Wyjaśnienie do artykułu autorstwa redaktora Filipa Rdesińskiego

Transkrypt

Wyjaśnienie do artykułu autorstwa redaktora Filipa Rdesińskiego
Wyjaśnienie do artykułu autorstwa redaktora Filipa Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada
2008 r., pod tytułem „Lewa ręka „Familii”.
Kraków, 20 listopada 2008 r.
Redaktor Naczelny „Gazety Polskiej”
Szanowny Pan Tomasz Sakiewicz
ul. Filtrowa 63/43
02-056 Warszawa
W związku z artykułem Redaktora Filipa Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada 2008 r., pod
tytułem „Lewa ręka „Familii” ”, zwracam się z uprzejmą prośbą ...
... o opublikowanie wyjaśnienia, przedstawionego poniżej. Ponieważ Sąd Krakowski prowadzi politykę informacyjną mającą
na celu, przede wszystkim rzetelne informowanie społeczeństwa, zależy nam w pierwszej kolejności na opublikowaniu
wyjaśnienia, a nie sprostowania w trybie Ustawy Prawo Prasowe.
SSO Waldemar Żurek
Tekst do publikacji:
Wyjaśnienie:
W związku z artykułem Redaktora Filipa Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada 2008 r., pod
tytułem „Lewa ręka „Familii”, należy wskazać, iż zawiera on wiele nieścisłości oraz niezwykle subiektywne, a przez to
krzywdzące sformułowania wobec jednego z sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie.
Cytowane fragmenty wypowiedzi Pana Wacława Stechnija, jakoby pełnomocnik procesowy Gminy Kraków, przed jedną z
rozpraw wyszedł z gabinetu sędziego razem z nim, a następnie sędzia miał informować obecnych na sali czytając z kartki –
jest absolutną nieprawdą. Powielanie tych kłamliwych wypowiedzi godzi nie tylko w dobre imię sędziego, ale także w
wiarygodność sądu. To sąd Okręgowy, po pierwszych kłamliwych wypowiedziach Pana Wacława Stechnija, skierował w dniu
17 czerwca 2005 r. pismo do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, by pilnie wyjaśniła te pomówienie. Do chwili obecnej nic nie
potwierdziło słów Pana Stechnija, a ustalenia wewnętrzne w sądzie, jednoznacznie potwierdziły, że sędzia prowadzący
sprawy Pana Stechnija w żaden sposób nie kontaktował się z pełnomocnikiem Gminy.
Sądy w Krakowie, zarówno Okręgowy, jak i Apelacyjny rozpoznawały bardzo wnikliwie i dokładnie wnioski o wyłączenie
sędziego i nie było żadnych podstaw by odsunąć go od prowadzenie spraw. Przepisy prawa stosowane były ściśle i muszą
one być tak skonstruowane, gdyż zabezpieczają wymiar sprawiedliwości przed niedopuszczalnym wpływaniem stron na skład
sądu. Gdyby było inaczej, zapewne żadna ze spraw nie mogłaby się skończyć, bo wtedy strona, która chciałaby zablokować
proces mogłaby pod jakimkolwiek pretekstem zgłaszać wniosek o wyłączenie sędziego. W sprawach karnych byłby to
najprostszy sposób by doprowadzić do przedawnienia karalności. Po to jednak jest kontrola sądu wyżej instancji oraz mediów,
by nie dochodziło do nadużyć tych przepisów.
Obowiązkiem i jednocześnie prawem sędziego jest rozpoznawanie przydzielonej mu sprawy i wydanie wyroku. Przepisy
mówiący o wyłączeniu sędziego wskazują na ściśle określone sytuacje w których takie wyłączenie może nastąpić. Sędzia
zatem nie może się wyłączać jeśli takich przesłanek do jego wyłączenia nie ma. Mógłby się w ten sposób narazić na zarzut
uchylania się od obowiązków służbowych i tym samym na odpowiedzialność dyscyplinarną. To przykre, że nie rozumieją tego
niektórzy przedstawiciele mediów. Często, z pewnego rodzaju wygody, wolą wysłuchać niezadowolonej strony, która
opowiada sensacyjne wątki niż dokonać żmudnej pracy, sięgając do akt sprawy i rzetelnie analizując uzasadnienia sądu i
kodeksowe podstawy wyłączenia. Sugestie w artykule, iż sędzia prowadzący sprawy należącej do Pana Stechnija Spółki Forte,
i prowadzący także sprawę Doktora Mirosława G. przeciwko byłemu Ministrowi Sprawiedliwości w niewłaściwy sposób
rozpoznaje wnioski dowodowe, są całkowicie chybione. Sąd ma ustawowy obowiązek czuwania nad prawidłowym
przebiegiem rozprawy i wręcz nie wolno mu dopuszczać wniosków dowodowych, które w żaden sposób nie zmierzają do
wyjaśnienia sprawy, a jedynie mają na celu wywołanie przewlekłości postępowania lub też są niezwiązane zupełnie z
przedmiotem rozpoznania sądu. Sędzia prowadzący wnikliwie uzasadniał swoje decyzje i są one zawsze kontrolowane w
sądach wyższych instancji, które rozpoznają apelacje wniesione przez niezadowoloną stronę.
Należy z całą stanowczością stwierdzić, że Prezydenta Miasta Krakowa nie łączą z Sędzią Zbigniewem Duckim stosunki
osobiste. Sformułowanie, cytuję: „ mówi się w krakowskim światku” jest przy stawianiu takich zarzutów, sugerujących brak
obiektywizmu sędziego, tak wysoce nieprofesjonalne, że wręcz karygodne. Nie jest też prawdą jakoby żona Sędziego
Duckiego była zatrudniona w Wydziale, którego przewodniczącą jest żona pełnomocnika Prezydenta Krakowa. Nie jest też
Wyjaśnienie
do artykułu
redaktora
Filipa
Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada
prawdą, by żony
obydwuautorstwa
panów łączyły
kontakty
towarzyskie.
2008 r., pod tytułem „Lewa ręka „Familii”.
Pobrane ze strony www.krakow.so.gov.pl
Wyjaśnienie do artykułu autorstwa redaktora Filipa Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada
2008 r., pod tytułem „Lewa ręka „Familii”.
W procesach sądowych, gdzie sądy powszechne mają obowiązek wydać, czasem trudne i bolesne dla stron rozstrzygnięcia,
zawsze jest strona, która nie jest zadowolona z rozstrzygnięcia. Niezwykle przykra jest dla sędziów sytuacja, gdy na
podstawie kłamliwych sugestii takich stron formułuje się tak krzywdzące dla sędziego tezy. Sędzia Zbigniew Ducki jest
wybitnym prawnikiem, a każdy kto zna go osobiście, wie, że jest to człowiek o kryształowym życiorysie i odporny na
jakiekolwiek wpływy. Wiedzą o tym szeregi dziennikarzy, którzy na codzień osobiście oglądają i opisują procesy, które
prowadzi sędzia Ducki. Szkoda, że Pan Redaktor Rdesiński nie jest korespondentem prasowym w Sadzie Okręgowym w
Krakowie, bo zapewne wtedy zrozumiałby , iż jego tekst nie ma niestety z obiektywizmem i rzetelnością wiele wspólnego.
z poważaniem
Waldemar Żurek
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie
Udostępnił:
2009-01-19 10:24:54
Data wygaśnięcia:
2010-01-19
Wyjaśnienie do artykułu autorstwa redaktora Filipa Rdesińskiego, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” dniu 12 listopada
2008 r., pod tytułem „Lewa ręka „Familii”.
Pobrane ze strony www.krakow.so.gov.pl