spis treśœci - e
Transkrypt
spis treśœci - e
FOT. SHUTTERSTOCK FOT. ANDR ZEJ WIKTOR 41 100 NAJBRZYDSZE NA ŚWIECIE PAMIĘĆ O ŻOŁNIERZACH WYKLĘTYCH P PAMI ROZMOWA JACKA I MICHAŁA KARNOWSKICH [ NA POCZĄTEK KORSUN CHILI KORSUN 54 ŁUKASZ ADAMSKI TYSIĄCE ZNAKÓW 15 ZAIMPREGNOWANE WARTOŚCI KRZYSZTOF FEUSETTE ŁUKASZ WARZECHA JAN PIETRZAK KRAJ [ ZEMSTA SCHETYNY 28 STANISŁAW JANECKI POLE DO GRY 69 OTWORZYĆ PIOTR SKWIECIŃSKI FELIETONY 108 KATARZYNA ŁANIEWSKA, LECH MAKOWIECKI KONFEDERACJA 2015 ĆWICZENIA Z KOHELETA 76 FELIETONY 46 TADEUSZ PŁUŻAŃSKI GODNIA OPINIE KAMPANIAĄĄ ĄBOĄCĄA DUDA, PIOTR ZAREMBA komentator, publicysta CZYLI OPOWIEŚĆ O SZANSIE PRAWICY niknęły lekceważące wzmianki i umyślne mylenie z Piotrem Dudą. Pojawiły się za to coraz mocniejsze ataki, co oznacza, że kandydat staje się jednym z bohaterów zbiorowej świadomości — dodatnim lub ujemnym, ale niepozostawiającym nikogo obojętnym. Konwencja była przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Wystawienie maksymalnie skontrastowanych postaci — od weteranki demokratycznej opozycji Zofii Romaszewskiej po opromienionego sukcesem w wyborach samorządowych reprezentanta pisowskiej młodzieży Lucjusza Nadbereżnego. Świadomy podział ról — największe złośliwości pod adresem głównego rywala wzięli na siebie tacy ludzie jak satyryk Janusz Rewiński czy właśnie Nadbereżny, a nie sam kandydat. Efektowna oprawa wizualna oraz muzyczna. choćby dlatego, że telewizje informacyjne z wyjątkiem TV Republika i Polsat News 2 pokazały jedynie samą mowę. Ale przekaz, że stało się coś niezwykłego, jednak do tych ludzi trafił, nawet za pośrednictwem niechętnych lub sceptycznych dziennikarzy mainstreamu. Przy okazji mamy do czynienia z innymi zjawiskami. Zakończył się proces formowania sztabu kandydata. Można narzekać, że budowano go tak długo, i celnie zauważać, iż brak w nim typowych spin doktorów. Choć w ostatniej chwili doproszono do niego posła PiS Jarosława Sellina, który jako wieloletni dziennikarz ma doświadczenia z ogólnopolskimi mediami i może pomóc w obmyślaniu trików przyciągających ich uwagę. Za to powiódł się sprawdzian siły organizacyjnej. W kuluarach chwaleni są, nawet przez ludzi od nich odległych, szefowa sztabu Beata Szydło, która ujawniła po latach przywódcze zdolności, a także Marcin Mastalerek, bez wątpienia tytan energii, gdy chodzi o organizację konwencji. Ten team porwał się niejako przy okazji na jeszcze jedno zadanie. Próbuje się powierzać organizację kampanijnych eventów nie zewnętrznym firmom (co jest drogie i często nieskuteczne), lecz ludziom podlegającym bezpośrednio partii. To pójście drogą środowiska Korwin-Mikkego, w którym pomysły na obecność w sieci czy zagrywki na kampanijnych szlakach biorą na siebie nie zmanierowani PR-owcy, ale młodzi zapaleńcy. To ekipa PiS jeździ z Dudą i dokumentuje jego wystąpienia, to w gronie ludzi ugrupowania rodzą się pomysły na specjalny kampanijny internetowy portal. Efekty dopiero poznamy. Jednak ten wysiłek jest elementem równocześnie naprawy partyjnych finansów i profesjonalizacji przekazu. Zderzona z domniemanym bezwładem i oderwaniem od rzeczywistości dotychczasowego lokatora prezydenckiego pałacu. Założenie to nieco demagogiczne, bo przecież głowa państwa ma niewiele instrumentów, aby wpływać na życie społeczne. Ale dostosowano do tego wizję nieomal ustrojową: prezydentury aktywnej, wtrącającej się w najróżniejsze konflikty. A pamiętajmy o jednej podstawowej prawdzie, o której chętnie zapominają krzywiący się na kampanię Dudy komentatorzy. To próba generalna przed wyborami parlamentarnymi. Aktywność prezydenckiego kandydata PiS ma być zapowiedzią aktywności całej partii kilka miesięcy później. Jak na razie główna forma tej aktywności została wybrana może pochopnie. Stachanowskie zobowiązanie odwiedzenia wszystkich powiatów jest dla Andrzeja Dudy wyzwaniem tak karkołomnym, że kilka dni przed konwencją nawet krótko chorował wyczerpany gonitwami po Mazowszu, po to aby odbyć 10 spotkań dziennie. Krytycy zwracają uwagę na to, że wprawdzie lokalne media uznają wizytę kandydata za wydarzenie, ale ma ona miejsce tylko raz. Zarazem ta ustawiczna wędrówka wikła polityka w lokalne tematy, a odwraca uwagę od tematów ogólnopolskich i trochę izoluje od centralnych mediów. Owszem, dziennikarze TVN czy TVP także pojawiają się na jego trasie. Jednak kiedy w Świnoujściu Duda mówił o znaczeniu gazoportu dla bezpieczeństwa energetycznego, oni mogli z czystym sumieniem to pominąć. Gazoport nie był bowiem w ich telewizjach tego dnia tematem. Czy zainteresują się tym, że w ostatnim tygodniu kandydat zabrał głos w Zakopanem w sprawie prywatyzacji górskiej kolejki linowej na Kasprowy? Albo że demonstrując dystans wobec samego siebie, wziął udział w zjeździe dudziarzy? To wieczna loteria. Są i poważne kontrargumenty. Ludzie ze sztabu Dudy przypominają, że lokalne media, łącznie z kablówkami, często wracają do takiego zdarzenia nawet wiele tygodni później, a relacje można też wykorzystać, wrzucając je do Internetu. Co więcej, objazd powiatów stał 114 HI JAKAĄPOLĄKA N KONFEDERACJA 2015 ie jestem historykiem ani filozofem, ba, nie jestem nawet osobą o politycznych ambicjach, a jednak mam czelność postawić przed wami pewną koncepcję. Myśl ta zrodziła się z długich obserwacji dzisiejszego zestawu politycznych aktorów oraz z wielu dyskusji, których konkluzja była zawsze taka sama: w kształcie obecnego systemu politycznego zaszyty został pewien mechanizm, którego działalność sprawia, że wszelkie próby dokonania znaczących zmian w funkcjonowaniu państwa polskiego spełzają na niczym. Zmiany statusu państwa, które otrzymaliśmy po okrągłym stole, są kosmetyczne i w istocie nie prowadzą do wzmacniania polskiej państwowości i jej roli w Europie. Od 1989 r. twa funkcjonowanie niepełnego, coraz słabszego państwa, które wyłoniło ( jak dotąd) słabe — uczepione obcych klamek — elity. Właśnie Wła Właśnie Właś aśnie te teraz, raz, ra az, a z, kiedy kied kiedy dy masa ma asa „zmierzwionych” „zm „z „zmie erzwionyc erzwionych rzwionych wionych” zdaje zda zdaje e się górować „Polakami korzennymi”, przyszedł się ę górowa górow gó g órowa ro ć nad ad d „„P „Po „Pol Polakam akami akami mi korz k rzennymi”, ennymi”, ennymi ymi” mi”,, p rzyszedł rzyszed zy yszedł y dłł moment, mom oment, ment, gdy gd gdy ci „korzenni” „korz „kor „k korzenni enni” e nni ni” i” muszą musz mu m ą się się ę zastanowić zza zast zas a anowić anowi nowić ć nad polskiej niepodległości nad d sposobem spo s sposobe sposob em m restytuowania restytu re rest estytu t ytuowania wani nia a pol po s skiej kiej ej n ni niep nie odległośc odległoś od dległości eg głoś g łośc ośc ci WITOLD GADOWSKI dziennikarz Opis choroby Opisana sytuacja musi (wedle fizycznych prawideł międzynarodowej polityki) prowadzić do coraz większego uzależnienia Polski od czynników zewnętrznych. Polska jest więc w coraz mniejszym stopniu wewnątrzsterowna. Trwa swoisty „saski ześlizg” polskiej niepodległości. Polacy przestają się w Polsce liczyć, a ich interesy i wyznawane przez nich wartości dla dzisiejszego establishmentu władzy nie stanowią ideowego napędu. Polskie społeczeństwo poddane jest — porównywalnej do czasów PRL — indoktrynacji obliczonej na skruszenie jego wewnętrznych wartości i oderwanie od tradycyjnych korzeni. Postkomunistyczne — w swej genezie — media takie jak TVN skoncentrowały się na rozwadnianiu tego, co dotychczas definiowane było jako fenomen polskości. Te publicystycznie uproszczone konstatacje należy uzupełnić uwagą wynikającą z obserwacji wydarzeń ostatniego dwudziestolecia. PiS (jedyna instytucjonalnie funkcjonująca partia, która jest opozycyjna wobec opisanego stanu rzeczy) nie jest w stanie samodzielnie, realnie i na dłuższy — potrzebny do reformy kraju — okres przejąć w dzisiejszej Polsce władzy. System wyborczy wyraźnie premiuje bowiem koalicje wszystkich sił postpeerelowskiego systemu skupionych na walce przeciwko PiS. Stronnictwo reformatorskie — nieomal z założe- nia — jest w tym systemie przegrane. Nie myślę tu nawet o pojawiających się ostatnio oskarżeniach o wyborcze fałszerstwa. Już Paweł Jasienica — opisując dzieje szlacheckich sejmików — twierdził, że zbyt długie pozostawanie w opozycji degeneruje, rozbraja i w konsekwencji pozbawia reformatorów ich najważniejszej broni — ideowości. Dzisiejsze PiS choruje na skostnienie w biurokratycznych schematach, wymuszonych formach przetrwania w roli bycia wieloletnią opozycją. Apatia wiedzie ku śmierci Arystoteles podkreślał dwie szczególne — dla naszych rozważań — myśli. Twierdził bowiem, że niewolnik jest „żyjącym narzędziem”, a naród pogrążający się w apatii zmierza ku pewnej zagładzie. Obie myśli są szczególnie istotne przy opisie stanu dzisiejszej kondycji społecznej i moralnej Polaków. Najpierw rozprawmy się jednak z mitem o „wrodzonej anarchiczności Polaków”. Był on ze szczególną pieczołowitością rozpowszechniany przez polityków Polsce i Polakom nieprzychylnych. Celował w tym szczególnie kanclerz Otto von Bismarck. Inne zdanie w tej materii wypowiada historyk idei Marcin Król, ale ja jednak nie uznaję Króla za swego przewodnika i wolę polegać na faktach. Bismarck twierdził, że Polacy mają wewnętrzny pęd do anarchii i złego systemu rządów i dopiero pod niemieckim zarządem potrafią zdziałać cuda. Kanclerz jednak jest autorem i takiej wypowiedzi: „[…] Polak góruje nad Rosjaninem zręcznością, zazwyczaj też i wykształceniem, jego mistrzostwo w konspiracyjnym działaniu znane jest w Europie”. Wspominam Bismarcka, bowiem obok Katarzyny Wielkiej jest jednym z najważniejszych politycznych autorytetów obecnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel — co, jak wiadomo, nie jest bez znaczenia dla naszej obecnej sytuacji. Poprzestańmy w tym miejscu na stwierdzeniu, że opinia o „wrodzonym” jakoby „genie polskiej anarchiczności” jest równie prawdziwa jak krążące w światowych mediach sformułowania o „polskich obozach koncentracyjnych”. Jeśli przywołamy Pawła Jasienicę i jego rozważania nad „polską anarchią”, to łacno dojdziemy do wniosku, że polska szlachta — zwyczajowo obarczana winą za upadek I Rzeczypospolitej — była na O IA STOLICA WIEŚ KULTURY UCZY WIKTOR ŚWIETLIK LISTA KONTROLNA ANDRZEJ ZYBERTOWICZ KĄIĄŻKA MARZYCIEL I STRATEG Ta biografia Józefa Piłsudskiego powinna stać na półce w każdym polskim domu TOMASZ ŁYSIAK dziennikarz P rof. Wacław Jędrzejewicz, bliski współpracownik i ideowy dziedzic Józefa Piłsudskiego, gdy przeczytał biografię Marszałka „Józef Piłsudski. Marzyciel i strateg” pióra Bohdana Urbankowskiego, powiedział: „Przez najbliższych 50 lat to będzie najlepsza książka o Piłsudskim”. Miał rację. Nowa edycja, która ukazała się w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Znak, pojawiła się szczęśliwie w momencie, gdy w naszym kraju zdaje się coraz mroczniej. Jest więc bardzo potrzebna. Szczególnie FOT T. BIBLIOTEKA IOTEKA NAROD NARODOWA Były i efekty zaskakujące, niezaplanowane. Od wielu dni pisano przemówienie dla Andrzeja Dudy, tymczasem on sam wybrał formułę mówienia z głowy. Złośliwe rozważania na temat działania promptera zamontowanego w pulpicie nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością. Każdy, kto to przemówienie oglądał, widział, że było owocem improwizacji — świadczyło o tym choćby jego zmieniające się tempo. Kto dobrze znał Dudę, wiedział o jego oratorskich talentach. Ujawnił je np. w kwietniu 2010 r. wspaniałym, też mówionym z głowy, wystąpieniem na mszy pogrzebowej żegnającej Władysława Stasiaka. Prawica wpychana często w rolę siermiężnej, obciachowej, musiała doznać zawrotu głowy, oglądając przez 40 minut własnego polityka, który wyszedł z drugiego szeregu i przemówił niczym Barack Obama, dbając o mowę ciała, temperaturę emocji, o wszystko. Oczywiście warto przypominać i o tym, że nie wszystkie efekty tej konwencji dotarły do szerokiej publiczności — już Ruchliwość kandydata FOT. JULITA SZEWCZYK FOT. JULITA SZE E WCZYK Solista i zespół Prawica wpychana w rolę obciachowej musiała doznać zawrotu głowy, oglądając przez 40 minut własnego polityka, który czarował salę niczym Obama Założenia merytoryczne kampanii po części już poznaliśmy. Pierwszym jest: GRZEGORZ GÓRNY ROBERT MAZUREK tym, którzy rozumieją, czym jest prawdziwa wolność i jak powinna wyglądać Polska rządzona przez prawych ludzi, oraz tym, którym coraz trudniej znosić kolejne dni w ojczyźnie, w której już nie „podnosi się kruszyny chleba przez uszanowanie dla darów Nieba”. A przecież chleba tego nie wystarcza dla wszystkich głodnych. Może niedostatki ekonomiczne mniej by bolały, gdyby Polska nie traciła godności — zginając kark przed Rosjanami, łasząc się do blond kanclerz, wyprzedając majątek narodowy za bezcen, a własnych obywateli traktując jak wrogów. Ale Polska lat ostatnich jest Polską słabą, dlatego dobrze przywoływać postać tego, który był jednym z gigantów naszej historii. Prof. Jędrzejewicz wspominał w jednym ze swych nowojorskich wykładów o wizycie Piłsudskiego w Rumunii. Król tego kraju czekał na Marszałka na dworcu wraz z synem i kilkoma oficerami. Palił niedbale papierosa wyraźnie znudzony i z lekceważeniem wypatrywał pociągu z Polski. Wreszcie parowóz nadciągnął i wagony zatrzymały się ze zgrzytem hamulców. Otworzyły się drzwiczki. Wyskoczyli adiutanci i ustawili się po obu stronach schodków. Potem pojawił się on… Chwycił za poręcz, przystanął i spojrzał przed siebie. To wystarczyło. Władca rumuński zmienił się na twarzy. Natychmiast wyrzucił niedopałek i stanął na baczność. Reszta świty uczyniła to samo. Dotarło do nich wszystkich, że w Bukareszcie zjawiła się prawdziwa wielkość. Taka, której nie da się zagrać, wyuczyć, podrobić. Prawdziwa wielkość i prawdziwa charyzma. Z czego się brała? Co się składało na osobowość i wybitną jednostkę, którą był Józef Piłsudski? Na te i inne pytania odpowiada Bohdan Urbankowski w biografii, która powinna stać na półce w każdym polskim domu. Nie ma ona typowego układu chronologicznego i nie stanowi jedynie uporządkowanego zbioru faktów czy ocen podejmowanych decyzji, chociaż te funkcje także doskonale spełnia, ale jest czymś więcej. Podzielona na trzy duże części — „Korekta mitów”, „Romantyzm celów, pozytywizm środków” i „Filozofia czynu” — staje się niezwykłą opowieścią o Piłsudskim jako o „zjawisku polskim”. Rzecz więc dotyczy wielu obszarów związanych z Komendantem: jego rodowodu duchowego, świata ideałów i poglądów, doświadczeń i wzorców historycznych, sposobu postępowania zarówno w kontekście wojskowym, jak i politycz- nym, a wreszcie moralnym czy też związanym z wiarą w Boga. Ponadto dochodzi spojrzenie na Dziadka pod kątem tego, kim — a właściwie czym — stał się dla narodu: bohaterem, mitem, legendą. Punktem odniesienia i wzorem. Natomiast niektórym ludziom, na ogół związanym z ideami Narodowej Demokracji, jawił się jako istny potwór, agent niemiecki lub austriacki, podły socjalista i gwałciciel polskich swobód. Próbuje mu się odebrać nawet zwycięstwo roku 1920. Ale dla większości Polaków był i jest najpiękniejszym punktem odniesienia, który się wiąże z polską tożsamością, dumą i patriotyzmem… Pisze Urbankowski we wstępie swojej pracy: „Jeśli po wiekach historycy będą wyrokować o istnieniu ludzi na podstawie życiorysów — dojdą być może do wniosku, że Piłsudski w ogóle nie istniał. Że został wymyślony przez poetów ku pokrzepieniu serc małego, cierpiącego niewolę narodu. Młodość — jak w III części »Dziadów«, syberyjskie sceny — z »Anhellego«, praca podziemna — z legend o Traugucie, epopeja Legionów — żywcem przepisana z »Popiołów«”. Potem autor stawia pytanie: „Czyżby to życie naśladowało mity?”. Odpowiedzi padają na kolejnych stronach tej niezwykłej pracy. Otóż nie tyle życie naśladuje mity, ile się z nimi zespala, spaja, wyrastając w Wilnie pomnika kata. A następnie pomaga spiskowcom, zostaje zatrzymany, jest przesłuchiwany, zesłany na Sybir. Tam, jak mityczna postać, zespala się z polskim piekłem, dotyka najgorszego, a jednocześnie doświadcza niezwykłych przeżyć duchowych. Michał Lepecki w przepięknym przedwojennym albumie „Piłsudski na Syberii” opisuje spotkanie w głębokim lesie przyszłego marszałka z człowiekiem, który grzał się przy ognisku. Gdy po chwili rozmowy padł nagle z ust Piłsudskiego polski wyraz, ów nieznajomy zaczął płakać i cały drżeć z emocji. To był zesłaniec postyczniowy… Może takie przypadkowe zetknięcie się z polskim skazańcem, a może z Bronisławem Szwarce, byłym członkiem władz powstańczych, a może z tą cyganką wróżką, która — zajrzawszy mu w dłoń — wyprorokowała: „Cariom budiesz”, splotły się w coś na kształt mitu? Gdy Kaden-Bandrowski pisał swoich „Piłsudczyków” w 1915 r., już wówczas używał w opisie Komendanta metafory orła, który z zatęchłej piwnicy musi się wydostać na świeże powietrze. Legenda Marszałka stała się również fundamentem wychowania patriotycznego wielu pokoleń młodzieży. Sam nigdy nie zapomnę, gdy w latach 80., kiedy za oknami trwała ponura rzeczywistość stanu wojennego, mój ojciec dał mi do czytania niewielką, Niektórym ludziom, na ogół związanym z ideami Narodowej Demokracji, jawił się jako istny potwór, agent niemiecki lub austriacki, p podły y iel polskich swobód socjalista i gwałciciel z nich, kształtując kolejne. Gdy więc młodziutki Ziuk się uczy, ma zatargi argi z nauczycielami, to zaraz za tym idzie dzie jego fascynacja Promienistymi i ich legendą. Filareci, Nowosilcow, Pelikan i Bestużew, a wszystko działo się tak niedawno, no, w tym samym miejscu. Wreszcie powstanie anie roku 1863. I szubienice stawiane na pl. Łukiskim przez Wieszatiela. I Zygmunt Sierakowski, rakowski, który na jednej z nich, jak Traugutt, utt, skończył życie. I Murawiew — bestia w ludzkiej skórze, były dekabrysta i zdrajca a idei rewolucyjnej, który po przejściu na drugą stronę stał się najsprawniejszym, m, pozbaęku cara. wionym skrupułów knutem w ręku dski pisze Upływa kilka lat i właśnie Piłsudski swój apel, sprzeciw wobec stawianego awianego 38/0215/F Konwencja Andrzeja Dudy była pomyślana jako przełom. Udało się. Najbardziej niechętni kandydatowi PiS politycy i komentatorzy są zmuszeni o nim rozmawiać. A on ma klarowny pomysł na kampanię – być człowiekiem „gryzącym trawę” na tle sytego lokatora pałacu WIDMO GENDERYZMU NAD EUROPĄ OŚMIOLATKA SZUKA MISIA MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI 112 JERZY JACHOWICZ, PIOTR SKWIECIŃSKI DUBY SMALONE PIOTR CYWIŃSKI FELIETONY 111 WOJCIECH WENCEL 78 KACI WYKLĘTYCH 110 WITOLD GADOWSKI NIEWESOŁA STRONA KABARETU TEY 77 38 RYSZARD MAKOWSKI EMA 106 ALEKSANDER NALASKOWSKI 107 KRZYSZTOF FEUSETTE Z PRAWA JAZDY 36 POWTÓRKA RYSZARD BUGAJ [ ANDRZEJEM URBAŃSKIM 66 ZROZMAWIA ANNA WOJCIECHOWSKA 72 POCZET BRUTUSÓW EWA WESOŁOWSKA OD SZKOŁY DO PSYCHUSZKI OPINIE PIOTR ZAREMBA ŻYCIE NA BOGATO NA KONIEC [ OPOWIEŚĆ O SZANSIE PRAWICY [ GOSPODARKA 97 (NIE)SCENICZNY 63 TEST KAMILA ŁAPICKA DUDABUSEM W POLSKĘ 20 MARCIN FIJOŁEK, MARCIN WIKŁO EUROPY 92 DOOKOŁA KRYSTYNA GRZYBOWSKA POŻEGNANIE Z ŁUPKAMI 94 TERESA WÓJCIK PRZED TELEWIZOREM 63 ZAREMBA PIOTR ZAREMBA [ TEMAT TYGODNIA 32 WOJCIECH LADA DIANY KRALL 60 NASTROJE ADAM CIESIELSKI RUCH KONTROLI WYBORÓW 24 LITERATURA SPOD LADY DANUTY SZAFLARSKIEJ 58 STULECIE JOLANTA GAJDA-ZADWORNA WYCINKI WARZECHY [ ŚWIAT CZYLI PORAŻKA 90 ZWYCIĘSTWO, JAROSLAV DANIŠKA ADAM CIESIELSKI 57 MISZMASZ DOROTA ŁOSIEWICZ „SKRYTKA” 83 AKCJA KATARZYNA UTRACKA REBUS 86 NIEMIECKI JAN ROKITA ZE SCENY I ZZA KULIS 57 MARTA KACZYŃSKA 19 JOLANTA GAJDA-ZADWORNA EASTWOOD CELUJE W PATRIOTYZM 14 18 ŚCISŁOWICZ: DZIEWCZYNA W OGNIU 51 MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN 16 80 TOMASZ ŁYSIAK W SIECI KULTURY TRENDY I OWĘDY RYSZARD MAKOWSKI 13 MARZYCIEL I STRATEG [ ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI 13 [ HISTORIA DAWAĆ I KONTROLOWAĆ 49 EWA WESOŁOWSKA PRZEGLĄD TYGODNIA 10 PRZEMYSŁAW BARSZCZ AUTOPROMOCJA 16–22 LUTEGO 2015 | 16–22 LUTEGO 2015 | ĄĄ ĄĄ |Ą16–22 LUTEGO 2015 16–22 LUTEGO 2015 | ĄĄ ĄĄ |Ą16–22 LUTEGO 2015 16–22 LUTEGO 2015 | ĄĄ