pobierz
Transkrypt
pobierz
Warto wiedzieć „SAMOBÓJSTWO" LUDU KARIBU Karibu to nazwa amerykańskich reniferów. Ich główne pastwiska rozciągają się na olbrzymim obszarze kanadyjskiej północy, w tundrze leżącej między zachodnim brzegiem Zatoki Hudsona, Morzem Arktycznym i rzeką Mackenzie. Kraina ta nosi miano Jałowych Równin. W zimie panuje tutaj temperatura bieguna, a w lecie jest bardzo ciepło. Ziemia pokrywa się wtedy łąkami i kwiatami, tu i ówdzie rosną karłowate wierzby i brzozy. Są też niezliczone jeziora i rzeki. Świat zwierzęcy jest raczej ubogi. Można tu jednak spotkać wilki, lisy, rosomaki, niedźwiedzie brunatne, woły piżmowe, łasice, zające, lemingi, pardwy, a przede wszystkim stada karibu z towarzyszącymi im krukami. Na wiosnę przylatują tutaj z południa dzikie gęsi i kaczki. Mieszkają tu także ludzie, o których świat nic nie wiedział do końca dziewiętnastego wieku. Są to śródlądowi Eskimosi, zwani Ludem Karibu. Ich cała egzystencja związana jest z reniferami, które dostarczają im jedzenia, ubrania i budulca na szałasy. Plemię to jest nieliczne i żyje w bardzo trudnych warunkach. Stałe siedziby tych ludzi umiejscowione są nad rzeką Kazan, między Małymi i Wielkimi Jeziorami. Zimowiska zaś reniferów znajdują się w okolicy Jeziora Reniferów, w strefie leśnej, kilkaset mil na zachód od portu Churchill, nad Zatoką Hudsona. Olbrzymie stada karibu wędrują wiosną do tundry na swoje letnie pastwiska. Na przesmykach, które w języku myśliwych oznaczają stałe szlaki przemarszu zwierząt, czekają na nich Eskimosi. Dawniej - za pomocą oszczepów i łuków, a potem strzelb nabijanych przez lufę, Lud Karibu zabijał potrzebną mu liczbę zwierząt, robiąc zapasy na całe lato. Mięso suszono lub przechowywano w lodowatej wodzie strumieni, wydobywając je - jakby z lodówki - w miarę potrzeby. Na jesieni polowania myśliwych miały podobny przebieg, z tym, że mięso utuczonych karibu było bardziej pożywne, zawierało bowiem więcej tłuszczu. Zapasy na zimę musiały być także znacznie większe. Kiedy ludzie z południa nawiązali kontakty handlowe z Ludem Karibu, zamówili u nich skóry srebrnych lisów. Współpraca ta układała się dość dobrze, ale miała także i swoje złe strony. Eskimosi zaczęli chorować na gruźlicę, ospę i odrę - choroby, które dziesiątkowały ludność. Jednak prawdziwy dramat nastąpił w latach dwudziestych i trzydziestych, kiedy sprzedano Ludowi Karibu szybkostrzelne karabiny i zażądano od nich dostarczania cywilizowanym mieszkańcom Kanady jęzorów reniferów. Kupcom niepotrzebne było mięso, skóry czy poroże karibu. Istniał popyt tylko na suszone języki tych zwierząt. Masakra karibu przypominała wtedy wcześniejszą masakrę bizonów w Stanach Zjednoczonych. Na powierzchni zamarzniętych jezior i przesmyków piętrzyły się stosy zabitych reniferów pozbawionych języków. Na wiosnę, podczas roztopów, kra pękała i zwłoki reniferów wpadały do wody zaścielając dno jezior. Takie jedno polowanie pozbawiało liczne stada karibu około 50 tysięcy sztuk zwierząt. Każdy myśliwy zabierał ze sobą na polowanie skrzynkę z tysiącem naboi. Zabijając masowo renifery, Lud Karibu - z inicjatywy ludzi wysoko cywilizowanych - podcinał jak gdyby gałąź własnej egzystencji. Kiedy stada stały się mniej liczne - do osiedli śródlądowych Eskimosów wdarł się głód i choroby. „Tygodnik Robotniczy" II.XII.83r. 1