2 listopada

Transkrypt

2 listopada
Nr 44 (491)/1
2 listopada 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Nr 44 (491) 2 listopada 2003 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
XXXI NIEDZIELA ZWYKŁA
z kromki chleba
Wartość człowieka poznaje się po tym, co lub kogo
kocha. Ludzkie serce lgnie do tego, co uzna za najwyŜszą
wartość. Miłość to potęŜna siła, która potrafi zmienić
człowieka na wzór tego, co umiłuje. W tym jest ukryta jej
wartość i jej dramat.
Potęga chrześcijaństwa w tym się wyraŜa, Ŝe
nie rezygnuje z nikogo do “ostatniej chwili”.
Zawsze oczekuje zwycięstwa miłości, choćby w
ostatniej chwili konania.
Stefan kard. Wyszyński
Są ludzie, którzy z całego serca, ze wszystkich sił i z
całej duszy kochają kieliszek alkoholu. Mimo, Ŝe w
chwilach trzeźwości widzą ukrytą w nim tragedię, to
jednak nie potrafią przeciwstawić się sile ukrytej na dnie
butelki, topiąc się w niej moralnie i fizycznie.
przysłowia na listopad
Inni z całego serca i za wszystkich sił kochają swoje
ciało zaspokajając jego kaprysy: obŜarstwo, erotyzm w
najróŜniejszych formach, przesadna troska o
przedłuŜenie młodości. Niestety, ciało podlega
nieubłaganym prawom upływającego czasu, a w sercu
rodzi się potworna pustka.
Jeszcze inni z całego serca i ze wszystkich sił
kochają pieniądze, wartości materialne. Oprócz chwilowego szczęścia coraz częściej one przynoszą niepewność i strach przed ich utratą czy bankructwem.
Pieniądz tylko pozornie wszystko moŜe. Są wartości,
nawet doczesne, których za pieniądze nie kupi się.
MoŜemy spotkać ludzi, którzy całym sercem i ze
wszystkich sił ukochali psa, kota, ptaka w klatce i przeŜywają wielki dramat wtedy, gdy trzeba się rozstać z tymi
“przedmiotami” miłości
O prawdziwej miłości moŜna mówić, gdy dotyczy ona
drugiego człowieka. Kochać kogoś z całego serca i ze
wszystkich sił, to wielkie szczęście. Miłość godna
człowieka zawsze ubogaca. Szczęśliwy człowiek, który
znalazł ten wielki skarb.
MoŜna wreszcie ukochać Boga z całego serca i ze
wszystkich sił. Jest to prawdziwa mądrość, gdyŜ On jest
najbardziej godnym “przedmiotem” miłości. Miłować Boga
to znaczy wejść na drogę dojrzałości. Najmądrzejsi i najszczęśliwsi są ci, którzy potrafili ukochać Boga.
• Na Wszystkich Świętych
Narodzenie zima i susz.
mróz
-
na
BoŜe
• Deszcz z początkiem listopada na koniec grudnia
mrozy zapowiada.
• W listopadzie gdy grzmi - rolnik wiosę śni.
BŁOGO BARDZO SŁAWIŁ
BĘDĘ TEN DZIEŃ
Błogo bardzo sławił będę ten dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Nawet gdy to będzie śmierci mej dzień.
MoŜe jednak narodzę się wcześniej.
Nie będzie za mną chodził mój cień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Straszny i zwęglony, czarny mój cień:
Drzewo gromem raŜone w lesie.
Spał będę w nocy a nie spał w dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Jasny, bez demonów będzie mój sen,
Zaś na jawie nie zjedzą mnie pleśnie.
Pójdę bezpowrotnie daleko, hen,
Kiedy na nowo się narodzę;
Wszędzie na miłość głuchy jak pień,
Będę w sadach obrywał czereśnie.
Nr 44 (491)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
s. Marta Wojda SP, misjonarka w Japonii
dla zmarłych moŜna nawet
tańczyć
Nam wspominanie zmarłych kojarzy się z jesienią.
Japońskie święto zmarłych obchodzi się w pełni lata.
Saori jedna z moich japońskich znajomych po
powrocie do Tokio ze swego domu, gdzie wczoraj wraz z
całą rodziną wspominała rocznicę śmierci swojej babci,
opowiedziała mi o wszystkich obrzędach związanych z
tym rodzinnym świętem.
Na domowym ołtarzyku, zwanym Butsudan, wokół
zdjęcią zmarłej, ustawiono dary z pokarmów zapalono
trociczki; nie zabrakło teŜ kwiatów i modlitw
recytowanych przez zaproszonego specjalnie na ten
dzień buddyjskiego mnicha. Po skończonych modłach
cała rodzina zebrała się wokół stołu zastawionego
ulubionymi potrawami babci i, rozmawiając do późna,
przywoływała wspomnienia związane z osobą zmarłej. W
pamięci Saori babcia na zawsze pozostanie kobietą
głęboko religijną, wstającą przed świtem, aby głębokim
pokłonem powitać wschodzące słońce, odmawiającą
rano i wieczorem Okyou (rodzaj buddyjskiej modlitwy) i
wspomagającą pobliską buddyjską świątynię
“Choć babcia zmarła kilka lat temu - mówi Saori - to
jednak wszyscy czujemy jej bliską obecność, choćby
dzięki jej duŜemu portretowi umieszczonemu pośrodku
rodzinnego ołtarzyka". Na moje pytanie, czy w kaŜdym
japońskim domu pamięć zmarłych czci się w ten sposób,
odpowiada twierdząco, choć po chwili dodaje: “w tradycyjnym japońskim domu".
Kult przodków jest bardzo znamiennym przejawem
japońskiej kultury. Wywodzi się z tradycji buddyjskiej,
choć obecnie stanowi połączenie elementów buddyzmu i
shinto. W tradycyjnej japońskiej rodzinie kaŜdego ranka
wspomina się najbliŜszych zmarłych poprzez modlitwę i
złoŜenie darów na buddyjskim ołtarzyku zwanym
butsudan (jego shintoistycznym odpowiednikiem jest tak
zwana kamidana), Butsudan nie słuŜy jedynie do
oddawania czci Buddzie, ale takŜe do wspominania
przodków. Zawsze znajdują się na nim zdjęcia zmarłych
oraz tabliczki pośmiertne z ich imionami. Zwykle gospodyni domu kaŜdego ranka składa tam ofiarę z ryŜu i
wody; czasami ofiarowuje teŜ jakąś ulubioną potrawę
zmarłego.
Poprzez klaśnięcie w dłonie, dźwięk małego
dzwonka i zapalenie trociczek, które zwykle kończy
składanie ofiary, domownicy oddają hołd Buddzie i
zmarłym przodkom. Od czasu do czasu, najczęściej w
rocznicę śmierci, zaprasza się do domu buddyjskiego
mnicha, który przed tym samym butsudanem modli się,
recytując sutry.
Oprócz codziennego kultu przodków, w Japonii dwa
razy do roku jest obchodzone święto 0-higan, czyli dni, w
których wspomina się zmarłych nie tylko w modlitwie, ale
takŜe odwiedzając ich groby. Samo słowo higan jest
transkrypcją sanskryckiego paramitta, które tłumaczy się
jako “drugi brzeg rzeki", czyli miejsce szczęścia i
oświecenia osiąganego przez zmarłych. Higan przypada
na dni przesilenia wiosennego (shunbun) i jesiennego
(shubun). Zmiany zachodzące wtedy w naturze skłaniają
ludzi do spojrzenia w głąb swego serca i do wdzięczności
za dar Ŝycia przekazanego im przez przodków oraz do
2 listopada 2003 r.
analizowania własnych postaw i przemian duchowych.
Podczas święta 0-higan rodziny na grobach swoich
bliskich stawiają kwiaty, zapalają trociczki i modlą się za
zmarłych. Po powrocie z cmentarza zasiadają do stołu i
spoŜywają tradycyjne potrawy przygotowane specjalnie
na ten dzień, na przykład ryŜowe słodkości zwane 0-hagi.
Jest to uroczysty posiłek, celebrowany w duchu wdzięczności. Święto 0-higan, oprócz oddania czci zmarłym, ma
na celu takŜe wzmocnienie rodzinnych więzi i pobudzenie
refleksji nad darem Ŝycia.
Kolejnym świętem związanym ze wspominaniem
nieŜyjących juŜ bliskich są w Japonii dni Obon, które
obchodzi się w połowie sierpnia. Zgodnie z buddyjską
tradycją, w trakcie Obonu dusze zmarłych wracają do
swoich domostw, gdzie przygotowuje się ołtarzyki, na
których są ustawiane róŜnorodne dary z jarzyn, ryŜu,
owoców jako znak przygotowania na przyjęcie gości z
zaświatów. Poza tym przed domami zapalane są specjale
lampy zwane Chocin, mające dopomóc duszom zmarłych
w odnalezieniu ich rodzinnych stron. Z dniami Obon
związany jest tradycyjny taniec Bon odori, który
wieczorami gromadzi mieszkańców całych osiedli na
wspólnym świętowaniu. Zgodnie z dawną tradycją, Bon
odori przypomina Ŝyjącym o wdzięczności, jaką winni
Ŝywić wobec swoich bliskich zmarłych. Według podania,
tradycja tego tańca została zainicjowana przez buddyjskiego mnichą po tym, jak miał widzenie zmarłej matki,
dotkliwie cierpiącej w świecie “wygłodzonych fantazmów".
Budda zachęcił swego ucznia do jakiegoś miłosiernego
czynu podjętego z myślą o zmarłej. Kiedy mnich wypełnił
polecenia mistrza, natychmiast ujrzał swoją matkę
wyzwoloną z katuszy, a ponadto poznał całą prawdę o jej
ziemskim Ŝyciu, o pokorze i wyrzeczeniach, jakie dla
niego podejmowała. Poczuł wówczas ogromną radość i z
wdzięczności za dobroć matki, przepełniony szczęściem,
zaczął tańczyć. To zdarzenie dało początek Bon odori,
tańcowi święta Obon, którym oddaje się cześć zmarłym i
dziękuje za ich dobroć i wszystko, co nam za Ŝycia
ofiarowali, a czego często byliśmy nieświadomi.
Święto Obon kończy ceremonia zwana toro-nagashi,
podczas której nocą puszcza się na rzekę czy morze
zapalone lampiony, które mają bezpiecznie prowadzić
dusze zmarłych na tamten świat.
Opowieść Saóri o japońskich obyczajach oddawania
czci zmarłym przyczyniła się do pogłębienia mojej więzi z
tymi, którzy mnie wyprzedzili w drodze do domu Ojca,
oraz do wzmocnienia wdzięczności wobec nich. Rozłąka
bowiem jest krótka.
Niechaj więc podniesie nas na duchu nadzieja
zmartwychwstania, albowiem tych, których tutaj tracimy
juŜ pora, Ŝeby się z Tobą zobaczyć
Mój bardzo drogi Panie!
Oto juŜ nadeszła godzina,
Na którą tak czekałam.
JuŜ pora, Ŝebyśmy się
zobaczyli,
Mój umiłowany Panie
JuŜ pora wyruszyć w drogę.
Zgoda! Ruszajmy!
Niech Twoja wola się spełni.
Nadeszła godzina, kiedy
moja dusza
Będzie mogła nasycić się
Tobą,
Którego tak bardzo
pragnęłam...
JuŜ pora.
św. Teresa z Avila
Modlitwa podczas jej konania
Nr 44 (491)/3
2 listopada 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
WEŹ TWOICH PRZYJACIÓŁ JAKO
DARY
ŚW. KAROL BOROMEUSZ
“Jako święty oddany dobru,
bogaty w miłość Boga i
bliźniego,
św.
Karol
Boromeusz był i jest wzorem
gorliwości i miłosierdzia”.
Jan Paweł II,
Arona 4 XI 1984r.
“Silny Namiot” - Być mocnym w czasach
słabości
Własna bieda i potrzeba jest dla mądrych i biegłych
w Piśmie św. dobrym sprawdzianem dla zbadania szczerości i dobrej woli Przyjaciela. Dlatego w Księdze
Syracha, w której widać wpływy filozofii greckiej i
Ŝydowskiej na autora, czytamy: Niektórzy stają się
przyjaciółmi, kiedy jako goście zasiadają przy stole,
jednak gdy spadają na człowieka trudności i powikłania
związane ze zdrowiem czy losem Ŝyciowym, Ŝadnego z
nich nie moŜna znaleźć. W twoim szczęściu jest jedno z
tobą, ale w nieszczęściu oddziela się i ucieka od ciebie.
Spotyka cię jakieś nieszczęście, to staje przeciwko albo
ukrywa się, by przypadkiem nie przyjść z pomocą.
Dopiero w cierpieniu zostanie wszechstronnie
wypróbowana prawdziwość przyjaźni. Oddany przyjaciel
stanie po stronie cierpiącego. On idzie z nim przez
wszystkie trudności i kłopoty (por. Syr 6, 5-16).
O takim przyjacielu Księga Syracha mówi: “Wierny
przyjaciel jest jak Silny Namiot, kto znajdzie takiego,
skarb znalazł. Taki wierny przyjaciel jest bezcenny, nic
nie zrównowaŜy jego wartości”.
Przyjaciel jest jakby namiotem obronnym, który jest
rozpostarty nade mną. W takim namiocie mogę się
poczuć jak w domu. Tam jestem bezpieczny, chroniony
przed stojącym słońcem i nocnym chłodem.
Mistrzem w zakresie zawierania i funkcjonowania
przyjaźni był staroŜytny filozof, i do dziś wybitny, św.
Augustyn. Od niego pochodzi przecieŜ to sławne słowo:
Bez przyjaciela nie ma dla człowieka nic przyjaznego.
Bez przyjaciela Ŝycie staje się zupełnie monotonne i bez
wyrazu. Nawet traci się chęć i potrzeba miłości.
Augustyn budował wokół siebie krąg przyjaciół chrześcijan. On nie potrafił być i Ŝyć bez przyjaciół. Bardzo cierpiał z powodu, Ŝe nie istniała między przyjaciółmi
ostateczna więź przyjaźni. On potrzebował przyjaciół, by
wspólnie z nimi rozwaŜać tajemnicę Ŝycia i Miłości BoŜej.
Swoje bardzo egzystencjalne myśli rozwijał w rozmowie z
przyjaciółmi. Augustyn pisał niektóre wybitne ksiąŜki nie
w jakiejś samotnej celi klasztornej, ale ciągle w
powiązaniu z Ŝyciem i słowami swoich przyjaciół. Na
sporą część dzieł Augustyna składają się kazania.
Dlatego są one do dziś interesujące, poniewaŜ pisząc je,
miał przed oczyma słuchaczy, do których je adresował.
Spojrzenie stale skierowane na ludzi spowodowało to, Ŝe
wyczuwał ich głębokie tęsknoty i istotne potrzeby, a w
słowach zawartych w Biblii odnajdywał i odkrywał
odpowiedzi na najgłębsze niepokoje ludzkich serc. Zaś
Przyjaciele potrafili zachęcać go do trafnych i dosadnych
sformułowań, które wspominamy do dziś. Wobec
niektórych nieporozumień zaistniałych w ówczesnym
Kościele, czy w stosunku do aktualnych mu konfliktów
politycznych, wycofał się do samotności. Jego wraŜliwe i
czułe serce bardzo cierpiało, kiedy został zaatako-wany
przez przeciwników. Nie zamierzał wobec nich stosować
zasady: oko za oko, ząb za ząb. Choć często, by-wając w
środowisku obcych, czuł się nieswojo i źle, na spotkaniach z przyjaciółmi wracało poczucie bliskości Ojczyzny i Swoich. śyjąc w czasach upadku staroŜytnej kultury, cywilizacji i morale Imperium Rzymu, szukał i
U d e rza jąc y je s t ro zg ł os
świętości Ŝycia Karola Boromeusza po jego śmierci. Jak gdyby
Bóg chciał otoczyć chwałą tego,
który za Ŝycia ziemskiego
u p ok orzył si ę , i d ąc za
UkrzyŜowanym.
Arcybiskup mediolański juŜ za
Ŝycia miał sławę świętego.
Grzegorz XIII płakał po jego śmierci, jak się płacze po
odejściu niezastąpionego przyjaciela i przewodnika.
Grzegorz XIV, dawny Mikołaj Sfondrati, który był po Karolu
metropolitą w Mediolanie, nazwał go drugim świętym
AmbroŜym. Leon XI, dawny Aleksander Medyceusz, kard.
we Florencji, pisał: “Z radością wielką dowiedziałem się, Ŝe
lud tak skwapliwie nawiedza grób tego wielkiego sługi
BoŜego oraz, Ŝe poboŜnie święci rocznicę jego
błogosławionego zgonu. Gorąco pragnę dołoŜyć wszelkich
sił, aby został kanonizowany...”. PapieŜ Paweł V dokonał w
dniu 1 listopada 1610r. aktu kanonizacji. Odtąd szerzył się
kult po całym świecie. Karol nie miał pociągającej urody:
duŜy nos, zapadnięte policzki i zmarszczki na twarzy nie
mogły zachwycać ludzi renesansowych rozmiłowanych w
pięknie. Kochano go za wielką dobroć będącą owocem
NASZYM SIOSTROM BOROMEUSZKOM Z OKAZJI
ŚWIĘTA PATRONALNEGO śYCZYMY WIELU
ŁASK BOśYCH ZA WSTAWIENNICTWEM
ŚW. KAROLA BOROMEUSZA
uśmiechnij się...
Stefek odwiedza z mamą cmentarz. W skupieniu
czyta sporo napisów nagrobnych, wreszcie pyta:
- A gdzie są pochowani źli ludzie?
JUBILACI TYGODNIA
Irena Ratka
Józef Wądolny
Franciszek Słotwiński
Romana Spiess
Wilhelm Jaszowski
Stanisława Nawrat
Lucyna Sztwiertnia
Stanisław Romański
Kazimierz Zawada
Jubilatom Ŝyczymy wielu łask BoŜych, zdrowia,
radości i opieki Matki Najświętszej na kaŜdy dzień.
“Kochasz Ŝycie? Zatem nie marnuj czasu, bo z niego
złoŜone jest Ŝycie”.
Nr 44 (491)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
Powołanie do wieczności
Święty Paweł w Liście do Galatów pisze: Wszyscy
bowiem dzięki tej wierze jesteście Synami BoŜymi w
Chrystusie Jezusie. Nie ma juŜ męŜczyzny ani kobiety,
nie ma juŜ śyda ani poganina, nie ma juŜ niewolnika ani
człowieka wolnego wszyscy bowiem jesteście kimś
jednym w Chrystusie Jezusie… (Gal 3,26,28).
Na mocy chrztu świętego wszyscy naleŜymy do
Chrystusa i w Chrystusie jesteśmy powołani do Ŝycia
wiecznego. KaŜde bowiem powołanie, kaŜde Ŝycie
ludzkie, swoje wypełnienie ma w Bogu, w wieczności.
Oglądanie Boga twarzą w twarz w niebie jest
nagrodą za wierność powołaniu, którym Bóg obdarza
kaŜdego z nas. Bez tej perspektywy Ŝycia wiecznego,
Ŝycie ludzkie na ziemi straciłoby swój sens. Bowiem tutaj
na ziemi ciągle doświadczamy kruchości i przemijalności
Ŝycia, w które wpisane jest cierpienie i nieuchronność
śmierci. Dlatego jak pisze Ks. Granat w „Dogmatyce
Katolickiej”: Gdyby człowiek zdobywał wartości ziemskie
istniałaby w naturze rzeczy jakaś głęboka
niesprawiedliwość, bo przecieŜ wielu ludzi nie osiąga
zamierzonych celów, poniewaŜ umiera bardzo młodo, lub
teŜ nie sprzyjają im okoliczności. CzyŜby dla nich nie
istniał Ŝaden sens Ŝycia? CzyŜby miliony ludzi były tylko
śmietnikiem Historii? Bez Ŝycia wiecznego i bez
sprawiedliwości, która ma się okazać wobec wszystkich
ludzi i kaŜdego z osobna Ŝycie byłoby jakimś tragicznym
nieporozumieniem. Bóg znając człowieka, jego słabość i
kruchość przez Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie
swojego Syna otworzył bramę do Nieba.
A więc droga do Nieba prowadzi przez Jezusa
Chrystusa i jest to Ŝycie ziemskie, w którym realizujemy
swoje Ŝyciowe powołanie. Bowiem czas zasługiwania na
Wieczność kończy się wraz ze śmiercią człowieka.
Trzeba było wielu wieków, aby ludzkość powoli
dojrzała do tej radosnej prawdy o Ŝyciu wiecznym, o
zmartwychwstaniu i o Bogu Ŝywych, a nie umarłych.
Chrystus mówi kaŜdemu, Ŝe wskrzesi go w dniu ostatecznym. Ale wszystko, co będzie „potem”, musi „teraz”
pozostać milczeniem. Ani oko nie widziało, ani ucho nie
słyszało, ani w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg
przygotował tym, którzy Go miłują.
Ktoś pisząc o Ojcu Kolbe powiedział, Ŝe na śmierć
zarabia się całym Ŝyciem.
Człowiek często pyta, czy na Ŝycie wieczne z
Bogiem moŜna zapracować?
Z chwilą, gdy je Chrystus dla nas wysłuŜył - tak.
Teraz juŜ tylko od nas zaleŜy. Wartość naszemu Ŝyciu
nadaje nasza miłość. Liczą się na wieczność czyny
miłości bliźniego. Chrystus zaprasza kaŜdego do domu
Ojca i przygotowuje w nim miejsce dla kaŜdego. Nasza
nadzieja szczęśliwej wieczności zaczyna się od Tego
jednego wydarzenia – od Zmartwychwstania Chrystusa:
Ja jestem zmartwychwstaniem i Ŝyciem. Kto we mnie
wierzy, choćby i umarł, Ŝyć będzie (J11,25).
S. M. A.
2 listopada 2003 r.
koronowane wizerunki Matki
Boskiej
Matka BoŜej - Pani Ziemi Warmińskiej
- w Sanktuarium w Gietrzwałdzie na Warmii.
Łaskami słynący obraz przedstawia Matkę BoŜą z
Dzieciątkiem na lewej ręce. Prawą dłonią Maryja wskazuje na
Jezusa, który w lewej rączce trzyma księgę, a prawą unosi w
geście błogosławieństwa. Obraz namalowany jest farbami
olejnymi na płótnie. Przedstawioną do połowy postać Madonny
okrywa narzucony na głowę płaszcz koloru ciemnoniebieskiego,
obszyty na brzegach wąską, Ŝółtej barwy bordiurą, przyozdobioną kolorowymi, malowanymi klejnotami. Dzieciątko ma
czerwoną, długą sukienkę. Tło obrazu stanowi skośna krata o
lekko falistych liniach, której pola wypełnione są zieloną barwą.
W polach tych mieszczą się Ŝółte rozety. W górnej części
obrazu aniołowie unoszą wstęgę z łacińskim napisem: Witaj
Królowo Nieba, Witaj Królowo Aniołów. Wizerunek posiada
piękne, XVIII-wieczne srebrne sukienki, ozdobione ornamentem
z kwiatów, ofiarowane przez parafian z okazji koronacji
diecezjalnej, która miała miejsce w roku 1717.
Kult wizerunku Pani Ziemi Warmińskiej sięga do wieku
XVI, zaś od końca XVII w., kiedy to wierni składali dziękczynne
wota, obserwujemy stały wzrost kultu. Wg zapisków kronikarskich wizerunek został poświęcony podczas konsekracji
ołtarza w 1580r. przez Marcina Kromera, bp. warmińskiego,
poprzednio sekretarza króla Zygmunta Augusta.
W dziejach sanktuarium wiąŜą się nierozerwalnie dwa
elementy: łaskami słynący obraz oraz XIX-wieczne objawienia
Matki BoŜej, które wprawdzie nie miały miejsca przy obrazie niemniej święty wizerunek pozostał ośrodkiem kultu. Matka
BoŜa ukazywała się w dniach od 27 czerwca do 16 września
1877 r. dwom polskim dziewczynkom: 13-letniej Justynie
Szafryńskiej i 12-letniej Barbarze Samulowskiej.
Po raz
pierwszy ukazała się Justynce tuŜ przy kościele na klonie, kiedy
wieczorem wracała ona ze swoją matką po szczęśliwie zdanym
egzaminie, dopuszczającym ją do I Komunii św. Potem Maryja
ukazała się jeszcze wielokrotnie modlącym się w tym miejscu
dzieciom. Na pytanie Justynki i Basi: “Kim jesteś śliczna Pani?"
Matka Najświętsza odpowiedziała: Jam jest Najświętsza Maryja
Panna Niepokalanie Poczęta. Wysunęła równieŜ Ŝądania:
Proszę, abyście codziennie odmawiały róŜaniec. Poleciła
dziewczynkom, aby powiedziały dorosłym: Przestańcie pić i
upijać się.
Wieść o objawieniach szybko rozchodziła się; Gietrzwałd
nawiedziło wówczas ok. 300 tysięcy ludzi, a władze pruskie
objawienia gietrzwałdzkie potraktowały jako prowokację, jako
niebezpieczne dla siebie hasło do buntu i powstania. Trzeba
stwierdzić, Ŝe wezwania Niepokalanej do przemiany Ŝycia,
wygłaszane po polsku, bardzo poruszyły Polaków i to zarówno
w zaborze pruskim, jak i rosyjskim oraz austriackim.
Sanktuarium stało się nie tylko ośrodkiem polskości. W latach
1840-1928 działał tu ludowy poeta warmiński Andrzej
Samulowski, wiele wierszy poświęcił on Najświętszej Maryi
Pannie, otworzył teŜ pierwszą polską księgarnię na Warmii,
która przetrwała aŜ do czasów stalinowskich, kiedy to upaństwowiono ją.
Po II wojnie światowej opiekę nad sanktuarium objęli
księŜa kanonicy regularni laterańscy. śywy kult Matki BoŜej
spowodował zgodę Ojca Świętego Pawła VI na uroczystą
koronację wizerunku, której dokonał Stefan kard. Wyszyński,
prymas Polski, dnia 10 września 1967r.
Stulecie objawień, tj 1977r. obchodzono w całej diecezji
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny; skład komputerowy),
Barbara Górniok, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków. Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń, ul. M.Konopnickiej 1, tel 854-30-23.

Podobne dokumenty