zrozumieć papieża

Transkrypt

zrozumieć papieża
Ks. Adam Boniecki MIC i Katarzyna Kolenda-Zaleska, Kraków, styczeń 2012 r.
Przeczytaj także:
Chyba każdy Polak zna anegdoty o papieskich
kremówkach, spływach kajakiem czy parę fragmentów
z przemówień Jana Pawła II wygłoszonych podczas
pielgrzymek do ojczyzny. Niewielu z nas jednak tak
naprawdę zna jego nauczanie, a przede wszystkim
encykliki. A przecież w tych wyjątkowych dokumentach
odbija się styl pontyfikatu i sprawy dla ich Autora
najważniejsze.
Czternaście encyklik ogłoszonych przez
Jana Pawła II przybliżają rozmowy prowadzone
z ks. Adamem Bonieckim MIC – wieloletnim
redaktorem naczelnym polskiej edycji „L’Osservatore
Romano” oraz „Tygodnika Powszechnego”, byłym
generałem Zgromadzenia Księży Marianów, autorem
między innymi bestsellerowej książki Lepiej palić
fajkę niż czarownice. Rozmowy przeprowadziła znana
dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska (Fakty TVN),
autorka książek Pielgrzymka 2002 oraz Benedykt XVI –
pielgrzymka do Polski 2006.
Dialog, w którym refleksja przeplata się z anegdotą,
wprowadza w najważniejsze wątki nauczania
i działalności Jana Pawła II, a przy okazji staje się
pasjonującą rozmową o sprawach wiary.
Obecne wydanie zostało wzbogacone o nowy wstęp
oraz obszerną rozmowę na temat dziedzictwa
i świadectwa, jakie pozostawił nam Papież.
Kolenda_Zaleska_Zrozumiec papieza_okl_druk.indd 1
2012-03-06 13:36:48
KS. ADAM BONIECKI MIC
KATARZYNA
KOLENDA-ZALESKA
ZROZUMIEĆ PAPIEŻA
ROZMOWY O JANIE PAWLE II
WYDANIE DRUGIE POSZERZONE
WYDAWNICTWO ZNAK | KRAKÓW 2012
Przedmowa do II wydania
J
estem wdzięczny Wydawnictwu Znak, że zechciało wznowić
tę publikację. Eksponująca w tytule papieskie encykliki książka
ta jest jednak bardzo osobista. Rozmowy z Katarzyną Kolendą
o encyklikach Jana Pawła II to rozmowy o życiu, wierze i Kościele idące tropem papieskich dokumentów, a nie naukowe ich
omówienie. Te rozmowy są konfrontacją papieskiego nauczania z życiem. Papież poświęcał swoje encykliki sprawom aktualnym i ważnym dla ludzi wierzących, często zaś także ważnym
dla niewierzących. Tak więc nasze rozmowy wokół tych spraw
się obracają. Ich charakter zmuszał nas do jasnego formułowania pytań i odpowiedzi. Poszukiwaczom teologicznego wykładu
encyklik radzę sięgnąć po opracowania bardziej naukowe, których w Polsce ukazało się kilka*.
* Oto niektóre z nich: Jan Paweł II teolog. Komentarze do encyklik, red. G. Borgonovo, A. Cattaneo, tłum. E. Augustyn, R. Cielicki OFMCap, Centrum
Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2009; Jan Andrzej Kłoczowski OP, Zawierzyć
prawdzie. O encyklikach Jana Pawła II próba osobistej lektury (wygłoszone
w 2005 roku homilie o encyklikach). Wydawnictwo Literackie; Marcin Brykczyński (tekst), Dorota Łoskot-Cichocka (ilustracje), W każdym z nas są drzwi
6
Przedmowa do II wydania
Jan Paweł II, podobnie jak jego bezpośredni poprzednicy, chętnie korzystał z encyklik jako formy komunikacji ze światem. Jest
to zresztą formuła względnie nowa. O ile pod koniec XVIII wieku
Pius VI w ciągu dwudziestu czterech lat pontyfikatu ogłosił dwie
encykliki, a jego następca Pius VII w ciągu dwudziestu trzech
jedną, o tyle w połowie wieku XIX Pius IX ogłosił ich trzydzieści
osiem, następny papież Leon XIII siedemdziesiąt pięć, Pius XII
(przez dziewiętnaście lat pontyfikatu) czterdzieści. Jan XXIII
ogłosił osiem encyklik, Paweł VI – siedem. Jan Paweł II napisał
czternaście encyklik. Ostatnia (Ecclesia de Eucharistia) nosi datę
17 kwietnia 2003. Jan Paweł II zmarł dwa lata później (2 kwietnia 2005). Rozmawiając w 2003 roku, nie wiedzieliśmy, że Jan
Paweł II żadnej nowej encykliki już nie ogłosi.
Od śmierci Jana Pawła II upłynęło siedem lat i ośmielam się
twierdzić, że dzisiaj ta książka odpowiada na stawiane przed siedmiu laty pytanie, co w nas zostanie z jego nauczania. Nic z encyklik Jana Pawła II się nie zdezaktualizowało. Co więcej, dzisiaj
tytuł książki Zrozumieć Papieża. Rozmowy o encyklikach można
by zastąpić tytułem „Zrozumieć Kościół. Rozmowy o encyklikach
Jana Pawła II”. W nich jest jak najbardziej aktualna odpowiedź na
pytanie: „Kościele, co mówisz o sobie?”.
do nieba. Jan Paweł II nie tylko dla dzieci, Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2011; Przewodnik po encyklikach. Myśląc z Janem Pawłem II, komentarze Maciej Zięba OP, rozmawiał Paweł Kozacki OP; W Drodze, Poznań
2003. Rozmówcami ojca Kozackiego są: Jarosław Kupczak OP, Elżbieta Adamiak, Aniela Dylus, Jarosław Różański OMI, Maciej Zięba OP, Paweł Bortkiewicz TChr, George Weigel, ks. Richard Neuhaus, Jan Andrzej Kłoczowski OP, Tomasz Kwiecień OP, ks. Józef Zabielski, Michael Novak, Wojciech
Kluj OMI, ks. Andrzej Siezieniewski.
Przedmowa do II wydania
7
Papież Ratzinger, następca Jana Pawła II, ogłosił trzy encykliki:
Deus caritas est (2006), Spe salvi (2007) i Caritas in veritate (2009).
Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a jeszcze bardziej jako ceniony przez Jana Pawła II teolog, uczestniczył on w powstawaniu
encyklik. Nic dziwnego, że dziś, jako Benedykt XVI, kontynuuje
dzieło poprzednika.
Wprowadzenie
D
laczego rozmowy o encyklikach właśnie? Wystarczy popatrzeć na wydawane przez Watykan co roku, od 25 lat, opasłe tomy Insegnamenti (nauczania), zawierające wszystkie papieskie teksty, a nawet na tomiszcza Znaku stanowiące tylko ich
wybór, by zdać sobie sprawę, że tego wszystkiego przeczytać się
nie da. Encykliki tak.
Encyklika to pismo papieża skierowane do biskupów i wiernych, dotyczące spraw doktrynalnych, organizacji Kościoła, życia
chrześcijańskiego, kultu czy kwestii społecznych. Od VII wieku
nazywano tak pisma okólne odczytywane w poszczególnych kościołach dla ujednolicenia stanowiska w kwestiach teologicznych.
Od wieku XVIII zaczęto używać tego terminu w odniesieniu do
określonych dokumentów papieskich. Od czasów Jana XXIII
encykliki, jeśli dotyczą spraw całej ludzkości, adresowane są do
wszystkich ludzi dobrej woli lub do wszystkich chrześcijan. Tytuł dokumentu pochodzi od jego pierwszych słów w brzmieniu łacińskim. Encyklikom Kościół nie przypisuje nieomylności.
Ich celem jest utrzymanie w Kościele jedności wiary, wyjaśnienie kwestii spornych, interpretowanie zagadnień, wskazywanie
10
Wprowadzenie
kierunku rozwoju doktryny chrześcijańskiej, a niekiedy konkretne pouczenia*.
Pierwsza encyklika Jana Pawła II, Redemptor hominis, wywołała konsternację wśród wytrawnych watykanistów, a także –
być może – w samym Watykanie. Mówię o watykanistach, bo
kiedy w listopadzie 1979 roku przybyłem do Rzymu, to wrażenie wśród nich jeszcze trwało. Mówili: encyklik nikt nigdy w ten
sposób nie pisał, to chyba jakiś wasz polski styl myślenia. Rzecz
w tym, że encykliki tego Papieża są bardzo „autorskie”. Znani są
autorzy kilku wielkich encyklik jego poprzedników, co w niczym
nie ujmuje wielkości tych papieży. Nie ma natomiast wątpliwości, że zasadniczy zrąb każdej encykliki Jana Pawła II wychodzi
spod jego pióra. Rzecz jasna, warstwę dokumentacyjną, doprecyzowania teologiczne i inne redakcyjne prace wykonują inni.
Wiadomo, że do współpracy w przygotowywaniu encyklik Jan
Paweł II zaprasza specjalistów (także, choć oczywiście nie wyłącznie, z Polski) i że sam nad nimi pracuje, czasem bardzo długo.
W dokumentach tych Jan Paweł II daje nam syntezę swego
nauczania. Przemówienia wygłaszane do różnych gremiów, przy
różnych okazjach, także w czasie podróży, to dostosowane do
okoliczności i potrzeb rozwinięcie myśli, które w postaci skondensowanej są obecne właśnie w encyklikach. Postanowiliśmy
więc rozmawiać o nich po to, żeby poznać nauczanie Papieża
czy raczej – papieski wykład nauki Kościoła. Wszystkie rozwijają i pogłębiają naukę II Soboru Watykańskiego, niektóre – jak
choćby poświęcona sprawie ekumenizmu Ut unum sint – idą dalej.
Ich styl, który już za czasów Jana XXIII uwolnił się od wzorowanej na literaturze rzymskiej retoryki, u obecnego papieża
* Por. Religia. Encyklopedia PWN, t. 3, hasło „encyklika”.
Wprowadzenie
11
osiągnął niespotykany w papieskich dokumentach poziom prostoty. To dopiero obecny papież zrezygnował z używania plurale maiestaticum.
Encykliki Jana Pawła II na ogół budziły duże zainteresowanie
opinii publicznej, czasem wyrażające się w sprzeciwach. Wokół
każdej powstała spora literatura, o czym można się przekonać
nawet w Internecie, wpisując w przeglądarkę hasło „encykliki”.
Dlatego na propozycję rozmów na ich temat przystałem bez
entuzjazmu. Obawiałem się, że rozmawianie o dokumentach,
z których każdy został omówiony przez znakomitych specjalistów, może być poczytane za arogancję. Przecież ani moja rozmówczyni, ani ja sam nie uważamy się za wytrawnych teologów.
Po pierwszych naszych spotkaniach miałem wrażenie, że moje
przeczucia się sprawdziły. Niektóre pytania dotyczyły nie tego,
o czym chciałem mówić. Wczytywałem się w doktrynę danej
encykliki, a byłem pytany na przykład o moją pierwszą Mszę
świętą albo o to, czy w szkole, słysząc o teorii Darwina, miałem wątpliwości w wierze. Z upływem czasu stawało się jasne,
że w gruncie rzeczy rozmawiamy o Kościele, o Papieżu, o ludzkich życiowych sprawach i o wierze.
Przebieg tych rozmów wyznaczają pytania Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. Dzięki niej – uważam to za jej wielką zasługę – chyba
ustrzegliśmy się doktrynerstwa, moralizatorstwa. Nie chcieliśmy,
by te rozmowy stały się bedekerem po encyklikach czy poradnikiem, jak je czytać. Są to – mam nadzieję – rozmowy, jakie
po przeczytaniu encykliki może prowadzić zwykły człowiek ze
zwykłym księdzem.
Ks. Adam Boniecki
Redemptor hominis, 4 III 1979
Hymn na cześć człowieka
Kościół służy odkupieniu, jest narzędziem odkupienia, niesie je konkretnemu człowiekowi, a nie anonimowym masom. Dlatego największym osiągnięciem wielkiego pontyfikatu Jana Pawła II, niezależnie
od historycznych zasług Papieża, zawsze pozostanie ten jeden człowiek, który dzięki jego posłudze wrócił do Boga.To w Kościele zawsze
jest największe i się nie sumuje, bo każdy człowiek ma nieskończoną
wartość.
***
KATARZYNA KOLENDA-ZALESKA: Redemptor hominis to
pierwsza encyklika Jana Pawła II. Czy należy ją czytać jako program na cały pontyfikat?
KS. ADAM BONIECKI: Tak się zwykle czyta pierwszą encyklikę
każdego papieża – Redemptor hominis pod tym względem nie jest
wyjątkiem. Wyjątkowe było oświadczenie, że człowiek jest drogą
Kościoła. Wcześniej zwykło się myśleć, że to Kościół jest drogą człowieka.
14
Redemptor hominis, 4 III 1979
Różnica jest aż tak fundamentalna?
Tak, bo czym innym jest stwierdzenie, że Kościół jest po to, aby
zbawić człowieka, a czym innym, że człowiek ma służyć rozwojowi Kościoła. To człowiek jest sensem wszechświata, nie instytucja. Jan Paweł II pisze, że wszyscy bez wyjątku zostaliśmy odkupieni przez Chrystusa; że każdy człowiek jest w jakiś sposób z Nim
zjednoczony, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Instytucja
Kościoła – przypomina Papież – została powołana do służby człowiekowi. Przez dwadzieścia pięć lat tego pontyfikatu obserwujemy, jak ta służba ma wyglądać. Przykład, może marginalny, ale
bardzo wymowny: pierwszą budowlą, którą Jan Paweł II wzniósł
na terenie Watykanu, był przytułek dla bezdomnych. Różne rzeczy papieże budowali w swojej stolicy: pałace, pałacyki wypoczynkowe, kaplice, kościoły nawet, ale nigdy jeszcze nie zbudowali
przytułku. Widziałem, jak po różnych audiencjach czy Mszach
świętych ze składaniem darów jechały tam kosze owoców i smakołyków, które Papieżowi ofiarowywano w trakcie uroczystości.
Włoska prasa pisała, że ta encyklika to hymn na cześć człowieka.
Jakiego człowieka?
Każdego. Wielkiego, słabego, grzesznego. Także niewierzącego.
Po prostu takiego, jaki on jest naprawdę. Redemptor hominis –
Pan Jezus Chrystus – to zbawiciel wszystkich ludzi. Wszystkich
bez wyjątku, choć na początku taka wizja była przyjmowana
z pewną rezerwą.
Tego papieża nazwano obrońcą praw człowieka. Rzeczywiście, nikt tak jak on nie upomina się o szacunek dla bliźniego,
Hymn na cześć człowieka
15
o szanowanie jego godności. Dlatego na przykład podczas podróży apostolskich zawsze odwiedza najbiedniejszych – jedzie do
dzielnic nędzy, do szpitali, do chorych. W czasie swoich pierwszych pielgrzymek, gdy pisana była encyklika Redemptor hominis, najpierw spotkał się z chorymi w Meksyku, w stanie Oaxaca,
a później w Krakowie, w kościele Franciszkanów. Mówił wówczas, że ci słabi, poddani cierpieniom, są równocześnie źródłem
mocy dla innych, bo przez ich cierpienie dokonuje się zbawienie,
odkupienie świata. Dwadzieścia pięć lat później, gdy patrzymy
na Papieża, te słowa mają zupełnie nowy wymiar.
Jaki jest człowiek w wizji Jana Pawła II?
Wielki. Papież akcentuje wielkość człowieka, a nie jego słabość.
Każdy człowiek jest wolny, ale to znaczy również, że ponosi odpowiedzialność za dokonane przez siebie wybory. Wybór wiary,
wybór drogi życiowej jest sprawą jego wolności i odpowiedzialności. Ten wybór u Jana Pawła II zawsze zasługuje na szacunek,
bo właśnie przez rozumność i wolność człowiek jest obrazem
Boga. Człowiek jest odkupiony, jest czcigodny i święty. Wystarczy uważnie obserwować, jak Papież rozmawia z ludźmi. Cała
uwaga jest skoncentrowana na rozmówcy. W tym także wyraża
się szacunek dla godności osoby. Jan Paweł II mówi wprost: Jaką
wartość musi mieć w oczach Boga-Stwórcy człowiek, skoro zasłużył sobie na tak wielkiego i potężnego Odkupiciela; skoro
Bóg dał swojego jedynego Syna, aby ten człowiek „nie zginął,
ale miał życie wieczne”?!
Godność osoby jest przez Papieża ujmowana poprzez jej związek z Jezusem. Kluczowe jest zdanie wypowiedziane w Warszawie
16
Redemptor hominis, 4 III 1979
na placu Zwycięstwa w 1979 roku: „Człowiek nie może siebie sam
do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani
kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego
powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.
Czy ta wizja człowieka wynika wyłącznie z Ewangelii, czy też
wpływ na Jana Pawła II miała filozofia?
Ja bym tego nie przeciwstawiał. Antropologia filozoficzna, której dał wyraz zwłaszcza w książce Miłość i odpowiedzialność, jest
przeniknięta Ewangelią. Nawet gdy porusza się na płaszczyźnie
czysto filozoficznej, bez odwoływania się do Objawienia, Karol
Wojtyła jest człowiekiem Ewangelii. Powiedziałbym, że u niego
filozofia podbudowuje i potwierdza wizję ewangeliczną.
Czy sformułowanie, że człowiek jest drogą Kościoła, nakłada obowiązki także na człowieka, nie tylko na Kościół?
Oczywiście. Człowiek jest również współtwórcą rzeczywistości kościelnej. Jest powołany do czynienia dobra i służby prawdzie. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – w tych słowach, pisze Jan Paweł II, zawiera się podstawowe wymaganie
i przestroga zarazem.
Przestroga?
Przed pozorną wolnością i przed nadużywaniem wolności.
W końcu Kościół – by użyć obrazu, jakim posłużył się poprzednik
Hymn na cześć człowieka
17
Jana Pawła II, święty Piotr – jest budowlą wzniesioną z żywych
kamieni, czyli z nas, ludzi. Jest też mistyczną obecnością Chrystusa w historii. Naszym obowiązkiem jest dostrzec poprzez
to, co słabe i ludzkie, Chrystusa przychodzącego do człowieka
w Kościele i przyjąć Przychodzącego.
W jaki sposób człowiek nadużywa swojej wolności?
Możliwości jest mnóstwo i nie warto się nad nimi teraz rozwodzić. Zwrócę uwagę tylko na jedno nadużycie, pozornie niewinne.
Można wyrobić w sobie taki sposób bycia, że pewnych pytań
nigdy się nie stawia, pewnych zjawisk się nie zauważa. Żyje się
wtedy tak, jakby Bóg nie istniał. Niewiara jest – wydaje mi się –
pewnym rodzajem nieuwagi, roztargnienia.
Powiedział Ksiądz, że każdy człowiek jest wielki, także niewierzący. Co Kościół może dla niego zrobić? Czy w ogóle powinien
coś robić, skoro człowiek jest wolny i może wybrać drogę bez Boga,
bez Chrystusa?
Tak, Papież też mówi, że człowiek może żyć bez Chrystusa. Ale
ponieważ jesteśmy przekonani, że więź z Chrystusem to wielkie dobro dla człowieka, tym dobrem chcemy się dzielić. Jak?
Drogą najpewniejszą jest dawanie świadectwa – tak jak robi
to Jan Paweł II. Kościół może wskazywać i prostować ludzkie
drogi, wyjaśniać nieporozumienia, usuwać uprzedzenia. Papież
zawsze piętnuje niesprawiedliwości i dyskryminację. Nie tylko
rasową, także ekonomiczną, społeczną, kulturową, polityczną.
I Kościół podąża tą drogą. Wiara jest darem od Boga, ale wiara
18
Redemptor hominis, 4 III 1979
w rozumieniu chrześcijańskim zobowiązuje do określonych zachowań i etycznych wyborów. Opierają się one na Dekalogu i Kazaniu na Górze, czyli na Ewangelii, oraz na poszanowaniu godności osoby ludzkiej, na przykazaniu miłości.
Kościół, jako widzialny znak niewidzialnej obecności Chrystusa, jest znakiem odkupienia i przebaczenia. Pokazuje człowiekowi, który grzeszy, że nie jest skazany; że droga nie jest zamknięta. Daje nadzieję: Bóg nigdy żadnego człowieka nie przekreśla, bez względu na to, jak bardzo by zgrzeszył. Redemptor
hominis – Zbawca ludzi, to znaczy Ten, który uwalnia ludzi od
ich grzechu.
Co to znaczy „zostać odkupionym” i czym jest odkupienie? Święty
Paweł w Liście do Galatów mówił o odkupieniu czy też wykupieniu niewolnika, który dzięki temu stał się wolnym...
Chodzi tu o drogę człowieka od śmierci do życia. Odkupienie
to ponowne zjednoczenie z Bogiem, które umożliwił nam Jezus
Chrystus. To pojęcie leży u podstaw chrześcijaństwa, kieruje nas
do Starego Testamentu i tajemniczego grzechu pierworodnego.
Na skutek zdrady człowieka zostało wówczas zerwane przymierze z Bogiem. Ale, jak powiedzieliśmy, człowiek nie jest ostatecznie skazany. Musi więc istnieć możliwość powrotu do Boga,
oczyszczenia i zbawienia. W naszym imieniu dokonał tego Jezus
Chrystus. Żeby to było godne Pana Boga, odkupienia dokonuje
Bóg-Człowiek. Odkupienie realizuje się w każdym przypadku
jednostkowo. Zawsze jest Ojciec, który czeka na powrót syna.
Istota odkupienia polega też na tym, że dzięki Chrystusowi
mamy możliwość udziału w życiu Bożym. To prawda, że w pełni
Hymn na cześć człowieka
19
rozwija się ono w zbawieniu, już po śmierci, ale są ludzie, których udział w życiu Pana Boga jest niemal widoczny już teraz.
To są ci wielcy przyjaciele Boga, święci wśród nas, niekoniecznie zresztą kanonizowani.
Czy można mówić o warunkach, od których spełnienia uzależnione jest odkupienie?
Myślę, że odpowiedź zawierają słowa świętego Jana, które wypisałem sobie na obrazku prymicyjnym: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec...” (1 J 3, 1). I: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (1 J 4, 16). Warunkiem jest
uwierzenie miłości. To wychodzi, oczywiście, poza ramy jakiejkolwiek instytucji.
Odkupienie dotyczy tylko ludzi czy całego świata?
Święty Paweł mówi, że całe stworzenie wzdycha i jęczy, czekając
na wyzwolenie. Niektórzy interpretują to jako zapewnienie, że
także zwierzęta, nasze ukochane psy i koty, będą w raju. Może
będą. Ale odkupienie dotyczy człowieka (pomijam status aniołów, to dla mnie zbyt skomplikowane), bo tylko człowiek może
zgrzeszyć. I tylko człowiek może uzyskać od Boga przebaczenie.
Z tego wypływa nauka o łasce Bożej, sakramentach, które są narzędziami odkupienia, o kapłaństwie, o Kościele. Kościół służy
odkupieniu, jest narzędziem odkupienia, niesie je konkretnemu
człowiekowi, a nie anonimowym masom. Dlatego największym
osiągnięciem wielkiego pontyfikatu Jana Pawła II, niezależnie
od historycznych zasług Papieża, zawsze pozostanie ten jeden
20
Redemptor hominis, 4 III 1979
człowiek, który dzięki jego posłudze wrócił do Boga. To w Kościele zawsze jest największe i się nie sumuje, bo każdy człowiek
ma nieskończoną wartość.
Był Ksiądz świadkiem lub sprawcą nawróceń?
W żadnym razie nie sprawcą. Nawrócenie zawsze jest dziełem
Pana Boga, tajemnicą Boga i człowieka. Ksiądz jest co najwyżej
ubogim pośrednikiem i – właśnie – świadkiem takich wydarzeń.
Ja byłem świadkiem wiele razy. Choćby w przypadku Marka,
umierającego na raka wątroby. Przychodziłem do niego codziennie i widziałem, jak z przeciętnego katolika staje się wielkim
przyjacielem Boga. Codzienne z nim rozmowy były dla mnie
niezwykłym doświadczeniem. Wiedziałem, że towarzyszę komuś, kto na drodze świętości szybko mnie wyprzedza. Wiedziałem też, że to nie moje dzieło.
Podobnie było z dorosłymi, których przygotowywałem do
chrztu. Ta ich intuicja w sprawach wiary, niezwykła radość z odkrycia Boga! To bywało tak wielkie, że gdy na przykład ochrzciłem Joannę i potem byłem jej „ojcem” podczas bierzmowania,
myślałem, że kto wie, czy nie po to Pan Bóg zrobił mnie księdzem, i że teraz, kiedy już jej pomogłem dojść do Chrystusa,
pewnie umrę. Nie umarłem, więc może jest jeszcze ktoś, kogo
mam do chrztu przygotować...
Towarzyszenie człowiekowi w takim wydarzeniu stwarza
ważną więź, ale uważam, że nawróconego nie należy wiązać ze
sobą. Niech idzie własną drogą. Pan Bóg wybrał mnie na ten
konkretny moment. Potem, jeśli będzie trzeba, przyśle innych
księży. Jednak więź, przynajmniej w moim sercu, pozostaje na
Hymn na cześć człowieka
21
zawsze. Ci, przy których mogłem być w dniach ich powrotu do
Boga, są mi zawsze bardzo bliscy.
Papież mówi o tajemnicy odkupienia. O tajemnicy, a więc o czymś,
czego nie można racjonalnie wyjaśnić. Pisze, że w tajemnicy człowiek odnajduje wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa.
Nikt odpowiedzialny nie mówi, że wszystko uda się nam zrozumieć
i wyjaśnić. Jan Paweł II pisze nawet, że Kościół nie przestaje kontemplować całej tajemnicy Chrystusa. Wie natomiast, z całą pewnością wiary, że odkupienie, które przyszło przez Krzyż i Zmartwychwstanie, nadało człowiekowi ostateczną godność i sens istnienia
w świecie, sens w znacznej mierze zagubiony przez grzech. Co to
znaczy, że Bóg został obrażony? Co to jest grzech pierworodny?
Dlaczego grzech pierworodny przechodzi z pokolenia na pokolenie? Tajemnicą pozostaje przemiana Boga w człowieka. Na tym
polega nasza wiara: używamy nieporadnych ludzkich pojęć do
określenia tego, co nie jest ze świata kształtującego nasze pojęcia. Podobają mi się słowa świętego Augustyna, że „kiedy mówimy o Bogu, to nie jest o Bogu to, co mówimy”.
Jaką zatem rolę w wyjaśnieniu tajemnicy odkupienia może odegrać rozum?
Wiara mówi nam, że na pytania, wobec których rozum staje bezradny, istnieje odpowiedź. Święty Augustyn mówi o ludziach, którzy w nocy za pomocą swoich ręcznych latarni usiłują oświetlić
horyzont. Udoskonalenie latarni polepsza sytuację, ale nie daje
upragnionego efektu. Więc idą z tymi swoimi latarniami w ręku
22
Redemptor hominis, 4 III 1979
z nadzieją, że rankiem wzejdzie słońce. Wierzymy, że jest słońce.
Rozum pomaga ustalić wewnętrzną logikę, poprawność naszego
myślenia o sprawach wiary, nauka pomaga na przykład w zrozumieniu Biblii, przybliża wiele elementów tajemnicy człowieka.
Ale czy istnieje naukowy sposób sprawiający, że się „uwierzy miłości” – nawet w naszych ludzkich miłościach?
W encyklice Papież nie odwraca się od doczesnego świata.
Jakże Kościół mógłby być obojętny na to, co człowiekowi zagraża, niewrażliwy na to, co człowiekowi służy? Taka jest misja Kościoła. Pan Jezus przed śmiercią modlił się za Apostołów: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł
od złego”. Chodzi o to, żeby życie ludzkie było godne. W różnych czasach różne rzeczy stają między Bogiem a człowiekiem,
uniemożliwiając bądź utrudniając ponowne przymierze. Odkupienie ma swój historyczny kontekst, Kościół musi więc ciągle
pytać: Czy taki, a nie inny rozwój świata służy człowiekowi? Do
czego zmierza postęp? Ktoś musi się wciąż upominać o godne
miejsce dla wartości w życiu publicznym. Za rezygnację z nich
płaci ostatecznie człowiek. Stąd zainteresowanie Kościoła światem jest formą wierności człowiekowi. Wiara nie jest przyjemnym oderwaniem się od ziemskiej skorupy, ale światłem, które
pomaga zobaczyć jej piękno i znieść jej brzydotę.
Jakie są dziś największe przeszkody w przymierzu Boga z człowiekiem?
Brak pokory wobec Stwórcy. Jakaś wieczna powtórka sceny
z Edenu, gdzie szatan obiecuje: złamcie zakaz, jedzcie owoce
Hymn na cześć człowieka
23
drzewa wiadomości dobrego i złego, a będziecie jak Bóg. Pierwsi
rodzice dali się na to nabrać i kiepsko skończyli. Ta historia
wciąż się powtarza, może nawet silniej niż kiedykolwiek przedtem. Człowiek się łudzi, że będzie panem świata. Chce być Bogiem, z Jego wszechmocą i wszechwiedzą. I mamy to, co mamy:
człowiek-stwórca tworzy świat okropny. Stąd rozpacz, poczucie bezsensu. Ateizm może być właśnie jedną z twarzy rozpaczy. Wierząc, mogę przynajmniej mieć nadzieję, że jeśli nawet
ja nie widzę sensu, to jednak jest ktoś, kto go zna.
Ale mądrość, wiedza jest również darem Boga dla człowieka. Człowiek wykorzystuje ją do odkrywania świata, do jego ulepszania.
Dzięki temu mamy na przykład lekarstwa na wiele chorób...
Czym innym jest mądrość, czym innym wiedza. Człowiek coraz bardziej ujarzmia śmierć. Choroby, jeszcze za mojej pamięci
śmiertelne, dziś są opanowane. Mamy przedłużać dzieło stworzenia i „czynić sobie ziemię poddaną”. Bylebyśmy czynili to nie
tylko swoją wiedzą, ale i mądrością. Nie chodzi o poznawanie
czy udoskonalanie świata, ale o umiejscowienie siebie wobec
wszechświata. Nie jest dobrze, kiedy człowiekowi zaczyna się
wydawać, że jest Bogiem.
Czy są dziś większe przeszkody na drodze do odkupienia?
Do zbawienia, bo odkupienie dokonało się raz na zawsze w Chrystusie. Największa trudność – teraz, tak jak i dawniej – tkwi
w człowieku. Święty Jan nazywa to pożądliwością ciała, oczu
i pychą żywota. Inne pokusy (trudności) czyhały na człowieka
24
Redemptor hominis, 4 III 1979
dawniej, inne czyhają dziś. Być może dziś świat jest mniej „religijny” i większa jest pokusa życia tak, jakby Bóg nie istniał, podczas gdy dawniej mogło pociągać oddawanie czci innym bogom.
Z drugiej strony, myślę, że wciąż wzrasta ewangeliczna świadomość Kościoła, zrozumienie przesłania Chrystusa. Trwa, zapowiedziana zresztą przez naszego Zbawiciela, ewolucja wiary. Coraz lepiej „wykorzystywane” są środki prowadzące do zbawienia.
Weźmy choćby sakrament pojednania: do IV wieku można było
przystąpić do niego tylko raz w życiu. Powszechna praktyka częstej spowiedzi datuje się od wieku XI. Kościół wiedział, że otrzymał władzę odpuszczania grzechów, ale nie wiedział, jak się nią
posługiwać. Tę ewolucję można obserwować w różnych dziedzinach, a spektakularnym „skokiem” samoświadomości był – za naszych czasów przecież – II Sobór Watykański.
Czy z doświadczeń Księdza wynika, że dziś pycha wobec Boga
jest większa? Że celu ludzkiego życia nie wyznacza tajemnica Odkupienia, lecz całkowicie doczesne pragnienia, konkretne i materialne?
Doświadczenie kapłańskie jest z natury rzeczy nieco jednostronne.
Zwykle ci, którzy przychodzą do księdza, mają już za sobą pewien
etap drogi. Mniej więcej wiedzą, po co przyszli. Nawet człowiek
deklarujący się na wstępie jako niewierzący traktuje spotkanie
z księdzem jako wydarzenie jakoś tam religijne. Cóż, w ciągu
czterdziestu dwóch lat kapłaństwa obserwuję pewną ewolucję
rozumienia grzechu. Legalistyczne traktowanie Boga i wiary stopniowo ustępuje miejsca relacjom bardziej osobistym, personalistycznym. To też ma swoje niebezpieczne strony: subiektywizm
Hymn na cześć człowieka
25
w ocenie dobra i zła, bez odnoszenia się do porządku obiektywnego. Jednak mimo wszystko taka postawa wydaje mi się bliższa ducha Ewangelii.
Od czasu upadku komunizmu coraz bardziej jesteśmy świadomi znaczenia wolności: własnych świadomych wyborów. Kościoły w krajach komunistycznych były postrzegane jako enklawy
wolności i przyzwoitości. Tu się spotykało porządnych ludzi, tu
się otwarcie dyskutowało, tu się biegło po pomoc i po nadzieję.
Teraz jest takich przestrzeni więcej. Myślę, że ci, którzy w Kościele zostali, mają dziś większą świadomość, dlaczego w nim
są. To oznacza pewne straty ilościowe, nie one jednak stanowią najpoważniejszy problem. Bo najważniejsze pytanie brzmi:
W jaki sposób tym, którzy żyją tak, jakby Bóg nie istniał, przypomnieć, że jednak istnieje, jest blisko, kocha ich i że oni Go
także potrzebują? Czasem taką godziną łaski może być sytuacja
krańcowa: choroba, śmierć kogoś bliskiego, niebezpieczeństwo,
katastrofa życiowa. Ale ja wolałbym nie budować swoich stosunków ze światem na zasadzie czyhania na sytuacje krańcowe.
Pierwsze komentarze po opublikowaniu Redemptor hominis koncentrowały się wokół obrony godności człowieka. Czym jest godność człowieka w rozumieniu Jana Pawła II? Czy człowiek odkrywa godność przez sam fakt bycia osobą?
Pamiętam, że jeszcze jako arcybiskup Krakowa i profesor Karol
Wojtyła lubił powtarzać, że klucz do problemów naszej epoki
leży w antropologii filozoficznej, czyli w odpowiedzi na pytanie:
kim jest człowiek? Antropologia chrześcijańska, chrześcijańskie
rozumienie człowieka ma ogromne konsekwencje praktyczne.
26
Redemptor hominis, 4 III 1979
„Jesteś młodszym bratem aniołów, nie powtórzony w nikim, jedyny, nieśmiertelny”, by zacytować Jerzego Zawieyskiego. Odkupiony, przeznaczony do życia wiecznego, „na obraz i podobieństwo Boże”, a więc obdarzony rozumem i wolnością, a więc
odpowiedzialny za swe czyny, zdolny do oddania życia za wartości wyższe, zdolny i przeznaczony do zjednoczenia z Bogiem...
Także człowiek, w którym te możliwości się nie rozwinęły, jest
człowiekiem i jego spełnienie dokona się w Bogu, w wieczności. Godność człowieka to jest to, co każdą osobę stawia na najwyższym piętrze hierarchii wartości...
Chrześcijańska koncepcja osoby ludzkiej i jej godności wynika
z przekonania, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Ksiądz mówi jednak, że najważniejszą przeszkodą
w pojednaniu z Bogiem jest nasza chęć... bycia Bogiem.
Opowieść o grzechu pierworodnym to scenariusz wciąż podejmowany na nowo. „Będziecie jako bogowie”, drzewo wiadomości dobrego i złego... Pasja poznawcza pcha nas coraz dalej – i to
jest naturalne. Ale towarzyszy jej pasja władzy, pasja posiadania.
Zwłaszcza pasja władzy. „Jako bogowie”... Przypomnijmy sobie
podejmowane na małą skalę, w codziennym życiu, usiłowania
stwarzania (a może raczej przetwarzania) wszystkich, a w każdym
razie najbliższych, na swój obraz i podobieństwo. Przypomnijmy
sobie tę ogromną trudność akceptowania „innego”. Albo zamiłowanie do ferowania ocen: zły, dobry. Pan Jezus mówi: poczekajcie do żniwa, by wyrywając kąkol, nie wyrwać i pszenicy. Ale
my rwiemy i mówimy: „Trudno, ofiary muszą być”. Jakże trudno
nam uznać, że w końcu jesteśmy garścią jałmużny w ręku Boga.
Hymn na cześć człowieka
27
Czy jest coś, czego Ksiądz się boi?
Czego na przykład?
Na przykład, że nie pójdzie Ksiądz do raju?
A skąd to pytanie?
Pytam, bo w Redemptor hominis Papież powtarza słowa z Mszy
inaugurującej pontyfikat na placu Świętego Piotra: „Nie lękajcie się!”.
To nie koniec zdania. Papież mówił: „Nie lękajcie się otworzyć
drzwi Chrystusowi”.
Ale często powtarza się tylko tę jedną frazę – „nie lękajcie się” –
czyniąc z niej klucz do zrozumienia przesłania pontyfikatu. Papież zresztą powtarza te słowa bezustannie.
Ale to ta druga część zdania jest istotna. Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa. Nie bójcie się Go. Papież widzi lęk przed przyjęciem Chrystusa, przed całkowitym zawierzeniem. Ludzie boją
się, że to im zwyczajnie skomplikuje życie.
Może ten lęk wynika z obawy, że człowiek nie sprosta wymaganiom, które stawia przed nim wiara?
Papież odpowiada zdecydowanie: nie lękajcie się przyjąć Chrystusa, bo On was wyzwoli. On i tylko On. Gdy na początku wypowiedział te słowa, chciał – jak sądzę – powiedzieć, żeby także
28
Redemptor hominis, 4 III 1979
nie lękać się Kościoła. Chciał przełamać stereotyp Kościoła jako
czegoś przestarzałego, nie przystającego do naszych czasów. Przełamać lęk ludzi przed klerykalizmem. Ale słowa „nie lękajcie się”
skierowane były również do ludzi Kościoła. Do biskupów, księży,
zakonnic. Nie lękajcie się służyć Bogu, bo służycie prawdzie.
I to jest moja odpowiedź na wcześniejsze pytanie: nie, nie lękam się, bo tak jak umiałem, przyjąłem Go.
Dziś Papież mówi, że słowa wypowiedziane dwadzieścia pięć lat
temu rozumie jeszcze lepiej i że sam się nie spodziewał, dokąd te
słowa go zaprowadzą.
No właśnie. Cały pontyfikat to burzenie murów wzniesionych
przez lęk i budowanie mostów. Także wewnątrz Kościoła. Totalnie zawierzając Chrystusowi, Papież dokonuje dzieł nowatorskich. Niemożliwe okazuje się możliwe. Wspólna modlitwa
różnych wyznań w Asyżu. Dotarcie do ludzi w czasie pielgrzymek. Zapytałem kiedyś Papieża, jak to jest, że on przyjeżdża,
czyta przemówienia, a później w tych krajach tyle się zmienia.
Odpowiedział: „Chyba wielu księży, nawet biskupów, nie docenia mocy Słowa Bożego”. Bo jak się dobrze przyjrzeć jego przemówieniom, to w zasadzie koncentrują się one na przepowiadaniu Ewangelii, przepowiadaniu Słowa Bożego – na mówieniu
Ewangelią. Jan Paweł II jest heroldem Boga.
Czy wezwanie: „Nie lękajcie się!” należy interpretować jedynie w warstwie religijnej czy również w społecznej, na przykład politycznej?
Decyzja o przyjęciu Chrystusa jest decyzją, która ma wpływ na
całe życie. Chrystus utożsamia się z każdym człowiekiem – także
Hymn na cześć człowieka
29
cierpiącym, głodującym, potrzebującym. Mówi: „Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. To ma również konsekwencje społeczne.
A czy Papież wzywa również do pozbycia się lęku przed śmiercią?
Pojechałem kiedyś do umierającej kobiety. Wchodzę i widzę pogodną, uśmiechniętą twarz, którą wciąż mam w pamięci. Sam
byłem zdziwiony i nawet zapytałem – i o ten uśmiech, i o lęk.
A ona mi na to: „Jak mogłabym się bać? Ja całe życie do Niego
szłam”. Poczułem, że spotkałem prawdziwego przyjaciela Boga,
osobę świętą. Tak się czasem dzieje. Ale mnie się zdaje, że tu
nie chodzi o uwolnienie się od lęku przed śmiercią, ale raczej
o uwolnienie się od lęku przed spotkaniem z drugim człowiekiem. Z moim obrazem w jego oczach. Liczy się tylko to, jaki jestem w oczach Boga. Gdy przyjmuję Chrystusa, mogę odrzucić
maskę. Nie muszę się ciągle lękać, jak ocenią mnie inni, żadna
klęska mnie nie powali.
Często się powtarza: „Bój się Boga!”. Czy można bać się Boga?
Bój się Boga! Boga nie można się bać, bo Bóg jest miłością. Czy
ktoś boi się miłości? Strach przed gniewem Boga, przed karą Boską wynika z naszej niewiedzy. Przecież Chrystus wyzwolił nas
od lęku przed Bogiem, nakazując mówić do niego „Ojcze”. Pokazał nam Boga, który przyjmuje każdego, tak jak ojciec z przypowieści przyjął syna marnotrawnego: z radością. Choć czasem
lęk przed Bogiem, którego znamy i rozumiemy, może mieć pozytywny wpływ na nasze życie.
30
Redemptor hominis, 4 III 1979
W jakim sensie?
Bywa przecież także lęk wynikający z miłości, z przyjaźni. Jak
ktoś kogoś kocha, to się lęka, żeby go nie zranić, nie zasmucić.
Inaczej się zachowuję w obecności kogoś, kto jest mi obojętny,
a inaczej kogoś, kogo kocham. Jest też inna kategoria lęku, wynikającego z szacunku dla dobroci i mądrości Boga. Doświadczamy tego i przy ludziach. Ja na przykład przy Czesławie Miłoszu. Wielki szacunek ma w sobie element lęku.
I jakoś radzi sobie Ksiądz z tym lękiem?
O nie, z tym lękiem wynikającym z miłości, czci trzeba żyć, a nawet go pielęgnować.
W encyklice Papież zawarł bardzo krytyczną diagnozę współczesnego świata. Krytykuje żądzę pieniądza, władzy, łamanie
praw człowieka, rozbujały konsumpcjonizm. W ten sposób odpowiada na pytanie, czego się lęka współczesny człowiek, wskazując równocześnie, że to, czego się lęka, jest wytworem jego samego. Jak sobie poradzić z tym paradoksem?
Człowiek boi się człowieka, to prawda. Człowiek jest stale zagrożony przez własne dzieła. I choć katalog lęków przedstawiony
przez Papieża jest długi, to odpowiedź jest krótka: Chrystus. On
pozwala nam widzieć w drugim człowieku siostrę lub brata. Stąd
konieczność etyki, zasad moralnych w świecie zafascynowanym
osiągnięciami techniki. Bo czy dzięki osiągnięciom cywilizacji
człowiek staje się lepszy? Bardziej świadomy swojego człowieczeństwa? Bardziej odpowiedzialny? Szczęśliwszy?
Hymn na cześć człowieka
31
A nie?
Chyba jednak nie postęp materialny jest kluczem. Oczywiście
postęp jest ważny, zdejmuje z człowieka wiele cierpień, ale sekret
człowieczeństwa tkwi gdzie indziej. Gdzie? Nie ma rady, trzeba
powiedzieć tu słowo tak nadużywane i źle używane: miłość.
A czy można się bać wiary?
Oczywiście. Są religie, które budzą strach. Myślę, że chrześcijaństwo wyzwala ludzi z niewoli takiego strachu.
Ale ono samo też budziło lęk.
Niestety... Dlatego teraz Jan Paweł II przeprasza za tę straszną deformację ewangelicznego orędzia. Wiązało się to z niezrozumieniem misji Kościoła. Owszem, Kościół – jak pisze Papież – ma
służyć i królować. Chodzi jednak o panowanie w ludzkich sercach. To ma być panowanie pokoju, miłości i szacunku. Prawda
ma pociągać siłą samej prawdy. Głoszona przez Jana Pawła II
nowa ewangelizacja oparta jest na wizji człowieka, którą przedstawił w encyklice Redemptor hominis.
Spis treści
Przedmowa do II wydania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Hymn na cześć człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Miłosierni miłosierdzia dostąpią . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ewangelia pracy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Apostołowie zjednoczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
„Niech zstąpi Duch Twój!” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Testament Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O solidarności i rozwoju narodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W jądrze ciemności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy Papież jest demokratą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Trudność stara jak Objawienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Życie jest święte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pęknięta skała . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wiara szuka rozumienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Znaki na głębiach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pokazał nam drogę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
13
32
42
61
70
90
113
133
155
179
205
232
264
286
309
Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 325
Ks. Adam Boniecki MIC i Katarzyna Kolenda-Zaleska, Kraków, styczeń 2012 r.
Przeczytaj także:
Chyba każdy Polak zna anegdoty o papieskich
kremówkach, spływach kajakiem czy parę fragmentów
z przemówień Jana Pawła II wygłoszonych podczas
pielgrzymek do ojczyzny. Niewielu z nas jednak tak
naprawdę zna jego nauczanie, a przede wszystkim
encykliki. A przecież w tych wyjątkowych dokumentach
odbija się styl pontyfikatu i sprawy dla ich Autora
najważniejsze.
Czternaście encyklik ogłoszonych przez
Jana Pawła II przybliżają rozmowy prowadzone
z ks. Adamem Bonieckim MIC – wieloletnim
redaktorem naczelnym polskiej edycji „L’Osservatore
Romano” oraz „Tygodnika Powszechnego”, byłym
generałem Zgromadzenia Księży Marianów, autorem
między innymi bestsellerowej książki Lepiej palić
fajkę niż czarownice. Rozmowy przeprowadziła znana
dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska (Fakty TVN),
autorka książek Pielgrzymka 2002 oraz Benedykt XVI –
pielgrzymka do Polski 2006.
Dialog, w którym refleksja przeplata się z anegdotą,
wprowadza w najważniejsze wątki nauczania
i działalności Jana Pawła II, a przy okazji staje się
pasjonującą rozmową o sprawach wiary.
Obecne wydanie zostało wzbogacone o nowy wstęp
oraz obszerną rozmowę na temat dziedzictwa
i świadectwa, jakie pozostawił nam Papież.
Kolenda_Zaleska_Zrozumiec papieza_okl_druk.indd 1
2012-03-06 13:36:48

Podobne dokumenty