spis treśœci - e

Transkrypt

spis treśœci - e
FOT. SHUTTERSTOCK
FOT. ANDR ZEJ WIKTOR
41
100 NAJBRZYDSZE NA ŚWIECIE
PAMIĘĆ O ŻOŁNIERZACH WYKLĘTYCH
P
PAMI
ROZMOWA JACKA I MICHAŁA KARNOWSKICH
Ž[
NA POCZĄTEK
KORSUN CHILI KORSUN
54 ŁUKASZ ADAMSKI
TYSIĄCE ZNAKÓW
15
ZAIMPREGNOWANE WARTOŚCI
KRZYSZTOF FEUSETTE
ŁUKASZ WARZECHA
JAN PIETRZAK
KRAJ
Ž[
ZEMSTA SCHETYNY
28 STANISŁAW
JANECKI
POLE DO GRY
69 OTWORZYĆ
PIOTR SKWIECIŃSKI
FELIETONY
108 KATARZYNA
ŁANIEWSKA, LECH MAKOWIECKI
KONFEDERACJA 2015
ĆWICZENIA Z KOHELETA
76
FELIETONY
46 TADEUSZ PŁUŻAŃSKI
GODNIA
OPINIE
KAMPANIAĄĄ ĄBOĄCĄA
DUDA,
PIOTR
ZAREMBA
komentator,
publicysta
CZYLI OPOWIEŚĆ
O SZANSIE
PRAWICY
niknęły lekceważące wzmianki
i umyślne mylenie z Piotrem Dudą.
Pojawiły się za to coraz mocniejsze ataki, co oznacza, że kandydat staje
się jednym z bohaterów zbiorowej świadomości — dodatnim lub ujemnym, ale
niepozostawiającym nikogo obojętnym.
Konwencja była przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Wystawienie maksymalnie skontrastowanych
postaci — od weteranki demokratycznej
opozycji Zofii Romaszewskiej po opromienionego sukcesem w wyborach samorządowych reprezentanta pisowskiej
młodzieży Lucjusza Nadbereżnego. Świadomy podział ról — największe złośliwości pod adresem głównego rywala wzięli
na siebie tacy ludzie jak satyryk Janusz
Rewiński czy właśnie Nadbereżny, a nie
sam kandydat. Efektowna oprawa wizualna oraz muzyczna.
choćby dlatego, że telewizje informacyjne
z wyjątkiem TV Republika i Polsat News 2
pokazały jedynie samą mowę. Ale przekaz, że stało się coś niezwykłego, jednak
do tych ludzi trafił, nawet za pośrednictwem niechętnych lub sceptycznych
dziennikarzy mainstreamu.
Przy okazji mamy do czynienia z innymi
zjawiskami. Zakończył się proces formowania sztabu kandydata. Można narzekać,
że budowano go tak długo, i celnie zauważać, iż brak w nim typowych spin doktorów. Choć w ostatniej chwili doproszono
do niego posła PiS Jarosława Sellina, który
jako wieloletni dziennikarz ma doświadczenia z ogólnopolskimi mediami i może
pomóc w obmyślaniu trików przyciągających ich uwagę.
Za to powiódł się sprawdzian siły organizacyjnej. W kuluarach chwaleni są, nawet przez ludzi od nich odległych, szefowa
sztabu Beata Szydło, która ujawniła po latach przywódcze zdolności, a także Marcin Mastalerek, bez wątpienia tytan energii, gdy chodzi o organizację konwencji.
Ten team porwał się niejako przy okazji na jeszcze jedno zadanie. Próbuje się
powierzać organizację kampanijnych
eventów nie zewnętrznym firmom (co jest
drogie i często nieskuteczne), lecz ludziom
podlegającym bezpośrednio partii. To pójście drogą środowiska Korwin-Mikkego,
w którym pomysły na obecność w sieci
czy zagrywki na kampanijnych szlakach
biorą na siebie nie zmanierowani PR-owcy,
ale młodzi zapaleńcy. To ekipa PiS jeździ
z Dudą i dokumentuje jego wystąpienia,
to w gronie ludzi ugrupowania rodzą się
pomysły na specjalny kampanijny internetowy portal. Efekty dopiero poznamy.
Jednak ten wysiłek jest elementem równocześnie naprawy partyjnych finansów
i profesjonalizacji przekazu.
Zderzona z domniemanym bezwładem
i oderwaniem od rzeczywistości dotychczasowego lokatora prezydenckiego pałacu. Założenie to nieco demagogiczne,
bo przecież głowa państwa ma niewiele
instrumentów, aby wpływać na życie społeczne. Ale dostosowano do tego wizję nieomal ustrojową: prezydentury aktywnej,
wtrącającej się w najróżniejsze konflikty.
A pamiętajmy o jednej podstawowej
prawdzie, o której chętnie zapominają
krzywiący się na kampanię Dudy komentatorzy. To próba generalna przed
wyborami parlamentarnymi. Aktywność
prezydenckiego kandydata PiS ma być
zapowiedzią aktywności całej partii kilka
miesięcy później.
Jak na razie główna forma tej aktywności
została wybrana może pochopnie. Stachanowskie zobowiązanie odwiedzenia wszystkich powiatów jest dla Andrzeja Dudy wyzwaniem tak karkołomnym, że kilka dni
przed konwencją nawet krótko chorował
wyczerpany gonitwami po Mazowszu, po
to aby odbyć 10 spotkań dziennie. Krytycy
zwracają uwagę na to, że wprawdzie lokalne media uznają wizytę kandydata za
wydarzenie, ale ma ona miejsce tylko raz.
Zarazem ta ustawiczna wędrówka wikła polityka w lokalne tematy, a odwraca uwagę
od tematów ogólnopolskich i trochę izoluje
od centralnych mediów.
Owszem, dziennikarze TVN czy TVP
także pojawiają się na jego trasie. Jednak
kiedy w Świnoujściu Duda mówił o znaczeniu gazoportu dla bezpieczeństwa energetycznego, oni mogli z czystym sumieniem
to pominąć. Gazoport nie był bowiem
w ich telewizjach tego dnia tematem.
Czy zainteresują się tym, że w ostatnim
tygodniu kandydat zabrał głos w Zakopanem w sprawie prywatyzacji górskiej
kolejki linowej na Kasprowy? Albo że
demonstrując dystans wobec samego siebie, wziął udział w zjeździe dudziarzy? To
wieczna loteria.
Są i poważne kontrargumenty. Ludzie
ze sztabu Dudy przypominają, że lokalne media, łącznie z kablówkami, często wracają do takiego zdarzenia nawet
wiele tygodni później, a relacje można
też wykorzystać, wrzucając je do Internetu. Co więcej, objazd powiatów stał
114
HI
JAKAĄPOLĄKA
N
KONFEDERACJA 2015
ie jestem historykiem ani filozofem, ba, nie jestem nawet osobą
o politycznych ambicjach, a jednak mam czelność postawić przed wami
pewną koncepcję.
Myśl ta zrodziła się z długich obserwacji
dzisiejszego zestawu politycznych aktorów oraz z wielu dyskusji, których konkluzja była zawsze taka sama: w kształcie
obecnego systemu politycznego zaszyty
został pewien mechanizm, którego działalność sprawia, że wszelkie próby dokonania znaczących zmian w funkcjonowaniu
państwa polskiego spełzają na niczym.
Zmiany statusu państwa, które otrzymaliśmy po okrągłym stole, są kosmetyczne
i w istocie nie prowadzą do wzmacniania
polskiej państwowości i jej roli w Europie. Od 1989 r. twa funkcjonowanie niepełnego, coraz słabszego państwa, które
wyłoniło ( jak dotąd) słabe — uczepione
obcych klamek — elity.
Właśnie
Wła
Właśnie
Właś
aśnie te
teraz,
raz,
ra
az,
a
z, kiedy
kied
kiedy
dy masa
ma
asa „zmierzwionych”
„zm
„z
„zmie
erzwionyc
erzwionych
rzwionych
wionych” zdaje
zda
zdaje
e
się
górować
„Polakami
korzennymi”,
przyszedł
się
ę górowa
górow
gó
g
órowa
ro ć nad
ad
d „„P
„Po
„Pol
Polakam
akami
akami
mi korz
k
rzennymi”,
ennymi”,
ennymi
ymi”
mi”,, p
rzyszedł
rzyszed
zy
yszedł
y
dłł
moment,
mom
oment,
ment, gdy
gd
gdy ci „korzenni”
„korz
„kor
„k
korzenni
enni”
e
nni
ni”
i” muszą
musz
mu
m
ą się
się
ę zastanowić
zza
zast
zas a
anowić
anowi
nowić
ć
nad
polskiej
niepodległości
nad
d sposobem
spo
s
sposobe
sposob
em
m restytuowania
restytu
re
rest
estytu
t ytuowania
wani
nia
a pol
po s
skiej
kiej
ej n
ni
niep
nie
odległośc
odległoś
od
dległości
eg
głoś
g
łośc
ośc
ci
WITOLD
GADOWSKI
dziennikarz
Opis choroby
Opisana sytuacja musi (wedle fizycznych
prawideł międzynarodowej polityki) prowadzić do coraz większego uzależnienia
Polski od czynników zewnętrznych. Polska jest więc w coraz mniejszym stopniu
wewnątrzsterowna. Trwa swoisty „saski
ześlizg” polskiej niepodległości.
Polacy przestają się w Polsce liczyć, a ich
interesy i wyznawane przez nich wartości
dla dzisiejszego establishmentu władzy
nie stanowią ideowego napędu. Polskie
społeczeństwo poddane jest — porównywalnej do czasów PRL — indoktrynacji obliczonej na skruszenie jego wewnętrznych
wartości i oderwanie od tradycyjnych korzeni. Postkomunistyczne — w swej genezie — media takie jak TVN skoncentrowały
się na rozwadnianiu tego, co dotychczas
definiowane było jako fenomen polskości.
Te publicystycznie uproszczone konstatacje należy uzupełnić uwagą wynikającą z obserwacji wydarzeń ostatniego
dwudziestolecia.
PiS (jedyna instytucjonalnie funkcjonująca partia, która jest opozycyjna wobec
opisanego stanu rzeczy) nie jest w stanie
samodzielnie, realnie i na dłuższy — potrzebny do reformy kraju — okres przejąć
w dzisiejszej Polsce władzy. System wyborczy wyraźnie premiuje bowiem koalicje
wszystkich sił postpeerelowskiego systemu
skupionych na walce przeciwko PiS. Stronnictwo reformatorskie — nieomal z założe-
nia — jest w tym systemie przegrane. Nie
myślę tu nawet o pojawiających się ostatnio
oskarżeniach o wyborcze fałszerstwa. Już
Paweł Jasienica — opisując dzieje szlacheckich sejmików — twierdził, że zbyt długie
pozostawanie w opozycji degeneruje, rozbraja i w konsekwencji pozbawia reformatorów ich najważniejszej broni — ideowości.
Dzisiejsze PiS choruje na skostnienie
w biurokratycznych schematach, wymuszonych formach przetrwania w roli bycia
wieloletnią opozycją.
Apatia wiedzie ku śmierci
Arystoteles podkreślał dwie szczególne —
dla naszych rozważań — myśli. Twierdził
bowiem, że niewolnik jest „żyjącym narzędziem”, a naród pogrążający się w apatii
zmierza ku pewnej zagładzie. Obie myśli
są szczególnie istotne przy opisie stanu
dzisiejszej kondycji społecznej i moralnej
Polaków.
Najpierw rozprawmy się jednak z mitem
o „wrodzonej anarchiczności Polaków”.
Był on ze szczególną pieczołowitością
rozpowszechniany przez polityków Polsce i Polakom nieprzychylnych. Celował
w tym szczególnie kanclerz Otto von
Bismarck. Inne zdanie w tej materii wypowiada historyk idei Marcin Król, ale ja
jednak nie uznaję Króla za swego przewodnika i wolę polegać na faktach. Bismarck
twierdził, że Polacy mają wewnętrzny pęd
do anarchii i złego systemu rządów i dopiero pod niemieckim zarządem potrafią
zdziałać cuda. Kanclerz jednak jest autorem i takiej wypowiedzi: „[…] Polak góruje
nad Rosjaninem zręcznością, zazwyczaj
też i wykształceniem, jego mistrzostwo
w konspiracyjnym działaniu znane jest
w Europie”. Wspominam Bismarcka, bowiem obok Katarzyny Wielkiej jest jednym
z najważniejszych politycznych autorytetów obecnej kanclerz Niemiec Angeli
Merkel — co, jak wiadomo, nie jest bez
znaczenia dla naszej obecnej sytuacji.
Poprzestańmy w tym miejscu na
stwierdzeniu, że opinia o „wrodzonym”
jakoby „genie polskiej anarchiczności” jest równie prawdziwa jak krążące
w światowych mediach sformułowania
o „polskich obozach koncentracyjnych”.
Jeśli przywołamy Pawła Jasienicę i jego
rozważania nad „polską anarchią”, to
łacno dojdziemy do wniosku, że polska
szlachta — zwyczajowo obarczana winą
za upadek I Rzeczypospolitej — była na
O IA
STOLICA WIEŚ KULTURY UCZY
WIKTOR ŚWIETLIK
LISTA KONTROLNA
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
KĄIĄŻKA
MARZYCIEL
I STRATEG
Ta biografia Józefa Piłsudskiego
powinna stać na półce
w każdym polskim domu
TOMASZ
ŁYSIAK
dziennikarz
P
rof. Wacław Jędrzejewicz, bliski współpracownik i ideowy
dziedzic Józefa Piłsudskiego, gdy przeczytał biografię
Marszałka „Józef Piłsudski. Marzyciel i strateg” pióra Bohdana Urbankowskiego, powiedział: „Przez najbliższych 50 lat to
będzie najlepsza książka o Piłsudskim”. Miał rację. Nowa edycja,
która ukazała się w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Znak,
pojawiła się szczęśliwie w momencie, gdy w naszym kraju zdaje
się coraz mroczniej. Jest więc bardzo potrzebna. Szczególnie
FOT
T. BIBLIOTEKA
IOTEKA NAROD
NARODOWA
Były i efekty zaskakujące, niezaplanowane. Od wielu dni pisano przemówienie dla Andrzeja Dudy, tymczasem on
sam wybrał formułę mówienia z głowy.
Złośliwe rozważania na temat działania
promptera zamontowanego w pulpicie
nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością. Każdy, kto to przemówienie oglądał,
widział, że było owocem improwizacji —
świadczyło o tym choćby jego zmieniające
się tempo. Kto dobrze znał Dudę, wiedział
o jego oratorskich talentach. Ujawnił je
np. w kwietniu 2010 r. wspaniałym, też
mówionym z głowy, wystąpieniem na
mszy pogrzebowej żegnającej Władysława
Stasiaka.
Prawica wpychana często w rolę siermiężnej, obciachowej, musiała doznać
zawrotu głowy, oglądając przez 40 minut
własnego polityka, który wyszedł z drugiego szeregu i przemówił niczym Barack
Obama, dbając o mowę ciała, temperaturę
emocji, o wszystko.
Oczywiście warto przypominać i o tym,
że nie wszystkie efekty tej konwencji
dotarły do szerokiej publiczności — już
Ruchliwość kandydata
FOT. JULITA SZEWCZYK
FOT. JULITA SZE
E WCZYK
Solista i zespół
Prawica wpychana
w rolę obciachowej
musiała doznać zawrotu
głowy, oglądając przez
40 minut własnego
polityka, który czarował
salę niczym Obama
Założenia merytoryczne kampanii po
części już poznaliśmy. Pierwszym jest:
GRZEGORZ GÓRNY
ROBERT MAZUREK
tym, którzy rozumieją, czym jest prawdziwa wolność i jak powinna wyglądać
Polska rządzona przez prawych ludzi, oraz
tym, którym coraz trudniej znosić kolejne
dni w ojczyźnie, w której już nie „podnosi
się kruszyny chleba przez uszanowanie
dla darów Nieba”. A przecież chleba tego
nie wystarcza dla wszystkich głodnych.
Może niedostatki ekonomiczne mniej by
bolały, gdyby Polska nie traciła godności —
zginając kark przed Rosjanami, łasząc się
do blond kanclerz, wyprzedając majątek
narodowy za bezcen, a własnych obywateli traktując jak wrogów. Ale Polska lat
ostatnich jest Polską słabą, dlatego dobrze
przywoływać postać tego, który był jednym z gigantów naszej historii.
Prof. Jędrzejewicz wspominał w jednym
ze swych nowojorskich wykładów o wizycie Piłsudskiego w Rumunii. Król tego
kraju czekał na Marszałka na dworcu wraz
z synem i kilkoma oficerami. Palił niedbale
papierosa wyraźnie znudzony i z lekceważeniem wypatrywał pociągu z Polski.
Wreszcie parowóz nadciągnął i wagony zatrzymały się ze zgrzytem hamulców. Otworzyły się drzwiczki. Wyskoczyli adiutanci
i ustawili się po obu stronach schodków.
Potem pojawił się on… Chwycił za poręcz,
przystanął i spojrzał przed siebie. To wystarczyło. Władca rumuński zmienił się na
twarzy. Natychmiast wyrzucił niedopałek
i stanął na baczność. Reszta świty uczyniła to samo. Dotarło do nich wszystkich,
że w Bukareszcie zjawiła się prawdziwa
wielkość. Taka, której nie da się zagrać,
wyuczyć, podrobić. Prawdziwa wielkość
i prawdziwa charyzma. Z czego się brała?
Co się składało na osobowość i wybitną
jednostkę, którą był Józef Piłsudski? Na te
i inne pytania odpowiada Bohdan Urbankowski w biografii, która powinna stać na
półce w każdym polskim domu. Nie ma ona
typowego układu chronologicznego i nie
stanowi jedynie uporządkowanego zbioru
faktów czy ocen podejmowanych decyzji,
chociaż te funkcje także doskonale spełnia, ale jest czymś więcej. Podzielona na
trzy duże części — „Korekta mitów”, „Romantyzm celów, pozytywizm środków”
i „Filozofia czynu” — staje się niezwykłą
opowieścią o Piłsudskim jako o „zjawisku
polskim”. Rzecz więc dotyczy wielu obszarów związanych z Komendantem: jego
rodowodu duchowego, świata ideałów
i poglądów, doświadczeń i wzorców historycznych, sposobu postępowania zarówno
w kontekście wojskowym, jak i politycz-
nym, a wreszcie moralnym czy też związanym z wiarą w Boga. Ponadto dochodzi
spojrzenie na Dziadka pod kątem tego, kim
— a właściwie czym — stał się dla narodu:
bohaterem, mitem, legendą. Punktem odniesienia i wzorem. Natomiast niektórym
ludziom, na ogół związanym z ideami Narodowej Demokracji, jawił się jako istny potwór, agent niemiecki lub austriacki, podły
socjalista i gwałciciel polskich swobód.
Próbuje mu się odebrać nawet zwycięstwo
roku 1920. Ale dla większości Polaków był
i jest najpiękniejszym punktem odniesienia, który się wiąże z polską tożsamością,
dumą i patriotyzmem…
Pisze Urbankowski we wstępie swojej
pracy: „Jeśli po wiekach historycy będą
wyrokować o istnieniu ludzi na podstawie
życiorysów — dojdą być może do wniosku,
że Piłsudski w ogóle nie istniał. Że został
wymyślony przez poetów ku pokrzepieniu serc małego, cierpiącego niewolę
narodu. Młodość — jak w III części »Dziadów«, syberyjskie sceny — z »Anhellego«,
praca podziemna — z legend o Traugucie,
epopeja Legionów — żywcem przepisana
z »Popiołów«”.
Potem autor stawia pytanie: „Czyżby to
życie naśladowało mity?”. Odpowiedzi padają na kolejnych stronach tej niezwykłej
pracy. Otóż nie tyle życie naśladuje mity,
ile się z nimi zespala, spaja, wyrastając
w Wilnie pomnika kata. A następnie pomaga spiskowcom, zostaje zatrzymany,
jest przesłuchiwany, zesłany na Sybir.
Tam, jak mityczna postać, zespala się
z polskim piekłem, dotyka najgorszego,
a jednocześnie doświadcza niezwykłych
przeżyć duchowych. Michał Lepecki
w przepięknym przedwojennym albumie
„Piłsudski na Syberii” opisuje spotkanie
w głębokim lesie przyszłego marszałka
z człowiekiem, który grzał się przy ognisku. Gdy po chwili rozmowy padł nagle
z ust Piłsudskiego polski wyraz, ów nieznajomy zaczął płakać i cały drżeć z emocji. To
był zesłaniec postyczniowy… Może takie
przypadkowe zetknięcie się z polskim skazańcem, a może z Bronisławem Szwarce,
byłym członkiem władz powstańczych,
a może z tą cyganką wróżką, która — zajrzawszy mu w dłoń — wyprorokowała: „Cariom budiesz”, splotły się w coś na kształt
mitu? Gdy Kaden-Bandrowski pisał swoich
„Piłsudczyków” w 1915 r., już wówczas
używał w opisie Komendanta metafory
orła, który z zatęchłej piwnicy musi się
wydostać na świeże powietrze. Legenda
Marszałka stała się również fundamentem
wychowania patriotycznego wielu pokoleń młodzieży. Sam nigdy nie zapomnę,
gdy w latach 80., kiedy za oknami trwała
ponura rzeczywistość stanu wojennego,
mój ojciec dał mi do czytania niewielką,
Niektórym ludziom, na ogół związanym z ideami
Narodowej Demokracji, jawił się jako istny
potwór, agent niemiecki lub austriacki, p
podły
y
iel polskich swobód
socjalista i gwałciciel
z nich, kształtując kolejne. Gdy więc
młodziutki Ziuk się uczy, ma zatargi
argi z nauczycielami, to zaraz za tym idzie
dzie jego
fascynacja Promienistymi i ich legendą.
Filareci, Nowosilcow, Pelikan i Bestużew,
a wszystko działo się tak niedawno,
no, w tym
samym miejscu. Wreszcie powstanie
anie roku
1863. I szubienice stawiane na pl. Łukiskim
przez Wieszatiela. I Zygmunt Sierakowski,
rakowski,
który na jednej z nich, jak Traugutt,
utt, skończył życie. I Murawiew — bestia w ludzkiej
skórze, były dekabrysta i zdrajca
a idei rewolucyjnej, który po przejściu na drugą
stronę stał się najsprawniejszym,
m, pozbaęku cara.
wionym skrupułów knutem w ręku
dski pisze
Upływa kilka lat i właśnie Piłsudski
swój apel, sprzeciw wobec stawianego
awianego
38/0215/F
Konwencja
Andrzeja Dudy
była pomyślana
jako przełom. Udało
się. Najbardziej niechętni
kandydatowi PiS politycy
i komentatorzy są
zmuszeni o nim rozmawiać.
A on ma klarowny pomysł
na kampanię – być człowiekiem
„gryzącym trawę” na tle
sytego lokatora pałacu
WIDMO GENDERYZMU NAD EUROPĄ
OŚMIOLATKA SZUKA MISIA
MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI
112
JERZY JACHOWICZ, PIOTR SKWIECIŃSKI
DUBY SMALONE
PIOTR CYWIŃSKI
FELIETONY
111
WOJCIECH WENCEL
78
KACI WYKLĘTYCH
110
WITOLD GADOWSKI
NIEWESOŁA STRONA KABARETU TEY 77
38 RYSZARD
MAKOWSKI
EMA
106 ALEKSANDER NALASKOWSKI
107
KRZYSZTOF FEUSETTE
Z PRAWA JAZDY
36 POWTÓRKA
RYSZARD BUGAJ
Ž[
ANDRZEJEM URBAŃSKIM
66 ZROZMAWIA
ANNA WOJCIECHOWSKA
72
POCZET BRUTUSÓW
EWA WESOŁOWSKA
OD SZKOŁY DO PSYCHUSZKI
OPINIE
PIOTR ZAREMBA
ŻYCIE NA BOGATO
NA KONIEC
Ž[
OPOWIEŚĆ O SZANSIE PRAWICY
Ž[
GOSPODARKA
97
(NIE)SCENICZNY
63 TEST
KAMILA ŁAPICKA
DUDABUSEM W POLSKĘ
20 MARCIN
FIJOŁEK, MARCIN WIKŁO
EUROPY
92 DOOKOŁA
KRYSTYNA GRZYBOWSKA
POŻEGNANIE Z ŁUPKAMI
94 TERESA
WÓJCIK
PRZED TELEWIZOREM
63 ZAREMBA
PIOTR ZAREMBA
Ž[
TEMAT TYGODNIA
32
WOJCIECH LADA
DIANY KRALL
60 NASTROJE
ADAM CIESIELSKI
RUCH KONTROLI WYBORÓW
24
LITERATURA SPOD LADY
DANUTY SZAFLARSKIEJ
58 STULECIE
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
WYCINKI WARZECHY
Ž[
ŚWIAT
CZYLI PORAŻKA
90 ZWYCIĘSTWO,
JAROSLAV DANIŠKA
ADAM CIESIELSKI
57
MISZMASZ
DOROTA ŁOSIEWICZ
„SKRYTKA”
83 AKCJA
KATARZYNA UTRACKA
REBUS
86 NIEMIECKI
JAN ROKITA
ZE SCENY I ZZA KULIS
57
MARTA KACZYŃSKA
19
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
EASTWOOD CELUJE W PATRIOTYZM
14
18
ŚCISŁOWICZ: DZIEWCZYNA W OGNIU
51
MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN
16
80 TOMASZ ŁYSIAK
W SIECI KULTURY
TRENDY I OWĘDY
RYSZARD MAKOWSKI
13
MARZYCIEL I STRATEG
Ž[
ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI
13
Ž[
HISTORIA
DAWAĆ I KONTROLOWAĆ
49 EWA
WESOŁOWSKA
PRZEGLĄD TYGODNIA
10
PRZEMYSŁAW BARSZCZ
AUTOPROMOCJA
16–22 LUTEGO 2015
|
16–22 LUTEGO 2015
| ĄĄ
ĄĄ |Ą16–22 LUTEGO 2015
16–22 LUTEGO 2015
| ĄĄ
ĄĄ |Ą16–22 LUTEGO 2015
16–22 LUTEGO 2015
| ĄĄ

Podobne dokumenty