Granica - Streszczenie.com.pl

Transkrypt

Granica - Streszczenie.com.pl
Granica
Granica – Rozdział I
Zenon Ziembiewicz był szanowanym obywatelem do czasu gdy ujawniony został jego romans
z protegowaną jego żony. Sprowadziło to na niego śmierć towarzyską, która jak wiadomo
przychodzi raczej znienacka i zastaje nas nieraz in flagranti. Dziewczyną była Justyna
Bogutówna, która podczas swojej ostatniej wizyty w biurze Ziembiewicza zachowywała się
jak histeryczka. Teraz siedzi w więzieniu, gdzie bez oporów pozwoliła się zabrać. Przyznała się
od razu do winy, mówiąc że została przysłana „od umarłych” co z kolei spowodowało że ma
być przewieziona do szpitala na obserwację.
Zenon pochodził z rodziny szlacheckiej a jego ojciec, Walerian Ziembiewicz chełpił się tym
trzymając oprawiony w szkło herb swój i swojej żony. Początkowo był właścicielem. Posiadał
on majątek, ale po stracie jego i majątku żony został rządcą w Boleborzy, gdzie gospodarzył
równie nieudolnie jak na swoich włościach. Nie lubił on zajmować się gospodarstwem, a jego
pasją było naprawianie różnych przedmiotów. Gdy tylko wypił trochę alkoholu wprawiał go
on w stan erotyzmu, co kończyło się zawsze cudzołóstwem i spowiedzią przed żoną. Wojna
przeszła obok prawie nie zauważona. Śladem jej były jedynie sporadyczne wizyty różnych
wojsk i parę grobów w okolicy.
Dla Zenona Boleborze było miejscem gdzie dorastał, podziwiając wtedy swoich rodziców.
Gdy został wzorowym uczniem i wracał tam z miasta, odkrywał jak mierną posiadają wiedzę
jego rodzice i jak zacofane są ich poglądy. W mieście czół się lepiej i nawiązywał znajomości.
Poznał tam Elżunię, dzięki której zaznajomił się z niedobrym szczęściem, które znaleźć można
w cierpieniu.
Granica – Rozdział II
Wdowa po rejencie, Pani Cecylia Kolichowska była żonata dwukrotnie. Pierwszym jej mężem
był Konstanty Wąbrowski, socjalista, w którym była zakochana i z miłości za niego wyszła.
Jednak zajęty był on głównie swoją ideą a żoną interesował się mniej, zmuszając ją jednak do
zapoznawania się z ideami, w które wierzył i dla których poświęcał swoje życie. Poświęcił je
dosłownie, ponieważ w końcu musiał emigrować za granicę, zostawiając Cecylię samą z
ośmioletnim synem, gdzie popełnił samobójstwo.
Drugim jej mężem był piętnaście lat od niej starszy, bogaty i do szaleństwa w niej zakochany
rejent. Był on chorobliwie o nią zazdrosny, nie pozwalając jej ruszać się z domu, odgrywając
przed nią sceny zazdrości z groźbami samobójczymi i stale ją kontrolujący. Pocieszała się
jedynie tym, że dzięki niemu będzie miała zapewnioną przyszłość. Dlatego po jego śmierci
bardzo rozczarowała ją zawartość ognioodpornego sejfu. Wszystkie te doświadczenia
spowodowały, że bardzo relatywistycznie podchodziła do otaczającego ją świata.
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 1
Pani Cecylia zestarzała się, a wszystkie zmarszczki na twarzy pokazywały przeżywane dotąd
rozgoryczenie. Ale w końcu była wolna i jej całym światem była kamienica, ze wszystkimi jej
bolączkami i udrękami. Mieszkali w niej lokatorzy, którzy albo płacili czynsz nieregularnie,
albo w ogóle go nie płacili, a wytłumaczenie zawsze było podobne. Sytuacja ich była ciężka a
wręcz niemożliwa. Sama pani Kolichowska zajmowała mieszkanie, które teraz było
zmniejszone o połowę i przez to wielce zagracone wszelkiego rodzaju meblami, lampami i
wielką ilością zdjęć oprawionych w ramki a ukazujących członków trzech rodzin:
Kolichowskich, Wąbrowskich i Bieckich oraz dodatkowo wielu przyjaciół. Utrzymanie tego
wszystkiego w porządku wymagało poświęcenia wiele wysiłku i czasu i nie było łatwe.
Dla Zenona Ziembiewicza, ucznia ósmej klasy, widok tego salonu był czymś najwspanialszym
i najgustowniejszym na świecie. Po pustce jaka panowała w domu w Boleborzy był to wyraz
największego gustu, przepychu i kultury. Spędzał tu chwile razem z Elżbietą, rozmawiając o
różnych przedmiotach i portretach tu się znajdujących. Elżbieta wiedziała że jest w niej
zakochany, ale sama nie mogła o nim pomyśleć nic dobrego bez wstrętu. Dokuczała mu
stale, a lubiła go tylko gdy był obrażony i chciał odchodzić. Nigdy jednak tego nie czynił, a ona
sama również nie chciała żeby tak się stało. Była wtedy zakochana w pewnym rotmistrzu,
nazwiskiem Awaczewicz, którego czasami spotykała u jej nauczycielki. Nie zwracał on na nią
większej uwagi i nie odwzajemniał on tego uczucia i to właśnie powodowało, że ta miłość
była dla niej najważniejsza. Niewielkie znaczenie miało wszystko co się działo wokół niej:
szkoła, rówieśnicy, dom, ciotka, Zenon, wojna trwająca już od dawna, rodzice. Była to tylko
dekoracja, na którą niewielką tylko zwraca się uwagę. Niestety dla niej miłość ta skończyła
się wielkim rozczarowaniem.
Granica – Rozdział III
Pani Cecylia w swoim starym domu prowadziła samotne życie. Goście nie byli mile widziani i
gospodyni nie potrzebowała ich towarzystwa. Jednak czasami musiała je znosić, ponieważ
starsze panie mieszkające w kamienicy pod różnymi pretekstami wpraszały się do niej,
udając że nie widzą obojętności lub wręcz chłodu z jakim były przyjmowane. Od czasu do
czasu jednak pani Cecylia zmuszana była do urządzania spotkań. Taką okazją były na pewno
jej imieniny dnia 22 listopada, o których wszystkie lokatorki pamiętały i gromadnie zjawiały
się w jej przeważnie pustym salonie. Była to okazja do banalnych rozmów, picia kawy i
porzeczkowego wina oraz częstowania tortem. Gospodyni przyglądała się ich starości i na
myśl o tym, że należy ona do tego zlotu czarownic ogarniała ją frustracja i przygnębienie.
Patrzyła na ich ironiczne lub fałszywe uśmiechy, które nierzadko służyły tylko do podnoszenia
opadających policzków i ze zdziwieniem zauważała, ze niektóre panie rok temu były jeszcze
w wieku podeszłym a teraz przyszły już jako staruszki. Elżbieta uczestniczyła w tych
obrzędach ale sama w nich nie brała udziału. Czuła się wyobcowana i wiedziała jaka jest jej
rola. Obserwowała tylko te panie myśląc, że starość stanie się także jej udziałem. Roznosiła
właśnie ostatnie kawałki tortu, a paniusie rozprawiały o swoich służących, na początku
zgadzając się, że to taki sam człowiek jak każdy inny, ale zaraz potem przytaczając przykłady
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 2
ich głupoty śmiejąc się nawzajem ze swoich opowieści. Później tematem rozmów stały się
tamte, w przeciwieństwie do nich które były te, dla których był pieniądze, podróże,
samochody, które wychodziły za generałów, hrabiów i ministrów a mając pięćdziesiąt lat
wciąż były piękne. Elżbieta przysłuchiwała się tym rozmowom i była spokojna. Czuła się
ubezpieczona swoją miłością i pewna tego, że nigdy nie wyjdzie za żadnego mężczyznę i
będzie okrutna dla tych, którzy ośmielą się w niej zakochać.
Granica – Rozdział IV
Tylko z mieszkania pani Cecylii można się było dostać do ogrodu, do którego gdy nastała
wiosna dozorca Ignacy odbił zabezpieczone na zimę drzwi. Nie mieli do niego wejścia
pozostali lokatorzy, ale znajdujące się tam kwiaty i owoce były dla wszystkich łakomym
kąskiem. Co chwile zdarzały się kradzieże wywołujące kłótnie pomiędzy panią Kolichowską i
dozorcą jak również lokatorami. Okno pokoju Elżbiety wypadało już jednak poza ogrodem i
pozostawał jej widok na podwórze gdzie zawsze mogła zobaczyć psa Fitka, którego zadaniem
było pilnowanie obejścia. Na podwórzu stale pojawiali się też ludzie, codziennie pokonując
drogę do tzw. tezolka. Była to obowiązująca w kamienicy nazwa przybytku gdzie każdy
człowiek codziennie, niezależnie od pogody musiał się udać. W popołudnia, gdy deszcz nie
padał i świeciło słońce, gromadnie wychodzili na zewnątrz ludzie sutener, którzy dla Elżbiety
byli jakby innej rasy. Inaczej się poruszali, inaczej mówili i ubierali się, inaczej się starzeli, a
raczej w większości umierali zanim się zestarzeli. Stale natomiast przebywały tam dzieci,
które czyniły niezmierny hałas czasami nie do zniesienia. Cały ten świat wydawał się dla
dziewczyny nierealny i odległy. Zmieniło się to pewnego czerwcowego dnia gdy dostała
karteczkę od swojej nauczycielki wzywającą ją na lekcje. Serce jej biło mocno gdy tam
zmierzała, ponieważ spodziewała się tam zastać jej ukochanego rotmistrza. Faktycznie on
otworzył jej drzwi, wciągając do małego przedpokoju. Czekali na Julię, która nie wiedzieć
dlaczego nie przychodziła, a Elżbieta aż cała drżała z powodu bliskości tego mężczyzny.
Zapytał się jej czy się go boi, a ona tylko zamknęła oczy opierając się o ścianę, po chwili
czując jak całuje ją w usta. Zaraz dosłyszeli głos nauczycielki, która pytała się czy to przyszła
Elżunia. Rozpoczęła się zwykła lekcja, ale dziewczyna nie mogła się na niej skupić myśląc o
tym co stało się przed chwilą, pierwszy raz w życiu. Gdy minęła godzina udręki, szybko
zebrała się do wyjścia chcąc jak najszybciej opuścić to mieszkanie, ale pojawił się
Awaczewicz, mówiąc że ją odprowadzi kawałek. Doszło z tego powodu do kłótni pomiędzy
nim a Julią. Teraz dopiero zrozumiała co działo się między rotmistrzem a nauczycielką i
wybiegła szybko z mieszkania, pędząc dalej w stronę domu. Zatrzymał ją dopiero Zenon
Ziembiewicz, pytając się gdzie się tak spieszy i czy aby ktoś jej nie przestraszył.
Odpowiedziała, że spieszy się na podwieczorek, a on nieświadomy uwierzył. Gdy zjedli
podwieczorek w końcu mogła udać się do swojego pokoju, mówiąc że boli ją głowa i nie
będzie dzisiaj odrabiać zadań. Obrażony Zenon poszedł sobie, ale była pewna że wróci.
Siedząc w swoim pokoju wpatrywała się w okno wychodzące na podwórze obserwując tępo
co się tam dzieje. A tam Fitek wyszedł właśnie z budy na deszcz i zaczął wyć. To wycie
wypełniło całą duszę Elżbiety. Pobiegła zaraz do ciotki prosić ją żeby zezwoliła jej spuścić psa
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 3
z łańcucha, ponieważ inaczej zwariuje on, myśląc przy tym, że stanie się tak z nią również. Ale
ta prośba tylko rozzłościła panią Cecylię, która zaczęła użalać się nad sobą i zapędziła
dziewczynę spowrotem do swojego pokoju, gdzie padła ona na łóżko szlochając gorzko.
Granica – Rozdział V
Zenon Ziembiewicz spotkał Justynę Bogutówną w boleborzańskim ogrodzie gdy miała
dziewiętnaście lat i haftowała tam jakieś płótno. Była córką kucharki Karoliny Bogutównej,
która gdy straciła posadę w mieście z powodu swojej ciąży, dostała się do domu hrabiów
Tczewskich. Tam, dogadzając ich podniebieniom sprawiła, że zadomowiła się u nich na dłużej
nigdy jednak nie widząc osobiście państwa. Tylko odległe odgłosy i z daleka widziane
postacie świadczyły, że w domu toczy się życie, o którym ona, kucharka, miała tylko mgliste
pojęcie. Justyna natomiast jako małe dziecko spodobała się dwuletniej hrabiance i nie chciała
się ona bez niej bawić, więc tam znalazła ona swoje miejsce. Zmieniło się wszystko, gdy cała
rodzina Tczewskich wyjechała na dłużej za granicę i dziewczynki straciły kontakt a Karolina
postarzała się i rozchorowała. Nie zdziwiła się gdy w końcu powiedziano jej, że dłużej trzymać
jej tu nie mogą. Trafiła do państwa Czechlińskich do Gwareckiego Folwarku, a stamtąd do
Boleborzy. Początkowo Zenon nawet unikał Justyny. Po pobycie w Paryżu, gdzie zdobył
dyplom wyższej szkoły paryskiej, patrzył na ten świat oczami europejczyka. Głowę
zaprzątniętą miał całkiem innymi sprawami, np. włoską polityką kolonialną, i dziwił go
nonsens tutejszego życia. Wkrótce jednak wzajemne stosunki jego i dziewczyny przybrały
całkiem inny charakter.
Granica – Rozdział VI
Zenon siedział na górze w swoim pokoju i przeglądał swoje papiery dotyczące włoskiej
ekspansji w północnej Afryce. Gdy zaczynał tą pracę w Paryżu, wydawała mu się ona ważna i
zajmująca. Teraz strącił jednak zapał i wydawała mu się bezsensowną, tak jak życie tutaj, w
Boleborzy pośród różnych indywiduów siedzących w swoich dworach. On chciał tylko żyć
uczciwie, to był jego program. Zszedł na dół zapalić papierosa i przypomniał sobie o liście od
Karola, przyjaciela z Paryża, który oprócz swoich wywodów o świecie, napisał mu że Adela już
nie żyje. Była ona dziewczyną zakochaną w nim na śmierć i do śmierci. On natomiast nie
kochał jej wcale, ale jej miłość wystarczała dla obojga. Wiedzieli, że niedługo się to skończy,
ponieważ Adela była chora. Zenon został z nią jak długo mógł i teraz myśląc o tym czuł, że ma
czyste sumienie. Gdy o tym rozmyślał zjawiła się Justyna z pełną miską konfitur i wcale nie
skrępowana jego osobą zaczęła przekładać je do słoja cały czas przy tym opowiadając mu
różne historie. Była bardzo komunikatywna. Mówiła o chorobie swojej matki, o śmierci
ogrodnika Borbockiego z Chązebnej, o jego córce Jasi i synu Franku, którzy mieszkali w
mieście oraz o wielu innych osobach tylko nie o sobie. Od tego momentu Justyna stale
zjawiała się na jego drodze i stale opowiadała mu historie o innych osobach i różnych
rzeczach w ogóle ich nie hierarchizując. Z przejęciem mówiła o tym że Jasi w końcu urodziło
się żywe dziecko jak i o tym co będzie na kolację. Jedzenie stało się ważną dziedziną w ich
domu. Pan Walerian, ojciec Zenona, który posunął się znacznie w latach uważał, że tylko to z
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 4
dawnych uciech mu pozostało i kazał przyrządzać wykwintne dania, pochłaniając je
łapczywie. Jego stan zdrowia nie pozwalał mu już na dawne rozrywki takie jak, polowanie,
palenie i picie. Nastał teraz czas pani Żanci, jego żony, która zarządzała całym domem i
dogadzała czasami swojemu mężowi w różnych drobnych sprawach, czerpiąc z tego
satysfakcję. Obserwując tych dwoje ludzi Zenon miał świadomość, że jest on ich kompilacją i
można w nim dostrzec cechy zarówno jego matki jak i ojca. Nieznośna była dla niego wiedza,
że jest on wynikiem nieokrzesanego erotyzmu swojego ojca i przykra była myśl, że wszystkie
jego cechy w nim się znajdujące należy jak najszybciej wytępić.
Justyna stała się towarzyszką jego egzystencji w Boleborzy. Była ufna i pozbawiona
wszelkiego instynktu niebezpieczeństwa. Po prostu garnęła się do niego i zanim ponownie
wyjechał z rodzinnego domu została jego kochanką.
Granica – Rozdział VII
Zenon postanowił wyjechać do Paryża na ostatni swój rok. Zwrócił się do rodziców z prośbą o
wspomożenie finansowe, ale ci nie mogli mu pomóc. Matka wytłumaczyła mu, że sami oni
żyją w długach i chociażby chcieli to nie mają z czego. Poradziła mu, żeby porozmawiał z
Czechlińskim, który jest bogaty i ma poważanie u hrabiego. Może tam uda się coś wskórać.
Spotkał się z nim już po wyjeździe z Boleborzy w mieście. Planował on założenie pisma a
Zenon miał napisać cykl artykułów na temat działań państw europejskich po zakończeniu
wojny. Siedzieli w restauracji Hotelu Polskiego pijąc na koszt Czechlińskiego, a Zenon wręczył
mu właśnie pierwszy artykuł, mający być wstępem do całego cyklu. Resztę miał sukcesywnie
dosyłać z Paryża. Rozmawiając z tym mężczyzną, pomyślał, że w życiu nie spotkał jeszcze tak
niekonkretnej osoby, z którą rozmawiając nie można było być do końca pewnym o czym ona
mówi. W zrozumieniu wywodów pomagał alkohol, którego wypili już niemałą ilość. Zaczął
obserwować przez okno przechodzących ludzi i ku swemu zaskoczeniu w przechodzącej
niedaleko kobiecie rozpoznał Elżbietę Biecką, jego dawną miłość. Następnego dnia otrzymał
zaliczkę od Czechlińskiego, która pozwalała mu na wyjazd, a następnie postanowił udać się
do pani Kolichowskiej i spotkać z Elżbietą. Chciał się upewnić, że to co czuł do niej dawniej
już nie istnieje i będzie mógł przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego z ironicznym
uśmieszkiem. Porównywał ją też z Justyną, której fizyczność była mu teraz bliska i to
porównanie wychodziło na niekorzyść Elżbiety. Przywitała go ona z uśmiechem w
zastępstwie pani Kolichowskiej, która była chora i nie mogła zejść i się z nim spotkać.
Uprzejmość Elżbiety wydała mu się sztuczną, jak i każdy gest który wykonywała. Rozmawiali
o tym co każdy z nich robił przez ostatnie lata, a w końcu Zenon zapytał czy była świadoma
tego, że jako dziecko szaleńczo się w niej kochał. Odpowiedziała, że tak, ale to nie ma
znaczenia. Zmieniło to jednak charakter ich rozmowy. Już nie była uprzejma i uśmiechnięta.
Zaczęła mówić o kamienicy, którą się teraz w zastępstwie pani Cecylii zajmowała i o ludziach,
którzy tu mieszkają, a w wielu przypadkach powiedzieć można, że się gnieżdżą. Znała ona ich
wszystkie sprawy i była jakby ich zarządcą, potwierdzającym wszystko co ich dotyczy przed
różnymi instytucjami. Zenon wychodząc zapytał, czy może odwiedzić ją jutro. Zgodziła się, ale
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 5
poprosiła żeby przyszedł szybciej. Gdy był już na ulicy zobaczył starego oficera, Awaczewicza i
był pewny, że udaje się on właśnie do Elżbiety.
Granica – Rozdział VIII
Pani Cecylia bardzo zdziwiona była swoją starością. Przyzwyczajona była do młodości i nie
mogła uwierzyć, że dotknęło ją niedołęstwo. Nie co dzień mogła już wstawać z łóżka,
ponieważ zatrzymywał tam ją ból a Elżbieta dobijała ją swoim uporem i antagonistycznym
nastawieniem. Zaczęła wspominać swojego syna, którego już od dawna nie widziała. Wyrzekł
się on jej, gdy drugi raz wychodziła za mąż nie mogąc jej tego wybaczyć. Gdy tak leżała w
łóżku brakowało jej jednak widoku Elżbiety i gdy nie było jej w domu poirytowana i
zdenerwowana czekała na jej powrót. Gdy wyjechała ona do matki pani Cecylia drżała z
obawy, że może to zmienić ich stosunki i straci tą dziewczynę, ale nigdy takich myśli nie
wypowiadała na głos. Z obrzydzeniem patrzyła na starą twarz pani Posztraskiej, która
zastępowała Elżbietę gdy ta wyjechała. Sąsiadka jak dawniej wpadała kuchennymi drzwiami,
zawsze wesoła i uśmiechnięta, choć warunki w jakich żyła powinny powodować coś zgoła
odmiennego, przynosząc najnowsze plotki. Najwięcej narzekały na mężczyzn, ale gdy doszło
do rozmowy o panu Posztraskim, jego żona nie dała powiedzieć o nim złego słowa broniąc
jego i siebie. Złościło to bardzo panią Cecylię i spowodowało że pani Łucja została delikatnie
wyproszona do siebie. Odchodziła zbierając się szybko nie czując urazy, zadowolona że
mogła wyprasować coś nie swoim żelazkiem i węglem. Samotność jednak nie przynosiła pani
Cecylii ulgi. Zaczęła myśleć i tęsknić za Elżbietą, która przebywała właśnie u swojej matki.
Gdy w końcu wróciła pani Cecylia musiała się bardzo starać by nie okazać z tego powodu
radości. Od razu też zrozumiała że nie doszła ona do porozumienie ze swoją mamą.
Pani Cecylia z podejrzeniem patrzyła na częste wizyty młodego Ziembiewicza. Odkąd pojawił
się znowu bywał u Elżbiety codziennie. Tylko świadomość, że niedługo znowu wyjedzie
pozwalała jej znosić te odwiedziny z niejakim spokojem. Sam Zenon nie był pewien dlaczego
odwiedzał Elżbietę i prowadził z nią długie spory. Ale podczas nich czuł się szczęśliwy i nieraz
serce biło mu szybciej lub zwalniało znacznie widząc gniew w oczach Elżbiety. Gdy pewnego
razu rozmowa zeszła na Awaczewicza, a Elżbieta powiedziała że jest to jej dawna nieudana
miłość, z czasów gdy Zenon bywał u niej codziennie, zazdrość i zawód spowodowały, że
chciał odejść i nie oglądać jej więcej. Elżbieta jednak zatrzymała go z uśmiechem a w nim
odmieniły się zaraz uczucia. Zaczął ją całować i przytulać. Opowiedział jej o Justynie i
zdecydował za oboje, że zawsze już będą sobie mówić prawdę. Czekał go wyjazd i rozstanie,
ale czas minął szybko i po roku byli już małżeństwem. Wcześniej jednak Elżbieta spotkała się
z Justyną, co miało duże znaczenie w późniejszym rozwoju tragicznych wypadków.
Granica – Rozdział IX
Bogutowa zachorowała w końcu ciężko na wiosnę i musiała jechać do miasta na operację do
szpitala. Pani Ziembieiczowa wypłaciła jej pensję za sześć miesięcy i wysłała bryczką na
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 6
pociąg, którym dotarły na miejsce po długiej podróży. Wyczerpała ona Bogutową zupełnie i
tylko dzięki pomocy Justyny, która z nią pojechała i tragarza dotarła do szpitala. Gdy się tam
dostali była już tak słaba, że zemdlała w poczekalni. Została zabrana na salę operacyjną gdzie
przystąpiono zaraz do operacji a Justyna czekała pod drzwiami, zastanawiając się co z nią
będzie gdy mama umrze. Niestety sprawdził się najgorszy scenariusz, ponieważ Bogutowa
nie przeżyła operacji. Lekarz narzekał, że została przywieziona w ostatniej chwili. Justyna
zrozpaczona odprowadziła ją do trupiarni, gdzie z sali operacyjnej zanieśli ją dwaj
posługacze. Justyna usiadła na ławce i nie wiedząc kiedy zasnęła. Gdy się obudziła siedziała
koło niej zakonnica, która powiedziała jej co ma teraz robić. Ciężko było jej się zająć
wszystkimi sprawami związanymi z pogrzebem, ponieważ dopiero teraz łzy napłynęły jej do
oczu i zrozumiała, że to się dzieje naprawdę. Pomagała jej Jasia Gołąbska, u której zostawiła
wszystkie swoje rzeczy. Razem wybrały miejsce na cmentarzu, gdzie leżały pochowane dzieci
Jasi, oraz umyły i przebrały w najlepszą suknię Bogutową. Cały dzień zszedł na załatwianiu
różnych spraw i na koniec okazało się, że z pieniędzy które miała zostało jej kilka złotych a i
tak nie wystarczyło na księdza. Pogrzeb miał się odbyć bez jego udziału. Justyna pomyślała,
że matce i tak wszystko jedno. Za resztę pieniędzy kupiły jedzenie i udały się do mieszkania
Jasi w piwnicy kamienicy. Tam zjadły a następnie położyły się wszystkie do łóżka: Justyna w
nogach a obok siebie Jasia, jej matka i córka. Następnego dnia rano odbył się pogrzeb, a
Justyna idąc za trumną rozmyślała nad tym jakie miała życie jej mama. Widząc cztery osoby
stojąc nad grobem i brak księdza stwierdziła, że lepiej gdy człowiek nie wie jak wygląda jego
pogrzeb.
Granica – Rozdział X
Zenonowi spieszno było wrócić do kraju, dlatego gdy po długiej podróży wysiadł na
znajomym dworcu był szczęśliwy. Odpoczął w hotelu a później zatelefonował do Elżbiety,
żeby sprawdzić czy nic się nie zmieniło. Odpowiedziała że nic. Wypił kawę w cukierni i
wyszedł na ulicę, a pierwszą osobą jaką spotkał była Justyna Bogutówna. Oboje byli
zaskoczeni swoim widokiem a dziewczyna zaczęła opowiadać mu o śmierci mamy i płakać.
Zaprosił ją do pokoju hotelowego żeby mogli spokojnie porozmawiać i tam dalej opowiadała
co się z nią działo płacząc. Zenon zaczął ją przytulać a w końcu całować co ją uspokoiło.
Stwierdziła, że teraz skoro jej kochany wrócił to wszystko będzie już dobrze. Umówili się że
przyjdzie tu w poniedziałek, ponieważ Zenon obiecał jej uregulować zaległe pieniądze,
których nie wypłacono jej w Boleborzy. Zastanawiał się dlaczego tak postąpił i dlaczego
wraca do romansu, który miał się już zakończyć. Dopiero przecież dzwonił do Elżbiety i
pamięta wzruszenie jakie go ogarnęło gdy usłyszał jej głos. Ruszył znowu w miasto,
zmierzając do Czechlińskiego, który był już starostą. Zaproponował mu on posadę redaktora
„Niwy”, gazety do której pisał z Paryża artykuły. Zenon przyjął tą propozycję z zadowoleniem
a idąc ulicą myślał o tym, żeby ułożyć sobie życie z Elżbietą, wyciągnąć ją z tego ponurego
domu i od zdziwaczałej ciotki i uczynić szczęśliwą. Zastał ją w ogrodzie w odległej alejce.
Zobaczyli się, jednak ona nie zaczęła biec do niego. Szła powoli i jakby z niechęcią. To
ostudziło jego zapał i wręcz go zdenerwowało. Jednak gdy przytuliła się do niego jednak
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 7
ucieszona z tego że jest, wszystko minęło. Powiedział jej, że teraz będą już zawsze razem, a
gdy weszli do domu klęknął przed nią głaskając jej nogi pod suknią i przytulając się do kolan.
Jednak w jego głowie pojawiła się myśl, że pod tą podłogą w dniu śmierci swojej mamy spała
Justyna i śniła o nim.
Granica – Rozdział XI
W następny poniedziałek Justyna zjawiła się w hotelu odebrać zaległą wypłatę z Boleborzy,
tak się wcześniej umówili. Zenon wcześniej przygotowywał się, żeby raz na zawsze zakończyć
z nią sprawę i powiedzieć dlaczego tak musi być, ale Justyna zaskoczyła go przychodząc z
samego rana gdy leżał jeszcze w łóżku. Nie udało mu się też zebrać całej kwoty. Nie ułatwiało
mu to całej sprawy. Z drugiej strony dziewczyna nie była już tak atrakcyjna jak wcześniej na
wsi. Miasto zmieniło ją w brudną i zaniedbaną służącą, jednak po chwili znowu widział w niej
tą niewinną dziewczynę z Boleborzy i sam pierwszy wyciągnął ręce mówiąc do niej „chodź
tu”. Ona poszła chętnie i spletli się w miłosnym uścisku. Po wszystkim Zenon zapragnął aby
jak najszybciej wyszła, a ona zebrała się szybko i opuściła pokój. Gdy znalazł się w redakcji
odwiedziła go hrabina Tczewska wraz z wielkim księdzem. Przybyła w sprawie wykładów na
temat istoty doświadczenia religijnego, które tenże ksiądz miał wygłaszać w Kole Pań.
Należało przedstawić program i obwieścić wszystkim o tym wydarzeniu.
Granica – Rozdział XII
Dwa dni później zjawił się też w redakcji hrabia, wstawiając się za panną Lucią Wisłowską,
niedocenianą aktorką teatralną, o której ktoś w Niwie pisał niepochlebne recenzje. W ogóle
Zenon całkiem inaczej wyobrażał sobie tą pracę. Wykonywał ją z niejakim przymusem i
dopiero popołudnia z Elżbietą w kamienicy, wspólne zakupy i spacery za miasto
powodowały, że czuł się szczęśliwy. I tak miotał się pomiędzy miłością idealną do
narzeczonej i cielesną, którą uosabiała kochanka. Wydawało mu się, że jest to normalna kolej
rzeczy w sytuacji w jakiej się znalazł i trwało to przez jakiś czas. W końcu jednak postanowił
zakończyć sprawę z Justyną. Zebrawszy całą sumę jaką był jej winien postanowił spotkać się z
nią i przystąpić do rzeczowych wyjaśnień, ale wbrew jego zamiarom pierwsza zaczęła
dziewczyna. Oznajmiła mu mianowicie, że jest w ciąży ale nie przejmuje się tym wcale
ponieważ ma jego a on nie da jej zginąć i na pewno sobie poradzi. Przytuliła się następnie
łapiąc go w pół, a on starał się wydobyć z tego uścisku. Zenon z coraz większą niechęcią i
coraz większą irytacją spoglądał na tą dziewczynę i żałował że ją kiedykolwiek spotkał.
Zdawał sobie sprawę jak ohydne są te myśli i nie wypowiedział ich wprost. Dał Justynie do
zrozumienia, że nie mogą mieć tego dziecka, a ona zamyślona i rozczarowana opuściła jego
pokój, zabierając pieniądze, które miał dla niej przygotowane.
Granica – Rozdział XIII
Elżbieta stale opiekowała się panią Kolichowską, a w szczególności w deszczowe dni, gdy ta
nie wstawała z łóżka. Pani Cecylia zastanawiała się dlaczego to ją spotkał taki los i jak Elżbieta
nie brzydzi się tak ją obsługiwać. Ale ona odpowiadała, że wcześniej to ciotka nią się
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 8
opiekowała i wzruszała się, ale powodem tego wzruszenia nie były wspomnienia o ciotce, ale
o matce, która nigdy nie zajmowała się nią a czas spędzała z mężczyznami, na których zawsze
czekała z utęsknieniem. Pani Cecylia gdy już ułożyła się spokojnie po wszystkich zabiegach,
zapytała o Ziembiewicza, ponieważ ostatnio nie zjawiał się. Elżbieta odpowiedział, że
wyjeżdżał, ale dzwonił że dzisiaj będzie. Myśl o tym, że mógłby się nie zjawić powodowała że
czuła w sobie ból, który stawał się nie do zniesienia. Zenon nie pojawiał się od pięciu dni,
podając racjonalne wyjaśnienia, ale było to dla Elżbiety niepokojące. Postanowiła, że od
teraz będzie dobra. Ale pytanie ciotki, czy zamierza wyjść za niego, wybiło ją z tego stanu
umysłu a wydarzenia związane z dozorcą Ignacym dopełniły reszty. Pani Kolichowska chciała
się go pozbyć, ponieważ był już stary i chory i nie spełniał swojej roli. Elżbieta natomiast
próbowała ją od tego odwieść ale opierać się jej silnej woli było niepodobna, szczególnie
teraz gdy leżała w łóżku. Ta sytuacja spowodowała, że tęskniła za Zenonem jak za kimś z kim
można się porozumieć i kto myślał tak samo.
Elżbieta była tym samym dla Zenona. Będąc w redakcji uwijał się szybko z pracą sam
zdziwiony lekko, że jest w tym tak sprawny. Odkrył, że wszystkiemu co się dzieje wokół,
nawet złego można było przeciwstawić coś gorszego, a granica moralna przesuwała się coraz
dalej. W redakcji odwiedzali go coraz to nowi ludzie. Zjawiał się pan Posztraski, który stale
zasypywał go swoimi poematami i innymi dziełami, a którego Zenon bezskutecznie starał się
pozbyć. Zjawiła się również kolejna hrabina Tczewska tym razem z Pieszni i namawiała go do
odwiedzenia tej miejscowości. Zenon dał się namówić i w jej towarzystwie spędził tam
ostatnie trzy dni.
Granica – Rozdział XIV
Zenon przyszedł na kolację, zdenerwowany i niespokojny. Stopniowo jednak uspokajał się a
bliskość Elżbiety uświadomiła mu, że jego złość była obroną przed wzruszeniem z powodu jej
bliskości. Zjedli kolację a później siedzieli razem na tarasie milczący, dopóki pani Kolichowska
nie zawołała Elżbiety z jakiegoś błahego powodu. Stale dawała do zrozumienia, że nie lubi
ona Ziembiewicza. Gdy wróciła do Zenona znowu siedzieli obok siebie, tym razem na
fotelach a ona złapała go za rękę. Niespodziewanie dla niej stwierdził on, że z Justyną nie jest
jeszcze skończone a mówi jej o tym ponieważ nie może dłużej tego przed nią ukrywać.
Powiedział jej również, że spotykał się z nią więcej razy i że jest ona teraz w ciąży. Elżbieta
zesztywniała i w pierwszej chwili chciała od niego uciec, ale on przytrzymał ją mówiąc, że
musi mu przebaczyć. Zapytał czy jest dla niej wstrętny, a ona odpowiedziała, że nie. Zaczął ją
całować i prowadzić do saloniku. Jego ręce badały każdy skrawek jej ciała po raz pierwszy nie
napotykając oporu. Zrobili to w salonie pani Kolichowskiej a po wszystkim Zenon zapytał czy
go kocha. Elżbieta odpowiedziała, ze tak i zapytała gdzie mieszka Justyna i jak się nazywa.
Zenon odpowiedział, że nie wie gdzie ona mieszka a nazywa się Bogutówna.
Granica – Rozdział XV
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 9
Justynie źle było na służbie. Stale słuchała wymówek i żeby nie wiadomo co i jak robiła
zawsze było coś nie tak. Toteż gdy zbiła ulubioną filiżankę pani, postanowiła odejść. Jej stan i
tak nie pozwalał jej na pozostanie na służbie. Przeniosła się do Jasi, do kamienicy pani
Kolichowskiej, która kazała Elżbiecie zameldować ją. Tego ranka na podwórze zwabiła ją
awantura, którą wywołała Władziowa. Była to kobieta z dzieckiem, która co jakiś czas
zjawiała się aby zamieszkać u Wylamowej, wyrzucana ze służby od jakichś państwa.
Przyczyną był jej syn, Zbysio, dobry chłopak, ale którego nikt nie chciał szwendającego się po
domu. Gdy dwie kobiety spotkały się powstał z tego wielki zamęt, Wylamowa bowiem nie
chciała jej wpuścić. Ale jak to się już nieraz działo po kłótni otwierała drzwi a Władziowa z
synem ładowała się do jej mieszkania. Później Elżbieta zameldowała ją i kazała wołać
Bogutównę. Gdy załatwiała formalności meldunkowe była zmieszana i czuła się nieswojo.
Przygotowała się na wyrzuty i sceny, ale zamiast tego zapytała się Justyny czy naprawdę
kocha Zenona. Ta zdziwiona bardzo początkowo nie odpowiadała a później zaczęła na niego
narzekać i odpowiedziała, ze nie wie. Czuła do niego żal i złość, ponieważ nie chciał jej teraz
widzieć, a zarazem do siebie ponieważ pozwoliła aby to wszystko się stało. W końcu Elżbieta
sama zdziwiona że to mówi, powiedziała jej że za niego nie wyjdzie i jest on wolny, a Justyna
wydała krzyk. Szybko się jednak opanowała i powiedziała, że niczego od nikogo nie
potrzebuje i musi poradzić sobie sama.
Granica – Rozdział XVI
Justyna przyszła do Zenona tak jak to robiła kiedyś. Nie widział jej od czasu gdy powiedziała
mu, że jest w ciąży i teraz jej obecność przeszkadzała mu. Opowiedziała mu o spotkaniu z
Elżbietą i o tym co jej mówiła, a on wpadł w złość. Złość na Justynę. Pomyślał, że musi się jej
pozbyć raz na zawsze. Nie wiedział jednak jak to zrobić i na razie pozbył się jej z pokoju
ofiarując wszelką pomoc. Gdy wyszła popędził do telefonu i zadzwonił do Elżbiety. Okazało
się, że wyjechała do Warszawy do swojej matki. Gdy miotał się po swoim pokoju targany
złością i rezygnacją zjawił się Edward Chąśba, który przyniósł list do niego. Elżbieta pisała, że
wyjeżdża i lepiej będzie gdy więcej się nie spotkają. Nie może odbierać Justynie prawa do
niego.
Granica – Rozdział XVII
Elżbieta jechała co Warszawy ciesząc się, że jednak znalazła siłę żeby to zrobić. Wspominała
swoją matkę i wyobrażała sobie swoje dzieciństwo razem z nią i ojcem, którego nigdy nie
miała. Nie mogła się powstrzymać od myślenia o zerwaniu z Zenonem i to słowo wydało jej
się dziwne. Gdy dojechała, udała się do kuzynki wuja Kolichowskiego, gdzie czekało na nią
śniadanie. Po krótkiej rozmowie gospodyni opuściła mieszkanie a Elżbieta została sama
kładąc się do łóżka. Gdy tylko przymknęła oczy zjawiła się przed nimi Justyna, która jej
wydała się głupia i ordynarna. Zaraz potem pojawiło się pytanie, jak on mógł? Tak
rozmyślając zasnęła i obudziła się około południa. Poszła do matki, która przywitała ją niby
radośnie ale z dystansem, onieśmielając jak zwykle. Opowiadała ona o swoich kłopotach
zdrowotnych i finansowych nie pozwalając na ewentualne żale Elżbiety. Później w
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 10
apartamencie zjawiła się hrabina Tczewska z Pieszni a później jakiś mężczyzna. Elżbieta
umówiła się z matką na wieczór i wyszła. Wieczorem poszły do teatru a później na kolację,
gdzie matka powiedziała z wyrzutem, że dopiero od hrabiny dowiedziała się, że Elżbieta jest
zaręczona. Dziewczyna odpowiedziała, że to już nieaktualne, a matka na to żeby dobrze się
zastanowiła, ponieważ zerwać jest najłatwiej, a przecież z następnymi mężczyznami będzie
tak samo.
Granica – Rozdział XVIII
Elżbieta już drugi miesiąc przebywała u matki w Warszawie i przekonała się, że jest życie bez
Zenona. Jednak podświadomie oczekiwała że zjawi się lub przyśle chociaż list czego on nie
robił. Milczał. Dziwiła się, że tak łatwo poddał się i przyjął to co mu napisała a cała ta
sytuacja, teraz z perspektywy odległości i czasu nie wydawała się jej już tak poważna. Czas
spędzała z matką i jej przyjaciółmi i czuła się z nimi dobrze. Mieszkała nadal u pani
Świętowskiej i gdy tam wracała wieczorami wchodziła jakby w inny świat. Tutaj kończyła się
zabawa i beztroska a zaczynało normalne życie, które znała przepełnione troskami i
drobnymi radościami. Gdy spotykała swoją gospodynię ta zaczynała monolog opowiadając
jej o różnych sprawach wyraźnie wartościując ludzi, przeciwnie niż to robiła matka i jej
znajomi. Gdy zostawała sama zaczynała rozmyślać o tym co się stało i o swoim postępowaniu
i gdy powzięła już decyzję, że zostanie z matką i bodaj wyjedzie gdzieś za granicę zjawił się
on, Zenon Ziembiewicz. Któregoś dnia stał przed bramą na ulicy niezdecydowany co ma
zrobić. Gdy go zobaczyła była szczęśliwa a on przywitał ją również radośnie mówiąc, że teraz
wszystko jest już załatwione i nic nie stanie im na przeszkodzie do szczęścia. Spędzili razem
cały dzień tuląc się i całując gdy tylko mieli okazję, a Elżbieta myślał że była szalona
opuszczając go. Wieczorem zadzwoniła do matki a ta powiedziała, że chciałaby poznać
Zenona. Okazało się, że są zaproszeni na raut, a następnego dnia do teatru. Gdy przyszedł
wieczór Elżbieta z lekkim niepokojem obserwowała jak łatwo Zenon odnalazł się w tym
nieznanym mu towarzystwie. Obawiała się, że dopiero go odzyskawszy może go dla nich
stracić, ale jej obawy były płonne. W czasie rautu odnajdywali się co chwilę stęsknieni i
rozmawiali o tym co ich czeka, a następnego dnia w teatrze Zenon wsunął jej na palec
pierścionek.
Granica – Rozdział XIX
Justyna pozostała nadal w ich życiu. Jeszcze przed ich ślubem poprosiła Zenona, żeby pomógł
jej dostać się do sklepu jako ekspedientka. Właśnie teraz zwalniało się miejsce u pana
Torucińskiego, który dawał ogłoszenia w Niwie i u którego Elżbieta stale robiła zakupy. Zenon
nie był jednak w stanie sam rozmawiać o tej sprawie. Poprosił o to Elżbietę, dla której
wszystko co związane z Justyną było cierpieniem. Nie dała jednak tego po sobie poznać i
zgodziła się załatwić tą sprawę. Po rozmowie z właścicielem sklepu mogła przekazać
swojemu mężczyźnie dobrą nowinę. Justyna nazajutrz ma się zjawić w sklepie. Zenon uczuł
ulgę, myśląc że sprawa z Justyną staje się czymś normalnym i wtapia się w ich codzienne
życie.
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 11
Pani Kolichowska trochę życzliwiej patrzyła teraz na Zenona. To dzięki niemu i mającemu się
zaraz odbyć ślubowi Elżbieta wróciła i na zawsze miała pozostać w mieście. Odnawiano już
dla nich starą rezydencję magnacką na obrzeżach miasta i pani Cecylia podarowała jej trochę
mebli i obrazów. Przed ślubem Zenon zawiózł swoją narzeczoną do Boleborzy, sam dziwiąc
się że postępuje tak tradycjonalnie i sentymentalnie. Jadąc wolantem ze stacji Zenon
pokazywał jej okolicę, a na miejscu przedstawił rodzicom, którzy byli nią zachwyceni. Po
ślubie wyjechali do willi wynajętej przez matkę Elżbiety nad południowym morzem po
drodze zatrzymując się w Wiedniu i oglądając jego architekturę. Był to najszczęśliwszy
miesiąc w ich życiu. Elżbieta co rano budziła się pierwsza oglądając oświetlone pierwszymi
promieniami słońca morze i zwalczając nudności spowodowane dzieckiem, które w niej było,
a Zenon spał długo i spokojnie. Po kilku dniach dojechała do nich pani Niewieska i wspólnie
rozpoczęli wędrówki po okolicy oglądając ich odmienność i ciesząc się swobodą.
Granica – Rozdział XX
Justynie podobała się praca u pana Torucińskiego w sklepie i chętnie tam przychodziła nie
szczędząc sobie trudu. Obsługiwała klientów zachwalając każdy towar zawsze miła i
uśmiechnięta. Któregoś dnia gdy wychodziła ze sklepu stał przed nim Franek Borbocki i
czekał na nią. Przyniósł wiadomość, że mała Jadwisia umarła a siostra chce Justynę widzieć,
ponieważ również nie czuje się dobrze. Gdy dotarli do jej mieszkania ta przywitała ich
płaczem a Justyna pocieszała ją jak mogła. Obok leżało małe ciałko umarłej. Pogrzeb odbył
się na trzeci dzień wczesnym rankiem. Cztery miesiące później umarła też Jasia, od dawna
chora na gruźlicę. Justyna pracowała w sklepie i została nawet kasjerką, a szef zadowolony z
niej podniósł jej pensję o dwadzieścia złotych. Nie wychodziła nigdzie z domu i nie spotykała
się z nikim, a któregoś dnia nie przyszła do pracy. Dziewczynie wysłanej z zapytaniem czy nie
jest chora odpowiedziała, że jest zdrowa ale bardzo zmęczona i rozpłakała się bez przyczyny.
Granica – Rozdział XXI
Jesienią do miasta wrócił Karol Wąbrowski, którego przywitał na stacji Zenon. Odwiózł go
następnie do matki, pani Cecylii, która przywitała go przytulając jego głowę do piersi. Ale
atmosfera wcale nie była taka ciepła, po latach obojętności z jego strony byli dla siebie obcy.
Matka wypytywała go o ojca, który w Paryżu popełnił samobójstwo a wcześniej uciekł od
swojej żony z kochanką. Okazało się, że ta ma z nim córkę. Karol odpowiadał zdawkowo nie
rozwodząc się nad żadnym tematem. Na obiad przyszła Elżbieta a później zjawił się Zenon.
Rozmawiali o dziecku, które mieli Zenon i Elżbieta dziwiąc się jego nieporadności. Po kilku
dniach pani Cecylia i Karol wybrali się do nich w odwiedziny i oczywiście pierwszego musieli
oglądać Waleriana, który otrzymał imię po zmarłym niedawno ojcu Zenona. Od tego też
czasu mieszkała z nimi matka, która przywiozła tutaj służbę z Boleboży i dzięki temu czuła się
jak u siebie w domu. Podczas obiadu rozmawiali o zmarłym, którego wychwalała pani Żancia
a później o księdzu, który odprawiał pogrzeb. Elżbieta zaniepokojona była zdarzeniem, które
widziała wcześniej, gdy niania spacerowała z dzieckiem w parku. Jakaś kobieta pytała się czy
to jest dziecko Ziembiewiczów, a jej wydawało się, że była to Justyna. Do tej pory nie mówiła
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 12
jednak o tym Zenonowi. Ale okazało się, że wie on o całej sprawie i co więcej poprosił znowu
Elżbietę o pomoc. Justyna przestała pracować w sklepie i wypisywała do Zenona listy. Teraz
chciała pracować w cukierni Chązowicza i Zenon miał jej to załatwić. On poprosił o to znowu
Elżbietę, która choć niezadowolona po raz kolejny załatwiła jej pracę.
Granica – Rozdział XXII
Tym razem na imieninach pani Cecylii było mniej starych kobiet. Część wymarła a część nie
była już w stanie przyjść. Nowymi osobami natomiast była matka Zenona i Karol, przerażony
taką ilością starszych kobiet. Wszystkie podziwiały one Elżbietę, żonę dygnitarza i
wspominały jak była małą dziewczynką. Wspominały także matkę Justyny, o której zawsze
pani Warkoniowa opowiadała anegdotę, a później mówiły o niej samej co nie wpływało na
dobry nastrój Elżbiety. W końcu zjawił się samochód i razem z panią Żańcią opuściła dom
pani Kolichowskiej. Mama Zenona po drodze wypytywała o wszystkie osoby, które właśnie
spotkała, a Elżbieta obawiała się o pytania odnośnie Justyny. Ale takie nie padły. Gdy
dojechali do domu czekał tam na nią Marian Chąśba, który prosił o protekcję w sprawie
Franka Borbockiego. Elżbiecie przez głowę przeleciały wspomnienia o Marianie, którego
znała od dziecka i często widywała na podwórzu kamienicy. Później zaczął pisać w „Niwie”
dla Zenona, ale ta współpraca nie skończyła się dobrze. Teraz siedział przed nią i mówił, że
Borbocki to dobry człowiek. Obiecała mu, że postara się pomóc ale w jego oczach widziała że
nie bardzo w to wierzy. Odszedł zanim jeszcze wrócił Zenon, którego zawsze witała
stęskniona czule. Przy kolacji rozprawiał on żywo i przypomniał Elżbiecie, że w sobotę jadą
do Chązebnej na polowanie.
Granica – Rozdział XXIII
Pani Żańcia wstawała zawsze pierwsza i zanim obudzili się pozostali domownicy wspominała
swoje życie i niedawno zmarłego męża spacerując alejami po ogrodzie. Później zjawiali się
pozostali i rozpoczynało codzienne, domowe życie. Z przyjemnością obserwowała miłość jaka
panowała w domu i szczęście Zenona i Elżbiety. Nie była zazdrosna o syna jak inne matki i
często chwaliła Elżbietą. Ją, przyzwyczajoną do stałego narzekania pani Cecylii ta życzliwość
przytłaczała i nie mogła się do niej przyzwyczaić. Zenon natomiast zajął się męskimi
sprawami. Często polował i zaczął pić alkohol, w czym upodabniał się do ojca. Czasami w
domu pojawiał się ksiądz Czerlon, wywołując sensację. Od pani Żanci dowiedział się, że Karol
jest w mieście i któregoś dnia zjawił się u niego. Rozmawiali o Francji a ksiądz, zawsze robiący
wielkie wrażenie na Karolu, opowiadał gdzie był i co robił. Opowiadał w jakich miejscach
mieszkał i czym się zajmował starając się znaleźć swoje miejsce na ziemi a we wszystkich tych
opowieściach przewijały się kobiety, które nie mogły mu się nigdy oprzeć. Karol tylko czasami
przerywał mu opowieść, nieśmiało wtrącając swoje zdanie na jakiś temat. Rozmawiali długo
o istocie człowieka, jego miejscu na ziemi i zachowaniu wobec tego co nieuniknione. Czerlon
pił przy tym wino i palił papierosy, które Karol kazał przynieść Ewci. Trwało to do momentu,
kiedy po księdza przyjechał samochód hrabiny Tczewskiej. Zebrał się on szybko i pożegnał z
Karolem zostawiając go rozpamiętującego słowa które usłyszał.
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 13
Granica – Rozdział XXIV
W domu państwa Ziembiewiczów odbył się raut, na którym zjawiła się śmietanka towarzyska
miasta i okolic. Wszyscy chwalili gospodarza i gospodynię długo jeszcze wspominając to
wydarzenie. Chwalony był również Zenon za swoją pracę. Upiększał on bowiem miasto i
rozwiązywał jego problemy. Ale praca ta nie wolna była również od trosk. Sam on był
również niespokojny, co zauważono już na raucie. Coraz gorzej układało się też pomiędzy
nim a Elżbietą. Oboje robili sobie różne zarzuty i wymówki, czego nie było między nimi
wcześniej. Niepokój Zenona wynikał w dużej mierze z listów jakie pisała do niego Justyna. W
dzień rautu właśnie z tego powodu wybrał się do niej, chcąc dowiedzieć się dokładnie o co
chodzi. Justyna była zniechęcona do wszystkiego i wszystko jej przeszkadzało. Zenon po tej
wizycie znowu pomyślał o Elżbiecie i po raucie, wieczorem gdy zostali już sami zastanawiał
się jak zacząć. Ale jego żona sama zapytała czy znowu gnębi go sprawa Justyny, a on po
chwili namysłu odpowiedział, że był u niej. Zachowywała się bardzo dziwnie, tak że
podejrzewa u niej jakąś chorobę psychiczną. Ale lekarz, z którym rozmawiała Elżbieta i który
później zbadał Justynę nie znalazł u niej takich oznak. Zalecał żeby dobrze się odżywiała i
przede wszystkim towarzystwo bliskich, ale tego ostatniego właśnie Ziembiewiczowie nie
mogli jej zapewnić.
Granica – Rozdział XXV
Na wiosnę pani Kolichowska na dobre położyła się do łóżka i Elżbieta odwiedzała ją
codziennie. Spędzała dużo czasu z Karolem. Przyzwyczaiła się już, że jest to jej syn. Dużo
czasu spędzał on w swoim pokoju pisząc jakiś książeczki po francusku i nigdy nie przychodził
sam do jej pokoju. Ale gdy go zawołała zjawiał się chętnie i długo rozmawiali o dawnych
czasach, o ojcu i jego życiu we Francji a także o jego córce, którą miał z inną kobietą.
Rozmawiali też o następnym mężu pani Cecylii, którego Karol szczerze nienawidził, widząc w
nim rywala do miłości matki. W końcu stan chorej pogorszył się znacznie, nie pomogli już
wezwani lekarze i w końcu pani Cecylia umarła. Obrzędami po śmierci zajęła się pani Żancia,
która znała się na tym najlepiej. Karol zamknął się w swoim pokoju a po chwili dołączyła do
niego Elżbieta, która żałowała że nigdy nie powiedziała swojej ciotce że ją kocha i nigdy nie
przyznała jej racji.
Granica – Rozdział XXVI
Justyna w nocy miała koszmarne sny, a gdy już dotrwała do rana nie mogła podnieść się z
łóżka. Całe dnie leżała i płakała wspominając co zrobiła swojemu dziecku. Nie pozwoliła mu
przyjść na świat, a przecież tylko ona była jego ostoją. Sprawę załatwiła akuszerka, u której
spędziła dwa tygodnie i był to najgorszy okres w jej życiu. Często odwiedzał ją Zenon, ale stał
się dla niej obcy. Sprowadzał do niej doktora, który zalecił jej wyjazd i Ziembiewicz namawiał
ją do tego. Jednak Justyna nie chciała nigdzie wyjeżdżać. Mówiła że tu jej dobrze a Zenon nie
ma pojęcia co się z nią dzieje i co w niej siedzi. Nie pomagały też starania jej gospodyni, która
próbowała wyciągać ją z pokoju i łóżka. Justynie najlepiej było w nim właśnie. W końcu
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 14
powiedziała Zenonowi, że myśli o tym żeby jemu i Elżbiecie zrobić krzywdę, ale żeby się tym
nie przejmował ponieważ to tylko takie głupie myśli. Czasami rozmawiał on o całej sytuacji z
Elżbietą, wiedział że nie może się to przed nią ukryć.
W mieście natomiast zaczęły się rozruchy, w których niezadowoleni robotnicy wiedli prym.
Zenon musiał zająć się i tą sprawą.
Granica – Rozdział XXVII
Echa niepokojów w mieście odzywały się jeszcze przez jakiś czas. W manifestacjach zginęło
kilku robotników i rannych zostało kilku przechodniów, ponieważ aby rozpędzić tłum użyto
broni. Winę za to zrzucono na Zenona i chodził on cały czas zdenerwowany. Zadzwonił też
lekarz z informacją, że Justyna próbowała się otruć jodyną, ale została odratowana i teraz nic
jej nie jest. Zenon zaraz udał się do niej, a gdy się tam zjawił zastał ją jak zwykle w łóżku,
narzekającą na wszystkich a w szczególności na doktora i na niego. Powiedziała mu też, że
dziwi się że nie boi się tu przychodzić, ponieważ ona stale słyszy głosy, które mówią jej żeby
go zabić i czasami myśli, ze jest to jedyne wyjście. Od Justyny Zenon pojechał prosto do
lekarza domagając się pielęgniarki, która miała pilnować dziewczyny. Do domu dotarł
wieczorem i zastał tam Elżbietę z broszurką, która pojawiała się już wcześniej w ich domu.
Mówiła ona o krzywdzie jaka dzieje się robotnikom i na tym tle doszło między nimi do
sprzeczki. Elżbieta twierdziła, że powinna być jakaś granica, której nie powinno się
przekraczać a Zenon zirytowany odpowiedział, że świat jest jaki jest i on nic na to nie poradzi.
Zdenerwowany wyszedł z domu i spacerował po parku. Wrócił bardzo późno i zastał w
bibliotece swoją matkę, która widząc jego zmęczenie zaczęła go pocieszać i mówić, że jest
dobrym człowiekiem i dużo dobrego robi w mieście. Ale on odpowiedział, że to wszystko
nieprawda, ponieważ jest się takim, jak myślą o tobie ludzie, a nie takim jak sam myślisz o
sobie. Pożegnał się i poszedł na górę gdzie zastał zaspaną Elżbietę. Powiedział jej o Justynie i
zaczął jej równocześnie robić o nią wyrzuty. Mówił, ze gdyby nie ona to nie doprowadziłaby
się do stanu, w jakim jest teraz. Elżbieta zaczęła się bronić, ale w końcu wyszła z pokoju.
Granica – Zakończenie
Na początku nikt nie rozumiał jak to się stało, że Bogutówna dostała się do gabinetu
prezydenta miasta i oblała go żrącą cieczą. W trakcie prowadzenia śledztwa wyszedł jednak
na jaw jego z nią związek i gazety umilkły. Ziembiewicz w wyniku tego wypadku stracił wzrok
a po wyjściu ze szpitala popełnił samobójstwo, strzelając sobie w usta. Po tym zdarzeniu
Elżbieta wyjechała za granicę do rodziny, zostawiając małego Waleriana pod opieką babci,
która zamieszkała w dawnym mieszkaniu pani Kolichowskiej, korzystając z gościnności
Karola.
KONIEC
Copyright 2014 – streszczenie.com.pl
Strona 15

Podobne dokumenty