Odrodzenie rasizmu naukowego

Transkrypt

Odrodzenie rasizmu naukowego
Swojego czasu zastanawiałem się na ile umuzealnienie rasizmu
może pomóc w jego odrodzeniu w unowocześnionej formie.
Wiadomo, że w każdym społeczeństwie istnieje grupa ludzi, w
jednym większa w jednym mniejsza, których poglądy można by
uznać za rasistowskie. Społeczna kontrola nad tym zjawiskiem,
to różne środki i mechanizmy prawne i pozaprawne, które
próbują zapobiec, by tego typu poglądy nie zyskały
niebezpiecznej masy krytycznej. Idzie marzec, więc
porozmawiajmy o przebiśniegach.
Wybór Trumpa w USA dał dużego wiatru w żagle różnym mniej i
bardziej intelektualnym trendom i grupom, które próbuje się
określać wspólnym terminem alternatywnej prawicy (alt-right)
mimo że jako całość alt-right nie jest spójna ani
jednoznacznie zidentyfikowana ideologicznie. Są jednak pewne
wątki wspólne, które pojawiają się w różnych grupach z różnym
nasileniem.
Jednym z tych wątków jest tak zwana bioróżnorodność człowieka
(human biodiversity, HBD). Wątek ten jest zwykle podejmowany w
anturażu naukowym, przez blogerów nie mających żadnych dokonań
w dziedzinie genetyki, ale deklarujących swoje zainteresowanie
współczesną genetyką, które czasem przybiera tak odważne formy
jak pisanie książek o genetyce i rasach. Zainteresowanie to
jest dość wąskie, bo sprowadza się do skanowania prac
naukowych w poszukiwaniu czegokolwiek, co dałoby podstawę do
różnicowania, czy różnego traktowania grup etnicznych i
rasowych. Bardziej zniuansowane wnioski kolegów naukowców są
zwykle zastępowane grubą krechą rasy, a sami naukowcy
oskarżani o brak odwagi i poprawność polityczną.
Jednym z przodowników tego rasizmu naukowego 2.0 jest Steve
Sailer, założyciel Human Biodiversity Insitute – internetowego
forum promującego eugenikę. Czy to twierdząc, że azjaci mają
gorsze branie u kobiet, bo mają mniej męski wygląd, czy
deamerykanizując Obamę twierdząc, że jego rysy sugerują
wschodnio afrykańskie geny a nie zachodnio afrykańskie, jak
większość "prawdziwych afroamerykanów", Sailer zawsze podpiera
się nauką. No bo każdy może się nauką "podpierać" i nikomu nie
można tego zabronić. Najgorsze jednak jest to, że Sailer, jak
wielu mu podobnych, rzeczywiście dysponuje ponadprzeciętną
wiedzą dotyczącą genetyki i przeciętny czytelnik jego wywodów
nie ma możliwości prostej identyfikacji tych treści jako
pseudonauki. Ludzie, którym podobają się tego typu idee to nie
jakieś prytmitywne naziołki, tylko wyształceni i inteligentni
przedstawiciele klasy średniej, często libertarianie, często
związani z technologią, często hipsterzy, liberałowie,
ateiści, często samookreślający się jako racjonaliści.
Nieco mniej radykalny, a przez to bardziej niebezpieczny, jest
Nicolas Wade. Każdy przeciętny czytelnik, nawet względnie
obeznany z genetyką może dać się przekonać temu świetnie
piszącemu, wieloletniemu felietoniście naukowemu z New York
Timesa. Jego książkę "The Troublesome Inheritance: Genes, Race
and Human History" powinien przeczytać każdy, kto szuka
twardych podstaw wyższości cywilizacji zachodniej i chciałby
ugruntować swoje przekonanie o niemożliwych od przeskoczenia
różnicach między grupami etnicznymi w niemożliwej do
odróżnienia od nauki pseudonauce. Charles Murray, prominentny
libertariański politolog, praojciec wszystkich amerykańskich
nowych rasistów, autor eugenicznej książki "The Bell Curve",
przekonującej "naukowo", że biali nie powinni się mieszać z
czarnymi ani meksykańcami, pisał peany na temat książki
Wade'a. Tak, tak – akcja dzieje się w XXI wieku roku i
bohaterowie nie są fikcyjni. Dziennikarze jak zwykle chętnie
przytaczali opinię Murraya, bo jest to człowiek bardzo
wpływowy i zasłużony, nie poświęcając zbytniej uwagi takim
drobiazgom jak list ponad stu genetyków denuncjujący książkę
jako pseudonaukową. Co tam naukowcy – ci politykorektni
nudziarze i ich zdania wielokrotnie złożone pełne zbyt długich
wyrazów.
Inna ciekawa postać to bloger JayMan, który sam określa się
mianem
skrupulatnego
konesera
empiryzmu
(czyżby
racjonalista?), jest ateistą, liberałem i co ciekawe, sam ma
bardzo mieszaną kompozycję etniczną. Jego walka z
"murzyńskością" jest więc walką z własnymi słabościami. Na
pytanie jednego ze swoich czytelników, co zrobić gdy się jest
w związku z czarną dziewczyną, żeby dzieci jak najmniej
zdegenerowały się genetycznie, Jayman sugeruje przeprowadzkę
do białego Maine i całkowite odcięcie od czarnych wpływów.
Nowi rasiści często przedstawiają ciekawe dylematy
intelektualne, których celem jest perswazja konieczności i
nieuchronności zaakceptowania różnic między rasami i
zaaplikowania ich w polityce i codziennym życiu. Przykładem
jest farmakoróżnorodność, czyli możliwa konieczność
dostosowywania leków do indywidualnej kompozycji genetycznej,
co może prowadzić do konieczności produkcji leków dla
konkretnej grupy etnicznej. Wszystko dla waszego dobra, chcemy
wam pomóc.
Nowy rasizm jest niebezpiecznie inteligentny, często odwołuje
się do empatii i "realizmu", a więc i pragmatyzmu, bywa
oświeceniowo utylitarny,
racjonalistyczne ciuszki.
jednym
słowem
ubiera
się
w
W dawnych czasach, kiedy nie było internetu, istniały pewne
strukturalne bariery uniemożliwiające czystej wody wariatom
wyrażanie swoich opinii w miejscach, w których opinie takie
mogłyby ulec upowszechnieniu. To bardzo trafne zdanie, nie
moje co prawda, ale się pod nim podpiszę. Podpiszę się, mimo
że padło z ust jednego z fanów JayMana i mimo że JayMan
pogratulował jego trafności, po czym oboje przeszli do
rozpaczania nad internetowymi troglodytami ludzkiej
bioróżnorodności, którzy upraszczają zniuansowane i precyzyjne
rozważania JayMana. Jak żyć?