Najgorzej ma zarodek katolicki

Transkrypt

Najgorzej ma zarodek katolicki
Najgorzej ma zarodek katolicki
Stanisław Obirek
2009-02-26, ostatnia aktualizacja 2009-02-25 16:37
Jestem przekonany, że jest wolą Boga najpełniejsze wykorzystanie zdobyczy nauki, by
polepszyć nasze ziemskie bytowanie. Nauka potrzebuje wsparcia etyków, filozofów, a nawet
teologów. Jednak wsparcie nie może oznaczać dyktatu
ZOBACZ TAKŻE
•
•
•
•
•
•
Aniołowie nad probówką (14-05-09, 00:00)
Rząd ureguluje in vitro? (07-04-09, 00:00)
In vitro. Nazywam się Niepłodność (02-03-09, 01:18)
Bułgaria płaci za in vitro (25-02-09, 01:00)
Głos w obronie in vitro (24-02-09, 00:00)
Gowin: cierpienie zamiast in vitro (20-02-09, 15:57)
SERWISY
•
In vitro
"Religia może być źródłem zarówno błędu, jak i mądrości i światła. Jej rola powinna polegać nie na
wzbudzaniu poczucia nieomylności, lecz na budzeniu poczucia pokory. W samej rzeczy najgorszą
korupcją jest korupcja religii". To słowa jednego z najwybitniejszych teologów XX wieku Reinholda
Niebuhra, który nie bez powodu jest nazywany teologiem obecnego prezydenta Stanów
Zjednoczonych Baracka Obamy. Ta myśl może pomóc także polskim parlamentarzystom w
rozwiązaniu wzbudzających kontrowersje problemów, zwłaszcza tych, w które uwikłana jest religia.
Również w przypadku debaty o in vitro trzeba pamiętać o ostrzeżeniu Niebuhra: "W polityce religia
jest częściej źródłem zamieszania niż światła". To stwierdzenie dotyczy nie tylko krajów
muzułmańskich czy Bliskiego Wschodu. Tak dzieje się również w Polsce.
Stało się bowiem coś niedobrego z obecnością religii w przestrzeni publicznej w naszym kraju. A
zwłaszcza z nauczaniem jednego z Kościołów. Jego głos, który powinien być jednym z wielu głosów
wspólnot religijnych współtworzących polskie społeczeństwo, stał się głosem nie tylko dominującym,
ale wręcz narzucającym rozwiązania konkretnych problemów, które są i powinny być rozwiązywane
w wyniku społecznego kompromisu.
Jestem człowiekiem wierzącym i jestem przekonany, że jest wolą Boga najpełniejsze wykorzystanie
zdobyczy nauki, by polepszyć nasze ziemskie bytowanie. Nauka potrzebuje wsparcia etyków,
filozofów, a nawet teologów. Jednak wsparcie nie może oznaczać dyktatu. Jego konsekwencje znamy
z przeszłości, i to nie tylko państw totalitarnych, ale również instytucji religijnych. To musi się zmienić
i to się zmienia. Również teologia musi nauczyć się słuchać nauki. Definicje przedstawiane jako
niezmienne i nieomylne są zapisem stanu świadomości teologów, będących dziećmi swego czasu.
Najgorzej ma zarodek katolicki. Inne religie podchodzą do początku życia w sposób mniej
dogmatyczny. Podobnie jak nauczanie Kościoła katolickiego na temat środków antykoncepcyjnych,
tak i stosunek do zapłodnienia in vitro nie jest nauczaniem nieomylnym. Trzeba o tym pamiętać.
Kościół zmienił swój stosunek do wielu koncepcji naukowych, by wspomnieć teorię kopernikańską czy
teorię ewolucji. Jestem przekonany, że również na problemy związane z bioetyką Kościół spojrzy
inaczej. Dostrzeże w wysiłku tysięcy naukowców, którzy dokonali prawdziwego cudu zapłodnienia in
vitro, odblask Bożej łaski. Tak na to patrzą inne wyznania chrześcijańskie i inne religie. Jest to czymś
oczywistym dla ludzi nieodwołujących się do autorytetów religijnych.
Warto się wsłuchiwać w różne doświadczenia religijne i niereligijne. To, co jest ważne dla mnie, nie
oznacza, że takim musi być dla wszystkich. Wolność sumienia jest nienaruszalnym dobrem zarówno
dla wierzących, jak i dla niewierzących. Poza tym również dla wielu wierzących zapłodnienie in vitro
nie jest sprzeczne z ich przekonaniami.
Regulacje prawne nie mogą narzucać rozwiązań sprzecznych z przekonaniami części obywateli, a
działania dopuszczalne prawnie nie stanowią przymusu dla tych, którzy się z nimi nie zgadzają. O tym
zapominają polscy biskupi.
Usłyszeliśmy głosy ludzi bezpośrednio zaangażowanych w leczenie bezpłodności. To proces trudny,
bolesny i z powodu głosów kleru - upokarzający. Tymczasem in vitro stanowi szansę, której nie
powinniśmy się sami pozbawiać. Byłoby wielce niestosowne, gdybyśmy wyróżniali się regulacjami
represyjnymi, które z jednej strony unieszczęśliwiają ludzi dotkniętych chorobą bezpłodności, a z
drugiej - hamują rozwój nauki, której dłużnikami jesteśmy wszyscy bez względu na przekonania.
Prawo jest dla człowieka żyjącego na tej ziemi, a nie tylko dla zarodka. Inaczej mówiąc - uregulowanie
zgodnie z demokratycznym standardami problemów związanych z in vitro leży w interesie nas
wszystkich.
Mam nadzieję, że obecny parlament włączy Polskę za sprawą in vitro do wspólnoty krajów
cywilizowanych. I na koniec chciałbym przywołać modlitwę przypisywaną Niebuhrowi: "Boże, daj mi
łaskę przyjęcia z pogodą ducha rzeczy, których nie można zmienić, odwagę zmiany rzeczy, które
powinny być zmienione, i mądrość odróżniania jednych od drugich".
*Stanisław Obirek - teolog, historyk, profesor Uniwersytetu Łódzkiego na Wydziale Stosunków
Międzynarodowych i Politologicznych. Opublikował m.in. "Religia: schronienie czy więzienie?",
"Obrzeża katolicyzmu"

Podobne dokumenty