdeptyw ałem gąsienicę na ścieżce, jak się popełnia seksualny występek:
chciałoby się tego nie robić, ale robim y to, bo żyjem y na ziem i, w łączeni w obrót
rzeczy” (RE, s. 90-91). Jeżeli autor Rodzinnej Europy tak dogłębnie analizuje swą
obsesję na tle Rosji, to ze w zględu na swoją „cząstkę w schodnią”. Stale obecną
i stale stanow iącą zagrożenie od w ew nątrz dla indyw idualistycznej k u ltu ry p ol­
skiej, dla bylejakości jej formy.
Poeta i profesor w m yśleniu o Rosji sowieckiej wychodzi od Dostojewskiego.
Jego analiza bliska jest Intelektualnym korzeniom leninizmu A laina Besançona. A u­
tor te n porów nał kom unizm do gnozy, czyli „zepsutego naśladow nictw a Kościo­
ła ”: „K om unizm wywiera wpływ na tych w szystkich, którzy idąc za podszeptem
Kaźmierczyk
Rosja mentalna Miłosza
gnozy lub m arcjonizm u, pogardzają ciałem i m a terią”7. W edług francuskiego au ­
tora, dualizm kom unistyczny typu sowieckiego m a w istocie ch arak ter antyświatowy. Jego źródłem jest b u n t przeciw m aterialny m i cielesnym danym egzystencji.
Antyświatowość jest dystynkcją du alizm u gnostyckiego oraz stanow i ukrytą istotę
leninizm u. A naliza m arksizm u-leninizm u jako zeświecczonej gnozy religijnej jest
więc uzasadniona tym , że oparta na nauce i w iedzy ideologia kom unistycznego
państw a jest tak samo dogm atyczna, jak wyrosła na podłożu m itu gnoza oraz ma
ten sam cel: „Jest to idea, że zbaw ienia dostępuje się przez odkrycie w ew nętrznej
zasady rządzącej św iatem ”8. W analizie tej pojawia się bardzo istotny, znany M iło­
szowi z autopsji, m otyw sam ozbaw ienia przez rein terp retację świata. Ale czy m ark ­
sistow sko-leninow ska rein terp retacja dziejów, oparta na niew zruszonym p rzeko­
nan iu , że dysponuje jedyną obiektyw ną praw dą dialektycznego m aterializm u , słu­
żyła napraw ie świata? Czy raczej ideologia, która zajęła m iejsce gnozy, była od
początku projek tem zniszczenia m aterialnego świata? A utor Intelektualnych źródeł
leninizmu dowodzi, że celem ideologii jest budow a państw a ideokratycznego, czyli
osiągnięcie dom inacji n ad społeczeństwem w celu zniszczenia rzeczywistości, „żeby
świat stał się całkowicie, bezw zględnie dobry”9. Co pow strzym uje ideokrację od
doprow adzenia do całkowitej zagłady społeczeństwa? „Świadomość, że gdy ginie
m ateria społeczna, to sama w ładza jest zagrożona”10. M iłosz przeczucie ideokratycznej opresji Rosji odnalazł w dziełach jej wielkiego pisarza X IX wieku. Jego
zdaniem „w literatu rze polskiej nie znajdzie się tak ich postaci, jak Alosza i książę
M yszkin Dostojew skiego, oznaczających dylem at: «albo całe dobro, albo nic z do­
bra»” (RE, s. 151).
W o b e c rom antycznego w zorca
7
A. Besançon Pomieszanie języków i inne szkice, przekł. i wyb. J.M. Kłoczowski,
W szechnica Społeczno-Polityczna, W arszawa 1989, s. 65.
8
Tamże, s. 79.
9
Tamże, s. 93.
10
Tamże, s. 83.
243
Opowieść o ro zstrzelan iu jeńca służy w Rodzinnej Europie nie tylko ukazaniu
istoty „wschodniej cząstki” autora. Opowieść ta jest tak w łączona w stru k tu rę ese­
ju o Rosji, iż w skazuje zarazem w ażny m otyw odrzucenia przez poetę rom antycz­
nego, opartego na ofiarności wzorca polskiego patriotyzm u. Isto tn ą rolę odegrały
tu takie cechy m entalne autora, jak powolność w znoszeniu grozy, niew zruszoność, skrajność w id eałach, m aksy m alizm m yślenia w k ateg o riach globalnych.
W 1944 m anichejskie oswojenie ze św iatem jako dom eną „D ucha ziem i” oraz h i­
storią jako rew irem „D ucha dziejów ” w płynęło na postaw ę M iłosza wobec m esjanistycznego w cielenia Warszawy. Przede w szystkim uw ew nętrzniona doza rezy­
gnacji w znoszeniu jarzm a historycznej opresji pozwoliła poecie zdobyć dystans
Przechadzki
wobec panującej tam gorączki patriotycznej. W idząc Polaków jako zbiorowość „po­
niżoną i prześladow aną”, odkrywał zarazem fałsz w pow tarzaniu daw nych postaw.
D ystans ten znalazł form ę deklaracji: „M inione społeczeństwo, pętające m nie po­
przednio przez swoją cenzurę zbiorową, nic m nie nie obchodzi, [...] zupełnie obo­
jętne jest też dla m nie jego patetyczne i m esjanistyczne ostatnie w cielenie” (RE, s.
263). W czym pom ogła tu skłonność do zbawczej rein terp re tac ji rzeczywistości?
Do czego przydał się radykalizm m yśli, pozw alający w idzieć świat jako księstwo
szatana, dzieło dem iurga, dom enę Konieczności? Rozum ow anie M iłosza rozw ija­
ło się po w ypracow anych już w ektorach. D oszedł on do w niosku, że jeżeli rozpo­
zna się klęskę H itlera w starciu z arm ią S talina, odkryje się dziejow ą K oniecz­
ność. W tej sytuacji wszczęcie pow stania to pozbaw ione sensu skazanie W arszawy
na zagładę.
W okupow anej Polsce „wschodnia cząstka” M iłosza naraziła go - jak sam to
określił - na „ukąszenie heglow skie”. W teologii h isto rii K rońskiego dogm atem
było ocalenie przez podd an ie się rozum nej stru k tu rze rzeczyw istości, m atem a­
tycznem u ładow i przyczyn i skutków , dziejow ego P rzeznaczenia. Pow ołaniem
um ysłu było rozpoznanie w ektorów h isto rii i podd an ie im woli człowieka. N ak a­
zem było zaniechanie czynu oraz nieujaw nianie w łasnych m yśli wobec w ładzy po
to, by w artości duchow e przenieść w swym sercu na „drugi b rzeg” czasu pogardy,
kiedy przym usu łudzenia wroga, czyli stosowania k etm an u , już nie będzie. Akces
M iłosza do kasty urzędniczej Polski Ludowej pod w pływem doktryny K rońskiego
nie m iał podłoża ideowego, chociaż w dw udziestoleciu m iędzyw ojennym krytyko­
wał on z pozycji lewicowych porządek k apitalistyczny z relik tam i feudalizm u. Po
p ro stu poeta uznał, że należy łudzić wroga, osłabiając opresyjność u stro ju wzglę­
dem rodaków. Jego rozb rat z nazw anym „ukąszeniem heglow skim ” m yśleniem
w kategoriach Konieczności oznaczał w jakim ś stopniu przezw yciężanie „wschod­
niej cząstki”, którą tak określił w liście do A ndrzeja W alickiego: „Ale m y wiemy,
ile w każdym z nas siedzi R osjanina i nie jest to nieprzychylność M eksykańczyków wobec «gringos», Jankesów, bo rusyfikacją jesteśm y od w ew nątrz, choćby przez
język, zagrożeni”11.
Remedium na dualizm
W yzwalanie się spod wpływów heglizm u autor Rodzinnej Europy przedstaw ia
jako rezu ltat niezgody na podd an ie się bezkierunkow ej egzystencji i jej okolicz­
nościom . Stopniowo zrozum iał on b łąd traktow ania n ieu n ik n io n y ch praw n atu ry
i dziejów za „im m an entne bóstw o”. U znał, że człowiek, opierając się tej mocy,
przesuw a granice Konieczności. U św iadom ił sobie,
244
że jeden postępek poddańczy wystarczy, abyśm y zaczęli się ześlizgiwać w służalstwo, bo
człow iek nie znosi m yśli, że jest m iażdżony przez fizyczny przym us, m usi więc ubóstwić
11
A. W alicki Spotkania..., s. 97.
Kaźmierczyk
Rosja mentalna Miłosza
siłę, która nad nim panuje, w yposażając ją w nadludzkie cechy, we wszechw iedzący ro ­
zum , w szczególne powołanie; takim kosztem ratu je odrobinę swojej am bicji. D latego to
na przykład rosyjski pisarz Bieliński w pewnej fazie swego życia posłużył się H eglem ,
żeby ubóstwić C arat. (RE, s. 295)
12
J. Błoński Miłosz ja k świat, Z nak, Kraków 1998, s. 190.
245
Podążając drogą przezw yciężania zniew olonego um ysłu, poeta uznał, że m atem a­
tyczna Konieczność, której poddana jest cała n atu ra , nie determ in u je człowieka
absolutnie, gdyż „królestw o N atu ry nie jest naszym dom em , należym y do niego,
rów nocześnie do niego nie należąc. [...] Staw anie się w naszym królestw ie, H isto ­
rii, podlega zupełnie innym praw om , w yrasta z nas, z naszych, najdrobniejszych
naw et, czynów” (RE, s. 311). Sprzeciw poety w zbudziło absolutyzow anie H isto rii
redukujące w ielowym iarowy ch arakter egzystencji. Za szczególnie niebezpieczną
uznał degradację w ym iaru m oralnego i estetycznego. Przekraczając swą entropię
wobec H istorii, poeta przezw yciężał w sobie „realizm Rosjan podszyty niezm ie­
rzonym p rag n ien iem ” (RE, s. 151). Silne skłonności do d u alizm u równoważył,
pielęgnując w sobie pierw iastki łacińskie, klasycystyczne, w spom inając łacińskie
teksty, na przykład De Republica emendanda. W tym okresie autor rehabilitow ał
cnoty Litwinów: „Porów nując ich z Polakam i, przyznaw ałem im większą w ytrwa­
łość i gospodarność. Ich spółdzielnie mogłyby być w zorem dla całej Europy. M ate­
ria, bądź co bądź, się liczy i dla m nie się liczyła” (tam że). Zw rot k u L itw inom
i E uropie był w oczach M iłosza fortunny, gdyż jego zdaniem „Polacy są dostatecz­
nie pokrew ni R osjanom i dostatecznie zagrożeni od w ew nątrz przez słabość swo­
jej indyw idualnej etyki, żeby drżeć” (RE, s. 150). W edług Błońskiego, poeta - świa­
dom tego zagrożenia - tworzył swój obraz E uropy w opozycji do Rosji. Z innych
względów także w opozycji do A m eryki. E uropa staje się w oczach w ygnańca nie
tylko ogrodem ziem i poprzecinanym żyznym i dolinam i, jak dolina Wezery, ale
jest też zespołem m iast przen ik nięty ch dośw iadczeniem historycznym , „gdzie lu ­
dzie nabyw ają - nie bez sporów, w alk i pośw ięceń - możliw ie rzeteln ą i składną
(czyli uporządkow aną) tożsam ość. D okonuje się to nie gw ałtem , p r z y m u s e m .
raczej cierpliw ym po praw ianiem i ucieraniem n a tu ry ”12. Popraw ianiem m ozol­
nym , poniew aż poeta był wobec n atu ry ludzkiej podejrzliwy. N iech ętn y naturze,
nie akceptow ał siebie jako jej części w drapieżnym aspekcie. U znaw ał pierw orod­
ną skazę n atu ry ujaw nioną w przypow ieści o grzechu pierw orodnym . Popraw ia­
nie n atu ry znaczyłoby więc u M iłosza przezw yciężenie danych człowiekowi w ak­
cie urodzenia grzechów głównych: dom inacji nad bliźnim , chciwości poklasku i pre­
stiżu, umysłowego lenistw a, pasożytnictw a społecznego, przyw ilejów władzy, u rzą­
dzania życia jako wielkiego żarcia i innych zachowań zw alniających z solidnej pracy
n ad rzeczyw istością m aterialn ą i umysłową. Praktykow anym przez poetę sposo­
bem równow ażenia skłonności dualistycznych było - jak w idzim y w jego eseistyce
- zwrócenie się ku n aturze w celu naw iązania z n ią więzi w pracy n ad sobą. Zwrot
ku natu rze łączył się z większą akceptację cielesności. K oegzystencja ducha i ciała
um ożliw iła w spółistnienie tego, co intencjonalne, z m aterialn y m w ym iarem ist­
Przechadzki
nienia. M iłosz, pom ny m łodzieńczych dośw iadczeń gnostyckiego d u alizm u oraz
manowców gnozy historycznej, odkrył rem ed iu m na p ragnienie bycia, mówiąc ję­
zykiem B audelaire’a, „gdziekolwiek, byleby poza tym św iatem ”. R em edium tym
jest odpow iedzialność za świat m aterii i cielesności oraz solenność m oralna w sfe­
rze stosunków społecznych. O panow ując swój „tem peram ent m an ich ejsk i”, poeta
zwrócił się ku p iękn u arch itek tu ry m iast europejskich, pielęgnacji swego ogrodu
przy dom u w Berkeley, ku urodzie spotkanych ludzi, poznaw czym pożytkom p o d ­
róży, ku bogactw u zm ysłowych doznań, jakie zaoferować może życie codzienne,
ku p iękn u n atu ry rów now ażącem u m anichejską w zgardę (lecz bez panteistycznego uw ielbienia). Tak się uzdraw iając, rozw inął w sobie dyscyplinę pracy.
K iedy w nowej roli profesora znalazł się w Ameryce, swoim zainteresow aniom
Rosją dał wyraz w pracy dydaktycznej ze studentam i. Jeden ze swoich kursów lite­
ratu ry pośw ięcił D ostojew skiem u i m anicheizm ow i. W ybór ten pozwolił m u in te­
lektu alnie pozostawać w śród swych obsesji i fascynacji w schodnim kręgiem . L ite­
ratu ra uczyniła Rosję stale obecnym w św iadom ości poety integralnym składni­
kiem jego tożsam ości. Zwłaszcza że w życiu M iłosza tożsam ość konstytuow ała się
jako trw anie dokonanych przezwyciężeń.
Abstract
Z bigniew KAŹMIERCZYK
University of Gdańsk
C. Miłosz’s Russia as a Mental Concept
C zesław M iłosz's Russia is sh ow n as th e poet's first (w a rtim e and revolutionary) image
o f th e w o rld , in connection w ith a Manichean co n ce pt o f nature and history, th ro u g h th e
prism o f fatalism (the poet's ‘eastern particle') w h ich g o t activated in W a rsaw u n d e r Nazi
occupation, in light o f historic gnosis by T Kroński and fro m th e standpoint o f an ém igré in
Europe and Am erica. T h e thesis is unfolded w h e re b y Russia is a co m p o n e n t o f th e N o b le -
246
-P rize -w in n e r's identity, w h ich is subject to individuation.