Przeczytaj cały artykuł
Transkrypt
Przeczytaj cały artykuł
Temat K-M Import Andrzej Muszyński (z prawej) stawia na nowocześniejszy i młodszy tabor 400 koni wystarczy? Zagadnienie zużycia paliwa w samochodach ciężarowych to temat rzeka. Transportowcy prześcigają się w dyskusjach wymieniając przeróżne liczby dotyczące rekordów spalania in plus czy in minus. Dziś to nie dziwi. Bazują bowiem na swoich doświadczeniach. P roducenci ciężarowych samochodów niestety nie posiadają w swych specyfikacjach rubryki „zużycie paliwa”, więc chcemy czy nie, musimy im zawierzyć, chociażby z przymrużeniem oka. Temat ten wzbudził moją ciekawość, gdy partner biznesowy Andrzej Muszyński spod Strzelec Krajeńskich, posiadacz MAN TGX EEV, o mocy 400 KM, który naturalnie został kupiony w KM Import, oznajmił, że jest bardzo zadowolony ze spalania swojego samochodu. Ciągnik to low deck i wydawać by się mogło, że to za mała moc jak na taki pojazd, by móc mówić o optymalnym dobraniu silnika. Mniejsze opory powietrza i toczenia (szersze i mniejszej koła stawiają większy opór), ciężary nie zawsze maksymalne, ale „pierza” też nie wożą. A jednak trudno z nim polemizować. Muszyński to doświadczony „driver”. Początki jego działalności transportowej sięgają roku dwutysięcznego. Jako ówczesny właściciel kilku sklepów spożywczych, przewidując schyłek handlu w tej formie, za sprawą agresywnych inwestycji znanych zachodnich sieci handlowych, postanowił zbudować „drugą nogę” – transport. Najpierw próbował sił, z dobrym skutkiem, w przewozach krajowych. Po pięciu latach był już doświadczonym przewoźnikiem. Za namową brata, producenta i eksportera europalet na rynek niemiecki, zarejestrował transport międzynarodowy. Brat bowiem zagwarantował mu ładunki na Zachód. Trudno tego nie wykorzystać. By ruszyć do krajów zachodnich, takich jak Niemcy, Belgia, Holandia potrzebował jednak lepszego sprzętu, bardziej niezawodnego. W sukurs przyszło K-M Import ze Starej Łubianki, importer ciągników siodłowych, ciężarówek i naczep. Zaopatrzyło go w ciągniki MAN, Scania, Volvo i naczepy Schmitz. Używany, kilkuletni sprzęt mógł teraz ruszyć na „podbój Zachodu”. Dziś nadal towarem exportowym są europalety brata, sprzęt który je wiezie też pochodzi z K-M Import. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. A jednak... Andrzej Muszyński stawia na nowocześniejszy i młodszy tabor. Nowe naczepy Schmitz, które zdały egzamin, ciągniki siodłowe MAN z małymi przebiegami i gwarancją. Właśnie odebrał jedną naczepę Schmitz i zamówił kolejną na wrzesień wraz z ciągnikiem MAN. Życzymy Andrzejowi dalszego rozwoju i sukcesów i osiągnięcia celów. Marek Górniak tel.: 48 501 310 311 40